• Nie Znaleziono Wyników

Pałac w Konarzewie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pałac w Konarzewie"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Dorota Matyaszczyk

Pałac w Konarzewie

Ochrona Zabytków 52/3 (206), 250-263

(2)

Dorota M atyaszczyk

PAŁAC W KONARZEWIE

W Konarzewie, podpoznańskiej wsi, znajduje się

barokowy pałac Radomickch. Mieszkali w nim ludzie związani z historią i kulturą Wielkopolski w sposób szczególny. W krótkim czasie osiągnęli wysoką pozycję w śród wielkopolskiej szlachty, stając się jednymi z naj­ ważniejszych uczestników wydarzeń, jakie toczyły się w kraju na przełomie XVII/XVIII w. Budowniczym pałacu był Andrzej Aleksander Radom icki1 (ur. przed 1660 r.), który otrzymał staranne wykształcenie: stu­ diował na uniwersytecie w Krakowie i Pradze, odbył podróż do Włoch, w 1683 r. był w Padwie, gdzie wpi­ sał się do albumu nacji polskiej na uniwersytecie, za­ znaczając, iż zatrzymał się „przejazdem z Wenecji do R zym u ”. W 1682 r. otrzymał od ojca m.in. Konarzewo.

Tu należy wyjaśnić nieprozumienie związane z do­ kum entem znajdującym się w zbiorach archiwum

po-2. M a ją te k K onarzew o w e d łu g m a p y pruskiej z końca X IX w.

1. T he K onarzew o landed estate according to a Prussian m a p fro m th e e n d o f th e n in eteen th cen tu ry

1. Je g o m atk a Z o fia z O ssow skich p o c h o d z iła z ro d zin y luterańskiej. W n io sła w w ianie K onarzew o. Polski sło w n ik biograficzny, oprać. J. D ygdała, t. 2 4 , z. 123, W ro c ła w 1 986, s. 7 2 1 - 7 3 0 ; T . Ż ychliński,

Z ło ta księga szlachty polskiej, t. 16, P o zn ań 1879.

2. A rch iw u m P aństw ow e w P oznaniu (dalej: APP), K onarzew o 2 3 6 8 k2.

3. E. K ręg lew sk a-F o k so w icz, B arokow e rezydencje w W ielkopolsce, P o zn ań 1 9 82.

4. A ndrzej m iał dw oje dzieci: M a ria n n ę i Ja n a A n to n ieg o , naw et gdyby to były bliźnięta, to najw cześniej m ogły się u ro d zić w roku

znańskiego2. Według badaczy, w 1690 r., przed uda­ niem się na pospolite ruszenie, Andrzej sporządził te­ stament. Znalazł się w nim następujący passus: „O con- servatiq także proszę i upominam żony mey Dworca w Konarzewie, wszak wie jakim ż kosztem i staraniem m i przyszedł, aby dziatki moje do lat przyszedłyszy miały się czym cieszyć”. Na podstawie tego tekstu Fok- sowicz5 przyjmuje, że pałac musiał być zaczęty kilka lat wcześniej, a nie w 1689 r., jak wykazują dokum en­ ty. Jednak datowanie testamentu na rok 1690 nie jest możliwe, gdyż Andrzej ożenił się dopiero 12 listopada 1690 r. z Franciszką, córką Adama Uriela Czarnkow- skiego. Oczywiste jest też, że nie miał wtedy dzieci4. Sądzę, że testam ent spisano w 1696 r.

Przez żonę był blisko skoligacony z dom em O paliń­ skich i Leszczyńskich. W początkowym okresie musiał być w bardzo dobrych stosunkach z Rafałem Lesz­ czyńskim, gdyż pożyczał od niego pieniądze na budo­ wę pałacu w Konarzewie5. Kiedy w 1696 r. umarł Jan III Sobieski, Andrzej nie od razu został zwolenni­ kiem Augusta II. Dopiero po sejmie pacyfikacyjnym 1698 r. i otrzymaniu przez jego brata Macieja kaszte­ lanii kaliskiej uznał Sasa. O dtąd stał się jego wiernym poplecznikiem w walce o tron polski. Nie uznał

Le-1 69Le-1. P o czątek te sta m e tu zaś w yraźnie w skazuje, że A ndrzej m iał już syna, po lecał b o w ie m „aby syn m o y (...) nie g d zie indziej ty lk o

w A k a d e m ie y K ra ko w ski b y ł in stitu o w a n y , ta m g d zie cały D o m ek nasz o d p ra d zia d ó w sw o ię brał in stitu tią , lu b o tu w W ielkie y ro lscze z r o d zo n y c h ”. APP, K o n arzew o 2 3 6 8 lv .

5. E. K ręg lew sk a -F o k so w icz, op. cit. Później należał d o najzaciek- lejszych p rz e c iw n ik ó w S tanisław a Leszczyńskiego i nigdy nie u znał go za k ró la, m im o że uczynił to jego starszy b ra t M aciej.

2. K onarzew o, pałac R a d o m ickich . Fot. T. T alarczyk

(3)

Ha n cÆd em fTk«!

с и М У i t ANWF.A-*RAUrMK

3. K on a rzew o — ry za lit elew acji ogrodow ej. Fot. T. T alarczyk 3. K on a rzew o — break in the garden eleva tio n . P hoto: T. Talarczyk

szczyńskiego i razem z braćmi schronił się w 1704 r. na Śląsk. Król w odwecie zabrał mu starostwo mosiń­ skie i osieckie. Kiedy August II odzyskał tron, zwrócił Radomickiemu utracone dobra, a w 1711 r. Andrzej został wojewodą poznańskim. W 1719 r. doszło do porozum ienia między zwaśnionymi stronnictwam i6. Sejm 1724 r. wyznaczył Andrzeja na senatora rezyden­ ta przy boku Augusta II, otrzymał też od króla O rder Orła Białego7. Stopniowo jednak wycofywał się z czyn­ nej działalności politycznej. Zmarł w wigilię, 24 grud­ nia 1726 r.

Jego jedyny syn Jan Antoni urodził się w Konarze- wie w 1691 r. (?)8. Uczył się zapewne w Akademii Kra­ kowskiej. Jesienią 1714 r. Jan Antoni był w Wiedniu, gdzie wydawał tak dużo pieniędzy, że ojciec zganił jego rozrzutność. Podobnie jak pozostali Radomiccy, stał wiernie po stronie Augusta II Mocnego. Po wojnie północnej stanął na czele komisji likwidującej długi 6. W 17 1 9 r. syn A n d rzeja o żenił się z D o ro tą c ó rk ą P io tra Bronisza, p rzeciw n ik a p o lity czn eg o R ad o m ick ich .

7. Z aliczał się o n d o najw ażniejszych, o b o k O rd e ru Z ło te g o R una, O rd e ru P odw iązki czy d u ń sk ie g o O rd e ru Słonia, o d zn acz eń w E u­ ro p ie. P o r. J. Staszew ski, A u g u st II M o c n y , W ro c ła w 1 9 9 8 , s. 161. O rd e r ten znajduje się w zb io rach k ó rn ick ich .

4. K artusz herb o w y R a d o m ickich z datą 1 6 9 7 r. Fot. T. T alarczyk 4. The R a d o m icki c oat o f arm s cartouche, w ith the d ate 1697. P hoto: T. T alarczyk

Leszczyńskiego, co nie pozostało bez wpływu na pom ­ nożenie jego majątku. W 1726 r. stryj Maciej zrzekł się na jego rzecz urzędów wojewody inowrocławskie­ go i starosty generalnego wielkopolskiego. Po śmierci ojca uzyskał starostwo mosińskie. Zabiegał, zgodnie z intencjami dworu, o marszałkostwo Trybunału Ko­ ronnego, które otrzymał w październiku 1727 r. Przy­ szłość Jana Antoniego rysowała się wspaniale, gdy zmarł nagle w Lublinie 27 kwietnia 1728 r. w wieku 37 lat. Pochowany został w kościele w Konarzewie.

Zoną Jana Antoniego była Dorota, córka Piotra Bronisza, przeciwnika politycznego Radomickich. Po­ mimo, że ród Broniszów należał do najstarszych w Wielkopolsce, jego nazwisko stało się głośne w całej Polsce dopiero w czasie najazdu szwedzkiego. Piotr Bronisz kierował obradami sejmu koronacyjnego k ró­ la Stanisława. Był jednak zbyt słabą indywidualnością, by jako marszałek konfederacji generalnej odegrać sa-8. Z okazji jego n a ro d z in w jed n y m z p a n eg iry k ó w na cześć w o je ­ w o d y p o zn ań sk ieg o n ap isan o : „Felix in a dm inistranda publica, fel-

cior in praeclare gestis felicissim us in filio ”, za T. Z y ch liń sk i, op. cit.

Im ię A n to n i w iąże się p ra w d o p o d o b n ie z w ezw aniem n o w o w z n ie ­ sionego kościoła fran c iszk an ó w w P oznaniu.

(4)

modzielną rolę. Po powrocie Augusta II do Polski i skasowaniu przez Walną Radę warszawską „konfede­ racji broniszowskiej”, niedługo wytrwał w opozycji. Gdy wojska królewskie ruszyły w 1711 r. do W ielko­ polski, Piotr ukorzył się przed zwycięskim Sasem. August chciał pozyskać wpływowego i popularnego starego trybuna dla swej sprawy i ofiarował mu kasztelanię kaliską. M imo to Bronisz nie wyzbył się tajonej nie­ chęci do króla do końca życia.

Z Piotrem Broniszem wiąże się rodzinna tragedia, którą tak opisano:

„Piotr Bronisz w walce o tron Polski między A ugu­ stem Il a Stanisławem Leszczyńskim, chwycił się strony ostatniego, z którym go zw iązki krwi, lubo dalekie, łączyły (...) Po bitwie pod Poltawą Piotr Bronisz (...)

5. K onarzew o, pałac. Plafon w jad a ln i z p rze d sta w ie n ie m sceny Kar­

m ie n ie Ś w iętyc h P u steln ikó w — stan p o o d sło n ięc iu sp o d w tó rn ych ty n k ó w i p rzem a lo w a ń . Fot. J. M ie c zn ik o w sk i

S. K onarzew o, th e R a d o m icki palace. P la fo n d in th e d in in g ro o m w ith th e scene o f th e Feeding o f the H o ly H e r m its. S ta te a fte r disclosure u n d ern ea th secondary plaster a n d repainting. P ho to : J. M ie c zn i­ k o w sk i

9. „Przyjaciel L u d u ”, Leszno 1 8 36, n r 25 III z 1 8 3 6 , s. 1 9 3 -1 9 5 . W R acocie o b o k m u ro w an eg o zam k u zn a jd o w a ł się d re w n ia n y d w ó r. Ich o p is zaw a rto w w izytacji z 1 6 7 9 r. — APP, G r 7 6 3 , f. 4 2 9 ^ 4 3 0 , 4 3 3 - 4 3 4 , ro k zapisu 1 6 8 1 ; za: Z . O s tro w sk a -K ę b ło w - ska, A rch itektu ra pałacow a 2 pol. XVFII w w W ielkopolsce, P o zn ań 1 9 6 9 , s. 166.

10. Ja n A n to n i był w ujem D o ro ty B ro n iszó w n y . Jej m a tk a M a ria n n a b yła c ó rk ą Z o fii R adom ickiej, ro d zo n ej sio stry ojca J a n a A n to n ieg o — A n d rzeja R adom ickiego. Z a te m Z o fia d la D o ro ty b yła babcią, d la Ja n a A n to n ieg o ciotką. T a k bliskie zw iązki p o k re w ie ń stw a

do-wierny swoim zasadom nie opuszcza razem swego m o­ narchy w nieszczęściu, rzuca młodą małżonkę, która była z domu Szółdrska i kilkuletnią córeczkę, powierza te drogie sercu swemu istoty, oraz obszerne włości swoje, pieczy swego kommissarza [zarządcy] i udaje się do Benderu do Karula XII (...). Rozchodzi się wieść skrzętnie ukrywana przed żoną, że Bronisz w niewoli tureckiej życie w nędzy zakończył. Wieść ta w końcu do niej docierając pogrąża ją w największym żalu i sm utku, pod którego brzemieniem wkrótce uległa. Po śmierci pani komissarz (...) postanowił przywłaszczyć dobra swego patia. W tych niecnych zamiarach prze­ szkadzała m u nieletnia córka Piotra Dorota. Aby zapo­ mniała o swoim pochodzeniu i należnych jej przywile­ jach Dorotę oddał na folwark, gdzie od samego dzie­ ciństwa używaną była do najprostszych robót i posług (...). Po kilkunastoletniej niebytności w kraju powraca do Wielkopolski Piotr Bronisz (...) oburzony niegodzi­ w ym postępkiem i czarną niewdzięcznością swego za­ rządcy wpada na czele znacznej liczby ludzi zbrojnych do Racata [Racotu], przywłaszczyciela wśród uczty ima, okuwa w kajdany, wtrąca do piwnicy zamkowej, albo raczej do ciemnego lochu i głodem go umarza. Była to zaiste zemsta barbarzyńska, niegodna rozum ­ nego człowieka, uszła atoli bezkarnie. Po surowej po­ mście krzywd Bronisz nie zamieszkał już w zam ku ra- cockim, lecz wzniósł skromną siedzibę z dala od niego i pozostał tam do śmierci w 1720 r. ”9

W 1719 r. zapisał dobra stęszewskie i racockie cór­ ce z okazji jej ślubu z Janem Antonim Radom ickim 10. Mieli trójkę dzieci: Franciszkę, Annę i Augustyna, któ­ ry umarł przed ojcem w wieku 2 lat. Rok po ow do­ wieniu Dorota wyszła za mąż za księcia Stanisława Jabłonowskiego, przedstawiciela jednego z najznacz­ niejszych ówczesnych polskich rodów magnackich. Dorota mieszkała głównie w Racocie. Mąż zmarł w 1755 r. i od tego czasu sama prowadziła majęt­ ność, która dzięki jej troskliwym zabiegom rozkwita­ ła 11. Umarła w 1773 r. Nagrobek z jej portretem znaj­ duje się w kościele parafialnym w Stęszewie.

Dobra konarzewskie odziedziczyła córka Doroty i Jana Antoniego — Anna, która wyszła 1 października 1737 r. w Konarzewie w wieku 13 lat za mąż za Au­ gustyna Działyńskiego (owdowiała w wieku 35 lat), w 1767 r. wyszła za Władysława Gurowskiego, który dla niej wzniósł tzw. pałac Działyńskich w Poznaniu. Gurowski po ślubie odnowił wnętrza pałacu w Kona­ rzewie, ale większe sumy przeznaczył na jego wyposa-p ro w ad ziły d o w yginięcia ro d u R a d o m ick ich już w czw artym wyposa-p o k o ­ leniu. P o d o b n ie było z O p aliń sk im i.

11. W p ro w a d z iła w R acocie h o d o w lę jed w ab n ik ó w , d b ała też o pięk n y k rajo b raz — przy d ro g a c h sa d zo n o z jej p o lecen ia lipow e aleje i m orw y. F u n d o w a ła p rz e b u d o w ę ko śc io łó w : m .in. w T o m i­ cach, Stęszew ie, R acocie, a w n ich n o w e b a ro k o w e o łtarze i inne w yposażenie. Ja k w idać, p rzy d ały się jej d o św ia d czen ia z tru d n e g o dzieciństw a. Z asły n ęła jak o d o b ra g o sp o d y n i i p raw d ziw a p a trio tk a . U piększała sw ą siedzibę gorliw ie, jako d o m książęcych p o to m k ó w . W czasie k o n fed eracji barskiej d w ó r te n sp lą d ro w ali R osjanie w o d ­ w e t za p atrio ty c z n ą p o sta w ę księżnej.

(5)

żenie. Ponieważ nie mieli dzieci, Ksawery Działyński po matce dziedziczył K onarzew o12. Syn Ksawerego Tytus gromadził początkowo w konarzewskim pałacu swój wspaniały księgozbiór i dzieła sztuki, zanim prze­ niósł je do Kórnika. Konarzewo przypadło jego sio­ strze Paulinie Dzieduszyckiej i jej dzieciom. Ponieważ mieszkali w Galicji, pałac nie był zamieszkały. Drogą dziedziczenia majątek przeszedł z rąk Dzieduszyckich do Czartoryskich. Ostatnim właścicielem był Roman Czartoryski, który objął go w 1924 r. Zimą 1940 r. został wyrzucony wraz z rodziną i nigdy już do niego nie wrócił. Po wojnie majątek przejął KPGR Konarze­ wo, a od 1991 r. „Animex” sp. z o.o. Obecnie spad­ kobiercy starają się o jego zwrot.

Pałac został zdewastowany w czasie okupacji, Niem­ cy zabrali część wyposażenia. Stiuki i malowidła w sa­ lonie zostały zakonserwowane w 1953 r. Gruntowny rem ont pałacu przeprowadzono w 1971 r. W 1990 r. sensacją stało się odkrycie nieznanych dotąd polichro­ mii z początku XVIII w. o tematyce mitologicznej, sakralnej i demonologicznej (!). Od 1991 r. są pod­ dawane konserwacji pod kierunkiem Krzysztofa Po- widzkiego.

Pośrodku wsi Konarzew o13 stoi murowany kościół św. M arcina zbudowany przed poł. XVI w., dla które­ go ok. 1694 r. Andrzej Radomicki ufundował wieżę, a m urator z Poznania Jan Krawania (1686-1720) roz­ budował nawę kościoła o dwa przęsła w kierunku wschodnim i dodał nowe prezbiterium 14 oraz podzie­ mia 15. Dlatego niektórzy badacze przypuszczają, że Krawania mógł być zaangażowany w budowę pałacu w Konarzewie, przynajmniej w jego pierwszy etap 16. Naprzeciw kościoła, kompozycyjnie z nim powiązany, między dziedzińcem a ogrodem zlokalizowany jest pa­ łac. Na wschodzie, oddzielone drogą i otoczone ceg­ lanym murem, znajduje się XIX-wieczne założenie folwarczne. Do pałacu wiedzie obszerny podjazd oto­ czony murem z barokową bramą wychodzącą wprost na prezbiterium kościoła. Na południe od pałacu po­ łożony jest duży park (12,7 ha) opadający dwoma tarasami, z częściowo zachowanym założeniem regu­ larnym z końca XVII w. — aleją grabową i lipową. Na niższym tarasie znajdował się zwierzyniec, obecnie ta część parku jest zaniedbana. Obok pałacu od zacho­ du stoi barokowa oficyna z 2 poł. XVIII w. kryta da­ chem łamanym.

12. W 1 8 0 6 r. przybył tu cesarz N a p o le o n , k tó ry chciał spędzić noc w p raw d ziw y m p o lsk im d w o rze.

13. P ierw sza w zm ian k a o K onarzew ie p o ch o d zi z 1386 r. D o końca X V I lub pocz. X V II w. w łaścicielam i byli K onarzew scy, n astęp n ie O staszew scy, O ssow scy i o d 1644 r. R adom iccy. S ło w n ik h istorycz-

n o -g eo g ra ficzn y w o je w ó d ztw a p o znańskiego w śr ed n io w iec zu, p o d

red. A. G ąsiorow skiego, t. VIII, cz. 2, z. 2, W ro cław 1991, s. 2 9 3 -2 9 9 . 14. K. M a lin o w sk i, M u ra to rzy p o zn a ń scy X V II w ., „ M ateriały d o D ziejów Sztuki i K u ltu ry ” 1 9 46, n r 4.

15. W zb u d o w an y c h w te d y p o d ziem iach , w sp arty ch na jednym filarze, znajduje się m a rm u ro w y sark o fag A ndrzeja R adom ickiego. P o sad o w io n y na lw ich łap ach , z p rz o d u m a u m ieszczone p an o p lia z c e n tra ln ie u sy tu o w a n ą tarczą w kształcie słońca.

6. F ragm ent p la fo n u z przed sta w ien iem św . Pawła P ustelnika — sta n

p o o d sło n ięc iu sp o d w tó rn y c h ty n k ó w i przem a lo w a ń . F ot. K. P o­ w id z k i

6. F ragm ent o f th e p la fo n d w ith the likeness o f St. Paul th e H e rm it.

Sta te a fte r disclosure u n d ern ea th secondary plaster a n d repainting. P hoto: K. P o w id zki

Elewacja frontow a i boczne pałacu nawiązują wy­ raźnie do wczesnobarokowej architektury włoskiej17, m.in. do Palazzo Farnese, wzniesionego w 1534 r. przez Antoniego da Sangallo, a ukończonego w 1547 r. przez M ichała Anioła, który Andrzej na pewno widział bawiąc w Rzymie w 1683 r. Sądzę, że to on zapropo­ nował kształt swojej rezydencji w Konarzewie, a m u­ ratorzy (i to nie najwyższego lotu) go wykonali. Nie można także wykluczyć, że zrealizował zamierzenia ojca Kazimierza, który był we Włoszech w 1641 r. To by tłumaczyło zapóźnienie form. Sprawy te wymagają

16. U d erza p o d o b ie ń s tw o ro zw iązan ia sklepień w p re z b ite riu m k o ś­ c io ła o ra z sieni i w ielkiej jad aln i na p a rte rz e pałacu.

17. W e w ło sk ic h p ałacac h m iejskich w po czątk ac h X V II w . z a c h o ­ dziły ty lk o niew ielkie zm ian y w sto su n k u d o o k resu ren esa n su . P olegały o n e na tym , że specjalnie p o d k re śla n o p iano n o b ile p rzez o d m ie n n e i bogatsze o b ra m ie n ia ok ien z tró jk ą tn y m i i łu k o w aty m i p rzy czó łk am i (Palazzo C higi); o k n a fasad nie są ro zm ieszcz o n e w jed n ak o w ej od leg ło ści, lecz u m ieszczone rytm icznie tzn. o d leg ło ść m ięd zy nim i zm niejsza się ku śro d k o w i, tak że śro d e k k ażd eg o p ię tra zajm uje je d n o o k n o znajdujące się na tej samej osi co p o rta l. Lica ścian n ie są p rzery w an e p ilastram i, a n a ro żn ik i ścian — b o n io w a n e . T ak ą fo rm ę narzucili k o m ask o w ie. Por. W . T o m k iew ic z, Piękno

(6)

dalszych badań. Faktem jest jednak, że Andrzej posia­ dał odpowiednie wykształcenie, a w jego księgozbio­ rze być może znajdowały się podręczniki architektu­ ry 18, podobnie jak były w bibliotekach wielu innych wykształconych ludzi z tej epoki.

Rozplanowanie wnętrza pałacu19 i elewacja są cha­ rakterystyczne dla budownictwa 1 pol. XVII w. Adam Miłobędzki w swoim m onum entalnym dziele20 mylnie datuje wizerunek pałacu w Konarzewie na 3 ćwierć XVII w. Formalnie przynależy on do lat trzydziestych XVII w., szczególnie elewacja frontow a i boczne, układ wnętrz oraz renesansowe jeszcze sklepienia sieni i wielkiej sali na parterze, jak również manierystyczne

18. W w ydanej w W en ecji w 1 5 7 0 r. II q u a ttro libri d ell a rcbitettura A n d rea P alladia zn ajd u ją się ry su n k i p rzed staw ia ją ce elew acje p a ła ­ ców w łoskich, gdzie w y stę p u je a lte rn a c ja n ac z ó łk ó w , p o d o b n e o b ­ ram ien ia o k ien , ro zw iązan ie gzym su k o ro n u ją c e g o , a tak że w nęki zam knięte m uszlam i, w k tó ry c h zn ajd u ją się rzeźby. P o r. A. Palladio,

C ztery księgi o a rc h ite k tu rze , W arsz a w a 1 9 5 5 , s. 7 9 , 8 1 , 87, 111

i 112 i te k st o ro z p la n o w a n iu w n ę trz n a s. 7 6 . C o p ra w d a nie u sta­ lo n o jakie książki p o sia d a ł A ndrzej R a d o m ick i, ale był w W enecji i m ógł przyw ieźć sta m tą d książkę P alladia.

19. N a p lan ach przy ziem ia i p ię tra p ałacu w K o n arzew ie ze z b io ró w Biblioteki K órnickiej w id a ć w y raźn ie, że d o stę p d o p ie c ó w — z g o d ­ nie z zasadą n o w o ż y tn ą — zn a jd o w a ł się o d z e w n ą trz po m iesz czeń , k tó re ogrzew ały. Z a z n a c z o n o też k o m in k i. P o m iary w y k o n a n o na p o czątk u X IX w ., kied y zaczął tu g ro m a d z ić sw oje zb io ry T y tu s D ziałyński, gdyż w p o k o ja c h n a I p ię trz e o z n a c z o n o działy. Z w ra c a

zdobienie portalu21. Trzeba jednak pamiętać, że Rado- miccy wzbogacili się dopiero w 2 ćwierci XVII w., Konarzewo stało się ich własnością w 1644 r., w po­ łowie wieku toczyły się ciężkie wojny ze Szwedami, Kozakami, Turkami. Ojciec Andrzeja prawie do końca życia brał udział w licznych bitwach, nie miał czasu na wznoszenie nowej siedziby, szczególnie, że ośrodek jego dóbr znajdował się w Żerkowie. Dopiero w koń­ cu XVII w. nastała sytuacja, gdy można było spokojnie budować. Obaj bracia, Maciej i Andrzej, zabrali się po śmierci ojca22 w 1689 r., niemal równocześnie, za bu­ dowanie swoich siedzib, Andrzej w Konarzewie, M a­ ciej w Żerkow ie22. Obecnie przyjmuje się, że pałac

uw agę o tw a rc ie n a k latk ę sc h o d o w ą b e z p o śre d n io z tylnego trak tu skrzydła zach o d n ieg o .

20. A. M iło b ęd z k i, A rch itektu ra polska X V II w ., W arsz aw a 1980. 21. A utorzy o p ra c o w a n ia b a ro k u w W ielk o p o lsc e pisali w ręcz, że pałac w K o n arzew ie był p rz e b u d o w a n y i ro z b u d o w a n y ok. 16 9 7 r. z w y k o rzy stan iem w cześniejszego b u d y n k u . Z o b . E. K ręg lew sk a - -F o k so w ic z , E. L in e tte, J. Pow idzki, A. Sław ska, S ztu k a baroku

w W ielkopolsce, „B iuletyn H isto rii Sztuki” 1 9 58, n r 1, s. 3 0 -3 1 .

22. Po o sta te czn y m po d ziale ojcow skiego m ajątku. APP, Pyzdry Gr. 7 3 , k. 6 nn. Z a: E. L in e tte, Jan C a ten a zzi i jego d zie ło w W ielko p o l­

sce, P o zn ań 1 9 7 3 , s. 108.

23. W k o ń cu X V II w. w śro d k o w ej W ielk o p o lsc e, a szczególnie w jej p o łu d n io w e j części, nasiliła się b u d o w a lub p rz e b u d o w a siedzib przez b o g atszą szlachtę i m ag n aterię. Z n aczn ie o d R ad o m ick ich za­ m ożniejszy R afał Leszczyński p rzeb u d o w y w ał R ydzynę od 16 8 2 r., 7. K onarzew o, pałac. Sala na piętrze, personifikacja U m iarkow ania. Fot. K. P o w id zki

(7)

8. K onarzew o, pałac. Sala na piętrze, personifikacja M ęstw a. Fot. K. P ow idzki

8. K onarzew o, th e R a d o m icki palace. G r o u n d -flo o r hall, personification o f Valour. P hoto: К. P o w id zk i

9. K onarzew o, pałac. Sala na piętrze, personifikacja Spraw iedliw ości. Fot. K. P o w id zki

(8)

w Konarzewie został wzniesiony od podstaw przez Andrzeja Radomickiego.

Zachowała się prawie kom pletna dokum entacja z czasów budowy konarzewskiego pałacu. Prace zaczę­ to ok. 1690 r., po czym je przerwano. W 1692 r. bracia pożyczyli od jezuitów poznańskich 6000 zł24. W 1694 r., kilka miesięcy po ponownym rozpoczęciu prac, zawarto umowę z cieślą Marcinem M aruckim na budowę więźby dachowej na tej części, która była już gotowa. Do tego roku wzniesiono według E. Fokso- wicz mury obwodowe, które od razu otynkowano i opracowano elewacje. Wykończono elewację fronto­ wą i boczne, a w ogrodowej nad oknami zaczęto ciąg­ nąć gzymsiki. Jednak po paroletniej przerwie zrezyg­ nowano z niemodnej już dekoracji. Od lutego 1694 r. trwały prace przy wywożeniu ziemi z piwnic i zaskle­ pieniu tychże. W 1696 r. M arucki dostał zlecenie na dokończenie szczytu. Przy pracach budowlanych trw a­ jących do 1699 r. zatrudnieni byli murarze w liczbie od 2 do 6 wraz z pomocnikami. Sezon trwał przeważ­ nie od kwietnia do końca października. Jedynie raz wypłacono M agistrow i m ularzowi” — może projek­ tantowi. W marcu 1696 r. zapłacono M ichałowi Koń­ skiemu, synowi Jana, poznańskiego m uratora, który otrzymał wtedy najwyższe honorarium spośród wszyst­ kich zatrudnionych. Od wiosny 1697 r. zatrudniono się m urarza i sztukatora przy wykonywaniu sufitów w przyziemiu. W tym roku zaawansowano prace na piętrze i w końcu listopada zlecono wykonanie posadz­ ki czarno-białej w pokoju nad izbą stołową. W 1698 r. wypłacano ciągle jeszcze murarzom i cieślom, ale pra­ ce nie zostały dokładnie sprecyzowane. Do lata 1699 r. przyziemie pałacu było gotowe w stanie surowym; wykonywano okna i drzwi, stolarkę i posadzki wyko­ nał Idzi Figa. W izbie stołowej, tj. wielkiej sieni, kła­ dziono posadzkę, Jan Kostrzewski wykonał piec biały „w landschafty”, zapewne typu holenderskiego z oz­ dobnych płytek ceramicznych.

W tym roku zdaniem E. Foksowicz nastąpiła zmia­ na koncepcji zamknięcia budynku od strony ogrodu. Dobudowano się ryzalit, który wyraźnie odbiego w for­ mie podziałów i dekoracji od późnorenesansowego charakteru elewacji frontowej i bocznych. W umowie z cieślą Marcinem Maruckim na więźbę ponad ryzali­ tem widać, że koncepcja jest w trakcie tworzenia — pozostawia się do dalszej decyzji zleceniodawcy formę zamknięcia — dachem łamanym lub szczytem. Auto­ rem projektu lub tylko wykonawcą dostarczonego pro-sp o k re w n io n y z nim i A ndrzej S zoldrski w zniósł p ałac w C z em p in iu w 1698 r., pałac w Pępowie zaczęto wznosić w ostatniej ćwierci XVII w., w tym sam ym okresie p ra w d o p o d o b n ie z b u d o w a n o p ałac G u ro w - skich w T rzeb in ac h na w zó r p ałacu w R ydzynie, o d 16 8 9 r. b u ­ d o w a ł w Ż erk o w ie pałac M aciej R adom icki. Por. E. K ręg lew sk a -F o k ­ sow icz, op. cit.; w latach 1 6 9 2 -1 7 0 0 Franciszek G ałacki w zniósł w K rotoszynie pałac. Praw ie wszyscy fundatorzy pełnili w tym czasie lub później funkcje w ojew odów .

2 4 . H isto ria ru m Colegii P osnaniensis Societatis Jesu..., t. II, k. 104 v. C yt. za: E. L inette, op. cit., s. 107.

jektu był Adam Stier z Rydzyny, występujący wielo­ krotnie w 1699 r. na liście wypłat na czele grupy murarzy, zawsze z większym od nich wynagrodzeniem. W lutym spisano kontrakt z Włochem Alberto Bianco, zapewne z rodziny zatrudnionej współcześnie u jezui­ tów w Poznaniu przy budowie fary. M iał wykonać „pilnie” m.in. sufity w czterech pokojach na piętrze, postumenty pod rzeźby figuralne między oknami w p o­ kojach i izbie stołowej. Jego dziełem są praw dopodob­ nie świetne sztukaterie w sali i alkowie oraz nieistnie­ jące w wielkiej jadalni. W tedy zapewne wykonano też malowidła w sali na piętrze i dużej jadalni na parterze. Równocześnie rzemieślnicy z Leszna i Rydzyny, m.in. Samuel Balcer, robili drzwi i meble. W tym samym ro­ ku został założony tarasowy ogród dworski, przy k tó­ rym przez cały ten rok pracowało wielu „grabarzy”, jednym z nich był Wojciech Niemiec. W 1700 r. gar­ ncarz Jan Giernas ze Wschowy dostarczył ozdobne szyszki na dach. Tu nastąpiła przerwa i dopiero w 1714 r. rozpoczął pracę sztukator Franciszek Signo z Leszna. Tyle mówią dokum enty związane z budową odczytane przez Ewę Kręglewską-Foksowicz.

W pałacu zwracają uwagę schody, które wbrew przy­ jętej w okresie baroku modzie mają mało reprezenta­ cyjny charakter. Umieszczone w wydzielonej klatce scho­ dowej, nawiązują do typu rzymskiego, w prow adzone­ go w 1 poł. XVII w. w polskich pałacach wczesnoba- rokowych. Być może pierw otne schody, jeszcze przed dodaniem ryzalitu, były umieszczone w trakcie tyl­ nym, po zachodniej stronie sieni. Mogły jednak mieć też formę schodów zewnętrznych, podobnie jak scho­ dy w Sierakowie, Czaczu czy Rydzynie2 \ Forma przy­ budówki, w której mieszczą się obecnie, niesymetryczna, o dziwnie rozmieszczonych oknach, cofnięta w stosun­ ku do przybudówki wschodniej, o innym rozwiązaniu szczytu, świadczy, że nie projektował jej dobry archi­ tekt, wygląda to na improwizację dyletanta.

Budowę i dekorowanie pałacu zakończono w 1699 r. W całym obiekcie widać, że w pewnym momencie zabrakło pieniędzy. W 1698 r. w Wielkopolsce pano­ wał wielki nieurodzaj, potęgowany dodatkow o poby­ tem wojsk saskich. Nie sprzyjało to budowom. Potem zaczęła się wojna północna i związane z nią wydatki, a także zniszczenia jakie przyniosła całemu krajowi. Do tego doszły klęski nieurodzaju, powtarzające się zarazy. Ludność zmniejszyła się od 40 do 60%, niektóre wsie, a nawet miasteczka wyludniły się całkowicie. Nie miał kto pracować, nie było wpływów z podatków26.

25. T ak ie sch o d y p ro p o n o w a ł, m im o zap ó ź n ie n ia fo rm aln eg o a u to r

K rótkiej n a u ki b u d o w a n ia d w o ró w , p ałaców , z a m k ó w p o d łu g nieba i zw ycza ju p o lsk ie g o ” , o p rać. A. M iło b ęd z k i, W ro c ła w 19 5 7 (Teksty

źró d ło w e d o d ziejó w teo rii sztuki, 7).

2 6 . M u sim y też p am iętać o tym , że przez p ew ien czas R ad o m ick i przebyw ał poza teren em W ielkopolski, w 1704 r. w raz z braćm i udał się na w schodnie krańce Rzeczypospolitej, a w 1706 r. na Śląsk. P onie­ w aż nie uznał S tanisław a Leszczyńskiego, być m oże w rócił do K onarze- w a d o p ie ro w 17 0 9 r., z ch w ilą p o w ro tu A ugusta II na tro n polski.

(9)

Program ikonograficzny pałacu w Konarzewie

Paradna jadalnia27. N a parterze, po prawej stronie

sieni, w dużej paradnej jadalni na sklepieniu przed­ stawiono Karmienie świętych pustelników, utrzymane w konwencji renesansowego malarstwa włoskiego. Do św. Pawła, przebywającego samotnie na pustyni od wielu lat, przybywa św. Antoni (zw. Wielkim)28. N ie­ stety, zachowała się w całości tylko postać św. Pawła. Półnagi, klęczy w modlitewnej ekstazie, jego stare cia­ ło i twarz są pełne ekspresji i realizmu. Z postaci An­ toniego widoczna jest szata i dłonie. Nad pustelnikami unosi się kruk (zwiastun i towarzysz dobrej śmierci)

2 7 . „ S to ło w a izba, któ ra polskiego b u d y n k u jest część przedniejsza

i g łó w n y czło n b u d y n k u (...) A ta k słusznie m a b y ć w esoła, ozdobna, i d o p o ka za n ia p o m p y sposobna. D o czego trzeba, aby ze trzech (...) stron o k n a m iała, a p rzy n a jm n ie j z d w ó c h ”, K rótka n a u ka b u d o w a ­ nia d w o ró w ..., s. 13. P o d o b n a n a ro ż n a sala o 6 o k n a c h zn ajd o w ała

się w p a ła c u b ra ta A ndrzeja R ad o m ick ieg o , M acieja, w Ż erk o w ie. Pam iętać jednak należy, że pierw otnie funkcję izby stołowej pełniła sień. 28. A n to n i W ielki i A n to n i P adew ski — hasła w E n cyklo p ed ii K o ­

ścielnej, t. I, W arszaw a 1 8 7 3 , s. 2 6 8 - 2 7 1 ; G. K aftal, Ikonography o f the Saints in Tuscan Painting, F irenze 1 9 5 2 , s. 6 1 - 8 2 , 7 8 - 8 2 ; L e x ik o n der christlichen K unst, ed. H e rd e r, Bd. V, s. 2 0 6 - 2 1 7 ,

2 1 9 - 2 2 5 .

29. S ądzę, że na m alo w id le p rz e d sta w io n o dw a w y d arzen ia: sp o t­ k an ie P aw ła i A n to n ieg o , o raz śm ierć Paw ła. „Skoro nadeszła

godzi-trzymający w dziobie dwa kawałki chleba. Na jednym z kamienistych wzgórz pochyla się nad źródłem reali­ stycznie nam alowany jeleń, symbolizujący chrzest. Nieco słabsza jest postać Boga Ojca wyłaniająca się z chm ur i ukazane od dołu anioły29. Nad pustelnikami pochyla się drzewo o zielonych liściach. M otyw drze­ wa funkcjonował często jako alegoria człowieka30, ale był także odpowiednikiem filara i drabiny w tym sen­ sie, w jakim te dwa symbole oznaczają związek z nie­ bem. Drzewo okryte liśćmi symbolizuje stan laski. Święty Antoni, który zwycięsko wyszedł z walki z ku­ szącym go szatanem, słynął ze świętości i mądrości. Jest orędownikiem w chorobach epidemicznych, w czasie

na p o siłku , k ru k p rzyn ió sł p o d w ó jn ą porcję chleba, a g d y A n to n i d ziw ił się te m u , P aw eł odparł, że Bóg co dzień go ta k za o p a tryw a ł, a p o d w o ił za o p a trzen ie ze w zględu na gościa” . Ja k w ia d o m o w k ró tc e

p o te m P aw eł u m a rł, A n t o n i wracając (...) zo b a c zy ł a n io łó w u n o ­

szących d u szę P awła. Z a c zy m w rócił co prędzej i za sta ł ciało P aw ła w y p ro sto w a n e na kolanach, ta k ja k b y się m o d lił, m yśla ł więc, że on żyje. P rze ko n a w szy jed n a k, że jest m a rtw y pow iedział: O św ięta duszo, c o ś c zy n iła za życia, to ś i w śm ierci o ka za ła ”. Z ob. J. de Vo-

ragine, Z ło ta legenda, W arsz aw a 1 9 83, s. 52.

30. „Błogosław iony m ąż, k tó r y p o kła d a u fn o ść w Panu, i Pan jest

jego nadzieją. Jest o n p o d o b n y do drzew a zasadzonego na d w odą, co sw e ko rzen ia p u szcza ku s tr u m ie n io w i...” (Jr 17, 7 -8 ). Por. J. Bal-

do ch , S y m b o lik a chrześcjańska, P o zn ań 1 9 94, s. 110.

10. K onarzew o, pałac. Sala na piętrze, personifikacja M ądrości. F ot. K. P o w id zki

(10)

11. K onarzew o, pałac. Sala na piętrze, personifikacja Słońca. Fot. K. P o w id zki

11. K onarzew o, th e R a d o m icki palace. F irst-flo o r alcove, personification o f the Sun. P hoto: K. P o w id zki

dżumy, róży, w chorobach skórnych, w zarazie1'; w czasie pożarów; opiekunem bydła, trzody i zwierząt domowych.

Niegdyś plafon, w którym znajdowali się dwaj świę­ ci, posiadał bogatą sztukatorską bordiurę, która od ­ padła lub została skuta32. Również krawędzie lunet były zdobione sztukateriami (podobnie jak sklepie­ nia fary w Poznaniu). Po bokach środkowego plafonu znajdowały się dwa mniejsze, których dekoracji nie odczytano. Sklepienie to zostało pokryte w latach trzy­ dziestych XVIII w.33 polichromią odtwarzającą kształt pierwotnych sztukaterii.

Pokój muzyczny (?). Naprzeciw dużej jadalni, po wschodniej stronie sieni usytuowana był pokój mu­ zyczny (?). W narożnikach sufitu, w 1/4 koła (symbo­ lizującego cztery strony świata) znajdują się wyobraże-3 1 . T aki p a tro n był szczególnie poszukiw any. C zęste zarazy zabijały m iesz k ań có w E uropy. P ra w d o p o d o b n ie ojciec A ndrzeja, K azim ierz R adom icki, zm arł na zakaźną chorobę: „zaw istną gorączką p o jm a n y ”. 3 2 . P ra w d o p o d o b n ie a u to re m za ró w n o c n ó t k a rd y n aln y ch w salo­ nie, jak i K arm ienia św iętych p u ste ln ik ó w był znakom ity m alarz K arol D a n k w a rt, a u to r p o lich ro m ii z kościoła jezu itó w w Poznaniu, bazyliki jasnogórskiej i kościoła św. A nny w K rakow ie. Postać św. Paw ła jest b a rd z o p o d o b n a do postaci starca z w y o b rażen ia wizji

nia czterech żywiołów: Powietrza, Wody, Ognia i Zie­ mi — pod postacią barokowych putt wykonanych w stiuku. Podobne przedstawienia należały do kanonu dekoracji w owej epoce, najdoskonalsze przykłady znamy z pałacu w Wilanowie i Rydzynie. Woda ozna­ czała czystość, cnotę i karzącą sprawiedliwość. Ogień szlachetnego ducha i nieugiętą cnotę pośród nieszczęść i przeciwności losu, a orzeł, na którym siedzi putto roztropność i wielkoduszność, a także męstwo i potę­ gę, podobnie jak piorun. W alegorii Ziemi putto dźwi­ ga kosz pełen owoców symbolizujący dobrobyt, a to ­ warzyszące im jaskółcze gniazda (?) szczęście rodzinne. Tło pomiędzy białymi sztukateriami utrzymane jest w barwie rozbielonego różu indyjskiego.

Na plafonie w części centralnej przedstawiono za­ wody muzyczne między satyrem Marsjaszem a bogiem Apollinem. Na tle nieba34 Marsjasz grający na flecie, św. Ignacego L oyoli w e w sc h o d n im ram ien iu tra n se p tu poznańskiej fary, id entyczny jest też k sz tałt p lafo n u .

33. Być m oże z okazji ślubu w 1 7 3 7 r. A nny R adom ickiej z A ugu­ stynem D ziałyńskim .

34. W tle p lafo n u p rzew ag a zieleni i b rązu w ró żn y ch to n acjach i n atężen iu . N ie b o w p rześw itach : u g ro w o -ż ó łte ze śladam i błękitu i fioletu o ró żnym natężen iu .

(11)

0 ciemnobrunatnej karnacji, stoi od strony wschodniej, pośrodku, otoczony trzema M uzami35, spoczywa w li- liowo-złotej szacie król Midas, od zachodu stoi w roz­ wianym, jaskrawo czerwonym płaszczu Apollo grający na h arfie16. Temat Marsjasza występował bardzo czę­ sto w renesansowych i barokowych rezydencjach. Po­ jawił się w Galerii Farnese w Rzymie, a także w Wila­ nowie w Gabinecie Królowej, jednak tam przedstawiono już konsekwencje wyzwania boga na pojedynek37. Tu­ taj, niezgodnie z mitem, M idas wskazuje ręką na Apol- lina jako na zwycięzcę. Podobnie czyni jedna z Muz. Dlaczego tak chętnie przedstawiano ten temat? Miał ostrzegać przed występowaniem przeciwko bogom 1 władcom, ale był także rozumiany jako metafora opo­ zycji kultury i natury38; symbolizował także muzykę.

Sala na piętrze. Od wschodu, w trakcie frontowym,

znajduje się sala nakryta plafonem lustrzanym z fase­ tą, z bogatą dekoracją z wici akantowej, wśród której umieszczone są pełnoplastyczne p u tta39. Na fasecie, na osiach umieszczono cztery kartusze, z których wschod­ ni i zachodni zdobią orły40, a północny i południowy — putta. W kartuszach przedstawiono pod postacią siedzących młodych kobiet cztery platońskie cnoty kar­ dynalne. Kolorystyka tła każdego z pól utrzymana jest w tonacji błękitno-szaro-różow ej z dominującą plamą barwną szat. Od północy Umiarkowanie ('Temperan- tia)41 — z kielichem i dzbankiem, od południa M ę­ stwo (Fortitudo)42 lub Stałość (Constans) — ze zła­ maną kolum ną41; od wschodu Sprawiedliwość (Justi­ tia)44 — z mieczem i wagą, od zachodu personifikacja M ądrości (Prudentia)48 — z lustrem46 i wyobrażeniem słońca na piersi4 . W podłuczu środkowego okna znaj­ 3 5 . M uzy, o cielistej karnacji, u b ra n e są w d w u b a rw n e suknie: b ia­ ło -c z e rw o n ą , b ia ło -z ie lo n ą i b ia ło -z ło c istą .

3 6 . Istnieje p o d o b ie ń stw o d o A p o llin a z W ilan o w a z G ab in etu Al F resco, a u to rstw a Je rz e g o S zy m onow icza-S iem iginow skiego. 3 7 . Ja k w ierny, M arsjasz został o b d a rty ze skóry przez boskiego ry ­ w ala, a M id a s, k tó ry u zn ał zw ycięstw o M arsjasza, o d tego m o m e n tu m iał ośle uszy.

38 . T ak in te p re tu je m o ty w A pollina i M arsjasza K. K alinow ski, Sala

Książęca o p a ctw a cysterskiego w L u b ią żu , W ro c ła w 1996, s. 1 5 -1 6 .

3 9 . K. P o w id zk i, M . Seredyn, D o k u m e n ta c ja konserw atorska: w y ­

strój m alarski i sztu k a to rs k i s u fitó w 2 sal I p iętra pałacu w K onarze­ w ie w oj. p o zn a ń skie, P o zn ań 1 9 9 2 , m pis. P o d o b n e p u tta w y stę p o ­

w ały w d e k o ra c ji zam ku rydzyńskiego.

4 0 . O rzeł w yraża ro z stro p n o ść i w ielk o d u szn o ść w alegorii M ą d ro ­ ści; m ęstw o i p o tę g ę w alegorii Spraw iedliw ości.

4 1 . D o m in u jący m ak cen tem kolo ry sty czn y m jest rozw iany b łęk itn y płaszcz. B łękit oznacza czystość, n ieskazitelność, stałość, trw a n ie , w iern o ść.

42. O dziane w płaszcz złotougrow y. Kolor ten oznacza chwałę, potęgę. 4 3 . K o lu m n a o zn acza siłę, stałość, trw ałość.

4 4 . U b ran ą w zielo n ą suknię i płaszcz w ko lo rze różu angielskiego. Z ie le ń o zn acza n adzieję, róż — m iłość, m ąd ro ść Bożą.

4 5 . U b ran a jest w zielony płaszcz i suknię k o lo ru ro z b ielo n eg o różu. 4 6 . L u stro sym bolizuje m ąd ro ść.

4 7 . S łońce sym bolizuje c n o tę , ale ró w n o cześn ie w ładzę.

4 8 . Pelikan w ystępuje też w szczycie Pałacu D ziałyńskich w P o zn a­ n iu. O k n a były w tó rn ie p rzesu n ięte i n ac h o d z ą teraz częściow o na sz tu k aterie. W czasie konserw acji o d k ry to w ystrój m alarski p o c h o ­ dzący zap ew n e z ko ń ca X IX w ., w y k o n an y w tech n ice olejnej.

duje się pelikan48 — symbol miłości rodzicielskiej i ofia­ ry, a także miłosierdzia; w bocznych rozety49. Ścia­ ny sali były pierwotnie marmoryzowane. W ścianie wschodniej umieszczono stiukowy kominek. Pomiędzy oknami miały stać rzeźby. Nie zachowała się dekoracja środkowego plafonu80. Sztukaterie sufitu i podłucza okien po konserwacji są białe, sufit z fasetą i obram ie­ nia okien oraz ściany mają barwę rozbielonego różu indyjskiego.

Alkowa^1. W trakcie tylnym I piętra od strony og­

rodu umieszczona jest narożnikowa alkowa przykry­ ta sklepieniem kolebkowo-krzyżowym z lustrzanym polem w profilowanej ramie. Sklepienie i ściany tarczo­ we pokryte są płaskim stiukowym ornamentem wici akantu, gałązek dębu i róż, w polu lustrzanym i w owal­ nych kartuszach na ścianach tarczowych — odsłonięte w 1953 r. malowidła o tematyce mitologicznej. W cza­ sie konserwacji, przeprowadzonej w latach 1991-1992 przez Krzysztofa Powidzkiego, odtworzono oryginalną kolorystykę utrzymaną w tonacji rozbielonego ugru (sjena naturalna)82.

Postacie znajdują się w pojazdach ciągniętych przez pary (!) zwierząt. Centralnie nad łożem umieszczona jest alegoria Jowisza81 (mężczyzna w średnim wieku w koronie) i Afrodytyty. Oboje, obnażeni do pasa, sie­ dzą w rydwanie ciągniętym przez gołębie (symbole Afrodyty), nad nimi unoszą się dwa amorki (symbole miłości), z których jeden dmie w trąbę. Po bokach umieszczono symetrycznie: na wschodzie Heliosa54 (Słońce) ciągniętego przez konie, naprzeciwko Satur­ na18 ciągniętego przez smoki; na południu Marsa86 ciągniętego przez wilki; na północy — Merkurego57 49 . Identyczne ro zety w ystępują w farze poznańskiej i p rzypisyw ane są w arsztato w i Bianco.

50. O b ecn ie p o k ry teg o w arstw ą p o b iały w apiennej.

51 . A lkow a z p a ra d n y m łożem była w k u ltu rz e b a ro k u w n ę trz e m repre zen tacy jn y m , a m o d a na nią przyszła n iew ątp liw ie z W ersa lu o d L udw ika X IV . Szczególnie o z d o b n y c h a ra k te r m iała alk o w a J a ­ na III S obieskiego w pałacu w ilanow skim . P o r.W . Fijałkow ski, Kró­

lew ski W ilanów , W arsz aw a 1 9 98. D o najbardziej repre zen tacy jn y ch

w n ętrz w rydzyńskim zam ku należała, o b o k Sali K ryształow ej, W ie l­ ka A lkow a (ze z n a k o m itą d ek o racją sz tu k ato rsk ą), um ieszczo n a na II piętrze. Por. Z . M o liń sk i, Z a m e k w R yd zyn ie, Bydgoszcz 1 9 97. A lkow a b yła także na zam ku w K ó rn ik u czy C zem piniu. T a k i sp o só b k sz tałto w an ia w n ę trz rezydencji na teren ie W ielk o p o lsk i p o jaw ił się w ostatniej ćw ierci X V II w. Por. R. K ąsinow ska, Z a m e k w K ó rn iku , K órnik 1998.

5 2. N iestety , w czasie p o p rz e d n ic h p rac k o n se rw ato rsk ic h m a lo w id ­ ła p o k ry to w arstw ą p o k o stu i lak ieru , co sp o w o d o w a ło ich zacie­ m nienie, niem ożliw e już d o u sunięcia w trak cie obecnej k o n se rw a ­ cji. Por. K. Pow idzki, M . Seredyn, op. cit.

53. Jow isz jest ojcem i w ład cą w szystkich b ogów , ale i p a tro n e m m ałżeństw a.

54. H e lio s sym bolizuje ź ró d ło życia, p ierw iastek m ęski, ale jest także p a tro n e m ro ln ic tw a i b ło g o sław io n e g o żyw ota ziem skiego. 55. S atu rn jest p a tro n e m ro ln ic tw a i siew u — sym bolika jak n a j­ bardziej a d ek w a tn a do alkow y. R ó w n o c ześn ie sym bolizującego z ło ­ ty w iek o raz p rzem ijanie (dlatego um ieszczony jest o d zach o d u ). 56. M a rs to b ó g w ojny, sym bolizujący także m ęstw o.

(12)

12. K onarzew o, pałac. Sala na piętrze, personifikacja M erkurego. Fot. K. P o w id zki

12. K onarzew o, th e R a d o m ic k i palace. F irst-flo o r alcove, p ersonification o f M ercury. Photo: K. P o w id zki

ciągniętego przez koguty. Całości dopełnia wykonana w stiuku wić roślinna (bogactwo, zaślubiny), róże (mi­ łość), muszle (kobiecość) i liście dębu (cnota męstwa i wierności, siła, stanowczość)',s.

Oprócz alegorii mitologicznej występuje w alkowie także astrologiczna. Sądzę, że przedstawienia m alar­ skie powstały pod wpływem uroczystości zorganizo­ wanych przez Augusta II w 1719 r. w Dreźnie z okazji zawarcia małżeństwa przez jego syna Fryderyka Augu­ sta. Ich punktem centralnym było święto siedmiu pla­ net, podczas którego wykorzystano literacką i muzycz­ ną oprawę opisu i ekspozycji każdej planety, ukazywa­ no także ich wpływ na życie ludzkie''9. Wszystkie im­ 58 . W . K o p aliń sk i, S ło w n ik m itó w i tradycji k u ltu ry , W arszaw a 19 8 5 ; W . Fijałkow ski, o p . cit.

59 . W y w o d zi się o n a z n eo p lato ń sk ie j koncepcji św iata i człow ieka, ich w zajem n eg o p o w iązan ia. K ażda isto ta ludzka, k ażd a ro ślin a i zw ierzę p o d le g a w p ły w o m jednego lub p a ru ciał niebieskich. Każdy n a tu ra ln y p rz e d m io t, k ażd e zjaw isko jest jakby n asycone energią niebiańską. Por. E. Panofsky, S tudia z historii s z tu k i, W arszaw a 1971. 60. N a p o lecen ie k ró la p rzy g o to w a n o alb u m ilustracji obrazujący w szystkie atrak cje w eseln e. N ie został on jed n ak w y d ru k o w an y , być m o że ze w zg lęd u n a k oszty, ale została d o k u m en tacja, k tó ra m im o ro z p ro s z e n ia w ró ż n y c h zasobach w E u ro p ie, m ów i o niezw ykłych ro z m ia ra c h tej u ro czy sto ści, k tórej koszty w yniosły 4 m in talaró w . A nalizę ik o n o g ra fic z n ą tych uroczystości p rz e p ro w a d z iła M . Schle­ ch te, Saturnalia Saxoniae. D as Satu rn fest 1719. E in e ikonographi-

sche U ntersuchung, „ D re sd n e r H efte. B eiträge zu r K

ulturgeschich-prezy były otwarte i ogólnie dostępne60. W tym sa­ mym roku co królewicz, ślub wziął Jan Antoni. Sądzę, że to dla niego i Doroty przyozdobiono alkowę.

Za tym, że na sklepieniu przedstawiono planety przemawiają symbole astrologiczne umieszczone pod każdą z wyobrażonych postaci61 oraz to, że przy boku Jowisza nie pokazano jego prawowitej małżonki Hery (patronki macierzyństwa), a Afrodytę (boginię miłości zmysłowej), której rzymskim odpowiednikiem jest przecież Wenus, a więc jedna z planet, H era zaś nie miałaby planety. Zastanawiające jest, że nie pokazano Księżyca (symbolizującego pierwiastek żeński)62. Być może było to skutkiem ukształtowania dekoracji sufitu te ”, 8. Jh. (1 9 9 0 ), H . 1. C yt. za: J. Staszew ski, A u g u st II M o cn y, s. 2 1 2 - 2 1 3 .

61. Słońce = O , Jow isz = 7f, M ars = S , Saturn = \ , Merkury = 2 , W en u s = 2 i K siężyca = 4 . W sp o m n ie ć w y p ad a, że w ratu szu p o zn ań sk im ró w n ież u m ieszczo n o sym bole siedm iu p la n e t w Sali W ielkiej — na skle p ie n iu w części p o łu d n io w e j to w arzy sz ą im przed staw ie n ia pegaza, gryfa, o rla, le o p a rd a , n o so ro ż c a i słonia. O p ró c z n ich w k rzyżow ym p o lu um ieszczo n a jest p o sta ć C hrystusa. D ek o racja ren esa n so w a p o c h o d z i z 1555 r.

62. Selene, grecka bogini księżyca była u to żsam ia n a z rzym ską L uną. P erso fin ik o w ała ją b o g in i A rtem id a ( — D ian a, bliźniacza sio stra A pollina), m .in. daw czyni szybkiej śm ierci, o p ie k u n k a ro d zący ch (jako d aw n e b ó stw o p ło d n o śc i), uzd ro w icielk a, o p ie k u n k a m .in. ro ln ik ó w i h o d o w c ó w , bog in ii księżyca. Jej atry b u ta m i były: luk, strzały, zw ierzęta — lan ia, jeleń, nied źw ied ź. G re c k a Selene była

(13)

i wydzielenia przez sztukatora w 1699 r. tylko pięciu plafonów. Niewykluczone, że w pomieszczeniu znaj­ dowały się rzeźby lub obrazy dopełniające przedsta­ wienia i Księżyc wśród nich występował.

W pałacu występuje także symbolika liczb. W alko­ wie umieszczone są cztery przedstawienia po bokach — liczba „4 ” symbolizuje świat, uniwersum, doskona­ łość, ale także ziemię, materię i ciało. Natom iast jeżeli dodamy do tego centralne przedstawienie, to powstaje liczba „5 ” — symbolizująca zaślubiny, małżeństwo, ale i ludzki mikrokosmos. Liczbę „2” reprezentują pary zwierząt ciągnące pojazdy mitologicznych bóstw (np. Heliosa powinny ciągnąć cztery konie) oraz dwie po­ stacie w środku sklepienia symbolizują element męski i żeński, a także małżeństwo. Liczba „6” — liczba po­ staci bogów — symbolizuje gotowość, spełnienie, mał­ żeństwo, liczbę doskonałą63. Liczba „4” powtarza się w kilku pomieszczeniach: na parterze, na piętrze w sa­ li, w alkowie (jeżeli nie liczyć — podobnie jak w po­ zostałych salach — środkowego plafonu).

Nie znamy przedstawień ze środkowego plafonu w sali na piętrze, ani figur, które umieszczono w po­ kojach. Tworzyły one na pewno pełny program. Trzeba również zwrócić uwagę na to, że w pałacu w specy­ ficznym układzie występują postacie w różnym wieku: od wschodu na parterze małe dzieci, nad nimi na piętrze młode kobiety, a od strony zachodniej dojrzali mężczyźni, pod nimi na dole starcy, z których jeden wkrótce umrze. I tak zataczając krąg od wschodu (sym­ bolizującego początek) do zachodu (końca), przedsta­ wienia te można odczytać jako ilustrację kolejnych etapów życia ludzkiego.

Program elewacji. Na portalu wejściowym widnieje

data 1697, rok elekcji króla Augusta II, a budowa trwała według danych źródłowych do 1699 r. Zatem rok na portalu umieszczono zapewne dla upam ięt­ nienia wstąpienia Augusta II na tron Polski64. Bogaty program zawarty jest w wystroju sztukatorskim elewa­ cji ogrodowej pałacu: delfiny są symbolem pobożno­ ści, roztropności, wierności małżeńskiej oraz obrazem duszy podążającej do życia wiecznego; syreny65 sym-siostrą (i m ałżo n k ą) H elio sa, k tó rą p rzed staw ia n o w ry d w an ie ciąg­ niętym p rzez 2 b iałe k o n ie lub w oły. A try b u tem Selene była pszczoła. 63. J. B aldock, op. cit., P o zn ań 1 9 9 4 ; U. Ja n ic k a -K rz y w d a , P a tro n -

-a tr y b u t- s y m b o l, P o zn ań 1993.

64. K artusz trzym ają d w a p u tta , p o d nim i — głów ki an io łk ó w ; id en ty czn e znajdują się w praw ej naw ie k o śc io ła fran c iszk an ó w w P o zn an iu i są p rzypisyw ane A lberto Bianco.

65. In teresu jący jest m o ty w silnie splecionych p o d w ó jn y ch o g o n ó w , k tó ry w p ew n y m sensie jest p o w tó rz o n y przy d elifin a ch , krzyżują­ cych o g o n y . Być m oże sym bolizuje o n śm ierć i zm artw y ch w sta n ie . P o d o b n e syreny o p o d w ó jn y ch o g o n ach w y stę p o w ały w dekoracji W ielkiej A lkow y w R ydzynie, ale ich og o n y były luźniej splecione. 66. M o ty w sło n eczn ik a w y stę p o w ał w dekoracji sztukatorskiej za­ ró w n o W ielkiej A lkow y, jak i K om naty K ryształow ej w R ydzynie, i w kilka lat później zd o b io n y m pałacu o p ack im w L ubiążu. 67. T y tu s D ziałyński odziedziczył p o p rz o d k a c h ok. 2 0 0 dzieł w 5 5 0 v o lu m in ach i 80 rę k o p isó w z X V II i X V III w . D u ża część należała d o A ndrzeja R ad o m ick ieg o . P or. R. K ąsinow ska, op. cit.,

bolizują miłość, maszkarony, dźwigające na sobie kosze z owocami i kwiatami — obfitość. W girlandach wy­ stępują owoce granatu (symbolizujące zgodę i siłę, a także hojność i wspaniałomyślność), róże (symbol piękna i czystości), liście dębu (męstwo, siła, nieśm ier­ telność), pośrodku girlandy znajduje się słonecznik66 (symbol niebios, nieskończoności, światła, ale także Chrystusa, Kościoła, raju, pobożności i modlitwy). Wieńczące dach i wjazd bramny szyszki symbolizują mądrość i nieśmiertelność.

Andrzej Radomicki był człowiekiem wykształco­ nym, wiele podróżował, miał też bogatą bibliotekę67, był także spowinowacony z możnymi rodami i zapew­ ne bywał w wielu rezydencjach. Po Europie krążyły wtedy podręczniki barokowej ikonografii, szczególnie wydana w Padwie Ikonologia Ripy68. W wielu biblio­ tekach magnackich i szlacheckich można było spotkać podręczniki architektury Witruwiusza, Vignoli i Palla­ dia. W szkołach jezuickich wykładano także zasady budownictwa i architektury. Andrzej mógł znać trak­ tat Bartłomieja Wąsowskiego (16 1 7 -1 6 8 7)69, i przy­ pisywany Opalińskiemu (z którym był spokrewniony), napisany anonim owo i wydany w 1659 r. podręcznik Krótka nauka budowania dworów, pałaców, zam ków podług nieba i zwyczaju polskiego. M ożna zatem p o ­ stawić hipotezę, że to Andrzej Radomicki był auto­ rem programu dekoracyjnego. Sądzę także, że jedaym z elementów inspirujących był dla Radomickiego wy­ strój zamku Rafała Leszczyńskiego w Rydzynie.

Przedstawienie czarownicy. Natom iast całkowicie

niespotykane i zaskakujące jest wyobrażenie czarow­ nicy. Na parterze za małą jadalnią, w pokoju narożni­ kowym przy kaplicy — namalowano jej przedstawie­ nie. Atrybuty czarownicy to miotła brzozowa, kot (lub sowa?), zapalony kominek, czaszka oraz lustro. Wy­ giętej w histeryczny łuk młodej dziewczynie70, ubranej w strój szlachcianki, pokazuje się szatan (głowa psa, pazury krogulca, skrzydła nietoperza). Scena rozgrywa się we wnętrzu ewidentnie pałacowym. Dziewczyna wyciąga dłonie do przedm iotu, który leży na posadzce (książki?, być może Biblii?).

s. 145. Z n aczn a część księgozbioru ko n arzew sk ieg o zo stała p rz e n ie ­ siona przez b rata T y tu sa — Ignacego D ziałyńskiego d o W arszaw y i tam sp rzed a n a p o jego śm ierci. W m asie sp a d k o w ej zap isan o p o d poz. 4 0 (z 10 XII 1800 r.) „za sprzedaną b ib lio tekę 9 3 8 ta la ró w ” i p o d poz. 48 (z d n ia 3 0 XII 1801 r.): „Ju stitz-R a th B o t be za sp rze­

daną B ibliotekę 153 tal., 5 gr, 5 fe n .” (rkp. BK 2 8 0 2 ). T a k p o k a ź n e

sum y św iadczą, że b ib lio tek a m usiała liczyć kilka tysięcy pozycji. Cyt. za: B. M a rc in ia k , Księgozbiór A u g u styn a D zia ły ń skieg o , „P a­ m iętniki Biblioteki K órnickiej” 1 9 76, z. 12, s. 2 0 8 .

68. C esare R ipa, Ikonologia, P adw a 1618.

6 9 . C a llitecto n ico ru m seu de pulchro a r c h ite c tu r e ..., w y d an y w 1678 r.

7 0. S avanarola w e Florencji opisał jak w ygląda c z a ro w n ic a — jest w ygięta w kabłąk, d o ty k a ziem i ty lk o p alcam i n ó g i g ło w ą. P o tem te opisy pojaw iały się w w ielu tek sta ch , m .in. M ło cie na czarow nice ro zp o w sze ch n io n y m w całej E u ro p ie. C z aro w n ice w ią z a n o zatem w k ab łąk i w rzu can o d o w o d y . Jeżeli u to n ę ła , nie b yła czaro w n icą,

(14)

Jak należy zatem interpretować fakt, że na sklepie­ niu, a więc w miejscu, którego absolutnie nie można zasłonić, namalowano tak niespotykany temat? Są­ dzę, że jest to przedstawienie zwycięstwa M atki Bo­ skiej nad Szatanem, a przede wszystkim potęgi św. Antoniego Padewskiego (patrona od rzeczy zagubio­ nych) w obronie cnoty, o czym opowiada poniższa historia. Kronikarz klasztoru łagiewnickiego zapisał w kronice klasztornej:

„Tegoż roku [1721] ultimis diebus aprilis [w osta­ tnich dniach kwietnia] zjechała tu panna szlachetna lat około 16 mająca, którą mamka jej czarownicą uczynić chciała i już raz ją z sobą na Łysą Górę wzięła, ale że miała pasek na sobie, gdyż była w bractwie św. A nto­ niego, także i szkaplerz, nie mogli do niej czarci przy­ stąpić, tylko jako jej się zdało, w karetach koło niej jeździli. Namawiała ją tedy owa czarownica, ażeby

jeżeli chce wesela tu na tym miejscu i kawalera grzecz­ nego dostać, żeby to z siebie pozrzucała, co na sobie nosi, lecz gdy ona nie chciała i krzyż św. na siebie włożyła, wszystko owo zniknęło, a ona na błocie z ową czarownicą została. Przyszedłszy potem do dom u wiel­ ce sturbowana i przestraszona, postanowiła do Łagiew­ nik jechać i tego się wszystkiego wyspowiadać. A gdy drugi czwartek przyszedł, o tej godzinie, jak ją była czarownica na Łysą Górę wzięła, pokazało się jej kupa czartów w rozlicznych bestyi postaciach, chcąc ją roz­ szarpać, a gdy zawołała: M atko Najświętsza, Antoni święty ratuj — wszystko owo widzenie zniknęło. A ona na to miejsce przyjechawszy, spraw czartowskich wy- przysięgła się, prosiła po spowiedzi, aby ten cud był zapisany”71.

Niewątpliwie wieść o tym wydarzeniu rozeszła się po Polsce, bo w początkach XVIII w. Łagiewniki stały

13. K onarzew o, pałac. Pokój n a ro żn ik o w y na parterze (przy kaplicy), polichrom ia na sklepieniu z p rzed sta w ien iem czarow nicy. F ot. K. P o w id zki 13. K onarzew o, the R a d o m icki palace. G ro u n d —flo o r corner room (n e x t to th e chapel), p o ly c h ro m y on the ceiling w ith th e likeness o f a w itch. Photo: K. P o w id zki

jeżeli w y p ły n ęła, był to d o w ó d jej k o n ta k tó w z d iab łem i p alo n o ją tajach, w ied źm a ch i w szetecznicach. S zk ice z o b y c za jó w XVII

n a stosie. A w ięc w każdym p rzy p ad k u ginęła! i X V III w ., Ł ódź 1 9 88. D ziękuję serdecznie Pani P ro feso r Alicji

Kar-71. M . K ałkow ski, Inform acje o p o czątkach i d a lszy m progresie cu- ło w sk iej-K am zo w ej za zw ró cen ie uw agi na te publikacje.

(15)

hul-się jednym z najczęściej odwiedzanych przez pielgrzy­ mów miejsc odpustowych w Polsce, a franciszkanie na pewno rozgłaszali cuda świętego A n to n ieg o 2. Jan Antoni Radomicki przebywał w Piotrkowie 1725 r. czterokrotnie i zapewne niejednokrotnie był w Łagiew­ nikach 3. Antoni Padewski jest patronem zakonu fran­ ciszkanów, małżeństwa, narzeczonych, położnic, ubo­ gich, jest orędownikiem w bezpłodności, w sprawach rodzinnych, ludzi i rzeczy zaginionych, w zarazie byd­ ła. W iadomo jak ważne było posiadanie męskiego po­ tom ka w rodzinach szlacheckich, a z powodu bliskich związków pokrewieństwa pomiędzy małżonkami wy­ mierały całe rody. Święty Antoni był także osobistym patronem Jana Antoniego. I to na pewno Jan Antoni zlecił nam alowanie tego niezwykłego wizerunku, praw dopodobnie po śmierci ojca w 1726 r. Gdyby nie umarł w kwiecie wieku, doszedłby zapewne do jeszcze 72. T e m u celow i m iała też służyć książeczka K ałkow skiego w y d an a w K aliszu, k tó ra m u siała stać się z n a n a w b o g o b o jn y ch k ręgach szlacheckich (tym bardziej że R adom iccy byli kasztelanam i i w o je­ w o d am i kaliskim i). W zb io rach k ó rn ick ich znajduje się in n a ksią­ żeczka: „ C zarow nica p o w o ła n a abo kro tka n a u k a y przestroga z stro ­

n y cza ro w n ic ..., G dańsk 1714. C o p raw d a została ku p io n a w X IX w.

przez T y tu sa D ziałyńskiego i p o sia d a n o tk ę w łasn o ścio w ą re fo rm a ­ tó w w D zierzg o n iu , ale w ia d o m o , że k u p o w ał o n n ie je d n o k ro tn ie książki, k tó re kiedyś zn ajd o w ały się w ko n arzew sk im księgozbiorze. C y t za: B. M a rc in ia k , o p . cit. , s. 2 2 9 .

73. B arokow y kościół fran c iszk an ó w w Ł agiew nikach, w k tó ry m um iesz czo n o c u d o w n y o b ra z św. A n to n ieg o , z b u d o w a n o w latach 1 7 0 2 -1 7 2 3 . Ł ódź. D zieje m iasta, t. I: d o 1 9 1 8 r., p o d red. B. B ara­ n o w skiego, J. Fijałka, W a rsz a w a -Ł ó d ź 1 980; M iejsca św ięte R zeczy­

pospolitej. L e k sy k o n , p o d red. A. Jack o w sk ieg o , K raków 1998,

s. 1 9 0 -1 9 3 .

The Palace in

During the 1990s, a discovery was made in the palace erected at the end of the seventeenth century by Andrzej Radomicki, a magnate from G reat Poland, of paintings sub­ sequently subjected to conservation conducted under the supervision of Krzysztof Powidzki. Their theme remains differentiated and deeply symbolical. The great dining room contains religious scenes, probably by Karol Dankw art , an acclaimed painter of Swedish origin, showing the holy her­ mits Paul and Anthony being fed by a raven. A w ork by the same artist is the depiction (in a great hall on the ground floor) of four Platonic cardinal virtues: M oderation, Valour, Justice and Wisdom, presented as sitting young women. Q uite possibly, D ankw art was also the author of a m ytho­ logical scene in a cham ber on the ground floor, featuring the com petition between Apollo and M arcius- the considerable degree of the devastation of the original painting makes it impossible to establish the authorship. All the compositions could have been executed in about 1701, when D ankw art painted the newly erected Jesuit church in Poznań (today: the parish church). The polychrom y in the alcove on the

większych zaszczytów, czego dowodzą kariery w ielko­ polskich rodów Opalińskich i Leszczyńskich, a póź­ niej Potockich.

Zarów no forma architektoniczna jak i program de­ koracji pałacu w Konarzewie świadczą o wielkiej kul­ turze osobistej i wiedzy Andrzeja74 i Jana Antoniego Radomickich. W brew rozwijającej się w Polsce modzie na sarmatyzm, Radomiccy sięgają wyraźnie do kręgu kultury zachodnioeuropejskiej, poświadczając swoją przynależność do najwyższej warstwy społecznej ów ­ czesnej Rzeczypospolitej — magnaterii. I oni, i pałac w Konarzewie zasługują na baczniejszą uwagę i osobne opracowanie monograficzne 5. W nętrza pałacu zaś do­ magają się dokończenia przerwanych prac konserw a­ torskich w dużej jadalni. Być może czekają na odkrycie następne malowidła.

7 4. Je d n ą z niew ielu książek p osiadających ekslibris A n d rzeja Ra- d o m ic k ie g o w zbiorze Biblioteki K órnickiej jest d zieło A rystotelesa:

P olitica a b Jacobo L o d o vica Strebaeo... conversa, Parisii 1 5 4 2 ,

w sp ó łp ra w n a z: J. L. S trebaeus, Q u id in ter L o d o v ic u m Stre b a eu m et

J o a c h im u m P erionium n o n co n ven ia t in P oliticon A risto telis inter- p re ta tio n e , Parisii 1543. Cyt. za: B. M a rcin iak , op. cit., s. 2 2 6 - 2 2 7 .

75. N ie zdążyła niestety tego d o k o n a ć Ew a K ręg lew sk a-F o k so w icz. W Z b io ra c h Biblioteki K órnickiej, w A rch iw u m A rchidiecezjalnym w P o z n a n iu o raz w A rchiw um P aństw ow ym w P o zn an iu i B ib lio te­ ce C z a rto ry sk ic h w K rakow ie zachow ał się o g ro m n y zespół d o k u ­ m e n tó w za ró w n o d o b u d o w y rezydencji jak i listy i in n e p ism a p o z o sta w io n e przez w szystkich R adom ickich. W a rto d o nich sięgnąć i rzeteln ie o p raco w ać, gdyż sta n o w ią bezcenne ź ró d ło d o k u ltu ry X V II i XV III w.

Konarzewo

ground floor was probably completed in 1719; they rep re­ sent the six planets which exert an impact on hum an life.

All the paintings are accompanied by a complex of excel­ lent stucco w ork, ascribed to the workshop of A lberto Bi­ anco, em ployed in the decoration of the aforem entioned parish church and a Franciscan church. The stucco in ques­ tion resembles decorations in Rydzyna Castle.

O n the other hand, a depiction of a young witch, painted on the ceiling of a corner room , once adjoining the chapel, is totally unique from the viewpoint of iconography. The author showed a young girl, in the costume of a gentle­ wom an, witnessing the appearance of a devil — a portrayal of the victory of St. Anthony over the might of Satan. The cult of St. A nthony was extremely lively at the beginning of the eighteenth century, as testified by the erection of a Fran­ ciscan church in Poznań, with this particular patron saint; St. A nthony was also the personal patron of the son of Andrzej Radomicki, Jan Antoni, who probably after the death of his father commissioned the execution of this highly unusual scene (about 1726).

Cytaty

Powiązane dokumenty

uczyć brzeg wspólny (fotografia), Agata Witkowska doesn’t care (fotografia), Tomasz Bieńkowski mirrors (linoryt) i zastanawiają się, biorąc pod uwagę pytanie zawarte w temacie,

Próba zmierzenia się z tym problemem wyrosła z jak najbardziej praktycznych potrzeb — rodzina, krewni i znajomi, a także studenci nieraz stawiają mi pyta- nie, jak to

Szczęście mają te osoby w wieku 40+, które mogą włączyć się w takie działania – widać jak rozkwitają, ile mają pomysłów, energii, jak chętnie uczą się różnych

Te proste schody stały się jedynym oprócz głównych brył dodatkowym elementem kompozycji i jedynym, który tej całkowicie abstrakcyjnej koncepcji nadaje aspekt realności

Poniżej pokażemy, że powyższa opinia jest nieuzasadniona, a logicy modalni nie mają się tu w gruncie rzeczy czym niepokoić (być może ogólne krytyczne

Zmienność pojęcia filozofii w historii samego filozofowania powoduje, iż uchwycenie i zrozumienie tego, czym ona jest, może, zdaniem autorów omawianej tu pracy,

Pocz¹wszy od 1963 roku, zajmuj¹c siê zagadnieniami akustyki architektonicznej i poœwiêcaj¹c temu zagadnieniu te¿ swoj¹ dzia³alnoœæ zawodow¹, podejmuje pro- wadzenie

Nie można pracować bezpośrednio z podstawową częścią systemu linuksowego, jaką jest jego jądro (określa się je też często nazwą kernel) - niezbędny jest