• Nie Znaleziono Wyników

Jak dzisiaj mówić o Sądzie?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jak dzisiaj mówić o Sądzie?"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Jagodziński

Jak dzisiaj mówić o Sądzie?

Studia Theologica Varsaviensia 42/2, 27-41

(2)

S t u d i a T h e o l o g i c a V a r s a v i e n s i a U K S W

4 2 ( 2 0 0 4 ) n r 2

KS. M A R E K JA G O D Z IŃ S K I

JA K DZISIAJ MÓWIĆ O SĄDZIE?

M yślenie i m ów ienie o sądzie Bożym w życiu teraźniejszym i w ży­ ciu po śm ierci m a w ielorakie źró d ła religijno-historyczne. W n iek tó ­ rych religiach w yrok sądu decydow ał o możliwości przejścia na „drugą stro n ę ”, przy czym w ystępow ało niekiedy w yobrażenie „m o ­ stu ” do wieczności. W edług egipskiej Księgi zm arłych um arli p ro w a­ dzeni byli przez boginię prawdy, a bóg pisarzy spisywał na tablicy ich d o b re i złe czyny. Islam mówi o ob razie wagi będącej narzędziem są­ du w im ię Boga. W edług P l a t o n a w yrok Boży decydow ał o niebie dla spraw iedliw ych i o zesłaniu do T artaru niespraw iedliw ych.1

Jeśli chodzi o chrześcijański asp ek t biblijno-teologiczny - o są ­ dzające d ziałan ie B oga należy do centralnych treści tak s ta ro te s ta ­ m en taln ej ja k i n o w o testam e n ta ln e j teologii. Jak o Stw orzyciel św iata Bóg jest bow iem także jeg o Praw odaw cą, K rólem i Sędzią. W edług S tareg o T estam e n tu sąd dotyczy grzeszników (lub też n a ro ­ dów pogańskich - ze w zględu na p o p e łn ia n e p rzez nie n iep ra w o ­ ści). D o k o n u je się on n ie u sta n n ie w przeb ieg u historii, dotykając ta k je d n o ste k ja k i całych g rup ludzi, a swoją k ulm inację osiągnie w sądzie eschatologicznym . Sąd Boży je st tu rozu m ian y jak o p rz e ­ jaw spraw iedliw ego gniew u B oga, któ ry tak ja k Jeg o m iłość i m iło ­ sierdzie jest znak iem Jeg o „o so b isteg o ” zaang ażo w an ia się w o b ro ­ nie praw a i zbaw ienia uciskanych w iernych. B óg o d p łaca i pow inien o d p łacać za zło. P rze k o n an ie to w yrażają ju ż księgi P ięcioksięgu (paradygm atycznym przyk ładem je st tam sąd, który d o k o n ał się n ad S o d o m ą i G o m o rą ). W ielorakim w yrazem teg o p rz ek o n an ia są treści Psalm ów , w których często znajdyw ana jest rów nież jurydycz­ n a m etaforyka: B óg w stęp u je na tro n i sądzi złoczyńców i ich b o ­

1 Por. J. B o i i m a n , Gericht Gottes. I. Religionsgeschichtlich, w: W. K a s p e r u .a . (H rsg.),

(3)

gów, przyw raca na now o n aru szon y p o rz ą d e k (1, 5; 7, 10; 9, 5-9; 96- 99). E sch atolog iczna ep ifan ia B oga b ęd zie p o łączo n a z sądem , k tó ­ ry um ożliw i jed n o cz eśn ie szczęście spraw iedliw ym . Z apow ied ź nad ch o d ząceg o sądu je st też głów ną treścią o ręd zia proroków . Szczególną ro lę odgryw a w nim „dzień Ja h w e ” (np. Ez 7; A m 5, 18n; M ai 3), rozum iany po pow rocie z niew oli babilońskiej w sensie p rz ed e wszystkim eschatologicznym . D zień ten jest bliski - Bóg przybędzie, by d o k o n ać unicestw iającego sąd u n a d n aro d am i a ta k ­ że n ad sam ym Izraelem - nadzieja p o zostaw ion a jest tylko „R esz­ cie” spraw iedliw ych. W Nowym T estam encie tradycję p ro ro ck ą w tej m ierze p o d ejm u je św. Ja n C hrzciciel (np. M t 3, 7-12) a po nim sam Jezus, który wzywa do uw ierzenia w Jego słow o i do n aw ró ce­ nia (np. M t 7, ln ; 8, l i n ; 11, 21-24; 12, 41n; 13, 24-30; 18, 23nn; M k 9, 43-48; Łk 13, 2-5. 6-9. 16, 19-31). S to su n ek do Jez u sa i do Jeg o o ręd zia b ęd zie podstaw ow ym k ryterium w czasie sądu, który p o ­ przedzi o statec zn e nadejście zbaw ienia o raz skutki jeg o w cześniej­ szego o d rz u cen ia (np. Ł k 12, 8n). W edług św. Paw ła sąd Boży n a ­ stąpi w „dniu C h ry stu sa” po Jeg o pow tórnym przyjściu (p aru zji) (1 K o r 1, 8; F lp, 1 ,6 . 10). W czasie tego sądu każdy z ludzi zd a spraw ę p rz ed tro n e m sędziow skim B oga ze swoich czynów. Św. Jan p o d ­ k reśla n ato m iast ak cen t teraźniejszości sąd u d o k o n u jąceg o się w o p arciu o decyzję człow ieka za lub przeciw C hrystusow i (J 3, 16- 21; 5, 24n), chociaż nie wyklucza tak że sąd u późniejszego (J 12, 46n). Myśl o sądzie Bożym od n aleźć m o żn a p rz ed e wszystkim we frag m en tach o c h a ra k te rz e p arenetycznym (D z 24, 25; H b r 10, 26- 31; Jk 2, 13; 2 P 3, 7; 1 J 4, 17). Myśl o Jezu sie C hrystusie - Sędzi żywych i um arłych - w yrażona zo stała tak że w fo rm u łach w iary (D z 10,42; 2 T m 4 ,1 ; 1 P 4 ,5 ). D la 1 P 4 ,1 7 p rześlad o w an ia chrześcijan są ju ż p o cz ątk iem sądu B ożego. O brazy sądu pow szechnego o d n a ­ leźć m ożem y w M t 25, 31-46 i A p 20,11-15. W całym N ow ym T esta­ m encie w yraźne je s t chrystologiczne o d n iesien ie sądu , a a k c e n to ­ w anie jeg o n ieu ch ro n n o ści n a d a je zasadniczej pow agi ludzkim d e ­ cyzjom , p ozbaw iając je c h a ra k te ru dow olności.2

B iblijna zapow iedź paruzji C hrystusa - S ędziego żywych i u m a r­ łych n a k oń cu czasów - od sam ego p o czątk u stanow iła trw ałą część

2 8 KS. M A R E K J A G O D Z IŃ S K I [ 2 ]

: Por. M. R e i s e r , Gericht Gottes. II. Biblisch-theologisch, w: Lexikon..., dz. cyt., s. 516- 516; J. F i n k e n z e 11 e r , Eschatologia, w: W. B e i n e r t (re d .), Podręcznik teologii dogm atycz­

(4)

w yznania wiary K ościoła.' O jcow ie A postolscy zapoczątkow ali pa- renety czn ą perspektyw ę p rz ep o w iad a n ia o sądzie: jest on m iejscem ostateczn ej kary lub nagrody za ludzkie czyny, a n a stę p u je b e z p o ­ śred n io po śm ierci człow ieka. A pologeci, naw iązując do znanych pow szechnie p latońskich myśli o sądzie, w idzieli w nim racjo nalną p od staw ę do wiary w zm artw ychw stanie człow ieka (jako w a ru n ek m ożliw ości odbycia sąd u ) a także k o n ieczn ą m otyw ację do d o b reg o p o stęp o w an ia. O jcow ie A leksandryjscy widzieli w nim e le m e n t B o ­ żej pedagogii służący w ychow aniu, u szlachetn ian iu i p opraw ie. O j­ cow ie łacińscy w swojej p a re n e z ie posługiw ali się m otyw em lęku p rz ed sądem Bożym, jed n o cz eśn ie p o d k reślając różnicę m iędzy k a ­ rą lub n a g ro d ą za raz po śm ierci człow ieka a sądem ostatecznym . W Średniow ieczu ak c en to w an o o b ra z C hrystusa jak o surow ego i spraw iedliw ego Sędziego, w spółud ział A postołów i Świętych w s ą ­ dzeniu, rzeczyw istość i konieczn ość sądu pow szechnego, objaw ie­ n ie i d ok o ń czen ie u n iw ersalnego zbaw czego dzieła C hrystusa w czasie sąd u w obec w szystkich ludzi, a tak że sposób d o k o n an ia go przez B oga ja k o w ew n ętrzne, ale jed n o c z e śn ie o tw arte dla wszyst­ kich o bjaw ien ie d o b ra i zła (d o k o n an y ch ) ocen su m ien ia poszcze­ gólnych ludzi.4

O d Ś redniow iecza aż do połow y X X w ieku w esch atolog ii nie d ziało się nic. Słynne je st p o w ied zen ie E. T r o e l t s c h a w o d n ie sie ­ niu do X IX w ieku m ów iące, że „eschatologiczne b iu ro je st najczę­ ściej z a m k n ię te ”. W iek ten p rz ek azał n a stę p n e m u esch ato lo g ię neoscholastyczną, k tó ra w swoim pierw szym o kresie o p iera ła się na u stalony ch podstaw ach teologii scholastycznej. N a pierw szym p la ­ nie stał n ie pozytywny w ykład wiary, uw idaczniający rozw inięcie w ydarzenia zbaw czego, lecz sp ekułatyw ne p rz en ik an ie kw estii szczegółow ych za p o m o cą przejrzystego pojęciow ania. P y tan ie o w zajem ny zw iązek czy org an iczn e o d n iesien ia sensu nie było w ogóle staw iane lub tylko ledw ie w zm iankow ane. N eoscholasty- ków nie interesow ały w ielkie perspektyw y historii zbaw ienia. W ie­ rzo n o , że im b ardziej uszczegółow i się sposób trak to w a n ia p rz e d ­ m iotu, im b ard ziej suche b ędzie jeg o ujęcie, tym bardziej sp ełn io n e b ęd zie za ło żen ie w ielo stro n n ej, użytecznej tak że dla duszp asterzy

[ 3 ] JA K D Z IS IA J M Ó W IĆ O S Ą D Z IE ? 2 9

3 Por. J. Ł y d k a , S ą d B oży, w: A. Z u b e r b i e r (red .), Słow nik teologiczny, K atowice :1998, s. 522-523.

(5)

3 0 KS. M A R E K J A G O D Z IŃ S K I

[ 4 ]

teologii. Z a p o m n ia n o o zbawczej dynam ice historii, o jak im k o l­ w iek ru c h u w ew nątrz p lanu zbaw ienia. To byi b łąd esc h ato lo g ic zn e­ go m yślenia i najcięższy b łąd scholastyki, k tóry m usiał zaważyć ta k ­ że n a sposobie m ów ienia o sądzie.5

E sch a to lo g ia dotyczyła przecież spraw czysto przyszłych, rzeczy, których oczekujem y po śm ierci. B u d o w an o pew neg o ro d zaju psy­ cholog ię w ieczności, a to, co w niej było n ajtru d n iejsze , po w in no się przekro czyć m niej lub bardziej m ilcząco. W ystarczyło p rzecież n ad a ć rzeczom ostatecznym zn aczenie m o ra ln e w ażne jak o ś dla chrześcijańskiego życia. D aw ało to w iele ciekaw ych i w a rto ścio ­ wych przem yśleń, zw łaszcza w k o n tek ście wizyt na cm en ta rza ch , ale cho ciaż m oże i p o p raw n ie oddaw ały o n e n au k ę K ościoła (czę­ sto m ożem y je o dn aleźć rów nież w dzisiejszym p rz ep o w iad a n iu k o ­ rzystającym z daw nych w zorów ), n acech o w an e były tak ą sterylno- ścią w sto su n k u do życia, że o k reślen ie eschatolo gii z tam teg o o k re ­ su ja k o „fizyki rzeczy o statec zn y ch ” w ydaw ało się od no sić nie tylko do pracy ów czesnych teologów ale i d o sam ego p rz e d m io tu , którym się zajm ow ali.

N o w a faza w historii eschatologii za istn iała p o d w pływ em b o d ź ­ ców ze stron y teologii p ro testan c k iej, p rz e d e wszystkim K arla B a r t h a, który tw ierdził, że jeśli chrześcijaństw o nie je s t całkow icie i bez reszty eschatologią, nie m a nic w spó ln ego z C hry stu sem .6 N ie- p o ru sz o n e trw an ie eschatologii katolickiej u ch ro n iło ją p rz ed przy­ jęcie m w ob ec nowych prąd ó w postaw y apologetycznej, ale tym b a r­ dziej koniecznym stało się jej g ru n to w n e p rzem y ślen ie.7

D och od zim y w tym m o m en cie b ard zo k o n k re tn ie do p ro b le m a ­ tyki w spółczesnego m ów ienia o spraw ach eschatologicznych. N ie chodzi tu oczywiście o coś zu p e łn ie now ego, k w e stion ująceg o to ta l­ nie to, co dotychczasow e. Pojaw ia się je d n a k kon ieczno ść o k re ślo ­ nej h erm e n e u ty k i dotychczasow ych w ypow iedzi. E schato lo giczn e sp ełn ien ie je st bow iem niew yrażalne w p e łn i językow o i d lateg o z a ­ w sze p rz ek ra cza gran ice językow ej w yrażalności. D o g m aty nie są skam ieniałym i form u łam i, o n e rozw ijają tylko i in te rp re tu ją Słow o

5 Por. T. R a s t. D ie Eschatologie in der Theologie des 20. Jahrhunderts, w :H . V o r g r i m l e r - R . v a n d e r G u c h t (H rsg.), Bilanz der Theologie im 20. Jahrhundert, Bd. II, Freiburg-B a- sel-W ien 1970, s. 294-315.

6 Por. J. F i n к e n z e 11 e r, dz. cyt.. s. 48-49.

7 R .E . R o g o w s k i , Tendencje współczesnej eschatologii, „A ten eu m K ap łań sk ie” 74 (1982) t. 98 z. 1, 16-28; J. F i n k e n z e l l e r , dz. cyt., s. 53-58.

(6)

B oże skiero w ane do K ościoła. Są p ro cesem w ykład ania go przez pow ołany do tego Kościół. M uszą być, ale trze b a je rozum ieć w k o ntekście czasu św iata i epok , w których pow stały. P odlegają u w arunko w aniom stale się rozw ijającego ho ry zo n tu ro zu m ien ia w teologicznym m yśleniu. W ogóle w ątpliw e jest, czy istnieją fo r­ m uły (term iny) d o p aso w an e do wszystkich w arunków . Są o n e b a r­ dziej uw ikłane w językow ość niż w sam dogm at. N ie m ożna więc odryw ać językow ej form y od ich treściow ej zaw artości. D zisiejsze głosy o konieczności redukcji wypowiedzi eschatologicznych do m i­ nim um , o z a p rze sta n iu trak to w a n ia rzeczywistości esch ato lo gicz­ nych w sposób „fizykalny” i unaoczniający, ozn aczają konieczność redukcji z pow odu sam ej niew yrażalności rzeczywistości w iary i o d ­ pow iadającej jej, zak o rzen io n ej w n a tu rz e mowy, p rzesady języ k o ­ w ego ujęcia d o g m atu .8

W cytowanym p rz ed chw ilą artykule T. R a s t a zaw arte je st k ró t­ kie ujęcie k ierunków w spółczesnego m yślenia eschatologicznego. Z w ięzłe ich p rz ed staw ien ie pozw oli n ad ać właściwy k ieru n e k p o ­ dejściu do problem aty k i m ów ienia o rzeczyw istościach esc h a to lo ­ gicznych:9

N asza teologia jest teologią K ościoła pielgrzym ującego, teologią w drodze. W szystkie jej wypowiedzi są wypowiedziam i w drodze, wskazującym i na cel. Ten cel je d n a k tkwi także w czasie. Bliskość K rólestw a B ożego żąd a koniecznego uk ierunkow ania na obecny w C hrystusie eschaton, co podk reśla w spółczesna teologia m o ralna i o dnajduje jak o coś podstaw ow ego w orędziu C hrystusa. Jesteśm y przeniknięci eschato nem , tylko jeszcze oczekujem y ostatecznego spełnienia. W szystkie wypowiedzi teologiczne m ają więc od czasów C hrystusa i w C hrystusie stru k tu rę eschatologiczną. Problem atyką eschatologicznej h erm eneutyki - zaniedbyw aną dotychczas z o g ro m ­ ną szkodą dla sposobu m ów ienia o rzeczywistości eschatologicznej - m usi zająć się egzegeza, teologia fu n d am en taln a i dogm atyczna. W cielenie spow odow ało tak ą intensyw ność i intym ność relacji do B oga, że w raz z N im w świat wkroczyła wieczność. S tara eschatologia rozum iała pod pojęciem „esch ata” rzeczy przyszłe. M ocniej

historio-[ 5 ] JA K D Z IS IA J M Ó W IĆ O S Ą D Z IE ? 3 1

* Por. T. R a s t , dz. cyt.

9 Por. A. S k o w r o n e k, Eschatologiczny wymiar teologii a eschatologia, „A teneum K ap łań ­ skie” 74 (1982) t. 98 z. 1, s. 5-15; R .E . R o g o w s k i , dz. cyt., s. 29-30; A. N o s s o l , Postulaty teo­

(7)

zbawczo zorien to w ane całościowe patrzen ie obejm uje także wym iar eschatologiczny w ydarzenia C hrystusa, co pozw ala przy okazji d o ­ strzec i ocenić jego teraźniejszy wymiar. Z baw ienie jest już o becne jako najwyższe i ostateczn e dobro, chociaż nie w sposób o statecznie spełniony. G ran icą m iędzy eschatologią przyszłościową a teraźniej- szościową jest więc nie śm ierć i sąd, lecz zm artw ychw stały Pan. Ta­ jem nica p aschalna nie jest czymś przeszłym, lecz eschatologicznym , ciągle obecnym w ydarzeniem , zaw ierającym w sobie ziarno pełni końca. Eschatologiczny d a r życia nie jest tylko d o b rem przyszłym obiecanym przez C hrystusa, lecz także d arem dla teraźniejszości, i nie m ożna w yraźnie zaznaczyć granicy m iędzy „już” i „jeszcze n ie ”. To dwa bieguny, m iędzy którym i p an u je n apięcie chrześcijańskiej eg­ zystencji. O dczuw anie tego napięcia i przeżyw anie go jest losem n a ­ szej teologii i naszego życia.

Teologia w spółczesn a zw raca się bardziej ku esch atolog ii egzy­ stencjalnej. N ie chodzi oczywiście o ta k ą egzystencjalizację, k tó ra zap om n iałab y , że zo rientow any na teraźniejszo ść chrześcijanin żyje także w u k ieru n k o w an iu i nadziei na to, co m a przyjść. Isto tn y m stw ierdzeniem je st to, że praw dziw a esch atolog ia, p on iew aż je st skiero w ana na teraźniejszość, angażuje tak że egzystencjalnie. P rz e ­ cież w łaśnie życie w nadziei je st czymś w najwyższym sto p n iu egzy­ stencjalnym i teraźniejszym , naw et jeśli dotyczy nie tylko te ra ź n ie j­ szości. O m in ąć trz e b a je d n a k p u ła p k ę trak to w a n ia spraw św iata j a ­ ko p o d ejrzan y ch i k ierow aniu chrześcijan ku życiu n a m o d łę klasz­ to rn ą, w p o g ard zie dla tego, co ziem skie. Z baw ien ie bow iem p o sia ­ da ju ż w tym św iecie sw oją teraźniejszość, i w łaśnie na tym świecie i p rzez św ieckość św iata chrześcijanin m a osiągn ąć zbaw ienie. P y ta ­ nia ese n cjaln e nie są najw ażniejsze, chociaż m ogą od po w iad ać ludzkiej ciekaw ości. H . K i i n g pisał, że za d an iem , k tó re postaw ił ludziom Jezu s, nie było zasp o k o jen ie ciekaw ości, lokalizacja i opis K rólestw a B ożego, od sło n ięcie apokaliptycznych w ydarzeń i ta je m ­ nic, p rz ep o w ied z en ie apokaliptycznych dram atów , lecz p ro fetyczn e o głaszan ie bliskości królo w an ia B oga i w ezw anie do decyzji. W ła ­ śnie dlateg o , że zm ierzające do przyszłości p an o w an ie B oga w k ra ­ cza w teraźniejszo ść, człow iek pow inien się troszczyć nie o a p o k a ­ liptyczne obliczen ia (k tó re i ta k b ęd ą spó źn io n e), lecz o swoje n a ­ w ró cen ie i bezw aru n k o w e p ełn ien ie woli B oga. E sch a to lo g ia tra d y ­ cyjna m ów iła o stan ach ostatecznych ja k o o określonych m iejscach, k tó re u lo ko w an e są w świecie podziem n ym i w re g io n ach n ieba,

(8)

przy czym p o d k re śla ła , że nie m o żna z pew nością określić, gdzie się znajd u ją i do k tó reg o z nich udają się ludzie po śm ierci (po sądzie). D zisiejsza esch ato lo g ia ucieka od takiego ujęcia i zw raca się w s tro ­ n ę ujęcia p erso n aln eg o . N ie „e sc h a ta ” lecz sam „ E s c h a to n ” jest p u n k tem zain te reso w a n ia - eschato logiczn a re a ln a obecno ść we w spółczesności T rójjedynego B oga Z baw ienia. O n je st jed y n ą „R zeczą O statec zn ą stw o rz en ia”. O n jak o osiągnięty je st niebem , ja k o u traco n y - piek łem , jak o spraw dzający - sądem , jak o odczysz- czający - czyśćcem. D la N iego u m iera to co śm ierteln e i w N im zm artw ychw staje. O n je st w taki sposób, w jaki zw rócił się ku św ia­ tu - w swoim Synu Jezu sie C hrystusie, k tóry jest O bjaw ieniem B o ­ ga i isto tą „rzeczy o stateczn y ch ”. D lateg o o dchodzi się w teolo g icz­ nym m ów ieniu od decydow ania o w yniku sądu do m ów ienia o k o ­ nieczności bycia oddany m Sędzi. P okusa była ob ecn a w K ościele. S w . F u l g e n c j u s z p isał kiedyś o pew nym p o tę p ie n iu p og an, Ż y ­ dów, h eretyków i schizm atyków .10 U d e rz a ją c a była nie tylko ek stre- m aln ość jeg o sform ułow an ia, lecz p rz ed e wszystkim w iedza i p ew ­ ność. Taka teo lo g ia re d u k o w ała do m inim um wypowiedzi biblijne nadym ając w ątpliw ej jakości teolo giczne konkluzje, z a o p a tru ją c je w p rz esad z o n e teologiczne cenzury. Teologia m usi w yznać tu swoją niew iedzę i ukazać, że tylko B óg i S ędzia - Jezus C hrystus je st jed y ­ nym i decydującym o wszystkim.

W jaw ny lub ukryty sposób - św iadom ie lub nieśw iado m ie - za wszystkim i eschatologicznym i py taniam i kierow anym i ku teologii stało p ra g n ie n ie zap ew n ien ia sobie indyw idualnego zbaw ienia, z a ­ b ez p ieczen ia w łasnego przezn aczen ia. S tąd p o ch od ziło słynne h a ­ sło: „R atu j swoją d u szę !” D zisiaj esch ato lo g ia chce co raz bardziej włączyć p y tan ie o los poszczególnych ludzi do praw dziw ie biblijnie u g ru n to w a n ej eschatolo gii całego stw orzenia, w oczekiw anie n a zbaw ienie całego K ościoła i całego K osm osu. W ielka, pow szechna eschatolog ia, sk u rczo n a do n auki o rzeczach ostatecznych, m usi oderw ać się od swoich indyw idualistycznych skłonności i u k ie ru n ­ kow ać się na Boży p lan zbaw ienia ludzi i całego stw orzenia.

Ja k o przy k ład em w spółczesnego teolo gicznego m ów ienia o są ­ dzie posłużym y się m yślą H a n sa U r s a v o n B a l t h a s a r a, który

[7] JA K D Z IS IA J M Ó W IĆ O S Ą D Z IE ? 3 3

111 Utrzyunuj z niezachwiana pew nością, 2 niewzruszona wiarą, że nie tylko wszyscy poganie,

ale także wszyscy Żydzi, heretycy i schizmatycy, którzy zakończyli życie poza Kościołem katolic­ kim , pójdą w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom , (cyt. za: T. R a s t, dz. cyt.).

(9)

d o k o n u jąc try nitarno-chrystologicznej in terp re tacji tradycyjnej eschatologii p o d jął id eę krzyża jak o sądu ." Jeg o zd an iem sąd w iąże się n iero zerw aln ie z m ęką Jez u sa na krzyżu, k tó ra aktualizu je ten sąd w czasie. Sąd odbyw a się więc na krzyżu, a nie d o p ie ro po śm ierci człow ieka czy też w zw iązku z pow tórnym przyjściem J e z u ­ sa. W y darzen ie krzyża k o n fro n tu je człow ieka z sąd em ja k o rzeczy­ w istością n ieu n ik n io n ą, co jest konsekw encją ludzkiego grzechu. S tary T estam en t tylko p o zo rn ie przeciw staw ia sobie sąd i m iłość, gdyż o statec zn ie m iłość B oga objaw ia się najsilniej tam , gdzie grzech przeciw staw ia się zam iarow i zbawczej m iłości. Krzyż i w ina ob jaśn iają się w zajem nie: w ina ujaw nia się w p ełni w św ietle krzyża, a on sam bez winy nie m ógłby być zrozum iały. S ta ro te s ta m e n ta ln a instytucja B ożego zbaw ienia znalazła swój szczyt w w y n ag rad zają­ cej śm ierci Jezu sa, k tó ra je st w ydarzeniem zaw ierającym n ieo d łąc z­ n e asp ekty sąd u i ułaskaw ienia. Sąd odbyw a się n a krzyżu w śm ierci Jez u sa m ającej w ym iar eucharystycznej ofiary. C ałe to w ydarzen ie m a c h a ra k te r łaski, k tó rą w najgłębszej istocie je st sam krzyż. Krzyż ja k o sąd o d słan ia sposób p a trz e n ia B oga n a człow ieka, je st więc tak że n o rm ą B oskiego o sąd u ludzkich czynów. Z niezw ykłą siłą u k az u je o d ra żając ą cechę ludzkiego egoizm u, a w k o n tek ście g rz e­ chu ja k o b ra k u m iłości staje się dialektycznym m iejscem m a n ife sta ­ cji p o tęg i B oga, gdyż w szczytowym p u n k cie wyzucia się z sam ego siebie o k azuje się szczytem B ożej mocy. O bjaw ia się w nim tak że p rz ep aść o pu szczenia Syna p rzez O jca, a jed n o cz eśn ie jest on m o ­ m e n te m wywyższenia Jezu sa p rzez O jca i u stan o w ien ia G o Sędzią. W sto su n k u do h istorii U krzyżow any-Z m artw ychw stały pełn i fu n k ­ cję sąd u na zasadzie obecności w niej praw dy. Krzyż jest objaw ie­ niem sm utnej praw dy o człow ieku i d aje p o d staw ę do p rz e p ro w a ­ d zen ia sądu, ale n a tu ra lud zk a je st w istocie swojej d o b ra , nie znisz­ czona do ko ń ca p rzez grzech. C złow iek naw et w o stateczn ym są ­ dzie śm ierci p o zo staje isto tą stw o rzo n ą i o d k u p io n ą p rzez łask ą C hrystusa, nie m o gącą żyć inaczej ja k tylko jak o p o ch o d z ąca z tej łaski i do niej zdążająca.

W B althasarow skiej idei krzyża ja k o sąd u zaw arta je st Jan o w a ko n cep cja Słow a ja k o sądu. S am o p ojaw ien ie się G o jak o człow ie­ ka jest ju ż sąd em i d lateg o h isto ria p o d leg a sądow i. A by po jąć re la ­

3 4 KS. M A R E K J A G O D Z IŃ S K I [ 8 ]

11 Por. I. B o k w a, Trynitam o-chystologiczna interpretacja eschatologii w ujęciu H ansa Ursa

(10)

cję Słow a do historii, trz e b a wyjść od praw dy o B ogu jak o E sch ato - nie, um ożliw iającej d o tarc ie do eschatologiczn ego Słow a jak o S ę­ dziego i W ybawcy tej historii. D la B a l t h a s a r a sąd je st nie tylko w ydarzeniem w cielenia i krzyża, lecz także rzeczyw istością dziejącą się w łonie Trójcy Świętej. Sąd m a m iejsce jak o cierp iąca m iłość m iędzy O jcem a Śynem - w in terp re tacji B a l t h a s a r a nie jest on więc tylko aktualizacją B ożej spraw iedliw ości w obec grzesznika, lecz aktu alizacją dziejącego się w B ogu m iłosierdzia. U jm o w an ie zaś sąd u jak o w ydarzenia w e w n ątrztry n itarn eg o w iąże się ściśle z kolei z p o stu latem n adziei pow szechnego zbaw ienia.

Bazylejski teo lo g nie u d ziela jed n o zn aczn ej odpow iedzi na p y ta­ nie o n a tu rę sądu, w yraźnie sug erując jeg o w ieloaspektow ość i zło ­ żoność. N ajczęściej u to żsam ia go z O sobą Syna, do k tó reg o należy on w sposób wyłączny. B óg uw ielbia siebie w ucieleśniającym sąd Synu, który je st je d n o cz eśn ie realnym ukazan iem się Bożej chwały. Syn-sąd ukazany je st w ięc w k o ntek ście trynitarnym i o d k u p ie ń ­ czym (łaska-sąd, Ś ędzia-Z baw iciel). N ie oznacza to je d n a k praw a do p o p a d a n ia w zbytni optym izm i p a trz e n ia n a krzyż tylko ja k o n a przejaw B ożej łagodności. W ydarzenie G olgoty je st bow iem nie tyl­ ko w yrokiem osądzającym stan św iata, lecz tak że sąd em kary, są ­ dem ko ń ca i sąd em zniszczenia. Świat d o ciera w nim do sw ojego k resu, którym jest Jezus C hrystus. W N im jak o Sędzi osąd jest już dokonany. C hrystus jak o S ędzia-Słow o jest przy tym ściśle zw iąza­ ny z sądzonym i p rzez przyjęcie n a siebie i dośw iadczenie wszystkich form grzechu. N a krzyżu sp ełn ia O n funkcję zastępczą, gdyż przyj­ m ując n a siebie grzech sam p o d d a ł się sądow i, „w yładow ując” w ten spo sób n a sobie gniew B oga.

Z g o d n ie z Nowym T estam en tem B a 11 h a s a r najczęściej tw ier­ dzi, że S ędzią je st C hrystus ja k o Słow o Boga. U spraw iedliw ienie grzesznika jest ju ż sądem n ad nim. U po w ażnieniem do podjęcia roli eschatologicznego S ędziego je st dla Jezusa synowskie p osłu szeń ­ stwo w obec woli O jca i d o k o n an ie jedy nego w swoim ro dzaju dzieła zbawczego. Sąd C hrystusa je st właściwy i nieom ylny, gdyż sądzi całą ludzkość je d e n z ludzi, któ ry jed n o cześn ie nosi w sobie całą lud z­ kość przez w cielenie, E uchary stię i m ękę. Poniew aż Jego człow ie­ czeństw o łączy G o ściśle z ludźm i, ich grzechy pow odują Jego ból, a to z kolei rzu tuje n a Jeg o sposób odniesienia do „o drzuconych”.

K ościół sam najpierw p o d leg a sądow i, a p o tem dzięki ścisłem u związkowi z S ędzią p rz ejm u je funkcję w spółsędziego (dw anaście

(11)

p o k o leń izraelskich i apostołow ie) i naw et staje się m iarą sądu. Sąd C hrystusa nad h istorią je st antycypow any w eschatologicznej isto ­ cie K ościoła.

W rzeczyw istości sąd u ro le nie są w yraźnie ro zg ran iczo n e - S ę­ dzia je st W ybawcą a za raz em osądzonym . Z a m ia n a ról nie p ow o­ d u je przy tym u traty w ażności ról pierw otnych. S ąd krzyża jest są ­ dem laski. Dotyczy grzesznika „streszczo n eg o ” w Synu, dotyczy wy­ dobyteg o n a św iatło d zien n e i w ycierpianego „g rzec h u ”. W C h ry ­ stusie przybliżyła się do ludzi m iłość B oga i jej m iara jest m iarą są ­ du. Jezu s je st i S ędzią i A d w o k atem . U m ożliw ia te dw ie ro le fakt bycia p rzez N iego jed n o c z e śn ie uosobionym P rzym ierzem jak o B óg-C złow iek o raz d o sk o n ała znajom o ść człow ieka. M isterium krzyża spraw ia, że wszyscy stają się „jedny m ” w C hrystusie. Ci, k tó ­ rzy m ają być o sądzeni, nie są obcy S ędziem u i Jeg o K ościołow i. Sam S ędzia stał się ich b ra te m i re p re z e n ta n te m p rz ed B ogiem . Sąd łaski je st przy tym rzeczyw istością ko nieczn ą, gdyż poniew aż isto tą B oga je st m iłosierdzie, zn iesien ie sąd u byłoby w łaściw ie rów ­ n ozn aczn e ze zn iesien iem B oga. M oże istnieć rów now aga m iędzy lękiem a m iło sierd ziem o ra z nadzieja na pozytywny wynik sądu, gdyż S ędzia je st ró w nocześnie O d kupicielem . P rzez przynoszący o d k u p ie n ie krzyż C h rystusa człow iek m oże więc zostać uw olniony i jed n o c z e śn ie p o d d ać się o sąd zen iu przez R atu jąceg o .

B a l t h a s a r tw ierdzi, że jeżeli w ogóle m o żn a m ów ić o świecie ja k o o rzeczyw istości esch atolo gicznej, to tylko d lateg o , że ten świat, p rz ez który B óg w yraża i przed staw ia siebie (w O so b ie i d zie­ le Jez u sa C hry stu sa), zo staje p o d d an y oczyszczeniu p rzez ogień. D la te g o też p rz etrw a jed y n ie to, co jest zbu d o w an e na fu n d a m e n ­ cie C hrystusa.

S ąd m a p o stać sąd u człow ieka n ad sam ym sobą, który m oże d o ­ k o n ać oceny sam ego siebie dzięki p ad a ją cem u n a n iego św iatłu C hrystusa. C hrystus n ie m usi w ięc u stan aw iać w łasnych aktów są ­ du, a decyzje o c h a ra k te rz e o stateczn ym m ogą za p ad ać ju ż w h isto ­ rii. O sąd sam ego siebie je st jed y n ą o fe rtą, ja k ą człow iek m o że z a ­ p ro p o n o w a ć U krzyżow anem u. A b so lu tn ą n o rm ą tego o sąd u jest przeb ity bok C hrystusa - S ędzia w skazuje n a sytuację i kry teriu m o d n iesien ia dla tych, którzy stoją p rz ed N im ja k o Praw dą. Jeśliby je d n a k ktoś nie uw zględnił w swoim m yśleniu i d ziałan iu w skazanej m iary krzyża, zo stan ie w każdym m o m en cie o sądzony p rzez C hry ­ stusa. S ąd m a w ym iar osobisty i egzystencjalny - p erso nalistycznie

(12)

p o jęte sp o tk an ie z C hrystusem będzie zw iązane z pytaniem o j a ­ kość o p arcia życia na Z baw icielu. M o m en tem o sąd zen ia siebie jest sp o jrzen ia na U krzyżow anego. Taka wizja jest o dp ow iedzią na b ra ­ ki klasycznej koncepcji sąd u jak o czynności n atu ry czysto in te le k tu ­ alnej. Sąd je st dośw iadczeniem sam otn ości, przeżyw anym w sposób osobisty i osobow o n iepow tarzalny. D zień Pański, dzień sądu - to egzystencjalne sp o tk an ie z P anem , a zw iązany z krzyżem „kryzys” prow adzi do p o d jęcia decyzji. C elem sądu jest przy tym w ychow a­ nie człow ieka do dojrzałych, pogłębionych relacji in te rp e rs o n a l­ nych. B a l t h a s a r przeciw staw ia się klasycznem u ro zró żn ien iu są ­ du szczegółow ego od sądu pow szechnego w iązanego tradycyjnie z p aru zją C hrystusa. Istn ieje tylko je d e n sąd, będący jed n o cześn ie osobow ym i pow szechnym . S p o tk a n ie człow ieka z S ędzią m a c h a ­ ra k te r eschatologiczny, a ani d an e biblijne, ani spekulatyw ne, nie uzasad n iają n auki o dwóch są d a c h .12

W sp o m n ieliśm y w cześniej, że z p ro b le m a ty k ą sąd u b e z p o ś re d ­ nio zw iązane je s t za g a d n ie n ie po w szechn ej n ad ziei zbaw ienia. N ie w d a ją c się w teo lo g iczn ą dyskusję d o tyczącą teg o te m a tu o d ­ n otu jm y to, co o d n o si się w myśli B a l t h a s a r a do p ro b lem a ty k i s ą d u .13 S ąd bow iem ze w zględu na to , że S ędzią je st C hrystus, k tó ­ ry przyjął n a siebie grzechy całej ludzkości i p o d ją ł za stę p czą śm ierć n a krzyżu, p ozw ala zachow ać n ad zieję. M a o n a u z a s a d n ie ­ nie w zbaw czej m isji C h ry stu sa o siągającej swój szczyt w m is te ­ riu m p asc h aln y m i nie m a nic w sp ó ln eg o z b e z tro sk ą pew no ścią zb aw ien ia czy też p ew n o ścią w iedzy. F akt zm artw y ch w stan ia p rz e ­ łam u je b ow iem dotychczaso w e stru k tu ry n ad ziei i w pro w ad za w n ad z ie ję e sc h ato lo g ic zn ą, k tó ra p rz y b ie ra k ształt in dyw idualnej n ad ziei zb aw ien ia i rów nie in d y w id ualnego lęku p rz e d sądem . N a d zieja nie znosi konieczn o ści n aw ró cen ia i p o d ję c ia decyzji za B ogiem , nie o d re a ln ia rzeczyw istości p ie k ła p rzez o d w o łan ie się do Je g o m iło sierd zia. O p ie ra ją c się n a dw óch n o w o te sta m e n ta l- nych ro d z a ja c h w ypow iedzi Je z u sa na te m a t zb aw ien ia - p o d k re ­ ślającym g ro ź b ę w iecznego z a tra c e n ia o ra z pozw alającym na ży­ w ienie n ad z ie i zb aw ien ia dla w szystkich - B a l t h a s a r uw aża, że

[ 1 1 ] JA K D Z IS IA J M Ó W IĆ O S Ą D Z IE ? 3 7

Rozwój myśli teologicznej dotyczącej sąd u szczegółow ego i o statecznego ukazuje J. F i n k e n z e 1 l e r , dz. cyt., s. 81-93, 187-198. Por. G. L. M ü l l e r, Katholische Dogmatik. Für

Studium u n d Praxis der Theologie, F re ib u rg - Basel - W ien ’1998, s. 560-561.

(13)

3 8 KS. M A R E K JA G O D Z IŃ S K I [ 1 2 ]

nie m o żn a ich p o p ro s tu zh a rm o n izo w ać. Jezu s o strz e g a ludzi p rz ed lek cew ażen iem p rz y k aza n ia m iłości, a p o n iew aż p rz e d m io ­ tem sąd u je s t ca łe życie człow ieka, zaw sze zn ajdzie się w nim coś za słu g u ją ceg o na p o tę p ie n ie . P ostaw a pow szech nej n ad z ie i z b a ­ w ien ia w obliczu są d u nie je s t ja k ą ś „ ta n ią ” n ad z ie ją a p o k a ta s ta - zy, gdyż jej ce n ą je s t d ra m a t krzyża p o leg ający n a tym , że m im o całk o w iteg o w yd ania się B ożej m iłości człow iekow i - te n m o że ją odrzucić. W p y ta n iu o n a tu rę ludzkiej i B ożej w olności B a l t h a ­ s a r uw aża, że zb aw ien ie n ie m a nic w sp ó ln eg o z lekcew ażącym w sp ó łp ra c ę lu dzkiej woli au to m a ty z m e m , a B oża w szech m oc od- działyw uje na w olność serca bez z a d aw a n ia jej gw ałtu. B óg p o d ­ d ał w szystkich n ie p o słu sz e ń stw u po to, by m óc zm iłow ać się n ad w szystkim i, co je d n a k nie o sła b ia pow agi sąd u o ra z m ożliw ości o d p a d n ię c ia od C h ry stu sa. N a d z ie ja je d n a k je s t z d o ln a p rzezw y ­ ciężyć o baw ę o w ynik sąd u . Je z u s je s t u o so b ie n ie m sąd u B oga, ale B óg je s t m iłością, to te ż człow iek ta k ie m u S ęd ziem u m o że rzucić się w ra m io n a . N a sz a sy tu acja p o sia d a w ięc p ow agę m iłości p rz e ­ w yższającej p raw o a n aw et spraw iedliw ość. C złow iek nigdy n ie je s t z u p e łn ie g odny tej m iłości, nigdy n ie m o że jej przew yższyć - trz e b a p ow ierzyć się jej p o p ro s tu b ez g ran icz n ie n a d o b re i złe. W ob ec istn ie n ia w B o gu g niew u i m iłości do Syna - m iło ść C h ry ­ stu sa p o d trz y m u je g rzeszn ików i d aje p o d sta w ę n ad z ie i p o ­ w szech n eg o zbaw ien ia. Z a c e n ę o d d z ie le n ia O jca i Syna n a krzyżu w o b ieg B ożej m iłości w łączen i z o sta ją n aw et n ajb ard ziej z a tw a r­ dziali grzesznicy. N a w e t p ie k ło zo staje n ią o b ję te , a to sp rzeciw ia się całko w icie s ta ro te s ta m e n ta ln e j, sym etrycznej wizji sąd u , p o le ­ gającej na p ro p o rc ji m iędzy w in ą a k arą.

W iele p o d o bnych myśli o d n ajd u jem y u inn ego w ielkiego teo lo g a w spółczesnego, k ard y n ała Jo se p h a R a t z i n g e r a . 14 C złow iek nie p o tra fi w yobrazić sobie sądu. W ypow iedzi Pism a św. m ów ią, że S ę­ dzią b ęd z ie Bóg, C hrystus, D w u n astu . W edług św. J a n a sąd d o k o ­ nuje się już w teraźniejszości naszego życia i historii, co je d n a k nie przeczy sądow i o statec zn em u . C hrystus przyszedł n a św iat nie po to, by go sądzić, lecz aby go zbawić. O n sam je st zbaw ieniem . N ie p o tę p ia człow ieka, lecz p o tęp io n y sam wyłącza siebie ze zbaw ienia p o p rz ez akt niew iary. P rzez śm ierć człow iek w k racza w praw dę

IJ Por. J. R a t z i n g e r , Eschatologia - śm ierć i życie wieczne, Poznań 1985, s. 224-228; te n ­ że, W prowadzenie w chrześcijaństwo, K raków 1994, s. 313-323.

(14)

i zajm uje n ależne sobie m iejsce. Sąd jest dokonującym się w śm ier­ ci zrzu cen iem m asek i objaw ieniem praw dy. P raw dą jest Bóg i w tej sam ej m ierze, w jakiej jest praw d ą - je st Sędzią, a poniew aż Syn stal się człow iekiem , jest także w zorem człow ieczeństw a. C hrześci­ jańsk ie, wyzw alające sp o jrzen ie na Sąd poleg a na uk azan iu, że P raw d a sądząca człow ieka wychodzi n ajpierw ku człow iekowi, aby go zbawić. N ow a P raw da jak o M iłość sam a zajęła m iejsce człow ie­ ka, niosąc m u je d n o cz eśn ie praw d ę o um iłow aniu p rzez Praw dę. G ra n ica esc h ato n u p rz ek ra cza n a je st więc nie d o p iero w śm ierci, lecz już w akcie wiary. Jeśli ktoś bez w łasnej winy nie sp o tk ał się ze słow em C hrystusa, m oże być z N im zjednoczony ju ż w postaw ie szczerej otw artości szukania. C złow iek sam o statec zn ie staje się swoim sądem , gdyż C hrystus nie zam yka się p rz ed nikim , a czło­ w iek m oże to uczynić sam .

S p o tk an ie z C hrystusem n a stęp u je przez K ościół, p rzez tych, którzy są Jeg o C iałem . D lateg o nasz los i praw d a zależą od n aszego o d n iesien ia do C iała oraz jeg o członków . W tym sensie „sęd ziam i” b ę d ą rów nież święci. L os człow ieka rozstrzyga się w chwili śm ierci i praw d a o nim ju ż się nie zm ieni, ale d o p ie ro eschatyczna p rz e m ia ­ n a św iata wyznaczy o statec zn e m iejsce człow ieka w całości tego C iała. P raw da o człow ieku stająca się w sądzie praw d ą definityw ną je st p raw d ą o d ro d z e życia i o jej k ieru n k u , a p ełn ej oceny tak zło ­ żonej sytuacji m oże d o k o n ać tylko Bóg.

Ja k ie je s t zn a cze n ie u k azan y ch teologiczn ych o b razów sąd u ? R adykalnie teologiczna wizja eschatologii nie p o zw o li (...) uczynić z tej dyscypliny w przep ow iadan iu słowa B ożego i oddziaływ aniu duszpasterskim ja k b y u n a u k o w io n e jp ró b y grożenia człow iekow i n a ­ wet jeszcze ja k b y p o za granicę śmierci. Tradycyjna p raktyka reko lek­ cyjna uciekała się czasem także do takiego strategicznego chwytu, operując np. n ieu n ikn io n ą „godziną śm ierc i” ja k o straszakiem . S k o ­ ro je d n a k cała teologia m u si być wiedzą radosną, bo opierającą się na Ewangelii, na R a d o sn ej N ow inie, p o w in n a nią także, lub m o że naw et przede wszystkim , p o zo sta ć eschatologia. W ydaje się to być ew identnym zw łaszcza dzisiaj, kiedy tylko ona w natarczyw ym p o ­ szu kiw a n iu sensu życia je st w stanie określić go konkretnie. Jeżeli b o ­ w iem eschatologii uda się w sposób przekonyw ują cy w skaza ć na B o ­ ga w Chrystusie ja k o p o c zą te k i radosny ko niec wszystkiego (...) w ówczas dyscyplina ta sa m a niejako będzie e w a n g e l i ą , ew ange­ lią w zn a czen iu konstruktyw nego w ykładu R a d o sn ej Nowiny. A ta ­

(15)

4 0 KS. M A R E K J A G O D Z IŃ S K I [14]

kiej w łaśnie ewangelii p otrzebuje szukający i bardzo często zagubio­ ny dzisiaj w sw oim świecie czło w iek. 15

W spółczesne m ów ienie o S ądzie o p iera się oczywiście na danych Pism a św. i Tradycji, naw iązuje do stw ierdzeń w ypracow anych przez teolo g ię w ciągu jej historii, ale zaw iera rów nież w iele nowych, szo­ kujących czasam i idei i stw ierdzeń. Teologia jest przecież procesem ciągłego przem yśliw ania praw dy i w ypow iadania jej n a now o w języ­ ku w spółczesnych ludzi, w wyczulonym otw arciu n a p rąd y myślowe, m entaln ość, przem iany, problem y i oczekiw ania. D lateg o w łaśnie jest n iezb ę d n a w życiu K ościoła i stanow i k o n k re tn ą p o m o c w p ra k ­ tycznym działaniu. W arto więc na koniec zestaw ić zasadnicze idee nowej orientacji teologicznego m ów ienia o S ąd zie.16

1. E gzystencjalną p rz e strz e n ią m ów ienia o S ądzie nie pow inien być strach p rz ed k arą B ożą, lecz nad zieja paru zji Syna C złow iecze­ go, k tó ry d o k o n ał sądu nad grzechem , śm iercią i p iek łem przez c ierp ien ie na krzyżu dla n aszego zbaw ienia. O n też je st p o d m io te m sąd u ostateczn eg o . D lateg o nie m a „rów now agi” m iędzy zbaw iają­ cym m iłosierdziem a o d rz u cając ą spraw iedliw ością B oga, lecz tylko p rz eb ac zen ie i p o jed n an ie , k tó re je d n a k człow iek m o że odrzucić, d o k o n u jąc w te n sposób dla siebie sam ego w yroku p o tęp ien ia.

2. M o d elem ukazującym o d p o w ied n io ten sąd nie m oże być lu d zk a spraw iedliw ość k arn a, k tó ra sądzi i k arze człow ieka z z e ­ w nątrz, lecz sp o tk an ie o c h a ra k te rz e osobow ym , w którym człow iek uśw iadam ia sobie sw oją w inę w obec zran io n ej m iłości B oga, a m i­ łość ta p rzybiera dla niego p o stać m iłości sądzącej i oczyszczającej. Z a ce n ę tej bolesnej k o n fro n tacji człow iek o d n a jd u je ja k o u łask a­ w iony grzesznik sw oją o statec zn ą tożsam ość.

3. Takie ujęcie relatyw izuje ro z ró żn ien ie m iędzy osobistym są ­ dem po śm ierci a sąd em ostatecznym . N ie chodzi w ięc o pod w ó jne, czasow o i rzeczow o o d g ra n ic zo n e sceny sądu, lecz o ró ż n e aspekty tego sam ego, d o k o n u jąceg o się zaw sze rów no cześnie, i osobow ego, i kościeln o -u n iw ersaln eg o w y darzen ia sp ełn ien ia, k tó re w łącza w p e łn ię życia B ożego tak poszczególne osoby, ja k i ca łą ludzkość o ra z cały świat.

15 A. N o s s o l , dz. cyt., s. 42-43. Por. R. E. R o g o w s k i , dz. cyt., s. 30-32; M. R u s e c k i ,

Eschatologia na linii zainteresowań człowieka współczesnego?, „A ten eu m K ap łań sk ie” 74

(1982) t. 98 z. 1, s. 67-76.

(16)

[ 1 5 ] JA K D Z IS IA J M Ó W IĆ O S Ą D Z IE ? 4 1

4. Sąd prow adzi ludzi do decydującego kryzysu, w którym ich ży­ cie i histo ria m uszą zostać zm ierzo n e m iarą Jezusa. W tedy ukazuje się tak indyw idualna ja k i zbiorow a praw d a zd arzeń, to znaczy ich o statec zn a w artość w perspektyw ie K rólestw a B ożego, a także sa ­ m a B oża spraw iedliw ość.

5. Sąd antycypow any jest z jed n ej strony w każdej pow ażnej k o n ­ frontacji ludzkiego życia ze słow em Bożym (p rzed e wszystkim w sa ­ k ram en cie p o je d n a n ia ), a z drugiej strony w dośw iadczeniu i p rz e ­ życiu osobistych czy zbiorow ych w ydarzeń, k tó re u o b ecn iają w ży­ ciu człow ieka krzyż Jezusa, p o b u d zając do n aw ró cen ia i o d p o w ie­ dzialnego d ziałan ia n a d ro d z e n aśladow ania U krzyżow anego.

Ks. dr M arek J a g o d z i ń s k i - ad iu n k t, In sty tut Teologiczny w R adom iu .

Wie kann man heute vom Gericht Gottes sprechen? Zusam m enfassung

G o ttes G ericht gehört zu den zentralen T h em en d er biblischen und kirchlichen Theologie. Zum rechten V erständnis ist seine physikalisch vergegenständlichte V orstellung zu überw inden und rechtm äßige H erm en eu tik zu erarbeiten. D as neue eschatologische D enken ist m eh r christologisch und antropologisch zentriert - wie zeigt beispielhaft H. U. von B althasar in seiner trinitarsch-christologischen In te rp re ta tio n d er E schatotologie und des K reuzes als G ericht. G egenw ärtige R e ­ de ü b er das G erich t m uß also auf Bibel und Tradition gestüzt sein, sie m uß aber auch auf heutige Sprache, aktuelle D enkw eisen, M entalität, P roblem e und E rw ar­ tungen offen sein. D er existentielle H in terg ru n d soll nicht Furcht, sondern H off­ nung sein. D as richtige M odell des G erichts ist nicht m enschliche G erechtigkeit, sondern persönliches Treffen in der Liebe, die zur letztentscheidenden m enschli­ chen Id e n titä t führt. In diesem Licht ist die übliche U nterscheidung zwischen in­ dividuellem und allgem einem G ericht nicht m ehr so wichtig. E igentliches M aß des G erichts ist Jesus selber und das W ert der m enschlichen Taten im K ontext G o ttes H errschaft un d G erechtigkeit. A ntizipation des G erichts führt zur K on­ frontation mit G o ttes W ort und in der E rfahrung des K reuzes zur w ahren U m k eh r und zum verantw ortlichen H andeln in der N achfolge des G ekreuzigten.

Cytaty

Powiązane dokumenty

szkód w kierunku należności do akcji PR, ale sprzeciw iają się jeszcze mocno, gdy chodzi o najdrobniejsze zm iany gospodarcze.. Dalej, ciężkie w arunki

4.1. Współpraca Straży Miejskiej w Skawinie z Policją oraz placówkami oświatowymi w celu prowadzenia działań prewencyjnych zmierzających do rozpoznawania

Jednak odliczenie z tytułu ulgi termomodernizacyjnej stosuje się również do przedsięwzięcia termomodernizacyjnego rozpoczętego przed dniem 1 stycznia 2019 r., które zostanie

Jeden z dyrektorów Banku fiir Handel und Gewerbe wyraźnie oświadczył, że nawet zupełne załamanie się kursu marki niemieckiej nie wywrze wpływu na

Biuro Prasowe - Rudna - Rynek - Ratusz, 15 minut po dekoracji konferencja prasowa ze zwyciêzc¹ etapu Press Office Rudna the market place the town hall 15 minutes after

W tym kon- tekście warto poruszyć temat dystrybucji filmów w modelu PVOD, który mocno się zmienił przez ostatnie kilka miesięcy.. Premium Video On Demand (PVOD)

3) niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem przez Odbiorcę Usług obowiązków wynikających z niniejszej Umowy. Dostawca Usług nie odpowiada za skutki wyłączenia wody na

Odbiorca Usług zleca Dostawcy Usług dostawę wody do nieruchomości i odprowadzanie z niej ścieków zgodnie z Kartą Informacyjną (Zał. Nr 1) i zobowiązuje się z