• Nie Znaleziono Wyników

Oblicze ideowe tajnej prasy czerwonych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Oblicze ideowe tajnej prasy czerwonych"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Lato, Stanisław

Oblicze ideowe tajnej prasy

czerwonych

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 1, 128-154

(2)

STA NISŁ AW LATO

P rzed m io tem niniejszego op raco w an ia są pism a zw iązane z o rg a n i­ zacją czerw onych z. doby p o w stan ia styczniow ego. Z ajm ę się ty lk o je d ­ n y m z a sp ek tó w tego te m a tu , a m ian ow icie c h a ra k te ry s ty k ą oblicza ideow ego ty ch pism.

W dotychczasow ej h isto rio g rafii n ie m a p ra w ie żadnych o p rac o ­ w a ń ta jn e j p r a s y z o k re su p o w stan ia styczniow ego. Luźno rozrzu co n e

uw agi o p rasie po w stań czej sp o tk ać m ożna w k ilk u o praco w an iach tra k tu ją c y c h o p o w sta n iu styczniow ym , np. M ikołaja B erga Z a p iski o p o w sta n iu p o lsk im 1863— 1864, Józefa G rab ca Ro k 1863, B olesław a L i­

m anow skiego Historia pow stania narodu polskiego 1863— 1864, W a le re ­ go P rz y borow skiego Historia dw óch lat, czy A gato n a G illera Historia powstania narodu polskiego o raz w p a ru in nych.

W yliczają ró w n ież k ilk a ty tu łó w p ra s y pow stańczej: J a n K u c h a - rz e w s k i w p ra c y pt. C zasopiśm iennictw o polskie X I X w ie k u , A le k san d e r K r a u s h a r we w sp om nieniach z a ty tu ło w a n y c h P u b lic y s ty k a ta jn a w a r ­ sz a w s k a w okresie p ow stania styczniow ego, S ta n isła w Zieliński w s tu ­ d iu m Próba bibliografii prasy ta jn e j 1861— 1864. P e łn ą biblio grafię ty tu łó w ta jn e j p ra s y podał ty lko J a n u sz G ąsiorow ski w sw ej Bibliografii •druków d o tyczą cych p o w stania styczniow ego.

W szystkie t e m arg in eso w e raczej w zm ianki o ta jn e j p ra sie czerw o­ n y c h m a ją c h a ra k te r in fo rm a c y jn y , re je s tra c y jn y . O h isto rii sam ego p ow stania n ap isan o znaczną ilość o bszerny ch ro z p ra w i m n iejszy ch przyczynków , is tn ie je b o g a ta lite r a tu r a p a m ię tn ik a rsk a , licząca około 600 pozycji; ż ad en h isto ry k n ie p okusił się jed n a k o p ełn e o p raco w an ie dziejów n iele g aln e j p r a s y p ow stańczej. A przecież p ra sa teg o o k resu stan o w i zn a k o m ite źródło p o zn an ia historycznego o w ych czasów, jest p ra w ie k op aln ią m a te ria łó w odnoszących się ta k dobrze d o w y d arzeń .historycznych, ja k i osób w y b itn iejszy ch , działających w ty m okresie.

W w y n ik u o s ta tn ie j w o jn y i dew astacji arch iw ó w w iele pism zagi­ OBLICZE IDEOWE TAJNEJ PRASY CZERWONYCH

(3)

O BLIC ZE ID E O W E T A JN E J P R A S Y CZERW O NYCH 129

nęło, in n e n ie są w p e łn y m kom plecie, dlatego też, p rzy o praco w an iu zacho w an y ch pism , b ra k i odczuw a się dotkliw ie.

G odny p o d k reślen ia je s t fak t, że coraz w ięcej h isto ry k ó w docenia p ra sę jako w ażn e źródło h isto ry czne. P ro f. S te fa n K ieniew icz w e w stę ­ pie do sw ej p rac y p t. S p raw a w łościańska w p o w sta n iu s ty c z n io w y m , w y d a n e j w 1953 roku, stw ierd za: „ P ra s a ok azała się działem źród eł n a d ­ spodziew anie w y d a jn y m , jak k o lw iek w ró żn y m z a k re sie “ o raz „T ajna p ra s a pow stańcza: z a w a rte w n iej in fo rm a c je z te re n u są przew ażnie ten d e n c y jn e , za to a rty k u ły p ro g ram o w e m a ją dużą w agę źródłow ą“ . K ilk a szczegółów o ta jn e j p rasie tego o k re su z n a jd u je m y rów nież w in ­ n e j p ra c y tegoż a u to ra p t. W arszaw a w po w sta n iu s ty c z n io w y m , w y d a ­ n ej w 1954 r. Z ta jn e j p ra s y czerw onych k o rz y sta ł tak ż e K rzy szto f G ro- niow ski, a u to r opraco w an ia pt. P ro b lem rew o lu cji agrarnej w ideologii obozów p o lity c z n y c h w la ta c h 1846— 1870. W spom niani a u to rz y t r a k t u ­ ją c p rasę ta jn ą jako je d n o ze źródeł w y zy sk ali jej zaw arto ść w sto p n iu raczej pobieżnym . D zieje p ra s y pow stańczej czekają wciąż n a swego h isto ry k a.

W zakres te j p rac y w chodzą n a stę p u ją c e pism a:

1) „ S tra ż n ic a “ — o rg a n praw eg o sk rzy d ła czerw onych i m illeneró w , 2) „ R u c h “ — u rzęd o w y o rg a n K o m ite tu C en traln eg o czerw o ny ch pozo­

sta w ał pod w p ły w am i lew icy (w początkow ym okresie),

3) „Głos K a p łan a P o lsk ieg o “ — pism o w y d a w a n e p rzez k le r katolicki, zw iązany z ru c h e m rew o lu cy jn y m ,

4) „ P o b u d k a “ — pism o lew ego sk rzy d ła czerw onych.

R e p rezen to w an e więc są tu w szystk ie o d łam y p a rtii czerw onych. U k ła d p ism n ie je st p o d an y chronologicznie, lecz w ed łu g znaczenia, ja k ie d a n e pism o spełniało w ru c h u pow stańczym .

„STRAŻNICA“ PIERWSZE TAJNE PISMO CZERWONYCH

L a ta poprzedzające w yb u ch p o w stania styczniow ego zn am io n u je znaczne ożyw ienie działalności k o n sp ira c y jn e j ta jn y c h u g ru p o w a ń po li­ tyczny ch. W W arszaw ie 1, a tak że i w in n y c h m ia s ta c h 2 dochodzi do. szeregu m an ifestac ji a n ty carsk ich , k rw aw o tłu m io n y c h przez w ojsko. R olę in fo rm a to ra o bieżących w y d a rz en ia ch sp ełn iały początkow o n ie ­ legalne afisze, o dezw y i d ru k i u lo tn e 3, k tó re z czasem zo stały zastąpione przez k o n sp ira c y jn ą p ra sę w y d a w an ą p rzez różne g ru p y polityczne.

1 J. G r a b i e c , R ok 1863, w yd. 2, Poznań 1922, s. 91.

2 M. B e r g , Z apiski o pow staniu p olskim 1863, 1864 roku, Kraków 1898, t. 1, s. 279.

8 M. B e r g , op. cit., s. 92.

(4)

130 ST A N ISŁA W LA TO

P r o je k t w y d a w a n ia ta jn e j g azety po w stał iw lecie 1861 r . w śró d te j m łodzieży m ieszczańskiej i stu d e n c k iej, z k tó re j w y tw o rzy ło się p o tem p ra w e skrzydło czerw onych. P ie rw sz y m p ism em w y d ru k o w a n y m w W arszaw ie b y ła „ S tra ż n ic a “ — o rg a n w y ra ż a ją c y ideologię p ra w ic y czerw onych.

W śród w ielu w zm ian ek odnoszących się do h isto rii p o w stan ia tego pism a, często zgoła z sobą sprzecznych, n a jp ra w d z iw sz a w y d a je się by ć re la c ja J a n a G ra b c a 4, co stw ie rd z a rów nież D aniłow ski·5, w e d łu g k tó re j założycielam i „ S tra ż n ic y “ b yli trz e j b racia F ran ko w scy , stu d e n c i szkoły S ztu k P ię k n y ch : F ran ciszek G odlew ski i Sochaczew ski, o raz zecer Józef Szum ański, k tóreg o „ rę k i dziełem , ow ocem pośw ięcenia i o d w ag i“ — ja k pow iada n e k r o lo g 6 — b y ła „ S tra ż n ic a “ . W p óźniejszym o k resie (d aty n ie udało się u stalić) re d a k c ję „ S tra ż n ic y “ ob jęli: A g a to n G iller, Jo ach im Szyc i B olesław D en hel 7, a p isy w ali do niej W łady sław S abo w - ski, późniejszy re d a k to r tajn e g o pism a pt. „ P r a w d a “, A dolf H ennel, Leon C hm urzyński, S ta n isła w F ra n k o w sk i i i n n i 8, w zn ako m itej w ię k ­ szości. p o c zątk u jący publicyści, zn ani działacze w ru c h u pow stańczym . G łów nym te o re ty k ie m n a d a ją c y m oblicze ideologiczne p ism u b y ł n ie ­ w ątp liw ie A g ato n G iller, lite ra t, dzien nikarz z zawodu, czołow y r e p r e ­ z e n ta n t p raw ic y czerw onych, członek k ilk u rząd ó w n aro d ow ych , osobi­ stość p o p u la rn a i o d g ry w a ją c a w y b itn ą ro lę w czasie p o w stan ia stycz­ niowego.

Z a m ia r w y d a n ia p ism a w y d a w ał się początkow o t r u d n y do zrealizo­ w a n ia ze w zględu n a ścisłą kontrolę, jak ie j po d leg ały w szystkie d r u k a r ­ nie; m u sia ły on e s k ła d a ć w zo ry sw ych czcionek w zarządzie cen zu ry . O dbijanie w ięc tajn e g o pism a w k tó re jk o lw ie k z istn iejący ch d r u k a m i było p ra w ie niepodobieństw em . Ż aden w łaściciel d ru k a rn i bez n a ra ż e n ia się n a w ięzienie i lik w id ację z a k ła d u nie p rz y ją łb y zam ów ienia. D zięki je d n a k pośw ięceniu i hero iczn y m w ysiłkom , dzięki p atrio ty zm o w i całej ludności W arszaw y pokonano te tru d n o ści i u tw orzono ta jn ą d ru k a rn ię . J e j u rząd zen iem zajęli się b racia F ra n k o w sc y i Sochaczew ski.

F ra n k o w sc y n a konJto w y d a w n ic tw a łożyli, co mogli, żyli b y le czym , sam i sobie o b iad y gotow ali, b y grosz zaoszczędzony w te n sposób ob ró ­ cić n a „ S tra ż n ic ę “ 9, czcionki, coraz in n e p o trz e b n e p rz y b o ry p o zb ieran o

4 J. G r a b i e c , op. cit., s. 92.

5 W. D a n i ł o w s k i , Z ez n an ia śledcze o pow sta niu styczniowym, W rocław 1956. • J. G r a b i e c, op. cit., s. 92.

7 B. L i m a n o w s k i , Histo ri a powstania na ro du polskiego 1863 r., L w ów 1909, s. 74.

8 ZLS [W. P r z y b o r o w s k i ] , H is to ria dwóch la t 18611862, K raków 1892, t. 3, s. 140.

(5)

O BLIC ZE ID E O W E T A JN E J P R A SY CZERW O NYCH 131

z ró żn y ch d ru k a rn i, m .in. z „G azety P o ls k ie j“ i z p r y w a tn e j d r u k a r n i Cottiego. P óźniej sprow adzono z z a g ra n ic y m a łą p ra sę ręczną i n a n ie j o d b ija n o „ S tra ż n ic ę “. D r u k a rń ia m ieściła się w W arszaw ie p rzy ul. C hm ielnej. T am zecer. Józef S zu m ański o d b ijał p ierw sze n u m e ry „ S tra ż n ic y “. „B ył to· — pisze Gilller — s z la c h e tn y .wzór polskiego· rz e ­ m ieślnika, m łody, u trz y m y w a ł sw oją p rac ą k a le k ic h rodziców . N a ra ż a ł się n a n ajw ięk sze niebezpieczeństw o przez założenie p ierw szej ta jn e j d ru k a rn i w W arszaw ie, n a k tó re j szczotką o d b ija ł »Strażnicę«. B ezin te­ resow ny, o d d a n y o jczy źn ie w zupełności, w 1863 r. poszedł do p o w sta ­ nia, ciężko· r a n n y pod B u dą Zaborow ską, p rze w ie z io n y do szpitala w W arszaw ie, u m a rł tam że. Z m a rłem u dnia 19 III 1863 r. spraw iono sow ity pogrzeb w W arszaw ie, n a k tó ry p rzyb yło ok. osiem ty sięcy lu d zi“ 10.

U kazanie się „ S tra ż n ic y “ p rzy jęło społeczeństw o z zain tereso w an iem i w ia rą w o rg an izację narodow ą. Św iadczyła ona bow iem w y ra ź n ie 0 w zm agającym się ru c h u n arodow ym . N a z e b ran iach k o n sp ira c y jn y c h kółek c zy tyw an o „ S tra ż n ic ę “ o ra z in n e nielegalne pism a.

„Jeżeli po jaw ien ie się »Ju trzen k i« — pisze P rz y b o ro w sk i o ty c h cza­ sach — w ita n e było z en tu zjazm em , o ileż siln iejsze w ra ż e n ie w y w a rło pojaw ien ie się tajn eg o pism a re w o lu c y jn e g o “ 11. W św iadom ości m n ie j Z orientow anych ludzi k ształtow ało się przek on anie, że istn ie je siln a organ izacja narodow a, skoro m im o p rześlado w ań odw aża się d ru k o w ać ta jn ą gazetę.

P ie rw sz y n u m e r „ S tra ż n ic y “ u k a z ał się 1 V III 1861 r„ ogółem w cią­ gu la t 1861— 1863 wyszło 59 n u m e ró w tego pism a. G azeta w ychodziła w form acie m ałe j ćw iartk i, z a d ru k o w an e j po jed n e j stro n ie w dwóch szpaltach. K ilk a n u m e ró w o d bito n a dwóch stro n a c h . C en a 1 egz. w y ­ nosiła 15 gr. U g óry m ieści się ty tu ł „ S tra ż n ic a “, co oznaczało, że pism o „stać będzie n a s tra ż y p raw idłow ego ro zw o ju uczuć p a trio ty c z n y c h 1 b ro n ić zasad w olności“ 12. Obok t y tu ł u um ieszczono h e rb Polski, zam ie­ n io n y o d siódm ego n u m e ru n a h e rb P o lsk i i L itw y pod w spólną koroną. Sym bo le te m ia ły być w idocznym dow odem jedności o b u k ra jó w , o co pism o usilnie w alczyło.

K ażd y n u m e r o tw ie ra ł a rty k u ł w stę p n y , o m aw ia jąc y zasad y p o lity k i n aro d o w ej wobec Rosji lu b też o ce n ia ją c y różne bieżące p ro b le m y in te

-10 A. G i l l e r , Historia pow stan ia narodu polskiego w 1861—1864 r., Paryż 1867, t. 2, s. 234.

11 ZLS [W. P r z y b o r o w s k i ] , op. cit., t. 3, s. 139. — „Jutrzenka“ była pism em żydowskim , w ydaw anym legalnie w W arszawie w języku polskim. Redaktorem był Dawid N e u f e 1 d, znany działacz społeczny. „Jutrzenka“ w ychodziła od połow y 1861 r. i przez cały 1862 r.

(6)

132 ST A N ISŁ A W ŁATO

re su ją c e cały n aró d . A rty k u ły te n ie m ia ły ty tu łó w , pisane były w spo­ sób chaotyczny. N ie k tó re z n ic h p rze d staw ia ją p raw dziw ą m ieszanką ró żn y ch p ro b lem ó w politycznych, społecznych itp. P ra w ie w szystkie a rty k u ły w p ierw szy ch n u m e ra c h w skazują, że pisali je ludzie n ie m a ­ jący w iększego p rzy g oto w ania i dośw iadczenia d ziennikarskiego. S ty l b y ł zawiły, n ieja sn y , po w iększej części b ra k głębszej m y śli p rze w o d ­ n iej, te k s t ro ił się od błędów d ru k arsk ic h . Z czasem pism o pozbyło się ty ch braków .

Zasięgiem sw y m o bejm o w ała „ S tra ż n ic a “ nie tylko K rólestw o, do­ c ierała ró w nież do środow isk e m ig rac y jn y ch w e F r a n c j i 13,

J a k ju ż w spom niano, „ S tra ż n ic a “ p rop ag ow ała ideologię p raw eg o sk rzy d ła czerw onych, co pow odow ało, że by ła w ówczesnej sy tu a c ji społeczno-politycznej pism em o graniczenie postępow ym , chociaż n ie zawsze k o n sek w en tn y m . Pozornie, w śród m n iej w yro b io n y ch czy teln i­ ków, m ogła „ S tra ż n ic a “ uchodzić za pism o n a w skroś postępow e, po nie­ w aż w zasadzie re p re z e n to w a ła ideę w alki zb ro jn ej z caratem , opow ia­ dała się za koniecznością re fo rm społecznych i a d m in istra c y jn y ch , po ­ p ie ra ła sp ra w ę oczynszow ania w łościan, w y stęp ow ała przeciw ko poli­ ty c e rz ą d u W ielopolskiego. Postępow ość „ S tra ż n ic y “ była je d n a k w isto ­ cie rzeczy m ocno ograniczona, co w y ra ź n ie u zew n ętrzn iało się w jej sto su n k u do rew o lu cji a g ra rn e j w Polsce, w ocenie m ożliw ości w spół­ p ra c y p o lsko -ro sy jsk ich sił p ostępu o raz w n a c jo n a listy c z n y m sto su n k u do g ran ic p rzy szłej Polski. N iechętnie, a w n iek tó ry ch n u m era ch w ręcz wrogo odnosiła się „ S tra ż n ic a “ do m ożliw ości w spółpracy z rew olu cją w Rosji, sto ją c n a z g u bn y m dla sp ra w y polskiej sta n o w isk u nienaw iści naro d o w ej. W k w estii a g ra rn e j pism o głosiło pogląd, że dla zaspokojenia p o stu la tó w m as chłopskich w y sta rc z y zam iana pańszczyzny n a czynsz, p rzep row ad zo n a „dobrow olnie i w duch u b ra te rs tw a “ . P rz y sz ła P olska niepodległa p ow inn a być w ed łu g „ S tra ż n ic y “ o db u dow an a w granicach z ro k u 1772, a więc n a d a l ob ejm ow ać ziem ie U krainy, B iałorusi i L itw y. U strój P olski po o d z y sk an iu niepodległości będzie o d b u d o w a n y w edług s ta ry c h w zorów i tra d y c ji p rzedrozbioro w y ch jako u stró j m onarćhiczny. K ró l — dziedziczny, którego w y b io rą se jm y elekcyjne, o trz y m a a tr y b u ­ t y w ładzy n a podobieństw o cesarza F ra n cji. P rz y sz ły se jm sam zadecy­ duje, w czyje „godne ręce od dać Jag iello n ó w b e rło “ . W k r a ju w szyscy o b y w a te le będą w olni i rów ni. P olska m usi z m a rtw y ch w sta ć z grobu niewoli, p o d ob n ie ja k C hrystus, bo tego w ym aga „porządek i ró w n o ­ w a g a E u ro p y “.

Oto w n a jb a rd z ie j o g ó ln ym zary sie p ro g ram , ja k i rep re z en to w a ła

(7)

OBLICZE IDE O W E T A JN E J P R A SY CZERW O NYCH

133 „ S tra ż n ic a “ przez cały o k res sw ego istn ienia. P rz y to c z y m y k ilk a p rz y ­ k ładów p u b lic y sty k i „ S tra ż n ic y “.

„W dziw nym , p rzech odn im z n a jd u je m y się obecnie położeniu. Z je d ­ nej s tro n y z a ch w ia n y w sw ych p od staw ach najazd, zd aje się, że w szy st­ kie w y c z e rp a ł ju ż środki n a o d zy sk an ie sw ej potęgi, zd aje się, że te ra z sam n ie wie, ja k ie j się trz y m a ć drogi, bo m o rd y nie p rzeraziły , a te śm ieszne łask i c a rsk ie n ie zadow oliły nikogo. S ta n tak i trw a ć nie może, czują to obie s tro n y , ro zu m ie n a ró d i p o jm u je n ajazd , to też t a k jeden, ja k dru g i cz ek a ją n a sposobną chw ilę do w yjścia z ta k dziw nego poło­ żenia. Łupieżcy św iętej, łzam i t o r t u r i k rw ią m ęczeń ską p rze siąk łe j n a ­ szej ziem i je d e n ty lk o m a ją cel p rz e d sobą, a b y w P o l s c e n i e b y ł o P o l a k ó w , lecz ogłupiona, zbezczeszczona, niew olnicza, po d atk i płacąca i r e k r u ta d o starczająca ludność . . . S p ra w a nieodw o­ łaln ie do teg o dochodzi rozw iązania, że albo n ie m a być w Polsce P o ­ laków , albo w ro gó w . . . S tarcie m oże się odwlec, ale k o n ieczn ie k ied y ś nastąpić m usi, lecz k ied y i gdzie . . . , nie wiadom o . . . , m y, k tó rz y ta k gorąco p o żąd am y pozbyć się n ajazd u , m u sim y w alkę odłożyć, bo an i w y ­ padki nie sp rz y ja ją , ani też jeste śm y do n ie j p rzy g o to w a n i . . . Cóż więc n am czynić w y p a d a ? . . . P ro s ta odpow iedź . . . T ak ja k dotąd, n ap rzó d b ezustannie i w szędzie krzew ić d u c h a i zacierać aż do pam ięci w szelkie daw niejsze, stanow e, re lig ijn e i k o te ry jn e sw ad y . . . , niech jed e n duch całym k ie ru je n a ro d e m . Choć bow iem rzecz ja sn a ja k słońce, że d zi­ siejsze zb ro jn e s ta rc ie ty lk o n a ko rzy ść n ajezdniczyeh M oskali i N iem ­ ców w ypaść by mogło, to przecież k to wie, co się ju tro stan ie. B ądźm y więc w pogotow iu, czu w ajm y, bo nie w iem y dnia a n i godziny“ .

P o g ląd y tego ro d za ju w ygłaszane w czasie, gdy w rz e n ie re w o lu c y j­ ne osiągnęło k u lm in a c y jn e napięcie, w sk azu ją, że a u to rz y tego swoistego p ro g ra m u usiłow ali zaham ow ać ro z w ija ją c y się żywiołowo ru c h n ie ­ podległościow y i pozbaw ić go zby t rad y k a ln eg o zabarw ienia. Św iadczy o ty m m .in. w ezw anie do b u d o w an ia zgody naro do w ej, tw o rze n ia je d ­ ności całego n a ro d u w duchu b ra te rs tw a i m iłości. T aką p o lity k ę p ro ­ pagow ały w ty m o k resie g ru p y re a k c y jn e , k tó re u trz y m y w a ły sw oich ag entów w o rg an izacjach i k ółkach czerw onych, w y w ie ra ją c rów nież n acisk n a ta jn ą prasę. „ S tra ż n ic a “, mimo· swego „czerw onego“ c h a ra k ­ te ru , odznacza się w ty m o k resie chw iejnością i w łaściw ie b ra k ie m s k r y ­ stalizo w an ej, jasn ej linii p o lity czn ej. R az n a k a z u je sw y m czytelnik o m w ierzyć, że zb ro jn e w y stą p ie n ie n a stą p i n iep ręd k o, in n y m znów ra z e m stw ierd za stanow czo, że ty lk o w a lk a m oże w yzw olić P olsk ę: „D ążym y do o dzy sk ania b y tu narodow ego, do w y p a rc ia z sw ej ziem i n a ja z d u . Bez w alki, i to w alki krw aw ej, ż ad n ą m ia rą obejść się nie może, ab y zaś w alka ta doprow adziła do celu życzeń, p o trzeba należycie się do n iej przygo to w ać“ . W ty m celu n a k a z u je pism o tw o rzen ie w e w n ę trz n e j o

(8)

r-134 ST A N ISŁA W LATO

ganizacji (powstańczej: „ab y śm y sta li w pogotow iu n a p ierw szy odgłos trą b y w o je n n e j, k tó ra o stateczn y m już p o w in na być hasłem do sta n o w ­ czego 'zw ycięstw a“ i4.

„ S tra ż n ic a “ n ie p rec y z u je je d n a k dokładnie, w jak i sposób n ależy p rzy go to w y w ać się do w a lk i zb ro jn ej. W ygłasza zaś dosyć dziw ny po ­ gląd, że nie n a le ż y tw o rzy ć sp isku zbrojnego w sk a li k ra jo w e j, tylko „oprzeć się n a c a ły m narodzie, je d n y m od d y ch ający m duchem , że k iedy w spólny duch z a p a n u je w narod zie, to w te d y n a ró d łatw ie j się skupi, bo n ie będzie an i silnych, a n i s ła b y c h “ 15.

KWESTIA W ŁOŚCIAŃSKA NA ŁAMACH „STRAŻNICY“

N iew iele u w ag i m iejsca pośw ięciła „ S tra ż n ic a “ n a jw a żn ie jsz e j dla n a ro d u polskiego kw estii u reg u lo w a n ia sto su n k ó w a g ra rn y c h w K ró ­ lestw ie. Nieliczne, n iep e łn e rozw ażan ia, zam ieszczone w k ilk u n u m era ch pism a, p o tw ierd z ają b r a k w łaściw ego rozum ien ia sto su n k ó w społecz­ n y c h o raz c h a ra k te r y z u ją w pew n y m sto p n iu stanow isko g ru p y re d a ­ gu jącej „ S tra ż n ic ę “, zasadzające się n a n ied o strz e g a n iu w alk i, k tó ra w ty m o k resie toczyła się n a w si polskiej m iędzy szlachtą a chłopam i. W n u m erz e 15 z dnia 10 g ru d n ia 1861 ro k u w a rty k u le pośw ięconym te j sp ra w ie czy tam y :

„W ielu w łaścicieli dóbr oczekuje ro zw iązan ia tego p ro b le m u o d rządu, zapom niaw szy, że rz ą d t e n daleki je s t od jego ro zw iązan ia“. „Nie jest taje m n ic ą bow iem , że n a ja z d ta jn y c h rozsyła podżegaczy, k tó rz y roz­ siew ają k o m u n isty czn e pojęcie własności, zachęcają do o p o ru i n ie p rz y j- m o w an ia um ów o czynszow aniu. C iem n y lu d u w ie rz y ł p o d b e c h ty w a- niom w w ielu m iejscow ościach i o d su n ą ł przez to sw oje uw łaszczenie, ani się dom yślając, że s ta n te ra ź n ie jsz y c h sto su nk ów w łościańskich o d ­ pow iada w idokom rz ą d u w p rze p ro w a d z an iu zasady: divide et impera. Chce też pokłócić n a s z sobą koniecznie, b y łatw ie j m u było w sz y st­ k ich zaprząc do jednego ja rz m a niew oli. F ałszyw ą o pieką i pozornym sch leb ianiem chłopom u siłu je odciągnąć ich od naro d o w ej s p ra w y “.

P o w o łu jąc się n a p rz y k ła d y z przeszłości, św iadczące o ty m , że n i­ g d y n ie leżało w in te re sie c a r a tu w pro w ad zanie jakich k o lw iek re fo rm społeczno-gospodarczych w K ró lestw ie, pism o k o n k lu d u je : „ trz eb a więc m im o rzą d u p rzepro w adzić Oczynszowanie . . . n ie zrażać się upo rem i nieufnością w łościan, działać w du ch u m iłości O jczyzny i pośw ię­ cen ia“.

W gąszczu podobnych w ezw ań n ie z n a jd u je m y zbyt w iele

rozsąd-14 „Strażnica“, nr 1 z 1861 r. 15 „Strażnica“, nr 1 z 1861 r.

(9)

O BLIC ZE IDE O W E T A JN E J P R A SY CZER W O N Y C H

135 n y e h m yśli św iadczących o zro zu m ien iu oczyw istej w ów czas ju ż ko ­ nieczności u w o ln ien ia chłopów od pańszczyzny i ich uw łaszczenia o raz 0 docenianiu te j re fo rm y społecznej jak o w a ru n k u od zy sk an ia niep od ­ ległości. „ S tra ż n ic a “ ch ciałab y o d bu d o w y w olnej Polski, lecz nie u św ia ­ dam iała sobie fa k tu , że n ie m ożna tego osiągnąć bez m as chłopskich, stano w iących n ajp o w ażn iejszą siłę społeczną n a ro d u . W praw dzie pism o stw ie rd z a: „znam y doniosłość sp ra w y w łościańskiej i w iem y, że od n iej przyszłość O jczy zn y zależy “ — to je d n a k nie m oże się zdobyć w sw y m p ro g ra m ie n a p rzy z n a n ie ch ło p u ziem i i p ełn i p r a w ob yw atelsk ich . P i­ smo w ygłaszało p rz y ty m osob liw y pogląd, w edług k tó re g o ch ło pi od czasu K sięstw a W arszaw skiego są ró w n i w obec p raw a , dlatego te ż w y ­ s ta rc z y zam ienić pańszczyznę n a czynsz, a b y stało się zadość s p ra w ie d li­ wości dziejow ej. A u to r a rty k u łu n a z y w a to „zdolnością do najw iększy ch w ysiłków , do pośw ięcenia k orzyści i z y sk u “ 16. „ S tra ż n ic a “ pozosta­ jąca pod w p ły w em obozu szlacheck o -bu rżuazy jn ego nie w yszła w cale poza jego p ro g ram .

PROGRAM POLITYCZNY „STRAŻNICY“

W o k resie p rz e d p o w stan iem w e w szystkich kó łk ach i org an izacjach podziem nych d ysk u to w an o zaw zięcie n a te m a t przyszłego u s tr o ju P o l­ ski. W alka — ale o ja k ą P olskę? O dpow iedź n a to p y ta n ie sta w ała się p rzed m io tem licznych sp o ró w zarów no n a p raw icy, ja k i w śró d p o stę ­ pow ego n u r tu i o d zw ierciedlała ideologię poszczególnych u g ru p o w a ń po­ lityczn y ch . Obóz k o n s e rw a ty w n y w idział p rzyszłą P o lsk ę z k ró le m n a czele, ze w szystk im i d aw n y m i p rzy w ile ja m i i p ra w a m i stan ow y m i. P o ­ d obny p ro g ra m głosili rów nież p rzy w ó d cy praw ego sk rz y d ła ru c h u c zer­ w onych. D ała te m u w y ra z m .in. „ S tra ż n ic a “. G dy w a lk a pow stańców z c a rsk im i w ojsk am i toczyła się ze z m ie n n y m szczęściem , gdy zaw iodła n ad zieja o trz y m a n ia pom ocy z Zachodu, k tó ry o g ran iczy ł się ty lk o do „czułych w estch nień, w spółczucia, łez, gazeciarskich a rty k u łó w , m ów 1 m ów ek, w iększego lu b m niejszego znaczenia politycznego“ 17, pism o a n a lizu ją c w łasn e b łę d y dochodzi do k ry ty c z n e j ko nk lu zji, że ty lk o silna P o lsk a „krocząca o w ła sn y ch siła c h “ m oże odzyskać u tra c o n ą w olność i pozycję w E uropie. W n u m erz e ty m c zy tam y d alej: „Skoro ty lk o w o j­ sk a nasze oczyszczą ja k ą część k r a ju i zapew nią spo ko jn ą dla rz ą d u sie ­ dzibę, w ów czas zw ołam y, jako w b ezk ró lew iu ogłoszonym jeszcze w 1831 roku , S ejm K o n w o kacyjn y , złożony z re p re z e n ta n tó w w szystkich ziem Rzeczypospolitej, ale i sejm ta k i n ie przy niesie n a m korzyści, jeżeli

co-18 „Strażnica“, nr 15 z co-1861 r. 17 „Strażnica“, nr 3 z 1863 r.

(10)

136 ST A N ISŁ A W LA TO

ra z silniej p r a w sw oich o rężem popierać n ie będziem y. Bić się n a m trz e ­ ba i n ie oglądać się n a to, co m o ca rstw a obce n a jak im ś k o n g resie o n o ­ w ych g ran icach i p rz y sz ły m rządzie postanow ią. Śm iało, en erg iczn ie tu ż po k o n w o k acy jn y m z eb rać sejm e le k c y jn y i w oln y m i głosam i w o ln y ch o b y w a te li w go d n e rę c e pow ierzyć Jagiellon ów b e rło “.

O ta k ą P o lsk ę w alczyła .„S trażnica“. N aw ró t do in sty tu c ji k ró la n ie b y ł w ty m czasie czym ś now ym . Obóz biały ch nosił się z z a m iarem o fiaro w an ia tro n u ks. W ładysław ow i C zarto ryskiem u , jako n a jb a rd zie j „ g od nem u członkow i ro d zin y k ró le w sk ie j“ . T ym czasem s y tu a c ja w o ­ je n n a nie w róży ła pom yślnego zakończenia w alki. W łonie org an izacji narodow ej trw a ły u staw iczn e spory, rz ą d y zm ien iały się co k ilk a ty ­ godni. Z d ru g iej s tr o n y rz ą d carski zao strzył rep re sje , udało m u się tak ż e dosięgnąć n ie k tó ry c h działaczy pow stańczych. In n i w cześniej o p u ­ ścili W a r s z a w ą u d a ją c się n a pole w alki. Odeszli b racia F rank ow scy, Sochaczewski, S zum ański — re d a k to rz y „ S tra ż n ic y “ ; pozostali, zajęci pracą w rząd ach n a ro d o w y c h n a ró żn y c h stanow iskach, nie p o tra fili k o n ­ ty n u o w a ć w y d aw an ia „ S tra ż n ic y “, k tó ra z tego pow odu p rz e sta je w y ­ chodzić 23 IV 1863 r., kończąc sw ój trz y le tn i p raw ie żyw ot.

POWSTANIE „RUCHU“

„W szystkie u siłow ania i p rac e rzeczyw iście n a ro d o w e ra c h u ją na siły sam ego k r a ju i p ow ołując w szystkie s ta n y i z a tru d n ie n ia do p ra c y narod o w ej, zw ra ca ją szczególniej sw oje u siłow ania do niższych, t a k m iejskich ja k i w iejsk ich w a rs tw społeczeństw a, ażeb y je podnieść, a p rzez p ow ołanie do udziału w p ra c y n a rod ow ej po staw ić n a stan o w i­ sk u p olity czn y m w k r a j u “.

P o d ta k im hasłem ukazało się now e ta jn e p ism o czerw onych, głośny „R uch “, k tó ry o d e g ra ł p ow ażną rolę w dziejach p o w stan ia styczniow ego. W założeniu „ R u c h “ m ia ł być pism em bojow ym , czerp iący m sw ój pro­ g ram z idei w alk i z b ro jn e j z c a ra te m o nową, d e m o k raty czn ą Polskę, wolną od obcego ja rz m a i społecznych nierów ności. P ie rw sz y n u m e r pism a ukazał się 5 lipca 1862 r., a o s ta tn i 14 lipca 1863 roku . F o rm a t zbliżony do p rze c ię tn e j ówczesnej g azety codziennej n ie był stały, p o ­ dobnie ja k i objętość. „ R u c h “ b y ł o rg an e m C en traln eg o K o m ite tu N a ­ rodowego i po zo staw ał ściśle pod jego kierow nictw em , po dlegając W y­ działow i P ra so w e m u K o m itetu . Z ałożycielem „ R u c h u “ b y ł A g ato n G il­ le r 18, p e łn iący obow iązki k iero w n ik a W ydziału P r a s y p rzy CKN, a pó­ źniej p r z y Rządzie N arodow ym . G łów nym re d a k to re m , a zarazem k o l­ p o rte re m b y ł B ro n isław Szw arce. R ed akcja m ieściła się w W arszaw ie.

(11)

OBLICZE IDEO W E T A JN E J P R A SY CZERW O NYCH

137 Początkow o w k laszto rze F e lic ja n e k 19, a n a s tę p n ie We w łasn ej d r u k a r ­ ni zorganizow anej przez Szw arcego p rz y ul. W idok, 'W d o m u jego. k u ­ zynki Em ilii H eurich, gdzie te ż 23 g ru d n ia 1862 r. areszto w ano S zw ar­ cego w sk u te k d en u n c ja c ji 20.

W ciągu ro czn ej działalności „ R u c h u “ w y o d ręb n ić trz e b a dw a o k re ­ sy różniące się o d siebie zasadniczo. O kres pierw szy od początkow ego n u m e ru do w y b u ch u p o w stan ia 22 stycznia 1863 r. i o k res d ru g i — o d rozpoczęcia walki.

Jak o u rzęd o w y o rg a n CK N „ R u ch “ odzw ierciedlał n a sw ych łam ach w ok resie p rzedp o w stań czy m ideologię i p ro g ra m lew icy i od ra z u zdo­ był sobie p o p u larn o ść k o n k u ru ją c sk u te c z n ie z bard zo u m ia rk o w a n ą „ S tra ż n ic ą “.

Po w y b u c h u p o w stan ia pism o stało się rac z e j u rzęd ow y m m o nito ­ rem , o głaszającym d ek rety , odezw y i in n e d o k u m e n ty R ządu N arodo­ wego. A rty k u ły w n im zam ieszczane od zn aczały się p o p raw n y m , jasn y m stylem , w y ra ż ają cy m m yśl w sposób p ro sty , zwięzły.

Pism o p row adziło zasadniczo dw a działy: 1) p ro p ag a n d o w y (teore­ tyczny) i 2) in fo rm a c y jn y — m ieszczący się w s ta łe j ru b ry c e pt. „Do­ niesien ia“. K ażd y n u m e r o tw ie ra ł a rty k u ł re d a k c y jn y , pośw ięcony w aż­ n y m p ro b lem o m naro d ow y m . U kazanie się „R u ch u “ w lip cu 1862 ro k u stanow iło p ew ien p rzeło m w dziejach org an izacji spiskow ej. W iadomo było pow szechnie, że is tn ie je ta jn a o rg an iz ac ja naro do w a, k ie ru ją c a w alk ą przeciw ko carato w i. Spisek o b ejm o w ał n a ja k ty w n ie js z e jed n o st­ ki. O becnie w ychodził on z u k ry cia , zw racał się do całego n a ro d u za po śred n ictw em swego pism a, o głaszał sw oje zam ierzenia, w zyw ał c a ły n a ró d do· p o d po rząd k o w ania się sw oim rozkazom . W ym agała tego s y tu a ­ cja. R ozw ijający się ru ch w olnościow y o b ejm o w ał coraz szersze kręg i społeczeństw a. Z d ru g ie j s tr o n y p ró b y zduszenia rew o lu c ji w zarodku p o d jęte p rzez c a ra t zao strzały k o n flik t i p rzy spieszały m o m e n t n ie u n ik ­ nionego starcia. N ależało w ięc przygotow ać n a ró d do w alki, info rm ow ać o ogólnej sy tu a c ji p olitycznej o raz przeciw działać u go do w y m te n d e n ­ cjom białych. W raz z rozw ojem sy tu a c ji u a k ty w n ia ły się bow iem siły rea k c y jn e , ró żn y m i sposobam i p ró b u ją c zapobiec p o w sta n iu lub, jeśli­ by to było· niem ożliw e, pozbaw ić je radykalnego· c h a ra k te ru . T em u ce­ lowi służyła k o n trre w o lu c y jn a p ra sa ta jn a , odezw y i u lo tk i ro zrzu ca­ n e po W arszaw ie, n a w o łu jące do u m iark o w an ia, n a ro d o w e j zgody, w ia ry w do brod ziejstw a „n ajjaśn iejszeg o c e sarza“, z k tó ry m „m ożna się do­ gadać n a d rodze leg a ln y ch p o c z y n ań “ itp. Biali w y w ie ra li s ta ły nacisk n a CKN, co w k o n sek w en cji obok in ny ch p rzy czy n doprow adziło do p o

-19 M. B e r g , op. cit., t. 2, księga V, s. -192.

(12)

1 3 8 ST A N ISŁA W LATO

■działu K o m ite tu n a p raw ic ę i lew icę. T e ren e m te j p e n e tra c ji b y ł oczy­ wiście p r a w y odłam , gdzie udało im się pozyskać n ie k tó ry c h działaczy. T akim w łaśn ie ag en tem re a k c ji w obozie czerw o ny ch b y ł G iller, k tó ­ re m u polecono przeciw d ziałać rew o lu c y jn e m u r u c h o w i 21.

W chw ili k ied y zapadła decyzja w y d a w an ia „ R u c h u “, K o m itet n ie m ia ł jed n o litego sk ład u , przew agę u trz y m y w a li działacze lew icow i z J a ­

ro sław em D ąb row sk im n a czele. D y sk u sje toczone w łonie K o m ite tu znalazły rów nież odbicie n a łam a ch „ R u c h u “. Obok a rty k u łó w głoszą­ cych rew o lu c y jn e haisła — p ió ra lew icow ych działaczy — z n a jd u ją się inne, pisane, ja k m ożna przypuszczać, przez G illera, k tó ry w sp ra w ac h p ro p ag a n d y m ia ł w iele do pow iedzenia z ra c ji p ełn io nej fun kcji. „ R uch “ nie m iał w ięc ko n sek w en tn ego, rew o lu cy jn eg o c h a ra k te ru . W p oczątk o ­ w y m o k resie re p re z e n to w a ł o rg a n ra d y k a ln y , głosił konieczność rew o ­ lucyjnego· działania, zm ierzająceg o d o „powszechnego, a n a d o b ry s k u ­ te k obliczonego p o w sta n ia “ , zapow iad ał uw łaszczenie chłopów , zniesie­ n ie p rzy w ile jó w i nierów ności stan o w y ch o raz w y stę p o w a ł przeciw ko w szelkim p ró b o m k o m p ro m isu z caratem .

Do słabych s tr o n pism a zaliczyć trz e b a jego jed no stro nn ość: w a lk a z c a ra te m p rzesłan iała p ro b le m y społeczne. P ro g ra m pism a zam ieszczo­ no· w n u m e rz e p ierw szy m i rozw inięto w k ilk u n a stę p n y c h . W a r ty k u le

w stę p n y m n r 1 czytam y:

„T y tu ł, jak i n a d a liśm y pism u, w y k a z u je ju ż nasze dążenia. Ciągły p o stęp i ru c h n a drodze w iodącej do niepodległości Polski je st hasłem , k tó re na czele w pisu jem y . Lecz h asło jeszcze nie stanow i rzeczy. P o ­ trz e b a je określić, w ykazać, jak ie to uczucia i jak ie zasad y je w y dały , a ż e b y zrozum ieć drogi, k tó ry m i pójdą ludzie, Skupią się, ażeby podnieść jego cho rągiew p rzez ciem ność niew oli n a św iatło wolności, a n ie lę ­ k a ją c się k a jd a n , więzień, śledztw i w yroków , tr u d n ą p racą i k rw a w y m b o jem zatk n ąć go w Polsce niepodległej. C z u je m y i w idzim y te czasy. W idzim y tę P o lsk ę w ielk ą, w sp an iałą i w olną . . . Otóż t e p race i usiło­

w ania p o w in n y m ieć w ed łu g nas o d ra z u c h a ra k te r pow stańczy. Ze zbro d n ią m ożliw ych nie m a stosunków , a n ie m oże ich też być ze zb rod ­ n iczy m i rząd am i, w jarz m ie P o lsk ę trz y m a ją c y m i“ .

„R uch“ staw ia więc o d ra z u tezę, że w a lk a n a ro d u zm ierzać p ow in­ n a w szy stkim i drogam i do· zbrojnego pow stan ia. Ż adn e k om pro m isy nie m og ą być b ra n e p o d uw agę. R ząd n a jezd n iczy „n ig d y nie będzie dążył do podnoszenia m a te ria ln e j i in te le k tu a ln e j siły n a ro d u “, lecz p rzeciw ­ nie, ja k dowiodła teoria, c a ra t dąży do „zduszenia wolności, n aro d o w o ­ ści i w y ży ło w an ia w szystkich czynników ży cia“. D ąży on do tego celu

21 Por. S. K i e n i e w i c z , W arszaw a w p o w stan iu sty czn io w ym , Warszawa 1954, s. 65.

(13)

O BLIC ZE IDEO W E T A JN E J P R A SY CZERW O NYCH 139

dzisiaj i .dążyć będzie zawsze. Pism o su g e ru je n a stę p n ie, że n ie n a le ż y ró w nież liczyć n a k o m b in a c je d y plom aty czn o -leg ałn e 22, poniew aż, ja k św iadczą dow ody z n ied a lek ie j przeszłości, po każdym p o zo rn y m u s tę p ­ stw ie, w yw o łan y m chw ilow ym i okolicznościam i, n a s tę p u je „jeszcze dzik­ szy ucisk i sroższa n ie w o la “. M ożem y agitacją, oporem , p ro p ag a n d ą i in n y m i sposobam i d oprow adzić rz ą d do położenia, w k tó ry m w szy st­ ko u su n ie m u się sp o d nóg i n ie będzie m ógł oprzeć się p o w sta n iu “ .

'Przyszłe pow stan ie, w ed łu g „ R u c h u “, m u si oprzeć się n a "gruncie naro dow ym . W szelka in n a p o d staw a b y ła b y szkodliw a i zgubna. Za­ sta n a w ia ją c się n a d k w estią, czy hasło w alki z b ro jn ej o P o lsk ę p rz e d ­ rozbiorow ą je s t zgodne z zasad ą narodow ościow ą, czy n ie s ta n ie się czynnikiem o d strę c za jąc y m R u sin ó w i L itw in ó w od u d ziału w te j w a l­ ce, pism o d aje n a s tę p u ją c ą odpow iedź:

„P o lska p o w sta ją c a w im ię ty c h zasad nie je st groźbą dla żadnej z osobna narodow ości, bo k ażd ą sz an u je i k ażdej zostaw ia p raw o w y p ły ­ w a ją ce z jej ind y w id u aln o ści. G d y b y je d n a k te s e p a ra ty sty c z n e dążenia b y ły ta k silne, że Ruś u siło w ałab y się bądź co bądź odłączyć, to w t a ­ kim raz ie odłączenie to o d całości P o lski n a stą p ić m oże ty lk o po w spól­ n y m osw obodzeniu, po w y p ęd zen iu w spólnego w roga. W k ażd y m razie nie będzie P o lsk a chciała p rzy m u se m ją w zw iązku z a trz y m a ć i zostaw i je j p raw o decydow ania o sw oim losie . . . P o w sta n ie P o lsk i rozw ija cho­ rą g ie w wolności człow ieka i rów ności p ra w dla w szystkich. W olnym i zu pełnie ró w n y m w obec p ra w a je st w n iej w łościanin, m ieszczanin i szlachcic. S ta n y się znoszą, a z n a sta n ie m P olski jest jed e n w spó ln y s ta n w narodzie. Nie m a w Polsce p rzy w ile jó w i n ie m a klas, są ty lk o n a tu r a ln e podziały w y n ik a ją c e ze sposobu z a tru d n ie n ia i w y kształcenia, lecz nie m ają ce żadnego prawnego^ w y ró ż n ie n ia “. P o w y ższy p ro g ra m „ R u c h u “, n a k re ślo n y bardzo' ogólnie, ro zw in ię ty został w k ilk u n a s tę p ­ n y c h n u m e ra c h pism a.

P rz y z n a n ie p r a w L itw ie i R usi w yw ołało o b u rzen ie w w ielu kołach opinii polskiej, a sam „czerw o ny g e n e ra ł“, L udw ik M ierosław ski, o p u ­ blik o w ał w p a ry s k ic h p ism a c h m em o ran d u m , w k tó ry m w y p ie ra się w szelkich zw iązków z K o m ite te m „o d d ający m połow ę P olski R o sji“.

S to su n ek do p ro b le m u narodow ościow ego b y ł w p o w sta n iu stycznio­ w y m jed n y m z isto tn y ch m ie rn ik ó w postępow ości obozów p olitycznych. D la polskiego r u c h u w yzw oleńczego k w e stia narodow ościow a w iązała się ze sp ra w ą w yzw olenia P o la k ó w od p rzem ocy cara, a L itw in ó w i R u ­ sin ó w spod p ano w an ia feu d a łó w polskich. W o k resie p rz e d p o w stan iem ty lk o lew ica czerw o n y ch głosiła hasła p rzy zn ające L itw ie i R usi p raw o do sam odzielności. P ro g ra m C en traln eg o K o m ite tu N arodow ego w te j

(14)

140 ST A N ISŁ A W ŁATO

s p raw ie ogłoszony został w e w rześn iu 1862 r. na łam ach „R u c h u “. M ia­ ło to w zasadniczy sposób w p ły n ąć n a sp raw ę poro zum ienia z re w o lu ­ cjon istam i rosyjskim i, zwłaszcza z ich głó w n ym i przyw ódcam i działa­ jąc y m i n a em igracji — H ercenem i B ak un inem . W ty m celu delega­ ci CKN, P ad lew sk i i G iller, w y je c h ali do L o n d y n u (igdzie p rzeb y w ali o b aj r e d a k to rz y „K ołokoła“), wioząc z sobą list d a to w a n y 20 X I 1862 r. W liście ty m określono „ c h a ra k te r obecnego polskiego ru c h u “ i jego o sta te cz n y cel i stw ierdzono, że „zw iązek P o lak ó w z R o sjanam i w s p ra ­ wie wspólnego w yzw olenia posiada ta k doniosłe znaczenie dla ob u stro n , że p o stan o w iliśm y użyć w aszego p o śre d n ic tw a dla w y ja śn ie n ia b racio m w aszym p o dstaw polskiego ru c h u narodow ego. J e ste ś m y przeko n ani, że zw iązek m iędzy R o sjan am i a P o la k am i n a p olskiej ziem i z a w a rty doda obu stro n o m siły do osiągnięcia celu, do k tó rego dążą w yzw alające się n aro d y . D ąży m y do o d b u d o w an ia P olski w d a w n y c h jej granicach, po ­ zostaw iając n aro d o m w n ich zam ieszkującym , tj. L itw inom i R usinom , wolność zu p ełn ą pozostania w zw iązku z P o lsk ą lu b też rozporządzenia sobą podług w łasn ej w o li“ 23.

15 p aźd ziern ik a 1862 ro k u „K o ło ko ł“ zam ieścił odpow iedź n a list CKN, w y ra ż ają c p e łn e uznan ie i solidarność rosyjskiego ru c h u re w o lu ­ cyjnego z P olakam i.

„Co się ty c z y nas — pisał — n a m łatw o iść z w am i. W ychodzicie z p rz y z n a n ia w łościanom p ra w a dio u p ra w ia n e j przez nich ziemi, p rz y ­ zn ajecie każd em u n aro d o w i p raw o do rozp orząd zan ia sw oim losem . To są nasze podstaw y, n asze dogm aty, nasze godła“ . Z a w a rtą ugodę u zn ać n a le ż y za zw ycięstw o idei w spółp racy p o lsk o-rosyjsk ich sił po stępu , z:a sukces po lityczny lewicy.

Po, u w ięzieniu Ja ro sła w a D ąbrow skiego i objęciu fu n k cji n aczeln ika m ia sta p rzez P adlew skiego w C e n tra ln y m K om itecie czerw onych d o ­ chodzą do głosu e le m en ty o p o rtu n isty c z n e, ja k np. M aykow ski, G iller, A w eyde czy ks. M ikoszewski. W rez u lta c ie tego fa k tu oficjalne u sto ­ su n k o w an ie się do g ran ic p rzyszłej P olski uległo reg resji. N ow y k o m i­ te t p o stu lu je odbudow ę P olski w g ran ic ac h z 1772 r. bez p o p iera n ia se ­ p a ra ty sty c z n y c h dążeń R usi i L itw y. O m ów ienie po glądu CKN w te j sprawne zam ieścił „ R u c h “ w p rze d e d n iu w y b u c h u po w stan ia stycznio­ w ego pisząc: „ C e n tra ln y K o m itet N aro d ow y n ie ro zu m ie in n ej Polski, ja k ty lk o Polskę w d aw n ych je j g ran ic ac h i w ty c h gran icach w sk rzesi ją w ła śn ie . . . P olska p o w sta ją c a nie m oże odm ów ić ż ad n em u ludow i tego p raw a , k tó re jest n ajw y ższą spraw iedliw ością, a p rz y z n a ją c je

23 Cytuję za B. L i m a n o w s k i m , Historia pow stan ia n arodu polskiego, s. 141— 142, zamieszczoną w „Ruchu“ odezw ę trudno odczytać.

(15)

O BLIC ZE IDEO W E T A JN E J P R A S Y CZERW O NYCH

141 głośno Litw ie i Rusi ty m sa m y m o d su w a chęć odłączenia się od P olski i stw ie rd z a jedność Polski, L itw y i R u si“ 24

Po w y b u c h u p o w stan ia stanow isko to uległo dalszej zm ianie w k ie ­ r u n k u u trz y m a n ia „jedności trzech n a ro d ó w “.

W odezw ie Do braci R u sin ó w dato w an ej 5 II 1863 r., zam ieszczonej w „ R u c h u “, w zy w ającej do ud ziału w z b ro jn ej walce, n ie znajd ziem y ju ż zapow iedzi p rzy z n a ją c e j R usi p raw o „rozporządzenia sobą podług w ła sn ej w oli“ . Odezw a stw ierd za ty lk o : „p ierw szy m a k te m naszego po­ w s ta n ia m a być n a ty c h m ia sto w e uw łaszczenie w łościan“, a w ięc nie wolność i niezależność narodow a. Id en ty c zn ą p ra w ie w tre śc i odezw ę w ysto so w an o Do braci L itw in ó w , w k tó re j c zy tam y m .in.: „L itw ini, k tó ­ rz y o d w ieków dzielicie z n am i złe i dobre s tro n y , w zy w am y W as do b ro n i . . . P o w sta n ie L itw y d ecy d u je o z m a rtw y c h w sta n iu P o lsk i i śm ie r­ ci w rog a. W zyw am y więc L itw ę i Ż m udź do pow stania, k tó reg o p ie rw ­ szym a k te m m a być n a ty c h m ia sto w e uw łaszczenie w łościan“ 25. N a ­ stę p stw a teg o błędnego p ostaw ien ia sp ra w y narodow ościow ej nie d ały n a siebie długo czekać i znalazły w y ra z w sła b y m ro zw oju p o w stan ia w ty c h tzw . pro w in cjach . R u ch p ow stańczy n a R usi b ył słaby, podobnie n a L itw ie i Żm udzi, gdzie w praw dzie udział chłopów b y ł znaczny, s a ­ m o je d n a k po w stan ie nie p rzy b ra ło c h a ra k te ru narodow ego.

Po 22 sty cznia 1863 r. zn ik ają ze sz p alt „ R u c h u “ teo re ty c z n e ro z ­ w ażania n a te m a t k w e stii społecznych. W ysiłki R ządu Narodowego· ze- śro d k o w u ją się w k ie ru n k u u a k ty w n ie n ia w szystkich sił n a ro d u do ro z ­ poczętej w ałki z w rogiem . „ R u c h “ słu ży jako oręż p ro p ag a n d o w y i o g ła­ sza w ezw ania R ządu N arodow ego „nie będącego w y ra z em pojedynczego stro n n ictw a , ale dążeń całego n a ro d u “. M iędzy in n y m i op ub liko w ano odezw ę sk iero w an ą do P o lak ó w w zaborze a u stria c k im i p ru sk im , n a ­ k a z u ją c ą dla dobra p o w sta n ia zachow ać spokój w ty c h pro w in cjach , „co nie u w a ln ia od ud ziału w p o w stan iu , owszem, udział te n je st obow iąz­ k ie m “ 26, o raz w sp ierać p o w stan ie b ro n ią i płacić p o d a tk i do s k a rb u narodow ego. W ad reso w an ej do P o lak ó w służących w carsk iej arm ii odezw ie, zam ieszczonej w 16 n u m erze, pism o w zyw a w szystkich o b y ­

w ateli K ongresów ki, L itw y i Rusi, oficerów , podoficerów i żołnierzy służących w w o jsk u m o skiew skim na ziem iach polskich, a b y opuścili szeregi carskie i łączyli się z w o jsk a m i naro do w ym i, uzasad niając, że nie wiąże ich „przy sięg a w ym uszona ty r a n ią “, a w zyw a obow iązek p a ­ triotyczny .

P u b lik u ją c podobne odezw y i ap ele pism o w k ażd y m n u m erz e z w ra ­ ca się do całego n a ro d u z w ezw aniem do w alki. P ro b le m w a łk i zb ro

j-24 „Ruch“, nr 10 z 1862 r. 25 „Ruch“, nr 13 z 1863 r. 29 „Ruch“, nr 14 z 1863 r.

(16)

142 ST A N ISŁA W LATO

n e j stan o w i c e n tra ln e zagadnienie. K ied y car A le k san d e r ogłosił a m n e ­ stię o raz zatw ierdził n ie k tó re in sty tu c je k rajo w e, „R uch“ zam ieścił a r ­ ty k u ł o stro k r y ty k u ją c y p o lity k ę cara. „O św iadczam y stanow czo — p i­ sał — że w szelkie łask i o d rzucam y, rozpoczęliśm y bow iem w alkę nie dla pozyskan ia m n ie j lu b w ięcej sw obodnych in sty tu cji, ale dla w y w a l­ czenia zu pełnej niezależności i sw obody. P re cz z carskim i łaskam i, je ­ dyn ie o ręż sp ó r nasz z M oskw ą ro zstrz y g n ie “ 27'.

P o w sta n ie rzeczyw iście ro zw ija się w ty m czasie po m y ślnie. P rz y ­ stą p ie n ie biały ch w zm ocniło r u c h m a te ria ln ie i liczebnie. T w orzą się now e oddziały, o ręż polski odnosi lo k aln e zw ycięstw a, z z a g ra n ic y p r z y ­ b y w a ją g ru p y och otnikó w włoskich, fra n c u sk ic h i innych. W z ra sta ją też nadzieje na in te rw e n c ję A nglii, F ra n c ji. „ C zartory szczyzn a“ rzu ciła w ezw anie do· w y trw a n ia na p o lu bitw y. N adzieje te ry chło o k azały się n ierealn e. Po. w y m ian ie k ilk u not dyplo m aty czn y ch F ra n c ja i A nglia pospiesznie w ycofały się z tzw . „ sp ra w y p o lsk ie j“ . S praw d ziła się słu sz ­ n a politycznie ocena zam ieszczona w trz e cim n u m erz e „ R u c h u “, że n a ­ ró d polski m oże ty lk o n a w ła sn e liczyć siły.

Dział dru g i p t. D oniesienia zajm ow ał n iew iele m iejsca. R ed ago w an y na podstaw ie listó w k o resp on d entów , czerpał tak że m a te ria ły z W ydzia­ łu P rasow ego istniejącego p rz y R ządzie N aro d ow y m o raz rela cjo n o w a ł w y p ad k i z W arszaw y. Ź ródłem in fo rm a c ji b y ły rów nież k o m ó rk i o rg a ­ nizacji spiskow ej. M eld u nk i n a d sy ła n e do w ładz c e n tra ln y c h sta n o w iły p o n iek ą d m a te ria ł n a d a ją c y się do w y k o rz y sta n ia w ta jn e j prasie. R e­ je s tru ją c d ro b n e na pozór w y d arzen ia, pism o o p a try w a ło je k o m e n ta ­ rz e m politycznym . Z acy to w an ie k ilk u w y b ra n y c h p rzy k ła d ó w pozwoli zorientow ać się w zasadach d obierania w iadom ości i w ich p ro p a g a n ­ dow ym znaczeniu.

W n rz e 9 z 1862 r. pism o in fo rm u je , że o trz y m ało w ra z z odpow iedzią na list (mowa o liście CK N do H ercen a i B a k u n in a z dn. 20 IX 1862 r.) od red a k to ró w „K ołokoła“ odezw ę oficerów ro syjskich, s ta c jo n u ją c y ch w Polsce, do n a m ie stn ik a carskiego w W arszaw ie. W liście sw ym H e r- cen n a k a z u je żołnierzom ro sy jsk im rac z e j „iść pod są d “, w a re sz ta n ć k ie ro ty , dać się ro zstrz e la ć ja k Sliw icki, A m h o ld i R ostkow ski, ale n ie podnosić oręża przeciw ko P o la k o m w alczącym o niepodległość. W ty m ­ że n u m e rz e pism o p rze strz e g a n ie k tó ry c h o b y w a te li w L u b elsk iem i P odlaskiem , w y słu g u jący m się c arsk im w ładzom . C h w y tali oni e m i­ sa riu szy CK N lu b m iejscow ych działaczy re w o lu c y jn y ch i przekazyw ali ich w ręce policji carskiej. W n a s tę p n y m n u m erz e czytam y : „M am y p rze d sobą kopię d e n u n c ja c ji F ra n cisz k a Sulim skiego, dziedzica w si Strach o w a, pow. K alisz, k tó ra d e n u n c ju je sąsiadów swoich n ib y o

(17)

OBLICZE ID E O W E T A JN E J P R A SY CZERW O NYCH

143; low anie, a w łaściw ie o po siadan ie b ro n i. D e n u n c ja c ja je st z u p e łn y m do­ w odem od stęp stw a od s p ra w y n aro d o w e j i solidarności z p o lic ją “ 28. P o zaareszto w an iu Szw arcego u k a z a ła się n a s tę p u ją c a n o ta tk a : „ P a rę dni tem u o d k ry to jak ą ś d ru k a rn ię i sch w ytano jakiegoś m łodego a d w o k ata, k tó ry do tego dom u w szedł w obec policji, a po tem pro szo ny o p rze jaż d ż ­ kę do ratu sza, wiedząc, czym ta k i sp a ce r się kończy, w iedziony bardzo n a tu r a ln y m in s ty n k te m zachow aw czym , do k ąd m ógł, u ciekał . . . , a je d ­ n a k ja k te le g ra m e m rozeszła się wieść, że d ru k a rn ię i re d a k to ra czy w sp ó łre d a k to ra »Ruchu« sc h w y tan o . . . W odpow iedzi n a tę śm ieszną pogłoskę »Ruch« w ychodzi w cześniej niż z w y k le “. F a k t areszto w an ia r e ­ d a k to ra — św iadom ie z a ta jo n y , a b y w p ro w ad zić w b łą d carsk ą p oli­ cję — posłużył re d a k c ji do w y d a n ia ostrzeżenia w celu ściślejszego p rz e ­ strz e g an ia w ym ogów k o n sp ira c y jn y c h i u nik n ięcia aresztow ań. „CK N po ­ leca n in iejszy m p o trz e b n e ostrożności i m ilczenie osób działający ch w o rg an izacji. N igdy nie n a le ż y o n ie p y ta ć an i też dom yślać się, za co kto został a re sz to w a n y “ 29.

Obok w iadom ości bieżących w każdy m p raw ie n u m erz e d ru k o w a n o n u m e ry k w itó w jako dow ód w p ła ty przez o b y w a te li p o d a tk u n a ro d o ­ wego n a rzecz tajn e g o sk arb u .

Szczególnie p rz y k rą w iadom ość przeczytać m ożna w o s ta tn im n u ­ m erze z m a ja 1863 r.; pismo· zaw iadam ia n a ró d o tra g icz n e j śm ierci p rz e ­ wodniczącego R ządu N arodow ego, w yb itn ego działacza S te fa n a B o bro w ­ skiego. Z am ord o w an y o n został w p o je d y n k u przez hr. A dam a G ra ­ bowskiego. W e (w spom nieniach p ośw ięconych B obrow skiem u p o d k re ­ ślono jego w ielkie zasługi dla sp ra w y n aro d o w ej.

Po śm ierci S te fa n a B obrow skiego p o w stał n o w y R ząd N a ro d o w y . G iller, p ia stu ją c różne fu n k c je w rządzie, n ie m ógł b ra ć u d ziału w p r a ­ cach re d a k c ji „ R u c h u “, zabrak ło ludzi zdolnych do k o n ty n u o w a n ia w y ­ d aw ania pism a. W m iędzyczasie p o jaw iły się now e ta jn e pisem ka, jak:. „W iadom ości z P o la B itw y “ za w iera ją c e k o m u n ik a ty o działaniach w o j­ skow ych, „N iepodległość“, „M ęczennicy“, „ P o b u d k a “ i inne, k tó re n a d a l sp e łn ia ły fu n k c je in fo rm a c y jn ą i p ropagandow ą.

„GŁOS K A PŁA N A POLSKIEGO“

Pism o to ukazyw ało się od lipca 1862 r. do stycznia 1864 r. F o r m a t po do bny do in n y ch pism ta jn y c h , o b jęto ść z m ien n a — o d 4 do 8 ko­ lum n. R e d a k to ra m i b yli księża: K a ro l M ikoszewski, z n a n y w o rg a n iz a ­ cji spiskow ej pod p seud o n im em „ S y k s tu s “, S zafrańsk i, Ż u liński (w y­ d a ją c y poprzednio „Dzwon D u c h o w n y “) i n ie z n a n y b liżej ks. W o łu ń

-28 „Ruch“, nr 10 z 1862 r. 29 „Ruch“, nr 11 z 1863 r.

(18)

1 4 4 ST A N ISŁ A W LATO

s k i 30. W sp ó łred ak to rem „G łosu“ b ył tak ż e z n an y h isto ry k B artosze­ w icz 3i. G ąsiorow ski, Berg, P rz y b o ro w sk i w y m ie n ia ją jako głów nego re d a k to ra ks. M ikoszewskiego, członka pierw szego składu R ządu N a ­ rodowego. „Głos K a p ła n a P o lsk ieg o “ drukow ano, w W arszaw ie, w t a j ­ n e j d ru k a rn i czerw onych, m ieszczącej się p rz y ul. B r a c k ie j32. Cena 1 egz. w ynosiła 1 złp. Jak o pism o k sięży k atolickich zw iązanych z r u ­ chem re w o lu c y jn y m „G łos“ przezn aczo ny b y ł przede w szystkim dla k le r u i intelig en cji. Rozchodził się je d n a k po c a łe j Polsce, a n a w e t t r a ­ fiał do obozów p a rty z an c k ic h w odległych p ro w in cjach 33.

T e m aty k a pism a ob raca się w okół w y b ra n y c h zagadnień, p rz y ty m w sw oisty sposób o p rac o w an a zgodnie z zasadam i idealistycznego św ia­ topoglądu. K ażd y n ieom al a rty k u ł n a sy co n y był łacińskim i m aksym am i, p rzypow ieściam i i c y ta tam i z dzieł D okto rów Kościoła, z Biblii, co n a ­ leży tłu m aczyć ty m , że głów nym i a d re sa ta m i pism a byli duchow ni, trz e ­ b a więc było do nich p rze m aw ia ć językiem p osłu g u jący m się środ k am i

a rg u m e n ta c ji bliskiej pojęciom i m en taln o ści k leru . In te re s u ją c e b y ły a k c e n ty społeczno-polityczne p o ru sz a n y c h problem ów .

W o k resie p o w stan ia styczniow ego w łonie duchow ieństw a polskie­ go ścierały się w y ra ź n ie dw a n u rty . J e d e n — re p re z e n to w a n y przez w yższą h iera rc h ię kościelną o ra z p osłuszny episkopatow i k le r — pod p rzew o d n ictw em b isk u p a lw ow skiego W ierzchlejskiego, a rcy b isk u p a w arszaw skiego Felińskiego o ra z p o p u larn e g o ks. K ajsiew icza zw alczał r u c h narodow y, zwłaszcza księży w sp ó łp racu jący ch z czerw onym i, w spółpracow ał z c a ra te m i sta w ia ł na p ierw szym m iejscu w a ty k a ń sk ą r a c ję stan u . D ru g i n u r t — postępow y, k ie ru ją c y się p a trio ty c z n y m i po­ b u d k a m i — o b ejm o w ał niższe duchow ieństw o, czynnie p o p ierał p rzy g o ­ to w a n ia pow stańcze i sprzeciw iał się d y rek ty w o m W aty k an u . P o lity k a W a ty k a n u p rzeciw działała w z ra sta ją c e m u w P olsce ruchow i w olnościo­ w em u . S to licy pap iesk iej chodziło p rze d e w szy stkim o niedopuszczenie do ud ziału w w alce niższego k leru , do czego zobow iązała się ona w obec Rosji. G dy po śm ierci arc y b isk u p a F ijałkow skiego oglądano się za n o ­ w y m k a n d y d a te m , rzą d carsk i w y su n ą ł k a n d y d a tu rę ks. Felińskiego, k tó rą papież P iu s IX zatw ierdził. Ks. F e liń sk i cieszył się w P e te rs b u rg u

30 Nazw iska te, ręcznie dopisane, w idnieją na pierwszym numerze pism a w zbio­ rach Biblioteki Jagiellońskiej.

31 А. К r a u s h a r, K a r t k i z p a m ię tn ik a A l k a r a , L w ów 1910, s. 65. 32 J. G ą s i o r o w s k i , B iblio gr afia d r u k ó w . . . , W arszawa 1923, s. 70.

33 W książce A. G i l l e r a , Polska w walce, zbiór wspomnień i pam ię tn ikó w ,

w rozdziale pt. W y p r a w a horoleska, czytam y na s. 249: „Tymczasem przybyli z organizacji cyw ilnej m ieszają się z powstańcam i i rozdają m iędzy nich pisma: »Głos K apłana Polskiego.«, »Z pola bitwy« i inne czasopism a i odezw y w ileń sk ie 1 w arszawskie. Naraz obóz zm ienił się w czytelnię . . . “

(19)

O BLIC ZE ID E O W E T A JN E J P R A SY CZERW O NYCH

145 „d o b rą o p in ią “ . P rz y b y w sz y do W arszaw y p o stano w ił położyć k res w szelkim dem o n stracjom i odciągnąć księży o d udziału w ru ch u . Z por- m ocą w te j akcji p rzy szed ł m u a rc y b isk u p W ierzchlejski. Ogłosił o n list p a s te rsk i p o tęp iający w szelkie r u c h y wolnościow e. Jedn ocześnie p ra w ie pap ież w liście o d ręczn y m do cara pisał: „N a jja śn ie jsz y P anie, dalecy jeste śm y o d poch w alania duchow ieństw a, k tó re b ierze udział w zam ie­ rze n iac h po lity czn ych i ch w y ta za b ro ń k u o b a le n iu rząd u . P rz ec iw ­ n ie . . . o p ła k u je m y i p o tęp ia m y tak o w e sta n o w isk o “ 34. Tenże sam P iu s IX w ro k później, g dy P o la cy broczyli k rw ią n a polach w alki, w y ­ stosow ał apel, w k tó ry m c zy tam y m .in.: „U kochani synow ie n a d w iśla ń ­ skiej k rain y , nie b u n tu jc ie się przeciw ko sw em u p ra w o w ite m u w ła d ­ c y . . . K ażda w ładza od Boga pochodzi i w Bogu m a sw e źródło. Ci z w as, oo p rzeciw carow i b luźnierczą rę k ę podnosicie, przeciw ko Bogu ją p o d ­ nosicie, a n a ru s z a ją c u sta lo n y p o rząd ek rzeczy nie ty lk o n a doczesną, lecz i na w ieczną k a rę w ogniach p iek ie ln y c h się n a ra ż a c ie “ 35.

W ystąp ien ia d y g n ita rz y k o ścieln y ch odzw ierciedlają o ficjaln ą p o li­ ty k ę Kościoła. P o stęp o w y odłam k le ru nie chciał się podp orząd k ow ać zaleceniom sw ej w ładzy. P odobnie ja k w iększość społeczeństw a nie p o ­ godził się z zaborem P o lsk i i od z a ra n ia ro zw o ju r u c h u wyzw oleńczego

w spółpracow ał z czerw o n y m i. L iczebnie niew ielki b y ł u d ział księży w ru chu , n ie w y w ie ra ł też w ogólności w iększego w p ły w u n a rozw ój w a lk i; w p oczątkow ym je d n a k o k resie po stęp ow i księża, re a liz u ją c po li­ ty k ę czerw onych, przy czyn iali się do o rgan izow an ia m a n ife sta c ji ulicz­ n y ch . „Kościół b y ł je d y n y m ro p o rz ą d z ałn y m lokalem zebrań, k siąd z je d y n y m u p rzy w ile jo w an y m m ów cą“ — po d aje w spółczesna b ro sz u ra 36. Idąc za p rzy k ła d em in n y c h o rg an izacji spiskow ych, g ru p a księży z M ikoszew skim n a czele zorganizow ała i zaczęła w y d a w ać ta jn e pism o p o p iera ją c e ru c h n arodow y.

P ie rw sz y n u m e r „G łosu K a p ła n a P olsk iego “ p o jaw ił się w lipcu 1862 r. P ro g ra m o w e tezy zalecały: w a lk ę z c a ra te m siłam i w łasnego n a ro d u bez og ląd an ia się n a pom oc zagranicy, o b ro n ę n a rod ow y ch in s ty ­ tu c ji (języka, k u ltu ry ), n ieliczen ie n a d ob ro dziejstw a cara. P ism o w y s tę ­ powało z o s trą k r y ty k ą now ego arcy b isk u p a, k tó ry „usiłuje z n a ro d u polskiego zorganizow ać policję carską, o k r a j n ie troszcząc się w ogóle“ . „C ałym zadaniem ks. Felińskiego m à być to, ażeby b y ł po dporą despoty, w ro g a ojczyzny . . . S trz e ż o n y przez p o lic y jn e zbiry, o d d a je n a jse rd e c z ­ niejsze w iz y ty k rw io żerczy m P iłsu dskim , K rzyżanow sk im — i t u tt i

34 Cyt. z art. W a t y k a n zawsze t a k i sam, „Dziennik P olsk i“ z 1953 r., nr 21. 35 Archiwum Akt Dawnych, D okum enty z powstania 1863 r., t. 7.

36 S. К i e n i e w i с z, op. cit., s. 55.

(20)

146 ST A N ISŁ A W LATO

quanti. Ż yczy m y ■— kończył »Głos« ■— ks. F eliń sk iem u, a b y pozbył się co ry ch ło jezuickich zasad i w kroczył n a drogę p r a w d y “ 37.

R ozpraw iw szy się w te n sposób z F elińskim , głów ną poidporą c a ra tu na g ru n cie kościelnym , pism o w y raża przek on anie, że n iew ie lu księży w ykaże się p o słu szeń stw em w obec arc y b isk u p a w zyw ającego do u legło­ ści w ładzy „u stan o w io n ej o d B oga“. W odpow iedzi F eliń sk iem u o p u b li­ kow ano a rty k u ł p t. O w ła d z y 38. A u to r a rty k u łu tłu m ac z y czytelnikom , że w a lk a n a ro d u polskiego z w ładzą cara nie je s t sprzeczna z n a u k ą głoszoną p rzez Kościół, p rzeciw nie, je s t „św iętym obow iązkiem każdego P o la k a “. P o w o łu ją c się n a tw ierd z en ie św. P aw ła, że w szelka w ładza od Boga pochodzi, pism o uzasadn ia, iż z takieg o założenia nie w yp ły w a w niosek, jak o b y w szelki p a n u ją c y z w oli Boga pan ow ał. C ar — zdaniem pism a — zdobył w ładzę w Polsce przem ocą. „G łos“ sięga n a stę p n ie do drugiego a u to r y te tu Kościoła, Tom asza z A kw inu, pożyczając od niego n a stę p u jąc e zdanie: „Społeczność m oże ogołocić k ró la z w ładzy, k tó rą sobie p rzyw łaszczy ł jako t y r a n “. P o w o łu jąc się na in n y ch teologów , pism o w y su w a n a s tę p u ją c y pro b lem : 1) czy społeczność m oże bez o b r a ­ zy Boga p o w stać przeciw ko przyw łaszczycielom w ładzy, 2) s k ą d rząd zą­ cy społecznością b io rą w ładzę — i daje jednocześnie odpow iedź: n ik t nie je st od Boga s p e cja ln ie p re d e sty n o w a n y do w ładzy („każdy czło­ w iek przychodzi na św iat z jed n ak o w ą n a tu rą , s y n k m io tk a niczym się n ie różni o d sy n a cesarsk ieg o“). „Stanow czo tw ie rd z im y — w yw odzi dalej a u to r a r ty k u łu — że w ład zy najw yższej w społeczności cyw ilnej nie m ożna u zyskać inaczej ja k ty lk o od społeczności, w szelk a w ładza n ie z tego źródła pochodząca je st b ezbożna“.

W in n y m a rty k u le z a ty tu ło w an y m O miłości O j c z y z n y 39 pism o po ­ ucza, że obow iązkiem każdego P o la k a je st o b ro n a ojczyzn y p rz e d n a ­ jeźdźcam i i n ik t o d tego p ow ołania n ie m oże się uchylić. Tak n a k a z u je czynić n a u k a religii. Pism o p rze strz e g a następ nie, ab y n ik t n ie słu chał fałszyw ych p ro ro k ó w w z y w ają c y ch do lojalizm u wobec cara. Chodzi tu zwłaszcza o ty c h księży, k tó rz y n a polecenie Felińskiego w ygłaszali z a m b o n ty r a d y przeciw ko ru ch o w i rew o lu cy jn em u .

„N ie słuchajcie, rodacy, ta k ic h w ykładów , k tó ry m i f a n a ty c y u siłu ją obałam ucić nas, że dla ojczyzny niebieskiej godzi się o ziem skiej zapo­ m nieć. T ak a n a u k a po słu ży łab y ty lk o w aszym ty ra n o m . O ni chcieliby widzieć n a s m arzący ch tylko· o niebie, żeby mogli sw obodniej p ląd ro w ać po naszym k ra ju . O podli zd rajcy , k tó rz y ta k u trzy m u jecie, w y się od ­ w racacie o d Ojczyzny, że nieszczęśliw a nic w a m dać n ie m oże. S łu

żal-37 „Głos Kapłana P olskiego“, nr 1, 1862. 38 „Głos“, nr 1 z 1862 r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zawarte w czwartym rozdziale książki („Migracje międzynarodowe jako czynnik zmian kultury społeczności lokalnej”) analizy oparte są w dużej mierze na

Time of one microwave emission, needed to maintain assumed temperature of 40±2 o C in drying stages I–IV The biological quality of the artificially dried se- eds and of the

ne, które powinny zgodnie z prawem płacić za opiekę  zdrowotną, ale również osoby, których status w eWUŚ 

Na podstawie informacyj, że dwaj mieszkańcy wspomnianej wsi: Eljasz Czop i Zacharjasz Choma, zajmują się oddawna niedozwolonym procederem, policja wkroczyła pewnego

To dawna zasada historyczna od czasów opisywanych przez Kraszewskiego – wić – wici od wsi do wsi, od miejscowości do miejscowości, wiadomości przekazywane ustnie, parole,

Grafiki Andrija i Petra Humeniuków, Wołodymyra Kaufmana i Jurija Kocha były prezentowane w kwietniu 1991 roku na wystawie towarzyszącej IV Tygodniowi Kultury Ukraińskiej

–Wprowadzamynowypomocniczyzas´obchessGameorazpredykatybinarne: ref,player1iplayer2 –Mo˙zemyterazwyrazi´creferee(X,Y,Z)jako: Siecisemantyczne—j ֒ezykRDF33

Poniewa promieniowanie laserowe oraz wiat o lampy sodowej szkodliwie oddzia uje na oczy nale y przestrzega niniejszych zalece :.. nie wpatrywa si w otwór lasera oraz