• Nie Znaleziono Wyników

"Warszawa literacka w okresie przełomu kulturalnego 1815-1822", Aniela Kowalska, Warszawa 1961, Państwowy Instytut Wydawniczy, Biblioteka Syrenki, s. 370, 6 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Warszawa literacka w okresie przełomu kulturalnego 1815-1822", Aniela Kowalska, Warszawa 1961, Państwowy Instytut Wydawniczy, Biblioteka Syrenki, s. 370, 6 nlb. : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Witold Billip

"Warszawa literacka w okresie

przełomu kulturalnego 1815-1822",

Aniela Kowalska, Warszawa 1961,

Państwowy Instytut Wydawniczy,

Biblioteka Syrenki, s. 370, 6 nlb. :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 54/4, 524-529

(2)

n a szk ico w a n y , ch ociaż k a p ita ln y m za g a d n ien iem b y ła b y ocen a zn a czen ia d iariu szy w p o w sta w a n iu i rozw oju ep ik i w ie r sz o w a n e j. S tąd za ło że n ie o k reślo n e jako „u k azan ie w e w sz y stk ic h szczegółach n ie z w y k łe j r o li rela c ji p a m iętn ik a rsk ich na tle ogóln ej p rod u k cji p iśm ien n iczej e p c k i” (s. 7) je s t p r z y ję te tro ch ę na w y ro st. W p ra k ty ce a n a lity czn ej zo sta ła zrea lizo w a n a ty lk o część ta k szerok o zak rojon ego zadania, m ia n o w icie w zak resie w a r to śc i a rty sty czn y ch d zieła P ask a.

A u tork a p o d zieliła sw ą pracę w e d łu g p o d sta w o w y ch e le m e n tó w op o w ia d a n ia e p ic k e g o . Pcdz.lał ta k i w p row ad za og ó ln ą k la s y f k a cję za g a d n ień i u ła tw ia c z y ­ te ln ik o w i o rien ta cję w sk o m p lik o w a n ej p rob lem atyce te o r e ty c z n e j, ale przy z a ­ sto so w a n iu k a teg o rii ep ick ich n a leża ło u w zg lęd n ić sp e c y f k ę p a m iętn ik a rsk iej n arracji (np. u k ład p o d m io to w o -p rzed n ro to w y ). W ielk a ilo ść p oru szon ych za g a d ­ n ień sp o w o d o w a ła jed n a k sporo k o n ieczn y ch czasem u p roszczeń , zb y t p och op n ych u o g ó ln ień i jed n o stro n n y ch ocen.

D o n ieza p rzecza ln y ch o sią g n ięć p racy n a leży przede w s z y s tk rm za liczy ć w y ­ d ob ycie i a n a lity czn e ok reślen ie w a r to śc i litera ck ich F a m i ę l n i k ó w P a sk a w h is to ­ ry czn y m k o n tek ście p a m iętn k a rstw a starop olsk iego. Są to m. in.: p rzełam an ie d ia riu szo w eg o sch m atu , w p ro w a d zen ie k o m p o zy cy jn y ch zasad se le k c ji, sp ecy ficzn a d om in an ta su b ie k ty w n y c h e le m e n tó w i ich fu n k cja wT n arracji, cen tra ln a k o n ­ stru k cja p ostaci au to ra -b o h a tera oraz p a m iętn karsk a rola m a teria łu o b y cza jo ­ w ego. 0 : z y w iś c ie je s t to „ ty lk o ” p o tw ierd zen ie w y ż sz o śc i P a sk o w ej n arracji nad ca ło ścią p a m ię ln ik a r stw a sta rop olsk iego, ale ró w n o cześn ie o trzy m a liśm y p ierw szą m on ograficzn ą pracę, w k tó rej proza p a m iętn ik a rsk a zn a la zła się w cen tru m teo rety czn y ch h isto ry czn o litera ck ich badań, a to ju ż bardzo dużo. M im o w szelk ich zg ło szo n y ch tu zastrzeżeń , trzeba uznać, że p ierw szy w y ło m zo sta ł zrobiony.

M a r ia n K a c z m a r e k

A n i e l a K o w a l s k a , W A RSZAW A LIT ER A C K A W O K R ESIE PRZEŁO ­ M U K U L T U R A L N E G O 1815— 1822. (W arszaw a 1S61). P a ń stw o w y In s ty tu t W y­ d a w n iczy , s. 370, 6 n .b. „B -b liotek a S y r e n k i”.

„P óźn iejsza leg en d a litera ck a , k tó ra nad tą epoką za cią ż y ła , je s t przyczyn ą, że zn a czen ie W arszaw y p ierw szeg o d w u d ziesto lecia , a w ła ś c iw ie W arszaw y przed rok iem 1830, p o m n 'ejszo n o k o sztem W iln a, fa k ty jed n a k h isto ry czn e dow odzą, że sto su n k i przeć sta w ia ły się in aczej, że sto lica K się stw a W arszaw sk iego, a z b ie ­ g iem czasu K ró lestw a K on gresow ego, n a d a w a ła w y łą c z n y ton ży ciu k u ltu ra ln o - -lite r a c k ie m u ”.

T en cytat, p ochodzący z H is to r ii l i t e r a t u r y p o l s k i e j J u lia n a K rzy ża n o w sk ieg o (k sią żk ę tę au tork a n a zy w a tra fn ie, ch oć n iezb y t zgrab n ie, , zb iorn ik iem w ied zy z a m s g a z y n o w a n e j”), p o ja w ia się w W a r s z a w i e l i t e r a c k i e j aż dw a razy (s. 5 i 287); po raz trzeci p rzed ru k o w a li go w y d a w c y na „ sk rzy d ełk u ” ob w o lu ty . T w ierd zen ie K rzyżan ow sk iego, odn oszące się, jak ła tw o zau w ażyć, do całego n ie m a l tr z y d z ie ­ sto lecia , p ragn ie au tork a z a sto so w a ć do in teresu ją cy ch ją la t sied m iu , d ok on u jąc przy ok azji zn a m ien n eg o p rzesu n ięcia zn a czen io w eg o . K rzy ż a n o w sk i k o n sta to w a ł przede w sz y stk im fa k t ilo ścio w ej d o m in a cji W arszaw y w ó w c z e sn y m ży ciu k u ltu ­ raln ym , od n osząc sw o je tw ierd zen ie d o c a ło ści zw ią za n ej ze sto lic ą K s'ęstw a i K ró lestw a litera tu r y p ięk n ej, A n re li K o w a lsk iej ch od zi zaś o u d o w o d n ien ie ja k o ścio w o przodującej roli śro d o w isk a w a rsza w sk ieg o , i to z w y łą c z e n ie m p raw ie zu p ełn y m ty ch u gru p ow ań , k tóre ok reśla, dość n ie fo r tu n n ie , term n em „literatura o d górn a”. P oza ty m u K rzy ż a n o w sk ieg o je st m o w a w y łą c z n ie o zja w isk a ch s t r ic t o

(3)

sensu litera ck ich , n a to m ia st znaczn ą część k sią żk i K o w a lsk iej zajm u ją sp raw y

z L teratu rą zw ią za n e d ość luźno.

W ogóle b y le b y rzeczą dość tru d n ą u sta lić, czego d ok ład n ie d o ty czy ć m iał podjęty p rzez au to rk ę „przew ód rehabilitacyjny·'’. K siążk a ob ejm u je szereg d z ie ­ dzin, w k tó ry ch „ r eh a b ilita cja ” je s t ju ż od d aw n a fa k tem d ok on an ym (np. „b ojo­ wa p u b licy sty k a m ło d y c h ” i ruch sp isk o w y m łod zieży — sp raw y, o k tó ry ch p isa li K raushar, A sk en a zy , H a n d elsm a n i in n i), lu b n a w e t tak ich , w k tó ry ch k o n ie c z ­ ność „ r e h a b ilita c ji” b y n a jm n iej n ie zach od zi (który np. z h isto ry k ó w lite r a tu r y źle m ó w ił o S ta n isła w ie K o stce P otock im ?). W strp do k sią żk i zdaje się z a p o w ia ­ dać, że p ad n ie na jej k a rta ch w ie le tw ie r d z e ń p o lem iczn y ch w sto su n k u do d o ­ ty ch cza so w eg o dorobku n a u k i, a w ię c tak ich , k tóre, b y ć m oże, i d ziś jeszcze w zbudzą ż y w y sp rzeciw . T ym czasem n ic podobnego! L ek tu rę tom u k oń czym y w zb o g a cen i o szereg w ia d o m o ści szczeg ó ło w y ch , lecz b y n a jm n iej n ie z a c h w ia n i W n aszym w y n ie sio n y m z d a w n iejszy ch lek tu r p r z 'k o n a n iu , że W arszaw a la t 1815— 1822 m a na sw o im k o n cie szereg w y b itn y c h o sią g n ięć gosp od arczych , n a u k o ­ w ych i o g ó ln o k u ltu ra ln y ch , ale w d z ie ć z in 'e litera tu r y n ie m oże p o ch w a lić się n iczym (poza z n a n y m i już od d aw n a, a n a w e t p rzecen ia n y m i pracam i K azim ierza B rod ziń sk iego), co by k azało jej w ła śn ie , a n ie M ick iew iczo w sk iem u W ilnu, p rzy ­ znać za słu g ę zap o czą tk o w a n ia p rzełom u ro m an tyczn ego. Sam a autorka p rzyjm u je zresztą jak o gran icę ch ron ologiczn ą sw y c h badań rok 1822 *, a w ęc d atę w y b itn ie „ w iłe m k ą ”, która na g ru n cie w a r sz a w sk im n ic p rzecież szczeg ó ln eg o n ie oznacza.

T rzeba to p o w ied zieć w y ra źn ie: k s'ą żk a A n ie li K o w a lsk iej je st po prostu luźnym zb iorem c en n y ch zresztą i ciek a w y ch prac szczeg ó ło w y ch , k tó rem u a u ­ torka p ragn ęła n adać — ja k w id a ć, b ez p o w o d zen ia — pozory p ew n ej jed n o lito ści. Z am iar ten n ie w y sz e d ł k sią żce na dobre. C zytana b o w iem jak o całość razić m u si p rzy p a d k o w o ścią w doborze m a teria łu i sta ły m u ch y la n iem się od p o d jęcia p rob lem atyk i, która w y d a je się n a jisto tn iejsza . N a p rzyk ład część pod o b ie c u ją ­ cym ty tu łe m O p r a w o p r i o r y t e t u za w iera d w a dość p rzyp ad k ow o p ołączon e szk ice: o tym , co filo m a c i są d zili o W arszaw ie (ty tu ł i tu taj zap ow iad a w ięcej: W a r s z a ­

w a i f i l o m a c i ), i o p o lem ice „W iadom ości B ru k o w y ch ” ze S ta n isła w e m P o to ck im .

Z ta k ieg o z e sta w ie n ia n ic, rzecz jasn a, n ie m oże w y n ik a ć poza stw ierd zen iem , że m ied zy śro d o w isk iem w ile ń s k im i w a rsza w sk im istn ia ła p ew n a n iech ęć. R ozdział

U n i w e r s y t e c k i e z w i ą z k i p r z y j a ź n i o p a trzy ła autorka p o d ty tu łe m S y g n a ł r o m a n t y c z ­ nego p r z e ł e m u (zob. sp is rzeczy), próżno b y śm y jed n ak w jego tr e śc i szu k a li u za ­

sa d n ien ia ta k ob ran ego p o d ty tu łu , tj. d ow od u , że m y liliśm y się sądząc, iż ruch n azw an y p rzez H a n d elsm an a „rom an tyzm em p o lity c z n y m ” n ie w ie le m ia ł w s p ó l­ nego z r cm a n ty czn o ścią w litera tu r ze.

S ło w e m , p rzy ją w szy h asło „przew odu r e h a b ilita cy jn eg o ” jak o zasadę, która m iała n ad ać k siążce ch a ra k ter sp ójn ej ca ło ści, A n iela K o w a lsk a zan iech ała p e w ­ n ych n iezb ęd n y ch o p eracji m y ślo w y ch , b ez k tórych n ie do p o m y ślen ia je s t ja k a ­ k o lw ie k rozpraw a przed sądem : u c h y liła się od p recy zy jn eg o o k reślen ia sam ego p rzed m io tu sporu i sta n o w isk b iorących w n im u d ział stron, a tak że ty ch je d n o ­ lity ch , sta n o w ią c y c h k o n se k w e n tn y sy s te m zasad, do k tó ry ch m uszą się o d w o ły ­ w a ć w sz e lk ie tezy zarów n o o sk arżen ia, ja k i obrony.

W obec ta k ieg o sta n u rzeczy n a jsłu sz n ie jsz y m sp osob em sp ełn ien ia r e c e n z e n - ck iego ob o w ią zk u w y d a je się k o lejn e o m ó w ien ie w sz y stk ic h sk ła d a ją cy ch się na

1

N a s. 60 p o ja w ia się, d ość n iesp o d ziew a n ie, data inna: rok 1825, tra k to w a n y zresztą n ie ja k o rok narodzin w a rsza w sk ieg o rom an tyzm u (..D ziennik W a rszew ­ s k i”), le c z po p rostu jak o za m k n ięcie p ierw szeg o d ziesięcio lecia K ró lestw a P o l­ skiego.

(4)

k sią żk ę prac, bez p róby zn a lezien ia dla nich in n eg o w sp ó ln e g o m ia n o w n ik a n iż fa k t, że w sz y stk ie d otyczą lu d zi i spraw z w ią za n y ch z p ie r w sz y m sie d m io le c ie m is tn ie n a p ok on gresow ej W arszaw y.

S zk ic S to lic a na d o r o b k u sta n o w i próbę sp ojrzen ia n a ży cie co d zien n e ó w ­ czesn ej W arszaw y n iem a l w y łą c z n ie poprzez zesp ó ł in fo rm a cji, k tóre p rzyn osi u k a zu ją cy się od r. 1820 pod redakcją B runona K ic iń s k ie g o „K urier W arszaw sk i”. J e st to w ię c zarazem sw eg o rodzaju k rótk a m o n o g ra fia p ie r w sz y c h la t is tn ie n ia tej g a zety , k tórej autorka przyzn aje rangę w sz e c h str o n n e g o i su m ien n eg o in fo r ­ m atora o przeróżn ych sp raw ach w a rsza w sk ich , a tak że g o r liw e g o propagatora ro zw ija ją ceg o się w ła śn ie k ra jo w eg o p rzem ysłu i h an d lu . P ra g n ą c o sią g n ą ć w je d ­ n y m a rty k u le dw a na raz cele autorka n ie u ch ro n iła się n ie s te ty od p ew n ej n ie ­ ja sn o ści: trudno rozstrzygn ąć, czy w zak res jej w y w o d ó w w e sz ły w s z y stk ie d zie­ d zin y za in tereso w a ń „K u riera”, czy też jed y n ie te, k tó re w ią z a ły się ze sp raw am i w a rsza w sk im i. Czy w ię c np. „K u rier” za jm o w a ł się tak że, obok p rzem y słu i h a n d lu , prob lem am i u n o w o cześn ien ia p rod u k cji roln iczej? O d p ow ied ź na to p y ta n ie byłab y o ty le w ażn a, że w ła śn ie zagad n ien ie p ostęp u gosp od arczego w ro ln ictw ie sta n ie się parę lat p óźn iej jedną z g łó w n y c h tro sk red a k to ró w rom an tyczn ej, le c z b y ­ n a jm n iej n ie ty lk o „n iezm ierzon ym i k rain am i d u ch a ” za in tereso w a n ej „G azety P o ls k ie j”.

A r ty k u ł n a stęp n y , Ś r o d o w is k o li t e r a t u r y , g u s t u i s m a k u , n ie w yk racza ani w in fo rm a cja ch szczeg ó ło w y ch , a n i ty m bardziej w p rób ach u o g ó ln ień poza o b ie­ g o w ą w ied zę o p seu d o k la sy k a ch i K azim ierzu B rod ziń sk im , ale też tra k to w a ć g o trzeba n ie jak o ca ło ść sam od zieln ą, lecz jak o sw e g o rod zaju p o p u larn e w p r o w a ­ d zen ie do pracy o „P am iętn ik u W a rsza w sk im ” (1815— 1823), z a ty tu ło w a n ej L i t e ­

r a c k i e n ie p o k o j e . N ie je s t to próba w y czerp u ją ceg o o m ó w ien ia d z ie jó w te g o pism a

an i zreferow an ia w sposób w szech stro n n y jeg o zaw artości, le c z szk ic sta w ia ją cy so b ie za zad an ie w y n a le z ie n ie w k o lejn y ch roczn ik ach ty c h w sz y stk ic h m a te r ia ­ łó w , k tóre św iad czą o p rzen ik a n iu na ła m y d o sto jn eg o , a k a d em ick ieg o w sw y m ch arak terze p erio d y k u n o w y ch , zap ow iad ających już rom an tyzm te n d e n c ji lite r a c ­ k ich . Obok in fo rm a cji o zn a n y ch p o w szech n ie w y stą p ie n ia c h B ro d ziń sk ieg o czy W ężyka zn a jd ziem y tu o m ó w ien ie bardzo in teresu ją ceg o , a zu p ełn ie zap om n ian ego a rty k u łu U w a g i n a d Jana Ś n ia d e c k ie g o r o z p r a w ą o p i s m a c h k l a s y c z n y c h i r o m a n ­

t y c z n y c h (1819), w k tó ry ch ja k iś „ P rzyjaciel P r a w d y ” (a w ię c , jak d ow od zi autorka,

k to ś z gru p y sk u p io n ej w o k ó ł W ojciecha B o g u sła w sk ieg o ) śm ia ło i rozsąd n ie bierze w obronę rom an tyzm i Szek sp ira. W ypow iedź to bardzo w ażn a, przede w sz y stk im ze w z g lę d u n a d atę ogłoszen ia: trzy la ta przed M ick iew iczem , sześć la t przed M ochnackim ; z ty m w sz y stk im jed n ak z e sta w ia ją c ją z R o m a n t y c z n o ś c i ą autorka popada chyba w p ew n ą przesadę. N ie m ożna b o w iem zap om in ać, że w a g ę e n u n c ja ­ cji „P rzy ja ciela P r a w d y ” ogrom n ie u m n iejsza fa k t, iż w b r e w tem u , co zd aje się su g ero w a ć autorka w za k oń czen iu szk icu , b y ła to w y p o w ie d ź sporadyczna, za k tó rą n ie sta ła jeszcze — inaczej n iż w W iln ie w r. 1822 lu b w W arszaw ie w r. 1825 — żadna ok reślo n a grupa czy orien tacja litera ck a . I jeszcze jedno: u k a ­ zan ie się w „P a m iętn ik u W arszaw sk im ” teg o gło su ta k m ocn o za a n gażow an ego w obronie rom an tyzm u n ie zm ien ia b y n a jm n iej fa k tu , że „ P a m ię tn ik ” b ył p ism em ek lek ty czn y m , w o b ec n o w y ch p rą d ó w litera ck ich bardzo ostrożn ym i ch w iejn y m , p ism em , k tóre w la ta ch 1822— 1823, a w ię c w ok resie red a k to rstw a au tora W i e ­

s ł a w a , d ru k ow ało w p ra w d zie Z alesk iego i W itw ick ieg o , lecz a n i słow em n ie po­

k w ito w a ło w y stą p ie n ia M ick iew icza.

J ak ju ż w sp o m n ia n o w y ż e j, w w ie lu p racach to m u daje o sob ie zn ać n iep o ro ­ zu m ien ie, p o leg a ją ce na u to żsa m ia n iu tzw . rom an tyzm u p o lity czn eg o z rom an ­ ty zm em litera ck im . D oszło ono do gło su m. in. w szk icu za ty tu ło w a n y m B o jo w a

(5)

p u b l i c y s t y k a m ł o d y c h , a p o św ięco n y m d em ok ratyczn ym p ism o m -efem ery d o m z la t

1818— 1821. Ju ż w pracy o „P a m iętn ik u W arszaw sk im ” zap o w ied zia ła autorka: „Inne źródła, w w ię k sz o ś c i bardziej jeszcze [...] zap om n ian e — p ozw olą n am się p rzekonać, że m łod a W arszaw a L terack a ty c h la t u zn ała czu cie i w ia rę za n a j­ w y ższe, n ie zm y ślo n e w a r to śc i [...]” (s. 102). P o czym n a stęp u je o m ó w ien ie ow ej p u b lic y sty k i m łod ych , is to tn ie b o jo w ej, a le w ogóle z rzadka ty lk o zajm u ją cej się sp ra w a m i lite r a tu r y i, w b r e w p ew n y m pozorom , n ic n ie m ającej w sp ó ln e g o z r o ­ m a n ty zm em litera ck im .

S zczeg ó ln e w ą tp liw o ś c i w tej m ierze b u dzić m u si dobór i in terp reta cja c y ta ­ tó w (s. 127— 128) z a rty k u łu W iktora H eltm an a (?) O p o e ta c h i p o e z j i 2, za m ie sz ­ czonego w „D ekadzie P o ls k ie j” z 11 sty czn ia 1821. A u tor tej w y p o w ie d z i p isze w p raw d zie isto tn ie , że „poezja je s t m ow ą serca ”, le c z tw ierd zi jed n o cześn ie (i n ie m a w ty m żadnej sp rzeczn ości: do p ra w serca, en tu zja zm u itd. o d w o ły w a li się n ie ty lk o ro m a n ty cy ), że „m iędzy rod zajam i p o ezji, k tóre n a jw ięcej w p ły w n a duch o b y w a te ls k i m ieć m ogą, oda i tra g ed ia p ierw sze zajm u ją m ie jsc e ”, a w y w ó d sw ó j k oń czy ap o stro fą n ie ty lk o do N iem cew icza , le c z tak że do K oźm ian a.

P rogram o m a w ia n eg o a rty k u łu m ieści się w ię c ca łk o w icie w ram ach tra d y cji O św iecen ia , zarów n o je ś li chodzi o k om p on en ty św ia to p o g lą d o w e, jak i śc iśle e s te ty c z n e , a jed n o cześn ie w y ra źn ie odcina się — i w tym k ieru n k u p o w in n a chyba p ó jść in terp reta cja te k s tu — od e p g o ń s k ic h p rzek on ań w a rsza w sk ich k la sy k ó w . W ystarczy ch oćb y zw ró cić u w a g ę, że w a rty k u le w ogóle n ie m ó w i się o p o em a cie op so w y m , m iejsce za ś cen tra ln e zajm u je traged ia, i to rozu m ian a w sp osób w ie lc e ch a ra k tery sty czn y , bo rezy g n u ją cy w isto cie z tra g izm u na rzecz b ezp o ­ śred n iej w y m o w y a g ita c y jn e j. A u to r a rty k u łu k r z y w ił się na W olterow sk ą Ś m i e r ć

C e za ra , k tó ra , je g o zd a n iem , m oże w zb u d zić lito ść dla tyran a-C ezara, a n ie c h ę ć

do B r u tu s a - ty r a n o b ó jc y 3; c e n ił zaś zap ew n e, jak w ie lu ó w czesn y ch m łod ych , p o m p a ty czn e tra g ed ie A lfiereg o .

P od ob n e, ch oć ju ż n ie ta k k a teg o ry czn e za strzeżen ia b u d zi cen n y ze w z g lę d u na b o g a ctw o m a teria łu i p rzejrzy sty u k ład szk ic N o w y Parnas. W ydaje się , że au to rk a w y ra źn ie p rzecen a rolę k u ltu ro tw ó rczą g ru p y m łod ych k rzem ień cza n z T y m o n em Z ab orow sk im na czele i w y d a w a n y ch przez tę gru p ę „Ć w iczeń N a u k o ­ w y c h ” (p óźn iej: „ P a m iętn ik N a u k o w y ”). B y ło to u gru p o w a n ie bardzo jeszcze m ło ­ d zień cze , w p rogram ie sw y m raczej b ezb arw n e, w tw ó rczo ści zaś o ry g in a ln ej (sa­ m ego „ w ieszcza z M iod ob oru ” oraz m łod ego K o rze n io w sk ieg o n ie w y łą cza ją c) d ość m d łe i od w ła śc iw e g o rom an tyzm u d alek ie. D y sk u sja na tem a t, czy i w j a ­ k im sto p n iu ci m ło d zi lu d zie, zb liża ją cy się w w ie lu p u n k ta ch do B rod ziń sk iego, 2 B a d a czk a — p od ob n ie ja k A. B a r (K u m o s z k i na P arn asie. K ra k ó w 1947, s. 413— 415) — tra k tu je ten a rty k u ł ja k o an o n im o w y . A u to r stw o H e l t m a n a w y d a ­ je się jed n a k n iem a l p ew n e: w ia d o m o (por. Sz. A s k e n a z y , Ł u k a s iń s k i. T. 1. W ar­ sza w a 1908, s. 387), że to on w ła śn ie red agow ał nr 2 „D ek ad y”, a praca m a ch a ­ rak ter red a k cy jn eg o a rty k u łu w stęp n eg o . P on ad to w d y sk u sji, k tóra się p otem na ła m a c h pism a w y w ią z a ła , ja k o autora w y m ie n io n o redaktora „D ek ad y”, a p o d ­ p is y w a ł ją, ja k w ia d o m o , w ła ś n ie H eltm an . W reszcie od p ow ied ź na zarzu ty F. W i ­ g u r y (nr 5, s. 221) za w iera w y ra źn e p rzyzn an ie się, że a rty k u ł p och od ził od red ak cji.

3 W arto tu d la p o ró w n a n ia p rzy to czy ć zd an ie K. K o ź m i a n a (B ibl. P A N w K ra k o w ie, rkps 2035, k. 131), w y p o w ied zia n e zresztą k ilk a la t późn iej, z ok azji

K o n r a d a W a l le n r o d a : „ B ru tu s dla m iło ści w o ln o śc i to p ią cy m iecz w p iersia ch

sw eg o d ob roczyń cy g o d zien raczej p o lito w a n ia niż u w ie lb ie n ia i d la teg o n ik t n ie n a p isa ł o n im p o e m a tu ”.

(6)

p r z y g o to w y w a li i za p o w ia d a li rom an tyzm , je s t w o g ó le d osyć tru d n a; d y sk u sję z te k ste m A n ie li K o w a lsk iej d od atk ow o u tru d n ia fa k t, że raczej brak tu p recy ­ z y jn y ch k ry terió w in terp reta cji i ocen y, sporo zaś o k reśleń ty le ż o stro żn y ch , co m g listy ch , jak np. to, w k tórym autorka p rzyzn aje „ P a m iętn k o w i N a u k o w e m u ” „ n o w a to rsk i to n ” (s. 147), o d m aw iając m u jed n ak że „jak iegoś k o n se k w e n tn e g o p rek u rso rstw a ”. J a k k o lw ie k jed n ak o cen ilib y śm y sto p ie ń te g o n o w a to r stw a czy też p rek u rsorstw a, o jed n y m godzi się p am iętać: w ła ś c iw y p rzełom rom an tyczn y d ck cn a się w W arszaw ie za spraw ą lu d zi zu p ełn ie in n ej fo rm a cji św ia to p o g lą d o w ej i in n eg o przekroju p sy ch iczn eg o n iż np. p o czciw y n u d ziarz T eodozy S ierociń sk i, a u to r P a m ią tk i po d o b ry m o jcu , człow iek, którego — w a rto ten szczegół p rzypom -

n 'eć — w la ta ch w a lk i o rom an tyzm i M ick iew icza o d n a jd ziem y w obozie „um iar­ k o w a n y ch k la s y k ó w ”. Z aborow ski zaś b ędzie w p ra w d zie c e n ił M ick iew icza (jak w ia d o m o — b ez w z a je m n o ś c i4), n ie stan ie się jed n a k p rzez to a n i rom an tyk iem , ani ty m bardziej w y b itn y m poetą.

Oprócz p sm p row ad zon ych przez k rzcm ień czan o m a w ia au tork a w sposób szczeg ó ło w y i p rzek o n y w a ją cy d zieje założon ego p rzez B ru n on a K ic iń sk ie g o pism a „T ygcdn k P o ls k i”, k tóre od czerw ca 1820 w y c h o d z iło pod n azw ą „W anda” i w k tó ry m jed en z jeg o ó w czesn y ch red ak torów (raczej, d od ajm y, D o m :n lk L i­ sie c k i n iż F ran ciszek Salez.y D m och ow sk i) jako p ierw szy w W arszaw ie za m ieścił p e łn e te k sty F a ni T w a r d o w s k ie j, Du darza i R ę k a w ic z k i, p oprzedzając ich przedruk

k ró tk ą w p raw d zie i ogóln k ow ą, ale zd ecy d o w a n ie p o ch leb n ą n o ta tk ą recen zy jn ą . S zk ic zam ak ają in fo rm a cje na tem a t tw ó rczo ści d ram atyczn ej m łod ych pisarzy w a rsza w sk ich (Ignacy H u m n ick i) i ich zw ią zk ó w z ó w c z e sn y m ży cie m tea tra ln y m . S p ra w y te łączą się ju ż b ezp o śrećn io z te m a ty k ą pracy n a stęp n ej, która n o si ty tu ł Warszawa w p olem ice teatra lnej.

G łó w n y m c s lr g n ę c le m tej rozp raw k i je st o sta teczn e o b a len ie — w op arciu 0 obszerną i g ru n to w n ą d o k u m en ta cję — za d a w n io n ej le g e n d y o b ezw zg lęd n y m a u to ry tecie k r y ty czn y m T o w a rzy stw a Iksów . Jak się ok azu je, ju ż od sam ych p o ­ czą tk ó w sw ej d z ia ła ln o ści Ik sow ie sp o ty k a li się na ła m a ch p rasy w a r sz a w sk ie j z k ry ty k ą , p od ejm o w a n ą przez zw o len n k ó w ty c h tr a d y c ji narod ow ego tea tru p o­ pu larn ego, k tóre stw o r z y ł i u g ru n to w a ł W ojciech B o g u sła w sk i. Z czasem d ojd zie n a w et, za p ew n e w ła śn ie z insp racji B o g u sła w sk ieg o , do za w ią za n ia się gru p y P rzy ja ció ł P ra w d y , sta w ia ją cej sob ie za g łó w n y cel p o le m ik ę z e lita r n y m i k osm o­ p o lity czn y m program em Ik sów . D o zgrom adzonej p rzez au to rk ę d o k u m en ta cji d o­ rzu cić by m ożna jed n ą jeszcze p ozycję — zam ieszczon y w „G azecie W arszaw sk e j ” a rty k u ł z p edp sem Y...; ,.[...] w m ieście, jak m je s t W arszaw a — p isze n iezn a n y a u to r — gd zie jed en ty lk o tea tr jed n ą sk ład a p u b liczn o ść, czem u n ie m am y b y ć p o b ła żliw i g u sto w i i za b a w ie różn ych k la s lu d zi, też sk ła d a ją cy ch p u b liczn ość? [...] P a m ięta jm y , że i n a jw y ższy ch p ię te r w dze za p ra co w a n y m groszem szu k ając rozryw k i zap om n ian ym i od n a s b yć n ie p o w in n i” 5. G los to cie k a w y tak że i d la - t go, że sta n o w i w p ra w d zie atak na elita rn o ść Ik so w y ch „ p ra w id eł”, ale zarazem dopuszcza p o śred n ’o p rzy jęcie przez n ich w ła śn ie la n so w a n ej k o n cep cji stw o r z e ­ n ia dw óch od rębnych scen — el.ta rn ej i „m asow ej P rz y ja c ie le P ra w d y n a to m ia st sta n ą się z ecy d o w a n y m i p rzeciw n k am i ta k ieg o ro zw ią za n a.

Szk ic U n iw e r s y t ec k ie zw ią z k i przyjaźni, oparty w zn acznej m ierze na w y n i­

k ach p o d jęty ch przez au tork ę p o szu k iw a ń a r c h iw a ln y c h , p rzy n o si w ie le n o w y ch 1 ciek a w y ch m a teria łó w , zw łaszcza je ś li chodzi o tzw . G ospodę A k ad em ick ą przy 4 Por. u w a g i A. M i c k i e w i c z a (D z ieła. W yd an ie N arod ow e. T. 14. W arszaw a 1955, s. 300— 324) w lista c h c o O dyńca z m arca i p a źd ziern .k a 1827.

(7)

ul. K oziej i w y d a w a n y w n iej ręk op iśm ien n y „D zien n 'k A k a d em ick i” oraz o p o w sta łe tak że na ty m teren ie ta jn e B ra ctw o B u rszó w P o lsk ich , łącząca się na p ew n o p erso n a ln ie, a m oże i org a n iza cy jn ie ze Z w ią zk iem W oln ych P o la k ó w . P on ad to o m a w ia au to rk a d zieje ta jn eg o to w a rzy stw a P a n ta K o in a i jego e k sp o z y ­ tu ry b erliń sk iej — P o lo n ii. O czyw iście, n ie w sz y stk o je s t tu w y ja śn io n e , n ie w sz y stk o za p ew n e b ęd zie m ożna k e d y k o lw ie k w y ja śn ić , d y sp o n u ją c g łó w n ie m a ­ teria ła m i p o lic y jn y m i i śled czy m i, które — dobrze to św iad czy o w a r sz a w sk ic h stu d en ta ch — tru d n o u zn ać za ca łk iem w yczerp u jące. M gliście np. w y g lą d a sp raw a p o w ią za n ia B u rszó w z W oln ym i P olak am i, grupą sp isk o w ą , o której p o licja u z y ­ sk a ła d ok ład n e in fo r m a c je dopiero w parę la t p óźn iej, na sk u tek d o d a tk o w y ch zezn ań W iktora H e r m a n a . Z ty m w sz y stk im zebrany w szk icu K o w a lsk iej m a teria ł m oże ju ż chyba sta n ó w ć p o d sta w ę do w y sta rcza ją co u m o ty w o w a n ej a n a lizy , która p ozw oL łab y o d p o w ie, zieć, jak ie je s t m iejsce w a rsza w sk ich grup sp isk o w y ch na m apie p rąd ów id e o w y c h epoki. S zczególnie p iln e w y d a je się z w e r y fik o w a n ie h i­ p o tezy H a n d elsm a n a , k tóry, ja k w iad om o, p o sta w ił n iem a l znak r ó w n o ści m ięd zy id eologią o rg a n iza cji w a rsza w sk ich i filo m a tó w . A u tork a zbadała na razie (w szkicu

W a r s z a w a i f i l o m a c i ) na p ew n o in teresu ją cy , ale n ie n a jw a ż n ie jsz y w y c in e k te g o

p roblem u: sąd y w .le ń s k lc h k on sp iratorów o W arszaw ie.

K s ią ik ę za m y k a ciek a w e sp raw ozd an ie z p rzeb iegu p olem k i m ięd zy S ta n is ła ­ w em P o to ck im i „W iad om ościam i B ru k o w y m i”, a c a ło ści d op ełn iają trzy a n ek sy (n a jciek a w szy drugi: a rch iw a lia zw iązan e z B ra ctw em B u rszó w P olsk ich ) oraz in d ek s osób.

W i t o l d B illip

Z o f i a S t e f a n o w s k a , H IST O R IA I PR O FE C JA . ST U D IU M O „K SIĘ ­ GACH N A R O D U I PIE L G R Z Y M ST W A P O L SK IE G O ” A D A M A M ICKIEW ICZA. (W arszaw a 1962). P a ń stw o w y I n s ty tu t W ydaw n czy, s. 260, 4 nlb. P o lsk a A k a d em ia N auk — I n s ty tu t B ad ań L ltera ck ch. „H istoria i T eoria L ite r a tu r y ”. S tu d ia. K o - m te t R ed a k cy jn y : J u l i a n K r z y ż a n o w s k i , K a z i m i e r z W y k a , S t e ­ f a n Ż ó ł k i e w s k i . S ek retarz K o m itetu R ed ak cyjn ego: A n i e l a P i o r u n o ­ w a . S eria: „H istoria L ite r a tu r y ”. 3. R ed ak cja serii: M a r i a J a n i o n, J a n K o t t , Z o f i a S z m y d t o w a .

K s'ą żk a Z o fii S te fa n o w sk 'e j o K s ię g a c h n a ro d u i p i e l g r z y m s t w a p o ls k ie g o w y ro sia z d łu g o letn ich z a in tereso w a ń tem a tem , k tóry au tork a ju ż u p rzed n io p oruszała w k ilk u c en n y ch stu d iach . W rek u 1955 uk azała się jej praca K a t e ­

c h iz m p i e l g r z y m s t w a p o ls k ie g o , w y d a n a w serii „Z prac d y sk u sy jn y ch K o m 'sji

N a u k o w ej O bchodu R ek u M ic k ie w ic z o w sk ie g o ”. W roku 1956, na M ięd zyn arod ow ej S e sji N a u k o w ej P A N , S te fa n o w sk a w y g o siła referat pt. M i c k i e w i c z a L a m e n n a i s

w la t a c h 183C— 1834. W ty m że roku w reszcie u k a za ły się w jej op ra co w a n iu K s ię g i , ja k o tom ik » B ib lio tek i N a ro d o w ej”. H i sto ria i p r o f e c ja je s t w ię c czw a rtą

z rzęd u p ozy cją n a u k o w ą p o św ięco n ą przez S tefa n o w sk ą tem u u tw o ro w i, g o d n e ­ m u u w a g i ju ż ch oćb y d latego, że ja k k o lw iek n 'e n a leży do n a jw y b it n e js z y e h d zieł p o ety , to je: nak, ja k stw ierd za autorka, „w d ziejach k szta łto w a n ia s'ę e u r o ­ p e js k ie j sła w y M ic k e w ic z a przypada K s i ę g o m p i e l g r z y m s t w a rola szczeg ó ln ie w ie lk a , bodaj czy n ie d e c y d u ją c a ” *.

1 Z. S t e f a n o w s k a , M i c k i e w i c z a L a m e n n a i s w la ta ch 1830— 1834. W: A d a m

M i c k i e w i rz. 1855— 1955. M i ę d z y n a r o d o w a S e s j a N a u k o w a P A N 17—20 k w i e t n i a 1956. W rocław — W arszaw a 1958, s. 180.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Seminarium poświęcone tematowi więzi praktyki adwokackiej z nauką prawa.. Palestra

— stojąc na straży przestrzegania zasady bezpośredniości — zabrania zastę­ powania dowodu z w yjaśnień os­ karżonego treścią pism lub zapis­ ków

Adwokackiej w dn.. w sali konferencyjnej Zarządu Głównego ZPP odbyło się plenarne posiedzenie Naczelnej Rady Adwo­ kackiej z udziałem: przedstawiciela Wydziału

Zdzisław P uniew

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem

Jest to jedyne tego rodzaju wydaw­ nictwo prawnicze w Polsce, niezbędne dla znajdujących się w obcych krajach licznych instytutów i placówek nauko­ wych,

Dlatego też w razie nowelizacji postanowień normujących ustrój adwokatury wydaje się celo­ we wprowadzenie następującego przepisu: „Należności członków

Nie podejmując tu zatem tego zadania, przypomnijmy jednak szereg nazwisk adwo­ kackich z Kalisza, którymi dzisiejsze pokolenie adwokackie tego miasta słusznie