Zdzisław Puniewski, Adam Zelga
[W dniach od 19 do 21 maja 1975 r.]
Palestra 19/7-8(211-212), 115-116
1975
N r 7-8 (211-212) K ronika 115
u czestnikom k o n fe re n c ji rów nież r e k r e ację sił w p ro m ien iach w iosennego słońca n a o b fity m jeszcze śniegu.
a d w . J a n C h m ie ln ik o w i k i 2. W d n ia ch od 19 do 21 m a ja 1975 r. d eleg acja Izby w ro c ła w sk iej w osobach adw . adw . Z dzisław a P u n ie w - skiego i A d am a Zelgi złożyła koleżeń sk ą w izy tę K ra jo w e m u Z w iązkow i A d w o k ató w w U sti n ad L. Od k ilk u la t a d w o k a tu rę w U sti i w e W rocław iu łączą w ięzy serdecznej przy jaźn i, p o le g ające n a w y m ian ie w zajem n y ch d o św iadczeń i osobistych k o n ta k tó w . O - b ecn a w izy ta b y ła ju ż cz w artą z rz ę du, ja k ą ad w o k aci w rocław scy złożyli sw oim czeskim kolegom.
O kazją do sp o tk a n ia były uroczy stości X X X -le cia osw obodzenia Cze chosłow acji przez A rm ię R adziecką. N asi czescy koledzy zorganizow ali u ro czyste posiedzenie, na k tó re oprócz o- gólu a d w o k a tu ry w U sti nad L. z a prosili deleg ację ad w o k ató w z W ładi m ira i D rezna. W d n iu 19 m a ja 1975 r. deleg ację p olską p o w itali na przejściu g ranicznym w Ja k u szy c ac h k ie ro w n ik Z espołu w L ib e rc u d r W ładim ir S k rę ta oraz k ie ro w n ik Z espołu w Ja b ło ń c u d r K a re ł H engel.
W p ierw szym d n iu w izyty m ieliśm y m ożność odw iedzić P o ra d n ię A dw okac k ą w Jab ło ń cu , a ta k że zapoznać się z uroczym i z a k ą tk a m i tego pięknego k ra ju .
W dru g im d n iu u daliśm y się do U sti, serdecznie w ita n i przez przew o d n iczą cego K rajo w eg o Zrzeszenia A d w oka tó w w U sti d ra W acław a R yślaw ego. M ieliśm y okazję poznać i z a p rzy ja ź nić się z p rzy ja ció łm i ze Z w iązku R a dzieckiego, a w szczególności z p rz e w odniczącym d elegacji i zarazem p rze w odniczącym K olegium A dw okatów w W ładim irze ad w o k a tem M ikołajem A tabiekow em . M iłym ak cen tem pozna n ia z rad zieck im i kolegam i było w rę czenie nam przez nich ciekaw ego i in te re su ją ce g o alb u m u obrazującego u ro k i ziem i w ład im irsk ie j.
U roczystości osw obodzenia zostały zorganizow ane przez czeskich kolegów w ręcz w zorow o. P o zag ajen iu u roczys tości przez przew odniczącego ad w o k a ta W acław a R yślaw ego w ysłuchaliśm y w zru sza ją cy ch d ek lam a cji g ru p y czes kich pio n ieró w oraz znakom itego w y stęp u T ria K o n serw ato riu m w T ep li cach, k tó re w y k o n ało k ilk a u tw o ró w H ay d n a i D w orzaka, a n astęp n ie w y stępów u talen to w a n eg o sk rzy p k a , a b solw en ta K o n serw ato riu m w P ra d ze B ryjskiego, n o ta b en e syna jednego z ad w okatów ; w y stą p ił on z ciekaw ym program em , n a k tó ry złożyły się u tw o ry M axa R iegera i P a w ła H in d em ith a. R e fe ra t p o d sta w o w y w ygłosił w ice przew odniczący N aczelnej R ady A d w o k ac k ie j w P rad ze. Z obrazow ał on osiąg nięcia i sukcesy ad w o k a tu ry czeskiej w w alce o p raw o rząd n o ść i sp ra w ie dliwość.
Po w y stą p ien iu w ete ran ó w a d w o k a tu ry m iejscow ej serdeczne pozd ro w ie n ia p rze k aza ł p rze d staw ic ie l K rajo w eg o K o m itetu K PC z W acow ski. N astęp n ie b ra te rs k ie pozd ro w ien ia i życzenia p o m yślności przekazali kolejno p rz e d sta w iciele zaprzy jaźn io n y ch Izb A d w o k ac kich: adw . M ikołaj A tab iek o w z W ła dim ira, a d w o k a t A d am Zełga z W ro cła w ia i ad w o k a t E rich B ayer z D rezna. Po oficjaln y ch uroczystościach d eleg a cje zagraniczne zostały p o d jęte przez W acław a R yślaw ego obiadem , a n a stę p n ie w y słu ch aliśm y w ielu ciekaw ych w y stęp ó w a rty sty cz n y ch i w zięliśm y udział w zabaw ie zorganizow anej przez czeskich kolegów.
N ależy podkreślić zn ak o m itą a tm o sferę p raw d ziw ie koleżeńskich k o n ta k tó w zarów no z kolegam i czeskim i, z k tó ry m i łączy Izbę w ro cław sk ą w ielo le tn ia w spółpraca, ja k i z kolegam i ze Z w iązku R adzieckiego i z NRD, z k tó ry m i m ieliśm y m ożność — dzięki k o le gom czeskim — poznać się i bardzo szybko zaprzyjaźnić. W toku w za je m nych sp o tk a ń z za in te re so w an iem s łu chaliśm y w y jaśn ień kolegów o ich pracy , sukcesach, a ta k że o k łopotach
116 K ro n ika N r 7-8 (211-212)
codziennego życia. Było to p rzede w szy stkim zasługą kolegów czeskich, którzy p o trafili n a d a ć w zajem n y m rozm ow om serdeczny i p rzy jacielsk i ton. Dodać należy, że n ie było m iędzy n am i żad nych b arie r, n a w e t językow ych, a l bow iem rozu m ieliśm y się doskonale.
Z p raw d ziw ą przy jem n o ścią o dnoto w aliśm y f a k t zaproszenia n as przez II se k re tarza K rajo w eg o K o m ite tu K PCZ tow. B retsch n a id ra. W sw oim n a d e r in te re su ją cy m w y stą p ie n iu p rze d staw ił nam n ajw a żn iejsz e p roblem y czeskiego w y m ia ru sp raw iedliw ości, a z w y p o w iedzi członków d elegacji za granicz nych w ynikało, że w zasadzie p ro b le m a ty k a ta w e w szystkich k ra ja c h jest niem al id en ty czn a. P o dobnie ja k u nas, ta k że u p rzy ja ció ł czeskich, rad z iec kich i niem ieckich pierw szoplanow ym zagadnieniem je st w alk a z p rz e stę p czością drogow ą, alkoholizm em , paso- ży tn ictw e m społecznym , a fe ra m i gos podarczym i, a w dziedzinie cyw ilisty- ki — tro sk a o u m acn ian ie rodziny.
N astęp n ie odw iedziliśm y * P o ra d n ię A dw okacką w U sti n ad L., k tó rej k ie ro w n ik iem je st n iezm iernie sy m p a ty c zn a k o leżan k a d r J a n a D oleżalowa. P rzy zn ać należy, że o g arn ia ła n a s za zdrość, gdy w idzieliśm y w a ru n k i lo k a low e kolegów czeskich: p ra w ie każdy z nich m a oddzielny pokój do w łasnej dyspozycji i w sp ó łp rac u je ze zn ak o m i cie w yszkolonym p rac o w n ik iem pom oc niczym . P odziw ialiśm y też w sp an iałe w yposażenie b ibliotek, k tó ry m i d y spo n u je każdy z naszych czeskich ko le gów.
N astęp n ie m ieliśm y m ożność u czest niczenia częściowo w ro zp raw ie k a r nej, k tó re j po rząd ek m im o pew nych d ro b n y ch różnic p rz e d sta w ia się id e n tycznie ja k w Polsce.
W d n iu 21 m a ja br. serdecznie p o żegnaliśm y się z k o legam i z U sti i pod tro sk liw ą opieką nieocenionego kolegi, k ie ro w n ik a z L ib e rc a d ra W łodzim ierza S k rę ty ud aliśm y się do L iberca, gdzie byliśm y gośćm i m iejscow ej po rad n i.
R ów nież tu ta j, podobnie ja k w U sti i Jabłońcu, p rzy ję to n as z w y ją tk o w ą w ręcz serdecznością, a w szystkie k o le ża n k i i koledzy czescy, m im o p e w nego znużenia p ra c a m i o rg a n iz a c y jn y m i, tro sk liw ie tow arzy szy li n am w p o dróży, p o k azu jąc sam o m iasto, okolice i w y ja śn ia ją c pro b lem y zw iązan e z ich codzienną pracą.
N ie od rzeczy będzie w spom nieć, iż zarów no II se k re ta rz K PC Z tow . B re t- sc h n aid e r ja k i koledzy czescy o b d aro w ali nas p ięk n y m i album am i, a w y jątk o w o m ile zostaliśm y zaskoczeni in te re su ją c y m alb u m em p o d a ro w an y m nam przez rad z iec k ich kolegów . A lb u m y te, o b raz u jąc e p iękno k r a ju p ó ł- nocno-czeskiego i ziem i w ło d zim iersk o - -su zd alsk iej, b ęd ą stan o w iły w b ib lio te ce R ady A d w o k ack iej w e W rocław iu n iezapom nianą p a m ią tk ę z te j bardzo in te re su ją c e j w izyty.
W y jątk o w ą serdeczność i tro sk ę o polskich kolegów w ykazał o p ie k u jąc y się nam i z p ra w d z iw y m o ddaniem d r W łodzim ierz S k rę ta. W dzięczni b y liś m y szczególnie P rzew o d n iczącem u Z w iązku A d w o k ató w w U sti d ro w i W acław ow i R yślaw em u, k tó ry p o tra fił w ytw orzyć ta k m iłą atm o sferę, że czu liśm y się ja k znajom i od w ielu la t. W iele ta le n tu w y k az ał pow szechnie łu b ia n y k ie ro w n ik P o ra d n i A d w o k ack iej w D ećinie kol. adw . O ldrich S teffl, n ie oceniony w o rg an izo w an iu osobistych ko n tak tó w . P o zn aliśm y też k ilk u m ło dych a p lik a n tó w ad w okackich, a w śród nich p rzem iłych a p lik a n tó w z Ja b ło ń c a A lenkę i M atuszka, i stw ierd ziliśm y , że w dziedzinie szkolenia a p lik a n tó w koledzy czescy m a ją znaczne o siąg n ię cia.
W godzinach p o p o łudniow ych pożeg naliśm y się na p rze jściu g ran ic zn y m z naszym najm ilszy m o piekunem d rem W łodzim ierzem S k re tą i p e łn i w ra że ń w róciliśm y do k ra ju .
adw. Zdzisław P uniew ski adw. A dam Zełga