• Nie Znaleziono Wyników

Etyka zasad a etyka wrażliwości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Etyka zasad a etyka wrażliwości"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Richard Rorty

Etyka zasad a etyka wrażliwości

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (73/74), 51-63

(2)

Etyka zasad a etyka wrażliwości

1

W s p o ł e c z e ń s t w a c h d e m o k r a t y c z n y c h , t a k i c h ja k n a s z e , k o le d ż e i u n i w e r s y t e t y p e ł n i ą o so b liw ą rolę. Z d o b y w a j ą p i e n i ą d z e d z ię k i o b i e t n i c y d a n i a s t u d e n t o m k w a ­ li f i k a c ji p r z y n o s z ą c y c h d u ż e d o c h o d y , o r a z p r z e p r o w a d z e n i a b a d a ń u m o ż l i ­ w ia ją c y c h s p o ł e c z e ń s t w u o s i ą g n ię c i e w ię k sz e j ilości d ó b r i u s ł u g m n i e j s z y m k o s z ­ te m . O b l i c z e ty ch in s t y t u c j i u k a z y w a n e s p o n s o r o m , p a ń s t w o w y m c i a ł o m u s t a w o ­ d a w c z y m i o g ó ln i e n a ro d o w i jest w is to cie sw ojej k o m e r c y j n e . K o le d ż e i u n i w e r s y ­ te t y s u g e r u j ą , że p o s i a d a ją „ t o w a r ” , k tó r e g o s p o ł e c z e ń s t w o p o t r z e b u j e , i n a tej p o d s t a w i e p r o s z ą o w s p a r c i e fi n an so w e. J e d n a k ż e n i e p r z y z n a j ą się o n e z a z w y ­ czaj, że ich f u n k c j a często polega na s i a n i u n i e p o k o j u u s t u d e n tó w , w y w o ł y w a n i u w n ic h w ą tp li w o ś c i co do s p o s o b u , w ja k i z o s t a li w y c h o w a n i , o ra z z m u s z a n i u ich d o z a d a w a n i a p y t a ń p o z o s t a ją c y c h bez o d p o w ie d z i.

J e d n a k jak w s z y stk im w ia d o m o , w ie lu w y k ła d o w c ó w - zw ła szcza ty ch n a ­ u c z a ją c y c h na w y d z ia ła c h h u m a n i s t y c z n y c h i n a u k s p o ł e c z n y c h - u w aża, że t o j e s t w ła ś n i e ta fu n k c j a , k tó r ą kole dże i u n iw e r s y te ty p o w i n n y s p e ł n ia ć . O b ie tn i c e w y p o s a ż e n ia w u m i e ję t n o ś c i ry n k o w e lu d z i e ci p o s t rz e g a j ą jed y n ie ja k o le p p r z y ­ ciąg a jący do n ic h stu d en tó w . G dy s t u d e n t d o s t a n i e się ju ż n a ic h w y k ła d y o t r z y m u j e ta k i e l ektury, k tó r e z g o d n ie z n a d z ie ją w y k ła d o w c ó w b ę d ą go do tego s t o p n i a n i e p o ­ koić, że s a m z a c z n i e sz u k a ć p o d o b n y c h k siążek , aby n ie p o k ó j p rz y b r a ł b a rd z i e j z ło ż o n ą form ę. W y k ła d o w c y nie są u sa ty s f a k c j o n o w a n i do c zasu aż ic h s t u d e n c i po s k o ń c z e n i u zaję ć nie zn ie c h ę c ą się do s p o łe c z e ń stw a , w k tó r y m żyją i n ie n a b io r ą w ątp liw o ś ci co do z asad m o r a ln y c h , w k tó r y c h z ostali w y ch o w an i.

W s p o k o j n y c h c z a s a c h pow yższa p r ó b a w y w o ł a n ia n i e z a d o w o l e n i a m ł o d y c h l u ­ d z i m o ż e w y d a w a ć się p e łn a d o n k i s z o t e r i i i e k s c e n t r y c z n a . C e lo w o śc i n a b i e r a o na d o p i e r o w n i e s p r z y ja ją c y c h c z a s a c h lu b g d y s p o ł e c z e ń s t w a i r z ą d y s t a ją się r e p r e ­

1 T łum aczenia dokonano z m aszynopisu dostarczonego przez autora wraz ze zgodą na d ru k arty k u łu w Polsce.

(3)

syjne. U n iw e r s y t e ty s p e ł n ia j ą w ów czas swą m isję - z a c z y n a j ą fu n k c j o n o w a ć jako o ś r o d k i z m i a n s p o łeczn y ch lu b ja ko c e n t r a o p o r u , na p r z y k ł a d w c zasie W ie l k ie g o K ry z y s u w latach 30. a m e r y k a ń s k i e u n iw e r s y te ty w ysia ły d o W a s z y n g t o n u lu d zi, k tó r z y tw orząc p o d sta w y N o w eg o Ł a d u w y n a le ź li p a ń s t w o o p i e k u ń c z e , w k tó r y m po d z iś d z ie ń żyjemy. W e ź m y i n n y p rz y k ł a d . O g r o m n a p o c h w a la n ależ y się u n i ­ w e r s y t e to m za p e ł n i e n i e roli o ś r o d k ó w R u c h ó w P r a w O b y w a t e ls k i c h . T o w ła ś n i e z n ic h n a p ły w a ły ty siące s t u d e n tó w , by przyłączyć się do M a r t i n a L u t r a K in g a w M a r s z u na W a s z y n g t o n i d o s t a r c z a ł y w o lo n ta r iu s z y , k tó r z y p o m a g a l i r e j e s t r o ­ w ać c z a r n y c h wyb orc ów. W d z is ie j s z y c h C h i n a c h i A fryce P o ł u d n i o w e j o ra z w w i ę ­ kszości k rajów , g dzie p a n u j e ucis k , u n iw e r s y te ty są m i e js c a m i , w k tó r y c h o p ó r w obec u c is k u jest n a js iln ie jsz y , n a j l e p ie j z o r g a n i z o w a n y i n a j t r u d n i e j s z y do s t łu m ie n i a .

I s tn ie j ą c y k o n t r a s t p o m i ę d z y d w o m a f u n k c j a m i u n iw e r s y te tó w m ó g ł b y m p o d ­ s u m o w a ć m ów ią c, że g dy cale s p o ł e c z e ń s t w o p r a g n i e , aby u n i w e r s y t e t y p r o d u k o ­ w ały lu d z i fachow ych, w y d ziały u n iw e r s y te c k i e m a j ą n a d z ie ję na st w o r z e n ie i n t e ­ lektualistów . P rzez słowo „ i n t e l e k t u a l i s t a ” r o z u m i e m kogoś, k to m a w ą tp liw o ś c i co do w a rto ś c i języka, k tó r y m się p o s ł u g u j e w celu d o k o n y w a n ia m o r a l n y c h i p o l i ­ ty czn y c h osądów , i k to czyta k siążk i, aby p o r a d z i ć sobie z ty m i w ą tp li w o ś c ia m i. I n ­ t e l e k t u a l i s t k a nie jest n ig d y p e w i e n / p e w n a , czy jego (lub jej) o s ą d y c h a r a k t e r ó w lu d z k i c h lu b a l t e r n a t y w n y c h in s t y t u c j i s p o łe c z n y c h jest c z y m ś w ię cej n iż ty lko o d z ie d z ic z o n y m i u p r z e d z e n i a m i . W A fryce P o łu d n i o w e j i n t e l e k t u a l i s t a pyta , czy ta k i e poję cia jak „w oln y r y n e k ” i „cyw ilizacja c h r z e ś c i j a ń s k a ” z n a c z ą coś więcej niż tylko u s p r a w i e d liw ie n ie ch ciw ości i o k r u c i e ń s tw a . O b e c n ie w C h i n a c h i n t e l e k ­ tu a l is ta z a d a j e to sam o p y ta n i e w o d n i e s i e n i u d o ta k i c h pojęć, jak np. „ s o c j a l i z m ” . W f u n d a m e n t a l i s t y c z n e j k u l t u r z e r e lig ijn e j z a p y ta o n / o n a , czy t a k i e pojęcia, jak „ m o r a ln o ś ć c h r z e ś c i j a ń s k a ” są c zym ś w ięcej n iż ty lko w y ra z e m p e łn e g o h ip o k r y z ji fa r y z e iz m u . We w ra żliw ej na u c zu cia k u l t u r z e K a lif o rn ii z a p y ta o n / o n a , czy cale to m ó w ie n i e o „w y z w o le n iu ” i „ p r z e s t r z e n i o s o b i s te j” nie jest ty lk o w y m ó w k ą z w a ln ia ją c ą z z a u w a ż a n ia p o tr z e b i n n y c h , s p o s o b e m u s p r a w i e d l i w i a n i a p o b ł a ż l i ­ wości w obec siebie (self-indulgence).

W t a k i m sensie tego słowa p ie r w s z y m i n t e l e k t u a l i s t ą , o k t ó r y m sp o r o wie my, byl S okrates. S p ę d z a ł on cz as na s k ł a n i a n i u lu d z i do d e f i n i o w a n i a ta k i c h słów, jak „ s p r a w i e d li w y ”, „ d o b r y ” czy „ u c z c i w y ” , a nie s t o s o w a n iu ich w sposób p rz e j ę ty w ra z z w y c h o w a n i e m . P l a t o n , uc z e ń S o k ra te sa , ja ko p ie r w s z y w y s u n ą ł id eę głoszącą, że e d u k a c j a na p o z io m ie w yższym p o w in n a być „w y z w o lo n a ” , co znaczy, że nie b ę d z ie dążyło się do z d o b y w a n ia k o n k r e t n y c h u m i e ję t n o ś c i , lecz do czegoś zgoła inneg o. P l a t o n u w ażał, że e d u k a c j a w i n n a z m i e r z a ć do p ra w d y ta k r o ­ z u m i a n e j , że m oże o n a m ieć n ie w ie le w sp ó ln e g o z p r z e k o n a n i a m i i w a r to ś c ia m i p a n u j ą c y m i w d a n y m s p o łe c z e ń stw ie o ra z z u m i e j ę t n o ś c i a m i p rz e z n ie ce n io n y m i. P l a t o n w ie rzył ró w nie ż, że n a u k i , a w szczególności m a t e m a t y k a , są d o b r y m p r z y k ł a d e m p o s z u k i w a n i a pra w dy. S ądził, że im b a r d z i e j m y ś le n i e jest a b s t r a k c y j ­ ne i ścisłe, im b a r d z i e j p r z y p o m i n a d o w o d z e n ie m a t e m a t y c z n e , ty m b a r d z i e j p r a w d o p o d o b n e jest, że d o tr z e się do pra w dy. U w ażał, że m o r a l n o ś ć i p o li ty k a p o ­

(4)

w i n n y być o p a r t e na z a s a d a c h w ta k i sp o s ó b , ja k g e o m e t r i a E u k l i d e s o w a o p a r t a jest n a a k s j o m a t a c h . W ie r z y ł, że d o c i e k a n i e fi lozoficzne po le g a na u c h w y c e n i u s z ty w n y c h , n i e z m i e n n y c h z a s a d , k tó r e p o t e m m o g ą k ie r o w a ć d z i a ł a n i e m .

K ilk a lat t e m u , w k s i ą ż c e U mysł za m kn ięty, t r a k t u j ą c e j o ty m , co złe go d z ie j e się z a m e r y k a ń s k i m i u n i w e r s y t e t a m i , au to r , A lla n B lo o m , n a m a w i a ł , ab y p o w ró c ić do P l a t o ń s k i e j w iz ji e d u k a c j i ja ko p o s z u k i w a n i a praw dy. B lo o m u w a ż a P l a t o n a za p ra w o w i te g o s p a d k o b i e r c ę S o k ra t e s a , a te go filozofa - za w z o rz e c i s to t y lu d z k ie j. F il o z o f w t a k i m s en s ie to osoba w ierząca, że p rz e z m y ś le n i e , p r z e z p o s z u k i w a n i a m a j ą c e na c e lu u s p ó j n i e n i e n a s z y c h p r z e k o n a ń m o ż e m y d o t r z e ć do te go, co w nas n a jg ł ę b s z e i n a j b a r d z i e j c e n t r a l n e - d o r o z u m u , k tó r y jest ź r ó d ł e m praw dy. D la B lo o m a , t a k ja k d la P l a t o n a , p r a w d a nie z m i e n i a się - zaw sze ta s a m a , zaw sze poza n a m i (out there), cz e k a j ą c a , ab y ją o d k ry ć , lu b o d k r y ć p o n o w n ie . R o z u m - z d o ln o ś ć d o o d k r y c i a tak iej p r a w d y a b s o l u tn e j - w b u d o w a n y jest w d u s z ę lu d z k ą . C e le m w yższego w y k s z ta ł c e n ia jest s p r a w i e n ie , b y s t u d e n c i r o z w in ę l i swój r o z u m , swą z d o ln o ś ć d o u c h w y c e n ia p r a w d y m o r a ln e j . N a w e t g d y b y ty lk o część s t u d e n t ó w była w s t a n ie ro z w in ą ć tę z d o ln o ś ć , to t a k w ła ś n i e p o w i n n a w y g lą d a ć e d u k a c j a . To ta m n i e js z o ś ć w ła ś n i e z a c h o w u j e res ztk i c z ło w ie czeń stw a. Jej c z ło n k o w ie tw orzą „ je d y n ą p r a w d z iw ą w s p ó l n o t ę l u d z k ą ” , ja k n azyw a ją B lo om .

N i e u w a ż a m P l a t o n a za p ra w o w i te g o s p a d k o b i e r c ę S o k r a t e s a i k o n s e k w e n t n i e nie z g a d z a m się z w ię k sz o ś c ią p o g lą d ó w B lo o m a , p r e z e n t o w a n y c h we w s p o m n i a ­ nej k siążce, p o g lą d ó w d o ty c z ą c y c h filozofii o r a z u n i w e r s y t e t ó w a m e r y k a ń s k i c h . W rzeczy sam ej n a le ż ę d o te go ro d z a j u filozofów, k t ó r y c h B lo o m n a j b a r d z i e j nie lubi: je s te m p r a g m a t y s t ą , z w o l e n n i k i e m J o h n a D ew ey a. P l a t o ń s k i e p o ję c i e „ p r a w ­ d y a b s o l u t n e j ” u w a ż a m je d y n i e za c ałk o w ic ie z w o d n ic z y sl o g a n o r a z k u l t u r o w o n i e b e z p i e c z n e shibboleth. B lo o m i ja m a m y r a d y k a l n i e o d m i e n n e w y o b r a ż e n ia o p r z y d a t n o ś c i i n t e l e k t u a l i s t ó w i ic h relacji w obec sp o ł e c z e ń s t w a . W y k o r z y s ta m w ię c dzis iejszy w ie c z ó r na n a k r e ś l e n i e ró ż n i c y p o m i ę d z y d w o m a r o d z a j a m i i n t e ­ le k tu a listó w : ty m i, k t ó r z y u w a ż a ją m o r a l n o ś ć za k w estię za sady, i ty m i, k t ó r z y r o z ­ p a t r u j ą m o r a l n o ś ć ja k o k w e s ti ę w rażliw ości. P ie r w s z y c h b ę d ę u m o w n i e n a z y w a ł „ f i lo z o f a m i” , d r u g i c h - „ k r y t y k a m i l i t e r a c k i m i ” .

Z a m i e r z a m u żyw ać t e r m i n u „f i l o z o f ” i „ k r y t y k li t e r a c k i ” w s w o b o d n y i n i e k o n ­ w e n c j o n a l n y sposób. N i e c h o d z i m i tu o „ p ro f e s o ró w f ilo z o fii” a n i „ p ro f e s o ró w l i t e r a t u r y ” . R o z r ó ż n i e n i e , k tó r e ch cę n a k r e ś lić , p r z e b i e g a w p o p r z e k a k a d e m i c ­ k ic h w ydzia łó w , d o k ł a d n i e t a k s a m o , ja k ro z r ó ż n i e n i e na i n t e l e k t u a l i s t ó w i n ie - in - te l e k t u a l i s t ó w p r z e b i e g a w p o p r z e k ro z r ó ż n ie n i a na p r o f e s o ró w i ty ch , k t ó r z y n i m i n ie są. Słowa „ f i l o z o f ” b ę d ę u żyw ać w o d n i e s i e n i u do t a k i e g o r o d z a j u i n t e l e k t u a l i ­ sty, k tó r y d e f i n i u j e swe z a d a n i a jako p o s z u k i w a n i e p r a w d y na d r o d z e a r g u ­ m e n t a c j i . T e r m i n u „ k r y t y k li t e r a c k i ” zaś - w o d n i e s i e n i u d o tego, k tó r y o k r e ­ śla swe z a d a n i e ja k o p o s z u k i w a n i e n o w y ch a l t e r n a t y w i s p ó j n o ś c i m i ę d z y n i m i p o ­ p r z e z r e d e s k r y p c j ę r a c z e j n i ż p r z e z d o w ó d .

L u d z i e , k tó r y c h n a z y w a m „ f i lo z o f a m i” , zazw yczaj p o s t r z e g a j ą n a u k ę [scien­ ce, czyli n a u k ę w z n a c z e n i u n a u k i ścisłej lu b p r z y r o d o z n a w c z e j - p rz y p . tł u m .] ja ko n a j w a ż n i e js z y s k ł a d n i k k u lt u ry . G d y są p r o f e s o r a m i filo zofii, to s t a r a j ą się,

(5)

aby filozofia stała się w y sta r c z a ją c o n a u k o w a . G d y są p r o f e s o r a m i li t e r a t u r y , n i e ­ pokoi ich r ó ż n o r o d n o ś ć i n t e r p r e t a c j i k ry t y c z n y c h ; m a j ą n a d z i e j ę na u s t a n o w i e n ie tw ardej p o d sta w y n a u k o w e j dla k ry t y k i lite r a c k ie j. D l a o d m i a n y lu d z i e , k tó r y c h n a z y w a m „ k r y t y k a m i l i t e r a c k i m i ” , u z n a j ą zazw yczaj s z t u к ę, a zw ła szcza l i t e ­ r a t u r ę za n a jw a ż n i e js z y s k ł a d n i k k u l t u r y . N ie d b a j ą o to, czy są n a u k o w i, czy nie. B ardzie j troszczą się o to, czy są cieka w i, in t e r e s u j ą c y , i n s p i r u j ą c y i n ie p o k o j ą c y .

P o d sta w o w ą p r z e s ł a n k ą i n t e le k t u a li s ty , k tó r e g o n a z y w a m „ f i l o z o f e m ” - w te d y g dy id zie o spraw y m o r a l n o ś c i i s e n s u życia l u d z k i e g o - jest p r z e k o n a n i e , że p r a w ­ dę już w sobie p o sia d a m y . J a k p o w ie d z ia ł P la t o n : jest tak, j a k b y ś m y z n a li p r a w d ę w p o p r z e d n i m ży ciu i po p r o s t u m u s i m y ją sobie p r z y p o m n i e ć , p o n o w n ie s k i e r o ­ wać na nią n aszą uw agę. N a s z e zw ykle z d ro w o ro z s ą d k o w e p r z e k o n a n i a i w a rto ś c i, k ie d y są sp ó jn e, d o s t a r c z a j ą n a m w s z y stk ic h w sk a z ó w e k p o t r z e b n y c h do o d k ry c i a prawdy. Wszyscy m ę ż c z y ź n i i k o b ie t y p o s i a d a ją tę s a m ą p o d s t a w o w ą n a t u r ę i ta n a ­ t u r a w y starczy do o d d a l e n i a k u l t u r o w o u w a r u n k o w a n y c h u p r z e d z e ń . Ta p o d s t a ­ wow a n a t u r a lu d z k a wią że się z o d w ie c z n y m p o r z ą d k i e m rz eczy - p e w n ą t r a n s c e n ­ d e n t n ą r zeczyw is to ścią, k tó r a jest u k r y t a p r z e d n a m i z p o w o d u n a s z y c h n a m i ę t n o ­ ści o ra z k o n w e n c ji i tr a d y c ji n i e d o s k o n a łe g o s p o łe c z e ń stw a . A by d o tr z e ć do p r a w ­ dy, n ależ y p o n o w n ie w ejść w k o n t a k t z tą t r a n s c e n d e n t n ą rzeczy w is to ścią, której n a t u r a m oże być w p is a n a w z a sa d y w ta k i sp osób, ja k n a t u r a p r z e s t r z e n i E u k l i d e ­ sowej m oże być w p is a n a w a k s j o m a t y g e o m e t r i i E u k li d e s o w e j . B lo o m i P l a t o n uw ażają, że z a p rz e c z e n i e is t n i e n i a ta k iej rz eczyw is to ści ró w n a się p o r z u c e n i u r o ­ z u m u i w y d a n iu siebie na pastw ę n a m i ę t n o ś c i i u p r z e d z e ń .

P l a t o n - jak ju ż p o w ie d z ia łe m - p r z y j m u j e za w z ó r raczej m a t e m a t y k a n iż p o ­ etę. M a t e m a t y k jest w s t a n ie p r z e d s ta w ić k o n k lu z y w n e a r g u m e n t y dla sw ych p r z e ­ k o n a ń . N i e p o tr a fi te go zro b i ć p o e ta a n i k r y t y k literack i. P l a t o n uw a ż a ł, że te n ro ­ dzaj pew ności, k tó r ą osiąga m a t e m a t y k , b ie r z e górę n a d n i e p e w n o ś c i ą , w po c z u c i u któ rej m u s i p raco w ać p o eta, k r y t y k czy polityk. Po staw ił on sobie p y ta n i e : k im m u s ia ł y b y być isto ty l u d z k i e , g d y b y w rz eczy sam ej z d o ln e były o s i ą g n ą ć t a k ą p e w ­ ność - pew n o ść co d o n a t u r y i celu l u d z k i e g o życia? J a k i e by o ne były, g d y b y i s t ­ n ia ły jedyne właśc iwe o d p o w ie d z i n a p y ta n i a s t a w i a n e p rz e z S o k ra t e s a , d o ty czą ce z n a c z e n i a ta k i c h słów, ja k „ s p r a w i e d l i w y ” , „ d o b r y ” , „ u c z c i w y ”? W o d p o w ie d z i m ów ił, iż o s t a te c z n i e czas i p r z e s t r z e ń z p e w n o ś c ią są il u z ją , z a s ł o n ą , za k tó r ą i s t ­ nie je coś p o k r e w n e g o d u s z y lu d z k i e j. T a k ja k c h r z e ś c ij a n ie w ie r z ą w i s tn i e n ie św ia ta pozag ro b o w eg o , g d z ie zobaczym y, ja k się n a s w id zi, t a k P l a t o n w ie rzył, że św ia t c zasu i p r z e s tr z e n i n ie jest P r a w d z iw y m Ś w ia te m , nie jest ś w ia t e m , k tó r y p o ­ tr a fiłb y o d p o w ie d z ie ć na p y t a n i a , k tó r e u w ażam y , że n ależ y st aw iać. W e d ł u g P l a ­ to n a , jeśli nie is tn i a ł a b y rz eczyw is to ść t r a n s c e n d e n t n a , z k t ó r ą m o ż e m y wejść w k o n t a k t , S o k ra te s żyłb y n a d a r e m n i e . G d y b y nie i s tn i a ła poza n a m i (out there) p r a w d a , k tó r ą trzeb a o d k ry ć - p r a w d a a b s o l u t n a , n i e z r e la t y w i z o w a n a do z m i e ­ n ia j ą c y c h się ok o lic z n o śc i l u d z k i e g o ży cia - nie b y ło b y s p o s o b u , by is to ty l u d z k i e stały się w olne.

P rz e c iw n e st a n o w i s k o - k tó r e p o d z i e l a m z t a k i m i m y ś li c ie l a m i, jak D e w e y i S a rtre - z a k ła d a , że s e n s e m życia S o k ra t e s a n ie by ło o d k ry c i e stałej i a b s o l u tn e j

(6)

p ra w d y , ale raczej z m u s z a n i e l u d z i d o m y ś le n i a , t w o r z e n i a , o t w i e r a n i a w y o b r a ź n i na alt e rn a t y w y . S en s S o k r a t e js k i e g o s t a w i a n ia p y ta ń n ie z a m y k a się w rz e c z y w is to ­ ści t r a n s c e n d e n t n e j , lecz p o le g a po p r o s t u n a s p r a w i e n i u , a b y lu d z i e z a d a w a li p y ­ ta n ia: czy n asze zw yczaje , i n s t y t u c j e i f o r m y życia są n a j d o s k o n a l s z e , ja k i e m o ż n a sobie w y o b ra z ić , czy te ż m o ż n a je ulepszyć? Z p u n k t u w i d z e n i a D e w e y ’a lu b Sart- re ’a n ie i s tn i e je ż a d n e g o to w e k r y t e r i u m oceny, co jest le psze. N i e i s t n i e j e coś t a ­ kie go, ja k „ n a t u r a l u d z k a ” , do k tó r e j m o ż n a się odw oła ć. N i e i s t n i e j e ż a d n a m o ż l i ­ w ość p r z y p o m n i e n i a s o b ie n a t u r y d o b r a , k t ó r e p o s ł u ż y ło b y do o s ą d z a n i a p r o p o n o ­ w a n y c h a lt e rn a t y w . J e d y n a rz ecz, k t ó r ą m o ż e m y robić, to e k s p e r y m e n t a l n i e i na p r ó b ę p o ró w n y w a ć n o w e zw yczaje i i n s t y t u c j e ze s t a r y m i t a k sa m o , ja k p o r ó w n u j e ­ m y n o w ych p rz y ja c ió ł, p o s a d y , o to c z e n ie - ze s ta ry m i.

P r a g m a t y s t a - ta k i ja k ja - z a p y ta n y , jakie jest jego k r y t e r i u m praw dy, m o ż e jed y n ie o d p o w ie d z ie ć : s w o b o d n a d y s k u s ja - S o k r a t e js k a d y s k u s j a p o m i ę d z y l u d ź m i , k tó r z y ro b ią w szy stk o , co w ich mocy, aby o g a r n ą ć u m y s ł e m w s z y s t k ie m o ż liw e a l t e r n a t y w y i ro zw aży ć z a le ty i w a d y ka ż d e j z n ic h . P r a w d ę d a się jed y n ie ro z p o z n a ć po ty m , iż jest ty m p u n k t e m w id z e n ia , k tó r y zw ycię ża w s w o b o d n e j i o tw a rt e j k o n f r o n ta c j i. R e z u l t a t ta k ie g o te s tu jest j e d n a k zaw sze tym czasow y. M o ż e być a k c e p t o w a n y ty lk o do c zasu , aż ktoś z a p r o p o n u j e coś n o w ego - now ą te o r ię n a u k o w ą , no w y styl arty sty cz n y , now e i n s ty t u c je p o li ty c z n e . A w t e d y d y s k u ­ sję tr z e b a b ę d z i e p o d ją ć n a now o. J e s t ta k , p o n ie w a ż n i g d y nie m o ż e m y być p e w n i, iż z b a d a n o ju ż w sz y stk ie m o ż l iw e a ltern aty w y . N i g d y n i e d o j d z i e do tak iej s y t u ­ acji, że S o k r a t e js k i e s t a w i a n i e p y ta ń s t a n i e się n i e p o t r z e b n e . N i g d y n ie n a d e j d z i e ta k i czas, że z a d a n i e m w yższej e d u k a c j i n ie b ę d z ie p o b u d z a n i e w ą tp li w o ś c i i p y ta ń o d n o s z ą c y c h się do tego, co się o b e c n ie ro bi, w co w ie rz y o r a z języka , k t ó r y m lu d z i e w y r a ż a ją m o r a l n e i p o li t y c z n e osądy.

T a k ie w y o b r a ż e n ie p o s z u k i w a n i a p ra w d y ja ko czegoś n ie s k o ń c z o n e g o , o b ­ c h o d z ą c e się bez z a ło ż e n ia , że jest coś „ g d z ie ś t a m ” (out there), co c z e k a n a o d k r y ­ cie, p o d s u m u j ę s t w i e r d z e n i e m , że to raczej k ry t y k li t e r a c k i - n iż m a t e m a t y k , przy- r o d o z n a w c a b ą d ź P l a t o ń s k i fi lo z o f - s t a n o w i p a r a d y g m a t in t e l e k t u a l i s t y . T en typ i n t e le k t u a li s ty , k tó r y n a z y w a m „ k r y t y k i e m l i t e r a c k i m ” , po św ię c a swój czas n a czy­ ta n i e k siążek , w k tó r y c h o c e n y m o r a l n e l u b p o li ty c z n e w y r a ż a n e są w a l t e r n a t y w ­ ny ch s ł o w n i k a c h , p o r ó w n u j e te sło w n i k i m i ę d z y so bą i ro z w a ż a w a d y i z a le ty k a ż ­ d eg o z nic h. W e d ł u g m e g o r o z u m i e n i a , ta k a osoba jest p r a w d z i w y m s p a d k o b i e r c ą S o k ra te sa . N a le ż y d o tego r o d z a j u i n t e le k t u a li s tó w , k t ó r z y d z ię k i n i e s t r u d z o n e j cieka w ości p r a g n ą d o w ie d z ie ć się, jakiego r o d z a j u is to ty l u d z k i e z a m i e s z k i w a ł y tę z ie m ię , co o dczuw ały, cz ego się oba w ia ły , jakie były ich n a d z ie je . P r a g n i e , a b y w i e ­ dza o r ó ż n o r o d n o ś c i d o ś w i a d c z e ń lu d z k i c h b y ia ta k sz e r o k a i b o g a ta ja k to tylko m ożliw e. C z y m ś n a j l e p s z y m , lecz n ie o s i ą g a l n y m b y ło b y z r o z u m i e n i e k a ż d e j f o r m y życia l u d z k i e g o - życia a t e ń s k ie g o w łaściciela z i e m s k i e g o z IV w i e k u p.n.e., życia X I I I - w i e c z n e j z a k o n n ic y , życia r d z e n n e g o A u s t r a l i j c z y k a p r z e d p r z y b y c i e m b ia ł y c h lu d z i , ży cia X IX - w i e c z n e g o a n a r c h i s t y re w o lu c y j n e g o . W ty m c e lu czyta on pow ie ści, h is to r i e , d z ie l ą e tn o g r a f i c z n e , w iers ze, k a z a n i a , t r a k t a t y filozoficzne, s z t u k i - w szy stk o , c o k o lw ie k m o ż e z a s p o k o i ć jego c ie k a w o ść i p o sz e r z y ć jego w r a ż ­

(7)

liwość. W ty m s a m y m s t o p n i u p r a g n i e on d z ie l ić d o ś w ia d c z e n i e i p u n k t w id z e n ia B la k e ’a i P l a t o n a , M a c h i a v e ll ie g o i L u t r a , B u d d y i J e z u s a , D ic k e n s a i P r o u s t a , T o n i M o r r i s o n i E r n e s t a H e m in g w a y a . P o w ó d - dla k tó r e g o czyta on t a k w iele k s i ą ż e k i n ie p o tr a fi z góry p o w ied zie ć, cz ego p r a g n i e n a u c z y ć się z tych l e k t u r - leży w p r z e k o n a n i u , iż ce le m c z y ta n ia jest u z y s k a n i e w ię kszej w ra ż liw o ś c i, w i ę k ­ szego z r o z u m i e n i a , w iększego pola w y o b ra ź n i.

T e r m i n „ k r y t y k li t e r a c k i ” m oże w y d a w a ć się dla takiej osoby n ie o d p o w i e d n i . W y n ik a to z tego, że za k r y ty k ó w l i te r a c k ic h w c ią ż u w a ż a m y lu d z i , k tó r z y w y ra ż a ją sąd y „ e s t e ty c z n e ” na t e m a t a rty sty c z n e j w a r to ś c i d ziel li te r a c k ic h . J e s t to j e d n a k p rz e s ta r z a ł e i ca łk i e m z w o d n ic z e w y o b r a ż e n ie tego, czym z a j m u j ą się krytycy. T e r ­ m i n te n j e d n a k w yraża k u l t u r o w ą rolę ta k i c h lu d z i , ja k M a t h e w A rn o l d , G e o rg e E li o t, E d m u n d W il s o n , L io n e l T rillin g , H a r o l d B loom czy Ir is M u r d o c h . M o i m z d a n i e m , lu d z i e ci są n a sz y m w s p ó łc z e s n y m , u l e p s z o n y m s u b s t y t u t e m P l a t o ń s k i e ­ go filozofa z a p r z ą t n i ę t e g o p r o b l e m a m i m o r a l n y m i . Są to lu d z i e , k tó r z y p r ó b u j ą ro zszerzyć i w z m o c n ić n asze d o ś w ia d c z e n i a m o r a l n e p rz e z p o d d a n i e ich e k s p e r y ­ m e n t o m i w ą tp li w o ś c io m , do k tó r y c h w ie lu z nas nie b y ło b y z d o ln y c h . R o b i ą to p rz e z k ie r o w a n i e naszej uw agi na k s i ą ż k i, k tó r e p o d w a ż a ją p e w n ik i, n ie p o k o j ą , d a ją p o c z u c i e w iększych l u d z k i c h m ożliw ości.

A r g u m e n t o w a ł b y m tak: ro z d z i e le n i e s ą d u „ m o r a l n e g o ” i „ e s t e ty c z n e g o ” jest p o zo stało ścią ide i, że is tn i e je głę b o k a w s p ó ln a n a t u r a lu d z k a , k tó r a u s t a n a w i a cele i n o r m y m o r a ln e . W o s t a t n i c h d w ó c h s t u le c i a c h - w ra z z ty m ja k now e in s t y t u c j e s p o ł e c z n e g w a łto w n ie z a stęp o w ały s t a re - m a l a ł a n a lf a b e ty z m , a k u l t u r a była co­ raz b o g a ts z a , poję cie „w sp óln ej n a t u r y l u d z k i e j ” st aw ało się c o raz t r u d n i e j s z e do u t r z y m a n i a . P ra w ie n ie m o ż liw a stała się w ia ra w to, iż w szy stk ie is to ty l u d z k i e - k o b ie t y czy m ę żc zy źn i, n ie w o ln ic y czy w o ln i, a n a lf a b e c i czy u m i e j ą c y czyta ć i p i ­ sać, s t a r o ż y tn i czy w sp ó łcześ n i, E u r o p e jc z y c y czy C h iń c z y c y - zaw sze no sili g ł ę b o ­ ko w sobie ta k ą sa m ą w izję d o b r a i sp r a w i e d liw o ś c i . W szystk o, p o cząw szy od a n t r o ­ pologii aż do h is to r i i l i t e r a t u r y i p sy ch o lo g ii F r e u d a , w s k a z u je na p l a s t y c z ­ n o ś ć is tot l u d z k i c h - ich z d o ln o ś ć d o m ó w ie n i a p ra w ie k a ż d y m ję z y k i e m i do p rzy jęcia p ra w ie każdej w artości.

K r y ty k lite r a c k i, u w a ż a n y za w sz y s t k o ż e r n e g o c z y te ln ik a i osobę n i e s t r u d z e n i e z a d a j ą c ą S o k ra t e js k i e p y ta n i a , n ależ y d o lu d z i, k tó r z y n a jle p ie j d o c e n i a j ą tę p l a ­ styczność . Po rzu ciw s zy P la t o ń s k i e p o s z u k i w a n i e ÇMûsi-matematycznej pew n o ści, jest on zaję ty - ja k w cześnie j w s p o m n i a ł e m - r o z s z e r z a n i e m w rażliw ości. O s t a t n i o słowu „w rażliw ość” p r z y p i s a n o n ie d o b r e , k a li f o r n i js k ie z n a c z e n i e , ja j e d n a k nie z n a j d u j ę lepszego słowa na o k re ś le n ie celu w s p ó łc z e s n e g o i n t e le k t u a li s ty . P r a g ­ n ie n i e p o s i a d a n i a w z m o ż o n e j w rażliw o ś ci jest p r a g n i e n i e m by n i e o c e n i a ć lu d zi, w a rto ś c i ani i n s ty t u c ji w e d łu g is tn i e ją c y c h ju ż (pre-existing) kry terió w , by zrezy g n o w ać z P la t o ń s k i e g o s t w i e r d z e n i a , iż i s tn i e ją „ s t a n d a r d y r a c j o n a l n o ś c i ” , k tó r e z a p e w n ia j ą ta k i e k ry t e r ia o raz by p rz y z n a ć , że to, co u w a ż a n e jest za r a c j o ­ n a ln e w je dnej k u l t u r z e , jest c zym ś i r r a c j o n a l n y m w in nej.

K r y ty k lite r a c k i ta k i, ja k go o p i s a ł e m , u c ie l e ś n i a so bą to w szy stk o , czeg o pla to- niści n a jb a r d z ie j nie lu b ili ora z w sz y stk o to, co B loom uw aża za niew łaś ciw e

(8)

u w s p ó łc z e s n y c h i n t e l e k t u a l i s t ó w a m e r y k a ń s k i c h i na a m e r y k a ń s k i c h u n i w e r s y t e ­ tach . M o ż e on [k r y ty k li te r a c k i] być p r z e k o n a n y , że n i e k t ó r e f o r m y ży cia lub s p o ł e c z e ń s t w a są o k r o p n e , a i n n e w sp o s ó b oczy w isty k o rz y s tn ie j s z e . N i e tw ie r d z i je d n a k , a n i n ie m a n a d z ie i na to, b y być w s t a n i e u d o w o d n i ć p r a w d z iw o ś ć sw ych t w ie r d z e ń . L e k c e w a ż y p y ta n i e , czy jego p r z e k o n a n i e o p a r t e jest n a „ r o z u ­ m i e ” , czy na „ e m o c j a c h ” . N i e są d z i b o w ie m , iż r o z u m jest r o d z a j e m w ła d z y , k tó r a w y k ry w a p r a w d ę . U w a ż a ra czej, iż „ r a c j o n a l n a d y s k u s j a ” to po p r o s t u d y s k u s j a tr e śc iw a i n i e s k r ę p o w a n a ; ta k a , w k tó r e j, z a n i m p r z e j d z ie się d o k o n k l u z j i , r o z w a ­ ża się w s z y s t k ie w a d y i zale ty , w s z y s t k ie za i p rzeciw . W e d ł u g nie go, r a c j o n a l n o ś ć n ie po le g a na z a s t o s o w a n iu j a k ie g o ś k r y t e r i u m , lecz raczej n a p o s u w a n i u się w tył i w p r z ó d p o m i ę d z y o g ó ln y m i z a s a d a m i i s z c z e g ó l n y m i p r z y p a d k a m i o r a z n a p r ó b i e z r ó w n o w a ż e n i a ich p o s z c z e g ó l n y c h ro s zczeń . R a c j o n a l n a d y s k u s j a n ie jest o d w o ł a n i e m się do w ie c z n y c h s t a n d a r d ó w , ale p r ó b ą u c z y n i e n i a n a s z y c h p r z e k o ­ n a ń i p r a g n i e ń t a k s p ó j n y m i , ja k to ty lk o m ożliw e.

* * *

W y d a je m i się, że to raczej m ój ro d z a j i n t e l e k t u a l i s t y - k ry t y k li t e r a c k i - a nie te n p r e f e r o w a n y p r z e z B lo o m a i P l a t o n a - f i l o z o f - j e s t n a j b a r d z i e j o d p o w i e d n i dla p l u r a li s ty c z n e g o , d e m o k r a t y c z n e g o sp o ł e c z e ń s t w a . Z a s a d n i c z a id e a ta k i e g o s p o ł e c z e ń s t w a jest ta k a, że ab y żyć r a z e m , n i e m u s i m y z g a d z a ć się co d o s e n ­ su życia l u d z k i e g o , n a t u r y l u d z k i e j, w s p r a w a c h g ł ę b o k i c h i k o n t r o w e r s y j n y c h . T h o m a s J e f f e r s o n d o p r o w a d z i ł na s z kraj d o d o b r e g o s t a r t u m ó w ią c , że p a ń s t w o p o ­ w i n n o z ig n o r o w a ć ró ż n i c e p o m i ę d z y a t e i s t a m i i te i s t a m i . P o w ie d z ia ł: „ N i e k r z y w ­ d z i m n i e fakt, że m ój s ą s ia d w ie r z y w d w u d z i e s t u bogów, l u b n ie w i e r z y w ż a d n e ­ g o ” . W s p ó ł c z e s n y n a m fi lo z o f p o li ty k i , J o h n R aw les, tw ie r d z i, że d e m o k r a t y c z n a te o r ia s p o ł e c z n a p o w i n n a z ig n o r o w a ć r ó ż n i c e p o m i ę d z y a l t e r n a t y w n y m i p o g l ą d a m i filo z o fic z n y m i; te o r ia ta k a p o w i n n a „w k w e s ti a c h fi lo z o fi c z n y c h p o z o ­ stać na p o w i e r z c h n i ” . N i e p o w i n n a p r ó b o w a ć z a g lą d a ć z b y t głę b o k o .

P r z y j m u j ę , że s t a n o w i s k o R a w l e s a i J e f f e r s o n a jest ta k ie , iż z a d a n i e m p a ń s t w a n ie jest p o s i a d a n i e p o g lą d u n a to, ja k lu d z i e p o w in n i żyć, jak ie p o w i n n i żywić p o g l ą d y n a t e m a t n a t u r y lu d z k i e j. P o li ty k a d e m o k r a t y c z n a n ie w y m a g a k o n s e n s u co do p o t r z e b y c z e g o k o l w i e k z w y j ą t k i e m fa ir play, tego, co R a w le s o k r e ś la - „ s p r a ­ w ie d liw o ś ć ja k o b e z s t r o n n o ś ć ” . Z a d a n i e m r z ą d u d e m o k r a t y c z n e g o jest z a p e w n i e ­ nie, a b y l u d z i e m i e li m n i e j w ię cej r ó w n e s z a n s e w u r z e c z y w i s t n i a n i u w ła s n y c h c e ­ lów, w r a z z ró w n y m i s z a n s a m i d o s t ę p u do tej e d u k a c j i, k tó r a p o b u d z i ic h d o sf o r­ m u ł o w a n i a n o w y c h celów.

Ale n ie jest to p o g lą d B lo o m a czy P l a t o n a na rolę r z ą d u . P o s t r z e g a ją o n i p a ń ­ stwo ja k o sp o s ó b c z y n ie n ia is to t l u d z k i c h d o b r y m i , a nie j e d y n i e w o l n y m i , u n i w e r ­ sy tety zaś - ja k o m i e js c a , g d z ie p o s z u k u j e się p ra w d y w a b s o l u t n y m , P l a t o ń s k i m s en s ie - p r a w d y n ie je d y n i e w o d n i e s i e n i u d o fa k tó w n a u k o w y c h , lecz p r a w d y o n a ­ t u r z e d o b r a i n a t u r z e człow ie ka. Z te go w ł a ś n i e p o w o d u B lo o m tw i e r d z i , że u n i ­ w e r s y t e ty a m e r y k a ń s k i e w r a z z a m e r y k a ń s k i m s p o ł e c z e ń s t w e m są w złej k o n d y c ji . Ел

(9)

B loom szczególnie p e s y m is t y c z n ie p o s t rz e g a w y d z ia ły h u m a n i s t y c z n e na naszy ch u n iw e r s y te ta c h . P o t ę p i a je za b r a k je d n o l it e g o p o c z u c i a m i s j i, b r a k zgody co do w arto ś ci, k tó r e n a le ż y w szczepiać; za to, że są z a le d w i e „ p c h l i m t a r g i e m ” idei. Szczególnie złości go fa kt, że k ry t y k a li te r a c k a s t a ia się k i e r u n k i e m w io d ą c y m na w y d z ia ła c h h u m a n i s t y c z n y c h i że w s p a n ia ł y c h ksiąg n ie t r a k t u j e się ju ż jako źró d ł a p ra w d y , a je d y n i e ja k o sp o s ó b o tw i e r a n i a u m y s łó w s t u d e n tó w . S ądzi, że żyć p o w a ż n ie to za d a w a ć P l a t o ń s k i e p y ta n i a : p y t a n i a o n a t u r ę d o b r a i n a t u r ę is tot l u d z k i c h . U w aża, że p o w a ż n y u n i w e r s y te t to ta k i , g d z ie z a r ó w n o pro f e so ro w ie , jak i s t u d e n c i są p r z e k o n a n i , że to są w ła ściw e p y ta n i a i że i s tn i e ją n a n ie o d p o w ie d z i c zek ające n a odkrycie.

J a p rz e c iw n ie , u w a ż a m , iż jest z a le tą w s p ó łc z e s n y c h w y d z ia łó w h u m a n i s t y c z ­ n y ch w sp ó łc z e s n y c h u n iw e r s y te tó w a m e r y k a ń s k i c h , że są w ła ś n i e „ p c h l i m t a r ­ g i e m ” idei. N i e w y t w o r z y ł y k o n s e n s u w ż a d n e j d z i e d z i n i e i nie p o w in n y tego czynić. N i e p o s i a d a ją ż a d n e g o u z g o d n io n e g o p r o g r a m u poza n ie u s t a j ą c y m u s i ło w a n ie m n ie p o k o j e n i a s t u d e n t ó w p r z e z z a p o z n a w a n i e ich z l i t e r a t u r ą , k tó r a stoi w s p r z e c z n o śc i z ty m , w co w cześnie j w ierzyli. T r a k t u j e się w s z y s t k i e k siążk i po p r o s t u ja ko o k a z je do z w ię k s z e n i a w rażliw o ś ci i cieka w ości. P o s t rz e g a ją swą rolę ja ko z a p e w n i a n i e / a t r p / a y ; d o sta rc z y ć tyle ksią ż e k , ile to tylko m ożliw e, by z m i e n i ć u m y s ły st u d e n tó w . M a j ą n a d z ie ję , że p rz e z s t w o r z e n ie d o s t a t e c z n i e b o g a ­ tego i zró ż n ic o w a n e g o „ p c h le g o t a r g u ” s t u d e n c i o p u s z c z ą u n iw e r s y te ty w rażli w si, niż g dy na nie w stępow ali.

Takie go p o m y s łu na sz k o l n ic t w o wyższ e w d e m o k r a c j i i na rolę i n t e l e k t u a l i s t ó w m o ż n a b r o n i ć w jeszcze in n y sp osób. Z p u n k t u w i d z e n i a filozofa p l a t o ń s k i e g o (ta ­ kiego, ja k Blo om ) p o s t ę p m o r a l n y m o ż n a o s i ą g n ą ć - jeśli już, to - p r z e z z b li ż a n ie się d o pr a w d y d oty czącej n a t u r y cz łow ie ka, p r z e z z b l i ż a n i e się do te go „czegoś” , co jest w s p ó ln e w s z y stk im is to t o m l u d z k i m . Z p u n k t u w i d z e n i a m y ś li c ie l a - p r a g m a - tysty (takie go, ja k D ewey) p o s t ę p m o r a l n y nie jest s p r a w ą r o z p o z n a n i a w c z e ś n ie j­ szej pra w dy, ale k r e o w a n ia n o w ych fo rm to ż s a m o śc i i now ego, w iększego, b a r d z i e j i n k l u z y w n e g o spo łe c z e ń stw a . K w e stia ro z w o ju m o r a l n e g o jest s p r a w ą i n d y w i d u a l ­ nej i sp ołecznej a u to k r e a c ji , a n ie o d k r y w a n i a siebie.

Je śli kto ś zapyta łb y, jakie k siążk i p o m o g ł y w ty m pro c e s ie a u t o k r e a c j i w o s t a t ­ nich k i l k u st u le c i a c h , to tr z e b a p r z y z n a ć , że w w ięk szo ś ci byiy to pow ieści. P o d ­ czas g dy nasi p rz o d k o w ie o p ie r a li się n a B ib lii - l u b na t r a k t a t a c h te o lo g iczn y ch b ą d ź filo zoficznych w celu z g łę b i e n ia kw estii, co to zna c z y być lu d z k ą is totą - to w s p ó łc z e ś n ie fu n k c ję tę p e ł n i ą ta k i e ksią ż k i, jak B racia K a ra m a zo w , Czarodziejska Góra, W poszukiw aniu straconego czasu czy B uszujący w zbożu - pow ie ści o m ł o d y c h l u d z i a c h , k tó r zy d o r a s ta ją i p r ó b u j ą stać się k im ś. Jeś li k to ś z a p y ta , k tó r e k s i ą ż k i p r z y c z y n iły się do u c z y n ie n ia a m e r y k a ń s k i e g o sp o ł e c z e ń s t w a b a r d z i e j w o ln y m i s p r a w i e d liw y m , to p o n o w n ie ok a ż e się, że w ięk szo ś ć to pow ie ści. K sią ż k i ta k ie, jak C hata Wuja Toma, S yn swojego kraju i Invisible M an z d z ia ła ły w ięcej w u k a z a n i u b ia ł y m , co czynil i c z a r n y m , niż t r a k t a t y fi lozoficzne i sp o łe c z n e . K sią ż k i ta k ie , jak The Well o f Loneliness i M ó j G iovanni lepiej p o k a z a ł y z w y c z a jn y m l u d z i o m k rz y w d ę w y r z ą d z a n ą g e jo m an iż e li t r a k t a t y psy c h o lo g ic z n e . K siążki ta k ie, ja k M

(10)

iddle-m arch, Do latarni iddle-m orskiej i K olor purpury b a r d z i e j u ś w i a d o iddle-m i ł y iddle-m ę ż c z y z n o iddle-m , co z r o b i li k o b i e t o m a n iż e li p u b l i k o w a n e d a n e b a d a ń s p o ł e c z n y c h czy ja k i e k o lw ie k te o r ie fe m in i s ty c z n e .

P l a t o n był p o d e jr z li w y w s t o s u n k u do s z t u k i i d e m o k r a c j i - w o b u p r z y p a d k a c h n a p o d s t a w i e do ść w ą s k ie g o d o ś w ia d c z e n i a . O po w ieści n ie w ie d z ia ł w ięcej n iż 0 d e m o k r a c j i k o n s t y tu c y j n e j. Jeg o n a s t ę p c y (filozofowie) t r a k t u j ą n a u k o w e dy s c y ­ p l i n y - p o s ł u g u j ą c e się d o w o d z e n i e m - ja k o c e n t r a l n e d la k u lt u r y . W c ią ż m ają s k ł o n n o ś ć d o le k c e w a ż e n i a s z t u k i i t r a k t o w a n i a k r y t y k i l i te r a c k ie j ja k o d z i a ł a l n o ­ ści m a r g i n a l n e j i p o ś l e d n ie j . S u g e r u j ę , że z n a c z e n i e k r y t y k ó w l i t e r a c k i c h na w s p ó łc z e s n e j s cen ie k u lt u r o w e j o ra z c e n t r a l n a rola l i t e r a t u r o z n a w s t w a w h u m a n i ­ styce n ie jest p r z y p a d k i e m , i z p e w n o ś c ią n ie jest g o d n a u b o l e w a n i a , ja k tw ie r d z i A l l a n B loom . J e s t to raczej n a t u r a l n a k o n s e k w e n c j a p o r z u c e n i a P l a t o ń s k i e j w iz ji o d k r y w a n i a sieb ie n a rz ecz a u t o k r e a c j i . W iz j a ta p o w s ta ł a w r a z z p o j a w i e n i e m się p l u r a l i s t y c z n y c h s p o ł e c z e ń s t w d e m o k r a t y c z n y c h .

* * *

S t a r a ł e m się tu i n t e l e k t u a l i s t ę - k tó r y m a n a d z i e j ę na s f o r m u ł o w a n i e w ą t p l i w o ­ ści d o ty c z ą c y c h jego s a m e g o i s p o ł e c z e ń s t w a p r z e z z n a l e z i e n i e n i e z m i e n n y c h z a ­ s a d - p rz e c i w s ta w ić t a k i e m u in t e l e k t u a l i ś c i e , k t ó r y tej n a d z i e i n ie p o s i a d a . P i e r w ­ szy ty p k i e r u j e się „ p o s z u k i w a n i e m p e w n o ś c i ” - ja k to n a z w a ł Dewey, d r u g i - c i e ­ k a w o śc ią i z r o z u m i e n i e m . I n t e r e s u j ą go o d m i e n n e f o r m y życia i p r z e j a w i a z r o z u ­ m i e n i e dla lu d z i , k tó r z y je st o s u ją . P ie r w s z y ty p in t e l e k t u a l i s t y p o s z u k u j e je d n o ś c i 1 u w a ż a , że fi lozoficzne d o c i e k a n i a m o g ą zao w o co w ać j e d n y m z b i o r e m p r a w d , d r u ­ gi - p o s z u k u j e r ó ż n o r o d n o ś c i. B a rd z ie j n i ż u s t a l a n i e p e w n i k ó w z a j m u j e go to, czy w y k a z a ł w o b e c czegoś b r a k w ra ż liw o ś c i, czy coś p rz e o c z y ł (missed), czy kogoś o d ­ m i e n n e g o p o t r a k t o w a ł o k r u t n i e lu b p r o t e k c j o n a l n i e .

C h c ę te r a z b a r d z i e j szczegółow o s k u p i ć się n a ró ż n i c y p o m i ę d z y d w o m a k o n ­ c e p c j a m i m o r a ln o ś c i , k tó r y m h o ł d u j ą d w a w y m i e n i o n e ty p y in t e le k t u a l i s t ó w . P o ­ w s z e c h n e n a r z e k a n i e je d n y c h na d r u g i c h w iąże się z o s k a r ż e n i e m ty c h o s t a t n i c h o z a j m o w a n i e p o s t a w y „ r e l a t y w i s t y c z n e j ” i „ i r r a c j o n a l i s t y c z n e j ” . W e d ł u g filozofa, k r y t y k l i te r a c k i, k tó r y r o z k o s z u je się r ó ż n o r o d n o ś c i ą , p r z y z n a j e sk r y c ie (im plici­ tly), że n ie m a m y ż a d n y c h m o r a l n y c h z o b o w ią z a ń poza ty m i, k t ó r e s a m i so b ie w y­ b i e r z e m y lu b ty m i, w któ r y c h z o s t a l i ś m y w y c h o w a n i . J e d n a k zo b o w i ą z a n i e m o r a l ­ ne, k tó r e n ie o p i e r a się n a n i c z y m i n n y m , ja k ty lk o n a w y b o r z e lu b z w y c z a ju , nie jes t n a p r a w d ę z o b o w i ą z a n i e m . T o te ż filo zofow ie tacy, ja k K a n t m ó w ią n a m , że n ie w o ln o m i e s z a ć z o b o w ią z a n i a m o r a l n e g o z u c z u c i e m życ zliw ośc i, z s y m p a ti ą . S y m p a t i a m o ż e n a m to w arzy s zy ć ja k o u c z u c i e b ą d ź nie, w zale żn o ści od i d i o s y n k r a t y c z n y c h cech osob o w o ści czy też w z a le ż n o ś c i od w y c h o w a n i a . Z o ­ b o w ią z a n i e m o r a l n e p o w i n n i o d c z u w a ć wszyscy. K a n t p o w ie d z ia ł w ię c za P l a t o n e m , że ź r ó d ł e m o b o w i ą z k u m o r a l n e g o m u s i być b a r d z i e j r o z u m n i ż em ocje, p o n ie w a ż r o z u m jest cz ęścią n a t u r y lu d z k i e j , p o d c z a s g dy e m o c j e są s t a n a m i p o j a ­ w ia j ą c y m i się p r z y g o d n i e u p o s z c z e g ó l n y c h osób. D a le j K a n t m ó w ił , że m a m y o b o ­

(11)

w ią z e k tr a k t o w a n i a w s z y s t k ic h is to t r a c j o n a ln y c h ja ko cele raczej n iż ty lko ja ko śr o d e k , jako isto ty o d m i e n n e od w s z y s t k ic h in n y c h is to t, ja ko p o s i a d a ją c e „ g o d ­ n o ś ć ” , a nie za le d w ie „ w a rto ś ć ” . N a w e t ktoś taki, j ak ja - p r a g n ą c y z a n i e c h a ć p o jęć „ w e w n ę t rz n e j g o d n o śc i l u d z ­ k ie j” i „ b e z w a r u n k o w e g o o b o w ią z k u m o r a l n e g o ” , p o z w a la j ą c e g o r o z p o z n a ć tę g o d n o ść - m u s i p r z y z n a ć , że te K a r n o w s k ie po ję c ia by iy n ie z w y k le p r z y d a t n e . M i a ły one o lb r z y m i ą w a rto ś ć w ro z w o ju sp o ł e c z e ń s t w d e m o k r a t y c z n y c h . W czasie re w o lu cji X V I I I-w ie c z n y c h pojęcie „ p r a w c z ło w ie k a ” byio h a s ł e m , k tó r e p o m o g ł o o b alić in s ty t u c je fe u d a l n e . W w ie k u X I X i X X , k ie d y k u l t u r y d e m o k r a t y c z n e s t a ­ w ały się st o p n io w o co raz ba r d z i e j e g a l i t a r n e , „ g o d n o ś ć l u d z k a ” była h a s ł e m , k tó r e p o m o g ło b i e d n y m i sła b y m uzy sk ać nie c o uczciw szy p o d z ia ł ow oców ich pracy. M o ż e w y d a w a ć się z a t e m , że „ety ka w ra ż li w o ś c i” , k t ó r ą łącz ę z o so b ą k ry t y k a li te ­ ra ckiego, zag raża w s z y s t k im z d o b y c z o m w sp ó łc z e s n o śc i. J e d n a k ż e z p u n k t u w i ­ d z e n ia , k tó r y ja p r o p o n u j ę , k o n c e p c j a „ b e z w a r u n k o w e g o o b o w i ą z k u m o r a l n e g o ” p o w in n a być p o s t r z e g a n a jako d r a b i n a , po k tó rej się w sp ię l iś m y , a k tó r ą m o ż e m y już te r a z od rz u c ić . Skoro na sz a cora z b a r d z i e j z e św ie c c z o n a k u l t u r a z n a la z ła s p o ­ sób na r a d z e n i e sobie bez pojęcia „B o g a ” (jako osoby n a d p r z y r o d z o n e j , k tó r a n a ­ g ra d z a za d o b r e u c z y n k i, a za zle k a rz e ) , to p o w i n n i ś m y z n a le ź ć sp o s ó b na r a d z e ­ nie sobie bez pojęcia „ r o z u m u ” ja ko ź ró d ła i m p e r a t y w u k a te g o r y c z n e g o . P r o b l e m z ty m p o ję c i e m pole ga na ty m , że p o jęcie to n ie p a s u j e do b io lo g ic z n e j te o rii l u d z ­ kiej ew olu cji a n i do h is to r y c z n y c h i a n t r o p o l o g i c z n y c h te o rii r o z w o ju fo rm życia sp ołecznego. W te o r ia c h tych nie m a w ięcej m i ejs ca d la k o n c e p c j i o c e n tr a ln e j lu d z k ie j w ła d z y zw anej „ r o z u m e m ” , ani dla idei b e z w a r u n k o w e g o p ra w a m o r a l n e ­ go, n a ło ż o n e g o p rz e z tę w ła d z ę n iż dla id ei, iż Bóg stworzy ! w s z e c h ś w ia t w s i e d e m d n i i uczyni! czło w ie ka n a swoje p o d o b ie ń s tw o .

Filozofow ie tacy, ja k P la t o n i K a n t chcie li u n i e z a l e ż n i ć n a s z e p o c z u c i e m o r a l ­ nego z o b o w ią z a n i a od naszej w ia ry re l ig i jn e j , u c z y n ić je c z y m ś w r o d z o n y m l u d z ­ k i m is to t o m i p rzez to n i e w y m a g a ją c y m szc z e g ó ln e g o o b ja w ie n i a . Po to, a by u czy ­ nić s u m i e n i e n i e z a le ż n y m od Boga, obaj filo zofo w ie m u s ie l i czło w ie k a roz s z c z e ­ pić: w yznaczyć jego c z ąstk ę n a d p r z y r o d z o n ą o ra z p r z y r o d z o n ą (natural). M u s ie li o b d a rz y ć n a s d u s z ą , k tó r a jest r ó ż n a od cia ia i k tó r a n ie m a z w ią z k u a n i z biologią, a n i z h is to ri ą . C o r a z t r u d n i e j je d n a k w ierzyć w ta k ą d u s z ę . P rz e w a g ę e ty k i w r a ż l i ­ wości n a d e ty k ą z a s a d y d a je to, iż n ie w y m a g a o n a , a b y ś m y z a k ł a d a l i b a r d z i e j is t­ n ie n i e duszy, n iż p o s t u lo w a li i s t n i e n i e Boga.

E ty k a w rażliw ości z góry za k ła d a , że m o r a l n o ś ć n ie jest s p r a w ą u z n a n i a b e z w a ­ ru n k o w y c h z o b o w ią z a ń , z o b o w ią z a ń w b u d o w a n y c h w k a ż d ą is to tę lu d z k ą je d y n i e na m o c y bycia czło w ie k ie m , ale raczej z o b o w ią z a ń w o b e c w s p ó ln o ty , a z a t e m tych, do k tó r y c h p o c z u w a m y się jako cz ło n k o w ie o k re ś lo n e j grupy. Is to ta tego - że z o b o ­ w ią z a n i a m o r a l n e są z o b o w i ą z a n i a m i raczej n iż po p r o s t u s p r a w ą o s o b i­ stego w y b o r u - pole ga na tym , że w y p e ł n i a n i e ich o k re ś la cz yją ś t o ż s a m o ś ć ja ko c z ło n k a w spólnoty. R ó ż n ic a p o m i ę d z y z o b o w i ą z a n i e m m o r a l n y m a u c z u c i e m życzliwości jest tak a, że to pie r w s z e r e p r e z e n t u j e k o n s e n s jak iejś w spólnoty, z k tó r ą kto ś się id e n t y f i k u j e , d r u g i e jest je d y n i e id i o s y n k r a t y c z n e . C z y m i n n y m

(12)

jest p r z y z w o it e t r a k t o w a n i e kogoś słab szeg o ( n a d k i m się g ó r u j e , czy o d c z u w a do nieg o ży czliw ość - być m o ż e z p o w o d u ja k iś n i e u ś w i a d o m i o n y c h , p r z y p a d k o w y c h s k o j a r z e ń z k t ó r ą ś z jego c e c h ), a cz y m i n n y m - u z n a n i e tej osoby za w s p ó ł o b y w a t e ­ la, je d n e g o z n a s , w o b e c kogo m y j e s t e ś m y z o b o w i ą z a n i d o b r z e się zachow yw ać.

W t a k i m ś w ietle p o s t ę p m o r a l n y l u d z k o ś c i n ie p o le g a ł n a c o raz le p s z y m r o z u ­ m i e n i u b e z w a r u n k o w y c h z o b o w ią z a ń , o n e zaw sze is tn iały , lecz jas kiniow cy, b o h a ­ te r o w i e h o m e r y c c y i w łaściciele n ie w o l n i k ó w s p r z e d w o jn y secesyjn ej n i e byli w s t a n i e ic h ro z p o z n a ć . J e s t to raczej p r o b l e m r o z s z e r z a n i a p o c z u c i a l u d z k i e j s o li­ d a r n o ś c i - p r z e n o s z e n i a go z r o d z i n y n u k l e a r n e j n a ród, z r o d u na p l e m i ę , z p l e ­ m i e n i a n a szc z e p , ze s z c z e p u n a m i e s z k a ń c ó w m i a s t a , k tó r e g o p ra w a i zw yczaje tw o rz ą now y r o d z a j w s p ó ln o ty , z m i a s t a n a p a ń s t w o n a r o d o w o ś c i o w e i t a k dalej. I n n y m i słowy, jest to k w estia p o s t r z e g a n i a in n y c h l u d z i ja k o „ n a s ” , o so b y p r o ­ w a d z ą c e j życie o d m i e n n e o d n a sz e g o ja k o „ je d n e j( g o ) z n a s ” . W tej p e r s p e k t y w i e rozw ój cy w ilizacji n ie jest t r y u m f e m r o z u m u n a d u c z u c i a m i , ale t r y u m f e m t o l e ­ r a n c j i i z r o z u m i e n i a n a d b r a k i e m z a u f a n i a . H i s t o r i a l u d z k o ś c i n ie jest sag ą o r o z ­ w ijającej się z g o d z ie w kw estii u n i w e r s a l n y c h k r y t e r i ó w (universal standards), ale o w z ra s t a ją c e j z d o ln o ś c i do t o l e r o w a n ia r ó ż n o r o d n o ś c i . R ó ż n i c a w t r a k t o w a n i u M u ­ r z y n ó w - m i ę d z y w ł a ś c i c ie l e m n ie w o l n i k ó w s p r z e d w o jn y secesyjn ej a jego n a ­ s t ę p c ą po p o w s t a n i u R u c h u P r a w O b y w a t e l s k i c h - n ie p o le g a na ty m , że te n p ó ź ­ n iejszy jest b a r d z i e j r a c j o n a l n y niż jego p r z o d e k , ale na ty m , że n a le ż y on do sp o ł e c z n o ś c i , k t ó r a o p i s u j e b ia ł y c h i c z a r n y c h u ż y w a ją c ty ch s a m y c h kryterió w .

F a k t u - że A m e r y k a z m i e n i ł a się ze s p o ł e c z n o ś c i b ia ł y c h p a n u j ą c y c h n a d c z a r ­ n y m i w s p o ł e c z n o ś ć , k t ó r a pow oli p r z e s ta j e zw ra c a ć u w a g ę n a k o lo r s k ó r y - n ie w y ­ ja ś n ia to, że b ia l i z o b a c z y li, iż c z a r n i są i s t o t a m i r o z u m n y m i , alb o że p r a w o m o r a l ­ ne s t o s u je się t a k ż e d o n ic h , alb o że oni t a k ż e są d z i e ć m i Boga. S t o p n i o w e u ś w i a d a ­ m i a n i e b ia ł y c h p o d w p ły w e m r o z m a i t y c h o p o w ie ś c i o c i e r p i e n i u c z a r n y c h p o w o ­ d o w a ło , że z a c z y n a n o d o s t r z e g a ć s z c z e g ó ł y z życia c z a r n y c h , w c z u w a ć się w ży cie n i e w o l n i k a czy c z a r n e g o , k tó r y z p o w o d u s e g r e g a c ji byl z m u s z a n y s i e d z ie ć n a w y z n a c z o n y m m i e js c u w a u to b u s i e . P ro c e s u w r a ż l i w i a n i a n a c i e r p i e n i a , k t ó ­ rych d o t ą d n i e s t a r a n o się z a u w a ż a ć , jest p r z y k ł a d e m tego, co n a z y w a m p o s t ę p e m m o r a l n y m - r o z s z e r z a n i e m p o c z u c i a w s p ó l n o t y w c e lu w ł ą c z e n i a do nie j lu d z i , o k tó r y c h m y ś la ł o się k ie d y ś „ o n i ” .

W p o d e jś c iu , k tó r e o fe r u ję , s p o ł e c z e ń s t w o d e m o k r a t y c z n e n ie jest o p a r t e n a p o ­ c z u c i u o b o w ią z k u , ale na p o c z u c i u życzliw ości. N i e b a z u j e n a r o z p o z n a w a n i u p r z y r o d z o n y c h p r a w c z ło w ie k a , ale na u m i e j ę t n o ś c i s t o s o w a n ia p rz e z w s z y s t k ic h w sp o ł e c z e ń s t w i e p o jęcia „ m y ” d l a k a ż d e g o je d n a k o w o - w o d n i e s i e n i u d o g ru p y , k tó r a ig n o r u j e o d m i e n n o ś ć w y z n a n i a re l ig i jn e g o , klas y sp o ł e c z n e j, p o d z i a ł y r a s o ­ we i ró ż n i c e filo zoficzne. R o s n ą c y e g a l i t a r y z m d e m o k r a c j i n i e jest s p r a w ą u z n a n i a f a k t u , że n i e p i ś m i e n n i ro b o tn ic y , c z a r n i , k o b i e t y i h o m o s e k s u a l i ś c i są t a k s a m o „ r a c j o n a l n y m i i s t o t a m i ” , ja k b ia l i m ę ż c z y ź n i klas y ś r e d n i e j , ale ra czej u z n a n i a prz e z tych m ę ż c z y z n fa k t u , że wszyscy ci lu d z i e m a j ą te s a m e n a d z i e j e i obawy, ta k ą s a m ą w ra ż li w o ś ć na ból i p o n i ż e n i e , j a k o n i s a m i. P o s t ę p m o r a ln y , k t ó r y u o s a ­

(13)

b ia te n ro s n ą c y e g a li ta r y z m , jest s p r a w ą lu d z i , k tó r z y s p r a w u j ą c k o n t r o l ę n a d w ła d z ą p a ń s t w a i in s ty t u c ji s p o ł e c z n y c h , z a c z y n a j ą s t o p n io w o m y ś le ć o b ie d n y c h , słabych i w y rz u t k a c h w tych s a m y c h k a te g o r ia c h , ja k o sobie sa m y c h , s to su jąc w o d n i e s i e n i u do tych l u d z i te n s a m język, k tó r y st o s u ją w o b e c w ła s n y c h p r z y j a ­ ciół, sąs iad ó w i kolegów. J a k już p o w i e d z i a ł e m , to r o z s z e r z e n ie s y m p a t i i jest o w o­ cem w p ły w u b a rd z i e j pow ie ści a n iż e li k a z a ń czy t r a k t a t ó w f ilo z o fic z n y c h , d z ie ł e m raczej p is a rz y niźli p r y n c y p i a l n y c h m o ralistó w .

P rzew ag a tak ieg o p a t r z e n i a n a p o s t ę p m o r a l n y n a d p o d e j ś c i e m P l a t o ń s k i m lu b K a r n o w s k im pole ga na tym , iż z n i e c h ę c a nas on o do z a d a w a n i a s c e p t y c z n y c h p y ­ ta ń o to, czy n a p r a w d ę i s t n i e j ą p r a w a czło w ie ka lu b o to, jak a jest n a p r a w d ę n a t u r a lu d z k a lub o to, czy m ó w ie n i e o z o b o w ią z a n i u m o r a l n y m m a sens , jeśli nie m a Boga, k tó r y n a g r a d z a i ka rz e. To m y ś le n i e jest w o p o zy cji d o p o s z u k i w a ń filo­ zoficznych k t ó r e - w e d ł u g m n i e - w ykazały , że w io d ą w ślep ą u liczk ę. W ta k i m m y ­ ś le n iu z a n i k a p rz e k o n a n i e , że zw yczaje , tr a d y c je i in s t y t u c j e ro z w i n i ę t e p rzez w s p ó łc z e s n e s p o łe c z e ń stw a d e m o k r a t y c z n e są silne je d y n i e silą ich r e l ig i jn y c h i fi­ lozofic znych p o d w a lin . Z a n i k a też p r o b l e m , czy m o ż e m y o c e n ia ć te zw yczaje i i n ­ s ty tu c je n a p o d s t a w i e „ p ier w s zy ch z a s a d ” . P ojaw ia się n a t o m i a s t p y t a n i e - czy m o ż e m y p o m y ś le ć o ja k i c h ś a l t e r n a t y w n y c h o b y c z a ja c h i i n s t y t u c j a c h , k tó r e m o g ły b y u czynić n aszą w s p ó ln o t ę jeszcze szerszą, s iln ie js z ą i b a r d z i e j w oln ą?

Z a s t ę p o w a n i e p y t a n i e m p r a k t y c z n y m p y t a n i a te o r e ty c z n e g o (d otyczącego „ p ier w s zy ch z a s a d ”) oz n a c z a p r z y z n a n i e , że nie is tn ie je ż a d e n sp o s ó b „ u d z i e l e n i a o d p o w i e d z i ” t a k i m k r y t y k o m d e m o k r a c j i , jak P l a t o n czy... H itl e r . N i e is tn i e je ż a d ­ ne n e u t r a l n e , ah is to r y c z n e p o d ło ż e , n a k tó r y m w i n n i s t a n ą ć cz ło n k o w ie w s p ó ln o t y d e m o k r a t y c z n e j wtedy, g dy p r ó b u j ą p o le m iz o w a ć z lu d ź m i p y t a j ą c y m i o to, czy t a ­ kie sp o łe c z e ń stw o nie z m i e r z a w z iy m k i e r u n k u , lecz n ie z n a c z y to, że takie sp o łe c z e ń stw o jest „ r e l a ty w is ty c z n e ” l u b „ i r r a c j o n a l n e ” . R a c j o n a l n o ś ć , w e d le k o n ­ cepcji p r o p o n o w a n e j prz e z e m n i e , n ie jest k w estią zd o ln o ś c i u d o w o d n i e n i a sw oje ­ go p o g lą d u d o w o ln ie w y b r a n e m u o p o n e n to w i, ale p o p r o s t u s p r a w ą i n t e l e k ­ tu a l n e j cie ka w ości i wra żliwości. P o d ją ć ra c j o n a l n ą decyzję to z n a c z y p rz e m y ś le ć w szy stk ie a lt e r n a t y w y i rozw ażyć, co m o ż n a p o w ie d z ie ć za i p rz e c i w k a ż d e j z nic h , a nie p o r ó w n a ć w szy stk ie a lt e r n a t y w y z u s t a lo n ą „ p ie r w s z ą z a s a d ą ” . W t a k i m p o ­ d e jś c iu u s t a lo n e „ p ie r w s z e z a s a d y ” są po p r o s t u ra c j o n a li z a c ją is tn i e ją c y c h zw y­ czajów i in s ty tu c ji; nie is tn ie je ż a d e n p ow ód, by im a u t o m a t y c z n i e n ie ufać, ale i s t n i e j e pow ód, by ich nie uśw ięcać. B o h a te r o w ie h o m e r y c c y , nazis tow scy ż o łn i e rz e w o b o z a c h k o n c e n t r a c y j n y c h , w łaściciele n ie w o ln i k ó w s p r z e d w o jn y s e ­ cesyjnej - wszyscy o ni p o s i a d a li zasady. Ich za sa d y nie o b r o n i ł y ich j e d n a k p rz e d n ie ś w i a d o m y m s t o s o w a n ie m o k r u c i e ń s t w a w obec lu d z i , o k tó r y c h nie m yśle li jako o „ n a s ” . W p o s t ę p ie m o r a l n y m liczy się nie siła o b s t a w a n i a p r z y u s t a n o w i o n y c h zw yczaja ch, in s ty t u c ja c h czy z a s a d a c h , ale go to w ość z a d a w a n i a p y ta n i a : k to c ie r p i z p o w o d u i s tn i e n ia ta k i c h i n s ty t u c ji l u b s t o so w a n ia ty ch zasad?

T ak jak w y c h o w a n i e m o r a l n e j e d n o s t k i pole ga na r o z b u d z a n i u w nie j w r a ż li w o ­ ści na ból czło w ie ka, o któ r y m nie w i e d z ia ła o na, że c ie r p i, t a k też w y c h o w a n i e m o ­ r a l n e całe go ro d z a j u l u d z k i e g o nie jest k w e stią w ie rn o ś c i w e w n ę t r z n e j n a t u r z e , ale

(14)

jej z m i a n a . H i s t o r i a n ie jest z a p i s e m d o c h o d z e n i a lu d z k o ś c i d o z r o z u m i e n i a c z e ­ goś, co już było , ale z a p is e m s a m o p r z e k s z t a l c a n i a w coś, co d o t ą d jes zcze n ie i s t ­ niało . P r z o d k o w i e nasi p ię ć s e t lat t e m u nie b y li b y w s t a n i e p o ją ć s p r a w , k tó r e te r a z w y d a ją się n a m oczyw iste - że ró ż n i c e re l ig i jn e , ra sow e i z w ią z a n e ze s t a t u s e m sp o ł e c z n y m są m o r a l n i e n i e i s t o tn e . N i e byli oni m n i e j s p o s tr z e g a w c z y n iż my. Ale n ie i s t n i a ł o jes zcze d l a n i c h w ty m w z g lę d z i e coś, co m o g l ib y d o s trz e c . T o , co m y d z iś w i d z i m y , m u s i a ł o zo stać n a j p i e r w stw o rzo n e. P r z e z o s t a t n i e p ię ć s e t lat g a t u n e k lu d z k i z a ję ty byl t w o r z e n i e m s i e b ie s a m e g o - t w o r z e n i e m d la s i e b ie z o ­ b o w i ą z a ń m o r a l n y c h , k tó r e w cześn iej by ły z a le d w i e m r z o n k ą w u m y s ł a c h n i e ­ li c z n y c h l u d z i o b d a r z o n y c h u m y s ł e m żyw ym , w y o b r a ź n i ą i d u ż y m p o c z u c i e m życzliwości.

Z a k o ń c z ę w r a c a ją c d o t e m a t u , o d k tó r e g o ro z p o c z ą ł e m - rola u n iw e r s y t e t ó w w sp o ł e c z e ń s t w i e . P r z e w i d u j ę , że k tó r e g o ś d n i a , jeśli k o n c e p c j a a u t o k r e a c j i l u d z ­ k ości z a s t ą p i t r a d y c y j n ą fi lo zo ficzn ą k o n c e p c j ę s a m o z r o z u m i e n i a lu d z k o ś c i, u n i ­ w e r s y t e ty b ę d ą m o g ły p r z e s ta ć u żyw ać P l a t o ń s k i e j i B lo o m o w s k i e j r e t o r y k i d o ­ tyczącej p o s z u k i w a n i a w i e c z n y c h p r a w d dla o p i s a n i a sp o ł e c z n e j roli uczelni. W z a m i a n m o g ą ogłosić , że ich z a s a d n i c z ą f u n k c j ą jest p o w s t r z y m y w a n i e sp o ł e c z e ­ ń s t w a od p e łn e g o z a d o w o le n i a z o s i ą g n ię ć p rzes zło ści, a p o s z c z e g ó l n y c h s t u d e n ­ tów od s a m o z a d o w o l e n i a z w łasn ej postawy. Jeśli d o te go b y do szło , to d e m o k r a ­ ty c z n e sp o ł e c z e ń s t w a m o g ły b y pow oli w z n ie ś ć się p o n a d ic h zw y c z a jo w ą n ie u f n o ś ć w o b e c in t e le k t u a li s tó w . S ta ł o b y się t a k d la t e g o , że cale s p o ł e c z e ń s t w a s am e u le g ł y b y i n t e l e k t u a l i z a c j i - nie w se n s ie p r z e m i a n y w n a r ó d filozofów, ale w n a r ó d w ła ś n i e k r y t y k ó w li t e r a c k i c h , l u d z i z a c i e k a w i o n y c h a l t e r n a t y w n y m i f o r m a m i ży­ cia, c z u j n y c h na n i e b e z p i e c z e ń s t w o b ycia n i e ś w i a d o m i e o k r u t n y m , ja k byli ich p r z o d k o w ie . S p o łe c z e ń s tw a t a k i e dale j m y ś la ły b y o e d u k a c j i m ł o d z i e ż y jako o w d r a ż a n i u t r a d y c y jn y c h w a r to ś c i, j e d n a k z a s a d n i c z ą w a r t o ś c i ą , k t ó r a by im p rz y ś w i e c a ła b y ło b y k w e s ti o n o w a n i e tr adycji.

14 l i s t o p a d a 1991 r.

P rz e ł o ż y ła D aria Abriszew ska P r z e k ł a d p r z e j r z a ł A n d rze j S za h a j

Cytaty

Powiązane dokumenty

Om te bepalen wat het effect is van het aanpassen van de profïelvorm worden met het eindige elementen programma ANSYS de vervormingen en optredende krachten van

Różnorodne badania sugerują również, że analitycy i inwestorzy, w wyniku utraty zaufania do danych memoriałowych, między innymi po kryzysie fi nansowym z 2007

Dw ie tezy stanow ią podstaw ę jego rozum ow ania: pierw sza - że praw o w ym ierzania kary śmierci nie istnieje, poniew aż nikt, zawierający um ow ę społeczną, nie

Do zajęcia przez Polskę „niezłej” pozycji w rankingu dla firm dużych przy­ czyniły się wysokie odsetki firm: dokonujących zakupów za pośrednictwem sieci

The aim of the study was to determine the degree of genetic differentiation based on blood group and protein polymorphism in Poland’s only flock of Carpathian goats, raised in

Wyniki oceny sensorycznej badanych cech polędwicy gotowanej i wędzonej były wysokie i mieściły się w przedziale od 4,3 do 4,7 pkt., przy czym nieznacznie wyższą ocenę

— pilnie potrzebujemy rozstrzygnięcia, który z członów alternatywy wybrać, choć żaden z nich bądź po prostu nie wynika z danego zbioru przesłanek X, bądź nie mamy czasu

Podczas rozładowania współczynnik dyfuzji chemicznej sodu zmienia się w tym samym zakresie wartości jak dla ładowania.. Otrzymana wartość współczynnika dyfuzji chemicznej