Ryszard Nycz
Literatura modalności (1)
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (49), 103-117
1980
Literatura modalności (1)
„Nie ma już powieści ani poe m atu; są sytuacje, które istnieją i ulegają rozwiąza niu we właściwych kategoriach słownych”. Można sądzić, że ta impetyczna opinia Ju lio C ortazara1 zgodna je st zasadniczo z powszechnie obecnie wy rażanym przekonaniem o kryzysie tradycyjnych genologicznych rozróżnień oraz nadrzędnej roli, jaka w konstytucji sensu przypada kontekstowi, sytu acji — zwłaszcza jeśli zastąpić nazbyt opty
m istyczne chyba określenie „rozwiązanie” bar
dziej stosownym: problem atyzacja. Gatunki bo wiem, czy to rozumiane jako „modele sytu acji ko m unikacyjnych” 2, czy też systemy norm i oczeki wań 3, lub znowu jako „historycznie zaświadczone
1 J . C o rta z a r: S itu a cio n d e la no vela. C yt. za: A m e ry k a Ł aciń sk a w sw o jej litera tu rz e. T. 2. (P rzeł. A. Jasiń sk a). K rak ó w 1979, s. 23.
2 E. B a lc e rz a n : P rzez znaki. G ra n ice a u to nom ii sztuk i p o e ty ck iej. N a m a teria le p o lsk iej p o ezji w sp ó łczesn ej. Pozn ań 1972, s. 145.
3 Zob. M. G łow iński: G a tu n ek litera ck i i p ro b lem y p o ety k i histo ry czn ej. W : P ro b le m y teo rii litera tu ry . S e ria 2. W ro
c-P ry m a t kontekstu
U tra ta k on taktu
„N acisk sy ste m ó w ”
kodyfikacje właściwości wypowiedzi” 4, nie są już dłużej uznawane za funkcjonalne systemy zapew niające adekwatną transm isję przekazu, lecz raczej odczuwane są jako system y nacisków, wymuszają
cych standardową realizację i odbiór wypowiedzi bez względu na osobliwości przedmiotu, in tencje i po trzeby uczestników kom unikacji. Sytu acja gatunków jest przy tym jedynie przykładem ogólniejszego zjaw iska: instytu cjonalizacji oraz instrum entalizacji przekazu. Mówiąc n ajk rócej, idzie tu o trzy zespoły konsekw encji, w ynikające z okoliczności, w jakich odnalazł się pisarz współczesny: 1) „zmęczenie fo r m y” 5, które prowadzi do utraty kontaktu z teks tem i m echanicznej realizacji wymaganych kon w encji; 2) masowy system przekazu, który pozba wia nadawcę jakichkolw iek możliwości kształtowa nia kontaktu z odbiorcą; 3) petryfikacja kodu, która ujaw niając jego ideologiczne podłoże, odcina tekst od systemu przedmiotowych odniesień, stanowią cych o oczywistości potocznej wiedzy o świecie — tzn. od kontaktu z rzeczywistością. Każdy z tych trzech systemów odniesienia instrum entalizuje za tem przekaz zgodnie z własnymi celam i: kanonicz- ności aprobowanej przez system literacki, potrzeba mi masowej kom unikacji, wymogami nałożonymi przez ideologię. Tak silny „nacisk systemów” 6 sprawia, że znaczenie jaw i się tu zawsze jako opre- sywne, narzucone podmiotowej wypowiedzi przez rozmaite układy ramowe, w obrębie których musi występować. Od postawy piszącego — od jego
zgo-ław 1976; J . C u ller: S ta n ley F is h & th e R igh tin g c f th e R ea d er. „ D ia critics” (S p rin g ) 1975.
* T. T od orov: O p o ch o d z en iu gatun ków . P rzeł. A. Labuda. „P am iętn ik L ite ra c k i” 1979 z. 3, s. 314.
5 T erm in G. K u b lera. Zob. G. K u b ler: K ształt czasu. Uwagi o histo rii rzeczy. P rzeł. J . H ołów ka. W a rsz a w a 1970. 8 Zob. na ten te m a t J . S ław iń sk i: S y n c h ro n ia i d ia ch ro nia w p ro c es ie histo ry czn o litera ck im . W : Dzieło — jęz y k — tra dy cja . W arszaw a 1974, s. 35.
dy lub sprzeciwu na wywłaszczenie ze słowa i zm istyfikow ane sposoby kontaktu — zależy osta tecznie, czy wybierze (w typowej alternatyw ie) statu s technika literackiego, akceptującego łatwą powtarzalność gatunkowych konwencji, czy też ra czej skorzysta z ich labilności, z ich podatności na odłączanie się od m acierzystych wzorców komuni k acy jn ych i skłonności do zbiegania się w hybry- dyczne układy, podległe przede wszystkim oso b istej inw encji podmiotu.
Zadania, które stają przed pisarzami w takich, po naw iających się periodycznie, czasach kryzysu sy stemów, m ają zwykle charakter zbliżony; zdać sprawę z istniejących uwarunkowań, określić fak tyczną pozycję podmiotu i sytuację wypowiedzi, a zatem, w rezultacie, ukonstytuować nową, ade kw atną postać kom unikacyjnej sytuacji. W takim okresie stosunek między wypowiedzią a sytuacją wypowiadania, między tekstem a kontekstem ulega odwróceniu: tło sta je się ważnejsze od figury, a „historyczność” dzieła od jego „pozaczasowości”, by użyć form uł Juliusza Kleinera. W rozumieniu K leinera historyczność, zawarta w utworze im p li
cite, zbudowana je st z dwóch składników. W posta
ci „tła poznawczego” „wnika ona często w n a j istotniejsze w arstw y organizmu poetyckiego — nie
tylko jako uwarunkowanie ich istnienia, ale jako podstawa ich sensu. Sens pewnych koncepcji, pew
nych form wyłania się z ich m iejsca w łańcuchach ewolucyjnych. Stosunek do pewnych faz poprzed nich i następnych nie jest tu sprawą genetycznego w yjaśnienia, ale je st czymś konstytutyw nym dla istoty utworu” 7. Nietrudno zauważyć, że współ cześnie ten zespół komponentów semantycznych grupuje się zazwyczaj pod nazwą presupozycji, wy
7 J . K lein er: H isto ry czn o ść i pozaczasow ość w dziele lite ra ck im (1935). W : S tu d ia z z a k resu teorii litera tu ry . Lu blin 1956, s. 12.
i „fik cja gen ezy”
stępujących w tekście „jako tło, jako kontekst, ja ko ram y intelektualne, które służą jako nośnik dia logu” 8. Składnik drugi natom iast można by na zwać wewnątrztekstowym „tłem pragmatycznym” 9,
uznając za jego reprezentację powierzchniową
przede wszystkim elem enty deiktyczne, które — jak powiada J . Culler — „nie odnoszą nas do ze wnętrznego kontekstu, lecz nakłaniają do skonstru owania fik cy jn ej sytu acji dyskursyw nej, wprowa dzającej w powstanie głosu i wysiłek adresowania
(...)” 10. K leiner, jak wiadomo, określa ten składnik za pomocą dwuznacznego pojęcia „fikcji genezy”. Uznając je za odpowiednik rekonstruow anej z tekstu sytu acji wypowiedzeniowej, podejm uję tu tylko je den z dwu aspektów jego znaczenia, zgodnie jednak z wyraźnie podkreślaną przez uczonego koniecznoś cią oddzielania historycznej genezy utworu od histo- ryczności wpisanej w jego strukturę: „Nie związek z faktam i, chociaż nieobojętny dla komentowania utworu, stanowi istotę historyczności dzieła, lecz to, że fak ty minione wniknęły w jego strukturę, że w nim i przez niego trw ają. Nie o świadectwo idzie, jakie tekst literacki daje badaczowi dziejów, lecz o zamkniętą w nim na wieki sumę życia historyczne go, o przeniesienie historyczności w sferę rzeczywi stości estetycznej, rzeczywistości oderwanych od chw ili kształtów ” n .
8 O. D u cro t: P re s u p o z y c je, w a ru n k i użycia czy e lem e n ty treści? P rzeł. J . H ayew sk a. „P am iętn ik L ite r a c k i” 1975 z. 1, s. 278.
9 T erm in u „tło p ra g m a ty cz n e ” w in nym zn aczen iu używ a J . L alew icz w sw ej książce K o m u n ik a cja języ k o w a i lite ra tu ra . W ro cław 1975. O w ew n ątrztek sto w y m tle p ra g m a ty czn y m zob. A. O k op ień-S ław ińska: P ro b le m y sem a n ty k i w y p o w ied zi: o postaciach znaczenia. W : P ro b le m y m eto d o logiczne w sp ó łczesn ego literaturoznaw stw a. R ed. H. M a r k iew icz, J . S ław iń ski. K rak ó w 1976.
10 J . C u ller: S tru ctu ra list P oetics. S tru ctu ra lism , L in gu istics a n d th e S tu d y o f L ite ra tu re . Lon d on 1975, s. 166.
11 K lein er: op. cit., s. 13; o „fik cji gen ezy” zob. K r y ty k jako tw ó rca fik c ji g e n e z y (ib id em ).
T rafn e odczytanie historyczności, w której tekst je s t skrycie zanurzony, stanowi warunek poprawnej in terp retacji. E. J . Hirsch, odwołując się do prac H usserla i wywodzącej się z nich trad ycji fenome nologicznej, nazywa „horyzontem” ten zespół im plikow anych znaczeń, który tworzy „układ typo w ych oczekiwań i prawdopodobieństw” i z tego względu pozwala zdefiniować „w zasadzie normy i granice, które wiążą znaczenie przedstawione przez te k s t” 12. Dokonać „interpretacji obiektyw nej” to w tym ujęciu tyle, co zrekonstruować system od niesień, wyznaczony im plicitną ramą semantyczną, k tóra stabilizuje i specyfikuje wprost sformułowa ne znaczenia z prawdopodobnej perspektywy pod miotu utworu. Proces interp retacji układu ram o wego polega głównie na eksplikacji zasadniczych własności dyskursywnych, określających sytuację
kom unikacyjną tekstu: rodzaju wykonywanego
aktu mowy, czasu i m iejsca usytuowania mówiące go podmiotu, jego stosunku do treści wypowiedzi (je j zawartości propozycjonalnej) i adresata. W od niesieniu do utworu literackiego oznacza to typ ba dań, „dla którego takie pojęcia, jak : dialog, punkt widzenia, postawa, światopogląd, ton, są relew antne: w skazują one na podstawowe ram y przekonań autora, charakter jego procesu myślowego, typy są dów przez niego wypowiadanych, podobieństwo do narratora i postaci w powieści, oraz całą m isterną sieć re la cji interpersonalnych między autorem, po stacią i wewnętrznym czytelnikiem tak, jak są one
zapośredniczone w języku” 13.
Roger Fow ler nadaje temu kręgowi zagadnień miano „dyskursu”, uważając go za odpowiednik modalności w ystępującej w strukturze zdaniowej.
12 E. J . H irsch jr.: In te rp reta c ja o b iekty w na . P rzeł. P . G raff, „P am iętn ik L ite ra c k i” 1977 z. 3, s. 300— 301.
1J R. F o w le r: L in gu istics an d th e N ov el. Lon d on 1977, s. 45. Zob. tak że B . B o n ieck a: O p o jęc iu m o d aln ości (p rzeglą d p r o blem ów b ada w czy ch ). „Języ k P o lsk i” Vol. L V I 1976 z. 2.
H oryzont zn a czeniow y
i m odalność
Są jednak dobre racje przem aw iające za utrzyma niem dotychczasowego terminu. Zam iast powięk szać i tak już wyraźną wieloznaczność „dyskursu”,
lepiej chyba wykorzystać istniejący precedens funk cjonowania pojęcia modalności logicznej i grama tycznej w różnych zakresach znaczeniowych (je j poliw alencję) i mówić o modalności dyskursyw nej, modalności właściw ej wypowiedzi (w tym oczy wiście również literack iej wypowiedzi). Tak właś nie uczynił M. Foucault, gdy definiow ał zjaw isko wypowiedzi. „Nazwiemy wypowiedzią sposób istnie nia właściwy temu zbiorowi znaków (...) — pisał w A rch eo lo g ii w ied z y — modalność, która pozwala wiązać się z pewną dziedziną przedmiotów, wyma gać określonej pozycji dla wszelkiego możliwego podmiotu, sytuować się pośród innych realizacji w erbalnych i wreszcie posiadać m aterialność powta rzalną” 14. Adaptując to określenie dla potrzeb tek stu literackiego, wypada uznać, że pierwszy i czw ar ty z tych wymiarów czy aspektów m odalnej cha rakterystyki wypowiedzi m ają w artości względnie stałe. Pierw szy — fikcjonalność — regulow any jest instytucjonalnym i ramami literatury, czw arty — przekaz książkowy — instytucjonalnym i ram am i sy stemu rozpowszechniania. Aspekty drugi (kontekst sytuacyjny) i trzeci (kontekst dyskursywny) m ają natom iast charakter historycznie zmienny, uzależ niony od sposobu aktualizacji konw encji gatunko wych oraz konkretnych, wpisanych w dzieło sy tu a cji kom unikacyjnych. Modalność w tym rozu m ieniu obejm uje zarówno elem enty modalne, jak deiksis i presupozycje czy „im plikaturę” w znacze niu H. P. G rice’a 15; zespół założonych w tekście komponentów semantycznych, determ inujących glo
14 M. F o u ca u lt: A rch eo lo gia w iedzy. P rzeł. A. S iem ek , w stęp J . Topolski. W arszaw a 1977, s. 139.
15 Zob. H. P . G rice: L ogika i k o n w ersa cja . „P rzeg ląd H u m a n is ty cz n y ” 1977 nr 6.
b aln y sens 16 wypowiedzi ze względu na stosunek mó w iącego podmiotu do pozostałych czynników aktu kom unikacyjnego.
T a k pojęta modalność stanowi oczywiście trw ały skład nik wszelkich literackich wypowiedzi. Nieza leżn ie od in ten cji podmiotu i efektów konkretnych
realizacji, niewidoczne tło, milczący kontekst słow ny, utajona sytu acja wypowiedzeniowa towarzyszy czasoprzestrzennym przemieszczeniom dzieła. Histo
ryczny układ sensów, w które utwór się wpisuje, w iążąc je na stałe z sobą, nie gubi się przecież bez pow rotnie w toku transform acji semantycznych do konyw anych przez kolejne pokolenia jego czytelni ków, choć z pewnością bywa pom ijany czy niedo strzegany. Lecz bywa i odwrotnie; gdy kulturowa czy czasoprzestrzenna obcość norm przez tekst aktua lizow anych stwarza realny opór kom petencji lite ra ck iej 17 odbiorcy — wówczas ukryte systemy od niesienia w ysuw ają się na plan pierwszy, staw iając herm eneutyczną sprawność czytelnika przed zada niem rekon strukcji owego teraz już nie-wspólnego św iata 18 tekstu. W obu jednak wypadkach modal ność utworu nie jest przedstawionym, lecz przyję tym przez nadawcę i rekonstruowanym w lekturze możliwym, a nie rzeczywistym układem odniesień; im plicitnym tłem semantycznym najbardziej gene
18 G lobalny sens w ypow iedzi jest w ięc k on k retn ą ak tu a li z a c ją jej m ożliw ego k on tekstualn ego znaczenia. P o r. o k reś lenie k on tek stu jak o „poczucie całości zn aczen ia u stan o w ione p rzez w p rost w ypow iedziane zn aczen ia cząstkow e oraz h oryzon t oczek iw ań i praw d op od ob ieństw ”, w obrębie k tórego „p roces ek sp lik acji jest n ieogran iczon y” (H irsch : op. c it., s. 314, 301) czy — tra fn ie jsz e — jako „p ełny zespół w a runków , k tó re m ogą fak ty czn ie d eterm in ow ać pojaw ienie
się i form ę w yp ow ied zi” (B . H. S m ith : P o etry as F ictio n . W : N ew D irectio n s in L ite ra ry H istory. Ed. R. C ohen. L o n don 1974, s. 167).
17 Zob. S ław iń sk i: op. cit., s. 66.
18 O pojęciu „w spólnego ś w ia ta ” zob. M. R . M ayen ow a: P oetyka teo rety czn a . Z a ga d n ien ia języka . W ro cła w 1974.
W ę d ru ją ca „ a u ra ”
In n y p rzed m iot
D w a n u rty
ralnego przedmiotu dzieła literackiego — tzn. „natu ra ln e j” wypowiedzi. K onstatacja ta wypływa zresztą bezpośrednio z akceptowanej tu trad ycji badawczej uznającej, że tym, co literatura „przedstawia «w me dium» języka jest ję z y k czy — trafn iej — mowa, ludzka wypowiedź, dyskurs” 19, i w te j perspekty wie u jm ującą utwór jako fikcyjn ą wypowiedź mime- tyczną, w erbalną strukturę odłączoną od realnego kontekstu reprezentowanej przez siebie „naturalnej” wypowiedzi w je j historycznie określonej zdarzenio- wości.
Otóż wydaje się nie ulegać wątpliwości, że ważna część współczesnej literatury nie m ieści się na tak określonym poziomie literackości: czyniąc swym faktycznym , podstawowym p rz ed m io tem tę właśnie indywidualno-instytucjonalną m od aln ość w y p o w ie
dzi, wskazuje wprost na to, co ją w porządku litera
tury poprzedza, jak i na to, co następuje po n iej, na to, co przekształca i czemu ulega — na zdarzeniowo- -systemową historyczność, w której jest lub może być dane dzieło zanurzone. Pod tym względem sytuacja jest analogiczna w obu zasadniczych nurtach współ czesnego pisarstwa: zarówno w tym, który pozostając w granicach języka literackiego bada jego seman tyczną nośność i możliwości artyku lacyjne na obsza rze sięgającym od stylizacji na historycznie ukształ towane wzorce literackiego mówienia i pisania po aktualne odmiany potocznej polszczyzny litera ck iej; ja k i w tym, który w podobnym celu przekraczając granice języka „standardowego”, odwołuje się do rozmaitych nieliterackich odmian językowych, tzn. przede wszystkim do potocznej polszczyzny mówio nej i stylizacji na dialekty czy gwary środowiskowe. Dobrym przykładem nurtu ostatniego, bo prostym i wymownym jednocześnie, może być koncept poe tycki Mirona Białoszewskiego zatytuowany W y g lą
d an ie p rzez p r ę t y :
On th e M argin s of D isco u rse. „ C ritical In q u iry ” (Ju n e ) Vol. 1 1975 n r 4.
ebo ężyc 20
Zrozumienie te j osobliwej wypowiedzi wymaga przejścia od tego, co bezpośrednio dane, do systemów odniesienia, które nie tylko w arunkują je j pojaw ie nie się i zakres znaczeniowy, ale przede wszystkim same stanowią główny przedmiot artystycznej m ani pulacji. Sens konceptu opiera się bowiem na — im plikowanym ikonicznością tekstu — podwójnym ze staw ieniu: dwóch kodów odbiorczych oraz dwóch za sad ich realizacji; z których pierwszym rządzi regu ła podobieństwa czy nawet homologii, drugim zaś — reguła opozycji czy kontrastu. Homologia lektury (percepcji) świata i lektury tekstu umożliwia jedno czesną konfrontację podstawowych typów procesu dekodowania w tych obu dziedzinach. Odbiorowi „syntetyzującem u” — który porządkuje sekw encje znaków tekstu (uzupełnia cząstkowe inform acje czy też wypełnia „m iejsca niedookreślenia”) zgodnie z in- tersubiektyw nym i schematami znaczeniowymi: per- cepcyjnym i „konstruktami poznawczymi” (term in A. Schiitza) czy lekturowym i „wyglądami uschema- tyzowanym i” (term in R. Ingardena) — przeciwsta
wia Białoszewski swój „analityczny” sposób odbio ru, który w zderzeniu postaci faktycznie postrzega nych z recepcyjnym i kliszami, żywej mowy „prefa brykow anej” z literackim językiem pisanym, widzi szansę dochowania m aksym alnej wierności wobec rzeczywistości przez siebie doznawanej. W konsek w encji wskazanemu tytułem punktowi widzenia moż na również przyporządkować obowiązującą tu pod wójną, a generalną m otyw ację: przyjęcia zasadniczo receptyw nej postawy wobec świata oraz roli pisa rza jako odbiorcy. Tak odczytana wypowiedź stresz cza podstawowe rysy światopoglądowej i artystycz nej postawy pisarza, dowodząc jednocześnie je j po znawczych walorów tkw iących w możliwości tem
a-20 M. B iałoszew ski: O dczepić się. W arszaw a 1978, s. 59.
K o n cep t B ia łoszew skiego...
i reflek sja B ra n d y sa
K o n tek st i w y pow iedź:
tyzacji inform acyjnego potencjału, zawartego w fo r mach niedokształtowanych czy bezwiednie artyku łowanych, gdy odnieść je do systemów, którym pod legają.
Natomiast nurt uprzednio wymieniony, kontentując się możliwościami, którym i dysponują literackie spo soby mówienia, znajduje w nich sposobność do bez pośredniej problem atyzacji modalnych składników sytuujących dany tekst w polu wypowiedzeniowym. W poznawczej i autotem atycznej reflek sji podejmo wanej przez pisarzy owo dążenie do ujawniania, a następnie podporządkowywania własnym celom rozmaitych układów ramowych przejawia się szcze gólnie wyraźnie. I kiedy czytając w D żokerze uwa gę o tym, że „Myśl «dlaczego tak jest» — dziś nam
nie w ystarcza; myślimy «dlaczego tak m yślę»” — zmienimy je j układ odniesienia, w staw iając w m iej sce „m yślę” — mówię/piszę, zachowa ona pełną w ar tość również w sferze reflek sji autoliterackiej: „W tym sensie świadomość nie przestając być racjo nalistyczna, wykracza poza czynność poznawczą; jest dyspozycją objęcia wszystkich okoliczności ludz kiego myślenia, stanem ciągłej konfrontacji całości z częścią, która chce się wytłum aczyć przez całość po to, by ją kształtować tym wytłum aczeniem ” 21. Odwołując się do obserw acji potocznego języka mó wionego, można by zinterpretować tę wypowiedź w myśl kauzalnej koncepcji znaczenia, zgodnie z któ rą zazwyczaj interesujem y się nie tyle związkiem między wyrażeniem a tym, do czego się odnosi, ile tym, „d laczeg o się ono p o ja w iło : sytuacją i m oty wami, które je wytworzyły, zespołem warunków' zewnętrznych i wewnętrznych, fizycznych i psy chicznych, które sprawiły, że mówca wypowiedział to wyrażenie w tym czasie i w te j formie — innymi słowy tym, co nazywamy tu taj jego k o n t e k s t e m ” 22.
21 K. B ra n d y s: D żok er. W spom n ien ia z tera źn iejszo ści. W a r szaw a 1967, s. 172— 173.
Można przyjąć, że tak silna dom inacja kontekstu nad wypowiedzią — wyznaczającego każdorazową postać je j znaczenia — realizuje się zasadniczo w ob rębie dwóch typów dyskursu: wypowiedzi mówionej, k tórej znaczenia często „nie da się odczytać bez po mocy sytu acji i kontekstu wyczytanego z sytu acji” 23; oraz „mowy in stytu cjon aln ej”, gdzie o znaczeniu decyduje przede wszystkim czas, m iejsce i status danej wypowiedzi. „W Babilonie — mówił doktor Sofa — za dobrego pisarza nie uchodził autor ory ginalny, lecz taki, który umiał przypomnieć sobie właściwą formułę we właściwej chw ili” 24. Zupełnie inaczej natomiast rzecz się przedstawia w przypad ku kanonicznej twórczości, gdzie relacje między tekstem a kontekstem ulegają znacznemu skompli kowaniu, by nie powiedzieć odwróceniu. W te j dzie dzinie kauzalna koncepcja znaczenia już z pewnoś cią nie da się utrzymać, bowiem tu taj „sytuacja nie jest zbiorem warunków, które pozostałyby takie sa me, gdyby filozofia (tu: literatura — R.N.) była in na, które więc w sposób mechaniczny wytw arzały by swoje kulturowe efekty i pozwalałyby nam za tem przechodzić wprost od zjaw isk społecznych do ideologicznych; przeciwnie, aby rozwikłać sytuację dzieła — jako coś, co ono samo wydobyło na po wierzchnię i wystawiło na pokaz, muszę się w nim usadowić”. I interpretator czyni tak odkryw ając w rezultacie, że sytuacja, z której wielkie dzieło wy rasta, ulega w nim przekształceniu i przekroczeniu: „z sytuacji przeżywanej staje się problemem w y rażonym słownie, problemem wymówionym, wypo wiedzianym” 25.
23 K. P isark o w a: Z d a n ie m ó w io n e a rola k o n tek stu . W : Studia nad skład nią polszczyzny m ów io n ej. W ro cław 1978, s. 16.
24 A. M iędzyrzecki: T eo fra s t S o fa D. W. W : W iek m en to ró w . W arszaw a 1979, s. 17.
25 P. R icoeu r: H istory czn ość a historia filozo fii. P rzeł. S. Cichow icz. W : D rogi w sp ó łczesn ej filozofii. W y b rał
8
p odporządko w anie...
S posoby p isa nia
T rzy cele
Rzec by można, że przestrzeń dzieląca owe dziedzi ny aktywności językow ej je st w łaśnie m iarą rozleg łości terytorium penetrowanego przez oba nurty współczesnej twórczości, ja k i m iarą dystansu, dzie lącą sytuację wyjściową od stanu pożądanego. Z tego punktu widzenia stanowiska pisarzy wobec kontek stowych uwarunkowań języka mówionego, petryfi k a cji kodu literackiego, ogólnie: semantycznych wy znaczników modalności wypowiedzi — są bardzo po dobne. W obu wypadkach zbadanie warunków możli wości, „wniknięcie w zasadę po to, by się nią posłu żyć” 26, jest podstawą wyboru indywidualnych spo sobów pisania, próbujących zapełnić tę lukę, która dzieli systemowe schem aty literackiego przekazu od rzeczyw istych sytu acji kom unikacyjnych. Każdy z tych sposobów pisania, jakkolw iek nie podporząd kow uje się całkowicie żadnej z obficie wykorzysty wanych gatunkowych konw encji, niem niej na oso bliw ej konfiguracji ich własności zazwyczaj opiera swą odrębność, tyczącą już nie poszczególnych utwo rów, lecz całej bądź znacznej części jednostkow ej tw órczości27 — co sygnalizują zresztą dostatecznie „jednorazowe określenia gatunkowe” (term in H. M ar
kiewicza), którym i opatrzone zostają serie dzieł. Za daniem nadrzędnej sytu acji kom unikacyjnej, zbudo w anej na takiej podstawie, jest — z jed n ej strony — wymknięcie się z opresji instytucjonalnych ram, determ inujących formę i sens przekazu oraz alienu- jących wypowiedź od uczestników procesu komu nikowania, z drugiej zaś — przywrócenie „norm al n e j” cyrk u lacji pełnej w artości in form acy jn ej dane go tekstu. Nawiązując do początkowych sform uło wań, można wskazać trzy cele kon stytu cji w ybranej
i w stęp em o p atrzy ł M. J . S iem ek . W a rsz a w a 1978, s. 253— 254. P or. tak że bardzo in sp iru jące u w agi za w a rte w e w stę pie M. J . S iem ka.
28 B ran d y s: op. cit., s. 60.
27 P or. Z. Ja ro s iń s k i: W sp ó łczesn e losy fo r m y p o ety c k ie j. „ T e k sty ” 1979 n r 2.
z ty ch względów sytu acji: 1) odzyskanie kontaktu z rzeczyw istością — dzięki tem atyzacji faktycznych uwarunkowań odsłaniających się przy prezentacji sy tu acji wypowiedzeniowej (sytuacji lektury-pisa- nia) lub przy wpisaniu tekstu w ram y innych real nych sy tu acji kom unikacyjnych, które gw arantują jego wiarygodność; 2) nawiązanie kontaktu z poten cjaln ym czytelnikiem — poprzez przedstawienie po żądanego audytorium i związanego z nim sposobu odbioru; 3) utrzym anie przez podmiot kontaktu z tekstem — uzyskiwane z reguły przez bezpośred nią, potoczno-mówioną arty ku lację wypowiedzi lub re -cy ta cję tekstu o takich własnościach.
Spełnienie w ym ienionych celów powinno dać w efek cie nowe sem antyczne ram y, które poszczególni tw órcy mogliby uznać za własne jako założony z oso bistego wyboru adekw atny system odniesień po wstałego dzieła. Jednakże, jak łatwo zauważyć, owo m iejsce na dzieło nie zostaje wypełnione zgodnie z typowymi — dawnymi czy odnowionymi — ocze kiwaniam i odbiorcy. Tekst, w przekazanej czytelni kowi postaci, jaw i się jako układ niejasno powiąza nych brulionów i glos, poczynionych na m argine sach innych wypowiedzi, anegdot i komentarzy, pre-tekstów i m eta-tekstów , które wchodzą i zaj m ują m iejsce ja k ie jś odmiany retorycznej kompo zycji. Demonstrowana w ten sposób odmowa wyko nania utworu motywowana jest przede wszystkim negatywnie: obroną przed koniecznością podporząd kowania się „liturgii opowiadania” (określenie T. Ró żewicza) oraz podejrzliw ością wobec łatw ej pers- wazyjności stereotypow ych form. W ybór fragm en tarycznego sposobu pisania, acz nie zmierza ku k ry stalizacji w skończoną form ę nową, stwarza wszela ko możliwość ominięcia je j wad. Ja k pisał J.-L . Ga- lay> „pisanie fragm entam i stawia myśl wobec wy jątkow ych pozainstytucjonalnych wymogów, podczas gdy rozw ijanie tekstu darzy ją łatwizną pozornych
M iejsce na dzieło
„O bm ów iony ś w ia t”
A m b icje fra g - m en tary stó w ...
rozwiązań” 28. Odsłoniwszy rzeczywistość mowy jak również historyczne normy rządzące je j artykulacją, fragm entaryczny sposób pisania dystansuje się wo bec wyłączności lokalnego sensu — fragm ent, jak cy tat, to (w najbardziej lapidarnym, funkcjonalnym określeniu) jednostka przemieszczona, wypowiedź, która nie ma (swego) m iejsca — by w ejść w „obmó wiony św iat” 29, w dyskursywne pole prawdopodo bieństw międzytekstowych związków, których głę boka jedność jest właśnie hipotezą domagającą się uzasadnienia: ryzykownym celem i przedmiotem tego próbnego, poszukującego własnych granic pi sarstwa. Je ś li więc „sytuacja ma ra c ję ”, jak utrzy m uje M. Białoszewski, to najpilniejszym zadaniem twórcy staje się je j problem atyzacja; określenie owych „wykresów i tabel, w które jesteśm y wpi sani” (K. Brandys), wszystkich sytuacyjno-kontek- stowych układów ramowych, co tworząc warunki możliwości dla aktualnej działalności podmiotu, zda ją się uświadamiać mu „niemożność wykroczenia poza ram y historii” (L. Buczkowski).
„Mnie pozostaje tylko osobisty stosunek, komentarz (...)” 30 — przeświadczenie to można uznać za mia rę wartości artystyczno-poznawczych am bicji frag mentarycznego pisarstwa, ja k i niebezpieczeństw, które z te j samej strony mu grożą. Bowiem literac ka wypowiedź tego rodzaju, będąc już przecież iko- nicznym znakiem, chce być równocześnie symbolem i indeksem. Przedstaw iając siebie, próbuje zarazem sproblematyzować sytuację, z k tórej się wyłoniła. Odchodząc od pozornego ładu powierzchniowej kom pozycji, odkrywa ona przed- i poza-literacki
hory-28 J .-L . G alay : P ro b lem y dzieła fra g m e n ta r y c z n e g o : V a lery . P rzeł. A. Lab ud a. „P am iętn ik L ite r a c k i” 1978 z. 4, s. 389. 29 O kreślenie M. B ach tin a. Zob. Słow o w ro m a n ie. W : M. B a c h tin : W oprosy litera tu ry i estetik i. M oskw a 1975, s. 143.
zont konstrukcyjno-znaczeniow ych możliwości lite ratury, który pozwala uzmysłowić zarówno względ ność je j autonomii, jak i szanse ekspansji oraz za sady wyodrębnienia — zrozumieć zatem historyczną
modalność je j istnienia.
a m ożliw ości lite ra tu ry