Stanisław Świrko
Polemika sprawozdawcza
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 9, 195-196
R ocznik IX /1974 T ow arzystw a L iterackiego im. A. M ick iew icza
Stanislaw S w irko
POLEM IKA SPRAW OZDAWCZA *
W g ru d n iu 1973 r. odbyła się w W arszaw ie narad a Prezesów Oddzia łów, na k tó rej referow ałem , na zlecenie centrali w arszaw skiej PWN, w aż ny problem w ydaw niczy T ow arzystw a: czy spraw ozdania roczne pozo staw ić w „R oczniku”, czy też w ydaw ać je jako bezpłatny dodatek do Ro cznika w oddzielnym biuletynie. Istota zagadnienia leży w tym , iż „Rocz n ik”, począw szy od n u m eru V II stał się czasopismem o tw artym , ogólno polskim , rozprow adzanym przez Dom Książki, i dział spraw ozdaw czy, do tyczący sp ra w w yłącznie Tow arzystw a, może nie interesow ać czytelników nieczłonków lub n a w e t zniechęcać ich do czasopisma.
W szerokiej dyskusji, jak a w yw iązała się na ten tem at, przew ażył po gląd, iż .sprawozdania są oficjalnym w yrazem osiągnięć naukow ych i dzia łalności popularyzatorskiej naszej organizacji i jako takie m uszą pozostać w „R oczniku”.
N aśw ietliłem ten problem celowo jako p u n k t w yjścia do swej repliki, jeśli bow iem spraw ozdania roczne m ają pozostać w „R oczniku”, m uszą być przygotow ane bardzo staran n ie i precyzyjnie. Pod tym względem o statn ie spraw ozdanie, d rukow ane w „Roczniku” VIII, budzi, p rzy n aj m niej w m oim odczuciu, pew ne zastrzeżenia, szczególnie w stęp „o koe gzystencji m iłośni etw a i p rofesjonalizm u” p o trak to w an y z b y t felietonowo,
a przytoczone w nim d an e liczbowe — zb y t dowolnie.
J e st to szczególnie rażące przy ocenie dotychczasow ego dorobku — „R ocznika” . Na stron ie 158 au to r spraw ozdania pisze: „W dziale rozpraw naukow ych w yd any ch dotychczas ośm iu tom ów „R ocznika” opublikow ano 28 prac. T ylko 3 z nich pośw ięconych jest M ickiewiczowi w całości lub częściowo” .
Sform ułow anie to spraw ozdaw ca w yzyskuje z kolei dla rzekom ego udow odnienia, iż prace o M ickiewiczu i jego epoce nie są jakim ś specjal nym akcentem w „R oczniku” i w działalności naukow ej Tow arzystw a. Sądzę, iż d an e te są nieścisłe. P a rag ra f 5a S ta tu tu jak o głów ny cel działalności T ow arzystw a podaje: „naukow e badanie dziejów piśm iennic tw a polskiego ze szczególnym uw zględnieniem tw órczości A dam a M ickie wicza i w spółczesnego m u ru ch u um ysłow ego” .
— 196 —
P o stu lat ten R edakcja nasza sk ru pu latnie dotychczas realizow ała. We w spom nianych w spraw ozdaniu ośm iu „R ocznikach” je st w sum ie nie 3 a 25 rozpraw i arty k ułó w problem ow ych o M ickiewiczu i jego epoce (w stosunku do ok. 40 z innych okresów literatu ry ). P ro po rcje te u k ład ają się więc zgoła odm iennie, niż je przedstaw ił m gr A. Šledziew ski. Z asadni cza różnica obu. zestaw ień poilega n a tym, iż w ziął on pod uw agę jedy n ie rozdział ..Rozpraw y n au k o w e”, tym czasem w pierw szych „R ocznikach” rozpraw y i a rty k u ły problem ow e z epoki rom antyzm u w y stę p u ją bogato rów nież w dziale „M ickiew icziana” .
Ze spraw ą tą w iąże się nieb ag atelny problem naszego T ow arzystw a: profil w ydaw niczy „R ocznika” . W ydaje się, iż Tow arzystw o nie m a szans na to, by stw orzyć jeszcze jedno czasopismo literackonaukow e o ch ara kterze u niw ersalnym i ryw alizow ać z „P am iętn ikiem L iterack im ” czy z innym i czasopismami ogólnoditerackimi,. nie w iadom o zresztą, czy takie pismo byłoby w ogóle potrzebne. N atom iast „R ocznik” m a rację b y tu przy p rofilu zaw ężonym do spraw zw iązanych z tw órczością M ickiewicza i jego epoki, czyli do wciąż jeszcze żyw otnych problem ów literack ich pol skiego rom antyzm u. Oczywiście nie zam ykając przy tym sw ych szpalt przed tem aty k ą z innych epok.
Przy takim założeniu „Rocznik” nie potrzebow ałby obaw iać się kon kurencji 'ze stro n y innych czasopism i nie dublow ałby ich tem atyki, a z czasem m ógłby zdobyć sobie w łasną, niezastąpioną pozycję w s tru k tu rz e naszej w spółczesnej polonistyki.
Dlatego też w y d aje się, iż w ybijające się w e w stępie spraw ozdaw czym tendencje do „rów n o up raw n ien ia” tem atycznego w „R oczniku” w szyst kich epok naszej lite ra tu ry w imię „koegzystencji m iłośni etw a i p rofesjo nalizm u”, mogą budzić poważne zastrzeżenia, tym bardziej, iż tendencje te nie są zgodne z obow iązującym nas S ta tu te m T ow arzystw a.
Pew ne w ątpliw ości budzą także spraw ozdania z sesji naukow ych: czy m ają one być — ja k to się p rak ty k u je dotychczas — w jedn y m w ątku spraw ozdaw czym , czy też, jako w y bitne osiągnięcia Oddziałów, refero w ane oddzielnie w zwięzłych, 1-2-stronicow ych ko m unikatach bezpośred nio przez w ładze terenow e Tow arzystw a. Osobiście sądzę, iż sposób d ru gi lepiej odzw ierciedlałby rytm życia naukow ego poszczególnych Oddzia
łów.
Kończąc, zdaję sobie spraw ę, iż mój głos polem iczny nie w yczerpuje w szystkich spraw zw iązanych ze spraw ozdaniam i rocznym i drukow anym i w „R oczniku”, sądzę jednak, iż może on w yw ołać pew ną reakcję łańcusz kową i w konsekw encji doprow adzić do w y pracow ania n ajodpow iedniej szego d la T ow arzystw a i m ożliwie precyzyjnego w zorca sprawozdawczego. A to w edle m aksym y, iż złe spraw y rodzą dobre usta w y.