Całość dzieła jest w ten sposób zredagowana, że czytelnik pow inien w yciągnąć tylko jeden podstaw ow y w niosek: obrona demokracji zachodniej związana jest z obroną i popieraniem w ielkich zachodnioeuropejskich partii politycznych, które nie posiadają struktury totalitarnej.
Książka D uvergera jest bogata w fakty, liczby, w ykresy, daty. Zawiera w iele logicznych spostrzeżeń, ale sform ułow ana w niej teoria partii politycznej m ieści w sobie niedw uznaczną treść polityczną i ideologiczną: apoteozę zachodnioeuro p ejskiego m odelu politycznego i społecznego. Strukturalna teoria partii, odrywająca budow ę organizacyjną i stronę funkcjonalną od społeczno-klasow ej treści danego ugrupowania politycznego okazała się bardzo przydatnym narzędziem w obronie „dem okracji zachodniej”. Studium Duvergera m oże być jednak dla historyka, szczególnie zajm ującego się dziejam i zinstytucjonalizow anych ugrupowań p oli tycznych po r. 1850, książką pożyteczną. N ade w szystk o sygnalizuje, że nasze badania nad partiam i politycznym i nie mogą ograniczać się do opisu ich progra m ów i deklaracji ideowych.
W ła d y sła w Z'ajewski
Andrzej B u k o w s k i , P om orze G dańskie w p o w sta n iu sty czn io
w ym , Gdańskie Tow arzystwo Naukowe, Gdańsk 1964, s. 214.
Jednym z cenniejszych osiągnięć niedaw nych obchodów stulecia 1863 roku jest ukazanie się dużej liczby m onografii i p rzyczynków o charakterze region al nym. W szczególności dotyczy to udziału w pow staniu dzielnic zakordonowych: G alicji ,i zaboru pruskiego, słabo dotąd uw zględnianego w historiografii, a m a jącego przecież i ogólniejsze znaczenie. Na tem at tego co się działo na Pomorzu Gdańskim w latach 186:1— 1864 m ieliśm y jak dotąd trzy rozprawki objętości od 5 stron do 2 arkuszy. A. B u k o w s k i , w ytraw ny znawca dziejów tego regionu w X IX w., dał nam już pokaźną m onografię, ogłoszoną naprzód w „Gdańskich Zeszytach H um anistycznych”, następnie zaś pomnożoną licznym i aneksam i w n i niejszej form ie książkow ej.
W zględy rocznicowe zaw ażyły, jak się zdaje, na tym , że autor pośpieszył się ż w ydaniem pracy bez pełnego w ykorzystania dostępnej bazy źródłowej. W za sadzie oparł się na źródłach drukowanych, a w ięc na prasie polskiej z Pomorza („N adw iślanin” i „Przyjaciel Ludu”), na paru periodykach urzędowych („Am ts- B lätter”), na pam iętnikach i w ydaw nictw ach źródłowych, z których n ajcenniej sza okazała się publikacja J. Ł u k a s z e w s k i e g o . W końcow ej fazie pracy sięgnął jeszcze autor do korespondencji w ład z pruskich w A rchiw ach w G dańsku i Bydgoszczy, cytując z nich w bibliografii 11 w olum inów . Pozostała nie w y k o rzystana prasa pozapomorska (polska i niem iecka), zespoły akt w ład z pruskich w Poznaniu i M erseburgu, zaś z archiw aliów polskich papiery Jana D ziałyńskiego w B ibliotece K órnickiej, szczególnie w ażne w łaśnie dla spraw pomorskich. Jak stąd w ynika, tem at opracowany prze-z'autora w ym agać będzie jeszcze w ielu uzu pełnień. To n ie znaczy, b yśm y nie m ogli w inszow ać autorowi, że pow iedział nam o Pom orzu w pow staniu styczniow ym tyle rzeczy nieznanych i interesujących.
D otyczy to przede w szystk im środow iska politycznego, skupionego w okół „N adw iślanina”. A utor trafnie określił je jako grupę in teligen cji związanej z obo zem ruchu, popierającej w ytrw ale i ow ocnie cele K om itetu Centralnego i Rządu Narodowego. Pokazano przy tym zarówno akcję propagandową D anielew skiego, C hociszew skiego, Łyskow skiego, D ziałow skiego i in. na gruncie pomorskim, około rozbudzenia w prowincji uczuć patriotycznych i niepodległościow ych, jak też bezpośrednią w spółpracę tych sam ych ludzi z kom isarzam i Rządu N arodowego,
około form owania oddziałów powstańczych, dostaw y broni, opieki nad uchodźcam i z pow stania itd. Dużo uwagi pośw ięcono postaw ie politycznej i udziałow i w p ow staniu różnych grup ludności pom orskiej, tu zaś nie ograniczono się do ogólnych rozważań i mniej lub w ięcej efektow n ych przykładów, ale poparto je też zesta w ieniam i. Jedno z nich obejm uje w układzie w ed łu g pow iatów 269 w ypadków rew izji i aresztow ań przeprowadzonych na badanym obszarze przez w ładze p ru s kie, od listopada 1862 do lipca 1864 r. W ykaz oparty głów nie na inform acjach prasy jest zapewne niepełny, ale n asuw a interesujące spostrzeżenie co do roz rzutu terytorialnego i n asilenia w czasie tych aktów represji, jak rów nież stanu społecznego osób nim i dotkniętych. Drugie zestaw ienie obejm uje 440 nazw isk osób ,z Pomorza czynnych ;w akcji powstańczej, aresztow anych, w ziętych do n ie w oli, p oległych itd. Tutaj w ykorzystano obok źródeł prasow ych także archiwalia, dane p am iętnikarskie oraz tradycję tokalną. W reszcie naniesiono na dołączoną mapę w szystk ie m iejscow ości, z których pochodziło ow ych 440 osób objętych wykazem . Uzyskano obraz w ręcz uderzający: w iększość m iejscow ości zaangażo w anych w ruchu zam yka się w n iew ielkim trójkącie: Chełm no — Toruń — Brod nica. M niejsze skupienia obserw ujem y w okolicach Lubawy, Tucholi, Starogardu, Sztum u i Kościerzyny. R eszta prow incji jest niem alże białą plamą.
Mniej rew elacyjny, zawsze jednak cenny m ateriał przynosi książka odnośnie p olityki w ładz pruskich. W aneksie zamieszczono (w oryginale niem ieckim i prze kładzie polskim) 15 pism urzędowych odnoszących się do zwalczania ruchu i za w ierających także ocenę nastrojów ludności. N iestety dokum enty te z jednym w y jątkiem odnoszą się już do schyłku pow stania (marzec — lipiec 1864). Bardziej szczegółow o przedstaw iono represje spadające w tych trudnych latach na prasę polską na Pomorzu, nękaną konfiskatam i, procesam i, grzyw nam i i w ielokrotnym aresztow aniem redaktorów.
W sum ie w ięc m onografia przynosi duży m ateriał faktyczny odnoszący się do przebiegu w ypadków na Pomorzu Gdańskim: liczby i okoliczności m anifestacji patriotycznych w 1861 r., tworzenia się i aktyw ności organizacji spiskow ej, na p ływ u ochotników do partyzantki, losu oddziałów form ow anych na Pomorzu i w re szcie stopniow ego rozkładu organizacji po klęsce powstania. Autor sprostow ał w iele bałam uctw i n ieścisłości dawniejszych opracowań; określił też w sposób przekonyw ający sporą liczbę (chociaż nie w szystk ie — por. s. 63 i 89) osób ozna czonych tylko literam i w w yd aw n ictw ie Łukaszewskiego. N iedosyt zaczynam y od czuwać, gdy autor od zestaw iania faktów przechodzi do uogólnień i interpretacji. W szczególności brakuje m i tu w stępnego rzutu oka na stan spraw y polskiej na Pomorzu w połow ie stulecia: jaki był w poszczególnych powiatach procent lu d ności polskiej, jaki procent -katolików, jaki stan posiadania polskich ziem ian, m iesz czan i chłopów, jaki procent głosów oddawanych na posłów polskich, jaki stopień św iadom ości narodowej. W oparciu o te dane w olno dopiero analizow ać różnice w zachowaniu się ludności ziem i miichałowskiej, K ociewia, Kaszub, czy dolnego Pow iśla, a także zastanaw iać się, jakie zm iany zaszły w tej postaw ie pod w p ły w em pow stania styczniow ego. Sam w ykład raczej abstrahuje od różnic region al nych; obraz społeczeństw a pomorskiego w ypad ł nad w yraz pozytyw nie, zw łaszcza w pierw szych partiach książki.
Autor kładzie nacisk na solidarne poparcie ruchu narodowego przez całą lu d ność polską i prześlizguje się nad w ypadkam i, które świadczą o czymś przeciwnym . Dopiero w rozdziale VII („Stosunek poszczególnych klas i w arstw społecznych do pow stan ia”) wprowadza autor niezbędne zróżnicowania. I tutaj jednak obraz jest stosunkow o statyczny: cały okres 1861—1863 potraktow any został jednolicie, 'jakgdyby poglądy licznych ugrupow ań p olskich nie u legały w tym czasie flu k tu a cjom. W iemy, że w innych dzielnicach obóz białych przeciw staw iał się sp isk ow i i pow staniu aż do marca 1863. Czy na Pom orzu w cale nie b yło białych? Sąd taki
zdaje się w ynikać z książki, chociaż autor n ie form ułuje go wprost, a w ięc go też nie tłum aczy. Na w stęp ie stw ierdza, że społeczeństw o pomorskie solidaryzow ało się z ruchem W arszawy i K rólestw a „głównie na płaszczyźnie w alk i z uciskiem politycznym i w alk i o pełne prawa narodow e” (s. 17— 18). Patriotyczną postaw ę ziem iaństw a na Pomorzu tłum aczy tym, że „aspekt socjalny pow stania odgryw ał rolę drugorzędną, albowiem konflikt pan—chłop, po dawno ju ż dokonanym u w łasz czeniu chłoipa, stracił tu na ostrości” (s. 95 n.). Także w Poznańskiem uw łaszcze nie było już dokonane, a polskość prześladowana; a jednak tam tejsze ziem iań- stw o szło ręka w rękę z białym i K rólestwa, nie zaś z czerwonym i. Autor słusznie podkreśla, że na Pomorzu ziem ian polskich było m niej, że „los tej klasy był tutaj w poważnej m ierze uzależniony od stopnia pow iązania z polskim i m asam i ludo w y m i” (s. 37). U jąłbym to inaczej: że słab e ziem iaństw o pom orskie nie m ogło dyry gow ać całym społeczeństw em w tym stopniu, jak to czynili biali w W ielkopolsce. N ie znaczy to jednakże b y i na Pomorzu n ie n urtow ały w śród szlachty analogiczne tendencje — inaczej n ie zrozum ielibyśm y gw ałtow nego zwrotu jej przeciw p ow staniu na w iosnę 1864 r. Autor przypisuje „szkodliwą infiltrację obozu białych” głów n ie uchodźcom z K rólestwa (s. 96), cytuje sąd Ł ukaszewskiego o „pewnej m a luczkiej k lice” kontrrew olucjonistów . Zachowana w Kórniku obfita koresponden cja, odnosząca się do katastrofy oddziału Calliera w skazuje jasno, że nie była to intryga paru szkodliw ych jednostek, ale zdecydow any odruch całego ziem iańskiego środow iska, niczym się nie różniący od równoczesnej frondy obozu białych w P o znańskiem .
Jeśli ocena posiadającej szlachty w ypadła w książce, moim zdaniem, zbyt różowo, to obraz kleru zdaje m i się przeczerniony. Wiadomo dobrze, że zw alczali pow stanie: biskup chełm iński Marwitz, w iększość dziekanów i urzędników kurial nych, a także w ielu proboszczów. Idzie jednak o to z jakich pobudek? Autor pisze o „zgerm anizowanym k lerze” (s. 83) — przecież nie był on niem iecki w stu procentach. Że sp rzeciw iali się pow staniu k siężaJN iem cy, to n ie powinno nas dzi w ić, ani gorszyć. Trzeba by przyjrzeć się za to, jak w ielu było przeciw ników pow stania w śród księży Polaków oraz zastanow ić się, co tu wchodziło· w grę: brak uśw iadom ienia narodowego, oportunizm, lojalizm w obec w ład zy duchownej, czy też niechęć do ruchów rew olucyjnych. Autor cytuje 15 księży i kleryków zaanga żow anych w pow staniu (s. 100) oraz dziesięciu ściganych przez w ładze (s. 94). Liczba n iew ielka — zapewne. A le też odwagę tych nielicznych oceniać trzeba inną m iarką, n iż w K rólestw ie czy też Poznańskiem , gdzie w iększość kleru, nawet w yższego, w pew nych okresach udzielała poparcia ruchowi.
Ze spraw drobniejszych: przypadki w ciągania chłopów do ziem iańskich tow a-, rzystw rolniczych (s. 37) znam y także z innych dzielnic Polski, lecz chłopi ci w zasadzie zostaw ali figurantam i. C harakterystykę Ć w ierczakiewicza (s. 41) m oż na by uzupełnić danym i z książki B o r e j s z y . Fakt znalezienia egzem plarzy „Ruchu” u N. iSulerzyskiego (s. 43) sam przez się jeszcze nie świadczy, by ów ziem ianin podzielał w szystk ie poglądy głoszone w tym piśm ie. Podział prow incji na w ojew ództw a: pom orskie i chełm ińskie (s. 46) w ym agałby objaśnienia, n a jle piej z pomocą m apki (nb. na s. 64 mapka pow inna była uw zględnić lin ię graniczną z K rólestwem ). Cytując za Łukaszewskim , że Pomorze Gdańskie zapłaciło podatek narodowy „jeszcze przed w ybuchem powstania i to za dwa lata” (s. 48) należy sprecyzować co to znaczy „Pom orze”. O kilka w ierszy niżej dowiadujem y się, że w grę w chodziła grupa 56 osób, a w ięc zapew ne i sum a n iew ielka. N ie ubliżając ofiarności pomorskiego ziem iaństw a trudno ją porów nyw ać z nierów nie w ięk szym i św iadczeniam i K rólestwa, czy W ielkopolski. H istoria oddziałów pow stańczych form ow anych na Pom orzu w ym aga konfrontow ania z każdorazową sytuacją m ilitarną w sąsiednim w ojew ódzkie płockim . Tak np. na w ypraw ę D ziałow skiego rzuca św iatło Z. Chądzyński w sw ych w spom nieniach. Pom inięto tutaj epizod
M ierosław skiego, który pierw otnie zam ierzał w kroczyć z Chełm ińskiego w P łoc kie, nim ostatecznie znalazł się na K ujawach. Należało także om ówić przejście granicy przez oddziały płockie w końcu 1863 r. i rozlokowanie ich w przyległych pow iatach pomorskich. N iejasna zdaje m i się biografia K ow alkow skiego: jeśli zginął 4 czerwca 1863 r. nie m ógł działać w ram ach żandarmerii narodowej (s. 59), która pod tą nazw ą czynna była w późniejszym okresie. B łędy zecerskie: F ijałow ski zam iast F ijałkow sk i (s. 21), K aczorowski zam iast K oczorowski (s. 12) zostały powtórzone w indeksie.
Bardzo naw et krytyczne recenzje przyjęło się kończyć stw ierdzeniem , że po mimo w yliczonych braków książka zasługuje na pochwałę. W tym w ypadku nie w idzę potrzeby uciekania się do „pomimo”. K siążka A. B ukow skiego n ie w yśw ietla na pew no w szystkiego, co dałoby się pow iedzieć o Pomorzu Gdańskim i powstaniu styczniow ym . A le niem al w szystko to, co książka nam podaje są to rzeczy dotąd nieznane, przynajm niej poza w ąskim kręgiem m iłośników regionu. Popularyzacja tej w ied zy o regionie pozostaje nadal mocną stroną i n iew ątpliw ą zasługą autora.
S tefan K ie n ie w ic z
Stan isław B ó b r - T y ł i n g o , N apoléon III, l’Europe e t la Pologne
1863—4, „A ntem urale” t. VII—VIII, R zym 1963, s. 1—362, 1 mapa.
Praca ta zajm uje 3/4 grubego, podw ójnego tomu „Przedmurza” poświęconego w całości rocznicy p ow stania styczniow ego. Jest to, jak się zdaje, rozw inięcie tezy doktorskiej autora, bronionej w Sorbonie u prof. 'P. R e n o u ν i n a. Jej fragm enty (autor w bibliografii w ylicza 13 w łasn ych artykułów , napisanych na m arginesie tej pracy) b yły już poprzednio drukowane, niektóre, jak np. „M iędzynarodowe koła finan sow e w obec pow stan ia styczniow ego” („Teki H istoryczne”, Londyn 1956/7, nr 8) sp otk ały się u nas z życzliw ym przyjęciem . S. K i e n i e w i c z zrecenzował k ilk a artykułów w „K w artalniku H istorycznym ” t. LXVI, .1959.
Książka ta jest ow ocem skrupulatnych i długotrw ałych, podobno, jak pisze autor w e w stęp ie, p iętnastoletn ich poszukiw ań w 19 archiwach kilku krajów zachodnioeuropejskich (ich w y k a z na s. 342—347). N atom iast autor z zasady nie uznaje żadnej literatury historycznej pow stałej w P olskiej Rzeczpospolitej Ludo w ej i w Związku Radzieckim l. N aszego czytelnika ubaw i zapewne, że B ó b r - T y l i n g o z ogrom nego dorobku S. K ieniew icza w badaniach nad powstaniem styczniow ym uznaje tylko przedwojennego „Adam a S ap ieh ę”. W ten sposób autor sam pozbawia się zarówno now ych m ateriałów źródłowych jak i głębszego spoj rzenia na dzieje 1863—1864 r.
Św iadom e n aw iązyw anie do konserw atyw nych tradycji p olitycznych X IX w ie ku, jak i m etodologia zbliżona do prac J. K l a c z k i i St. K o ź m i a n a pow o dują, że książka B óbr-T ylingo w yd aje się bardzo ou t of date.
Składa się on a ze w stęp u, sześciu rozdziałów pośw ięconych kolejnym etapom rozgrywek dyplom atycznych w okół spraw y polskiej i w niosków . Ponadto dodał autor 21 załączników , dokum entów dyplom atycznych, głów n ie z w iedeńskiego H aus-H of-und S taatsarchiv i archiwum francuskiego M inisterstw a Spraw Za granicznych.
Autor p rzedstaw ił drobiazgowo przebieg pertraktacji dyplom atycznych w okół spraw y polskiej. Pow ażna ich część, jak np. w ym iana trzech not m iędzy rządami
i Nie obawiają się cytować tych. wydawnictw zawarte'w tymże tomie rozprawy М. к u k l e l a i W. R u d z k i e j .