• Nie Znaleziono Wyników

Dwie śmierci romantyczne : (Jacek Soplica z "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza i kapitan Meyzner z "Pogrzebu kapitana Meyznera" Juliusza Słowackiego)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwie śmierci romantyczne : (Jacek Soplica z "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza i kapitan Meyzner z "Pogrzebu kapitana Meyznera" Juliusza Słowackiego)"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Iwona Drobczuk-Zwolińska

Dwie śmierci romantyczne : (Jacek

Soplica z "Pana Tadeusza" Adama

Mickiewicza i kapitan Meyzner z

"Pogrzebu kapitana Meyznera"

Juliusza Słowackiego)

Prace Naukowe. Filologia Polska. Historia i Teoria Literatury 9, 23-30

(2)

Seria: F ilo lo g ia P olska. H isto ria i T e o ria L iteratu ry 20 0 3 , z. IX

Iwona Drobczuk-Zwolińska

Dwie śmierci romantyczne

(Jacek Soplica z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza

i kapitan Meyzner z Pogrzebu kapitana Meyznera

Juliusza Słowackiego) 1

„Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci” Wisława Szymborska

Śmierć jest jednym z najbardziej uniwersalnych, a jednocześnie najmniej znanych fak­ tów życia ludzkiego. Obecna w filozofii, religii, malarstwie, literaturze, częściej pojawia się w abstrakcyjnej, wysublimowanej formie niż jako konkretne zdarzenie egzystencjalne, mające miejsce w życiu każdego2.

Stosunek do śmierci w różnych epokach był różny i ujawniający się w odmiennych formach reagowania na nią. Śmierć czynili również tematem swoich rozważań twórcy ro­ mantyzmu. M ożna spotkać opinię badaczy, że tragiczne, pełne lęku pojmowanie śmierci jest „dziełem” poetów romantycznych. Epoki i filozofie wcześniejsze ukazywały bowiem śmierć bliską człowiekowi, jako zjawisko naturalne, dotyczące wszystkich — niemal śmierć jako część życia.

Śmierć jest zatem elementem literatury romantycznej, więcej, można powiedzieć, że w pewnej mierze organizuje część romantycznych fabuł, postaw i filozofii romantycznej. Śmierć bohatera jako temat i wątek zajmuje wiele miejsca w literaturze romantycznej. Roman­ tyzm polski przedstawił szereg obrazów walki i śmierci bohatera, zwłaszcza śmierci za ojczy­ znę. Są to śmierci poniesione w boju, w okolicznościach w szczególny sposób wywyż­ szających postać bohatera, śmierci męczeńskie, wreszcie śmierci samotne na emigracji.

Alina Witkowska zauważa, że rok 1831 przyniósł nieznane zjawisko historyczne — emigrację polityczną. Polacy wyszli z kraju, uformowali emigrację, swym życiem pisali jej dzieje. Nikt z tych, którzy opuścili kraj jesienią 1831 roku, nie doczekał się powrotu do oj­ czyzny. Bieda stała się pierwszym powszechnym odczuciem emigracji. Wychodźcy czuli

1 T e k st z o sta ł w y g ło s z o n y n a sesji „ K u ltu ra tw o rz o n a w d ialo g u cy w iliz ac ji E u ro p y ” , k tó ra o d b y ła się w C z ę ­ sto ch o w ie w k w ie tn iu 2 0 0 2 ro k u .

(3)

24 Iw o n a D ro b c z u k -Z w o liń sk a

sięzagrożeni przez starość, osaczeni lękiem o byt materialny i mamy pochówek pośmiert­ ny we wspólnym grobie dla biedaków3.

Jak pisze M aria Janion, romantyzm w Polsce miał powody, by stworzyć tę poezję śmierci. Była to odpowiedź na zagrożenie bytu narodowego — zagrożenie, którym mogło być przyzwyczajenie się całego społeczeństwa do niewoli, przyjęcie postawy kompromi­ sowej lub w ręcz kapitulanckiej. Śmierci, które opiewał romantyzm, stwarzały inną per­ spektywę dla życia. Ten bowiem, kto umierał za ojczyznę, doznawał od razu wniebo­ wstąpienia, umacniając żywych w nadziei nieśmiertelności. Romantyzm opromienił te śmierci aureolą świętości. Umierający bohater polskich romantyków to nie żądny krwi pie­ kielny demon, nie rozbójnik-powstaniec w jednej postaci, lecz anioł świętej sprawy. Wokół śmierci bohatera poezja romantyczna osnuła system wartości, który okazał się rdzeniem bytu narodowego. Sprostała w ten sposób potrzebom duchowym narodu, pokonała bo­ wiem śmierć utwierdzeniem nieśmiertelnych wartości.4

Twórczość romantyczna przywiązana jest do „bohaterów żałobnych” . Poezja roman­ tyczna opiewa i częstokroć kreuje świętość jednostek oddanych bezgranicznie sprawie oj­ czyzny.

Śmierć romantyczna miała różne oblicza. Dwa z nich przedstawię na podstawie utwo­ ru Juliusza Słowackiego Pogrzeb kapitana Meyznera i fragmentu opowieści o ostatnich chwilach życia Jacka Sopilcy z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Ich bohaterami są ka­ pitan Józef M eyzner — powstaniec-emigrant5 oraz Jacek Soplica — ukrywający się w ha­ bicie kwestarza nazwiskiem Robak6.

3 A . W itk o w sk a , C ze ść i ska n d a le . O em ig ra c y jn y m d o św ia d c zen iu P o la k ó w , Ł ó d ź 1997, p a ssim . L o s e m i­ g ra n tó w b y ł p e łe n n a p ię ć i k o n flik tó w n ie do ro z w ią za n ia , p o d szy ty c h z re g u ły n ie p o k o je m m o ra ln y m , w y ­ rz u ta m i su m ie n ia a lb o k a ta stro fą n ie p rz y sto so w a n ia . T rag izm lo su i p e sy m iz m re z y g n ac ji m o c n o s ą w p isan e w d z ie je e m ig ra c ji. J e d n ą z p rz y c zy n n ied o li e m ig ra c ji b y ło trw a n ie p rz y e to sie w a lk i ja k o c elu i sen sie istn ie­ nia. U w aż a li s ię z a e m ig ra c ję p o lity c z n ą , k tórej eto s o k re śla słu żb a o jc z y źn ie i w a lk a o j e j w o ln o ść. Byli j e d ­ n ak w n o w y m kraju n ik o m u n ie p rz y d a tn y m i ż o łn ierzam i.

4 Z ob.: M . Jan io n , C za s f o r m y otw a rtej. T em a ty i m e d ia ro m a n tyc zn e, W a rsz a w a 1984, s. 116.

5 B ył o n u c z e stn ik ie m p o w sta n ia listo p a d o w eg o , p o e tą i d z ia łac z em d e m o k ra ty c z n y m W ielk iej E m ig racji. Z o ­ stał a re sz to w a n y n a ty d z ie ń p rz e d w y b u c h em p o w sta n ia za o rg a n iz o w an ie k o ła a k a d e m ic k ie g o sp isk u Piotra W y so c k ie g o w 1830 ro k u i w ię zio n y w k la sz to rze K arm elitó w . Po w y jściu n a w o ln o ść w stą p ił d o K lu b u P a ­ trio ty cz n e g o . Z a c ią g n ą ł się do 9 p u łk u p ie c h o ty lin io w ej, o d b y ł w nim c a łą k a m p a n ię w sto p n iu p o ru czn ik a. W c z a sie o b ro n y W a rsz a w y a w a n so w a ł n a k ap itan a. U d ał s ię d o F ran c ji (B e sa n ç o n ) i z o s ta ł tam s e k reta rz e m T o w a rz y stw a N a u k o w e g o P o la k ó w T u łac z y i c zło n k iem R ad y P o lak ó w . W ziął u d z ia ł w w y p ra w ie fran k ­ fu rck iej i w 1833 ro k u p rz e sz e d ł do S z w ajcarii. P o w ró c ił d o F ran cji w 1834 ro k u , z n a la z ł się w ó w czas w sk rajn ej n ęd zy . W 1835 ro k u w y sto so w a ł b ła g a ln e p ism o do m in istra sp ra w w e w n ę trz n y c h z p ro śb ą 0 z asiłe k na p o w ró t d o k ra ju , a do a m b a sa d o ra ro sy jsk ieg o p ro śb ę o p asz p o rt. N ie b ra ł p o d u w a g ę, ż e N a jw y ż ­ s z y Sąd K ry m in a ln y s k a z a ł g o z a o c z n ie na śm ie rć z a u d z ia ł w p o w sta n iu . C a r M ik o łaj I z a m ie n ił ten w y ro k n a w ie c z n ą b a n ic ję. M ają te k M ey z n e ra u le g ł k o n fisk a cie. J ó z e f M ey z n e r z m a rł w szp italu p o d w u d n io w e j ch o ro b ie 23 p a ź d z ie rn ik a 1841 ro k u w P ary żu . Z ob.: R. B ieleck i, S ło w n ik b io g r a fic zn y o fic e ró w p o w sta n ia

listo p a d o w eg o , t. III, W a rsz a w a 1998, s. 1 2 3 -1 2 4 .

6 O d z ie ja c h J a c k a S o p lic y d o w ia d u je m y się z o p o w ia d a n ia G e rw az e g o — K lu c zn ik a z am k u H o re sz k ó w —

1 ze s p o w ied z i Jack a. J a c e k S o p lica , w g łó w n ej ak cji, w y stę p u je ja k o k s ią d z R o b ak . B ył siln y , z ad z io rn y , o d ­ w a żn y , d o s k o n a le w ła d a ł b ro n ią. Jak o p rz e d sta w ic ie l licznej n a L itw ie ro d z in y s zy b k o z y sk a ł s o b ie p o p u la r­ n o ść i b y ł p rz y w ó d c ą d ro b n ej szla c h ty . L icz y ły się z n im n a jz am o ż n ie jsze rody. P rzy ty m b y ł d u m n y , •gw ałtow ny i p e w n y sieb ie. Z a śle p io n y g n ie w em , w u rażo n ej d u m ie , z a b ił H o reszk ę. U c zy n ił to w c za sie o b ­ le g a n ia z am k u p rz e z M o sk a li w latach k o n fe d e ra cji ta rg o w ic k ie j. W sz y scy u z n ali, że b y ł zd rajcą. Po z a b ó j­ stw ie H o re sz k i z n ik n ą ł z L itw y . S łu ż b ą o jc z y źn ie c h c ia ł z m a za ć w in y . W te d y w ła śn ie n a stą p ił p rz e ło m — c h cą c z ła m ać w ła sn y e g o iz m i d u m ę , z d e c y d o w a ł się n a w stąp ie n ie d o k laszto ru . P rz y ją ł w y m o w n y p se u d o ­ nim R o b ak , p o k u tu ją c z o s ta ł k w e sta rz e m , z b ie ra ł d a tk i na u trz y m a n ie z ak o n u b e rn a rd y n ó w . N a ło ż u śm ierci k s ią d z R o b ak w y z n a ł, że je s t Jac k ie m Soplicą.

(4)

Oba teksty wiąże temat: śmierć bohatera romantycznego.

Wiersz Pogrzeb kapitana Meyznera. napisał Juliusz Słowacki na wieść o śmierci kapi­ tana Józefa M eyznera7. Autor zamiast fantazyjnych obrazów stworzył poruszającą w swej prostocie skargę. Słowacki uchwycił, na pozór najpospolitsze, myśli, narzucające się wo­ bec grozy śmierci.

W pierwszym wersie tego utworu wyraźnie zostaje zaznaczona obecność podmiotu li­ rycznego: „W zięliśmy biedną trumnę ze szpitalu”8. Przemawia on w imieniu grupy, w imieniu emigrantów, nie kryjąc emocjonalnego zaangażowania. Służy ono dramatyzacji opowiadania, będącego wspomnieniem o człowieku — bracie emigrancie — i jego po­ chówku. W wierszu zatem przemawia osoba prawdziwie przejęta i wstrząśnięta zdarze­ niem cudzej śmierci — rodaka, wygnańca.

Już w pierwszej strofie autor kreśli obraz nędzy tego pogrzebu — bez łzy matczynego żalu, własnej trumny i grobowca, które czekać miały zmarłego. Nie mówi, kim był ten zmarły. Opisuje jedynie cierpienie i nędżę bezimiennego. W drugiej strofie postać zmarłego konkretyzuje się. Zmarły był żołnierzem — jednym z wielu. Nie poległ jednak piękną, bohaterską śm iercią żołnierza. Konał w szpitalnym łożu, odarty z dostojeństwa. Obie strofy podkreślają tragiczność losu człowieka-emigranta, zdegradowanego do roli anonimowego nędzarza. „Czy on pomyślał wtenczas, że tak skona?!” — żali się nad jego trumną podm iot liryczny.

W scenie z trupiarni szpitalnej podmiot snuje refleksje na temat rzeczywistości emi­ gracyjnej i tragiczności losu żołnierzy-nędzarzy. Bo przecież w domu miłosierdzia skonał bohater i w domu tym leży okryty jedynie szpitalną płachtą nagi trup. Uwagę podmiotu li­ rycznego zwraca niedomknięte oko i ułożenie ciała zmarłego:

I płachtę z głowy mu szpitalną zdjęto... Źrennicę trzymał na blask odemkniętą, Ale od braci miał twarz odwróconą.

Umarł zatem odwrócony do ściany, odwrócony od świata, od braci i reszty ludzi. Tylko jego współrodacy dostrzegają tragizm tej sytuacji, czują się związani z nim wspólnym lo­ sem. Ich współczucie staje się lękiem o siebie samych, smutek staje się bardziej osobisty. W obrazie zmarłego w idzą oni własną przyszłość, lękają się śmierci w nędzy i opuszcze­ niu, w przytułku, na obcej ziemi. M odlą się więc nie tylko za duszę zmarłego, ale też o piękną śmierć dla siebie:

Błagamy Ciebie przez te garstkę kości,

Zapal przynajmniej na śmierć n aszą — słońce! Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy, Niechaj nas przecie widzą — gdy konamy!

Są bowiem przerażeni tym, co zobaczyli. Jego ciało miało być wrzucone do wspólnej mogiły, „w jeden ogromny dół — na trumnach trumny”, bez nagrobka. Polski bohater i po­

7 W ie rsz p o w sta ł w P ary żu 3 0 p a ź d z ie rn ik a 1841 roku. O k a zu je się on c z ę ś c ią p e w n ej o b sze rn ie jsz ej sek w e n ­ cji tw ó rc z o śc i S ło w a c k ie g o . M o że b y ć o n a o k re ślo n a ja k o z b ió r ro m a n ty c z n y ch „le g en d św ięty c h ” (Z ob.: M. Ja n io n , op. cit., s. 1 18). M ie s z c z ą się w nim — ob o k innych — ta k ie u tw o ry ja k N a s p ro w a d ze n ie p r o c h ó w

N a p o le o n a , Z a w is za C za rn y, S o w iń sk i w o k o p a ch W oli, K sią żę N iezło m n y.

11 C y ta ty p o c h o d z ą z: J. S ło w a c k i, U t y k i i in n e w ie rsze , o p rać. J. K rz y ż an o w sk i, w stę p K. W y k a, [w :] D zieła , red. J. K rz y ż an o w sk i, w yd. 2, t. 1, W ro cław 1952.

(5)

26 Iw o n a D ro b c z u k -Z w o liń sk a

wstaniec umarł cierpiąc w poniżeniu. Jego godność została podeptana — umarł odarty z glorii:

I płachtę z głowy mu szpitalną zdjęto, nożem pośmiertnych rzeźników czerwoną;

W następnych wersach tekstu podmiot wspomina o geście braterskiego współczucia, który czyni młody emigrant, przerażony tą szpitalną nędzą; daje złoty pieniądz, by zmarły miał „ogródek i krzyż osobny”. Bo to grób wyznacza miejsce kultu zmarłego i przekazuje pamięć o zmarłym następnym pokoleniom. Towarzysze broni składką pokrywają więc koszty pogrzebu, ofiarowują pieniądze na nagrobny kamień:

...a myśmy pochylili głowy,

Łzy i grosz sypiąc na talerz cynowy.

Słownictwo nasycone powagą podkreśla ponurą scenerię śmierci Józefa Meyznera, podkreśla samotność i nędzę umierającego — zamiast rycerskiej śpiewki i m iecza— szpi­ talna płachta — pohańbienie ciała zmarłego — i kurhan z jałmużny.

Wiersz je st wyrazistym przykładem reakcji podmiotu, osobowości odtwarzającej ty­ powo romantyczną wrażliwość człowieka niezwykłego, wyniesionego ponad przecięt­ ność.

W tekście nie ma kunsztownych środków obrazotwórczych. Nieliczne epitety i porów­ nania ujawniają jednak stan napięcia podrniotu lirycznego. Mamy wierną relację z nędzne­ go pogrzebu, prostotę romantycznego żalu wywołanego okrucieństwem losu, który odmó­ wił żołnierzowi śmierci i pogrzebu, jem u przynależnych.9

W porównaniu z wierszem Słowackiego, który opisuje śmierć na emigracji, M ickie­ wicz mówi o śmierci w kraju — śmierci spiskowca walczącego z zaborcami.

O dziejach Jacka Soplicy dowiadujemy się z opowiadania Gerwazego i ze spowiedzi Jacka. Pomysł spowiedzi bohatera, przynoszącej końcowe rozwikłanie węzła akcji, jest dawnym sposobem konstrukcyjnym (Walter Scott, Byron). Ale jeśli u Byrona i Scotta jest ona kluczem odmykającym wrota tajemnicy, która trzymała na więzi uwagę czytelnika przez cały ciąg utworu, w Panu Tadeuszu spowiedź księdza Robaka tej roli nie odgrywa, nie rozwiązuje ona zagadek i intrygi, bo te zostały rozwiązane wcześniej. Ksiądz Robak opowiada przed śm iercią o wydarzeniach od dawna i dobrze czytelnikowi znanych. Mi­ strzostwo poety okazało się w tym właśnie, że wyzbywszy się zupełnie czynników zacie­ kawienia intrygą zewnętrzną, skierował całą uwagę czytelnika na treść psychiczną, na podłoże duchowe wypadków.

Na łożu śmierci ksiądz Robak wyznaje, że jest Jackiem Soplicą. Spowiedź ta odbywa się z poszanowaniem chrześcijańskiego rytuału, w powadze, w atmosferze wzniosłości. Bohater wie, ile czasu mu pozostało, czuje nadchodzącą śmierć. Jeszcze jed n ą rzeczą, jak ą czyni umierający, jest zaprowadzenie ładu w swoich sprawach doczesnych. Jest to także

9 Iren e u sz O p a ck i u w a ża (S ło w a c k ie g o „ w iersz p a lą c y i o k ro p n e j p r a w d y ”, s. 8 4 -8 5 ) , ż e P o g rzeb ... w y ra sta z p o w ią z a n ia d w ó c h ró ż n y c h k o n c ep c ji w y p o w ie d zi: o p o w ia d an ia liry cz n e g o i m o n o lo g u u d ra m a ty c zn io n e - g o re to ry k ą u n ie sien ia . J u liu sz K le in e r (J u liu sz S ło w a cki. D zieje tw ó rc z o śc i, t. 3, p a ssim ) d o d a je , że w ie rsz g ra d w o is to śc ią z a b a rw ie n ia e m o c jo n aln e g o , w ią ż e ele g ijn o ść re fle k sy jn e g o ż alu n ad tru m n ą z e m fa z ą re to ­ ry c z n e g o u w z n io śle n ia stro fy zw ro tu do B o g a; m ó w i w p ro st i z k rz y k ie m , a w b o le sn y m sk o n fro n to w a n iu rz e cz y w isto śc i e m ig ra c y jn ej z id eam i, k tó re j ą o ży w iały , p rz e istac z a się w „ w ie rsz p a lą cy i o k ru tn ej p ra w ­ d y ” , b a rd z o g o rz k i i u w y d a tn ia ją c y tra g ic z n o ść losu.

(6)

sposób przygotowania się na śmierć. Soplica jest przekonany o ważności ostatnich posta­ nowień.

Bernardyn odprawia wszystkich, prosi, aby w pokoju został tylko Sędzia i Gerwazy. Obecność przy łożu umierającego staje się udziałem w ceremonii religijnej. Każe też posłać po plebana:

„Oddal stąd wszystkich, zostań tylko sam z Klucznikiem. Zamknij drzwi”.

Sędzia spełnił Robaka rozkazy I usiada na łóżku przy nim; a Gerwazy Stoi (...)'°

Soplica chce się wyspowiadać przed Klucznikiem i prosić go o wybaczenie.

Gerwazy słucha go cierpliwie, nie może mu jednak darować win. Rezygnuje wpraw­ dzie z zemsty, pozostawiając ją Bogu, nie chce jednak podać Jackowi ręki na zgodę.

Jacek wie, że tej właśnie nocy umrze, dlatego zaklina Klucznika, by został przy nim. Niespokojnie pyta o księdza plebana. Wie, że jego godziny są policzone — otworzyła się rana, wdało się zakażenie.

Do komnaty, w której leży Soplica, przybywa posłaniec z wieścią, że Napoleon podjął decyzję o wojnie z Rosją, a sejm zebrany w Warszawie ogłosił połączenie Księstwa War­ szawskiego z Litwą. Jacek słuchając tych wieści, mówi, że teraz może spokojnie umierać:

„Teraz, rzekł, Panie, sługę Twego puść z pokojem!” ( Ks. X, w. 894)

Jacek Soplica m iał możliwość ekspiacji za grzechy swego życia. Soplica miał dwie biografie, powiązane ze sobą węzłem tożsamości osoby: zbrodniarza i pokutnika. Jego ży­ cie wyznaczają bieguny moralne: podłości i świętości, grzechu i ekspiacji.

Duma i pycha to słowa-klucze, które otwierają szlachecki okres biografii Soplicy. Dla­ tego też pokora wydała się winowajcy najwłaściwszą drogą pokuty:

Na miejsce dobrowolnej kary wybrał pola bitewne słynne w historii napoleońskiej Eu­ ropy. Pola bitew a nie cichy klasztor stały się miejscami ekspiacji. Ksiądz Robak był nie tylko żołnierzem, ale także konspiratorem, emisariuszem, więźniem politycznym:

Udało mi się nieraz do kraju przedzierać, Rozkazy wodzów nosić, wiadomości zbierać, Układać zmowy...

( ...)

Pracowałem przy taczkach rok w pruskiej fortecy, Trzy razy Moskwa kijmi zraniła mnie w plecy, Raz już wiedli na sybir; potem Austryjacy W Szpilbergu zakopali mnie w lochach do pracy, W career durum — a Pan Bóg wybawił mnie cudem (...).

(Ks. X, w. 840-848)

10 K s. X , w . 4 4 6 —450. W sz y stk ie cy taty p o c h o d z ą z: M ick iew ic z A ., P a n T a d e u sz, w y d . 9, op rać. S. Pigoń, W ro c ła w 1982.

(7)

28 Iw ona D ro b c z u k -Z w o liń sk a

Soplica umiera jako wódz, wchodzi w 'szereg bohaterów narodowych. Zaznaczając jego zasługi poeta kładzie nacisk na ofiarność tej służby: służba narodowi stała się więc najwłaściwszą form ą ekspiacji. Pokucie Jacka nadał autor charakter czynny, kazał mu do­ konać ekspiacji na polu politycznym. W szystko to miało postać tę pogłębić i uwypuklić. To dusza odrodzona, która przez upadki i bolesne podźwigania się doszła w sobie do stanu świętości. Była to droga długa i ciężka.

Losy Jacka Soplicy są związane z wypadkami w kraju. Tragedia narodu i tragedia nie­ woli odbijają się w dziejach Jacka — i w jego spowiedzi. Nie bez powodu Mickiewicz tak uwznioślił swego bohatera". W kontekście wielkich czynów tracą sens oskarżenia o hu­ laszcze życie i dokonane zbrodnie.

W momencie jego śmierci poeta stwarza wizję, która kształtuje now ąjego postać; za­ pomina się o wszystkich poprzednich szczegółach jego egzystencji. Poeta rozgrzeszył Ro­ baka ze wszystkiego, dając mu piękną i, rzec można, szczęśliwą śmierć. Jacek umiera mię­ dzy swymi:

...Pan Bóg wybawił mię cudem

I pozwolił umierać między swoim ludem (Ks. X, w. 849-850)

Spow iedź Jacka Soplicy je s t pow ieścią całego jego życia. O bserw ujem y zatem jego ostatni etap — konanie i śmierć. Sposób, w jaki poeta organizuje wypow iedź, w w arstw ie stylistyczno-kom pozycyjnej, em ocjonalnej, ujaw nia się dram at ostatecz­ nego odejścia.

Jacek tak konstruuje swój przedśmiertny monolog, aby jego wyznania odsłaniały podłoże zbrodni. Umierający wyznaje ciążącą mu tajemnicę, okazuje niepokój, oddala obecnych, których uważa za niepożądanych świadków, odkrywa swe prawdziwe imię, wywołuje zdumienie u słuchacza. Spowiadający się mówi długo, ale jego wypowiedź przerywana jest pauzami — znakami fizycznego wyczerpania, plączą mu się słowa, wątki, tok spowiedzi dyktowany jest wspomnieniami, asocjacyjny, miejscami niespójny. Są to li­ terackie sygnały zamierającej, choć pobudzonej emocjonalnie psychiki:

A Jacek mówił coraz wolniejszymi słowy I często zarywał się.

(...) Bernardyn osłabiał i upadł na łoże, Tu znowu brakło mu oddechu.

(...) rozmowę przerwały chorego cierpienia I nastąpiła długa godzina milczenia.

(Ks. X, w. 497, 699, 764, 877-878)

Śmierć Jacka Soplicy, pełna bolesnej powagi, pozbawiona jest znamion grozy. Daleka od makabry i groteski średniowiecznej, daleka od idealizacji sentymentalnej, przybiera formę łagodnego przejścia z bytu materialnego do bytu duchowego:

Jacek, słuchając, cicho odmówił modlitwy; Przycisnąwszy do piersi święconą gromnice,

11 P ro fe so r P ig o ń w k o m e n to w a n y m w y d a n iu P a n a T a d eu sza (B ib lio te k a N a ro d o w a) zau w a ż a, że p o stać J ac k a S o p licy ro z w ija się w p o e cie i w y ra sta w m iarę tw o rzen ia: o d zw y k łeg o p o k u tn ik a p rz e z e m is a riu sz a p o li­ ty c z n eg o aż d o św ięte g o , n iem al b o hatera.

(8)

Podniósł w niebo zatlone nadzieją źrenice I zalał się ostatnich łez rozkosznych zdrojem.

(Ks. X, w. 890-893)

Śmierć Jacka Soplicy jest opisem śmierci człowieka, który odchodzi w spokoju, pogo­ dzony z Bogiem, umiera między swoimi.

Obaj autorzy ukazują dwa skrajnie różne oblicza śmierci romantycznej, powstańczej — Adam M ickiewicz ukazuje szczęśliwą śmierć wśród swoich, a Juliusz Słowacki dramat zgonu na obczyźnie, choć obaj ich bohaterowie są bohaterami narodowymi. Soplica umie­ ra jako wódz, wchodzi do panteonu bohaterów, umiera otoczony aureolą świętości. Umiera szczęśliwy. Jego śmierć nie jest groźna, nie mówi się o niej z lękiem. Nie jest okrutna, skra­ ca cierpienie, wyzwala. Józef Meyzner nie doczekał pośmiertnego uznania. Słowacki nie sakralizuje śmierci swego bohatera, który umiera cierpiąc w poniżeniu. Nikt nie miał spo­ sobności żałować go, wysławiać, oddawać mu cześć. Autor podkreśla ponurą scenerię śmierci Józefa Meyznera, podkreśla samotność i nędzę umierającego. Słowacki wyraźnie demitologizuje śmierć bohatera walczącego o wolność ojczyzny, nadaje jej tragiczny i ludzki wymiar. Śmierć traci swą magiczną moc.

Różne sąpoziom y uświadamiania sobie śmierci, zarówno przez poszczególnych ludzi, jak i przez kolejne epoki historyczne: od lęku i obawy, poprzez pogodzenie się, aż do ocze­ kiwania na nią. Jednak zawsze myśl o śmierci i doświadczenie umierania rodzi w człowie­ ku niepokój. Człowiek obawia się śmierci dlatego, że jej nie rozumie, dlatego, żeje st ona w istocie irracjonalna. 1 dlatego, jak wszystko co nierozpoznawalne, domaga się swoistego poznania. Tej próby, próby racjonalizacji śmierci, podejmowali się od wieków filozofowie i artyści. Poeci, pisarze próbowali tę obcą śmierć „oswoić”. „Oswoić” dla człowieka po­ przez przybliżenie, poprzez próby zrozumienia, poprzez jej rozpoznanie.

Czytamy listy um arłych jak bezradni bogowie, ale jednak bogowie, bo znamy późniejsze daty (...) Biedni umarli, zaślepieni umarli,

Oszukiwani, omylni, niezgrabnie zapobiegliwi. (Wisława Szymborska)

*■

Iwona Drobczuk-Zwolińska

Two R om antic D eaths. Jacek Soplica from Pan Tadeusz (Mr Thadeus)

by Adam Mickiewicz and captain Meyzner from Pogrzeb kapitana

Meyznera (Captain M eyzner’s Funeral) by Juliusz Słowacki

Summary

A ttitu d e s to d eath in d iffe re n t e p o c h s w e re d ifferen t a n d th e y re v e a le d th e m se lv e s in v a rio u s fo rm s o f reactin g to it. D eath w a s m a d e a th e m e o f co n te m p latio n by o rig in ato rs o f R o m a n ticism . O n e c an c o m e a c ro ss the o p in io n th a t tra g ic and full o f fe a r p e rc eiv in g o f d eath is w o rk o f ro m a n tic p o ets. P rev io u s ep o ch s and

(9)

30 Iw o n a D ro b c z u k -Z w o liń sk a

p h ilo so p h e rs sh o w e d d e ath as c lo se to th e h u m a n b ein g , as a n atu ral p h e n o m e n o n c o n c e rn in g e v e ry o n e , a lm o st a p a rt o f ro m a n tic lite ra tu re . D eath is a n o m n ip re se n t e le m e n t o f ro m a n tic lite ra tu re . W h a t is m o re , o n e c an say th a t to so m e e x te n t it o rg a n ise s c e rta in p arts o f its p lo ts, attitu d e s an d p h ilo so p h y .

H e ro ’s d e ath as a th e m e a n d a p lo t co n sists a g re a t p a rt in th e lite ra tu re o f R o m a n ticism .

Po lish R o m a n ticism p re se n te d a g re a t m an y o f im ag es o f h e ro ’s fig h t and d eath w ith the e m p h a sis o n d y in g fo r h is/h e r h o m elan d . T h e se a re acts o f d eath in fight, in c irc u m stan c e s e le v a tin g the h ero ; m a rty r’s d eath o r death on em ig ra tio n .

R o m a n tic d eath h ad m an y faces. P o g rzeb ka p ita n a M e y zn e ra (C a p ta in M e y z n e r 's F u n e ra !) by Ju liu sz S ło w ack i an d the fra g m e n t a b o u t th e la st m o m en ts o f J ac e k S o p lic a ’s life c o m in g from P a n Tadeusz (M r T hadeus) by A d am M ic k ie w ic z a re tw o o f them .

T h e tw o p o e ts sh o w tw o e x tre m e ly d ifferen t faces o f ro m a n tic d e ath , in su rg e n t — A d a m M ick iew ic z p re sen ts u s w ith b lissfu l d e a th a m o n g c o m p a trio ts w h ile J u liu sz S ło w a c k i sh o w s th e tra g e d y o f p a ssin g aw ay far fro m th e n a tiv e c o u n try , alth o u g h th e b o th m ain c h a ra c te rs are n atio n al h ero es. S o p lica d ie s as a leader, e n te rs the p a n th e o n o f h e ro e s d y in g s u rro u n d e d b y so m e sain th o o d glory. N o b o d y p a id th e p o s th u m o u s trib u te to J ó z e f M eyzner. S ło w a c k i a p p a re n tly d e m y th o lo g iz e s th e d e ath o f a h e ro fig h tin g fo r h is c o u n try ’s free d o m . H e m ak es it tra g ic an d m o re hu m an .

T h e re a re d iffe re n t lev els o f d e ath a w aren e ss in p a rtic u la r p e o p le a s w ell as in s u b se q u e n t h isto ric a l ep o ch s ra n g in g from fear, th ro u g h re c o n ciliatio n , to lo o k in g fo rw a rd to it. Yet, e v en a th o u g h t a b o u t d eath o r d eath e x p e rie n c e c au se s an xiety. P e o p le fe a r d e ath b e ca u se th e y d o n o t u n d e rstan d it, b e ca u se it is irratio n al itself. T h at is w h y th e y d e m a n d to b e c o m e fa m ilia r w ith its s p ec ific n atu re. T h e a tte m p t to ra tio n a liz e d e ath h as b een m ad e by p h ilo so p h e rs a n d a rtists fo r a g es. P o ets an d w rite rs h a v e tried to “ ta m e ” th is u n fa m ilia r p h e n o m e n o n , to “ ta m e ” it fo r th e m a n k in d b y g e ttin g c lo se r, b y atte m p ts to u n d e rstan d an d identify.

Cytaty

Powiązane dokumenty

kiedy władca zasiadł na tebańskim tronie w okolicznych górach pojawił się dziwny stwór który porywał ludzi i rzucał ich w przepaść miał twarz kobiety a z

Podczas gdy Immanuel Kant stawiając pytanie „czym jest człowiek?” starał się człowieka — światowego obywatela, który jest obywatelem dwóch światów, uczynić

urządzenie sieciowe, które przekazuje ramki do odpowiedniego wyjścia urządzenia na podstawie adresu docelowego każdej z nichc.

Uczniowie wcześniej w domu zapoznali się z treścią IV cz. Nauczyciel podaje uczniom informację, że inspiracją do powstania IV cz. Dziadów była nieszczęśliwa miłość

Zaznacz TAK, jeśli zdanie jest prawdziwe, a NIE, jeśli zdanie jest fałszywe.. Okres zbioru ogórków trwa krócej od okresu, kiedy można

Wykorzystuj¹c wzór na dyla- tacjê czasu (MT 06/06), stwierdzamy, ¿e jeœli po- ci¹g porusza siê z prêdkoœci¹ v, to czas zmie- rzony pomiêdzy zdarzeniami (wys³anie i

Wariacją n–elementową bez powtórzeń ze zbioru m–elementowego nazywamy uporząd- kowany zbiór (n–wyrazowy ciąg) składający się z n różnych elementów wybranych z

Sku- pię się na tych, których nie można tak nazwać – i wró- cę do tego, co powiedziałem: mieszanie się polityki i ochrony zdrowia nie jest dobre.. Często samorządy