• Nie Znaleziono Wyników

Biblioteka Warszawska Literatury Zagraniczney i Narodowey. 1788, część II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biblioteka Warszawska Literatury Zagraniczney i Narodowey. 1788, część II"

Copied!
108
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

B IB LIO TEK A W A R S Z A W S K A

L I T E R A T U R Y

Z A G R A N I C Z N E Y i N A R O D O W E Y , Zawierai§ca w Sobie:

Materye Statyfiyczne, wypiſy i wiadomości D ziet gruntownie, lub przyiemnie od Sławnych A uto­

rów Cudzoziemfkich napiſanyck; uwiadomienia wzglądem Pism Oryginalnych, lub tłomaczeń w Polſzcze w yſztych , lub wyniść maiących, iako tez donieſienia o uflawach R ządów zagranicznychj

tu d ziez o wzroście przem yjłu Kraiowego, i innych N arodów &c.

C Z Ę Ś Ć II.

w WARSZAWIE 1788.

Nakładem i Drukiem Mi c h a ł a Gr oL L A , Kfięgarza Nadwornego J. K. Mci.

(4)
(5)

a r o " W j e .

U W I A D O M I E N I E

W z g l ę d e m P i ſ m a P e r y o d y c z n e g o , k tóre u m n i e w y c h o d z i ć z a c z ę ło .

i / } d y D zieło P erio d yc zn e z p o d p r a ſs i _ j nakładem moim w ych odzące, które ma z a t y tu ł D z ie n n ik W a r ſ z a w ik i , d a ło p o w o d A u to r o w i D z ie n n ik a H a n d l o ­ w e g o ojłrzezenia w ſw ijm Piſmie Publiczno­

ści , ażeby podobkń jłw em nieiakim T y tu łó w uwiedziona, tych D z ie ł różnych odfiebie, z a iedńo D zieło nie w z ię ła ; p r z e z coby tak p r e ­ numerujący , iak i w ydaiący takow e D z i e n ­ niki zaw iedzen i b y t m o g li; p r z e to chcąc dogodzić bardziey Jłron obydwuch za m ia ro - • w i , oſądziłem z a rzec z p r z y z w o i tſ z ą uwia­

domić tak ęfch m om ów P a n ó w Prenumerato­

r ó w , ia k o te ż i całą Publiczność, z e o dtąd A 2

(6)

D z i d o , moie Peryodijcznc nie iu z p o d ty tu ­ łem D z ie n n ik W a r ſ z a w ſ k i , ale p o d naftę- p id ą c y m , iako mu w ła ściw ſzym Tytułem

ivy chodzie będzie, to iejł —

„ B ib lio te k a W a r ſz a w ſk a L iteratury Z agran iczn ey i N a r o d o w c y , za- w ieraigea w f o b i e m a tery e Sta- t y f t y c z n e , w yp iſy i w i a d o m o ś c i D z i e l g r u n t o w n i e , lub p rzy- i e m n i e o d S ła w n y c h A u t o r ó w C u d z o z i e m ſ k i c h n a p ifa n y c h 5 U w i a d o m i e n i a w z g lę d e m P i ſ m O r y g in a ln y c h , lu b t l ó m a c z e ń w P o l iż c z e w y fz ly c h , lub w yiść m a i g c y c h , ia k o też D o n i e f i e n i a o u h a w a c h R z ą d ó w zagrani­

c z n y c h , t u d z i e ż o w z r o ś c i e p r z e m y flu k r a i o w e g o , i in n y c h n a r o d ó w & c.

S z zególnieyſzćm z a ś moim Jlaraniem bę­

d z ie , aby to D zieło iak nayhardziey inte- reſsuiacemi, .a co r a z odmiennemi wiadom o­

ściami napełnione było i tym końcem materye

(7)

- s

z P r a w a powfz.echne.go polityczn ego, z S ta - tyjlyki ſzczególnych P ań fiw E u ro p y , z P r a ­ w a N a ro d ó w i C yw ilnego, tu dzież U w a g i n ad P raw odaw jlw em i iego za ja d a m i, idko te z docieczenia w raźnych naukach uczynione umieſzczać ſtę będą. — A ze rozmaitość rze­

czy naybardziey baw ić, i myśl czytających z a o f r z a ć z w y k ła ; p r z e to te u w agi róźnemi wiadom ościam i, tu d zież przyiemnemi i do- wcipnemi badaniami dla miłey odmiany p r z e ­ platane będą.

Czyniąc z mey Jłrony pow olność w od­

mianie tytu łu Piſtnn Peryodycznemu pierwey dan ego, tym końcem iedynie, aby ie d n e g o D zie ło nieiakim podobieńftwem T y tu łó w d ru giem u nie p r z e ſz k a d z a ło , mam p r a w o żądan ia i dom agan iaſię, aby i inni n ie iu ź w podobieńftwie T y tu łó w , ale w całkowitym przedru kow aniu D z ie ł c a ły c h koſztem moim znacznym w y ſ z ł y c h , w maiątku moim nie czynili p o k rzyw d zen ia . — N ie r a z iu ż rąk moich doſzly K ſiążki przezemnie w p rz ó d y w ydan e, p r z e z hmych p r z e d r u k o w a n a —-

A 3

(8)

w cierpliwości oczekuię d o tą d w tey mierze od przejlępuictycych P r a w a Sprawiedliw ości i uczciwości p o p r a w y , która g d y b y naft ty­

pie nie m ia ła , czynię ninieyſzym doniejienicm ośw iadczenie, ze każdego z ta k o w y c h , co D z ie ła mole p r z e d r u k o w y w a ć w a z ą ſ ię , do p r z y z w o ite g o z a p o z w ę Stydti, w którym , ze Sprawiedliw ość dla mnie, i p r z e z w ym iar ſam ey jlu ſ z n o ś c i, i p r z e z w z g lą d na tyle D z ie ł koſztem moim w łaſnym dla p r z y fiu g i Publiczności w ydan ych , uczyniona będzie, niezawodnie, ſp o d ziew a m Jię. —

w W a rſza w ie dnia. 29; Marca 1788- ' M ichał GróIL

(9)

T Ł O M A C Z O N E

" W x a ? sx

i-

R O Z T R Z Ą Ś N I E N I A

C U D Z O Z IE M SK IC H P IS A R Z O W .

= = = * “ , I,

W o ln e tło m a c z e n ie w y b r a n y c h D z i e ł . Pana W ielanda naywzig tſz.rgo W ie rſzopiſa

N ie m ieckie go, ( a )

M I Ł O Ś Ć O S K A R Ż O N A , P i e ś ń P i e r w ſ z a .

J

uz b y ł naft^pil ó w dzie ń znakomitym w k t ó r y m n a y w y ź ſ z y Nie śm iertelnych try b u n a ł ſp o r y m ię d z y I k ro m n ie y ſz e m i bogi ( a ) Chcjc dać poznać narodowi wſzyftkie czę­

ści Literatury N iem ieckiey, odważamy fig tu umie­

ścić wolne ttómacjsenic Poema nayfiawnieyſzego

A 4

(10)

z iedney, a m iłością, właściwiey zwaną K upi- d y n e m , z drngiey flrpny zaſzłe, miał rozſtrzy- gnąć. G r z m o t przerażający J o w iſz a dał fig p o trzykroć flyſzcć po świetn ym bogo'w fiedli- I k u , i by ł haflem ich ſchadzki u in ó w i o n e y . Zbliżali fig w ięc w ſzyſcy do bły ſzczącego tr o n u Jowiſza. — Neptun z 1'Urey T r ozeny+

n a d o b n y z Delos A p o llo , i na pagórkach ThracyijKieh przemieſzkiwaiący Bóg w i n a , w to w a rz y ſlw ie fiarego Sylena na ſw y tn le- n i w e m fiedzęcy zwierzu. Myśliwa D yanna porzuciła leśnego C yn th u ſa, a m ądra M iner•

wa, ſw e uczone opuściła A tk en y. — Rofko- fz n e y C ythery bogin i nie od kula wego cią­

gniona W u lk a n a , ale od p o g r o m n e g o w o y a y bo ż k a w tryumfie pro w a d z o n a , w pośrzodku trzpiotow atego m iło fie k orſzaku p o /lg p o w ała p o w a ż n i e ſ w y m czarodzieylk im ozdobiona p a ſ e m , nie bez zam iaru ferc podbicia.

Bo gowie roſpufiney kupy nie bez pożądli­

wości w patr uią fig w nią, i każdy pragnie, aby iey fig p o d o b a ł , coś d w o r n e g o powiedzieć, o cenie, dla k tó rey niegdyś Pallas i^jfuno 2łote W ierſzop iſa N ie m ie c k ie g o , którego niewyczerpa­

na moc w yobrażenia, z ſamych nawet kadencyi bierze powod do naydowcipnieyſzych m y ś li; które ieolnak w tłumaczeniu, aniſzg wiele utracić w d zię­

k ó w i p ięk n ości.

(11)

utraciły iabłko. Szeptali fobie do ucha, Se ta bogini w tak czaruiącey przyſzła pofla wie , aby fobie ſg d zió w uigła dla miłości. Jakoż każe rofiropność, aby w ſ p r a w a c h w ątp liw y ch wprzód fobie zobowiązać Rhadamantow, a nie ta y n o nik o m u , ile w tym razie piękność do- kazać potrafi, g d y ż n a w e t flawna Hippiajſow ſztuka w ty m iey p i e r w ſ z e ń d w o dać rmifi, W l z a k ż e czgfiokroć iedno w eyrzenie n ay- tw ardſze podbiia ſerca : na wet ów Cato ſ u r o ­ w y nie zobaczyłby bezkarnie tak lubych p o w a ­ b ó w , c h y b a żeby m u łufzczka na o k u w nie fig w patryw ać nie pozwoliła. T y m czaſein, g d y fig b o g o w ie , i boginie do fali nie zm ier- n e y i wſz gdzie przenik ającymi p r o m ie ń m i ſzklniącey fig pow oli fchodziły, Trenera d o ­ świadczała iw y c h w d z ię k ó w na ziednanie Tobie krelek iak naywigcey* Hermes z n a n y z d w o r n o ś c i , a Momus z ſ z y d e r ſ ł w a , ka żdy z ſ w y m ſpofobein llarey W eficie ſw e przyrze­

kali głoſy 5 niemały zgiełk w dru g im p r z e d ­ p okoju fłylzeć d a w a ł fig.

Służąca zgraia bogów, iako to : orzeł b y - d ro lo ty Jowifza, niemniey zuchwały , iak iego żona P a w i c a , bardziey ſaina w fobie, niż w ſ w y m mgżu fig kochaiąca, ſz pak D i m y , i pu.

h a c z M inerwy, hbęd'ĄApoilina, i kroczak d/ugo- uc h y Siłćnu, w izy (łka ta czereda dość ſz u m n o

A j

(12)

fię bawiła. Polityka głę boka była ich r o z m o w p rz e d m io te m . T r z e b a b y , rzekł ofie ł: Świat ten, w k tó r y m tyle d o poprawienia zofiaie, na n o w y w cale kfztałt przeifioczyć; g d y ż ta k , zoſtaćfię nie m o ż e ( i a k o to ſ w y m z w i ę z ł y m o k azał r o z u m o w a n i e m o w D o k to r d łu g o - u c h y ) ale żeby ternu, zaradzić, trzebaby, d o ­ dał, w p r z ó d ifiotną rzeczy o ſ n o w ę rozebrać.

D a w n e to iefi p rz y flo w ie , że J u d z i e nieroz- -ſąd n i; u t r z y m u j to zdanie nie tylk o m ę d rc y , ale i głupi, o d T ryſm egifty, aż do Salamona, o d przedrwiw aięcegoL«ova;ja, a ż d o kroto filuego E ra zm a , to o iudziach m n i e m a n i e pow ſze- c h n e m fię Oało. A k a d e m ie i g ł ó w n e ſz k o ł y d o w o d z ę ie oczyw iście ^ w nio ſkach przez daralipton i fń z tz o m o r u m i o g r o m n e foliały ty m fą napełn ione. O g łu p c y , g łu p c y ! na cóż fię te p rz y d a d z ą baśnie. Słuchaycie, co o w K r a ſo m ó w c a Marcu? Cicero in conſenſu.

Gentium dow cip nie napiſał. Na co fię to zda w ſ z y f i k o , g d y n ie r o z u m n y głupiego u c z y ; alboż przeto m ę d rſz y m zoftanie? Sfyſzę nie r a z , że Ciarlatan ſw e zachwala A rc a n u tn —

„ M ości P a n o w ie ! u p e w n i a m , że p o m o ż e ;

„ kto kupi ten E lix ir ? iefi to treść p ią ta r o -

„ zurnu lu d zk ieg o , odgania ſ m u t n e m y śli,

„ w m dło ścia ch cu d n e czyni fkutki, zm acnia

„ g ł o w ę i ſe r c e , i 1 naytgżſze zw alnia ſpa*

(13)

„ z m y . — „ ttardzo d o b rz e ! ieźli tak ieft, pocig gnie m y trz o ſa , ale pokaſz n a m w p r z ó d przyiacieiu cuda tw ego ſekretn na fobie; Ho- w e m , m y co myśle ć u m t p m y , m a m y iłowa za w i a t r , i lubie m y fig ifiótg rzeczy przeko­

n a ć — bo świat pełen g łu p c ó w , albo Ciarlata- n ó w ; ale iak te m u z a p o b ie d z , żadnego d o ty c h czas nie w y n a le z io n o śrzodku — lecz d rw ię ia z te go, i w o ln o moig m y śl o tw ie ­ r a m , że Zeus ( J o w i ſ z ) w czyiey to m o c y , p o p rą wićby to z Je p o w i n i e n , g d y b y m b y ł na m ie y ſc u ie g o ; c o ? na iego m ie y ic u , przerwał m u m o w ę ra p to w n ie o r z e ł, co ślepy m a być rzgdzcg świata? przyznać potrzeba, w śliczne*

by ten świat w p a d ł ręce, tak właśnie, tak z dc- ſzczu pod r y n n ę — ale nie ch i tak będzie!

cożbyś też na iego m ie y ſc u zrobił d o b re g o ? ſgdzicie p o d o b n o , że w a m baśnie p l o t ę ; w ierzcie m i iednak ( rzecze o w F i l o z o f z m in g p o w a ż n g ) źrzo d ło wſzyfik ie go złego ieſt t o ; że Indzie myśleć nie um ieią, alb o przy- n a y m n i e y , nie doſyć m yślą, a rzadko w ten czas, kiedy myśleć pow inni; w reſzcie kiedy myśleć z a c z n ą , ſg im na przeſzkodzie zmyfly, a mianowicie w z r o k ; bo żeby fię w myśli za- g łę bić , nie trzeba m ie ć p rzeſzkody od w id o ­ k ó w ſntiigcychfię przed o c z y m a , H o y ! tak bracie światło myśli tarnuie, i ieft ſzkodli-

(14)

w e m y ś l ę c y m , z w ł a ſ n e g o to m a m doświad­

czania. — D o ſy ć trzech zm yfló w , aż n adto czterech dla naſzey p o trz e b y ; coż w ię c po oczach ? ſą i ſ ln y m źrzó d łem błę dów i o ſz u - kania, I ło w e m ludzie dla tego ſę g ł u p ie m i, że p a tr z ę ; wigc g d y b y m by ł Zeus, zapew nebym im od eb rał oczy. C o ? oczy? p r z e r w a ł m u pta k W e n sn j, a to że by ich m ędrſz em i uczy- nić? d a m y mi, w c a le ,in ſz e m e z d a n ie ; lubo takie ſę czaſy, że na iednym zmyśle przeſlać m o ż n a ; m e wierzę ie d n a k , żebyś fię światu ſw ę radę przyftużył. — • T e n ſzczęśliwy, co fig ſzczgśliwym być fędzi; a gdzież iert g łu - p fiw o iftotne? w ſ z y f t k o od w yobrażenia za­

leży, ielt to ſnern f to d k im ; biada tem u, k tó ry z niego o b u d z o n y m zollanie -— g łu p llw o iefi darem d r o g i m , ielł to nekta r flodki, a ty zamiafi: on eg o chceſz dać m ętn ey w o d y ? w ie rz a y mi przyjacielu myślenie flabi n e r w y ! w iele ż to dla natę żonych myśli p o ſzło d o fzpitalu ! Ja i mnie pod o b n i nie p rz e b ie ram y w t y m razie miary, m o ia nayulubieńſza zaſada ieſł ta , aby tę krotkę życia w io ſn g w' iak n ay- flodſz ey przepędzić rolk oſz y; iakoż żadne tro*

flti w m y m n i e p o d a n ę ſercu, o ty m ty lk o m y ­ ślę, co m nie bawić i rozweſelić m o ż e . K onte nt ' ieſłem z m e y idności, i nie m a m tey żuchwa*

łe y d u m y , a b y m mgdrey naganiał naturze..

(15)

- 1 Wa r s z a w s k a. 13 Z oftawutę to w a m w ie lk im d u c h o m ; ſuſzcie fobie m ó z g o w n ic ę te m i chim era mi 5 co d o n u i i e , niech w flodkim marzeniu rofkoſz ne pędzę chwile i niech nakoniec czułg radością upoiong w y z io n ę duſzę. — Jeźli d ru d z y czy­

ni.} inaczey, d r o g o ſw e głupftwa przy p łacaig , alboź n a m r ó w n e g o nie mai:} czucia? gdy b y iednak Z eus lekce m oig w a ż y ł ra d ę ; z winną*

b y m m u powiedział p o kor§; odbie rz wielki Ztrnjie, iſtocie m iędzy ptakiem i bogiem p o - śrzedniey m oc dręczenia fiebie i udaruy ią le kkim pftrego m o ty la z m y i ł e m , i d o tego p rz y m io te m kreta. S łyſzalem b o w i e m fie- dzgc na krzaku, że Hawny natury badacz, ( b ) Z nieiak§ taiemną zazdrością r o z w o d z ił fię n a d ſzozęściem k r e ta ; day iey tę w ł a ſ n o ś ć , która go czyni tak ſz c z ę ś liw y m ; na ow czas nſzy twoie ofzczędzone będg od iey narzekali, ani fiebie, ani innych ifiot dręczyć nie będzie;

ani też przyczyny mieć hie będzie żalenia fig z Platonem ; że iey gn ie w tw ó y na ten świat wſkazał. A c o ż nieprawdęź m ó w ię ? coż w a m fię zdaie ſąfiedzie o dłu gic h uſzach ?

Ja ? ( ozwie fię leniwe zwierze proſkii^c u ſ z y ) lubo fig nad ludzi nie w y n o ſ z ę , dzięki i ednak czynię J o w iſz o w i, że m n ie ft w o r z y l

( b ) Buffon hift, nat. T . IV. pag. 49 — 50.

(16)

o fle m '; idę za w e w n ę t r z n y m p o w o ł a n i e m m o i m , nie myślę n ig d y , ani myśleć ufiłuig, i to ieſl naylepſzę receptę, aby fig niczem nie z m a r t w i ć ; noſzg pana m e g o i o g o n iego k o - ſ m a t y , i iem o ſe t w nie przerw aney ſp o k o y - n o śc i, ieźli fig zdarzę figi, albo m a k a ro n y , to d o b r z e , bankietuie fo b ie , a ieźli n i e , ſn a d n o fig bez łakoci o b g d g ; n a w e t nie zadaig fobie p racy w r o z w a ż a n iu , co iefi lepfzego i iem bez w y b o r u w ſ z y f t k o , co znayduig przed ſo- bę. U c h o m o i e , c h o ć lig in n y m zdaie p rzy­

długie, innie tg korzyść daie, że lepiey flyfzg, j dla tego też dźwięk liry i ſzałam aió w nad ſym fonie Haydena i Ghtka p r z e k ł a d a m ; lu b o de gujlibus non e/ł diſputandum, ale czuig co radość i co ſm utek ſp ra w ia , nad w ſz y f ik o lubig tg d ew izg, vive leſage. — C o d o zda­

nia t e g o , w idzi mi fig, iż gdy b y Zeus ludzi n a o fly przemienił, dla w igkſzey ich części k o ­ rzyść byłaby oczywifia. W y ś m ie n ic ie , z a w o ­ łał p ta k , co nofi pioruny oyca bogów; iakże ja lubig ofla, otó ż to mi zw ierze naiwne. C o, ſzpak lubieżny i uczona ſo w a tylko n a p o m ­ knęli, to m ó y fęfiad kłapouchy, iak na p ó łm i- ſ k n w y ł o ż y ł .

SłyſzałemiſfKojzu w t e y mierze rozmnuięce- g o , i e g o zdania do tegoż zmierzały celu; niech m n i e kaci w e z m ę , jeżeliby świat z ſa m y c h

(17)

ſz p a k ó w , ſ o w , i ofiów zło żony, nie, był prze.

c u d n y m św iatem ! iak fię z a w e z m g , na wielką zakroig ro lę ; dziś ieſzcze panu w ielo w ła - d n e m u świata prz y ro zb ieran iu , te n przełożę p r o i e k t ; m u fz ę i ia zoſłać dw orakie m , m o ­ że m i świat w in ie n będzie ſzczęście ſ w o i e , a flawa ztą d m o ia n a y p o ź n ie y ſz y m w i e k o m p o d a n a będzie. — - Ja k o ż w i d z i mi fig, że ciężar pan o w an ia, k tó ry fig teraz J o w i ſ z o w i d iabeln ie daie w e z n a k i , nie ſk ończenieby t§

u d z ia ła n ę przemia ny zofla ł lekcieyſzym . W i e i e i b y to w ta k o w y m świecie ofzczg- dziło fię p io ru n ó w ? a m y w błonia ch naſzych g w i a z d a m i pofia uych ſu to b y ś m y fobie u ż y ­ w a l i , w ſz yftek czas u p ły w a łb y n a m na bie- f i a d a c h , t a ń c a c h , i śmiechach. N ie c h żyie o fie i i świat iego naylepſzy. T y m c z a ſe m ,g d y ci tak g łę b o k o fobie filozofowali, P aw ica J i i - nony fiedzgc na grzędzie pozłocifley na p r z e ­ ciw k o n a y w ię k f z e m u fali zwie rc ia dłu , bawiła fię rolk o ſzn ie z ſ w y m w ł a f n y m obra z e m o d k r y ſ z t a ł u d o niey odbiiai^cym fię ; Łabędź Apollina o d m u z w y p i e l ę g n o w a n y , a dale ko u prz e y m ie y ſz y od t y c h , co n ie g d y na brzegu Strymonu ( c ) ſp i e w a l i , leżał cały w u m i -

( c ) Rzeka między T racyę i M a ced o n ię, na brzegu którey O rfeusz płakał śmierci fwey E u­

rydyki,

(18)

zgach u nóg ſw ey Iubownicy i w y c ią g a ł labie*

żnę ſw ę fzyię po iey fonie a ż ku pierfiom ( nauczyć fię był bowiem, przytulenia r o l k o - ſz n e g o od Łabędzia Ledy. ( d ) Niech świat, rzecze do niey, idzie dla m n ie iak m o ż e n a y - lepie y, rzadko kiedy co ulepſzę p r o i e k t a ; a p r a w d ę m ó w i ę c nie znayduig w nim w iele co do naganienia. D o ść p r z y ie m n y m fię być zdaie, gdy kwitnę ró ż e , a mianowicie p rzy pełn i X ię ż y c a ; ż e b y m go zaś, podfog m e g o widzenia, na y le p ſz y m uczynił światem, o ie- d n ę rzecz ty lk o p ro fiłb y m J o w if z a , to ie f l:

żebym c i ę , o piękności m o i a ! w id ział nie- uflannie i tylę na ciebie patrzał o c z y m a , ile ich w ty m p r z e c u d o w n y m noflsz ogonie-, i ż e b y m na koniec z m iło ſn y c h w e y r z e ń t w o ­ ich nayflodſzę śmierć i oraz życie c z e r p a ł . — • M y śl ta w p raw d zie nie n a y n o w ſ z a ; ale, ieźli luba Pani p o z w o liſz , piękny tego zobaczy ſz p rz y k ła d ; myśli , im bardziey w y t a r t e , ty m mi ſę milſzemi, a mianowicie w Sonecie, m o ż n a ie nicować, przerobić i w n o w ę ubrać poftaw ę , ale tey ſztuki nie pofiada każdy choć u ia u r o w a n y Poeta. G d y w ię c p o z w o ­ liſz — Dziękuięć m ó y Poeto.

Choćby ( d ) Jowiſz przemienił fię w Łabędzia dla mi­

łości Ledy,

(19)

Choćby tw ó y S o m e t pachnął Jłodką piżm a wonią, Słuchać'nie mogli, b° trzykroć na nas

dzwonią.

Straſzne fię wſzcze}y o coś miedzy bogi lukty, B ieżm y do Jali Jluchać ciekawey indukty.

M I Ł O S C O S K A R Ż O N A , P i e ś ń D r u g a .

-

Gdy

fig w ſ z y ſ c y b o g o w ie k o ł o św ietnego zebrali tronu J o w i ſ z a ; rzekł d o n ic h ten rzg- dzca nieba i z ie m i, w te Iłow a : W i a d o m o w a m zaiAe m o i mili bracia, fioſtry, córki, cio=

tki, i w ró żn y ch Aopniach p o k re w n i, p o w i ­ now ate, i w y lu b e kochanki m o i e , że zawſze nieprzyjacielem byłe m pieni i ſ p o r ó w , a to przez miłość pokoiu i iedności ; m i m o iednak ufileń m o ich n i e t a y n o w a m iak d a w n o P allas i r e y towarzyſz ki, nieufłannemi fkargaini na ſy n a Pani A m atoncyi O l y m p i ziem ię napełń niaig. —

Ja koż ten m ło k o s lekkom yślny nadto fobie p o z w a la ; zewſzgd bow ie m dochodzg n a s z a - żalenia na iego ſ z t u c z k i , które i B o g o m i lu- dzioiti p ła ta ; naſzg to więc rzeczg ta k o w y m zapobiedz nie przyzwoitosciom. O lk a rż o n y p o m n a ż a ieſzcze ſwg zuchwałościg w in g wy*>

Część II. B

(20)

kro czenia ; tak dalece, że ſw y w o l a iego z r y ­ wa tamg wſzelkiey cierpliwości; widzicie, że choć zawito po zw an y przed n a ſz y m nie (lawa ſg dem ; wiecie zaś, co w takim razie p r a w o czynić k aże; żebym iednak okazał św ia tu , któ ry z n im iawnie, lub też Ikrycie trz y m a , że bez o b r o n y nie potępiamy; przeto m u ex officio oyca Sanchez za patrona p rzy d aiem y .

P r o ſ z ę , u p rz e y m y oycze, przerwała Venus p io ru n u ją c e m u , niech fię ta ſp ra w a fijdzi bez prz ydanego p a tro n a ; a czem uż to luba c ó rk o ? rzekł Zeus, bo ieźli fię nie m v ł ę , ó w flawny N a ſo , 1 z aw ołany Piotr A r ttin ſą w z g lę d e m n iego tylk o Laikami. C z u ła m zawſze, o d p o ­ w ie m u JZems, w firęt nieiaki choćby ku nay- u c z e ń ſz y m ludzio m tego g a t u n k u ; pieni, ani p r a w n i k ó w nigdy cierpieć nie m o g ł a m ; za- zaczym , pozw ol oycze łafkawy, niech fama p odług zdolności i o d w a g i, na którg fig z d o ­ będę, ſprawy ſyna m ego bronię.

D o b rz e k ochana c ó r o , aby próżnie czaſu nie trawić, czyń co ci fig p o d o b a ; w t y m j o w i ſ z kiw nęł p ioruno-władnę rękę na fiarego P raw n i­

ka, aby z ſą d o w e y wyſzedł izby; co gdy nafig.

piło, Pallas z iedney, a Hytnen z drugiey Aro­

n y p o w o d z t w , z inieysc p o w A a w ſz y , profili o g ło s, iako m ó w c y ; za M inerwą oświadczy.

(21)

ly fię A urora i D y m n a , a przy Hymenie fta- nęł k ulaw y Wulkan. ' Pallas- g tuięc fię do m o w y zrzuca kwefy z gracyę ukłon mflti uczy­

ni w ſz y tak m ó w i ć z a c z y n a ; ( iecz ſzkoda, ze tu tego w y ra z ić nie m o ż n a , co iey przeni- kaięce w eyrzenia , w y r a z twarzy i c z o ł a , tu­

dzież ręk gefta w m ó w ie n iu ż y w y m d o k a ­ z y w a ł y ) . W ie lo w ła d n y oycze J o w i ſ z u ! i w y Nieśmiertelni tu p r z y to m n i bogowie. N ig d y fię P o w o d w takim nie zn a y d o w a ł razie , w iakim m y f i ę w id ziem y, ſl a w a ię c tu przed w a - ſz y tn n ie o d z o w n y m ſędem z fkargami n a ſz e - rni przeciw ko miło/ci ( K u p i d y n o w i ) . Sam i n a w e t w zadutiweniu iefte.śmy, iż n a m o takie wyfiępki obwiniać go przychodzi, pom ieſzani wcale w o le lib y śm y raczey milczeć, lecz g d y ­ b y ś m y i milczeć chcieli, krzyki i zażaieuia całego O iym pu i ziemi, m ó w ić n^m każę dla dobra pow ſz echnego. Aż nadto byliśmy cier- p liw e m i, iecz dłużey w y trz y m a ć nie m ożna, d o m a g a m y wię c kary i z e m fty nad w y fię - p n y m . Lecz na kogo? iefiżc rzecz do wiary p o ; d o b n a ? i a k i e ż \ ) t y m powezrię wieki p o t o m n e m n iem an ie? zgodność ifiot rozerwać i popſu ć fię imifi, cnotę odtęd przegwizdywać będę;

dolloie ńfiwo flanu ubó fiw io n eg o zniew ażo­

ne, całe przyrodzenie pom ieſzane i p rzew ró ­ cone zoſłało5 a to od k o g o ? o d iednego ch ło -

B s

(22)

pięcia, k tóry, ( a b y fig bezkarnie n i wſzyfikić w y u zd ał z d r o ż n o ś c i ) Rogiem fig być mieni.

Sama Dionea (e) bez zapłonienia fig nie przy- znaiefig do nie go, p r ż y n a y m n ie y tyle ieſzcze zachowała w f t y d u , iż ch oć m u pozwala iey fig nazyw ać ſ y n e m , nie przyznała n a m fig jednak zkęd go d o fiała; a on ( n a coż fig ten z u c h w a le c nie o d w a ż y ? ) chełpi fig ieſzcze z c ie m n o ś c i, któ ra iego kryie urodzenie ; oświadcza fig b o w i e m gło śn o , że Noc, przed bytem ieſzcze Bogow, g d y cała natura zofia - w a ła w nieładzie, p ierw ſzy ró go urodziła b o ­ giem. — T y m to n e m nie ro z ſg d n y m r o z w o . dzi fig przed dziećmi i głupiemi, aby m u t y m wigcey ta chytra ſztuka przyniofla korzyści:

żeby fig zaś ł a t w i t y w k r a d a ł wſe rca, bierze na fiebie poflawg miłości niebiejkiey ogo łociw ſzy fig w p r z ó d z p o z o r ó w w ſz elk ic h tehngcych chucią ziemfkg; udaie du cha w ie lk ie g o , ro- zu m u ie metafizycznie o ro ſk o ſz a c h niebie- ł k i c h , o raiłbści przefiaigcey ie dynie na w i ­ d z e n iu , o u p a ł a c h , w których fig w ſzy fik ie trawią ż§dze. P rzekonyw ać ufiłuie te n c h ł o ­ p ie c zdradny, że duſze z ftanu Pupek (ggfien- n i c z e g o ) na m o t y l o w fig k ſztałcę, i za po~

( e ) T a k fig z o w ie Vcnus od Diony Nim fyt z którg i§ ſp f e d z iſ Jow iſz.

(23)

W A R S Z A W S K A . ' 2 1 srzedni&wem tey poflaci, do nie widom ey fig doflaią k r a i n y , w którcy ſwe pierwſze o d e ­ brały iefteftwo, T e n obłudnik flara fig p rze­

świadczyć N im fy D i a n y , że gdy duch i cg o na ich r o f k o ſz n y m Cg pieści ł o n i e , ciało iego tak z i m n e , iak Alpow l o d y , n a y m n ie y ſz e g o nie czuie w z r u f z e n i a ; a lubo te fidła aż nadto ſą w i d o c z n e , wiele flabych umyflo w niemi fig uw ikła , i zdrady iego flaie fig łu p e m . Ale to wſzyfiko p o r ó w n a ć fie nie m o ż e z nieła ­ d e m , który Kupido w niebie, ziemi, w m o rzu , i w ſ m u t n y m nawet cieniów m ieſzkanin, ſpra.

w uie. Któryż śmie rte ln ik, który Bóg nie m a p rz y c z y n y żalenia fig na niego ? .wiecie w ſzy- ſcy przytom ni, że ſw yw ola iego aż do nafze- go fig rozeiągngta f la n u ; ta k dalece, że ſa- m e y n a w e t nie winności nie przepuścił. — D a y m y , żefig cnota od iego zaflawi pocilkow, ale coż ią od iadowitego tey żmii igzyka za- floni? nie maſz nic t a k o w e g o , jad iego nie ­ w i d o m y , aż przez 111013 przenika T arczę.

N ie będzie także tayno z grom adzeniu bogow, iak ten r o z w ią z ły d z ie c iu c h , pod czas świąt Faunów, g d y fiedząccgo na łonie M enady ( f ) rozpali w i n o , z nas fig naśmiewa i przedrwi-

\va. Byle tylk o ſw y ra dogodził c h ę c i o m , ani

( f ) Imię Eachmtki.

B 3

(24)

H ejłyi ( g ) ſ k r o m n i e y , ani p o w a i n e y nie p rzepuſzez?ffunonie. — Nie ſp odzie w ay fię, oycze bogów ! aby go fama mądrość ztey w y « p ro w a d z iła zdrożności. Niech b ó l l w o , lu b śm ierteimk będzie bez w a d y i c ó rk o m L aton y p o d o b n y , ieźli co inlzego nic znaydzie, w y ­ rzuci w a m fen Endijmiona ( i i ) . Lecz m ożna- b y ieſzcze tg ſw y w o lg w y m ó w i ć nieiako dla wieku iego, zwłaſ/cza, że nas iego po ciſk ó w d o h ą c nie zdoła ziadliw ość; niechby fobie w i ę c czas na bluźnieniu przepędzał, byleby fig n a co g o rſzego nie odważał. Ale podo bnali oboigtnie patrzyć na n ie ła d , któ ry w nafzym z rz ę d /a pańftwic? na yzbawie nnieyfze naſże obali z a m ia r y , póki bezkarnie bgdzie m ó g ł truć niebian obyczaynosć i tg nucić piofukg —

Słodkie N i m f ucałowanie, Rojłropnieyſze rodzi zd a n ie , N iz napoy, co nam dał Bachus,

N i z w ſzyscy mędrcy, e o n a us.

C ó ż p rz y to m i bogow ie fgdzicie o takiey nauce m o r a ln e y ? niedziw, że za iey pośrze-

( g ) T o i ni ie Grecy Veſcie dawali,

( h ) Endymion Pafterz Karyiſhi zdybany z ffu - noną, mufiał ſpać za to lat 30. Diana go potym odwiedzała w nocy, i dzieci z nim płodziła .

(25)

dn ić lw em rząd ^wielowładny nad c a ły m obi^ł światem. N ig d y m u b o w ie m nie braknie na ucznia ch; coż m o ż e być prźyiemnieyficego nad ten układ czu ły m dziewicom i młodzie ń­

c o m , k tó ry m fię w ło s mleczny ſypać zaczy­

na? Krzyknie m łó d ź w fzyłlka Jednomyślnie, nic p ra w d z iw ſz e g O 'n a d tę naukę. P ow ie dz­

cie m i więc nies'mierteini, iakież tam mądrość zbierze żniwo, gdzie Kupido tak gorſzące za­

kłada ſzkoły? jeźli bogowie chcecie wid zie ć ow oce iego ſzkodliwey nauki, rzućcie ſwe oczy przenikające na okrąg świata,któ rym w y jedy­

nie rządzić powinniście. Zobaczycie, że od C ytery i iey Synaczka tak ſa m ó w ła d n ie ieft o p a n o w a n y m , iż. fię zdaie, iakobyśmy ty lk o ſ a m e m i byli poſągami. — Ktoż w radach i ſ ą d a c h p rzodkuie? k to r z ó d łe m darów ſza- fu ie; zapewnie nie ia, am AJlrea ( i ) ; Kupido ſw e m i ſzczupłemt rękom a toczy podłu g upodobania kulę z iem n ą niby cacko iakie;

wieleż to królefiw los zawifl od ſkinienia ie- dney Pompa Aury1 Jey ślepe widzi mi fię ro ­ zda ie o rd ery i n a y w y ż ſz e w krain u rz ę d y ; o d w o ł y w a boiem wfitawionego ry c e rz a , a

( i ) Córka gfowiſza i Themidy mieſzkała mię­

dzy ludźmi w wieku z ło t y m , potym uinleſzczona w Zodyaku pod znakiem Parny. _

P. 4

(26)

AdoiiiJa ſw e g o w bitnego przeftraia Marſct , k tó ry na w z o r Achilkſa od Homera ſpiewane- g o w y b o r n ą wymyśli ucztę, a iako Paris da Hf pokonać. Nie trzeba fię więc dziw ić , że p o d b e r ł e m , które światem będącym p o d X ięży cem w ł a d a , rząd idzie nie ład em i w ſz y - ſlko-fię z d r o w e m u (przeciwia r o z u m o w i ; ia fię o w ſ z a m z a fian aw iam , że panowanie iego ieſzcze nie ieſł g o r ſz y m . — Relzta modrości pozoſlałey o d czaſow Saturnowijch ( lu b o iuż ſwą naylepſzą iſlność utraciła) gdzie niegdzie ieſzcze ſw ą rozciąga cnotę. Leez to niena- w ifin e Cyterei dziecię zazdrości ziemfkiemft lu d o w i wie ku z ł o t e g o ; alb ow ie m , żeby ſwe nieroaſądne ugruntow ało p a n o w a n ie , uſiłuie aż d o n a y m n ie y ſz e g o obyczayoości i c n o t y śladu zatrzeć w t y m świecie. Ślepcy F o r­

tuny przyidciele zprzyfięgli fię z n im zdew na, ab y m u d o p o m o g li d o p o p ię c ia tak ſzkodne- g o zamiaru. S am e na wet M u zy łzczcgólnie d o towarzyflw a m e g o przeznaczone chańbią fiebie i innie o b r a w i z y fobie za przew odnika z d r a d liw e g oKup i dyna. t o ż m ó w ię , mędrcy,, m ę d r c y co ſw ą flawę wiekopomnej- pamięci o d d ać u m ie li, utracili ten p r z y m io t, który ich niegdyś tak ſzacownemi czynił. W y ś m i a ­ n o ich poważną poftawę, c oPytagorów ozna­

ką była. T e r a z p iią, bieſiaduią, namaſzczaiąc

(27)

g /o w y białym ią poſypuią p y ł e m , wienczg.

lobie łkronie, lub ło n o k w i a t a m i , i 7. Diogc~

neſem fobie w y k r z y k u j , U ż y w a y m y , ile m o ­ żna, próżne ſę inne czyny ludzkie, próżne ich przyfzłe nadzieie, i dla tego fię ńazywsig F i ­ l o z o fa m i, a c o w i ę k ſ z a nie rozſądaa tłuſ/.cza m a ich za takich. Coż m o g ę więcey p o s i e ­ dzieć na d o w o d ſzaleilſłwa te g o , n a d t o , że fam na s e r Solon X lqie li ed n n u M ę d r c ó w , ow m § ż , który lig o d w a ż y ł , aż do krain c u d o ­ w n y c h , gdzie Iz-ys panuie , ſzukać mgdrości, Lijceuſowi i Kicpidyncm palił o f ia r y ; a co go n iezm azanytn o k r y ło w z g lę d e m , iż śmiał w fiedmdziefigtym ſw y m ro ku zoftać ich k ap ła­

n e m — O hańbo! i w fiydzis! m u ſzę ieſzcze w a m p rzypom nie ć, że ów d u c h wielki, które­

go w y ro c z n ia Delficka za naycnotliw izego z G reków w ykrzyknęła, ten męż m ó w i ę , który dla A łh m o w m o ich głębokiego w y c h o w a ł P la to n a , tak dalece Iwcy z a p o m n ia ł m o­

drości, iż iedney taniecznicy, która fię pod czas p e w n y c h nmiey przyfio ynych świgt z ſw em i lubieżnemi popifywaia ſk o k a m i, zo- flał nauczycielem. — Jak w a m fię to podoba bogowie ?’ T e iednak wizyfikie zdrożnośći w p o ró w n a n iu t e g o , co o nim f a w o r y t iego 'Xenophon p o t o m n y m zoſtawił w ie kom , (ą n i ­ s z e ^ . Piſze b o w i e m , iż pofzedł do rolko*

B T

(28)

r

ſ z u ic y , która nierządów była przykładem, i 'drugisy L ed y w z o r e m . M ło dzienie c ieden z a c h w a liw ſz y m u cudne iey p o w a b y , M ę ­ d rz e c , rzekł m u ośmiediaiąc fig, fam na ſw e oczy zobaczyć m uſzg, ieżeii w ſa m e y rzeczy tak ieA piękną, iak mi ią o piſuie ſz ; idzie za- t y m nauczyciel G r e k ó w wśrzod dnia do L a is , a za nim i uc znio wie iego. Zenon byłby p rz y n a y m n ie y ten Filozofią hańbiący krok cie­

niami ok ry ł nocy. W ty m przerwał mów ią cey M omus dość nie erzecznia i zawołał unieſio-O # n ytn gło le m , coż myślicie bogowie, zapewne ten F ilo z o f uczył tey umizgalſkiey ſztuki ſerc ło w ie n ia ! — M o w c z y n a obrażona o t o nie ­ dorzeczne przerwania tak daley kończyła : Zważcie tedy, nieśmiertelni b o g o w ie ! leżeli nie czas tey coraz fig bardzicy fzerzącey zapo- biedz zarazie? Przyfiggam na S t y x , że fię to złe nadto głęboko w k o r z e n i a ; iakicli fię ztąd ſk u tk o w ſp o d ziew ać m a m y , ieżeli dłużey oboigtnie na nie patrzyć będziemy? zkażcie g o więc tu p rz y to m n i ſądziowie na wiecz.ne w y ­ gnanie, zam kniycie go n a z a w ſz e ; g s i k Q / / c r a niecli iego będzie w i ę z i e n i e m ; tatn niech po d łu g upodobania ſwego fig bawi z C h a r y łam i , M iłojłkami i Nimfami. T r z e b a tylk o gaik ten W en crze pośw ięcony czarodzieyſkim opaſać krygiem, aby i fam z niego w y n iś ć ,

(29)

ani n ik t do go przyſhjpić nie m ógł. Niech igra fobie, iak m u fig podobać będzie z ſ w y m z ło ty m lu k iem ; niech ciſlta na w ſsy łlk ie ftro- n y ſwe ziadliwe ( ł r z a ł y ; niech aź do u p r z y ­ krzenia ſw e ſprofne o winie i całowaniu nuci p io ſn k i; niech lwy lub łabędzie m ( w t y r ó ­ żo w e y p ro w a d z i girla ndzie , i niech nako*

niec iakie chce rzuca p o tw a r z y na Dianng i Palladę. —

Tuſzc fobie, ze Oyciec Bogów mnie itjłucha, I świat ten od zdradnego uwomi dzieciucha.

Dalſzy cięg w naftępuigcey Części umieſzczony będzie.

' S ' ''",

II.

Z b ió r n a u k Ś w ię ty c h S ta r o d a w n y c h P a r ſ o w , i n a h o ie ń f lw a ich.

( z Ankietyla Autora Francuzkicgo.)

W i a d o m o ś ć p op r zed n ic za.

O Starodawney T e o lo g ii na ro d ó w, od E u­

fra tu az do Chin mieſzkai^cych, dwoiakie ſię n a y d e ią dokunreuta. W ie le ich w w y m a r ł y m

(30)

j w piſmach tylko p o z o f W y m ięzyku, Sam- Jkretcm z w a n y m ,' ſpiſane ſ g , i W e d es fię zo - wig. T e kfięgi, od rzeki Indus aż do Chmjkiey ziemi w poſz anow aniu żoftaigce, autenty czne i świętć fg piſm a Teligii w ty ch kraiaeh pa- nniącey. Z e n d -A w e ſla , zakon niegdyś wizy*

A kich n a r o d ó w E u fratem , Kankazuſesn, Ok- ſ u ſ m i, i m o r z e m I n d y ijk m o g r a n ic z o n y c h ; zam yka w fobie żywe fi ow o Z o r o a jłta m ę ­ drca P ęrjkiego, płſane w flarym Parſynjkim ięzyku Z en d nazw anym . — U czniow ie Z,o- roafira po rozm aitych p r z y p a d k a c h , tmifieli fig podzielić na dwie Se kty , z k tó ry c h iedna ieſzcze teraz w pokoin ftużgc O gniow i Ś w ię­

t e m u w K ir manii nad Kaſpiyjkim m o r z e m , trwa ie lz c ż e , a druga do G uznratu w y g n a n a , k tó r e y przednieyſze mieysce iefi Suraia, gdzie m a Kośćioł Ognia S w . , kłania fig Ornmcdowi, iako b o g u , odpraw uie m o d litw y w ZendjMm jeżyku ſiarożytn ych O y e o w ſ w o i c h , i f. d.

w ſz y fik o , iako p o w ia d a ją , w e d łu g nauki Zo- roafirowey. Ci naśladowſcy Zoroafir ow ſc y w In d yi i K im a n ie mieſzkaigcy tw ie rd z ę , że pofiadaig święte kfięgi Z o r o a /b a , za k o n o - d a w c y i nauczyciela ſ w e g o , k tó re on fam Z en d - A w e jłą , t. i. Iłow em żyw ota nazywał*.

D a w n o t o iuż w iad o m a rz e c z , o którey i E u r o p a niektóre przykła dy uyrzała. — Ju ż

(31)

W roku 1 7 1 8 . do ftało fig J e rze m u Burctiierowi, Angiclczykowi od Parſow Surątjkich trzech kfiąg Z o r o a ſir o w y c h , JVendijdad Sade, Z e n d - fkiin igzykiem napifanych, a dopieroż w r o k u 17123 p rz y w ie z io n o ten ſkarb do Anglii-; ie- dnakże żaden c z ło w ie k nie u m ia ł tych taie- n in y c h c h a ra k te ró w decyfrować. j u i H yd e, k tó ry o religii P arjkiey pi fał, dwie m ia ł kiiggi piſaue Z o ro aftro w e, których fam ani tłó m a - c z y ć , ani czytać nie umiał.

W d ł u g i czas potym p o i e c h a ł S z k o t do Oryentu, aby w Suracie zaw ołane kliggi Zo- r o a ſłr o w e w ynala zł. — Z darzyło m u Hg też d w i e k f i g g i , Z e n d ſk im ję zykiem ſpiſane, Ize- ſchne i je f c h te , oraz z inſze'mi n o w o - Perfid­

n i i i Indyifkimi r g k o p iſm a m i, kupić. Lecz g d y żad n eg o Popa n a m ó w i ć nie m ó g ł , aby g o nauczył igzykow Zendjkiego i Pelwifkiego, wig c nie do ftawało m u klucza ku z r o z u m i e ­ niu kfięgi Z tn d -A w e .fiy .

T a k wigc iedyna praca Angielczyków była w ſw o ie y mierze bezſkuteczna ku o tw a r­

ciu taiemnic Z o r o a f lr o w jk ic h , iednakżs nie wcale daremna. — Francuzkiego bo w iem m ło dzie ńca napełniła żarliwości dla tey r z e ­ c z y , pobudzai^c g o d o o d w a g i , żeby po- digwſzy podroż d o w ſc h o d n ich kraiow, p r ó ­ żnych dot§d aamyflo w dopełnił.

(32)

A iń ie ty l, w ten czas r z e lk i, ż w a w y , i na wfzelkie nieheśpieczeńſlwo o d w a ż n y m ł o ­ d z ia n , zobaczył w rokn 17^4." cztery karty niezń/Homych c h a r a k t e r ó w , w e d l e kfięgi W en d y d a d Zade w Oxonii w y ra ż o n y c h , któ- re y nikt ani czytać, ani zrozum ie ć nie m ó g ł.

N aty ćhin ta ft uczuł w fobie pochop przedjig- wzigcia ku obdarzeniu świata nowefini u m ie­

jętnościami , których u G re k ó w i R zym ia n i gdzieindzie d a n n o ſzukaią . Profłą chciał dro- g§ udać fig do G u z a m ty , albo d o Kirmann, żeby fię tam ięzyka rtarodaw nych P arſow nauczy/, i kfięgi ich z ſobą p rz y w ie z io n e w y t / ó m a - c z y / j a to p r z y w io d ło go d o dallzych z a m y - fłow ku wynalezieniu początków i ſpó ſo b o w fk r o d a w n y c h ię z y k o w , k u n ſz to w n y c h rze­

czy i dzieiew ſiarożytn yćh Parſow . — Lecz w ie d z ą c , że cztery kfięgi święte Indijanow w Sam(kretan'/kim języku ſpiſane by/y , a Bi­

blioteka KrólzF rancuzkiego d o ſy ć ma In d yi- ſnich rękopisu;, n ikom u nie znaiom ych, w o la ł d o Kirm ann, niźli do Indiji poiechać, aby fię tam i Sam fkr etan/kiego i Staro- Par/kiego języka wyuczył.. Ichmosć PP. Caylits, Fatkonet, Bou~

gainvillier, i infi Panowie, k tó ry m myśli ſwoie o b ia w ił, wielką rsdos;ci§ zdięci, obiecowali m u podporę d w o r u j lecz ż w a w e iego za- niyfly nie da/y m u cudzey p o m o c y oczcki-

(33)

w a ć j a g d y spowinowaci iego nie wydolali k o lz to m do tey podróży, więc prz y w y k ły iuż o d kilku lat do tw ardego i ſzczupłego poży- ci.a, poſzedł w fhiżbę żołnierfką w Indyijkiey kom panii. Ż adne n a m o w y i odradzenia nie m o g ł y go od te g o pczedhgwzięcia od liraſzyć.

W ſ z y f łk ie iego opatrzenie podróżne było: p u ­ zd e rk o z m atem atycznem i narzędziami, Biblia źydowfka, Charron.i ſzaty niektóre. S k o ń c z y - w ſ z y drogę pełną niebeśpieczeńfiw i złych p rz ypadków , dążył d o l n d y i , lecz kilka m u upłynęło lat, a ieſzcze ani na k ro k nieprzybii- żyl do celu podróży ſwoiey. Z. początku żył tylko żołdem żołnierfkim, lecz na p otym ła- łką króle w lk ą p o dparty zaczął czynność fw o- ią rozſzerzać. W Suracie p rzy w iązał fię do d w ó c h uczonych ( D e jłu rs) D araba i Kauſa.

Pierwſzego chwalą ſami iego nieprżyia- ciele, iako nayuczeńſzego wſzy fik ich I n d y i - ſkich Deftiirów w Z e n d łk im i Feiwiflciin ję­

zykach. Z początku mufieli m u dawać o g ó l ­ n ą informacyą w Z o ro afiro w fk iey T e o lo g ii i Filozofii; p o ty m zaczął lekcye w w ſ p o - m n ia n y c h ięzykach, w których nauczyciele ie­

g o bardzo powoli p o fię p o w a li, z a b a w jw ſz y fię długo na obiccadle, przez które w ſ z y - flkie charaktery w y tłó m a c z y ć w k ró tce u m ia ł, co im n i e b y ł o m iło. Chcieli fię od llrychnąć

(34)

o d niego, udawaigc, że każda z nim ſchadzka w ie lk ie m im grozi niebeśpieczeńlfwem. N ie ­ kiedy m u też powiedzieli o zna czney nadgro- cizie od Angielczykow obiecowatiey za tłó»

in acżenie khgg ich św ię ty c h 5 wigc ieśliby fię obawiali byli, żc Ankietijl co ta k o w e g o u m y ś l i ł , nie byliby go ani fld w ka wig cey nauczyli.

Przez Hollenderfitiego Konſula w Suracie p o d p a r t e m u Ankietylowi zdarzyło fig d o d a ć od M enſzendego, pie rw ſz ego z P a rſo w Sura- ckich, m am jfkryptu praw dziw ego M ^mdydada, Zendfltim i Pelwifkiem igzykiein pikanego, z któ rego nauczyć,iclo’w ſwych przeświadczy/, że m u tylko zfałſzow any exempla rz podali b y li. T e n ż e M enſzendy b y ł ſprzyfigżony nieprzyjaciel uauczycielów A nkiety łowy ch, a t o z tey przyczyny. P rzed 6 0 przeſzło lat wfżczgla fig była między P arſam i Suratjkimi w ie lk a d y ſp u ta , nad tg k w e i l y ą : Czyli też i konaigcy Pewonem mieli być zakryci? -—

Pewon ieſt ſowite p l o t n o , nakſztałt mieſzka, k tó r y m Parſowie w rozm aity ch przygodach ſpodnig twarzy część z a k r y w a j . T a ſprze- czka rozdzieliła Parſow Suratſkich na d w ie partye. Na rozſędzenie iey p o d a n o z K ir- mann Dejlura D yam aſpa do S u ra ty , który p o d łu g o brzędów Kirman/kich tg ſpraw/g tak

(35)

ro zſędził, żeby konaięcych Pewontm nie z a­

kryw ali. — P rz y t y m Dyamaſp Święte Kfięgi Parſow Indyiſkich re w i d u i ę c , i o m y ł k i w nich nalezione p o p ra w ia ię c , po zy lk ał fobie n iek tó ry ch uc znió w, i między niem i Doraba*

nauczyciela Ankiełylowego. Lecz partya, p r z e ­ ciw ko k tó re y Dyamaſp w y r o k u c z y n ił, ko . niecznie nie chciała żadney r e f o r m y ; a tey- ze g ło w ę był ow M an ſzedy, który fię dla te ­ g o Dorabowi w e w ſz y fik im przedfięwzięciu ſprzeciwiał.

T e y m ięd zy Dorabem i Menſzedym nie ­ nawiści Hucznie zażyw ał Ankietyl ku p rz y m u - ſzeniu p i e r w ſ z y c h , aby m u w przekładaniu świętych kfięg na nowro- Perlki ięzyk p o m a g a ­ li. Lecz poflrzegłſzyZ?onr6 i Kans, nauczyciele iego, że nie tylk o w ſz y fik o ściśle doświadczał, ale też na p iſa ł, omieſzkali cały miefięc na- w ie dzie go, udawaięc, że g ard łem tego p r z y ­ pła c ą , g d y b y d ru d z y Defiurowie uflyſzeli, c o u n iego czynię. W ſ z a k ż e tak daleko iuż po- fię piw ſz y, że m u nie iakie rzadkie i znaczne rękopifina w y d a li byli, widzieli fię p r z y m u - ſzo n y m i do dokończenia nauki ſwoiey.

Czuięc fię d o ſy ć w y ć w ic z o n y m 6yć w czytaniu Kfięg, Z e n d ſk im ięzykiem napiſa- n y c h , ro ſp oczęł dnia’ g o M arca w y tłó - m aczenie Świętych Klięg IVendydad n azw a-

C z ſ ć II, C

(36)

n y c h , pod d yrekcyą D o rn b a , który obawia*

iąc fig od ftużących być z r o z u m i a n y m , nie p o ſp o lity m kraiu o n e g o , ale now o - Pcrlkim języ k iem z n im r o z m a w ia ł. T a żarljwość w nieuftannych pracach żyw ią cego fig tylko ry ż e m i focze w icą, pogrążyła Ankietyfa w niebeśpieczną c h o r o b ę , który p o tw a rd e y ku- racyi do z d r o w ia przyſzecUlzy, dopie ro w Li- ftopadzie roſpoczął pracg w przekładaniu d r u ­ gich świętych kliąg.

N iep rzerw an e ćwiczenie fig obi&śniło i ud o lk o n aliło znaio m ość iego flarych języ­

kó w , dzieiów, religii i obrządków P ar/kich, tak dalece, że iuż bez cudzey p o m o c y tło - m a c z ą c , w ſzyllkie te ſlarożytne rzeczy do- w o d n ie , łatwie i rzetelnie w y k ł a d a ć potrafił.

Aliści iuż daley poſtąpiła ciekawość iego. — Zachciało m u fig w e w n ę trz n y kſztałt Kościoła o glą dać, i przypatrywać fig Ognia Świętego nabożeńfiwu, które nik om u, tylko ſa m y m P ar- ſo m , tak, iako ów fiawny w Mecce meczet, nie przyfiępne by w a. D o b rze znaiąc Ankietyl fu- r o w y w tey mierze zakon u trz y m u ją c y , że p r z y to m n o ś ć cudzego swiątnicę h a ń b i, i m o d l i t w y bezſkuteczne c z y n i ; atoli nie- poprz efla ł podarunkam i i ro zm aity m i ſztu - kami, to, co niepodobne było, d o łkutkit p rzy­

wieść.

(37)

D orab nauczyciel iego, pozw óliw ſz y na­

w e t na t o , ' w p ro w a d z ił Anki ety la po P a r/k u ubranego, do Kościoła Świętego O gnia , gdzie ſ y n iego d o z o r m iał A n kietyl tak piltiie i bacznie b y ł fię w y u c z y ł .onycb świętych kfiąg , ze m yślił D orab on ego zalecić, iako n o w o - w i e r n e g o , k tó re m u niczego więcey, tylko inicyaęyi na k a p la u llw o nie d o d a w a ­ ło. P r z y p a t r u j e fię Ankiety! kratami, kto remi Kaplica Świętego Ognia na p ó łn o c n e y i zachd- dniey fi ronię obtoczona była, w ra z z poſp o li- temi Parſam i Ognio w i Sw: ſpytany był ó d D o ra b a : czyliby nie chciał czego ofiarować?

Jako Chrześc ia nin ,odpowiedzia ł, nie m o g ę nic ta k o w e g o uczynić. „ Byłem, m ó w i Ankiety!,

„ tego razu na niebezpiecznym m ie y ſc u ; ſa.

,, m e g o iednego i oprócz ſzabli i pifioJetów

„ niczym nie uzbroionego m o g lib y m ię na-

„ bożtiiczkouue w Derimher, t. i. kościele z

„ świętey żarliwości w oka m g n ie n iu Swięte-

„ m u Ognio wi ofiarować „ — S p o k o y n ^ z a ś ming i nieco m o c n y m g ł o l e m : Ja m, rzekł na to tylko p r z y ſz e d ł, abym Derimher oglądał, a w ięcey po nic. T a śmiałość iego zamknęła ufia D orabowi, kto'ry więcey niżli A nkiety/ , pow inie n fię P a rſo w obawiać. Po cichu tedy w ykładał mu D orab m o c i taie m ny ſens wſzy­

fikich obrządków i świętych aktów.

C 2 -

(38)

Naoftatek w r o k u i j 6i.nim po p ły n § ł^ M . kietyl do A n glii, zawin gwſz y z ok rętem A n - g ieilk im w Portsmucie. P>o autenty czność i zacność rgkopifm ſw o ic h chcęc w Oxonii oczywiście o kazać, nie w a h a ł fig w p o - śrzód z i m y na )§d wyfigpić, gdzie g o za nieprzyjaciela oſ§dzono. P o d cz^s w o y n y policzony m ięd zy p o y m a n y c h , z dru giemi poymanedni do Francyi miał być o d d a n y ; lecz o n niechciał Anglią opuścić, aż pókiby Oxonii nie obaczył. Z rażu m u tego nie p o ­ zwala no, lecz na inſlancyg Jm ci Pana Bircha, Sekretarza K rólew ſkiey Akademii w y z w o l o ­ n y c h n a u k , dano m u na to p o z w o l e n i e . — W Oxonii baw igc, znofił ſw o i e rękopiſm a z o n y m i , w Bibliotece Bodleianowey z n ay d u - i ą c e m i f i ę , które nalazł z Wendydadem Zadt ſ w o i m , w e w ſzy fik im zgodne. Poty m p o - w ró c iw ſz y do oyczyzny, d a r o w a ł rękopiſm a ſw oie Bibliotece Królewlkiey.

r

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the case of rational functions with no recurrent crit- ical points in J(f ) (they include hyperbolic, subhyperbolic, and parabolic maps) Con(f ) is the whole Julia set with

Pani/Pana dane osobowe przetwarzane będą przez okres trwania postępowania kwalifikującego, przez czas trwania Konkursu oraz przechowywane będą przez okres 5 lat po

Pod koniec III tysiąclecia p.n.e., mieszkali tu ludzie z plemienia kultury ceramiki sznurowej, a w epoce brązu i wczesnym okresie epoki żelaza nad Lubrzanką osiedlili się

Świadczy to o występowaniu u badanych osób z grupy pierwszej (eksperymen- talnej) zaburzeń percepcji słuchowej w aspekcie językowym i parajęzykowym, wyrażonym przez zapamiętywanie

ffezli ieden i drugi przez płochość uleci, ffeſzcze iakieś nadzieje zojławia nam trzeci, A gdy fortuna daley p oj unie ſwe żarty, Póydzie trzeci, lecz, azaz

Pas un seul enfant, selon le tém oignage de saint Vincent *, n’avait survécu depuis cinquante a n s , sauf peut-être quelques-uns de ceux dont la présence dans les

realizacja obligatoryjnych zobowiązań (ZUS, podatki, kredyty). Szczegóły dotyczące kryteriów oceny precyzuje Ankieta Konkursowa. Kapituła w każdej edycji Konkursu określa

znane jest natomiast imię wdowy po innym wojewodzie sandomierskim, go- worku. z dokumentu księżnej grzymisławy, wystawionego w okresie walk o tron krakowski prowadzonych przez