• Nie Znaleziono Wyników

Rytuał parlamentarny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rytuał parlamentarny"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

M ACIEJ P O D B IE L K O W SK I

Rytuał parlamentarny

Piątego i dw unastego listopada 1922 rok u odbyły się wybory do sejmu i senatu R P I kadencji. Wszedł tym samym w życie ustrój władz państw owych przewidziany w konstytucji marcowej. W śród najistotniejszych założeń tego systemu wymienić trzeba:

— rozdzielenie urzędu głowy państw a (prezydent) i szefa rządu (prezes rady ministrów);

— ograniczenie roli prezydenta de fa cto do funkcji arbitra podczas kryzysów rządowych, co uw arunkow ane zostało parlam entarnym trybem w yboru i obowiązkiem kontrasygnow ania aktów prezydenta przez ministrów; — zapewnienie sejmowi pełnej kontroli nad składem i polityką rządu

(odpowiedzialność polityczna gabinetu i m onopol ustawodawczy p a r­ lam entu), połączone z pozostawieniem prezydentowi nominalnej władzy powoływania i zwalniania ministrów.

Analizie m echanizmów spraw owania władzy w ram ach tego m odelu p o ­ święcono wiele uwagi. Dotychczas koncentrow ano się raczej na opisie działalno­ ści instytucji, zależnościach między program em ustrojowym a jego realizacją, czy analizie procesu decyzyzjnego w tym systemie. Poniższe obserwacje skupiają się na początkow ych latach sejmu i senatu I kadencji do zam achu majowego 1926 roku.

Życie polityczne na najwyższych piętrach hierarchii jest także widowiskiem. Pierwszoplanową sceną jest niewątpliwie parlam ent z atm osferą i scenerią przypom inającą teatr, innym razem świątynię, czy salę sądową. W spektaklach rozgrywających się tam bierze udział stosunkow o duża liczba stałych uczest­ ników (444 posłów i 111 senatorów). A ktorzy rekrutują się spośród samych widzów i, choć panuje form alna równość, szybko ustala się hierarchia prestiżu, kompetencji i uznania. Uczestnicy dram atu grają swoje role przede wszystkim wobec samych siebie. Rzeczywista publiczność — goście, prasa — są nieliczni i nie m ają większego wpływu na przebieg zdarzeń. Opinia publiczna zaznajomić się może z wydarzeniami za pośrednictwem relacji prasowych, publicystyki i diariusza sejmowego. L ektura tego dokum entu jest jednak nużąca ze względu na ogrom informacji. Najistotniejszą treścią spektaklu parlam entarnego jest spór między rządem i popierającą go większością a opozycją.

O brady sejmu odbywały się w prostokątnej sali, symetrycznie podzielonej na stronę lewą i praw ą. Uprzywilejowanymi miejscami przestrzeni były: znajdujące P R Z F G l . A D H I S T O R Y C Z N Y . T O M L.X X X . W W . Z F .S Z .

(3)

512 M A C IEJ PO D B IEL K O W SK I

się na podwyższeniu prezydium, pulpit mówców i ławy rządowe. Tu koncent­ rowała się uwaga wszystkich uczestników obrad. N ajdogodniejszą pozycję, ze względu na możliwość śledzenia i zachow ania się uczestników, miał m arszałek sejmu. Asystowali m u sekretarze i wicemarszałkowie, ci ostatni kolejno przej­ mowali od siebie funkcje przewodniczenia. Przysłuchujący się i reagujący na kwestie w ypow iadane z mównicy chór posłów uszeregowany był ściśle wedle reguł panującej geometrii politycznej. W pierwszych rzędach krzeseł, znaj­ dujących się skrajnie po prawej stronie m arszałka, zasiadali członkowie Związku Ludow o-N arodow ego i Stronnictw a Chrześcijańsko-N arodow ego. Bliżej cent­ rum mieli swoje ławy posłowie z Chrześcijańskiej Dem okracji. W samym centrum zasiadali posłowie Piasta. N astępne ławy ku lewej zajmowali człon­ kowie N P R , „W yzw olenia” i PPS. Przedstawiciele partii mniejszości n aro d o ­ wych siedzieli kolejno, poczynając od ugrupow ań niemieckich, przez żydowskie, ukraińskie, a kończąc na białoruskich. Blisko drzwi usadzeni byli posłowie komunistyczni i tzw. dzicy, którzy nie zgłosili przynależności klubowej. W pierw­ szych rzędach było miejsce dla prezesów klubów. Spotkać też tu m ożna było osoby odpowiedzialne w danej partii za utrzym anie dyscypliny głosow ania1. Aprobow anie niektórych ustaw wiązało się z rozpatryw aniem wielkiej liczby popraw ek, w których sensie trudno było zorientow ać się wszystkim posłom; potrzebni więc byli kierownicy głosowania.

Topografia polityczna sali sejmowej była przejrzysta dla pozostałych uczest­ ników posiedzeń — widzów i prasy. Przypisanie każdem u określonego miejsca nie jest bez znaczenia dla przebiegu wydarzeń. Racjonalno-geom etryczne uporządkow anie tendencji politycznych kreow ało sytuacje polityczne, pozw ala­ ło szybko orientować się w reakcjach partnerów , umożliwiało czytelne m anifes­ towanie swojego stanow iska (odezwania, gesty, znaki) i porozum iew ania się. K ażda znacząca treść, zasygnalizowana w prezydium, miała dzięki tej właściwo­ ści przestrzeni zwielokrotniony rezonans. Politycy zabiegający o zdobycie uznania w parlam anecie i toczący tu walkę urucham iali swe wszystkie zdolności, by kształtow ać reakcje zgrom adzonych. T roską polityka sejmowego jest wszy­ stko, co zaczyna się od treści i stylistyki przem ówień, a kończy na przym iotach własnej psychiki, a nawet fizjonomii zaprzęgniętej do zniewalania umysłów słuchaczy: ton i barw a głosu, mimika, gest, ruch sylwetki. Szczególna wyrazistość sygnałów, jakie wysyłają do nich, możliwa jest właśnie dzięki w spom nianem u uporządkow aniu reprezentantów kierunków politycznych. Z właściwości tej korzystają także słuchający posłowie, objaw iając gestem lub słowem sprobatę albo potępienie dla kwestii wypowiadanej przez mówcę. Aktywność ich jest jednak regulaminowym nadużyciem. Ideałem było, by izba wysłuchiwała w skupieniu przemówień osób zapisanych do głosu i wyrażała swoje stanow isko wobec przedstawionych problem ów w formie głosowania. Skłanianiem jej do takiego postępow ania zajmował się marszałek. W ybierany przez izbę większoś­ cią głosów, cieszyć się powinien zaufaniem wszystkich frakcji. Zasługiwał sobie na to bezstronnym postępow aniem , sprawnym prowadzeniem obrad, znajom oś­ cią przepisów proceduralnych, wreszcie nieuchw ytną galanterią w postępow aniu nawet z najbardziej ekscentrycznymi indywidualnościami. Przeciwieństwem takiego gw aranta równości wszystkich posłów była osoba pogardliwie nazywana partyjnym m arszałkiem , to jest takim , który przez nadużycie funkcji lub zaniechanie korzystania z upraw nień faworyzował członków popierającej go

(4)

R Y TU A Ł P A R L A M E N T A R N Y 1922— 1926 513

większości. N a opinię tak ą zasłużył sobie m arszałek Sejmu Ustawodawczego Wojciech Trąmpczyński.

Zabezpieczeniem przed tego rodzaju deform acjam i były dwie instytucje: urząd wicemarszałka sejmu i konw ent seniorów. Zastępcy m arszałka sejmu byli faktycznymi m andatariuszam i największych antagonistycznych frakcji. Ich wybór, choć form alnie dokonyw any większością głosów, był niemal jednom yśl­ ny, bo odbywał się na mocy uprzednio zawartego porozum ienia stron2. Prezesi klubów sejmowych stanowili areopag izby czuwający nad przestrzeganiem parlam entarnych reguł gry. Ustalenia tego gremium miały przede wszystkim charakter sugestii. Korygowały jednak sposób prow adzenia walki politycznej. Ujmowały ją w ram y akceptowanej procedury albo rozstrzygały polubownie doraźnie powstałe spory. Nie stosow ano tam głosowań, racją bytu konw entu było doprow adzenie do jednom yślności w spraw ach sejmowego regulaminu3. Przejawem głębokiej erozji życia parlam entarnego był paraliż tej instytucji. W czasie pierwszej kadencji sejmu, tylko po wydarzeniach krakow skich doszło do bojkotu zebrań konw entu przez lewicę sejmową4. W zasadzie jednak utrzym anie mechanizm u sejmowego w stanie sprawności było rzeczą interwencji m arszałka.

N a przebieg obrad wpływał w porównywalnej mierze scenariusz porządku dziennego i żywiołowo reagująca zbiorowość poselska. N a plan pierwszy wysuwane były zawsze kwestie form alne niezależnie od przewidywań co do zróżnicow ania zainteresow ania posłów poszczególnymi tem atam i. M arszałek inform ow ał najpierw o złożeniu do w glądu stenogram u z poprzedniego posie­ dzenia, donosił o losach projektów ustaw odaw czych (zatwierdzenie przez senat lub zgłoszenie popraw ek, ewentualnie prom ulgacja ustaw przez prezydenta), odczytywał tytuły interpelacji poselskich wraz z nazwiskami ich autorów , inform ow ał izbę o przedłożeniach prawodawczych rządu i ewentualnych zm ianach w składzie rady ministrów. Po załatwieniu tych form alności otwierał debatę, przyznając pierwszeństwo głosu m inistrom i referentom komisji sej­ mowych. Taka procedura, niezależnie od względów praktycznych — sprawy drugorzędne, a nieodzowne czekać by musiały na załatwienie w nieskończoność — umożliwiała m arszałkowi zorientow anie się w nastrojach posłów. Samo zaś asystowanie zebranych przy rutynowych, ale celebrowanych przez niego czyn­ nościach, tworzyło atm osferę powagi i dostojeństw a. Sprzyjać jednak mogło wzrostowi napięcia, powstawał bowiem k o n trast między neutralnym rytuałem a przyciągającymi rzeczywiste zainteresowanie i budzącym i emocje sprawami oczekującymi ujawnienia.

Zajm ow anie centralnej i uprzywilejowanej hierarchicznie pozycji w sejmie wystawiało na próbę charakter i ambicje polityczne m arszałka. Tylko wierność osobiście wyznawanej koncepcji tego urzędu i wrażliwość na niepisane zasady etykiety politycznej powstrzymywały przewodniczącego izby od angażow ania się w spory. Niedopuszczalne było, by jego osoba wikłała się w dyskusję m erytoryczną. Nie mógł on sobie pozwalać na zabieranie głosu jak o strona, ani korygować treści wystąpień poselskich. Jedyną dopuszczalną form ą ingerencji rzeczowej w tok obrad było przywołanie mówcy „ad rem ” . Prowadzić to mogło

2 A . P r ó c h n i k , P ie rw s ze p ię tn a sto le c ie P o ls k i N ie p o d le g łe j 1918— 1 9 3 3 , w y d . 2, W a rsza w a 1983, s. 54.

3 O w a żn iejszy c h p o sie d z e n ia c h K o n w e n tu S e n io r ó w M . R a t a j (P a m iętn ik i 1918— 1927, W arszaw a 1965) w s p o m in a n a s. 129, 160, 166, 169, 2 0 4 , 2 2 1 , 2 2 2 , 2 3 6 ,2 4 3 , 2 48, 2 55, 2 6 0 , 2 7 2 , 2 78, 314, 3 31, 3 32, 338.

(5)

5 1 4 M ACIEJ P O D B IEL K O W SK I

oczywiście do cenzurowania wypowiedzi poselskich. Kwestią subtelnie kształ­ tującego się swobodnego uznania przem awiającego było wyznaczenie granic przedm iotu wypowiedzi. Nie istnieje też powszechnie przyjęte kryterium okreś­ lenia spójności wypowiedzi, na której brak powoływał się przewodniczący, by zmienić tok rozum ow ania lub odebrać mówcy głos. A kty takie m usiałyby być z natury arbitralne, a jedyną zewnętrzną ich korek turą — reakcja audytorium na działanie arbitra. Rataj unikał w zasadzie tego typu interwencji. W yraźne odstępstwo czynił w stosunku do posłów kom unistycznych i części mówców ze strony mniejszości narodowych. Szeroko korzystał natom iast z praw a do ganienia niedopuszczalnych regulam inowo form wypowiedzi, a za takie uważał często przem ówienia posłów ukraińskich i białoruskich, kontestujące aktualną rzeczywistość polityczną5.

Prawo zabierania głosu mieli wszyscy posłowie. W ystarczało w odpowiednim czasie zgłosić zam iar wystąpienia m arszałkowi i czekać na swoją kolej. M inist­ rowie mogli włączać się w debaty w dowolnym momencie, ale z tego przywileju w zasadzie nie korzystali. Ich obecność w większym stopniu była oznaką szacunku, jaki winni byli izbie ustawodawczej, niż wyrazem kierowniczej pozycji w tym gremium. Stenogram parlam entarny skrupulatnie zaznacza obecność członków rządu na posiedzeniach i daje możliwość kontroli stopnia, w jakim gabinet wywiązywał się z tego kurtuazyjnego obowiązku6.

Właściwymi współreżyserami i głównymi aktoram i apektaklu sejmowego byli ważniejsi mówcy. Ich elitę stanowili szefowie frakcji parlam entarnych. Ich wypowiedzi były przygotowywane i uzgadniane w kierownictwie klubu sej­ mowego, a następnie aprobow ane przez ogół członków klubu. D o tonu wypowiedzi spikera klubu dostrajać się powinni wszyscy inni mówcy tego samego stronnictwa. Stopień ujednolicenia wypowiedzi posłów tej samej partii był w ypadkow ą koncepcji dyscypliny organizacyjnej obowiązującej w ugru p o­ waniu, aspiracji i umiejętności osobistych mówcy oraz jego autorytetu w grupie przywódczej7. Sw oboda wypowiedzi reprezentanta klubu zwiększała się w miarę kom plikowania i dram atyzow ania wydarzeń. W dający się przewidzieć w ogól­ nych zarysach scenariusz kilkugodzinnej debaty wkraczały wydarzenia n ad ­ zwyczajne, w tym — gwałtowne reakcje osobiste i kolektywne na wygłaszane kwestie®. Zwiększała się wtedy spontaniczność wypowiedzi. M ówcy występujący w późniejszej części debaty znajdowali się w korzystniejszej sytuacji. Znając już treść wypowiedzi przeciwników, mogli bezlitośnie nicować ich błędy, nieporad­ ności i sprzeczności oraz opatryw ać całość własnym kom entarzem . Po osobach przywódców klubu najważniejszymi byli stali referenci — specjalizujący się w danym stronnictwie w określonych dziedzinach ustaw odaw stw a. W ielopartyj- ny system przeszkadzał tworzeniu się bloku rządowego i jednego, wspólnego dla całej opozycji, co wykluczało rację bytu tzw. gabinetu cieni. W iadom o jednak, że

5 D o najbardziej d ra sty czn y ch in terw en cji w w y stą p ie n ia p o słó w k o m u n isty c z n y c h i m n ie jszo ści n a r o d o w y c h d o sz ło m .in . n a n a stęp u ją c y ch p o sied ze n ia ch : 8 4 , 4 g ru d n ia 1923 — B. T a ra szk iew icz; 91, 4 sty czn ia 1924 — A . W asyń czu k ; 9 4 , 29 sty czn ia 1924 — S. K ró lik o w sk i; 9 9, 15 lu te g o 1924 — tenże; 1 1 2 , 1 9 m a r c a 1 9 2 4 — B. T araszk iew icz; 1 2 2 ,2 7 m aja 1924 — S. K ró lik o w sk i; 2 7 1 , 121u tego 1926 — J. Skrzypa; 2 6 8 , 3 lu te g o 1926 — tenże; por.: o d p o w ie d n ie sten o g ra m y sejm ow e: S ejm R P

I k a d e n c ji 19 2 2 — 1927, S p ra w o zd a n ia ste n o g ra fic zn e. 6 W . G r a b s k i , D w a la ta p r a c y u p o d s ta w p a ń stw o w o śc i n a szej. 1924— 1 925, W a rsza w a 1927, s. 148; M . R a t a j , o p . c it., s. 313. 7 W . K o n o p c z y ń s k i . S ejm 1922— 1927 b e z o b sło n e k , K r a k ó w 1928, s. 15 nn.; S. T h u g u t t , A u to b io g ra fia , w y d . 2, W a rsza w a 1984, s. 173. 8 S ejm R P , p o s. 2 7 8 , 2 4 m arca 1926.

(6)

R Y TU A Ł P A R L A M E N T A R N Y 1922— 1926 515

kierownictwo frakcji socjalistycznej tworzyło w swym łonie taki odpowiednik z grona posłów-specjalistów9.

Znaczenie i swobodę m anew ru posłów-specjalistów determ inowały kwalifi­ kacje osobiste i aktualność polityczna spraw należących do reprezentowanej przez nich dziedziny. W łaściwością życia parlam entarnego była kalejdoskopo- wość wydarzeń. Uwagę gremium parlam entarnego skupiały ciągle nowe, trudne do przewidzenia tem aty wywoływane bądź w to k u realizacji program u rządow e­ go, bądź odzwierciedlające zmienną rzeczywistość społeczno-polityczną kraju. Żyw otność i nadaw ana tym tem atom w parlam encie ranga nie musiała pozostaw ać w realnej proporcji do społecznego ciężaru gatunkow ego sprawy. Dlatego znaczenie tej grupy posłów zależało od kapryśnej koniunktury zaintere­ sowań poselskich10.

Ci posłowie, którzy nie zajmowali usankcjonowanej przez stronnictw o funkcji, walczyć musieli o uznanie dla swych umiejętności i potwierdzenie swojej użyteczności w oczach wyborców zapisując się do głosu w miarę możliwości czasowych. Najczęściej musieli oni uzyskać zgodę własnego klubu na swoje wystąpienie11.

Istotnym czynnikiem współokreślającym rangę posła w hierarchii sejmowej była ew entualna przynależność do grona członków parlam entów w byłych państw ach zaborczych. Największe doświadczenia mieli posłowie z austriackiej R ady Państw a. Cieszyli się też oni stosunkow o największym respektem. Działalność w tej izbie, wyłanianej w stosunkow o dem okratycznych (zmiana od roku 1907) wyborach i skupiającej reprezentantów wielonarodowej m onarchii wymagała opanow ania techniki parlam entarnej na wysokim poziomie. W m niej­ szym stopniu dotyczyło to sejmu galicyjskiego. Ceniony był też staż w Reich­ stagu i sejmie pruskim . Polityków z K rólestw a i innych ziem zaboru rosyjskiego otaczała atm osfera nielegalności, radykalizm u i spiskowości. Nie dotyczyło to oczywiście większości posłów prawicowych. Członkostw o w Dum ie rosyjskiej należało do najmniej zaszczytnych godności i przysparzało raczej towarzys­ kich kłopotów posłom niepodległej Rzeczypospolitej12.

W kręgu socjalistycznym regulatorem dostępu do warstwy kierowniczej był staż i zasługi partyjne. W ażnym aktem było np. zaangażowanie w owianych już wówczas legendą wydarzeniach rewolucji 1905 roku. Perypetie rozwoju ideo­ wego, um iejętność jednania sobie sympatii i autorytetu wśród członków partii i elektoratu skupiały osobne zainteresowanie.

K atalog pytań ważnych dla rekonstrukcji struktury wewnętrznej klubów parlam entarnych wzbogacają refleksje A dam a Pragiera. M ówiąc o własnej partii, kreśli on, obok intelektualnej, także obraz klasowej elity ugrupow ania. W ywodzący się z rodzin robotniczych, awansujący z uporem po szczeblach hierarchii społecznej i organizacyjnej, ludzie ci traktow ani byli jak o łącznicy partii z masami. Doświadczeni i mający rozeznanie w realnych nastrojach elektoratu, z łatwością przekładać mogli koncepcje program ow e partii na system pojęć funkcjonujący w środowisku robotniczym . Sygnalizowali też partii w ahania aprobaty i zrozum ienia dla jej przedsięwzięć. Robotnicy-członkowie parlam entu zapewniali ideową legitymizację działania PPS. Cechy takie cenione były w organizacji wiążącej bezpośrednio racje swego bytu z egzystencją

9 W . K o n o p c z y ń s k i , o p . c it., s. 16— 19; A . P r a g i e r , C z a s p r z e s z ły d o k o n a n y, L o n d y n 1966, s. 243.

10 W . K o n o p c z y ń s k i , o p . c it., s. 17. 11 T a m że.

(7)

516 M ACIEJ P O D B IEL K O W SK I

określonej klasy społecznej, której interesom chciała ona służyć. Podobne przym ioty członków partii mogły być cenione także w innych organizacjach, które adresowały swoją działalność do konkretnych grup społecznych (np. stronnictw a chłopskie)13.

Zdecydowana większość członków klubów zadaw alać się m usiała uczestnict­ wem w kom isjach sejmowych, naradzaniem się w klubie, asystowaniem wy­ stępom bardziej utalentow anych kolegów. T a kategoria posłów miała jedn ak do odegrania swoją rolę. W ystąpienie każdego mówcy rozbrzmiewało w sali 0 dwuwymiarowej akustyce odbioru. C hór słuchaczy dzielił się wyraźnie na protagonistów i antagonistów . K ażdy z członków tych chórów miał do dyspozycji różne środki wyrażania swojej opinii. Najsubtelniejszym, ale czasem najskuteczniejszym sposobem współuczestniczenia w grze, było indywidualne odezwanie się posła w trakcie przemówienia kolegi. Było ono kom entarzem treści, stylu, jakości i znaczenia wypowiedzi przemawiającego. K orzystający z tego środka walki parlam entarnej byli w bardzo dogodnej pozycji. Śledząc przemówienie mogli zwracać uwagę na wszystkie nieścisłości rozum ow ania, ujawniać dowolne komiczne i groteskowe skojarzenia z przywoływanymi przez mówcę obrazam i. Ingerencje takie, zwane Zwischenrufami, były przejawem inteligencji, poczucia hum oru, sm aku i talentu krasomówczego ich nadawców, a zarazem odporności psychicznej i podobnych właściwości adresatów . Najwyż­ szą form ą elegancji parlam entarnej była szermierka słowna mówcy i kom en­ tatora. Sędzią było audytorium , werdyktem — braw a lub śmiech. W ym iana ciosów przeistaczać się mogła nawet w dłuższy dialog. Sympatia pozostaw ała po stronie tego, który sprawniej i dłużej angażow ał poczucie hum oru izby, często niezależnie od jego przynależności politycznej14.

Funkcje kom entujące, sądzące, nagradzające i karzące spełniał ten chór przede wszystkim kolektywnie. Stopień dram atyzm u przedstawienia sejmowego m ierzony był częstotliwością i jakością zbiorowych manifestacji uczuć. N ajistot­ niejsze reakcje zgrom adzonych wywoływały wystąpienia frakcji parlam en tar­ nych nie biorących udziału w grze koalicyjnej — zwłaszcza kom unistów. Do najostrzejszych spięć dochodziło między rzecznikami i przeciwnikami rządu Chjeno— Piasta oraz między antagonistam i w sprawie ustawy o reformie rolnej. Stenogram sejmowy zna następujące określenia dla tych zjawisk: braw a, wesołość, przerywanie, wrzawa. W ymienia się też bicie w pulpity, okrzyki 1 śpiew. Z zasady stenografowie precyzują, w której części sali fenomeny te zostały zaobserwowane, niekiedy wymieniają nazwiska wykonawców. P o­ wstrzymują się w większości przypadków od dosłownego przytaczania wyrażeń niecenzuralnych. Świadkowie obrad sejmowych zapewniają jednak, że na sali panow ała duża swoboda w używaniu takich zw rotów 15.

Posłowie kom unistyczni i zbliżeni do nich zdolni byli wywołać u posłów najżywsze i najróżniejsze reakcje. Ich wystąpieniom towarzyszył śmiech, czasem z nutą pobłażliwości. Posłowie bawili się udzielając rozm aitych dobrych rad dla kierownictwa tej grupy lub od niechcenia lokalizując właściwą siedzibę i centralę K PP (M oskwa). Zdarzało się czasem, że mówcy przerywano wpół zdania i uzupełniano je tak, aby wypaczyć tok rozum ow ania, uczynić je niezgodnym z intencjami przem awiającego lub zupełnie niedorzecznym. Tylko do czasu posłowie kontentow ali się wywoływaną przez swe kom entarze atm osferą

13 T a m że, s. 2 4 7 — 2 50.

14 B. S i n g e r , O d W ito sa do S ła w k a , P aryż 1962, s. 28— 31. 15 T a m że, s. 108; W . K o n o p c z y ń s k i , o p . c it., s. 24— 27.

(8)

RY TU A Ł PA R L A M E N T A R N Y 1922 — 1926 517

absurdu i farsy; większość szybko się nudziła i traciła poczucie hum oru, a niekiedy w padała w gniew. K ładła wówczas kres przemówieniom, żądając od m arszałka zdecydowanej interwencji. Padały między innymi takie wezwania: „D ość” , „K ończyć” , „N ie jesteśmy na kom unistycznym wiecu” . Zarów no R ataj, ja k i jego koledzy wiecemarszałkowie, nie kazali zwykle długo czekać na spełnienie takich żądań16.

Swoistego kolorytu przydawał obradom sejmu w niektórych m om entach chóralny śpiew. Zdecydow aną przewagą atrakcyjnego repertuaru dysponow ała lewica i partie mniejszości narodow ych, co skazywało praw ą stronę izby na wycofanie się z tej konkurencji17.

Ostatecznym wyrazem dezaprobaty była secesja. Uciekali się do niej najczęściej posłowie z radykalnych odłam ów partii mniejszości narodow ych, rzadziej lewica socjalistyczna lub ludowa. D o najbardziej spektakularnych wydarzeń tego rodzaju należało opuszczenie sali obrad przez wspom nianych posłów w związku z uchwałą sejmu zezwalającą na sądowne ściganie kilku posłów ukraińskich i białoruskich; podczas debaty o języku szkolnictwa, i sam orządu terytorialnego; w czasie dyskusji nad projektem ustawy o reformie rolnej. Secesja zdarzyła się też jak o wyraz protestu przeciwko naruszeniu praw a własności, którego dopatrzyli się członkowie partii Dubanow icza w jednej z popraw ek do ustawy o reformie rolnej. Wyjście było aktem m oralnego potępienia większości, która, dysponując arytm etyczną przewagą głosów, nadużyw ała jej dla zapewnienia sobie m onopolu na praw dę lub rację. Posłowie decydujący się na taki gest świadomie niekiedy wkalkulowywali weń ryzyko przegrania większej sprawy niż ta, k tó ra była pretekstem do tego drastycznego gestu (np. „W yzwolenie” w czasie tej samej debaty)18.

Przedstawione środki wyrazu audytorium sejmowego wykraczały poza form alne ram y regulaminowe. Użycie ich ściągało na sprawców kary, które powinien był wymierzać marszałek. Zakres korzystania przez niego z sankcji dyscyplinarnych nie pozostawał w prostym stosunku do częstotliwości i znacze­ nia wykroczeń. Zależny był od politycznych uwikłań, w jakich znajdow ała się osoba przewodniczącego i bohaterow ie w ydarzeń19. Znajdow ał w nim odzwier­ ciedlenie kształtujący się parlam entarny savoir vivre. Toczący się na forum sejmowym spór wymagał pewnej wyrozumiałości dla naruszania norm pisanych. M arszałek musiał dopuszczać pewną dozę praw a do obywatelskiego niepo­ słuszeństwa. Przedstawiciel prawicy, W ładysław K onopczyński, czynił Ratajow i zarzuty o nadm ierną pobłażliwość wobec lewicy; wieloletni prasow y spraw o­ zdawca parlam entarny, Bernard Singer, m iał m u do zarzucenia nieżyczliwość względem lewicy i partii mniejszości. W opinii Pragiera Rataj wywiązywał się bardzo dobrze z obowiązków stróża sejmowego m ajestatu20. Usprawiedliwienia dla liberalnego traktow ania posłów szukać m ożna w republikańskiej i dem o­

16 W y d a rzen ia ta k ie m ia ły m iejsce m .in . n a p o sied ze n ia ch : 6 0 , 5 m arca 1923 (K r ó lik o w sk i); 90, 21 g ru d n ia 1923 (Ł a ń cu ck i); 9 4 , 2 9 sty czn ia 1924 (K r ó lik o w sk i); 122, 2 7 m aja 1924 (K r ó lik o w sk i); 1 6 6 ,7 g ru d n ia 1924 (Sk rzypa); 2 68, 3 lu te g o 1926 (S k rz y p a ). P or. o d p o w ie d n ie ste n o g r a m y se jm o w e.

17 W y d a rzen ia ta k ie m ia ły m iejsce m . in. n a p o sied ze n ia ch : 173, 19 g ru d n ia 1924 — w y d a n ie są d o m p o słó w : Ł a ń c u c k ie g o , W a sy ń cz u k a , K o z ic k ie g o i C zu czm aja; 146, 9 lip ca 1924 — u sta w y ję z y k o w e ; 2 3 5 ,1 5 lip ca 1925 — reform a ro ln a . P or. n a ten tem a t także: M . R a t a j , o p . c it .,s . 2 6 3 ,2 7 9 , 289.

18 D e m o n str a c y jn e o p u sz c z a n ie p o sie d z e ń sejm u m ia ło m iejsce m .in . n a p o sied ze n ia ch : 8 3, 30 listo p a d a 1923 — sp ra w a w y d a n ia p o słó w : B o b r o w s k ie g o , M a rk a i S tań czyka; 2 34, 14 lip ca 1925 — p o sło w ie S C h N ; n a w s p o m n ia n y c h p o p r z e d n io p o sie d z e n ia c h . P or. ta k ż e w zm ia n k ę u M . R a t a j a na tem at secesji se n a to r ó w z k lu b u W y z w o le n ie w c z a sie d e b a ty n ad p o p ra w k a m i d o reform y rolnej (o p . c it., s. 337).

(9)

518 M A C IE J PO D B IELK O W SK I

kratycznej filozofii władz. Zgrom adzeni przedstawiciele zastępują naród, źródło i podm iot wszelkiej władzy w państwie. Izby, w przeświadczeniu parlam entarzys­ tów, są nie tylko sceną, gdzie rozgrywa się w alka polityczna, ale także świątynią ludu. Sługom tego ludu należy się więc przede wszystkim szacunek i respekt.

W zależności od rodzaju scenariusza, wedle którego obrady parlam entu dochodziły do skutku, czynności izby pozwalają się skatalogow ać w kilka grup. G łów ną i czasowo dom inującą grupę stanowiły prace legislacyjne. Rów norzędną dziedziną prac sejmu była kontrola rządu, której przejawem była zresztą sama procedura ustawodawcza. Celowi tem u służyła też periodycznie odbyw ana debata nad budżetem państw a. Niekiedy dochodziło do dyskusji plenarnej nad interpelacjami poselskimi. Osobno sejm poświęcał czas na ustosunkow anie się do polityki rządu na wyraźne życzenie gabinetu. Uroczystym aktem sankcji parlam entarnej wobec rządu była debata nad votum zaufania lub nieufności dla niego.

W debacie ustawodawczej głównymi protagonistam i wydarzeń byli autorzy projektów — rząd (poszczególni ministrowie) oraz wspierająca go koalicja. Najbardziej interesujący konflikt przebiegał przede wszystkim między frakcjam i uczestniczącymi w grze politycznej. G dy projektodaw cą był rząd pozaparlam en­ tarny, silniej zaznaczał się instytucjonalny charakter podziałów politycznych na rząd i parlam ent. W oczach członków rządu ugrupow ania kwestionujące lub modyfikujące jego projekty, a także te, od których przychylności zależało powodzenie inicjatywy, stanowiły wspólny, wielogłowy byt — izbę parlam entar­ ną. Projektodaw com zależało na minimalizacji politycznych kosztów przedsięw­ zięcia, oszczędności czasu i wrażeniu najszerszej aprobaty.

Procedura ustawodawcza była złożona. Pierwsza faza odbywała się w sejmie i składała się z tzw. czytań (3) i debaty w kom isjach. W kolejnych etapach przyjm owano ustawę do dyskusji, akceptow ano poszczególne artykuły i zatw ier­ dzano projekt w całości. Trafiał on następnie do senatu, który mógł wyrazić nań milczącą zgodę, nie podejm ując w ciągu 30 dni dyskusji. W przeciwnym razie izba wyższa m iała następny miesiąc na sform ułow anie popraw ek. K ażdą z nich rozpatryw ał teraz sejm, kierując się zaleceniami swojej komisji. W prowadzenie do ustawy modyfikacji senatu wymagało ich ratyfikacji przez zwykłą większość sejmu; ewentualny p ow rót do pierwotnej wersji przepisu możliwy był przy poparciu kwalifikowanej większości — 11/20 głosów poselskich. Cały projekt upadał w w ypadku niespełnienia obu tych w arunków . (Po precedensie takim znalazło się w regulaminie sejmu uzupełnienie, w myśl którego ponowne przekazanie senatowi tego samego projektu możliwe było po jednorazow ym jego przegłosowaniu w sejmie).

W ieloetapowy i strukturalnie złożony tryb podejm ow ania decyzji umożliwiał uruchom ienie m echanizm u gry parlam entarnej. Zam iarom rządu opozycja przeciwstawiała całą energię i pomysłowość dram aturgiczną głównych aktorów sejmowych — spikerów frakcji, posłów-specjalistów i innych dyskutantów . A tak prow adzony był dwuw ątkow o. Z jednej strony podw ażano m erytoryczną trafność, spójność i konstytucyjną popraw ność wniosku ustawodawczego, z drugiej kw estionow ano celowość propozycji, starając się wykazać sprzeczność jej treści z deklarow aną przez rząd lub powszechnie akceptow aną hierarchią wartości i norm etycznych. Wysiłek opozycji koncentrow ał się też niekiedy na

19 M . R a t a j , o p . c it., s. 279; B. S i n g e r , o p . c it., s. 45.

20 W . K o n o p c z y ń s k i , o p . c it., s. 19, 28; A . P r a g i e r , o p . c it., s. 224; B. S i n g e r , o p . cit., s. 4 3 — 46.

(10)

R Y TU A Ł P A R L A M E N T A R N Y 1922— 1926 519

form alnym i mechnicznym utrudnianiu forsow ania ustawy. N a projekt spadała kaskada popraw ek, sprowadzających się nie tyle do korekty, co do całkowitej zmiany merytorycznego sensu wniosku. K ażda popraw ka wymagała osobnego głosowania21. Z reguły sejm rozpatryw ał przedłożone mu kwestie w jaw nym głosowaniu. M arszałek stwierdzał wolę większości izby, zapraszając posłów do odpowiedzi twierdzącej lub przeczącej na zadane pytanie przez powstanie z miejsc. N a życzenie stu posłów m arszałek zarządzał głosowanie imienne. Było to ceremonialne wyrażenie opinii przez posła. Każdy wezwany z osobna rejestrował swój głos u sekretarzy sejmowych, ewentualnie podpisywał swoją kartę do głosowania. Imienne głosowanie służyło mniejszości (niekiedy większo­ ści) do zadania ciosu przeciwnikowi przez zmuszenie do utrw alenia jego postaw y w zbiorowej pamięci22.

M ówcy i chóry obu stron dzieliły się wyraźnie rolami. Przemawiającym towarzyszyły na przem ian lub równolegle oba zespoły kom entatorów . Z aan ­ gażowanie obu kategorii uczestników spektaklu było porównywalne, niekiedy równorzędne. Dochodziło do częstych i silnych interwencji m arszałka, przy czym wkraczały one nawet w meritum wypowiedzi. Cenzurując polityczną stronę wystąpienia mógł on się zawsze tłumaczyć, że przywołuje jedynie posła „do rzeczy” . Dyskusja ustaw odaw cza, przynajmniej w założeniu, pow inna była być poddaw ana rygorowi rzeczowości. W ykorzystywanie dyskusji legislacyjnej jako pretekstu do snucia szerszych refleksji politycznych (o stanie państw a, sytuacji mniejszości, przestrzeganiu praw obywatelskich) było naturalne, ale w tym przypadku utrudnione. M arszałek mógł łatwiej wykorzystywać niesprawność intelektualną i w erbalną mówcy, przecinać jego wywody bez narażania się na zarzut jawnej stronniczości. Aktywność przewodniczącego obrad wywoływana była też koniecznością kierowania dziesiątkami głosowań,czuwania nad form al­ ną i rzeczową zgodnością uchwalonego tekstu, co w przypadku m nożenia popraw ek wymagało wysokiego napięcia umysłowego i właściwych dyspozycji psychicznych. O twierała się też wówczas droga rozm aitych interpretacji23.

K om entatorzy prac parlam entarnych zwracają uwagę na fakt, że plenarna dyskusja m erytoryczna nad projektem ustawy jest w zasadzie bezprzedm iotow a, znany jest bowiem z góry wynik głosowania. Losy ustawy stanąć m ogą pod znakiem zapytania tylko wówczas, gdy rozpada się większość rządow a. Sąd ten, w zasadzie popraw ny, wymaga pewnej relatywizacji. Po pierwsze, rzadko który tekst ustawy był tożsam y z zawartością projektu. Zdarzało się, że uzgodnione już w kom isjach popraw ki przepadały na posiedzeniu plenarnym, a inne, zgłoszone tam , trafiały do tekstu ostatecznego. Po w tóre, rząd, działając w systemie parlam entarnym , musi stale zabiegać o utrzym anie prestiżu. Interesuje się zarów no autorytetem u społeczeństwa, jak i możliwie do b rą opinią u największej liczby stronnictw , w tym — opozycyjnych, z którym i nie m ożna wykluczyć

21 M . R a t a j , o p . c it., s. 2 7 9 , 331. 22 W . K o n o p c z y ń s k i , o p . cit., s. 18.

23 N ie k tó r e z n a jc iek a w szy ch d eb a t d o ty c z y ły n a stęp u ją c y ch p ro jek tó w ustaw : o fin a n sa ch k o m u n a ln y c h (p o s. 59, 28 lip ca 1923); o d o w o d a c h o so b isty c h (p o s. 73, 23 p a źd ziern ik a 1923); o ord yn acji w y b o rczej d o g m in w iejskich (p o s. 99, 17 lu te g o 1924); o o c h r o n ie n a je m có w (p o s. 101, 102, 104, 105 — 19, 2 2 , 2 7 , 29 lu te g o 1924); o u b ezp ieczen iu o d b e z r o b o c ia (p o s. 106— 111, 6-^—18 m arca 1924); o p ra w a ch i o b o w ią z k a c h sz e r e g o w y c h (p o s. 122, 27 m aja 1924 i p o s. 123, 3 czer w ca 1924); o ję z y k u są d u , sa m o r z ą d u i sz k o ln ic tw a (p o s. 1 4 6 ,9 lip ca 1924). R e k o r d o w a d eb a ta to c z y ła się nad p ro jek tem u sta w y o parcelacji. O d b y to n a jej tem a t 12 p o sie d z e ń , p o c z ą w sz y o d 219 w d n iu 22 czerw ca 1925, a s k o ń c z y w sz y n a p o s. 2 3 9 w d n iu 2 0 lip ca 1925. C ztery p o sie d z e n ia (246— 2 4 9 , z d n ia 28 i 30 p a źd ziern ik a 1925 o ra z 5 z 6 listo p a d a 1925), zajęły se jm o w i d ysk u sje n ad p o p r a w k a m i se n a tu d o tej u sta w y . P or. ta k ż e M . R a t a j , o p . c it., s. 331— 333.

(11)

520 M A C IEJ PO D B IELK O W SK I

współpracy w przyszłości. Zależy m u więc, aby poparcie wynikało nie tylko z porów nania arytmetycznej siły stron, ale z rachunku racji intelektualnych i etycznych. K ontradyktoryjna z natury rozpraw a szczegółowa zmusza inic­ jatorów do p oddania się takiem u egzaminowi. Pow tarzalny schem at takich

sporów jest wskazówką dla rządu co do tego, z jakim i ewentualnymi rodzajam i argum entacji i emocji u przeciwników spotykać się będą kolejne forsowane w izbie elementy program u politycznego.

D ebata budżetow a jest, zgodnie z powszechnie obowiązującym w parlam en­ tach zwyczajem, rozpraw ą generalną nad polityką rządu. Pow inna więc panow ać całkow ita swoboda co do m eritum wypowiedzi. Akceptacja projektu jest zarazem zgodą na kierunek polityki i sankcją m oralną działań ekipy rządowej. Skonstruow anie budżetu wymaga, niezależnie od danych ekonomicznych i poli­ tycznych, fachowego przygotowania, skrupulatnego bilansu wartościowego. Inicjatywa projektu skupia się w rękach organu operatywnego — rządu, współpracującego ściślej niż się to musi dziać w innych przypadkach z profes­ jonalnym aparatem urzędniczym. Szanse na m odyfikacje założeń, a nawet ważniejszych param etrów szczegółowych, na posiedzeniu plenarnym , są niewiel­ kie. Projekt wymaga więc zdecydowanego opowiedzenia się ze strony większości. Także z tych względów posiedzenia budżetowe różniły się od zwyczajowego rozpatryw ania „kaw ałków ” ustawodawczych. Plenarna debata budżetow a dzieliła się wyraźnie na dwa etapy przerwane naradam i w komisji sejmu. Podczas wnoszenia projektu właściwym prom otorem był m inister skarbu, który w zasa­ dzie jedynie wówczas miał możliwość przedstawić swoje argum enty ex cathedra. W raz z przesłaniem dokum entów do komisji m inister tracił swą uprzywilejowa­ ną pozycję na rzecz przewodniczącego komisji budżetowej. W drugiej fazie obrad całej izby przewodniczący przedstawiał recenzję projektu budżetu, przeprow a­ dzoną w komisji, wraz z rekom endacjam i większości i mniejszości, w tym gremium dotyczącymi przyjęcia lub zm odyfikow ania projektu. D o głosu zapisywali się wszyscy prezesi klubów parlam entarnych. W rozprawie nad budżetami poszczególnych resortów brały udział fachowe siły klubów. O bszerna i często kunsztownie skonstruow ana argum entacja o p arta była w dużej mierze na przesłankach aksjologicznych. W grę wchodziło rozstrzygnięcie o rozłożeniu odpowiedzialności i obciążeń m aterialnych poszczególnych grup społecznych na rzecz gospodarki państw a. Ważyły się też losy indywidualnej pomyślności ekonomicznej obywateli, której w ahania są szczególnie żywo odczuwane.

Analiza budżetu ułatw iała stronnictw om przedstawienie własnych wersji oceny polityki rządu. Dyskusja wokół budżetu służyła też partiom do przed­ stawienia rejestru życzeń, zastrzeżeń i zarzutów dotyczących respektowania przez władzę wykonawczą praw obywatelskich24.

Zmniejszeniu ulegał widowiskowy charakter czynności przewodniczącego obrad. Uwaga audytorium skupiała się przede wszystkim na toku wywodów wygłaszanych z trybuny.

24 D e b a ty b u d ż e to w e o d b y w a ły się n a n a stęp u ją c y ch p o sied ze n ia ch :

a. za rzą d ó w W itosa: 6 1 , 1 sierp nia 1923; 6 4, 3 sie rp n ia 1923; 7 6 , 6 g ru d n ia 1923; b. za r zą d ó w G ra b sk ieg o : n a 16 p o sie d z e n ia c h , p o c z ą w sz y o d 125, 6 czer w ca 1924, a sk o ń c z y w sz y n a 144, 5 lip ca 1924; p relim in arz n a rok 1925 na 8 p o sie d z e n ia c h , p o c z ą w s z y o d 155, 22 p a źd ziern ik a 1924, a sk o ń c z y w sz y na 1 6 6 ,4 g ru d n ia 1924 ; b u d żet na rok 1925 n a 17 p o sie d z e n ia c h , p o c z ą w sz y o d 1 9 4 ,2 2 k w ietn ia 1925, a sk o ń c z y w sz y na 2 0 9 , 1 5 m a ja 1925; p relim in arz n a ro k 1926 na p ięciu p o sie d z e n ia c h , p o c z ą w sz y o d 2 41, 6 p a źd ziern ik a 1925, a sk o ń c z y w sz y n a 2 45, 23 p a źd ziern ik a 1925; c. za r zą d ó w S k rzy ń sk ieg o prelim in arze m iesięczn e n a trzech p o sie d z e n ia c h , p o c z ą w sz y o d 2 5 8 , 11 g ru d n ia 1925, a sk o ń c z y w sz y n a 2 6 1 , 17 g ru d n ia 1925; n a p o s. 2 8 3 , 30 m arca 1926; n a p o s. 2 85, 2 6 k w ietn ia 1926 i 2 8 6 , 28 k w ietn ia 1926.

(12)

R Y TU A Ł PA R L A M E N T A R N Y 1922— 1926 521

O brady sejmu mogły być poświęcone wyłącznie ustosunkow aniu się i przesą­ dzeniu o losach gabinetu. Działo się to z jego inicjatywy lub na wniosek parlam entarnej opozycji, zawsze, jeśli któraś ze stron uznała za wskazane sprawdzić nastroje większości (dyscyplinowanie większości, mobilizowanie przeciwników). N ow o powołany rząd występował zawsze z wnioskiem o w otum zaufania i wszczynał debatę generalną. Kwestia zaufania mogła się też wiązać z każdym konkretnym projektem ustawodawczym . Także debata budżetow a, w przypadku dekompozycji większości lub zawiązania się nowej koalicji, przekształcała się w pewnego rodzaju egzamin ekipy rządowej. Tem at obrad był jasno sprecyzowany. Opozycja m ogła rezygnować z aluzyjnego, opartego na grze skojarzeń konstruow ania mów oskarżycielskich bez ryzyka przyw ołania „ad rem ” przez m arszałka. Omawianie program u lub działalności rządu osadzone było wyraźnie w kontekście personalnym . Opozycja m iała skłonność do form ułow ania plastycznych etykietek dosadnie charakteryzujących ludzi obozu u władzy. Obficie pojaw iała się sym bolika przem awiająca do wyobraźni słuchaczy25.

M ówcy rekonstruow ali genezę koalicji, przedstaw iając własną wersję ak tu al­ nego i historycznego tła jej zawiązania. W ywodzili niekiedy skom plikowane filiacje personalno-program ow e ekipy, wywołujące niekorzystne skojarzenia. Czasami dow odzono szczególnej niespójności sojuszu politycznego, wróżąc mu rychłe i niechlubne rozwiązanie. N iektórzy mówcy chcieli wywołać u słuchaczy wrażenie obcow ania z tworem chimerycznym i budzącym odrazę. Postępow anie opozycji z gabinetem u władzy przekształcało się w imitację procesu karnego. Duże znaczenie przypisywano odtw orzeniu sekwencji wydarzeń, w czasie których rząd spraw ował władzę. W oparciu o tak ą rekonstrukcję mówcy starali się wykazać odpowiedzialność rządu za rozmyślne, ich zdaniem, mnożenie faktów zgubnych dla państw a. Postępow anie rządu nacechowane też być m iało nierzetelnością i nieroztropnością.

Proporcje sił między obozem rządowym a kontestatoram i miały wpływ na uwzględnienie w sporze przesłanek etycznych i częstotliwość powoływania się na wartości. G dy oponenci czuli za sobą większość, zadawalali się samym położeniem kresu spraw ow ania władzy przez rząd. D opóki jednak znajdowali się w mniejszości, jedyną satysfakcją było dla nich przekonanie jak największej liczby obserw atorów , że władza łamie zasady kodeksu etycznego lub że uznaw ana przez nią hierarchia wartości społecznych i politycznych jest nie do przyjęcia26.

Nowo m ianow any rząd usiłował nadać posiedzeniu inaugurującem u jego współpracę z sejmem charakter uroczysty i podniosły. G abinet zjawiał się w komplecie. Centralnym punktem obrad było exposé prezesa rady ministrów. Form a tego wystąpienia m iała zawsze podobny schemat. Przedstawiając program , prem ier deklarow ał gotowość w spółpracy z parlam entem , kurtuazyj­ nie zapewniał o dyspozycji władzy wykonawczej do posłuszeństwa nakazom przedstawicielstwa narodow ego i podkreślał służebny jej charakter. Osią wy­ stąpienia była prezentacja m etod, jakim i rząd chce zagw arantow ać państw u

25 Z a rz ą d ó w S ik o r sk ie g o 26 m aja 1923; za rz ą d ó w S k r z y ń sk ie g o , w cza sie o sta tn io c y to w a n y c h p o sied ze ń ; p or. M . R a t a j , o p . c it., s. 163, 3 57, 352.

26 O m a w ia n ie p o lity k i r zą d ó w na p o sied ze n ia ch in a u g u r u ją cy ch ic h d z ia ła ln o ść m ia ło m iejsce: a. za r zą d ó w S ik o r sk ie g o n a p o s. 7 , 1 9 sty c z n ia 1 9 2 3 ;z a rz ą d ó w W ito sa : n a p o s . 4 1 , 1 czer w ca 1923; c. za r zą d ó w G ra b sk ieg o : n a p o s. 8 9 ,2 0 g ru d n ia 1923 i 9 0, 21 g ru d n ia 1923; d. za rz ą d ó w S k rzyń sk iego: n a p o s. 2 5 5 , 25 listo p a d a 1925 i 2 5 6 , 26 listo p a d a 1925; p or. też M . R a t a j , o p . c it., s. 160, 164, 176, 320.

(13)

522 M A C IE I P O D B IEL K O W SK I

autorytet i bezpieczeństwo m iędzynarodowe, pomyślność rozwoju wewnętrz­ nego i dobro wszystkich obywateli. Eksponow ane miejsce poświęcone było w tej mowie aktualnej wykładni racji stanu w stosunkach zewnętrznych. Premier charakteryzow ał stan kontaktów z wybranymi państwam i. W ymienione one były wedle kolejności odpowiadającej pozycji każdego na skali ważności i preferencji wyznaczanej im przez rząd Rzeczypospolitej27.

Po wystąpieniu prem iera zabierali głos prezesi klubów uczestniczących w koalicji, którzy udzielali rządowi kredytu zaufania w imieniu większości izby. Kom entarze zawarte w przemówieniach liderów opozycji, indywidualnych odezwaniach się posłów i grupowych reakcjach audytorium , zmierzały, poza zakwestionowaniem umiejętności i dobrej woli rządu, do zakłócenia solennego charakteru debaty. Kończyły się oświadczeniem o niemożności udzielenia zaufania przedstawiającym się m inistrom.

W banalną treść życia politycznego wkraczały zdarzenia niecodzienne, kontrastujące swym dram atyzm em i patosem . Posiedzenie sejmu zwołane po zam achu i śmierci prezydenta N arutow icza, w następstwie tragicznego w skut­ kach wybuchu w prochow ni cytadeli warszawskiej, czy po wydarzeniach krakowskich, celebrował osobiście Maciej Rataj. Ograniczał się do lapidarnego, a zarazem przejmującego opisania przebiegu wydarzeń, złożenia hołdu ofiarom i wyrażenia współczucia ich bliskim. Towarzyszyło temu przywołanie obrazu zranionego m ajestatu Rzeczypospolitej. W ystąpienie m arszałka sejmu wyczer­ pywało porządek posiedzeń. Niezwłoczne ich zamknięcie podkreślało wyjąt­ kowość chwili28.

Sejm nie miał okazji do w ypracowania form uły uroczystości państwowej. Form ę zbiorowego entuzjazm u przybrało jednak posiedzenie, w którym m ar­ szałek, nie odstępując zresztą od rutynowego wstępu, zawiadom ił posłów o uznaniu granic Polski przez Radę A m basadorów (1923). Feta zakłócona została przez protest i niesubordynację posła Łuckiewicza. Izba nie zamierzała okazać mu najmniejszej tolerancji. M arszałek, solidaryzując się z nastrojem większości, zastosował w stosunku do niego wszystkie kary dyscyplinarne. Przemówieniu prem iera Sikorskiego towarzyszyło ostentacyjne usuwanie posła przez straż m arszałkowską. Po wysłuchaniu kilku triumfalistycznych przem ó­ wień, izba rozeszła się na wniosek m arszałka29.

Parlam entarne form y ekspresji były atrakcyjne dla elity politycznej. Z a­ spakajały potrzebę odświętności i niezwykłości. Cerem onialny charakter miały akty związane z powoływaniem rządu i rozwiązywaniem kryzysów gabineto­ wych. Zwłaszcza początkującym politykom im ponow ało znalezienie się na liście osób branych pod uwagę przez prezydenta i prem iera jak o kandydatów do

27 W a żn iejsze d e b a ty n ad o św ia d c z e n ia m i rz ą d ó w lub w n io sk a m i o w o tu m n ie u fn o śc i d la n ich m ia ły m iejsce: a. za r zą d ó w W itosa: na p o s. 6 7, 9 p a źd ziern ik a 1923 (z m ia n y w sk ła d zie rady m inistrów ); p o s. 72, 17 p a źd ziern ik a 1923 (e x p o sé prem iera, w n io se k T h u g u tta o w y ra że n ie w o tu m n ieu fn o ści); p o z . 78. 13 listo p a d a 1923 (o św ia d c z e n ie m in istra K iern ik a o w yd a rzen ia ch k r a k o w s­ k ich ), p o s. 79, 16 listo p a d a 1923 (c.d . tej sam ej d eb aty); p o s. 8 4 , 4 i 5 g ru d n ia 1923 (k w estie k o n sty tu c y jn o śc i p o w o ła n ia K o r fa n te g o n a sta n o w isk o w icep rem iera); b. za r zą d ó w G ra b sk ieg o : p o s. 1 5 7 ,2 9 i 30 p a źd ziern ik a 1924 (sp raw a p o lity k i zagran iczn ej m in istr a S k rzy ń sk ieg o ); p o s. 2 4 5 ,2 3 pa źd ziern ik a 1925 (w n io se k P SL P iast o w o tu m n ieu fn o ści); p o s. 2 5 4 , 13 p a źd ziern ik a 1925 (trzy w n io sk i o w o tu m n ieu fn o ści); por. także: W . G r a b s k i , o p . c it., s. 9 5, 231 nn.; W . W i t o s , M o je

w spom n ien ia t. II, L o n d y n 1966, s. 11, 55 n ., 73— 7 5, 80— 86.

28 P o sied zen ia ż a ło b n e sejm u o d b y ły się: a. p o śm ierci p rezy d en ta N a r u to w ic z a , p o s. 5, 21 gru d n ia 1922; b. p o w y b u c h u w cy ta d eli, p o s. 7 0 , 13 p a źd ziern ik a 1923; c. p o w y d a rzen ia ch k ra k o w sk ich , p o s. 77, 10 listo p a d a 1923; por. także: M . R a t a j , o p . cit., s. 134, 169, 172 n.

(14)

RY TU A Ł P A R L A M E N T A R N Y 1922— 1926 523

godności m inistra30. Dostojnie brzm iały oficjalne kom unikaty drukow ane w prasie o zaproszeniu osobistości politycznych na konferencję do Belwederu w celu przeprow adzenia konsultacji na tem at utw orzenia nowego rządu przez prezydenta lub o wygłoszeniu exposé prem iera przed izbami ustawodawczymi. Realne znaczenie m iała etykieta parlam entarna. Przemawiający zwracali się zawsze do całej izby, tytułując ją „w ysoką” i oddając cześć jej marszałkowi. Zobow iązani byli do powstrzym ania się od użycia zwrotów mogących wprost kwestionować dobre imię, uczciwość i praw dom ów ność adresatów wypowiedzi. Za wszystkie uchybienia przeciwko tym norm om przywoływani byli do p orząd­ ku niezwłocznie przez prowadzącego obrady i zobowiązywani do zadość­ uczynienia poszkodow anem u. Szczególnie wymagające były reguły, którym poddany był sposób „znoszenia się m inistrów z sejmem” . Rozpatrzenie wszel­ kich przedkładanych izbie propozycji rząd m usiał poprzedzić uprzejm ą prośbą. M inister Franciszek Now odworski przywołany został do porządku przez m arszałka za użycie zw rotu „wzywam izbę” jak o inwokacji do projektu rezolucji. Polemika między mówcami odbywać się pow inna niejako za pośred­ nictwem sądzącego audytorium , do którego poczucia sprawiedliwości od­ woływali się spierający. Zachodzące w tej sali dość często wybuchy n a­ grom adzonych emocji m iarkow ane były udzielanymi posłom przez R ataja lekcjami dworności31.

N ietykalni przedstawiciele naro d u nie podlegali jurysdykcji karnej państw a. Samo wszczęcie postępow ania przez pro ku ratu rę i sądy śledcze wymagało zgody izby na wydanie posła w ręce sprawiedliwości. Nie oznaczało to pozbawienia m andatu, lecz jedynie upoważniało instancje sądowe do podjęcia działań przeciwko posłowi (np. aresztowanie).- Większość wniosków była oddalana przez sejm na wniosek komisji nietykalności poselskiej. Odstępstwem od reguły solidarności parlam entarnej było kilka decyzji sejmu niekorzystnych dla posłów białoruskich, ukraińskich i komunistycznych. Doszły one do skutku głosami prawicy i części centrum . Lewica opuściła obrady na znak protestu32. Do największych aw antur doszło w związku z rozpatryw aniem przez sejm wniosku p ro k u rato ra krakow śkiego o wydanie sądom trzech posłów socjalistycznych uczestniczących w wydarzeniach 1923 roku. Sejm przychylił się do dwóch żądań, odm aw iając prokuratorow i praw a do aresztow ania posła Zygm unta M arka33.

Regulamin sejmu poddaw ał natom iast posłów władzy specjalnego sądu wyłanianego ze swego grona, tzw. sądu m arszałkowskiego. Kom petencje tej instancji nie były wyraźnie określone. Stawali przed nią posłowie praw ujący się między sobą o obrazę czci, oskarżeni o niedotrzym anie konstytucyjnych norm wykonyw ania m andatu (łączenie niektórych stanowisk), wreszcie ci, którzy chcieli dowieść w szczególnym trybie swojej praw odm ów ności i wiarygodności (np. spraw a Sylwestra Wojewódzkiego)34.

Część wydarzeń życia parlam entarnego rozgrywała się w krajobrazie parku sejmowego, kuluarach i bibliotece. Jej dyrektor, Henryk Kołodziejski, cieszył się zaufaniem kierownictw wielu klubów parlam entarnych i pełnił czasem nieoficjal­ ną funkcję m ediatora. W bufecie sejmowym aktorzy sejmowi pozbywali się swoich masek, zapom inając na czas jakiś o różnicach, które każą im zajmować

30 M . R a t a j , o p . c it., s. 65.

31 S ejm R P , p o s. 6 9 , 12 p a źd ziern ik a 1923; M . R a t a j , o p . c it., s. 173; W . K o n o p c z y ń s k i , o p . c it., s. 29.

32 S ejm R P , p o s. 1 7 2 ,1 8 p a źd ziern ik a 1924 i 1 7 3 ,1 9 g ru d n ia 1924; M . R a t a j , o p . c it., s. 2 6 7 ,2 8 9 . 33 S ejm R P , p o s. 8 3, 30 listo p a d a 1923; M . R a t a j , o p . c it., s. 173.

(15)

524 M A C IE J P O D B IEL K O W SK I

przeciwne miejsca na sali obrad plenarnych. K lim at walki dom inow ał jednak. Pragier utrw alił w swoich wspom nieniach wrażenie, jakie wywarła na jego politycznych kolegach rzeczowa i grzeczna rozm owa, któ rą toczył nieraz w tym miejscu ze Stanisławem Kozickim z endecji. K ontakty te, ocenione przez Pragiera jak o udane, były efektem współpracy obu posłów jak o w spółprzewod­ niczących specjalnej komisji sejmowej do zbadania działalności terrorystycznej. A udytorium sejmowe przyzwyczajało się do ról, w jakich oglądało swoich bohaterów . Pragier podkreśla bowiem, że sytuacja ta nie była przychylnie odbierana przez jego kolegów35.

Parlam ent był miejscem stałego spotykania się elity politycznej kraju. A tm osfera -majestatyczności i teatralności ułatw iała koegzystencję politykom reprezentującym wykluczające się ideologie polityczne. Zycie parlam entarne ważne było nie tylko w m om entach uznaw anych przez prasę za decydujące (uchwalenie kluczowych ustaw, budżetu, w otum zaufania). Uczestnictwo w nim daw ało możliwość wzajemnego obserwowania się przez partnerów . Pozwalało rejestrować nadaw ane przez nich świadomie lub m imowolnie sygnały o intenc­ jach i opiniach. Stwarzało to możliwość prognozow ania ewolucji układu sił

politycznych. Strony konfliktu (rząd, koalicja) i opozycja, skazane na przym uso­ we towarzystwo, szybciej kom pensowały sobie nawzajem wyrządzone szkody polityczne. Z drugiej strony wszystkie akty obciążające hipotekę stron grom adzi­ ły się w pamięci członków elity i mogły być przytoczone na forum parlam entar­ nym. Przeciwstawne siły polityczne mogły wywierać na siebie stałą presję, sprawdzać gotowość do oporu, względnie podatność na kom prom is. Parlam en­ tarn a form uła życia politycznego daw ała politykom okazję do wzajemnego uznaw ania się przez dopuszczanie do udziału w celebrowaniu prestiżowych czynności kierow ania państw em , społeczeństwu zaś dawała możliwość kontroli użytku, jaki robili oni z uprzywilejowanej pozycji w kraju.

Sejm był przede wszystkim świątynią słowa. Było ono najsilniejszym i najważniejszym środkiem wyrazu — instrum entem perswazji lub walki. Dlatego zwracano tam szczególną uwagę na reguły jego przekazywania i jakość. Wszyscy posłowie, jak o równi, musieli korzystać z oręża retoryki na tych samych w arunkach. Każdy, z wyjątkiem mówców regulam inowo uprzywilejowanych (referenci komisji), m iał do dyspozycji rów ną ilość czasu do wygłoszenia kwestii. Zakazane było czytanie tekstów, z wyjątkiem przytaczania cytatów. Regulamin zakazywał też posługiwania się innymi niż słowa środkam i sygnalizacyjnymi. Próby umieszczenia w sali posiedzeń tablic, na których m ożna by było podawać potrzebne informacje, np. w czasie głosowania, zwłaszcza gdy w arunki o brad nie sprzyjały norm alnem u kom unikow aniu się (wrzawa, hałas), spotykały się ze zdecydowaną odpraw ą36. Doświadczeni posłowie form ułowali praktyczne zasa­ dy sposobu i stylu wypowiedzi zalecane młodszym kolegom. Zaw arta tam główna rada — zwięzłości — nie znajdow ała jednak gorliwych naśladowców37.

W niektórych typach propagandy — zwłaszcza totalitarnej — obserwuje się osobliwości w treściach i form ach zdań, którym i się posługuje. Są one często bierne informacyjnie. Nie pow iadam iają one rzeczowo o celu przedsięwzięć, do których podjęcia wzywają. A dresatam i działań, do których zdania te są skierowane, są najczęściej zbiorowości określone enigmatycznie — cała ludz­ kość, naród, społeczeństwo, klasa społeczna. K onkretne obiekty działań ludz­

35 A . P r a g i e r , o p . c it., s. 265; B. S i n g e r , o p . c it., s. 2 4 3 — 2 50. 36 S ejm R P , p o s. 2 3 4 , 14 lip ca 1925.

(16)

R Y TU A Ł PA R L A M E N T A R N Y 1922— 1926 525

kich zastępowane bywają obrazam i symbolicznymi — harm onia społeczna, jedność m oralna, siła, zwartość. Krzyżowy ogień pytań, na który wystawiony był każdy pom ysł zgłaszany w izbie, redukow ał częstotliwość operow ania tego typu schem atam i propagandow ym i.

Interesująca byłaby analiza innych składników schematów propagandy używanych w sejmie przez przedstawicieli głównych kierunków politycznych. Znam ienna dla przedstawicieli prawicy była np. tendencja do hierarchizow ania m inimum potrzeb duchowych i m aterialnych postrzeganych przez nich grup społecznych. Politycy ci przekonani byli o trafności i godziwości takiej polityki, k tó ra polegałaby na gw arantow aniu przez państw o każdej grupie właściwego, niezmiennego kw antum tych dóbr. Stałym motywem wyobraźni politycznej socjalistów była zm iana na lepsze — likwidacja marginesów nędzy i luksusu w drodze upowszechniania dobrobytu. Przedstawiciele obu stron odwoływali się często do pojęcia racjonalności. Prawicowcy przekonani byli, że istnieją sposoby najlepszego odczytywania raz na zawsze ustalonych reguł rządzących życiem ludzkim. Racjonalne, czyli zgodne z nimi postępow anie zapewnić m a pom yśl­ ność i eliminować ryzyko, a sprzeczne — sprow adzać niepowodzenie. U socjalis­ tów pojęcie to blisko sąsiadowało z empiryzmem. Bez eksperym entu i związanej z nim dozy ryzyka nie m ożna popraw iać losów człowieka. Rzeczywistość społeczna może być plastycznie kształtow ana przez ludzi, ale w myśl określonych prawidłowości, z których naczelną jest postęp. Odwoływali się oni też często do kryterium sprawiedliwości społecznej, postulowali życzliwość dla nieuprzywile- jowanych.

Przedstawiciele mniejszości, broniąc swoich społeczności przed w ynarodo­ wieniem, wskazywali na niegodziwość, a zarazem nieroztropność takiego postępow ania. Ich zdaniem czyny te były, jak o am oralne, także w szerszej perspektywie bezskuteczne. Państw a opierające się na ucisku ujarzm ionych narodów sprow adzą na siebie karę — klęskę swojej polityki. W ten schemat rozum ow ania uw ikłana była propaganda lewicy, skierowana przeciw polityce ekonomicznej prawicy, dyskryminującej nieuprzywilejowane klasy społeczne. Nie inaczej rozum owali też skrajni konserwatyści, zwalczając „obłędne” plany reformy rolnej. Różnice między nimi wszystkimi polegały tylko na tym, że dla jednych instancją, k tó ra krzyżuje i karze za podjęcie takich planów, jest byt metafizyczny, dla innych — praw a rządzące rzeczywistością, względnie siły społeczne predestynow ane do odegrania przywódczej i zbawczej roli w świecie.

W steatralizow anym sejmie powstały struktury językowe, w których w yraża­ ła swe poglądy elita polityczna. Precyzowane były tam używane przez nią pojęcia. Przysłuchiwanie się przemówieniom liderów politycznych spełniało funkcje edukacyjne wobec mniej zaaw ansow anych członków ugrupow ań. K o ­ nieczność uczestniczenia w dyskusjach plenarnych profilow ała drogę kariery politycznej — ceniona była nie tylko sprawność intelektualna, ale i takie predyspozycje, ja k elokwencja, sugestywność wypowiedzi, refleks, odporność na krytykę.

Istotnym i elementami parlam entarnej techniki decydowania była jawność, kolegialność i kontradyktoryjność. M iędzy władzami ustaw odaw czą i w ykonaw ­ czą trw ała rywalizacja o zakres kontroli i samodzielności. Rząd, zainteresowany skutecznością swoich decyzji, starał się o utrzym anie poufności podczas przygotowyw ania decyzji, a potem o nadanie m aksym alnego tem pa w prow adza­ niu ich w życie. Z jego pu nktu widzenia jaw ność rządzenia kłócić się m ogła z bezpieczeństwem państw a, kolegialność — ze sprawnością, a kontradyktoryj­ ność — z autorytetem władzy. K onstytucja, przyznając parlam entow i wyłącz­

(17)

526 M A C IE J P O D B ffiL K O W SK l

ność w zakresie ustaw odaw stw a i wymagając wyraźnie od rządu znajdow ania ustawowego upoważnienia dla każdego kroku politycznego, ograniczała m oż­ liwość om ijania przedstawicielstwa narodow ego przy kierowaniu państwem. Tym niemniej to w radzie m inistrów ogniskowały się zasadnicze rozstrzygnięcia. W spółistnienie dwóch najwyższych ośrodków władzy przybierało na zewnątrz postać skomplikowanego rytuału, który stale oczekuje na głęboką analizę.

(18)

perm ettent de supposer qu'ils étaient étrangers au modèle du héros rom antique — ce personnage à individualité puissamm ent dessinée et, p ar là même, m enant une action solitaire — qu’ils préféraient plutôt le type d ’activité patriotique connue sous le nom de travail organique.

Maciej Podbielkowski

LA P R A T IQ U E P A R L E M E N T A IR E D IÈ T E PO LO N A ISE D AN S LES A N N ÉE S 1922— 1926 La Constitution de m ars 1921 instaura en Pologne un système de gouvernem ent parlam entaire s’inspirant d u régime de la IIIe République Française. Jusqu'au mois de mai 1926, la vie politique devait se concentrer à la Diète et au tour d ’un gouvernem ent responsable devant elle. Le rapport de forces au sein des cham bres législatives, reflétant les clivages sociaux, les divisions politiques, ethniques, religieuses et aussi les séparatismes provinciaux — l’héritage de la période des partages; il rendait difficile la création d ’une coalition gouvernementale stable. Le système devait tenir com pte des m oeurs politiques façonnées p ar des norm es juridiques écrites, des règles non codifiées de coopération et de rivalisation des partis, des modèles issus de la tradition nationale et ceux em pruntés aux institutions parlementaires des E tats étrangers.

La conjugaison de tous ces facteurs influait sur le mode de la prise des décisions politiques (com position et program m e du gouvernem ent, politique économique et sociale, diplomatie), la Diète étan t le forum suprême de solution de ces problèmes. S’y ajoutait la concurrence existant entre les partis intéressés d ’élargir leur propre participation.

L’im portance des groupem ents respectifs était définie par le nom bre de leur représentation parlam entaire, hiérarchie interne, stage politique, qualifications intellectuelles, origine sociale et enfin, p ar la personnalité de leurs adhérents. La procédure elle-même était influencée p ar des traits extérieurs présents au siège du parlam ent, avec une division de la salle accentuant l’identité et les divergences entre fractions.

Le débat parlam entaire se laisse interpréter au moins sous deux aspects: en tant que dispute, entre la représentation nationale et le pouvoir exécutif, de l’étendue de la dém ocratie (souveraineté du peuple sur le pouvoir, droits et libertés civiques, garanties sociales) ou bien comme un conflit opposant les partis rivalisant de popularité auprès des électeurs: d ’aucuns m enant une lutte achar­ née p our se m ettre à la barre, d ’autres restant par contre en marge de ces luttes et contestant sans désem parer l’Etat ou son régime. La collégialité du gouvernem ent parlam entaire faisaient en plus que l’aspiration au compromis l’em portait dans la plupart des cas. Suplesse. ingéniosité, suggesti­ vité et practicisme furent au tan t de vertus préférées. Veillant à l’ordre et ajoutant de la subtilité aux relations existant entre les partis en com pétition, un rituel fort singulier servait au perfectionnement de ces capacités.

M arek K azim ierz Kamiński

LA P O L IT IQ U E B R IT A N N IQ U E D ’„A P P U I D IS C R E T ” A U P A R T I SOCIA LISTE PO LO N A IS (D É C E M B R E 1946 — JU IL L E T 1947)

A u milieu de décembre 1946, l’attitude britannique à l’égard de la lutte politique menée en Pologne avant les élections à la Diète, prévues p our le mois de janvier 1947, subit une évolution. Les positions du Parti populaire polonais de Stanisław Mikołajczyk étaient considérées comme perdues par les Britanniques. Ils se mirent à miser sur le Parti socialiste polonais d’Edward O sôbka- -M orawski et de Józef Cyrankiewicz en ta n t que la seule force ayant dans l’avenir quelque chance de

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętajcie jednak, że możecie zostać ocenieni tylko jeśli prawidłowo się podpiszecie korzystając z platformy (imię + pierwsza litera nazwiska lub nazwisko).

Jeśli któreś z ćwiczeń jest za trudne- pomiń je, ale postaraj się przyjrzeć mu się dokładnie i zapamiętać technikę jego wykonania.. Po powrocie do szkoły możemy

Oblicz, ile

Według prognoz makroekono- micznych, 2020 rok będzie w RC kolejnym rokiem wzrostu gospo- darczego. Chociaż jego dynamika ma się obniżyć z 2,7 proc. na 2 proc., zdaniem

Wskaż na diagramie z zadania 1 asocjację, która w naturalny sposób kwalifikuje się do zamiany na kompozycję lub agregację (lub dopisz, jeśli brak).. Uzasadnij swój

Niestety, wiele z doku- mentów składających się na metryki poszczególnych wsi nie przetrwało do naszych czasów; tak jest również w przypadku Zawoi, której dokumentacja, tak

W celu wypeł- nienia tej luki SACGHS zalecił, aby Departament Zdrowia i Opie- ki Społecznej (DHHS – Department of Health and Human Services) opracował i prowadził rejestr

Oświadczam, że poinformowałam/-em członków grupy inicjatywnej, że po przekazaniu wniosku o realizację inicjatywy młodzieżowej do Urzędu Miasta Katowice,