• Nie Znaleziono Wyników

Transcendentalia i uniwersalia (próby ustalenia ich znaczeń).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Transcendentalia i uniwersalia (próby ustalenia ich znaczeń)."

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

R O Z P R A W Y

MIECZYSŁAW A. KRĄPIEC OP;

TRANSCENDENTALIA I UNIWERSALIA

(P R Ó B A U S T A L E N IA IC H Z N A C Z E K )

W niniejszym artykule-szkicu chodzi o zasadnicze ustalenie znaczeń (szerzej rozumianych, w sensie niżej wskazanym) za­

równo pojęć transcendentalnych jak i uniw ersalnych. Ustalenie znaczeń tych pojęć dokona się przez analizę ich: a) struktury, b) treści, i c) zakresu orzekania.

Ustalenie, w sensie powyższym, znaczeń (zwłaszcza struktury) tych pojęć, posiada dużą wagę ze względu na konieczność rozbu­

dow ania kom unikatyw nego języka filozofii, posługującej się nie­

ustannie jednym i i drugim i pojęciami. Ponadto - niewyprecyzo- w anie tych pojęć, nie ujaw nienie ich specyficznego charakteru pociąga za sobą szereg nieporozum ień tego rzędu, co: nieod- różnienie nauk szczegółowych od filozofii, odm awianie sensow­

ności zdaniom metafizycznym , składającym się z term inów ozna­

czających treści transcendentalne, wreszcie — niezrozum ienie fi­

lozofii, a zwłaszcza m etafizyki w ogóle.

Jeśli na tem at pojęć uniw ersalnych istnieje szereg wzmianek, a naw et prac na przestrzeni dziejów myśli filozoficznej, bo nie­

m al każdy filozof w ypow iadał się w prost albo ubocznie o uni- w ersaliach, to zauw aża się b rak opracowań ustalających znaczenie pojęć transcendentalnych. W prawdzie w tekstach M etafizyki A ry­

stotelesa można znaleźć- rozsiane tu i ówdzie wzm ianki o trans- cendentalności b y tu \ jeszcze więcej znajdujem y tekstów w pis­

1 Por. np. Met. A c. 5 986 b 30 sq; T c. 3 998 b 20 sq; A c. 7 1017 a 22 sq itd.

(2)

mach Tomasza z A k w in u 2, czy Dunsa S zk o ta8, to jednak nie ukazały się dotąd prace analizujące stru k tu rę i treść pojęć tran s­

cendentalnych.

Spraw a ta okazuje się jeszcze bardziej zawikłana, gdyż pojęcia transcendentalne są pozfiawczym ujęciem bytu i ontycznych w ar­

tości z bytem zamiennych. W zależności więc od tego, jak utw orzy się pojęcie bytu, takie też będzie „znaczenie" pojęcia transcen­

dentalnego. Słowem, jeśli w najogólniejszych zarysach ustalenie znaczenia treści pojęć uniw ersalnych nie jest tak widocznie zrela- tyw izow ane do jakiegoś system u, albowiem o pojęciach tych m ożna mówić zarówno w poznaniu przednaukowym , jak i nauko­

w ym — i na ogół większość filozofów tak samo rozum ie treść pojęć u n iw ersaln y ch 4 — to nie można mówić, ani też nie można przeprow adzać analizy pojęć transcendentalnych w oderw aniu od jakiegoś system u filozoficznego z tej prostej przyczyny, że różne system y filozoficzne posiadają różne koncepcje bytu, czyli różne naczelne pojęcia transcendentalne. Inna bowiem jest koncepcja b y tu u Parm enidesa, nieco inna u Platona, jeszcze inna u A ry­

stotelesa, jeszcze inna u Awicenny, a zupełnie różna u Tomasza z A kwinu.5 Każdy więc znaczniejszy filozof posiadał swoje od­

rębne pojm owanie rzeczywistości i bytu, a poznawcze, najprostsze ujęcie tej rzeczywistości widzianej przez filozofa jest właściwie pojęciem transcendentalnym w naczelnym wypadku.

W obecnych więc rozważaniach będzie chodziło o zanalizo­

w anie pojęć uniw ersalnych i transcendentalnych w system ie to- mistycznym. Tutaj jednak nadal piętrzą się trudności, albowiem odmian tom izmu i filozofów uznających się za tom istów jest

s Por. np. I 3, 5c; III 77 l a d 2; Gent. I, 25; I 35 5 ad 1; I 13 10 ad 4>

I 16 4 ad 2 itd.

3 Por. np. Ox. I, d. 3 q. 3 n. 6; Ox I, d. 8 q. 3; Ox I, d. 3 q. 3 n. 15;

Ox I, d. 8 q. 3 ii. 26; Ox I, d. 39 q. 1, n. 13 itd.

4 Chodzi tu o ogólne rozumienie pojęć uniwersalnych, jako pewnej

„klasy" orzekającej o rzeczach. Oczywiście filozoficzna interpretacja u n i- wersaliów ciągle jest dyskutowana w najrozmaitszych kierunkach filozo­

ficznych.

5 Por. E. G i 1S o n, I ,’etre e t l’essence, Paris, Vrin 1948.

(3)

T R A N S C E N D E N T A L N A I U N I W E R S A L I A 7

ogrom na ilość. Jak ą więc odm ianę tom izmu należy uznać za pod­

staw ow ą i jej sform ułow ania za m iarodajną podstawę dla doko­

n an ia zam ierzonych analiz?

Rzecz, jasna, będę się starał poddać analizie pojęcia w ystępu­

jące w tomizmie, który — jak się w ydaje, nie bez uzasadnienia

— w yznaw ał sam Tomasz z A kw inu i który przypom inał w swych historyczno-filozoficznych pracach Gilson i który to tomizm -sta­

now i w jakiejś m ierze podstawę dla roboczego w arsztatu nauko­

w ego na sem inariach m etafizyki (a także historii filozofii) n a KUL.

S T R U K T U R A P O J Ę Ć

Przez stru k tu rę pojęć rozumiem tu ich ontyczną „budowę“, a więc: a) wyznaczanie miejsca, w którym pojęcia te się tworzą;

b) dojrzenie sposobu tw orzenia się „konstrukcji'15* pojęcia; oraz c) ustalenie n atu ry samej „konstrukcji" tych pojęć. Innym i sło­

w y, należy zdać sobie spraw ę z tego: w jakim to poznaniu doko­

n u je się tw orzenie pojęć uniw ersalnych i transcendentalnych;

w jaki sposób dochodzi do utw orzenia tych pojęć; oraz jaki jest ch a rak ter aktów poznawczych tworzących analizowane pojęcia.

Odpowiedź na te trzy pytania pozwoli zorientować się w pra­

w dzie ogólnie, ale jed n ak całościowo w najw ażniejszym tu zagad­

nieniu sam ej stru k tu ry pojęć, jako swoistych bytów istniejących w naszej psychice poznającej rzeczywistość. Główną więc uwagę poświęcim y analizie stru k tu ry pojęć.

A. Zarówno pojęcia uniw ersalne i transcendentalne jak z jed­

nej strony um ożliw iają nam poznawanie rzeczywistości, gdyż są

„tym , dzięki czem u" możemy dokonać styku poznawczego ze św iatem tran ssu b iek ty w n y m 6, tak z drugiej strony same mogą stać się przedm iotem naszych zabiegów i analiz poznawczych.

Możemy bowiem przez akt refleksji odkryć ich istnienie w nas

5* Ilekroć m ówię o konstrukcji pojęć, chodzi mi o zwrócenie uwagi na to, że są one uświadomioną formą poznaw czą^H species intelligibilis im - pressa.

’ Por. J. M a r i t a i n , Les degres du savoir) Paris,1932, s. 231-257.

(4)

w czasie odbywania się w nas procesów poznawczych. Samo jed ­ nak poznanie można rozmaicie pojmować. Mimo bowiem funkcjo­

nalnej jedności ludzkiego poznania (człowiek bowiem jest tym , kto poznaje, a nie jego poszczególne organy lub władze pozna­

wcze), to jednak w momencie, gdy za przedm iot naszych analiz, bierzemy sam akt ludzkiego poznania, możemy w nim wyróżnić szereg stru k tu r poznawczych, w postaci: w rażeń poszczególnych zmysłów, wyobrażeń, pojęć i sądów. Można także dostrzec przy­

porządkowanie poznawcze albo do jakiejś konkretnej reakcji ży­

ciowej, albo też do ,,wiedzy“, bezpośrednio nie związanej z kon­

kretną życiową reakcją na jakiś bodziec. Można wreszcie w yzna­

czyć inne aspekty poznania, przyporządkowując je innym jeszcze celom. Dwa jednak pierwsze aspekty poznania są. najważniejsze, albowiem ujm ują akty poznawcze jako elem enty jakichś narzą­

dów czy władz poznawczych oraz w skazują na cel poznania.

Pojęcia więc analizowane w tych dwóch pierwszych aspektach, okazują się em anatem władzy poznawczej, intelektu, a nie zmy­

słów; są również przyporządkowane poznaniu nie • pragm atycz­

nemu, ale właśnie teoretycznemu.

Przede wszystkim pojęcia są em anatem intelektu, gdyż za­

równo uniw ersalia (tego typu, co: człowiek, koń, drzewo, rzeka, stół, czas, małżeństwo) jak i transcendentalia (byt, jedno, dobro, prawda) są przyporządkowane poznaniu: stanów bytowych, po­

wszechnych, koniecznych i w sposób ogólny. Tymczasem zaś w ra­

żenia i wyobrażenia n i e s ą przyporządkowane poznawaniu sta­

nów bytow ych powszechnych, koniecznych i w sposób ogólny, ale m ają za zadanie umożliwić poznanie w przedmiocie tego, co się jaw i konkretnie, jednostkowo, „tu teraz“ i niekoniecznie.7 P rzy­

porządkowanie zatem pojęć poznaniu: tego, co jest, a nie tylko:

tego, co się jaw i przed podmiotem poznającym, ponadto obdarzenie poznania cechami: (prócz wym ienionej'-cechy bytowej) powszech­

ności, konieczności craz ogólności w przeciwstaw ieniu do niepo- wszechności czyli jednostkowości,' niekonieczności i konkretności

7 Por. R. G a r r i g o i i - L a g r a n g ę , Le sens commun, Paris' 19223, s. 45-49.

(5)

T R A N S C E N p E N T A L I A I U N I W E R S A L I A 9

w ram ach w rażeń i w yobrażeń — przeciwstaw ia i' „um iejscawia"

gdzie indziej poznanie dokonujące się w ram ach pojęć od poznania dokonującego się w ram ach w rażeń i wyobrażeń. Poznanie więc po­

jęciowe jest struk tu raln ie różne od poznania w rażeniow o-w yobra- żeniowego; jest więc em anatem takiej władzy, takiego „narządu", który jest w spółm ierny je wyłonić. Je st nią intelekt.

Jako poznanie intelektualne jest przede w szystkim poznaniem teoretycznym , a nie zasadniczo pragmatycznym , przyporządko­

w anym konkretnej reakcji życiowej na określone bodźce. Będąc poznaniem teoretycznym,; jest przyporządkowane „w iedzy“ czyli ,;nauce“. Wiedza czyli nauka w najszerszym tego słowa znaczenia ujęta w aspekcie obiektyw nym 8 jest zespołem uporządkowanych i uzasadnionych zdań. Poszczególne zdania składają się z term inów i łączników zdaniowych. Term iny są znakiem pojęć. Pojęcia więc, jako znaczenia term inów , spełniają podstawową rolę w konstrukcji nauki, jako tw oru poznania intelektualnego, teoretycznego.

Całokształt poznania intelektualnego, teoretycznego zamyka się w podstaw ow ych elem entach składowych jakim i są pojęcia i sądy. Wszelkie bowiem typy rozumow ania dadzą się rozbić na sta n y bardziej pierw otne, jakim i są sądy, sądy zaś obok pojęć stanow ią najprostsze składniki poznania, mimo, że w skład m ate­

rialn y sądów wchodzą także pojęcia.9 Sądy nie są sprowadzalne dó bardziej pierw otnych elementów, np. samych pojęć, gdyż w aspek­

cie poznania, są one właśnie pierw otnym i, samodzielnymi, najprost­

szymi i niezłożonymi, samoświadomymi aktam i poznawczymi.

Intelektualne zatem i teoretyczne poznanie przejaw ia się w po­

staci pojęć i sądów, jako dwóch elem entarnych aktach poznaw ­ czych. W prawdzie sądy jako przejaw poznania w pełni uświado­

m iony są doskonalszymi aktam i poznania, to jednak pojęcia jako m aterialne elem enty intelektualnych sądów są bardziej pierw otne i w pew nym aspekcie bardziej zasadnicze.10

s Por. mój artykuł K onfesyjność uczelni i wolność nauki, „Zeszyty N aukowe KUL“, I (1958), z. 1, s. 7 nn.

’ Por. G a r r i g o u - L a g r a n g e , op. eit., s. 50 i n.

‘" G - R a b e a u w swej pracy Le jugem ent d’existe nce, s. 155 i n.

(6)

B j W jaki jednak sposób tw orzą się zarówno jedne jak i drugie pojęcra, które są dla nas pośrednikiem poznawczego styku z rz e­

czywistością? Szczegółowy opis sposobu tw orzenia się pojęć prze­

kracza szczupłe ram y artykułu. Zresztą spraw y te gdzie in­

dziej są omówione,11 niem niej jednak dla całościowego spojrzenia na zagadnienie stru k tu ry pojęć jest rzeczą konieczną przypomnieć czy raczej zarysować najogólniej teorię konstruow ania jednych i drugich pojęć.

Gdy chodzi o tworzenie pojęć uniw ersalnych, to w zależności od ich charakteru przednaukowego lu b naukowego, można w y­

różnić dw ojaką drogę ich konstruow ania: poprzez abstrakcję przednaukową, spontaniczną, zw aną od czasów K ajetana ab- stractio lotalis,12 albo poprzez naukowy, zorganizowany proces indukcji, zw any niekiedy u Tomasza abstractio totius i abstractio form ae.13 P r z e d n a u k o w a a b s t r a k c j a , ściślej się w yra­

żając: przednaukowe formowanie pojęć w pro.cesie abstrakcji jest dwupoziomowe, gdyż dotyczy bądź absolutnie pierwszego pojęcia (ens u t p rim um cognitum), bądź też zw yczajnych pojęć uniw er­

salnych. Nie można nie wspomnieć o pierw szeństw ie w naszym życiu intelektualnym formowania najbardziej niedoskonałego po­

jęcia bytu (ens u t p rim um cognitum), gdyż ono w łaśnie gw aran­

tu je realizm w szystkich naszych pojęć.14 Bez pierw szeństw a inte­

lektualnego oglądu rzeczywistości w ram ach najniedoskonalszego z pojęć, pierwszego pojęcia bytu, wszystkie nasze pojęcia uniw er­

jest zdania •— słusznie — że wytworzone w intelekcie pojęcie jest zazwy­

czaj m yślowym przedstawieniem substancji. Tę rolę <jaką spełniają w po­

rządku naturalnym, spełniają również pojęcia w porządku poznawczym, są bowiem „najmniejszymi" samodzielnymi aktami poznawczymi.

11 Por. np. M. B a r b a d o, El proceso de la intelection segun santo Tomas, „La Ciencia Tomista", (19'47) 289 i n. Sprawy te również omówiłem obszerniej w pracy Realizm, ludzkiego poznania, Poznań 1959.

15 Por. C a i e t a n u s , In de ente et essentia, Roma 1934 (ed. Zam- .m itj^s. 7.

,J Por. S. T h o m a ś, Jn librum Boetłiii de Trinitate, q. 5,, a 3c.

“ Na t o , starałem się zwrócić szczególną uwagę w mej pracy o egzy­

stencjalnych podstawach analogii bytu.

(7)

T R A N S C E N D E N T A L I A I U N I W E R S A L I A 11

salne zawisłyby w próżni, nie m iałyby realnej podstawy w rze­

czywistości.

W przednaukow ym naszym poznaniu intelektualnym z chwilą, g d y norm alnie, spontanicznie ujm ujem y poznawczo rzeczy m ate­

rialne, in telekt nasz na mocy naturalnego nastaw ienia, dokonuje spontanicznie abstrakcji, czyli uogólnień, w ydobyw ając z danych

■zmysłowych, z w yobrażeń cechy konstrukcyjne.15 N aturalnie ce­

c h y te nie zawsze zostają ujęte ściśle i dokładnie.16 W spontanicz­

n y m procesie tw orzenia pojęć, utworzone pojęcia są z reguły nie­

jasn e i m ętne. Intelekt bowiem jest nastaw iony na uchw ycenie w rzeczach nie dokładnej treści, ale tylko pew nych cech charakte­

rystycznych, dzięki którym m ożna odróżnić rzecz jedną od d ru ­ giej. W ypracowuje więc takie pojęcia, które są tylko ogólnymi sym bolam i, um ożliwiającym i rozróżnienie rzeczy i w następstw ie H praktyczne posługiwanie się nimi. Tworzym y więc sponta­

nicznie, zw yczajne schem aty myślowe, w których kładziemy na­

cisk nie na przedstaw ienie treści, lecz na zakres, tak, że posłu­

gując się nimi, nie zdajem y sobie dokładnie spraw y z ich treści.

Yves Sim on i M aritain nazyw ają ten ty p abstrakcji, spontanicznie 'konstruującej przedmaukowe pojęcia „abstrakcją zakresow ą".17 W przednaukow ej abstrakcji zakresowej, zw racając uw agę na charakterystyczne elem enty rzeczywistości, um ożliwiające poro­

zum iew anie się m iędzy ludźmi, nie posiadam y jeszcze opraco­

w anej treści danego pojęcia. P ojęcia'tak ie w ystępują w poznaniu tzw. „zdrowego rozsądku" jako w swej właściwej dziedzinie, b ę­

dącej dziedziną m yślenia rozumnego, lecz przednaukowego, a więc niemetodycznego. Człowiek posługujący się przednaukow ym i po­

jęciam i nie zna' dokładnie elem entów wchodzących w skład po­

jęcia, które w ypracow uje nauka, a n a k tó re składa się nieraz cały szereg aspektów i p raw bytowych. Mimo to abstrakcja tak pojęta je st w stępem do w szystkich nauk. K ajetan, który na ten tem at

15 Por. M. B a f b a d o, l.c.

“ Zwraca na to- uw agę G. R a b e a u w pracy Species-Verburn, Paris, ATrin 1938, c. 2.

11 Por. J. M a r i t a i n , S ep t leęons sur l’ętre, s. 37.

(8)

dodał wiele nowych, choć nie zawsze może szczęśliwych, sprecy- zowań, słusznie twierdzi, że abstrakcja totalna jest wspólna dla wszystkich nauk, ponieważ wszystkie nauki wychodzą z danych przednaukowych i posługują się pojęciami uniw ersalnym i.18

Spontaniczna abstrakcja według Tomasza ź A kwinu dokonuje się w nas stale, o ile w danych wyobrażeniowych, prześw ietlonych

„światłem intelektu czynnego" intelekt możnościowy, poznawczy .„czyta" i uśw iadam ia sobie zasadnicze i charakterystyczne kon­

tu ry strukturalne treści rzeczy reprezentow anej w w yobra­

żeniu.19

A bstrakcja przednauków a jest tylko pew nym typem abstrakcji, typem najbardziej pospolitym, bo spontanicznym, dokonującym się w nas stale, na mocy nasze] stru k tu ry bytowej. Prócz niej istnieje jeszcze abstrakcja metodyczna, kierow ana, zw racająca uwagę przede wszystkim na treść (a przy precyzow aniu treści zostają coraz lepiej precyzowane i ustalane także i zakresy pojęć), czyli abstrakcja naukowa. Pokryw a się ona właściwie z tym , co Arystoteles nazyw ał epagoge, a Tomasz indukcją.20 Z nią też utożsamia się tzw. przez Tomasza z A kwinu abstractio totius,*1 która polega na przyjęciu przez intelekt na własność treści 'pozna­

wczej, czyli na przyjęciu na własność „istoty rzeczy". W tej me­

todycznej abstrakcji, czyli Tomaszowej indukcji, położony jest na­

cisk na ujęcie treści, a nie jak w abstrakcji przednaukow ej |§- na ujęciu schematu — zakresu. Tak pojęta abstrakcja odpowiada kajetanow skiej abstrakcji form alnej pierwszego stopnia, a więc jest typem abstrakcji um ożliwiającym opracowanie przedm iotu nauk przyrodniczych lub nauk m atem atyzujących, nauk form al­

nych.22 Różne jej m odyfikacje zależą od rozm aitych szczegółowych

18 Por. K a j e t a n , op. cit., s. ■ 7.

u Por. np. I, 85 1 c; 79 1 c; 84 6 c itd.

" Na tem at indukcji patrz praca Realizm ludzkiego poznania. Jest tam w łaśnie umieszczony rozdział o , indukcji w rozumieniu arystote- lesowsko-tomistycznym.

!1 Por. S. T h o m a s , In Boeth. De Trin. q. 5, a. 3.

” Przedmiot nauk przyrodniczych według Tomasza opracowuje ab- stractio totius, nauk zaś matematycznych abstractio form ae. Jedne] i dru-

(9)

T R A N S C E N D E N T A L N A I U N I W E R S A L I A 13

i ogólnych nauk, znajdujących się bądź na poziomie pierwszego stopnia abstrakcji przedm iotow ej, bądź też na poziomie stopnia drugiego, tzw. przez Tomasza abstractio jormae, k tó ra jest p e w ­ n ym sposobem tw orzenia przedm iotu nauk m atem atycznych: sfor­

m alizow anej ilości.23

Metodyczna, naukow a abstrakcja, zw ana indukcją bazuje na ab strak cji spontanicznej, przednaukowej, którą w dalszych, b a r­

dziej złożonych procesach m yślenia — indukcji, lepiej się precy­

zuje, naśw ietla, uściśla i rozwija. Wchodzą tu w grę funkcje po­

znawcze porów nania uzyskanego ogólnego zakresowego pojęcia z konkretam i, klasyfikow ania itd.2'' W ynikiem tak pojętej indukcji je st jakieś prawo ogólne w yrażone w ogólnym zdaniu, lub defi­

nicja, lub naukowo opracowane pojęcie uniw ersalne.25

Jeśli proces form ow ania pojęć uniw ersalnych jest w dużej m ierze znany i nie wym aga bardziej szczegółowych omówień, to proces form ow ania pojęć transcendentalnych — przeciwnie, jest raczej nieznany i k ry je w sobie w iele elem entów złożonych, k tórych ujaw nienie jest niew ątpliw ie trudne. Trudność ta po­

giej abstrakcji pojętej jako funkcji intelektu poznającego nie należy m ie­

szać z tzw. przedmiotowymi stopniami abstrakcji „fizycznej" czyli ab­

strakcji pierwszego stopnia i „matematycznej" czyli' abstrakcji stopnia

•drugiego. Abstrakcja bowiem przedmiotowa' nie jest w sensie ścisłym abstractio lecz abstrahibilitas obiecti.

!S Por. mój art. M atem atyczny i filozoficzny interpretacjonizm m aterii,

„Zeszyty Naukowe KUL“, I (1958), z. 3, s. 10-13.

“ Trudno tutaj ustalać proces arystotelesowskiej indukcji. Sprawę tę przedstawiłem obszerniej w pracy R ealizm ludzkiego poznania. War­

to tu jedynie zaznaczyć, że procesy metodycznej abstrakcji-indukcji ujm ują słuszne w dużej mierze dociekania B a c o n a z Verulamu i J. St.

M i 11 a a równocześnie nie odrywają się od arystotelesowskiej koncepcji epagoge, bez której zarówno dociekania M i 11 a jak i B a c o n a zaw isłyby w próżni.

!s W szerszym znaczeniu m ów i się, że kresem indukcji są pierwsze i naczelne aksjomaty metafizyczne. Ściśle się jednak wyrażając naczelne aksjom aty są w łaśnie „pojęciami" transcendentalnymi, albo sądami (zda­

niam i), w których w ystępują transcendentalne pojęcia. One posiadają od­

rębny proces tworzenia, o którym niżej.

(10)

większa się tym bardziej, że szczupłe ram y artykułu nie mogą.

pomieścić całokształtu analizy, wymaganej dla pełniejszego uświa­

domienia sobie procesu formowania transcendentalnych pojęć.2®

Tu więc siłą rzeczy zarysowane będą tylko pobieżnie główne tory myśli form ującej transcendentalne pojęcia. I przykładowo rzecz, będzie rozważana ria tle pojęcia bytu. Inne bowiem transcenden­

talne pojęcia, jak: jedno, prawda, rzecz, coś, dobro itd., zawsze suponują pojęcie bytu, do którego ,,naddają“ specjalne aspekty, mieszczące się w praw dzie w pojęciu bytu, ale w sposób ciemny i niewyraźny. Każda bowiem z w ym ienionych transcendentalnych wartości jest bytem, o ile jest on u ję ty w specjalnych bądź przy­

porządkowaniach, bądź aktach poznawczych.

Czynność intelektu opracowującego pojęcie b y tu jako bytu- (iranscendentale sensu stricto) Tomasz nazywa nie „abstrakcją"

lecz s e p a r a c j ą i tę w łaśnie „separację" umieszcza nie w pier­

wszym intelektualnym akcie, jakim jest proste abstrakcyjne uję­

cie, lecz w akcie drugim , czyli sądzie.27 Separacja metafizyczna, przy pomocy której tw orzym y transcendentalne pojęcia jest pro­

cesem złożonym, w któ ry wchodzi zarówno operowanie sądami egzystencjalnym i, pojęciem b y tu jako prim um cognitum, szere­

giem pojęć uniw ersalnych, sądami orzeczeniowymi (predykatyw - nymi) pozytyw nym i i negatyw nym i. Od końcowego jej etapu:

operacji sądam i orzeczeniowymi negatyw nym i, przy pomocy któ­

rych „separujem y11 bytowość 'od konkretnych form bytow ania, cały proces m yślenia przybrał nazw ę „separacji11.23 ^

” Zagadnienie formowania transcendentalnego pojęcia bytu było po­

ruszone w m ej rozprawce A nalysis form ationis conceptus entis existen tia- liler considerati, „Divus Thomas” (P), 59 (1956) 220-350; sprawa ta również, szerzepjest omówiona w pracy Teoria analogii bytu, Lublin 1959.

" Por. In Bóeth. de Trin. q. 5, a. 3.

,Na tem at separacji patrz L. B. G e i g e r , A bstraction e t separation d'apres S. Thomas d’Aquin, „Revue des Sciences Religieuseś et Theolo- giques“, (1947) 3-41. ,W tradycji tomistycznej pojęcie bytu „formowało się“

w procesie złożonej abstrakcji, tzw. abstractio p o sitw a inadaequate praeci- siva. Opisywane w niektórych podręcznikach procesy tej abstrakcji są.

(11)

T R A N S C E N D E N T A L I A I U N I W E R S A L I A 15

U podstaw naszego intelektualnego poznania znajdujem y sądy egzystencjalne, dzięki którym stw ierdzam y realne, konkretne ist­

nienie jakiejś rzeczy: „a istnieje1'.29 W ydanie takiego sądu (o ist­

nieniu rzeczy konkretnej m aterialnej) dokonuje się równocześnie przy współudziale zarówno intelektu jak i zmysłów. W poznaniu zmysłowym, (wrażeniowym przede w szystkim i także do pew­

nego stopnia poznaniu wyobrażeniowym, o ile ono jest koniecz­

nym następstw em poznania wrażeniowego i jego spontanicznym rozwojem) jest przedstaw iona konkretna „treść" jakiejś rzeczy m aterialnej jako m aterialnej. Ta więc „treść“ to nic innego, jak zespół tych wszystkich elementów, które jakoś bezpośrednio w po­

znaniu zm ysłowym ujm ujem y, a więc to, że dostrzegając „tego oto“ człowieka Jana, „widzimy go“, jako „sumę" dostrzeżonych elementów. K onkretnie przedstaw iona w zmysłowym poznaniu treść jest równocześnie u jęta przez intelekt j a k o i s t n i e j ą c a tutaj oto. Istnienie rzeczy może stwierdzić tylko intelekt.30 Dlatego też sądy egzystencjalne są syntezą poznania zmysłowego i inte­

lektualnego zarazem. A priori należy się spodziewać, że w bardzo zasadniczym i węzłowym „miejscu" ludzkiego, poznawczego dzia­

łania tak a synteza (poznania intelektualnego i zmysłowego) tw o­

rząca . jed en stru k tu raln ie akt poznania się ujaw ni, jeśli sam człowiek jest swoistą syntezą tego, co nazyw am y duchem i m a­

terią. Na próżno bowiem istniałaby synteza ducha i m aterii w by­

tow aniu, - jeśliiby osie znalazła swego zasadniczego w yrazu w dzia­

łaniu, w łaśnie specyficznie ludzkim, czyli poznawczym zm y- słow o-intelektualnie.

m ętne i w rozumieniu niektórych zbliżone dó' późniejszych teorii „sepa­

racji". Por. A. R. P e n a , A bstracto y concreto en la' filosófia de santo Tomas, Burgos 1955.

” Stoję tu na — 'jak mi się w ydaje słusznym — stanowisku E. G i l - s o n a , wyrażonym w ostatnich dwóch rozdziałach pracy L ’e tr e ,ę t l’essence.

Sądy w ięc egzystencjalne są sądami specjalnego typu. N ie są sprowadzalne do' sądów orzecznikowych (predykatywnych); są to sądy bezorzecznikowe, stwierdzające aktualne istn ien ie jakiejś rzeczy.

" Por. A nalysis form atióbis conceptus eyitis, s. 336-337.

(12)

Sądy więc egzystencjalne, jako synteza poznania zmysłowo- -intelektualnego stykają nas zasadniczo z is tn ie ją c ą rzeczywi­

stością, którą u jm ują w jednym .akcie poznawczym zm ysłowo-in- telektualnym : sądzie egzystencjalnym. Jeśli w sądzie egzysten­

cjalnym dokonaliśm y pierwszego realnego „styku" poznawczego zarówno z realnym istnieniem rzeczy jak i jego konkretną treścią, to wszelkie inne operacje myślowe abstrahujące od konkretności i uw ydatniające w ujętej już treści ogólne i konieczne linie kon­

strukcyjne nie będą procesami dowolnymi, apriorycznym i, lecz w yrastającym i z realnego ujęcia rzeczywistości. Wszystkie więc dalsze procesy abstrahow ania, w których tw orzym y pojęcia uni­

wersalne, w yrastają z ujętej już przez uprzednie poznanie istnie­

jącej, a przez to realnej, treści. Sądy więc egzystencjalne są reali­

styczną bazą dla wszelkich dalszych, pojęciowych ujęć poznaw­

czych intelektualnych.

Bezpośrednim następstw em sądów egzystencjalnych jest inte­

lektualne utw orzenie pojęcia b y tu jako pierwszego czysto inte­

lektualnego, najniedoskonalszego pojęcia: ens u t prim um cogni- tum . Pojęcie to pow staje przy pierwszej intelektualnej generali- zacji ujętej w naszym zmysłowym poznaniu „konkretnej" treści, którą poznajem y jako „coś", co jest jeszcze nieokreślone, niepo- znane, ale już jest czymś w sobie zdeterm inowanym , nieodróż- nionym jeszcze poznawczo od żadnych innych treści. Z tej właśnie najniedoskonalszej, pierw szej intelektualnej percepcji bytu w y­

wodzą się wszelkie nasze pojęcia, łącznie z pojęciami transcen­

dentalnym i. W pierw szym bowiem pojęciu jest już w irtualnie za­

w arte wszystko, co później rozwinie i w yjaśni się zarówno w przednaukow ym jak i naukow ym poznaniu. To bowiem, co na początku poznajem y jako „coś" można przydzielić w poznaniu każdem u przedmiotowi, bo jest to idea jeszcze niezdeterm ino­

wana, wspólna wszystkim innym rzeczom. Powoli jednak rozum dochodzi przez ogląd i . intelektualne porów nanie i analizy do coraz jaśniejszego i doskonalszego poznania; dokonującego się w ram ach pojęć i sądów.

(13)

T R A N S C E N D E N T A L IA I U N IW E R S A L IA 17

W procesie konstrukcji transcendentalnego pojęcia szczególną rolę spełniają sądy, jako akty, a w . których intelekt dokonuje pełnego samoświadomego poznania rzeczy. W akcie tym intelekt poznaje stosunek pojęcia do rzeczy31 wypowiadając się, że w rze­

czywistości „tak jest“ lub „tak nie jest“.32 W sądzie więc intelekt dokonuje refleksji nad treścią prostych, abstrakcyjnych ujęć, czyli nad pojęciami. W w yniku tej refleksji stwierdza, że „tak je s t“ lub „nie jest“ w samej rzeczy.35 W sądzie więc w ystępują następujące elem enty: a) sim ilitudo czyli pojęcie (niekiedy przed­

staw ienie), będące m aterią sądu; b) rejlexio czyli dokonanie re­

fleksji nad pojęciami; c) cognitio sim ilitudinis poznanie podobień­

stw a będące dyspozycją do nowej formy, jako jest assensio czyli form alne stw ierdzenie — w najwłaściwszym znaczeniu sąd, bę­

dący już nową fazą poznania. Ten ostatni elem ent jest najw aż­

niejszy i w yróżnia on sąd, jako intelektualne poznanie różne od poznania pojęciowego.

P rzypatrując się sądowi od strony treści, trudno zauważyć różnicę m iędzy sądem a pojęciem, czy też kom pleksem pojęć.

Pojęcie, a raczej jego źródło: proste, abstrakcyjne ujęcie — i sąd, różnią się m iędzy sobą nie zawartością samej treści, lecz nowym ak tem poznawczym, jakim jest stw ierdzenie zgodności układu treści z sam ą rzeczą, jakoś istniejącą (o czym niżej).

W norm alnym biegu rzeczy elem ent przedstaw ieniow y (treść) sądów pochodzi w prost z rzeczywistości, n a skutek działania zm y­

słów zew nętrznych i w ew nętrznych, n a czele z wyobraźnią, z której in telekt czerpie treść poznawczą, przekazaną poprzez pojęcia ostatecznie sądowi. Tego rodzaju „treść“ rzeczy przecho­

dząca przez filtr w yobraźni może podlegać różnym układom i zmianom, dzięki czemu mogą powstawać nowe kom binacje do ­ starczające m ateriału do sądów nauko-tw órczych. W yobraźnia bowiem, bądź pod w pływ em rozumu, bądź na mocy sam ych praw kojarzenia, może odpowiednio łączyć i dzielić „treść" i tym sa­

” Por. De verit., q 1, a 9.

S! Por. S. T h o m., In peri herm. lib. I, lect. 3 n. 3.

33 Por. S. T h o m. In Met. VI lect. 6 n. 1236.

(14)

mym dostarczać nowych danych dla intelektu.” „Duszą“ sądu jest zawsze łącznik zdaniowy „jest" (ew entualnie w sądach negatyw ­ nych, które zawsze suponują sądy pozytywne, „nie jest“) S5, który w norm alnym stanie rzeczy, oznacza i n h e r e n c j ę , czyli re ­ lację tkw ienia cech w jakim ś układzie.

Dlaczego jednak dla tw orzenia pojęć transcendentalnych po­

trzebne są jeszcze sądy i to negatyw ne, zwane „separacją"? Tłu­

maczy to dobrze Tomasz z Akwinu ”, twierdząc, że nie można utworzyć realistycznego pojęcia bytu jako bytu, jakim zajm uje się m etafizyka (a przez to wszelkich innych pojęć transcenden­

talnych) na drodze abstrakcyjnego poznania, które od razu po­

m ija istnienie, będące uzasadnieniem rzeczywistości. Gdyby czyn­

ności abstrahow ania ujm ow ały by t jako byt, tw ory m atem a­

tyczne i idee ogólne (uniwersalia) istniałyby rzeczywiście (a parte rei) i wówczas trzeba by przyjąć skrajn y idealizm platoński.

W jaki jednak sposób konkretnie dokonuje się w separacji uformowanie pojęcia transcendentalnego bytu? Zachodzą tu taj następujące fazy: 1° N ajpierw uśw iadam iam y sobie naszą stycz­

ność poznawczą z rzeczywistością w ram ach sądów egzystencjal­

nych i ich pierwszej „przeróbce" w postaci pierwotnego i najnie- doskonalszego pojęcia bytu ens u t p rim um cognitum.

2° Dalszy proces przebiega po torach pełnego ludzkiego po­

znania: sądów, a nie abstrakcji. W abstrakcji bowiem zawsze po­

m ijam y aktualne istnienie rzeczy. Bez ujęcia zaś aktualnego ist­

nienia nie można utw orzyć pojęcia b y tu jako bytu, czyli jako cze­

goś istniejącego. Wobec tego nie mogąc skonstruować transcenden­

talnego pojęcia bytu na drodze abstrakcji, trzeba go „łowić11 w ra­

m ach sądów i to negatywnych. P rzy ich pomocy intelekt „wy­

łuskuje" pojęcie bytu jako czegoś istniejącego z danych sądów egzystencjalnych, stw ierdzających istnienie zdeterm inowanych bytów.

B yt bowiem jako by t (jako pojęcie transcendentalne) n i e

“ Por. ll-II , q 173, a 2.

,s Por. G a r r i g o u - L a g r a n g e , Le sens commun, s. 46 i n.

" Por. In Boeth. De Trin., q 5, a 3.

(15)

T R A N S C E N D E N T A L N A I U N I W E R S A L I A 19

j e s t (separacja) tylko i wyłącznie jakim ś bytem m aterialnym jako m aterialnym , gdyż wówczas w ykluczałby byty niem ate­

rialne (których istnienie np. w postaći abstrakcyjnych pojęć stw ierdziły sądy egzystencjalne); nie jest też bytem niem aterial­

nym jako niem aterialnym , gdyż w ykluczałby istnienie bytów m a­

terialnych (których istnienie stw ierdzają sądy egzystencjalne);

nie je st substancją jako substancją ani też przypadłością jako przypadłością; nie jest z konieczności żadną konkretną determ i­

nacją bytow ą. Stw ierdzone bowiem istnienie sądami egzystencjal­

nymi, że to, co jest źródłem bytowości, nie jest koniecznie zroś­

nięte z którym ś bezpośrednio przez nas zaobserwow anych w y­

padków bytow ych — tak, żeby nie realizowało się w innym bycie. A więc istnienie i bytowość, czyli jakaś nieokreślona po­

znawczo treść, przyporządkow ana do istnienia, nie wiąże się nie­

rozerw alnie ani z bytem m aterialnym , ani z bytem niem aterial­

nym, ani z bytem substancjalnym , lub przypadłościowym, bo de facto istnieją takie i takie postacie bytów.

P rzy pomocy więc sądów negatyw nych „w ydzielam y" byto­

wość w rozm aitych konkretnych w ypadkach bytow ania i tw ier­

dzimy, że by t jako istniejący (transcendentalny pojęcie bytu), a więc już nie jako ten oto człowiek lub ten oto koń, ale jako coś poznawczo nieokreślonego (a w rzeczywistości określonego do najm niejszych szczegółów), co w rzeczy samej jest przyporządko­

w ane do istnienia — nie jest z osobna żadnym konkretnym w ypad­

kiem bytow ania, lecz jest wszystkim naraz, każdym z tych konkret­

nych wypadków. B yt bowiem jako istniejący (jako byt) nie jest nierozłącznie zrośnięty z jakąś kategorią czy sposobem istnienia.

Znaczy to, że b y t jako by t (ujrzany w św ietle transcenden­

talnego pojęcia bytu) nie łączy się w sposób konieczny z żadnym konkretnym w ypadkiem bytowania, bo nie w yczerpuje się w żad­

nym, ale równocześnie włącza je wszystkie w siebie w „nieskoń­

czonej" ilości. W w yniku więc separacji nie odłącza się transcen­

dentalnego pojęcia bytu od poszczególnych w ypadków bytowych stw ierdzonych przez sądy egzystencjalne, lecz się stwierdza, że bytowość nie w yczerpuje się w żadnym z nich. Toteż bytowość

(16)

nie utożsam ia się bez reszty z jakim ś konkretnym wypadkiem bytowania, a jednak łączy się z każdym z nich. Bytowość bowiem jest analogicznym, „relacyjnym " (istoty do istnienia S- w w ypadku bytu) sposobem trwania.

Analogiczne więc i transcendentalne pojęcie bytu, chociaż w swej końcowej fazie konstruow ania powstało przez separację, włącza w swój zakres wszystkie byty, z których separow ania po­

wstało lub mogło powstać. Separacja nie rozłącza bytu jako bytu z poszczególnymi konkretnym i bytam i, lecz włącza je do wspól­

nego transcendentalnego „pojęcia11, które tym sam ym staje się pojęciem analogicznym, proporcjonalnym , pojęciem nie-prostym.

I tak otrzym anym w w yniku separacji transcendentalnym pojęciu są wyrażone relacje w szystkich urzeczyw istnień bytowych.

Zasadnicza zatem różnica między procesam i separacji i ab­

strakcji polega na tym, że w abstrakcji odryw am y pew ne części od całości, po to, by części te, czy też jakiekolw iek oderwane elem enty lepiej poznać (dlatego w abstrakcji dostrzegam y funkcję oderwania, a następnie kontem placji danego elem entu, w którym jako w pojęciu uniw ersalnym istnieje doskonała jedność i jasność) U natom iast w separacji zachodzi pew ne oddzielenie, jednak nie po to, by okazać, że elem ent rozdzielony nie wiąże się w sposób konieczny z taką czy inną determ inacją swego urzeczywistnienia, mimo, że przez takie determ inacje b y t konkretnie istnieje, one bowiem w yznaczają zakres i treść b y tu jako bytu. W pojęciu transcendentalnym otrzym anym w procesie separacji akcentujem y nie „dzielenie" lecz swoiste „dodawanie".37 Dlatego też pojęcie bytu jako bytu (podobnie zresztą jak i wszystkie inne transcen­

dentalne pojęcia) nie abstrahuje od żadnego ze swych podrzęd- ników, lecz je im plikuje continet actu confuse, i tym samym nie tworzy doskonałej jedności, jako pojęcie transcendentalne, jak jeszcze o tym niżej będzie mowa. W ypracowane dzięki separacji pojęcie bytu jako bytu (pojęcie transcendentalne) zostaje świado­

mie przyjęte przez rozum na własność w sądzie, który jest i może

Por. G e i g e r , s. 28.

(17)

T R A N S C E N D E N T A L I A I U N IW E R S A L IA 21

być tylko sądem tożsamości,’8 lub innym pierw szym naczelnym sądem -aksjornatem, gdy chodzi o inne transcendentalne pojęcia tego rzędu, co: rzecz, jedno, praw da, dobro itd.

, C./ Spraw a procesu form ow ania pojęć uniw ersalnych i tra n s­

cendentalnych znajduje swój wydźwięk w sam ej „konstrukcji", jako w yniku psychicznych zabiegów poznawczych.

Problem konstrukcji pojęć uniw ersalnych (przede wszystkim), a także w pew nej mierze pojęć transcendentalnych znalazł swój w yraz w rozpraw ie Próba ustalenia stru ktu ry b y tu intencjonal­

nego,39 Ja k w poprzednim zagadnieniu form ow ania pojęć, tak też-i tu należy oddzielnie rozważyć teorię konstrukcji pojęć uni­

w ersalnych i transcendentalnych, albowiem różne były procesy myślowe, w których konstruow ały się jedne i drugie pojęcia. To bowiem, co się staje na drodze różnych procesów, wówczas, gdy zaistnieję, samo w sobie jest również różne i nieidentyczne.

Pojęcia uniw ersalne, jak jeszcze o tym niżej będzie mowa, u jm ują jedynie treść rzeczy. Pow stają one, podobnie zresztą jak pojęcia transcendentalne, w naszej psychice poznającej rzeczy­

wistość. Są one naszą osobistą konstrukcją, dokonaną przez nasze akty poznawcze.40 K onstruujem y bowiem w nas jedne i drugie pojęcia nie po to, by je jedynie skonstruować, lale po to, by w tych pojęciach i przez nie poznać sam ą rzeczywistość. Jedne i drugie pojęcia są przyporządkow ane poznaniu.

“ Może w yw ołać zdziwienie, twierdzenie, że „pojęcie" bytu jest w swej strukturze „sądem tożsamości", tym bardziej, że w pismach Tomasza nie­

ustannie spotykam y się z wypowiedziami o „pojęciu" bytu. Rzecz jednak jest skom plikowana o tyle, że Tomasz w łaśnie twierdzi o „analogiczności pojęcia" bytu. Jeśli pojęcie jest analogiczne, to nie można je brać w ta­

kim sensie jak pojęcia uniwersalne, jednoznaczne. Jeśli pojęcie to jest ana­

logiczne samo w sobie, to jest ono jako pojęcie złożone w postaci „układu treści", jaki w łaśnie tworzy enuntiabile i co stanowi materialną stronę sądu. Formalna afirmacja płynie tylko stąd, że pojęcie to jest świadomym przyjęciem na intelektualną własność bytowych treści. A świadome inte­

lektualne przyjęcie bytowych treści jest sądem, który w wypadku bytu może być tylko sądem tożsamościowym.

30 Por. A. M. K r ą p i e c, „Collectanea Theologica", (1957) 303-381.

" Tamże, s. 346-348.

(18)

A czyż samo skonstruowanie tych pojęć już nie jest pozna­

niem? Nie! Dlatego, że poznanie11 nie może polegać na kon­

strukcji, ale w swej istocie jest „stykiem " bardzo swoistym pod­

m iotu poznającego i rzeczy. Jest właściwie „stykiem " dwóch aktów — istnień podmiotu i przedm iotu, z tym, że istnienie pod­

m iotu poznającego jest w hierarchii bytowej postawione wysoko tak, że nie jest ono spotencjalizowane, dzięki czemu może się wyrazić w poznaniu. Jeśli więc „zetknięcie się" i „połączenie"

czynności intelektualnych w bycie o wysokim stopniu doskona­

łości nosi nazwę poznania, to poznanie dokonuje się w nas albo bezpośrednio, gdy w prost „stykam y" się z istnieniem rzeczy, jak to m a miejsce w sądach egzystencjalnych lub w poznaw aniu na­

szych własnych aktów psychicznych,42 albo m y sami musimy jakoś rzecz „uobecnić" w nas. I to właśnie m a miejsce, gdy kon­

struujem y w nas samych pojęcia, przyporządkowane poznaniu rzeczy m aterialnych.

Gdy chcemy poznać nie istnienie rzeczy m aterialnych, ale ich treść, wówczas jesteśm y zmuszeni dokonać szeregu zabiegów poznawczych, przez które jakoś rzecz poznaną „upbecniamy"

w nas samych. Rzecz bowiem będąc sama w sobie m aterialną nie może „wejść" w nas. Co się w tedy dokonuje? Wówczas akty na­

szego intelektualnego poznania, pod wpływem bodźców otrzym a­

nych ostatecznie od zewnątrz, f i n g u j ą w nas sam ych obraz rzeczy, identyczny, jak jeszcze o tym będzie mowa, z treścią samej rzeczy.43

Czym jednak jest ta konstrukcja, (ta f i k e j a) w nas samych dokonana? Niewątpliwie nie jest to coś otrzymanego od zewnątrz, istniejącego przedtem poza naszą psychiką. Są to nasze własne akty psychiczne-intelektualne, które odpowiednio się układają i przez sam ich układ tw orzą zespół relacji identycznych z rela­

cjami, jakie m ają miejsce w treści samej rzeczy.

11 Por. A.M. K r ą p i e c , Próba ustalenia stru k tu ry b y tu intencjonal­

nego, „Collectanea Theologica", (1957) 353-360.

“ Tamże, s. 351.

" Tamże, s. 352.

(19)

T R A N S C E N D E N T A L I A I U N IW E R S A L IA 23 Rzecz bowiem sam a w sobie (ściślej: treść rzeczy) jest złożona z w ielu elementów. Elem enty te nie są nagromadzone bezładnie, ale są sobie przyporządkow ane w sposób konieczny, tak, że tworzą tę w łaśnie oto treść rzeczy, niepowtarzalną, jedyną. Elem enty więc tw orzące realną treść rzeczy będąc sobie przyporządkowane tak, że tw orzą jednostkow ą treść rzeczy, i rzecz jedną tylko, są przez to samo w relacji do siebie. Ten ty p relacji jest znany pod nazw ą relacji transcendentalnej, koniecznej, w ypływ ającej z na­

tu ry samego bytu. Sam bowiem b y t jest ukonstytuow any przez zespół tych elem entów w takiej a nie innej koniecznej (jeśli jest to ten oto byt) do siebie relacji.

Ja k więc rzecz sam a w sobie jest zespołem transcendental­

nych relacji (czyli zespołem elementów koniecznie sobie przypo­

rządkow anych i tworzących tę oto rzecz), tak też i konstrukcja poznawcza (przyporządkowana poznaniu) nie jest konstrukcją dowolną, ale również złożoną, już ńie z elem entów m aterialnych, lecz z elem entów psychicznych, z naszych w łasnych aktów po­

znania, które to akty poznania tworząc odpowiednią konstrukcję w yrażają w sobie identyczny zespół relacji, jaki istnieje pomię­

dzy elem entam i konstytuującym i treść rzeczy.

Różnica istnieje w dwóch tylko m om entach: a) w m ateriale, gdyż w naszym poznaniu m ateriałem tworzącym zespół relacji są czynności samego intelektu (władz poznawczych), a tam są elem enty rzeczy, elem enty realne, w każdym bytow ym w ypadku inne; b) zespół tej relacji oddaje podobieństwo tylko w sensie ogólnym, schematycznym , a nie konkretnym , szczegółowo-byto- wym , gdyż dla takiego oddania trzeba by ująć elem enty konsty­

tutyw ne konkretnego bytu.

Ogólny schem at konstrukcyjny istniejący w naszym intelekcie je st identyczny z treścią rzeczy w tym sensie, że nie m a w na­

szej intelektualnej konstrukcji takich relacji (takich cech), które skonkretyzow ane nie istnieją w samej naturze rzeczy. Nasza więc konstrukcja intelektualna, będąca pojęciem, jest zgodna z treścią rzeczy, ale jednostronnie, od strony samej konstrukcji, a nie od stro n y rzeczy, w której jest większe bytow e bogactwo i większe

(20)

naw arstwienie relacji transcendentalnych. Nie można jednak twierdzić, by nasze konstrukcje były mylne, gdyż one są tylko wynikiem oddziaływ ania na nas rzeczy poprzez swe bodźce m a­

terialne i zmysłowe. Intelekt w yśw ietla tylko ogólne i schema­

tyczne związki konieczne (taki zespół cech), w takiej mierze, w jakiej to potrafi. Tak przedstaw iona w naszym intelekcie kon­

strukcja pojęciowa, ciągle bywa popraw iana i doskonalona w w y­

niku refleksji i przyrów nyw ania tych konstrukcji z treściam i samych rzeczy.

Zaznaczyć tu jednak należy, że sam a konstrukcja, jaka doko­

nała się w nas (czy to wrażeń, czy wyobrażeń, czy wreszcie pojęć) nie jest jeszcze aktem intelektualnego poznania, jako, że żadne

„odbijanie", „w yrażanie" nie może być aktem intelektualnego poznania. W szystkie te „konstrukcje" są jedynie przyporządko­

wane poznaniu. One m ają na celu uobecnić w sposób psychiczny w naszym intelekcie samą rzecz, która jest m aterialna i jako tak a nie może w nas „wejść". Wszelkie zatem konstrukcje, w ty m w ypadku pojęcia, pełnią wyłącznie zastępczą rolę samej rzeczy.

Dzięki temu, że konstrukcje te są swoistą „siecią relacji" iden­

tyczną z „siecią relacji" konstytuującej sam ą rzecz, konstrukcje te uobecniają rzecz samą i intelekt „stykając- się" z nim i poznaje przez to praw a i relacje panujące w samej rzeczy. Akt poznania następuje „po" (w sensie następstw a logicznego a nie czasowego) ukonstytuow aniu w nas samych konstrukcji pojęciowych. A kt po­

znania bowiem zawsze jest bezpośrednim „stykiem " dwóch aktów istnienia: rzeczy niekiedy tylko usymbolizowanej w pojęciu i intelektu.44

Spraw a „konstrukcji" intelektualnych w ydaje się bardziej prosta, gdy chodzi o tzw. pojęcia uiiiwersalne. Jest to po prostu

„sieć transcendentalnych relacji cech" identyczna z „siecią tran s­

cendentalnych relacji elem entów" tworzących jakąś treść rzeczy m aterialnej. Inaczej jednak spraw a przedstaw ia się z konstrukcją pojęć transcendentalnych. Pojęcia te bowiem, jak jeszcze będzie

“ Por. A. M. Krą p i e c , Próbo ustalenia stru ktu ry b ytu intencjonal­

nego, „Collectanea Theologica" (1957) 351 i n.

(21)

T R A N S C E N D E N T A L I A I U N I W E R S A L I A 25

0 tym niżej m owa wcale nie reprezentują samej tylko treści rze­

czy, ale cały byt, a więc treść, o ile ona istnieje. Ich więc- stru ­ k tu ra przybierze nieco inny wygląd aniżeli pojęć uniw ersalnych, ujm ujących tylko jeden treściowy (istotowy) aspekt bytu.

Jakie więc psychiczne akty poznawcze w ejdą w „skład" kon­

strukcji pojęć transcendentalnych? Najogólniej m ożna odpowie­

dzieć, że są to te akty, którym i ujm ujem y zarówno istotow ą jak 1 istnieniow ą stronę bytu. Taka jednak odpowiedź jest zbyt ogólna i niew ystarczająca. Albowiem istotową stronę bytu ujm ujem y po­

znawczo przy pomocy wrażeń, w yobrażeń (o ile poznajem y zm y­

słowo tę oto konkretną treść), pojęć a także i sądów orzeczniko­

wych. Istnieniow ą zaś stronę bytu dostrzegam y zasadniczo jedynie w sądzie egzystencjalnym , a także do pewnego stopnia w pojęciu bytu, jako pierwszym, produkcie intelektualnego poznania — ens u t prim um cognitum. Pojęcie bytu jako pierw szy p rodukt intelektual­

nego poznania jednak nie wchodzi tu taj w grę, albowiem to w łaś­

nie pojęcie jest już w irtualnie transcendentalnym pojęciem i w nim zaw iera się w stopniu niedoskonałym to wszystko, co konstytuuje transcendentalne pojęcie bytu.

Otóż zgodnie z poprzednio naszkicowaną teorią poznania ist­

nienia w ra m a c h . sądów egzystencjalnych, intelekt jeszcze przed pierw szym „swobodnym" (a więc strukturalnie nie zw iązanym z poznaniem zmysłowym) aktem -pojęciowaniem styka się z ist­

nieniem rzeczy w sądzie egzystencjalnym , jaki w ydaje w toku funkcji tzw. „rozum u szczegółowego",45 gdzie następuje synteza treści zmysłowo uchw ytnej, w raz z intelektualną afirm acją ist­

nienia tej treści. A zatem intelekt ująw szy rzeczywiste istnienie przed sw obodnym czysto teoretycznym poznawaniem, tw orzy pierwsze intelektualne pojęcie b y tu w organicznym pow iązaniu z postrzeganiem istniejącej rzeczywistości. Pierwsze więc po­

jęcie zostaje oparte na istnieniu, uprzednio uchwyconym, którego afirm acja trw a nadal, a.treść, która w poznaniu zmysłowym w y-

“ Na tem at roli rozumu szczegółowego w formowaniu pojęcia bytu patrz mój artykuł A nalysis form ationis conceptus entis, s. 331-340.

(22)

-stąpiła jako „ta oto“, w pierw szym etapie poznania intelektual­

nego jaw i się jako zupełnie potencjalna i niezdeterm inowana.

W transcendentalnym pojęciu bytu również w ystępuje inte­

lektualne ujęcie treści, istoty i istnienia. Tak więc pojęcie nie jest proste, niezłożone z różnych aktów intelektualnego poznania.

Jest ono właśnie złożone, gdyż w pojęciu tym i poprzez nie po­

znajem y zarówno istoty jak i istnienia ze sobą jakoś powiązane i sobie przyporządkowane. Jest to przecież pojęcie analogiczne.

Tam zaś, gdzie istnieje analogia, tam w ystępuje wielość w jed­

ności, tam istnieje szereg jakichś elementów, tworzących jedność dzięki jakiem uś wzajem nem u przyporządkowaniu. Pojęcia uni­

wersalne, mimo że stanowią „sieć transcendentalnych relacji' cech zespolonych w jedno", to jednak są one „odbiciem" i przed­

staw ieniem jednej tylko strony rzeczywistości, strony treści, istoty, a nie istnienia i dlatego też są właśnie pojęciami abstrakcyjnym i, bo abstrahującym i od aktualnego istnienia. Tymczasem „pojęcie"

transcendentalne (przykładowo tylko: „pojęcie" bytu) nie jest jakim ś pojęciem abstrakcyjnym , lecz właśnie analogicznym, bo ujm ującym zarazem i treść i istnienie. Ta dwoistość: istnienia i treści w yraża się również w samej konstrukcji, k tóra powstała w w yniku złożonego procesu: szeregu sądów egzystencjalnych, z których przy pomocy sądów predykatyw nych i negatyw nych w yłuskaliśm y „pojęcie" b y tu jako czegoś istniejącego, czyli tran s­

cendentalne pojęcie bytu.

W jakim akcie, czy jakich intelektualnych aktach, mieści się to ujęcie istnienia i istoty sobie wzajem nie przyporządkowanych?

Jedynym takim aktem jest sąd tożsamościowy, w którym atoli za­

w a rte są w irtualnie poprzednie akty intelektu tworzące pojęcie bytu. Jedynie bowiem w sądzie tożsamościowym posiadam y swoi­

stą intuicję bytu, zwaną przez Tomasza w kom entarzu do Boe- cjusza: intellectus,4’ Sąd tożsamości jako form a intuicyjnego po-

“ Por. S. T h o m. In Boeth. de Trin. q 6, a 1 ad tertiam quaestionem.

A rtykuł ten jest zasadniczy w piśm iennictwie Tomasza dla rozumienia charakteru nauk teoretycznych, do których on sam zaliczył fizykę, mate­

m atykę i metafizykę czyli filozofię pierwszą, czyli teologię naturalną.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Otóż pod opieką proboszcza Niedzicy była fundacja na dom starców w Łapszach Niżnych i Frydmanie. O Frydmanie mamy tylko nieliczne wzmianki, jak

[r]

16. Mamy 2n kartek ponumerowanych liczbami od 1 do 2n oraz 2n podobnie ponumerowanych kopert. Wkładamy losowo po jednej kartce do każdej koperty. Jakie jest prawdopodobieństwo tego,

Udowodnić, że średnia arytmetyczna tych liczb jest równa n+1 r

[r]

[r]

Funkcje analityczne #1 Funkcje analityczne #1 Funkcje analityczne

Można się dowiedzieć, jak ręcznie robiło się torebki ze sznurka sizalowego - mówi Wioletta Wejman z Ośrodka Brama Grodzka-Teatr NN, ko- ordynatorka projektu „Historia