• Nie Znaleziono Wyników

Przyroda i Technika, R. 4, Z. 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przyroda i Technika, R. 4, Z. 2"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

ZESZYT II. L U T Y 1925 ROCZNIK IV.

PRZYRODA 1 TECHNIKA

M IE S IĘ C Z N IK , P O Ś W IĘ C O N Y N A U K O M P R Z Y R O D N IC Z Y M I IC H Z A S T O S O ­ W A N IU , W Y D A W A N Y P R Z E Z P O L . T O W . P R Z Y R O D N IK Ó W IM . M. K O P E R N IK A

A N N A d’A B A N C O U R T .

Wybuch wulkanu KilaueaX

(W ed łu g T. A . Jaggara R . H. F incha i i.).

Z jaw iska w u lk an iczn e uderzały od n a jo d leg lejszych c z a só w u m y sł i w yobraźnię ludzką sw ą grozą i ogrom em . Starożytni w iązali z c z y n ­ nością gór o gn iow ych podania o bogach p o d ziem n ych , z a ś u m y sły , wśród n ich bardziej badaw cze, starały p ozn ać ow e zjaw iska i w y c ią ­ gnąć z n ich o g ó ln iejsze w n ioski. I tak w iem y, że w V w . przed Chr.

E m pedokles, filozof grecki, m ieszk ając u stóp E tn y, obserw ow ał zja­

w iska w u lk an iczn e i że on p ie rw sz y p rzyp isał w u lkan izm ow i p ow sta­

nie gór i źródeł gorących . P lin ju sz sta rszy przy obserw acji w yb u ch u W ezuw jusza w 79 r. po Chr. p o n ió sł śm ierć, W p ó źn iejszy ch cza sa ch w ielcy geologow ie Leopold B uch, ftle k sa n d er H um boldt, lilie de B eau - mont, L yell, badali w u lk an y i oni to stw orzyli teorje p ow staw ania stożków w u lk an iczn ych .

O becne ob serw acje n ie są d ziełem p rzypadkow ego za in tereso­

wania p o szcz eg ó ln y c h w ielk ich ludzi, bo nauka, w id ząc w ielką do­

n io sło ść o w y ch badan, zorgan izow ała stacje o b serw a cy jn e na w ielu wulkanach. S tacje te dokładnie zap isują w sz y stk ie zjaw iska, które za ­ chodzą w c z a sie spokoju, a także pełnią sw ą słu żb ę i w c z a s ie w y ­ buchu, niejednokrotnie z narażeniem ży cia ob słu gi. Jedna z takich stacyj, c z y n n y c h w c z a sie w yb u ch ów , znajduje s ię na w y sp a ch haw aj­

skich.

W ysp y H aw at cz y li S and w ich , na o cea n ie S pok ojn ym leżą ce, po­

siadają w u lk an y M auna Loa (4.168 tń) i K ilauea (1.230 m). S ą to dwa potężne, p łask ie stosu n k ow o stożki, w z n o szą c e się z dna m orskiego około 5.000 m głębokiego, w ięc przyjąć m ożna, ż e w y so k o ść jednego w yn osi 9.168 m, drugiego 6.230.

S z c z y t w ulkanu K ilauea posiada olbrzym i krater, 600 m szeroki, a głęboki 150 m (w ym iary z przed 1924 r.); na d nie jego znajduje się jezioro w ieczn ie gotującej się, rzadkiej law y, zw an e H alem au m au .

_4) Podobnie ja k w zesz. 1, z n ajd u ją się w yrazy obce i term iny naukow e, nieobja- śnione w tekście, w „S łow niczku“, um ieszczonym n a k o ń cu zeszy tu .

4

(2)

5 0 Wybuch wulkanu Kilauea.

Law a ta, rozżarzona i p łyn n a, o pow ierzch ni w iec zn ie n iespokojnej, w yrzu ca z sieb ie fontanny do 150 m w górę. Od cz a su do cz a su tw o­

rzą się kry z zastyg ającej law y, które jednak poch łan ia i topi rozpa­

lona m asa. W yb u ch y obu w u lkan ów odbyw ają s ię zu p ełn ie sw o iśc ie i nie tow a rzyszą im zja w isk a ta­

k ie, jakie zach od zą p rzy w y b u ­ ch ach in n y ch w ulkanów , np. de­

sz c z e popiołów , huki p odziem n e, ek sp lozje. Jak w yżej w sp o m n ia­

no, law a jest rzadka i, gd y w y ­ buch n aslępu je, poprostu pod­

chodzi ona do brzegów krateru i przelew a s ię przez nie. Stru­

m ień taki sieje w szę d z ie z n is z c z e ­ nie, a jest tern bardziej n ieb ez­

p ie czn y , że rzadka b azaltow a la­

w a p ły n ie z szy b k o ścią 2 0 —30 km i szy b ciej na godzinę, tak że cz a ­ se m jeźd ziec na koniu n ie zdoła u jść śm ierci. W ybuchow i tow a­

rz y sz ą jed yn ie fontanny w kra­

terze, w z n o szą c e się w tedy do 150 m, a m iesz k a ń cy o k oliczn ych w si jed yn ie po łun ach bijących Ryc. i'. siciUm^wjk«upu^iiem^utworzona przy z krateru poznają, ż e nastąpił

w y b u ch . P o w y lew ie opada lawa do dawnej sw ej głęb ok ości, a w c z a sie spokoju ulega jej pow ierzchnia tylko cy k liczn y m c z y li ok resow ym w ahaniom , w tym s e n sie , że w przeciągu 9 m ie się c y podn osi się, a n astęp n ie ob niża jej poziom .

Zdarzają się jednak w yb u ch y, p ołączon e z ek sp lozją gazów , w y ­ rzucaniem popiołów i żu żli. Przedostatni odbył się w 1789 r., a ostatni 1924 r. na w iosn ę.

P oziom law y w H alem aum au w y n o sił w sty czn iu 1924 roku 105 stóp, opadł w lutym i m arcu do 370 stóp poniżej brzegów kra­

teru. R ó w n o cześn ie p rzyrządy, notujące trzęsien ia ziem i t. zw. se jsm o ­

grafy, w sk a zy w a ły ciągłe drgania sk oru p y ziem sk iej na w sch ód od

K ilauea, na linji, b iegnącej ku p ó łn o cy aż do w yb rzeża w y sp y .

W kw ietniu w strząśn ien ia n ie u staw ały, le c z o w szem w z m o g ły się tak,

ż e 22. IV w ciągu 24 god zin n aliczon o ich 200. Istniejąca już s z c z e ­

lina na w sch od n ich stok ach w ulkanu p o w ięk szy ła się i p otw orzyły s ię

n ow e, n isz czą c drogi, a c z ę śc i w yb rzeża m orskiego zap ad ły s ię i utw o-

(3)

Wybuch wulkanu Kilauea. 51

r z y ły lagunę, z a ś m orze w targnęło

w głąb lądu i zatopiło la sek palm kokosow ych.

R ów n o cześn ie poziom law y w H alem au m au opadł do 600 stóp, a ścia n y krateru ciągle się r y so ­ w ały i m a sy gruzu s p a d -ły do wnętrza. T em peratura la w y pod­

niosła się, a w głębi dało się s ły ­ sze ć jak ieś g łu ch e d ud n ienie i k o­

tłowanie. Z początkiem m aja n oto­

wania n ieu sta n n y ch trzęsień ziem i

R ye. 18. O d ła m y sk ały , w y rzu co n e w cz asie w y b u ch u

. i - - w u lk an u .

na w y sp ie w y k a z y w a ły o b ecn o sc

podziem ną law y. 11 maja H alem au m au w e sz ło w fazę w yb u ch u, w y rzu ­ cając z krateru od łam y skał, d och odzące do 400 funtów w agi, na w y ­ so k o ść 200, a lż e jsz e do 2.500 stóp.

S k a ły te sp ad ały na brzegi kra­

teru tak gęsto, że 14.Y cała ta c z ę ś ć w ulkanu b yła niem i z a s y ­ pana. R ó w n o cześn ie p o czę ły się w z n o sić w górę ch m u ry gruzu, u su w ającego s ię ze ścia n kr. teru, i z a sy p y w a ć całe otoczen ie.

W ybuch trwał tydzień, d o się g a ­ jąc n a jw y ższ eg o n atężen ia 18.V;

dnia tego p on iósł śm ierć jeden z obserw atorów , zm ia żd żo n y w y ­ rzu con ym w pow ietrze odłam em sk a ln y m . C ią g ły łosk ot pod­

z ie m n y to w a r zy szy ł tem u gro ź­

nem u w id ow isku , a w atm osferze w tórow ały m u grzm oty, w y w o ła n e przez siln e w yład ow an ia elek ­ try czn e, razem z u le w ą , która za m ien iała chm urę popiołu w stru-

R yc. 19. C h m u ry g ru z u i d ym u, u n o szące się w czasie

m ien ie błota. O gółem n aliczon o

w y b u ch u n ad w u lk an em . f

około 33 siln ie jsz y c h i sła b sz y ch w yb u ch ów . Z iem ia w okół krateru była tak rozżarzona, że w ieczorem św ieciła. K am ien ie w yrzu con e sk ład ały s ię p rzew ażn ie z ciężk ich oliw i- n ow ych skał i gabro, n ie zau w ażono z a ś bom b, t. j. za sty g ły c h buł law y, ani rozp rószon ych kropli law y. O koło 21 m aja w yb u ch zaczą ł p rzy cich ać;

4*

(4)

5 2 Wybuch wulkanu Kilauea.

jedn ego w ieczoru sp ostrzeżon o p łom ien ie, b uchające z głębi krateru, co św ia d czy ło , że palą się tam gazy , a w n astęp n y ch dniach za m ia st k łę ­ bów gruzu u n osiła się biała para. D n ia 2 4 .V ostatnia ek sp lozja w n io sła słup gruzu na 6.000 stóp, n astąp iło parę detonacyj i na tern sk o ń c z y ł się w yb u ch .

T rzęsien ia ziem i trw ały dalej, 20 — 60 d zien n ie. Krater p rzedsta­

w iał się ob ecn ie jak szeroki kocioł 3.400 stóp długi, 3.000 szerok i, 1.330 stóp głęboki. U dna krateru w id ­ niało 10— 15 szc zelin , n ap ełn io n y ch law ą, in n e zn ów sz c z e lin y d y m iły parą. W okół krateru, po zew n ętrz­

nej jego stronie, w sz y stk ie s z c z e ­ lin y n ap ełn ion e b y ły błotem , które, sch n ą c na słoń cu , pękało.

C ała okolica w ulkanu pokryła s ię w arstw ą popiołu w u lk a n iczn e­

go gru b ości zm ien n ej, d och odzą­

cej 8 cali, która w n iektórych m iej­

sca c h przyw arła do przedm iotów jak cem ent. O bliczają, że popiołu spadło 4 t na 1 akr.'

Jak z op isu w idać, w yb u ch z 1924 r. b y ł cz y sto ek sp lo z y jn y m ; law a nietylko że się nie w ylała, ale opadła w porów naniu ze stan em z przed w yb u ch u, a krater zn a czn ie się rozszerzył.

T ak ie ek sp lozy jn e w y b u ch y charakteryzują c z y n n o ść w ulkanu Strom boli na w y sp a ch L iparyjskich koło S y c y lji, z tą różnicą jednak, że nie są p ołączon e z trzęsien iem ziem i. Z achodzą on e w bardzo m a­

ły c h odstępach cz a su , n iem al rytm iczn ie, co 9 —45 m inut. O kres c z a su , d zielą cy od sieb ie dwa w yb u ch y , jest z a le ż n y od c iśn ie n ia atm osfery, m ian ow icie przy z n iż c e barom etrycznej p rzerw y stają s ię krótsze. Co pew ien w ięc okres cz a su law a w kraterze w zd ym a się jak pęch erz, w yrzu ca z e sieb ie żu żle i bom by, nad kraterem tw orzy s ię łuna og n i­

sta, w id oczn a dobrze w n o cy . B om b y i żu żle wpadają do krateru zpow rotem , law a opada i na ch w ilę zap an ow u je spokój aż do n a ­ stęp n ego w yb u ch u.

Jak ju ż zazn aczon o, rozm aici u czen i interesow ali się zjaw iskiem w u lkan izm u . U d erzyła ich p rzed ew szystk iem budow a stożkow a, chara­

k tery sty czn a dla w sz y stk ic h w ulkanów . W ielcy g eolo g o w ie z początku ubiegłego stu lecia p rzyp u szczali, że stożek w u lk a n iczn y utw orzył s ię ze w zdęcia się i p od n iesien ia w arstw sk oru py ziem sk iej pod w p ły w em d ziałania law i gazów . Jednak badania ostatnich 50 lat w y k a za ły , ż e

R y c. 20, G ru z i p o p ió ł w u lk an icz n y , p o k ry w ając y o k o licą w u lk a n u .

(5)

W ybuch wulkanu Kilauea. 5 3

stożki w u lk an iczn e utw orzone są z m aterjału zu p etn ie od m ien nego, niż otaczające w arstw y ziem i, a m ian o w icie z żu żli, p opiołów w u lk a n icz­

nych, przetkanych strum ieniam i law y. W zw iązku z tern L yell (czyt.

Lajl) i S crop e p ostaw ili inn ą teorję p ow staw an ia gór w u lk a n iczn y ch , a m ian ow icie: stożek u sy p u je sam w ulkan z m aterjału w yrzu con eg o w c z a sie w yb u ch u. Jednak ostatnie c z a s y p r z y n io sły n ow e sp o strze- nia w górach A m ery k i pn. i pd., które w sk azu ją na to, że c z a ­ sam i law a m o że p od n ieść otaczające ją zgó ry w arstw y sk oru py ziem skiej.

W iadom em jest p ow szech n ie, że law a to n ic inn ego, jak sk a ły , stopione pod w p ły w em w ysok iej tem peratury, panującej w e w nętrzu ziem i. L aw ę, m ającą sw e sied lisk o pod skorupą ziem i, n a zy w a m y ina­

czej m agm ą. G ru bość sk oru p y ziem sk iej obliczają u czen i na parę- set km. Jeden z geologów n iem ieck ich , Stiibel, wątpiąc, c z y law a m o ­ głaby rozerw ać tak gru b y pancerz sk ał, p rzyp u ścił, że law a n ie po­

chodzi z owej w e w nętrzu ziem i znajdującej się strefy m ag m y, ale z ogn isk m a g m a ty czn y ch , ro zsia n y ch w sk oru pie ziem sk iej i od d zie­

lonych od sieb ie. Zatem k ażd y w ulkan m iałb y od dzielne o gn isk o za ­ silające. T eorja ta spotkała s ię z w ielk iem u zn an iem , g d y ż tłu m aczyła zjaw isko, trudne do zrozu m ien ia. D aw n o już b ow iem zau w ażon o, że lawy rozm aitych w u lkan ów posiadają ró żn y skład ch em ic zn y . Jedne z nich m ia ły przew agę dw utlenku k rzem u 1) ( 5 / 0 2, 6 0 —80 %) i ortoklazu czy li sk a len ia ; są to la w y g ęste i tworzą takie sk a ły , jak trachity, lipa- ryty ; nazw an o je law am i k w a śn em i. Inne n atom iast posiadają m ałe ilości 5/0.2, a także am fibole, o liw in y , są rzadkie jak woda lub oliwa, tworzą sk a ły b azaltow e i a n d e z y to w e ; n azw an o je law am i zasad ow em i.

Otóż często sąsiad u jące ze sobą w u lk a n y różnią s ię sk ład em sw y c h law, tak np. Etna i Strom boli m ają la w y za sad ow e, V u lca n o la w ę kw a­

śną. G dy p rzy jm iem y jedno w sp ó ln e ogn isk o m agm atyczn e, p ow staje trudność w ytłu m aczen ia rozm aitości składu tych law , natom iast teorja Stiibla rozw iązu je tę trudność. A le n ie k on iec na tern: c z y n n o ść jedn ego wulkanu n ie jest za leżn a od drugiego, są sied n ieg o . G dy K ilauea w y ­ bucha, M auna Loa okazuje zu p ełn y spokój, i to zjaw isk o da s ię też w ytłu m aczyć zróżn icow an iem ogn isk , a tak że i ten fakt, iż stopień geoterm iczn y jest n ie zw y k le m a ły w ok olicach w u lk an iczn ych . G dyby lawa m iała sw e sied lisk o w e w nętrzu ziem i, w tedy n ie m ogłab y w p ły ­ nąć na rozgrzanie s ię p ow ierzch ow n ych c z ę ś c i sk oru p y ziem sk iej.

R o z m ieszc zen ie w u lkan ów na kuli ziem sk iej przedstaw ia się n a ­ stępująco:

*) C hem icznie id en ty czn y z piaskiem .

(6)

5 4 W ybuch wulkanu Kilauea.

W ybrzeża oc. In d y jsk . W ybrzeża oc. Spo

P ółk ula południow a

północna

i A tlantyckiego

17 77 94

kojnego

336 139 197

Z p o w y ższe g o zestaw ien ia w yn ika, ż e : 1) W ulkany w ystęp u ją stre­

fowo, i tak jedna strefa obejm uje w yb rzeża ocean u S p ok ojn ego, z a ś nika, obejm uje w yb rzeża ocean u A tlan tyck iego i In d yjsk iego. 2) W ul­

k a n y w p rzew ażnej sw ej c z ę śc i, bo w 80% , znajdują się nad b rzegam i P acyfik u , z a ś p rzeszło 60% w u lkan ów ro z sia n y ch jest na półkuli pół­

n ocnej. 3) W ulkany w ystęp u ją w pobliżu m orza, a tylko w yjątk ów » znajdują się w głębi lądu, jak np. afrykański w ulkan K irunga, odda­

lo n y od w y b rzeży m orskich o 1.000 km. 4) W u lk an y z w y k ły ciąg n ą ć s ię w zdłuż p ew n ych linij. M ogą te lin je przybrać k ształt girland, jak to w idać na w sch od n ich w yb rzeżach A z ji. K am czatka, K uryle, Japonja, F ilip in y i t. d., to p o szcz eg ó ln e c z ę śc i w ień ca w u lk an iczn ego.

Z nam ienn em jest, że n ajw ięk sze g łęb ok ości w o cea n ie S pok oj­

n y m ro z m ieściły się w zdłu ż ow y ch w ień có w w y sp . I tak rów T u sc a - rora, 8.500 ni głęboki, w y stęp u je w pobliżu Japonji, n a jw ięk sza głębia ziem i, rów M indanao 9.788 m, ciągn ie s ię w zdłu ż F ilipin, rów K erm a- dek, 9.427 m głęboki, w zd łu ż w y sp T onga. T o sam o da s ię za u w a ż y ć w zdłu ż w u lk a n iczn y ch w y b rzeży A m eryk i.

B udow a g eolo g iczn a tych ob szarów od zn acza się tern, że w zd łu ż linij ow y ch rowów, a także i ró w n olegle do nich, w głębi lądu p rze­

biegają uskoki. W ielkie różn ice w y so k o śc i, jak i strefy u sk ok ó w p ozw a­

lają p rzy p u szcza ć, ż e w tych m iejsca ch skorupa ziem sk a m a budow ę lu źn iejszą, n iż w ob szarach o w arstw ach spokojnie leżą c y ch , n ie z a ­ k łó c o n y c h żad n ym ruchem . U czen i p rzyp u szczają, że n ie za sty g n ięta law a w nętrza ziem i w yk orzystu je ow e słab e m iejsca sk oru p y z ie m ­ skiej i w yd ob yw a s ię na p ow ierzch n ię poprzez w u lkan y.

H istorja ziem i u czy , że c z y n n o ść w u lk an iczn a n ie od zn acza się jed n ostajn ością, p rzeciw n ie, ch arak terystyczn ą jej cech ą je st w zm o­

żen ie się w p ew n ych ok resach, a zan ik an ie w in n ych . O kresam i w zm o ­ żonej c z y n n o śc i w u lkan iczn ej b y ły epoka sy lu ru i dew onu, karbonu i perm u, a ostatnio trzeciorzędu. E poki te od zn a cza ły s ię rów nież tern, że w ó w c za s p ow staw ały w ielk ie górotw ory, a w ięc, id ąc w porządku h i­

sto ry czn y m , kaledoń sk i, h erc y ń sk i i m łode góry fałdow e; ła ń c u c h y od A lp , po H im alaje i w z d łu ż zach. w y b rz eży obu A m ery k . Jest to rów ­ n ież zn a m ien n y fakt, p odk reślający trafność sp ostrzeżen ia, że w u lka­

n izm pozostaje w zw iązku ze strefam i, w których rów now aga skorupy ziem sk iej została zachw ian a.

druga, w kierunku p op rzeczn ym do niej, trzym ając s ię p rzew ażn ie rów -

(7)

O widmach pierwiastków chem icznych. 5 5

Oto jest ow oc w ysiłk u m y śli ludzkiej, która od w iek ów dąży do rozw iązania p rzed ziw n ych zagadek, p isa n ych w k sięd ze przyrody. W iele je sz c z e w tej d zied zin ie jest do zrobienia, bo sp rze czn o ści i n ie ja sn o ­ ści n ie brak, ale n iesp ok ojn y i tw órczy duch ludzki stoi na straży, g o ­ tów w yd rzeć za zd rośn ie strzeżoną w ielką tajem n icę P raw dy!

Źródło: R m erican Journal oi S cien ce. 1924.

W IE S Ł A W G O R ZE C H O W SK I.

O widmach pierw iastków chemicznych.

Z fizyki elem entarnej w iem y , źe św iatło sło n e c z n e składa się z bar­

dzo w ielu barw (tęcza). P rzek on ać s ię o tern m o żem y , rzucając w ą sk ie pasm o św iatła sło n e czn eg o (np. przez podłużną w ąsk ą sz c z e lin ę w za- słoniętem oknie) na p ryzm at szk la n y lub k w arcow y (ryc. 21). P asm o św iatła u leg n ie po p rzejściu przez

pryzm at od ch ylen iu i, jak m ów im y, rozszczep ien iu . O trzym am y b o ­ w iem , zam iast jedn ego p asm a bia­

łego św iatła sło n e czn eg o , śliczn ą różnobarw ną w stęgę. M ech anizm tego zjaw isk a w y tłu m a c zy ć m o ż e­

m y sob ie bardzo ła tw o: św iatło sło n eczn e składa s ię jak w sp o m n ie ­ liśm y, z bardzo w ielu barw, a p ry­

zm at od ch yli każdą barw ę inaczej, a w ięc najsłabiej od ch ylon ą b ę­

dzie barwa czerw on a, n ajsiln iej fioł­

kowa, a pośrodku znajdą się inn e barwy, które w id zim y w t ę c z y *).

M am y w ięc, w sk utek tego n iejed n akow ego od ch ylen ia pryzm atu, z a ­ m iast jednego pasm a bardzo w iele p asm (t. j. obrazów sz c z e lin y ), o róż­

n ych barwach, które c z ę śc io w o n aw et nakładają się na sieb ie i dają barwną w stęg ę. Ś w iatło sło n e czn e m oże b y ć zatem przez pryzm at roz­

łożon e c z y li ro zszczep io n e na sw o je składniki. W stęgę barw ną n a z y ­ w am y — w i d m e m ciągłem .

Podobne w idm o ciągłe otrzym am y rów nież, jeżeli ogrzew ać b ęd ziem y każde ciało stałe do w y so k iej tem peratury (np. drucik w żarów ce).

P am iętać jednak m u sim y , że w idm o, jakie o trzym a m y p rzez ro z­

szc zep ien ie prom ieni sło n e czn y ch przez pryzm at, n ie ogranicza s ię do

H yc. 21. Z a ła m a n ie i ro z s z c z e p ie n ie w ią z k i ś w iatła p rz e z p ry z m a t. C — o z n a c z a b a rw ę c z e rw o n ą , Z — z ie ­

lo n ą , / — fiołkow ą.

*) O d ró żn iam y 7 zasad n iczy ch b a rw : czerw oną, p om arańczow ą, żółtą, zieloną, nie­

bieską, błękitną i liołkow ą.

(8)

5 6 O widmach pierwiastków chem icznych.

c z ę śc i w id zialnej, le c z rozciąga się daleko ponad p rom ienie fio łk o w e (prom ienie nadfiołkow e lub ch em iczn e) i daleko poniżej prom ieni cz er­

w on y ch (prom ienie podczerw one lub cieplne). D łu g o ść w stęgi jest w ięc bez porów nania w ięk sza.

Z up ełn ie in n e w idm o otrzym am y, gd y ro z szcz ep im y w ią zk ę św iatła św iec ą ceg o pierw iastka gazow ego (np. helu), albo pary ja k ieg oś pier­

w iastka p łyn n ego (np. rtęć) lub stałego (np. żelazo).

Ś w iatło lam p y rtęciow ej (kw arcow ej), u żyw an ej przez lek a rzy do n aśw ietlan ia, n ie daje już w idm a ciągłego. W idm o św iecącej w tej lam -

Barwy; czerwona żółta zielona niebieska fjołkowa nadfjołkowa

Ha

H ,s Hs

7000

długość Fali:

6000 5000 4000 3646 i v A ‘

i A = Wa cm.

R yc. 22. C zęść w id m a lin jo w e g o a to m u w o d o ru .

pie pary rtęci składa s ię w cz ę śc i w idzialnej i nadfiołkowej z paruset linij, rozd zielon ych od sieb ie przestrzeniam i ciem n em i. W za k resie w i­

d zialn ym n ajw yraźn iejsze będą linje: żółta, zielon a, n ieb iesk a i fioł­

kowa, zatem św iatło lam p y kw arcow ej składa s ię głów n ie z tych barw.

zielona niebieska ,błękitna Fjolkowa nadfiofkowa

R yc. 23. C zęść w id m a p asm o w eg o c z ą s te c z k i a z o tu .

W idm o, sk ład ające się z od d zieln ych linij, rn a zy w a m y l i n j o w e m . P od ob n ie wodór św ie c ą c y , np. w rurkach G eisslera , daje kilka w y ­ raźn ych linij b a r w n y c h 1) (ryc. 22) i w iele linij w cz ę śc i nadfiołkowej (n iew id zialne), flz o t w tych w arunkach daje bardzo w iele linij (ryc. 23), które są u łożon e w grupy. K ażda grupa linij za c zy n a s ię od silnej linji i słab n ie pow oli — je st to pasm o. R w idm o takie n a zy w a m y p a ­ s m o w e m . O gólnie p o w iem y : św ie c ą c e g a z y lub pary dają w idm o lirijowe lub pasm ow e.

W idm o linjow e otrzym am y p rzy pierw iastkach, których czą steczk i składają się z jednego atomu (pary m etali i g a z y szla ch etn e), w idm o p asm ow e w gazach w ieloatom ow ych (tlen, azot i t. d.).

l) Ryc. 22 p rzedstaw ia nam t. zw. serjg B alm era. W idzialne są tu tylko 4 linje:

czerw o n a H a , zielona Hf), błękitna H y i łiołkow a Hó.

(9)

O widmach pierwiastków chem icznych. 5 7

O b ecn o ść Iinij obok p asm w sk azu je, że w gazie św ie c ą c y m istnieją oddzielne atom y i złożon e (przynajm niej dw uatom ow e) c z ą s te c z k i1);

badania bow iem w yk azały, że atom y pierw iastków , znajdując się od­

dzielnie, w y sy ła ją widm o linjow e, gd y z a ś atom y tworzą czą steczk i (np. dwa atom y azotu tworzą cz ą stec zk ę azotu iV2), w idm o będzie pa­

sm ow e.

Z jaw iska ro zszczep ian ia św iatła zn an e b y ły od bardzo daw n ych czasów (N ew ton — X V II w.), lecz dopiero n a le ż y ty rozwój tej d zie­

dziny fizyki datuje się od cza só w badan K irchhoff’a i B u n se n ’a (1859 r.).

Ci dwaj u czen i zw rócili u w agę na widm a linjow e i stw ierdzili, że linje i p asm a są różne dla każdego pierw iastka ch em iczn eg o (w sta ­ nie pary lub gazu) i ch arak terystyczn e dla tego pierw iastka. S p o strze­

żenie to stało się podstaw ą dla t. zw. a n a lizy w idm ow ej.

Z rozum iałą jest rzeczą, że u m y sł ludzki n ie m ógł się zad ow olić tylko stw ierd zen iem tych faktów, lecz starał s ię rozw iązać pytania:

1) Jaki zachod zi zw iązek m ięd zy p o szczeg ó ln em i linjam i w id m a? 2) Jaki jest m ech an izm zjaw iska p ow staw ania w id m ?

P ierw sze p ytan ie rozw iązał w drobnej c z ę ś c i ju ż w roku 1885 B al- mer, n a u c zy ciel sz k o ły średniej w B a zy lei. N a podstaw ie kalkulacyj rachunkow ych stw ierd ził on, ż e m ięd zy niektórem i linjam i wodoru (ryc. 22) istn ieje zw iązek , który da się ująć prostym w zorem m atem a­

tyczn ym : 4 - = . v — R ^ gd zie l — ozn acza d łu g o ść fali św ietl­

nej lub nadfiołkowej, v ozn acza c z ę sto ś ć drgań fali (v = Vź), R — stała liczba, n —- sze reg liczb całk ow itych : 3, 4, 5, 6... P odstaw iając we wzorze n = 3, otrzym am y p ierw szą linję (czerw oną) Ha, n = 4 — drugą linję (zieloną) ///? i t. d.

W zór B alm era uzu pełn ili i u ogóln ili na widm a linjow e in n ych pier­

wiastków R ydberg (1890), a głów n ie Ritz (1908 r.). W ykazali oni przy- tem, że widm o linjow e składa się z seryj, a każda seria linij da się określić w zorem , podobnym do wzoru B alm er’a.

D ru gie p ytan ie b yło jednak trudniejsze do rozw iązania, p on ie­

waż w iad om ości ó w c zesn e o w ew nętrznej budow ie atom u b y ły bar dzo sk ąpe i n ieok reślon e. W yobrażano sob ie w ó w cza s (k on iec X IX w.) atom, lub czą steczk ę gazu, jako k u leczk ę idealnie sp rężystą , która po­

rusza się w m a sie gazu z w ielką prędkością, a u legając cią głym zde­

rzeniom z otaczającem i k uleczk am i, odbija s ię i zak reśla linję fanta­

styczn ie połam aną.

O dkrycie elektronów (C r o o k e s2) 1879 r.) i stw ierd zen ie ich elek trycz­

N p. w odór ma pasm a w części holkow ej i nadtiołkow ej.

2) C z y ta j: K ruks.

(10)

5 8 O widmach pierwiastków chem icznych.

nej i m aterjalnej natury (J. J. T h om son , 1897 r.) dawało już w ięk sze pole do n au k ow ych sp e k u la c y j; le c z ch ociaż różne h ip otezy tłu m a czy ły zjaw isk o p ow staw ania w idm a pozornie zadaw alająco, n ie d aw ały jednak podstaw do g łęb szeg o w n ik n ięcia w m ech an izm zjaw iska.

W roku 1911 E . R utherford1) stw orzył na podstaw ie sw o ich badań m odel atom u, który ob ecn ie stanow i podstaw ę n ow o czesn ej fizyki ato- m isty czn ej. M odel ten m o ż em y ok reślić krótko: atom składa się z jądra dodatniego, w którem sk up iona jest prawie cała m a sa atom u, i z elek ­ tronów, k rążą cych naokoło tego jądra.

G en ialn a m y śl Rutherford’a w yw arła olbrzym i w p ływ na rozwój n ow o czesn ej fizyk i i, ch ociaż od ch w ili jej p ow stan ia m in ęło zaled w ie lat k ilk an aście, pojęcia n a sze w zrozu m ien iu zja w isk przyrody p osu ­ n ęły się n ie sły c h a n ie naprzód.

W dwa lata później (1913 r.) w ystęp u je d w u dziestoośm ioletn i N ie ls Bohr ze sw oją teorją widm lin jow ych , opierając się na m odelu atomu Rutherford’a.

B ohr staw ia dwa śm ia łe i n iezgod n e z ó w c zesn em i pojęciam i tw ier­

dzenia.

Po p ierw sze, że ten sam elektron k rąży ć m oże naokoło jądra ato­

m ow ego po różn ych torach, których o d leg łość od jądra jest różna.

Ilo ść i p ołożen ie tych torów jest jednak ś c iś le ok reślon e dla każdego elektronu, a liczba ich jest sk o ń c zen ie w ielka dla każdego atom u. T ory te n a zy w a m y — s t a c j o n a r n e m i . K r ą ż ą c p o t o r a c h s t a c j o ­ n a r n y c h , e l e k t r o n n i e p r o m i e n i u j e .

Po drugie, że do p rzen iesien ia elektronu z jedn ego toru stacjonar­

n ego na n astęp n y (dalej od jądra p ołożony) potrzebna jest ś c iś le ok re­

ślon a ilo ść energji, t. zw . k w a n t e n e r g j i , t. zn ,, ab y p rzesu n ąć elektron z n iż sz e g o toru (b liższeg o do jądra) na w y ż sz y (d a lszy od jądra), n a le ży w yk on ać pracę, rów now ażną tem u kwantowi energji. P racę taką m oże w y k on ać np. w oln y, p oru szający się szy b k o elektron, u de­

rzając w atom gazu, jak to m a m iejsce p rzy w yład ow an iach elek trycz­

n ych w gazach rozrzedzonych, i to jest np. p rzy czy n ą św iecen ia gazu w rurce G eisslera . Elektron, p rzen iesio n y na in n y tor stacjonarny, m oże się na nim znajdow ać tylko cz a s bardźo krótki, lecz o k r e ś lo n y 2). Po tym cz a sie wraca na sw ój tor p oczątkow y i, w r a c a j ą c , o d d a j e p o b r a n y k w a n t e n e r g j i . E n e r g j a t a p r o m i e n i u j e z a t o m u 3) w p r z e ­

’) C zytaj „R ed zelo rd “ .

3) W edług najnow szych obliczeń W ien’a i pr. Pieńkow skiego cz a s ten w ynosi ‘/n ^ se k .

3j

A tom , w którym elektrony nie zn ajd u ją się na to ra c h n o rm aln y ch , nazyw am y atom em w zbudzonym . W zbudzanie atom u m oże się o dbyć rów nież np. p rzez n aśw ietla­

nie, ogrzew anie i t. d. A tom w zbudzony św ieci, w racając do sta n u norm alnego.

(11)

s t r z e ń p o d p o s t a c i ą f a l i e l e k t r o m a g n e t y c z n e j (św ietln ej, nadfiolkowej lub R oentgen ’a). Z achodzi tu przytem ś c is ły zw iązek m a ­ tem atyczn y AEu= h v , gdzie

AE ozn acza kw ant ener-

gji, h — stalą P lan ck a (t.

zw. kw ant działania), v — cz ęsto ść drgań fali. War­

tość A E U jest dla każdej p a­

ry torów w różn ych pier w iastkach inna i tern tłu ­ m aczy się olbrzym ia róż­

norodność linij, bo prze­

cież atom y pierw iastków posiadają cz a sem w iele elektronów k rążących , a każdy elektron m a rów nież bardzo dużo torów stacjo­

narnych, po których m oże krążyć.

W artość v — V / jest

ch arak terystyczna dla k aż- Ryc' 24' Schcmotycznc T $ “ $ : ' kulordw sUcionarnych dego prom ienia i od jej

w ielk ości za le ż y np. barwa św iatła w w idm ie w id zialnem . N p. siln a zielona linja w w idm ie rtęci ma d łu g o ść fali źl = 5.461 - i 2), cz y li c z ę ­ stość drgań 5 5 . 1013 razy na sek .

Jako przykład dla lep szeg o ob jaśn ien ia teorji B ohra rozpatrzm y pow staw an ie w idm a lin jow ego wodoru (ryc. 24).

W odór składa się z jądra dodatniego (protonu) i jednego elektronu.

W stan ie norm aln ym elektron k rąży po torze 1 -szym i na tym torze ma energję E x. Jeżeli teraz p rze n iesie m y elektron, np. zap om ocą u d e­

rzenia szy b k ie g o w oln ego elektronu, na 2-gi tor stacjonarny, to na tym torze elektron będzie już m iał en ergję w ięk szą , np. £ 2 (jak k am ień, podn iesion y np. z 1-go piętra na drugie). Po c z a sie Vio7 sek. elektron wróci na tor n orm aln y (1 -sz y ) i w ted y w przestrzeń w y lec i kwant energji ró w n ow ażn y AEV = E 2 — E i = h v . Odpowiada to linji leżącej w c z ę śc i nadfiołkow ej (p ierw sza linja t. zw . serji L y m a n ’a ) 3).

O widmach pierwiastków chem icznych. 5 9

') W rzeczy w isto ści tory sta c jo n a rn e s ą jedne koliste, inne eliptyczne, o raz układ ich jest bardziej złożony. Ilość torów jest rów nież bez porów nania w iększą.

2) A = 1/io® cm .

3J N a ry c. 22 serje L ym an’a i P a sc h e n ’a nie są w yznaczone. C zyt. „ L a jm a n “.

(12)

6 0 O widmach pierwiastków chem icznych.

Jeżeli z a ś p o d n iesiem y elektron na tor stacjonarny 3-ci, to energja jego zn ów będzie w ięk sza E6 (kam ień na 3-cim piętrze) i w tedy po c z a sie Vio7 sek. m oże on w rócić albo na 2-gi, albo na 1 -sz y tor stacjo-

o

narny. P rzy pow rocie na 2-gi tor m a m y linję czerw oną H a (6.563 A) — p ierw sza linja t. zw . serji B alm era. P rzy pow rocie na 1 -sz y tor otrzy­

m am y linję nadfiotkową d alszą (druga linja serji L y m a n ’a).

Powrót z 4-tego toru stacjonarnego na 3-ci daje linję w c z ę ś c i pod­

czerw onej widm a (p ierw sza linja t. zw . serji P a sc h e n ’a). Powrót z 4-go na 2-gi tor daje drugą li­

nję B alm era ///?.(zielo n a —

o

4.861 A), z a ś powrót na 1 -sz y tor daje trzecią linję L y m a n ’a.

Powrót z 5-go toru sta­

cjonarnego na 2-gi daje trzecią linję B alm er’a H y (błękitną — 4.341 A) i t. d.

(p ie r w ia s te k s ta ły — m e ta lic z n y ).

O gólnie zatem spadanie elektronów w y ż sz y c h torów stacjonarnych na tor 1 -sz y daje linje serji L ym a n ’a, na tor 2 -g i — serję B alm er’a, na tor 3-ci — serję P a sc h e n ’a.

Pod obn y jest m ech an izm pow staw ania w idm lin jow ych dla in n ych pierw iastków , le c z w obec w ięk szej ilo ści elektronów , k rążących naokoło jądra, zjaw isko jest bardziej złożon e.

D la u zm y sło w ien ia , jak sk om p lik ow an y jest m ech an izm w y sy ła n ia widm a, podajem y m od ele atom u neonu i s o d u 1) (ryc. 25 i 26), na któ­

rych są w y zn a c zo n e tylko tory n orm alne elektronów . D op ełn ijm y sob ie w w yobraźni tory stacjonarne dla p o szcz eg ó ln y c h , ch o ćb y tylko z e ­ w n ętrzn ych , t. j. dalej od jądra p ołożo n ych elektronów i p o m y ślm y sob ie, ile to par torów otrzym am y p rzy d ow olnych kom binacjach, to zu p ełn ie zrozum iałą rzeczą stan ie się fakt, że ilo ści linij w w idm ach niektórych p ierw ia stk ó w 2) dochodzą do ty s ię c y , ñ. jednak teorja Bohra p ozw oliła opanow ać nam ten olbrzym i m aterjał, w sk azała źródło energji prom ienistej i ob jaśn iła m ech an izm p ow staw ania w idm linjow ych .

O p ow staw an iu widm cią g ły ch i p a sm ow ych n iew iele dotąd p ew ­ n ego w iem y, lecz niedługi to cz a s, k ied y i ta zagadka zostan ie całk o­

w icie rozw iązana.

D la ob jaśn ienia m odeli atom ów (ryc. 25 i 2 6 ) 3) n a le ży dodać, że ry ­

') L iczby pod ry c. w n aw iasach o z n aczają ilości elektronów k rą ż ą c y c h naokoło jąd ra.

2) N eon i sód n ależą do p ro stszy ch pierw iastków , u ran ma np. 92 elektrony.

3j

T rz y elipsy, zam knięte w ew nątrz kola, są rów nież kolam i perspektyw icznie zlożonem i.

■ R yc. 25. M odel a to m u n e o n u R yc. 26. M o d el a to m u so d u (p ie rw ia ste k g a r o w y ) .

(13)

O zasadniczych jednostkach rachuby czasu. 61

sow anie w sz y stk ic h torów elek tronow ych w p ła sz c z y ź n ie rysu n k u jest tylko u p ro szczen iem . W rz ecz y w isto ści bow iem tory są u łożone w całej przestrzeni naokoło jądra. E lektronom , b liż szy m jądra (dwa m ałe tory w środku), p rzyp isu jem y w y sy ła n ie prom ieni R oen tgen ’a, d a lsze od jądra biorą udział w w y sy ła n iu widm linjow ych .

E lektrony o dłu gich torach (patrz sód, ryc. 26) są to elektrony c h e­

m iczne i on e to słu żą do łą cze n ia się atom ów pierw iastków w cz ą stec zk i, stanowią o w artościow ości pierw iastka i t. d.

L IT E R A T U R A . W y d a w n i c t w a p o p u l a r n e : P. K irc h b e rg e r: D ie E ntw icklung der A to m th eo rie, 1922 r.

S. V alentiner: G ru n d lag en der Q u an ten th e o rie — S am m lu n g V iew eg H . 15.

W. G erlach: D ie experim entellen G ru n d lag en der Q uantentheorie. S am m lu n g V iew eg H . 58.

W y d a w n i c t w a n a u k o w e :

S om m erfeld: A to m b au un d Spektrallinien — IV A ullage, 1924. V erlag V iew eg u nd S o h n . N. B o h r: D rei A u lsä tz e ü b er S pektren und A to m b au — 2 A ull. 1924. S am m lu n g V ie ­

weg H . 56.

A L F R E D S T A C H ) .

0 zasadniczych jednostkach rachuby czasu i o głów nych formach kalendarza.

Podstaw ą rachu b y cz a su są pew ne, pow tarzające s ię p erjodyczn e zjawiska, zach od zące w przyrodzie, lub w y w o ła n e sztu czn ie przez c z ło ­ wieka. D o tego celu m ożna u ż y ć różn ych zjaw isk ok resow ych , np. pe- rjodycznie w iejącego wiatru, zw an ego m on su n em (u N ikobarów ), zja­

wiska coroczn ego rozkw itania drzew i dojrzew ania płodów (u m ie s z ­ kańców w y sp m ela n ezyjsk ich ), ok resow ych w y lew ó w rzek (N ilu) u E gip ­ cjan, zjaw isk a dnia i n ocy, faz k się ż y c a , pozornego ruchu gw iazd ze w schodu na zachód, sztu czn ie w yw ołan ego ruchu wahadła i w ielu in n ych . Każde z tych zjaw isk stanow i „zegar“, odm ierzający o d stęp y cza su , któ­

rych rów n ość jest p rzy jed n ych zjaw isk ach m ała, p rzy in n y ch bardzo

dokładna. Jest rzeczą o czyw istą, że człow iek p oszu k iw ał za w sz e takich

zjawisk, które dają od stęp y najd okład niejsze i które najłatw iej m ożna

zaobserw ow ać. Już w n ajd aw n iejszych cz a sa ch w ied zian o, ż e zjaw iska,

zachodzące na sk lep ien iu n ieb iesk iem , są bardziej od in n y ch jednostajne,

te zatem najlepiej do rachuby czasu się nadają; za takie też u znała te

zjaw iska nauka d zisiejsza.

(14)

6 2 O zasadniczych jednostkach rachuby czasu.

Najbardziej jednostajnem i najdokładniej dającem się ob serw ow ać zjaw isk iem ok resow em jest obrót ziem i dokoła osi. Obrót ten odbyw a s ię z n iezm ien n ą prędkością, skąd w yn ika, że c z a s y k o lejn ych obro­

tów są m ięd zy sob ą rów ne. T en w ła śn ie okres obrotu ziem i o kąt p ełn y stan ow i za sad n iczą jednostkę cza su i zw ie się „dobą g w ia zd ow ą“.

O kres ten dzieli się na 24 g o d zin y gw iazdow e, te na 60 m inut g w iaz­

d ow ych , te z a ś na 60 sek u nd gw iazd ow ych ; zatem „doba gw iazd o w a “ zaw iera 86.400 sek u nd gw iazd ow ych .

C zyteln ik zapyta, jak zm ie rzy ć okres obrotu ziem i, skoro obrotu tego nie od czu w a m y ; n ieśw iad om zasa d fizyki m ógłb y p o m y śleć, że do w yk on an ia tego pom iaru trzebaby stan ąć g d zieś poza ziem ią i stam ­ tąd ob serw ow ać obrót ziem i. G dyby taka podróż poza ziem ię była k o­

n ieczn a, n igd y n ie d o w ied zielib y śm y się n iczego o c z a sie trw ania obrotu ziem i. Z p om ocą p rzychod zi nam zjaw isk o t. zw . pozornego ruchu gw iazd i p ew ien w n io sek z d ośw iad czen ia, który w fizy c e n o si n azw ę za sa d y w z g lęd n o ści ruchów . Z asad y tej form ułow ać n ie ch cę, bo je ­ stem p rzekonany, że zrozu m ie s ię ją bez tego, skoro rozw a ży się n a ­ stęp u jący p rzyk ład: W yobraźm y sob ie obserw atora, stojącego w karu­

zeli, której ruch odbyw a się idealnie b ez w strząsó w i szm erów , tak, ażeb y obserw ator w cale obrotu karuzeli n ie od czu w ał; g d y b y teraz obserw ator na ch w ilę zapom niał, że znajduje s ię w ruchom ej karuzeli, to m iałb y w rażen ie, że on sam jest w sp oczyn k u , a przedm ioty poza karuzelą są w ruchu obrotow ym . Ł atw o za u w a ży ć, że obserw ator do­

strzegałb y ten pozorny obrót otoczen ia w kierunku p rzeciw n ym , jak kierunek ruchu karuzeli, a nadto, że cz a s trwania (okres) całkow itego pozornego obrotu otoczen ia jest rów ny ok resow i obrotu karuzeli. W nio­

sek, do którego dojdzie obserw ator, św iad om ruchu karuzeli, je st ten, że ruch otoczen ia jest dokładnem co do cza su trwania o d zw iercied le­

niem ruchu obserwatora, w zgl. karuzeli, i że ruch w zględ n y otoczenia odbyw a s ię w kierunku, p rzeciw n ym ruchow i obserw atora, w zgl. ka­

ruzeli. T en w n iosek stanow i w ła śn ie za sa d ę w z g lęd n o ści ruchów . Ta zasad a poucza, że pom iar cz a su trwania całkow itego obrotu karu­

zeli m ożna zastąp ić pom iarem c z a su pozornego obrotu otoczenia.

W d a lsz y m ciągu n a sz y c h rozum ow ań porów najm y obracającą się kulę

ziem sk ą z karuzelą, z a ś gw iazd y z przedm iotam i, u m ieszc zo n em i poza

karuzelą, t. j. z otoczen iem tejże. M ając w pam ięci p o w y ż sz y p rzy ­

kład, łatwo się zrozu m ie, że obserw atorow i, ży ją cem u na ziem i i nie

o d czu w a ją c em u jej ruchu, m u si się zdaw ać, że to o to czen ie ziem i, t. j

gw ia zd y (sk lep ien ie n ieb iesk ie) obracają s ię ; nadto za u w a ż y się, że

skoro n iebo g w iaźd ziste obraca s ię p ozornie ze w sch od u na zachód,

to obrót ziem i m u si s ię od byw ać w kierunku z zachodu na w sch ód

(15)

O zasadniczych jednostkach rachuby czasu. 6 3

i że c z a s y trwania rzecz y w isteg o obrotu ziem i i pozornego obrotu gw iaździstego nieba są rów ne. W celu w ym ierzen ia w ięc okresu obrotu ziemi, t. j. doby gw iazdow ej, w y sta r czy zm ierzy ć okres pozornego obrotu sk lep ien ia n ieb iesk iego. Z asada tego pom iaru jest rów nież bar­

dzo prosta. P o m y ślm y sob ie nieru ch om o u staw ion ą lunetę, skierow aną na dowolną gw iazdę. Z powodu pozornego ruchu sk lep ien ia n ie b ie ­ skiego ze w sch od u na zachód, gw iazda ta tylko przez pew ien cz a s będzie zn ajd ow ać się w polu w id zen ia lun ety, potem w yjd zie z n iego i pojawi s ię z powrotem w tedy, gd y sk lep ien ie n ieb iesk ie w ykona swój całkowity pozorny obrót. O ile w polu w id zen ia lu n ety ro zep n iem y krzyż z nitek p ajęczych , to cz a s u p ływ ający m ięd zy dw om a kolejno po sobie n astęp u jącem i p rzejściam i tej sam ej gw iazd y przez punkt p rzecię­

cia nitek, p rzy n iezm ien ion em p ołożeniu lunety, jest dobą gw iazdow ą.

Czas ten w yraża się w jednostkach, od m ierzan ych p rzez z w y k ły zegar, np. w ah ad łow y, lub przez d ow oln y chronom etr (czasom ierz).

W praktyce u ży w a s ię jednak innej jednostki, zw anej „dobą śred­

nią sło n e c z n ą “; doba ta jest d łu ższą od doby gw iazdow ej o 2 3 6 5 5 5 “ (3m56'555") sek u nd gw iazd ow ych , w y n o si zatem 24'1 3"'56 555“ jednostek gw iazdow ych cz a su . O kres ten dzieli s ię na 24 g o d zin y średnie, te na 60 m inut średn ich , te za ś na 60 sek u nd średnich. P o n iew a ż cz a s 24 godzin średnich jest rów n y cza so w i 247‘ 3"'56 555“ . jedn ostek gw ia z­

dowych cza su , w ięc każda jednostka średnia je s t. 1*00273 razy d łu ższą od odpow iedniej jednostki gw iazdow ej.

D o ozn aczen ia d łu ższ y ch odstępów cz a su u ży w a się okresów , opar­

tych na c z a sie obiegu ziem i dokoła słoń ca i c z a sie obiegu k się ż y c a naokoło ziem i, t. j. roku k się ży co w eg o , opartego na c z a sie obiegu k s ię ­ życa naokoło ziem i i roku zw rotnikow ego sło n e czn eg o , zw iązan ego z czasem ob iegu ziem i naokoło słoń ca. D o ok reślen ia roku k s ię ż y c o ­ wego p o słu ży ło zjaw isk o faz k się ż y c a , jedno z n a jw yb itn iejszych zja­

wisk astron om iczn ych , d zięk i czem u k s ię ż y c już na n a jn iż sz y c h sto­

pniach kultury od gryw ał dom inującą rolę w rachubie c z a su ; św iad czą o tem przydom ki, jakie mu nadaw ano (np. E gipcjanie n a zyw ali go

„sokha“, t. j. ten, który dzieli cz a s). W iem y że około półtora dnia po nowiu u kazuje się, tuż po zach od zie słoń ca, n isk o po zachodniej stro­

nie nieba, p ie rw sz y w ąsk i sierp k się ży ca , zw róco n y stroną w ypukłą

do słoń ca. Sierp ten potem w zrasta aż do pełni, potem , w około 8 dni

po pełni, k s ię ż y c w id oczn y jest zn ow u jako sierp stale s ię zw ężający,

w reszcie zn ika dla oka w b lask ach słoń ca (nów ), by w net u kazać się

znowu jako w ąski sierp po w sch od n iej stronie słoń ca . O kres czasu ,

upływ ający m ięd zy dw om a kolejno po sob ie n astęp u jącem i m o m en ­

tami p ie rw sz y ch sierp ów lub pełni, zw iem y m iesią cem sy n o d y c zn y m ;

(16)

6 4 O zasadniczych jednostkach rachuby czasu.

d łu gość tego okresu w y n o si średnio 2 9 " 12'' 44"' 2'9S lub w dniach 29'53059rfl). O kres ten je st podstaw ą roku k się ży co w eg o , który od za­

m ierzchłej starożytn ości b ył i jest sto so w a n y do rachuby cza su . M no­

żą c d łu go ść m iesią ca sy n o d y c zn eg o przez 12, otrzym am y t. zw . astro­

n om iczn y rok k s ię ż y c o w y o d łu gości 354,36707 dni lub 354'' 8" 48"' 36".

W praktycznej rachubie d łu gość ta n ie m oże b y ć u żyw a n a z powodu n iew ygod n eg o ułam ka dnia; u żyw a się p ew n y ch w artości p rzyb li­

żo n y ch tego okresu, które to w artości przyb liżon e n oszą n a zw ę lat k się ż y c o w y c h cy w iln y ch . Rok k s ię ż y c o w y c y w iln y dzieli się na 12 m ie­

się c y , których d łu gość m u si b yć zb liżon ą do w artości m iesią ca s y n o ­ d yczn ego, a nadto m u si się w yrażać całkow itą liczb ą dni, poniew aż w praktycznej rachubie m ożna u ży w a ć tylko ok resów ca ło d n io w y ch ; n adw yżk ę 0*53059 dnia m iesią ca sy n o d y c zn eg o u w zględ n ia się w prak­

tyczn ej rachubie w ten sp osób, że w prow adza się m iesią ce naprze- m ian 30-sto i 29-ciod n iow e. Rok k s ię ż y c o w y c y w iln y ma tedy s z e ś ć m ie się c y p ełn ych po 30 dni i s z e ś ć m ie się c y po 29 dni, których dłu­

g o ść w su m ie w y n o si 354 dni, a w ięc o 0*36707 dnia m niej od dłu­

go ści praw dziw ego t. j. astronom iczn ego roku k się ży co w eg o . N ad w yżk a ta, już po 3 latach k się ż y c o w y c h daje p rzeszło 1 dzień, który m usi b y ć w liczo n y jako dzień p rzestęp n y w roku d łu ższ y m o 1 dzień od roku zw y czajn ego, zaw ierającego 354 dni. Jest rzeczą chronologji m a ­ tem atycznej u stalić sp osób w liczan ia dni p rzestęp n y ch ; celem u sta le­

nia sposobu w liczan ia przedstaw ia się nadw yżk ę 0*36707 dnia zapo- m ocą coraz to d ok ład n iejszych ułam ków , których w artości są przybli- żon em i w artościam i n adw yżk i 0*36707 dnia. W artość tych ułam ków dla nadw yżki 0*36707 są n astęp u jące:

'2') Łt> ‘8> lT > TS)> f i l i '

U łam ek drugi w sk azu je, że w trzech latach jeden rok m u si b yć p rzestęp n y o 355 d n iach ; ułam ek trzeci f- u w zględ n ia nadw yżk ę 0^36707 dokładniej, i w skazuje, że w k ażd ych ośm iu latach n a leży w łą cz y ć 3 dni przestęp n e (ten ośm ioletn i cy k l w liczan ia jest s to s o ­ w an y u T urków ). Ostatni, n ajd ok ład n iejszy ułam ek fo , w sk a zu je, że w cyk lu 30 lat n a le ży w łą cz y ć 11 dni p rzestęp n ych . P rzy b liżen ie to u ży w a n e jest przez astronom ów arabskich, zatem d łu go ść roku c y ­ w ilnego w rachubie ich w y n o si średnio 3 5 4 dni , a w ięc tylko o 0*00041 dnia m niej od w artości dokładnej.

D łu g o ść roku k się ży co w eg o nie stoi w żad n ym zw iązku z rokiem sło n e czn y m zw rotnikow ym , którego d łu gość w y n o si 365*2422 dni; rok ten zw ie m y też rokiem k s ię ż y c o w y m w oln ym .

') W szystkie w ielkości b ęd ą odtąd podaw ane w jed n o stk ach średnich.

(17)

O zasadniczych jednostkach rachuby czasu. 6 5

P o n iew a ż rok k się ż y c o w y jest k rótszy o b lisko 11 dni od roku sło n e czn eg o , przeto początek jego cofa s ię też przez pory roku, które powtarzają się w ok resie roku sło n e czn eg o , a nie roku k się ży co w eg o . Z tego też pow odu kalendarz k s ię ż y c o w y w tej form ie n ie m ógł b y ć u ży w a n y przez te ludy, którym ch od ziło o to, ab y daty św iąt w k alen ­ darzu k się ż y c o w y m p rzyp ad ały ną te sa m e pory roku, a n ie co fa ły się coroczn ie o 11 dni w zględ em pór roku. T o też lud y te d ą ż y ły do zm odyf.k ow an ia kalendarza k się ż y c o w e g o w tym kierunku, aby pew na ilość lat k się ż y c o w y c h b yła rów na tej sam ej ilo ści lat k się ż y c o w y c h zm odyfik ow an ych . R ozum ie się, że m u sian o w ja k iś sp osó b te lata p rzedłużyć, ab y w sp om n ian ą różn icę około 11 dni w y rów n ać. C el ten osiągnięto ju ż w c z e śn ie na W sch od zie, gd zie stw orzono t. zw . rok k s ię ­ ży c o w y „z w ią z a n y “ lub inaczej zw a n y „rokiem lu n iso la rn y m “, t. j. ro­

kiem k się ż y c o w o -sło n e c z n y m . D z ie lą c d łu g o ść roku zw rotn ikow ego (365'2422 dni) przez d łu g o ść m iesią ca sy n o d y c z n e g o (2 9‘53059 dni) sp ostrzeżem y, że ten ostatni m ieśc i s ię p rzeszło 12 i | razy, t. j. że w roku s ło n e c z n y m m ie śc i 12 m ie s ię c y sy n o d y c z n y c h i p rzeszło trze­

cia c z ę ś ć tego m iesią ca , która to n adw yżk a po trzech latach sło n e c z ­ nych (zw rotn ik ow ych ) w y n o si p rzeszło jeden m iesią c. R b y w ięc pew ną ilość lat k się ż y c o w y c h zrów n ać z tą sam ą ilo ścią lat sło n e czn y ch , m u sim y w cy k lu co kilka lat lic z y ć lata k się ż y c o w e p rzestęp n e, za ­ w ierające trzyn asty m iesiąc.

W ten sp osób z m ie n io n y rok k się ż y c o w y otrzym ał n azw ę roku k się ży co w o -sło n e czn eg o .

Z apytujem y teraz, jak w lic z a ć te lata p rzestęp n e. W tym celu po­

dzielim y dokładnie d łu g o ść roku sło n e czn eg o zw rotnikow ego 3 65 ’2 4 2 2 d n i przez d łu g o ść m iesią ca s y n o d y c z n e g o 29'53059; z d zielen ia otrzym am y liczbę 12 368268. P rzed staw iając n ad w yżk ę 0'368268 w p ostaci coraz to d ok ład n iejszych ułam ków p rzyb liżon ych , o trzy m a m y u ła m k i:

U łam ek d o ść dokładny, w sk azu je, że w ciągu 19 lat s ło n e c z ­ nych n ad w yżk a 0 ‘368268 u rośn ie do w artości 7 m ie się c y , że w ięc w cyklu 19 lat n a le ży u m ie śc ić 7 lat k się ż y c o w y c h p rzestęp n ych , z a ­ w ierających 13 m ie się c y . P rzy takiem w łącza n iu m a m y w cy k lu 19 lat 7 lat o 13 m iesią ca ch i 12 lat o 12 m iesiącach , t. j. razem 235 m ie­

sięcy, których d łu g o ść w y n o si 6939 6884 dni, a w ięc o 0 ’0866 dnia

mniej, n iż d łu g o ść 19 lat sło n e c z n y c h zw rotn ikow ych. P o w y ż s z y sto ­

sunek 235 m ie się c y sy n o d y c z n y c h do 19 lat zw rotn ikow ych podan y

został przez M etona około roku 432 przed Chr. dla kalendarza ateń ­

skiego; ok res cz a su 19 lat n o si n azw ę cyk lu M etona. Z azn aczam , że

po k ażd ym cy k lu M etona, t. j. po u p ły w ie 19 lat, fa zy k się ż y c a , t. j.

(18)

kw adry, n ow ie i p ełn ie, w ypadają zn ow u na te sa m e daty w k alend a­

rzu sło n e czn y m . O m ów ion e pow yżej lata k s ię ż y c o w e m ają w ielk ie za ­ stosow an ie w kalendarzach n iektórych ludów w sch od n ich .

O w iele sz e r s z e zasto so w a n ie znajduje rachuba sło n e czn a . Za pod­

sta w ę s łu ż y rok zw rotn ikow y, którego d łu g o ść w edle H a n se n a (dla roku 1800) w y n o si 365'2422 dni, cz y li 365 dni 57' 48"'46 4 3 \ D łu g o ść u ży w a n eg o roku cy w iln eg o w y n o si 365 dni, jest on zatem o 0 v 4 2 2 dnia k rótszy od roku zw rotnikow ego. N a d w y żk ę 0 ‘2422 dnia w y ró w ­ nuję się p rzez w p row adzenie lat p rzestęp n ych o 366 dniach. A b y do­

w ied zieć się, w jaki sp osób n a le ż y w prow adzać lata p rzestęp n e, przed­

staw iam y n ad w yżk ę 0 ‘2 ł2 2 dnia w postaci n astęp u jących ułam ków , których w artości są p rzyb liżon em i w artościam i n adw yżk i 0 ’2422:

i ) T5SSł ~T2S> f r r - >

u łam ek p ie rw sz y w sk azu je, że w czterech latach n a le ży jeden rok li­

c z y ć jako p rzestęp n y o 366 dniach. P rzy b liżen ie to bardzo n ied o ­ k ładne zostało przyjęte w kalendarzu ju ljań skim , w prow ad zon ym przez C. I. C aesara za jego trzeciego k onsu latu w r. 46 przed Chr.; śred- dnia d łu g o ść roku ju ljaósk iego w y n o si 365 dni i ^ dnia, a w ięc o 0-007796 dnia, c z y li l l m4 * z a dużo. B łąd ten w zró sł z koncern X V I w iek u do w artości około 10 dni, co w yw o ła ło reform ę k a len d a ­ rza przez p apieża G rzegorza XIII i w p row ad zenie n ow eg o kalendarza, t. zw . gregorjań sk iego, w r. 1582. W tym roku u w zględ n ion o też błąd 10 dni w ten sp osób, że p rzesk oczon o w październiku 10 dat, prze­

ch od ząc z daty 4 października do daty 15 października. D la p o le p sz e­

nia rachu b y cza su przyjęto, że b y co czw arty rok b y ł rokiem prze­

stęp n ym , jak w kalendarzu ju ljań skim , z w yjątkiem tych lat sek u lar- n y ch (t. j. lat, które na m iejscu jedn ostek i d ziesiątek m ają zera, np. r. 19C0), które n ie są p odzielne p rzez 400. N p. lata 1700, 1800,

19JO, 2100, 2200, 2300 są p rzestęp n em i w kalendarzu ju ljań skim , le c z n ie są p rzestęp n em i w kalendarzu gregorjańskim , gd y ż n ie są p odzielne p rzez 400. N atom iast lata sek u larne 1600, 2000, 2400 są p rzestęp n e w obu k alendarzach, bo są p cd zieln e przez 400.

W ten sp osób w 400 latach w kalendarzu gregorjańskim lic z y się o 3 dni m niej, n iż w kalendarzu ju lja ń sk im ; średn ia d łu g o ść roku gregorjańskiego w y n o si zatem 365 2425 dni, a w ięc tylko o 0 ’0003 dnia za dużo.

R óżnica w sp oso b a ch w liczan ia lat p rzestęp n ych w tych k alend a­

rzach spraw ia, że z b iegiem cz a su w zrosła różnica dat w obu k alen ­

darzach, która ju ż za papieża G rzegorza XIII w y n o siła 10 dni. R óżn icę

tę m ożn a o b lic zy ć w n a stęp u jący prosty sp o só b : liczb ę stu leci,zaw a rtą t

w d an ym roku, m n o ży s ię p rzez 3, od otrzym anej liczb y odejm uje

6 6 O zasadniczych jednostkach rachuby czasu.

(19)

W sprawie organizacji walki ze szkodnikami rolnemi. 6 7

s ię 5 i dzieli się przez 4 ; w tedy całkow ita c z ę ś ć z dzielen ia przedsta­

w ia różn icę dat. Np. rok 1925 zaw iera 19 m in ion ych stu leci, a w ięc różnica dat w y n o si == 13 dni.

K alendarz gregorjański m a rów nież p ew n e braki: p rzed ew szy st- kiem brak stałej zg o d n o ści dat m iesią ca i dni tygod n ia; gd y w p e­

w n ym roku 1 sty c z n ia w ypada w p onied zialak , to w roku n astęp n ym w yp ad nie w e wtorek, a n aw et w e środę (gdy rok poprzedni jest p rze­

stęp n y). Nadto m iesią ce n ie są rów ne, lic z ą bow iem po 28, 29, 30 i 31 dni. D alej zn a czn a ru ch om o ść daty św ięta W ielk iejn ocy, które w aha się m ięd zy 22 marca a 25 kw ietnia, jest rów nież bardzo n ie ­ w ygod n a np. w stosu n k ach h and low ych . T o też oddaw na trwają u siło ­ w ania przeprow adzenia gruntow nej reform y kalendarza gregorjaóskiego.

O statnio om aw ian ą b y ła ta spraw a w r. 1922 w R zy m ie przez K om isję M iędzynarodow ej U nji A stron om iczn ej.

D R. A . K R A S U C K l.

W sprawie organizacji walki z e szkodnikami rolnemi.

P olsk a jest krajem p rzew ażn ie roln iczym . Z faktu tego w yn ika, że w sz y stk ie środki, słu ż ą ce do p od n iesien ia kultury rolnej, w in n e b yć przez państw o i instytu cje, p o św ięco n e celom gosp odarstw a rolnego, u żyte i w y z y sk a n e.

Jedną z plag, p om n iejszającą zb iory i dochód z gospodarstw a rol­

n ego i leśn eg o , są szkodniki zw ierzęce, a szc zeg ó ln ie ow adzie. N a roli i na łąkach, w ogrodzie, sa d zie i w le sie roi s ię od m iljon ów g ą sien ic, które, nie tępione przez nikogo, przypraw iają naród o m iljonow e straty, bądźto przez zm n iejszen ie ilo ści produktów, bądź też przez obniżenie ich w artości.

S p o łeczeń stw o w w a lce ze szk od nik am i jest b ezsiln e, głów n ie z tego powodu, że za m ało jest w tym kierunku u św iadom ion e.

W p aństw ach o w y so k iej kulturze rolnej (B elgja, Francja, N iem cy , S tan y Z jed n oczon e i inn e) istn ieją liczn e sp ecja ln e stacje dośw iad­

czaln e, oddane w y łą cz n ie badaniu szk od nik ów roln ych i leśn y ch , oraz ob m yślan iu środków, słu ż ą cy ch do ich tępienia. R ządy państw tych w porozum ieniu ze stacjam i w ydają zarząd zen ia ty c zą ce przyw ozu św ież y ch roślin i ow oców z in n y ch c z ę ś c i św iata (A m eryk i) dla zap o­

bieżenia za w le cze n ia rozm aitych szk od nik ów , ustanaw iają n agrody za

(20)

6 8 W sprawie organizacji walki ze szkodnikami rolnemi.

w y n a lezien ie środków do tępienia szkodników . (Rząd francuski je sz c z e z p oczątkiem X IX w ieku u stan ow ił nagrodę 300.100 fr. dla tego, kto zn ajd zie sp osób w ytęp ien ia m sz y c , n isz c z ą c y c h w in n ice), starają się w reszcie, b y całe sp ołeczeń stw o zm ob ilizow ać do w alki ze szk od nik am i.

I tak w r. 1868 z n iszcz o n o w S ak son ji 1590 m iljon ów c h rz ą szcz y m ajow ych , a przez to zapobieżono w yd an iu na św iat 795.00 1,010.000 po­

tom stw a. W ok olicy L ipska w yorano w roku 1864 na jedn ym hektarze 172.000 g ą sien ic (pędraków) ch rzą szcza m ajow ego. W Brandenburgji zebrano raz w jedn ym tylko rew irze le śn y m 10 q jajek m otyla ża g w ic y m n iszk i (Liparis monacha). Jeżeli u w zględ n im y fakt, że p o żyw ien ie jednej g ą sie n ic y tego m otyla w y n o si około 1.000 igieł, to b ęd ziem y f m ieli obraz zn iszcz en ia , dokonanego przez mil jon y ty ch g ą sien ic.

U n a s d otych cza s na polu organizacji w alki z e szk od nik am i zro­

biono bardzo m ało, to też szk od y, stąd p ow stające, p rzy n o szą niem al coroczn ie tak gosp odarstw u rolnem u jak leśn em u n ieo b licza ln e straty.

K ilka dat p rzytoczon ych najlepiej m oże p o u czy ć o w y so k o śc i zrząd zo­

n y ch szkód. N ałan ek zb ożow y (A nisoplia segetum ) z n is z c z y ł w jednym tylko m ajątku w B orszczo w sk iem p sz e n ic ę tak, że z 900 m orgów zebrano zaled w ie 20J q zboża. W r. 1869 z n isz c z y ła N iezm iark a

(C hlorops taeniopus) p szen icę do tego stopnia, ż e szk od a, stąd pow stała,

w y n o siła 3,000.000 złr., p o lic z y w sz y z a ś szk o d y , w y rząd zon e w in n y ch ziem iopłod ach p rzez różne szkodniki, d o sz lib y śm y do olbrzym iej su m y , a straty, jakie c a ły kraj p on osi, n iczem pow etow ać się n ie dadzą.

N ic w ięc d ziw n ego, że ju ż w r. 1869 Prof. Dr. M. N o w ick i p ostaw ił sze reg w n iosk ów , m ających na celu zorgan izow an ie w alki z e szk o d n i­

kam i, m ięd zy inn em i żądał u stan ow ien ia k om isji, w d o stateczn y fun­

d u sz zaopatrzonej, któraby zajm ow ała s ię w y łą cz n ie b adan iem szk od ­ ników i szkód, przez n ie w yrzą d zan ych , i o b m y śla n iem środków za­

rad czych .

W alkę ze szk od liw em i ow adam i n a le ży p rzed ew szy stk iem podjąć na p ołu d n io w o -w sch o d n ich k resach R zeczyp osp o litej, pod w zględ em kultury rolnej w sk utek tyloletniej w ojn y d o szczętn ie zru jn ow an ych .

O rganizacją tej walki zająćb y się p ow in n y w p ierw szej m ierze

n a sz e in stytu cje roln icze, w sp om aga n e z jednej strony p rzez państw o,

z drugiej przez grono b ad aczy-sp ecjalistów , w ciągając w pracę nad

zw alczan iem szk od nik ów szerok ie w arstw y sp ołeczeń stw a.

Cytaty

Powiązane dokumenty

3) Estryfikowaniem nazyw am y proces powstaw ania estrów (por.. Zagadnienia technolog, wytwarzania tłuszczów na tle stosunków wojennych. E scales użył zam iast

micznych... Którym metodom przypisać należy w yższą wartość, jeśli chodzi o obliczenie ogólnego wieku ziem i, nad tern zastanow im y się później. W każdym

kreślonego przez powietrze, mają wyżej wzm iankowaną postać torów spiralnych. Tarcie powietrza o powierzchnię zm niejsza jego szybkość, a tern sam em siłę

Również wszelkie spichlerze lub komórki, które służą do przechowyw ania owoców, zboża, nawiedzane nieraz przez szkodliwe owady, kryjące się w takich kry

R jednak ta odporność skorupy ziem skiej, dostateczna w kierunku poziom ym , by nie dopuścić do „rozlania s ię “ powierzchni ziem i, nie jest dość wielką

nego punktu głównego) od płaszczyzny kliszy równą jest długości ogniskowej, może jednak być zmienną dla zdjęć specjalnych, np. Przy pomocy tych urządzeń

rzystwo to postaw iło sobie za zad anie, m iędzy innem i, także dokładne zinw entaryzow anie i trw ałą ochronę w szy stk ich przyrodniczo w ażnych punktów w

Żaden jednak z wyżej w ym ienionych środków nie powoduje obrazu chorobowego, odpowiadającego stanowi ludzi chorych na cukrzycę (diabetes m ellitus). Że przyczyną