Stanisław Skorupka
Prace leksykograficzne a badania
języka i stylu poetyckiego
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 41/2, 469-484
P E A C E L E K S Y K O G B A F IC Z N E A B A D A N IA J Ę Z Y K A I S T Y L U P O E T Y C K IE G O
W zagadnieniu b a d a ń języ k a poetyckiego ograniczę się do dzie dziny, k tó ra w praw dzie nie obejm u je cało kształtu języ k a p o e ty c kiego, stanow i jed n a k jego podstaw ę. Słownictwo pojm ow ane w sen sie n ajszerszym , to znaczy łącznie z frazeologią, stanow i ta k i właśnie z rąb zasadniczy, od którego należy zacząć b a d a n ia i rozw ażania ję z y k a poetyckiego.
N a w stępie m usim y zdać sobie spraw ę z tego, czy m am y w ty m zakresie jakieś większe prace, k tó re m ogłyby stanow ić p u n k t w yjścia naszy ch b a d a ń ?
W zakresie ogólnopolskiego słow nictw a literackiego m am y słow n ik L i n d e g o i now szy, choć dziś już nie w y starczający Słow nik
języka polskiego K a r ł o w i c z a — K r y ń s k i e g o , zw any „warszaw
sk im ” . W zakresie słow nictw a gwarowego, poza p rac ą K a r ł o w i c z a , nie odp ow iadającą m etodom gwraroznaw stw a nowoczesnego, nie m am y innego słow nika. Słownictw-o stylistyczne i frazeologiczne (poza Słow nikiem ortoepicznym S z o b e r a , k tó ry m a c h a ra k te r inny , n o rm a ty w n y , i m aleńkim — K r a s n o w o l s k i e g o ) leży odło giem . M ożna b y t u w ym ienić k ilk a jeszcze słowników synonimów- (np. K r a s i ń s k i e g o , Z a w i l i ń s k i e g o ) — i to w szystko.
Niewiele lepiej p rzed staw ia się spraw a p rac n a d słow nictw em autorów . P o z a je d y n ą p racą, zajm u ją c ą w yjątkow e stanow isko w naszej lite ra tu rz e naukow ej ta k p od względem m eto d y jak i z a kresu — p ra c ą W . D o r o s z e w s k i e g o o języku J e ż a — k tó ra obejm uje ca ło k sz ta łt języ k a a u to ra n a tle epoki, opracow ań g ru n tow n y ch nie m a. Zarów no bowiem prace St. E o s p o n d a n a d ję zykiem K ochanow skiego ja k i St. H r a b e c a n a d językiem p i sarzy X Y II w ieku są dopiero w to k u . K ilk adziesiąt zaś pozycji bibliograficznych, k tó re m ożna b y w ym ienić, to o p racow an ia
frag-470 STANISŁAW SK O R U PK A
m e n ta ry c z n e lu b p ew ny ch w y b ra n y c h fo rm acji jęz y k a a u to ró w 1. W szystk ie n a to m ia st tzw . uw agi o jęz y k u i sty lu autorów , s ta n o w iące rozd ziały końcow e w m onografiach literack ich o a u to ra c h (np. o M ickiewiczu), to szablonow y i b ardzo n ied o k ład n y obraz jęz y k a au to ró w ; nie m ogą one stanow ić p o d staw y , a n a w e t p u n k tó w w yjścia n aszy ch b a d a ń .
Z anim u sta lim y owe p u n k ty w yjścia, sp ró b u jm y zdać sobie s p ra wę z is to ty n aszych b a d a ń , to znaczy z ich p rze d m io tu i m etody . T ru d n ości w y stą p ią zaraz n a w stępie. P rzed m io tem n aszych b a d a ń m a b y ć polski języ k p o etycki. Czy m ożem y odpowiedzieć, n a p o d staw ie jak ic h k ry te rió w kw alifik u jem y pew ne zjaw iska językow e jak o p o ety ck ie ? Szczerze m usim y sobie odpowiedzieć, że d o k ład n y ch k ry te rió w nie m am y , ja k rów nież, że nie m am y m ateriałow ej p od b u d o w y do sform ułow ania ow ych k ry terió w . K ry te ria bow iem trz e b a oprzeć n a k o n k re tn y m m a te ria le językow ym .
W ycho d zim y z założenia, że ję z y k p o ety ck i je st system em kon- w encyj swoistego ro d za ju , nie zaś in d y w id u aln ą tw órczością je d n o s tk i; dalej, że w jęz y k u g a tu n k u literackiego obow iązuje rów nież pew na ko n w encja, p o leg ająca n a stosow aniu określonych z asad w w yborze elem entów istn ieją cy c h i tw orzeniu now ych ele m en tó w językow ych. Z d a jem y sobie spraw ę z tego, że język p o e ty c k i o piera się w swoim głów nym zrębie n a obow iązującym języ k u ogólnoliterackim , czyh n a tzw . dialekcie k u ltu ra ln y m , p isan ym i m ów ionym . C zerpać zaś m oże sw oje elem enty : słow nictw o, zw roty , k o n stru k c je składniow e itp . — z gw ar i języków specjalnych. J a k oddzielić od siebie e lem en ty ró żn y ch języków sp ecjaln ych i d ialek tó w jęz y k a ogólnego od elem entów jęz y k a poetyckiego % J a k to zrobić nie m a ją c odpow iednich słow ników -rejestrów tego ro d za ju elem entów ? O to są zasadnicze p y ta n ia , n asu w ające się zaraz n a w stępie.
N ie m ają c ściśle sp recyzow anych k ry terió w , p rzy k tó ry c h p o m ocy k w ah fik o w ah b yśm y pew ne zjaw isk a językow e b ąd ź jak o ogól- n o literack ie, b ąd ź jak o p o etyck ie, osąd nasz opieram y n a in tu icji, n a poczuciu „in n o ści” ję z y k a poetyckiego, a nie n a m ate ria le fa k ty cz n y m . E o zró żnian ie to opiera się głównie n a odm ienności p ew n y ch s tr u k tu r, k tó re określam y jak o p o ety ckie, ja k n p. ry m , p e wien ty p ry tm u , pew ien ty p m e ta fo r itp . R zadziej m ożem y się p o
1 Por. Z. G o s i e w s k a , Z historii badań nad językiem i stylem autorów. P o r a d n i k J ę z y k o w y , nr 4/1949.
wołać n a odm ienną niż w języ ku ogólnoliterackim form ację sło w otw órczą, składniow ą, fo n ety czn ą itp . N ie m yślę kw estionow ać odrębności jęz y k a poetyckiego, k tó ra w ydaje m i się in tu icy jn ie w y czuw alna. C hciałbym jed n a k oprzeć ją n a k o n k retn y m m ateriale językow ym , zw łaszcza w zakresie słow nictw a. W y d aje m i się ró w nież, że ostrej granicy m iędzy językiem poety ckim a językiem nie- p oety ck im nie d a się pociągnąć. B óżnica m iędzy nim i polega nie n a ty p a c h s tr u k tu r językow ych, lecz n a d o b o r z e s tru k tu r i n a ich n a s i l e n i u .
Z d arza się bard zo często, że w rozm owie, w opow iadaniu, w k r ó t kich lap id a rn y c h określeniach języ k a potocznego sp o ty k am y w y ra żenia i zw roty u d erzające nas bezpośredniością odczucia b ądź n ie zw ykłością obrazow ania. In te re su ją c y m ate ria ł do tego zagadnienia m ógłby być zeb ran y np. z języ k a dzieci. O to p rz y k ła d :
C zteroletnia dziew czynka obserw uje z okna w agonu drzew a za opłotkam i. W pew nej chwili pociąg w jeżdża w las.
— M am usiu — pow iada dziew czynka — p a trz , drzew a n a w ol ności.
W y d a je m i się, że g d y b y k tó ry z poetów ta k określił drzew a nie ogrodzone, uznaU byśm y ta k ie w yrażenie za zupełnie u d a tn e , a więc poetyckie. A rym ow ane przysłow ia i różnego ro dzaju pow iedzonka do ry m u w jęz y k u poto czn y m są dowodem , iż ry m nie je s t s tru k tu rą
par excellence p o ety ck ą. G dybyśm y przejrzeli w szystkie stru k tu ry
p oety ckie i poszukali ich odpow iedników w języku niepoetyckim , k to wie, czy ta m nie odnaleźhbyśm y ich pierwowzorów. Otóż „ in n ość” jęz y k a poetyckiego nie je st czym ś z n a tu ry innym , różnym od jęz y k a niepoetyckiego. Nie chcę tw ierdzić, że w szystkie, bo to trz e b a b y dopiero spraw dzić, lecz ogrom na większość form acji i s tr u k tu r je s t w obu ro d za jac h języ k a jednakow a. To co decyduje o „inności” — to zastosow anie pew nej s tru k tu ry , czyli sposób jej użycia, a n a s tę p nie częstość jej stosow ania, czyli ilość. Sposób użycia s tru k tu ry ję zykow ej je st właściwie cechą raczej sty lu niż języka. Bóżnice zatem sp row ad zały b y się do różnic ilościowych. B ozw ażm y to n a p rz y kład ach .
T eoretycznie k a ż d y w yraz obok zwykłego użycia m oże b y ć u ż y ty przenośnie. W eźm y w yraz ocean. Od Mickiewiczowskiego suchego
oceanu przenośnię tę sp o ty k a m y coraz częściej u różnych p isa rz y :
u Sienkiew icza (ocean mądrości), u K om ornickiej (ocean sm u tk u ,
472 STANISŁAW SKOR U PKA
Siwe brwi zaw ieszone b yły w ysoko, podchodząc popod samą czuprynkę, która jako w ysepka ocalała na rozległym oceanie łysiny.
(Fortuna K asjera Spiewankiewicza. W arszawa 1928, s. 261)
Tę o sta tn ią , ż arto b liw ą przenośnię o c h a ra k te rz e hiperboli p rz y ta c z a m w całości, a b y w ykazać, że zarów no n M ickiewicza ja k i u S tru g a m am y do czynienia nie z now ą s tr u k tu rą języ k a, lecz ze s tr u k tu r ą c h a ra k te ry s ty c z n ą dla sty lu p isarza. P rzeno śnią suchy
ocean M ickiewicz nie w p row adza do jęz y k a now ej s tr u k tu ry ję z y
kow ej. Tego ty p u zestaw ien ia z n an e są od d aw n a zarów no w języku literack im ja k i p o to c z n y m :
w w y rażen iach — suche d n i, suche powietrze, sucha pogoda, suche
lato, sucha burza, sucha n a uka ;
w z w ro tach — suchej n itk i na k im nie zostaw ić;
w yjść suchą nogą ( = bez szw anku) ;
patrzeć na co suchym i oczyma ( = obojętnie) ; spraw ić sobie suchą wannę ( = podciąć sobie
żyły) ;
sprawić kom u suchą łaźnię ( = zbić kogo, w y g a r
bow ać kom u skórę).
M ickiewicz więc ze stan o w isk a s tr u k tu ry językow ej nic nowego nie w prow adza. O ryginalność jego polega n a sposobie określenia ste p u jak o ,,suchego ocean u ” . J e s t to raczej sp raw a sty lu , a nie ję zy k a poetyckiego. P o d o b n ie rzecz się m a w w y p a d k u S tru g a . I S tru g nie w p ro w ad za nowej s tr u k tu r y językow ej. P rzenośn ie tzw . dopeł niaczow e t y p u ocean mądrości czy głupoty są w jęz y k u polskim bard zo sta re . W y s tę p u ją ju ż w w ieku X Y w p rze k ład a c h p s a łte rz a : stud
n ia świętości, stolec nagłego spadnienia itp . P o w ta rz a ją je liczni p i
sarze i poeci nowsi i S tru g idzie ich śladem . Ale i tu , ja k u M ickie wicza, sposób ujęcia je s t o ry g in aln y . P o ró w n an ie łysej głow y do oce an u , a resztek włosów do w ysepki z a sk a k u je n a s sw ą niezw ykłością i stw a rz a e fe k t h u m o ry sty cz n y . J e s t to znow u k w estia stylu, a nie języ k a. E fe k ty te bow iem nie leżą w ty p ie przenośni, lecz w sposo bie jej k o n stru o w an ia, tj. w ta k ic h a nie in n y ch pow iązaniach treści znaczeniow ej zestaw ian y ch w yrazów . P o d o b n ie u ży w anie (a często i n ad u żyw an ie) pew nego ty p u fo rm acji językow ej, ja k n p . p rzy m io tn ik ó w złożonych przez Żerom skiego, je s t cechą c h a ra k te ry s ty c z n ą sty lu danego a u to ra , a nie języ k a. T ak ja k skłonność do używ an ia pew nych form acji przez p isarzy w danej epoce je s t cechą c h a ra k te ry sty c z n ą sty lu tej epoki.
Ze spraw ą t ą łączy się kw estia pew ny eh s tru k tu r językow ych (ew en tualn ie stylow ych) stanow iących „odchylenia” od norm obo w iązu jący ch w języ k u ogólnoliterackim . P o w staje p y tan ie , czy „ k ażd e odchylenie od obow iązującej n o rm y d ialek tu kulturaln ego n arz u c a się jako celowe, służące w zbogaceniu lub m odyfikacji se m an ty czn ej jęz y k a ” 2 ? W y d a je m i się, że nie. O grom na w ięk szość u tw orów K rasińskiego czy L eśm iana, stanow iących w yraźne o dchylenie od norm , w niczym nie w zbogaca ani nie m odyfikuje fu n k cji s tr u k tu r językow ych. O dchylenia te nie utrw aliły się w ję zy k u ogólnoliterackim ; przeszły bez echa jako sprzeczne z ogólnym n u rte m rozw ojow ym język a. K ie każde bowiem odchylenie jest w zbogaceniem i k rokiem n a p rz ó d w rozw oju języka. W histo rii ję z y k a ogólnopolskiego stw ierd zam y raczej dążność do uproszczeń, do precyzji, do porządk o w ania chaosu form acji słow otw órczych i fu n k cji znaczeniow ych w yrazów . D ążność ta w y raża się w zm niej szeniu się liczby p rzy ro stk ó w w spólnofunkcyjnych, w precyzow aniu znaczeń w yrazów , w zm niejszaniu się liczby rów noznaczników . D ąż ności przeciw nej zaś, polegającej n a p ozornym w zbogacaniu języka, zaw dzięczam y p rze ro sty term inologiczne w różnych dziedzinach w iedzy, choćby — nie sięgając poza w łasne podw órko — w te rm i nologii g ram aty czn ej i stylistycznej.
O bok term inó w przew ażnie obcego pochodzenia w prow adza się od X V II I w ieku term in y polskie będące w ogrom nej większości do słow nym i tłum aczeniam i term inów obcych i ta k n p . obok te rm in u
syn ta ktyezn y m am y składniow y, obok p refiksu i su fik su — przedrostek
i przyrostek, obok metafory — przenośnię, obok peryfrazy — omówienie, ob o k hiperboli — przesadnię itd . Czy to jest w zbogacanie języka? E aczej niew ygoda, bo w p od ręcznikach g ra m a ty k i lub sty listy k i trz e b a o b a te rm in y po w tarzać i w yjaśniać. Po dłuższej sym biozie tak icli rów noznaczników zw ykle jed en z nich, najczęściej swojski, o d p a d a albo p o zo stają oba i ró żn icu ją się znaczeniow o, ja k np. w w y p ad k u przenośni i metafory. Przenośnia stała się term in em szer szym , o b ejm u jący m różne tzw . tro p y , metafora — jeden ty lk o ich rodzaj.
P od o b n ie rzecz się m a i w języ k u p oetyckim . Poeci w prow ad zają do jęz y k a ogólnego różne now otw ory i k o n stru k cje. P o z o sta ją w nim i u trz y m u ją się n a stałe tylk o te, k tó re w noszą do jęz y k a isto tn e w a r
2 I n s t y t u t B a d a ń L i t e r a c k i c h . Materiały przygotowawcze na kon
ferencję w sprawie historii polskiego języka poetyckiego.
474 STANISŁAW SKOR U PKA
tości, isto tn ie now e środki, n a w zór k tó ry c h m ożna tw o rzy ć now e w y razy lub zw ro ty, b ąd ź now e s tr u k tu ry poetyckie.
B adan ie n o w o tw o rów -d ziw actw (oczywiście ostrej g ran icy m ię dzy now otw orem n o rm a ln y m a dziw acznym nie d a się ustanow ić,, niem niej je d n a k k ry te ria językow e k lasy fik u jące n ow otw ory d a się sprecyzow ać) m oże m ieć znaczenie w b a d a n ia c h jęz y k a in d y w i dualnego au to ró w i w b a d a n ia c h h isto rii polskiego języ k a p o e ty c kiego. W b a d a n ia c h ję z y k a epoki lu b k ieru n k u literackiego b y ła b y to sp raw a raczej sty lu epoki lub k ieru n k u , np. re je s tr środków językow ych b a ro k u , k lasy cy zm u, ro m a n ty z m u , p o zy ty w izm u itp . jak o cech c h a ra k te ry sty c z n y c h s ty lu ty c h epok.
Z rozw ażań ty c h w idzim y, że oparcie b a d a ń jęz y k a poetyckiego' n a p rac a c h leksykograficznych m a znaczenie zasadnicze p rz y u s ta lan iu i kw alifikow aniu s tr u k tu r ję z y k a poetyckiego. J e s t ono k o nieczne i z in n y ch jeszcze względów. Pozw oli n a m ro zstrz y g n ą ć o o ry ginalności pew nych s tr u k tu r, o w artości po ety ckiej w y razu lub zw ro tu .
Rozwrażm y przy kłado w o wryraz n iw a , k tó ry in tu icy jn ie o kreś lam y jak o p o ety ck i. P o z a staropolszczyzną, gdzie m iał znaczenie- ,,pola po w ykarczow an iu la su ” , w yraz b y ł u ży w a n y w znaczeniu ogólnym ,,pola, roli, g r u n tu ” od X Y II do X I X w ieku w yłącznie w jęz y k u poety ckim . S p o ty k a m y go u K ochanow skiego, Szym o- now icza, K arpińskiego, M ickiewicza i in ny ch . K a przełom ie X IX i X X w ieku ulega pew nej d eg rad acji, czego w yrazem jest, iż w cho dzi w sk ład potocznego zw ro tu 'pracować na niw ie (np. n au k i, sztuki, lite ra tu ry ). Dziś trą c i a fe k ta c ją . Xie m ają c odpow iedniego nowszego m a te ria łu tru d n o orzec, czy je s t jeszcze świeży p o etycko . P odobnie, a b y określić w arto ść p o e ty c k ą wyrazówr ta k ic h ja k n p. blask, kraina,
tęsknica, wicher, wojownik itp . trz e b a je rzu to w a ć n a tło epoki : ze
staw ić ich użycia w języ k u p o to czn y m , w gw arach , w języ k ach spec ja ln y c h (jako tzw . te rm in y techniczne), w jęz y k u p isan y m , wreszcie w jęz y k u u tw o ró w lite ra tu ry pięknej. X a ta k im dopiero tle m ożem y pró bo w ać określić, czy w y raz m a w a rto ść p o e ty c k ą i ja k ą .
W eźm y in n y p rzy k ład .
U życie przenośne w yrazu mleko je s t zjaw iskiem zw ykłym , w y stę p u ją c y m zarów no w staro p olskim jęz y k u litera c k im , np. u Skargi,, k tó ry m ówi o m leku chrześcijańskiego wychowania, ja k i w dzisiej szym jęz y k u p o to c z n y m : mleko m a pod nosem m ów im y o k im ś jeszcze bardzo m ło d y m i niedośw iadczonym ; świeżą i ła d n ą cerę ok reślam y jak o krew z m lekiem , k ra j o p ły w ający w e w szystko jako*
Teraj m lekiem i miodem płynący, mlekiem ptasim zaś określam y p rz e
sad ne prag n ienia, gry m asy , p rzesad n y d o b ro b y t. Б а ty m tle m e ta fora Iłłakow iczów ny :
Spływa z nieba na morze księżycow e mleko.
(Płaczący ptak. Warszawa 1927, s. 119)
•
nie je st językow o niczym now ym . P o w staje p y tan ie , czy je s t o ry g in alną s tru k tu rą po etyck ą. Czy tak ie ujęcie księżycowego św iatła je s t czym ś o ryginalnym , czy też w y stępuje już u in n y ch p isarzy ? Z estaw iając tę k o n stru k cję m etafo ry czn ą z perłowym księżyca mle
kiem S taffa (Sady, W arszawra 1919, s. 16) stw ierdzam y, iż wcześniej
tak ie j m eta fo ry użył Staff. M ożna b y to sam o p y ta n ie postaw ić wobec m etafo ry S taffa, ale n a ty m w iedza nasza się uryw a, gdyż b rak n am odpowiedniego m a te ria łu słownikowego.
W eźm y jeszcze in n y przy k ład . M ickiewiczowskie poradlone
czoło o b jaśn ia się zwykle jak o w yrażenie o p a rte n a frazie T rem
beckiego ,,czas m nie czoło p o rad lił” . Kie m ając zanotow anych w słow nikach d o k ładnych użyć w yrazu poradlić, k tó ry L ind e o b jaśn ia jak o „przeo rać ra d ie m ” , p rzy ta cz a jąc dla ilu stra c ji ty lk o Trem beckiego, nie m ożem y określić, w jak im stopniu T rem becki b ył tw órcą zw ro tu poradlić czoło. Czy w yraz poradlić by ł już p rzed nim u ży w an y przenośnie, czy też utw orzył on te n w yraz od daw niejszego i powszechnego radlić, tego bez dokładniejszych s tu diów leksy ko graficzn y ch nie d a się ro zstrzygnąć. R ozstrzygnięcie tego p y ta n ia m iałoby dla nas znaczenie zasadnicze. W w y p a d k u p o zy ty w n y m pozw oliłoby zw rot te n um ieścić w rejestrze o ry gin al n ych zw rotów Trem beckiego, a zarazem ch a ra k te ry sty c z n y c h zw ro tów epoki.
J a k m ało wiemy o w artości sty listy cznej wyrazów , świadczy fa k t, iż w najw iększym słow niku jęz y k a polskiego, jak im jest S ło w n ik K arło w icza-K ryńskiego, sp o ty k a m y m nóstw o w yrazów pospo litych, stan ow iący ch gole pozycje leksykalne, b ąd ź skąpo zao p atrzo n y ch w p rz y k ła d y użycia, np. bagno, bagnisko, bajoro, bajorzysko, grzęza
wisko, trzęsawisko. W y razy te uw ażam y za synonim y. W b ra k u
je d n a k większej ilości p rzykładów n a połączenia ty c h w yrazów z in n y m i w yrazam i użycie ich, a zwłaszcza ich w artość sty listy c zn ą o pieram y n a in tu ic ji językow ej, n a tzw . poczuciu językow ym . .Podobnie w y razy ta k ie ja k bezdeń, bezdnia, bezdno, bezdenność,
bezgruncie określam y in tu icy jn ie jako poetyckie. Б а trz y pierw sze
z n a jd u jem y p rzy k ła d y użycia, k tó re Słow nik К К ( K a r ł o w i с z a -13*
.476 STANISŁAW SK O R U PK A
K r y ń s k i e g o ) p o d aje z M ickiewicza, K aczkow skiego (bezdeń), Sło wackiego (bezdno), M alczewskiego i J e ż a (bezdnia). D w a o sta tn ie po d an e są jak o gołe pozy cje leksykalne.
Ze stan o w isk a leksykografii chodzi o to, a b y nie ty lk o p od ać różne tzw . znaczenia w yrazu, ale a b y do stateczn ie dokładnie, a jeśli to możliwe, w szechstronnie w y cieniow ać jego użycie n o tu ją c różne ro d zaje połączeń, w jak ie w yraz m oże w chodzić z in n y m i w yrazam i.
A b y d okładnie i p rzejrzyście rozklasyfikow ać m a te ria ł lek sy k a ln y , należy przede w szy stkim u sta lić podstaw ow e jed n o stk i f r a zeologiczne. J e d n o stk a m i ta k im i są w y r a z y , w y r a ż e n i a , z w r o t y i f r a z y .
W y r a ż e n i e m n azy w am grupę co n ajm n iej dw uw yrazow ą, k tó rej p o d sta w ą je s t człon niew erb alny , np. po ulicy, do domu, worek cukru,
klucz od bramy, bardzo gorąco, głęboki dół, poranna mgła, egzamin wstępny n a wyższe uczelnie, czek na sto tysięcy złotych itp .
Z w ^ro tem n azy w am ta k ą gru pę w yrazów , k tó re j p od staw ę s ta nowi człon w erbaln y , n p . być głodnym, mieć pragnienie, cieszyć się
bardzo, cieszyć się z cudzego nieszczęścia.
Jeżeli p rzy n ajm n iej jed e n z członów g ru p y m a znaczenie p rz e nośne, to ta k ie w yrażenie lu b zw ro t nazyw am przeno śn y m , np .
mgła niepam ięci (w yrażenie przenośne), rozpływać się w pochwałach
(zw rot p rzenośny). W zw ro ta c h i w y rażen iach p rzen o śn y ch m ożem y ja k o p o d g ru p y w ydzielić zw ro ty i w y rażen ia p orów naw cze: zły ja k
pies, usta ja k korale, kobieta ja k łania (w yrażenia porów naw cze) ; biec ja k strzała, pamiętać ja k przez mgłę (zw roty porów naw cze).
F r a z ą n azy w am w iększą jed n o stk ę frazeologiczną, k tó ra m oże sk ład ać się z jed n o ste k m niejszych (w yrażeń i zw rotów ) i je s t w te d y pojęciem n ad rz ę d n y m w sto su n k u do nich. F ra z a m a zw ykle p o sta ć regularnego zd a n ia prostego lu b złożonego i ty m się różni od w yrażeń i zw rotów , k tó re w p ew nych ty lk o w y p a d k a c h m ogą stanow ić ró w now ażniki z d a ń 3. O bejm uje o n a rów nież przysłow ia, sentencje, m a k sy m y i inne większe zespoły frazeologiczne, n p . kto pod k im dołki
kopie, sam w nie wpada ; nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni itp .
F ra z a m oże m ieć rów nież, ta k ja k w yrażenie lub zw rot, c h a ra k te r przeno śn y , b ąd ź porów naw czy.
S to su jąc ta k i p o dział w m a te ria le lek sy k aln y m g ru p u je m y f r a zeologię zw iązaną z w y razem np. mgła ja k n a s tę p u je :
* K iedy np. na p ytan ie dokąd id zie szl odpow iadam y do teatru, to odpowiedź taka jest wyrażeniem rów now ażnym frazie idę do teatru.
w y rażen ia: a) ep itety czn e a) m gła ciem na (Słow.), ciężka, de-b) przenośne lik a tn a , gęsta, g ru ba, lekka, oś-c) porów naw cze lizgła, nieprzenikniona, p o ran n a, p o wiewna, rzadk a, srebrna, ta je m n i cza (Mick.), z b ita itp . ;
b) m gła obłoku (Leop.), m gła wieków (= p o m ro k a ), m gła kurzaw y, żalu, m otylów (Mick.), m gła niepam ięci (Słow.), m gła m iłości własnej (W ysp.) ; we m gle u k r y ta zem sta (Słow.) ;
c) lekki, p rzejrzysty, pow iew ny ja k m gła itp . ;
zw ro ty : a) zw ykłe a) przesłonić, zakryć, zawlec m głą ; b) przenośne k>) otulić, otoczyć m głą (K rasiński), puś-c) porów naw cze срс k o m u mgłę w oczy ( = z a m y d -lić k o m u oczy), m ieć oczy m głą zasn u te;
c) p am iętać, widzieć ja k przez m głę itp .; frazy : a) zwykłe a) m gła niknie, opada, osiada,
oprzę-i przenośne dza, otula, przesłania, rozchodzi się, b) porów naw cze rozpływ a się, snuje się (po łąkach), sunie (n ad ziem ią), rzednie, u s tę puje, wisi (nad ziemią) (Mick.), wie sza się (skał), wznosi się, w zbija się, włóczy się (po polach), za kryw a, zaw leka (doliny) itd . b) M gła w isiała n ad ziem ią ja k strz e
cha ze słom y n ad ub og ą L itw ina c h a tk ą (Mick.).
M ając ta k ie tło frazeologiczne m ożem y coś orzekać o w artości sty listy czn ej w yrazu mgła, bądź o k o nstru k cjach , k tó ry c h częścią składow ą je s t te n w yraz.
U K om ornickiej c z y ta m y :
Tułają się m gły p ytań , prostują się w słupy zagadek przewodnich, a gd y cłicieć się na nie wedrzeć, rozkłębiają się nieuchw ytnie i znów się po stepie tęsk n oty włóczą — włóczą — włóczą.
478 STANISŁAW SKOR U PKA
U Żerom skiego :
(Mgły) zw ijały swe cudne p ow łóczyste szaty, rozszerzały przezroczy ste skrzydła i m dlejąc, w ijąc się z żalu, ginęły w błękicie.
(Popioły I, 175)
U K asp ro w icza:
Oddech jeziora w srebrne, powiew ne, lekkie m gły się zm ienia.
(Dzieła V II, 34)
Z estaw iając połączenia w yrazu mgła u przy to czo n y ch autorów , a w ięc mgły p y ta ń , mgły rozkłębiają się, tułają, włóczą, zw ijają swe
szaty, w iją się z żalu, giną w błękicie; srebrne, powiewne, lekkie mgły
z n aszy m tłe m frazeologicznym stw ierd zam y , że pod w zględem fo r m aln y m m ieszczą się one w ra m a c h pow szechnie u ży w an ych ty p ó w połączeń. J e d n a k w szyscy trzej a u to rz y doskonale w yzyskali w artość sty listy c zn ą w yrazu mgła. Z arów no anim izacje Żerom skiego ja k k o n s tru k c je m etafo ry czn e K om ornickiej i K asp row icza nic nie straciły ze swej świeżości. M iędzy k on w en cjo n aln ą fo rm ą ty c h połączeń a ich tre śc ią p a n u je całkow ita h arm o n ia.
W słow niku frazeologicznym pow inn y b y ć zebran e rów nież o d pow iedniki synonim iczne w yrażeń i zw rotów . W eźm y d la p rzy k ła d u czasow nik cieszyć się. P rz y czasow niku ty m w inna być p o d a n a cała zw iązan a z ty m w yrazem frazeologia oraz jego odpow iedniki sy n o nim iczne :
1 . Cieszyć s ię : b ardzo , bezgranicznie, nadzw yczajnie, ogrom nie, wdelce, serdecznie itp .
Cieszyć się czym : d o b ry m i ra d a m i (Leop. K K ), m y ślą (B art. O rt.)4, n azw ą (K ad . O rt.), ż a rte m (N ałk. O rt.). Cieszyć się życiem .
Cieszyć się czem u : słońcu (B a rt. O rt.).
Cieszyć się do czego: do jed n ej zapylonej k ład k i (W eyss. O rt.).
Cieszyć się na co: n a im ien in y (K ow ak. O rt.), n a po d w ie czorek (Iw aszk. O rt.), n a w izytę (B ał. K K ). Cieszyć się n a w yjazd. Cieszyć się n a m yśl o czym ś.
Cieszyć się w czym : Cieszm y się w P a n u ! (Mick. K K ).
Cieszyć się z czego: z odzyskanego życia (Małacz. O rt.), z ładnego la ta (D ąb r. O rt.), z zabaw ek
4 Ort. == Stanisław S z o b e r , Słownik ortoepiczny (Słownik poprawnej
(o dzieciach, D ąbr. O rt.). Cieszyć się z cudzego nieszczęścia.
Z w ro ty porów naw cze :
Cieszyć się ja k nagi w pokrzyw ach (iron.). Cieszyć się ja k w ariat.
O dpow iedniki synonim iczne :
ochocić się, radować się, weselić się ; mieć uciechę, być zadowolonym (z czego), napawać radością, doznawać radości, doznawać zadowolenia itp .
2. Cieszyć się a) czyim i w zględam i, b) dobrym zdrow iem .
O dpow iedniki synonim iczne:
ad a) pozyskać czyje względy albo przychyl ność, być obdarzanym względami, być łaskaw ym na kogo;
ad b) być zdrowym, mieć zdrowie, być przy zdrowiu, czuć się zdrowym, mieć się dobrze, czuć się dobrze.
W dokładnej p racy leksykograficznej użycia podan e tu w sk ró tac h m uszą być p o p a rte w iększym i c y ta ta m i z podaniem źródeł. P rz y czym k rótk ie, dw uczłonowe w yrażenia lub zw ro ty p orów naw cze w inny być podaw ane pod dw om a hasłam i, np. w yrażenie zły
ja k pies — raz p od hasłem zły, drugi raz pod hasłem pies ; zw rot cie szyć się ja k wariat — raz po d cieszyć się, drugi raz p o d wariat. W ięk
sze, ro zbudow ane frazy porów naw cze — pod hasłem pierwszego czło nu :
Czas biegnie jak łoś śmiercią, ścigany.
( L i g o c k i ) Mgła wisiała nad ziemią jak strzecha ze słom y nad ubogą Litw ina
chatką. ( M ic k i e w ic z )
Tak się w nim serce rozpływa, jak gd y tajem nie rękę m łodzieńca ści enię kochanka w stydliw a. ( M i c k i e w ic z )
p o d hasłam i czas, mgła, serce. R o zb ijan ie na hasła drugiego członu porów n ania, k tó ry zw ykle sam stanow i całą frazę, byłoby w p ra k ty ce niecelowe.
Do w yrazów słabo opracow anych pod względem frazeologicz nym należy ii]), w yraz ił. P oza znaczeniem specjalnym , m in eralo
480 STANISŁAW SK O R U PK A
gicznym , z n a jd u jem y w Sł. K K ty lk o jed e n p rzy k ła d i to p rzen o ś nego użycia tego w y razu :
Tam łz y m ych braci znajdziecie i krew ich zm ieszaną z iłem
( — z ziem ią). ( K a r p .)
W y raz je d n a k nie je s t specjalnie m ało u ży w any , skoro w y stęp u je już w Х У w ieku w B ib lii Z o fii:
P otem utw orzył pan B og człow ieka z iłu ziem ie.
(Genesis II, 11)
W now szych czasach s p o ty k a m y go u L em ańskiego i Żerom skiego :
Przytw ierdzona w ile do dna Rosła w staw ie lilia wodna.
( L e m a ń s k i, Bajki. W arszawa 1902, s. 43) B ystre potoki niosły bryłę bursztynu (...) nurzając ją w glinach i iłach.
( Ż e r o m s k i, Wiatr od morza, w yd. Mortk. W arszawa 1928, s. 28)
J a k w obec tego kw alifikow ać te n w yraz ze stan o w isk a sty listy c z nego % N a p o d staw ie ta k skąpego m a te ria łu leksykalnego nie m ożem y orzec, jak ie te n w yraz m iał tło stylistyczno-frazeologiczne. W szelka jego k lasy fik a c ja będzie m iała c h a ra k te r in tu icy jn y .
J a k często tzw . poczucie językow e piszących zaw odzi, dow odzą liczne w y rażen ia i z w ro ty dziw olągi, sp o ty k a n e u n a jw y b itn ie j szych p isarzy. W y sta rcz y w spom nieć K rasińskiego, N orw ida, z no w szych L eśm ian a, P rz y b o sia i in n y ch .
N a p ograniczu błęd u i oryginalności sto ją ta k ie np. k o n stru k c je Żerom skiego :
W iatr jesienny, w iatr zim ny, w iatr z nizin i zalewu gładził mu w łosy w zburzone nad czołem mądrym i pięknym .
( Wiatr od morza, s. 129)
F ra z a w iatr gładził m u wzburzone włosy w y d a je się niedorzeczna. W zestaw ien iu ze zw ro tam i przygładzić sobie włosy, pogładzić kogo
po włosach n a b ie ra cech anim izacji. P o d o b n ie w zd an iu z tegoż W iatru od morza :
W ściekły gniew spłonął w nim i m iotał jego ciało i ręce.
(s. 221)
k o n s tru k c ja fra z y gniew m iotał jego ciało i ręce w y d aje się dziw na. M am y z w ro ty miotać co i miotać czym : człow iek m io ta kam ienie, pociski, złe spojrzenia, ale nam iętn o ści m io ta ją człow iekiem („W ście
kłość m io tała nim ” . Iw aszk. O rt.). Spodziew aliśm y się raczej składni
gniew miotał jego ciałem i rękoma. Zagadnienie sprow adza się do roz
strzygnięcia nie ty le praw idłow ości k o n stru k cji składniow ej, ile p y ta n ia , czy m ożna w pew nych w ypad k ach, a m ianowicie w jakich, użyć zw rotów miotać co i miotać czym w ym iennie.
W zasobach słow nikow ych, zeb ranych w słow nikach K K i O rt., s p o ty k a m y tak ie k o n stru k cje frazeologiczne pod hasłem g n iew : w y rażenia :
gniew gw ałtow ny, spraw iedliw y, szalony, w ściekły; zw ro ty :
w paść w gniew, ściągnąć n a siebie czyj gniew, w zbudzić w kim gniew, pobudzić kogo do gniew u, dać pow ód do gniewu, poham ow ać gniew, p o h a m ow ać się w gniewie, unieść się, w ybuchnąć, zapalić się, zapałać, zapłonąć gniewem, ugłaskać, ułagodzić gniew, mieć gniew w sercu, wyw rzeć n a kim gniew, m iotać się w gniewie albo z gniewu ;
frazy, w k tó ry c h gniew b y łb y p o d m io tem czynności, są rzadziej n o tow ane :
Gniew budzi się... (D eotym a). Gniew jego n as do tk n ął. Gniew piękności szkodzi (przysł.).
Z estaw ienia te nie d a ją n am jeszcze dostatecznej odpow iedzi n a nasze p y tan ie . M usim y k o n stru k cję Żerom skiego zestaw ić jeszcze z k o n stru k c ja m i, w jak ie wschodzi w yraz miotać w różnych znacze niach. P o z a w spom nianym wyżej zw rotem miotać co w znaczeniu „ciskać, rzucać co” sp o ty k a m y tenże zw rot jeszcze w znaczeniu „szam o tać, trząść, szarp ać” , k tó re Sł. K K ilu stru je przykładem z M ickiewicza :
To mi gniew serce m iota.
N a ta k im frazeologicznym tle w yrazów gniew i miotać fra z a Że rom skiego gniew miotał jego ciało i ręce w ydaje się g ram aty czn ie i stylisty czn ie p opraw na.
D rak odpow iednich rejestró w p orów nań nie pozw ala n a in w y powiedzieć się rzeczowo o stylistycznej w artości tak ic h np. poró w n a ń Żerom skiego :
K ołysało się serce wzburzone na wzór gałęzi dębowych, co sploty poplątanym i zw isały nad głowam i zwiastunów.
482 STANISŁAW SKORUPKA
albo
(B yk) Ryczał na sm ugu jasnobury, a ciem ny po boku, do buka p o dobny, jak dąb obw ieszony kudłam i.
(W ia tr od morza, s. 19)
T ru d n o orzec, czy te po ró w n an ia m a ją uzasad n ien ie w p o d o b n y ch k o n stru k c ja c h frazeologicznych in n y ch pisarzy, czy te ż są niedorzeczne. W dziedzinie sty listy k i spraw a w artościow ania w yrazów i zw rotów , a ogólniej m ów iąc w szelkich k o n stru k c ji językow ych nie je s t rzeczą łatw ą. J a k ie m am y k ry te ria ok reślające właściwości połączeń w yrazow ych ?
W języ k u p o to czn y m sp raw a je st dużo p ro stsza. K o n stru k c je ta k ie ja k :
D aje się komisarzom do ręki miecz, którym się rządzą jak szara gęś.
albo
W asze stronnictwo kręci nosem przez usta mego przedm ówcy,
albo wreszcie
Proszę Pana Marszałka o urlop, ponieważ otrzym ałem depeszę od żony, którą załączam®.
u z n a je m y za niedorzeczne, gdyż ta k się nie mówi. W k o n stru k c ja c h ty c h nie tru d n o w y k ry ć oczyw iste b łęd y logiczne (jak np. w o s ta t niej). P o za ty m w szystkie tu przy to czo n e k o n stru k c je nie są w ścis łym sensie frazam i, lecz n ieudolnym i połączeniam i ró żny ch zw rotów .
W jęz y k u p o ety ck im w yrażenia i zw roty, k tó re ze stanow iska ję z y k a potocznego u zn alib y śm y za niedorzeczne, uch odzą niekiedy z a zupełnie dorzeczne, a nawTe t poetyckie :
Oto zginam przed Tobą, Panie, kolana m ego serca i proszę Cię o łaskę,
c z y ta m y w Starym Testam encie (M enasse — słowa m odlitw y).
Sm utek przywodzi prędko śm ierć, a stroskane serce nachyla szyi. ( S k a r g a . Słownik jęz. poi. K a r ł o w i c z a - K r y ń s k i e g o ) Nie palce ciebie liro w yd ep tały, ale te pieśni ciężką nogą ducha.
( S ło w a c k i, Beniowski V I, w yd . 2, B i b l. N a r . nr 13/14, w. 10) Więc plunąłem tem u sercu w usta.
( S ło w a c k i, Lilia Weneda, w yd. B i b l. N a r . nr 16, s. 116) Oczyma biję drągiem w szyby w spaniałych w ystaw , taranem krzyku druzgocę Królestwo A ntych rysta.
(T u w im , Wiersze wybrane, w yd. 3, W arszawa 1935, s. 342) 6 Przykłady z książki Karola I r z y k o w s k i e g o , Lżejszy kaliber, w yd. „ R o ju ” , Warszawa 1938, s. 102 — 112.
J a k ie pow inniśm y stosow ać k ry te ria , określające właściwe i nie właściwe połączenia w yrazów w języ ku poetyckim 4 Logiczne, for m alne, znaczeniow e, czy jeszcze inne ? K ry te ria form ułow ane w nie k tó ry c h podręcznikach sty listy k i są b anałam i. T akie k ry te ria trzeb a b y dopiero w ypracow ać.
O ile w języku poto czn y m głów ną jego fun kcją je st fu n k cja po rozum iew aw cza i te n w zgląd głównie d ecyduje o w artości zw rotu, o ty le w odniesieniu do języ k a poetyckiego m usim y się Uczyć nie ty lko z jego fu n k cją k o m u n ik aty w n ą, ale w rów nej m ierze i a rty sty c z n ą . M usim y w nikać nie ty lko w obiekty w n ą, to znaczy w pow szechną w artość w yrazów i zw rotów , lecz i w in ten cję p o e ty czy p isa rz a : ja k chciał owe w y razy i zw roty interp reto w ać i jak i jest stosunek in te rp re ta c ji autorskiej do konw encjonalnej in te rp re ta c ji społecznej w określonym czasie i określonym środow isku. Poniew aż nie m am y rejestró w w yrazów i zw rotów p o ety ckich ani w iększych, w yczer p u jący ch zbiorów frazeologicznych języ k a ogólnego, ja k rów nież żadnego re je stru s tr u k tu r p oetyckich, należałoby zatem w planie b a d a ń jęz y k a poetyckiego, jeśh nie n a pierw szym m iejscu, to rów no legle, uw zględnić p race leksykograficzne. P ozw ohłyby one określić elem en ty tegoż języ k a, u stalić k ry te ria rozróżniające różne ty p y języków (np. języki różnych środow isk, różnych epok itp .). W p r a cach ty c h uw zględnić by należało przede w szystkim słownictwo stylistyczno-frazeologiczne w jego rozw oju historycznym . N astępnie trz e b a b y oddzieUć elem enty jęz y k a poetyckiego od niepoetyckiego. Tej sep aracji m ożna b y próbow ać dokonać sporządzając równoległe słow niki : jed en o p a rty n a u tw o rach lite ra tu ry pięknej, drugi n a wszel kich u tw o rach piśm ienniczych, ja k prace naukow e, pubU cystyczne, p o p u lary zacy jn e itp ., oraz n a języ k u potocznym . N ie przesądzając w yników trz e b a b y ć p rzy go to w an y m n a olbrzym ie tru dn ości te c h niczne w tak ic h pracach . N iezależnie od tego należałoby sporządzić dok ładne siow niki-rejestry w yrazów i zw rotów poetyckich, c h a ra k te ry sty c z n y c h dla poszczególnych epok, poczynając od staropol- szczyzny.
P race te n ależałoby uzgodnić z p racam i językoznaw czym i n ad słow nictw em ogólnopolskim . M am tu n a myśU przede w szystkim
Słow nik staropolski P A U i Słow nik języka polskiego, opracow an y
w In s ty tu c ie Słow nikow ym W arszaw skiego T ow arzystw a N a u k o wego. Poza ty m trz e b a uzgodnić je z ty m i środow iskam i języ k o znaw czym i, k tó re p ro w ad zą większe p race słownikowe (jak śro do wisko to ru ń sk ie i wrocławskie).
484 STANISŁAW SKORUPKA
P o w y ko n aniu ta k ic h p rac w stęp n y ch m ożna b y m yśleć dopiero 0 pod jęciu olbrzym iej p ra c y n a d h isto rią polskiego jęz y k a p o e ty c kiego, k tó ra stan o w iłab y syntezę zarów no p ra c słow nikow ych ja k 1 p ra c specjalnych, m onograficznych, zw iązanych z ty m zag ad n ie niem , ta k ic h ja k m onograficzne o pracow ania p ew nych s tr u k tu r p o ety ck ich (np. ry m u , ry tm u , m etafo ry ), opracow anie u k ład u w yrazów w prozie a rty sty c z n e j i w poezji, opracow anie ry tm u p ro zy itp .
W streszczeniu m ożna b y najw ażniejsze m yśli tego re fe ra tu u ją ć w n a stę p u ją c e p u n k ty :
1. Celem b a d a ń polskiego jęz y k a poetyckiego je s t ustalen ie sy stem u konw encji ogólnych w ogólnym jęz y k u p o etyckim , szczegółowych w jęz y k u epoki b ądź k ieru n k u literackiego, w jęz y k u pisarza, w resz cie w języ k u g a tu n k u literackiego.
2. U stalen ie elem entów językow ych, stan ow iących owe system y k onw encyj, je s t niew y k o nalne bez o parcia o dobre słow niki spec ja ln e : poetyck ie, sty hstyczno-frazeologiczne i ogólnopolskie.
3. B ów noleglez p rac a m i leksykograficznym i należało by prow adzić b a d a n ia m onograficzne od ta m ty c h niezależne, będące p rz y g o to w aniem do wielkiej p rac y n a d h isto rią polskiego języ k a poetyckiego. 4. P ra ce leksykograficzne, ja k o o p a rte n a k o n k re tn y m m ateriale w yrazow ym , p rzy czy n iły b y się do usunięcia w ielu nieporozum ień i nie dość jeszcze ja sn y c h koncepcji jęz y k a poetyckiego.