• Nie Znaleziono Wyników

Znaczenie wyrażenia "ordynacja fałszywa" w świetle przepisów Dekretu Gracjana

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Znaczenie wyrażenia "ordynacja fałszywa" w świetle przepisów Dekretu Gracjana"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Nasiłowski

Znaczenie wyrażenia "ordynacja

fałszywa" w świetle przepisów

Dekretu Gracjana

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 25/1-2, 73-107

1982

(2)

Praw o Kanoniczne 25 (1982) n r 1—2

KS. KAZIMIERZ NASIŁOWSKI

ZNACZENIE WYRAŻENIA „ORDYNACJA FAŁSZYW A” W ŚWIETLE PRZEPISÓW DEKRETU GRACJANA

T r e ś ć : Wstęp — I. Znaczenie przym iotnika „fałszyw y” — II. Znaczenie w yrażenia „ordynacja fałszyw a” •— 1. Znaczenie określenia „ordynacja fałszyw a” w świetle odmiennych opinii kartagińskiej i rzym skiej — 2. Znaczenie w yrażenia „fałszywe włożenie rę k i” według wypowiedzi Innocentego I — 3. Znaczenie w yrażenia „fałszywe ordy­ nacje” w orzeczeniu Grzegorza VII.

Wstęp

W te k sta c h a u to ry ta ty w n y c h zam ieszczonych w D ekrecie G ra c ja ­ n a o b o k o k re śle ń i sa n k c ji d y sk w a lifik u ją c y c h w p ro st sa m ą o s o- b ę k a p ł a n a 1 sp o ty k a m y ró w n ież w y ra ż e n ia i san k cje d y sk w a ­ lifik u ją c e p rzed e w szy stk im o r d y n o w a n i e (ordinatio, ordi- n atio n es) d u ch o w n y ch czyli ich u s ta n a w ia n ie 2

O bydw a te ro d zaje d y sk w a lifik a c ji często o k reśla się w sposób do tego sto p n ia ogólny, su ro w y i b y n a jm n ie j d la n a s nieoczyw isty, iż ro d z iły się d a w n ie j, a i dziś p o w s ta ją lu b m o g ą p o w sta w a ć w ą t­ pliw ości, czy w o k re ślen iach ty c h i sa n k c ja c h n ie chodzi o n iew aż ­ ność sam ego s a k ra m e n tu k a p ła ń stw a , k tó reg o u d zielenie n a zy w a­ no ró w n ież m ia n e m o rd y n o w an ia. P o n a d to w sp o m n ian e d y sk w ali­ fik ac je sw ym b ezw zględnym c h a ra k te re m o d b ie g ają znacznie od d y sk w a lifik a c ji dzisiaj używ anych. S ta ją się one ty m m niej zro ­ zum iałe, im b ard ziej o d stę p u je m y od te rm in o lo g ii kied y ś stoso­ w an ej oraz im m n iej u w zg lę d n iam y h isto rię p rz e m ia n in sty tu c jo ­ n aln y ch , k tó re w z n a m ie n n y sposób w p ły w ały lu b w p ły w a ją na k sz ta łto w a n ie się odręb n o ści term inologicznych.

S pośród w ielu d aw n y ch , d y sk w a lifik u ją c y c h o rd y n o w an ie d u ­ chow nych o k reśleń i san k cji, k tó ry c h znaczenie b u d zi n iem ałe w ą t­ 1 Zagadnienia te omówiono w artykułach: K s. K. N a s i ł o w s k i ,

Odsądzanie duchow nych od kapłaństw a w tekstach źródłowych D ekretu Gracjana, Praw o Kanoniczne 24 (1981) n r 1—2; t e n ż e , N apiętnow a­ nie duchow nych i pozbawianie ich kapłaństw a według kanonów D ekre­ tu Gracjana, tamże, nr 3—4.

2 Uzasadnienie stosowania określeń „ordynacja, ordynow anie” i „in- stytuow anie” podano w artykule: K s. K. N a s i ł o w s k i , Dwuaspek- towe traktow anie instytucji kapłaństw a w kościelnych przepisach pra­ w no-adm inistracyjnych zaw artych w Dekrecie Gracjana, Praw o K ano­

(3)

74 Ks. K. N asiłow ski

[2J

pliw ości n a sk u te k b ra k u dostatecznego, a n a w e t n iek ie d y b łę d ­ nego n aśw ie tle n ia ich w lite ra tu rz e k an o n isty cz n ej, i to zarów no pod w zględem m etodologicznym , term inologicznym , ja k i rzeczo­ w ym , n ależy w ym ienić w y raż en ie „ o r d y n a c j a f a ł s z y w a — o rd in a tio fa lsa ” , k tó ry m zajm iem y się obecnie.

S k o ro zaś rzeteln ej w iedzy o in sty tu c ja c h kościelnych, ich ch a­ ra k te rz e i o d d zia ły w an iu nie d a się zdobyć inaczej, ja k ty lk o n a p o d staw ie p ełn ej, pozbaw ionej lu k znajom ości znaczenia w y ra ­ zów i ich dziejów , to k ażd e o p raco w an ie z z a k re su term in o lo g ii zasłu g u je n a szczególną uw agę. D opiero bow iem tra f n e n a św ie tle ­ n ie tej d ziedziny w ied zy m oże stan o w ić oparcie d la szerszych, so­ lid n y ch uogólnień.

W celu w ięc p rz y n a jm n ie j częściowego w y p ełn ien ia istn iejący ch b ra k ó w n a jp ie rw p rz e d sta w im y znaczenie p rz y m io tn ik a „ f a ł s z y ­ w y ” w o d n iesien iu zaró w n o do k ap łan ó w , dzieci B ożych i uczniów C h ry stu sa, ja k i do ch rztu , E u c h ary stii i p o k u ty , a n a stę p n ie z a j­ m iem y się w y jaśn ien ie m w y ra ż e n ia „ o r d y n a c j a f a ł s z y w a ”.

I. Znaczenie przym iotnika „fałszyw y — falsu s”

S w. C y p r i a n (200/210— 258) 3 p o w o łu je się n a p rz y k ła d C h ry ­ stu sa, k tó ry aż do d n ia sw ej m ęk i okazyw ał cześć k ap łan o m , m i­ m o że Go n ie u zn ali i z a tra c ili b o jaźń Bożą. W te n sposób C h ry ­ stu s uczył n a s p o k o ry n azy w a ją c k a p ła n e m n a w e t tego, o k tó ry m w iedział, że je s t blu źn iercą. S koro zaś Z baw iciel żyw ił szacunek d la f a ł s z y w y c h k a p ł a n ó w (falsi sacerdotes), ty m sam ym d a ł n a m p rzy k ład , ja k lo ja ln ie i w p e łn i należy czcić k a p ł a n ó w p r a w d z i w y c h (veri sacerdotes) 4.

Z przytoczonej w ypow iedzi n a su w a się n ie o d p arcie w niosek o z ł o ż o n o ś c i p o jęcia k a p ła ń stw a w ed łu g C y p rian a. R ozróżnia on bow iem k a p ła n ó w fałszyw ych od k a p ła n ó w praw dziw ych. P rzy tym , w o p arciu o p rz y k ła d Zbaw iciela, m ian em k a p ła n ó w fałszy ­ w ych b y n a jm n ie j nie o k reśla całkow itego b ra k u k a p ła ń stw a . N ie d a się bow iem p rzy jąć, że C h ry stu s czcząc sta ro te sta m e n to w e k a ­ p łań stw o h o n o ro w ał w n im w y stęp e k b lu źn ierstw a. O kazyw ał w ięc

3 Poruszone tu zagadnienia, dotyczące opinii Orygenesa, C ypriana i Augustyna, om awiamy szerzej w osobnych, przygotowanych do druku opracowaniach.

4 D. XCIII c. 25 — C y p r i a n ok. r. 256: ,,...Iesus C hristus...usque ad pas'sionis diem seruauit honorem po.ntificibus et sacerdotibus qu- am uis illi nec tim orem Dei, nec agnicionem C hristi seruassent... Humi- litatem nos hum ilis docu.it, sacerdotem adhuc appellans, quem sciebat esse sacrilegum...Que omnia ab eo ideo facta sunt hum iliter aitque patienter, ut nos hum ilitatis ac pacientiae haberem us exemplum. Do- cuit enim sacerdotes ueros legitime et plene honorari, dum circa fal- sos sacerdotes ipse talis extitit...”.

(4)

[3]

Ordynacja fałszyw a'

75

n ależn y szacu n ek dla sam ej św iętej in s ty tu c ji k a p ła ń stw a . Czcił k a p ła ń stw o o p a rte n a sa k ra ln y m nam aszcz en iu m im o tego n aw et, że k a p ła ń stw o duchow e, o p a rte n a m oralności osobistej k ap łan a, zasługiw ało n a n ajw y ższą d e zap ro b atę.

M ów iąc o d a n y m przez C h ry stu sa p rzy k ład zie lo jaln ej i p e ł- n e j czci, p rz y n a le ż n ej k a p ła n o m p ra w d z iw y m czyli w ty m p rz y ­ p a d k u nie b luźnierczym , C y p ria n w sk a z u je ty m sam y m n a n i e ­ p e ł n ą , gdyż ogran iczo n ą do sam ego k a p ła ń stw a in sty tu c jo n a l­ nego, cześć p rz y n a le ż n ą n a w e t k a p ła n o m b lu źn ierczy m i fałszy ­ w ym .

N ie d a się w ięc p rzy jąć, że C y p ria n w sw ym o k re śle n iu fa ł­ szyw ego k a p ła n a nie pozostaw ił m iejsca n a u z n a n ie p raw d ziw o ś­ ci k a p ła ń sk ie g o n am aszczen ia czyli sam ego s a k ra m e n tu k a p ła ń stw a . Nieco inaczej p rz e d sta w ia się sp ra w a z k a p ła ń sk im i c z y n n o ś ­ c i a m i h e re ty k ó w . C y p ria n bo w iem p o w iada, że je śli u w a ż a się za p o g an i p u b liczn y ch grzeszników osoby przynoszące h a ń b ę K o­ ściołowi, to o w iele b ard ziej należy poczytać za b u n to w n ik ó w i n ie p rz y jació ł ty c h w szystkich, k tó rz y u s ta n a w ia ją f a ł s z y w e ołtarze, niedozw olone (illieita) k a p ła ń stw a , św ięto k rad cze o fia ry i dopu szczają się w szelkiego w ia ro ło m stw a (a d u lte ria ),

o

k tó ry c h w ia­ dom o, że o d stąp ili od m iłości i jed n o ści K ościoła. W szystko więc, cokolw iek ro b ią h e rety c y , je s t c i e l e s n e (carnale), p u ste (czcze, d a re m n e — inane) i fałszyw e do tego stopnia, że n ie p o w in n iśm y uzn aw ać niczego z tego, co oni czynią 5.

Z j e d n e j bow iem s tro n y je s t tu m ow a o n ie u z n a w a n iu w szel­ kich czynności k a p ła ń sk ic h d o k o n y w an y ch przez h e re ty k ó w odłą­ czonych od K ościoła, k tó ry c h k a p ła ń stw o określono ja k o n i e d o ­ z w o l o n e (illicitum ). A ni je d n a k n ie u z n a n ie czyjegoś k a p ła ń stw a i czynności z n im zw iązanych a n i n azw an ie k a p ła ń s tw a niedozw o­ lo n y m n ie m u si oznaczać całk o w itej ich niew ażności. P o n a d to p rz y ­ toczone w ypow iedzi C y p ria n a dotyczą w rogiego sto su n k u h e re ty ­ k ó w do K ościoła i sk ła d a n ia przez n ic h o fia r w sposób ś w ię to k ra d ­ czy. O dnoszą się w ięc do r e l a c j i : k a p ła n — Kościół, i k a p ła n — jego osobista godność m o raln a . J a k zaś w sp o m n ian o w yżej, Cy­ p ria n w y ra ź n ie stw ie rd za, że sam C h ry stu s okazał cześć bluź- n ierczem u k a p ła n o w i sta ro te sta m e n to w e m u , a w ięc uczcił w n im coś z posiad an eg o je d n a k przezeń k a p ła ń stw a . N a koniec trz e b a

5 C. I q. 1 c. 70 — tekst tego kanonu zebrano z różnych listów C y p r i a n a , jak również z odprawionego przez niego w r. 256 S y- n o d u K a r t a g i ń s k i e g o : „§ l...Si enim qui ecclesiam uiolant et- hnici, et publicani habentur, multo magis rebelles et hostes, falsa alta- ria, et illieita sacerdotia, et sacrificia sacrilega et omnia ad ulteria fin- gentes, inter ethnicos et publicanos necesse est ut conputentur, quos omnes constat a k aritate atque unitate ecclesiae catholicae recessisse. Ergo omnia, quecumque faciunt heretici, carnalia sunt, m ania et falsa, ita ut nichil eorum, que illi gesserint, a nobis probari debeat”.

(5)

76 Ks. K. N asiłow ski [4]

podkreślić, że C y p ria n n a z y w a cielesnym i, d a re m n y m i lu b p u s ty ­ m i czynności k a p ła ń sk ie d o k o n an e przez odstępców od K ościoła. J e s t je d n a k oczyw iste, że w sa k ra m en cie c h rz tu i k a p ła ń s tw a za­ ró w n o sam a w oda i s a k ra ln y olej, ja k i p o lan ie lu b nam aszczenie nim i, są czym ś m a te ria ln y m i cielesnym . D laczegóż b y w ięc z sa­ k ra m e n ta ln e g o k a p ła ń s tw a n ie m ogło pozostać poza K ościołem coś cielesnego pom im o b r a k u p o ż y tk u duchow ego?

Z d r u g i e j je d n a k stro n y , jeśli u w zg lę d n im y że C y p rian u zn a­ w ał chrzest, a w ięc k o n se k w e n tn ie i k a p ła ń stw o udzielone przez h e re ty k ó w poza K ościołem za całkow icie n i e w a ż n e i n a k a z y ­ w a ł chrzcić p o w tó rn ie h e re ty k ó w ochrzczonych poza K ościołem , w te d y n ie ty lk o sam p rz y m io tn ik „ fałszy w y ” , ale i pozostałe o k re ­ ślen ia u ż y te p rzez C y p ria n a n a b ie ra ją znaczenia p ełn ej i całk o w itej neg acji sa k ra m e n tó w u d zielonych poza K ościołem katolickim .

O kazu je się z tego, że s a k ra m e n t k a p ła ń stw a p rz y ję ty w K oście­ le k a to lic k im u zn aw an o za w a ż n y m im o n a w e t niegodziw ości k a ­ p ła n a lu b jego o d stęp stw a od K ościoła. K a p ła n je d n a k odłączony od K ościoła nie m ógł w a żn ie udzielać żad n y ch sa k ra m en tó w . W pierw szy m w ięc p rz y p a d k u p rz y m io tn ik ie m „fałszy w y ” w yrażono ty lk o c z ę ś c i o w ą niew ażność sa k ra m e n tó w , gdyż ograniczoną do z a k resu niegodziw ości m o ra ln e j k a p ła n a lu b w adliw ości jego in sty tu o w a n ia . W d ru g im n a to m ia st p rz y p a d k u , m ianow icie poza- kościelnego u d z ielan ia sa k ra m e n tó w , p rz y m io tn ik iem „fałszy w y ” o kreślono c a ł k o w i t ą ich niew ażność.

S koro zaś „fałszyw e” p rzeciw staw ia się „p r a w d z i w e m u ” , n a p o d sta w ie k tó re g o m o ż n a ró w n ie ż -d o jść do p ełniejszego zro zu ­ m ien ia tego, co określono m ia n em fałszyw ego, n ie od rzeczjr b ę ­ dzie zająć się zb ad a n iem znaczen ia p rz y m io tn ik a „p raw d ziw y ” .

I ta k ś w . A u g u s t y n (354— 430) u trz y m u je , że a b y k to ś b y ł p raw d ziw y m k a p łan em , p o w in ien być p rzy o d zian y n ie ty lk o w s a k r a m e n t (k ap łań stw a), lecz ró w n ież i w s p r a w i e d l i w o ś ć (Ps 132,9) czyli w św iętość. S koro zaś k a p ła n b ęd ący p rześlad o w ­ cą C h ry stu sa, ja k K ajfasz, n ie je st p ra w d z iw y lu b p ra w d o m ó w n y (verax), lecz p rz e w ro tn y i fałsz y w y (p erv ersu s e t fallax), a m im o to z ra c ji posiad an eg o s a k ra m e n tu je st k a p łan em , ta k ż e i to, co daje, je s t p raw d ziw e, jeśli nie d a je swego, lecz Boże. N ależy bo­ w iem rozróżnić p om iędzy w y s t ę p k i e m (vitium ) człow ieka a p r a w d ą C h ry stu so w ą oraz m iędzy o b y c z a j a m i złych lu d zi a s a k r a m e n t a m i B ożym i, m ięd zy św iętością k ap łań sk ieg o ży­ cia a św iętością s a k ra m e n tu czyli nam aszczenia.

Sw. A u g u sty n u z a sa d n ia sw oje tw ie rd z e n ie p rz y k ła d e m S a u la czczonego przez D aw ida. Je śli bo w iem p rzy jm iem y , że S au l nie p o siad ał św iętości s a k ra m e n tu czyli nam aszczenia, p o w sta je p y ­ ta n ie, co czcił w n im D aw id. Je śli n a to m ia st p rzy jm iem y , że S au l b y ł n iew in n y , trz e b a zapytać, dlaczego D aw id p rześlad o w ał n ie w in ­

(6)

[5] Ordynacja fałszyw a 77 nego. D y lem a t te n A u g u sty n w y ja śn ia w te n sposób, że D aw id czcił S a u la za jeg o ży cia i pom ścił go po jego śm ierci ze w zględu n a n am aszczenie sa k ra m e n ta ln e, nie zaś z pow o d u niew inności lu b św iętości życia, k tó re j S au l n ie p o siad ał *>.

W edług w ięc A u g u sty n a m ożna kogoś n az w a ć k a p ła n e m pod w zględem s a k ra m e n tu k a p ła ń stw a , n ie m ożna zaś go nazw ać k a ­ p łan em pod in n y m w zględem j m ianow icie m o ra ln y m czyli z ra c ji n iegodnego sposobu życia. W przy to czo n y ch bow iem stw ierd ze n iach A u g u sty n a , w y p o w ie d z ia n y c h zaró w n o w sposób z a sa d y ja k d ilu ­ stru ją c e g o j ą p rz y k ła d u , p rz e ja w ia się o p a rte n a P iśm ie św. i głę­ b o k o z a k o rz e n io n e w tr a d y c ji kośeaekiej w i e l o a s p e k t o ­ wa e p o jm o w an ie k a p ła ń stw a . P rz e d e w szy stk im bow iem ro zró ż­ n iono tu m ięd zy k a p ła ń stw e m s a k r a m e n t a l n y m , czyli n ie ­ ja k o cielesnym , a k a p ła ń stw e m p o ję ty m w zn aczeniu d u c h o ­ w y m , m a ją c y m n a w zględzie św iętość osoby duch o w n ej. P rz y ty m obie w sk az an e tu relacje, a w ięc: k a p ła n — jego s a k ra m e n t k a p ła ń s tw a i k a p ła n ■— jego św iąto b liw y sposób życia, zostały ta k m ocno p o d k reślo n e, iż n ie u w aża się kogoś za k a p ła n a zarów no ze w zględu n a b r a k s a k ra m e n tu k a p ła ń stw a , ja k i ze w zględu n a b ra k osobistej św iętości.

J a k w idzim y, w ielo asp ek to w e pojęcie k a p ła ń stw a siłą rzeczy n a ­ rzu c a p rzy m io tn ik o m „ p ra w d z iw y ” i „ fałszy w y ” p e ł n e l ub o g r a ­ n i c z o n e znaczenie w zależności od tego, czy tw ierd zen ie lu b zaprzeczenie odnosi się do w szystkich, czy ty lk o do n ie k tó ry c h ele­ m e n tó w w chodzących w sk ład tego pojęcia.

P rz e d sta w io n a tu w ielo asp ek ło w o ść pojęć p rz e ja w ia się w d zie ­ łac h A u g u sty n a n ie ty lk o w o d n ie sie n iu do k a p ła ń s tw a d uchow nych, ale o b e jm u je d alek o szerszy zakres. I ta k D o k to r K ościoła w y k a ­ z u je n a p o d staw ie P ism a św., że lu d zi pobożnie żyjący ch n a z y w a s i ę d z i e ć m i Bożym i. T ych sam ych zaś ludzi, m a jący ch je d n a k później żyć bezbożnie i u m rze ć w sw ej bezbożności, n a p o d staw ie u p rzed n ieg o p o zn an ia (p raescien tia) n i e n a z y w a s i ę dzieć­ m i Bożym i. M ożna w ięc n azw ać kogoś dzieckiem Bożym ty lk o ze w zględu n a a k t u a l n e p o siad an ie łaski, choć ze w zg lęd u n a b ra k w y t r w a n i a w niej n ie należy on do Boga. G dy w ięc tych, k tó rz y nie w y trw a li w łasce, n a z y w a się dziećm i Bożym i, nie o rzek a się nic innego, ja k ty lk o to, że z p o w odu b r a k u w y trw a ­ n ia nie b y li oni dziećm i B ożym i n a w e t w ów czas, g d y p rz y n a le ­ żeli do od ręb n eg o s ta n u (professione) i k o rz y sta li z n az w y dzieci Bożych, i to nie dlatego, ja k o b y sy m u lo w ali sp raw iedliw ość, ale z tego pow odu, że w n iej nie w y trw a li. S am C h ry stu s pow iedział, że n ie k tó rz y z jego u c z n i ó w n ie w ierzą. W iedział bow iem od początku, k tó rz y w ierzą i k to go w yda. I d lateg o w ielu uczniów odeszło od niego. A przecież E w an g elista (J 6, 60— 66) n a zy w a ich

(7)

78 Ks. K. N asiłow ski [6]

uczn iam i C h rystusow ym i. A n i je d n a k w ed łu g E w an g elisty ani w ed łu g A u g u sty n a n ie b yli oni p ra w d z iw y m i uczn iam i m im o że ta k im i być się w y d a w a li i ta k zostali n azw an i. N azy w a się bo­ w iem w y b ran y m i, uczniam i C h ry stu so w y m i i dziećm i B ożym i tych, k tó ry c h u w aża się za pobożnie żyjących. D opiero w te d y je d n a k n a p ra w d ę są ta k im i, ja k im i się ich n azy w a, je śli tr w a ją w tym , ze w zględu n a co zostali ta k nazw ani. Je śli zaś nie p o zo stan ą w ty m , w czym być zaczęli, n iep raw d ziw ie są ta k nazyw ani, p o n ie­ w aż nie są tym , ze w zględu n a co ta k się ich n a z y w a 7.

W edług w ięc A u g u sty n a w zależności od ró żn y ch a sp ek tó w po­ jęcia k a p ła ń stw a te n sam p rz y m io tn ik „ p raw d ziw y — v e ru s ”, a k o n se k w e n tn ie i p rz y m io tn ik „fałszyw y — fa lsu s” , p o d o b n ie ja k słow o „ je st .— e s t” i słowo „nie je s t ■—■ n o n e s t” , n a b ie ra o d ­ m i e n n e g o znaczenia. M ożna bow iem pow iedzieć o kim ś, że je s t on k a p ła n e m lu b n ie je s t nim , że je s t k a p ła n e m p raw d ziw y m lu b fałszy w y m w zależności od tego, czy k a p ła ń stw o rozw aża się pod w zględem posiad an eg o lu b n ie posiad an eg o s a k ra m e n tu k a ­ p ła ń stw a czy ty lk o p o d w zględem p o sia d a n ia lu b n ie p o sia d a n ia ła sk i s a k ra m e n ta ln e j.

W niosek te n m ożna zilu stro w ać rów nież n a p rzy k ład z ie chrztu, E u c h a ry stii i p o k u ty . Co się tyczy c h r z t u , L a n f r a n k (fl089) u trz y m u je , że p ra w d z iw y ch rz est polega n ie ty le n a o b m y c i u ciała, ile n a w e w n ę trz n e j w ierze 8. J a k w idać, w zięto tu pod uw ag ę d w o ja k i a sp e k t ch rztu , je d e n ściśle ry tu a ln y i s a k ra m e n ta ln y , d r u ­ gi zaś p rzed e w szy stk im m o raln y . J e s t też oczyw iste, że w y ra ż e ­ n ie m „p raw d ziw y c h rz e st” ob jęto nie ty lk o sa k ra m e n t, lecz i sk u ­ teczność sa k ra m e n tu .

P o d o b n ie tw ie rd z i się o E u c h a r y s t i i . P ow iedziano bow iem , że Ciało C h ry stu sa, k tó re p rz y jm u je m y z ołtarza, je s t ty lk o f i g u ­ r ą . To sam o zaś Ciało i K re w C h ry stu sa je s t w ów czas p r a w d ą , g d y w e w n ę trz n ie w ierzy m y w nie w ja k o p r a w d z iw e 9. N ie u lega w ątpliw ości, że i tu chodzi zaró w n o o sam sa k ra m e n t, ja k i o jego sk u tek . To bow iem , co je s t o fia rą sk ła d a n ą n a o łtarzu , nazw an o w y ra ź n ie C iałem C h ry stu sa czyli s a k ra m e n te m E u ch ary stii. Ciało C h ry stu sa n azw an o je d n a k fig u rą, poniew aż sam f a k t jego istn ie ­ n ia b y n a jm n ie j n ie oznacza jeszcze, iż u d ziela ono kom uś łaski. W p raw d zie do E u c h a ry stii n ale ży u d zielan ie łaski, m im o to je d n a k o pełnej p raw d ziw o ści tego s a k ra m e n tu m oże być m ow a dopiero w tedy, g d y p o w o d u je on w duszy s k u te k przez w iarę. Z tego je d ­ n a k b y n a jm n ie j nie w y n ik a, że E u c h a ry stia złożona w o fierze n a

7 D. IV dp. c. 8 — A u g u s t y n .

8 D. IV dc. c. 150 — L a n f r a n c u s (fl089), De sacram. adv. Be-

rengarium, c. 14 — Podobnie wypowiada się A u g u s t y n w trakt.

80 do J- w. 13.

8 D. II dc. c. 79 — tekst o nie ustalonym pochodzeniu; zob. uwa^ą Friedb. do inskrypcji tego kanonu.

(8)

[7]

Ordynacja fałszyw a

79

o łta rz u i p rz y jm o w a n a choćby przez n a jw ięk szeg o g rzesznika, czyli w sposób niegodny, je s t n iep raw d ziw a, a to dlatego, że n azw an o ją przecież C iałem C h ry stu sa.

L a n fra n k p o w ia d a, że p o s t a ć i p o d obieństw o są n azw am i ty c h sam y ch rzeczy, k tó re istn ia ły i p oprzednio, to je s t chleba i w ina. S tą d m o d lim y się w e M szy św. i m ó w im y : „P rosim y, P a ­ nie, n iech T w o je s a k ra m e n ty sp e łn ią w n as to, co z a w ierają, a b y ś­ m y w p ra w d z ie p rz y ję li to, czego obecnie d o k o n u je m y pod po­ sta c ią rzeczy” . P ro si w ięc k a p ła n , a b y C i a ł o C h r y s t u s a u rz e czy w istn ian e pod p o sta cią chleba i w in a zostało p rz y ję te w oczyw istej w izji ta k im , ja k im je s t n a p ra w d ę . L a n fra n k zaznacza, że pod m ia n e m C iała i K rw i P a ń sk ie j n ie k tó rz y n ie bez słuszności ro z u m ie ją sam ą ich s k u t e c z n o ś ć , to je s t odpuszczenie g rz e ­ chów 10.

R ozróżniono w ięc tu m ięd zy p o staciam i ch leb a i w in a a C iałem i K rw ią C h ry stu sa u k r y tą p o d ty m i p o staciam i, oraz m ięd zy C ia­ łem i K rw ią C h ry stu so w ą a p rz y jęciem ich w łasce czyli u zn an iem ich w p ełn i za ta k ie , ja k im i są n a p ra w d ę . S am e w ięc p o staci chle­ b a i w in a n ie są sa k ra m e n te m . S ta ją się n im d o p iero razem z tym , co z a w ie ra ją , czyli z C iałem i K rw ią C h ry stu sa. J e s t to p r a w d a s a k ra m e n tu , k tó r ą m o ż n a b y n a z w a ć o b i e k t y w n ą . T a k zaś p o ję ty s a k ra m e n t sp ełn ia w n a s to, co zaw iera, łu b n ie spełnia, w zależności od tego, czy p rz y jm u je m y go tak im , ja k im je s t n a ­ p ra w d ę , to je s t p ra w d z iw e Ciało i K re w C h ry stu sa. W te n sposób w sp o m n ian a p ra w d a o b ie k ty w n a s ta je się lu b n ie sta je n aszą p r a ­ w d ą s u b i e k t y w n ą czyli p rz y jm u je m y p ra w d ę lu b je j nie p rz y jm u je m y . P rz y jęc ie zaś tej p ra w d y lu b jej n iep rzy jęcie ozna­ cza skuteczność lu b niesk u teczn o ść s a k ra m e n tu E u ch ary stii. D opie­ ro skuteczność E u c h a ry stii je st p ełn ą, u rzeczy w istn io n ą w nas p ra ­ w d ą o ty m sak ram en cie. P raw d ziw o ść bow iem E u c h a ry stii nie u rz e ­ czy w istn ia się w p ełn i w człow ieku p rz y jm u ją c y m te n sa k ra m e n t bez w ia ry czyli niegodnie. W ta k im bow iem człow ieku E u c h a ry stia n ie m oże być tym , czym rzeczyw iście je st w sobie — łaską. Roz­ różniono w ięc o b ie k ty w n ą p raw d ziw o ść E u ch ary stii, n i e z a l e ż ­ n ą od p rz y jm u ją c e g o j ą człow ieka, od p raw d ziw o ści s u b ie k ty w ­ nej od niego z a l e ż n e j , poleg ającej n a a p ro b o w a n iu przez w e ­ w n ę trz n ą w ia rę o b ie k ty w n e j praw d ziw o ści E u ch ary stii. Z a k res p rz e ­ to praw d ziw o ści lu b n iep raw d ziw o ści E u c h a ry stii je s t d w ojaki. Mo­ żn a go bow iem rozw ażać albo w o d n iesien iu do istniejącego lu b n ie istn iejąceg o s a k ra m e n tu albo w o d n iesien iu do jego sk u tk ó w czy to w szafarzach tego s a k ra m e n tu czy to w osobach go p rz y j­ m ujących.

N ie inaczej p rz e d sta w ia się sp ra w a w od n iesien iu do o f i a r . O r y g e n e s (185—254) bow iem tw ierd zi, że o fia ra złożona w

(9)

80 Ks. K. N asiłow ski

[8]

sposób p o d stę p n y n ie je s t m iła Bogu. O fia ra n a to m ia st p raw d ziw a i szczera sp ra w ia B ogu p rz y je m n o ś ć n . O fia ra w ięc złożona oszu­ kańczo n ie je s t ani p ra w d z iw a a n i szczera. J e s t p rzeto f a ł s z y ­ w a . J e s t je d n a k o fia rą m im o tego n aw et, że nie odnosi p o ż ąd a­ nego sk u tk u , gdyż O rygenes o k reśla ją m ian em o fiary. J e s t oczy­ w iste, że nie p ra w d ziw o ść o fia ry odnosi się do o f i a r n i k a.

R ów nież z o k re śle n ia p r a w d z i w e j p o k u t y m ia n e m po­ k u ty całk o w itej, tj. o d p ra w io n ej za w szystkie w y stę p k i bez w y ją t­ ku, b y n a jm n ie j nie w y n ik a , że p o k u t a f a ł s z y w a , a w ięc czę­ ściow a czyli o d p ra w io n a za n ie k tó re ty lk o w y kroczenia, n ie je s t po­ k u tą. P o k u tę bow iem częściow ą u w aża się za n iep raw d z iw ą, p o n ie­ w aż nie o trz y m u je się przez n ią ł a s k i . S am przecież Z baw iciel poucza nas, że n ależy oczyścić się ze w szy stk ich p rzestęp stw . K a ­ żdego bow iem z tych, k tó ry c h uzdrow ił, o b d arz y ł całk o w itą w ol­ nością. Z re sz tą b y ło b y o z n a k ą n ieg o d ziw ej n ie w ie rn o śc i sp o d zie­ w ać się połow icznego przeb aczen ia od tego, k tó r y je s t sam ą sp ra ­ w iedliw ością 12.

N ie ulega w ątpliw ości, że tak że w sta tu c ie S y n o d u R z y m ­ s k i e g o odpraw io n eg o w r. 1078 13 m ia n em „ p o k u ty fałszyw e — falsae p o e n ite n tia e ” n ie określono p o k u t żadnych, a w ięc nie ist­ niejących, ale n azw an o ta k p o k u ty częściowe, o d p raw io n e ty lk o za n ie k tó re grzechy, czyli p o k u ty pozbaw ione zbaw czego sk u tk u . M iano p o k u ty fałszyw ej p o dobnie zro zum iano w k a n o n ie 22 S o- b o r u L a t e r a ń s k i e g o II z r. 1139 14 i w D. III dp. c. 35, k tó ­ rego tre ść o p iera się n a glosie zw yczajnej do K p ł 10, 16.

P raw d ziw o ść je d n a k p o k u ty ze w zględu n a je j b ard ziej skom ­ p lik o w a n y c h a ra k te r, g dyż uzależn io n y co do w ażności sa k ra m e n ­ t u i od ju ry sd y k c ji, o ce n ia się w sposób znacznie o d m ie n n y od praw d ziw o ści in n y ch sa k ram en tó w . N ie w d a ją c się p rzeto w szer­ sze d o ciek an ia p ra g n ie m y je d y n ie zw rócić u w ag ę n a to, że i o k re ­ ślenie p o k u ty m ia n e m fałszyw ej je s t pojęciem złożonym , b y n a j­ m n ie j n ie pod k a żd y m w zględem w sk azu jący m n a zu p ełn y je j brak .

J a k z p rzytoczonych p rz y k ła d ó w w y n ik a, znaczenie p rz y m io tn i­ k ó w „ p ra w d z iw y ” lu b „fałszy w y ” m a b ard zo często zasięg ściśle o g r a n i c z o n y i nie m ożna go dow olnie rozszerzać z jed n eg o z a k re su n a d ru g i zaró w n o g d y idzie o k a p łań stw o , ja k i in n e sa­ k ra m e n ty . Z d ru g ie j je d n a k s tro n y p rz y ocenie sa n k c ji i w y rażeń d y sk w a lifik u ją c y c h je s t nie ty lk o k o rzy stn e, ale i ze w szech m ia r konieczne u w zg lęd n ian ie p o d o b ień stw a zachodzącego n a te j sam ej płaszczyźnie i w ty m sam y m zak resie n a w e t pom iędzy ró żn y m i

11 D. III dp. c. 34 — jak podają K orektorzy, w kanonie przytoczo­ no tek st z glosy zwyczajnej i z dzieł Orygenesa.

12 D. III dp. c. 42 — De vera et falsa poenit, c. 9 no. 24 — dzieło apokryficzne przypisane A u g u s t y n o w i .

13 D. V dp. c. 6 — kan. 6 S y n . R z y m . z r. 1078. 14 D. V dp. c. 8 — kan. 22 S o b . L a t e r . II z r. 1139.

(10)

[9] Ordynacja fałszyw a 81 sa k ra m e n ta m i, a w ięc g d y idzie albo o sam ą p raw d ziw o ść lu b n iep raw d ziw o ść s a k ra m e n tu albo o sa m ą jego skuteczność, oczy­ w iście z ty m założeniem , że n iew ażność każdego s a k ra m e n tu nie p o w o d u je żadnego s k u tk u sa k ra m e n ta ln e g o . W sp o m n ian a bow iem w ieloaspektow ość p ojęć p rz e ja w ia się często, zaró w n o w p ra w ie po w szechnym ja k i p a rty k u la rn y m , n ie ty lk o w o d n iesien iu do k a p ła ń stw a , ale ró w n ież i w o d n iesien iu do in n y c h sa k ra m e n tó w , tw o rząc o p a rty n a P iśm ie św . i tra d y c ji sh a rm o n iz o w a n y sy stem teologiczny, k tó reg o poszczególne stw ie rd z e n ia i z a k re sy w k o n ­ se k w e n tn y sposób n a w z a je m się p rz e n ik a ją .

N a te j p o d sta w ie z u z n a n ia czyjegoś s a k ra m e n tu k a p ła ń s tw a za p ra w d z iw y lu b fałszy w y m ożna w nioskow ać ró w n ież o s a k ra m e n ­ ta ln e j p raw d ziw o ści lu b n iep raw d ziw o ści p rz y n a jm n ie j n ie k tó ry c h in n y ch sa k ra m e n tó w , ja k np. k o n se k ra c ji E u c h a ry stii d o k o n an ej przez tegoż szafarza. P o d o b n ie z u z n a n ia s k u tk u s a k ra m e n tu k a ­ p ła ń stw a za p ra w d z iw y lu b fałszy w y czy to w o d n iesien iu do sa­ m ego sz a fa rz a czy do osób p rz y jm u ją c y c h te n s a k ra m e n t niegod­ n ie m ożna w nioskow ać o sk u tk a c h in n y c h sa k ra m e n tó w p rzez te osoby szafo w an y ch lu b p rz y jm o w an y c h . P o p raw n o ść bow iem tego ro d z a ju analogicznego w n io sk o w an ia p rz y in te rp re to w a n iu san k cji i w y raże ń p o zo rn ie w sposób bezw zględny i ogólny d y sk w a lifi­ k u ją c y c h s a k ra m e n ty b ard zo często u z a sa d n ia szczegółow e o k re ­ ślenie d y sk w a lifik a c ji p r z e d m i o t u . W ocenie w ięc w sp o m n ia­ n y c h d y sk w a lifik a c ji d e cy d u jące znaczenie m a ją uściślenia p rz e d ­ m io tu z a w a rte w tek ście lu b k o n tek ście orzeczeń, o k tó re w d a ­ n y m p rz y p a d k u chodzi, a n ie sam ogólny c h a r a k te r o k reśle ń d y ­ sk w alifik u jący ch , w y raż o n y ch za pom ocą p rz y m io tn ik ó w „p ra w d z i­ w y — fa łszy w y ” lu b im podobnych. O gólnie bow iem w y rażo n a d y sk w a lifik a c ja zazw yczaj b y w a zacieśniona i ogran iczo n a w tr e ­ ści orzeczenia ty lk o do n ie k tó ry c h części składow ych, w chodzących w p e łn y za k re s p o jęcia s a k ra m e n tu . Z ta k zaś ograniczonej n e g a ­ c ji s a k ra m e n tu n ie m o żn a w y sn u w a ć w n io s k u o c a łk o w ity m jego zaprzeczeniu.

II. Z naczenie w yrażenia „ordynacja fa łszy w a ”

1. Z na czen ie określen ia „ordyn a cja fa łs z y w a — ordinatio fa lsa ” w św ie tle o d m ie n n y c h o p in ii k a rta g iń sk ie j i r z y m s k ie j

J a k ju ż w sp o m n ia n o w e d łu g p ro p a g o w a n e j przez ś w . C y p r i a - n a (200/210— 258), b isk u p a K a rta g in y , oraz przez p o zostających pod p rze m o żn y m jego w p ły w em b isk u p ó w okolicznych całkow icie n i e w a ż n y je s t chrzest, a w ięc i in n e s a k ra m e n ty udzielone przez h e re ty k ó w poza K ościołem k a to lic k im n a w e t w ed łu g w y m a ­ ganej form y. Z a w a ż n y n a to m ia st u w ażan o ch rzest p rz y ję ty w K ościele k a to lick im n a w e t pom im o późniejszego odłączenia się

(11)

82 Ks. K. N asiłow ski [10]

odeń osoby ochrzczonej. Z godnie z ty m i zasad am i należało chrzcić n a now o n aw ró co n y ch h e re ty k ó w , ochrzczonych poza Kościołem . N ie chrzczono zaś p o w tó rn ie tych, k tó rz y po p rzy ję ciu c h rz tu w K ościele odłączyli się odeń a n a stę p n ie doń pow rócili.

W y n ik a z tego, że ró w n ież św ięcenia udzielone poza K ościołem k ato lick im C y p ria n u w aż ał za w ogóle n i e i s t n i e j ą c e . I przeciw nie, św ięcenia p rz y ję te w Kościele, n a w zó r c h rz tu tam że o trzym anego, b isk u p k a rta g iń s k i u zn aw ał za w a ż n e tak że i poza K ościołem , chociaż do tego sto p n ia p o zbaw ione sk u tk u , iż k a p ła n sch izm aty ck i lu b h e re ty c k i m im o o trz y m a n ia s a k ra m e n tu k a p ła ń stw a n i e m ó g ł w ażn ie udzielić żadnego s a k ra m e n tu poza Kościołem .

J a k się w ięc okazuje, o k reślen ia „fałszy w y k a p ła n — falsu s sa- cerdos” i „fałszyw a o rd y n a c ja — fa lsa o rd in a tio ”, stosow ane przez zw olenników opinii k a rta g iń sk ie j do stw ierd ze n ia d y sk w a lifik a c ji k a p ła n ó w i ich o rd y n acji, n ie zaw sze o znaczają b ra k s a k ra m e n tu k a p ła ń stw a . O niew ażn ie u d zielonym sa k ram e n c ie k a p ła ń stw a m o­ żn a je rozum ieć ty lk o w ted y , g d y odnoszą się do o rd y n o w a n ia p o ­ za K ościołem kato lick im . G d y b y zaś w sp o m n ian e w y ra ż e n ia od­ nosiły się do u d zielen ia św ięceń w K ościele kato lick im , m ożna b y je in te rp re to w a ć je d y n ie w zn aczeniu niew ażności i n s t y t u -0 w a n i a n a u rzęd zie k ościelnym lu b w znaczeniu n i e g o d - n o ś c i m o raln ej czy to p rzy jm u ją ceg o św ięcenia czy to ich udzie­ lającego.

Oprócz opinii k a rta g iń sk ie j istn ia ła o p i n i a r z y m s k a , a u to ­ ry ta ty w n ie p ro p a g o w a n a przez papieży, w ed łu g k tó re j chrzest, a w ięc i św ięcenia k a p ła ń sk ie udzielone z zach o w an iem w y m ag an ej fo rm y zarów no w K ościele kato lick im , ja k i poza nim , u zn aw an o za w a ż n e co do sak ra m e n tu .

Z n a m ie n n e je d n a k , że C yprian, k tó ry k w a lifik u ją c k ap łań stw o k ła d ł d u ży n acisk n a praw om ocność in sty tu o w a n ia d u ch o w n y ch 1 w y m a g a n e od n ic h p rz y m io ty m o raln e, n ie u w y p u k lił różnicy zachodzącej m iędzy s a k ra m e n te m i jego sk u tk iem . B ra k te n w y t­ k n ą ł m u ś w . A u g u s t y n . S tw ierd ził on m ianow icie, że n ie ­ k tó ry m w y b itn y m b isk u p o m , w śró d k tó ry c h w y ró żn iał się św. C yprian, dlatego w y d aw ało się, iż u sch izm aty k ó w i h e re ty k ó w nie m oże istnieć w ażn y ch rzest C hrystusow y, poniew aż n ie ro zró żn ia­ li oni s a k r a m e n t u od jego s k u t k u polegającego n a u w o l­ n ie n iu z grzechów i n a prostocie serca. Z tego pow o d u uw ażali oni, że u h e re ty k ó w n ie m a rów nież i sam ego s a k ra m e n tu 15.

N ie będzie ch y b a p rz e sa d ą stw ierd zen ie, że op in ia k a rta g iń s k a b y ła zb y t o g ó l n a i teologicznie n ie dop raco w an a. N ie d a się bow iem zaprzeczyć, że zaw iera o n a w szystkie elem en ty d o k ład n ie później rozró żn io n e p rzez A u g u sty n a , a p raw d o p o d o b n ie — p rzy ­

(12)

[11]

Ordynacja fałszyw a 83 n a jm n ie j w ja k im ś sto p n iu — i przez zw olenników p rzeciw nej opinii rz y m sk iej, n a co je d n a k z p o w o d u b r a k u źró d eł n ie m am y w y starczający ch , bezp o śred n ich dow odów . P rzecież to C y p ria n tw ierd ził, że w szystko je s t c i e l e s n e , cokolw iek czynią h e re ­ ty cy 16, a w ięc i sa k ra m e n ty , k tó ry c h u d zielają. M yśl tę ro zw in ął św. A u g u sty n w p ro w ad z ając ro zró żn ien ie pom iędzy c i e l e s n y ­ m i s a k r a m e n t a m i , u d zielan y m i w ażnie ró w n ież przez sza­ fa rz y odłączonych od jedności C iała C hrystusow ego, m ogącym i ta k ż e poza K ościołem p o siad ać fo rm ę re lig ijn ą , a n iew id zialn ą m o- c ą d u c h o w ą (virtus) sa k ra m e n tó w , k tó re j b ra k h e r e ty k o m 17.

O prócz w ięc złożonego znaczenia p rz y m io tn ik a d y sk w a lifik u ją c e ­ go „fałszyw y — fa lsu s” oraz o k reśleń je m u podobnych, o p a rty c h n a złożonym p o jęciu rozpow szechnionych w ów czas tzw . św ięceń rela ty w n y c h , rów nież z o d m i e n n y c h o p i n i i o w ażności sa k ra m e n tó w u d zielan y ch poza K ościołem m ożna w y p ro w ad zić a r ­ g u m e n t u za sa d n ia ją cy ró żn e znaczenie w sp o m n ian y ch p rz y m io tn i­ ków d y sk w a lifik u ją c y c h czy to sam ego k a p ła n a czy to jego św ię­ cenia.

W edług bow iem opinii r z y m s k i e j w y ra ż e n ia „fałszy w y k a ­ płan, fałszy w a o rd y n a c ja — falsu s sacerdos, fa lsa o rd in a tio ” m ogą je d y n ie d y sk w alifik o w ać k a p ła ń stw o duchow e czyli określać n ie­ god n y s ta n m o ra ln y duchow nego lu b jego n iew ażn e in sty tu o w a n ie w ja k im ś K ościele p a rty k u la rn y m . N igdy zaś nie m ogą oznaczać niew ażności s a k ra m e n tu k a p ła ń stw a udzielonego zarów no w K o­ ściele, ja k i poza nim , gdyż w ed łu g tej opinii w obydw óch p rz y ­ p a d k a c h św ięcenia u dzielone z zach o w an iem w y m ag an ej fo rm y są je d n ak o w o w ażn e co do sa k ra m e n tu .

W edług zaś opinii k a r t a g i ń s k i e j w sp o m n ian e w y rażen ia m a ją ta k ie sam o znaczenie •— czyli ograniczone do stw ie rd zen ia niew ażności in s ty tu o w a n ia n a u rzędzie lu b b ra k u p rz y m io tó w m o­ ra ln y c h k a p ła n a — je d y n ie w o d n iesien iu do św ięceń udzielonych w K ościele katolickim . Te sam e je d n a k w y ra ż e n ia d y sk w a lifik u ją c e k a p ła n a lu b jego św ięcenia udzielone poza K ościołem o znaczają całk o w itą niew ażność, a w ięc zarów no s a k ra m e n tu św ięceń, ja k i in s ty tu o w a n ia i k a p ła ń stw a duchow ego.

D latego w celu d o k o n an ia p o p ra w n ej oceny ty c h o k reśleń n a le ­ ży p ilnie zw racać u w ag ę n a to, czy te k s t źródłow y rzeczyw iście zależy od w sp o m n ian ej opinii k a rta g iń sk ie j czy od opinii rz y m ­ skiej, w o d m ien n y sposób d y sk w a lifik u ją c y c h św ięcenia udzielone poza K ościołem . P o n ad to , ja k ju ż w spom niano, trz e b a też uw zglę­ d niać o k reślen ie p r z e d m i o t u , k tó reg o w y ra ż e n ia d y sk w a li­ fik u ją c e dotyczą, m ian o w icie czy w d a n y m p rz y p a d k u chodzi o św ięcenia czy o in sty tu o w a n ie duchow nego n a u rzędzie kościelnym

16 Zob. wyżej, przyp. 5.

(13)

84 Ks. K. N asiło w sk i

[12]

czy n a koniec o sam n iegodziw y sposób życia k ap łan a. W k ażdym bow iem z ty c h p rz y p a d k ó w p rz y m io tn ik „fałszy w y ” m oże obejm o ­ w ać r ó ż n y za k re s niew ażności.

2. Znaczenie w yrażenia „fałszyw e włożenie ręki” według w ypow iedzi Innocentego I

Do o rd y n a c ji d o k o n y w an ej przez p o tęp io n y ch czyli sk azan y ch w y ro k ie m p o tę p ia ją c y m h e re ty k ó w szeroko u sto su n k o w u je się p a ­ pież I n n o c e n t y I (402— 4 1 7 )ls. S tw ie rd z a on m ianow icie, że ilekroć m ów i się, iż o rd y n o w a n i (ordinati) przez h e re ty k ó w przez ta k ie w ł o ż e n i e r ę k i (m anus im positio) m a ją z r a n i o n ą głow ę, to tam , gdzie zo stała za d a n a r a n a (vulnus), n ależy zastoso­ w ać l e k a r s t w o (m edicina), przez k tó re m ożna b y j ą u z d ro ­ wić. U zdrow ienie je d n a k ra n y n ie m oże się obyć bez b l i z n y (cicatrix). T a m zaś, g d z ie k o n ie c z n y je s t śro d e k p o k u t n y (po- e n ite n tia e rem edium ), u r z ą d o r d y n a c j i (o rd in atio n is honor) nie m oże m ieć m iejsca. Je śli bow iem — ja k czy tam y (Lb 19,22) — k to się d o tk n ie nieczystego, będzie i sam n ieczy sty (im m undus), to w ja k i sposób zostanie m u przydzielone to, co zw ykła o trz y m y ­ w a ć n ie w in n o ść (p u ritas) ? P rzeciw n ie, tw ie rd z i się, że te n , k to u t r a ­ cił u rz ą d (honorem ), u rz ę d u (honorem ) n ad ać nie m ógł, a n i n ik t n ie m ógł od niego czegoś o trzy m ać (rozum ie się: z tego u rz ę d u ; K N), p o n iew aż w d a ją c y m n ie było niczego (rozum ie się: z tego u rz ę d u ; KN), co m ógłby on p rzy jąć. Zgódźm y się więc, że n a p e ­ w no je s t p ra w d ą , iż n ie m ógł on dać tego, czego sam n ie posiadał. N a to m ia st z całą pew nością przez f a ł s z y w e (n iesp raw ied liw e lu b nikczem ne) w ł o ż e n i e r ę k i (per p ra v a m m a n u s im positionem ) p rz e k a z ał on p o t ę p i e n i e (w yrok sk azu jący — d am n atio n em ), k tó re posiadał. I n ie w idzę — p o w iad a pap ież — m ożliw ości, w j a ­ k i sposób m iałb y p rz y ją ć u rz ą d (honorem ) ten , k to s ta ł się w spól­ n ik ie m potępionego, a w ięc skazanego za ciężkie p rzew in ien ie. P o ­ w ia d a ją je d n a k , że p r a w d z i w e i s p r a w i e d l i w e b ł o g o ­ s ł a w i e ń s t w o u d zielone przez l e g a l n e g o b isk u p a (vera et iu sta leg itim i sacerd o tis benedictio) znosi w szelk ą w a d ę (vitium ) sp o w o d o w an ą przez f a ł s z y w c a (w adliw ego lu b w y stęp n eg o s z a fa rz a — vitioso). Otóż, g d y b y t a k było, n a le ż a ło b y d o p u ścić do o rd y n a c ji (ad o rd in a tio n e m ) św ię to k rad có w (sacrilegi) oraz w in ­ n y c h w s z e l k i c h p r z e s t ę p s t w , p o n iew aż m n iem an o by, że przez b ł o g o s ł a w i e ń s t w o o r d y n a c j i (per b en ed ictio n em o rd in atio n is) oczyszcza się zb ro d n ie lu b w y stę p k i (crim in a vel

vi-18 Orzeczenie Innocentego I wyjaśniono w artykułach: K s . K. N a- s i ł o w s k i, O dsądzanie d u ch o w n y c h od k a p ła ń stw a , art. cyt. s. 91— 97; t e n ż e , N a p iętn o w a n ie d u c h o w n yc h , art. cyt. s. 22—25, 54. Ze w zględu jednak na nieco odm ienny aspekt zagadnienia w ypow iedź papieską m usim y bardziej szczegółowo omówić w tym opracowaniu.

(14)

[13] O rd y n a c ja fałszy w a 85 tia). N ie b y ło b y je d n a k w te d y m ie jsc a n a p o k u tę (p o e n ite n tia ), p o ­ n ie w a ż o rd y n a c ja (o rd in a tio ) m o g ła b y s p ra w ić to, czego zw ykło dok o n y w ać długie zadośćuczynienie. T ym czasem je s t p r a w e m naszego K ościoła, b y przych o d zący m od h e re ty k ó w (v en ien tib u s ab haeretdcis), je d n a k ta m (w ażnie) ochrzczonym , p rz y d z ie la ć p rzez w łożenie rę k i (per m a n u s im positionem ) j e d y n i e w s p ó l n o t ę z e ś w i e c k i m i i żadnego z n ic h n ie w ynosić n a w e t n a n iew ielk i u rz ą d d u c h o w n y (in c lericatu s vel e x ig u u m su b ro g a re h o n o re m ; in clericatu s o ffic iu m : C ) 19.

W p rzy to czo n y m o rzecz en iu p a p ie sk im je s t m o w a o h e r e t y ­ k a c h , o w ł o ż e n i u r ę k i , u r z ę d z i e d u c h o w n y m , o w a ­ d z i e i p o t ę p i e n i u , o p r z y j m o w a n i u h e r e t y k ó w d o K o ś c i o ł a , o w p ły w ie ś w i ę t o ś c i i n i e g o d z i w o ś c i d u ­ chow nych n a p rz y jm o w a n e p rz ez n ic h łu b p o sia d a n e k a p ła ń stw o . W ta k im k o n tek ście p ap ie ż o k reśla „w łożenie r ę k i” d o k o n an e przez h e re ty k ó w poza K ościołem ja k o f a ł s z y w e (p rav a m a n u s im positio, raoin viema ett iiniiuisltia illegfirtiiimii5 saiceirdioitiis Ibeineldiieitdtoi). .Nalsrutwia, s ię p rz e ­ to p y t a n i e , czy nie chodzi tu o n ie w a ż n e u d zielen ie s a k ra m e n tu św ięceń p rz e z h e re ty k ó w z p o w o d u o d łącz en ia ich od K ościoła. J a k bo w iem w sp o m n ian o w yżej, C y p ria n u trz y m y w a ł, że n a w e t poza K ościołem nie tra c i się c h rz tu udzielonego w K ościele, n a to ­ m ia st n ie m ożna udzielić w ażn ie ch rztu , a w ięc i św ięceń k a p ła ń ­ skich, poza K ościołem . W celu w ięc zn alezien ia w łaściw ej odpo­

19 C. I q. 1 c. 18 — I n n o c e n t y I w r. 415: „Ventum est ad ter- ciam questionem, que pro sui difficultate longiorem exigit disputa- cionem. Cum nos dicim us ab hereticis ordinatos, uulneratum per illam m anus inpositionem habere caput, ubi uulnus infixum est, m edicina est adhibenda, qua possit recipere sanitatem. Que sanitas post uulnus secuta sine cicatrice esse 7non poterit, atque ubi penitentiae remedium necessarium est, illic ordinationis honorem locum habere non posse. Nam sicut legitur (Num 19, 22), qui tetigerit inmundum inmundus erit, quomodo ei tribuetur quod m unditia et puritas consueuit accipe- re? § 1. Sed contra asseritur, eum qui honorem am isit, honorem dare non posse, nec ilium aliquid accepisse, quia nichil in dante erat. quod ille posset accipere. Acquiescamus, et uerum est certe, quia quod non habuit dare non potuit. Dam pnationem utique, quam habu.it, per pra- uam manus inpositionem dédit, et qui particeps factus est dampnati, quomodo debeat honorem accipere inuenire non possum. § 2. Sed di- citur uera et iusta legitim i sacerdotis benedictio auferre omne ultium, quod a uitioso fuerat iniectum . Ergo si ita est, applicentur ad ordina- tionem sacrilegi, atque om nium crim inum rei, quia benediction« o>rdi- nationis crim ina uel uitia putentur auferri; nullus sit penitentiae lo ­ cus, quia id potest prestare ordinatio, quod longa satisfactio prestare consueuit. Sed nostrae le x ecclesiae est, uenientibus ab hereticis, qui tarnen illic baptizati sunt, per m anus inpositionem laicam tantum tri- buere communionem, nec ex h is aliquem in clericatus u el exiguum subrogare honorem ”. — por.: C. I q. 1 c. 17, c. 73 (teksty I n n o c e n ­ t e g o I) c. 97 i c. 98 (teksty A u g u s t y n a ) oraz C. X X IV q. 1 c. 30 (tekst I n n o c e n t e g o I).

(15)

86 Ks. K. N asiłow ski [14]

w iedzi n a p y tan ie, czy In n o c e n ty I orzek ł niew ażność s a k ra m e n tu św ięceń udzielonego przez h e re ty k ó w , n ależ y k olejno w y jaśn ić, o ja k ic h h e re ty k ó w w orzeczen iu p a p ie sk im chodzi, ja k trz e b a ro zu ­ m ieć fałszyw e „w łożenie r ę k i”, u tr a tę u rz ę d u duchow nego i b ę d ą ­ cą jej p rzy czy n ą w ad ę lu b w y stęp ek oraz om ów ić w pływ , ja k i w e­ dłu g p ap ieża niegodziw ość m o ra ln a duchow nego w y w ie ra n a d y ­ sk w a lifik a c ję o rd y n acji. N a koniec w y d a je się rzeczą pożyteczną p rzed staw ić w ypow iedź p ap ieża U rb a n a II o opinii In n ocentego I dotyczącej sak ram en tó w .

Co się tyczy o s ó b o b jęty ch d y sk w alifik a cją , to w piśm ie p a p ies­ k im je s t m o w a o h e r e t y k a c h , k tó ry c h określono bliżej ja k o p o t ę p i o n y c h czyli sk aza n y ch orzeczeniem lu b w y ro k ie m p o tę ­ p iający m , i ja k o p r z y c h o d z ą c y c h od h e re ty k ó w do K oś­ cioła katolickiego. N ie u leg a w ątp liw o ści, że n ie chodzi tu o h e re ­ ty k ó w u k ry w a ją c y c h się w społeczności kościelnej, ale o h e re ­ ty k ó w fo rm a ln ie od K ościoła odłączonych.

M ogli je d n a k przychodzić do K ościoła h e re ty c y ś w i e c c y , k tó ­ rz y albo n ig d y w K ościele n ie byli, a poza K ościołem o trzy m ali je ­ d y n ie chrzest, albo tacy, k tó rz y zostali ochrzczeni w K ościele, a n a stę p n ie odeń odstąpili.

P rzy chodzących do K ościoła św ieckich, zarów no ochrzczonych w Kościele, ja k i poza nim , n i e w o l n o było św ięcić w Kościele, bo pap ież n a k a z u je p rz y jm o w a ć ich ty lk o do w sp ó ln o ty św ieckich. Z ak az p rze to u d z ie la n ia ta k im h e re ty k o m o rd y n acji, b łogosław ień­ stw a, b ło g o sław ień stw a o rd y n a c ji lu b w łożenia ręk i, p o ję ty c h w znaczeniu u d ziela n ia św ięceń, n ie ulega n a jm n ie jsz e j w ątpliw ości. W edług bow iem In n o cen teg o ty lk o czystych m ożna dopuścić do „u rzę d u o rd y n a c ji”. T ym czasem tacy „ d o tk n ęli się” nieczystego h e re ty k a w spółuczestnicząc w jego p o tęp ien iu . W ypow iedź w ięc p a ­ p ie sk a w sk a z u je n a rozciągnięcie zakazu zarów no n a n a d a n ie u r z ę- d u, ja k i n a u d zielenie ś w i ę c e ń .

M ogli te ż przychodzić do K ościoła h ere ty c c y d u c h o w n i i to t r o j a k i e g o ro d zaju . T acy m ianow icie, k tó rz y św ięcenia k a ­ p ła ń sk ie o trzy m ali w K ościele kato lick im , a n a stę p n ie odeń o d stą­ pili, lu b tacy, k tó rz y poza K ościołem p rz y ję li św ięcenia k a p ła ń ­ skie i to od h ere ty c k ic h o rd y n a to ró w albo k o n se k ro w a n y c h kiedyś w K ościele, k tó rz y p o te m odeń odstąpili, albo o rd y n a to ró w w y­ św ięconych ju ż poza K ościołem .

Zgodnie z p o sta n o w ien iem p ap iesk im n i e n a l e ż y an i p ro ­ m ow ać n a w yższy stopień św ięceń an i p o w ierzać u rzęd ó w kościel­ n y c h an i dopuszczać do s ta n u duchow nego w K ościele w szystkich w y m ien io n y ch d u ch o w n y ch h e re ty c k ic h odłączonych od K ościoła i potępionych. W szyscy oni bow iem zostali objęci ogólnym o k reśle­ n iem „przychodzący od h e re ty k ó w ”. A w łaśn ie ta k ic h n ak a z a n o p rz y jm o w ać je d y n ie do w sp ó ln o ty św ieckich w Kościele. Z resztą

(16)

[15] O rd y n a cja fałszyw a 87 p ap ież n ie w p ro w ad z a ż a d n e g o r o z r ó ż n i e n i a pom iędzy h e re ty k a m i w yśw ięco n y m i w K ościele a w yśw ięconym i poza nim , albo m ięd zy h e re ty k a m i w yśw ięconym i przez o rd y n a to ró w k o n ­ se k ro w an y ch w K ościele a h e re ty k a m i, k tó rz y o trzy m ali św ięce­ n ia od o rd y n a to ró w k o n se k ro w a n y c h poza K ościołem , lecz t r a k tu ­ je ich jed n ak o w o .

J a k w ięc w idzim y, w y pow iedź p a p ie sk a dotyczy w s z y s t k i c h d u ch o w n y ch h e re ty c k ic h sk azan y ch orzeczeniem lu b w y ro k iem po­ tę p ia ją c y m i odłączonych od K ościoła. D y sk w alifik acja je d n a k o r­ d y n acji orzeczona p rzez In n o cen teg o I odnosi się ró w n ież i do u tr a ­ ty u rz ę d u kościelnego p rzez d u ch o w n y c h n ie odłączonych w p ra w ­ dzie od K ościoła, ale sk azan y ch w y ro k ie m p o t ę p i a j ą c y m . P a ­ pież m ów i bow iem o u tra c ie u rz ę d u kościelnego i niem ożności n a ­ d a n ia go n ie ty lk o z pow o d u odłączen ia od K ościoła, ale ró w n ie ż i z p o w odu w y ro k u p otępiającego. W y ro k iem zaś ta k im sk azy w an o nie ty lk o h e re ty k ó w , ale ró w n ież i i n n y c h w y s t ę p n y c h , zarów no św ieckich ja k i d u chow nych, n ie odłączonych od Kościoła.

T a k w ięc w o d n iesien iu do p rz y jm o w a n ia św ięceń w K ościele lu b w sp ra w o w a n iu ta m ż e posługi k a p ła ń sk ie j, poza ró żn y m ro ­ d za jem p rz e stę p stw , w ed łu g In n o cen teg o I n ie m a żad n ej różnicy w d y sk w a lifik o w a n iu zaró w n o d u ch o w n y ch kato lick ich p o tęp io n y ch za ciężkie p rzew in ien ia, ja k i d u ch o w n y ch h erety ck ich odłączonych od K ościoła i p o tęp io n y ch za w y stę p ek herezji.

G d y b y śm y p rzy jęli, że w o m aw ian y m p o sta n o w ie n iu p ap iesk im chodzi o orzeczenie niew ażności św ięceń, to je d n a k o w e tra k to w a ­ n ie zaró w n o d u ch o w n y ch katoliokich, k tó rz y p rz y ję li św ięcenia w K ościele od b isk u p ó w sk azan y ch w y ro k iem p o tę p ia ją c y m za cięż­ kie p rzew in ien ie i złożonych z u rzęd u , ja k i d u ch o w n y ch h e re ty c ­ k ic h odłączonych od K ościoła i ró w n ież po tęp io n y ch , oraz tych, k tó rz y p rz y ję li św ięcenia w K ościele, ja k i w yśw ięconych ju ż poza K ościołem czy to przez o rd y n a to ró w k o n sek ro w a n y ch w K ościele czy poza nim , zm uszało b y n a s do je d n ak o w eg o u z n a n ia za n ie w a ­ żne św ięceń p rz y jm o w a n y c h lu b p o siad an y c h p rzez w s z y s t k i c h w y m ien io n y ch d u ch o w n y ch cży to k ato lick ich czy h erety ck ich .

N ie d a się je d n a k p rzy jąć, że In n o c e n ty I u z n a w a ł za n iew ażn e św ięcenia p rz y ję te w K ościele z rą k o rd y n a to ró w sk azan y ch za cięż­ k ie p rz ew in ie n ie w y ro k iem p o tę p ia ją c y m i złożonych z u rzęd u , ani że u z n a w a ł za n iew ażn e poza K ościołem św ięcenia udzielone w spo­ sób k an o n iczn y w Kościele. W ta k im bow iem p rz y p a d k u , sam bę­ dąc p rzed sta w icielem o p in ii rzy m sk iej, łagodniejszej od k a rta g iń - skiej, p ap ież w y ra ż a łb y osąd s u r o w s z y od cyprianow ego. Cy­ p ria n przecież u trz y m y w a ł, że n a w e t poza K ościołem n ie tra c i się s a k ra m e n tu ch rztu , a w ięc i s a k ra m e n tu św ięceń p rz y ję ty c h w K o­ ściele katolickim . S koro w ięc n ie m ożna p rzy p isać In n o c e n te m u opi­ n ii o u tra c ie poza K ościołem św ięceń u d zielo n y ch w K ościele, nie

(17)

88 Ks. K. N asiłow ski

[16]

m ożna m u rów nież p rzy p isać orzeczenia niew ażności św ięceń udzie­ lo n y ch poza K ościołem i to zarów no przez o rd y n a to ró w k o n se k ro ­ w an y ch w K ościele, ja k i poza n im , gdyż ■— ja k pow iedzieliśm y — pap ież o b e jm u je w szy stk ic h ty c h h e re ty k ó w sw o ją d ecy zją i t r a k tu ­ je ich jed n ak o w o .

W orzeczeniu p a p ie sk im je s t m o w a o „w łożeniu r ę k i” przez h e ­ re ty k ó w n a o rd y n o w an y ch p rzez n ich , o „fałszyw ym (niesp ra w ie­ d liw y m lu b n ikczem nym ) w łożeniu r ę k i” przez h e re ty k ó w , o „ p ra w ­ dziw ym i sra w ie d liw y m błogosław ieństw ie u d zielonym przez leg al­ nego b is k u p a ” , ro zu m ie się katolickiego, o „b łogosław ieństw ie o r­ d y n a c ji” u d zielonym ró w n ież przez tak ieg o b isk u p a, oraz o „w ło­ ż en iu rę k i”, przez k tó re p rz y jm u je się p rzychodzących od h e re ty ­ k ó w je d y n ie do w sp ó ln o ty ze św ieckim i w K ościele, a w ięc o tzw. w ło żen iu rę k i r e k o n c y l i a t o r y j n y m czyli pojednaw czym .

N ależy podkreślić, że „ p raw d ziw em u i sp raw ie d liw em u błogosła­ w ie ń stw u u d zielo n em u p rzez legalnego b isk u p a ” k atolickiego i u - dzielonem u p rzezeń „b ło g o sław ień stw u o rd y n a c ji” p r z e c i w s t a ­ w i o n o „w łożenie rę k i p rzez h e re ty k ó w n a o rd y n o w a n y c h przez nich, k tó re określono ja k o „fałszyw e (niep raw ie d liw e lu b n ikczem ­ ne) — p ra v a m a n u s im p o sitio ” i — ja k w y n ik a z sam ego p rzeciw ­ sta w ie n ia — ja k o „ n iep raw d ziw e i n ie sp ra w ie d liw e b łogosław ień­ stw o u d zielone przez nieleg aln eg o b isk u p a ”.

W y rażen ia d y sk w a lifik u ją c e św ięcenia udzielone poza K ościołem nie m ogą stan o w ić p o d sta w y do tw ie rd zen ia, że In n o c e n ty I u z n a ­ w ał za n iew ażn y s a k ra m e n t k a p ła ń s tw a p rz y ję ty przez h e re ty k ó w odłączonych od K ościoła. W orzeczeniu bow iem p ap iesk im m ów i się w y ra ź n ie o f a ł s z y w y m w łożeniu rę k i i p o śred n io o n ie­ p raw d ziw y m , czyli fałszyw ym , i n i e s p r a w i e d l i w y m bło­ g o sław ień stw ie u d zielo n y m przez b isk u p a , ro zu m ie się heretyckiego. A przecież, ja k w sp o m n ian o w yżej, w spółczesny In n o c e n te m u I św. A u g u sty n u trz y m y w a ł w o p arc iu o P ism o św ., że fałszy w y je st n a w e t te n k a p ła n , k tó ry m a ją c s a k r a m e n t k a p ła ń stw a nie p o siad a s p r a w i e d l i w o ś c i czyli św iętości. O dłączonego od K ościoła b isk u p a papież u w aża za n i e l e g a l n e g o . W p o dobny je d n a k sposób w w ielu te k sta c h źródłow ych, k tó ry c h tu w ym ienić n ie sposób, o k reśla się ró w n ież b isk u p a k atolickiego w sk azu jąc na niezgodność z p ra w e m czyli n i e k a n o n i c z n o ś ć jego p ostępo­ w a n ia lu b in s ty tu to w a n ia n a u rzędzie i jednocześnie w y ra ź n ie lu b p o śred n io u z n a ją c jego s a k ra m e n ta ln e k a p łań stw o . N ie b ra k też p rzep isó w kościelnych z a b ra n ia jąc y c h n ie ty lk o p o n a w ia n ia c h rz tu lu b b ie rzm o w an ia 20) ai e ró w n ież i ś w ię c e ń 21. N aw et u ro czy ste

20 D. IV dc. c. 108 — A u g u s t . ; D. V dc. c. 8 kan. 27 S y n o d u w C h a l o n - s u r - S a ó n e z r . 813.

® D. IV dc. c. 107 — kan. 38 S y n . K a r t a g . III z r. 397; C. I q. 1 c. 97 — A u g u s t . , Contra epist. Parmeniani, II c. 13; D. LXVIII c. 1 — pap. G r z e g. w r. 592.

(18)

[17] O rd y n a c ja fałszyw a 89 przy w ró cen ie p rz y o łta rz u szat litu rg iczn y ch k a p ła n o m po zniesie­ n iu ich depozycji m im o łudzącego p o d o b ień stw a z u d z ielen iem św ię­ ceń b y n a jm n ie j n ie oznacza p o w tó rn e g o u d zielen ia s a k ra m e n tu k a ­ p ła ń stw a 22. W św ietle ciągłej, w yw odzącej się od n ajd a w n ie jsz y c h czasów i o p a rte j n a P iśm ie św. tra d y c ji o n ie u tra c a ln o ści sa k ra m e n ­ taln eg o k a p ła ń s tw a 23, tru d n o p rzy ją ć, b y In n o c e n ty I w y ra ż a ł a u ­ to ry ta ty w n ie o d m ien n e zasad y w przedm iocie ta k w ażnym , ja k sa­ k ra m e n t k ap ła ń stw a .

P o n a d to n ależy p am iętać, że w ro zpow szechnionym w czasach In n o cen teg o I system ie św ięceń re la ty w n y c h m ian o „ o rd y n a c ji” w y rażało pojęcie z ł o ż o n e , o b ejm u ją ce i u d zielenie św ięceń i in sty tu o w a n ie duchow nego n a k o n k re tn y m u rzędzie kościelnym . O bydw óch zaś ty c h a k tó w d o k o n y w an o zazw yczaj łącznie. W ty m sta n ie rzeczy ogólnie w y ra ż o n a d y sk w a lifik a c ja tego ro d z a ju św ię­ ceń n ie m u sia ła się odnosić do obydw óch ty c h elem en tó w sk ład o ­ w ych. W sk azu je n a to d o k ła d n e najczęściej sprecy zo w an ie p rz e d ­ m io tu czyli jed n eg o ze sk ład o w y ch elem en tó w o rd y n acji, k tó re g o d a n a d y sk w a lifik a c ja dotyczy. P o d o b n ie p rz e d sta w ia się sp raw a i w orzeczeniu In n o cen teg o I.

Z a ty m , że w an alizo w an y m przez n a s orzeczeniu In n o c e n ty I b y ­ n a jm n ie j n ie o p ow iada się za niew ażnością s a k ra m e n tu k a p ła ń ­ stw a udzielonego poza K ościołem , św iadczy fa k t, iż p rzed m io tem pap ie sk iej w ypow iedzi je s t u t r a t a u r z ę d u , a n ie św ięceń. P ap ież stw ierd za bow iem , że ten , k to u tra c ił u rz ą d duchow ny, nie m oże go in n y m n a d a ć p rzez „fałszyw e (nikczem ne lu b p rze w ro tn e) w łożenie rę k i — p e r p ra v a m m a n u s im p o sitio n em ” .

P a p ież o k re śla u rz ą d n ie k ie d y ogólnie, m ian o w icie p ojedynczym m ia n e m „ u rzęd u — h o n o ris” , n ie k ie d y zaś p recy zu je go w słow ach: „u rz ą d o rd y n a c ji — o rd in a tio n is h o n o r” lu b „ u rz ą d d u ch o w n y ■—• cleric atu s h o n o r” . K o p ista — w ręk o p isie oznaczonym przez F rie d - ■berga, w jego w y d a n iu D e k re tu G ra c ja n a , lite r ą C — sło w a In ­ nocentego zab ra n ia jąc e g o p rzychodzących od h e re ty k ó w „w ynosić n a w e t n a n iew ielk i u rz ą d d u ch o w n y — in c lericatu s v el ex ig u u m s u b ro g a re h o n o re m ” za stą p ił ła tw ie jsz y m dla naszego ro zu m ien ia w y raże n iem „in clerica tu s officiu m ” .

Z aró w n o w D ekrecie G ra c ja n a , ja k i w zb io rach poprzednich, sp o ty k a m y w iele przepisów , w k tó ry c h je s t m ow a o u tra c ie u rz ę ­ dów kościelnych. T rac ą zaś u rz ę d y n ie ty lk o h e re ty c y o d ł ą c z e ­ n i od K ościoła, ale ró w n ież i w y stę p n i d u ch o w n i p o z o s t a j ą ­ 22 C. X I q. 3 c. 65 — kan. 28 S y n . T o l e d . IV z r. 633. — S poty­ kam y w praw dzie w przekazach źródłowych kilka przepisów m ów ią­ cych o reordynowaniu, które om awiam y na innym m iejscu. Tu w y ­ starczy zaznaczyć, że przepisy te bynajm niej nie osłabiają naszych dowodów.

23 Zob. np. K. N a s i ł o w s k i , De sacerdotio e x se n ten tia O rigenis g en e ra tim exp lica to , A pollinaris LIII (1980) 3—4 s. 407— 414.

(19)

90 Ks. K. N asiłow ski [18] c y n a d a l w Kościele. U rząd d u ch o w n y tra c i się przez odjęcie go albo przez usu n ięcie ze sta n u duchow nego (ok reślan e m iędzy in n y ­ m i w słow ach: n ie u zn aw ać kogoś za d u chow nego; n ie zaliczać ko­ goś do liczby d u ch o w n y ch ; w y k reślić kogoś z k a ta lo g u k a p ła ń sk ie ­ go) albo p rzez o d stęp stw o od K ościoła lu b w yłączenie zeń i w y d a ­ n ie w y ro k u potępiającego.

R ów nież i w orzeczeniu p a p iesk im n ie chodzi o u rz ą d w znacze­ n iu sa k ra m e n ta ln eg o sto p n ia św ięceń, ale o u rz ą d d u ch o w n y w ogólności, o p a rty n a m s ty tu to w a n iu duchow nego i jego p rzy n ależ­ ność do s ta n u d u ch o w n y ch w Kościele. N ie m ożna też uznać u to ż­ sam ien ia u rz ę d u z s a k ra m e n te m św ięceń n a p o d staw ie w y rażen ia „u rz ą d o rd y n a c ji” , skoro m ian o o rd y n a c ji w sy stem ie św ięceń re ­ la ty w n y c h oznaczało pojęcie z ł o ż o n e , o b ejm u jące i udzielenie św ięceń i in sty tu o w a n ie duchow nego n a k o n k re tn y m u rzędzie koś­ cielnym .

W p raw d zie pap ież p o w iad a ogólnie, że o rd y n a to r h e re ty c k i nic nie m ógł p rzek azać o rd y n o w a n y m przez siebie, gdyż i sam nic nie posiadał, co m ógłby dać innym , to je d n a k słow a te odnoszą się bezpośrednio n ie do sam ej o rd y n a c ji p o jętej w znaczeniu św ięceń, ale do u r z ę d u p rz y słu g u jąceg o d u ch o w n y m n a p o d staw ie i św ię­ ceń i in s ty tu o w a n ia (o rd in atio n is honor) lu b do u rz ę d u p rzy słu g u ­ jącego d u c h o w n y m (clericatu s honor) z ra c ji ich p rzynależności do sta n u duchow nego.

W u z a sa d n ien iu sw ego orzeczenia pap ież p o w o łu je się n a obow ią­ zu jące w ów czas p r a w o k o ś c i e l n e , zak azu jące przy ch o d zą­ cym do K ościoła h e re ty k o m , zarów no św ieckim ja k i duchow nym , p o w ierzać u rz ę d y kościelne n a w e t niew ielkie. W y n ik a stąd, że n ie­ k ied y n a d a w a n o im ró żn e u rzędy, m n iejsze lu b w iększe, nie w y k lu czając n a w e t p ro m o w a n ia n a stopień p re z b ite ra lu b biskupa. O znacza to, iż n iżsi o d p a p ie ż a h ie ra rc h o w ie u z n a w a l i ś w i ę ­ c e n i a udzielone w h e re z ji za w ażne. S n ad ź i sam pap ież In n o ­ c e n ty I u z n a w a ł je za w ażne, jeśli oczyw iście — podobnie ja k ch rzest — zo stały u dzielone w ed łu g w y m ag a n ej fo rm y s a k ra m e n ­ ta ln e j, skoro p rzy ch o d zący m do K ościoła d u ch o w n y m h e re ty c k im z a b ro n ił p o w ie rzan ia u rzę d ó w duchow nych, b y n a jm n ie j n ie stw ie r­ d zając niew ażności sam ego a k tu l i t u r g i c z n o - s a k r a m e n - t a 1 n e g o d o k onanego poza K ościołem , ani niew ażności czynności s a k r a m e n t a l n y c h w y k o n y w a n y c h przez ta k w yśw ięconego k a p ła n a n a w e t po p rz y jęciu go do K ościoła. P o n ad to w p rz y p a d k u u zn a n ia za n ie w a ż n y s a k ra m e n tu k a p ła ń s tw a p rz y ję te g o poza K oś­ ciołem położenie ta k w ielkiego n a cisk u n a u tr a tę u rzęd u budziło by u za sa d n io n ą w ą t p l i w o ś ć , czy rzeczyw iście sam sa k ra m e n t je st niew ażny. W ty m sta n ie rzeczy orzeczenie p ap iesk ie było b y n ie ­ zrozum iałe i m ijało b y się z celem.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nanej czynności pisania palcem, bo wtedy użyłby bliższego określenia, jak widzieliśmy w tekstach egipskich grupy II, ale stwierdza jedynie, pochodzenie treści zawartej

W mem wcześniejszem studjum o paleach zwróciłem już uwagę, że występujące w rękopisach kolońskich i w rękopisie Bibljoteki Jagiellońskiej teksty zaliczone

Uniwersytet powinien być niezależny ('duchową niezależnością'), choć finansowany, ale bez ograniczeń odnoszących się do sfery badań; uczelnia nie powinna też angażować się

czości, od zarzucenia stałych form organizacyjnych do forsow ania określonych stow arzyszeń, od ograniczania zadań organizacji do prac ew angelizacyjnych, do

8, it seems that slightly curved stiffeners in a quasi-isotropic skin with 16 plies will cause an improvement of 27.71% in global buckling load, and the sparse stiffener

current density are based on the average cell temperature. A fuel cell stack consists of a number of cells, all with the same performance, electrically.

Ufam, że dzieło to stanie się nie tylko dla redemptorystów płaszczyzną wspólnego spotykania się w szczerości i dzielenia się owocami autentyczne­ go poszukiwania prawdy

10 Forsan exponens... Est namquc pretium venditianis finis, ut refert Aquinas Quoi. 60 que 2fla 1 militantis stipendium. Potest esse sine labore pretium, sed néquit esse sine