• Nie Znaleziono Wyników

"Dĕjiny venkovského lidu v Čechách v dóbě předhusitské. T. I : Dĕjiny venkovského lidu od 10 stol. do prvni poloviny 13 stol.", František Graus, Praga 1953 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dĕjiny venkovského lidu v Čechách v dóbě předhusitské. T. I : Dĕjiny venkovského lidu od 10 stol. do prvni poloviny 13 stol.", František Graus, Praga 1953 : [recenzja]"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

824 RL-ICENZJĽ

cego dla stłum ienia buntu Spartakusa, 2) dla utrzym ania w posłuszeństwie podbi­ tych p row in cji — jak o przykład służyć tu może udzielenie nadzw yczajnych p eł­ nom ocnictw Pom peju szow i w w ojn ie z M itrydatesem , oraz 3) dla stłumienia bun­ tów plebejskich, w którym to celu otrzym ał Pom pejusz konsulat sine collega w 52 r. Utożsam ienie cezaryzm u i dyktatury Cezara z dążeniam i plebsu, b ę ią c s niekon­ sekwencją z punktu w idzenia rozw ażań samej autorki, jest n iew ą tp liw ie błędne. M a s z k i n w yk azał błędność tezy p rzed staw iającej p o lity k ę Cezara jako realiza­ cję interesów plebsu. D ow iódł on na przykładzie negatyw nego stosunku Cezara do wysuniętego przez plebs hasła kasacji długów i na przykładzie ustaw ogranicza­ jących uprawnienia polityczne plebsu, że polityk a law irow an ia uprawiana przez Cezara chroniła przede w szystkim interesy w ielk ich w łaścicieli niew olników , a nie plebsu.

M im o w szystkie wysunięte tu zastrzeżenia i zarzuty należy stwierdzić, że praca L. R. T a y lo r dzięki długotrw ałości je j pracy badaw czej i szerokiej znajom ości źródeł do d ziejów republiki rzym skiej wnosi w ie le stw ierdzeń cennych dla poznania om a­ w ianego okresu. W idoczne to było w analitycznych rozdziałach, gdzie autorka udo­ wodniła antydem okratyczny charakter głosow ania na zgrom adzeniach ludowych czy ukazywała rolę re lig ii na usługach klasy panująęej. R ów n ież i radziecka uczona Sztajerm an podkreśla ich w alory. N atom iast te partie książki, w których autorka przechodzi do uogólnień, zatracają w y że j w ym ien ion e w alory.

A b y uzasadnić reakcyjną koncepcję o aktualnej w ym o w ie p olityczn ej autorka zmuszona jest zaprzeczyć swoim poprzednim w yw odom , oderw ać się od źródeł lub ograniczać się do ich jednostronnej analizy (np. starając się przedstawić, że rządy O ktawiana są w yrazem harm onijnie połączonych interesów „ogólnonarodow ych“ , T a y lo r opiera się bezkrytyczn ie na apologetycznych utworach, pisanych przez za­ leżnych od Oktawiana pisarzy). T e partie syntetyczne w ykazu ją bezradność w y ­ bitnych naw et uczonych burżuazyjnych w obec kluczow ych problem ów dziejow ych.

Hanna G erem ek

František G r a u s , D ě jin y venkovského lid u v Čechách v dóbě předhusitské. T. I, D ě jin y venkovského lidu od 10 stol. do p rv n i p o lo ­ v in y 13 stol. Praga 1953, Státní nakladatelství politické literatury, s. 375, tabl. 26 i map 4.

Jedną z w ybitnych cech historiografii m arksistowskiej w krajach dem okracji ludowej jest dążność do uzyskiwania szerokich syntez, które służą z jedn ej strony piln ej potrzebie nowego spojrzenia na proces historyczny, z dru giej zaś w y ty cza ją program dalszych badań. Ś w iadectw em p raw idłow ego rozw oju nauki historycznej są w szczególności obszerne m onografie o zakroju syntetycznym , oparte na w ie lo ­ stronnej znajom ości m ateriału źródłow ego i na pogłębionych założeniach teore­ tycznych. W zakresie m ediew istyki słowiańskiej do najnow szych osiągnięć radziec­ kich p rzyb yły ostatnio pow ażne posiłki w postaci kilku pierw szorzędnych pozycji. Jedna z nich, książka H. Ł o w m i a ń s k i e g o o podstawach gospodarczych form ow ania się państw słowiańskich (1953), stanowi przykład m etody porów naw czej, u m ożliw iającej pokonanie w ielu trudności źródłoznaw czych przez w ciągnięcie na w arsztat historyka m ateriału z całej Słowiańszczyzny w czesnośredniowiecznej. Inna, stanowiąca przedm iot niniejszej recenzji, w yszła p ra w ie jednocześnie w Pradze, ma zakres terytorialn ie w ęższy, ale zastosowana w niej metoda i zdobyte w y n ik i po­

(3)

zw alają i tę 'książkę zaliczyć do "ważniejszych dzieł współczesnej historiografii sło­ wiańskiej.

N aukow ą historię ch łopów czeskich w epoce feudalizm u w itam y z tym w iększym zainteresowaniem , że historiografia burżuazyjna, zarówno czechosłowacka, jak i polska, uchylała się od podtrzym yw ania żyw szych kontaktów badawczych w za­ kresie m ediew istyki. Ograniczenia poznaw cze tzw. historii gospodarczej nie sp rzy­ ja ły także ro zw o jo w i badań porów naw czych polsko-czechosłowackich w zakresie historii bezpośrednich w y tw ó rcó w dóbr m aterialnych. W dydaktyce uniw ersytec­ kiej, w pracach analitycznych po obu stronach znacznie częściej w ystęp ow ały na­ w iązania do źródeł karolińskich niż do zabytków n arracyjnych lub aktow ych n a j­ bliższych sąsiadów. D zieło G r a u s a przynosi w zakresie m ateriału porów n aw ­ czego kopalnię w skazów ek źródłoznaw czych i sugestii, godnych szczegółow ego zba­ dania w e wspólnym w ysiłku badaczy najstarszych dziejów obu narodów. G łów nym w alorem książki jest organiczne połączenie jasnej postaw y m etodologicznej z w y ­ soką sprawnością analityczną, bezkom prom isow ego krytycyzm u w obec historio­ g ra fii m ieszczańskiej z własną tw órczą pom ysłowością, uzupełniającą lu ki opraco­ wań i wiążącą rezu ltaty szczegółowe przew ażnie trafn ym uogólnieniem . Trzeba dodać od razu, że autor podjął zadanie bardzo rozległe i spróbował je rozw iązać samodzielnie, poczynając od należytego postawienia problem ów w ęzłow ych, przez re w izję dotychczasow ego źródłoznaw stw a aż po dyskusję term inologiczną. R zecz jasna, że różne partie ogłoszonego tomu (z dwu tom ów zam ierzonych) w yp ad ły nierów nom iernie. Pisząc się na ogrom ną większość tez i ustaleń autora wolno zgło­ sić też w ątpliw ości i zapytania pod jego adresem. N a leży jednak uznać za słuszne opublikowanie książki już w je j dzisiejszej form ie, bez perfekcjonistycznego je j odkładania na dalekie term iny, a to nie tylk o ze w zględu na bardzo znaczny stopień dojrzałości w ypow iadanych w niej sądów, ale i na cenną służbę społeczno-ideolo- giczną. pełnioną przez tę książkę w obec bratniego narodu.

Fr. Graus zajął się historią ludności w iejsk iej w dobie przedhusyckiej, co d o­ prow adziło go do stwierdzenia, że tem at ten nie da się opracować na w ęższym od­ cinku X I V i pocz. X V w., lecz w ym aga zbadania poprzednich etapów rozw ojow ych. D ojrzał on w tej historii dwa okrèsy, rozgraniczone pierw szym i dziesięcioleciam i X I I I w., a m ianow icie zjaw iskam i praw a em fiteutycznego, kolon izacji i tzw. prze­ zeń „zakładania m iast“ , ściślej ich przebudowy, co sprow adził łącznie do sp raw y przem ian w form ie ren ty feudalnej i rozkw itu gospodarki tow arow o-pien iężn ej. M niej jasno autor przedstaw ił term inus a quo sw ojego wykładu. W ielokrotn ie stw ie r­ dzając w Czechach w ieku X rozw in ięte w pełni stosunki feudalne, uchylił się od przedstawienia ich genezy, spychając ją do okresu tzw. przedfeudalnego. O pinie w ypow iadane przezeń na ten temat, m. in. w zw iązku z charakterystyką państwa w ielkom oraw skiego (s. 207), są dyskusyjne i w ym agałyb y rozw in ięcia w łaśnie w tym dziele, którego zadaniem było przedstaw ienie dynam iki rozw oju stosunków feu dal­ nych. Sztuczne, ja k się okaże, ograniczenie do stuleci X , X I i X I I podcięło w znacz­ nej m ierze m ożliw ości pokazania rozw oju tych stosunków; zamiast niego o trzy ­ m aliśm y obraz, w którym po uważnym rozejrzen iu się można w yczytać ew olu cję także w obrębie ow ych trzech stuleci, lecz zatartą i niewyraźną. Ł a tw o dojść po­ wodów, które skłoniły autora do rozpoczynania historii chłopów dopiero w X w. Są one w yłączn ie natury źródłoznaw czej. D opiero p ojaw ien ie się źródeł pisanych, ja k wiadom o dosyć obfitych dla Czech w. X , dało autorow i podnietę do jego roz­ ważań i wniosków. Zapew ne stan archeologii czechosłowackiej m oże być w pew nym stopniu uspraw iedliw ieniem , ale dosyć kruchym. Istn ieją zagadnienia, szczególnie

(4)

826 RECENZJE

w zakresie sił w ytw órczych , których bez .pomocy archeologów i m etody archeolo­ gicznej w ogóle postaw ić się nie da. A u to r ze szczęśliwą dla spraw y niekonsekwen­ cją w yk orzystał sporo litera tu ry archeologicznej p rzy om awianiu techniki upraw y rolnej. D otychczasowa dyskusja o genezie feudalizm u w Czechach (z udziałem sa­ m ego autora, J. B ö h m a, K . C e r n o h o r s k i e g o i in.) zgrom adziła jedn ak już znaczny zasób obserw acji i hipotez roboczych, które w a rto było w ciągnąć także do przedstaw ienia narodzin form a cji feudalnej, w je j łonie — klasy chłopów feu daln ie zależnych. N ie tylk o zreszitą archeologia, ale i m etoda porów naw cza po­ m ogłab y słuszniej ocenić zjaw iska przyn ajm n iej V I I I — I X w. i uchw ycić zasadnicze cechy pow staw ania społeczeństwa klasow ego na ziem iach czeskich.

Zakresem geograficzn ym praca Grausa objęła Czechy i M oraw y, rzeczow ym — znacznie w ięcej, niż zapowiada tytuł, chociaż kilka zagadnień, z czołow ym p rob le­ mem drugiego społecznego podziału p racy i powstawania ryn k ów lokalnych, pozo­ stało poza jeg o polem w idzenia. P rze o ry w a ją c zachwaszczone i opuszczone pole, na­ potykał autor nie tylko trudności obiektyw ne; polem ika z poprzednikam i i analiza źródłoznaw cza sprow adzały go n iekiedy na zagadnienia dalsze, choć istotne dla całości czeskiego procesu historycznego. Stąd też konstrukcja dzieła w yd a je się dość złożona. Tom składa się z następujących rozdziałów : I P rzegląd dotychczasowej litera tu ry; I I M etodyka; I I I Źródła do d z ie jó w czeskich X — X I I w .; IV Technika produkcji roln ej: V Społeczeństwo rod ow e i jeg o p rzeżytki w Czechach; V I N ie ­ w oln icy i „n iew o ln ictw o “ w Czechach; V I I Feudalizm ; V I I I R ola chrześcijaństwa i kościoła katolickiego; I X Położen ie i zróżnicow anie ludności w iejsk iej. Nadto do­ chodzą 3 dodatki: o dobie pogańskiej u Kosmasa, o dokumentach jako źródle i o kształtach w si i ich granicach.

Poniższe uw agi m ają na celu uprzystępnienie naszemu czyteln ik ow i najistot­ niejszych w yn ik ó w tej pracy bez rezygn acji z niektórych zastrzeżeń, aczkolw iek roz­ ległość poruszanej w k iią żce tem atyk i w yłącza pełniejszy je j przegląd krytyczny. K siążka pobudza do myślenia, je j ton b o jo w y jedna życzliw ość dla autora, w a l­ czącego z przeżytkam i ideologii bu rżuazyjnej o w łaściw e m iejsce dla mas pracu­ jących w historii narodowości i narodu czeskiego. Szerokie oczytanie w literaturze radzieckiej p ozw oliło Grausowi na w ie le istotnych nawiązań szczegółowych, przede w szystkim zaś pokazało w łaściw ą drogę, zam kniętą przed historykam i feudalnym i i mieszczańskimi, .których k lasow e w idzen ie d zie jó w chłopstwa czeskiego przedsta­ w ił autor w e w stępnym rozdziale sw ej książki.

R ozdział ten (I, s. 7— 39) w ykracza poza ram y zw y k le stosowanego przeglądu badań; jest pierw szą w historiografii czechosłowackiej próbą odtw orzenia je j dzie­ jó w na odcinku tem atycznie tak ważnym , że wszystkie p ra w ie je j podstaw ow e rysy charakterystyczne w ystąp iły bardzo plastycznie. O d W acław a H ájka z Libočan (zm. 1558) rozpoczyna się now ożytne dziejopisarstw o feudalne, upraw iające historię feu dałów jako dokum entację ich rzekom o odw iecznej p rzew agi społeczno-politycz­ nej. Poczyn ając od pisarzy doby rom antyzm u płyn ie nurt mieszczański, w którym w ystąpiły prądy antyfeudalne, n ajw yraźn iej ujaw nione w twórczości F. P a ł a c - k i e g o . B yło b y rzeczą pożyteczną i w ażną zestawić ją z koncepcją lelewelowsiką i pokazać, ja k bardziej zaawansowane w rozw oju społeczno-gospodarczym m iesz­ czaństwo czeskie wcześnie w yzyskało m yśl „p ierw otn ej dem okracji słow iańskiej“ dla bliskich sobie celów ideologiczno-politycznych, takich ja k u spraw iedliw ienie nierówności społecznych różnicam i m ajątku i w yw alczen ie równości przed prawem w państw ie feudalno-burżuazyjnym . D ru gi m om ent w stępującej lin ii rozw oju tej id eologii to w ed le Grausa nacjonalizm , k tóry autor sprowadza do konkurencyjnych

(5)

zapasów z burżuazją niemiecką. W yd a je się jednak, że proces d ojrzew an ia narodu burżuazyjnego i roli w nim h istoriografii oraz literatu ry pięknej nie da się tak uprościć, a oceny w yp ływ a ją ce z ekonom istycznego zaw ężenia problem atyki nie są spraw iedliw e. Bez obszerniejszego, i to pozytyw nego, przedstaw ienia m obilizacji sił h istoriografii czeskiej od lat czterdziestych X I X w. aż po w ystąpienie Jarosła­ w a G o i ł a w latach osiem dziesiątych niesposób pojąć bolesnej w alk i o nieauten- tyczność „R ęk op isów H anki“ , rozw in ięcia warsztatu 'badawczego historyków cze­ skich i w ielu ich zdobyczy faktograficzn ych , które autor w pełni docenia. A pow aż­ ne zdobycze faktograficzne, w yd a je się, m ożliw e są tylk o w tedy, gdy ogólna posta­ w a ideologiczna historyków p rzy wszelkich ograniczeniach horyzontu odpowiada w jakim ś stopniu dążeniom mas ludowych. W X I X w. okrzepnięcie narodu burżua­ zyjn ego leżało na lin ii tych dążeń, stąd m iejsce Palackiego, H. J i r e č к a, n aw et V. V. T o m k a w h istoriografii mieszczańskiej korzystnie w yróżnia się od ich następców. P rogram zaś „szJkoły G olla “ odpowiada poniekąd ideologii i zam ierzeniom eru dycyjnym naszych obu „szk ół“ galicyjskich. Graus w sposób w ysoce pouczający pokazał osnowę ideologiczną reakcyjnego, kosm opolitycznego skrzydła tej „szkoły“ z J. P e k a ř e m na czele, w yd o b ył także p ozytyw n y w kład nauki niem ieckiej (J. L i p p e rt) i rosyjskiej (A. N. J a s i n s к i 1895, 1901), słusznie przeciw staw iając mu nacjonalistyczną fa ls y fik a c ję najstarszej historii czeskiej przez A . B a c h m a n n a i B. B r e t f c o l z a . Graus zam yka niniejszy rozdział rzutem oka na produkcję powojenną, k rytyczn ie usto­ sunkowując się do w ystąpień V. H u s y i V. V a n ě č k a .

R ozdział I I (s. 40— 49) om aw ia podstaw y m etodologiczne i m etodyczne książki pod wspólną nazwą „m etod yk i“ , naw racając raz jeszcze do sposobów stosowanych przez historiografię burżuazyjną, a to dla w ykazania całkow itej je j bezradności w wyjaśnianiu zja w isk Sjpołecznyclh. Punktem w yjścia do now ego dziejopisarstw a są wskazania klasyków m arksizm u-leninizm u o konieczności sprawdzania teorii przez praktykę badawczą i rozw ijan ia teorii na podstaw ie konkretnego m ateriału poznawczego. Stąd w edle autora pochodzi koncepcja k siąż'"’ zajm ującej się n aj­ p ierw zbadaniem, w ja k iej fo rm a cji społeczno-ekonom icznej pomieścić trzeba w ie ­ ki X — X I I w historii czeskiej, następnie — położeniem ludności w iejsk iej w obrębie tej form acji. W kilku uwagach m etodycznych zajął się autor oceną źródeł archeo­ logicznych, podkreślając niedostatek m ateriału z osad wczesnośredniowiecznych i w ypow iadając się p rzeciw śm iałym koncepcjom archeologów w ysnuw anym z okru­ chów tego materiału, a także przeciw stosowaniu m etody etnograficznej, wobec znacznej d y feren cja cji kulturow ej S łow ian już w X w . Podobnie sceptycznie zapa­ tru je się Graus na m etodę porównawczą, a to dlatego, że ja k dotąd, tylko historia Rusi jest historią przepracowaną w sposób m arksistowski; stosowanie tej m etody odkłada w ięc do czasu postępu h istoriografii m arksistow skiej w innych krajach słowiańskich. Trudno zgodzić się bez reszty z tym i zastrzeżeniam i. W obronie in ter­ pretacji archeologicznej m ożna b y wysunąć i to, że ułam kowość źródeł pisanych nie zw aln ia przecież historyka od ich in terpretacji i zapóźnienie m etodologiczne etn ografii nie przesądza jeszcze o je j nieprzydatności dla badań historycznych, a metoda porów naw cza nie polega na analogiach czerpanych tylk o z opracowań. A u tor sam zresztą stosuje ją w ca le szeroko, w ykorzystu jąc źródła fran kijskie, nie­ m ieckie, anglosaskie, ruskie i polskie.

W ysoka wartość rozdziału I I I (s. 50— 90), om aw iającego źródła do d zie jó w Czech w X — X I I w., polega na solidnym źródłoznaw stw ie, w ychodzącym poza eru dycjo- nizm ku in terp retacji ideologicznej źródeł, zwłaszcza narracyjnych. Zapew n e k

(6)

ia-828 RECENZJE

syfik acja źródeł zastosowana przez autora n ie ma w iększego uzasadnienia teore­ tycznego (1. dokum enty i listy, 2. kroniki, 3. legendy, 4. hom iliarze, 5. źródła p ra w ­ ne, 6. źródła hebrajskie), zapewne nie w szystkie jego rozwiązania, szczególnie skom­ plikow anych problem ów datowania legend (m. in. K rystian a) zadow alają, cały je d ­ nak w yk ład znam ionuje świeżość traktow ania przedm iotu i w ybitna użyteczność także dla obcego czytelnika. Znaczeniu dokum entów jąko źródeł historycznych po­ św ięcił autor osobny ekskurs (II, s. 290— 318), k tóry stanow i interesującą próbę p rze­ kroczenia kanonu form alistyczn ej d yplom atyki z pomocą analizy term inologii. Graus słusznie stwierdza, że każda łacina, polska, niem iecka czy czeska, ma sw oje własne, wcześnie w yrob ion e słownictwo. M n iej p rzekon yw a zestaw ienie z polskim m ateria­ łem leksykalnym , zupełnie przypadkow ym (tylko K odeks W ielkopolski i Kodeks M ałopolski); zbieżności polsko-czeskie idą dalej, niż przypuszcza Graus. T ak że sta­ tystyka częstotliw ości w ystępow ania poszczególnych term inów, ułożonych w edle grup w ystaw ców , ściślej darczyńców, jest zabiegiem pracochłonnym , ale chyba mało opłacalnym w obec szczupłego m ateriału dyplom atycznego. G łów n y wniosek, przew aga darow izn ludzi w raz z ziemią, można osiągnąć na innej drodze przez rozw ażenie cech charakterystycznych feudalnego warsztatu produkcyjnego; przed innym i w nioskam i z opracow anych przez siebie tabel autor słusznie się pow strzy­ mał. Ocenę źródsł dyplom atycznych okresu w czesnofeudalnego, i nie tylk o tego okresu, należałoby prow adzić raczej w kierunku zbadania okoliczności i celu po­ w staw ania dokumentu, k tóry w y d a je się szczególnie ru ch liw ym narzędziem w ałki klasow ej i p rzeciw ień stw w ew nątrzklasow ych; inten syfikacja działalności kance- la ry;n ej w m iarę postępów rozdrobnienia feudalnego jest tu bardzo znamienna.

Ocenie kron iki Kosm asa w ujęciu Grausa zarzucić b y można zbytnią genera- lizację sądu co do postaw y politycznej kronikarza. Podobnie ja k Gall, kronikarz czeski nie popiera bynajm niej w ładzy książęcej „ja k w szyscy feu dałow ie duchow ni“ (s. 54), ale jako przedstaw iciel przew ażającej jeszcze w początkach X I I w. tendencji centralistycznej w obozie możnych. O gólnie zresztą w książce Grausa zabrakło w yróżnienia cech m onarchii w czesnofeudalnej i sym ptom ów rozdrobnienia feu dal­ nego, które m a w Czachach w p raw d zie sw oją specyfikę polityczną, ale jest w id ocz­ ne w zjaw iskach społeczno-gospodarczych. W dodatku (I, s. 277— 289) autor zajął się obrazem doby pogańskiej w oczach Kosmasa. W ystąpił tu przeciw koncepcji V. C h a l o u p e c k i e g o o p rzeciw p rzem yślid zk iej tendencji opowieści 0 Przem yśle-oraczu, ale kontrargum entacja (a g ricu lto r jako epith eton ornans w lite­ raturze wczesnośredniow iecznej) nie przekonywa. Zarów no w przypadku legendy przem yślidzkiej, ja k piastow skiej, zainteresow ani w podtrzym yw an iu takiej tra d y - cj.' z głęboko u krytym ziarnem p ra w d y (rodzim e pochodzenie dynastii z w olnych dziedziców — drobnych feudałów ) nie b y li członkow ie rodzin y książęcej, ale ci, którzy im to przypom inali w kontekście sytuacji X I i X I I w., a w ięc możni. W y ­ niesieniu się dom ów książęcych ponad innych feu dałów m iały sprzyjać m ałżeństwa obce, kult niektórych członków rodziny (W acław, Ludm iła, W łodzim ierz, Borys 1 Gleb, polskie próby nie p ow iodły się zapewne z racji silniejszego oporu możnych), ale na straży swoich interesów stali m iejscow i feudałow ie, przypom inający księciu, że jest jednym z nich. Z podobnych p ow od ów w ypow iedziałbym się przeciw p rzyp i­ sywaniu znanej „m ow ie Libu szy“ tendencji ludow ej, która m iała przeniknąć do narracji Kosmasa. Zarów no „zło ty w ie k “ , jak i proroctw o ucisku ze strony w ładzy książęcej pochodzą z arsenału feudalnego. T ylk o że obozu feu dałów nie można sobie w yobrażać ja.ko monolitu.

Szczególnie interesująca jest analiza legend i żyw o tó w (św. C yryla i M etodego, W acław i, W ojciecha, Prokopa, Iw ana, Gunthera, Hroznatý). W oln o jednak zgłosić

(7)

w ątpliw ość, czy m otyw uw olnienia w ięźn iów w istocie swej jest lu dow y (s. 68 et passim). W y d a je się, że m am y tu do czynienia z w ątkiem ideologicznego oddziały­ wania na szerofcie m asy ludow e m onarchii wczesnofeudalnej, która liczyła się z po­ kaźną jeszcze liczbą ludności w olnej. P rz y opracow yw aniu żyw otów św. W ojciecha uszło uwadze autora to, że pow stały one z zam ów ienia polskiego, co tłumaczy m. in. niechętny stosunek do Czech, zrozum iały na tle antagonizm ów feu dałów p ol­ skich i czeskich na przełom ie X i X I w. N atom iast zgodzić siię n ależy z ludowym , a także narodow ościow ym zabarw ieniem kultu św. Prokopa, choć autor podaje w w ątpliw ość drugi przym iotnik. W tym zw iązku interesujący jest wczesny prze­ rzut tego kultu do P olsk i (Strzelno, połow a X I I w.). W ażną sugestią dla ■ badań polskich jest też w zo ro w e w ykorzystanie hom iliarzy. N ie m ając tak znakom itego rodzim ego tekstu ja k hom iliarz opatow icki X I/ X II w. i ołomuniecki, m am y w na­ szych zbiorach przecież pokaźną liczbę hom iliarzy obcych, lecz u żyw anych w Polsce X I — X I I w., nie zbadanych dotąd od strony ich zawartości ideologicznej; Graus uzy­ skał z rękopisów czeskich interesujący m ateriał do spraw y oddziaływ ania kościoła na m asy pracujące.

P o raz pierw szy szerzej w ykorzystano źródła hebrajskie, p rzy pom ocy istnieją­ cych, ja k wiadom o, niew ystarczających w ydań i opracowań. Plon zresztą nie oka­ zał się obfity, odnosząc się głów n ie do handlu niewolnikam i.

Obszerniej zajął się autor z kolei (rozdz. IV , s. 91— 135) techniką gospodarstwa w iejskiego, jako podstaw ow ym elem entem sił w ytw órczych. W ypada tu dodać, że inne ich elem enty nie zostały przez autora zbadane, m. in. zapewne z ra cji słabego poświadczenia w aru n ków dem ograficznych w m ateriale źródłow ym . P rzegląd po­ szczególnych gałęzi gospodarstwa w iejskiego Graus ułożył w ed le porządku rozw o­ jow ego. poczynając od m yślistwa, co jednak dla okresu wczesnośredniow iecznego nie ma żadnego znaczenia. W hierarchii zajęć produkcyjnych autor zresztą wysunął słusznie na plan p ierw szy rolnictw o. W ażn ym uzupełnieniem tekstu są ob fite ilu­ stracje.. niestety nie pow iązane z tekstem, a n iek ied y obcego pochodzenia; spośród ikon ografii czeskiej w yróżnia się wartością dokum entacyjną kalendarz osecki z po­ czątku X I V w. P rz y analizie źródeł odnoszących się do rybołów stw a, pszczelarstwa i hodow li autor nie zauw ażył dążeń feu d ałów w kierunku rozw in ięcia niektórych d ziałów gospodarki; problem sp ecjalizacji produkcji nie został przez autora dostrze­ żony m imo w idocznych śladów w nazew n ictw ie poszczególnych k ategorii zaw odo­ w ych (custos apum, debitores m ellis, piscatores, v in ito re s etc.). B a rd ziej w ym ow n y pod tym w zględem m ateriał polski pom ógłby w połączeniu z czeskim odtw orzyć w szczególności gospodarstwo własne księcia i niektórych feudałów. T a k np. w ieś klasztorna B ýšov na początku X I I w . ma nie tylk o 25 koni, 40 k ró w i 240 owiec, ja k podaje autor (s. 101), ale wyposażona jest w 7 in tegris aratris (ibidem, n. 54), a w ięc w 7 zaprzęgów w w oły; należałoby zbadać, czy jest to wyposażenie gospo­ darstw chłopskich, czy też w części przyn ajm n iej — gospodarstwa w łasnego feu - dała. Zasługuje na uw agę spostrzeżenie autora (s. 107) o błędnym kole gospodarki feudalnej w zakresie jego bazy paszow ej: większość gruntów obracano pod u praw y zbożowe, wydajność tych gruntów nie m ogła być podwyższana z powodu niedo­ statku sprzężaju i nawozu, a p ogłow ie bydlęce nie m ogło wzrastać z braku dosta­ tecznej ilości paszy. W połączeniu z podobną obserw acją R. H. H i 1 t o n a, nie trudno tu dostrzec źródło podstaw ow ych niedom agań gospodarki latyfu n dialn ej; w gospodarstw ie chłopskim okresu wczesnośredniow iecznego istniały chyba znacz­ niejsze re ze rw y paszowe zarówno w łąkach w spólnoty w iejsk iej, ja k w lasach mimo coraz częstszych „zap ow ied zi“ feudalnych. Ustęp o roślinach zbożow ych (s. 108 sqq.)

(8)

830

nie przynosi in form acyj ilościowych, które m ogłaby dostarczyć tylko archeologia, pracująca zresztą w Czechosłow acji w m niej korzystnych niż u nas warunkach gle­ bow ych zachow yw ania się szczątków organicznych; w szczególności nic nie w iem y 0 ustępowaniu prosa przed pszenicą i żytem , co m ogłoby w yznaczać zw ycięstw o

ozimin. W zakresie rozw oju narzędzi rolniczych Graus słusznie podnosi rów n o­ czesne w ystępow anie radła i pługa; nie zw alnia to jednak historyka od poszuki­ wania daty p ojaw ien ia się pługa, co w idocznie i w źródłach czeskich w yd a je się trudne do w yśledzenia. R ów n ież zagadnienie przejścia od gospodarki w ypalenisko- w ej do sprzężajnej, nie należące zresztą chronologicznie do tem atu książki Grausa, zostało naporoknięte bez bliższego u m iejscow ienia w czasie. W spraw ie trójp olów k i autor skłania się do sądu, że „w ystęp ow an ie ozim in i jarzyn jeszcze nie dowodzi systemu tró jp o lo w ego “ (s. 118), w ystępow ać one m ają bow iem także w dwupolówce. Jest to dość zaw ikłana kw estia raczej natury term inologicznej niż agrotechnicznej; uporządkowaniu tej spraw y sp rzyjałoby w yróżn ien ie tró jp o ló w k i bezładnej, po­ św iadczonej zapew ne przez Ibrahim a-ibn-Jakuba w jego re la c ji o siew ie dw a razy

do roku od trójp olów k i regularnej, z n iw ow ym układem gruntów ; źródła czeskie przynoszą tu piękne św iadectw o pisane już z lat 1125— 40: pole zadusznika Ostoja w trzech m iejscach ( F r i e d r i c h , „C od ex Diplomaticus Bohem iae“ t. I, nr 124, s. 130).

Tru dniej zgodzić się ze sposobem potraktow ania w dziele Grausa rzem iosła w iejsk iego i m iejskiego. Przekonanie autora (s. 127), że rzekom o „w ła ś c iw y rozw ój techniki rzem ieślniczej n ależy u nas dopiero do doby rozkw itu m iast w X I I I 1 X I V w .“ , n ie da się utrzym ać zarów no w św ietle m ateriału porów naw czego ru­ skiego i -polskiego, ja k też źródeł czeskich, archeologicznych i pisanych. Znany do­ kument litom ierzyck i (CDB t. I, nr 55) w ystarczająco ośw ietla daleko idące w yod ręb ­ nienie rzem iosł od p ra cy rolniczej w połow ie X I w., przekazy archeologiczne pozw a­ la ją to zjaw isko cofnąć co najm niej o jedno stulecie wstecz. Jest ono istotne ró w ­ nież dla konsum pcji klasy chłopskiej, nie tylko feu dałów ; na rynku lokalnym de­ cydujące stanowisko zajm ow ali w łaśnie chłopi. N ie w y d a je się uzasadnione pisanie historii ludności w iejsk iej bez analizy w aru n ków gen ezy miast, których przeciw - stawność w obec w si jest jedną z n ajbardziej znam iennych cech ekonom iki społe­ czeństw klasowych.

P rz y rozpatryw an iu 'problemu organ izacji produ kcji autor stanął w obec koniecz­ ności ustalenia poglądu na strukturę w ie lk ie j własności ziem skiej. W h istoriografii tradycyjnej p rzew ażał osąd J. S u s t y, k tóry p rzypisyw ał je j charakter latyfu n- dislny, a głów ną siłę roboczą w id ział w niewolnikach. Graus p rzeciw staw ił się temu poglądow i z ogromną w erw ą polemiązną, opow iadając się stanowczo p rzeciw „w ie l­ kim m ajątkom “ ziem skim jako typ ow i gospodarstwa feudalnego w ow ym czasie (G utsherrschaft historiografii niem ieckiej), a za w ładztw em nad rozrzuconym i nie­ k ied y drobnym i chłopskim i warsztatam i ro ln ym i (G ru n d h e rr scha ft). W e dw orach ( dw or’ starosłow. legen dy św. W acława, curtis, curia źródeł łacińskich X — X I I I w.) Graus w idzi ośrodek adm inistracji, m iejsce ściągania ren ty naturalnej, potem p ie­ niężnej i w skrom nej m ierze — odrobkow ej dla upraw y ziem i dom inialnej. Jeśli wypada zgodzić się z generalną linią dowodową, to jednak z lektu ry źródeł dyplo­ m atycznych w idoczne są zarów no starania o koncentrację w ie lk ie j własności, w y ­ dobyte także przez autora już dla X I I w., ja k też w czesne (w końcu X w.) zjaw isko ren ty odrobkow ej (żyw ot W a w rzyń cow y por. niżej). W literatu rze polskiej do k la ­ sycznych stw ierdzeń należą obserw acje K . T y m i e n i e c k i e g o i R. G r ó ­ d e c k i e g o o kierunku specjalizacji ow ych dw orów . N a re ze rw ie pańskiej

(9)

orali osobni rataje {m am y idh i w źródłach czeskich: cum vin ito rib u s et aratoribus et reliqu is variis opibus, CDB t. I, nr 79, s. 85, s. 1078), w ykorzystyw an o tam odrobek, ale rozw ijan o szczególnie hodow lę; m ateriał p rzytoczon y przez Grausa zaw iera w ie ­ le sugestii w tym samym kierunku, a jeśli wspom nim y jeszcze latopisarskie szcze­ góły gospodarstwa własnego książąt ruskich, praw idłow ość ro zw o jo w a gospodarstwa feudałów, zwłaszcza zaś książęcego, okaże się dalej idąca niż to przypuszcza autor. Studium porów n aw cze p ozw oliłob y także na hipotetyczna choćby w yznaczenie po­ czątków ow ej bardziej intensyw nej gospodarki w e włościach pozostających w e w łasnym zarządzie; w P olsce początki latyfu ndialnego gospodarowania ze sp ecjali­ zacją zaw odow ą poszczególnych części składow ych m ajątku można b y odnieść do wieku X I. R zecz jasna, że opinie o daleko idącym zaangażowaniu sił niew olnych b yw a ły przesadzone, ale niesposób zgodzić się z usunięciem ich np. z hodowli.

K o le jn ą część dzieła (rozdz. V, s. 136— 158) zajm uje problem relik tó w ustroju rodowego, które autor zbadał celem uzyskania odpow iedzi na pytanie, jaka form acja społeczno-ekonom iczna panowała w w iekach X — X I I w Czechach. R eferu ją c dysku­ sję o m arce i zadrudze Graus w y ró żn ił trzy gru py p rzeżytk ów : gospodarczych, jak np. wspólne rozdzielanie lub używ anie gruntu, społecznych oraz opartych na w ęźle pokrew ieństw a. N ajciek aw sze są żyw otn e ślady relik tó w społecznych občiny, v ic i- natus-vicinia, o funkcjach najzupełniej podobnych do naszego opola, na co zw rócił uwagę, przyrów nu jąc także do w ierw i, Jasiński (1901), a co Graus zdaje się k w e ­ stionować. N iezależn ie od sform ułow ań J. B a r d a c h a autor w ystępu je prze­ ciw starej m etryce „ro d ó w “ feudalnych i „n ied zia łó w ‘: (w czeskim znaczeniu tego terminu), w skazując na k lasow y interes tych, k tórzy sta ra li się uniknąć kaduka książęcego p rzez w ysuw anie w razie potrzeby także dalszych spadkobierców. A u tor stwierdza, że ju ż w początkach I X w. są ślady ustroju klasow ego na ziem iach cze­ skich, stąd p rzyp isyw an ie większego znaczenia naw et w spólnotom terytorialn ym typu občiny w X — X I I w. jest całkow icie nieuzasadnione.

Podobnie n egatyw n y dowód przeprow adzono w następnym rozdziale (V I, s. 159— 187) o sytuacji n iew oln ików i „n iew o ln ictw a “ . P o lem iczn y charakter tego rozdziału, w ym ierzonego głów n ie przeciw J. Šuscie i K . K r o f с i e, spowodował nieco je d ­ nostronne postaw ienie kw estii. Ł a tw o bow iem w ykazać fałszyw ość domniemania, jakoby Czechy wczesnośredniowieczne były społeczeństwem niew olniczym . A le po pierwsze, naw et J. Susta w ysu w ał przew ażające znaczenie n iew oln ik ów tylko w obrębie w ie lk ie j własności ziem skiej, po w tóre zaś, trudniej jest określić p ozy­ tyw n ie ro lę elem entu n iew olniczego w gospodarce ówczesnej, niż sfalsyfikow ać przesadną jeg o ocenę. A nie w y d a je się, aby autor w pełn i w yk orzystał szczupły, trzeba przyznać, m ateriał źródłow y, k tóry przem ów ić może w yra źn iej dopiero przez rzucenie go na tło ogólnosłowiańskie. T a k np. pozostał nie zauważony ślad organ i­ zacji dziesiętniczej ludności niew olnej, znanej z obszaru Polski, a nieobcej — jak w idać — i Czechom wczesaiofeudalnym (decim u m hom in em ca p tiv u m , CDB t. I, nr 375, rzekom o z 993 r.); w św ietle in form acji „P ra w d y Ruskiej“ niesposób też nie doceniać łatw ości popadania w niew olę za długi w warunkach ekonom iki w czes­ nofeudalnej. N atom iast w pełni przyznać n ależy rację analizie term inologicznej przeprowadzonej przez autora, z której w ynika konieczność w ielk iej ostrożności w rozum ieniu term in ów servus, ancilla, fa m ilia itp. jako niew olników . P on iew aż je d ­ nak autor nie w id ział m ożliw ości zatrudnienia n iew olnych w gospodarstwie feu dal­ nym (z w yją tk iem servi casati), dlatego skłonny je s t negować ja k iek o lw iek w iększe ich znaczenie, co w yd a je się jed n ak sporne dla w iek ó w X — X II, gdzie p rzy prze­ w adze eksploatacji feudalnej w ielka własność korzystała też z pracy n iew olnej w hodowli, rzem iośle i posłudze osobistej. N ależałob y oczyw iście w ziąć też pod

(10)

8 3 2 RECENZJE

uw agę łatw e przenikanie gru py niew oln ej do ludności poddańczej i zlew an ie się z nią p rzy zachow yw aniu pam ięci innego pochodzenia, z czym w iązały się nie za w ­ sze dla nas czyteln e różnice społeczne i ekonomiczne.

R ozdział V I I (s. 188— 213) zajm u je się przejaw am i feudalizm u w źródłach cze­ skich, poczynając od pom ników prawa. Obszerniej rozp atrzył autor spraw ę dru­ żyny. Z jeg o ujęciem można polem izować, a to dlatego, że niesposób popraw nie w y ­ prow adzić gen ezy drużyny bez ustalenia początków klasy feudałów. Jeśli ich po­ praw nie w iązać należy przede w szystkim z własnością ziemską, to okaże się, że drużyna jest tylk o częścią aparatu państw ow ego, instrum entem w ręku księcia i możnych, i je j udział w budow ie ustroju feudalnego jest mimo sugestii niektórych źródeł raczej drugorzędny; natom iast trafn iej łączyć by należało z drużyną elem enty systemu lenniczego, podobnie ja k z m inisteriałam i. P oczątków państwa feudalnego Graus upatruje dopiero w państw ie Przem yślidów , odm aw iając tego określenia „rzeszy w ielk om ora w sk iej“ z niesłuszną, ja k się w ydaje, m otyw acją przez zacyto­ w anie zdania J. S t a l i n a o nieorganicznych konglom eratach, do których zalicza Graus państwo· w ielkom oraw skie. W znanym zdaniu Stalina m ow a jest także o im perium karolińskim , którem u przecież cech feudalnych odm ówić nie można m imo oczyw istej nietrw ałości fo rm nadbudowy państw ow ej. Rozw ażenie funkcji państwa czeskiego w X — X I I w. prow adzi autora do wniosku o rodzim ej genezie tego aparatu ucisku, w yrosłego z m iejscow ego rozw oju sił w ytw órczych i stosunków produkcji.

Bezpośrednio z zagadnieniam i praw a i państwa feudalnego pow iązano obszer­ n iejszy rozdział (V I I I , s. 214— 237) o sytuacji kościoła jako elem entu oddziaływania na masy ludow e i w spćłeksplcatatora pracy chłopskiej. Zalecenie hom iliarza opato- w ick iego: ré g i vestro et p rin cip ib u s swe dom inis fid e lite r serviatis, łącznie z innym i o b fitym i przekazam i, dobrze ilustruje nacisk ideologiczny, którego dysponentem aż do czasów biskupa A n drzeja, współczesnego K ietliczo w i, była w ładza książęca. A u tor nie dostrzegł (s. 227), że rozdrobnienie feudalne jest pozytyw n ym i w wielu przypadkach koniecznym etapem rozw ojow ym , stąd jego ocena roli kościoła w dal­ szym okresie w yd a je się dyskusyjna. Uposażenie kościoła czeskiego zostało p rzed ­ staw ione raczej w sposób statyczny, choć byłoby płodne porów n aw cze ujęcie jego narastania, zwłaszcza własności ziem skiej w ręku kościelnym.

Po tak rozległym wstępie, obejm ującym osiem dziew iątych całości, następuje głów ny, ja'k sądzimy, rozdział książki (IX , s. 238— 276) o położeniu i zróżnicowaniu ludności w iejsk iej. Z aw iera on przede wszystkim obszerniejsze rozważania term ino­ logiczne, sumujące przekazy źródłow e do różnych k ategorii ludności. U kład a lfa ­ betyczny term inów m iał może wartość w w arsztacie autora, ale w w ykładzie m ógł b ył przybrać inną, bardziej rzeczow ą kolejność. Tu, ja k gdzieindziej, obok ogrom ­ nej liczb y bystrych, szeroko podbudowanych obserw acji, daje się odczuć brak po­ równań bliższych i dalszych, które by p ozw oliły na lepsze n iew ą tp liw ie zrozum ienie stosunków czeskich (ja k np. n iew łaściw ie rozw iązany em pticius, s. 247, znany na Rusi i w naszych dokumentach zagojskich; mało przekonyw ająco objaśniony scrip- ticius-ascripticius, s. 245, k tóry by w ieie zyskał przez porów nanie z naszymi p rzy­ pisańcami). T a b elaryczn y przegląd term in ów oznaczających poddanych w w ielu językach słowiańskich (s. 240) jest dziełem filologa, ale .nie historyka, i ma bardzo ograniczoną wartość poznawczą dla instytucji i stosunków społecznych. W yw ód o dziedzicach (heredes) m usiałby prow adzić do rekonstrukcji procesu uzależniania ludności w olnej, pon iew aż przekrój ich sytuacji w X I I w. nie tłum aczy ani etym o­ logii. ani m. in. zapisu o ich zgodzie na przysporzenia m ajątk ow e kościoła; tu

(11)

zda-nie V. Vaněčka było bliższe praw dy m im o błędnej jego „rod ow ej teorii“ . Ustęp o hospites przechodzi obok istoty rzeczy znanej ze stosunków polskich, chociaż źródła czeskie _ m ów ią w ręcz o hospites censuales (s. 248).

Ostateczne w yn ik i rozbioru n azw ludności u jął autor w cztery grupy: n azw y odnoszące się do genezy zależności poddańczej, ja k dědic (?), d u š n ik -a n im a to r-p ro - animatus, a sscripticii — s crip ticii, cartulati, o rig in a rii; nazw y zawodowe, m. in. arator, cam panarii, custodes ecclesie, hortulanus, rusticus (?); nazw y określające ty lk o zależność, ja k czeladź hom o, hospes (?) itd.; w reszcie nazw y m ów iące o sy­ tu acji poddanych, jak censualis, debitores m ellis, m ercenarius. K la syfik a cja ta zno­ wu w yk azu je statyczność, nb. z bardzo .w ą tp liw ym i przypisaniam i nazw do posz­ czególnych grup (tak np. zdaniem naszym debitores m ellis należą raczej do grupy sp ecjalizacyjn ej), i nie odtw arza przebiegu procesu uzależniania ludności. H istoryk n ie może uchylać się p rzecież przed hipotezą rozw oju i poprzestaw ać na om ów ie­ niu źródeł.

Zasługą Grausa jest na ogół tra fn e zarysow anie dróg rozw o jo w ych ren ty feu ­ dalnej w Czechach; z je j fo rm naturalna i odrobkow a w ystępują jednocześnie, i to bardzo rychło. Tu tylk o szczegół in terpretacji głów nego tekstu w sprawie pań­ szczyzny, żyw otu św. W acław a pióra mnicha W aw rzyń ca (X /X I w.) budzi w ą tp li­ wość. C zytam y w nim : N am sicut m oris est hom inibus reg n i illiu s sub s e rv ili con d i- tione degentibus, ąuatinus nisi exp leto senorum d ierum spatio in d om in oru m suo- ru m opere suim et liberam non habent fa cu lta tem operis; quidam v ir praedicta con - ditione depressus senis diebus solito 'more dom inis suis s ervitiu m solvens iam sab- bato in agrum p ro sui m issione m ilii progressus quantum va lu it, p e ri totam diem laboravit („Fontes Rerum Bohem icarum “ t. I, s. 180), jednak poddany ó w nie zdążył, co próbow ała dokończyć w n iedzielę jego żona, naruszając niedzieln y zakaz pracy. Graus, ja k i inni interpretatorzy tego miejsca, rozum ie (s. 254— 5), że zw yczajem poddanych w królestw ie czeskim było pracow ać 6 dni na polu pańskim; jakiś pod­ dany po odpracowaniu 6 dni przystąpił w sobotę do żęcia prosa na własnym polu. Niejasna jest sprawa główna, m ianow icie w ym iaru pańszczyzny. N a w e t dla servi casati trudno przypuścić w X w. sześć dni tygod n iow o; gd yb y tak było, ów pod­ dany z żyw ota W aw rzyń cow ego m usiałby zacząć sw ój odrobek już w n ied zielę po­ przednią, aby odpracować 6 dni przed sobotą, w której rozpoczął własne żniw a! P ro f. H. Łow m iań ski w dyskusji z recenzentem wysunął przypuszczenie, że m am y 4 u do czynienia z kościelnym sposobem liczenia dni tygodnia, i że senis diebus należałoby rozum ieć jako okres pierw szych dni w tygodniu do fe ria sexta, a w ięc do piątku, k ied y praca się kończyła. N ie w y d a je się to m ożliw e w św ietle praktyki kalendarzow ej a także i tekstu, gdzie liczebn ik u żyty nie jest porządkow y („szósty“ ), lecz podziałow y i odpowiada na pytanie: po ile? („poszóstny“ ). M yślę więc, że w y ­ m iar odrobku w ynosi po 6 dni w sezonie, w om aw ianej sytuacji — w okresie prac żniwnych, które zaczęto w konkretnym przypadku w sobotę, odpracowano aż do piątku włącznie, po czym zabrano się do sprzętu w łasnego prosa w sobotę na­ zajutrz.

Graus wspom ina (s. 258— 9) o przypadkach w ystępow an ia ren ty pieniężnej już w p ołow ie X I I w., ale traktuje je jako sporadyczne, przew agę tego rodzaju form y eksploatacji datując w iekiem X I I I i X IV . Jest to słuszne, z tą uwagą, że nie w y d a je się uzasadnione zbytnie ograniczanie tow arow ości gospodarstwa chłopskiego w X I I w., a naw et X I ; silny jego zw iązek z m iastam i przedlokacyjnym i św iadczył­ by o czymś innym. Dosyć szeroko zostały ośw ietlone inne, pośrednie sposoby od­ ciągania produktu dodatkow ego i p ra cy chłopskiej, a w ięc d an in y i świadczenia na rzecz państwa feudalnego, grzyw n y, manus m ortua, którą autor uważa za z ja ­

(12)

834 REC EN Z JE

wisko raczej późne, ciężary adm inistracji feudalnej, w o jn y feudalne i rozboje, dzie­ sięciny. Spróbowano także w yk ryć postaci w a lk i klasow ej chłopa czeskiego, idąc śladem schematu B. F. P o r s z n i e w a . O w alce otw artej słyszym y już u progu X w. w opisie „rea k cji pogań skiej“ po chrzcie B orzyw oja u Kosm asa; Graus m niem a naw et (s·. 275), że skoro większość ludności została obrócona w poddaństwo przed w iek iem X , to i w iększe pow stania w iejsk ie pow in n y b y ły m ieć m iejsce przed tym stuleciem. Rozum owanie to nie w y d a je się popraw ne; na przebieg w a lk i k la ­ sowej składa się bardzo w ie le elem entów, spośród których zaostrzanie się eksploa­ tacji jest tylko jednym , a czk olw iek najw ażniejszym . Ruś była od daw na państwem feudalnym , gd y w X I i X I I w. przechodziła przez lokalne w o jn y chłopskie.

Zapow iedzią drugiego tomu, zajm ującego się czasami od poł. X I I I w. aż do początków X V w., zakończył autor om awianą tu część sw ojej pracy. Kończąc jej lekturę zam ykam y książkę z poczuciem uznania dla autora, który przedsięw ziął dzieło zakrojone na dużą m iarę zam ów ienia naukowego i społecznego. U w agi krytyczne, które m oże obudzić, pow iększają tylk o w a lo r książki; nie ma ona w sobie nic z ja k iego k o lw iek końkordyzm u czy eklektyzm u. Próbuje, choć czasem w sposób niepełny, now ych dróg, otw iera je śm iałym natarciem na nie zawsze jesz­ cze zmurszałe p ozycje poprzedników, pokazując ich słabość w ew nętrzną, odnawia stare teksty, szukając w nich odpow iedzi na nowe pytania, rodzące się z nowych w ym agań m etodologicznych i ideologicznych. A u to r naw et z niejaką przesadą po­ kazał nam swój rozbudow any warsztat, naw et gd y nie doprowadza do nowych czy w ażniejszych stw ierdzeń (ja k np. w ekskursie I I I o circ u itio i kształtach pól i w si), um ożliw iając jednak przez to kontrolę swoich w niosków i budząc zaufanie do dobrego rzem iosła naukowego. D ru gie w yd an ie w ykorzysta n iew ątp liw ie w yniki toczącej się wśród historyków czechosłowackich dyskusji nad p rzygotow yw a n ym podręcznikiem historii ČSR, w szczególności w zakresie podziału tych dziejów na okresy. Pierw sze, zrecenzow ane na tym .miejscu w yd an ie książki Grausa spełniło już doniosłe zadanie w przebudow ie nauki historycznej u naszych sąsiadów, .przy­ nosząc także dla nas cenny, skoordyn ow an y zbiór analogii i praw idłow ości rozw oju sił w ytw órczych w roln ictw ie i wczesno.feudalnych stosunków produkcji.

A leksander Gieysztor

Studi in onore di G ino Luzzatto t. I — II, G iu ffré, M ediolan 1949— 1951 * Gino Luzzatto to jeden z tw órców w łoskiej historiografii gospodarczej średnio­ w iecza a zarazem n ajw yb itn iejszy je j przedstaw iciel na przestrzeni ostatnich k il­ kudziesięciu lat. W iększość działających obecnie w e W łoszech przedstaw icieli tej dyscyplin y to jeg o uczniowie, z ich też in ic ja ty w y została w ydana księga pam iąt­ kow a ku czci Luzzatto, którą zam ierzam y tu omówić. Luzzatto jest typow ym uczonym burżuazyjnym i na rów n i z innym i historykam i tego obozu nie uznaje m arksistow ­ skiej teo rii form acji'społeczn o-gospodarczych , dopatruje się kapitalizm u nieraz na­ w et w e w czesnym średniowieczu, iden tyfiku jąc p ojęcie kapitalizm u z samym na­ grom adzeniem kapitału i nie dostrzega podstaw ow ej ro li sił w ytw órczych w roz­ w oju historycznym . P r z y tym w szystkim w swych niezliczonych artykułach i kilku dużych pracach (w sumie około 130 p o zycji) nagrom adził on olb rzym i i n iezw yk le cenny m ateriał in form acyjn y dotyczący nieom al wszystkich dziedzin gospodarki

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z wyraźną niechęcią odnosi się autor do m iłości macierzyńskiej i instytucji rodziny, ponieważ zosta­ ła im podporządkowana m iłość seksualna.. Jego zdaniem

Na mincích z jeho první a druhé vlády se Vác- lav objevuje často jako jezdec na koni 68 , ale také jako panovník sedící na trůně s říšským jablkem v pravici, zatímco

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/3,

W filmie braci Wachowskich — jak już wcześniej wspomniałem — światem realnym (lub może raczej — „uznawa- nym za realny”) jest ta rzeczywistość, w której żyje i

Zespół Redakcyjny informuje autorów o treści recenzji i prosi o ustosunko- wanie się do nich, po czym podejmuje decyzję o dopuszczeniu lub niedo- puszczeniu tekstu do

Zdaniem autora niniejszy artykuł jest jedynie wstępem do dalszej szczegółowej analizy problemu wartości rynkowej, której efektem finalnym będzie mapa czynników ilościowych

Okres drgań wahadła matematycznego na Księżycu jest w po- równaniu z okresem drgań tego samego wahadła na Ziemi:a. okresów drgań nie da się porównać bez znajomości

Zamknity obwód koªowy o promieniu 10 m znajduje si w jednorodnym polu magnety znym.. w pªasz zy¹nie prostopadªej do linii