• Nie Znaleziono Wyników

Stefan Batory, Hanza i powstanie Niderlandów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stefan Batory, Hanza i powstanie Niderlandów"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Stefan Batory, Hanza і po~

wstanie Niderlandów. =

O stosunkach B atorego z E uropą zachodnią praw ie nic nie

wiemy. S praw y m oskiew skie i tureckie, wielkie jeg o zwycięstwa, a większe jeszcze plany, przj^kuwały zwykle do siebie uw agę tych, którzy się jego polityką zew nętrzną zajmowali. Zdaw ałoby się napozór, że w ielka walka, rozgryw ająca się za jego czasów na Zachodzie, dla Polski nie istniała i że Polska dla stron w alczą­ cych nie m iała żadnego znaczenia. P raw da, że żadnym w ybi­ tnym, pozytyw nym faktem nie zaznaczyła swego udziału w tych doniosłych zapasach, ale już te bardzo nieliczne świadectw a, które w ostatnich łatach ogłoszono, wskazują, że brano ją w rachubę i że Batory, zgodnie ze swym charakterem , nie chciał uchodzić za czynnik, któryby m ożna było lekceważyć.

Informacya nuncyusza Bolognettiego o ekonomicznych stosun­ kach Polski *), sporządzona w r. 1583 na żądanie Hiszpanii, noszą­ cej się z m yślą odcięcia dowozu zboża Niderlandom i pismo S te ­ fana B atorego do zbuntow anych prow incyi 2) muszą być w jakim ś związku. W iele z pośrednich ogniw, łączących te dw a fakty, kryje się jeszcze zapew ne w archiwach hiszpańskich, niderlandzkich i innych, ale cząstka ich znajduje się w archiwum w atykańskiem , w zbiorze późnych i przew ażnie błędnych kopii korespondencyi Possew ina, z których już O. Pierling w ydobył niejeden cenny

1) Inform atio d e reb u s o ec o n o m ic is P o lo n ia e. Korzeniowski·. A n a lecta R o ­ m ana s. 2 l b —226.

2) A l. K ra u sh a r: S tefa n B a to ry w sp r a w ie w alk o n ie p o d le g ło ś ć N id er­ la n d ó w . (O sob n a odbitka z K w artalnika histor.). L w ó w 1894.

(3)

STEFAN BATORY, HANZA I POW STANIE NIDERLANDÓW. 5 1

przyczjmek. Przy pom ocy tego m aterjału rękopiśm iennego, do którego dodać trzeba sam ą nuncyaturę polską, choć w mniejszym zakresie, oraz kilka wiadom ości cennych z archiwum weneckiego i ko- lońskiego, jako też opierając się na publikacyi P iota J) i na wzo- row em w ydaw nictw ie H öhlbaum a 2), nie w ym ieniając innych dro­ bniejszych, można się było pokusić o w ykazanie związku tych faktów i o przedstaw ienie stanow iska B atorego w tej kwestyi.

W obec olbrzymiej literatury historycznej, która się n a Za­ chodzie bujnie rozw ija w łaśnie na tle tej epoki, a nie zaw sze je st dostępna dla polskiego pracownika, możliwem jest, że szczegół jaki uszedł uw agi piszącego. Mimo to jed n ak uw ażał autor za stosowne, aby i u nas o tem głos zabrano, zanim obcy nas nie uprzedzą.

■л*

* ·*

W ielki konflikt św iata katolickiego i protestanckiego n a Za­ chodzie, w którym Elżbieta zrazu nieśmiało, a potem — przede- w szystkiem pod w pływ em kw estyi niderlandzkiej—stanowczo w y­ sunęła się na czoło obozu protestanckiego, zataczał szerokie kręgi i w strząsał całą E uropą północną i środkową. Pod jeg o wpływem dąży cały protestantyzm do zorganizow ania wielkiego związku przeciw rosnącej reakcyi katolickiej, ale im dalej na wschód od ogniska walki, tem mniej gotowości do boju okazują jego rep re­ zentanci w Niemczech, najwpływow si po cesarzu książęta Rzeszy,

elektor saski i brandenburski. Niedziw więc, że sąsiadująca

z nimi Polska, gdzie kościół katolicki utw ierdzać dopiero poczy­ nał sw ą stanow czą przew agę nad protestantyzm em , tem mniej m iała ochoty i możności do bezpośredniego udziału w tych zapa­ sach. P unkt ciężkości jej polityki spoczywał u wschodnich gra­ nic, ale nie m ógł być jej obojętny w ynik walki na Zachodzie, który pośrednio w pływ ać musiał na kw estyę w schodnią i na sta ­ nowisko Polski nad Bałtykiem. Zw ycięstw o Hiszpanii utrw aliłoby jej przew agę na Morzu Sródziem nem, gdzie flota jej mogła być czynnikiem pow ażnym w lidze przeciw Turcyi. Klęska Anglii zapewnić tylko mogła Polsce przew agę nad Moskwą, która, od­ p arta od B ałtyku, przez kupców angielskich, przybywających do

') P iat Charles·. C o rresp o n d a n ce du Cardinal de G ran velle. T om IX .— X II.—

2) .H öhlbaum Honst.: In ven táre h an sisch er A r c h iv e d es 16. Jh. B d. II. K ölner In ven tar II. 1572— 1591. Mit ein em A ktenanhang. L eip zig 1902.

(4)

Arch angielska, utrzym yw ała bezpośrednie stosunki z zachodnią Europą.

Jednak o bezpośredniej interw encyi Polski, choćby ze względu na geograficzne położenie, żeby o innych pow odach nie w spom i­ nać, nie mogło być mowy, jakkolw iek była chwila podczas wojny kolońękiej r. 1583, kiedy z taką możliwością się liczono *). Na innem jednak polu w spółdziałanie Polski m ogło mieć dla w ojują­ cych stron ogromne i bezpośrednie znaczenie.

O bok interesu religijnego odgryw ał w tej walce bezpośrednią rolę czynnik ekonomiczny. Interes rosnącego handlu angielskiego i rozwijającej się żeglugi morskiej popychał Elżbietę do obozu wrogiego Hiszpanii. A nglia i N iderlandy, których zapasy z H isz­ panią nie m ogły być obojętne dla H anzy, gnębionej bezw zględną polityką Elżbiety, starały się zniszczyć ekonom iczne zasoby prze­ ciwnika, bądź w p ro st przy pom ocy korsarstw a, lub blokady po r­ tów i wybrzeży, bądź też przez zakazy handlowe, lub w reszcie, popierając handel przem ytniczy, w ydzierając w rogow i pola zbytu, a zdobyw ając dla siebie now e targi.

H andel z Polską, skupiający się głów nie w G dańsku, był wielkiej doniosłości zarów no dla H anzy, jak dla Anglii i Niderlandów. W alki o ten handel i starania, by go skierow ać na inne drogi, są tylko epizodem tego w ielkiego sporu na zachodzie, który miał rozstrzygnąć do kogo będzie należało panow anie nad Oceanem.

I.

Skutki wielkich odkryć geograficznych, otw ierających nowe drogi dla handlu św iatow ego, nie oddziałały od razu i tak bezpo­ średnio, by natychm iast zniszczyć znaczenie dawanych handlow ych szlaków morskich, zwłaszcza w E uropie północnej. N iderlandczycy, którzy dopiero u samego schyłku XVI w. weszli w bezpośrednie stosunki handlow e z Indyami W schodniem i, mieli punkt ciężkości swego obrotu przez cały ten wiek, a naw et w XVII st., na Morzu Bałtyckiem. H andel bałtycki przew yższał indyjski i am erykański ilością tow arów i w artością. Na każdy okręt, płynący z N iderlan­ dów do Indyi W schodnich, liczono koło 100 statków , odpływ ają­ cych na Bałtyk, a choć pojemność ich była mniejsza niż statków oceanicznych, to jednak i tak różnica była ogrom na. O bjaśnia ją

>) B o ra tyń ski-. S tefan Batory i plan ligi p r z e c iw T u rk om . R ozpr. w yd z. hist, filoz. t. X L IV . s. 82.

(5)

STEFAN BAT ORY, HANZA I POW STANIE NIDERLANDÓW. 5 3

jeszcze dosadniej ten fakt, że jeszcze w r. 1666 3/4 kapitałów am­ sterdam skiej giełdy tkwiło w handlu bałtyckim, przeszło 1/8 w przed­ siębiorstwach handlow ych i rybackich na Morzu Północnem i na w o­ dach arktycznych, a reszta dopiero przypadała na handel wscho- dnio-i zachodnio-indyjski *).

A ż do XV w. panow ała na B ałtyku H anza, jakkolw iek już w XIV w. pojaw iają się tu Anglicy i N iderlandczycy, którzy, co­ raz skuteczniej, ryw alizując z podupadającym związkiem miast pół- nocno-niemieckich, biorą w końcu górę, zwłaszcza odkąd stanow ­ czo się zerw ała unia K alm arska i Niderlandczycy, oparci o świa­ tow ą potęgę Hiszpanii, zdobyli dla siebie handel w Szwecyi i D a­ nii, zapewniając sobie sw obodny dostęp przez Sund. W yw alczyw ­ szy sobie niepodległość, m a rzeczpospolita N iderlandów dość siły, by sw e stanow isko na Bałtyku utrzymać, z którego dopiero zej­ dzie w XVIII w-, ustępując ostatecznie miejsca Anglikom.

Morze Bałtyckie i jego w ybrzeża były w idow nią nietylko zaciętych w alk politycznych o „dom inium “, ale i handlowych, naj­ ściślej z niemi się łączących, bo handel ten, nieocenionej doniosło­ ści dla Europy zachodniej, był źródłem olbrzymich dochodów. Naj- ważniejszem zaś jego ogniskiem był G dańsk, który, mimo udziału w Hanzie, zachował stanow isko nadzwyczaj samodzielne i odrębną nieraz prow adził politykę. On też jeden po upadku H anzy utrzy­ mał się na stanow isku wielkiego em porjum św iatow ego. Już w śre­ dnich wiekach handel gdański był olbrzymi, a w zrósł jeszcze wię­ cej po upadku kantoru now ogrodzkiego, gdy G dańsk stał się głó­ wnym punktem handlow ym W schodu, skupiającym płody całego dorzecza W isły i bram ą dla importu, sięgającego aż do granic Turcyi.

Z długiego szeregu płodów, które G dańsk wywoził, pierwsze miejsce zajmowało zboże i drzewo, dalej smoła, dziegieć, wosk, potaż, len, konopie i t. p. 2). Brak w prawdzie cyfrowych obliczeń, by módz dokładnie przedstaw ić w artość tego handlu, ale sama tylko liczba okrętów , zawijających do G dańska 3) i płynących stąd przez

M D ietrich S ch ä fer: D eutschland und E ngland im W elth a n d el d es XVI Jhd. P reu ss. J a h rb ü ch er 88. s. 272 ssq . T e n ż e: D ie H ansa (M onographien

zu r W e ltg e sc h ic h te ) s. 124— 129.

2) Schanz: E n g lisch e H an d elsp olitik I. B. s. 230, 2 nota.

3) W e d łu g rach u n k ów t. z. „p fa lg eld u “ z r. 1583, z a w in ę ło do gdańskiej p rzystan i 2229 statk ów , a w y p ły n ę ło 2144. A n g lic y ju ż op u ścili b yli w te d y G dańsk i u sa d o w ili się w E lblągu. Behring: B e itr ä g e zu r G esch ich te E lb i n g s, P rogr. gim n. w E lb lągu 1900, s. 3, nota 3.

(6)

Sund *), świadczy o rozmiarach i doniosłości obrotu polskich pło­ dów i dla G dańska samego, który z Polski czerpał swe bogactw a i dla zachodniej Europy, a przedew szystkiem dla Niderlandów7.

Największą część zboża i drzew a z G dańska zabierały okręty holenderskie, zelandzkie i fryzyjskie, których niekiedyi podobno 200 odrazu wchodziło do portu, przew ażnie pustych, częścią nała­ dow anych tow aram i korzennym i, a przeważnie kamieniem budul­ cowym, używanym jako b a l a s t2). D la północnych bowiem N ider­ landów, t j. dla tych prow incyi, które się oderwrały od Hiszpanii, było zboże polskie artykułem n ie z b ę d ^ o n i praw dziw ą kw estyą życia 3). Ziemia nadaw ała się tam więcej na pastw iska niż pod upraw ę roli, gęsta tam tejsza ludność m ogła brakow i żywności tyl­ ko dowozem zaradzić. W ielkie browrary niderlandzkie stały bez­ czynnie, gdy brakło chmielu i jęczmienia, dow ożonego ze W scho­ du, w arsztaty okrętow e próżnow ały, gdy nie stało drzewa, spła­ w ianego w ogromnych ilościach, przeważnie W isłą do G dańska. H andel z Francyą, H iszpanią, Portugalią, W łocham i i A nglią usta­ wał, gdy tow ary, tam nabyw ane, nie m ogły iść na W schód, by je zamienić na płody surow e. H olandya żyła z żeglugi i handlu transito, który zagarnęła w przeważnej części, w ydarłszy Lubece dotychczasow y monopol. G dyby źródła te w yschły, toby kraje te opustoszały i dlatego, podczas każdego zawTikłania na północnym w schodzie Europy, żywo H olendrów zawTsze zajmowała kw estya, ja k się zachować, aby nie stracić handlu zbożem z portam i bałtyc­

kimi. Zamknięcie S undu lub ubezw ładnienie tego handlu w jaki- kolw iekbądź inny sposób rów nałoby się śmierci głodowej 4).

!) W e d łu g rejestru op łat, p o b iera n y ch w Sundzie: w г. 1575, z E lb ląga 1 o k ręt, z Gdańska 1064, w śr ó d k tórych 556 niderlandzkich, 2Ь4 w sch o d n io - fryzyjsk ich , 73 a n g ielsk ich , 58 szk ock ich , 55 gdańskich, a reszta duńskich, n o r ­ w e s k ic h i t. d. W r. 1577, g d y B ato ry p o d cza s w o jn y gdańskiej p r z e n ió s ł sk ład to w a r ó w p olsk ich do E lb ląga (7/3, 1577): z Gdańska tylko 126, z E lb ląga 340, a z K ró lew c a 725. Behring: D a n zig und D änem ark im J. 1577. Z eitschrift d es w e stp r e u ss isc h e n G e sc h ic h tsv e r e in s 48, H. s. 1 f>7.

2) J. K o r z e n i o w s k i : Inform atio de reb u s o e c o n o m ic is, A nal R om ana, s. 222. P or. także B e h r i n g : E in p ä p stlich er L eg a t über d en H an d el D a n ­ zig s. M itth eilu n gen d es w estp r. G esch. V er. 1902, s. 71 nota 1.

3) Für H olland w a r das K orn d e s O stens g era d ezu u n en tb eh rlich . N a u d é W .: D ie G etreid eh an d elsp olitik d er eu rop äisch en Staaten v o m 13, bis zu m 18. Jahrhundert. A cta B oru ssica I. B erlin 1896, s. 282.

*) P o r . rap ort A n to n ie g o de L alain hr. d’H ooch strate, gub ern atora H o- landyii dla Maryi, reg en tk i N id erlan d ów , o w a żn o ści handlu m o rsk ieg o , g łó w ­ nie b á ity ck ieg o , dla tej p r o w in cy i 14/5, 1532. A 1 1 m e y e r J. J.: H isto ire d es rela tio n s com m erciales et dip lom atiq u es d e s P ays Bas a v e c le N ord de l’E urope, s. 208.

(7)

STEFAN BATORY, HANZA I POWSTANIE NIDERLANDÓW. 5 5

Dla Anglii dowóz zboża samego nie przedstaw iał w tedy t a ­ kiej doniosłości, chyba w yjątkowo w latach nieurodzaju. N ato­ miast ogromnego znaczenia był dla niej dowóz m ateryalów , p o ­ trzebnych do budow y i zaopatrzenia okrętów . A rtykułów tych brak było w samej Anglii, a w edług bardzo m iarodajnego, choć nieco stronniczego świadectw a, głównie z Polski je czerpała gdzie także miała obszerne pole zbytu dla swego płótna, a szcze­ gólniej sukna, rugującego sukno flandryjskie, dawniej przez H an- zeatówT dowożone.

W mniejszym daleko stopniu niż z H olandyą lub Anglią, ale dość ożywione stosunki handlowe, utrzym yw ał G dańsk z H iszpa­ nią, a zwłaszcza z P ortugalią, dokąd okręty gdańskie dowoziły zboże i drzewo, a sprow adzały stam tąd sól i tow ary korzenne. Po przyłączeniu Portugalii do Hiszpanii, Lizbona stała się najw ażniej­

szym portem , który szczególniej przyciągał obcych kupców.

Z G dańska też corocznie odpływało 30 do 40 okrętów do Lizbo­ ny, K adyksu i innych portów hiszpańskich 2). Jednakże handel, pośredniczący z H iszpanią, spoczyw ał główmie w rękach Niderland- czyków, to znaczy H olendrów i dosłow nie trzeba brać tw ierdze­ nie, że w hiszpańskiej m arynarce nie było ani masztu, ani żagla, któregoby H olendrzy nie dostarczyli, a m ateryał ten pochodził

w t znacznej części z G dańska, który też i dla H iszpanii pośrednio

posiadał w ielką doniosłość.

Między pow stającem i Niderlandami a H iszpanią wrzała otw arta wojna, między A nglią i H iszpanią niemniej zawzięta, zwłaszcza na morzu, choć urzędowanie jej jeszcze nie w ypowiedziano. Jedno państw o chce osłabić lub zniszczyć handel drugiego, a najchętniej posługują się w szyscy korsarstw em , które, zorganizow ane jako

*) Cum antem notoriae (!) co n stet A ngliam m ultarum m ercium . ut p icis, lini, canabis, unde funes nautici trahuntur, chalibis. m alorum , caerae, lignorum fabrilium atq u e id g e n u s aliarum plurim arum , quae non aliunde quam bénéficie Viëtnlae in m are sep ten trio n a le ex Polonia illiq u e r e g n o con term in is p rovin ciis producuntur, in d igen tia laborare, quibus, si A nglia destituatur. n a v ig a tio n es ad eo fr e q u e n te s v a ria eq u e ad d iv ersa loca constare nequaquam p ossu nt. uti m aiorum tem p orib u s e x p erie n tia q u e contestatum reliquit. M em oryał D -ra H en ryk a Suderm ana, sy n d y k a H anzy, dla A leksandra, ks. p a rm eń sk ieg o , o z a ­ targach h a n zea ty ck o -a n g ielsk ich (w r. 1582). H e r m a n K e u s s e n : D e r p ä p ­ stlich e D ip lom at M inucci und d ie H anse. H an sissch e G esch ich tsb lätter J. 1895,

s. 131.

2) Inform atio de reb u s o eco n o m icis 1. c. s. 203. N adto D r. E r n e s t K e s t n e r : D ie H an d elsv erb in d u n g en der Hansa s p e z ie ll D a n zig s mit S p an ien und P o rtu g a l s e it 1583. Z tschft d es w estp r. G esch .-V er. H. 5, s. 3 ssq.

(8)

sprzym ierzeniec flot państw ow ych, w formie instytucyi pryw atnej, trapi nieustannie przez dwa pierw sze wieki ery now ożytnej han­ del morski !). P laga ta daw ała się we znaki także handlowi n eu ­ tralnem u, szczególniej hanzeatyckiem u. H anza nietylko postradała daw ne znaczenie polityczne, ale naw et z trudnością i bez skutku usiłow ała ratow ać daw ne swe przywileje i swe stanow isko han­ dlowe w śród walczących wielkich potęg. Jej polityka handlowa, czuwająca tjdko nad utrzym aniem handlu transito, a nie rozporzą­ dzająca w łasnym wywozem (jak w Anglii), spierała się jedynie o luźny związek miast, których interes był całkiem odm ienny na w schodzie niż na zachodzie. Nadto, otoczona terytoryam i książąt, obcych pod względem narodow ym , lub wrogich Hanzie, po­ zbaw iona silnej podstaw y narodow ej i ekonom icznej2), przedsta­ w iała obraz upadku potężnej niegdyś instytucyi średniowiecznej, niezdolnej teraz sprostać now oczesnym zadaniom i skazanej na za­ gładę wobec przem ożnego nacisku państw sąsiednich, które w myśl polityki narodowrej wszelkiemi siłami popierały rozwój w łasnych interesów , krusząc okow y średniow iecznych przyw ilejów poszcze­ gólnych stanów czy korporacyi.

Między H anzą a N iderlandam i oddaw na panow ała rywaliza- cya. T eraz mnożyły się skargi na korsarstw o holenderskie i na oplaty, ciągle rosnące, t. z. licenty, które w zabójczy sposób od­ działyw ały na handel H anzj?3), ale których m łoda republika po­ trzebow ała na prow adzenie kosztownej w ojny z Hiszpanią. S k u t­ kiem tego daw na zawiść zam ieniała się coraz wyraźniej w jaw ną nieprzyjażń.

Najzawziętszą jednak nieprzyjaciólką H anzy była Anglia. Od w stąpienia na tron T u d o ró w traci H anza w Anglii grunt pod no­ gami, broni rozpaczliwie spraw y, z góry przegranej, bo chce utrzy­ mać uprzywilejowane stanow isko w Anglii, a odmawia u siebie·— szczególniej i najzawzięciej G dańsk—rów noupraw nienia Anglikom. T akie anomalie można było tylko utrzymać, mając przew agę oręż­ ną, której H anzeatom brakowrało. W yw óz sukna i w ełny angiel­ skiej spoczywał głównie w rękach Hanzy, ale dążeniem t z m er­ chant adventurers, w ybornie zorganizow anych wielkich kupców angielskich, na których czele stał znakom ity Tom asz Gresham,

3) E r n e s t N y s : L e s o rg in es du droit international, s. 214.

2) R i c h . E h r e n b e r g : H am b u rg und E n gland im Z eitalter d e r K ö­ nigin E lisabeth s. 42.

3) R i t t e r : D eu tsch e G esch ich te im Z eita lter der G egen reform ation I. В. Ьэ4.

(9)

STEFAN BATORY, HANZA I POW STANIE NIDERLANDÓW. 5 7

było ująć ten handel we w łasne ręce i po opanow aniu targu w A ntw erpii otw orzyć mu nowe pola zbytu. P rzy pomocy rozle­ głych przywilejów, które zapew niły im zwycięstwo, najpierw w sa­ mej Anglii, gdzie Elżbieta (w r. 1577) zniosła resztę wolności i przywilejów handlowych hanzeatyckich, dalej dzięki przymusowi składow em u w pew nych wyznaczonych miejscowościach, t. z. re- zydencyach i dzięki monopolom, nad którymi bez litości czuwali, za­ kładając nowe m onopolow e gildye handlowe, coraz energiczniej zdo­ bywali sobie nowe targi zbytu. W śród wielu innych, szybko po sobie zakładanych kompanii *), dla Polski najważniejszą była E ast­ land Company, która w r. 1579 uzyskała monopol handlu z wy­ brzeżami Bałtyku. Z handlu eksportow ego suknem i w związku z nim, pow staje rozległy handel angielski transito, który pod opie­ ką Elżbiety stara się dla siebie zdobyć jaknajw iększy udział w han­ dlu światow ym . H anza jed n ak próbuje się bronić i nie dopuścić usadow ienia się A nglików nad Bałtykiem, coby było także groź­ n ym ciosem dla G dańska.

Między A nglią i G dańskiem stosunki były zawsze naprężone, bo G dańsk nigdy nie chciał pozwolić, aby kupcy angielscy bezpo­ średnie stosunki handlow'e nawiązywali z gośćmi, t. j. nieobywa- telami gdańskimi, a spor}7 te, ciągnące się przez cały wiek XV| i XVI, byty w znacznej części powodem zniesienia hanzeatyckich przyw ilejów w Anglii i upadku londyńskiego kantoru, t. z. Stahl- hofu 2). W obrębie bowiem H anzy zajmował G dańsk zawsze sta­ nowisko nadzwyczaj samodzielne, a podobną samodzielność oka­ zyw ał wObec Polski i, opierając się o rozległe wTolności i przywi­ leje, prow adził w łasną politykę handlow ą i przyw łaszczał sobie n a­ w et nieraz „władzę i państw o na m orzu“ 3). Na tę politykę Rzecz­ pospolita wpływu stanow czego nie mogła wywierać i zadawalniała się tylko pewnymi dochodami. Potęgi butnego m iasta nie uszczu­ pliły t. z. konstytucye K arnkow skiego z r. 1570, które zresztą ni­ gdy w życie nie weszły, a skromne środki, jakim i B atory rozpo­ rządzał, nie w ystarczały do złamania oporu, który zaczerpnął sił z obfitego handlu z Polską. T o też G dańsk uzyskał zatwierdzenie swych przywilejów 4), ale najważniejsze kw estye sporne, t. j.

gra-') W r 1554 kom p an ia rosyjsk a, 1581 turecka, 1685 m arokańska, 1588 gw in ejsk a, a w r e s z c ie 1Ö00, na n ow ej p o d sta w ie, jako to w a r z y stw o akcyjne: kom pania w sch o d n io -in d y jsk a . E h r e n b e r g 1. c. s. 33.

2) S c h a n z : E n g lisch e H andelspolitik I, s. 233 ssq.

3) P a w i ή s k і: S tefa n B atory pod G dańskiem s. VII. 0 P a w i ú s к i: S tefa n B atory p od G dańskiem s 349.

(10)

vam ina z pow odu komisyi K arnkow skiego i oznaczenie wysokości t. z. pfahlgeldu, odłożono na później. Położenie jedn ak G dańska w obec króla uległo tym czasem zmianie.

Jeszcze podczas buntu podciął B atory G dańskow i najw ażniej­ szą arteryę, przenosząc (7 m arca 1577) skład polskich płodów z G dańska do Elbląga, który przyjął także i ten ważny w arunek (zrazu na jeden rok), zawsze dotąd usilnie przez G dańszczan zw al­ czany, że polskim poddanym wolno w prost, bez pośrednictw a elbląskich kupców, prowadzić handel z zamorskimi przybyszami. R yw alizacya obu tych miast zam ieniła się w otw artą wojnę, gdy statki gdańskie podczas oblężenia napadły na przystań elbląską, a rozgoryczeni tem Elblążanie otworzyli naoścież w rota dla k u p ­ ców angielskich, którzy tutaj sw ą rezydencyę założyli naprzekór dumnemu Gdańskowi, by stąd swym tow arem zalewać całą P o l­ skę. Angielski handel w bijał się klinem w żywe ciało H anzy i na zachodzie, pomijając drobniejsze miejscowości, przedew szystkiem w H am burgu, który prz3rją ł m erchant adventurers w swe m ury

(na razie do r. 1577), i na wschodzie, w Elblągu, który zryw ał soli­ darność z Hanzą, pomagając Anglikom do w ydarcia H anzie tego ważnego okręgu handlow ego ’).

Zatw ierdzenie jed n ak rezydencyi angielskiej w Elblągu i wol­ nego handlu z Polską należało do króla i sejmu. Do niego też zw racała się Elżbieta, popierając swych poddanych, do niego zw ra­ cali się Gdańszczanie,* zagrożeni konkurencyą angielską i E lbląża­ nie, pragnąc się wzbogacić handlem angielskim. H anza rozumiała doniosłość tego faktu i rów nież ku Polsce zw racała oczy, ocze­ kując od niej pomocy przeciw Anglii. Miał więc król środek na­ cisku na Gdańszczan; pomoc jego potrzebna była bezpośrednio dla tych wszystkich w spółzaw odników . Jeden epizod walki H anzy z A nglią miał się rozegrać w Polsce.

H anza zrozumiała konieczność energicznych zabiegów w P o l­ sce dopiero w tedy, gdy B atory zdobył Inflanty i gdy się przeko­ nała, że A nglia nie zgodzi się na żadne ustępstw a. Poprzednie starania, podejm ow ane w obronie G dańska, nie były zbyt en er­ giczne, a odpowiedź na żądanie króla, by mu użyczono pomocy w wojnie z Moskwą, lub przynajmniej zaniechano handlu z Narwą,

') W y s o k ie c ła (123/,°/0 zam iast d a w n e g o Ι-’/Λ ο) na tow ary, k tóreb y z P rus do A n g lii p r z y w o z ili o b cy , n ien a leżą cy do kom pani a n g ielsk iej i ca ły s z e r e g in n y ch śro d k ó w , z a p ew n ia ją cy ch im m on op ol, z m ierza ły do teg o . W y ­ licza je m em o ry a ł m iast h an zeatyck ich dla R udolfa II, z 16 styoz. 1581. H ö h 1- b a u m: Inventáre H an sisch er A rch ive, K ölner Inventar II, s. 65!·.

(11)

STEFAN BATORY, HANZA I POWSTANIE NIDERLANDÓW. 5 9

była bardzo wymijająca. D latego też i król odkładał odpowiedź stanow czą na prośby, zanoszone przez H anzeatów w obronie G dań­ ska, aż do ukończenia w ojn\r, przyrzekając w ysłać komisyę do Elbląga, dokąd mieli przybyć także w ysłańcy hanzeatyccy. Ale, zachowując sobie sw obodę decyzyi, nie odbierał rów nież Elżbie­ cie nadziei. Zapow iadał, że postąpi tak, jak tego wymagać będzie słuszność i interes p aństw a 1). Uchwalono w praw dzie w ysłać po­ selstw o do Batorego 2), ale, jeśli dla H anzy było rzeczą niesłycha­ nie trudną uzyskać zgodną uchwałę wszystkich miast, to w ykona­ nie uchwały, zwłaszcza połączone z kosztami, było jeszcze tru ­ dniejsze i w ym agało korespondencyi bez końca i licznych memo- ryałów , które w tym w ypadku nie doprow adziły do celu. Do­ piero z londyńskiego kantoru, którego sekretarz, Jerzy Liseman, dw ukrotnie bawił w Polsce na dworze królew skim jako ajent, ce­ lem poparcia Gdańszczan i najlepiej zdaw ał sobie spraw ę z donio­ słości angielskich zabiegów w Polsce, przypom niano konieczną po­ trzebę w ysłania uroczystego poselstw a do króla polskiego nietylko z pow odu kw estyi elbląskiej, ale także z prośbą o interwrencyę u Elżbiety, aby pośredniczył w nowych układach między A nglią a Hanzą. Zjazd miast w endyjskich uznał tę konieczność, bo An­ glików nigdzie skuteczniej nie można było zwalczyć, ja k w Prusi ech 3) i odtąd myśl pozyskania Batorego dla spraw y H anzy nie znika aż do jego śmierci.

W początkach r. 1582, na walnym zjaździe w Lubece, w prze­ dedniu sejmu augsbugskiego, gdzie Hanzeaci mieli wytoczyć skargi przeciw Elżbiecie i żądać zamknięcia całych Niemiec dla angiel­ skich tow arów , rozglądali się za protektorem , któryby ich spraw y popierał, ponieważ opieka cesarza okazywała się niewystarczającą. Były głosy, przechylające się na stronę króla polskiego, który od­ znaczał się i dzielnością i szczęściem i który też był panem

więk-') S tefan Hatory do H a n zy 7/3. 1579. H ö h l b a u m II 156. O d p ow ied ź jej z 1/8 1579 r. że h an d el z N a rw ą u stan ie na rok, j e ś li S u n d z o sta n ie na ten cza s dla innych k u p có w zam knięty. T am że 172. U w ie r z y te ln ie n ie od H anzy dla p o s łó w gdań sk ich , k tó rzy p rzed sta w ią sk argi na p o s tę p o w a n ie A n g lik ó w . 25/8, 1Ó78. T am że 176. L u b ek a do Stefana, by p r z e sz k o d z ił osied len iu się A n g lik ó w w E lblągu 23/4, 1580. T a m że 2<'3. Stefan do L u b ek i 15/6, 1Λ80. T a m że 206. Miasta hanz. do S tefan a Í7/11, lć8i·. T am że 211 O d p o w ied ź S te ­ fana dla H a n zea tó w 8/2, 1581 i dla L isem an a 25/2, 1581. T a m że 216. S tefan do E lż b ie ty 4/7, 1580 i 22/3, 1581. T a m że 206 i 216.

J) R e c e s zjazd u w L ü n eb u rgu 5—7 /1 1 Í58I. H ö h l b a u m II, 638.

3) L o n d y ń sk i kantor do L ubeki 1/7, 1581. H ö h l b a u m II, 683. R e c e s zjazdu m iast w en d yjsk ich 23/10—6/11, 1581. T am że 705.

(12)

szej części P ru s Ł). Pom ysł ten w prawdzie upadł, ale przekonanie o wspólności interesów polskich i hanzeatyckich pozostało zawsze bardzo żywe. W spólna niechęć B atorego i H anzy do Danii i Szwe- cyi, jakkolw iek z różnych pobudek płynąca, żegluga A nglików do A rchangielska, szkodliwa i dla H anzy i dla portów inflanckich, a w ogóle podkopująca przew agę Polski nad Moskwą, to były nie­ wątpliwie styczne punkty, a nadto w królu polskim widzieli Han- zeaci następcę wielkich m istrzów krzyżackich, których w X VI w. uw ażano—chociaż mylnie—za protektorów H anzy. Nie tracili też kierow nicy H anzy nadziei, że Batory, z w i ą z a w s z j r się z nią, zam­

knie swe kraje dla angielskiego handlu, dopóki Elżbieta nie przy­ wróci dawnych przywilejów, lub przynajmniej nie przyzwoli na znośne dla H anzy w arunki 2). T ak a bowiem blokada kontynen­ talna przeciw wszystkim angielskim wyrobom (głównie sukno mia­ no tu na myśli), m usiałaby zdaniem H anzeatów zrujnować ekono­ micznie A nglię i w ywołać naw et zaburzenia wew nętrzne.

C zy jednak interes Polski był pod każdym względem iden­ tyczny z interesem m iast hanzeatyckich? Ze stanow iska handlo­ wego popierać Hanzę, znaczyło w Polsce tyle, co podtrzym ywać dotychczasow e stanow isko G dańska i jego monopol handlu pol­ skiego. Dopóki G dańsk nie naruszał praw zwierzchniczych P o l­ ski i dopóki zasilał skarb kw otą, odpow iednią do ogromnych zy­ sków, jakie z Polski ciągnął, nie miał król potrzeby odtrącać go od siebie i popychać w objęcia Szwecyi lub Danii, k tó ra już w r. 1377 okazyw ała jaw nie zam iar zagarnięcia go pod sw ą władzę, a czemu tylko zdrow y instynkt samozachowawczy wyższego miesz­

') In clin ab an t autem aliqui in r e g e m P o lo n ia e cum fortitudinis ac feli- citatis o p in io n e ducti, tum quia m aiorem P ru th en iae partem p o ssid eb a t. unde p ro tecto rem h a b ere so liti fuerant. Z z a p isk ó w M inucciego, se k r e ta r z a kard. Madruz z o . na p o d sta w ie inform acyi sy n d y k a S uderm ana K e u s s e n o. c. H ans. G esch ich tsb lä tter 1895 s. 118.

2) Q uoniam v e r o etiam praeter ista so c ia e civ ita tes constitutum habent P o lo n ia e regefti leg a tio n e salutare eu n d em q u e in so cieta tem com m u n is d efen - sio n is contra A n g lo ru m g en tem D aniaeque reg em ... . certis a rgu m en tis rationi- busque ad illum ipsum P o lo n ia e re g e m p ro p ter com m u n e in te r e sse sp ecta n ti- bus et quia illius p r a e d e c e ss o r e s societatis M arianorum in P ru ssia m agistri so- ciarum civitatu m H a n sa e quondam fuere p ro tecto res, p ertra h ere idq;ie e o fine, ut S u a S e r e n ita s praedictorum regn oru m su b d ito s.... a com m ercioru m e x e r -citiis in su is P o lo n ia e r e g n o M agnaeque (sic) L ith u an iaeq u e P ru ssia e L iv o n i- a e q u e ducatibus ta n tisp er e x c lu s o s su s p e n so sq u e ten eat, d o n ec sublatis ex a ctio - n ib u s aut v e t e r a .... p acta tractatusque o b se r v e n t aut c e r te a eq u a b iles con d i- tio n e s adm ittant. M em oryat S u d erm a n a dla A lek san d ra ks. p a rm eń sk ieg o (1582). K e u s s e n : 1. c. s. 131.

(13)

STEFAN BATORY, HANZA I POWSTANIE NIDERLANDÓW. 6 1

czaństwa staw iał stanow czy opór. Interes jednak handlow y G dań­ ska nie schodził się zupełnie z interesem szlachty polskiej, która dla zbytu swych płodów mogła w Elblągu uzyskać dogodniejsze warunki, z czem król, w ybraniec szlachty, także musiał się liczyć. S pór G dańska i Elbląga uważał za kw estyę dom ow ą polską, nie hanzeatycką, z której należy wyciągnąć jaknajw iększą korzyść dla skarbu Rzeczypospolitej bez uszczerbku dla interesów szlachty i dla ugruntow ania pow agi królewskiej wobec dumnej „W enecyi polskiej“. O bezw arunkow ej więc wspólności interesów handlo­ wych Polski i Hanzy nie m oże być mowy.

Nie ulega zaś wątpliwości, że ze stanow iska politycznego nie mógł pragnąć łączności miast polskich z Hanzą. Przez ten zwią­ zek bowiem utrzym yw ały one jeszcze stosunki ze św. imperyum rzymskiem, a w Polsce dobrze pam iętano o pretensyach cesar­ stw a do P rus i Inflant i o stanowisku, jakie zajął G dańsk wobec kandydatury M aksymiliana II. Batory energicznie odpierał wszel­ kie próby, by wciągnąć G dańsk w sferę interesów Rzeszy, a opór ten był naturalnym wynikiem i polityki polskiej, dążącej do zu­ pełnego w cielenia P ru s i Inflant, i stanow iska króla, który z Ru­ dolfem II był w stosunkach naprężonych. Jakkolw iek stosunek B atorego do Rzeszy niemieckiej i jej książąt, a zwłaszcza zacho­ wanie się jeg o wobec organizujących się stronnictw religijnych, oczekuje jeszcze należytego wyświetlenia, to jed n ak nie ulega w ąt­ pliwości, iż obok starań o pomoc finansową, którą czerpał stam ­ tąd w formie pożyczek, główną pobudką tych ożywionych stosun­ ków było utrzym anie przyjaźni z w ybitnym i książętami Rzeszy, aby z tej strony Rudolf II nie mógł mu paraliżow ać sw obody ru ­ chów zarów no na W ęgrzech, ja k i w obec Moskwy. Z tego więc pow odu poselstw o hanzeatyckie chętnieby zapewne król przyjął, a nadto mogło ono tylko korzystnie wpłynąć na układy, z Gdańskiem leniwo się toczące, skłaniając to miasto do ustępstw w imię interesów całej Hanzy. Sami Gdańszczanie pod grozą niebezpiecznego w spół­ zaw odnictw a angielskiego widocznie miękli i czego nie zrobiły działa polskie, bijące w m ury G dańska i Latarni, tego dokonała obaw a przed Anglią. Zaczęli się lękać niełaski królew skiej *), tak dla nich w tym w ypadku niebezpiecznej. Dopóki jed n ak do ugo­ dy z G dańskiem nie przyszło, nie miał król najmniejszego pow odu w ypow iadać w ojny handlowej Anglii. Elżbieta, nie oglądając się na Hanzę, w prost do niego się zwracała, uznając w ten sposób

(14)

tylko jego praw a zwierzchnicze, które pod pew nym względem ograniczała H anza i stojący za nią cesarz.

Czy Hanzeaci pamiętali o tem, licząc na Polskę, trudno po­ wiedzieć. W archiwum ich przechow ały się liczne kopie listów Stefana do Elżbiet}'·, jako też rady elbląskiej do Elżbiety i jej korespondencyi z Polską, coby świadczyło, że powinni byli prze­ czuwać praw dziw e zam iary S tefana B atorego, tem bardziej, że także instynkt kupiecki mógł im toż samo dyktow ać *). Czując je ­ dnak, że i w Polsce zaczyna się im chwiać grunt pod nogami, a oglądając się za sprzymierzeńcami, chw ytali się tego cienia n a­ dziei, by ratow ać tutaj zagrożoną najsilniejszą swą placówTkę gdań­ ską i podtrzym ać przekonanie o wspólności interesów hanzeaty- cko-polskich.

Plan poselstw a jednak ciągle napotykał na przeszkody. P o­ wód tego leżał przedew szystkiem , jak już o tem wspominaliśmy, w trudnościach finansow3^ch. T ak trudno przychodziło bogatej

niegdyś Hanzie zebrać potrzebną na to sumę 10.000 talarów! Roz­ bieżność interesów Gdańska i m iast nadbałtyckich, a Ham burga, Kolonii i miast zachodnich w yraźnie się przy tem zaznaczyła. Z resztą H anza w szystkie swe niezbyt potężne siły skoncentrow ała na se j­ mie augsburgskim r. 1582, by od Rzeszy i cesarza uzyskać pro- skrypcyę handlu angielskiego.

R eprezentantem H anzy na tym sejmie był Dr. H enryk Su- derman, daw ny rajca Koloński, katolik, który od r. 1552 spraw o­ w ał obowiązki syndyka całej H anzy, pierw szy i ostatni na tym urzędzie, gdyż z reguły tylko poszczególne m iasta miały w łasnych syndyków7, a nie ogół związku, jako całość. Mimo sporów, jakie toczyli historycy niemieccy o doniosłość jego działalności w walce z Anglią, zgodnie mu przyznają niepospolite zalety, olbrzym ią pra­ cowitość i wytrwałość, które nie ustaw ały w obronie' praw H anzy, mimo niepomyślnych w arunków m ateryalnych i pomimo, że prze­ ciw nowożytnym potęgom państw ow ym mógł wyprowadzić do boju tylko przywileje, pożółkłe od starości, za którym i nie stała żadna potęga, zdolna użyczyć im siły nacisku 2). On układa instrukcyę i m emoryały, sam posłuje, prow adzi na w szystkie strony rozległą

1) 22/1. 1586. J e r z y L ise m a n zw ra ca u w a g ę S u d erm an a na p o lity k ę P olsk i w o b e c m iast h an zeatyck ich i R zeszy . T am że u w aga, ż e E lżbieta ina­ czej p isz e do R udolfa II w sp r a w ie H an zy, a inaczej do Stefana, którem u daje „reciprocam p r o m issio n em “. H ö h l b a u m II, 879.

2) B iografia S u d erm ana, pióra K eu ssen a, w A llg em . D e u tsc h e B iograph. В. 37, 121 — ľi9 , n ie w ie nic o je g o stosu n k ach z P olsk ą, n ie znając j e g o k o

(15)

re-STEFAN BATORY, HANZA I POWSTANIE NIDERLANDÓW. 6 3

korespondencyę, ratując, co się dało, w śród ogólnej zawieruchy, grożącej H anzie ruiną.

Bystrości politycznej niepodobna mu odmówić. Słabość

H anzy chce w ynagrodzić odpow iedniem ugrupow aniem państw , któreby podał}· mu rękę do blokady kontynentalnej Anglii. W i­ dzieliśmy, że dążył do tego w A ugsburgu, by Rzeszę w ciągnąć w sw e plany i m yślał o pozyskaniu Polski. Ale inny sprzymie­ rzeniec, daleko bliższy i potężniejszy, bardziej zainteresow any tą spraw ą, był tuż pod bokiem: nam iestnik Niderlandów hiszpań­ skich, A leksander Farnese, ks. Parm y i stojąca za nim Hiszpania. A nglia i H olandya zgodnie pracow ały nad ekonomicznem znisz­ czeniem Niderlandów' hiszpańskich; każdy ich w róg był naturalnym sprzym ierzeńcem Hiszpanii. O słabienie ekonomiczne tych wrogich państw musiało być celem jej zabiegów.

Już w r. 1580 ofiarow ał A leksander F arnese sw ą pomoc Han- zeatom przeciw A n g lii1), ale dopiero w 1582 przed sejmem aug- sburgskim zwrócił się S uderm an do niego przez Jakóba v. Cou- denhoven i w obszernym mem oryale w yłuszczył podstaw y, na których opiera się bogactwo Anglii, szeroko omówił spraw ę sporu hanzeatycko-angielskiego i w ykazał w spólność interesów hanzea- tyckich i hiszpańskich w obec Anglii, Danii i N iderlandów zbunto­ w anych, które podtrzym ują w ojnę w ygórowanemi opłatami, ścią- ganemi od obcych kupców. Jasn o zakreśla plan w spólnego dzia­ łania H anzy, Hiszpanii i Polski. Hiszpanie powinni poprzeć za­ biegi Hanzy w A ugsburgu, a w Polsce Filip II pow inien albo przyłączyć sw e poselstw o do hanzeatyckiego, albo przynajmniej listownie poprzeć jego usiłow ania 2). W razie gdyby A nglia nie przyw róciła dawnej sw obody handlu i nie zniosła m onopolów, w te­ dy należałoby skonfiskować w szystkie tow ary angielskie, zw łasz­ cza sukno i nie zezwolić na żaden handel w yrobam i angielskiemi, a cała potęga Anglii upadnie.

sp o n d e n c y i z P o sse w in e m . H öh lb au m zap ow iad a n o w ą b io g ra fię U jem n y sąd o S u d erm an ie, w y d a n y p rzez E h ren b erga (H am burg u. E ngland ř>3 і 54) zw a l­ cza H öh lb au m w ostrej r e c e n z y i te g o dzieła. H ans. G esch ich tsb lätter 1895, 191. O d p o w ie d ź E h r e n b e r g a w n a stęp n y m roczniku.

<) Na z jeźd zie książąt n iein ieck ich w N o ry m b erd ze Vć>/10. 1580. K e u s- s e n D e r p ä p stlich e D iplom at M inucci 1 с. 107.

2) ....e x p e n d e t ser... m u s dux P a rm en sis, quatinus n écessita s u rg ea t ęt o ca sio (!) o p p ortu n itatem su p p ed itet, illam ad com m em oratum P o lo n ia e reg em destinatam legation em re g ia e ca th o lica e Mtis v e l co n iu n ctio n e v e l in te r v e n tio - n e aut literis adiuvare p r o m o v e r e q u e ex p ed ire con su ltu m q u e iu d ica re p ossit. M emor S uderm ana j. w . s. 131.

(16)

W yw ód ten trafiał do przekonania ks. Parm y, który też p o ­

parł H anzeatów na sejmie augsburskim. Ale nie wchodzim y

w szczegóły tych obrad, które zresztą nie dały żadnych praktycz­ nych rezultatów . Zaznaczym y tylko, że odtąd zacieśniają się sto ­ sunki między Suderm anem a ks. P arm y i korespondencya ich staje się żywsza. D la H anzy w jej położeniu ówczesnem poparcie H isz­ panii, którego się rozpaczliwie chw ytała, było zdaniem Suderm ana jed y n ą nadzieją zbawienia. Połityka hiszpańska zaś nie odm awiała go, licząc się z H anzą jako z ważnym czynnikiem handlowym , zw łasz­

cza że nieurodzaj i w ślad za tem idąca drożyzna zboża i żyw no­ ści wogóle, silnie dały się odczuć całej Europie południowej w tr.

1582 i 1583. Podobna drożyzna panow ała także w N id erlan d ach 1). G ranvellę też żywo zajmowała kw estya utrzym ania handlu bezpo­ średniego z miastam i nadbałtyckiem i, szczególniej z L ubeką i G dań­ skiem i silnie trapiła obaw a, aby S undu nie zam knięto dla do­ wozu zboża, drzew a m asztow ego i innych płodów potrzebnych Hiszpanii. Sam przyznawał, że bez dowozu zboża stam tąd, byłby w Hiszpanii głód panow ał.

Już w r. 1578 przez posła sw ego Franciszka di E raso i przy pom ocy P ossew ina starała się H iszpania wejść w przymierze z J a ­ nem III szwedzkim, by sobie zapew nić przez obezw ładnienie Danii sw obodną przepraw ę przez Sund, do czego także B atory miał się przyczynić, przystępując do przym ierza ze Szw ecyą 2). I teraz H isz­ pania nie odw racała uw agi od B ałtyku, wiedząc, że pow stania ni­ derlandzkiego nie da się inaczej skutecznie pognębić, jak tylko zwalczając przew agę handlow ą pow stańców na morzu 3).

W myśl więc polityki hiszpańskiej działał F arnese, starając się w ciągnąć H anzę w sferę sw ego wpływu. Równocześnie zaś pragnął nawiązać bezpośrednie stosunki z kupcami w portach n ad ­ bałtyckich, a przedew szystkiem w G dańsku, dokąd w ysłał sw ego ajenta A rnolda K nouw alta z instrukcyą 4), by zachęcał ich do w y ­

W . N a u d é: D ie G etreid eh a n d elsp o litik etc. A cta B oru ss. I, 186 і 309. P і о t C h a r i . . R ela tio n s en tre le s P a y s B as et la H a n se teu to n iq u e C om pte rendu d es sé a n c e s de la C om m ission R o y a le d’h istoire. .B ru x elles 1895. S e r . V , t. 5, p. 67.

2) K. H i 1 d e b r a n d: Joh an III och E uropas katolska m akter. U psala 1898, s. 290 ssq

3) 17/3. 1582. G ran vella do p ro b . F uncka, d a w n eg o czło n k a niderl. „con­ se il p r iv é “. 27/8 1582 F unck do G ranvelli. P i o t: C orresp on d an ce du Card, de G ra n v eile IX, 94. 297. 327. X . 224.

4) M ons 17 sty czn ia 1582. P i o t: R elation s en tre le s P a y s B as e t la H a n se teutonique. C om pte ren d u s. V, t. 5, s. 80.

(17)

STEFAN BATORY, HANZA I POWSTANIE NIDERLANDÓW. 65

syłania zboża do Lizbony, przyrzekając im wolność ód opłat i za­ pew niając, że po wysokich cenach będą je mogli tam sprzedawać. Zalecił swemu wysłańcowi jaknajwiększą ostrożność i tajemnicę, aby się kupcy holenderscy i zelandcy o tem nie dowiedzieli, gdyż ks. O rański m ógłby się postarać o zm onopolizowanie tego handlu dla siebie. Mimo bowiem w ojny i nienawiści w yznaniowej, inte­ res ekonomiczny był taić silny, że przew ażna część przyw ozu i w y­ wozu hiszpańskiego spoczyw ała w ręku H olendrów ; z handlu ze swą przeciwniczką czerpały N iderlandy zbuntow ane największe zasoby, na co Filip II m usiał przez palce patrzyć. Słusznie mógł się F arn ese lękać, że H olendrzy, opanow aw szy cały handel zbo­ żem, mogliby, jako panow ie położenia, dyktow ać w arunki H isz­ panom, a naw et ich wygłodzić. T rzeba było końiecznie wejść w ścisły zw iązek z ich ryw alką, H anzą. W spólność interesów H anzy i H iszpanii była niewątpliwa. Za A nglią i N iderlandami stały jedn ak jeszcze D ania i Szwecya. Przeciw tej koalicyi han­ dlowej musiała H anza i H iszpania szukać now ego sprzymierzeńca. Suderm an w skazyw ał Polskę.

(c. d. n.)

L U D W I K B O R A T Y Ń S K I .

Cytaty

Powiązane dokumenty

57 Opisa´ c rozklad Hodge’a kohomologii produktu rozmaito´ sci rozmaito´ sci

[r]

[r]

Z lodziej wybra l monitory wykonuj¸ac pierwszy krok metody podzia lu i ogranicze´n dla zerojedynkowego

que posibilitar la comparación de dos teorías científicas cualesquiera con respecto a su grado de progresividad, es posible señalar al menos una teoría avanzada que dé una

12.11.2013 23.06.2014 СЕМАНТИЧЕСКИЕ ПРОЦЕССЫ В ЛЕКСИКЕ НАЦИОНАЛЬНОГО ЯЗЫКА КАК ОТРАЖЕНИЕ РАЗВИТИЯ НАЦИОНАЛЬНОЙ КУЛЬТУРЫ

Сидур в письме от 30 VI 1979 года сообщает своему немецкому другу о визите в Подвале ректора Констанцского универси- тета Хорста

Gminy starają się wyprzedać jak najwięcej posia- danego zasobu mieszkań, mimo że brak mieszkań na wynajem dostępnych dla ludzi nieza- możnych zaczyna stwarzać znaczne trudności