• Nie Znaleziono Wyników

Wczesna młodość Stanisława Orzechowskiego (1513-1532)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wczesna młodość Stanisława Orzechowskiego (1513-1532)"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

W C Z E S N A MŁ O D O Ś Ć

S T A N IS Ł A W A O R Z E C H O W S K IE G O

(1513 — 1532)

III.

L i p s k — W i t e n b e r g a .

L utra i M elanchtona nie było z końcem w rześnia w W iten-

berdze x). Rów nocześnie z groźnem oblężeniem W iednia, za pierw ­

szych dni pobytu O rzechow skiego w W itenberdze, odbyw ała się

pam iętna rozm ow a m arburska. Młody scholar .rozejrzeć się mógł

swobodnie po dziwnem mieście, ku któręm u zw racały się oczy

całej Europy. Z utęsknieniem i ciekawością oczekiwał wielkiego

herezyarchy. A i Luter, dowiedziawszy się po powrocie z Mar­

burga o przybyciu Polaka ze stolicy H absburgów , — zapragnął go

pew nie prędko zobaczyć. Toć Orzechowski uciekał z miejsca,

gdzie rozgryw ały się losy chrześcijaństwa; był świadkiem tego, co

przerażało L utra, o czem reform ator niedaw no dopiero pisał,

wzywając do walki z pogaństw em 2). Już w Torgau, 17 paździer­

*) K ó stlin . L u th e r . 2 B d . E lb e r fe ld 1875, str. 131 i n u . C h o cia ż ju ż r. 1530 w m aju (A c ta r e c t. n r . 3013) O r z e c h o w s k i j e s t w K r a k o w ie , — p r z y p u s z c z a m , ż e p o n a je ź d z ie w ie d e ń s k im p r z e z T u r k ó w r z e c z y w i ś c i e b y ł w W it e n b e r d z e > sk o r o p is z e tak w a u to b io g r a fii, — a tru d n o w ty m r a z ie w n ie d o p is a n ie p a ­ m ię c i u w ie r z y ć , z w ła s z c z a ż e n ie m a n ie p r a w d o p o d o b ie ń s tw a w p o łą c z e n iu fak ­ tó w . C zyt. z r e s z t ą n iż ej.

(3)

nika, doszły go straszne wieści o naw ale tureckiej 1). W dwa dni

później stanął w W itenberdze. O pow iadać mu musiał O rzechow ­

ski o okropnem położeniu W iednia; kiedy trwożono się najsm ut-

niejszemi wieściami, już 14-go ostatni szturm stolica odparła. Skoro

wiadom ość o tem przyszła do W itenbergi po dniach dw unastu 2),

radość w ielka objęła wszystkich. W ogólnym zapale niewątpliwie

i O rzechow ski duży brał udział. L uter zaczął w tedy pisać kaza­

nie przeciwko Turkom 3), nakłaniając do polegnięcia w obronie w ia­

ry, strasząc niewolą.

W spólne myśli łączyły tu mistrza ze scho­

larem. W rozmowach spodobać się musiał Lutrow i ognisty chło­

piec; mistrz zapragnął może w yzyskać jego zdolności we własnej

szkole, rozwinąć je i użj^ć ich kiedyś do walki z R zy m em 4).

W dwóch następnych miesiącach wyjeżdżał L uter na wizytację

elektorskiej Saksonii 5), kiedy zaś w net potem ogłoszono sejm

augsburski — uczniowie mogli się spodziewać dłuższego osiero­

cenia.

Trzeciego kw ietnia 15 30 r. wyjechali L uter i M elanchton na

kilka miesięcy z W itenbergi 6). Tem zapew ne trzeba tłómaczyć,

że 17 maja znajduje się O rzechow ski w Krakowie 7). D ow iadu­

jem y się o tem z zapisek sądu rektorskiego. Ojciec, zobaczywszy

syna, pytał się praw dopodobnie o spraw ione dawniej książki

i spostrzegł brak A poftegm atów Erazma. Pokazało się, że kano­

nik księgę zastawił u mistrza z N apachania, ojciec udał się przeto

w prost do rek to ra i 17 maja odbył się sąd. Mistrz A ntoni przy­

rzekł w przeciągu czterech dni zwrócić Erazma; pow oływ ał się

ргг}пет na niedość może w ynagrodzoną pracę swoją nad w ycho­

waniem obu synów pana pisarza i zażądał oddania pieniędzy za

zastaw. Była obecna podczas rozpraw y m ulta familia Stanisław a. Nie­

W C Z E SN A M ŁODOŚĆ S T A N IS Ł A W A O R ZEC H O W SK IEG O . 3 5 3

') T a k z w r a c a ła s ię p o w s z e c h n a u w a g a k u W ie d n io w i, ż e n a w e t w m e ­ tr y c e w it e n b e r s k ie j z a p isa n o : T u r e u s V ie n n a m c la r a m A u s tr ia e u r b e m o b s e d it (F o e r s te m a n n . A lb u m A c a d e m ia e V it e b e r g e n s is , L ip siae 1841 — str. 137). 2) K o s tlin , 1. c. 188. 3) H e e r p r e d ig t w id e r d e n T iir k e n . W p ł y w p is m L u k ro w y ch n a „T u r- c y k i“ w o s o b n e j p r a c y p r z e d s ta w ię . 4) Z w r a c a n a s ie b ie u w a g ę w s p ó ln y d z ie ń u r o d z in L u tra i O r z e c h o w s k ie ­ g o . B o ć L u te r u r o d z ił s ię (K o stlin 1. с. I. 26) w n o c y z 10 n a 11 lis to p a d a 1483, b y ł w i ę c o 30 lat s ta r sz y . W s p ó ln a r o c z n ic a u r o d z in z a p o b y tu O r z e ­ c h o w s k ie g o w W it e n b e r d z e m o g ła p r z y ś c is łe m w s p ó łż y c iu m is tr z a z u c z ­ n ia m i — w r o z m o w ie u d e r z y ć . 5) K o stlin , 1. с. II. 192. 6) ib . 194 i nn. A c ta r e c t. n r . 3013 (ed . W is ło c k i, str. 732).

(4)

miło uderza to oskarżenie zasłużonego nauczyciela, którego za­

sługi względem żaków stw ierdza dokum ent — ale szczegółów nie

znamy i faktów przesądzać nam nie wolno.

Może Orzecłiowski

w rócił w tedy do akademii krakow skiej?

Dalszą wiadom ość historyczną mamy z następnego

roku

1531-ego: zapisany je st wówczas Stanisław w metryce lipskiej '),

z dodatkiem russus przy nazwisku 2). Nie śmiem W

3

miągać z tego

dalekich wniosków; russus oznacza tu, mojem zdaniem, jedynie m iej­

sce pochodzenia. Pomieszczenie chłopca na wszechnicy lipskiej tłó-

maczyć można tem, że praw dopodobnie ojciec nie chciał go rzu­

cać na pastw ę herezyi, a Lipsk był jeszcze katolicki 3). Nie wiemy,

jak tam długo był Orzechowski. W ielkiego w pływ u Lipsk nań

z pew nością nie wywarł. Chluba wszechnicy, M osellanus — już

w r. 1524-ym umarł, a C am erarius jeszcze nie przyszedł 4): nie

było więc znakomitego, godnego szczególnej naszej uwagi mistrza,

którego wskazówki odegrałyby ważną rolę w w ykształceniu kla-

sycznem O rzechowskiego. Ci Polacy, którzy w Lipsku studya

odbywali, wynosili przez sąsiedztwo W itenbergi ducha reformacyj-

nego 5); nasz Stanisław jednak—miał sposobność czerpać z samego

źródła herezyi.

W Lipsku Polaków było dosyć 6). Ś ród czterech nacyi uni­

w ersyteckich — obok miśnijskiej, saskiej i baw arskiej, była także

polska, obejmująca zresztą obok naszych rodaków cały wschód

354

W C Z ESN A M ŁODOŚĆ S T A N IS Ł A W A O R Z EC H O W SK IEG O .

*) D r S t. T o m k o w ic z . M etrica п е с n o n L ib e r n a tio n is P o lo n ic s e u n iv . L ip s ie n s is 1409 — 1600. A r c h . lit. Т . II. str. 427 i n. — T e n ż e : P o la c y w u n iw . lip sk im w X V i X V I w ie k u ; P r z e g lą d P o ls k i 1881, s tr . 435 i nn. 2) P . T o m k o w ic z t w ie r d z i, ż e j e s t to „już p o W it e n b e r d z e , le c z p r z e d p o d r ó ż ą d o W łb c h .” P r z . P o l. 1881, str. 442. N ie m o ż n a s ta n o w c z o iś ć z a te m p r z y p u s z c z e n ie m . R u s s u s j e s t w m e tr y c e (str. 427), a w P r z e g l. P o l. ru ten u s: c o ś c iś le р . T . o d p isa ł? N a z w is k o O u z e c h o fs k i.

3) F ried r ic h S e ife r t. D i e D u rc h fiih r u n g d e r R e fo r m a tio n in L e ip z ig . L ip s k 1881 — str. 1. W s z e c h n ic a b y ła k a to lic k ą aż d o z g o n u k s. J e r z e g o s a ­ s k ie g o 17. I V 1539. P ó k i o n ż y ł, r e fo r m a c y i s k u te c z n ie s i ę o p ie r a ł.

4) E r a zm z R o tte r d a m u c h w a li k s. J e r z e g o z a o p ie k ę n a d u n iw e r s y ­ te te m , k tó r y ,yiam o lim c e le b r is a c s o le n n ib u s illis s tu d iis flo r e n s , n u n c p o lit io ­ r is lite ra tu r a e a c lin g v a r u m a c c e s io n e e s t orn ata" . A le p r z e d e w s z y s t k ie m s ła ­ w i M o sse lla n a (F r id e r ic h , P a n e g y r ic u s s e c u la r is 1609, str . 42). F r id e r ic h z a r a z p o M o se lla n ie , k tó r e g o w c z e s n a ś m ie r ć w 3 1 -y m r o k u ż y c ia w ie lk ą b y ła stratą dla n a u k i (A llg . D . В . X X I I . 358), C a m e r a r iu s a w y c h w a la . T e n (* 1500 f 1574) p o W it e n b e r d z e , N o r y m b e r d z e i T y b in d z e d o p ie r o r. 1541 d o L ip s k a p r z y b y ł (A llg . D . В . III. 720).

5) P o r. T o m k o w ic z , P r z . P o l. 1881, str. 443. 6) M etrica, A r c h . lit. II. 427 i n.

(5)

W C Z E SN A MŁODOŚĆ S T A N IS Ł A W A O R ZEC H O W SK IEG O .

i północ — W ęgry, Moskwę i Szw ecyę, Czechy, Śląsk i M oraw y,

P ru sy i Inflanty, naw et T urcyę i S yryę X

J. W latach 1529— 1 532

zapisani są: Jan W ilamowski, P aw eł Hozyusz, Stanisław Czechow­

ski, Feliks Radzanowski, P iotr Chwalczewski, Jakób O stroróg,

Stanisław Lasocki i kilku innych 2).

Sam O rzechow ski o pobycie w Lipsku nie wspomina, opo­

w iada natom iast chętnie i często o latach, spędzonych przy Lutrze

i M elanchtonie. Nie mamy pow odu mu nie wierzyć. W m etryce

w itenberskiej nie figuruje w prawdzie 3), ale to za dow ód służyć

nie może — działalność zaś późniejsza i charakter kanonika noszą

w yraźne cechy przebytej szkoły w W itenberdze.

Kto wie, do czego doprow adziłby upadek nauk świeckich

w W itenberdze, gdyby nie obecność M elanchtona. On, hum anista,

*) T o m k o w ic z , 1. c. 437. O r g a n iz a c y a u n iw e r s y te tu lip s k ie g o p o le g a ła n a n a c y a c h w p r z e c iw ie ń s t w ie d o W it e n b e r g i, g d z ie b y ły ty lk o fa k u lte ty . ( W . B r u c h m ttlle r , B e it r a g e zu r G e s c h ic h te d e r U n iv e r s it a t e n L e ip z ig u. W it t e n ­ b e r g , L ip s k 1898, str. 16). P r z e d s ta w ic ie la m i n a c y i p o ls k ie j n ie b y w a j ą b y ­ n a jm n ie j P o la c y . Z a stę p u ją n a s ja k o c o n s ilia r ii i ju d ic ia le s r. 1530: T itiu s, L a n g s - s c h n e y d e r , L u s s e l, D e y c h s e ll, M o n ta g i S c h r o ffh e y m ; r. 1531: M ey d o rn , C u b i- te n s is i H a s e n b e r g , B r o c k e n d o r ff, P fis te r i t. d. (A c ta r ec to ru m , ed . Z a r n c k e , L ip s k 1859— str. 38 — 47). N a c y ę p o lsk ą w u n iw e r s y t e c ie lip sk im z n ie s io n o d o ­ p i e r o w r. 1830. , 2) M e tr ic a 1. с. % 3) F o er ste m a n n . A lb u m A c a d e m ia e V it e b e r g e n s is , L ip s k 1841. O d str. 135 — 156 la ta 1529 — 1535. S ą w te d y : S ta n is la u s v o n W a tt d e P o s e n (1529), H ie r o n y m u s P y s a r s k y C r a co v ie n sis(1 5 3 1 ),J o a n n es N y e m y e c z k o w s k i P o lo n u s (1532), J a c o b u s L a k ie n y s k y (1532), A lb e r tu s M ich a e l P o lo n u s (1534), A n d r e a s C a tz k o w - sk i P o lo n u s (1535), A lb e r tu s e t C h r is to p h o r u s P e m p o w s k i P o lo n i, P e tr u s B o y a - n o w s k y ... L ic z b a p o t e m s ię w z m a g a . C o c h le u s ( A d v e r s u s im p ia e t s e d itio s a s c r ip ta M artin L u th e r i, d iu ersa e p r o te m p o r e a d m o n itio n e s .. 1534, В II. v e r s o ) p isz e : su n t e n im n o n n u li P o lo n o r u m , qui stu d io ru m g r a tia a p a r e n tib u s e t p r o ­ p in q u is in G e r m a n ia m m is s i, ad lu p o s illo s ., d e c lin a n t. R a y n a ld ( A n n a le s e c ­ c le s ia s tic i, T . X I H -ty , L ucae 1755, str. 345) z a m ie n ia n o n n u lli n a p lu re s: plures

P o lo n o s in W it t e m b e r g e n s i a c a d e m ia h a e r esim crfm lite r is e x s u g e r e (p o d r. 1534). S k o r o m e tr y k a z a le d w ie p a r u P o la k ó w w t e d y p r z y L u tr z e w y m ie m ia , w id o c z ­ n ie n ie w s z y s c y s ię z a p is y w a li. N ie im a tr y k u lo w a n y stu d e n t n a w s z e c h n ic y n ie ­ m ie c k ie j to w t e d y n ie r a ra a v is — ja k ś w ia d c z y 'Г ор к е ( D ie M atrik el d e r U n i- v e r s ita t H e id e lb e r g , 1884 — str. X V II). W ie lk ie lic z b y u c z n ió w w it e n b e r s k ic h , p o d a w a n e n ie j e d n o k r o t n ie p r z e z w s p ó łc z e s n y c h — (d o 2000 s łu c h a c z ó w M elan ­ ch to n a !)— n ie z g a d z a ją s ię z ilo ś c ia m i w m e tr }7c e . M o że z r e s z tą O r z e c h o w s k i— n o m in a ln y stu d e n t lip sk i, — do L u tra u c iek ł.

(6)

W C Z ESN A MŁODOŚĆ ST A N IS Ł A W A O R Z EC H O W SK IEG O .

z ubolewaniem patrzał na poniżenie nauk. „Języki trzeba w yrw ać

—w ołał—tym, którzy odwodzą młodzież od umiejętności!" 1). Z za­

pałem, nie bacząc na słabe zdrowie, wziął się do w itenberskiej

swojej misyi praeceptor G eitnaniae. W spólna praca dwóch dzi­

wnych przyjaciół, różnych i usposobieniem — przyjaźń hum anisty

z teologiem 2)—stw orzyła tę atmosferę naukow ą, w której O rzechow ­

ski miał się kształcić.

Pierw szem i najważniejszem zadaniem wszechnicy w itenber­

skiej miało być w ykształcenie i w ychow anie przyszłych kazno­

dziejów i nauczycieli w duchu reformacyi. Teologia była zatem

środkiem, około którego grupow ały się w szystkie inne przedm ioty

nauki, a najszacowniejszą księgą, którą zgłębiali młodzi zwolennicy

herezyi, była biblia 3). Uczono przytem śpiew u religijnego: refor­

m atorzy byli w szyscy przyjaciółmi muzyki i żądali szerzenia jej

znajomości w szkołach. K iedy pierw sza gorączka w ojny z prze­

szłością minęła, kiedy przjrszło większe um iarkowanie, — w zrósł

także w potęgę daw ny A rystoteles, tak pogardzony ongi przez L u­

tra. Do cennej dyalektyki musiał się przykładać Orzechowski,

a przy retoryce starać się pilnie o wymowę, którą zwolna tak

świetnie w sobie wyrobił. W ym ow a miała później młodjun scho­

larom posłużyć do szerzenia „prawdziwej ewangelii", a polski kano­

nik mógł obudzić w mistrzach nadzieję, że zdobędzie kiedyś swo­

ją ojczyznę dla nowej w iary 4).

Na naukę języków kładli reform atorzy szczególny nacisk. S a­

mi, wychodząc z now ego studyum Pisma, chcieli umożebnić ucz­

') W r. 1524. (D ó llin g e r , R e fo łm a tio n str. 441). W l iś c ie do I le r y k a V III s k a r ­ ż y s ię , ż e „Iiterae co n tem ta e su n t in iq u is h o m in u m in d ic iis, e t v o c a n tu r in o d iu m p r o p te r r e lig io n is c o n tr o v e r s ia s " — (E p ist. w y d . lo n d . 1642, str. 21 A .). Z b o le ś c ią w id z ia ł, ja k „ w e g e n e in e r V e r b le n d u n g d e r M en g e w e r d e n d ie S c h u le n v e r - la s s e n . M a n ch e th ó r ic h te S c h r e ie r n a m lic h z ie h e n v o n d e n W is s e n s c h a f t e n ab; ein g r o s s e r T h e il, fur d e n B a u c h b e s o r g t, w ir ft s ic h au f g e w in n b r in g e n d e K iin ste" (r. 1526. W e r k e , e d . K ó th e V . 108). R ó w n o c z e ś n ie n a u cza ł: „ K ein e K u n st, k e in G e w e r b e , u n d w a h r lic h , a u ch k e in P ro d u k t d e r E r d e , ja d ie S o n - n e se lb st, w e lc h e V i e le fur das L e b e n s p r in z ip g e h a lt e n lia b e n , ist n ic h t so u n e n tb e h r lic h , ais d ie K en n tn is s d e r W is s e n s c h a fte n " (ib . 107).

2) .. 1’o n p e u t d ir e, q u ’o i * n e v it ja m a is d’a m itie p lu s su r p r e n a n te e t p lu s e x tr a o r d in a ir e q u e c elle -Ia , qui fut fo n d e e , c e q u e j e n e c r o is p a s qu 'on ait ja ­ m a is v e h , su r le s d e u x n a tu r e ls du m o n d e le p lu s d is s e m b la b le s , e t q u i d e v o - ie n t a v o ir e n s u ite u n e in v in c ib le a n tip a th ie .— P. L o u is M a im b o u r g . H is to ir e du L u th e r a n is m e , T . 1 .2 ć d . P a r y ż 1680, str. 252.

3) M ertz, D a s S c h u lw e s e n dek d e u ts c h . R efo r., 232 i nn.

4) M ertz (1. c. str. 333) w y k a z u je n a c is k n a ć w ic z e n ia w w y m o w ie , k tó ­ r e M e la n c h to n i L u te r b a r d z o w y s o k o cen ili.

(7)

W C Z E S N A M ŁO DO ŚĆ S T A N IS Ł A W A O R Z EC H O W SK IEG O . 3 5 7

niom dalsze badania nad istotnem źródłem nauki chrześcijańskiej.

Łacina, greka, a tuż obok hebrajszczyzna 4) — m usiały wznieść się

wysoko. I skupiała się tu najmilsza, a zarazem najważniejsza dzia­

łalność M elanchtona -). W idząc w szystkie trudy i uciążliwości

swego zaw odu, nie zrażał się nimi, na stanow isku nauczyciela

rozw inął wszystkie siły, extra universitatem nic go nie zapalało 3).

W ielki erudyt o rzadkich zdolnościach, w ybornej pamięci, szero-

kiem w ykształceniu i oczytaniu, w ykładem zajmującym, głosem

jasnym — przykuw ał słuchaczów. Ś ród greckich mówców najw y­

żej cenił D em ostenesa, najgoręcej polecał go uczniom, często w y­

kładał 4). Siłę i doskonałą piękność staw iał za wzór, a O rzechow ­

ski przejmować się musiał coraz bardziej Filipikam i czy mowami

olintyjskiemi, które tak ważny w pływ na jego w łasne dzieła w y­

w arły. Z łacinników na pierwszym planie stał u M elanchtona Ci­

cero 5). P rofeso r nakłaniał uczniów, aby jaknajwięcej go czytali,

wTżyli się w śwńetny język, uczyli układu mów, ozdób, — n aślad o ­

wali we wszystkiem , jako wzór najwyższy7. Bo wątpić nie mógł,

że to najlepsza droga do zdobycia wspaniałej elokwencyi 6). D e-

m ostenes i Cicero, dwaj starożytni, którzy7 bezsprzecznie najw ięk­

‘ ) P o z n a ł ją O r z e c h o w s k i i c z a s e m w p is m a c h c y tu je, n p . Q u in c u n x (1564) L . II. v e r to .

2) N ie ś le d z ę z a in n y m i m istr za m i. M ó g ł u c z y ć O r z e c h o w s k ie g o B u g e n - h a g e n , p r a w d o p o d o b n ie C r u c ig e r , — a le n a jp r z ó d t w ie r d z ić t e g o stanowczo n ie m o ż n a , a p o w t ó r e m a łe j to w a g i i n ic z e g o w n o s ić stą d n ie d a s ię . M a th e s iu s (L u th e r s L e b e n , ed . B u c h w a ld , L ip s k 1887— str. 416) w y m ie n ia n a u c z y c ie li z r. 1529, c z a s u p r z y b y c ia s w e g o do W ite n b e r g i.

3) I la r tfe ld e r , P h . M. ais P r a e c e p to r G erm aniae. B e r lin 1889 (M on u m en ta G erm aniae p a e d a g o g ic a , B d . V II): str. 80 i n n .

4) ib . 369.

5) L u te r C ic e r o n a c e n ił b a r d z o w y s o k o j a k o filo z o fa i p r z e n o s ił p o d ty m w z g lę d e m n a d A r y s to te le s a . „C icero ilb e r tr ifft A r is to te le m w e it in P h ilo s o p h ia u n d m it L e h r e n . O ffic ia C ic e r o n is s in d v ie l b e s s e r , d e n n E th ic a A r is to te lis ... A r is t o t e le s is t z w a r e in g u te r u n d lis tig e r D ia le c t ic u s g e w e s e n , d e r d e n M e­ th o d u m u n d r ic h tig e n o r d e n tjic h e n W e g in L e h r e n g e h a lte n hat; a b e r d ie S a - c h e n u n d d e n r e c h t e n K er n h a t e r n ic h t g e le h r t, w i e C icero " ... i t. d. ( T is c h - r e d e n , ed . F r. v o n S c h m id t— L e ip z ig 1878, str. 359). ć) „ S tu d io si o m n e s a d h o rta n d i su n t, u t q u a m p lu rim u m le g a n t C ic e r o n e m , e t ab e o p r im u m v e r b a a c p h ra s im m u tu en tu r . D e in d e c o n silia e iu s in in v e ­ n ie n d o a c d is p o n e n d o c o n s id e r e n t. P o s t r e m o to ta m o r a tio n is fo rm a m , h o c e s t se n te n tia r u m o r d in e m , e x o r n a tio n u m c o p ia m , a tq u e m o d u m , q u a n tu m in g e n io ac stu d io c o n s e q u i p o te r u n t, im ita ri c o n e n tu r .. D u b ita ri n o n d e b e t, q u in ille n o s t e r im ita to r e x le c t io n e C ic e r o n is m e lio r , q u a m e x a liis a u to r ib u s fu tu ru s sit".. (E x s e c u n d o R h e t o r ic e s lib r o w „ D e im ita tio n e e ru d ito ru m q u o ru n d a m L ib e lli— A r g e n tin a e 1535).

(8)

sze mają znaczenie w rozwoju hum anistycznym O rzechowskiego,

byli też w najwyższej cenie u Melanchtona. Z innych najważniejsi

dla niego: H om er i Tacyt.

Ale praeceptor Germaniae nie poprzestaw ał na nauce schola­

rów, on ich też w ychow ywał. Do uczniów zw racał się nietylko jako

mistrz, ale i jako przyjaciel, — żyl z nimi, dzieli! się radością i tro­

ską, a docta et amica confabulatio, czy po rozstaniu się — kores-

pondencya, w której zdała, przy stoliku, obładow anym książkami,

kierow ał krokami daw nych uczniów, — zacieśniała węzeł przjr-

jaźni 1).

Ścisły stosunek towarzyski, łączący reform atorów z m łodzie­

żą, odbijał się na ważniejszej stronie życia duchow ego, niż nauko­

we wykształcenie. Uczniów Lutrow ych krępow ać m usiała zaw ­

sze herezya z koniecznemi następstwam i, z pogardzeniem starą

wiarą, ciemną rzekomo i błędną, obaleniem wszystkiego praw ie,

co dawniej mieli za święte, ze zwykłem odrzuceniem hamulców,

które przedtem ich życie trzym ały na wodzy. Nie było dla młoctych

heretyków niemal nic szanow nego w przeszłości, w sobie tylko w i­

dzieli nadzieję zbutwiałych tysięcy, a stąd płynęła wielka zarozumia­

łość i dziwna bezczelność 2). T en ton, w którym Orzechowski

śmiał później mówić do wszystkich, wołać naw et do papieża, —

zrodził się po W itenberdze 3).

Tu też przesiąkł kanonik duchem niezgody, ciągłych sporów

3 5 8 W C Z E S N A M ŁODOŚĆ ST A N IS Ł A W A O R Z E C H O W SK IE G O .

■) H a rn a ck , P h . M. B e r lin 1897, str. 19, 20.— O s s o liń s k i (1. c. Cz. II h.) p o w t a r z a r z e k o m o z a S ta r o w o ls k im , j a k o b y te n w id z ia ł z n a c z n y z b ió r lis t ó w M ela n ch to n a d o O r z e c h o w s k ie g o . P o le g a to n a n ie z r o z u m ie n iu m ie js c a . W z d a ­ n iu S t a r o w o ls k ie g o : ..„ a u d iv it e t M e la n c h to n e m , u t e x e p is to lis e iu s p a te t, q u a s m a n u sr ip ta s a s s e r v a n t v iri d octi; e t v id im u s C racoviae, a p u d Jo. R y b c o - v ic iu m T h e o lo g u m P r o f e s s o r e m 1* — (S c r ip to ru m P o lo n ic o r u m ^v-aTovtas; F r a n c o - forti 1625, str. 78; a w w y d a n iu w e n e c k ie m z r. 1627 str. 139) — „ e iu s1* o d n o sić s ię m o ż e r ó w n ie d o b r z e , a n a w e t p r a w d o p o d o b n ie s ię o d n o si d o p o d m io tu : O r z e c h o w s k i. J e s t to o w ie le m o ż liw s z e . L is ty b y ły O r z e c h o w s k ie g o , w k tó ­ r y c h o n a u c e s w o j e j w W it e n b e r d z e w s p o m in a . Z a s ię g a łe m w ty m w z g l ę ­ d z ie r o z s tr z y g n ię c ia o d w y t r a w n e g o z n a w c y ła c in y S t a r o w o ls k ie g o i in n y c h p i- s a r z ó w X V I I w . S k ą d O s s o liń s k i w ie o znacznym z b io rz e? ! 2) P o r . D ó łlin g e r , 1. c. str. 409 i n. 3) Ś m ia ło ś ć s w o j ą n ie z w y k łą sa m O r z e c h o w s k i d o b r z e z n a ł. W Q u in - c u n x ie tak do n ie g o P a p ie ż n ik p r z e m a w ia : (1564, E r e c to ) „ b e s z p ie c z n ie y s z e g o P is a r z a n a d c ię w ie k u t e g o n a le ś ć trudn o: b o n a r z e c z ty lk o sarn ę o k ie m m ie ­ rzą c, tak n a n ię w s z y s tk ę m y ś l у p ió r o s w e sk ła d a sz , iż te ż n ic s y ę n a ż a d n e ­ g o stan u c z ło w ie k a n ie o g lą d a sz , a n i o to d b a sz , ja k o k to to c o p is z e s z o d c ie b ie p r z iy m ie 1* — P o r . O r. 590: „ a u d er e om n ia , v e r e r i nem inem **., i d a le j.

(9)

W C Z E SN A M ŁO DO ŚĆ ST A N IS Ł A W A O R Z EC H O W SK IEG O . 3 5 9

i kłótni na tle religijnem 1). Był przecież świadkiem zaciętych

w alk L utra i M elanchtona jużto z wiernymi Rzymowi, już to

z odszczepieńcami, ja k Zwunglim, K arlstadtem ... Przekonanie nieugię­

te ,— życie, karm iące się bojem o zw ycięstw o w łasnego stanowuska,

harde i gotow e w szystko raczej odrzucić, niż w łasne zdanie, — oto

ideał, w yrobiony przy herezyarchach.

Że Orzechowski błędom L utra zupełnie uległ, nie można

w*ątpić. Choć później bronił Kościoła i starał się być mu w ier­

nym, — jedyny punkt ciągłych utarczek, bezżeństwo księży, tu ­

taj już, w W itenberdze, zyskało w polskim szlachcicu w r o g a 2).

Powroli w młodości widzimy już u niego in potentia to, co in actu

św iat miało przerazić.

Uczniowie w itenberscy żyli bardzo blisko z Lutrem . Zdol­

nych, budzących nadzieje na przyszłość, skupiał koło siebie, za­

praszał na rozmowy, ja d ał wspólnie 3), — wogóle starał się na

wszelki sposób o ich pozyskanie dla siebie. Życie jednak studen­

tó w nie było bynajmniej wzorowe, ani zajęte wyłącznie nauką:

przy olbrzymiej ich ilości, przy napływ ie cudzoziem ców 4), któ­

rzy nic nie mieli do stracenia, a rygoru wszechnicy unikali, nie

w pisując się, przeto zaś nie pgdlegając wielu uniw ersyteckim

przepisom, — nieporządki, w ybryki różnorodne, nieraz

bardzo

3) W a r to z a n o t o w a ć , c o w ie lb ic ie l r e fo r m a c y i, V illie r s (str. 333) tw ie r ­ d zi: „ c e tte in q u ie tu d e t h e o lo g iq u e , q u i a p r o d u it p a im i k s r t l o i r r t s tan d ’in u tiles e t m e m e d e n u is ib le s c o n t r o v e r s e s , n ’eta it e n a u c u n e m a n ih r e d a n s 1’e s s e n c e d e la r ćfo r m a tio n , m a is a p p a rte n a it au s ie c le e t au c h r is tia n is m e e n g e n e ra ł" (!). (E s s a i su r 1'esp rit e t 1’in flu e n c e d e la R e fo r . P a r y ż , 1804).

3> P r z y L u tr z e w id z ia ł „d o m in a m K eth am " i s z c z ę ś l iw e ż y c ie m a ł­ ż e ń s k ie .

4) _an s e in e m T is c h n a h m e n ...jiin g e r e u n d a lte r e S tu d ir e n d e a is K o śt- g a n g e r th eil. S o w a r e s a u c h in a n d e r e n P r o f e s s o r e n h a u s e r n S itte , b e s o n d e r s b e i

M ela n c h to n " — K ó s tlin , 1. c. 168. »

5) W it e n b e r g ę z w a n o „ o m n iu m n a tio n u m p e r fu g iu m , a tq u e c o m m u n is patria" (B o lz e . d e p r im o s a c e r d o te m a rito L u th e r a n o , W it t . 1703— str. 9). „ D ass icit M e is s n e r , S a c h s e n , R h e in la n d e r , F ra n k e n , S c h w a b e n , B a ie r n , Ó s tr e ic h e r , S c h le s ie r , H e s s e n , M ark er u. P o m m e r n a is d e u ts c h e r N a c h b a r n g e s c h w e i g e , d ie h a u fig ih r e K in d e r u n d L e h r e r d a h in v e r o r d n e t e n , s o h a b ic h Bussen, P r e u s s e n , H o lla n d e r , D a n e n , S c h w e d e n , L itth a u e r , B ó h m e n , Polen, U n g a r n , W e n d e n , W in d e n , S ie b e n b iir g e r , W a h le n , F r a n z o s e n , S p a n ie r , S c h o tte n , E n - g la n d e r , a u c h G r ie c h e n a lld a g e s e h e n " ... M a th e siu s (L u th er s L e b e n , str. 151). C z y p r z y „ R u sse n " n ie m ia ł n a m y ś li O r z e c h o w s k ie g o , k tó r y p r z e c ie ż w L ip ­ sk u p o d p is a ł s ię r u s s u s , a lb o r u th e n u s (N ie w ia d o m o c o p. T o m k o w ic z d o b r z e o d p isa ł).

(10)

3 6 0 W C Z E SN A M ŁODOŚĆ S T A N IS Ł A W A O R Z EC H O W SK IEG O .

poważne — były częste *). Zresztą do swawoli prow adziły prze­

słanki, podane niebacznie przez samego L utra 2).

Dokładnej daty opuszczenia W itenbergi przez O rzechow skie­

go nie znamy. Sam tw ierdzi raz, że po trzech latach udał się do

K arlstadta, a potem do Szwajcaryi,—do Zw ingła 3). T rudno temu

uwierzyć. Najprzód są to przecież najzagorzalsi wrogowie L u tra

i dziwnie w ygląda przejście do nich w itenberczjT a. Pow tóre Karl-

stadt dopiero r. 1334 na stałe osiadł w Bazylei 4), a przedtem nie

łatwo go sobie w yobrazić — przy ciągłej jeg o włóczędze — w roli

nauczyciela; Zwingli zaś już w r. 1331-ym zginął, o czem O rze­

chowski zapomniał! Uważać należy, mojem zdaniem, w stęp ten za

wymysł dla w ybitniejszego i barw niejszego przedstawienia prze­

szłości, pełnej niebezpieczeństw dla dawnej wiary.

* * * ‘) J . C. A . G ro h m a n n . A n n a le n d e r U n iv . z u W it t e n b e r g - M e is s e n 1801, t. I. str. 199; 2) L u t e r m ó w i w r. 1528.: „ Iu v en tu s n u llo u n q u a m t m p o r e m a g is a u d a x fuit, q u a m n u n c , sic u ti o m n ib u s p la n u m e s t, n e q u e au d it p a r e n te s , n e q u e h o n o ­ r e m e is h a b et: h in c a b s q u e d u b io m u lta e p la g a e , b e lla , s e d itio n e s , ac a lia m a la in o r b e te rr a ru m o r ta s u n t“— R a y n a ld , A n n a le s e c c le s ia s tic i, Т . X III (L u c a e 1755) str. 74. K to te m u b y ł w in ie n ? O c z y w iś c ie p rą d p r z e c iw w s z e lk ie j tr a d y c y i, w s z y s t k ie m u p r a w ie , c o d a w n ie j c z e ś ć b u d z iło u m ło d y c h . „ L u th er , — du g r o s s e r v e r k a n n te r M ann! w o ła ł L e s s in g — du h a s t u n s v o n d e m J o c h e d e r T r a d itio n e r ló s t." — Z a is te w y z w o le n ie b y ło s tr a s z n e w s k u tk a c h .— R a y n a ld (1. c. s tr 345) p is z e , ż e J a n C o c h la e u s (p r z e z B o lz e g o , 1. c. str. 46 z w a n y m e n d a c is s im u s s c r ip to r i, s p o s t r z e g łs z y w ie lu P o la k ó w , z a r a ż a ją c y c h s ię h e r e z y ą p r z y b o k u L u tra, i r o z u m ie ją c g r o ż ą c e P o ls c e n ie b e z p ie c z e ń s t w o — z w r ó c i ł n a to u w a g ę a r c y b is k u p a g n ie ź n ie ń s k ie g o . C h o d z i tu o w y d a n ą r 1634 b r o s z u r ę , p. t. , .A d ­ v e r s u s im p ia e t s e d itio s a s c r ip ta M artini L u th er i d iv e r s a e p r o t e m p o r e a d m o ­ n itio n e s" , w a ż n ą w s p r a w ie g e n e z y e d y k tu Z y g m u n ta S ta r e g o p r z e c iw stu ­ d e n to m w ite n b e r s k im (1635). S p r a w ę tę o s o b n o r o z w a ż ę w z a m ie r z o n e j p r a ­ c y n a d w p ły w e m a k a d e m ii w it e n b e r s k ie j n a P o ls k ę X V I w i e k u . — C o d o k o ­ l e g ó w — w e d łu g m e tr y k i są nim i: H ie r o n im P is a r s k i, J a n N ie m ie c z k o w s k i i J a - k ó b L a k ie n is k i, (F c e r s te m a n n , 1. c.). I’rof. K u b a la (1. c.) p is z e , ż e „z P o la k ó w p r ó c z O r z e c h o w s k ie g o z n a jd o w a li s i ę “: S t. W a r s z e w ic k i, tr ze j G ó r k o w ie , W . M a r c z e w s k i, J. K r o to w sk i, d w aj O s tr o r o g o w ie , J. L ip c z y ń s k i, T o m ic k i, G ru d z iń ­ sk i i in., p r z y c z e m p o w o łu j e s ię n a R a y n a ld a p o d r. 1534. T a m je d n a k ż a d n y c h n a z w is k n ie m a , a z w y m ie n io n y c h p r z e z p r o f. K u b a lę ż a d e n c h y b a r ó w n o c z e ­ ś n ie z O r z e c h o w s k im n ie był! n p . W a r s z e w ic k i u r o d z ił s ię 1527! W m aju r. 1529 p r z y b y ł d o W it e n b e r g i n a k r ó tk o M a th esiu s, s ły n n y b io g r a f L u tra (L u th e r s L e b e n , — str. 141) i k o le g o w a ć m u s ia ł z m ło d s z y m o d s ie b ie o 9 lat O r z e c h o w s k im .

3I E c c le s ia C h risti D & E; s z e r o k i cy ta t u O s s o liń s k ie g o (1. c. str. 3 w p r z y p is a c h ), k tó r y z u p e łn ie te m u w ie r z y (P o r . I str. ó).

4) H e p p e , B o d e n s te in A n d r e a s R u d o lf o d e r K a rlsta d t (A llg . D . В . III, 15. L ip s k 1876).

(11)

W C Z ESNA M ŁO DO ŚĆ S T A N IS Ł A W A O R ZEC H O W SK IEG O . 3 6 1

Nadzieje L u tra i M elanchtona, jakie mogli żywić, kształcąc

młodego Polaka, zachwiały się niespodziew anie. List ojca, pana

pisarza przem yskiego, kazał kanonikow i jechać na południe, do

nieśm iertelnej Italii *). Czy stało się to z obaw y przed n astęp­

stwami herezyi i pod w pływ em silnego prądu antireform acyjnego

w Polsce 2), czy też li tylko gwoli najlepszem u w ykształceniu zdol­

nego syna, — niewiadomo. T o pew ne, że mistrze sprzeciwiali się,

póki mogli, — ale wola ojca przem ogła 3). A więc nastąpiło po­

żegnanie. Jechał młodzieniec do W łoch, Lutrow i dobrze znanych.

L u te r w ypuszczał ucznia ze szkoły swojej, oddając go W łochom ,

drodze, prowadzącej prosto — do Rzymu.

K iedy Orzechow ski ciągnął w podróż, słyszał znów o zbliża­

jących się Turkach 4). Znowu m usiał patrzeć na grozę półksiężyca...

Już myśli jego zgromadziły się w paru ogniskach, które traw ić miały

duszę i rozstrzygnąć o działalności lat przyszłych.

T A D E U S Z S M O L E Ń S K I .

1 O r. 591.

2) P o r. P a w ło w s k i (1. c. str 227 i n n . \ c z a s y b -p a C h o je ń s k ie g o .

3) O r. 491: „ m u ltu m r e c la m a n te L u th e r o a tq u e P h ilip p o , q u o d v e r e b a n ­ tur, n e m e s c ilic e t p u lc h r e ia m in str u c tu m ad m e a m ip s iu s e t a d c e te r o r u m p e r n ic ie m Ita lici d o c to r e s im m u ta r en t. P e r v ic it ta m e n p a ter , u t m e in Ita lia m c o n fe r r e m ”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że to jest właśnie granica, wzdłuż której przede wszystkim tworzyła się Europa Wschodnia, lub raczej wschodnia wersja „europejskości”: jest to

(0-6) Na podstawie podanego zdarzenia rozpoznaj bohatera (imię, tytuł utworu, autor) oraz napisz, czego dzięki tej przygodzie dowiedział się o sobie. nazwa zdarzenia /.. przygoda

Jeszcze przed chwilą powodowała nim raczej ciekawość, teraz świat odmienił się dokoła

monialnie. Dobosińska odchodzi i jeszcze raz kłania się w progu drzwi na prawo. Uchylają się drzwi środkowe, Lola i Irka zaglądają i cofają się przymykając

W Warszawie powstała, wybrana przez Sejsn, Rad® Obrony Państwa, do której należą przedstawiciele wszystkich, bez żadnego wyjątku, partii politycznych, oraz

Ewaluacja – dzieci odpowiadają na pytanie, czy im się podobały zabawy i jeśli tak, to zabierają marchewki do sali.. W przedszkolu chętne dzieci myją marchewki i przygotowują

Innym elementem kom- pozycyjnym powtarza- j¹cym siê wielokrotnie jest kwadrat, który poja- wia siê w sposobie u³o-.. ¿enia boisk sportowych, Labiryncie, w szachow- nicowym

Literatura otwiera zatem przestrzeń uwidaczniającego rozpoznawa- nia, które podejmuje w poetyckiej mowie podmiot działany i mówiony, gdy staje przed oczywistością tego