• Nie Znaleziono Wyników

"Reformacja a problem chłopski w Polsce XVI wieku. Oddziaływanie walki klasowej na wsi polskiej na kształtowanie się ideologii religijnej szlachty w okresie reformacji", Janusz Tazbir, Wrocław 1953, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej A

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Reformacja a problem chłopski w Polsce XVI wieku. Oddziaływanie walki klasowej na wsi polskiej na kształtowanie się ideologii religijnej szlachty w okresie reformacji", Janusz Tazbir, Wrocław 1953, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej A"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Lech Szczucki

"Reformacja a problem chłopski w

Polsce XVI wieku. Oddziaływanie

walki klasowej na wsi polskiej na

kształtowanie się ideologii religijnej

szlachty w okresie reformacji",

Janusz Tazbir, Wrocław 1953... :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/1, 243-252

(2)

fol. LXXXIII recto (Boeth. lib. IV pro sa tertio) już pod koniec ustępu, przy w y ­

razach tekstu: »Auaricia feruet alienarum opum v io l e n tu s ereptarum. similem lupo

dixeris: fe rox atque inquietu s linguam litigijs e x ercet. cani comparabis« [w prze­

kładzie: Pała ch ciw ością gw ałtow n ego w y ryw an ia cudzego majątku. Rzekniesz, że jest podobny do w ilk a. Dziki i n iesp ok ojn y ćw iczy język w kłótniach. Po­ rów nasz go z psem. — Tłum. J. Ł.] na praw ym m arginesie najw yraźniej ręką K op ern ik a dopisane: » v id e Eneä / in theophi«, reszta w yrazu n ie zm ieściła się już na m arginesie".

Zasłużony badacz stw ierdził w dalszym ciągu, że n ie może pow iedzieć, jakie znaczenie ma zapiska, ale uważał, że pozostaje ona pew nie w zw iązku z Koperni- kow ym tłum aczeniem listó w T eofilakta Sim okatty, n ie m ogąc zaś znaleźć w tek ­ ście T eofilakta żadnego Eneasza snuł dość ryzyk ow n e przypuszczenia, w iążąc notatkę z w ierszem K orwina poprzedzającym przekład K opernikowy, gdzie Enea­ szem jest Łukasz W aczenrode, i suponując istn ien ie nieznanego w iersza tego ostatn iego w typie hum anistycznego „odkadzenia".

Otóż znaczenie notatki Kopernika jest chyba o w ie le mniej skom plikow ane, a szybkie skontrolow anie w pięknym ju b ileu szow ym druku Listów Sim okatty d efinityw nie, przypuszczam , spraw ę w yjaśn i. W liśc ie Euagorasa do Antipatra (ep. 4) — w pierw odruku im ię w y stęp u je w form ie Enagoras — mamy takie zdanie: ,,lgitur conphilosoph ari manibus etia m l i n g u a m consummatae vir-

tutis est mons altissimus. Si ve ro hanc seruare non po te s, i u r g i j s ipsum fu to­ rem consolare, s i . с a n i b u s la trantibus a s s i m i l a r i voles" (przekład Pa-

randow skiego: „Szczytem cnoty doskonałej jest mądra zgoda rąk i języka, skoro go jednak n ie potrafisz opanow ać, ulżyj sw em u sercu łajaniem , jeśli chcesz być podobnym do ujadających psów").

C hodziłoby w ięc tylko o „psie" porów nanie. T ajem niczą notatkę Kopernika czytać trzeba:

V id e Enagoram in Theophyla cto (porównaj Enagorasa u Teofilakta).

J eśli zaś, jak udowadnia Birkenmajer, w yd an ie B oecjusza m ogło być w rękach Kopernika najw cześniej po r. 1518, m ielib yśm y w tej m arginalnej notatce n ie­ zgorszy przykład g o to w o ści pam ięci Kopernika, w zględ n ie dowód, że w łasny przekład Sim okatty tow arzyszył mu jeszcze lata po w ydaniu w Krakowie.

J. Ł.

J a n u s z T a z b i r , REFORMACJA A PROBLEM CHŁOPSKI W POLSCE XVI WIEKU. O ddziaływ anie w alk i k lasow ej na w si polskiej na kształtow anie się id eologii religijnej szlach ty w okresie reform acji. W rocław 1953. Zakład im. O ssolińskich. W ydaw nictw o P olskiej A kadem ii Nauk, s. 142, 2 nlb. Instytut Badań Literackich PAN. S t u d i a S t a r o p o l s k i e pod red. K a z i m i e r z a В u d z у к а. T. 2.

Z niecierpliw ością przez sp ecja listó w o czek iw a n y tom 2 S t u d i ó w S t a ­ r o p o l s k i c h przynosi pracę będącą praw dziw ym n o v u m w naszej literaturze o reform acji polskiej. Trzeba b ow iem stw ierdzić, że studia nad zagadnięniam i

(3)

społecznym i epoki „now inek religijnych" należały dotąd w naszej historiografii do praw dziw ej rzadkości, a co gorsza, nie budziły szerszego oddźw ięku.

Rozprawa Janusza Tazbira jest dysertacją kandydacką; autor zaopatrzył ją w literaturę przedmiotu oraz obszerną bibliografię.

Rozdział w stępny, o Literaturze przedmiotu, rozbija autor na dwa działy:

Przegląd źródeł i Przegląd opracowań. W rzeczyw istości jednak dział drugi, mimo

skrom nego tytułu, daje o w ie le w ięcej, jest on b ow iem bardzo interesującym , chociaż syntetycznym , studium om aw iającym w szy stk ie niem al w ażniejsze p o­ zycje naszej historiografii reform acyjnej.

Dla usystem atyzow ania zagadnienia autor przeprowadza periodyzację i dzieli historię opracow ań na cztery okresy.

Okres pierw szy „to lata od schyłku XVI do końca XVIII wieku" (s. 17). Tazbir nazyw a ten okres „hagiograficzno-polem icznym " (s. 35) i podkreśla, że opracow ania z tego okresu, stojące na pograniczu źródeł i opracow ań (np. prace Bocka), są niesłych an ie cennym źródłem dla badacza, słusznie jednak postuluje ostrożność w stosunku do tych in crudo niejako podanych m ateriałów.

N o w y okres w naszej historiografii przynosi O św iecen ie. Trafnie podkreśla autor przełom ową rolę rozpraw y Ignacego P otockiego O w p ł y w i e reformacji na

p o li ty k ę i o ś w ia t ę w Polsce (1805), w której Potocki odw ażnie w alczy z zakorze­

nionym przez polem istów katolick ich poglądem , jakoby reformacja m iała zgubny w p ływ na lo sy kraju. Okres ten, który Tazbir nazyw a „źródłow o-przygotow aw - czym", trwa do lat sied em d ziesiątych XIX w. (w tedy to pow stają m. in. cenne, chociaż n ieco chaotyczne, studia J. Łukaszewicza, p ełn e niezastąpionych do dziś danych m ateriałow ych). O kres trzeci z k olei to historiografia burżuazyjna końca XIX i początków XX w ieku. Tu zadanie autora należało do najtrudniejszych, p o­ niew aż ten okres cechują in ten sy w n e badania nad reform acją (głów nie z in icja ­ ty w y A leksandra Brücknera), w te d y pow staje R e f o r m a c j a w P o l s c e , centralny organ badań nad rucham i religijnym i epoki. N iem niej autor dał sobie na ogół radę z trudnymi problem am i interpretacyjnym i.

O kres czw arty, o dziejach polskiej historiografii reform acyjnej, otw ierają prace Kormanowej i C zarnow skiego, które stanow ią „początkow e próby badań dziejów reform acji w P olsce w duchu materializmu historycznego" (s. 35). Tu miał autor, n iestety, mało do zrobienia, bo takie badania nad reform acją znaj­ dują się dopiero w stadium zaczątkow ym .

Bibliografia przedmiotu, rów nież interesująca i ciekaw a, posiada przecie zasadniczy mankament. Tazbir n ie uw zględnia niem al polem icznej literatury antytrynitarskiej ; z przedstaw icieli jej spotykam y jed yn ie „centrystę" Farnow- sk iego (O znajom ości Boga) oraz klasyczn ego już (bo przez w szystk ich z regu ły cytow anego) Budnego z jego dziełem O urzędzie.

Zabrakło m iejsca dla tak znakom itych pisarzy, jak Grzegorz Paw eł (należało zapoznać się chociaż z jego najw ażniejszym i utworami, np. Rozd ziałe m starego

Testamentu do N o w eg o , n iezw y k le charakterystyczną próbą id eologii i stylu

polem icznego Grzegorza), Piotr z Goniądza (np. O ponurzaniu c h rystiań skim — św ietn y przykład krytyki historycznej), czy w reszcie Marcin C zechow ic z fun­ dam entalnym i R ozm owam i chry stiańskim i.

O m ów iona część pracy ma raczej charakter przygotow aw czy, natom iast jej zasadniczy zrąb pom yślany je st w formie sześciu rozdziałów m ających charakter studiów w pew nej mierze odrębnych, które łączy w e w spólną całość problem,

(4)

w jaki sp osób antyfeudalna w alka chłopów oddziałała na lo sy reform acji p ol­ skiej. Tu w yp ad n ie skonstatow ać dość zasadniczy mankam ent pracy, jakim jest zbyt m ałe pow iązanie m iędzy p oszczególn ym i rozdziałam i. Przyczyna tego tkwi, jak się w y d a je, w tym, że autora szczególn ie interesują pew ne zagadnienia (propaganda kontrreformacji); dlatego też rozw aża je w sposób do pew nego stopnia autonom iczny w porów naniu z całością rozprawy, na czym, oczyw ista, cierpią n iek tóre partie książki, zb yt słabo i pob ieżn ie udokum entowane.

S ygnalizując to zagadnienie n ie zamierzam poddaw ać w w ątpliw ość ogólnej konstrukcji książki, pragnę jed yn ie zw rócić u w a g ę na fakt, że przy ew entualnej reed ycji rozpraw y k w estię pow iązania i proporcji m iędzy poszczególnym i roz­ działam i n ależałob y raz jeszcze przepracow ać.

R ozw ażania m oje na tem at pracy Janusza Tazbira mają w ła ściw ie charakter m arginaliów krytycznych czyn ion ych „na gorąco" podczas lektury książki, przy czym przy końcu sw ych uw ag próbuję rozw ażyć problem y ogóln iejsze w yn ik a­ jące z rozprawy.

Rozdział 2, A n ły le u d a ln e w y s tą p i e n ia w P olsce X V I w ie k u na tle ó w czesn ej

s y tu a c ji spo łe c zn o -g o s p o d a rc ze j, ma — jak to stw ierdza autor — „charakter [...]

bardzo o g ó ln eg o podsum ow ania osią g n ięty ch d otych czas w yników " (s. 38). Tazbir zebrał szereg inform acji na tem at form oporu chłopów w tym okresie, ponadto u m iejętnie pow iązał je z w alką k la so w ą w miastach.

Z u w agą czytam y dobrze zestaw ioną a n to lo g ię w yp ow ied zi w spółczesnych na tem at buntów i zaburzeń w N iem czech, C zechach i na W ęgrzech. Ma n ie ­ w ątpliw ie rację autor, gd y tw ierdzi, że tylk o obaw a przed rew oltą w łasnych chłopów spow odow ała ostrzeżenia, jakie znajdujem y u pisarzy szlacheckich: „położenie szlach ty — pisze Tazbir — przypom inało człow ieka znajdującego się na w ulkanie, który m oże w ybuchnąć w każdej chw ili. Stąd obow iązyw ała ostroż­ ność i n iew d aw an ie się w zbyt osłab iające spory, w o jn y dom ow e i zagraniczne. W tym fak cie n ależałob y m oże szukać g e n e z y o w eg o osław ion ego pacyfizm u szlachty polskiej" (s. 51). Ta uw aga w ie le w yjaśn ia, zw łaszcza w odniesieniu do zagadnienia tzw. kw ietyzm u, który p ociągn ął m. in. za sobą pisarzy miary M ikołaja Reja. Spostrzeżenie Tazbira w inno b yć skonfrontow ane z odpow iednim m ateriałem literackim epoki, dzięki czemu uda się m oże w yjaśn ić w ie le faktów pozornie n iejasnych.

Z innych osiągn ięć w arto zw rócić u w agę na dotąd nie w ykorzystaną, a przez Tazbira przypom nianą w zm iankę biskupa K uczborskiego o tajem niczym buncie chłopów na Żmudzi (1566) *. W iadom ość ta n ie jest, jak się w ydaje, bez zna­ czenia dla historii antytrynitaryzm u polsk iego. W iem y przecież, że spór o ana- baptyzm rozgorzał najpierw na Litwie, terenie d ziałalności Piotra z G oniądza2, tam rów nież w latach sześćd ziesiątych zachodził siln y ferm ent społeczny, o któ­ rym z taką grozą pisali p olem iści k atoliccy w rodzaju Herberta czy Rotundusa *. N ależałob y zbadać, czy i w jakim stopniu w b uncie tym uczestn iczyli arianie.

Rozdział 3, Ruch re i o r m a c y j n y w Polsce aż do w y s tą p i e n ia Arian (1565), budzi w ątp liw ości już w sam ym sform ułow aniu tytu łow ym . A utor u legł w idocznie

1 Datę u stalił Z. Kaczm arczyk w sw ym referacie zjazdow ym .

2 Por. np. K. G ó r s k i , G rze gorz P aw eł z Brzezin. Kraków 1929, s. 186. 3 Por. St. K o t , Ideologia po lity c z n o -sp o łe c zn a Braci Polskich zw a n y c h aria­

(5)

błędnym sugestiom w yd aw cy rękopisu k o lo sz w a r sk ie g o 4, który słynną dysputę piotrkow ską (kw iecień 1565) nazw ał „synodem rozłam ow ym " 5.

W rzeczyw istości jednak rozłam nastąpił już w ostatnich m iesiącach 1562 r., a jego literackim pośw iadczeniem stała się G rzegorzowa Tabula de Tiinitate oraz g ło śn y list tegoż pisarza do Szw ajcarów ®.

Zresztą autor wpada tu w wyraźną sprzeczność, bow iem w innym m iejscu książki stwierdza, że „przełom owy dla tego procesu [tj. kształtow ania się ruchu antytrynitarskiego — przyp. L. S.] jest synod piń czow sk i [ . ..] , na którym z 50 m inistrów dw óch tylko pozostaje w iernych kalw inizm ow i" 7 (s. 64).

Z uw agi na sy n tetyzu jący charakter tej partii książki problem y są zaryso­ w an e na o gół skrótow o, co kilkakrotnie odbija się na poszczególn ych konsta­ tacjach. Tazbir w yraźnie nie docenia luteranizmu i je g o recepcji na gruncie polskim ; na poparcie sw ych tez cytuje dane statystyczn e M erczynga, które stw ierdzają, że „w sch yłk ow ym okresie reformacji w M ałopolsce na 250 zborów spotykam y zaled w ie 1 luterański" (s. 59). N ie zam ierzam kruszyć kopii o bez­ sporną prawdę głoszącą, że siłę danego ruchu określa jego trw ałość, niem niej k oniecznym mi się w yd aje w yznaczyć luteranizm ow i p oczesn e m iejsce jako w ażnem u stadium przygotow aw czem u polskiej reform acji, które odegrało doniosłą rolę w kształtow aniu się jej dalszych dziejów . Samo zresztą ok reślen ie ruchu — luteranizm — nie jest najszczęśliw sze, bow iem nie oddaje ono istotnych zapa­ tryw ań szlachty, będących często skom plikow anym splotem różnych wyznań. D latego też najw łaściw sze w yd aje mi się określenie tego okresu jako pierw szego stadium reformacji.

Pierw sze stadium reformacji trwa do połow y XVI w., od tej pory zaś w yzn a­ niem panującym staje się k a lw in izm 8.

O sile pierw szego etapu „now inek religijnych" św iad czy m. in. literatura, jaką w ydał; spod pras A ugezdeckiego, W einreicha, Daubmana czv W ojew ódki w ychodzą setki postylli, katechizm ów , apologii czy d ialogów polem icznych, z którym i zupełnie nie m oże dać sobie rady słaba tw órczość rozm aitych Kor- ezew sk ich czy M oraw ickich. W okresie tej „burzy i pędu" reformacji polskiej w szeregach jej kroczy w ielu m agnatów (np. G órkow ie, Zbąscy, Zborowscy) i niem ało szlachty. Pod niew ątpliw ym w pływ em „trucizny zachodniej" (jak nazyw ali „nowinki" polem iści katoliccy) formułują p osłow ie W ielk op olsk i słyn n e uch w ały środzkie: „aby nam księża nie bronili im prym ow ać po polsku historii, kronik, praw naszych, a zw łaszcza o B i b l i ę " 9.

4 N ajstarsze s y n o d y arian polskich. Z rękopisu koloszw arsk iego og ło sił S. Z a- c h o r o w s k i . R e f o r m a c j a w P o l s c e , I, 1921, s. 208—235.

5 Tamże, s. 221.

6 K. G ó r s k i , op. cit., s. 133.

7 Jak jednak podkreślali antagoniści Grzegorza Pawła (który w sw ym dziełku

K r ó tk ie wyp isanie... um ieścił k onfesję podpisaną w łaśn ie przez 51 ministrów),

„pow iększył" on n ieco listę zw olenników antytrynitaryzm u, w pisując np. dw u­ krotnie nazw isko niektórych ministrów. Por. A. G r y c z o w a , J. S y lv i u s a roz­

łam w zbor ze małopolskim. R e f o r m a c j a w P o l s c e , IX—X, 1937— 1939,

s. 55.

8 Np. na sejm ie 1551 r. szlachta kupuje sto egzem plarzy dzieł Kalwina. Por. K. H a r 1 1 e b, Kalwin a Polska. Lwów 1912.

8 W. P o c i e c h a , W alka s e jm o w a o p r z y w i l e j e Kościo ła w Polsce, 1520—

(6)

N iew ła ściw a ocena p ierw szego stadium reform acji polskiej sp ow odow ała jeden z najbardziej istotnych braków rozprawy: zaciem nienie obrazu rów now agi sił w reform acji, a co za tym idzie — zbagatelizow anie w ażkich problem ów sp o­ łecznych.

N ie bardzo rów nież można zgodzić się z uwagam i Tazbira na temat g en ezy antytrynitaryzm u p olskiego, który autor w yprow adza w yłączn ie z przyczyn sp o­ łecznych. A ntytrynitaryzm polski pow stał, jak wiadom o, jako splot w ielu bardzo nieraz skom plikow anych przyczyn, w g ł ó w n e j , al e ni e j e d y n e j m ierze społecznych; pow stał m. in. w w yniku kontaktu z m yślą herezjarchów zach od ­ nich, przenikania do Polski tendencji anabaptystycznych, w w yn ik u w reszcie sp ecyficzn ie p olsk iego w oluntaryzm u religijnego ia.

W sposób praw idłow y natom iast przedstaw ił autor ruch egzek u cyjn y, jego dążenia i postulaty, w reszcie pow olne opadanie fali „egzekucyjnej" po zasp ok o­ jeniu k lasow ych zachcianek szlachty (jako terminus ad quo tego procesu n a leży chyba przyjąć datę znanego sejm u w Piotrkow ie 1562/1563) u .

Centralne niejako zagadnienie w ykłada rozdział Arianie i ich p r z e c iw n ic y

w o b e c problem u chłops kiego. N aczelna m yśl tego rozdziału da się sform ułow ać

w sposób następujący: pod w p ływ em radykalnych h aseł społecznych antytryni­ taryzm u przedstaw iciele innych w yznań zrozum ieli n ieb ezpieczeństw o i zain tere­ so w a li się chłopem . Tu też, w edług Tazbira, leży geneza humanitaryzmu, jaki zalecają p rzeciw nicy arian.

O ile druga część w niosku jest n iew ątp liw ie słuszna, o ty le teza pierw sza została postaw iona w sposób n ieco krańcow y. W w ypadku przyjęcia tezy Tazbira jesteśm y skłonni do przypuszczenia, że dość liczne objaw y zainteresow ania chłopem w literaturze pierw szej połow y XVI w., które spotykam y często w śród najtęższych głów n aszego różnow ierstw a, to jedynie w y siłk i roztropnych a prze­ zornych panów.

Jak w yżej pow iedziano, tak się jakoś składa, że w polem icznej literaturze luterskiej oraz replikach katolickich zagadnienie w si w y stęp u je w cale w yraziście, co b yło spow odow ane nie tylko, jak się tradycyjnie tw ierdziło, plebejskim p o­ chodzeniem pisarzy.

N ie będę poruszał naw et k w estii takich, jak w ystąp ien ia Frycza (Lascius s i v e

d e poena homicidii) czy Reja wraz z K ró tk ą roz prawą, aczk olw iek oba te u tw ory

n a leży silnie u m iejscow ić w dziejach naszej reformacji.

10 M. W a j s b 1 u m, W y z n a n io w e oblicze protesta n tyzm u polskiego i je g o

p o d s t a w y społeczne. P a m i ę t n i k Z j a z d u i m. K o c h a n o w s k i e g o . Kraków 1931, s. 90. N a tem at gen ezy antytrynitaryzm u p olsk iego por. św ietn e studium tegoż badacza o D yteis tach małopolskich. R e f o r m a c j a w P o l s c e , V, 1928, s. 32— 53. Podane przeze mnie przyczyny nie w yczerpują, oczyw ista, n iezw y k le bogatej i w ielostronnej problem atyki tego zjaw iska.

11 M iałbym również pew ne w ątp liw ości co do sform ułowań autora na tem at unii kalw inów z Braćmi Czeskim i. Tazbir twierdzi, że szlachtę od straszyły od unii „zbyt ostre akcenty radykalizmu społecznego" (s. 64). Abstrahując już od faktu, że synod w Koźminku, który cytuje autor na poparcie sw ych w yw od ów , n ależy do przykładów n ieszczęśliw y ch (szlachta była w ted y nastaw iona entu­ zjastycznie), w yd aje się, że unia została zerwana z uw agi na zupełnie inne cele reform acji polskiej, której program ów czesn y był niezm iernie od legły od sek- ciarskich tendencji Braci (por. M. W a j s b 1 u m, op. cit., s. 91— 92).

(7)

Chodzi mi głów n ie o literackie pośw iadczenie problem u ch łop sk iego w lite ­ raturze ściśle reform acyjnej, której poglądy determ inow ała przynależność w y ­ znaniow a tw órców .

Jan Seklucjan, jedna z ruchliw szych postaci różnow ierstw a p olsk iego, w w ydanym w r. 1547 tzw. w iększym katechizm ie w spom ina „O naszej n ie ­ szczęsnej, statutem u św ięconej głów szczyźnie, na którą tylok roć sierdziście, ale b ezskutecznie pow staw ał Andrzej Frycz zw any M od rzew sk im " 12.

Tem atyka w iejsk a pow róci w innym, szczątkow o zachow anym utw orze działacza królew ieckiego, R ozprawie o n iektórych cere m onia ch a ustawach

k o ś c i e l n y c h 13, w którym gospodarz, jeden z bohaterów dialogu, w ypow iada

reflek sję tak charakterystyczną dla chłopa u ciskanego przez kler:

W ilczy pacierz, ow ca baran, Takić też jest k sięży stan. N ie m yśląc, żeby uczyli, By jeno ow ce trapili.

Podobnie w ortodoksyjnej R o zm o w ie p ielg rzym a z g o spodar zem (1549) 14 autor, Stanisław M oraw icki, surow o przestrzeże okrutnych panów , grożąc im ogniem piekielnym . Obraz w si podm inowanej n ien aw iścią ku prawom feudalnym daje W it K orczewski w arcyciekaw ych Rozm owach p ols kic h ła ciń skim j ę z y k i e m

prz ep la ta n ych (1553) 15. Chłopi w tym utw orze są pod w yraźnym w p ływ em idei

reform acyjnych.

Silne zainteresow anie k w estią chłopską dow odzi, że już w tym okresie obie strony doskonale zdają sobie spraw ę z roli chłopa.

N ie w ynika stąd w cale, by luteranizm (recfe: p ierw sze stadium reformacji) stan ow ił an tycyp ację sp ołeczn ych h aseł arianizmu. Tak n ie b yło, a O economia w yd an a przez Seklucjana dow odzi najlepiej, że luteranizm sankcjonuje i u św ięca w szelk i w yzysk . N iem niej, przytoczone źródła w ykazują w pew nym stopniu zainteresow anie przedstaw icieli tego w yznania (a co za tym idzie: obozu orto­ doksyjnego) problem em chłopskim ; być może naw et, że czyniono jakieś próby celem pozyskania chłopa do w alki z kościołem , na co w sk a zy w a ły b y w pew nym stopniu R o z m o w y K orczew skiego (teza jest postaw iona w yłączn ie w sposób hipotetyczny, bow iem w granicach d otychczasow ej znajom ości źródeł n ie m o­ żem y tak twierdzić). Podkreślając dyskusyjny, roboczy i skrótow y charakter m oich sform ułowań sądzę, że niesposób przystać na cytow an e w yżej zdanie Tazbira.

N iezależn ie od tych ściśle dysk u syjn ych uw ag podkreślić w ypada w ażną konstatację autora, która obala mit głęboko zakorzeniony w nauce burżuazyjnej, a głoszący, że w szy stk ie sek ty reform acyjne z w yjątkiem arian od n osiły się ob ojętn ie do chłopa pańszczyźnianego.

12 Cyt. I. W a r m i ń s k i , A n d rze j Samuel i Jan Seklucjan. Poznań 1906, s. 207.

13 W yd. Z. C e l i c h o w s k i , Trzy nieznane dialogi z X V I w ie ku. Poznań 1899; por. nadto interesujące uw agi J. K r z y ż a n o w s k i e g o , Dramaturgia

Polski renesansow ej. P a m i ę t n i k T e a t r a l n y , I, 1952, nr 4.

14 Przedruk Z. C e l i c h o w s k i , BPP, Kraków 1890. 15 Przedruk J. K a r ł o w i c z , BPP, Kraków 1889.

(8)

T ym czasem autor rozprawy, na podstaw ie protokółów i w yp ow ied zi przed­ sta w icieli Braci C zeskich i kalw inów , w ykazał, że w drugiej p ołow ie X VI w. sy n o d y tych w yznań radzą nad ulżeniem doli poddanego. W ięcej, bo z a sy g n a li­ zow ano rów nież bardzo ciek aw e zjaw isko, jakim są próby pozyskania chłopów przez kontrreform ację pod w odzą jezuitów , co było n iew ątp liw ie posu n ięciem taktycznym .

W reszcie parę kw estii drobniejszych. N a s. 66 autor prezentuje nam Mar­ cina K row ickiego w śród m inistrów nazw anych „działaczami plebejskim i"; nie jest to om yłka, bo w innym m iejscu tenże znany polem ista nazw any jest przed­ staw icielem lew eg o skrzydła i przeciw staw iony Budnemu (s. 13).

Z dziw ienie czytelnika wzrasta, gdy w innym jeszcze m iejscu (s. 71) do­ w iaduje się, że przedstaw iony poprzednio jako p ostęp ow iec K rowicki w ystęp u je wraz z P aleologiem przeciw radykalnym tendencjom Grzegorza Pawła i Cze- chow ica.

W zw iązku z tym w ypadnie w yjaśnić, że utożsam ienie K row ickiego z o b o ­ zem plebejskim jest błędne, bo plebejuszem niem al na pew no nie b y ł ie, po drugie zaś, jak to autor sam stwierdził, należał on do zw olenników ten d en cji Paleologa, a w ięc zaliczanie go do lew eg o skrzydła Braci Polskich i przeciw ­ staw ianie Budnemu jest n iesłu szn e 17.

N astępna uw aga w iąże się z tym, że autor, poddając źródło interpretacji, w yraźnie spreparował cytat. Tak w ięc na stronie 69 zam ieszcza on uryw ek listu Rotundusa do Hozjusza, z którego dow iadujem y się, że arianie „w prowadzają w sp óln ość w szelk ieg o m ienia, znoszą też różnice stanów etc.".

Jednym słow em , na dwa lata przed założeniem Rakowa (list pochodzi z r. 1567) spotykam y u antytrynitarzy w prow adzenie w ży cie radykalnych h aseł anabaptyzm u m oraw skiego.

Zacytujm y jednak fragm ent poprzedzający przytoczony cytat, aby zobaczyć, jak się rzecz m iała w rzeczyw istości: „Sam w idziałem i czytałem drukowaną w Grodnie po polsku k s i ą ż e c z k ę , nad którą n ie podobna w ięk szeg o bluź- nierstw a p ow ied zieć ani naw et pom yślić; zaprzeczają w niej w ładzy w szelkim urzędom, zachw alają w oln ość chrześcijańską..." (część dalszą listu zacytow ał T az­ bir) 18.

A naliza form propagandy katolickiej to w dzięczn y tem at do dużej naw et pracy; Tazbir ukazuje ją przez pryzmat spraw y chłopskiej (rozdział 5, Pro pa­

ganda kontrreformacji w Polsce). Autor sięgnął do zapom nianych dzieł Reszki,

W agock iego, Kromera i przy pom ocy danych źródłow ych zilustrow ał obaw ę reak­ cji k atolickiej przed ruchami chłopskim i.

18 Por. np. K. S a n d i u s, Bibliotheca antitrinitariorum, Freistadtii 1684, s. 45: Martinus C rovic ius Eques Polonus. — H. B a r y c z , Marcin Krowicki. R e f o r ­ m a c j a w P o l s c e , III, 1924, s. 3.

17 Por. pisany na łożu śm ierci list K row ickiego do B udzyńskiego — Sz. B u d n y , O u rzędzie m iecza u ż y w a ją c e m (przedruk: W arszaw a 1932, s. 172— 179), Budzyński, w ierny prośbie przyjaciela, w ystąp ił ze specjalnym listem na tem at urzędu. Por. S. S z c z o t k a , S y n o d y arian polskich. R e f o r m a c j a w P o l s c e , VII/VIII, 1935/1936, s. 28.

18 Cyt. za St. K o t e m, op. cit., s. 20. N a tem at Rakowa — S. L u b i e n i e c k i ,

Historia r e f o r m a t io n s Polonicae. Freistadtii 1685, s. 239— 240. Chodzi tu zresztą

(9)

S zczególnie w iele cennego materiału dostarczył Tazbirowi autor bardzo oryginalnej, m iejscam i osobliw ej w ręcz k s ią ż k i19, Stanisław Reszka, który pragnąc w ykazać antypaństw ow y charakter ruchów reform acyjnych jedną z ksiąg sw ego dzieła zatytułow ał Liber seditiosa. Drugi w ażn y moment, który autor trafnie z dzieł polem istów katolickich w yd ob ył, to stale się pow tarzająca w ich pracach groźba upadku państwa, kościoła i w ład zy k rólew skiej jako w yn ik przyjęcia reformacji.

O bie te tendencje spotykam y u w szystk ich chyba polem istów XVI i XVII w.; przykłady podane przez Tazbira można poprzeć bardzo w ielom a innym i, że w spom nę tylk o nazw iska W u jk a 20, Ł aszcza21, czy też tendencję w szystk ich dzieł P ow od ow sk iego 22.

Siła polem istów katolickich w zrośnie z chw ilą pojaw ienia się ruchu anty- trynitarskiego; od tej pory głów nie arianie będą oskarżani p ropter im minente m

seditionem .

Rzecz oczyw ista, że opinia szlacheckich hreczk osiejów m usiała czuć się zaniepokojona w obec tych dzw onów na trw ogę (traktuje o tym rozdział 6, S po­

ł e c z e ń s tw o sz la checkie w o b e c anty feüdaln ego nurtu reformacji), a przecież

żadnem u szlachcicow i (z w yjątkiem nielicznej grupy Braci Polskich) n ie m ogło przypaść do sm aku także stw ierdzenie Grzegorza Pawła: „Już Grek, Żyd, nau­ czeni i głupi, szlachcic i chłop (tak u nas zową), bogaty i ubogi w jednakim p oczcie siedzą w rzeczach duchow nych w K rólestw ie K rystusow ym ; n ie tak jako w K rólestw ie św iata tego" 2S.

C harakterystyczne, że w sp óln oty z arianami w yprą się rów nież kalw ini, którzy już po d yspucie piotrkow skiej uroczyście um yją ręce, odżegnując się od buntow niczych rzekomo tradycji ruchu antytrynitarskiego 24.

Ten strach przed w ystąpieniam i antyfeudalnym i spow oduje także groźne ostrzeżenie pod adresem chłopów w consensie w arszaw skim (1573), on to rów ­ n ież doprow adzi do haniebnej uchw ały sejm ow ej w yk lu czającej Braci P olskich z grona społeczeństw a szlacheckiego.

Podsum ow anie badań całej książki zaw arł autor w rozdziale końcow ym ,

Sp ra w a chło pska a upadek reformacji w Polsce. W poszukiw aniu przyczyn upadku reform acji Tazbir, w oparciu o studia innych uczonych (Kot, W ajsblum , Płokarz), w skazuje na szereg faktów, przy czym z naciskiem podkreśla w p ływ spraw y chłopskiej pisząc w zakończeniu: „Na w si obserw ujem y w zm ożenie

19 De atheism is et phalarismis evangelicorum. N eap oli 1596. N a tem at o so ­ b liw o ści por. uw agi R e s z k i o ilości sekt w Polsce.

20 O b ó s t w i e Syna Bożego i Ducha Świę tego. Kraków 1590. Jest to prze­ róbka z Bellarmina.

21 Np. Recep ta na Plastr Czechowica, ministra now okrzcz eń sk ieg o . Kraków 1597; fragment dotyczący anabaptystów niem ieckich zacytow ał A. B r ü c k n e r w Różn owie rc ach polskich. W arszaw a 1905, s. 273. N ader charakterystyczny jest zarzut niem oralności.

22 W obu częściach W ę d z id ła (1582, 1588) kanonik poznański ukazuje w przedm ow ach (do Stefana Batorego i Zygmunta III) ścisłe połączen ie i zależ­ n ość pom iędzy państw em a kościołem , szerm ując również groźbą upadku państwa.

23 G r z e g o r z P a w e ł z B r z e z i n , W y k ł a d na p irwszą kapit u łę Jana. [1568] K. F4; jest to w łaściw ie przeróbka broszury Fausta Socyna. Por. K. G ó r ­ s k i , op. cit., s. 248—254.

(10)

w y zy sk u feudalnego, zw ięk szen ie ilości dni pańszczyźnianych. W odpow iedzi na to zaczynają się m nożyć pod koniec w ieku XVI coraz ostrzejsze akty oporu antyfeudalnego.

„Szlachta ocenia n iebezpieczeństw o tego ostatniego zjaw iska i przew iduje d alszy niekorzystny dla sieb ie rozwój w ypadków . Te w szystk ie m om enty w y ­ korzystuje nader zręcznie propaganda reakcji katolickiej.

Propaganda ta upatruje genezę antyfeudalnych ruchów na Z achodzie w podburzającym w p ły w ie analogicznych do ariańskich haseł reform acyjnych.

R ów nocześnie K ościół podkreśla m ocno znaczenie nadbudow y religijnej dla utrzym ania posłuszeństw a poddanych, co leży zarówno w interesie feudałów d uchow nych (czyli kleru katolickiego), jak i św ieck ich (czyli szlachty). Fakt ten, m iędzy innym i, jest przyczyną grom adnego naw rotu do w iary przodków , tak doskonale odpow iadającej klasow ym interesom szlachty" (s. 127— 128).

Teza ta w oparciu o przebadany m ateriał nabiera specjalnego znaczenia, podkreśla bow iem antagonistyczny, k la so w y charakter konfliktów reform acyj­ n ych oraz w skazuje na jedną z w ażniejszych przyczyn upadku reform acji. N a leży jednak zw rócić u w agę na fakt, że Tazbir nie zebrał, pomimo badań, n ow ego materiału d otyczącego w alki klasow ej chłopa p olsk iego w w iek u XVI.

W brew niektórym sądom, w yd aje się, że naw et szczegółow e poszukiw ania, kw erendy archiw alne i m iejskie rew elacji tu nie przyniosą. Pisząc o buntach chłopskich w XVI w. nie zw racam y uw agi na fakt, że doskonale zorganizow ana, w szystk ow ied ząca armia polem istów katolickich, z satysfakcją notująca naw et najm niejsze zam ieszki na Zachodzie, m ilczy jakoś o rabacjach chłopskich w P ol­ sce i na ogół ogranicza się do bezprzedm iotow ych ostrzeżeń i straszaków . Ten fakt m ów i chyba sam za siebie, niem niej n ieco dziw ne się w ydaje, że autor, tak znakom icie oczytan y w dziełach polem istów jezuickich, przechodzi obok tej praw dy nie przyw iązując do niej w ięk szej w agi.

A trzeba stwierdzić, że płyną z tego daleko idące k onsekw encje, w ięk sze, niż się na pierw szy rzut oka w ydaje, bo przecież zagadnienie m ożliw ości w y ­ buchu rew olucji chłopskiej w Polsce to jeden z k lu czow ych problem ów historii n aszego renesansu.

W zw iązku z tym można zgłosić do autora pretensję, że nie zajął się tym problem em, a przeszedł obok, bo spraw y nie rozw iąże stw ierdzenie (w zięte zresztą z drugiej ręki) na tem at ew entualnych w yn ik ów w ojn y chłopskiej. N ie n ależy, jak sądzę, pisać o w ynikach danego procesu w tedy, k ied y proces nie jest całk ow icie u ch w ytn y i społecznie spraw dzalny, a n ie mamy chyba prawa, w granicach d otychczasow ej znajom ości źródeł, tw ierdzić, że istniała w P olsce XVI w. m ożliw ość i praw dopodobieństw o przewrotu antyfeudalnego.

Sprawa będzie m ogła b yć rozwiązana d efinityw nie dopiero w ted y, gd y otrzym am y szereg analitycznych prac zajm ujących się zagadnieniam i w ielk o ści i siły ucisku feudalnego w e w siach, problem em narastania elem entów preburżua- zyjnych, rozpadu gm iny średniow iecznej w m iastach itp.

N a jedno zresztą można się zgodzić już w tej chw ili — reform acja polska n ie w yd ała ludzi typu Jana z Lejdy czy Tomasza Münzera.

Z asygnalizow any problem, być m oże, w ykracza w pew nej m ierze poza nakreśloną przez autora konstrukcję pracy. Mimo to trzeba stw ierdzić, że za­ gadnienie centralne, tj. oddziaływ anie w alk i klasow ej na w si na k ształtow an ie

(11)

się id eologii religijnej szlachty, zostało om ów ione w ielostron n ie przy podaniu b ogatego materiału egzem plifikacyjnego.

N ied ociągn ięcia, jakie praca zaw iera, nie mogą jednak przesłonić ogólnego obrazu osiągn ięć autora, obrazu zaciem nionego, być m oże, przez specyficzny charakter recenzji, która kładła nacisk na szczegóły, w spraw ach bow iem za­ sadniczych punkt w idzenia autora i recenzenta pokryw ają się niem al w zu­ pełn ości.

Chciałbym w reszcie na koniec zw rócić uw agę na jedną cech ę książki, cechę, która n ie jest w łaściw a w szystkim tego rodzaju rozprawom: studium Reformacja

a p ro b lem chło pski w Polsce X V I w ie k u n ależy do rzędu tych prac, które po­

trafią zm usić czytelnika do żyw ego udziału w pracy m yślow ej autora.

I chociaż n iek ied y taka konfrontacja m yślow a doprow adzi do takich czy innych zastrzeżeń, nie ujm ie to jednak zasług w artościow ej i tak bardzo po­ trzebnej książce.

Lech Szczucki

J e r z y Z i o m e k , JA N KOCHANOWSKI. R ekonesans. (W arszawa 1953). P ań stw ow y Instytut W ydaw niczy, s. I l l , 1 nlb.

Jakby dla zapobieżenia n iew łaściw em u zrozum ieniu autorskich intencji za­ opatrzył Jerzy Ziomek sw ą now ow ydaną pracę o Janie K ochanow skim m etafo­ rycznym podtytułem Rekonesans. N ie otrzym ujem y zatem w ykończonej m ono­ grafii naukow ej, która — ustalając now e fakty lub inaczej szeregując, tłum acząc i ocen iając fakty poznane w cześniej — zaw ierałaby rów nocześnie podsum ow anie d otych czasow ych pozytyw n ych osiągnięć w ied zy o czołow ym p o ecie p olsk iego renesansu. Ziomek postaw ił sobie inne zadania, przyjął inne założenia. Postanow ił zająć się tylko w ęzłow ym i problemami, dotknąć tylko szczególn ie n ew ralgicz­ n ych punktów. K ierunek tej pracy w y ty czy ła przede w szystkim rola, jaką od e­ grał K ochanow ski w dziele budzenia się i rozw ijania polskiej św iadom ości na­ rodow ej, w w alce o św iecką treść kultury, o racjonalistyczne m yślenie, o obser­ w ację i u ogóln ien ie filozoficzno-artystyczne posuw ające m yśl ludzką naprzód. W yzn aczył kierunek tej pracy rów nież stan burżuazyjnej historiografii literac- skiej, która zdołała otoczyć tak m ocnym i fortyfikacjam i poszczególne sądy o Kochanow skim , że do dziś dnia szerzą one zam ęt w um ysłach w ielu czy tel­ n ik ów i m iłośników w ielk ieg o poety. W tym znaczeniu książka Ziomka jest — b y sparafrazować tytuł innej aktualnej rozprawy o podobnych założeniach id eo ­ w ych, choć o zakresie i m ateriale dokum entacyjnym o w iele szerszym — „spo­ rem o Kochanow skiego". N ie można bow iem zapominać, że na skutek nieporozu­ m ienia w ydaw niczego, na które zw racała w sw oim czasie u w agę postępow a krytyka, najbardziej popularną monografią K ochanow skiego stała się w ydana w roku 1930, a w znow iona po w ojnie praca W indakiew icza 1. M iała ona — i ma w dalszym ciągu — duży w p ły w na kształtow anie się opinii czytającego ogółu, w tym rów nież i n auczycielstw a, a jej szkodliw e oddziaływ anie w zrasta n ie ­ p om iernie w skutek tego, że W indakiew icz odżegnał się naw et od tych w arto­ ścio w y ch sądów , które m ożliw e b y ły na gruncie p ozytyw istyczn ej i postpozyty- w isty czn ej m etodologii, dając ogólną interpretację na w skroś przesiąkniętą

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli zatem nie zachodzi żaden z wy­ żej omawianych wypadków, należy przyjąć, że sąd cywilny nie jest zwią­ zany ustaleniami faktycznymi stano­ wiącymi

Jadwiga Rutkowska, kierownik OBA przy NRA, która sama brała udział w powstaniu d ma obszerne i cenne zbiory dokumentów z tego okresu oraz zajmuje się historią

b) 3.750.212 zł — pozostawić w dyspozycji Prezydium Naczelnej Rady Adwo­ kackiej z przeznaczeniem dla Komisji Samopomocy Koleżeńskiej przy Naczel­ nej Radzie

Prelegent podkreślił szczególną rolę w okre­ sie okupacji tajnego nauczania, w tym także na poziomie uniwersyteckim, oraz prasy podziemnej (gazetek), przy czym

Wizyta brytyjskiej grupy adwokatów i pracowników nauki prawa w. Naczlenej Radzie Adwokackiej Palestra

Był też twórcą i honorowym przewodni­ czącym Komisji Nauk Prawnych Od­ działu PAN w Krakowie, przewodni­ czącym Rady Naukowej Instytutu.. Ekspertyz Sądowych

Przedmiotem obrad w tym wspól­ nym posiedzeniu było nawiązanie ro­ boczych kontaktów wzajemnych i omó­ wienie kilku doniosłych kwestii będą­ cych przedmiotem

Tam spotkaliśmy się z adwo­ katem drem Jerzym Markiewiczem, który niezwykle interesująco opowiadał o historii tych ziem, związanej tak silnie z wojną i