• Nie Znaleziono Wyników

Echo Gmin : niezależny tygodnik regionalny 2008, nr 15 (548).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Echo Gmin : niezależny tygodnik regionalny 2008, nr 15 (548)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Czwarty krok

światowym szczytom * Reguły oszustwa v

str. 5

Niezależny

Tygodnik Regionalny

www.echogmin.com.pl 8 - 1 4 kwietnia 2 008 NR 15 (

548

)

2,00

Trzy powojenne pokolenia Polaków wychowane w tzw. mieszkaniach blokowych, ani przypuszczały, ii nadejdą “czasy rewolucyjne”, niosące

Z

sobą rozmaite niespodzianki, dotykąj- ce także, i to w sposób zaskakuący, ich gniazdek, czyli blokowych mieszkań.

m

Doszło do tego, ii niektóre z tych 'przepisów” stały się kompletnie niezrozumiale dla powszedniego

“użytkownika”, czyli lokatora mieszkania “blokowego”, właściciela, członka sławetnych

“wspólnot”.

O G Ł O S Z E N I E

Echo Gmin

m

4 \ . Z a tru d n i specjalistę

mmi

M od marketingu

i

i reklam

w

1 Po o k resie

p ró b n y m

,M

w y so k ie

w y n a g ro d z e n ie

Przewodniczący zarządu jednej z kę- dzierzyńsko - kozielskich „W spólnot m ieszk an io w y ch ” A n to ni F alkow ski otrzymuje z MZEC pisma, których treści - jak powiada - nie pojmuje, poza tymi, które informują o wypowiedzeniu umo­

wy przez MZEC dostarczania ciepła do

mieszkań. Strona 3

Myśl tygodnia

0 7 7 / 4 8 3 2 0 2 7

Rząd, który kradnie od Piotra, żeby zapłacić Pawłowi,

zawsze może liczyć na poparcie ze strony Pawła.

G.B. Shaw

Felieton z ojczyzny futbolu

Korespondencja własna z Londynu Andrzej Jerzyk

D o E U R O 2008 ju ż zaledw ie kilka ty­

g o d n i, n a s tr o je p o ls k ic h k ib ic ó w m oże n ie są n ajlepsze p o dość sła­

bym w ystępie kadry L eo B eenhakkera w p rze ­ gran ym spotkaniu ze S tan am i Zjednoczonym i, je d n a k każdy p o cichu liczy na m ałą sensację na głów n ej im prezie sezonu. Jak każdy fa n fu tb o lu wie, na E U R O zabraknie w tym roku reprezen­

tacji o najw iększej chyba w E u ropie tradycji - zespołu Anglii. Jak A n glicy p o g o d zili się z tak okrutnym losem ?

Trudiy rok na Wyspach

Nie ma dziś na świecie po­

tężniejszej i bogatszej ligi pił­

karskiej od angielskiej Premier­

ship. Z tym dyskutować nie można. Wśród ośmiu najlep­

szych drużyn Ligi M istrzów znalazły się aż cztery angielskie kluby, a gdyby nie lim ity UEFA, to może i byłoby ich więcej. W iększość piłkarzy

„wielkiej czw órki” (Arsenal Londyn, Chelsea Londyn, Man­

chester United i Liverpool) za­

rabia tygodniowo ponad sto ty­

sięcy funtów, co w przeliczeniu na naszą walutę daje prawie pół miliona złotych. A do tego moż­

na dorzucić drugie tyle z tytułu kontraktów reklamowych i in­

nych profitów. Z tygodniówki takiego Rooney’a można by za­

tem utrzymać większość piłka­

rzy naszej ekstraklasy, a po do­

rzuceniu pensji Cristiano Ro­

naldo starczyłoby na wypłaty dla d ziałaczy i sędziów . A mimo ogromnych pieniędzy i ogromnego zainteresowania (na mecze najlepszych drużyn re­

gularnie przychodzi 40-80 tys.

kibiców, a nawet w trzeciej- czwartej lidze frekwencja czę­

sto przebija tę z polskich stadio­

nów). Anglia nie zagra na naj­

ważniejszej imprezie roku.

Decydująca o klęsce poraż­

ka z Chorwacją była dla tubyl­

ców ogromnym ciosem, bo w Anglii liczą się tak naprawdę tylko dwie rzeczy w futbolu:

swój klub i reprezentacja. Klę­

ska dobrobytu w Lidze M i­

strzów, o której od lat marzą Wisła i Legia, sprawiła, że w Anglii o wiele większym zain­

teresowaniem cieszą się spotka­

nia ligowe. Ku mojemu zasko­

czeniu, gdy wybrałem się kilka dni temu do lokalnego pubu, by w towarzystwie tutejszych kibi­

ców pooglądać ćwierćfinał LM między Manchesterem Utd a włoską Romą, zamiast rozentu­

zjazmowanego tłumu zastałem niemal pusty lokal, a o włącze­

nie transmisji musiałem popro­

sić niezbyt zainteresowaną ob­

sługę. Za to gdy United grają z Arsenałem albo Chelsea z Li- verpoolem, to znalezienie miej­

sca na postawienie kufla Guin- nessa staje się nie lada wyzwa­

niem. Bo czy na dobrą sprawę dla każdego kibica dziś Pre- miership nie jest ciekawsza od Ligi Mistrzów? Gdy Włosi leżą i proszą o najmniejszy wymiar kary. Gdy Barcelona zupełnie straciła całą magię, którą tak za­

wsze nas zachwycała? Czy nie lepiej pooglądać Christiano Ro- naldo, gdy jakiś angielski klub wymaga od niego prawdziwego wysiłku, niż gdy spacerkiem strzelał gola za golem najsil­

niejszym klubom po drugiej stronie kanału La Manche?

Ale liga to jedno, a repre­

zentacja drugie. Po nieudanych kwalifikacjach angielskie me­

dia podały, że brak awansu może kosztować angielską go­

spodarkę nawet dwa miliardy funtów. Jakkolwiek trudno jest mi zrozumieć, w jaki sposób gospodarka narodow a może ucierpieć przez to, że dziesiąt­

ki milionów kibiców zamiast przez dwa tygodnie leżeć przed telew izo rem , ob żerając się chipsami i opijając piwem, pój­

dą do pracy, daje to pojęcie o wpływie, jaki na życie prze­

ciętnego wyspiarza ma futbol.

Ojczyznę futbolu ma uratować Fabio Capello, choć każdy tu marzył o byłym szkoleniowcu londyńskiej Chelsea, portugal- czyku Jose M urinho. Rząd przeznaczył miliony funtów na rozwój amatorskich klubów i wspieranie zdolnej młodzieży.

Ale prawda jest taka, że już dawno (jeśli kiedykolwiek), re­

prezentacja Anglii nie była tak słaba jak dziś. I jeśli marzy nam się pierwszy od dziesię­

cioleci sukces w starciu z re­

prezentacją spod znaku trz«ch lwów, tó niech pan Listkiewicz ja k najszybciej załatwi nam spotkanie towarzyskie. Najle­

piej na nowym Wembley.

AJ

(2)

STR.2 F C H O

G m i n

Z kalendarza polskiego P o c zy ta j mii, m am o, tato...

Wyprawa

Napisała Magdalena Fulawka 8 kwietnia 1874 r.- Urodził się Stanisław Taczak, generał, pierwszy głównodowodzący powstania

wielkopolskiego w 1918 r. (zm. 1960 r.);

8 kwietnia 1934 r.- Zmarł Władysław Skoczylas, grafik, malarz, rzeźbiarz; twórca nowoczesnego drzeworytu polskiego (ur. 1883 r.);

8 kwietnia 1994r.- Polska złożyła oficjalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej;

9 kwietnia 1901r.- Urodził się Stanisław Wigura, pilot i konstruktor lotniczy (zm.1932 r.);

10 kwietnia 1794 r.- Odbyło się ostatnie posiedzenie Komisji Edukacji Narodowej;

10 kwietnia 1864 r.- Upadek powstania styczniowego;

10 kwietnia 1899 r.- Urodziła się Ewa Szelburg-Zarembina, pisarka i działaczka społeczna, autor­

ka książek dla dzieci i młodzieży, inicjatorka budowy szpitala-pomnika Centrum Zdrowia Dziec­

ka w Warszawie (zm.1986 r.);

11 kwietnia 1944 r.- Zmarł Bruno Winawer, komediopisarz i publicysta, popularyzator fizyki; au­

tor m.in. „Księgi Hioba” (ur.1883 r.);

11 kwietnia 1971 r.- Zmarł Zbigniew Drzewiecki, pianista, pedagog, propagator współczesnej pol­

skiej muzyki fortepianowej, głównie K. Szymanowskiego (ur.1890 r.).

Imieniny w tym tygodniu m.in.:

Waltera, Julii, Dymitra, Marcelego, Michała, Makarego, Leona, Filipa, Juliusza, Zenona, Marcina, Przemysława, Justyny, Waleriana...

J ó z e f M akosz p o ch o d zi Z Witosławic. O żenił się i zam ieszkał w M ierzęcinie. Pisze wiersze. K iedyś nam iętnie korespondow ał z ludźm i z całego świata.

O tym, ze list śm ielszy niż, ję z y k wie ja k n ikt inny.

Listy pana Józefa z Afryki

- Przez przeszło czterdzieści lat do pracy w Blachowni w sta­

wało się o czwartej nad ranem.

M imo że od trzech lat jestem na emeryturze, nawyk wczesnego budzenia się pozostał w czło­

w ieku. P ew nego d n ia n asz ła m nie myśl, że, aby się nie nu­

dzić wczesnym rankiem, napi­

szę coś. Czem u nie wiersze? - pom yślałem - zaczyna słowną w ędrów kę m ieszk an iec M ie- rzęcina, który z piórem w dłoni chyba się urodził.

- M y ś la łe m , że p o p ó ł roku, góra roku, o d zw yczaję się od w staw an ia o czw artej rano - rozw aża nasz rozm ów ­ ca. N ic z tego. Pan Jó z e f ja k się b u d z ił, ta k się b u d zi do d z iś . - L ate m j e s t je s z c z e ogród, ale gdy zim ą na dw ór rankiem nie m a co w ychodzić, czym ś trzeba się zająć - ża r­

tuje pan Józef.

Jego przygoda z w ierszam i ro z p o czę ła się w ro k u 2007.

Jak zaznacza, są to w iersze czystko am atorskie, ale sw o­

je , ze środka, dodaje.

- P isz ę na różne tem aty, co m i a k u ra t p rz y jd z ie do g ło w y . N ie m am ja k ie g o ś jed n eg o kierunku, N którym p o d ąż am . K ied y ś o p isa łe m życie i tradycje w naszej wsi, najm n iejszej w gm inie P o l­

s k a C e re k ie w . P o w s ta ł i w ie rsz o je s ie n i, B arb ó rce, ś w ię ta c h B o żeg o N a ro d z e ­ nia. A niedaw no, na ostatn ią n ie d z ie lę m arca, n a p isa łe m w iersz dla kolegi ze w si - Jó ­ ze fa R aka, k tó ry o b ch o d z ił 60. urodziny - z uśm iechem n a tw a rz y in fo rm u je J ó z e f M akosz.

W iersz do k o leg i w y słał pocztą, choć to p rz y sło w io ­ w e dw a k ro k i. - D la c z e g o nie o sobiście? Ż eby a d resa­

tow i było je s z c z e p rz y je m ­ niej otrzym ać nietypow y p re ­ zen t. C ała je g o ro d z in a się

zjechała i czytała w iersz op i­

sujący, ja k to Jó z e f R ak w stą­

pił do w ojska, ożenił się we w si, rozpoczął pracę w A zo­

tach - mówi.

J ó z e f M a k o sz p is z e z a ­ w sze rano, g dyż w ieczo rem człow iek zm ęczony, a i w ena n ie c h c e n a d le c ie ć . P ro c e s tw o rz e n ia ro z c ią g n ię ty je s t zazw yczaj na kilka dni.

S k ąd p a s ja p is a n ia ? Ja k p rz y z n a je , ję z y k p o lsk i nie n a le ż a ł do je g o u lu b io n y c h przedm iotów szkolnych. W o­

lał geografię i biologię.

Pióro je s t obecne w życiu naszego rozm ów cy od daw na.

- Jeszcze za kaw alera p ro w a­

d ziłem b o g a tą k o re sp o n d en ­ cję. N ajp ierw zb ierałem w i­

d o k ó w k i z P o ls k i. P ó ź n ie j k o re sp o n d o w a łe m ju ż z c a ­ łym św iatem . I tak zostało na długie lata - inform uje.

Dokończenie na stronie 11

Cicho szumi dziś dąbrowa.

Cicha lasu dzisiaj mowa.

Dziś zwierzęta las opuszczą.

Dzisiaj się żegnają z puszczą.

Cichnie wszelka głosów wrzawa.

Dziś zaczyna się wyprawa.

Inne znajdą dziś mieszkanie.

Las głęboki czeka na nie.

Może będzie tam dostatniej.

Jeszcze spojrzeć raz ostatni.

Wszystko teraz im się zmienia.

Dobry łesie - do widzenia!

I tak rusza pochód gwarny Z przodu jeleń, za nim sarny.

Ciągną nosze z maluchami Malutkimi zwierzakami.

Jadą myszy i wiewiórki, Jeże, krety i jaszczurki I rodzina skrzata cała, No, bo też jest bardzo mała.

Reszta zwierząt idzie pieszo.

Szybko, bo się bardzo spieszą.

Jeszcze droga jest daleka Przez rzekę przeprawa czeka.

A tymczasem rzeką płyną Bobiy wraz ze swą drużyną.

One duże tratwy mają, Na piechurów ju ż czekają.

- Chodźcie! Prawie komplet mamy!

- Już za chwilę odpływamy!

Płyną tratwy - pierwsza, druga...

Podróż ta nie będzie długa.

Nagle co to? Co się dzieje?

Tratwa się na wodzie chwieje.

Niebezpiecznie się przechyla.

Wszystko runie lada chwila.

- Oj! Ratunku! - słychać z tratwy.

Lecz ratunek nie jest łatwy.

Już zsuwają się wiewiórki.

Drą o drewno swe pazurki.

Wtem bociany silne lecą, Trzeba tratwę podnieść nieco.

Wszystkie biorą się pospołu, Jedne z góry, inne z dołu.

Przesuwają tratwę sprawnie.

Teraz nikt już z niej nie spadnie.

Wreszcie kończy się przeprawa.

Kończy także się wyprawa.

Są bezpieczne w leśnej głuszy.

Stąd już zwierząt nikt nie ruszy.

Zmrok zapada, słońce gaśnie.

Tutaj nocleg mają właśnie.

A nazajutrz od śniadania Wezmą się do budowania.

Choć na razie jest tu skromnie Wszyscy cieszą się ogromnie.

Tak to wspólnymi siłami Można walczyć z przeszkodami.

O soby fizy c zn e oraz fir m y zainteresow an e odpisem 1 % p o da tk u za ubiegły rok na rzecz K lubu H onorow ych D aw ców K rw i R P im. profi Ludw ika H irszfelda

w K ędzierzynie-K oźlu p ro szo n e są o wpis do P IT - u nazw y organ izacji i num eru K R S - u :0000186577 Zostań A m basadorem naszego K lubu!

Pom óż nam p o m a g a ć innym .

Z ach ęcam y P aństw a do odw iedzania n aszej strony internetow ej w ww .hdkrp.pl

O D E SZLI

Władysław Młodojewski lat 69 Łucja Sielska lat 86 Edward Drzewieńczuk lat 67

Matylda Wollach lat 78

Zakład Pogrzebowy

KĘDZIERZYN, ul. Głowackiego 24, tel./fax: 077 483 54 53 KOŹLE, ul. 24 Kwietnia 9, tel.: 077 482 41 41; (0)601 43 41 84 TEL. Domowy - 077 483 41 84, 077 482 14 32

(0)601 73 41 84 K om enda M iejska Policji w O polu prow adzi postępow anie w spraw ie w ypad­

ku drogow ego, który m iał m iejsce 6 czerw ca 2007 roku około godziny 10.20 w O polu na skrzyżow aniu ulicy Ozim skiej z u licą O rzeszkow ej. K ierow ca sam o­

chodu osobow ego H yundai koloru czerw onego, skręcając w ulicę Orzeszkow ej potrącił pieszego 75 - letniego m ężczyznę.

W szystkich świadków, którzy m ogą pom óc w ustaleniu przebiegu tego zda­

rzenia prosim y o kontakt z S ekcją D ochodzeniow o - Ś ledczą K om endy M iejskiej Policji w O polu tel. 077 422 25 53 lub pod num er alarm ow y 997.

(3)

umer 15/2007(548)

F C T ^ O G m in STR.3

Czytelnicy interweniują

Trzy pow ojen ne pokolenia Polaków wychowane w tzw.

mieszkaniach blokowych, ani przypuszczały, ii nadejdą

“czasy rew olucyjne ”, niosące z sobą rozm aite niespodzian­

ki, dotykąjce takie, i to w sposób zaskakuący, ich gniazdek, czyli blokowych mieszkań.

Bo oto w latach 90-tych X X wieku nastała m oda na tw orzenie tzw. “W spólnot M ieszkaniowych ”, co w sam ej istocie nie niosło iadnych negatywnych skutków, z wyjąt­

kiem rozrostu skom plikowanych nieraz urzędniczych czynności, dodatkowych ustaw, przepisów , kom plikujących coraz bardziej p ro ste wydaw ałoby się sprawy.

D oszło do tego, i i niektóre z tych “p rzep isó w ” stały się kom pletnie niezrozum iałe dla pow szedniego “użytkowni­

ka ”, czyli lokatora m ieszkania “blokowego ”, właściciela, członka sławetnych “W spólnot”.

MZEC zrywa u

I tego rodzaju niezrozumie- le, wręcz zaskoczenie stało się statnio udziałem mieszkańców dnego z bloków w Koźlu przy I. Chrobrego 22A, zrzeszonych czterech “Wspólnotach Miesz- miowych”, za sprawą Miejskie- 3 Zakładu Energetyki Cieplnej.

Owóż, ni z tego ni z owego, u ogólnem u zaskoczeniu, IZEC w ystosow ał do w spo- mianych “Wspólnot” urzędowe ismo, w którym... wypowiada, z niem 30 czerwca br. umowę na ostarczanie energii cieplnej, żyli ogrzewania mieszkań.

Co prawda, w rzeczonym pi­

nie istnieje anons informujący ueszkańców o możliwości za- arcia nowej umowy, lecz treść ałego pisma, naszpikowanego rzędniczymi zw rotam i, styli- ycznymi dziwolągami, paragra- imi, czyni ową epistołę podpisa- ą przez Prezesa Zarządu MZEC musza Blaka, kompletnie nie- rozumiałą...

I z ową urzędniczą epistołą, idzież kilkoma innymi pismami ędącymi (korespondencyją) po- hodną, zjawił się w naszej re­

akcji pan Antoni Falkowski, rzewodniczący zarządu jednej e wspomnianych “W spólnot”, tóry postanowił dojść do sedna ze czy, czyli wyjaśnić cały ten awiły pasztecik zafundowany tieszkańcom z ul. Chrobrego 2A przez kędzierzyńsko-koziel- ki MZEC.

Wyznam, iż po przewertowa- iu paru pism, na czele z tym in- srmującym o zapowiedzi wypo­

wiedzenia umowy przez MZEC, aw artej w lutym 2004 roku, grzewania ludzkich mieszkań, iewiele, podobnie jak mieszkań- y, zrozumiałem, toteż dopiero po łuższej rozmowie z panem Fal- owskim udało mi się dociec do sdna sprawy...

- Nasza “Wspólnota” zrzesza )katorów 15 mieszkań - mówi

pan A ntoni. - Po otrzym aniu wspomnianego pisma z MZEC z zapowiedzią rozwiązania z nami umowy o dostarczaniu ciepła do naszych mieszkań, nic z niego, podobnie jak teraz pan redaktor, nie mogłem pojąć. Na jakiej pod­

stawie, dlaczego MZEC zamierza rozwiązać z nami umowę? W od­

powiedzi napisałem więc do pre­

zesa MZEC Janusza Blaka pismo z prośbą o klarowne wyjaśnienie przyczyn.

18 marca br pan Antoni otrzy­

mał od pana prezesa w odpowie­

dzi pismo-wyjaśnienie, które nic a nic nie... wyjaśnia.

- Udałem się więc osobiście do pana prezesa Blaka - kontynu­

uje pan Antoni - i w bezpośred­

niej rozmowie pojąłem dopiero, o co MZEC-owi chodzi.

W czym zatem rzecz?

- Do tej pory ogrzewanie do naszych mieszkań dostarczane było do tzw. węzła cieplnego - wyjaśnia pan Antoni - usytuowa­

nego w pom ieszczeniach

“ W spólnoty M ieszkaniow ej”

Chrobrego 22D. W tym węźle cieplnym zainstalowane są dwa urządzenia pomiarowo-rozlicze- niowe: jedno dla klatki D, drugie dla pozostałych trzech klatek ABC. Każda z tych trzech klatek tw orzy odręb n ą “W spólnotę M ieszkaniow ą” , czyli mamy cztery “Wspólnoty” pod jednym dachem, w jednym bloku. I każda z tych “W spólnot” rozliczana była z ilości ciepła i nie było pro­

blemu.

Teraz prezes Blak, tłum a­

cząc się jakim iś nowymi przepi­

sami i Unią, twierdzi, że “pra­

wo” wymusza na nim, aby trzy

“W spólnoty” porozum iały się ze sobą, w yznaczyły spośród siebie jedną osobę (czy “Wspól­

notę”; w piśmie stoi naczej, pan prezes interpretował inaczej) z tych trzech “Wspólnot”, z którą

MZEC zawrze umowę na do­

starczanie ciepła.

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

I m oże nie byłoby w tym wszystkim nic nowatorskiego dla m ieszkańców bloku przy ul.

Chrobrego 22, gdyby nie jedna zaskakująca innowacja.

- W interpretacji pana prezesa Janusza Blaka - kontynuuje pan Antoni, - jest to tak “ujęte”, że w razie, gdy jedna ze “Wspólnot”

nie wywiąże się z płatności w ter­

minie, to pozostałe dwie muszą pokryć należność za siebie i soli­

darnie za nią! I to musimy po­

twierdzić wnowej umowie. Trud­

no się nam po prostu zgodzić z czymś takim. I to jest ten nasz problem.

A jeżeli nie podpiszemy, to co? Nie będziemy mieć ogrzewa­

nia? Trudno to sobie wyobrazić.

My chcem y, aby w arunki płatności były na dotychczaso­

wych zasadach, każdy płaci za siebie! Póki co, MZEC katego­

rycznie obstaje przy zawarciu no­

wej umowy z powyższą innowa­

cyjną poprawką. My, jako człon­

kowie “W spólnot”, obstajemy przy warunkach, jakie dotąd obo­

wiązywały.

Jak się zakończy spór?

Jak zw ykle, w podobnych sprawach, każda ze stron ma swo­

je racje. Ma je także MZEC.

Trudno się jednak dziwić w tej sytuacji mieszkańcom bloku nr 22, iż nie chcą zakceptować no­

wych warunków rozliczenia i p łatn o ści, ja k ie narzuca im MZEC. Nie bardzo chce się wie­

rzyć, iż nowe przepisy wymusza­

ją - jak twierdzi prezes Blak - tego rodzaju “obw arow ania”, iżby ktoś zechciał płacić za ko­

goś, kto nie płaci. Kto z miesz­

kańców podejmie się roli “kozła ofiarnego” i weźmie na siebie od­

powiedzialność za innych i to fi­

nansową?

“Jeden za wszystkich, wszy­

scy za jednego”? Piękna dewiza, ale w... literaturze. Życie zaś dyk­

tuje całkiem inne realia, które muszą być uwzględniane w prze­

pisach, ustawach,

O czyw iście, propozycja MZEC-u zawiera swoiste realia, ale dla... samego MZEC i urzęd­

ników tam zatrudnionych.

MZEC chce mieć w tej sy­

tuacji święty spokój. Dostarcza ciepło i żąda zapłaty, obojętnie od kogo. Pasztecik jednak, któ­

ry p o d su w a m ieszk a ń co m

“W sp ó ln o t” , a należy m n ie­

mać, iż nie tylko tym z bloku 22 przy ul. Chrobrego, okazuje się być mocno niestrawny dla użytkowników ciepła. A w tej sytuacji MZEC, jako usługo­

dawca, nie może występować z pozycji monopolisty. To'nawet prawnie zabronione.

Póki co, pan Antoni Falkow­

ski odwołał się od takiego “dyk­

tatu” MZEC-u do instancji wy­

ższej we Wrocławiu, żądając w imieniu mieszkańców bloku nr 22 anulowania wypowiedzenia do­

tychczasow ej um ow y przez MZEC i utrzymania warunków umowy z roku 2004.

My ze swej strony, oczekując z zainteresowaniem odpowiedzi z “instancji wyższej”, a rozumie­

jąc dylematy mieszkańców, (i po części MZEC-u), prosimy jed ­ nak prezesa MZEC, Janusza Bla­

ka o przemyślenie całej sprawy i odstąpienie od ew entualnych problemów, jakie niesie z sobą pismo sygnowane nazwiskiem pana prezesa, w ypow iadające umowę dostarczania ciepła, z dniem 30 czerwca, do ogrzewa­

nia ludzkich mieszkań. Wszak i w czerwcu, i w lipcu mogą na­

dejść chłodne dni...

www.mierzwinski.eu

Benefis w Zakrzowie

Jakiś czas temu sławny te­

nor Marek Torzewski oznaj­

mił w telewizji, iż w tym roku przypada 25 rocznica jego działalności artystycznej. Pan M arek na stałe m ieszka w Brukseli, a występuje na naj­

w iększych scenach opero­

wych świata - w tym również na deskach najsłynniejszej mediolańskiej La Scali. Od kilku lat regularnie Marek To­

rzewski jest gościem na Mi­

strzostwach Gwiazd Art Cup w Zakrzowie, a w maju 2004 m ogliśm y podziw iać jego wspaniały koncert w murach cerekwickiego zamku pod­

czas Koncertu Floriańskiego.

O becny ju b ile u sz 25-lecia pracy wielkiego artysty na pew no będzie znaczącym w ydarzeniem w skali pol­

skiej kultury. Już pół roku temu sławny tenor zastana­

wiał się, gdzie zorganizowa­

ny zostanie jego koncert ju ­ bileuszowy, a jak dowiedzia­

ło się ECHO GMIN - kilka dni temu zapadła ostateczna decyzja, że benefis Marka Torzewskiego odbędzie się w Zakrzowie podczas tegorocz­

nego Art Cup - w ostatnią so­

botę sierpnia.

Szkoda tylko, że w gminie Polska Cerekiew nie ma jesz­

cze tak dużej hali widowisko­

wej, jaką dysponuje Kędzie­

rzyn-Koźle, choć koncert w plenerze zakrzowskiego par­

ku może być jeszcze bardziej widowiskowy.

Grzegorz Fuławka P.S. Gdy Marek Torzew­

ski wystąpił z koncertem w murach cerekwickiego zam­

ku, wówczas cała publiczność do tego stopnia była zachwy­

cona koncertem, że nawet pan poseł Henryk Kroll ze wszyst­

kimi z całych sił śpiewał zna­

ny przebój: „Do przodu Pol­

sko! Do boju Polsko!”

(4)

STR.4 ^ r ^ H O G m i n

8 - 1 4 kwietnia 2008 r.

K ażdy wie, i e w dobie kom puterów, Internetu i tech n iki cyfrow ej należy szczególn ie cenić sobie k sią żk i Z apew nie ta m yśl przyśw iecała M iejskiej B ibliotece Publicznej, g d y postan ow iła zorg an izo w ać...

Rodzinne czytanki w bibliotece

29 marca już po raz trzeci od­

było się tego rodzaju spotkanie w MBP w Kędzierzynie-Koźlu. Jest to zabawa zarówno dla dzieci, jak i dla ich rodziców. Tym razem czytano fragm enty książeczki Barbary Gawryluk pt. „Kak­

tus, dobry pies”. Mimo, że jest to opowieść przeznaczona dla bardzo młodego człowieka, i na­

pisana została prostym, zrozu­

miałym językiem, to jednak_ za­

warte w niej zostały fundamental­

ne wartości, takie jak: przyjaźń, wierność i szacunek do drugiej istoty.

Spotkanie rozpoczęło czyta­

nie fragmentów lektury, które było o tyle ciekawe, że robiły to mamy wspólnie z dziećmi, czyta­

jąc poszczególne zdania na zmia­

nę. Publiczność wsłuchiwała się w ich słowa z zainteresowaniem, jako że twórczość Barbary Gaw­

ryluk jest w stanie zainteresować nawet najmłodsze dzieci.

Następnym punktem imprezy było spotkanie z Bożeną Ra- dłow ską z LZS „ODRZAN- KA” DZIERGOWICE. Książ­

ka, którą czytano na spotkaniu pośw ięca w iele m iejsca psu Kaktusowi, stąd też wizyta pro­

fesjonalnego hodowcy ras pół­

nocnych. Pani Radłowska opo­

wiadała najmłodszym czytelni­

kom i ich rodzicom obecnym tego dnia w bibliotece o wspa­

niałych zwierzętach, jakim i są psy ich hodowli i o psich zaprzę­

gach. Przyniosła ze sobą wiele zdjęć, na których można było zo­

baczyć poszczególne rasy i kon­

kurencje sportowe, w których dane psy biorą udział.

Myślę jednak, że największą niespodzianką dla wszystkich uczestników spotkania byłą wi­

zyta... prawdziwego psa, rasy alaskan malamute, prosto z dzier- gowickiej hodowli i wywołał nie­

małe poruszenie wśród dzieci.

Wszystkie koniecznie chciały go

pogłaskać, zrobić sobie zdjęcie z kudłatym przyjacielem lub po prostu go dotknąć.

M ogę więc z całą pew no­

ścią stw ierdzić, że spotkanie okazało się sukcesem, a o zain­

teresowaniu tego typu działal­

n o ścią św iadczyć m oże ch o ­ ciażby fakt, że wszystkie m iej­

sca były z a ję te ..., a p u b licz­

ność zachwycona!

I warto zapam iętać zdanie Jana Kasprowicza, który już dawno temu powiedział: „Ten jest najszczęśliw szy z ludzi, któremu nic zapału do ksiąg nie ostudzi.” Ania Biernacka

W zabawie uczestniczyły zarówno dzieci, jak i rodzice.

Listy do redakcji

W zw iązku z artykułem „S kierow an ie do rejestra cji’, który ukazał się w nr. 12- 13 tygodnika „E ch o Gmin ”, w yjaśniam kw estię p oru szon ą w artykule.

Jak słusznie zauważono w ar­

tykule, zgodnie z art. 57 Ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świad­

czeniach opieki zdrowotnej finan­

sowanych ze środków publicz­

nych z późniejszymi zmianami z dnia 8 września 2006, „ ambulato­

ryjne świadczenia specjalistyczne finansowane ze środków publicz­

nych są udzielane na podstawie skierowania lekarza ubezpiecze­

nia zdrowotnego” , zacytowano jednak jedynie pkt 1. wspomnia­

nego artykułu. Pkt. 2 mówi nato­

miast: „Skierowanie, o którym mowa w ust. 1, nie jest wymagane do świadczeń: 1) ginekologa i po­

łożnika; 2) dentysty; 3) dermato­

loga; 4) wenerologa; 5) onkologa;

6) okulisty; 7) psychiatry; 8) dla osób chorych na gruźlicę; 9) dla osób zakażonych wirusem HIV;

10) dla inwalidów wojennych i osób represjonowanych; 11) dla osób uzależnionych od alkoholu, środków odurzających i substancji psychotropowych - w zakresie lecznictwa odwykowego.

Jak wynika z tego artykułu ustawy, aby uzyskać poradę leka­

rza ortopedy, należy posiadać skierowanie, ponieważ ustawa nie zwalnia z tego obowiązku. Zarzut, że ustawa nie mówi o skierowaniu do rejestracji, jest co najmniej dziwny, ponieważ warunkiem przyjęcia przez lekarza specjalistę jest wcześniejsza rejestracja, a skoro pacjent rejestruje się do spe­

cjalisty, znaczyłoby, że uzyskał wcześniej do niego skierowanie.

Jeśli skierowania pacjentka nie posiadała, to na jakiej podstawie oceniła, że potrzebna jest jej pora­

da specjalisty, jeśli wcześniej nie badał jej lekarz, który ją do niego skierował ? Jeżeli potrzebowała ona natychmiastowej pomocy, po­

nieważ zagrożone było jej zdrowie lub życie powinna udać się do szpitalnej izby przyjęć, gdzie całą dobę funkcjonuje Szpitalny Od­

dział Ratunkowy udzielający spe­

cjalistycznej pomocy, także w przypadku schorzeń ortopedycz­

nych. Mogła także skorzystać z pomocy lekarza ortopedy w przy­

chodni, który także w stanach na­

głych przyjmuje bez skierowania i wcześniejszej rejestracji.

Nie jest prawdą również, że skierowanie do lekarza specjalisty jest ważne miesiąc. Wspomniana powyżej ustawa nie precyzuje okre­

su ważności skierowania. Nie pre­

cyzuje go również żaden inny akt prawny. Wyznacznikiem ważności skierowania jest istnienie podstaw i celu jego wystawienia. Skierowanie zachowuje ważność tak długo, jak długo aktualne są podstawy do wy­

stawienia skierowania, a więc stan zdrowia pacjenta.

Pacjentów dziwi fakt długich ko­

lejek do lekarzy specjalistów. Niejed­

nokrotnie wynikają one właśnie z faktu rejestrowania się pacjentów bez skierowania, którzy nie otrzymujągo od lekarza POZ w terminie później­

szym i w konsekwencji nie otrzyma- jąporady specjalisty, a blokująkolej- kę innym pacjentom. Otrzymywali­

śmy już liczne sygnały od lekarzy POZ, że przychodzą do nich pacjenci i próbują wymusić skierowanie do specjalisty, ponieważ... już się do niego zarejestrowali.

Z poważaniem Adriana Nurzyńska SP ZOZ Kędzierzyn-Koźle

Serwis miejski

Przesłuchano „Wspaniałych”

Trudny wybór

Sześć godzin zajęło kędzie- rzyńsko-kozielskiej kapitule konkursu „8 W SPANIA­

ŁYCH” przesłuchanie 24 kan­

dydatów ubiegających się o ten zaszczytny tytuł. Rozstrzygnię­

cia, co do wyboru laureatów te­

gorocznej - 11 edycji konkursu już zapadły. Jednak wyniki zo­

staną ujawnione dopiero pod koniec kwietnia, podczas uro­

czystości wręczenia nagród i dyplomów.

Wśród 24 kandydatów do ty­

tułu zdecydowaną większość - bo aż 21 osób - stanowiły dziewczę­

ta. Łatwo więc obliczyć, że w tym gronie znalazło się tylko 3 chło­

paków. Wszystkie osoby zapre­

zentowały się z jak najlepszej strony, potwierdzając jedynie, że ich działalność jest bardzo poży­

teczna i potrzebna.

K onkurs „8 W SPANIA­

ŁYCH” pokazał już po raz kolej­

ny, że w naszym otoczeniu nie brakuje nastolatków, wrażliwych i otwartych na innych, potrzebu­

jących pomocy ludzi.

W Kędzierzynie-Koźlu kon­

kurs „8 WSPANIAŁYCH” ogła­

szany jest od 1998 roku.

Dotychczas honorowy tytuł

„W SPANIAŁEGO” otrzym ało 79 młodych ludzi. Za co? Za pra­

cę na rzecz dzieci, osób upośle­

dzonych i starszych, pom oc świadczoną w ramach wolonta­

riatu w instytucjach takich jak:

dom pomocy społecznej, dom dziecka, dom dziennego pobytu dla osób starszych; za pomoc in­

dywidualną, sąsiedzką, rodzinną;

za aktywną postawę zachęcającą rówieśników do działań prospo­

łecznych i za wiele innych form aktywności, których nie sposób tu wymienić, a które można spro­

wadzić do jednego wspólnego mianownika - upowszechniania szeroko pojętego dobra.

Oto pełna lista tegorocznych kandydatów do tytułu „WSPA­

NIAŁEGO”:

Patryk Baron, Marta Bola nowska, Karolina Elbin, Anna Furmanek, Monika Hatys, Mag­

dalena Hombek, Ewa Hryciuk.

Julia Judyńska, Natalia Mazur, Aleksandra Kryczka, Małgorzata Lech, Anna Litwinowicz, Elżbie­

ta M asalska, A gnieszka Tom.

Sandra Matwijewska, Maja Ma­

tuszek, Magda Morelowska, Ka­

tarzyna Piechula, Szymon Szwe- dziński, Joanna Początek, Domi­

nika Radowska, Jakub Rogow­

ski, Anna Scheit oraz Natalia Skalska.

Organizatorem miejskiej edy­

cji konkursu od samego początku jest Wydział Oświaty i Wycho­

wania Urzędu Miasta w Kędzie­

rzynie-Koźlu, a jej koordynato­

rem - Małgorzata Jagiełło Andrzej Kopacki Kabarety mają wzięcie

Widzowie rozstrzygnęli

Po niezwykle udanym wy­

stępie kabaretu „Hrabi”, któ­

ry bawił publiczność 29 mar­

ca, p ra cow n icy M iejsk ieg o O środ k a K u ltu ry z a s ta n a ­ wiają się, kogo jeszcze zapro­

sić do udziału w*Kędzierzyń- sko-Kozielskiej Odsłonie Ka­

baretowej? Pomogli im w tym sami widzowie.

P rac o w n icy MOK w K ę­

dzierzynie-K oźlu zw rócili się do licznie przybyłej w sobotę publiczności z prośbą o wypeł­

n ie n ie an o n im o w ej ank iety . Umieścili na niej 27 nazw kaba­

retów i nazwisk kabareciarzy, z k tó ry c h k a ż d y a n k ie to w a n y miał wybrać pięć.

Do istniejącej listy widzowie dopisali m.in. kabarety: „Hrabi”,

„Ani Mru M ru”, „Łowcy. B”

oraz „Grupę MoCarta”. Ankietę wypełniło 235 osób.

Najwięcej głosów otrzymał

„Kabaret Moralnego Niepoko­

ju ”. Tuż po nim uplasował się Maciej Stuhr. Równie chętnie

zobaczyliby Państwo kabarety:

„Neo - Nówka”, „Paranienor- m a ln i” , „Pod W ydrw igro­

szem ”, „H rab i”, „Formację Chatelet” oraz Grzegorza Ha­

lamę i Ireneusza Krosnego.

Z atem k o lejn e kabarety MOK zapraszać będzie, kierując się wynikami wspomnianej an­

kiety. Kędzierzyńsko-Kozielska Odsłona Kabaretowa powróci na scenę Domu Kultury „Chemik’

pod koniec 2008 roku (po prze­

p ro w a d zen iu rem ontu tegoż obiektu).

Tymczasem, już w najbliższą niedzielę czeka nas kolejna i to niemała porcja śmiechu, a to ze względu na kabareton, jaki zago­

ści w Hali Widowiskowo-Spor­

towej „Azoty” w K-Koźlu.

Wystąpią: Kabaret pod Wy- rwigroszem , Kabaret Paranie- norm alni, F orm acja Chatelet oraz Jerzy Kryszak. Prowadze­

nie: Piotr Bałtroczyk. Początek niedzielnego kabaretonu zapla­

nowano na godzinę 16.00.

(5)

numer 15/2007(548)

FCFOcmin s t r . 5

Rozmyślania o poranku

Reguły oszustwa

Często jakieś oszukańcze firmy czy osoby podsuwają nam do podpisu wspaniałe umowy, które (jak zapewniają) sprawią, że zostaniemy obsypani wszel­

kimi wspaniałościami i luksusa­

mi za darmo - pod warunkiem, że szybko podpiszemy tę umo­

wę. Już na pierwszy rzut oka widać, że małym i wręcz niewi­

docznym druczkiem w pisano warunki tej umowy, które ow­

szem zapewniają wspaniałości - ale nie nam. Natomiast dużym drukiem opisuje się propono­

wane nam luksusy. Malutkim i niewidocznym druczkiem opi­

sane są jakieś sprytne kruczki prawne, które najczęściej nie zawrze rozumiemy. Jest też re­

guła, że im więcej takich pod­

stę p n y c h , a n iep o zo rn y ch kruczków i paragrafów , tym większymi literami opisane są czek ając e nas w sp an ia ło śc i.

O soby za fa sc y n o w a n ie tak ą

„podpuchą” i które bez w ięk­

szego za sta n o w ien ia szybko („w ciemno”) podpiszą podsu­

nięty papier, za ja k iś czas z przerażeniem widzą, że zostały perfidnie oszukane, gdyż obie­

cywane wspaniałości zamienia­

ją się w koszmar, a zamiast bo­

gactw a - jesteśm y dokładnie ograbieni, obłupieni, a nawet niekiedy wyrzuceni z własnego domu. Jest to żelazna reguła na­

ciągaczy, aby w takich tajemni­

czych, a sprytnych kontraktach - wyłącznie decydowały nasze em ocje, p rzy w y łączo n y m i uśpionym myśleniu. W ten spo­

sób, np. działają iluzjoniści, który świetnie potrafią odwró­

cić naszą uwagę i skupić ją na czymś innym - co jest podsta­

wowym warunkiem pokazania różnych „czarodziejskich” sztu­

czek. W przypadku iluzjonistów oszustwo dotyczy jedynie zaba­

wy i rozryw ki. N atom iast w przy p ad k u o p isan y ch um ów stosuje się analogiczne chwyty i odwracanie uwagi - również w celu oszukania - ale już nie dla rozrywki, tylko w celu wyłudze­

nia i dokładnego ograbienia nas.

Premier Donald Tusk z roz­

brajającą szczerością wyznał, iż nie czytał podpisanego przez siebie Traktatu lizbońskiego, bo to nudna i ogrom na lektura.

Mało tego, prawie nikt z eurofa- natyków traktatu nie przeczytał!

To prawda, że ta ogromna lek­

tura w swej końcow ej wersji (jeszcze nieukończona) (sic!) zawiera tysiące przeróżnych i niezrozum iałych aktów praw ­ nych. Jednak najlepsze jest to, że zarówno Platforma Obywa­

telska, PSL oraz komuniści - jak najszybciej chciały podpisać ten

traktat. A wszystkie polskoję­

zyczne środki „masowej mani­

pulacji”, niemal „toczyły pianę z ust” od podniesionego jazgotu oraz „wieszania psów” na każ­

dym, kto tylko zastanawiał się nad sensownością podpisyw a­

nia owego tajemniczego trakta­

tu - ot tak sobie „w ciemno”.

Niedawno, w rozmowie.ze mną pewna osoba tak się zaga­

lopow ała w dyskusji, że bez głębszego zastanowienia akurat chyba p o w ied ziała praw dę i sporządziła całą charakterystykę Platformy, „czerwonych ludo­

w ców ” oraz kom unistów . Na moją uwagę, że jednak PiS chy­

ba nic złego nie robił - domaga­

jąc się ustawowych gwarancji naszej niepodległości czy suwe­

renności. Mało tego - powia­

dam - te sformułowania podob­

no nie mają żadnego znaczenia i, co to komu szkodzi, zawrzeć w ustawie nic nieznaczące zapi­

sy? Wtedy zdenerwowany osob­

nik w y p a lił: - P anie to j e s t chamstwo! Te Kaczory i PiSiory

*mają coś z głową! Ja k można domagać s ię ... ! Jak można żą­

dać gwarancji, aby Polska p o ­ została państwem suwerennym i niepodległym! ....:. (sic!). To je s t skrajna nieodpow iedzial­

ność wobec Unii!! Chamstwo, chamstwo i jeszcze raz cham ­ stwo! Tym PiSiorom to ju ż się całkiem w głowach poprzewra­

cało! (koniec wypowiedzi). Wi­

dząc, że mam do czynienia z osobnikiem bardzo pow ażnie zainfekowanym „W yborczą” i

„ te le w iz o re m ” , dałem sobie spokój z dalszą dyskusją. Jed­

nak powyższa „argum entacja”

mego rozmówcy wskazuje na sposób myślenia, a raczej „my­

ślenia telewizyjnego” bez oglą­

dania się na logikę i jest typo­

wym przy k ład em fascy n acji umową o jakiej piszę na wstęp­

nie.

Przypomnę, że przez wiele miesięcy trwała batalia o takie wzajemne ustępstwa w UE, że w końcu prezydent Kaczyński ogłosił, iż udało się wynegocjo­

wać i zagwarantować w trakta­

cie wiele spraw korzystnych dla P o lsk i. D lateg o 13 g ru d n ia u biegłego roku w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskie­

go pan prem ier Donald Tusk oraz minister pan Radosław Si­

korski uroczyście złożyli swe podpisy pod wynegocjowanym traktatem. Jednak tydzień póź­

niej w sejmie - PO, LiD oraz PSL podjęły uchwałę - oficjal­

nie sygnalizując, że „odkręcą”

to, co dla Polski wynegocjował rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Dokończnie na stronie 19 C hm ury i deszcz n ad Zdzieszow icam i, słońce n ad Zakłada­

m i K oksowniczym i... Tak, oczyw iście w przen ośni, m ożna by określić to, co działo się w ostatnią środę w ZK.

Czwarty krok ku...

światowym szczytom

W tym dniu k ilk u d ziesię­

c iu z a p ro s z o n y c h g o śc i u cz estn iczy ło w uroczystym otw arciu i oddaniu do użytku niezw ykle istotnej inw estycji, w ramach system atycznej m o­

d ern izacji n ajw iększych, nie tylko w regionie, ale i w Pol­

s c e , Z a k ła d ó w K o k s o w n i­

czych “Z d zie sz o w ice” Sp. Z o.o., czwartej kolejnej baterii w raz z tow arzyszącym i urzą­

dzeniam i, w ybudow anym i w rekordow ym czasie... 12 m ie­

sięcy!

O randze Zakładów i nowej in w e s ty c ji ś w ia d c z y rruin.

obecność podczas w spom nia­

nej u ro c z y sto śc i w ielu z n a ­ m ienitych gości (także zagra­

nicznych) z M arszałkiem woj.

O p o ls k ie g o , W o jew o d am i Opolskim , Śląskim na czele.

Goście, których w sali bu­

dynku adm inistracyjnego po­

w itał Prezes Zarządu Czesław S ikorski, w yposażeni zostali w roboczo - ochronne stroje i następ n ie przew iezieni dw o­

m a autokaram i do odległej w terenie Zakładów ... czw artej, pracującej ju ż, B aterii, gdzie m ieli m ożliw ość poznania ca­

łej skom plikow anej inwestycji zrealizow anej kosztem śro d ­ ków w łasn y c h K ok so w n i w wys. 168 min zł.

A niżej p o d p isa n y (i nie tylko) doznał, jak o laik, istne­

go o s z o ło m ie n ia na w id o k ogrom u rozleg ły ch sk o m p li­

kow anych u rząd zeń , tysięcy rur, p rzew o d ó w , za w o ró w i rozm aitych detali, które z god­

ną podziw u (dla laika) p rze­

m yśln o ścią, re alizato rz y p o ­ trafili “skleić” w jed n ą funk­

cjonalną całość.

A później pow rót tą samą, w ielokilom etrow ą trasą w ob­

rębie rozległych zakładów, do sa li k in a “ O d ro d z e n ie ” , na skrom ny poczęstunek, rozm o­

wy i... konferencję prasową.

- Ta inw estycja jest kolej­

nym zn aczącym krokiem na drodze m odernizacji naszych zakładów - mówi prezes, C ze­

sław Sikorski.

- N asza fab ry k a ju ż dziś uznaw ana je st za najnow ocze­

śniejszą pod w zględem ilości i jakości produkow anego kok­

su, w yposażenia w najnow o­

cześniejszy skom puteryzow a­

ny sprzęt, warunków pracy, a także za in sta lo w an y ch u rz ą ­ dzeń ochrony środow iska, w tej części Europy.

Cel, jak i nam przyśw ięca, to ... w sp iąć się na szczyty, znaleźć się w ścisłej czołówce tego typu zakładów, nie tylko

w Eurpie, ale i na świecie. A stanie się to po zrealizow aniu jeszcze dwóch baterii: piątej i

szóstej...

1 niech się tak stanie, jak n a js z y b c ie j! Ż y c z y m y teg o am bitnej załodze zdzieszowic- kiej fabryki.

w ww .m ierzwinsk.eu

Przed oficjalnym pow itaniem , które nieco się opóźniło, g w a r i w ym iana zdań...

G oście za fascynow ani rozm achem nowej inwestycji

Prezes C zesław Sikorski ch ętnie i ze sw a d ą odpow iada na w szelkie pytania

(6)

s t r

.6 F r e o G m in

8 - 1 4 kwietnia 2008 r.

Listy do redakcji

Pan Zygmunt Mierzwiński Redaktor Naczelny

Niezależnego Tygodnika Regionalnego Echo Gmin

w Kędzierzynie-Koźlu Szanow ny Panie R edaktorze

Zwracam się z prośbą o um ożliwienie mi wydrukowania w całości w Waszej g a zecie m ojego (sprostow ania) dotyczącego ustosunkowania się do treści artykułu autorstwa Pana Wiktora Sobierajskiego w numerze 12-13(546) z dnia 18-31 marca 2008 r., w którym to artykule autor odnosi się; między innymi, do m o­

j e j pra cy w M iejskim Ośrodku Pom ocy Społecznej w K ędzierzy- nie-Kożlu.

Za spełnienie mojej prośby serdecznie dziękuję.

Urszula Goliat

„Szanowna Redakcjo, sza­

now ni czytelnicy. Z o b u rz e­

niem przeczytałam artykuł pod ty tu łem K ęd zierzy ń sk i Ru- pert M urdoch . Ubolewam , że um iejętności dziennikarskie Pana S obierajsk ieg o nie p o ­ zw o liły m u na b e z p o śre d n i kontakt ze mną, tj. osobą, którą wym ienia z imienia i nazwiska.

P roszę Pana S obierajskie­

go, aby podał fakty do w spo­

mnianych w artykule tajem ni­

czy ch „ręk o cz y n ó w m ięd zy p ro m in en tn y m i ry w a lk a m i”, bo sugeruje Pan, że one mnie dotyczą.

Pani Maria Filarska w 2007 r. udała się na zasłużony odpo­

czynek, po ponad 40. latach pracy. Zwolniła miejsce pracy dla pani Teresy Koczubik , któ­

ra stw ierd ziła, że n ależ ą się pani Marii Filarskiej ogromne podziękow ania za to, że pozo­

staw ia po sobie pom oc spo­

łeczną w tak dobrej kondycji.

Kto kryje się za tym podłym podziękowaniem, zwłaszcza że kontrola W ojewody Opolskie­

go dotyczyła wyłącznie spraw finansowych?.

Pan S obierajski w swoim artykule używa określeń „sza­

ro g ę sz e n ie ” i „ k o k o sz e n ie ” , których w Kodeksie Pracy nie znalazłam . W zw iązku z p o ­ w yższym proszę o wskazanie językow e.

Informuję, że nigdy nie w y­

stępow ałam z w nioskiem do byłej oraz obecnej pani Ddy- re k to r o uczyn ien ie ze m nie dyrektora Finansowego Ośrod­

ka. Co Pan Sobierajski , lub kto inny, może wiedzieć o m o­

ich najskrytszych marzeniach?.

N ie p rz y p o m in a m so b ie, abym upokorzyła swojego pra­

cownika. Jeśli Pan Sobierajski zna taki przypadek, to proszę o fakty. Przeciwnie, skutecznie zabiegałam o awanse oraz god­

ne zarobki dla pracownic pod­

ległego mi działu a także pozo­

stałej części załogi Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, w spierając w tych zabiegach kierowników pozostałych dzia­

łów oraz D om ów D ziennego Pobytu.

O d n a ło ż o n e j na m nie przez panią Teresę K oczubik kary upom nienia odw ołałam się do Sądu Pracy, co gwaran­

tuje mi K odeks Pracy. N ato ­ miast do dnia dzisiejszego nie otrzym ałam opinii zw iązków zawodowych w mojej sprawie, pomimo że wystąpiłam o nią na piśmie.

S kądinąd w iem , że p rz e ­ w odnicząca Związków Zaw o­

d o w y c h o d s tą p iła od m ojej ob ro n y , po czym w p ó łto ra miesiąca później objęła stano­

wisko kasjera w moim dziale, o które ubiegała się od kilku lat.

Kontynuując informuję, że pani Teresa Koczubik , pozba­

wiła stanowiska dotychczaso­

w ą kasjerkę, która prawidłowo w ypełniała swoje obow iązki, była miła i uprzejma dla klien­

tów pom ocy społecznej, od ­ w a ż n ie w y p o w ia d a ła sw oje opinie i krytyczne uwagi, doty­

czące organizacji pracy na zaj­

m o w an y m sta n o w is k u . Z dniem 31 stycznia 2008 r. utra­

ciła pracę w M iejskim O środ­

ku Pomocy Społecznej. Czyż­

by też „dość szybko podpadła nowej pani dyrektor’?.

S ta n o w isk o g łó w n e g o księgow ego obejm uje się na podstaw ie upow ażnienia, w y­

danego przez dyrektora, obo­

wiązki wypełnia się na podsta­

wie zakresu czynności i odpo­

wiedzialności. Dlatego pozo­

stawiam do dyspozycji Redak­

to ra N a cze ln e g o k sero k o p ie d w ó c h n ie z a le ż n y c h o p in ii imiennych na temat mojej pra­

cy, w y s ta w io n y c h na m o ją prośbę i proszę o opublikowa­

nie ich treści w całości, by czy­

telnicy W aszego pism a mogli się z nimi zapoznać.

Pan S obierajski w swoim arty k u le atak u je m nie i iro ­ nicznie w ypow iada się o m o­

jej pracy w O środku. W tym kontekście, życzenia m ojego pow rotu do zdrow ia wypadły nieszczerze.”

Urszula Goliat

Od autora:

Serdecznie dziękuję P ani Urszuli Goliat za korespondencję, ja k ą uraczyła naszą redak­

cję. Jako, że jesteśm y periodykiem otwartym na wszelką polem ikę, sw oisty „ list”; będący ni to „ustosunkowaniem s ię ”, ni to „sprostow aniem ” drukujem y w całości, zgodnie z Życzeniem, suponując, iż owo słowo „sprostow anie” (w św ietle obow iązującej ustawy list - „ustosunkow anie” się nie je s t „sprostowaniem ”) podyktow ane zostało obawą autorki p rzed skróceniem p rzez redakcję korespondencji Jak wiadomo, listy czytelników są dla

każdego dziennikarza największą m otywacją do pracy. N ie inaczej dzieje się w moim przypadku. Wychodząc naprzeciw P ani oczekiwaniom, postanow iliśm y ujaw nić „ fa k ty”,

o które p ro si P an i w sw ojej korespondencji Zacznijm y o d rękoczynów.

Randki i bicie po rekach - sporadyczne

Jest rok 2003. Magister Lila Dźwilewska, Społeczny Inspek­

tor Pracy w MOPS Kędzierzyn- Koźle - wtedy największy ad­

wersarz Urszuli Goliat - pisze skargę do prezydenta Kędzierzy- na-Koźla Wiesława Fafary. „...a w godzinach nadliczbowych pra­

cowała już tylko główna księgo­

wa. Ona miewała jednak własne powody. Zaczynała pracę około godziny 9.00-9.30. Dużo czasu poświęcała na załatwianie spraw prywatnych oraz drugi etat w

„Promyczku”. Często około go­

dziny 15.00 wracała do biura i z wielkim rozmachem, zrelakso­

wana po wizycie u kosmetyczki czy fryzjera, zaczynała praco­

wać. Przyzwyczajona do pracy w godzinach wieczornych, czę­

sto nakazywała pozostawanie po godzinach innym pracownikom, a najwyżej ceniła tych, którzy chętnie zostawali, choćby dla to­

warzystwa. Niczym zła m aco­

cha, główna księgowa dyskrymi­

now ała swoich pracowników, łącznie z naruszaniem niety­

kalności. (...) Bicie po rękach, przyznaję było sporadyczne.

Były tez próby wysłania mnie i innych niezamężnych koleżanek do Włoch w towarzystwie rząd­

nych przygody emerytów. Do­

piero, kiedy nazw ałam rzecz

„stręczycielstw em ”, skreślono mnie z listy „osób zaprzyjaźnio­

nych (...) Coraz częściej mówiło się, że ja studiuję, a inni za mnie pracują. Jednak wtedy już nikt nie pozostaw ał po godzinach, chyba, że dla nadrobienia zale­

głości powstałych po randkach odbytych w godzinach pracy przez główna księgową” - tyle o pracy pani Urszuli Goliat miała do powiedzenia Lila Dźwilew­

ska, Społeczny Inspektor Pracy w MOPS K ędzierzyn-K oźle . Nic tylko pogratulować stosun­

ków międzyludzkich panujących w owym czasie w MOPS.

Pracownicy pamiętają Nic dziwnego, że nie przypo­

mina sobie pani upokorzeń swo­

ich pracowników, bo od wielu miesięcy nie ma pani w pracy, a pamięć osoby schorowanej bywa ulotna. Za to upokorzenia dosko- pale pam iętają niektórzy pra­

cow nicy. S zcz eg ó ln ie pani Agnieszka, Krystyna i Katarzy­

na. To im Urszula Goliat, jako bezpośrednia przełożona wysta­

wiła... nazw ijm y to „średnią”

ocenę pracy w momencie, gdy innej swojej podw ładnej Liii Dźwilewskiej wystawiła laurkę, że ho, ho. Może i nie byłoby w tym nic dziw nego, gdyby nie fakt, że Lila Dźwilewska wróciła dopiero co do pracy, po półrocz­

nym chorobow ym . A le cóż, może błyskawicznie się czymś wykazała? Upokorzenia ze stro­

ny Urszuli Goliat doznała także kierownik działu świadczeń w MOPS. Mimo dwukrotnych po­

leceń służbowych kierowanych do U rszuli G o liat na piśm ie przez dyrektora placów ki, ta uparcie odmawiała wypłacenia jej pieniędzy, za pracę w godzi­

nach nadliczbowych. Tu warto dodać, że nasza „b o haterka”

swoim działaniem naraziła Miej­

ski Ośrodek Pomocy Społecznej na straty, ponieważ sprawa nad- liczbówek pani kierownik skoń­

czyła się w sądzie wygranym przezeń procesem. MOPS wy­

płacił jej wszystko co do grosza wraz z odsetkami, a także musiał pokryć koszta sądowe. Oczywi­

ście wiemy także o upokorzeniu pani Bożeny S., za które Urszula Goliat od nowej dyrektor ośrod­

ka Teresy Koczubik otrzymała upomnienie. Obecnie w tej kwe­

stii toczy się postępowanie sądo­

we i z tego względu tej sprawy na razie nie opiszemy. Jeżeli chodzi o „niezależne opinie na tem at mojej pracy”, zwracam uwagę, że nie dotyczą one pracy Urszuli Goliat w MOPS Kędzie­

rzyn-Koźle, a współpracy z Od­

działem Planow ania i Analiz W ydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Opo­

lu (opinia z dnia 30.11.2002 r.) oraz w spółpracy z M iejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Opolu (opinia z 29.11.2007 r).

Redakcja modelowej współpra­

cy Urszuli Goliat z innymi pod­

miotami nigdy nie podważała.

Reasumując i kończąc z panią polemikę, osobiście dziwię się, że jest jeszcze pani pracowni­

kiem Miejskiego Ośrodka Pomo­

cy Społecznej w Kędzierzynie- Koźlu, ale cóż, wszystko przed nami. Na zakończenie jeszcze raz szczerze życzę Pani szybkie­

go powrotu do zdrowia.

Wiktor Sobierajski PUBLICZNA SZKOŁA PODSTAWOWA NR 20 W KOŹLU

ul. Archimedesa 25 (tel. 077 482 49 49)

SZKOŁA MARZEŃ DZIECI I RODZICÓW

- Jedyna szkoła w mieście tylko z klasami I, II, III - SZKOŁA BEZ­

PIECZNA, PRZYTULNA Z DO­

MOWĄ ATMOSFERĄ.

- Klasy małoliczne.

- Zajęcia informatyczne w pracow­

ni komputerowej już od klasy I.

- Zajęcia na pływalni już od klasy I.

- Wyjazdy na Zielone Szkoły już od klasy I.

- Język angielski już od klasy I.

Dla chętnych dodatkowo język niemiecki.

Bogata oferta zajęć pozalekcyj­

nych:

zajęcia Szkolnego Koła Sporto­

wego

■ zespół wokalno-taneczny

■ kółko teatralne

• KLUB WIEWIÓRKA

• kółko ekologiczne

• Klub Młodego Europejczyka Bogata oferta imprez szkolnych min. WIECZÓR WRÓŻB I TA­

JEMNIC

(z noclegiem w szkole)

■ Wyjazdy na wycieczki turystycz­

no-krajoznawcze, do teatru mu­

zycznego, do kina trójwymiaro­

wego i wiele innych.

Zapraszam y na dzień otw arty do naszej szkoły 10 KW IETNIA

o godz. 17.00.

(7)

numer 15/2007(548)

F F T - O G m in STR.7

Szkolne sprawy

Dodatkowe pieniądze na stypendia i zasiłki szkolne

Na wniosek wojewody opol­

skiego Ryszarda Wilczyńskiego, Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło przyznać, ze środków rezerwy celowej budżetu państwa, dodatkowe środki dla Opolszczy­

zny w kwocie 6 560 368 zł z prze­

znaczeniem na stypendia i zasiłki szkolne dla poszczególnych gmin.

I tak:

Baborów 92 878zł Cisek 31 327zł

Branice 76 544zł Pawłowiczki 38 193zł

Głubczyce 239 879zł Polska Cerekiew 25 873zł

Kietrz 152 454zl Reńska Wieś 16 018zł

Kędzierzyn-Koźle 190 325zł Zdzieszowice 16 621zl

Bierawa 17 402zl Głogówek 87 536zł

Miss Europy Mały olinpijczyk raz jeszcze

Pod takim hasłem 28 marca w Publicznej Szkole Podstawowej nrl w Kędzierzynie-Koźlu zorga­

nizowany został Dzień Europej­

ski. N iniejsze przedsięw zięcie było podsumowaniem ogólnopol­

skiego projektu edukacyjnego

„Moja szkoła w Unii Europej-

niu dziedzictwa kulturowego Eu­

ropy. Zdobyte tą drogą cenne in­

formacje uczniowie klas IV-VI wykorzystali, przygotowując się do szkolnych wyborów „Miss Europy”.

W drodze losowania, każdej z klas przydzielone zostało je d ­

no z e u ro p e js k ic h pań stw n ależ ący c h do U n ii E u ro p e js k ie j.

Uczniowie musieli zapo­

znać się z kulturą, ele­

mentami historii, w alo­

rami turystycznym i da­

nego państwa i przygo­

tow ać w sw ojej klaso- pracowni gazetkę tem a­

tyczną. Oprócz tego wy­

brali kandydatkę, która

skiej”, w realizację którego ak­

tywnie włączyli się uczniowie

„Jedynki”.

Przez trzy m iesiące p o d ­ opieczni PSP nrl na lekcjach hi­

storii, na godzinach wychowaw­

czych oraz zajęciach pozalekcyj­

nych poszerzali swoją wiedzę do­

tyczącą wspólnoty europejskiej.

Przy okazji niejako uświadamiali sobie także poważną rolę nasze­

go kraju, z jego tradycjami i do­

świadczeniam i historycznym i, którą odgrywa we współtworze­

ni iała reprezentować ich klasę w konkursie.

Specjalnie powołane jury oce­

niało dziewczęta i zaangażowa­

nie klas w czterech konkuren­

cjach. Uczestniczki musiały wy­

stąpić w stroju regionalnym dane­

go państwa, przedstawić się w ję ­ zyku narodowym, już po polsku zaprezentować w ciekawy sposób walory turystyczne „swojej” sto­

licy oraz opowiedzieć dowcip o

„swoim” narodzie. Ukoronowa­

niem występu każdej kandydatki

sce i tytuł Miss Europy przypadł reprezentantce Hiszpanii, Alek­

sandrze Kolny.

Istotą piątkowej imprezy było przeprowadzenie, w przyjemny dla dzieci sposób, działań infor­

macyjnych i edukacyjnych na te­

mat Unii Europejskiej. Ponadto zabawa ta miała na celu uświado­

mić uczniom wielokulturowość naszego kontynentu oraz zinte­

grować zespoły klasowe.

Katarzyna Czapla PSP nrl

POLSKI ZW IĄ Z E K N IEW ID O M YC H

była piosenka kojarząca się z określonym państwem wykonana przez pretendentkę do tytułu miss oraz jej klasę.

W szyscy biorący udział w wyborach „Miss Europy” byli doskonale przygotowani. W zaj­

m ujący sposób przedstaw ili uczniom takie kraje jak: Włochy, Grecja, Francja, Hiszpania, czy Holandia. Niektóre zespoły po­

szerzyły nawet swoje wystąpie­

nia o pokaz tańców regionalnych i uraczyły jury tradycyjnymi po­

trawami. Ich wspólny wysiłek za­

owocował tytułem drugiej wice­

miss dla Julii Kajzerek, repre­

zentantki Holandii, pierwszej wi­

cemiss dla Magdy Kotuli, repre­

zentantki Grecji, a pierwsze miej-

19 marca 2008r. w Hali Sportowej w Kędzierzynie - Koźlu odbył się Wojewódzki Turniej „Sprawnych-Razem”.

Wyniki opublikowaliśmy w ostatnim numerze EG na stronie 17 p.t.

„Mały olimpijczyk”. Dziś publikujemy zdjęcia z turnieju przesłane przez organizatora zawodów - Ewę Hałambiec.

e - m a i l : p z n _ o p o l e @ o p . p l , w v v w . p z n . o p o l e . p l

BRE BANK SA Oddział Korporacyjny Opole

52 1140 1788 0000 2230 0600 1016

dla koła K-Koźle O K R Ę G O P O L S K I

4 5 -0 6 3 O p o le , u l. K o ś c iu s z k i 2 5/1 O R G A N I Z A C J A P O Ż Y T K U P U B L I C Z N E G O

tel./fax: 0 7 7 4 4 2 61 1 5 . 0 7 7 4 4 2 61 16 N I P 7 5 4 - 1 8 - 2 4 - 9 8 6 . R e je s tr K R S - 6 7 8 1 3

Cytaty

Powiązane dokumenty

O dbyło się więc przede wszystkim kilka turniejów, a więc turniej trampkarzy, piłki ręcznej kobiet i mężczyzn, piłki siatkowej, a w niedzielę także turniej piłki

Alkoholizm stał się tu bardzo poważnym problemem i twierdzę, że stało się tak częściowo właśnie przez zakaz palenia.. Angielska

krewne tematy - to proszę sobie uzmysłowić, iż od rolnictwa tak naprawdę zależy to, co wkładamy do garnków, czym się żywimy, czy jest to zdrowe i czy kosztuje tak,

W dalszym ciągu, to co się stało, jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą.. Myślę, że do tej pory nie pracowałem źle na

Ogłoszenie o konkursie znajduje się na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Branice oraz na stronie internetowej www.branice.pi. Wójt Gminy Branice

Serwis info Gość poranka Serwis info Przegląd prasy Serwis ekonomiczny Prognoza pogody. , 09:30, 10:30, 11:30, 12:30, 13:30, 14:30, 15:30, 16:30, 20:30, 21:30,

kładnie opisał przebieg zdarzenia, jednak miesiąc później uczynił to jeszcze dokładniej, co wzbudziło uzasadnione zainteresowanie sądu. Dlaczego po miesiącu przypomniał

(800.000 złotych - dop.aut.) Z drugiej jednak strony to wydaje się, że winę za taki stan rzeczy ponoszą sami kupcy przyzw yczajeni do bałaganu, anarchii i tylko sobie