O tym głośno (nie) należy m ówić
w w w .echogm in.com .pl
Czytaj str 19
15- 21 lipca 2008 NR 29 (560) 2-00 złT
' ' / w tym 0% VAT„Słowo ludzkie je s t i powinno być narzędziem pra w d y”
Jan Paweł II
E K L A M A
^ TEB E d u k acja
Technik u sług k o sm etycznych Technik u sług fryzjerskich O piekun m edyczny P o d staw y m a sa ż u W izaż i stylizacja paznokci C h arak tery zacja i b o d y p ainting In s tru k to r fitn ess
o Technik inform atyk Technik cyfrow ych p ro cesó w graficznych
G rafika k o m p u te ro w a A d m in istrato r sieci o A dm inistracja i p ra w o UE
T ran sp o rt m ięd zy n aro d o w y Technik logistyk, Technik BHP Technik rachunkow ości Technik p rac biurow ych o T echnik obsługi
tu ry sty czn ej o P o d staw y psychologii o D ek o rato r w n ę trz
® Kursy języ k o w e
11. PRZYKAZANIE W III RP
Kłam, ile wlezie, a uzyskasz uznanie i poparcie...
Kłamstwo jako skuteczne narzędzie w kreowaniu okre
ślonej “linii politycznej” przez poszczególne opcje, polityków, nie je s t o cz y w iście rz ecz ą nową. M etoda znana jest od starożytności.
To jednak, czego jesteśmy świadkami od chwili poczęcia naszej III RP przekonuje, iż kłamstwo wsparte przemożną ekspansją medialną, stało się naczelną obowiązującą, w na
szym życiu publicznym, dewi
zą. Potwierdza to zresztą jeden z najbardziej znanych speców od kreowania wizerunku poli
tycznego Eryk Mistewicz, który w niedawnym wywiadzie opu
blikow anym w “D zienniku”
stwierdza wprost:
najważniejsza je s t dobrze wymyślona historia, a to, czy ona jest prawdziwa, czy nie, ma znaczenie drugorzędne... W sku
tecznym przekazie nie ma żad
nych granic - przekonuje pan Mistewicz i trudno się z nim nie zgodzić.
A ekspansja kłamstwa jako politycznego narzędzia poczęła się już u zarania III RP, - pomi
jając oczywiście cały okres PRL - za przyzwoleniem, a może i określoną (nieświadomą?) in
spiracją ówczesnego prezyden
ta RP Lecha Wałęsy.
Wszak już wówczas poszep- tywano o sadowiących się moc
no w ekipach rządowych byłych agentów SB, nie wyłączając ta
jemniczego “Bolka”. I wszyst
kie te, przenikające pokątnie in
formacje, były skrzętnie ucisza
ne, kamuflowane, negowane.
“Tylko oszołomy, tylko chorzy z nienawiści mogli chcieć się zajmować kwestią, czy Lech Wałęsa to TW Bolek”, wieściła wonczas (a- i obecnie) “Gazeta Wyborcza”, torpedując skrzęt
nie wszelkie próby dojścia do prawdy.
Nie wolno było o tym głośno mówić, pisać, a podjęta próba ujawnienia prawdy przez rząd premiera Olszewskiego zaowo
cowała w pamiętną czerwcową noc roku 1992 zamachem stanu, który do dziś odbija się przysło
wiową czkawką.
Podobnie działo się z od- grzaną dziś, po kilkunastu la
tach, sprawą zabójstwa studenta Pyjasa. Na żądanie przez opinię publiczną ujawnienia faktów, dokumentów w tej sprawie i osądzenia winnych, ówczesny szef MSW, prawa ręka prezy
denta Wałęsy, Andrzej Milcza
nowski orzekł, iż... żadnego ujawnienia dokumentów w tej
sprawie nie będzie, dla “dobra państwa”.
I tak oto metoda kamuflo
wania prawd, zacierania śla
dów, posługiwania się kłam stwem, królowała na salonach naszego politycznego establi
shmentu, przenosząc się sku
tecznie na trzeciego z kolei pre
zy d en ta III RP A leksandra Kwaśniewskiego.
Tenże, posługując się kłam
stwem udowodnionym już w kampanii wyborczej, odnośnie swojego wykształcenia (i nie tylko), w nagrodę otrzymał od wyborców najwyższy urząd w pań stw ie, u d o sk o n alając w trakcie m etodę... kłam stw a.
Wszak kłamał - co zostało udo
wodnione, - iż nigdy nie spo
tkał się z sowieckim agentem Ałganowem, nie brał udziału w kom binacjach przy budowie fabryki osocza, która nigdy nie powstała, a “zainwestowane”
wówczas przez rząd pieniądze spłacamy do dziś, nie było rze
komo żadnych agentów SB w MSW i rządowych ekipach itd.
I tak kłam stw o za kłam stwem wysyłane z gabinetu by
łego prezydenta, a denuncjowa- ne przez nieliczne tylko polskie media, pozwoliły prezydentowi Kwaśniewskiemu sprawować, w glorii chw ały, najw yższy urząd w państwie przez... dwie kadencje!
Kłamstwo nie zanikło także niestety w trakcie rządów PiS i zapowiadanej odnowy moral
nej. A prym wiedli tu głównie;
Jacek Kurski, głoszący m.in. o przedw yborczych m anipula
cjach PO za pomocą trefnych bilbordów, co okazało się nie
prawdą, koalicjant PiS, lider LPR Roman Giertych, idący m.in. w zaparte, jakoby nie spo
tkał się na Jasnej Górze z bisne- smenem Kulczykiem, no i drugi z koalicjantów, lider Samoobro
ny Andrzej Lepper, którem u wyliczanie grzeszków, jakie ma na sumieniu, pod tym wzglę
dem, zabrałoby zbyt wiele cza
su i miejsca...
F u n d am en taln e je d n a k kłam stw o odbijające się do dziś (i chyba na przyszłość) prawdziwą czkawką, wyprodu
kowane zostało pospołu przez kierownictwa dwóch najwięk
szych, kształtujących naszą rzeczywistość partii: Platformę Obywatelską i Prawo i Spra
wiedliwość, zapowiadających w poprzedniej kampanii wy
borczej utw orzenie twórczej koalicji.
Dokończenie na stronie 3
RATUSZOWA GALA
O wielkiej trzydniowej Gali Ratuszowej pisano w samych superlatywach.
Niestety, ja k każda tego typu impreza, miała ono takie swoje minusy.
W sali Gminnego Ośrodka Kultury w Cisku odbyła się ju ż druga edycja wyłonienia i nagrodzenia najlepszych uczniów z terenu gminy w minionym roku szkolnym 2007/2008.
■ ■
eruczniowie
Taka klasa zdarza się wyjątkowo rzadko! I jest wielką przyjemnością dla nauczycieli uczyć w takim zespole, gdzie uczniowie wprost chłoną wiedzę - mówi Maria Głąb - dyrektor gimnazjum
W ratuszowym holu miało swoje stoiska kilku lokalnych przedsiębiorców, ale...
Niezależny
Tygodnik R egionalny
ECHO Gmin
1 5 - 2 1 lipca 2008 r.Z kalendarza polskiego
15 lip c a 1410 r.- B itw a pod G ru nw aldem ;
15 lip c a 1854 r.- U ro d z ił się Ja ce k M a lcz ew sk i, je d e n z n a jb a rd z ie j u rz e k a ją c y c h m alarzy M łodej P o lsk i; tw ó rc a m .in. O b razó w „ M e la n c h o lia ” i „ A u to p o rtre t z h ia c y n te m ” (zm .
1929 r.);
15 lip ca 1871 r.- U ro d z ił się H en ryk A r cto w sk i, p o d ró ż n ik , g e o fiz y k i g e o g ra f; b ad acz A n ta rk ty k i, je d e n z n a jw y b itn ie jsz y c h p o lsk ic h znaw ców k ra in p o la rn y c h (zm . 1958 r.) 16 lip c a 1054 r.- N a stą p ił, trw a ją c y do d ziś, ro z ła m m ięd zy K o ścio łem w sch o d n im i z a
ch odnim ;
17 lip c a 1934 r.- U ro d z ił się R yszard F ilip s k i, a k to r te a tra ln y i film ow y; o d tw ó rc a m .in.
roli m ajo ra H e n ry k a D o b rz ań sk ieg o w film ie „ H u b a l” ;
18 lip c a 1924 r.- Sejm RP u c h w a lił u sta w ę w p ro w a d z a ją c ą o b o w iązk o w e u b e z p ie c z e n ie ro b o tn ik ó w na w y p a d ek b e z ro b o c ia ;
19 lip c a 1764 r.- U ro d z ił się K r z y s z to f C e le sty n M ron go w iu sz, p is a rz , tłu m a c z , p a sto r, o b ro ń c a p o lsk o śc i na W arm ii i M azu rach (zm . 1855 r.);
20 lip c a 1841 r.- U ro d z ił się J ó z e f P ie tr z y k o w sk i, ś lą sk i d z ia ła c z n arod ow y, u c z e s tn ik p o w sta n ia sty czn io w e g o i I p o w sta n ia ślą sk ie g o , a rty sta rz e ź b ia rz (zm . 1933 r.);
20 lip c a 1954 r.- W S k a w in ie pod K rak ow em ro z p o c z ę ła p ra c ę p ie rw sz a w P o lsc e h u ta a lu m in iu m ;
21 lip c a 1901 r.- U ro d z ił się B runo J a s ie ń s k i, p o e ta i p ro z a ik , w sp ó łtw ó rc a p o lsk ie g o fu tu ry zm u (zm . 1939 r.);
21 lip c a 1944 r.- S c a le n ie A rm ii P o lsk ie j u tw o rz o n ej w Z SSR i o d d ziałó w A rm ii L udow ej w k ra ju w je d n o lite L udow e W ojsko P o lsk ie ;
21 lip ca 1944 r.- W y zw o len ie C h ełm a L u b elsk ieg o .
>i Imieniny w tym tygodniu m.in.:
Henryka, Wkfdzimierza, Egona, Marii, Eustachego, Jadwigi, Anety, Bogdana, Andrzeja, Szymona, Erwina, Kamila, Karoliny, Wincentego, Alfreda, Wodzisława, Małgorzaty, Czesława, Eliasza, Daniela, Wawrzyńca, Benedykta, Wiktora...
Listy czytelników
Kasztawne bubli
N a odcinku ok. 1.200 mb, ścieżka rowerowa biegnąca w a
łem pow odziow ym od strony Kędzierzyna, zasłana je st sko
szoną trawą.
Sytuacja ta powtarza się po każdym skoszeniu. Trawa leży na płytach chodnikowych i gni
je , stanow iąc świetne podłoże dla w y rastający ch chw astów . Ścieżka zwęża się przez to do szerokości 2 - 3 płyt chodniko
wych. Ścieżka wybudowana w 1997 roku, je s t utrzym yw ana niechlujnie i kwalifikuje się do likw idacji. N ikt o jej stan nie dba. Z arosłe traw ą, szczeliny pomiędzy płytami były już po
wodem w ielu wypadków. Ł a
mano ręce, nogi.i rowery.
S y g n a liz a c ja św ie tln a od strony K ędzierzyna działa, jak jej się podoba. Od strony Koźla
nie ma jej wcale.
O stanie tej ścieżki i w y
padkach pisał w ielokrotnie w
Echu Gmin m.in. m gr Śliw iń
ski, i... nic.
Jeżeli w ładze m iasta z a m ie rz a ją u sz c z ę śliw ia ć nas kosztow nym i i szkodliw ym i tego typu bublami, to lepiej te pieniądze przeznaczać na inne zbożne cele.
L ist w tej sp ra w ie w y sto sow ałem ró w n ie ż do p re z y d e n ta m ia sta , p ro sz ą c m ię dzy innym i o d o k o n an ie w i
z ji lo k aln ej i p o p ra w ę tego stan u rz e c z y i... czekam na efekty.
W ładysław M
ODESZLI
Edeltrauda Machowska lat 71 Stefania Dziubka lat 83 Damian Kaźmierski lat 9
Monika Skulska lat 85 Krystyna Lubojańska lat 68
Zdzisław Kopciuch lat 72
Zakład Pogrzebowy
KĘDZIERZYN, ul. Głowackiego 24, tel./fax: 077 483 54 53 KOŹLE, ul. 24 Kwietnia 9, tel.: 077 482 41 41; (0)601 43 41 84 TEL. Domowy - 077 483 41 84, 077 482 14 32
(0)601 73 41 84
W 2008 roku dla Ciebie, dla Was
W imieniu Zarządu KTS „KLODNICA”, chcieliśmy podziękować za udział i wsparcie w organizacji obchodów, i tak:
1. Starostwu Powiatowemu w Kędzierzynie - Koźlu za wsparcie or
ganizacyjne i ufundowanie nagród.
2. Urzędowi Miasta w Kędzierzynie - Koźlu, wraz z Wydziałem Kul
tury Sportu i Rekreacji, za wsparcie organizacyjne i ufundowanie nagród.
3. Miejskiemu Ośrodkowi Kultury za oprawę kulturalno - techniczną 4. Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji za przygotowanie obiek
tu w Kłodnicy dla zorganizowania imprezy.
Mediom:
Gazecie Lokalnej, Echu Gmin, Tygodnikowi 7 dni, Nowej Trybu
nie Opolskiej, Radiu „PARK”, Radiu Opole, Telewizji Miej skiej(Regionalnej), za prezentację naszych dokonań oraz relację z imprezy wraz z prezentacją programu.
Sponsorom:
WIM - Brzeżce - Producent Kotłów c.o., KD Budownictwo Sp. z o.o. Krapkowice, Kamieniarstwo Zygfryd Krzyżyk,
Instalatorstwo wod.-kan. i c.o. Adam Pożywio, Karczma u „FRE
DA”, Odnowa Biologiczna„DANA” - Danuta Krzyżyk,
Gabinet Fizykoterapii Ewa Odulińska, Szkoła przy Elektrowni Bla
chownia za udostępnianie hali do treningów, Instalatorstwo Elek
tryczne - Karol Smolka, oraz wielu innym miejscowym instytu
cjom i osobom bezimiennym, którzy wspierają lokalny sport Kłod- nicki.
Organizatorom bezpośrednim:
Zarządowi i członkom KTS „KLODNICA”, na czele z Prezesem Al
fredem Główką, Zarządowi i członkom Rady Osiedla Kłodnica, na czele z Przewodniczącym Wiesławem Księskim, uczestnikom i go
ściom wraz z zawodnikami uczestniczącym w turniejach, zespołom kulturalnym wraz z sekcją „KARATE”.
Chcieliśmy jeszcze raz podziękować wszystkim osobom, instytu
cjom za udział i wsparcie w organizacji obchodów w szczególności za opiekę medyczną w trakcie trwania imprezy na rzecz „OLMED”, per
sonelowi pielęgniarskiemu z dr Leszkiem Odulińskim wraz małżonką Ze sportowym pozdrowieniem:
Za wspomnienia v-ce Prezes Janusz Nowak
Zaginął w środę 2.07.08 owczarek niemiecki 6 miesięcz
ny Dejmen, w Koźlu przy ul. Cmentarnej. Za pomoc w odna
lezieniu czeka nagroda pieniężna. Kontakt telefoniczny:
0774820627
1
hkJK
KONTENERY
Polski Czerwony Krzyż informuje, że z dniem 01.08.2008, kontenery, przezna
czone do zbiórki odzieży na terenie naszego miasta, nie są już dzierżawio
ne przez Polski Czerwony Krzyż.
Od tego dnia odzież będzie przyjmowana w biurze Zarządu Rejonowego Polskiego Krzyża w Kędzierzynie-Koźlu, ptzy ul. Reja 2a
numer 29/2008 (560)
F C M O Gmin STR.3
W akacje w m ieście 2008 Dokończenie ze strony 1
Turniej wygrał Jarus Grze
gorz zdobywając 71 punktów.
Drugie miejsce zajął Pietroczuk Rom an z ta k ą sam a ilo ścią punktów, lecz z gorszą punkta
cją pomocniczą. Na trzeciej po
zycji uplasował się z dorobkiem 6 1 punktów Marszałek Zdzi
sław a czwarty był Janocha Jan 6 punktów.
jry się rozpoczynają..
C zytelnicy interw eniują
II. PRZYKAZANIE W III RP
Tak się nie stało, a winę za ten stan rzeczy przypisać należy strategom obydwu partii, ze wskazaniem jednak -ja k się później okazało - na liderów PO, którym z powodu czysto party
kularnych interesów nie opłacało się tej koalicji tworzyć. A życie, tę spryt
ną politykę, budowaną przy pomocy całego ciągu kłamstw, potwierdziło.
Od początku zamysł strategów PO był oczywisty.
Skupiając wokół siebie przera
żonych zapowiadanym przez PiS eliminowaniem z życia publicznego wpływowych byłych esbeków, usa
dowionych głównie w MSW (choć nie tylko), umoczonych w rozma
itych ciemnych interesach polskich oligarchów, korumpowiczów, tu
dzież niechętne z rozmaitych wzglę
dów niektóre opiniotwórcze polsko
języczne media, stratedzy PO mszy
li z przemożną kampanią, mającą na celu zdyskredytowanie, za wszelką cenę, rządów PiS.
I nastał czas apogeum insynu
acji, kłamstw, wciskanych do coraz bardziej skołatanych głów polskich obywateli.
Niemal co dnia z telewizyjnych ekranów, z anten radiowych, ze szpalt dzienników, czasopism rozlegał się kociokwik o... upadku demokracji, psuciu państwa polskiego. Określenia typu: zamordyzm, stalinizm, państwo policyjne gorsze od Białorusi, wbija
no w mózgi Polakom, co oczywiście musiało przynieść określone skutki.
To, czego wcześniej Polacy się doma
gali: walki z korupcją, czyszczenia życia publicznego, ujawniania skry
wanej przez lata prawdy, rozliczania dawnych funkcjonariuszy SB i elimi
nowania ich z życia publicznego, jaw
ności, stało się raptem całym złem bra
ci Kaczyńskich, których zresztą do dziś obwinia się o... wszystko!
Kłamstwa, powielane w trakcie poprzedniej skróconej kadencji, przy
brały na sile w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej.
Ileż to nasłuchaliśmy się o: prze
stępczej działalności członków rzą
du PiS, o treihych działaniach mini
strów: Ziobry, Kamińskiego, o do
prowadzeniu (niemal) do tragicznej śmierci byłej minister Barbary B., o bezprawnych “naciskach” człon
ków rządu PiS na prokuratorów, sę
dziów, o pokrzywdzeniu posłanki PO Sawickiej, którą wredne CBA obrzucało oskarżeniami o korupcję, co zresztą dziś okazuje się być praw
dą. Wówczas jednak, w przeddzień wyborów, obwiniana rzekomo nie
słusznie posłanka, dała pokaz (przy wsparciu towarzyszy z PO) strumie
ni rzewnych medialnych łez, czym poruszyła mocno czułe serduszka pokaźnej liczbie wyborców.
Słyszeliśmy sumienne zapewnie
nia kierownictwa PO o: pełnych szu
fladach gotowych uzdrowieńczych v ustaw, o natychmiastowej reformie fi
nansów, o podatku liniowym i o wielu jeszcze... cudach.
Wszystko to okazuje się być jed
nym stekiem kłamstw, umiejętnie
przez służby pijarowskie rządu pre
miera Tuska, tudzież polskojęzyczne media uciszane, łagodzone określe
niami: blefem, polityką...
I oto jesteśmy świadkami zjawi
ska zadziwiającego.
Pomimo ujawnionych dziś już szeregu kłamstw, tudzież produkowa
nia następnych, autorzy kłamstw na
gradzani są przez dość pokaźną liczbę obywateli aplauzem w postaci popar
cia w sondażach.
I nic owych sympatyków kłam
stwa nie potrafi wzruszyć...
Ani galopujący wzrost cen i kosz
tów utrzymania zamiast świetnych za
robków i zapowiadanego dobrobytu, ani wysiłki minister Pitery sporzą
dzającej kompromitujące ją “raporty”, w poszukiwaniu haków na funkcjona
riuszy CBA i poszczególnych mini
strów poprzedniego rządu, ani bez
produktywne miotanie się minister Kopacz, usiłującej „uzdrowić” służbę zdrowia, ani dziwne pomysły minister Hall, powodującej bałagan w szkol
nictwie, w maturach, ani śledcze za
pędy ministra Ćwiąkalskiego, podą
żającego ciągle tropem laptopów swo
jego poprzednika Ziobty...
I można by tę wyliczankę konty
nuować, wspominając jeszcze o: ka
baretowych wyczynach dwóch ko
misji śledczych, próbach narzucenia kagańca mediom publicznym i nie tylko (ostatnia rewizja osobista re
daktorów TVP jest tu znamienna), o błazeńskich wyczynach posła Pali- kota wymachującego plastikowym fallusem itp. itd...
I wszystkie te kłamstwa, kombi
nacje podawane są umiejętnie w ozdobnym opakowaniu przez służby pijarowskie tudzież niektóre media, jako zgrabna, dobroczynna dla pań
stwa i narodu polityka.
I to, - jak się okazuje - trafia do wielu obywatelskich głów!
Czy istotnie tzw. polityka, musi bazować na kłamstwach, zwłaszcza w stosunku do własnych obywateli?
Czy nasze sumienia i morale ule
gają do tego stopnia przyspieszonej
“nowoczesnej” ewolucji, by kłam
stwa traktować jako zjawisko nieod
łączne naszej egzystencji i przyklaski
wać ich autorom?
Czy kłamstwo istotnie tak wrosło w naszą podświadomość, że traktuje
my je niemal jako „11 przykazanie”?
Czy. można obdarzać zaufaniem ludzi, którzy kłamią?
Pytania te, zwłaszcza ostatnie, wydaje się być retoryczne, a jed
nak praktyka - jak się okazuje, - przeczy wartościom zakorzenio
nym od wieków, w naszej chrze
ścijańskiej tradycji...
Czy mamy się poddawać ufnie i bezwolnie „wioślarzom”, którzy do sterowania naszą „łodzią” używają kłamstw?
Czy tak ma wyglądać owa „nor
malność”, którą zapowiadali iządzący obecnie politycy?
To ma być ta cudowna droga do sukcesu? Do jakiego sukcesu..?
www.mierzwinskŁeu Od dwu dni prow adzone są prace "pielę
gnacyjne" na lipach rosnących w Kłodnicy na ulicy Sportowej. Jakie są efekty tych prac m ożna zobaczyć na zdjęciach, część drzew czeka jeszc ze na sw oją kolej i pew nie do końca tygo d n ia w szystkie zo stan ą p o zb a
w ione koron. W załączeniu przesyłam rów nież m ateriały z opiniam i fachow ców na te
mat tak prow adzonej pielęgnacji. M oże Pań
stw a interw encja uchroni drzew a przed ta
kim ogołoceniem i osłabieniem .
K rzysztof
W poszukiwaniu talentów królewskiej gry
W ofercie Miejskiego Ośrod
ka K ultury w K ędzierzynie - Koźlu, rozmaitych zajęć waka
cyjnych dla dzieci i młodzieży pozostającej w mieście, zwróci
łem tym razem uwagę na jeden z punktów programu: “Szachy wa
kacy jn e o p u c h a r d y re k to ra M O K ” .
W środę o godz. 10.00, na pla
cu przed halą sportową zgroma
dziła się grupka młodocianych adeptów tej pięknej gry; ci naj
młodsi w towarzystwie podeks
cytowanych rodziców, starsi z dość nonszalanckim i m inam i znawców tematu, a pośród nich zwijał się prezes klubu szachowe
go „Szach” Jan Janocha.
- To pierwszy tego rodzaju turniej organizowany pod egi
dą MOK, którego nasz klub jest w spółorganizatorem , - mówi pan Jan.
- Trochę szkoda, że zjawiło się tylko ośmiu chętnych, mimo że nagłaśnialiśm y ten turniej, gdzie się dało. Ale może następ
nym razem przyjdzie więcej chęt
nych. Pierwsze koty za płoty.
Takich turniejów jak ten dzi
siejszy zaplanowaliśmy cztery.
Następne odbędą się: 23 lipca, 13 i 27 sierpnia.
Zapraszamy wszystkich chęt
nych, zapisy do turnieju na miej
scu, przy stoliku. Do końcowej klasyfikacji wliczane będą trzy turnieje, tak więc dla tych, którzy dziś nie przyszli, a zgłoszą się
się zgłosili (i będą się zgłaszać) m ają ju ż pojęcie o szachach, jednak my uczym y ich rozu
mienia całej filozofii szachów, prawidłowych zasad rozgrywa
nia partii.
Prezentacja przed turniejem
następnym razem, 23 lipca, nic stracownego...
Naszym celem jest zapew
nienie przede wszystkim dzie
ciom i młodzieży godziwej kul
turalnej rozrywki wakacyjnej, a także propagowanie tej pięknej gry w śród dzieci, począw szy od przedszkolaków. Ci, którzy
Najzdolniejszym, którzy wy
każą się talentem i zapałem, skła
dać będziemy oferty wstąpienia do naszego klubu. Kto wie, może z tej grupki wykluje się jakiś kę- dzierzyńsko - kozielski... arcy- mistrz.
Życzymy tego ambitnym or
ganizatorom, młodocianym sza
chistom i ich rodzicom.
Z.Mierzwinski
STR.4 ECHO Gmin
1 5- 21 li pea 2008 r.Rozmyślania o poranku
Szeryf kradnie skarpetki?
Ale się porobiło. Ostatnio coraz bardziej widać, że przemiany ustro
jowe w Polsce w 89 roku przeprowa
dziły komunistyczne służby specjal
ne, które wraz ze swymi tajnymi współpracownikami obaliły nam ko
munę. Niby to wiadomo było od dawna, ale dopiero teraz światło dzienne ujrzały pewne dokumenty, potwierdzające, jak precyzyjnie
„wpuszczano nas w maliny”. Przy
pomnę tylko, że gdy organizowano tzw. okrągły stół w 1989 roku, wtedy to rządzący komuniści do rozmów dopuścili tylko i wyłącznie dokładnie wyselekcjonowane osoby z ówcze
snej opozycji, uznając, że tylko te wyselekcjonowane osoby są godne zaufania i godne zasiadania przy okrągłym stole. Z tego wybranego grona opozycyjnego wybrano jesz
cze bardziej zaufane osoby, które do
stąpiły zaszczytów rozmów nieofi
cjalnych i były godne biesiadowania z komunistami w „Magdalence”, przy wódeczkach i wykwintnych za
kąskach. Natomiast opozycjoniści, których ówczesna władza nie darzyła zaufaniem (choćby taki Andrzej Gwiazda) uznani zostali za wred
nych oszołomów i oczywiście, jako wredne oszołomy nie ufający komu
nistom, nie byli też godni zasiadać przy okrągłym stole, a tym bardziej nie byli godni biesiadować z komu
nistami w salach pałacyku „Magda
lenki”. Wspomniany pan Andrzej Gwiazda zawsze podkreślał, że raso
wy komunista negocjuje tylko po to, aby oszukać i wyłącznie w obliczu siły gotów jest pójść na ustępstwa ne
gocjacyjne i zawrzeć jakiś kompro
mis. Jak Państwo widzicie, jest to po
stawa oszołomska, żeby nie powie
dzieć chamska, godna największego potępienia, i taka osoba nie nadaje się do negocjacji ze szlachetnymi (jak za
wsze) komunistami. By krótko opisać sens ówczesnych przemian ustrojo
wych, posłużę się pewnym porówna
niem filmowym, gdyż w kampanii wyborczej 1989 roku ważną rolę ode
grały także filmy - również te, jakie komuniści nagrywali z ukrytych ka
mer podczas biesiadowania w Mag
dalence z (jak się okazuje) koncesjo
nowaną ówczesną opozycją.
Przed częściowo wolnymi wybo
rami w 89 roku najbardziej wymow
nym plakatem wyborczym nowo za
rejestrowanej „Solidarności” był pla
kat przedstawiający szeryfa z filmu pt. „W samo południe”, co miało przekonać wyborców, że wybrany szeryf rozgoni komuszą bandę, która gnębiła i grabiła „mieszkańców mia
steczka” i nareszcie ten wybrany sze
ryf zrobi porządek. Ale po wyborach okazało się, że wybrany szeryf zrobił
„grubą kreskę”, przyłączył się do bandy i wspólnie z nią, jeszcze bar
dziej precyzyjnie i skutecznie ograbi
li miasteczko. Gdy mieszkańcy zo
rientowali się, że dali się wpuścić w maliny, wkrótce „legenda oraz ikona STAREJ Solidarności”, wystąpiła w
„telewizorku” z siekierką, obiecując, że gdy tylko mieszkańcy miasteczka wybiorą go prezydentem, wtedy
„ikona” - teraz już na poważnie i na pewno zrobi porządek, rozwali „gru
bą kreskę”, a wszystkich złodziei i przestępców „puści w skarpetkach”.
Spragnieni porządku mieszkańcy, ponownie dali się uwieść obiecan
kom „ikony”, ale po wyborach znów stało się dokładnie odwrotnie niż w obiecankach, gdyż w skarpetkach to puszczono nie przestępców, ale na
iwnych mieszkańców, zaś złodzieje i przestępcy jeszcze bardziej sie rozpa
noszyli, a dzięki ustanowionemu przez siebie prawu opływają w luk
susy, przepychy i dostatki. Natomiast mieszkańcom miasteczka wmawia się że właśnie na tym polega pań
stwo prawa, wolność i demokracja.
Faktem jest, że rzeczywiście miesz
kańcy miasteczka obecnie mogą so
bie do woli pogadać, a raczej popy- skować i nawet wypisywać, co im się rzewnie podoba, i nikt (jak na razie) nie wsadza ich za to do więzień, jak to niegdyś bywało. Ta wolność py
skowania czy rozprawiania (w ra
mach obecnej demokracji) majednak nałożone pewne ograniczenia. Otóż nie wolno poddawać krytyce choćby samej „ikony i legendy Solidarno
ści”, a w ramach obecnego państwa prawa nie wolno też pisać nauko
wych książek na ten temat. A już (nie daj Boże) nie wolno czytać i publiko
wać dokumentów z czasów państwa prawa poprzedniego - choć też legal
nego tyle, że państwa prawa komuni
stycznego. Przypomnę zanim ukaza
ła się ta bardzo niesłuszna książka, będąca publikacją naukową na temat współpracy „ikony oraz legendy”
(zwanego Bolkiem) z komunistycz
ną bezpieką, to grono naszych najwy
bitniejszych „autorytetów moralnych”
niemal „rozrywało szaty z rozpaczy” i prawie nawoływało do publicznego spalenia tej, jakże niesłusznej książki, już przed jej publikacją. I to była bar
dzo słuszna koncepcja, gdyż wkrótce (nie daj Boże) może się jeszcze oka
zać, że nie tylko, jkona i legenda’ ’ była umoczona we współpracę z komuszą bezpieką, ale co gorsza takich umo
czonych obecnych „autorytetów mo
ralnych” może być całkiem, ale to cał
kiem spora ilość. W końcu tuż po ogłoszeniu „grubej kreski” do archi
wów komuszych służb bezpieczeń
stwa została wpuszczona pewna k o misja”, z redaktorem naczelnym „Ga
zety Wyborczej” na czele, i przez kil
ka miesięcy czegoś tam ta komisja szukała - w tych archiwach znaczy się.
Wróble ćwierkają, że ta komisja nie tylko przez kilka miesięcy dowolnie grzebała sobie w aktach SB, ale nawet i coś tam sobie wynosiła z tego archi
wum. Ale nie chciałbym niczego Pań
stwu sugerować z tym wynoszeniem dokumentów, gdyż po pierwsze, ja tam nie wierzę wróblom, a po drugie jeszcze (o zgrozo) mógłbym zostać oskarżony o rozsiewanie plotek i na-
< ruszenie jakiejś tam ustawy o tajemni
cy państwowej. Bo jak Państwo wie
cie obecne państwo prawa i obecna demokracja bardzo dbająo naruszanie tajemnic państwowych.
Dokończenie na stronie 8
Serwis miejski
Ważne dla osób korzystających ze świadczeń rodzinnych oraz zaliczki alimentacyjnej
Przyjmują na Planetorza
Funkcjonujący dotychczas w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecz
nej - Dział Świadczeń Rodzinnych, który załatwiał wszelkie sprawy związane z tymi świadczeniami, zo
stał przeniesiony do budynku Urzę
du Miasta w Kędzierzynie-Koźlu przy ul. Planetorza 2 (os. Stare Mia
sto).
Zatem w gminie Kędzierzyn- Koźle od dnia 1 lipca 2008 roku re
alizatorem oraz płatnikiem świad
czeń rodzinnych i przysługującej jeszcze do dnia 30 września 2008 roku zaliczki alimentacyjnej jest Urząd Miasta Kędzierzyn-Koźle.
Zaliczka alimentacyjna kończy się z dniem 30 września tego roku, a w jej miejsce od 1 października przy
wrócony zostaje Fundusz Alimenta
cyjny. Wszelkie formalności oraz sprawy dotyczące pomocy osobom uprawnionym do alimentów (których egzekucja jest bezskuteczna) również będą dokonywane i załatwiane przy ul. Planetorza 2, w nowo utworzonym Wydziale Świadczeń Rodzinnych i
Pomocy Alimentacyjnej Urzędu Mia
sta Kędzierzyn-Koźle.
Poza nową nazwą i siedzibą, wła
ściwie nie ma większych zmian w dotychczas obowiązujących przepi
sach o świadczeniach rodzinnych czy zaliczce alimentacyjnej.
Podobnie jak w latach ubiegłych mieszkańcy naszej gminy mogą już od lipca zgłaszać się do Wydziału Świadczeń Rodzinnych i Pomocy Alimentacyjnej, celem złożenia do
kumentów o przyznanie świadczeń rodzinnych na nowy okres zasiłkowy 2008/2009.
Tak więc w Wydziale Świadczeń Rodzinnych i Pomocy Alimentacyj
nej Urzędu Miasta Kędzierzyn-Koź
le przy ul. Planetorza 2 w pokoju nr 1 (na parterze) rozpoczęto wydawanie wniosków na świadczenia rodzinne oraz przyjmowanie wypełnionych, wraz z wymaganą dokumentacją, wniosków składanych przez strony do rozpatrzenia.
Wydział jest czynny w ponie
działki w godz. od 8.00 do 17.00 oraz
od wtorku do piątku w godz. od 8.00 do 15.00.
Jego pracownicy zapraszają wszystkich, którzy chcą korzystać ze świadczeń, do składania wniosków na podstawie których realizowane będą wypłaty świadczeń. W przypadku, gdy osoba ubiegająca się o świadcze
nia rodzinne na nowy okres zasiłkowy złoży wniosek wraz z dokumentami:
- do dnia 31 lipca, ustalenie pra
wa do świadczeń oraz wypłata świadczeń przysługujących za mie
siąc wrzesień następuje do dnia 30 września danego roku,
- od dnia 1 sierpnia do dnia 30 września ustalenie prawa do świad
czeń oraz wypłata świadczeń przy
sługujących za wrzesień następuje do dnia 31 października danego roku.
Wnioski w sprawie przyznania świadczeń z Funduszu Alimentacyj
nego nie zostały jeszcze opublikowa
ne, w związku z tym bliższe informa
cje zostaną państwu przekazane z chwilą ich ogłoszenia w Dziennikach Rządowych.
Goście z zaprzyjaźnionego Hericourt
Młodzieżowa integracja
Dziewiętnastoosobowa grupa Francuzów z partnerskiego miasta Hericourt przyjechała 6 lipca do Kędzierzyna-Koźla. Wizytę zapla
nowano w ramach projektu pod nazwą „Spotkanie młodych Kę- dzierzyn-Koźle/Hericourt - konty
nuacja”, realizowanego przez Młodzieżowy Klub Przyjaźni Pol
sko-Francuskiej. Całość wspiera gmina Kędzierzyn-Koźle.
Projekt otrzymał wsparcie z unijnego programu „Młodzież w działaniu” Akcja 1.1. Wymiana młodzieży. Grant w wysokości 7 146.67 € przyznano na podstawie
pozytywnej oceny wniosku złożo
nego do Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji w Warszawie.
Projekt zakłada przyjazd 19 osób (w tym 15-osobowej grupy młodzie
ży, dwóch animatorek, koordynatora i kierowcy) w ramach wymiany mię
dzynarodowej. Jest to rewizyta, po
nieważ w zeszłym roku młodzież z Kędzierzyna-Koźla odwiedziła już Hericourt.
Głównymi celami projektu są:
- Rozwój dialogu międzykulturo
wego oraz utrwalanie postaw obywa
telskich i zasad demokracji wśród młodzieży,
- Promocja polskiej kultury i dziedzictwa historycznego wśród młodzieży francuskiej,
- Rozpowszechnianie wartości wspólnej Europy oraz propagowanie kultury i wiedzy o Francji wśród spo
łeczności lokalnej naszego miasta i regionu.
Warto dodać, iż projekt uzyskał patronat Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego oraz został umieszczony w bazie dobrych praktyk.
Młodzież przebywać będzie w Polsce od 6 do 15 lipca. W programie pobytu znalazły się wycieczki do Opola, Krakowa i na Górę Św. Anny.
M łodzi Francuzi poznają nasze miasto
Poniedziałek był bardzo ak
tywnym dniem dla Francuzów z partnerskiego miasta Hericourt, którzy przyjechali do Kędzierzy
na-Koźla.
Gości z Francji podzielono na sześć grup. Każdej z nich towarzyszą młodzi rówieśnicy z naszego miasta (uczniowie obu kędzierzyńsko-koziel- skich ogólniaków oraz gimnazjaliści).
Każda z sześciu grup odwiedziła Urząd Miasta w Kędzierzynie-Koźlu (w tym także prezydenta Wiesława Fąfarę) oraz siedzibę Państwowej Straży Pożarnej, kozielską ,3asztę”, Miejską Bibliotekę Publiczną i Miej
ski Ośrodek Kultury.
Partnerska wizyta
Do Kędzierzyna-Koźla przyje
chało 19 osób, w tym 15-osobowa grupy młodzieży, dwie animatorki, koordynator i kierowca.
Jutro Francuzi z Hericourt poja
dą do Opola, gdzie odwiedzą m.in.
Urząd Marszałkow
ski oraz Muzeum Wsi Opolskiej.
Dziesięciodnio
wą wizytę zaplano
wano w ramach pro- jektu pod nazwą
„Spotkanie mło
dych Kędzierzyn- Koźle/Hericourt -
kontynuacja”, realizowanego przez Młodzieżowy Klub Przyjaźni Pol
sko-Francuskiej. Całość wspiera gmina Kędzierzyn-Koźle.
Tekst i foto: Andrzej Kopacki
numer 29/2008 (560)
FCFO Gmin STR.5
Z poczty redakcyjnej Przypomnijmy zatem, że od 1 lip-
ca zeszłego roku na obszarze Wielkiej Brytanii pod groźbą wysokich kar nie wolno palić tytoniu w żadnym pubie, hotelu, restauracji, urzędzie, biurze...
Generalnie żadnym zamkniętym po
mieszczeniu, którego charakter nie jest czysto prywatny. Palić wolno je
dynie w specjalnie do tego wyznaczo
nych obszarach na zewnątrz budyn
ków, choć jak łatwo się domyśleć, wiele restauracji i barów, ze względu na swoją lokalizację nie może wysta
wić stolików na zewnątrz (pomijając już kwestię pogody).
Według The Times nowe prawo pociągnęło za sobą także zmianę kul
turową (choć trudno uwierzyć, że mo
gło to się stać w tak krótkim czasie) - dziś palenie jest zdecydowanie not cool i bywa poczytane za „dewiację”.
Palacz spotyka się z pełnym politowa
nia (a czasem agresywnej nienawiści) wzrokiem. Zdaje się, że dziś palą tu tylko robotnicy niewykwalifikowani i fundamentalni nonkonformiści, któ
rzy zrobią wszystko by odróżnić się od dominującego trendu.
Trendu. I tu dochodzimy do sedna całej sprawy. Jakkolwiek niepopular
nie to zabrzmi, czasem wydaje mi się, że walka z paleniem jest w tych roz
winiętych krajach przepięknym przy
kładem czystej wody hipokryzji. Bo to wolne od tytoniu społeczeństwo bynajmniej nie wydaje oszczędzo
nych na paczce Marlboro pieniędzy na bilet na basen. Nie spędza tych 30 minut dziennie, które wcześniej mar
nowało na palenie, na aktywnym wy- R E K L A M A
KREDYTY dla ROLNIKÓW
■
I
mieszkańców WSI
bez
zaświadczeń
077 546 73 87 0 784 638 102
poczynku, spacerach czy joggingu.
To samo anty-papierosowe towarzy
stwo dzień w dzień obżera się nie
zdrowym jedzeniem w fast-foodach (powszechnie wiadomo, jak poważ
nym problemem w Anglii i USA jest chorobliwa otyłość) i wypija od kil
ku do kilkunastu kufli piwa czy wy
sokokalorycznego ale każdego wie
czoru po pracy.
I choć podobno od wprowadze
nia wspomnianego zakazu na wy
spach co 8 godzin zamykany jest ko
lejny pub, to te same gazety zachwy
cające się profitami dla naszego zdro
wia, płynącymi z zakazu palenia, biją na alarm o skali (stosunkowo) nowe
go zjawiska tzw. Binge drinking, czy
li kultury zapijania się do nieprzy
tomności, zwłaszcza przez młodych ludzi. Alkoholizm stał się tu bardzo poważnym problemem i twierdzę, że stało się tak częściowo właśnie przez zakaz palenia. Angielska kultura pi
cia alkoholu jest bardzo inna od na
szej. Tu nie pije się w domach (oczy
wiście poza winem do obiadu, szkla
neczką szkockiej wieczorem i butel
ką jabłkowego cider ’a pitą przez na
stolatków w ukryciu). Nasza .knaj
pa” jest z definicji zupełnie inna od angielskiego p u b ’u. Jak wskazuje sama nazwa tego ostatniego, trady
cyjnie było i jest to miejsce publicz
ne, centrum życia lokalnej społecz
ności, gdzie spotykają się całe rodzi
ny, łącznie z małymi dziećmi. Nikt tu nie widzi nic zdrożnego w tym, że młode małżeństwo siedzi przy kufel- ku piwa wczesnym popołudniem, a dzieci bawią się w przyległym (jak to często ma miejsce puby połączone są z ogródkiem z huśtawkami, piaskow
nicą etc.).
Takie rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Niewątpliwie czyniąc picie alkoholu rzeczą normalną, któ
rej nie ukrywa się przed dziećmi, sta
nowi potencjalne zagrożenie dla ich wychowania. Z drugiej jednak stro
ny, chroni przed zupełną patologią R E K L A M A
KUPIĘ AKCJE ZAKŁADÓW AZOTOWYCH i PKE
Najwyższa cena !!!
Tel. 0 500 44 61 62
właśnie dzięki upublicznieniu picia.
Gdy wszyscy sąsiedzi piją razem, to pilnują się nawzajem, obserwując czy aby któryś z nich nie zaczął przesadzać.
Wspomniana przeze mnie nowa ,anoda” na picie wśród młodzieży może według mnie mieć związek z zakazem palenia. Choć dla potwier
dzenia tej tezy brak dowodów stricte naukowych, każdy kto miał w swo
im życiu do czynienia z „papierosem i piwkiem” potwierdzi, że palacz dzięki nikotynie silniej odczuwa działanie alkoholu i dzięki temu po
przestanie na jednym czy dwóch ku- felkach, podczas gdy jego hardy ko
lega będzie wlewać w siebie kolejny i kolejny.
Nie polecam bynajmniej palenia jako sposobu na odchudzanie, ale próbuję wskazać, że brak tolerancji dla palaczy (który w niektórych sy
tuacjach zahacza o dyskryminację) zaczyna osiągać przesadne rozmia
ry. Europa Zachodnia ma wzorce kulturowe, które powinniśmy przej
mować jak najsprawniej i jak naj
szybciej. Nie marzę o niczym innym jak o tym, żeby policjant w naszym kraju naprawdę karał wysokim man
datem za nie posprzątanie odcho
dów po piesku czy wyrzucenie bu
telki w trawnik. Bo z wandalizmem trzeba walczyć. Nie jest mi nato
miast tak samo śpieszno do przyj
mowania poprawności politycznej w każdej dziedzinie życia i impliko
wanego przez niąjedynego popraw
nego stylu życia. Bo problemem nie jest to, czy ktoś pali czy nie. Proble
mem jest to, czy szanuje on przy tym tych, którzy może nie mają ochoty, by przy nich palono, i czy oni szanu
ją prawo palacza do świadomego wyboru.
Jeden nałóg zastępuje drugi?
Cóż, jeśli to nikotyna jest najbar
dziej zabójczym z nich, to może i faktycznie można mówić o jakimś sukcesie. Ale o ile palacz jest uprzej
my i stara się swoim „dymkiem” nie uprzykrzać życia innym to powinni
śmy go tolerować, tak jak toleruje
my każdą inną ludzką słabość. Lu
dziom z nałogiem trzeba pomagać się go pozbyć, jeśli tylko będą tego chcieli. Ale oprócz nałogowych pa
laczy są też tacy, którzy zapalą sobie raz czy dwa razy dziennie dla czy
stej przyjemności. A palenie jak każ
da moda, będzie pewnie od czasu do czasu i tak powracać w tej czy innej
subkulturze. AJ
Na kędzierzyńsko - kozielskim targowisku przy ul. Powstańców Śląskich...
Ceny idiiwgorp
- A ktualne ceny warzyw i owoców są wyższe o ponad 10%
od porów nyw alnego okresu z ubiegłego roku - mówi pani Zo
fia właścielka straganu. - Mimo tego odczuw am , że ruch je st większy.
A niestety ceny m ogą być jeszc ze w yższe w jesien i.
Wszystko zależy przede wszyst
kim od pogody, choć nie tylko...
Mam tu na myśli rosnące ceny paliw, transportu, kto wie, jak to z tym będzie... Szczególnie mogą być znacznie droższe owoce:
śliwki, gruszki, po prostu mało obrodziły w tym roku...
zanotował Z.M.
Oto ceny podstawowych produktów zanotowane w piątek:
- ziemniaki 1,20 zł/kg - główka kapusty 2 zł.
- kalafior 2 zł.
pomidory 4,50 zł/kg - ogórki 3 zł/kg papryka 5.50 zł/kg cebula 2,50 zł/kg marchew 3,50 zł/kg pietruszka 3,50 zł/kg - fasola szparagowa 5 zł/kg - czereśnie 5 zł/kg - wiśnie 5 zł kg - ogórki małosolne 10 zł/kg
Sukces ratowników
W czerwcu br. specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurko- wego Jednostki Ratowniczo-Ga
śniczej nr 2 Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kę- dzierzynie-Koźlu, reprezentująca województwo opolskie, przebywa
ła na Pomorzu gdzie uczestniczyła w IV Pomorskich Warsztatach Nurkowych „Zatoka Gdańska 2008”, w ramach których uczestni
czyła i zajęła I miejsce w zawodach
wodno-nurkowych na wodach Za
toki Gdańskiej. Ogółem w zawo
dach uczestniczyło 13 drużyn z różnych formacji ratowniczych i obronnych m.in. Straż Graniczna, Marynarka Wojenna i Policja.
Grupa przebywała również w Krajowym Instytucie Medycyny Hiperbarycznej w Gdyni, gdzie uczestniczyła w szkoleniu z pa
tofizjologii nurkowania.
st. kpt. mgr Leszek Morkis
Andrzej Jerzyk
N a wyspach mija właśnie rok od wprowadzenia totalnego zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych. Gazety ogłaszają trimfalny odwrót od nikotynowego nałogu, poda
ją c, że dzięki nowemu prawu w ciągu zaledwie jednego roku udało się „uratować”ju ż nawet do 500tys. istnień ludzkich (skala iście gargantuiczna i godna co najmniej uderzenia w Londyn małego meteorytu).
N o s m o k i i g i ? ]
STR.6 ł ^ C ^ J ^ O o m i n
15 - 21 lipca 2008 r.| Nie tylko dla rodziców
ilr. psyekekjii RADZI
Mi rei» Flerkowslci
Nasze dzieci masowo wyjeżdża
j ą na wakacje.
Co możemy zrobić, aby wyjazd wakacyjny, obóz, kolonia były dla naszego dziecka ja k naj
przyjemniejsze?
Dziecko na poligonie Na czym polega
ta katastrofa
W „B eczce” z 29 czerwca 2005 zamieściłem artykuł, zaty
tułowany „K atastrofa jest tuż, tuż”. Pisałem w nim o zbliżają
cej się katastrofie demograficz
nej Polski. Zwracałem uwagę, że n a jb a rd z ie j d o tk n ie ona Opolszczyznę. Tymczasem lo
kalni politycy postępują tak, jak by nie wiedzieli, co nas czeka.
Czy od 2005 coś się zmieniło?
Nic się nie zmieniło, czyli jest jeszcze gorzej.
Wracam do tego tematu nie po to, by kogoś straszyć. Sam z re sz tą tro c h ę się obaw iam . Wiem jednak, że kata
strofa uderza w ludzi tym boleśniej, im mniej byli oni świadomi jej nadejścia. Gdy wiemy, że katastrofa się zbliża, to zawsze jakoś tam za
bezpieczamy się. Trze
ba więc m ówić o za
grożeniach, by się na nie właściwie przygo
tować.
K a ta stro fa d em o graficzna jest skutkiem tego, że jakiś czas temu postanowiliśmy zaosz
czędzić na dzieciach.
W skutek wyżów i ni
żów dem ograficznych d z ie c i ra z ro d z i się więcej, a raz mniej. Nie wolno kierować się tyl
ko liczbą urodzeń, bo łatw o w ted y o błąd.
Urodzeń nieco przyby
wa, myślimy, że to poprawa, a tymczasem to tylko bardzo sła
by efekt wyżu. Bezpieczniej jest patrzeć na tzw. w spółczynnik dzietności kobiet.
W sp ó łcz y n n ik d z ie tn o śc i kobiet to liczba, która mówi, ile dzieci urodziłaby przeciętna ko
bieta w całym swym życiu, gdy
by ro d ziła tak, ja k w danym roku kobiety rodzą. Jeśli nie ma nas ubywać, to współczynnik ten pow inien w ynosić około 2,03. G dyby chłopców rodziło się tyle samo co dziewczynek, to wystarczyłby dokładnie 2,00.
Chłopców rodzi się jednak tro
chę więcej niż dziewczynek, a oni nie b ędą przecież rodzić dzieci, więc nasz współczynnik musi trochę przekraczać 2,00 (na statystyczną kobietę musi przypadać jedna córka).
W tabelce podana jest war
tość współczynnika dzietności w o k re sie 1960-2005 (dane GUS). Jak widać z tabelki, do mniej więcej 1970. kobiety ro
dziły tyle dzieci, że ludzi w Pol
sce szybko przybywało. Potem, aż do 1989 rodziły ich już mniej, ale wciąż dość, by liczba ludno
ści rosła. W 1989 współczynnik dzietności wynosił jeszcze 2,07.
Dopiero w 1990 współczynnik ten spadł po raz pierwszy poni
żej poziomu, który gwarantuje utrzymanie liczby ludności. A potem zrobiła się już tragedia.
W spółczynnik poleciał w dół
„na łeb, na szyję”.
W latach 1990-2007 urodzi
ło się w Polsce o jakieś 1,5 mi
liona dzieci mniej, niż potrzeba.
Liczba ludności nie zmieniła się jednak w tym czasie.
D laczego? W 1990 kobiety żyły w Pol
sce średnio 76 lat, a m ężczyźni śred n io 67 lat. W 2007 ko
biety żyją w Polsce średnio 80 lat, a męż
czyźni 71 lat. Mamy w ięc w p ra w d zie o 1,5 min mniej dzieci, ale za to o 1,5 min w ięcej ludzi po 65 roku życia i to się kompensuje.
Wszystko byłoby jeszcze mniej więcej w porządku, gdyby w ślad za tym, że ludzie żyją dziś o 4 lata dłu
żej, niż w 1990, wiek emerytalny też pod
niesiono by o 4 lata (czyli do 64 lat dla kobiet i do 69 lat dla mężczyzn). Nie ma jednak na to zgody społecznej. Chcemy, by mniej liczne niż dawniej młode p o k o le n ie u d źw ig n ę ło em e
rytury liczniejszego niż daw niej, starszego pokolenia. To jest możliwe tylko pod warun
kiem, że emerytury zostaną dra
stycznie zmniejszone, 1 tak się zapewne stanie. Już niedługo emerytury będą dużo mniejsze n iż d ziś, no chy b a, że ktoś przedłuży sobie lata pracy, np.
do siedemdziesiątki. Wtedy do
stanie przyzwoitszą emeryturę.
Zbyt mała liczba dzieci nie jest jedynym zagrożeniem. Za
grożeniem jest też np. fakt, że gdy już nawet wspieramy dziet
ność, to nie tam, gdzie należy.
Ideałem byłoby, gdyby dzieci przychodziły na świat w rodzi
nach lu d zi m ając y ch o d powiednie warunki materialne, zaradnych życiow o, pracow i
tych etc. Jednak nasza polityka nie wspiera dzietności w tych rodzinach, a wprost przeciwnie, hamuje j ą tam. Pojawianie się
dzieci w takich rodzinach jest przez obecną politykę karane zdecydowanym pogorszeniem standardu ich życia.
Nasza polityka wspiera jed
nak dzietność tam, gdzie rodzi
ce są biedni, niezaradni życio
wo, leniw i, etc. W takich ro dzinach pojaw ienie się dzieci czasem wręcz podnosi standard życia. Oczywiście podnosi ten sta n d a rd na k o sz t sp o łeczeństw a. Trudno się zatem dziw ić, że d z ietn o ść m aleje przede wszystkim w tych rodzi
nach, które dają w iększą na
dzieję na właściwe wychowanie i wykształcenie przyszłego po
kolenia.
Może się okazać, że wskutek prowadzenia patologicznej po
lityki wobec rodzin, w p rz y szłych m łodych pokoleniach, zbyt mało licznych, by utrzy
mać potężniejącą z każdym ro
kiem rzeszę emerytów, będzie na dodatek zbyt wielu takich, k tó rz y n ik o g o nie b ę d ą utrzym yw ać, lecz sam i będą rozglądać się, kto by ich utrzy
mywał. Może się też okazać, że w tak złej sytuacji, zbyt duża część najwartościowszych mło
dych, którzy byliby jeszcze w stanie dzielnie stawiać czoła ka
tastrofie dem ograficznej, w y
bierze lżejsze życie gdzieś dale
ko stąd.
Czy Polska będzie się jesz
cze rozwijać? W obecnej sytu
acji demograficznej nie ma na to zbyt dużej nadziei. Wśród szes
nastu polskich województw naj
trudniejsza jest sytuacja demo
graficzna Opolszczyzny. My już się zwijamy, a nie rozwijamy, i będziemy się zwijać coraz szyb
ciej. Zwijanie się nie jest łatwe i przyjemne, ale nie musi być tra
gedią, jeśli jesteśmy do tego od
powiednio przygotowani.
Od naszych lokalnych po
lity k ó w m u sim y żą d ać m ą drego program u „zw oju”
O p o lsz c z y z n y . M usim y np.
w ie d z ie ć , ja k c h c ą oni ro z wiązać problem malejącej licz
by ludzi zdolnych do pracy w służbie zdrowia i rosnącej licz
by ludzi potrzebujących pom o
cy służby zdrow ia. Jeśli nasi politycy opowiadają dziś coś o rozw oju O polszczyzny, to są oszustam i, których interesuje ty lk o z g a rn ia n ie p ie n ię d z y , póki się da. Jeśli takich poli
tyków będziem y popierać, to katastrofa uderzy w nas w yjąt
kow o b o le śn ie i na d o d atek sami będziemy sobie winni.
Istnieje kilka prostych re
guł, których warto przestrze
gać, gdy wysyłamy naszą po
ciechę poza dom.
Zacznijmy jednak od tego, że puszczenie dziecka na w y
jazd jest w przeważającej ilo
ści p rz y p a d k ó w b a rd z o d o brym pom ysłem . D zieci uczą się wielu rzeczy poza domem, m uszą się przystosować do no
w ych okoliczności, naw iązać now e p rz y ja ź n ie , dać so b ie radę same. W pewnym stopniu separują się także od rodziców, co je st życiow ym i rozw ojo
wym zadaniem wszystkich lu
dzi. Nieobecność rodziców (fi
zyczna i psychologiczna) po
zwala dzieciom na rozwinięcie now ych zachow ań, sposobów m yślenia i p rzeży w an ia rz e czywistości.
Czasem na wyjazdach m a
luchy p o zb y w ają się sw oich
„odw iecznych” kłopotów - np.
prz estają ssać palce, objadać się, moczyć, itd. W yjazd może stać się przełomem w tym za
kresie. W przew ażającej m ie
rze pobyt poza rodziną jest dla d z ie c k a b ard zo cen n y m d o św iadczeniem . D latego warto w y sy łać d ziec i na k o lo n ie i obozy nawet wtedy, gdy mamy możliwości zorganizowania im ciekawego spędzenia czasu w domu lub u najbliższej rodziny.
Przed w yjazdem warto po
rozm aw iać z dzieckiem , pozy
tyw nie je nastaw ić. Np. m oże
my opow iedzieć dziecku, ja k sam i b y liśm y na k o lo n iach , gdy b y liśm y d z ie ć m i. O p o w iedzieć o przyjem nościach, które w iążą się z takim w yjaz
dem. Dobrze je st jed n ak także wspom nieć o trudnościach, na jak ie dziecko m oże natrafić i z a su g e ro w a ć sp o so b y p o ra dzenia sobie z nim i. Zdecydo
w a n ie j e d n a k p o w in n iś m y podkreślać w szelkie w alory i zalety wyjazdu.
Jeśli nasze dziecko ju ż wy
jechało, to pozwólm y mu rze
czywiście pobyć samemu. Cza
sem rodzice dzw onią kilka razy dziennie, niekiedy naw et od
w iedzają syna czy córkę, wy
syłają paczki, etc. Bywa, że ro
dzice zo b o w ią zu ją dzieci do kontaktu: „Tylko pamiętaj, aby c o d z ie n n ie z a d z w o n ić ” . To z d e c y d o w a n ie złe pom ysły.
Pozw ólm y rodzinie odpocząć od siebie naw zajem i potęsk- nić. Jeśli już koniecznie musi
my się kontaktować, to nie za
lewajm y naszych dzieci pyta
niami, których przeważnie one wprost nie cierpią: „Co jadłeś?
C zy się ciepło ubierasz? Czy dbasz o siebie?, Itd .” Raczej wyrażajm y uznanie dla samo
dzielności dziecka i pow iedz
my, że za nim tęsknimy, życz
my dobrej zabawy.
Uważajmy, aby nie wyposa
żać dziecka we wszelkie „gadże
ty”, które mają „ułatwić” życie, podczas gdy naprawdę tylko je utrudniają. Najdroższe ubrania, zegarki, komórki, gry, niekiedy zabawki, o które trzeba dbać, aby przypadkiem nie zginęły, są kulą u nogi. Niech nasza latorośl pobiega w ubraniu, które może pobrudzić, rozedrzeć lub nawet zgubić. Lepiej nie dawać dzie
ciom rzeczy, które co prawda mogą być „fajne”, ale stają się obiektem zazdrości innych dzie
ci. To wyw ołuje niepotrzebną rywalizację i może być zarze
wiem konfliktów.
N ależy także rozsądnie za
opatrzyć dzieci w pieniądze.
Wakacje to frajda i dzieci po
trzeb u ją pieniędzy na w yjeź- dzie. N ie p o w in n y ich m ieć zbyt w iele, ale tak że nie za m ało. Je ś li d a je sz sw ojem u d ziec k u k ie szo n k o w e, to na wyjazd daj mu dwa razy więcej niż d o stało b y p rzez ten sam czas w domu. Bywa, że dzieci p ro sz ą o d osłanie pieniędzy, m im o teg o , że m iały o d p o w ie d n ią kw otę od p o czątku, lecz nierozsądnie nią gospoda
rowały. W takim razie nie w y
syłaj tylu pieniędzy, ile dziec
ko chce, daj mu jedynie część proszonej kwoty (np. połowę).
Jeśli masz dwoje dzieci lub więcej, poślij je raczej na osob
ne obozy. Jeśli jednak ja d ą ra
zem, nie każ im opiekować się so b ą naw zajem . W akacje to czas odpoczynku, także od ro
dzeństwa.