• Nie Znaleziono Wyników

Echo Gmin : niezależny tygodnik regionalny 2008, nr 29 (560).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Echo Gmin : niezależny tygodnik regionalny 2008, nr 29 (560)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

O tym głośno (nie) należy m ówić

w w w .echogm in.com .pl

Czytaj str 19

15- 21 lipca 2008 NR 29 (560) 2-00 złT

' ' / w tym 0% VAT

„Słowo ludzkie je s t i powinno być narzędziem pra w d y”

Jan Paweł II

E K L A M A

^ TEB E d u k acja

Technik u sług k o sm etycznych Technik u sług fryzjerskich O piekun m edyczny P o d staw y m a sa ż u W izaż i stylizacja paznokci C h arak tery zacja i b o d y p ainting In s tru k to r fitn ess

o Technik inform atyk Technik cyfrow ych p ro cesó w graficznych

G rafika k o m p u te ro w a A d m in istrato r sieci o A dm inistracja i p ra w o UE

T ran sp o rt m ięd zy n aro d o w y Technik logistyk, Technik BHP Technik rachunkow ości Technik p rac biurow ych o T echnik obsługi

tu ry sty czn ej o P o d staw y psychologii o D ek o rato r w n ę trz

® Kursy języ k o w e

11. PRZYKAZANIE W III RP

Kłam, ile wlezie, a uzyskasz uznanie i poparcie...

Kłamstwo jako skuteczne narzędzie w kreowaniu okre­

ślonej “linii politycznej” przez poszczególne opcje, polityków, nie je s t o cz y w iście rz ecz ą nową. M etoda znana jest od starożytności.

To jednak, czego jesteśmy świadkami od chwili poczęcia naszej III RP przekonuje, iż kłamstwo wsparte przemożną ekspansją medialną, stało się naczelną obowiązującą, w na­

szym życiu publicznym, dewi­

zą. Potwierdza to zresztą jeden z najbardziej znanych speców od kreowania wizerunku poli­

tycznego Eryk Mistewicz, który w niedawnym wywiadzie opu­

blikow anym w “D zienniku”

stwierdza wprost:

najważniejsza je s t dobrze wymyślona historia, a to, czy ona jest prawdziwa, czy nie, ma znaczenie drugorzędne... W sku­

tecznym przekazie nie ma żad­

nych granic - przekonuje pan Mistewicz i trudno się z nim nie zgodzić.

A ekspansja kłamstwa jako politycznego narzędzia poczęła się już u zarania III RP, - pomi­

jając oczywiście cały okres PRL - za przyzwoleniem, a może i określoną (nieświadomą?) in­

spiracją ówczesnego prezyden­

ta RP Lecha Wałęsy.

Wszak już wówczas poszep- tywano o sadowiących się moc­

no w ekipach rządowych byłych agentów SB, nie wyłączając ta­

jemniczego “Bolka”. I wszyst­

kie te, przenikające pokątnie in­

formacje, były skrzętnie ucisza­

ne, kamuflowane, negowane.

“Tylko oszołomy, tylko chorzy z nienawiści mogli chcieć się zajmować kwestią, czy Lech Wałęsa to TW Bolek”, wieściła wonczas (a- i obecnie) “Gazeta Wyborcza”, torpedując skrzęt­

nie wszelkie próby dojścia do prawdy.

Nie wolno było o tym głośno mówić, pisać, a podjęta próba ujawnienia prawdy przez rząd premiera Olszewskiego zaowo­

cowała w pamiętną czerwcową noc roku 1992 zamachem stanu, który do dziś odbija się przysło­

wiową czkawką.

Podobnie działo się z od- grzaną dziś, po kilkunastu la­

tach, sprawą zabójstwa studenta Pyjasa. Na żądanie przez opinię publiczną ujawnienia faktów, dokumentów w tej sprawie i osądzenia winnych, ówczesny szef MSW, prawa ręka prezy­

denta Wałęsy, Andrzej Milcza­

nowski orzekł, iż... żadnego ujawnienia dokumentów w tej

sprawie nie będzie, dla “dobra państwa”.

I tak oto metoda kamuflo­

wania prawd, zacierania śla­

dów, posługiwania się kłam ­ stwem, królowała na salonach naszego politycznego establi­

shmentu, przenosząc się sku­

tecznie na trzeciego z kolei pre­

zy d en ta III RP A leksandra Kwaśniewskiego.

Tenże, posługując się kłam­

stwem udowodnionym już w kampanii wyborczej, odnośnie swojego wykształcenia (i nie tylko), w nagrodę otrzymał od wyborców najwyższy urząd w pań stw ie, u d o sk o n alając w trakcie m etodę... kłam stw a.

Wszak kłamał - co zostało udo­

wodnione, - iż nigdy nie spo­

tkał się z sowieckim agentem Ałganowem, nie brał udziału w kom binacjach przy budowie fabryki osocza, która nigdy nie powstała, a “zainwestowane”

wówczas przez rząd pieniądze spłacamy do dziś, nie było rze­

komo żadnych agentów SB w MSW i rządowych ekipach itd.

I tak kłam stw o za kłam ­ stwem wysyłane z gabinetu by­

łego prezydenta, a denuncjowa- ne przez nieliczne tylko polskie media, pozwoliły prezydentowi Kwaśniewskiemu sprawować, w glorii chw ały, najw yższy urząd w państwie przez... dwie kadencje!

Kłamstwo nie zanikło także niestety w trakcie rządów PiS i zapowiadanej odnowy moral­

nej. A prym wiedli tu głównie;

Jacek Kurski, głoszący m.in. o przedw yborczych m anipula­

cjach PO za pomocą trefnych bilbordów, co okazało się nie­

prawdą, koalicjant PiS, lider LPR Roman Giertych, idący m.in. w zaparte, jakoby nie spo­

tkał się na Jasnej Górze z bisne- smenem Kulczykiem, no i drugi z koalicjantów, lider Samoobro­

ny Andrzej Lepper, którem u wyliczanie grzeszków, jakie ma na sumieniu, pod tym wzglę­

dem, zabrałoby zbyt wiele cza­

su i miejsca...

F u n d am en taln e je d n a k kłam stw o odbijające się do dziś (i chyba na przyszłość) prawdziwą czkawką, wyprodu­

kowane zostało pospołu przez kierownictwa dwóch najwięk­

szych, kształtujących naszą rzeczywistość partii: Platformę Obywatelską i Prawo i Spra­

wiedliwość, zapowiadających w poprzedniej kampanii wy­

borczej utw orzenie twórczej koalicji.

Dokończenie na stronie 3

RATUSZOWA GALA

O wielkiej trzydniowej Gali Ratuszowej pisano w samych superlatywach.

Niestety, ja k każda tego typu impreza, miała ono takie swoje minusy.

W sali Gminnego Ośrodka Kultury w Cisku odbyła się ju ż druga edycja wyłonienia i nagrodzenia najlepszych uczniów z terenu gminy w minionym roku szkolnym 2007/2008.

■ ■

eruczniowie

Taka klasa zdarza się wyjątko­

wo rzadko! I jest wielką przyjemnością dla nauczycieli uczyć w takim zespole, gdzie uczniowie wprost chłoną wiedzę - mówi Maria Głąb - dyrektor gimnazjum

W ratuszowym holu miało swoje stoiska kilku lokalnych przedsiębiorców, ale...

Niezależny

Tygodnik R egionalny

(2)

ECHO Gmin

1 5 - 2 1 lipca 2008 r.

Z kalendarza polskiego

15 lip c a 1410 r.- B itw a pod G ru nw aldem ;

15 lip c a 1854 r.- U ro d z ił się Ja ce k M a lcz ew sk i, je d e n z n a jb a rd z ie j u rz e k a ją c y c h m alarzy M łodej P o lsk i; tw ó rc a m .in. O b razó w „ M e la n c h o lia ” i „ A u to p o rtre t z h ia c y n te m ” (zm .

1929 r.);

15 lip ca 1871 r.- U ro d z ił się H en ryk A r cto w sk i, p o d ró ż n ik , g e o fiz y k i g e o g ra f; b ad acz A n ta rk ty k i, je d e n z n a jw y b itn ie jsz y c h p o lsk ic h znaw ców k ra in p o la rn y c h (zm . 1958 r.) 16 lip c a 1054 r.- N a stą p ił, trw a ją c y do d ziś, ro z ła m m ięd zy K o ścio łem w sch o d n im i z a ­

ch odnim ;

17 lip c a 1934 r.- U ro d z ił się R yszard F ilip s k i, a k to r te a tra ln y i film ow y; o d tw ó rc a m .in.

roli m ajo ra H e n ry k a D o b rz ań sk ieg o w film ie „ H u b a l” ;

18 lip c a 1924 r.- Sejm RP u c h w a lił u sta w ę w p ro w a d z a ją c ą o b o w iązk o w e u b e z p ie c z e n ie ro b o tn ik ó w na w y p a d ek b e z ro b o c ia ;

19 lip c a 1764 r.- U ro d z ił się K r z y s z to f C e le sty n M ron go w iu sz, p is a rz , tłu m a c z , p a sto r, o b ro ń c a p o lsk o śc i na W arm ii i M azu rach (zm . 1855 r.);

20 lip c a 1841 r.- U ro d z ił się J ó z e f P ie tr z y k o w sk i, ś lą sk i d z ia ła c z n arod ow y, u c z e s tn ik p o w sta n ia sty czn io w e g o i I p o w sta n ia ślą sk ie g o , a rty sta rz e ź b ia rz (zm . 1933 r.);

20 lip c a 1954 r.- W S k a w in ie pod K rak ow em ro z p o c z ę ła p ra c ę p ie rw sz a w P o lsc e h u ta a lu m in iu m ;

21 lip c a 1901 r.- U ro d z ił się B runo J a s ie ń s k i, p o e ta i p ro z a ik , w sp ó łtw ó rc a p o lsk ie g o fu ­ tu ry zm u (zm . 1939 r.);

21 lip c a 1944 r.- S c a le n ie A rm ii P o lsk ie j u tw o rz o n ej w Z SSR i o d d ziałó w A rm ii L udow ej w k ra ju w je d n o lite L udow e W ojsko P o lsk ie ;

21 lip ca 1944 r.- W y zw o len ie C h ełm a L u b elsk ieg o .

>i Imieniny w tym tygodniu m.in.:

Henryka, Wkfdzimierza, Egona, Marii, Eustachego, Jadwigi, Anety, Bogdana, Andrzeja, Szymona, Erwina, Kamila, Karoliny, Wincentego, Alfreda, Wodzisława, Małgorzaty, Czesława, Eliasza, Daniela, Wawrzyńca, Benedykta, Wiktora...

Listy czytelników

Kasztawne bubli

N a odcinku ok. 1.200 mb, ścieżka rowerowa biegnąca w a­

łem pow odziow ym od strony Kędzierzyna, zasłana je st sko­

szoną trawą.

Sytuacja ta powtarza się po każdym skoszeniu. Trawa leży na płytach chodnikowych i gni­

je , stanow iąc świetne podłoże dla w y rastający ch chw astów . Ścieżka zwęża się przez to do szerokości 2 - 3 płyt chodniko­

wych. Ścieżka wybudowana w 1997 roku, je s t utrzym yw ana niechlujnie i kwalifikuje się do likw idacji. N ikt o jej stan nie dba. Z arosłe traw ą, szczeliny pomiędzy płytami były już po­

wodem w ielu wypadków. Ł a­

mano ręce, nogi.i rowery.

S y g n a liz a c ja św ie tln a od strony K ędzierzyna działa, jak jej się podoba. Od strony Koźla

nie ma jej wcale.

O stanie tej ścieżki i w y­

padkach pisał w ielokrotnie w

Echu Gmin m.in. m gr Śliw iń­

ski, i... nic.

Jeżeli w ładze m iasta z a ­ m ie rz a ją u sz c z ę śliw ia ć nas kosztow nym i i szkodliw ym i tego typu bublami, to lepiej te pieniądze przeznaczać na inne zbożne cele.

L ist w tej sp ra w ie w y sto ­ sow ałem ró w n ie ż do p re z y ­ d e n ta m ia sta , p ro sz ą c m ię ­ dzy innym i o d o k o n an ie w i­

z ji lo k aln ej i p o p ra w ę tego stan u rz e c z y i... czekam na efekty.

W ładysław M

ODESZLI

Edeltrauda Machowska lat 71 Stefania Dziubka lat 83 Damian Kaźmierski lat 9

Monika Skulska lat 85 Krystyna Lubojańska lat 68

Zdzisław Kopciuch lat 72

Zakład Pogrzebowy

KĘDZIERZYN, ul. Głowackiego 24, tel./fax: 077 483 54 53 KOŹLE, ul. 24 Kwietnia 9, tel.: 077 482 41 41; (0)601 43 41 84 TEL. Domowy - 077 483 41 84, 077 482 14 32

(0)601 73 41 84

W 2008 roku dla Ciebie, dla Was

W imieniu Zarządu KTS „KLODNICA”, chcieliśmy podziękować za udział i wsparcie w organizacji obchodów, i tak:

1. Starostwu Powiatowemu w Kędzierzynie - Koźlu za wsparcie or­

ganizacyjne i ufundowanie nagród.

2. Urzędowi Miasta w Kędzierzynie - Koźlu, wraz z Wydziałem Kul­

tury Sportu i Rekreacji, za wsparcie organizacyjne i ufundowanie nagród.

3. Miejskiemu Ośrodkowi Kultury za oprawę kulturalno - techniczną 4. Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji za przygotowanie obiek­

tu w Kłodnicy dla zorganizowania imprezy.

Mediom:

Gazecie Lokalnej, Echu Gmin, Tygodnikowi 7 dni, Nowej Trybu­

nie Opolskiej, Radiu „PARK”, Radiu Opole, Telewizji Miej skiej(Regionalnej), za prezentację naszych dokonań oraz relację z imprezy wraz z prezentacją programu.

Sponsorom:

WIM - Brzeżce - Producent Kotłów c.o., KD Budownictwo Sp. z o.o. Krapkowice, Kamieniarstwo Zygfryd Krzyżyk,

Instalatorstwo wod.-kan. i c.o. Adam Pożywio, Karczma u „FRE­

DA”, Odnowa Biologiczna„DANA” - Danuta Krzyżyk,

Gabinet Fizykoterapii Ewa Odulińska, Szkoła przy Elektrowni Bla­

chownia za udostępnianie hali do treningów, Instalatorstwo Elek­

tryczne - Karol Smolka, oraz wielu innym miejscowym instytu­

cjom i osobom bezimiennym, którzy wspierają lokalny sport Kłod- nicki.

Organizatorom bezpośrednim:

Zarządowi i członkom KTS „KLODNICA”, na czele z Prezesem Al­

fredem Główką, Zarządowi i członkom Rady Osiedla Kłodnica, na czele z Przewodniczącym Wiesławem Księskim, uczestnikom i go­

ściom wraz z zawodnikami uczestniczącym w turniejach, zespołom kulturalnym wraz z sekcją „KARATE”.

Chcieliśmy jeszcze raz podziękować wszystkim osobom, instytu­

cjom za udział i wsparcie w organizacji obchodów w szczególności za opiekę medyczną w trakcie trwania imprezy na rzecz „OLMED”, per­

sonelowi pielęgniarskiemu z dr Leszkiem Odulińskim wraz małżonką Ze sportowym pozdrowieniem:

Za wspomnienia v-ce Prezes Janusz Nowak

Zaginął w środę 2.07.08 owczarek niemiecki 6 miesięcz­

ny Dejmen, w Koźlu przy ul. Cmentarnej. Za pomoc w odna­

lezieniu czeka nagroda pieniężna. Kontakt telefoniczny:

0774820627

1

hkJK

KONTENERY

Polski Czerwony Krzyż informuje, że z dniem 01.08.2008, kontenery, przezna­

czone do zbiórki odzieży na terenie naszego miasta, nie są już dzierżawio­

ne przez Polski Czerwony Krzyż.

Od tego dnia odzież będzie przyjmowana w biurze Zarządu Rejonowego Polskiego Krzyża w Kędzierzynie-Koźlu, ptzy ul. Reja 2a

(3)

numer 29/2008 (560)

F C M O Gmin STR.3

W akacje w m ieście 2008 Dokończenie ze strony 1

Turniej wygrał Jarus Grze­

gorz zdobywając 71 punktów.

Drugie miejsce zajął Pietroczuk Rom an z ta k ą sam a ilo ścią punktów, lecz z gorszą punkta­

cją pomocniczą. Na trzeciej po­

zycji uplasował się z dorobkiem 6 1 punktów Marszałek Zdzi­

sław a czwarty był Janocha Jan 6 punktów.

jry się rozpoczynają..

C zytelnicy interw eniują

II. PRZYKAZANIE W III RP

Tak się nie stało, a winę za ten stan rzeczy przypisać należy strategom obydwu partii, ze wskazaniem jednak -ja k się później okazało - na liderów PO, którym z powodu czysto party­

kularnych interesów nie opłacało się tej koalicji tworzyć. A życie, tę spryt­

ną politykę, budowaną przy pomocy całego ciągu kłamstw, potwierdziło.

Od początku zamysł strategów PO był oczywisty.

Skupiając wokół siebie przera­

żonych zapowiadanym przez PiS eliminowaniem z życia publicznego wpływowych byłych esbeków, usa­

dowionych głównie w MSW (choć nie tylko), umoczonych w rozma­

itych ciemnych interesach polskich oligarchów, korumpowiczów, tu­

dzież niechętne z rozmaitych wzglę­

dów niektóre opiniotwórcze polsko­

języczne media, stratedzy PO mszy­

li z przemożną kampanią, mającą na celu zdyskredytowanie, za wszelką cenę, rządów PiS.

I nastał czas apogeum insynu­

acji, kłamstw, wciskanych do coraz bardziej skołatanych głów polskich obywateli.

Niemal co dnia z telewizyjnych ekranów, z anten radiowych, ze szpalt dzienników, czasopism rozlegał się kociokwik o... upadku demokracji, psuciu państwa polskiego. Określenia typu: zamordyzm, stalinizm, państwo policyjne gorsze od Białorusi, wbija­

no w mózgi Polakom, co oczywiście musiało przynieść określone skutki.

To, czego wcześniej Polacy się doma­

gali: walki z korupcją, czyszczenia życia publicznego, ujawniania skry­

wanej przez lata prawdy, rozliczania dawnych funkcjonariuszy SB i elimi­

nowania ich z życia publicznego, jaw­

ności, stało się raptem całym złem bra­

ci Kaczyńskich, których zresztą do dziś obwinia się o... wszystko!

Kłamstwa, powielane w trakcie poprzedniej skróconej kadencji, przy­

brały na sile w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej.

Ileż to nasłuchaliśmy się o: prze­

stępczej działalności członków rzą­

du PiS, o treihych działaniach mini­

strów: Ziobry, Kamińskiego, o do­

prowadzeniu (niemal) do tragicznej śmierci byłej minister Barbary B., o bezprawnych “naciskach” człon­

ków rządu PiS na prokuratorów, sę­

dziów, o pokrzywdzeniu posłanki PO Sawickiej, którą wredne CBA obrzucało oskarżeniami o korupcję, co zresztą dziś okazuje się być praw­

dą. Wówczas jednak, w przeddzień wyborów, obwiniana rzekomo nie­

słusznie posłanka, dała pokaz (przy wsparciu towarzyszy z PO) strumie­

ni rzewnych medialnych łez, czym poruszyła mocno czułe serduszka pokaźnej liczbie wyborców.

Słyszeliśmy sumienne zapewnie­

nia kierownictwa PO o: pełnych szu­

fladach gotowych uzdrowieńczych v ustaw, o natychmiastowej reformie fi­

nansów, o podatku liniowym i o wielu jeszcze... cudach.

Wszystko to okazuje się być jed­

nym stekiem kłamstw, umiejętnie

przez służby pijarowskie rządu pre­

miera Tuska, tudzież polskojęzyczne media uciszane, łagodzone określe­

niami: blefem, polityką...

I oto jesteśmy świadkami zjawi­

ska zadziwiającego.

Pomimo ujawnionych dziś już szeregu kłamstw, tudzież produkowa­

nia następnych, autorzy kłamstw na­

gradzani są przez dość pokaźną liczbę obywateli aplauzem w postaci popar­

cia w sondażach.

I nic owych sympatyków kłam­

stwa nie potrafi wzruszyć...

Ani galopujący wzrost cen i kosz­

tów utrzymania zamiast świetnych za­

robków i zapowiadanego dobrobytu, ani wysiłki minister Pitery sporzą­

dzającej kompromitujące ją “raporty”, w poszukiwaniu haków na funkcjona­

riuszy CBA i poszczególnych mini­

strów poprzedniego rządu, ani bez­

produktywne miotanie się minister Kopacz, usiłującej „uzdrowić” służbę zdrowia, ani dziwne pomysły minister Hall, powodującej bałagan w szkol­

nictwie, w maturach, ani śledcze za­

pędy ministra Ćwiąkalskiego, podą­

żającego ciągle tropem laptopów swo­

jego poprzednika Ziobty...

I można by tę wyliczankę konty­

nuować, wspominając jeszcze o: ka­

baretowych wyczynach dwóch ko­

misji śledczych, próbach narzucenia kagańca mediom publicznym i nie tylko (ostatnia rewizja osobista re­

daktorów TVP jest tu znamienna), o błazeńskich wyczynach posła Pali- kota wymachującego plastikowym fallusem itp. itd...

I wszystkie te kłamstwa, kombi­

nacje podawane są umiejętnie w ozdobnym opakowaniu przez służby pijarowskie tudzież niektóre media, jako zgrabna, dobroczynna dla pań­

stwa i narodu polityka.

I to, - jak się okazuje - trafia do wielu obywatelskich głów!

Czy istotnie tzw. polityka, musi bazować na kłamstwach, zwłaszcza w stosunku do własnych obywateli?

Czy nasze sumienia i morale ule­

gają do tego stopnia przyspieszonej

“nowoczesnej” ewolucji, by kłam­

stwa traktować jako zjawisko nieod­

łączne naszej egzystencji i przyklaski­

wać ich autorom?

Czy kłamstwo istotnie tak wrosło w naszą podświadomość, że traktuje­

my je niemal jako „11 przykazanie”?

Czy. można obdarzać zaufaniem ludzi, którzy kłamią?

Pytania te, zwłaszcza ostatnie, wydaje się być retoryczne, a jed­

nak praktyka - jak się okazuje, - przeczy wartościom zakorzenio­

nym od wieków, w naszej chrze­

ścijańskiej tradycji...

Czy mamy się poddawać ufnie i bezwolnie „wioślarzom”, którzy do sterowania naszą „łodzią” używają kłamstw?

Czy tak ma wyglądać owa „nor­

malność”, którą zapowiadali iządzący obecnie politycy?

To ma być ta cudowna droga do sukcesu? Do jakiego sukcesu..?

www.mierzwinskŁeu Od dwu dni prow adzone są prace "pielę­

gnacyjne" na lipach rosnących w Kłodnicy na ulicy Sportowej. Jakie są efekty tych prac m ożna zobaczyć na zdjęciach, część drzew czeka jeszc ze na sw oją kolej i pew nie do końca tygo d n ia w szystkie zo stan ą p o zb a­

w ione koron. W załączeniu przesyłam rów ­ nież m ateriały z opiniam i fachow ców na te­

mat tak prow adzonej pielęgnacji. M oże Pań­

stw a interw encja uchroni drzew a przed ta­

kim ogołoceniem i osłabieniem .

K rzysztof

W poszukiwaniu talentów królewskiej gry

W ofercie Miejskiego Ośrod­

ka K ultury w K ędzierzynie - Koźlu, rozmaitych zajęć waka­

cyjnych dla dzieci i młodzieży pozostającej w mieście, zwróci­

łem tym razem uwagę na jeden z punktów programu: “Szachy wa­

kacy jn e o p u c h a r d y re k to ra M O K ” .

W środę o godz. 10.00, na pla­

cu przed halą sportową zgroma­

dziła się grupka młodocianych adeptów tej pięknej gry; ci naj­

młodsi w towarzystwie podeks­

cytowanych rodziców, starsi z dość nonszalanckim i m inam i znawców tematu, a pośród nich zwijał się prezes klubu szachowe­

go „Szach” Jan Janocha.

- To pierwszy tego rodzaju turniej organizowany pod egi­

dą MOK, którego nasz klub jest w spółorganizatorem , - mówi pan Jan.

- Trochę szkoda, że zjawiło się tylko ośmiu chętnych, mimo że nagłaśnialiśm y ten turniej, gdzie się dało. Ale może następ­

nym razem przyjdzie więcej chęt­

nych. Pierwsze koty za płoty.

Takich turniejów jak ten dzi­

siejszy zaplanowaliśmy cztery.

Następne odbędą się: 23 lipca, 13 i 27 sierpnia.

Zapraszamy wszystkich chęt­

nych, zapisy do turnieju na miej­

scu, przy stoliku. Do końcowej klasyfikacji wliczane będą trzy turnieje, tak więc dla tych, którzy dziś nie przyszli, a zgłoszą się

się zgłosili (i będą się zgłaszać) m ają ju ż pojęcie o szachach, jednak my uczym y ich rozu­

mienia całej filozofii szachów, prawidłowych zasad rozgrywa­

nia partii.

Prezentacja przed turniejem

następnym razem, 23 lipca, nic stracownego...

Naszym celem jest zapew­

nienie przede wszystkim dzie­

ciom i młodzieży godziwej kul­

turalnej rozrywki wakacyjnej, a także propagowanie tej pięknej gry w śród dzieci, począw szy od przedszkolaków. Ci, którzy

Najzdolniejszym, którzy wy­

każą się talentem i zapałem, skła­

dać będziemy oferty wstąpienia do naszego klubu. Kto wie, może z tej grupki wykluje się jakiś kę- dzierzyńsko - kozielski... arcy- mistrz.

Życzymy tego ambitnym or­

ganizatorom, młodocianym sza­

chistom i ich rodzicom.

Z.Mierzwinski

(4)

STR.4 ECHO Gmin

1 5- 21 li pea 2008 r.

Rozmyślania o poranku

Szeryf kradnie skarpetki?

Ale się porobiło. Ostatnio coraz bardziej widać, że przemiany ustro­

jowe w Polsce w 89 roku przeprowa­

dziły komunistyczne służby specjal­

ne, które wraz ze swymi tajnymi współpracownikami obaliły nam ko­

munę. Niby to wiadomo było od dawna, ale dopiero teraz światło dzienne ujrzały pewne dokumenty, potwierdzające, jak precyzyjnie

„wpuszczano nas w maliny”. Przy­

pomnę tylko, że gdy organizowano tzw. okrągły stół w 1989 roku, wtedy to rządzący komuniści do rozmów dopuścili tylko i wyłącznie dokładnie wyselekcjonowane osoby z ówcze­

snej opozycji, uznając, że tylko te wyselekcjonowane osoby są godne zaufania i godne zasiadania przy okrągłym stole. Z tego wybranego grona opozycyjnego wybrano jesz­

cze bardziej zaufane osoby, które do­

stąpiły zaszczytów rozmów nieofi­

cjalnych i były godne biesiadowania z komunistami w „Magdalence”, przy wódeczkach i wykwintnych za­

kąskach. Natomiast opozycjoniści, których ówczesna władza nie darzyła zaufaniem (choćby taki Andrzej Gwiazda) uznani zostali za wred­

nych oszołomów i oczywiście, jako wredne oszołomy nie ufający komu­

nistom, nie byli też godni zasiadać przy okrągłym stole, a tym bardziej nie byli godni biesiadować z komu­

nistami w salach pałacyku „Magda­

lenki”. Wspomniany pan Andrzej Gwiazda zawsze podkreślał, że raso­

wy komunista negocjuje tylko po to, aby oszukać i wyłącznie w obliczu siły gotów jest pójść na ustępstwa ne­

gocjacyjne i zawrzeć jakiś kompro­

mis. Jak Państwo widzicie, jest to po­

stawa oszołomska, żeby nie powie­

dzieć chamska, godna największego potępienia, i taka osoba nie nadaje się do negocjacji ze szlachetnymi (jak za­

wsze) komunistami. By krótko opisać sens ówczesnych przemian ustrojo­

wych, posłużę się pewnym porówna­

niem filmowym, gdyż w kampanii wyborczej 1989 roku ważną rolę ode­

grały także filmy - również te, jakie komuniści nagrywali z ukrytych ka­

mer podczas biesiadowania w Mag­

dalence z (jak się okazuje) koncesjo­

nowaną ówczesną opozycją.

Przed częściowo wolnymi wybo­

rami w 89 roku najbardziej wymow­

nym plakatem wyborczym nowo za­

rejestrowanej „Solidarności” był pla­

kat przedstawiający szeryfa z filmu pt. „W samo południe”, co miało przekonać wyborców, że wybrany szeryf rozgoni komuszą bandę, która gnębiła i grabiła „mieszkańców mia­

steczka” i nareszcie ten wybrany sze­

ryf zrobi porządek. Ale po wyborach okazało się, że wybrany szeryf zrobił

„grubą kreskę”, przyłączył się do bandy i wspólnie z nią, jeszcze bar­

dziej precyzyjnie i skutecznie ograbi­

li miasteczko. Gdy mieszkańcy zo­

rientowali się, że dali się wpuścić w maliny, wkrótce „legenda oraz ikona STAREJ Solidarności”, wystąpiła w

„telewizorku” z siekierką, obiecując, że gdy tylko mieszkańcy miasteczka wybiorą go prezydentem, wtedy

„ikona” - teraz już na poważnie i na pewno zrobi porządek, rozwali „gru­

bą kreskę”, a wszystkich złodziei i przestępców „puści w skarpetkach”.

Spragnieni porządku mieszkańcy, ponownie dali się uwieść obiecan­

kom „ikony”, ale po wyborach znów stało się dokładnie odwrotnie niż w obiecankach, gdyż w skarpetkach to puszczono nie przestępców, ale na­

iwnych mieszkańców, zaś złodzieje i przestępcy jeszcze bardziej sie rozpa­

noszyli, a dzięki ustanowionemu przez siebie prawu opływają w luk­

susy, przepychy i dostatki. Natomiast mieszkańcom miasteczka wmawia się że właśnie na tym polega pań­

stwo prawa, wolność i demokracja.

Faktem jest, że rzeczywiście miesz­

kańcy miasteczka obecnie mogą so­

bie do woli pogadać, a raczej popy- skować i nawet wypisywać, co im się rzewnie podoba, i nikt (jak na razie) nie wsadza ich za to do więzień, jak to niegdyś bywało. Ta wolność py­

skowania czy rozprawiania (w ra­

mach obecnej demokracji) majednak nałożone pewne ograniczenia. Otóż nie wolno poddawać krytyce choćby samej „ikony i legendy Solidarno­

ści”, a w ramach obecnego państwa prawa nie wolno też pisać nauko­

wych książek na ten temat. A już (nie daj Boże) nie wolno czytać i publiko­

wać dokumentów z czasów państwa prawa poprzedniego - choć też legal­

nego tyle, że państwa prawa komuni­

stycznego. Przypomnę zanim ukaza­

ła się ta bardzo niesłuszna książka, będąca publikacją naukową na temat współpracy „ikony oraz legendy”

(zwanego Bolkiem) z komunistycz­

ną bezpieką, to grono naszych najwy­

bitniejszych „autorytetów moralnych”

niemal „rozrywało szaty z rozpaczy” i prawie nawoływało do publicznego spalenia tej, jakże niesłusznej książki, już przed jej publikacją. I to była bar­

dzo słuszna koncepcja, gdyż wkrótce (nie daj Boże) może się jeszcze oka­

zać, że nie tylko, jkona i legenda’ ’ była umoczona we współpracę z komuszą bezpieką, ale co gorsza takich umo­

czonych obecnych „autorytetów mo­

ralnych” może być całkiem, ale to cał­

kiem spora ilość. W końcu tuż po ogłoszeniu „grubej kreski” do archi­

wów komuszych służb bezpieczeń­

stwa została wpuszczona pewna k o ­ misja”, z redaktorem naczelnym „Ga­

zety Wyborczej” na czele, i przez kil­

ka miesięcy czegoś tam ta komisja szukała - w tych archiwach znaczy się.

Wróble ćwierkają, że ta komisja nie tylko przez kilka miesięcy dowolnie grzebała sobie w aktach SB, ale nawet i coś tam sobie wynosiła z tego archi­

wum. Ale nie chciałbym niczego Pań­

stwu sugerować z tym wynoszeniem dokumentów, gdyż po pierwsze, ja tam nie wierzę wróblom, a po drugie jeszcze (o zgrozo) mógłbym zostać oskarżony o rozsiewanie plotek i na-

< ruszenie jakiejś tam ustawy o tajemni­

cy państwowej. Bo jak Państwo wie­

cie obecne państwo prawa i obecna demokracja bardzo dbająo naruszanie tajemnic państwowych.

Dokończenie na stronie 8

Serwis miejski

Ważne dla osób korzystających ze świadczeń rodzinnych oraz zaliczki alimentacyjnej

Przyjmują na Planetorza

Funkcjonujący dotychczas w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecz­

nej - Dział Świadczeń Rodzinnych, który załatwiał wszelkie sprawy związane z tymi świadczeniami, zo­

stał przeniesiony do budynku Urzę­

du Miasta w Kędzierzynie-Koźlu przy ul. Planetorza 2 (os. Stare Mia­

sto).

Zatem w gminie Kędzierzyn- Koźle od dnia 1 lipca 2008 roku re­

alizatorem oraz płatnikiem świad­

czeń rodzinnych i przysługującej jeszcze do dnia 30 września 2008 roku zaliczki alimentacyjnej jest Urząd Miasta Kędzierzyn-Koźle.

Zaliczka alimentacyjna kończy się z dniem 30 września tego roku, a w jej miejsce od 1 października przy­

wrócony zostaje Fundusz Alimenta­

cyjny. Wszelkie formalności oraz sprawy dotyczące pomocy osobom uprawnionym do alimentów (których egzekucja jest bezskuteczna) również będą dokonywane i załatwiane przy ul. Planetorza 2, w nowo utworzonym Wydziale Świadczeń Rodzinnych i

Pomocy Alimentacyjnej Urzędu Mia­

sta Kędzierzyn-Koźle.

Poza nową nazwą i siedzibą, wła­

ściwie nie ma większych zmian w dotychczas obowiązujących przepi­

sach o świadczeniach rodzinnych czy zaliczce alimentacyjnej.

Podobnie jak w latach ubiegłych mieszkańcy naszej gminy mogą już od lipca zgłaszać się do Wydziału Świadczeń Rodzinnych i Pomocy Alimentacyjnej, celem złożenia do­

kumentów o przyznanie świadczeń rodzinnych na nowy okres zasiłkowy 2008/2009.

Tak więc w Wydziale Świadczeń Rodzinnych i Pomocy Alimentacyj­

nej Urzędu Miasta Kędzierzyn-Koź­

le przy ul. Planetorza 2 w pokoju nr 1 (na parterze) rozpoczęto wydawanie wniosków na świadczenia rodzinne oraz przyjmowanie wypełnionych, wraz z wymaganą dokumentacją, wniosków składanych przez strony do rozpatrzenia.

Wydział jest czynny w ponie­

działki w godz. od 8.00 do 17.00 oraz

od wtorku do piątku w godz. od 8.00 do 15.00.

Jego pracownicy zapraszają wszystkich, którzy chcą korzystać ze świadczeń, do składania wniosków na podstawie których realizowane będą wypłaty świadczeń. W przypadku, gdy osoba ubiegająca się o świadcze­

nia rodzinne na nowy okres zasiłkowy złoży wniosek wraz z dokumentami:

- do dnia 31 lipca, ustalenie pra­

wa do świadczeń oraz wypłata świadczeń przysługujących za mie­

siąc wrzesień następuje do dnia 30 września danego roku,

- od dnia 1 sierpnia do dnia 30 września ustalenie prawa do świad­

czeń oraz wypłata świadczeń przy­

sługujących za wrzesień następuje do dnia 31 października danego roku.

Wnioski w sprawie przyznania świadczeń z Funduszu Alimentacyj­

nego nie zostały jeszcze opublikowa­

ne, w związku z tym bliższe informa­

cje zostaną państwu przekazane z chwilą ich ogłoszenia w Dziennikach Rządowych.

Goście z zaprzyjaźnionego Hericourt

Młodzieżowa integracja

Dziewiętnastoosobowa grupa Francuzów z partnerskiego miasta Hericourt przyjechała 6 lipca do Kędzierzyna-Koźla. Wizytę zapla­

nowano w ramach projektu pod nazwą „Spotkanie młodych Kę- dzierzyn-Koźle/Hericourt - konty­

nuacja”, realizowanego przez Młodzieżowy Klub Przyjaźni Pol­

sko-Francuskiej. Całość wspiera gmina Kędzierzyn-Koźle.

Projekt otrzymał wsparcie z unijnego programu „Młodzież w działaniu” Akcja 1.1. Wymiana młodzieży. Grant w wysokości 7 146.67 € przyznano na podstawie

pozytywnej oceny wniosku złożo­

nego do Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji w Warszawie.

Projekt zakłada przyjazd 19 osób (w tym 15-osobowej grupy młodzie­

ży, dwóch animatorek, koordynatora i kierowcy) w ramach wymiany mię­

dzynarodowej. Jest to rewizyta, po­

nieważ w zeszłym roku młodzież z Kędzierzyna-Koźla odwiedziła już Hericourt.

Głównymi celami projektu są:

- Rozwój dialogu międzykulturo­

wego oraz utrwalanie postaw obywa­

telskich i zasad demokracji wśród młodzieży,

- Promocja polskiej kultury i dziedzictwa historycznego wśród młodzieży francuskiej,

- Rozpowszechnianie wartości wspólnej Europy oraz propagowanie kultury i wiedzy o Francji wśród spo­

łeczności lokalnej naszego miasta i regionu.

Warto dodać, iż projekt uzyskał patronat Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego oraz został umieszczony w bazie dobrych praktyk.

Młodzież przebywać będzie w Polsce od 6 do 15 lipca. W programie pobytu znalazły się wycieczki do Opola, Krakowa i na Górę Św. Anny.

M łodzi Francuzi poznają nasze miasto

Poniedziałek był bardzo ak­

tywnym dniem dla Francuzów z partnerskiego miasta Hericourt, którzy przyjechali do Kędzierzy­

na-Koźla.

Gości z Francji podzielono na sześć grup. Każdej z nich towarzyszą młodzi rówieśnicy z naszego miasta (uczniowie obu kędzierzyńsko-koziel- skich ogólniaków oraz gimnazjaliści).

Każda z sześciu grup odwiedziła Urząd Miasta w Kędzierzynie-Koźlu (w tym także prezydenta Wiesława Fąfarę) oraz siedzibę Państwowej Straży Pożarnej, kozielską ,3asztę”, Miejską Bibliotekę Publiczną i Miej­

ski Ośrodek Kultury.

Partnerska wizyta

Do Kędzierzyna-Koźla przyje­

chało 19 osób, w tym 15-osobowa grupy młodzieży, dwie animatorki, koordynator i kierowca.

Jutro Francuzi z Hericourt poja­

dą do Opola, gdzie odwiedzą m.in.

Urząd Marszałkow­

ski oraz Muzeum Wsi Opolskiej.

Dziesięciodnio­

wą wizytę zaplano­

wano w ramach pro- jektu pod nazwą

„Spotkanie mło­

dych Kędzierzyn- Koźle/Hericourt -

kontynuacja”, realizowanego przez Młodzieżowy Klub Przyjaźni Pol­

sko-Francuskiej. Całość wspiera gmina Kędzierzyn-Koźle.

Tekst i foto: Andrzej Kopacki

(5)

numer 29/2008 (560)

FCFO Gmin STR.5

Z poczty redakcyjnej Przypomnijmy zatem, że od 1 lip-

ca zeszłego roku na obszarze Wielkiej Brytanii pod groźbą wysokich kar nie wolno palić tytoniu w żadnym pubie, hotelu, restauracji, urzędzie, biurze...

Generalnie żadnym zamkniętym po­

mieszczeniu, którego charakter nie jest czysto prywatny. Palić wolno je­

dynie w specjalnie do tego wyznaczo­

nych obszarach na zewnątrz budyn­

ków, choć jak łatwo się domyśleć, wiele restauracji i barów, ze względu na swoją lokalizację nie może wysta­

wić stolików na zewnątrz (pomijając już kwestię pogody).

Według The Times nowe prawo pociągnęło za sobą także zmianę kul­

turową (choć trudno uwierzyć, że mo­

gło to się stać w tak krótkim czasie) - dziś palenie jest zdecydowanie not cool i bywa poczytane za „dewiację”.

Palacz spotyka się z pełnym politowa­

nia (a czasem agresywnej nienawiści) wzrokiem. Zdaje się, że dziś palą tu tylko robotnicy niewykwalifikowani i fundamentalni nonkonformiści, któ­

rzy zrobią wszystko by odróżnić się od dominującego trendu.

Trendu. I tu dochodzimy do sedna całej sprawy. Jakkolwiek niepopular­

nie to zabrzmi, czasem wydaje mi się, że walka z paleniem jest w tych roz­

winiętych krajach przepięknym przy­

kładem czystej wody hipokryzji. Bo to wolne od tytoniu społeczeństwo bynajmniej nie wydaje oszczędzo­

nych na paczce Marlboro pieniędzy na bilet na basen. Nie spędza tych 30 minut dziennie, które wcześniej mar­

nowało na palenie, na aktywnym wy- R E K L A M A

KREDYTY dla ROLNIKÓW

I

mieszkańców WSI

bez

zaświadczeń

077 546 73 87 0 784 638 102

poczynku, spacerach czy joggingu.

To samo anty-papierosowe towarzy­

stwo dzień w dzień obżera się nie­

zdrowym jedzeniem w fast-foodach (powszechnie wiadomo, jak poważ­

nym problemem w Anglii i USA jest chorobliwa otyłość) i wypija od kil­

ku do kilkunastu kufli piwa czy wy­

sokokalorycznego ale każdego wie­

czoru po pracy.

I choć podobno od wprowadze­

nia wspomnianego zakazu na wy­

spach co 8 godzin zamykany jest ko­

lejny pub, to te same gazety zachwy­

cające się profitami dla naszego zdro­

wia, płynącymi z zakazu palenia, biją na alarm o skali (stosunkowo) nowe­

go zjawiska tzw. Binge drinking, czy­

li kultury zapijania się do nieprzy­

tomności, zwłaszcza przez młodych ludzi. Alkoholizm stał się tu bardzo poważnym problemem i twierdzę, że stało się tak częściowo właśnie przez zakaz palenia. Angielska kultura pi­

cia alkoholu jest bardzo inna od na­

szej. Tu nie pije się w domach (oczy­

wiście poza winem do obiadu, szkla­

neczką szkockiej wieczorem i butel­

ką jabłkowego cider ’a pitą przez na­

stolatków w ukryciu). Nasza .knaj­

pa” jest z definicji zupełnie inna od angielskiego p u b ’u. Jak wskazuje sama nazwa tego ostatniego, trady­

cyjnie było i jest to miejsce publicz­

ne, centrum życia lokalnej społecz­

ności, gdzie spotykają się całe rodzi­

ny, łącznie z małymi dziećmi. Nikt tu nie widzi nic zdrożnego w tym, że młode małżeństwo siedzi przy kufel- ku piwa wczesnym popołudniem, a dzieci bawią się w przyległym (jak to często ma miejsce puby połączone są z ogródkiem z huśtawkami, piaskow­

nicą etc.).

Takie rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Niewątpliwie czyniąc picie alkoholu rzeczą normalną, któ­

rej nie ukrywa się przed dziećmi, sta­

nowi potencjalne zagrożenie dla ich wychowania. Z drugiej jednak stro­

ny, chroni przed zupełną patologią R E K L A M A

KUPIĘ AKCJE ZAKŁADÓW AZOTOWYCH i PKE

Najwyższa cena !!!

Tel. 0 500 44 61 62

właśnie dzięki upublicznieniu picia.

Gdy wszyscy sąsiedzi piją razem, to pilnują się nawzajem, obserwując czy aby któryś z nich nie zaczął przesadzać.

Wspomniana przeze mnie nowa ,anoda” na picie wśród młodzieży może według mnie mieć związek z zakazem palenia. Choć dla potwier­

dzenia tej tezy brak dowodów stricte naukowych, każdy kto miał w swo­

im życiu do czynienia z „papierosem i piwkiem” potwierdzi, że palacz dzięki nikotynie silniej odczuwa działanie alkoholu i dzięki temu po­

przestanie na jednym czy dwóch ku- felkach, podczas gdy jego hardy ko­

lega będzie wlewać w siebie kolejny i kolejny.

Nie polecam bynajmniej palenia jako sposobu na odchudzanie, ale próbuję wskazać, że brak tolerancji dla palaczy (który w niektórych sy­

tuacjach zahacza o dyskryminację) zaczyna osiągać przesadne rozmia­

ry. Europa Zachodnia ma wzorce kulturowe, które powinniśmy przej­

mować jak najsprawniej i jak naj­

szybciej. Nie marzę o niczym innym jak o tym, żeby policjant w naszym kraju naprawdę karał wysokim man­

datem za nie posprzątanie odcho­

dów po piesku czy wyrzucenie bu­

telki w trawnik. Bo z wandalizmem trzeba walczyć. Nie jest mi nato­

miast tak samo śpieszno do przyj­

mowania poprawności politycznej w każdej dziedzinie życia i impliko­

wanego przez niąjedynego popraw­

nego stylu życia. Bo problemem nie jest to, czy ktoś pali czy nie. Proble­

mem jest to, czy szanuje on przy tym tych, którzy może nie mają ochoty, by przy nich palono, i czy oni szanu­

ją prawo palacza do świadomego wyboru.

Jeden nałóg zastępuje drugi?

Cóż, jeśli to nikotyna jest najbar­

dziej zabójczym z nich, to może i faktycznie można mówić o jakimś sukcesie. Ale o ile palacz jest uprzej­

my i stara się swoim „dymkiem” nie uprzykrzać życia innym to powinni­

śmy go tolerować, tak jak toleruje­

my każdą inną ludzką słabość. Lu­

dziom z nałogiem trzeba pomagać się go pozbyć, jeśli tylko będą tego chcieli. Ale oprócz nałogowych pa­

laczy są też tacy, którzy zapalą sobie raz czy dwa razy dziennie dla czy­

stej przyjemności. A palenie jak każ­

da moda, będzie pewnie od czasu do czasu i tak powracać w tej czy innej

subkulturze. AJ

Na kędzierzyńsko - kozielskim targowisku przy ul. Powstańców Śląskich...

Ceny idiiwgorp

- A ktualne ceny warzyw i owoców są wyższe o ponad 10%

od porów nyw alnego okresu z ubiegłego roku - mówi pani Zo­

fia właścielka straganu. - Mimo tego odczuw am , że ruch je st większy.

A niestety ceny m ogą być jeszc ze w yższe w jesien i.

Wszystko zależy przede wszyst­

kim od pogody, choć nie tylko...

Mam tu na myśli rosnące ceny paliw, transportu, kto wie, jak to z tym będzie... Szczególnie mogą być znacznie droższe owoce:

śliwki, gruszki, po prostu mało obrodziły w tym roku...

zanotował Z.M.

Oto ceny podstawowych produktów zanotowane w piątek:

- ziemniaki 1,20 zł/kg - główka kapusty 2 zł.

- kalafior 2 zł.

pomidory 4,50 zł/kg - ogórki 3 zł/kg papryka 5.50 zł/kg cebula 2,50 zł/kg marchew 3,50 zł/kg pietruszka 3,50 zł/kg - fasola szparagowa 5 zł/kg - czereśnie 5 zł/kg - wiśnie 5 zł kg - ogórki małosolne 10 zł/kg

Sukces ratowników

W czerwcu br. specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurko- wego Jednostki Ratowniczo-Ga­

śniczej nr 2 Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kę- dzierzynie-Koźlu, reprezentująca województwo opolskie, przebywa­

ła na Pomorzu gdzie uczestniczyła w IV Pomorskich Warsztatach Nurkowych „Zatoka Gdańska 2008”, w ramach których uczestni­

czyła i zajęła I miejsce w zawodach

wodno-nurkowych na wodach Za­

toki Gdańskiej. Ogółem w zawo­

dach uczestniczyło 13 drużyn z różnych formacji ratowniczych i obronnych m.in. Straż Graniczna, Marynarka Wojenna i Policja.

Grupa przebywała również w Krajowym Instytucie Medycyny Hiperbarycznej w Gdyni, gdzie uczestniczyła w szkoleniu z pa­

tofizjologii nurkowania.

st. kpt. mgr Leszek Morkis

Andrzej Jerzyk

N a wyspach mija właśnie rok od wprowadzenia totalnego zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych. Gazety ogłaszają trimfalny odwrót od nikotynowego nałogu, poda­

ją c, że dzięki nowemu prawu w ciągu zaledwie jednego roku udało się „uratować”ju ż nawet do 500tys. istnień ludzkich (skala iście gargantuiczna i godna co najmniej uderzenia w Londyn małego meteorytu).

N o s m o k i i g i ? ]

(6)

STR.6 ł ^ C ^ J ^ O o m i n

15 - 21 lipca 2008 r.

| Nie tylko dla rodziców

ilr. psyekekjii RADZI

Mi rei» Flerkowslci

Nasze dzieci masowo wyjeżdża­

j ą na wakacje.

Co możemy zrobić, aby wyjazd wakacyjny, obóz, kolonia były dla naszego dziecka ja k naj­

przyjemniejsze?

Dziecko na poligonie Na czym polega

ta katastrofa

W „B eczce” z 29 czerwca 2005 zamieściłem artykuł, zaty­

tułowany „K atastrofa jest tuż, tuż”. Pisałem w nim o zbliżają­

cej się katastrofie demograficz­

nej Polski. Zwracałem uwagę, że n a jb a rd z ie j d o tk n ie ona Opolszczyznę. Tymczasem lo­

kalni politycy postępują tak, jak by nie wiedzieli, co nas czeka.

Czy od 2005 coś się zmieniło?

Nic się nie zmieniło, czyli jest jeszcze gorzej.

Wracam do tego tematu nie po to, by kogoś straszyć. Sam z re sz tą tro c h ę się obaw iam . Wiem jednak, że kata­

strofa uderza w ludzi tym boleśniej, im mniej byli oni świadomi jej nadejścia. Gdy wiemy, że katastrofa się zbliża, to zawsze jakoś tam za­

bezpieczamy się. Trze­

ba więc m ówić o za­

grożeniach, by się na nie właściwie przygo­

tować.

K a ta stro fa d em o ­ graficzna jest skutkiem tego, że jakiś czas temu postanowiliśmy zaosz­

czędzić na dzieciach.

W skutek wyżów i ni­

żów dem ograficznych d z ie c i ra z ro d z i się więcej, a raz mniej. Nie wolno kierować się tyl­

ko liczbą urodzeń, bo łatw o w ted y o błąd.

Urodzeń nieco przyby­

wa, myślimy, że to poprawa, a tymczasem to tylko bardzo sła­

by efekt wyżu. Bezpieczniej jest patrzeć na tzw. w spółczynnik dzietności kobiet.

W sp ó łcz y n n ik d z ie tn o śc i kobiet to liczba, która mówi, ile dzieci urodziłaby przeciętna ko­

bieta w całym swym życiu, gdy­

by ro d ziła tak, ja k w danym roku kobiety rodzą. Jeśli nie ma nas ubywać, to współczynnik ten pow inien w ynosić około 2,03. G dyby chłopców rodziło się tyle samo co dziewczynek, to wystarczyłby dokładnie 2,00.

Chłopców rodzi się jednak tro­

chę więcej niż dziewczynek, a oni nie b ędą przecież rodzić dzieci, więc nasz współczynnik musi trochę przekraczać 2,00 (na statystyczną kobietę musi przypadać jedna córka).

W tabelce podana jest war­

tość współczynnika dzietności w o k re sie 1960-2005 (dane GUS). Jak widać z tabelki, do mniej więcej 1970. kobiety ro­

dziły tyle dzieci, że ludzi w Pol­

sce szybko przybywało. Potem, aż do 1989 rodziły ich już mniej, ale wciąż dość, by liczba ludno­

ści rosła. W 1989 współczynnik dzietności wynosił jeszcze 2,07.

Dopiero w 1990 współczynnik ten spadł po raz pierwszy poni­

żej poziomu, który gwarantuje utrzymanie liczby ludności. A potem zrobiła się już tragedia.

W spółczynnik poleciał w dół

„na łeb, na szyję”.

W latach 1990-2007 urodzi­

ło się w Polsce o jakieś 1,5 mi­

liona dzieci mniej, niż potrzeba.

Liczba ludności nie zmieniła się jednak w tym czasie.

D laczego? W 1990 kobiety żyły w Pol­

sce średnio 76 lat, a m ężczyźni śred n io 67 lat. W 2007 ko­

biety żyją w Polsce średnio 80 lat, a męż­

czyźni 71 lat. Mamy w ięc w p ra w d zie o 1,5 min mniej dzieci, ale za to o 1,5 min w ięcej ludzi po 65 roku życia i to się kompensuje.

Wszystko byłoby jeszcze mniej więcej w porządku, gdyby w ślad za tym, że ludzie żyją dziś o 4 lata dłu­

żej, niż w 1990, wiek emerytalny też pod­

niesiono by o 4 lata (czyli do 64 lat dla kobiet i do 69 lat dla mężczyzn). Nie ma jednak na to zgody społecznej. Chcemy, by mniej liczne niż dawniej młode p o k o le n ie u d źw ig n ę ło em e­

rytury liczniejszego niż daw ­ niej, starszego pokolenia. To jest możliwe tylko pod warun­

kiem, że emerytury zostaną dra­

stycznie zmniejszone, 1 tak się zapewne stanie. Już niedługo emerytury będą dużo mniejsze n iż d ziś, no chy b a, że ktoś przedłuży sobie lata pracy, np.

do siedemdziesiątki. Wtedy do­

stanie przyzwoitszą emeryturę.

Zbyt mała liczba dzieci nie jest jedynym zagrożeniem. Za­

grożeniem jest też np. fakt, że gdy już nawet wspieramy dziet­

ność, to nie tam, gdzie należy.

Ideałem byłoby, gdyby dzieci przychodziły na świat w rodzi­

nach lu d zi m ając y ch o d ­ powiednie warunki materialne, zaradnych życiow o, pracow i­

tych etc. Jednak nasza polityka nie wspiera dzietności w tych rodzinach, a wprost przeciwnie, hamuje j ą tam. Pojawianie się

dzieci w takich rodzinach jest przez obecną politykę karane zdecydowanym pogorszeniem standardu ich życia.

Nasza polityka wspiera jed­

nak dzietność tam, gdzie rodzi­

ce są biedni, niezaradni życio­

wo, leniw i, etc. W takich ro ­ dzinach pojaw ienie się dzieci czasem wręcz podnosi standard życia. Oczywiście podnosi ten sta n d a rd na k o sz t sp o ­ łeczeństw a. Trudno się zatem dziw ić, że d z ietn o ść m aleje przede wszystkim w tych rodzi­

nach, które dają w iększą na­

dzieję na właściwe wychowanie i wykształcenie przyszłego po­

kolenia.

Może się okazać, że wskutek prowadzenia patologicznej po­

lityki wobec rodzin, w p rz y ­ szłych m łodych pokoleniach, zbyt mało licznych, by utrzy­

mać potężniejącą z każdym ro­

kiem rzeszę emerytów, będzie na dodatek zbyt wielu takich, k tó rz y n ik o g o nie b ę d ą utrzym yw ać, lecz sam i będą rozglądać się, kto by ich utrzy­

mywał. Może się też okazać, że w tak złej sytuacji, zbyt duża część najwartościowszych mło­

dych, którzy byliby jeszcze w stanie dzielnie stawiać czoła ka­

tastrofie dem ograficznej, w y­

bierze lżejsze życie gdzieś dale­

ko stąd.

Czy Polska będzie się jesz­

cze rozwijać? W obecnej sytu­

acji demograficznej nie ma na to zbyt dużej nadziei. Wśród szes­

nastu polskich województw naj­

trudniejsza jest sytuacja demo­

graficzna Opolszczyzny. My już się zwijamy, a nie rozwijamy, i będziemy się zwijać coraz szyb­

ciej. Zwijanie się nie jest łatwe i przyjemne, ale nie musi być tra­

gedią, jeśli jesteśmy do tego od­

powiednio przygotowani.

Od naszych lokalnych po­

lity k ó w m u sim y żą d ać m ą ­ drego program u „zw oju”

O p o lsz c z y z n y . M usim y np.

w ie d z ie ć , ja k c h c ą oni ro z ­ wiązać problem malejącej licz­

by ludzi zdolnych do pracy w służbie zdrowia i rosnącej licz­

by ludzi potrzebujących pom o­

cy służby zdrow ia. Jeśli nasi politycy opowiadają dziś coś o rozw oju O polszczyzny, to są oszustam i, których interesuje ty lk o z g a rn ia n ie p ie n ię d z y , póki się da. Jeśli takich poli­

tyków będziem y popierać, to katastrofa uderzy w nas w yjąt­

kow o b o le śn ie i na d o d atek sami będziemy sobie winni.

Istnieje kilka prostych re­

guł, których warto przestrze­

gać, gdy wysyłamy naszą po­

ciechę poza dom.

Zacznijmy jednak od tego, że puszczenie dziecka na w y­

jazd jest w przeważającej ilo­

ści p rz y p a d k ó w b a rd z o d o ­ brym pom ysłem . D zieci uczą się wielu rzeczy poza domem, m uszą się przystosować do no­

w ych okoliczności, naw iązać now e p rz y ja ź n ie , dać so b ie radę same. W pewnym stopniu separują się także od rodziców, co je st życiow ym i rozw ojo­

wym zadaniem wszystkich lu­

dzi. Nieobecność rodziców (fi­

zyczna i psychologiczna) po­

zwala dzieciom na rozwinięcie now ych zachow ań, sposobów m yślenia i p rzeży w an ia rz e ­ czywistości.

Czasem na wyjazdach m a­

luchy p o zb y w ają się sw oich

„odw iecznych” kłopotów - np.

prz estają ssać palce, objadać się, moczyć, itd. W yjazd może stać się przełomem w tym za­

kresie. W przew ażającej m ie­

rze pobyt poza rodziną jest dla d z ie c k a b ard zo cen n y m d o ­ św iadczeniem . D latego warto w y sy łać d ziec i na k o lo n ie i obozy nawet wtedy, gdy mamy możliwości zorganizowania im ciekawego spędzenia czasu w domu lub u najbliższej rodziny.

Przed w yjazdem warto po­

rozm aw iać z dzieckiem , pozy­

tyw nie je nastaw ić. Np. m oże­

my opow iedzieć dziecku, ja k sam i b y liśm y na k o lo n iach , gdy b y liśm y d z ie ć m i. O p o ­ w iedzieć o przyjem nościach, które w iążą się z takim w yjaz­

dem. Dobrze je st jed n ak także wspom nieć o trudnościach, na jak ie dziecko m oże natrafić i z a su g e ro w a ć sp o so b y p o ra ­ dzenia sobie z nim i. Zdecydo­

w a n ie j e d n a k p o w in n iś m y podkreślać w szelkie w alory i zalety wyjazdu.

Jeśli nasze dziecko ju ż wy­

jechało, to pozwólm y mu rze­

czywiście pobyć samemu. Cza­

sem rodzice dzw onią kilka razy dziennie, niekiedy naw et od­

w iedzają syna czy córkę, wy­

syłają paczki, etc. Bywa, że ro­

dzice zo b o w ią zu ją dzieci do kontaktu: „Tylko pamiętaj, aby c o d z ie n n ie z a d z w o n ić ” . To z d e c y d o w a n ie złe pom ysły.

Pozw ólm y rodzinie odpocząć od siebie naw zajem i potęsk- nić. Jeśli już koniecznie musi­

my się kontaktować, to nie za­

lewajm y naszych dzieci pyta­

niami, których przeważnie one wprost nie cierpią: „Co jadłeś?

C zy się ciepło ubierasz? Czy dbasz o siebie?, Itd .” Raczej wyrażajm y uznanie dla samo­

dzielności dziecka i pow iedz­

my, że za nim tęsknimy, życz­

my dobrej zabawy.

Uważajmy, aby nie wyposa­

żać dziecka we wszelkie „gadże­

ty”, które mają „ułatwić” życie, podczas gdy naprawdę tylko je utrudniają. Najdroższe ubrania, zegarki, komórki, gry, niekiedy zabawki, o które trzeba dbać, aby przypadkiem nie zginęły, są kulą u nogi. Niech nasza latorośl pobiega w ubraniu, które może pobrudzić, rozedrzeć lub nawet zgubić. Lepiej nie dawać dzie­

ciom rzeczy, które co prawda mogą być „fajne”, ale stają się obiektem zazdrości innych dzie­

ci. To wyw ołuje niepotrzebną rywalizację i może być zarze­

wiem konfliktów.

N ależy także rozsądnie za­

opatrzyć dzieci w pieniądze.

Wakacje to frajda i dzieci po­

trzeb u ją pieniędzy na w yjeź- dzie. N ie p o w in n y ich m ieć zbyt w iele, ale tak że nie za m ało. Je ś li d a je sz sw ojem u d ziec k u k ie szo n k o w e, to na wyjazd daj mu dwa razy więcej niż d o stało b y p rzez ten sam czas w domu. Bywa, że dzieci p ro sz ą o d osłanie pieniędzy, m im o teg o , że m iały o d p o ­ w ie d n ią kw otę od p o czątku, lecz nierozsądnie nią gospoda­

rowały. W takim razie nie w y­

syłaj tylu pieniędzy, ile dziec­

ko chce, daj mu jedynie część proszonej kwoty (np. połowę).

Jeśli masz dwoje dzieci lub więcej, poślij je raczej na osob­

ne obozy. Jeśli jednak ja d ą ra­

zem, nie każ im opiekować się so b ą naw zajem . W akacje to czas odpoczynku, także od ro­

dzeństwa.

Współczyn­

nik dzietno­

ści kobiet

w Polsce

1960 2,98

1965 2,52

1970 2,20

1975 2,27

1980 228

1985 2,33

1990 1,99

1995. 1,55

2000 1,37

2005 1,24

Cytaty

Powiązane dokumenty

O dbyło się więc przede wszystkim kilka turniejów, a więc turniej trampkarzy, piłki ręcznej kobiet i mężczyzn, piłki siatkowej, a w niedzielę także turniej piłki

krewne tematy - to proszę sobie uzmysłowić, iż od rolnictwa tak naprawdę zależy to, co wkładamy do garnków, czym się żywimy, czy jest to zdrowe i czy kosztuje tak,

W dalszym ciągu, to co się stało, jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą.. Myślę, że do tej pory nie pracowałem źle na

Ogłoszenie o konkursie znajduje się na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy Branice oraz na stronie internetowej www.branice.pi. Wójt Gminy Branice

Serwis info Gość poranka Serwis info Przegląd prasy Serwis ekonomiczny Prognoza pogody. , 09:30, 10:30, 11:30, 12:30, 13:30, 14:30, 15:30, 16:30, 20:30, 21:30,

kładnie opisał przebieg zdarzenia, jednak miesiąc później uczynił to jeszcze dokładniej, co wzbudziło uzasadnione zainteresowanie sądu. Dlaczego po miesiącu przypomniał

(800.000 złotych - dop.aut.) Z drugiej jednak strony to wydaje się, że winę za taki stan rzeczy ponoszą sami kupcy przyzw yczajeni do bałaganu, anarchii i tylko sobie

kwować pieniądze od... Problemu nie udało się rozwiązać polubownie i dzisiaj spór toczy się przed Sądem Rejonowym w Kędzie- rzynie-Koźlu. Jednym z tematów, godny