• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1992, nr 9-10

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1992, nr 9-10"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

...

s f

M

f".

mmmm

m m #

k i

« m »

a r

(2)

MIESIĘCZNIK KOŚCIOŁA ZIELONOŚW IĄTKOW EGO W POLSCE PL-ISSN 0209-0120

9

-

10/92

Chrześcijanie dni o s t a t n ic h ... 3

Duch Pański nade mną ...4

J ak i) y c silną > . . . 6

IV Charyzmatyczna Konferencja M ło d z ie ż y ...7

Nie bój się, bom Ja z t o b ą ...8

Nawrócony w w ię z ie n iu ...9

strona 7 Leonard S t e i n e r ... 9

Będę uwielbiać Pana... 10

Okultyzm - przyczyny jego p o p u la r n o ś c i... 12

Miłosc jest uczciwa • • < • .13 3 Ogólnopolski Zlot M ło d z ie ż y ...14

Chociaż trochę . . . .16

Fundacja Lewi Pethrusa ... 17

Uzdrowienie m i ł o ś c i ... 17

strona 10 Festiwal radości ... ... 18

Poznajmy nasze z b o r y ...20

W i a r a ... 21

Mały Chrześcijanin ... 22

W iadomości ze ś w i a t a ...24

Wiadomości z kraju . . . .23

Dar celibatu ... 26

Nowe k s i ą ż k i ... 27 strona 18

CHRZEŚCIJANIN Pism o założone w roku 1929. M iesięcznik K ościoła Zielonośw iątkow ego w Polsce. Redaguje zespół.

Adres redakcji: "Chrześcijanin", ul. Sienna 68/70, 00-825 W arszaw a, tel. 22.248575, fax 22.204073. Cena egzem plarza 15000 zł. Prenum erata roczna krajow a: 90000 zł. zagraniczna zwykła: 10 USD; zagraniczna lotnicza: Europa - 13 USD;

A fryka, Azja, A m eryka Płn. - 15 USD; A m eryka Pld. i A ustralia - 18 USD. Prenum eratę zagraniczną prosim y kierow ać pod adresem redakcji czekiem bankow ym w walucie obcej lub gotów ką na konto: Instytut W ydaw niczy "A gape” PBK , III O /W arszawa, Nr: 3 7 0015-8497-136 M ateriałów nie zam ów ionych redakcja nie zw raca oraz zastrzega sobie praw o zm ian w nadesłanych materiałach. N azw a m iesięcznika praw nie zastrzeżona. N um er indeksu: 35462 PL-ISSN 0209-0120 Redakcja techniczna, skład i diapozytyw y - PAN D A Plus, W arszaw a, ul. M arszałkow ska 1/119, fax/tel. 22.252320

2

(3)

ODREDKACJI

Chrześcijanie dni ostatnich

W

ydarzenia następują jedno po dru­

gim. W śród chrześcijan odczuwa się podniecenie w związku z rychłym po­

wrotem Jezusa. Jest to zrozumiałe. P o ­ winniśm y jednak dobrze wykorzystać czas, który nam pozostał. Poświęć go na pokazanie ludziom prawdy. Bóg nie chce, aby ktokolwiek zginął, a wciąż wiele m i­

lionów ludzi na tej ziemi jeszcze nie sły­

szało o Jezusie. Unikaj zaabsorbowania sprawami tego świata. Będą następowały różne wydarzenia, ale nie naszą rzeczą jest domniemywać i przypuszczać. Pro­

roctwa będą się po prostu wypełniały.

Główna przyczyna, dla jakiej wciąż tu jesteśm y - to niesienie ewangelii. Jest ona szczególnie potrzebna tym, którzy szuka­

jąc prawdy zabłądzili i żyją w zwiedze­

niu. Jest potrzebna walczącym o swoje prawa, o godność człowieka. Potrzebna ludziom, którzy wyznając piękne ideały trwają często w goryczy i zamieszaniu.

Co możesz im dać ty - który jesteś dzieckiem Bożym, światłością? Co za­

proponujesz i w jaki sposób pokażesz Je­

zusa w tobie? Nieś swe świadectwo tak, by było one czytelne. Prowadź święte ży­

cie z dala od brudu, niemoralności.

Ż yj według zaleceń Biblii, to znaczy m ódl się, ufaj Bogu, błogosław. M iłuj nieprzyjaciół. Nie przyłączaj się do atmosfery paniki, do nowych, m od­

nych prądów, do rasowej czy politycz­

nej nienawiści.

Czy wiesz o tym, że smaczek sensacji zdradza "proroctwa" pochodzące od sza­

tana? Antychryst nie jest centralną posta­

cią w dniach ostatecznych. Gwiazdą jest Jezus. On jest Tym, który nadaje kieru­

nek. Bądź uczestnikiem Jego Boskiej na­

tury uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość (2 P 1,4).

Kościół walczy z realnym wrogiem.

Diabeł ma tylko jeden ceł, do którego zmierza, a celem tym jest zniszczyć i zgubić rodzaj ludzki. Bóg którego ty znasz, przygotował zbawienie, lecz by zwyciężyć w walce musimy przede wszy­

stkim być poddani Panu. O znacza to

przyjęcie Bożych wskazówek, Bożego Słowa, Bożego światła.

N ie szukaj czegoś poza Biblią i każde­

mu z kim rozmawiasz - wskazuj tylko na nią. Nie ma odpowiedzi w huma­

nizmie, w ruchu New Age, w religiach Wschodu. Cokolwiek jeszcze zostanie podsunięte - je s t zwodnicze.

"I wśród was będą fałszywi nauczycie­

le, którzy wprowadzać będą zgubne na­

uki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę" - pisze Piotr. - "I wielu pójdzie za ich rązwiozło- ścią, a droga prawdy będzie pohańbiona"

(2 P 2,1-2).

Wielu pójdzie, ale wielu możesz za­

trzymać. Fałszywy prorok to ten, który

"wkłada kij w mrowisko". Przekręca Sło­

wo, jego poselstwo budzi strach, potępie­

nie; ludzie zostają w jeszcze większym zamieszaniu. Proroctwo z nieba jest inne.

Objawia się w nim Boży charakter, przy­

nosi ono pokój, uwolnienie, poczucie bezpieczeństw a. B óg je s t tym , który wprowadza porządek. On leczy, On roz­

wiązuje problemy.

Jezus mówi: "Nie bójcie się, b o ja będę z wami zawsze". Czy dziecko odczuwa strach w obecności kochającego Ojca?

"Sprawiedliwy" czytam y w Psalm ie -

"nigdy nie będzie zapomniany. Nie boi się złej wieści, serce jego jest mocne, ufa Panu" (Ps 112,6-7). W obliczu wydarzeń, które m ogą być przerażające, ludzie za­

czną pytać: "Skąd macie pokój? Skąd m a­

cie radość, nadzieję? Dlaczego jesteście tacy inni?" To będzie dobra chwila, aby powiedzieć im o Jezusie i wielbić Boga, kiedy zostaną zbawieni.

Dni ostateczne są niezwykłą okazją dla chrześcijan i otwierają przed nimi ogromne możliwości.

B ą d ź w r a ż liw y i p r o ś D u c h a Św iętego o m ądrość, a b y ś zaw sze szedł według Jego prowadzenia. Za­

chowaj równowagę: nie żyj życiem świata, ale z drugiej strony - nie bądź ignorantem. Jeżeli wiesz co się wokół ciebie dzieje - będziesz równie wie­

dział o co masz się modlić.

Jezus uczył nas, abyśmy rozróżniali znaki czasu.

Ż yć w pokoju - nie oznacza trwać w apatii.

Nie uciekaj w swój prywatny światek, stając się jednym z tych, którzy "jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki" (Mt 24,38).

Być może pytasz: "Gdzież jest przy­

obiecane przyjście Jego?" (2 P 3,4), być może masz swoją małą filozofię, lub zo­

bojętniałeś. "Czuwajcie" - powiedział Je­

zus - "bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie" (Mt 25,13).

Tak więc bądź sługą wiernym; żyj w bojaźni Bożej, strzegąc tego co Pan ci powierzył i przynosząc owoce dla Króle­

stwa. Bądź pełen ducha, co wyróżni cię spośród tłumu i zwróci uwagę ludzi na ciebie. Potrzebujesz przeciwnych cech, niż te, o których pisał Paweł w Drugim Liście do Tymoteusza (2 Tym 3,2-5).

Bądź miłujący, pokorny, bogobojny, szanuj autorytety, myśl trzeźwo. Nie goń za zyskiem, za pieniędzmi, lecz ufaj, że Bóg da ci wszystko czego potrzebujesz.

W razie potrzeby chciej oddać nawet ży­

cie za przyjaciół, noś ich brzemiona, miej czyste serce. Niech wstrzemięźliwość, wierność i prawość charakteryzują Twoje życie. Bądź uległy przełożonym, współ­

czuj potrzebującym i ponad wszystko in­

ne szukaj Bożego oblicza. W każdej sytu­

acji oddawaj chwałę Bogu i dziękuj Mu - cokolwiek się wydarzy, bo On wciąż jest na tronie.

Maj ąc tę postawę szybko wzrośniesz w Panu i wzmocnisz się "w potężnej mocy Jego". "Sprawiedliwy jest nieustraszony jak młody lew" czytamy w Księdze Przy­

powieści (Przyp 28,1). Bądź nieustraszo­

ny, bo ty jesteś Jego sprawiedliwym. I to do ciebie Jezus powie, gdy przyjdzie:

"Dobrze, sługo wierny. Wejdź do radości Pana swego".

(4)

DUCH PAŃSKI NADE MNĄ

P od tym hasłem odbył się w lipcu br. ogólnopolski

zlot m łodzieży zborów zielonośw iątkow ych. Jako

uzupełnienie w ykładów biblijnych chcielibyśm y na łam ach naszego czaso­

pism a om ów ić jed n o z naj­

bardziej zdum iew ających wydarzeń w życiu naszego

Zbaw iciela na tej ziemi:

kuszenie Jezusa na p u sty ­ ni. Z a podstaw ę opraco­

wania posłużył nam arty­

kuł D onalda Gee, zielono­

św iątkowego nauczyciela Słow a B ożego działające­

go w latach 1920-1966.

T rzykrotne pokuszenie jakie­

mu byłpoddany Jezusnabiera dla nas specjalnego znacze­

nia, jeżeli zwrócimy uwagę na to, że nastąpiło ono po zstąpieniu na Jezusa

Ducha Świętego w czasie chrztu w Jordanie. Ewangelista Łukasz ukazu­

je nam w swoich pismach działalność Ducha Świętego w życiu Chrystusa.

Chrystus narodził się będąc poczęty przez Ducha Świętego (Łk 1,35). W trzydzieści lat po narodzeniu został przyobleczony mocą Ducha Świętego do swej specjalnej służby (Łk 3,21- 22). Tenże Duch prowadzi go na pu­

stynię, aby był kuszony (4,1-2), skąd wraca jako zwycięzca i w mocy Du­

cha wykonuje swoją służbę publiczną (Łk 4,14-18).

Uczniowie Chrystusa powinni do­

kładnie podążać za nim we wszy­

stkich jego przeżyciach. Każdy pra­

wdziwy chrześcijanin jest narodzony z Ducha i, tak samo jak Zbawiciel, o trz y m u je n a p e łn ie n ie D u c h e m Św iętym , które jest szczególnym , osobistym przeżyciem, aby mieć moc do służby. Po tym przeżyciu powinien nastąpić okres doświadczenia. Niedo­

stateczn e zro zu m ien ie znaczen ia

"chrztu doświaczenia na pustyni" jest przyczyną wielu niepowodzeń. W ie­

rzący, którzy przeżyli chrzest w Du­

chu Świętym rzadko zdają sobie spra­

wę z tego, że właśnie pierwsze 40 dni po przeżyciu napełnienia Duchem Świętym są najbardziej krytycznymi dniam i w życiu dziecka Bożego.

W ielkim błędem ze strony duszpaste­

rzy jest nie docenianie tego faktu, w rezultacie czego wiele osób, zamiast wejść na drogę służby w mocy Ducha Świętego, pozostaje i wciąż błądzi na pustyni pokuszenia. Skoro zagadnie­

nie doświadczenia na pustyni jest nie­

jasne dla wielu osób, należy je wyjaś­

nić i wykazać, że okres ten nie jest czasem posuchy czy odstępstwa, lecz jest to okres osobistego doświadcze­

nia i próby, co ma ujawnić przydat­

ność człowieka do służby pod pom a­

zaniem Ducha Świętego. Kiedy nowy gigantyczny statek oceaniczny "Que­

en Mary" był gotów do wypłynięcia w morze, to zanim uznano go zdol­

nym do przebycia oceanu z rekordo­

wą prędkością, został on poddany

"próbie mocy". Próba mocy jest m o­

żliwa tylko wtedy, gdy statek jest go­

towy do pływania i znajduje się na otwartym morzu. Dopóki statek znaj­

duje się w doku, taka próba nie jest możliwa. Podobnie dzieje się z wie­

rzącymi, którzy mogą być poddani doświadczeniu tylko wtedy, gdy zo­

staną napełnieni Duchem Świętym.

Doświadczenie Piędziesiątnicy prze­

nosi chrześcijan w nowe sfery ducho­

we, które zawierają w sobie nową

moc, nową radość, nową więź, ale także i nowe doświadczenia.

Trzy pokuszenia, próby, jakim poddany został Chrystus po napełnie­

niu Duchem Świętym są typowe i charakterystyczne, gdyż dotyczyły one pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy życia. Pokuszenia te po­

chodzą od świata, ciała i szatana. Roz­

patrzymy każde z nich oddzielnie.

I . Przemienienie kamieni w chleb.

To pokuszenie m a na celu skłonienie do posłużenia się dopiero co otrzyma­

ną mocą w osobistych celach, czyli do nasycenia siebie samego, zanim za­

spokoimy wielu innych oczekujących pokarmu niebieskiego.

Pokuszeniu tem u poddawani są wszyscy przyobleczeni nową mocą Ducha Świętego. Jest to doświadcze­

nie naszego duchowego i zielono­

świątkowego egoizmu, który stara się naruszyć prawo miłości (1 Kor 13), nak azu jące przedkładać potrzeby bliźnich przed swymi własnymi.

D la niektórych doświadczenie to polega na pozwoleniu so­

bie, aby rozkoszow ać się

przejawami mocy Ducha, nie trosz­

cząc się o pożytek, wygodę i uczucia innych. To w szystko prowadzi do chęci publicznego manifestowania swojej duchowości, do popisywania się darem języków i innymi darmi Ducha Świętego.Niektórzy używają darów duchowych tylko w tym celu, żeby zwrócić na siebie uwagę. Chcą, aby o nich mówiono. Jest to po prostu głód ludzkiej chwały, co spycha na dalszy plan umiłowanie służby. Jeżeli egoistyczne wykorzystywanie ducho­

wych darów za pomocą takich sposo­

bów nie jest przyjmowane entuzjasty­

cznie przez słuchających, urazom i zgorszeniom nie ma końca.

N a szczęście tylko w niew ielu przypadkach możliwe jest używanie

4 M l i W f l i i 9-10/92

(5)

darów Ducha do swoich osobistych celów, gdyż mało co jest bardziej ni­

kczemne, niż wykorzystywanie dla swoich korzyści drogocennego skar­

bu, kupionego krwią Syna Bożego.

Zwycięstwo w tym pokuszeniu osiąga się przez zaparcie się samego siebie i przez chodzenie w Duchu.

2. Pokłon szatanowi. Niewiarygod­

na bezwstydność tej propozycji zło­

żonej naszemu Zbawicielowi wydaje się nam potwornością. Jeżeli uprzyto- mnimy sobie, że Chrystus przyszedł na świat, aby zbawić zgubionych, to stanie się jasne, że propozycja szatana odnosiła się do wykonania tego właśnie zadania, ale z pominięciem krzyża.

Kiedykolwiek proponuje się nam zawarcie ugody ze światem, aby unik­

nąć naszego osobistego krzyża, m a­

my do czynienia z podobnym poku­

szeniem. Wielu ludzi skrycie kłania się bogu tego świata, ale z pewnością się oburzą, gdy będzie chodziło o jaw ­ ny kult szatana.

K to ś, kto d o p ie ro co p rz e ż y ł chrzest w Duchu Świętym, nie pój­

dzie łatwo na pokuszenie zawarcia kompromisu ze światem, gdyż no­

wość przeżytego błogosławieństwa powstrzyma go od tego kroku. Nie­

bezpieczeństwo jest większe, gdy za­

czyna blednąc siła odczuwania błogo­

sławieństw. Jeżeli w dodatku zaistnie­

je niedostatek stałej społeczności z Bogiem, z powodu oziębnięcia m iło­

ści, wtedy niebezpieczeństwo staje się groźne.

W szystkiego na świecie na­

leży się w ystrzegać jak żmiji. Wokół jest mnóstwo rzeczy, które same w sobie nie są grzechem, ale łatwo mogą nas do nie­

go przywieźć. Odnosi się to zarówno do pokarm ów, napojów , ubiorów , muzyki, sportu jak i tysięcy wszy­

stkich innych przydatnych rzeczy.

Weźmy na przykład telewizję. Stała się ona, szczególnie w Ameryce, bar­

dzo użyteczna w dziele szerzenia Ewangelii. Ale z drugiej strony kryje w sobie pokusę. Znam pewnego ka­

znodzieję, który tak się rozkochał w telewizorze, że każdej niedzieli starał się jak najszybciej zakończyć nabo­

żeństwo, aby zdążyć obejrzeć swój

ulubiony program rewiowy. Nic więc dziwnego, że jego usługiwanie straci­

ło wszelką moc. Pokuszenie ze strony dóbr tego świata zrujnowało pracę wielu chrześcijan wykonywaną nie­

gdyś w mocy Ducha Świętego.

Jednym ze sposobów na przeciw­

stawienie się pokusie oddania pokło­

nu szatanowi jest oddawanie czci pra­

w dziw em u Bogu. Aby prow adzić zwycięskie życie, żyjąc w świecie, musimy uwielbiać Boga w Duchu i prawdzie. Musimy stale trwać w peł­

nym podporządkowaniu jego woli od­

dawszy mu wszystko, i to co mamy obecnie i to co będziemu mieli w przyszłości. Prawdziwe nabożeństwo jest zawsze związane z przynosze­

niem ofiary, ciągłym ofiarowaniem Bogu naszego życia i jest to jedyna droga, na której możemy utrzymać darowaną od Ducha Świętego moc do służby.

3. Pokuszenie na szczycie świątyni.

Propozycja szatana, aby Chrystus rzucił się w dół jest pokuszeniem do stania się fanatykiem. Jest to naj skute­

czniejsza pokusa, gdyż przyobleka się ona w religijne szaty a kusiciel powo­

łuje się na Pismo Święte. Być może w tej propozycji szatana kryła się zachę­

ta do samobójstwa. Nasz Pan wie­

dział, że spolegać na powoływaniu się diabła na Pismo Święte to znaczy wy­

paczać zawartą w nim obietnicę i wła­

ściwe znaczenie Słowa Bożego oraz dawać sposobność do wykorzystywa­

nia go do złych celów.

Ten rodzaj pokuszenia stał się zgubny dla wielu wierzących, tak w świadczeniu jak i w usługiwaniu. To specjalne pokuszenie posyłane jest tym, którzy poświęcili Bogu swoje życie i przeszli zwycięsko przez dwa pierwsze rodzaje pokuszeń. W ynie­

sieni na szczyty duchowych przeżyć, p o w in n i zachow ać daleko idącą ostrożność, gdyż brak równowagi w ich położeniu może się okazać zgub­

ny i szatan doskonale o tym wie.

Sposób, jakiego użył nasz Pan aby przeciwstawić się szatanowi ma ol­

brzym ie znaczenie praktyczne. Na przewrotne przytoczenie wersetu z Pism a Świętego Zbawca odpowie­

dział: "Napisane jest również..." (Mt

4,7). Głęboka znajomość całego Pis­

ma Świętego jaką wykazał Chrystus, (w tym przypadku powołuje się On na 5 Księgę Mojżeszową), powoduje po­

rażkę szatana, albo demaskuje jego chytrość. Jeżeli będziemy budować swoje krańcowe i fanatyczne poglądy na jednym lub kilku wersetach Biblii, to wkraczamy na zgubną drogę, gdyż zobowiązani jesteśmy do tego, aby się trzymać nauki zbudowanej na całości Pisma Świętego, a nie na poszczegól­

nych wersetach.

C i, którzy pragną żyć w świe­

cie i chodzić w mocy pełni D ucha Św iętego, powinni

wyszukiwać głębokie treści Słowa Bożego we wszystkich jego księgach.

Tylko dogłębna, uczciwa i wnikliwa znajomość wielkich prawd Biblii mo­

że dać chrześcijaninowi zdrowy osąd i trwałą równowagę. Uniknie wtedy powalenia przez przeciwnika przy­

chodzącego z obcymi naukami i fał- szywmi koncepcjami.

Pełne zwycięstwo odniesione nad pokusami przez naszego wspaniałego Nauczyciela, a następnie jego powrót w mocy Ducha do Galilei (Łk 4,14), napawa nas nadzieją co do naszych własnych, osobistych zwycięstw nad pokusami. Naszą największą słabo­

ścią dotyczącą przeżycia Pięćdzie­

siątnicy jest, jak dowiedliśmy w tym artykule, niedostatek czujności. Sło­

wo Boże jest pochodnią nogom na­

szym i światłością na ścieżce naszej (Ps 119,105). Chwała Panu za stale powiększającą się liczbę tych, którzy przy świetle pochodni prawdy, wy­

chodzą teraz z pustyni pokuszenia, wspierając się na umiłowanym Zbaw­

cy, jako naczynia w części uświęcone i użyteczne Panu do wszelkiej dobrej sprawy (2 Tm 2,21). Współczesny świat błądzi poplątanymi bocznymi drogami oczekując na tych, którzy powtórzą słowa naszego Pana: "Duch Pański nade mną, przeto namaścił m- nie, abym zwiastował ubogim Dobrą Nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przej­

rzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność; Abym zwiastował miłości­

wy rok Pana" (Łk 4,18-19).

oprać, elks

(6)

Jak być silną?

T

y, k tó ra c z u je s z się b e z siln a , bojaźliwa - powstań! Bądź mocna w Panu i nie bój się, ponieważ twój Bóg nadejdzie. On chce zabrać od ciebie to, co słabe i posilić cię swoją mocą. Jego pra­

gnieniem jest uczynić z ciebie kobietę wiary.

To co głosi i czego naucza, Greta H u­

bert wypróbowała w praktyce. Mówi, że zawsze czuła się słaba, gorsza niż inni. W życiu każdego człowieka są rzeczy, które go związują, ale Jezus gotowy jest pomóc i uwolnić nas.

— To poczucie niższości prześladuje wiele kobiet. M yślą one: "To co ja robię i tak inni ludzie zrobiliby lepiej". Nastę­

pny krok do pogrążenia siebie to pasyw­

ność. "Bo po co działać?"- argumentujesz to logicznie. - "Niech zamiast mnie dzia­

łają inni, lepsi."

Kiedy dochodzisz do rozczulania się nad sobą, jesteś w niewoli. Takie postawy biorą się od nieprzyjaciela. Bo tak napra­

wdę dla każdej z nas Bóg przygotował wiele darów. On chce je dać, abyśmy mogły ubogacać innych. Jeżeli zamiast skierować swoje oczy na Jezusa, zajęta jesteś samoużalaniem się - zasmucasz Pa­

na i nie możesz nic od Niego przyjąć.

— Po wyjściu za mąż, mieszkałam wspólnie z moimi teściami - opctwieda Greta. - Nie mogliśmy tego z mężem zmienić, ponieważ dom należał do nas.

Sytuacja w jakiej się więc znalazłam, była dosyć trudna, przynajmniej ja tak to prze­

żywałam. Słowo Boże mówiło mi jaka powinnam być: cierpliwa, pełna miłości, łagodna... Ze wszystkich sił próbowałam osiągnąć ten biblijny poziom i nie mo­

głam.

Gdy w domu zdarzało się nieporozu­

m ienie, jakieś napięcie pom iędzy do­

mownikami, przychodził nieprzyjaciel.

"I ty jesteś tą niby dobrą chrzaścijanką?"

- szeptał. - "Ty, która się w ten sposób zachowujesz?" Powstawała, znów robiąc wszystko by być najlepszą. Do następnej porażki.

Czasami Bóg czeka, aż osiągniemy koniec naszych możliwości i pozwolimy Jemu działać.

— Gorąco zaczęłam wołać: "O Panie, jestem bezradna, pomóż! Nie żyję ży­

ciem, które przynosiłoby tobie chwałę i nic nie potrafię z tym zrobić".

B y ła z d e sp e ro w a n a. A lb o p e łn ia chrześcijańskiego życia, albo śmierć. Bo lepiej odejść, niż tak się szamotać. "Peł­

nia. albo zabierz mnie" - wołała.

— Widzisz - mówi dziś - tylk ty m o­

żesz zdecydować czy w swoim sercu po­

zostawisz coś wyłącznie dla siebie. M o­

żesz pozostawić, ale lepiej poddaj to D u­

chowi Świętemu. Takiej cząstki zosta­

wionej sobie nie powinno być, nawet naj­

mniejszej. Wiecie co zrobiłam? Zawar­

łam z Panem transakcję: oto już więcej nie będę w moim życiu niczym kierowała, wszystkie decyzje pozostawiam Tobie, Jezu. Przyjdź i wyzwól mnie, rozwiąż to, co usidla, a ja już więcej nie powiem, że czegoś nie potrafię.

Zrozumiała, że może i potrafi w szy­

stko, jeśli On ją posila. Zrozumiała, że gdy On do czegoś wzywa, to również On ponosi konsekwencje. Wystarczy być po­

słuszną i ufać. Od tego miejsca zaczyna się przełom.

— Życie rodzinne jest dziś poddawane atakom - mówi Greta Hubert. - O tym wiemy wszyscy. Ale musimy zauważyć, że atak jest konkretny i bardzo często skierowany na kobiety. Szatan nakłania je do buntu; chce by demonstrowały nieza­

leżność. W niektórych krajach kobiety są poniżane i skutkiem tego muszą żyć jak niewolnice. Dlatego ważne jest, abyśmy zdawały sobie sprawę z tego co myśli o nas Bóg, czego jest w stanie dokonać przez nasze życie. Ale pamiętaj, że wciąż toczy się bitwa. I musisz walczyć, a Pan będzie Cię posilał.

Biblia mówi, że aby nieprzyjaciel od nas uciekł - musimy poddać się Bogu. Co to oznacza? Po pierwsze: całkowite po­

wierzenie; w podobny sposób, jak uczy­

niła kiedyś Greta. "Panie, Tobie oddaję moje życie". Jeśli powiesz to szczerze (możesz powtarzać to często, nawet co­

dziennie), zobaczysz coś zdumiewające­

go - opuści cię strach. Diabeł będzie pró­

bował cię przestraszyć, ale cóż z tego, skoro ty do siebie już nie należysz. W szy­

stko co masz, ty cała - spoczywa w ręku Boga. Boga, który ciebie umiłował.

Po drugie: musisz poddać Panu swoje myśli. Tym złym nie pozwól na rozwój w twojej głowie. Musisz nauczyć się przyj­

mować myśli Boże - dobre i budujące, które są zawsze dostępne w Jego Słowie.

Podobnie musisz poddać Słowu swoje uczucia. One czasami chcą cię informo­

wać o czymś innym, aniżeli to, o czym informuje Biblia. Ale uczuciom musisz nakazać, by podążały za duchem. Po­

wiedz: "Duszo, błogosław Pana". A gdy przychodzi próba - nie zwieszaj nosa "na kwintę". Po prostu: "poczytuj to sobie za najw iększą radość", wiedząc, że Bóg chce cię czegoś nauczyć, i że z Nim wyj­

dziesz z tej próby silniejsza.

Pam iętaj też, aby k o n tro li D ucha Świętego poddać swój język. Bo słowa są jak cegiełki. Co z nich budujesz? Czy jesteś tą, która zawsze zachęca? Czy m ó­

wisz mądrze i wypowiadasz dobre rady?

Jeśli narzekasz albo krytykujesz, to tylko niszczysz. W ten sposób wznoszone są jedynie mury między ludźmi. Oddaj swój język Panu, wypowiadaj chwałę. Szybko zobaczysz, że szatan nie może cię do­

tknąć.

Dla swojej obrony masz również krew Jezusa oraz świadectwo, którego nikt nie jest w stanie ci odebrać. Bądź chętna do mówienia o tym, co Bóg dla ciebie uczy­

nił - wzmocnisz innych, zabezpieczysz siebie.

Czytamy w Słowie, żeby zawsze się radować. Jest to możliwe przez Ducha Świętego. On mieszka w tobie. On jest twoją mocą. Chce dać ci życie obfite, atrakcyjne; życie, które będzie wypływać na zewnątrz i błogosławić ludzi dookoła.

— Czuj się zachęcona - podkreśla Gre­

ta jeszcze raz - bo są podstawy, abyś m og­

ła tak się czuć. Twój przykład stanie się świadectwem, że Jezus zmartwychwstał.

zanotowała H.B.

Konferencja dla niew iast z udziałem Grety Hubertt odbyła się 30 maja w Kościele Zielo­

noświątkowym w W arszawie przy ulicy Sien­

nej.

6 /m ii lf B f il iii 9-10/92

(7)

IV Charyzm atyczna Konferencja M łodzieży

W

dniach 26-28 czerw ca br., w Katowi­

cach odbyła się IV C haryzm atyczna Konferencja M łodzieży. Zorganizowana zo­

stała przez zbór zielonośw iątkowy "Betania".

W konferencji w zięła udział liczna grupa chrześcijan ze Stanów Zjednoczonych. Przy­

jechało 7 studentów z Oral Roberts University oraz 22 misjonarzy: z Shady Grove Church - Texas, New Church - Texas, Church on the Rock - Colorado. M łodzież przyjechała ze Szczytna, Dzierżoniowa, Kozienic, W ierzbi­

cy, W rocławia, Dębicy, Ostrołęki, a także z innych zborów. W tym roku konferencja od­

była się nieco wcześniej niż zazw yczaj i to było przyczyną niezbyt wysokiej frekfencji, a szkoda.

Była ona zakończeniem tygodnia ewan­

gelizacyjnego, prow adzonego w K atow icach i okolicznych miastach, przez braci i siostry z Katowic oraz ze Stanów Zjednoczonych.

Scott: — Jestem bardzo podekscytow any i trochę zazdrosny widząc to, co Bóg czyni w Polsce. M acie tu przebudzenie! Czekam, kie­

dy ono będzie u nas. - Tak podsum ował ten tydzień jeden z misjonarzy.

Czas konferencji wypełniało uwielbianie Boga, na które położono duży nacisk oraz wykłady i świadectwa, którym i dzielili się bra­

cia i siostry ze Stanów Zjednoczonych.

— To moje dzieci pokazały mi, że muszę słuchać tego, co Bóg do mnie mówi. Zdałam sobie sprawę, że powinnam być służebnicą Boga i pozw olić Jem u działać przeze mnie.

Jestem osobą niecierpliw ą i wszystko chciała­

bym robić od razu, ale Bóg uczy mnie czeka­

nia na odpowiedni czas.

Warren: — Bóg chce do nas mówić, ale musim y oczekiwać, że będziem y Go słyszeć.

M usimy być przygotowani na to, że Bóg bę­

dzie nas używał, przykładowo na nabożeń­

stwie. Przychodząc na nabożeństwo spodzie­

wamy się, że ktoś będzie prorokował, ale nie ja. Oczekujm y jednak, że to my będziem y do tego wykorzystywani.

"Chwalcie Pana, albowiem dobrze jest śpiewać Bogu naszem u..." Ps 147,1

Scott: — To, że jesteś młody nie stanowi przeszkody w czynieniu wielkich rzeczy dla Pana. Kiedy Pan powołał Jeremiasza, on od­

powiedział "jestem za młody". Może ty też tak mówisz. Ale Bóg mówi do ciebie: "Idź tam dokąd cię posyłam; nie bój się ludzi, Ja cię wybawię". N a tym polega przebudzenie, aby Jego praca została wykonana przez dzieci, młodzież, starszych - przez ludzi w każdym wieku.

Każdy dzień Konferencji w Katowicach wypełniała nauka, m odlitwa i uwielbianie Bo­

ga. Towarzyszyła temu oczywiście atmosfera radości i miłości, gdyż wyraźnie odczuwało się obecność D ucha Świętego. Po wykładach był czas na poznanie się, nawiązanie nowych znajom ości i przyjaźni. W iele osób doświad­

czyło świeżego pom azania Ducha Świętego.

Renata:— Przechodziłam ostatnio przez bar­

dzo trudne dni. Czułam się jak zasuszona ro­

ślina. N atom iast teraz czuję, jak strumienie żywej wody wypełniają moje serce. Odzyska­

łam radość i pokój.

Ewa: — Przyjechałm tytaj wbrew sobie sa­

mej . Czułam się zniechęcona i raczej unikałam społeczności z siostrami i braćmi. Teraz się jednak cieszę, że tu jestem , bo na nowo mogę przeżywać społeczność z Bogiem, znów stał się On realny w m oim życiu.

Były także w ykłady na temat uwielbiania.

"M oc ew angelizacji w yzw alana je st przez uwielbianie" - mówił wykładowca.

Ferdynand Kareł: — Chcę przestrzec przed jednym : istotne jest nie klaskanie, podnosze­

nie rąk, pląsanie, ale przede wszystkim to, że Duch Święty w naszych sercach, chce mieć bliską relację z Bogiem. On chce być widocz­

ny w naszym życiu każdego dnia. Nauczmy się więc wielbić Go całym sercem.

IV Charyzm atyczna Konferencja M łodzie­

ży przeszła już do historii. Ale nie martw się - za rok będzie następna

R.K.

Tem at słuchania głosu Boga, rozum ienia tego co On mówi bezpośrednio do nas, był dosyć szeroko omawiany podczas konferen­

cji. Czas modlitwy i uwielbiania był również czasem w słuchiwania się w Boży głos. Potem młodzież dzieliła się tym co usłyszała od B o­

ga. Czasami było to powołanie do pełnienia określonych zadań, funkcji w swoich zborach.

Renata: — W iem, że Bóg chce, abym zajęła się ew angelizacją w swoim zborze. Już wcześ­

niej odczuw ałam takie pragnienie, teraz - wiem to na pewno.

W ykładowcy również starali się zachęcić m łodzież do aktywnej służby dla Pana. Radzi­

li, by mimo młodego wieku i braku dośw iad­

czenia oraz wiedzy w zupełności zaufali D u­

chowi Świętemu i poddali się Jego prowadzeniu.

Zakończenie Konferencji w Dolinie Trzech Stawów

(8)

NIE BÓJ SIĘ, BOM JA Z TOBĄ

W

pewien czwartkowy wieczór - pa­

miętam dokładnie, że była godzi­

na 21 - usiadłam przy stole w kuchni i nagle poczułam, że świat zawirował w o­

kół mnie, a moja głowa stała się jakaś nienaturalnie ciężka.

— Nie wiem, co się ze mną dzieje - powiedziałam do męża i starszej córki. - Tak bardzo kręci mi się w głowie, że boję się wstać.

— Jesteś po prostu przemęczona, m a­

mo - powiedziała córka - najlepiej będzie, gdy się położysz.

Umyłam się więc i poszłam do sypial­

ni. W mojej głowie ciągłe wirowało. Było to tak silne, że nie byłam w stanie otwo­

rzyć oczu. Leżąc w łóżku wołałam do Boga i prosiłam, by mnie podźwignął z tej choroby, bo jutro muszę iść do pracy.

Tam przecież na mnie czekają - m yśla­

łam. Z modlitwą zasnęłam bardzo szyb­

ko. Spałam bardzo mocno.

Gdy obudziłam się rano, w codziennej porannej modlitwie poprosiłam jeszcze raz o uzdrowienie mojego ciała oraz o to, aby Duch Święty prowadził mnie tego dnia. Zawsze poranną modlitwę odby­

wam leżąc jeszcze w łóżku. Tak było i tym razem. Jednak, gdy wstałam już z łóżka, zawroty głowy powróciły. Powo­

li, przytrzymując się mebli i ścian, ze­

szłam do pokoju na parterze.

Nie powiedziałam nic moim dom ow­

nikom o złym samopoczuciu i usiadłam w fotelu. W tym czasie modliłam się zno­

wu i wtedy usłyszałam wyraźny głos w moim wnętrzu: "Przez najbliższe kilka dni nie pójdziesz do pracy".

— "DLACZEGO?" - zadałam Bogu wypełnione po brzegi zdziwieniem pyta­

nie.

— Ponieważ zawsze masz czas dla innych, ale dla Mnie poświęcasz go za m ało - usłyszałam krótką odpow iedź w moim sercu.

Poddałam się więc mówiąc: "Boże niech się dzieje Twoja wola".

Tak więc zamiast do pracy, poszłam w piątek do lekarza. Ten zbadał mnie, zapi­

sał lekarstwa i wróciłam do domu. W moim stanie zdrowia nie było jednak, żadnej poprawy. W prost przeciwnie - do odczuwanych dotychczas dolegliwości doszły jeszcze wymioty. Tak było przez

sobotę, niedzielę i poniedziałek. Jednak, chociaż obiektywnie rzecz biorąc, mój stan się pogarszał - pod względem ducho­

wym czułam się dobrze. Byłam spokojna.

Leżałam mając cały czas zamknięte oczy - i uwielbiałam Boga w cichej modlitwie.

Gdy w poniedziałek udałam się do la­

ryngologa, usłyszałam diagnozę: zabu­

rzenie zespołu Meniera. Lekarz stwier­

dził, że najczęściej przechodzą to kobiety w okresie przekwitania, ale u mnie zaczę­

ło się to już wcześniej.

W róciłam do domu. Nadal czułam się słabo fizycznie, jednak duchowo byłam mocna. Ufałam Bogu, że On jest ze mną i nie opuści mnie, gdyż jestem jego dziec­

kiem. Przekazałam też prośbę do Zboru, aby modlono się za mną. Tak minął ty­

dzień. Zauważyłam, że chociaż bardzo, bardzo powoli, to jednak z każdym dniem wracałam do zdrowia. Wiedziałam, że je ­ stem potrzebna Zborowi w jego pracy.

M ój te rm in a rz b y ł b a rd z o n ap ięty . W związku z chorobą byłam zmuszona przekazać w ręce mojej zastępczyni zor­

ganizowanie spotkania dla nauczycieli Szkółki Niedzielnej z naszego okręgu.

Następny termin w moim kalendarzu - to seminarium dla liderek w Ustroniu. Lecz jak jechać w takim stanie zdrowia na to seminarium?

W najbliższych dniach jednak coś się wydarzyło. Podczas niedzielnego nabo­

żeństwa liderka służby niewiast w na­

szym zborze zauważyła, że mnie nie ma.

Duch Święty powiedział wtedy do niej, aby najbliższe spotkanie naszego zboro­

wego kolektywu służby niewiast odbyło się w naszym domu. Po nabożeństwie podeszła do mojego męża przedstawiając mu tę propozycję i pytając go, czy mój stan zdrowia pozwoli mi uczestniczyć w tym spotkaniu.

— Nie widzę problemu - odparł mój mąż. I w ten sposób we wrześniowy po­

niedziałek odbyło się w naszym domu to z a p lan o w an e sp o tk an ie. Przy kaw ie i przyniesionym przez siostry cieście om ów iłyśm y i przygotow ałyśm y plan pracy na następny rok. Spotkanie zakoń­

czyłyśmy gorącą modlitwą o moje zdro­

wie, w której uczestniczył także mój mąż.

Gdy tak wszyscy wołaliśmy do Boga, odczułam w trakcie modlitwy wyraźną

poprawę zdrowia, poczułam się mocniej­

sza. Zaraz też okazało się, że nie potrze­

buję już podtrzymywać się rękoma pod­

czas chodzenia. Po modlitwie siostra Ha­

linka powiedziała mi, że wierzy gorąco, iż pojadę z nimi do Ustronia. Tak się też stało.

Teraz widzę, że Bóg dopuścił tę choro­

bę, abym mogła mieć więcej czasu na czytanie Słowa Bożego i literatury chrze­

ścijańskiej, Chociaż fizycznie czułam się słabo, mogłam duchowo wzmacniać się Bożym Słowem. Miałam też więcej czasu na rozmowy z dziećmi i mężem. Nieraz mąż siadał obok mnie i mogłam z nim dzielić się tą wspaniałą radością, którą przeżywałam pomimo choroby.

Jednocześnie było mi żal męża, gdyż moja choroba spowodowała obciążenie go dodatkowymi obowiązkami. Był za­

biegany i zakłopotany wszystkimi spra­

wami domowymi. Doceniam jednak jego cierpliwość okazywaną wtedy, gdy mu­

siał towarzyszyć mi wszędzie, dokąd po­

trzebowałam się udać, gdyż bałam się chodzić sama.

Ten czas, kiedy choroba odsunęła mnie od pracy fizycznej, był równocześ­

nie dla mnie wspaniałym czasem powrotu do harmonii ze Stwórcą. To cenne, że Bóg zaplanow ał dla m nie taki szczególny czas, chociaż uczynił to w nieco zaskaku­

jący sposób.

Bóg znał także moje pragnienie ucze­

stniczenia w seminarium dla nauczycieli szkółki niedzielnej i umocnił mnie na ty­

le, że chociaż częściowo mogłam w nim uczestniczyć.

To moje przeżycie pozwoliło mi prze­

konać się, jak wspaniały jest Bóg który interesuje się naszym codziennym ży­

ciem, a jeżeli nas doświadcza, to czyni to zawsze dla naszego dobra. Jestem Mu wdzięczna za to, że chociaż dopuścił w moim życiu tę chorobę, to jednak potem uzdrowił mnie, a czas mojej fizycznej słabości uczynił błogosławionym czasem odnowienia mojej społeczności z Nim.

Dzięki temu, że przez to doświadczenie mogłam Go lepiej poznać, teraz kocham Go jeszcze bardziej.

Albina Strombek

8 /m raw ifllii

9

-

10/92

(9)

Leonhard S tein er

NAWRÓCONY W WIĘZIENIU

Pod listem widnieje pieczęć i uwierzytelniający podpis pastora Edwarda Lorka.

Nieco niżej jeszcze jedna pieczęć: Kościoł Zielonoświątkowy, Zbór "Filadel­

fia", Sekcja Misji "Nowa nadzieja", Bielsko-Biała,ul.Zagajnik...

Świadectwo nawrócenia jest zawsze opowieścią o uratowanym życiu. To - należy do bardziej przemawiających.

U

rodziłem się i zostałem wychowany w rodzinie zupełnie przeciętnej. Moi rodzice dbali o mnie : zapewnili mi śred­

nie wykształcenie, posyłali na religię, a w niedzielę rano do kościoła. Mimo to nie w idziałem w życiu w ielkiego sensu.

Przez pewien czas szukałem go uprawia­

ją c taternictw o, p iłk ę nożn ą i w alki wschodnie. Nie byłem szczęśliwy...

W wieku dwudziestu lat założyłem własną rodzinę i całkowicie zostałem po­

chłonięty budow ą domu oraz zarabia­

niem pieniędzy na ten cel. Nie dostrzega­

łem, że między mną a żoną i dziećmi nie istnieje żadna głębsza więź. Wartości m a­

terialne były pierwsze.

Po czterech latach moje małżeństwo rozpadło się. Opuściłem dom i rozpo­

cząłem "nowy rozdział", który był jedną wielką czarną kartą mojego życia. Kobie­

ty, nocne lokale, handel złotem i dolarami - oto czym się zajmowałem. Układy, ukla- dziki, a z czasem drobne kradzieże, wła­

mania, wreszcie napady rabunkowe. Był to czas, gdy w pewnym sensie "mogłem mieć wszystko", lecz towarzyszył mi cią­

gły niepokój, zdenerwowanie i wewnę­

trzne poczucie, że po prostu staczam się na dno.

W 1991 roku sąd skazuje mnie na karę sześciu lat pozbawienia wolności. I oto jestem za kratami, z przeświadczeniem, że absolutnie przegrałem. Oto wiem, że teraz zostanę już bandytą.

Myślę, że nie ma nikogo, kto chciałby takiego życia i takiej przyszłości, jaką ja miałem wówczas przed sobą. Lecz to, co nastąpiło później, było tak fantastyczne, że nawet siedząc w więzieniu nie zamie­

niłbym tego na żadne skarby świata.

Pewnego razu miałem możność ucze­

stniczyć w spotkaniu z ludźmi głoszący­

mi ewangelię. Przychodzą oni do zakładu karnego regularnie, aby zwiastować o no­

wej nadziei i nowym życiu. Po rozmo­

wach z nimi i wysłuchaniu wszystkiego co m ają do powiedzenia, zdecydowałem oddać serce Jezusowi. Płacząc, w gorącej modlitwie wyznałem Bogu moje grzechy i wiem, że zostały one przebaczone.Stary człowiek umarł; zacząłem czytać Słowo Boże, modlić się i całkowicie zerwałem kontakt z moja ciemną przeszłością. Za­

pragnąłem odzyskać rodziców, żonę i dzieci. Jak dotąd, nikt z nich jeszcze mnie nie odwiedził, mimo to uważam siebie za szczęśliwego człowieka. Otrzymałem od Jezusa o wiele więcej niż śmiałem prosić.

Myślę, że wielu ludzi - zanim zapłacze przed Nim - przechodzi przez" osobiste piekło", czego Bóg wcale dla nich nie zaplanował.To oni sami w ten sposób po­

kierowali swoim życiem, odstawiając Je­

zusa Chrystusa na dalszy plan.

Ale nauka, jaką można wyciągnąć z takich doświadczeń przydaje się innym;

dziś wiem jak uchronić się przed życiową przegraną i jestem gotów powiedzieć o tym każdemu. M oja sytuacja materialna przedstaw ia się tragicznie, mimo to - mam się czym podzielić.

Jeżeli ktoś zechciałby do mnie napisać - będę się bardzo cieszył. Może nie wiesz

"co dalej?", lub zastanawiasz się nad sen­

sem i celem swego istnienia ? Opowiem ci o Najlepszym Lekarzu i Cudownym Doradcy jakiego znam i jaki kiedykol­

wiek istniał. Pisząc do mnie, wyślij, jeżeli możesz, znaczek wraz z zaadresowaną kopertą.

Jerzy Robinkiewicz 33-100 Tarnów Zakład Karny ul. Konarskiego 2.

D

nia 30 m arca 1992 roku zmarł - wchodząc w dziewięćdziesiąty rok życia (ur.1903 ) - Leonhard Steiner, dłu­

goletni duszpasterz w Bazylei, jeden z najznakomitszych przywódców świato­

wego, europejskiego i szwajcarskiego ru­

chu zielonoświątkowego. Nawrócony do Boga, ochrzczony Duchem Świętym i po­

wołany do służby głoszenia ewangelii w 1923 roku. Od 1927 roku duchowny Szwajcarskiej Misji Zielonoświątkowej, pastor Zboru w Bazylei, od 1945 roku redaktor organu prasowego wspólnoty pt."Verheissung Vaters" (Obietnica O j­

ca) i sekretarz do spraw misji. Był inicja­

torem i przewodniczącym I Konferencji Zielonoświątkowej, która odbyła się w Zurychu w 1947 roku. Należał także do Komitetu Doradczego kilku następnych konferencji.

N a światowej Konferencji Zielono­

świątkowej w 1961 roku, która odbyła się w Jerozolimie Leonhard Steiner wystąpił z apelem o zasadzenie zielonoświątkowe­

go lasu na wzgórzach Judei. Akcja była z powodzeniem kontynuowana przez kilka następnych lat. Leonhard Steiner pozo­

stał do końca życia wielkim przyjacielem państwa Izrael.

Po raz ostatni na światowym forum zielonoświątkowców wystąpił Leonhard Steiner w 1985 roku podczas konferencji światowej, która znów - jak pierwsza od­

była się w Zurychu. Wygłosił wówczas bardzo budujące, choć niedługie, prze­

mówienie przed W ieczerzą Pańską, w którym serdecznie pozdrowił zgrom a­

dzonych chrześcijan, którzy wierzą i przeżywają - jak powiedział - "chrzest Duchem Świętym ze znakami towarzy­

szącymi.

Leonard Steiner jest autorem ksążki pt.

"Mit Folgen Zeichen"! 1954 - Ze znakami towarzyszącymi), studium poświęconego zielonoświątkowej historii i doktrynie.

Pracy tej jednak nie wznowił z uwagi na swój krytyczny stosunek do wielu zielo­

noświątkowych ewangelistów - uzdrowi­

cieli. Spod jego pióra wyszedł także inte­

resujący komentarz do Objawienia św.

Jana. "Czy nie wiecie , że wódz, i to wielki, poległ dziś w Izraelu" (2 Sam. 3, 38).

Edward Czajko

(10)

Będę uwielbiać Pana...

W

poniedziałek, pierw szego dnia konferencji, około 150 osób zgro­

madzonych w warszawskim zborze, na Siennej, powtarzało: "Jestem szaleńcem dla Jezusa".

Rozpoczynając to spotkanie Chris Bo- water powiedział:

— "Moim pragnieniem jest, abyście podeszli bliżej do Jezusa i bardziej w Nim się rozkochali. To właśnie On, poprzez swojego Ducha, daje ci inspirację do od­

dawania czci Bogu, On, który jest źród­

łem wód żywych.Podejdź i zaufaj Mu; w tym tygodniu sprawimy, że szatan będzie miał problemy. Jesteśmy wolni, aby tw o­

rzyć Koścół, wolni - aby radować się w Panu, skakać i tańczyć. Powiedz do sąsia­

da: " Tak powinno być." Błogosław ludzi, którzy stoją obok ciebie".

Liderzy uwielbienia, śpiewacy, instru­

mentaliści, również nieliczni pastorzy - przyjechali na tę konferencję z całej Pol­

ski. Te pięć dni w W arszawie (od 29 czerwca do 3 lipca) dało im nową wol­

ność, nową zachętę i nową wizję. Otrzy­

mali nowe objawienie tego czym uw iel­

bienie jest, a jak - w myśl biblijnych wzor­

ców - powinno ono wyglądać.

Chris Bowater z W ielkiej Brytanii, bierze udział w tego typu seminariach jeżdżąc po całym świecie. W Polsce jest trzeci raz. Towarzyszy mu zespół w skła­

dzie; Robin - gitara basowa, wiolonczela, Dawid - fortepian i Nick - perkusja. Jest

jeszcze Nigel - specjalista od śpiewu i całej strony administracyjnej. Nigel na­

ucza, p ro w ad zi w arsztaty. P rzed tem przez czternaście lat jeździł z Chrisem jako kierowca i tragarz, nie był widoczny, nie wykładał. Pomagał. Być sługą, ozna­

cza nie mieć żadnego statusu, żadnej po­

zycji - mówił Nigel Clark w Warszawie.

- Oznacza uniżyć samego siebie, tak jak Jezus. Nie jesteś po to, by udowadniać, że grasz i śpiewasz lepiej niż ktokolwiek inny. Jesteś po to, by służyć.

Chris Bowater też miał kiedyś czas

"noszenia walizek". Taka jest kolejność.

Nasz Ojciec w niebie jest zainteresowany kształtowaniem charakterów. A jeśli ty okażesz się wierny, Bóg powie: "Dobrze, teraz otworzę przed tobą nową dziedzinę i dam ci coś tylko i wyłącznie dla ciebie.

Dam ci większą służbę". Nie szukaj wy­

wyższenia. On sam wywyższy ciebie.

- Wielu z nas czerpie tożsamość z tego co robi. Ale Bóg mówi, że tożsamość powinieneś czerpać z tego kim jesteś. To kim jesteś dla Boga, jest ważniejsze niż to, co dla Niego robisz. Poradzę wam coś:

wszystkie charyzmaty i dary, które macie - oddajcie Jemu, mówiąc: "Panie, ukształ­

tuj mój charakter".

Konferencja dla ludzi prowadzących uwielbienie była przede wszystkim kon­

ferencją dla chrześcijan - wezwaniem do wzrostu, do osiągnięcia większej dojrza­

łości w Panu. Dojrzałość to - uniżenie,

pokora. Miej świadomość, że gdy służysz Bogu - służysz także ludziom: liderom, pastorowi. Służysz braciom i siostrom.

Bądź jak Jezus, rób wszystko w bardzo praktyczny sposób. Powiedz: "Jeśli jest coś co mogę dla was (dla ciebie) zrobić - uczynię to".

Chris gra na instrumentach klawiszo­

wych. Wiele lat temu studiował dyrygen­

turę. Śpiewa, komponuje i jest autorem około dwóch tysięcy pieśni, których setki były publikowane. Jego refreny zyskały tak wielką popularność, że stały się "włas­

nością ogółu".

— Czasem w śpiewniku czytam obok m ojej pieśni: "autor nieznany" mówi Chris i śmieje się. - Nigdy nie piszę po to, aby publikować. Piszę ponieważ jest coś między mną, a Bogiem. Napisałem pieśni ponieważ miałem je w sobie. Przelałem tylko to, co było we mnie - na papier.

Mówi też o tym, że w refren można włożyć słowa, których nie powiedziałoby się w żaden inny sposób. Jest coś szcze­

gólnego w łączeniu słów z muzyką. Jest coś szczególnego, kiedy wyrażasz siebie skrótem, lapidarnie. Zawierasz w tym sa­

m ą esencję, sedno.

— M oim marzeniem jest pisać takie pieśni, w których zdołam uchwycić, prze­

kazać Boże serce. I chcę to Jego serce

"włożyć" do ust ludzkich, ponieważ to co człowiek śpiewa, ma wpływ na całe jego życie. Tylko, że ja jestem Anglikiem i piszę po angielsku. I choć cudownie jest widzieć swoje pieśni w tłumaczeniach, to jednak wiem , że tłum aczenie zawsze

ogranicza, zubaża.

Polska czeka na tych, którzy będą pi­

sać polskie pieśni chrześcijańskie, takie pieśni, które złączą w jedno cały naród.

Pamiętajcie, gdzie jest poruszenie Boże - tam jest uwielbienie. I tam się rodzą nowe pieśni. Płyną z ogromną siłą, oddziały wu- jąc na całe pokolenia. - Chris dotyka serca - zaczyna się tutaj. To co realne, co rze­

czywiste - pochodzi stąd.

Dzień wcześniej, podczas jednego z wykładów padło pytanie: "Kim jest dla cieb ie Jezus C hrystus?" "Co o Nim wiesz?" Twoje doświadczenie, twoja zna­

jom ość Boga - będzie mieć wpływ na to jak Go uwielbiasz.

Czasem jest tak, że pieśni podobają nam się bardziej niż Ten, do którego są

"W Jezusie m am y zwycięstwo..."

io m m W # #

9

-

10/92

(11)

W arsztaty m uzyczne

skierowane. Czasem jest tak, że mamy gotowy repertuar do wykonania i skupia­

my się na tekście i muzyce. Nie o to chodzi. Miłość którą chcesz wyrazić B o­

gu jest w twoim sercu. Pozwól prowadzić się Duchowi Świętemu i bądź pewien, że objawienie Jezusa, jakie On chce ci dać - całkowicie zmieni twoje życie. Zmieni twoje uwielbienie. To będzie rewolucja.

Pomyśl: Jezus wszystkiego już dokonał.

Zwycięstwo - zagwarantowane. Biblia mówi, że ci, którzy znają swojego Boga są gwaltownikami. Biblia mówi, że moc zmartwychwstania mieszka w tobie.

— Jestem nieśmiały, ale jeśli wiem, że szatan został pokonany, to nawet ja je ­ stem w stanie wykrzykiwać - mówi Chris.

Żartuje niemal bez przerwy; przekazując jednocześnie coś bardzo ważnego. Nie jestem "typowym" (to znaczy flegmaty­

cznym) Anglikiem, jak sam powiedział.

Zborowy muzyk, śpiewak, lider uw iel­

bienia - to ktoś, kto ma poprowadzić ludzi w obecność Pana.Dany jest mu przywilej pójścia przodem, ale aby to uczynić sam musi najpierw wiedzieć którędy iść.

Jesteś muzykiem? więc bardzo ważna jest twoja techniczna sprawność, um iejęt­

ność grania. Czy dobrze śpiewasz? Czy opanowałeś swój instrument? To co ro­

bisz dla Boga powinno być najwyższej jakości.

Wszyscy "grający" członkowie grupy uwielbiającej muszą współdziałać ze so­

bą, wspomagać się nawzajem. Są jednym zespołem. Jeżeli jest inaczej i każdy z nich czuje się solistą - nie będą służyć pieśni, atmosferze, zgromadzeniu. Muszą się nawzajem słuchać i wrażliwie na sie­

bie reagować. Zaś by osiągnąć wprawę, potrzebują poświęcić czas na ćwiczenia.

Jak mawia Chris Bowater"muzyka nie jest jednym z darów Ducha Świętego".

I nie przyjdzie do ciebie automatycznie po modlitwie z włożeniem rąk...

Ale m ożesz być pew ien, że D uch Święty pomoże ci i będzie cię prowadził.

Bądź świadomy czego Bóg oczekuje i w jaki sposób On wyobraża sobie oddawa­

nie mu czci. Biblia daje dokładne w ska­

zówki na ten temat. Czytamy o podnosze­

niu rąk, o klaskaniu, o pląsach.M amy wy­

krzykiwać, mamy wyrażać radość w spo­

sób spontaniczny! żywiołowy.

— To ciekawe - zauważa Chris - że pierwsze oskarżenie z jakim spotkał się kościół, było: "Oni są pijani". I tego sa­

mego dnia tysiące nowych braci zostało przydanych Kościołowi. Czy dziś staje­

my wobec podobnego oskarżenia? Czy jesteśm y tak samo pełni Ducha?, szaleni i niepoważni? Raduj się w Panu i tańcz

przed Nim. Bo jesh dajesz komuś prezent, to nie wybierasz czegoś, co ciebie zada- wala.Gdy chcę kogoś obdarować, kupuję rzecz, która się podoba tej osobie . Podo­

bnie z uwielbieniem: ono jest dla Boga, ono m a zadowolić Jego. Szacunek to jed ­ nocześnie posłuszeństwo. W Biblii nie czytam, że pozostawiono mi jakikolwiek wybór, że jeśli chcę - mogę podnosić ręce.

Czytam że wszyscy ludzie powinni to robić. I że ręce ich mają być czyste.

Mówi o tym, że trzeba miłować braci, którym się służy, miłować zgromadzenie.

Ci, którzy chwalą Pana, m ają jak Dawid - serce pasterza. Jest możliwe że bardzo wiele osób w zborze będzie przejawiać bardzo tradycyjne nastawienie. Więc na siłę nie należy ich zmieniać. Jest oczywi­

ste że lider uwielbienia idzie nieco z przo­

du; jego zadanie - to pomóc innym wzra­

stać: kochać ich, rozumieć, karmić, pro­

wadzić poprzez własny przykład. Podziel się tym, co otrzymałeś od Pana i tym, co On uczynił w twoim życiu. Tylko to bę­

dzie autentyczne.

— Ja - mówi Chris - mam taką swoją

"filozofię". Mówię: "Przyjaciele, dziś ra­

no pragnę oddać cześć Jezusowi. I uczy­

nię to. Czy przyłączycie się do mnie?

Nieraz widziałem ludzi, którzy siedzieli ja k zam rożeni i w idziałem jak Duch Święty ich pomalutku topił. Jeszcze coś;

skaczemy i klaszczemy, podnosimy ręce.

A potem jest w pieśni mowa o ukłonie, o padaniu na kolana. Uwielbienie zawiera również ten element: padnięcie przed Bo­

giem na twarz. Nie mów:" Ja klękam w swoim sercu" i nie stój sztywno. Jeżeli możesz klaskać w swe naturalne dłonie, m ożesz też klękać na swych prawdzi­

wych kolanach.

Oddawanie Bogu czci me jest dodat­

kiem , lecz centrum życia w ierzącego człowieka. Chwalcy Pana idą na począt­

ku. To oni stoją w Bożej obecności i jako pierwsi mówią:" Oto jestem; poślij in­

nie".

U w ielbienie je st częścią duchowej walki. Bo diabeł nie chce abyś wywyższał Jezusa, nie chce , aby decyzje, które po­

dejm ujem y dawały chwałę Jemu. Nie chodzi tylko o śpiewanie pieśni.Chodzi o postawę jaką przyjmujesz w życiu, w roz­

maitych okolicznościach.

Kogo wielbisz: Problemy, czy Tego, który może je rozwiązać? Walka trwa.

Nigel Clark: - Pan Cię przygotowuje.

On przygotowuje cię na rzeczy nowe. Ci którzy znają swego Boga - będą czynić rzeczy wielkie dla Królestwa Bożego. I Duch Święty m ów i:" Radość Pana będzie twoją siłą". Przyjdą sytuacje, które spró­

bują ci to odebrać, przyjdą doświadcze­

nia, które zechcą cię trzymać w dole, przy ziemi. Ale radość Pana będzie twoją siłą.

Ucz się kopać studnie na pustyni i szukać wody tam, gdzie trudno ją znaleźć.

Twoja radość nie jest oparta na uczu­

ciach, ale na tym co dla ciebie uczynił Jezus. Jeśli choć raz widziałeś chwałę Pa­

na - mówi Chris - już nigdy nie będziesz taki sam. Ci, którzy mają wizję - wiedzą dokąd idą. M odlą się i pracują, pracują i modlą się. Pewnego dnia twoje marzenie zostanie spełnione.

To, co widzieliście i to co wiecie - jest wasze.

Ja kiedyś widziałem wschód słońca w Himalajach. Cokolwiek nastąpi - nikt nig­

dy nie zdoła mnie ograbić z tego przeży­

cia.

Hanna Borowska

(12)

Okultyzm

przyczyny jego popularności

P

arapsychologia jest dziedziną zajm u­

jącą się zjawiskami ponadnaturalny- mi. Zjawiska irracjonalne, psychiczne, parapsychologia stara się zgłębić i zbadać metodami laboratoryjnymi. W swej m e­

todzie badań parapsychologia jest całko­

wicie otwarta na zjawiska paranormalne.

W Anglii, w 1882 roku, a następnie w Niemczech powstały instytuty do badania tych zjawisk. Musimy jednak postawić pytanie: Czy możliwe jest zbadanie zja­

wisk irracjonalnych przy pomocy metod racjonalnych i laboratoryjnych?

Tak naprawdę możemy co najwyżej dokonać obserwacji pewnych zjawisk, które są tylko symptomami nie dającymi odpowiedzi na pytanie, kto lub co jest ich źródłem. Na te pytania parapsychologia nie je st w stanie odpow iedzieć. Czy źródło ponadnaturalnych w łaściw ości objawianych przez konkretnego człowie­

ka jest pozytywne, neutralne, czy też ne­

gatywne?

Biblia mówi o istnieniu dwóch świa­

tów: duchowego i materialnego. Obie te rzeczywistości zostały stworzone przez Boga, który w swej istocie jest trascen- dentny, tzn. sam nie jest częścią stworze­

nia: 1 Mojż 1, Kol 1,15-18 "...wszystko przez niego i dla niego zostało stworzo­

ne", Hbr 1,10-12 "...Tyś, Panie, na począt­

ku ugruntował ziemię i niebiosa są dzie­

łem rąk twoich; One przeminą, ale Ty zostaniesz;..."

Boża egzystencja jest niezależna od tego, co istnieje, co zostało przez Niego stworzone. Jeśli nie wierzysz w Boga, który jest stworzycielem, będziesz miał poważne problemy.

W świecie duchowym, w wyniku bun­

tu anioła - Jutrzenki, który stał się diab­

łem, mamy do czynienia nie tylko z Kró­

lestwem Bożym, ale także z Królestwem ciemności (Kol 1, 13). Jest to królestwo mocy, zwierzchności, autorytetów, złych duchów w okręgach niebiańskich, które zwodzą cały świat i odprowadzają od wia­

ry w Żywego Boga (Dz 26,18; 2Kor 4,3

-4),Jedynego Stwórcę Pana i Zbawiciela (Rz 1,18-32).

Człowiek stoi więc wobec działania Boga, Pana wszelkiego stworzenia, i sza­

tana - uzurpatora, który jest przeciwni­

kiem Boga (Obj 12,9; Łk 22,31). Jeśli zlekceważymy te biblijne prawdy, to bę­

dziemy bezbronni i nieprzygotowani na podstępne działanie mocy diabelskich, a wręcz wydani na ich łup.

D laczego, szczególnie w ostatnich trzydziestu latach naszego wieku, zauwa­

żamy masowe zainteresowanie zjawiska­

mi paranormalnymi?

Dlaczego człowiek szuka w nich "ra­

tunku" i odpowiedzi na pytania dotyczące jego egzystencji?

Spróbujmy odpowiedzieć na te pyta­

nia.

1. Z ain teresow an ie n iezw ykłym i zjawiskami z pogranicza magii i okul­

tyzmu bierze się z braku poznania B o­

ga i nie respektowania Jego Słowa. Czę­

sto ludzie, którzy wierzą w istnienie B o­

ga, nie wierzą w istnienie diabła. Tym samym cała ich wiara w Boga ujawnia się jako faktyczna niewiara, lub wiara, która, nie ma większego znaczenia w ich życiu.

Jeśli wierzysz w Boga, to także wierzysz Bogu. A nie kto inny, jak właśnie Bóg, objawił, zdemaskował przed nami osobę szatana i praktyki, których jest inspirato­

rem: 3M 19,31; 5M 18, 10-14; Iz 44,25;

ez 13,6; Mich 3,7 i 5,11; 2Krl 17,18; Oz 4,12; M t 4,1-11; Łk 10,17-19; Obj 20,1-3 i 7,10.

2. Zainteresowanie magią i okulty­

zmem jest reakcją na racjonalizm i m a­

terializm XVIII i XIX wieku. Dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi, którzy stara­

ją się zaspokoić swoją duchową pustkę poprzez mistycyzm, czy okultyzm.

3. Na zainteresowanie zjawiskami paranorm alnym i ma wpływ również sytuacja, jaka panuje na świecie. Dwie wojny światowe, lęk przed przyszłością, stresy. Po wojnie wielu ludzi, chcąc odna­

leźć swoich bliskich, szukało pomocy u

astrologów, różdżkaży, którzy przejawia­

ją zdolności jasnowidzenia lub spiryty- stów próbujących wywołać ducha utraco­

nej, kochanej osoby.

Okultyzm, staje się także ucieczką od teraźniejszości, od problemów dnia co­

dziennego. Jest ucieczką od odpowie­

dzialności za siebie i bliźniego. Skoro wszystko już z góry jest przesądzone, za­

pisane w gwiazdach (horoskop), to jakiż sens ma moje działanie, moje decyzje.

FATALIZM stoi w sprzeczności z Bożym Słowem. Bóg mówi o odpowiedzialności człowieka za swoje decyzje i czyny. Czło­

wiek ma więc zawsze możliwość wybo­

ru.

4. Rozczarowanie chrześcijaństwem i niedostrzeganie autentycznego dzia­

łania Boga - to jeszcze inna przyczyna ucieczki w okultyzm. Dzieje się to za sprawą teologii modernistycznej, która wyparła się mocy Królestwa Bożego, da­

rów Ducha Świętego a także wiary w w ia ry g o d n o ść i n ieo m y ln o ść P ism a Świętego.

Religijnie wychowani ludzie nie do­

świadczają rzeczywistości istnienia Boga i Jego mocy w swym osobistym życiu.

Nominalni chrześcijanie uczęszczający do kościołów, w których nie znajdują du­

chowego pokrzepienia i odpowiedzi na swoje problemy, zwracają się w stronę okultyzmu. Proroctwa z natchnienia Du­

cha Bożego zastępowane są wróżbami.

Niepewność co do życia po śmierci kie­

ruje ludzi w stronę praktyk spirytystycz­

nych. Brak manifestacji mocy Bożej spra­

wia, że w cenie są magia i czary. Brak Bożego uzdrowienia kieruje ludzi na dro­

gę szukania Go u wszelkiego rodzaju psy­

choterapeutów, którzy jakoby leczą "bio­

prądami".

5. Natura człowieka każe mu zajmo­

wać się również tym co nie dotyczy je ­ dynie egzystencji fizycznej. Człowiek je s t "nieuleczalnie relig ijn y ". Z ostał stworzony przez Boga i dla Boga. Jeśli nie znajdzie prawdziwej społeczności z

12 m M Ś W N l

9-10/92

Cytaty

Powiązane dokumenty

na stałe do programów sympozjów naukowych Pol- skiego Towarzystwa Kardiologicznego, Towarzystwa Internistów Polskich, Towarzystwa do Walki z Kalec- twem oraz Polskiego

Częstym sposobem działania szpitali prywatnych, a zarazem elementem ich krytyki jest cream skimming (zjawisko spijania śmietanki – przyp. red.) – szpita- le te skupiają się

Katalońska Agencja Oceny Technologii Me- dycznych i Badań (The Catalan Agency for Health Technology Assessment and Research, CAHTA) zo- stała utworzona w 1994 r. CAHTA jest

Systemy Unit-Dose działają zazwyczaj w szpitalach mających powyżej 400 łóżek, w tej grupie liczba zautomatyzowa- nych systemów indywidualnej dystrybucji leków wzrasta już do

AP-G: Mnie się bardzo podobało też to w tej książce, że ona jest taka niewygładzona, że nie ma w tym jakiegoś patosu i takiego podnoszenia tych ludzi, którzy często poświęcają

Ale największym grzechem ze wszystkich, jest nie modlić się. Naszym najważniejszym problemem jest nie, ż-e siię źle modlimy. Może używamy jakichś utartych

przyprawami i od razu zająć się gotowaniem. Duży kawałek mięsa będzie wymagał solanki. Przyprawienie wyłącznie z zewnątrz nie wystarczy aby odpowiednio doprawić mięso. I

2 lata przy 38 to pestka… Izrael był na finiszu i to właśnie wtedy wybuch bunt, dopadł ich kryzys… tęsknota za Egiptem, za niewolą, za cebulą i czosnkiem przerosła Boże