• Nie Znaleziono Wyników

Tygodnik Prudnicki : prywatna gazeta lokalna gmin : Prudnik, Biała, Głogówek, Korfantów, Lubrza, Strzeleczki, Walce. R. 17, nr 10 (844).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tygodnik Prudnicki : prywatna gazeta lokalna gmin : Prudnik, Biała, Głogówek, Korfantów, Lubrza, Strzeleczki, Walce. R. 17, nr 10 (844)."

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

PRVW.TN, G.ZiT, LOKALNA G , „ : M , D L G ... 8 E 0„,„, w ~

K I • WALCE

TYGODNIK PRUDNICKI

7 MARCA 2007 ROKU

NUMER

10

(844) • ROK XVII INDEKS 32781

CENA

1/70

W NUMERZE

JANDOLNY CZŁOWIEKIEM 2006ROKU

C WIEŻA WOKA STR.4

Kapituła Wieży Woka wybrała zwy­

cięzcówkonkursuczytelników„Ty­ godnika Prudnickiego”: Człowieka, Firmę i Wydarzenie 2006 Roku.

DZIECKOZJADŁO NARKOTYKI

C

Z POLICJI STR. 7

2,5-letnie dzieckozjadło wdomunar­

kotyki,myśląc że tocukierki. Dziew­ czynka trafiła do szpitala wPmdniku, anastępnie wOpolu, naszczęście jej żyduniezagraża już niebezpieczeń­

stwo. Rodziceodpowiedzą teraz za swojąlekkomyślność

KAPITALIZM

Z LUDZKĄ TWARZĄ

P

GMINNE MIENIE Jpy3 STR. 13

Prudniccy radni podjęli uchwały utrudniające nabycie najemcom zajmowanych przez nichlokali mieszkalnych i użytkowych. We­ dług jednejz nich najemcazainte­ resowany wykupem będzie musiał namawiać innych lokatorów być zrobili to samo.

GŁUPIO WYSZŁO

C SAMO ŻYCIE

IPS ’

STR. 8

Funkcjonariusze publiczni są dla nas, dla naspracująiza naszepienią­ dze. Niekiedy tak bardzosą zajęd tą pracą,że... nie mają dla nas czasu.

6 1 s s N 1 2 3 1 - 9 0 4 X |ps= www.tygodnikprudnicki.pl

C TRAGEDIA

PRZED MILLENIUM

W TYM 0% VAT

To nie ja zabiłem Marcina!

w Prudniku.

IPS’ CZYTAJ NA STR, 3

bezpłatne pomiary i kalkulacja

Hurtownia: 48-200 Prudnik, ul. Prążyńska 17 tel./fax (077) 436 10 71, 0 665 054 152

Sta/y

dostęp

do internetu

Neostrada TP

Tylko

u nas!

składając zamówienie a

otrzymasz atrakcyjny upominek

PRODUCENT MEBLI

w Głuchołazach, ul. Karola Miarki 1 (nad kantorem) Pon.-Pt. 9M-17m Sobota 9W-14™

516 067 557

Już otwarte

Salon Meblowy

Salon Partner Orange ul. Zamkowa 2 (Dom Handlowy) 48-200 Prudnik

tel./fax: 077 4360316

DZWOŃ TEL. 0606939671

£

orange

Prudnik

ul. Powstańców SI. 2 tel/fax 077 406 72 77

Głogówek

ul. Dworcowa 35 tel/fax 077 437 37 47

Głuchołazy

ul. Wyszyńskiego 9 a tel fax 077 439 2184

www.tnerkury.opole.pl

i-

8

6 &

£ -S O E

O « OJ o

Ii

■-S

(2)

2

TYGODNIK PRUDNICKI numer 10

Nowynumer w każdą środę w kioskachi sklepach ziemi prudnickiej.

Czekamyna sygnały, pomysły i informacjeod Czytelników.

REDAKCJA I BIURO OGŁOSZEŃ 48-200 Prudnik, ul. Kościuszki 13a

Msdicus

TELEFONY

077 436 28 77, 077 43691 74 FAX

077 43628 77 INTERNET

www.tygodnikprudnicki.pl www.aneks.com.pl E-MAIL

redakcja@tygodnikprudnicki.pl

REDAKTOR NACZELNY

Andrzej DEREŃ

andrzej.deren@>tygodnikprud ntcki.pl SEKRETARZ REDAKCJI

Grzegorz WEIGT PUBLICYŚCI

Damian WICHER Maciej ZAWADZKI WSPÓŁPRACA Daniela DŁUGOSZ-PENCA Mieczysław MATCZAK Franciszek DENDEWICZ Józef BARGIEL Janusz WISZNIEWSKI

Ryszard NOWAK Adam LUTOGNIEWSKI

PROJEKT GRAFICZNY

Tomasz WEŁNA

SKŁAD KOMPUTEROWY

Andrzej DĄBROWSKI JarosławTOMASZEWICZ

REKLAMA

Grzegorz SOKOŁOWSKI reklama@tygodnikprudnicki.pl

WYDAWCA

Spółka Wydawnicza ANEKS 48-200 Prudnik, ul. Kościuszki 13a

KONTO BANKOWE

Bank ZachodniWBKi PRUDNIK 8410902226 00000005 74011084 DRUK

DrukarniaPRO MEDIA Sp. z 0.0.

45-125 Opole, ul.Składowa4 tel. 077 442 8008, fax 453 7496

Redakcja zastrzega sobie prawo do skaracania nadesłanych materiałów prasowych i listów. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam.

BIURO OGŁOSZEŃ CZYNNE OD 8.15 DO 16.00

PRENUMERATA W RUCHU Województwo opolskie

tel 077 457 42 85

Kraj

tel. 071 325 64 24

prenumerata.ruch.com pl

PRENUMERATA NA POCZCIE POCZTA POLSKA (Urzędy Pocztowe) Biała (tel. O77 438 76 01) Głogówek (tel. 077 437 3 4 45) Gostomia (tel. 077 437 61 20) Lubrza (tel. 077 437 62 20) Łącznik (tel. 077 437 63 60) Prudnik (te) 077 406 85 65) Twardawa (tel. 077 43710 20) Jarnołtówek (tel. 077 439 75 20) Zamówienia można składać również u listonosza. Prenumerata pocztowa obejmuje zasięgiem powiat prudnicki oráz sołectwa Jarnołtówek i Pokrzywna w gminie Głuchołazy.

NAKŁAD: 3300 egz.

92 FOTOGRAFIA NUMERU

50-lecie Turystycznego Klubu Motorowego „Zryw" PTTK Prudnik {3 marca)

c KURSY

WALUT

(skupAprzędaS

I CENY PALIW

„Statoil"

Prudnik, Wiejska

LPG 1,89

ON 3,65

95 4,09

Stan: 6 marca, godz.io.oo

P ogoda NA

WEEKEND

P

rzysłowie

ludowe

"Kiedywmarcuplucha, towmaju posucha

Rysunkowy komentarz

Rysował:

Grzegorz Weigt Stanisław Szozda

Prudnik, Rynek 5

Aleksandra Rabsztyn Jerzy Mochnik

Prudnik, Rynek 21 Prudnik, Sobieskiego 24 NBP

DOLAR

EURO

FUNT

KORONA CZ.(ZAioo)

2,95 3,01 7,93 3,00 2,94 3,00 2,96 3,02

3,88 3,93 $86 3,93 3,88 3,92 3,87 3,95

5,70 5,76 5,65 5,73

.SE,

5,67 5,72 5,69 5,81

13,70 14,00 13,65 13,95 13,75 13,90 13,78 14,06

„Kwiat-Tank"

Prudnik, Nyska 10

3,62 4,06

„Orlen" „Slovnaft" STW Prudnik, Powstańców Prudnik, Przemysłowa

1,89 3,65 4,09

3,55 3,99

zebrał DAMIAN WICHER

Zachmurzenie umiarkowane,

OKRESAMI DUŻE Z PRZELOTNYMI OPA­

DAMI deszczu. Ciepło. Wiatrpołu­

dniowyipołudniowo-zachodni,

SŁABY I UMIARKOWANY.

O SONDA TYGODNIKA

Dolina Rospudy. Kto ma racje • mieszkańcy czy ekolodzy?

D

amianwicher

Pan Włodzimierz:

Popierammiesz­ kańców. Wróciw­

szykilkadziesiąt lat wstecz, to np.

w roku1934wy­

budowano kolejkę na Kasprowy, wybudowano kolejkę naGuba­ łówkę,i możnatak wymieniać jeszczewięcej. Gdyby się patrzeć tylko na ekologię, a nie na czynniki ludzki, to byczłowiek nie zbudowałtego. Uważam, że możnapogodzić Rospudęz ekologią, unas nie wolno wy­ budowaćgłupiego wyciągu w Bieszczadach, a popatrzmyna Alpy -tamaż się odnich roi.

Pani Helena:

Samaprzeżyłam tragedię,dlatego wiem co czują ci ludzie. Jeżelijest możliwość, by gdzie indziej puścićtrasę,tonie ma co się zastanawiać, jeśli nie, to powinno się liczyć jednakdobro mieszkańców.

Pan Henryk:

jestem po stro­

nie ekologów.

Rozumiem wszystkieroz­

terki mieszkań­

ców i ichracje,ale patrząc na całykraj i Europę, to ewiden­

tna racjależy po stronieeko­

logów. Z tego co słyszałem, to można poprowadzić tę obwod­

nicęinną nitkąito tym samym kosztem. Co niektórzychyba nie zdają sobiesprawyz tego, jaką karę możenałożyć na nas Unia Europejska.

Pani Genowefa:

Ekolodzy dbają o środowisko i chwała im za to.

Nie jestem do końca zorien­ towano, jak towygląda tamna miejscu, alegdybyto ode mnie zależało, to nie zgodziłabym się na poprowadzenie obwodnicy przez takie tereny.

Sprostowanie

WTygodniku Prudnickim z dnia 28 lutego br. wartykule „Księgowe na bruk” znalazły sięinformacje, które mogą budzićdużeemocje, a nie są prawdziwe.Pisze się:„Ile osób pójdzie nabruk, starosta nie chciał zdradzić. Nieoficjalnie dowiedzie­

liśmy się,że chodzić może o ponad 40”. Nie jest toinformacja praw­ dziwa,skala ewentualnejredukcji etatówbędzie z pewnością zdecy­ dowanie mniejsza.Niejest jeszcze także przesądzone,czyw miejsce Wydziału Oświaty zostanie powoła­

ny Powiatowy Zarząd Oświaty. Za­

decydują o tym względy praktyczne i ekonomiczne,a ostateczna decyzja o ewentualnympowołaniuZarządu należećbędzie do RadyPowiatu.

Radosław Roszkowski starosta prudnicki

(3)

3

TYGODNIK PRUDNICKI numer to | 7 marca 2007

C

TRAGEDIA PRZEDMILLENIUM

To nie ja zabiłem Marcina!

W Prudniku przed opolskim Sądem

Okręgowym rozpoczął się proces Kamila

R. oskarżonego o zabójstwo

22-letniego Marcina Rudego. 19-letniemu prudniczaninowi grozi nawet dożywocie.

DAMIAN WICHER

T

ragiczna śmierć Marcina Rudego poruszyła całe środowisko lokalne. Wiele osób dodziś zadaje pytanie, dlaczegodo niej doszło? Nic więc dziwnego,że sprawie towarzyszy duże zainteresowanie mieszkań­ ców. Z uwagi na ilość świadków, SądOkręgowy podjął decyzję o przeprowadzeniuprocesuvy trybie sesjiwyjazdowej.Wzmożone siły policjii firmy ochroniarskiejobsta­ wiłygmach prudnickiego sądu już na kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem rozprawy. Patrolu­

jący funkcjonariusze zpolicyjnymi psamioraz oznakowane pojazdy były widoczne praktycznie na całej długościulicyKościuszki. A wszyst­ kowcelu zapewnienia należytego bezpieczeństwa na ewentualność zakłóceniaspokoju.

- Chcę, żeby sprawca dostałspra­ wiedliwy wyrok, żeby poniósł taką ka­

rę na jaką zasłużył, żeby innym rodzi­

com już nie zabrał żadnego dziecka i żeby to byłaprzestroga dla innych młodych ludzi, bo to nie są zbytki, a życie jest tylko jedno.- mówiłatuż przed wejściem na salęrozpraw za­ płakana Barbara Rudy, matkaofiary, która wprocesie występuje w charak­

terze oskarżycielaposiłkowego.

Naławieoskarżonych zasiadł 19- letni Kamil R. z Prudnika. Prokuratura postawiłamu zarzutz art.148par.i, kk,tj.zabójstwa. Na wstępie rozprawy obrońcy oskarżonego wnioskowali

jaką zasłużył - mówiła przed procesem Barbara Rudy,

Kamil R. nie przyznaje się do winy

o wyłączeniejawnościprocesu, po­

wołując się na zagrożenie zakłócenia spokoju publicznego.Sąd wniosek odrzucił.

Prokurator Sławomir Kujawa w odczytanym akcie oskarżenia powiedział m.in.,żew nocyz 5 na 6 sierpnia 2006 roku w okolicydysko­

teki “Millenium”wPrudniku, Kamil R. uderzając MarcinaRudegokostką brukową w głowę działał z zamiarem pozbawienia życia. W wyniku zajścia poszkodowany doznał urazu czaszki i stłuczenia tkanki mózgowej, cow konsekwencji doprowadziło trzy dni później do jegozgonu.

Według śledczych, tragedięzapo­ czątkował jeden zkolegówKamilaR„

który trącił koleżankę ofiary w przej­ ściu na zewnątrz dyskoteki.

- Ta błaha z pozoru sprawa przero­

dziłasię w większą awanturę,podczas której Rafał Ch.pobił tę potrąconą dziewczynę, a następnie kilkajej koleżanek.Wiadomość o tym incy­ dencie dotarłanasalę. Zlokalu wyszły dwiegrupy zwaśnionejmłodzieży.

Doszłodo awantury. Jedną zosób, któraopuściła z tzw. grupąMłyńską lokal był pokrzywdzony,a w drugiej znalazł się oskarżony. Kiedy Marcin Rudy podążał się w kierunkuRafała Ch., zatrzymał go Łukasz Z., doszło do przepychanki. Wówczas od tyłu

podszedł Kamil R., trzymający w dłonikostkę brukową, którąuderzył nieprzygotowanego na touderzenie Marcina Rudego w głowę. - obrazo­ wał przebieg tragediiprokurator Sławomir Kujawa.

KamilR.nie przyznał się do zarzu­ canych mu czynów. Mówił,że tamtej nocyfaktycznie bawił wdyskotece

“Millenium”. Po północywyszedł przedbudynek,by się przewietrzyć, ktośgo zaczepił i z kimś się bił. Za­

uważył inną szarpaninę,następnie leżącego na ziemi Marcina Rudego, którego znałjedynie zwidzenia,oraz jakąś osobę uciekającą przez ogrodze­

nie.Nie zainteresowałsiętym. Później schronił się wpobliskichkrzakach, bobał się, że znów ktoś gobędzie za­

czepiał. Następnieudał się do domu, gdyż z ojcem miał jechać“wtrasę”. Kiedy okazało się, żenigdzie jednak niepojedzie, wróciłdo “Millenium”, w którym słyszał jak pewien mężczy­ znaz Gierałcic chwalił się, że uderzył kogośw głowę. Nie wie jednak co to zaosoba, zna tylko jejpseudonim - Kajtek. Po zakończeniu imprezy udałsię z grupą znajomych w kierun­

ku osiedlaJasionoweWzgórze, by od­

prowadzić do domów koleżanki. Nie rozmawiał z nikim o tymco się stało pod dyskoteką. Kilka dnipóźniej wy­ jechał do Wielkiej Brytanii,gdzie jak dowodził, miałwcześniej umówioną pracę. Na miejscu został telefonicznie poinformowany przez brata, że jest zanim wydany list gończy, żektoś chce go zabić i spalić dom, w którym mieszka. Postanowił wrócić, byzłożyć wyjaśnienia.W czwarty dzień od po­ wrotu z Angliistawił się z adwokatem w prokuraturze.Nie chciałwyjaśnić, co robił w tym czasie.

Andrzej Jastrzębski, biegły lekarz, który wydał opinię w tej sprawie, po­ twierdził na sali rozpraw, że przyczy­ ną zgonu MarcinaRudego były obra­ żenia głowyze złamaniem czaszki i stłuczeniem tkanki mózgowej.

-Obrażenia te powstaływ następ­

stwie uderzenia zadanego dużą siłą twardym narzędziem tępokrawędzia- stym. - mówiłekspert, który przyznał, żemogłato być m.in. kostka brukowa.

Na kostce, którązabezpieczono przed dyskoteką i oddano do eks­ pertyzy, nie ujawniono śladówDNA.

Jastrzębski tłumaczył przed sądem, że takie ślady mogły pozostać,ale nie musiały, tymbardziej, co podkreślał też adwokat oskarżycielaposiłkowe­

go, była ona zraszana deszczemprzez dwa dniod chwili zdarzenia.

Sąd zamierza przesłuchać w sumie ponad dwudziestu świadków,sześciu stawiło się w ubiegłąśrodę.Swoimi zeznaniami obciążylioskarżonego.

- (...) Widziałemjak Łukasz Z.

szarpał się z Rudym. Widziałem teżjak odstrony parkingunabiegł oskarżony.Lewąręką złapał za ramię Rudego, a prawązadałude­

rzenie nawprostwjegogłowę, coś wrodzaju pchnięciakulą. Z.

był zaszokowany tymcosię stało, zamurowałogo, zaczął odpychać gapiów, używając słów:wypier...

do “Millenium” (...) Wieleosóbwi­

działo to zajście,dlatego dziwięsię,

COMPUTER

z-estaw komputerowy Optimus Young DX200 + Monitor LCD 19"

+ Urządzenia wielofunkcyjne HP F370 (drukarka, skaner, kopiarka)

160.00GB 7200obr/mi SATA c.8 MB,

Napęd optyczny: DVD-RW +/- Double Layer DLx4,16x, Karta grafiki: GF6600 256/128 DVIPCIE,

Karta dźwiękowa: wbudowana 6-cio kanałowa, Karta sieciowa:wbudowana 10/100, Obudowa:MINI Tower 350W PFC, Klawiatura:OPTIMUS BLACK, Mysz:OPTIMUS z rolką PS/2 optyczna, System:Microsoft Windows Vista PL, Dodatki:Antywirus z rocznym abonamentem F-SECURE INTER.SECURITY, Gwarancja:2 lata

że nie chcą onizeznawać. -mówił jedenze świadków.

Kamila R. obciążyła również mło­ da kobieta. Wsądzie byłaogromnie zdenerwowana. Wprawdzieczęś­

ciowo odmówiła składania zeznań, przede wszystkim tychdotyczących tragicznych momentówtamtego zdarzenia,alepodtrzymała swoje wcześniejszezeznania złożonena policji.A z nichwynika, że zajście widziała zodległościzaledwiekil­ kumetrów, zarównoszarpaninę Łukasza Z. z Marcinem Rudym, jak i tragicznyfinał, czyliśmiertelne, jak się później okazało, uderzenie kostką brukową w tył głowy ofiary, którego dopuścił się właśnie KamilR.Obroń­

cy mieli wątpliwościnaile zeznania kobiety są prawdziwe, bowiem przedłożyli sądowi podpisaneprzez nią oświadczenie,w którym zaprze­

czyła,że widziała kto uderzyłMarci­ naRudego. Kobietanie potrafiła tego jednoznacznie wytłumaczyć. Mówiła m.in., że poprosiła ją o todziewczy­

naoskarżonego. Z uwagi na to,że oświadczenienie było datowane,sąd uznał, żemogło zostaćsporządzone przed drugim przesłuchaniem na policjiwtrakcieprowadzonego śledztwa, kiedy to miała onapoważ­ ne wątpliwości,amożei obawy, czy zeznawać. Adwokat oskarżyciela po­

siłkowego próbował sugerować,że być może powodem tej sytuacji było zastraszanieświadka.

Dwoje świadków nie kryło żalu do policji,która w trakcie śledz­ twa, ichzdaniem,zapewniała im anonimowość.

Rozprawie przysłuchiwałsię kom­

plet publiczności. Doszło do jednego incydentu. Młodymężczyznautrwa­

lał za pomocątelefonu komórkowego wizerunki świadków. SędziaAndrzej Głowacz wydalił go z gmachu sądu i ostrzegł, żejeżeliwykorzysta w jakikolwiek sposób zarejestrowany materiał, zostanie pociągnięty do odpowiedzialnościkarnej.Rozprawę odroczonodo 17 kwietnia. C

SALON OPTIMUS Prudnik, ul. Farny 5 tel. (077) 436 52 48 e-mail:

prudnik@bitcomputer.com.pl

-- T*»-»

0rutto

7i ia (\umpdtera

1799,

brutto

/1475,- netto

Procesor: Intel 3,2GHz CEL D352 Płyta główna: MSI P4M890M-L, Pamięć:512MB DDR2, Stacja dyskietek:FDD 1.44MB, Dysk twardy:

<

TP50 2007-02-19

(4)

4

TYGODNIK PRUDNICKI numer 10 | 7 marca 200

<J

WIEŻA

WOKA

Za długoletnie pomaganie prudniczanom

Jan Dolny - Człowiek 2006 Roku

Nadleśnictwo Prudnik - Firma 2006 Roku

Remont Wieży Bramy Dolnej w Prudniku - Wydarzenie 2006 Roku

W SKRÓCIE

Kapituła

Wieży Woka

ANDRZEJ DEREŃ

T

rudno szukać bardziej wytrwałego człowieka, który chce wspierać na obczyźnie Prudnik.

Zdarzają się tacy,którzy coś dla Prudnika robią, ale zwykle po zaspokojeniuwłasnego sumie­

nia - w końcu dla rodzinnego miastacoś trzeba zrobić - zapo­

minająo nim. Bohaterkonkursu Wieży Wokajest inny. Pomaga prudnickimprzyjaciołom, prze­ kazujepieniądze, zwozi książki i sprzęt medyczny, promuje Prudnik w Niemczech, współor­

ganizuje przyjazdyNiemców na

ziemięprudnicką i prudniczan do Niemiec. Robi to od wielu lat i... nie nudzi mu się, choć ma jużsłuszny wiek i nadszarpnię­

te chorobą zdrowie, choć nie raz bez skutkuczekał na słowo

„dziękuję”, choć przychodziły chwile zwątpienia. Chodzi o Jana Dolnego,któryswoją mło­

dość spędził w Prudnikui jako dziecko wyjechał z rodziną do Hamburga. Po latachponownie zaczął zaglądać do rodzinnego miasta...

Kapituła Wieży Woka, podczas zebrania i marca w redakcji„Ty­

godnikaPrudnickiego” doceniła jego wysiłki, przyznając mu tytuł Człowieka Roku. W przeszłości byłjuż proponowany do nagrody, ale do tejporyzwyciężali inni. Na jego koncie jest jużprudnickieod­

znaczenie „Zasłużonydlamiasta i gminy”.

Tak jak już pisaliśmy, po pierwszej turze konkursu czytel­ nicy wskazaliw kategorii Firma Roku praktycznie tylko jednego kandydata - NadleśnictwoPrud­ nik, oddając napozostałe propo­

zycje pojedyncze głosy. Kapituła konkursu uznała ten wybór, stąd

Franciszek Dendewicz (dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Szybowicach), Marian Gul (dyrektor GOKSiR w Lubrzy), Krystyna Pie- lak (nauczycielka), Danuta Hejneman(artystka,pracownik Ośrodka Kultury wBiałej), Stanisław Królikowski (fotografik,przedsiębiorca), AndrzejDereń i GrzegorzWeigt („Tygodnik Prudnicki”).

Zwycięzcy Wieży Woka (od lewej): Nadleśnictwo Prudnik - odnowiona siedziba przy ul. Dąbrowskiego, Jan Dolny - przyjaciel Prudnika, na fotografii podczas wyprawy śladami Harry'ego Thiirka oraz Wieża Bramy Dolnej podczas remontu - czyli jak z brzydkiego zabytku można zrobić architektoniczną perełkę miasta.

OPTIMA MEDYCYNA SA

KOMUNIKAT

Z dniem1 marca 2007 r.,postanowieniemSądu Rejestrowego w Opolu, OPTIMA Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, z siedzibą w Prudniku ul.Nyska1została przekształcona wOPTIMA MEDYCYNA Spółka Akcyjna, a jejnowasiedziba mieści sięw Opoluprzy ul.

Głogowskiej 37.

Przekształcenie nastąpiło w trybie przewidzianymw KodeksieSpółek Handlowych Art. 551 do Art. 570, oznaczaże OPTIMA MEDYCYNA SA jest pełnym następcą prawnymOPTIMA Sp. zo.o.

Opisanazmiananiebędzie miała wpływu na pracę Przychodni Lekarskiej Optima oraz Apteki Optima.

jużoficjalnie możemynapisać, że Firmą 2006 Roku zostało Nad­ leśnictwo Prudnik. Państwowa firma, którą kieruje odniedawna Stanisław Jurecki znanajestze swojej wszechstronnejpracy nie tylko związanejz charakterem prowadzonej działalności gospo­ darczej. Nadleśnictwo jestwizy­ tówką ziemiprudnickiej, dbając oinfrastrukturęwypoczynkową w swoich lasach. To docenia każdymieszkanieci turysta, ko­

rzystający z dobrodziejstwprud­ nickich lasów.

Tradycyjnie najwięcej kan­

dydaturzgłoszono dokategorii Wydarzenie Roku. Tutaj najwię­

cej czytelnikówwskazałoremont Wieży Bramy Dolnej i zdanie topodzieliła równieżkapituła.

Wiele ciepłych słów padło pod

adresemtej inwestycji.Zarówno czytelnicy jak i kapituła doce­

niliwysiłek osób odpowiedzial­

nych zaremont zabytku,którzy sprawili, że wieżanietylko od­ świeżyła elewację, ale i nabrała nowychcech, nadając tej części miasta wyjątkowy, historyczny charakter.Podczasdyskusji Grze­

gorzWeigt zauważył, że Gmina Prudnik przygotowuje się do odbudowy kolejnego, wyjątko­ wego zabytku Prudnika- Wieży Woka, która jest symbolem kon­ kursu „Tygodnika Prudnickiego”. Wieża Woka dla Wieży Woka?

Zobaczymy jak się sprawią projektanci.

Gratulujemy wszystkimnagro­

dzonym.Wkrótce na naszych ła­

mach prezentacja zwycięzców. C

POPRZEDNIO

Wieża

Woka 2005

Oni wygrali poprzednio

Teresa

Kamieniecka-Hreczaniuk

- Człowiek 2005 Roku

Zakład Cukierniczy Pela w Łączniku

- Firma 2005 Roku Śmierć Jana Pawła II

- Wydarzenie 2006 Roku

Podręcznik do regionalizmu

- wyróżnieniew kategorii Wydarzenie

(5)

TYGODNIK PRUDNICKI numer 10 | 7 marca 2007

GMINA PRUDNIK

C INFORMACJE

Wieści z gminy

Kanalizacja wsi

20 lutegoburmistrz Prudnika Franciszek Fejdychspotkał się z przedstawicielamifirmy EKO-GEO CONSULTING Marek Biłyk, wyko­ nującej na zlecenie gminy studium wykonalnościdlaprojektuskana­

lizowania pozostałych wsi gminy PrudnikzwyłączeniemPiorunkowic iCzyżowic. Studium finansowane jestpopołowie przez gminę iwoje­ wódzki Fundusz Ochrony Środowi­ ska wOpolu, a projekt przygotowy­

wany jest do złożenia do Funduszu Spójności. Równolegle trwa wery­ fikacja dokumentacjitechnicznej przezpowołanydo tegocelu zespół.

Na spotkaniu określono ostatecznie zakres rzeczowyodpowiadający przyjętemuobszarowi aglomeracji.

Najprawdopodobniejujednoliceniu podlegać będą sprawywłasnościo­

wewytworzonego majątku, w tym przede wszystkim sprawy związa­ ne ze zrealizowanymprojektem kanalizacjiwsiMoszczankai Łąka Prudnicka. Zgodniez wcześniejszym wnioskiem Rady Miejskiej wytwo­ rzone środki trwałe zostałyużyczone

Spółce ZWiK, w związku z czymnie jest naliczana przez nią amortyzacja od tej częścimajątku. Gdyby projektpozosta­

łychwsi wramach Funduszu Spójności realizowałZWiK wtedywłasność ma­ jątku musibyć jednorodna, a więc musi być przekazana waporciewodocią­

gom.W takiej sytuaq'i zmieni się strona kosztów, a tym samym może uleczmia­

nacen za odprowadzane ściekL

Sprzedaż Torkonstalu

Zgodnie zprzyjętym harmonogra­ memprywatyzacjiPPU Torkonstal ogłoszony zostałprzetarg na zbycie 85%

udziałów należącychdoGminyPrudnik Na zaproszenie do rokowań odpowie­

działy dwa podmiotyw tym jeden zagra­

niczny.DodniadzisiejszegoZespół ds.

prywatyzaq'i zebrał się2 razy.Zbadano oferty i zwrócono się do zainteresowa­ nych o wyjaśnienia iuzupełnieniaofert.

Po uzyskaniu odpowiedzi,wybrani ofe­

renci lub oferent zostaną zaproszeni do dalszego etapu negoqaqi.

Czystość w gminie

5 lutegonastąpiło otwarcie ofert do­ tyczących oczyszczania miastai gminy

Prudnik. 19 lutego została podpisana umowa z Zakładem Usług Komunal­

nychJednoosobowa Spółka Gminy z 0.0. wPrudniku. Umowa opiewa na kwotę349.890 zł.

Tradycja

Burmistrz zapowiedział konty­ nuację tematu zabytkowego herbu Prudnika. Zgłoszony jakiś czas temu wniosek radnego Jacka Szcze­ pańskiego wsprawie uratowania niszczejącegoherbu miasta znaj­ dującegosię na ścianie frontowej ruiny na Kaplicznej Górzezostanie zrealizowany. Oryginalny herb będzie zrekonstruowany i przenie­ siony jako ozdoba do sali posiedzeń Rady Miejskiej. Na Kaplicznej Górze umieszczona będzie kopia. Usytuo­ wanie zabytku wmiejscu tak mocno związanym z samorządową historią ziemi prudnickiej a jednocześniere­

prezentacyjnym dlaobecnych prud­

nickichwładz podkreślitradycyjne trwanie samorząduw Prudnikui będziepięknymukłonemw kierun­ kupokoleń, którebudowały przez wieki zamożność miasta

Program „drogi"

Na marcowej sesji Rady Miejskiej burmistrzPrudnikazaprezentuje pro­

gramdotyczący remontów ibudów ulicgminnych. Plan będzie określał kolejność izakresprac. Zniecierpli­ wością pozostaje czekać naten ważny dokument

Nasz papież

Skwer przy Placu Zamkowym, czyli dawny kwartał zabudowymiejskiej powstałypo wyburzeniu kamienic, dziś zielonawyspa z ławeczkami bę­ dzie nosił imię JanaPawła II. Na środ­ ku stanie nazwijmy rzecz umownie - pomnik papieża.Co tobędzie i jaki przybierze kształt dopiero sięokaże.

Rozpisanyzostanie konkurs na pro­

jektupamiętnienia. Miejmy nadzieję, ’ że będzie to coś oryginalnego, nie

„kolejnypapież”. Mniej lub bardziej udane sylwetki JanaPawła IIstojąjuż wwiększośd miast, chciałobysię, żeby Prudnik miał coś wyjątkowego. W jaki sposóbprzedstawić nauczanie Jana Pawła II, tak żeby nie byłato kolejna sylweta lub głaz narzutowy? Tozada­ nie dlaartystówikomisji konkursowej.

A przy okazji rodzisięjeszcze taka myśl -czy nie lepiej zostawić skwerprzy Placu Zamkowym na nawiązanie do zamku?Może pomnik konny rycerzaWoka albo jego syna Henryka,praw­ dopodobnych budowniczych zamku i miasta? Czy skwer - planty po murachmiejskich przy ul. ArmiiKrajowej nie byłby dobrym miejscem dlapolskiego papieża?Ekspozycjaod strony ulicy jest bardzo dobra, nawet dla przejeżdżającychprzez Prudnik, wtle widnieje sylwetka kościoła parafialnego.

Inwestycje

Burmistrz Prudnika zapowiedział rozwiązanie sprawy targowiska miejskiego. Na razie wiadomo, że lokalizacja sięnie zmieni, zmienią się natomiast warunki,na bardziej cywilizowane.

Kolejna zapowiedź dotyczy pro­

jekturewitalizacji Parku Miejskie­ go. Projekt mazostaćodkurzony i ewentualnie poprawiony oraz przygotowany do realizacjiC

Ekologicznie - znaczy korzystnie

Czy zastanawiałeś się już, jak opłacalna jest produkcja certyfikowanej żywności ekologicznej?

Postaw na dotowaną przez Unię Europejską produkcję ekologicznej żywności, bez sztucznego nawożenia, chemicznych środków ochrony roślin, pasz ze sztucznymi dodatkami i sięgnij po certyfikat rolnictwa ekologicznego. Dzięki temu Twoje produkty staną się naturalnie smaczne i, co szczególnie ważne, zostaną opatrzone znakiem, który będzie świadczył o ich wysokiej jakości i zapewni im zbyt.

Na całym świecie wzrasta popyt na certyfikowaną żywność ekologiczną. W Polsce są znakomite warunki do jej produkcji.

Zastanów się, może już czas się przestawić!

Jeśli chcesz się dowiedzieć

co zrobić aby przestawić się

na

metodę

rolnictwa

ekologicznego,

wejdź na

www.rolnictwoekologiczne.org.pl lub

skontaktuj

z

doradcą najbliższego Ośrodka

Doradztwa

Rolniczego.

KAMPANIA FINANSOWANA ZE ŚRODKÓW UNII EUROPEJSKIEJ I RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ

(6)

6

TYGODNIK PRUDNICKI numer 10 | 7 marca 200

I

PRAWIE

NA SERIO

Jasionowe rozmowy

ANDRZEJ DEREŃ, GRZEGORZ WEIGT

U nas się nie śpi. Mało kto jeszcze wierzy w to, że hotel na prudnickim Rynku, kiedyś zostanie odremontowany i otwartydla turystów. Byćmoże ostatnim, który manatonadzieję jest burmistrz Franciszek Fejdych, który zapowiedział,że w planie ma spotkaniez właścicielem i poważną rozmowę na temat poprowadzenia prac. Wkońcu turysta, który odwiedza nasze mia­

sto ma zwiedzać a nie spać.

Burmistrz kontynuuje serię gospodarskich wizyt w gminie. Po spotkaniachz mieszkańcami wsi przyjdzie teraz pora na mieszczuchów. Na początek będą to prawdopodobnierozmowy z mieszkańcami Jasionowego Wzgórza. Tematów będzie wiele,że wymieniającpierwszez brzegu:

sala sportowa wraz z kompleksem boisk (kiedy i jaka?), oświetlenie niektórychulic, np.Podgór­ na, Sybiraków, park spacerowy dlamieszkańców, cmentarz dlawszystkich itp.

Od 1 marca Dom Włókniarza jest znowu do­

mem kultury. DyrektorRyszard Grajekmoże spać spokojnie,bo nie dostał „gołego”budynku litylkodoremontualejużgotowy obiekt wraz z wyposażeniem. Za 20 tys. zł bowiemgmina doku­

piłado „Frotexu”wyposażenie do prowadzenia działalności kulturalno-rozrywkowej. Dotej pory dyrektor Grajekzastanawiał sięskąd wziąć środki na nowy sprzęt do POK-u, teraz ma w „spadku”

super wyposażenie.

Starosta prudnicki Radosław Roszkowski jest bardzo odważną osobą. Ostatniozapoczątkował nowy zwyczaj - bywania na sesjach Rady Miejskiej w Prudniku. Żeby do­

daćstaroście odwagi towarzyszyła mu kobieta - wiceprzewodnicząca Rady PowiatuWaleria Dąbrowska.

A odwagi trzeba, żeby pojawić się na którejkolwiek sesji radymiejskiej lub gminnej, gdziemogą powie­ dziećcośopowiatowych drogach.

W najlepszym razie obejdzie siębez przekleństw i złorzeczenia. Zobaczy­

my,czystarosta wytrwa do końca kadencji.

Trud polskiej masy pracującej przy­

niósł spodziewane owoce dobroby­

tu! Z Brukseli nadeszły wyśmienite informacje,że w Polsce niema już najbiedniejszychregionóww Unii Eu­ ropejskiej (wg PKB na1 mieszkańca).

Stało się tak,bo uboższe od polskich obszary pojawiły się wraz z wstąpie­

niem Rumunii i Bułgariido UE.Kogo jednak obchodzą takie szczegóły?

Najważniejsze,żenie jesteśmy już bie­

dakami Europy! Na fotografii Bułgar- ka oglądająca„Tygodnik Prudnicki”.

Na otarcie łez żony. Czytelników o słabych nerwach prosimy o powstrzy­

manie się od dalszej lektury. Radny miejskiRyszardMasalski z Kędzierzyna - Koźlatak określił swoją dietę radnego:

„Dieta jestna otarcie łezdla żonyradne­

go,powetowania jej braku małżonka, który pracuje społecznie”. Dziennika­ rze„Gazety Wyborczej”dowiedzieli się,że Masalski otrzymuje miesięcznie 1.800 zł. Żona radnego zużywa chyba tony chusteczekhigienicznych.

Dwujęzyczne nazwy miejscowe to wcale nie takie złe rozwiązanie. Kto

wie, może dla naszych rodaków z pozostałych regionówPolski będzie to jakaś atrakcja turystyczna? Zawszebędzie można sobiezrobić zdjęcie przy takiej tablicy, ktowie, może z miejscowym Niemcem. Jednak takie tablice to nie tylkoprawna zmiana.Wymiana tablic w 11. miejscowościach gminy Radłów w powiecie oleskim kosztować będzie ok. 46 tys. zł. Kosztowna jestta dwujęzyczność.

(7)

TYGODNIK PRUDNICKI numer 10 | 7 marca 2007

C z POLICJI

Dziecko zjadło narkotyki

2,5-letnia dziewczynka z Prudnika zjadła amfetaminę i tabletki ecstazy myśląc, że to cukierki. Znalazła je przy ojcu, któremu teraz grozi 5 lat więzienia.

DAMIAN WICHER ~

N

ietypowym zachowaniem Klaudii - miała drgawki, byłanadpobudliwa, tra­

ciła kontaktz otoczeniem - zaniepokoiłasię babcia, która prze­

wiozła dziewczynkędo szpitala w Prudniku. Lekarze od razu zaczęli po­

dejrzewaćzatrucie nieznanym środ­ kiem.Po przeprowadzeniu badań okazało się, że wmoczu dziecka obec­

najestamfetamina i jej pochodne.

Karetkąreanimacyjną małaKlau­

diatrafiła naOddział Intensywnej Opieki MedycznejWojewódzkiego Centrum Medycznegow Opolu, gdzie lekarze natychmiast rozpo­

częli odtruwaniejejorganizmu.

Już pokilkugodzinachzastępca ordynatora dr MarekZiębiński •

W domu z dzieckiem absolutnie nie wolno pozostawiać bez kontroli żadnych przedmiotów i leków, których tegonayiepsz°ymCprzryk?a*dem,,araZÍť nie,etnie9° na utrat? zdrowia a nawet życia. Zdarzenie z Prudnika jest

miałmediom do przekazaniadobre wieści.

- Standziewczynki jest stabilny, bez zagrożeniażycia.Jest wpełnym kontakciez otoczeniem.

Kiedy Klaudia była w rękach leka­

rzy, policja prowadziła jużczynności wyjaśniające.

-Z ustaleń wynika, że dziewczynka zażyła narkotyki w domu,gdy opiekę nad nią sprawował 27-letni ojciec.

Prawdopodobnie myślała,że to cu­

kierki. - informuje Iwona Żurawska z KP Policji w Prudniku.

Podczasprzeszukania mieszkania, w którym przebywała Klaudia, znale­ zionofajkę wodną, lufki do palenia i śladowe ilościmarihuany. Roman P.

został osadzonyw PolicyjnejIzbie Za­

trzymań.Dwa dni później mężczyznę doprowadzonodo prokuratury. 27- latek przyznałsię doposiadania nar­ kotyków. Usłyszał dwa zarzutu: posia­

dania środkówodurzających oraz nieumyślnego narażenia zdrowia i życia dziecka. Do momentu finału są­

dowego pozostanieon poddozorem policji.Grozimudo 5 lat więzienia.

Klaudiamiała szczęście,że w porę zareagowała jejbabcia.Nawet najmniejsza ilość narkotyków w orga­ nizmie takmałego dziecka to śmier­ telne zagrożenie. O tej bulwersującej sprawie informowały ogólnopolskie stacje telewizyjne i radiowe w swoich głównych wydaniach wiadomości. C

Ojciec dziewczynki doprowadzany do prokuratury

PIOTRKULCZYK

C

ZAPROSZENIE

Niedziela ze św. o. Pio

O. JUSTYN PRZYBYŁA OFM

W

naszym klasztorze w Prudniku Lesie od trzech lat przecho­ wywane są Relikwie

św. o. Pio . Należą one do Fran­ ciszkańskiego ZakonuŚwieckich

regionu opolsko - gliwickiego. Jako asystent regionalny sprawuję nad Nimipieczę i zawszezabieram je w teren na wszelkie spotkania ze wspólnotami.

Pomyślałem, żefakt obecności tych Relikwii w naszym mieście warto podkreślić, dlategoorgani­

zuję „Niedzielę ześw. o. Pio”. Na tę inicjatywę o. gwardian Antoni Dudek zsercami pobłogosławił.

Zapraszamdonaszegosanktua­ rium wPrudnikuLesie -11marca - na modlitwę za wstawiennictwem św. o Pio!

Sługa Boży Papież Jan Paweł II wynoszącGona ołtarzepowie­ dział o Nim: „To Dar na Nowe Tysiąclecie.”

Sam św. o Pio powiedział kie­ dyś: „Kiedyumrę będę prosił Pana, by pozwolił mi zatrzymaćsię na progu Raju inie wejdę do niego, dopókinie wejdzieostatnie z mo­

ich duchowych dzieci.”

Topotężny orędownikprzed Tronem Łaski!

„Jest świętymbratem, który stoi po naszej stronie, przekazuje nam słowa nadziei,dodaje odwagi, pocieszawtrudnościach i otwiera namdrzwizanimzapukamy.” (abp Cosmo Francesco Ruppi)

W sobotę10 marca o godz. 17.00 będzie uroczyste wniesienie Relik­

wii do naszego kościołaanastępnie Święty ojciec Pio

mszaśw. w duchu św. o Pio. Przy po­

mocyspecjalnychkomentarzy i mod­ litw spróbujemy przeżyć Eucharystię tak jak przeżywał jąśw. o. Pio.„Drogą i przesłaniem życiao. Pio stała się wyjątkowa misja ofiarowania siebie Boguzagrzeszników oraz głoszenie światu prawdy o zmartwychwstaniu, czyli ostatecznym zwycięstwie Boga nadcierpieniem,krzyżemi śmiercią.

Swojepowołanie wypełniał onprze­

de wszystkim poprzez sprawowaną pokornie i gorliwie Najświętszą Ofia­ rę.” (TomaszProtasiewicz)

W niedzielę 11 marca - msze św.

tak jak przewidujenasz niedzielny porządek (8.00,10.00,11.30) z tema­ tycznym kazaniem, modlitwąimoż­

liwością uczczenia Relikwii.

Po południu - o godz. 15.00 GorzkieŻale z kazaniem pasyjnym:

„O. Pio dźwigający Krzyż Chrystusa uczeń św.Franciszkaz Asyżu.”

Po nabożeństwie wyprowadzenie Relikwii z kościoła.C

Serdecznie zapraszam do wspólnej modlitwy!

<

TRZEBINA

Transgraniczne odpady

J

ak informuje Śląski Oddział Straży Granicznej wśrodę 28 lutego przez przejście graniczne w Trzebinie polski przewoźnik próbował wwieźć do kraju32,54 od­ padówfolii, nie posiadając przy sobie zezwoleniaGłównego Inspektora Ochrony Środowiska.Foliatrafiła spo- wrotem do czeskiego nadawcy, (d)O

1 BEZROBOCIE

Negatywny wyjątek

W

2006 roku spadek bezrobocianastąpił w 11powiatach Opolszczy­

zny, najliczniejszy był w

nyskim (3.344 osoby). Jedynym powia­

tem,który odnotował liczbowyprzy­ rostbył powiat prudnicki, gdzieliczba bezrobotnych zwiększyła się o 61 osób.

Informacjęcytujemy za „Opolskimi Wiadomościami Regionalnymi”,(d)O

(8)

8

TYGODNIK PRUDNICKI numer 10 | 7 marca 200

I

SAMO

ŻYCIE

Głupio wyszło

Opowieść z dreszczykiem, ale z uśmiechem w tle

MAREK KARP

Na szczęście przezdługi czas, żadne przykre okoliczności nie zmuszały mniedo kontaktów z policją.Sympatyczny obraz funk­

cjonariuszatworzył Piotr Kulczyk, który najczęściejprezentował się publicznie. W„kablówce” i w„Ty­ godniku Prudnickim” komentował, objaśniałi opisywał zdarzenia, dał się też poznać jako współtwórca ciekawej, policyjnej wystawyporaz pierwszy w historiiprezentowanej wMuzeum Ziemi Prudnickiej, a także jako autor interesujących fotografii, kolekcjonerstarych, prudnickich widokówek, badacz regionalnej historii i obrońcasta­ rych obiektów, wreszcie współautor pięknych„widokówkowych” wy­ dawnictwi uczestnikwielu różnych imprez. Icobardzoważne w tych prudnickich kontaktach, agodne w obserwacjach do odnotowania to:

przychylność w oczach iwsłowach oraz... UŚMIECH.

Mój pozytywny obraz przyja­

znego policjantaw ostatnich tygo­

dniach kształtowało też dwóch wnu­ ków. Starszy,grającyw piłkę chwalił policję za zorganizowanie wczasie ferii halowego turnieju (ganił tylko sędziowanie), młodszy opowiadał o wizyciewprzedszkolu pani poli­

cjantki (miała jasne włosy i ładnie się uśmiechała)i panówzpsem. Przeję­

tybył ogromnie,chwalił się zdobytą wiedząi demonstrował „pozycję żółwia”, którą należy przybrać w przypadku ataku psa.

Iwłaśnie od psa zaczął sięw połowie lutegomój bezpośredni - iniestetyjuż mniej sympatyczny - kontaktz policją.Pies był duży, popielaty i kojarzył się z groźną rasą. Biegał bezsmyczy ikagańca po boisku ialejkachparkowych w pobliżuplacuzabaw. Wprawdzie nie atakował, ale nagle stanął przed nami(wracałemz wnukiem z przed­

szkola),unieruchamiającnas w strachu i przypominając telewizyjne relacje z dramatycznychprzypad­

kówpogryzienia. A może chciałsię tylko pobawić? Zrezygnowałz bliż­

szej znajomości przywołany przez właściciela,który stał nieopodal w grupie - jak on- młodych ludzi i długoniereagował,lekceważącym uśmiechem odnoszącsię do sytuacji.

Trudno się dziwić zdenerwowaniu, zwłaszcza, żenauwagio smyczy i kagańcu, o przepisach izagrożeniu usłyszałemaroganckie: „spadaj,bo cię poszczuję” iaprobujący rechot towarzyszącej grupy.

Podojściudodomu,choć minęło niestety około 10 minut postano­

wiłem jednak powiadomić policję.

Kilkakrotnie ponawiałem próby do­ dzwonienia się na numer 997,a jak się zgłosiłto już minęło następnych kilkanaścieminut. Niepowstrzy­ małem się niestety od westchnienia ulgi: „no wreszcie”, więczostałem

„pouczony” z pretensją w głosie, argumentami mniej więcej takiej treści:„mytuproszę pana pracuje­ my, nie panjeden telefonuje, inni czekają, można przecież dzwonić na inne numery” idalejw tym tonie zkońcowym pytaniem: „tozgłasza pan jakąś interwencję czy nie?”.

Spokojnie,(choć trudno było spokój zachować)zgłosiłemi uzyskałem zapewnienie, że „już wysyłamy radiowóz”.

Niewiem czy radiowóz został wysłany (w późniejszejrozmowie komendant zapewnił,że „z pew­ nościątak”) iczy właściciel z psem czekali nawizytę policji,ale dwa dni później tensampies, również bez kagańca biegałpo parku.

Najbardziej po tym incydencie intrygowało mnie pytanie:„Czyw normalny, powszedni dzień, około godziny 16.00 dyżurny komendy Powiatowej Policjiw Prudniku jest

„atakowany” taką ilością telefonów i tak jest zapracowany, że usprawied­ liwiatodługiemilczenie -bądź, co bądź- alarmowego telefonu i zdenerwowanie funkcjonariusza?”. Ambitnie postanowiłem to wyjaś­

nić z samym komendantem, choć później„po drodze” sugerowano kontakt z odpowiednimidziałami i kierownikami. Kłopot miałem też z odpowiedzią na pytanie paniz sekretariatu, „w jakiejsprawie chcę rozmawiać z komendantem?”. W końcupechowo wmówieniulub słuchaniuzgubiła się literka i osta­

tecznie namoją odpowiedź, że „w sprawie pracypolicji” usłyszałem su­ gestię, że „wsprawie pracy w policji”

wystarczy rozmowa z kadrową.

Ostatecznie w środę zostałem umówiony naponiedziałek, na godzinę 14.00. Przekraczanie policyjnych progów zawsze łączy się (niezależnieod powodów) z pewną emocją, a już sam stary budynek z odpadającym tynkiem i ponurym wnętrzem na ul. Trau­ gutta wprowadzawprzytłaczającą atmosferę. Byłemizameldowałem się udyżurnego kilka minut przed 14.00 i dowiedziałem się, że właśnie

„na minutkę” weszli przedemną interesanci. (Pytania, „dlaczego wyprzedzili mnie bez kolejki ludzie nieumówieni?” nie zadałem -woła­ łem nie ryzykować). „Minutka” (jak się później dowiedziałem) trwała ...

dwie godziny. Nie wiedząc jeszcze o tym, wytrzymałem pół godziny, choć uprzedzono mnie, że „wpraw­ dzie komendantprzyjmuje do 17.00, ale dzisiaj się spieszyi pewnie będzie wychodził wcześniej”.Ile wcześniej i czy zdąży mnie przyjąćjuż minie powiedziano.

Po 15 minutach delikatnie zasu­ gerowałem, że może przez sekreta­ riatzapytaćoszanse, amożenawet, -jeśli jest taka nieprzewidziana konieczność - umówić się na inny termin.Ale zostałem kategorycznie zapewniony, żenależy czekać na wezwanie.

Muszę przyznać, że pewne pożyt­

ki ztegooczekiwania również wyni­

kały.Kilkakrotnieprzestudiowałem wywieszone w poczekalni„fazy rozwoju uzależnienia odalkoholu

i program terapii” (nie wpływato dobrzena samopoczucie), aletakże interesujący „harmonogramotwar­

tych imprez promocyjnych policji”, tyleże na rok...2005! A ponadto poczyniłem (nieoficjalne, abyćmo­

że zabronione?) obserwacjewod­

niesieniu dosytuacji telefonicznie opisanejprzez dyżurnego tydzień wcześniej. Może niedopatrzyłem i nie dosłuchałem,ale przez półgo­

dzinydyżurnyrzadko wystukiwał czyodbierał telefony i spokojnie miałczas na rozmowy (zapewne służbowe)zprzewijającymi się przez dyżurkę funkcjonariuszami, na wyjścia, na przekąskę(kanapka, ku­ bek). Do okienka z zewnątrz przyszła tylkojedna osoba zajmując minutę, może dwie (dłużej oczekiwała na rozmowęniżrozmawiała!). Po pół godzinie - nie znającperspektyw oczekiwania zrezygnowałem, przyznającrację jedynejrefleksji dy­ żurnego na pożegnanie, że „głupio wyszło”. A no, głupio. Nawet głupiej niż pan policjant myślał.

Nie zrezygnowałem. Następnego dnia - już „znajomy” w sekretariacie zostałem umówiony nawet wbez­

pośredniejrozmowie z komendan­

tem na kolejny poniedziałek tym razem na godzinę 10.00, czyli poza wyznaczonym czasem przyjmowa­

nia interesantów.

Trzecifunkcjonariusz, z którym wkrótkim czasie miałem kontakt,

odpytał, zapisał dane iprzez... 10mi­ nut sięnie odezwał. Stukał, wycho­ dził,telefonował, notował i jakby zapomniał, że ktoś stoi przy okienku inie wie, dlaczego czeka,a nawet obawia się posądzeniao niepunk- tualność. A wystarczyło kilkasłów wyjaśnienia, że „nie można połączyć sięz sekretariatem”.

Ale policyjny regulamin i zakres obowiązkówdyżurnego,zapewne nie nakazuje, żeby dobrym słowem czy choćbykonkretną informacją obdarzyćinteresanta,żeby funkcjo­

nariusz był (aprzynajmniej starał się być!) przyjazny,żeo uśmiechu nawet marzyć nie wypada(żaden ztrzech dyżurnych nie„zepsuł”

uśmiechem powagi swojej ważnej funkcji i roli).

Ostatecznieotwarłysię przede mną drzwi. Jeszcze kilkanaście minut czekając na korytarzuzanim wyjdzie poprzedniinteresant, po­

znałem (zdjęcia,dyplomy,wycinki z gazet w gablotach) między innymi wędkarskie sukcesy policjantów, okolicznościowe uroczystości i piękne wizje nowejsiedziby ko­

mendy powiatowej. Wychodzący od komendanta Piotr Kulczyk powitałmnie ... uśmiechem. No, wreszcie.To dobry znak. Ztymprze­ konaniem wszedłem do gabinetu komendanta.

Rozmowazkomendantemw na­ stępnym numerze.C

Wykaz telefonów

STAROSTWO

POWIATOWE

WPRUDNIKU

Wydział KomunikacjiiTransportu, ul. Kościuszki 76 077406 82 05 -naczelnik

077 406 8210 - rejestracja pojazdów 077406 8211 - rejestracja pojazdów (faks) 077 438 05 20 -prawa jazdy oraz faks

Sekretariat(centrala), ul. Kościuszki 76 077406 8175

077406 8176 077406 8180 077406 8181 0774068185 0774068186 faks: 0774068190

e-mail; PQwiatpr@powiatprudnicki.pl

Wydział Geodezji, Kartografii,Katastru i Gospodarki Nieruchomościami,ul. Parkowa 10 0774362210

07743626 56

077 436 30 48- OśrodekDokumentacjiGeodezyjnejiKartograficznej

PowiatoweCentrum Zarządzania Kryzysowego, ul. Legionów12a (strażpożarna) 077436 8772

Ośrodek Interwencji Kryzysowej, ul.Kościuszki 55a (b. internat„przedszkolanek") 0774364700

(9)

MAGAZYN WIEŚCI GMINNYCH

I

BIAŁA

Brakuje nauczycieli

Gmina Biała boryka się z niedoborem kadr pedagogicznych.

- narzeka burmistrz Arnold Hindera.

Wychodząc naprzeciw problemom, władza chce przekształcić wybrane placówki oświatowe, które w zaproponowanej formie miałyby zacząć funkcjonować od najbliższego roku szkolnego.

DAMIAN WICHER

P

odczas lutowej sesji Rady Miejskiejw Białej podjęto uchwałę dotyczącą takich zamiarów. Według założe­ nia, SzkołyPodstawowew Radostyni i Gostomi miałyby zostaćprzekształ­ cone i tym samym staćsię filiami

Radni Białej chcą przekształcenia placówek oświatowych

podstawówki w Białej. Przedszkole w Chrzelicach miałoby zostać filią przedszkola wŁączniku,aw Pogó­ rzu doszłoby do połączenia tamtej­ szychplacówek i powstaniaZespołu

Szkolno-Przedszkolnego.Burmistrz Arnold Hindera uważa, że to najlep­

sze zmożliwych rozwiązań.

-Jest topodyktowanekoniecz­

nością poprawienia warunków

organizacyjnychwtych placów­

kach, ich pracy. Nie ukrywam, że kadry pedagogiczne stanowią coraz większyproblem, dlatego wyprzedzając pewne działania,

chcemy te placówki przyłączyć do większego organizmu, zacho­ wującich samodzielność, tak by mógłwystępować przepływkard, choćby na wypadek zwolnienia lekarskiego.WChrzelicach przez 2 miesiące mieliśmy wakat na łączonymstanowisku dyrektor- wychowawca, w związkuz czym przedszkole było nieczynne. Z koleiw Radostyniprzez dłuższy okres mieliśmy debet 4 nauczy­

cieli. - argumentuje Arnold Hindera.

Zdaniem burmistrza, grono pedagogiczne przekształcanych placówekpozytywnie zaopinio­ wało propozycje. Wyjątkiem była Gostomia, gdzie jednak szybko udało się przekonać sceptycznie nastawionedo po­ mysłu osoby.

- Wyrażali swoje obawy, sądząc że tworzenie filii jest początkiem likwidacji szkoły. Mogę zapew­

nić, że w moim interesie i w moich zamierzeniach przekształ­ cenie placówek nie ma żadnego związku z likwidacją.- zapewnił Hindera.

By do przekształceń wogóle mogło dojść, zgodę wyrazićmusi kuratorium oświaty. Jeśli tak się stanie,ostateczna decyzja leżeć bę­ dzie wgestiiradnych, choć wydaje się,że wynik głosowania będzie łatwy do przewidzenia. C

Na podstawie art.-13 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego

i o wolontariacie ( Dz. U. Nr 96, poz.873 z późn. zm.) Burmistrz Białej ogłasza otwarty konkurs ofert na realizację:

ZADANIA REALIZOWANEGO W 2007 ROKU PRZEZ ORGANIZACJE POZARZĄDOWE DZIAŁAJĄCE NA TERENIE GMINY BIAŁA, POPRZEZ ZLECENIE W FORMIE WSPIERANIA ZADANIA - W ZAKRESIE WSPIERANIA DZIAŁALNOŚCI ORGANIZACJI WSPOMAGAJĄCYCH ROZWÓJ WSPÓLNOT

I SPOŁECZNOŚCI LOKALNYCH

Rodzaj zadań:

1. Podtrzymywanie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej 2. Promocja zatrudnienia i aktywizacja zawodowa osób pozostających bez pracy

3. Działalność wspomagająca rozwój wspólnot i społeczności lokalnych 4. Ekologia i ochrona zwierząt oraz ochrona dziedzictwa przyrodniczego:

a) propagowanie wiedzy ekologicznej wśród dzieci, młodzieży i dorosłych b) promowanie zachowań przyjaznych środowisku

5. Działania na rzecz integracji europejskiej oraz rozwijanie kontaktów i współpracy między społeczeństwami 6. Działania wspomagających rozwój wspólnot i społeczności lokalnej:

a) aktywizacja mieszkańców poprzez organizację imprez i festynów

b) upowszechnianie działań wspomagających rozwój społeczeństwa obywatelskiego

Szczegółowe zasady przyznania dotacji zawarte są w: 1) ustawie z dnia 24 kwietnia 2003 roku o działalności pożytku publicznego i o wolontariacief Dz. U. z 2003rhr 96, poz 873 ze zm.)

• 2) szczegółowych warunkach otwartego konkursu dostępnych na stronie internetowej: bip.biala.gmina.pl.

Wysokość środków przeznaczonych na realizację zadania w 2007 roku to: 5 000 zł. Szczegółowe warunki realizacji zadania zostaną określone w umowie na wykonanie zadania publicznego.

Przyznanie dotacji odbędzie się na podstawie oceny: • kompletności złożonej oferty • zgodności zadania z celami statutowymi Oferenta

• możliwość realizacji zadania przez oferenta * * kalkulacja kosztów w odniesieniu do zakresu rzeczowego zadania

Wymogi oferty: złożona oferta powinna spełniać wymagania opisane w art. 14 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 roku o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (Dz. U. nr 96 poz.

873 z 2003 r.) oraz rozporządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 29 października 2003 r. w sprawie wzoru oferty realizacji zadania publicznego, ramowego wzoru umowy o wykonanie zadania publicznego i wzoru sprawozdania z wykonania tego zadania (Dz. U. nr 193 poz. 1891 z 2003 r.).

Oferty przedłożone do otwartego konkursu będą oceniane przez Komisję Konkursową powołaną zarządzeniem Burmistrza Białej. Decyzję o wyborze podmiotu i wysokości dotacji podejmuje Burmistrz Białej w formie zarządzenia. W ciągu 14 dni od upływu terminu składania wniosków, lista podmiotów ubiegających się o dotację, rodzaj zadań oraz wysokość wnioskowanych dotacji zostanie umieszczona na tablicy ogłoszeń w Urzędzie Miejskim w Białej oraz Biuletynie Informacji Publicznej.

Zadanie ma być realizowane sukcesywnie w ciągu 2007 roku od daty zawarcia umowy. Pisemne oferty na zadania należy złożyć w zapieczętowanej kopercie do 6 kwietnia 2007 roku w sekretariacie Urzędu Miejskiego w Białej, ul. Rynek 10,48-210 Biała. Oferty niekompletne oraz otrzymane po terminie nie będą rozpatrywane.

Otwarcia i oceny ofert dokona Komisja w dniu 10 kwietnia 2007 roku o godz. 10 z uwzględnieniem: oceny możliwości realizacji zadania, kalkulacji kosztów, wysokości środków.

Do 2007 roku Gmina nie współpracowała w tym zakresie z organizacjami pozarządowymi. Dodatkowe informacje: UM Biała, tel.: (077) 4388 559 w godz. 8° - 1530

Burmistrz Białej Arnold Hindera

C POWIAT

Cierpliwości

DAMIAN WICHER

S

tarostwo Powiatowe w Prud­ nikuodmomentu przejęcia władzy przez nowe osoby nie złożyłoanijednegounijnego projektu.Starosta Radosław Rosz­ kowski zaprzyczynępodaje brak naboru do funduszy.

- Prawdopodobniepierwsze wnioskispłyną z naszego powia­

tu dopierojesienią tego rokuw momencieuruchomienia naboru projektów. W ramach współpracy z Euroregionem przymierzamy siędo skorzystania z pozostałości funduszu Interegowskiego. Będą to jednakniewielkiekwoty, zna­ czące, jakpowiedziałem, dopiero zkońcem roku. C

(10)

10

TYGODNIK PRUDNICKI numer 10 | 7 marca 2007

JD

WYWIAD

Dobry lekarz to dobry człowiek

Temat służby zdrowia zajmuje ostatnio na naszych łamach sporo miejsca. Poniżej prezentujemy rozmowę z lekarzem a jednocześnie posłem PiS Mieczysławem Walkiewiczem z Głuchołaz. Poseł wypowiada się m.in. na temat aptek internetowych oraz . walki z korupcją w polskiej służbie zdrowia.

ROZMAWIA MACIEJ ZAWADZKI

- Dzwoniła do pana żona z gra­

tulacjami, że można było pana zobaczyć w „Polsacie" na celow­

niku kamery w czasie, kiedy pana koleżanka z klubu prezentowała stanowisko PiS w sprawie zakazu handlu lekami przez Internet?

-Przekazywanomite wiadomo­

ści, zresztą nie tylko z tegoźródła, ale także wielu innych.Dzwonili koledzy i przyznam szczerze, że było to bardzo miłe, bomi gratu­ lowali, że jednak nie ulegliśmytej ogromnejpresji, jaka wytworzyła się wokół ustawy o prawie far­ maceutycznym zmierzającym do uporządkowania rynku sprzedaży leków. Dzisiaj doszłotamdopa­

tologii. Na ulicach wiszą transpa­ renty- jak wejdziesz do apteki z re­

ceptądostaniesz50 zł. To są rzeczy skandaliczne, dlategoże dochodzi

do takich sytuacji, w których ktoś wykupujelek za 5 złotych, dostaje 50i na czysto zarabia 45zł, ale przecież lek jest refundowany przez państwo!Trafia do kosza a wszyscy dokładamy, żeby pojedyn­ cze osobymogłysię wzbogacić.

- A dzwonił do pana już jakiś właściciel internetowej apteki z takim oto zapytaniem: dlaczego właśnie pan błał udział w pra­

cach nad ustawą zakazującą mi handlu, skoro pana żona ma dwie tradycyjne apteki?

- To nie ma żadnegoznacze­

nia. Jestem członkiem sejmowej komisji zdrowia,zostałem wy­

brany dopodkomisji zajmującej się prawem farmaceutycznym, ponieważ znam bliżejtemat niż inni posłowie. Ale najistotniejsze jest to, jakie zagrożenia niesie

sprzedaż leków przez Internet. W Polscemamy na dziś 150 inspek­ torów farmaceutycznychna cały kraj. Żeby rynek sprzedaży leków skutecznie nadzorowaćtrzeba byłoby ich mieć dziesięć razy więcej, ale na to nie ma żadnych szans. Nikt nie zagwarantuje, że drogą internetową nie będą rozprowadzane narkotyki, ana- boliki, wreszcieleki fałszowane.

Kto zagwarantuje, że młodzież nie będziewykupywałaleków mających silne działanie far­

makologiczne, skoro nie będzie można tegosprawdzić? Dojdzie do ogromnegozagrożenia, nad którym nikt nie będzie w stanie zapanować. I o to się boimy. Być 'możewPolscedo sprzedaży in­

ternetowej kiedyśdojdzie, ale gdyby było to takieproste, to na 25 krajów Unii miałyby to już wszystkie,anietylko 3.

- Argument zwolenników, zgod­

nie z którym leki kupowane przez Internet są tańsze. I argument wolnego rynku - jak ktoś chce się otruć, to jego sprawa!

-Lek tonie jest bułka zmasłem czypietruszka na targu. Nie jest obojętne, kto gobędziezażywał iw jakiej ilości.A apteka to nie jest tylkosklep. To jestrównież miejsce, gdzieudziela się facho­ wych porad dlapacjenta. Często w aptece pacjentmoże kupić lek o takim samym działaniu, ale tań­ szy i właśnie aptekarzudziela mu porady. Informuje także o tym, czy

leki nie wykluczają się nawzajem, jeżeli bierze kilka naraz.A jak mamy udzielać informacjedrogą internetową?

- Proszę się odnieść do argu­

mentu cenowego.

-To jest hasło, które ma prze­

konać, że oto coś złego dziejesię w Polsce, bo posłowie blokują sprzedaż tanich leków. Natomiast te media, któreto nagłaśniają, pomijają zagrożenia. Jaudzieliłem

„Polsatowi” wywiadu właśnie o zagrożeniach,ale pokazano mnie tylko jhkoposłastojącego przed kamerą. Czyto o czymś nieświad­

czy? Dlaczego nie puszczonoani słowa o zagrożeniach, anisłowa o patologiach?Czy to nie jest manipulacja?

- Nie jest tak, że PiS ma krótką ławkę kadrową, skoro dwa naj­

ważniejsze stanowiska - ministra zdrowia i szefa NFZ przejęli lu­

dzie PO?

-Profesor Religa niejest auto­

rytetem związanym z PO, ale z PiS -em (śmiech).

- Wcześniej był twarzą kampa­

nii Donalda Tuska.

- Ale przeszedłna stronę PiS - u.

- A szefem NFZ został Andrzej Sośnierz, wcześniej poseł PO.

- Równieżzrozumiał swój wcześ­ niejszy błąd (śmiech). Jeśli zdecydo­

wali sięprzejśćnanaszą stronęto zauważyli, że PiSjednak robi wiele dobrych rzeczy, nietylkow służbie zdrowia.Iże warto wesprzeć rząd JarosławaKaczyńskiego.

- A jak się zużyją, to kogo pre­

mier wystawi w ich miejsce?

- ProfesorReliga dobrze sobie radzi i jest dobrze postrzegany przez premiera. Ja odbywam z nim wiele spotkańw ministerstwie, najbliższe mamy już za kilka dni.

Po nich mogę stwierdzić, że ma determinację dowprowadzania trudnych zmian.

-1 wiele mówi o walce z korup­

cją. O tym w ogóle wiele się mówi i zawsze pojawia się argument, że lekarze biorą, bo za mało zarabiają. Ale słynny doktor G.

zarabiał 10 tysięcy miesięcznie i też brał.

- Ta skandalicznaafera bije w całe środowisko medyczne,nie tyl­ ko wlekarzy. Cieszę się, że właśnie tenrząd podjął skuteczną walkę z jedną zbardzo poważnych plag trapiącychpolskiespołeczeństwo, boprzecież łapówkiktoś daje.

Wytworzył sięchoryukład pacjent - lekarz i można z nim walczyć tylko bezwzględnymi metodami.

To, że G. w końcu został zdradzony przezswoichmłodszych kolegów, to chwała imza to.

- Powtórzę. Doktor G. nie był biednym lekarzem, więc czy to nie oznacza, że problem „koper- tówek" został źle zdiagnozowa- ny? Może właśnie dotyczy takich lekarzy, którzy mają wiele i chcą mieć jeszcze więcej!

- Ktoś kiedyśpowiedział, że aby byćdobrym lekarzem, najpierw trzeba być dobrym człowiekiem. C

C WITOLD CZERKAWSKI

(1921 -

2007)

Pasja i praca

Gdyby prudniczanie mieli wskazać kilka

najbardziej znanych w Prudniku osób, nie z racji zajmowanego przez parę lat stanowiska, ale z powodu ich ciągłej działalności, pracy wśród ludzi, czyniącej ich swoistą częścią panoramy miasta, to na pewno wśród nich wskazaliby Witolda Czerkawskiego.

ANDRZEJ DEREŃ

Kilkalattemu MałgorzataDiakow- skai Grzegorz Święch -uczniowie Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Prudnikuprzeprowadzili wśród prud- niczan ankietę. Okazało się,że 79% re­

spondentów rozpoznało na fotografii Witolda Czerkawskiego.

WitoldCzerkawski przychodzi na świat7kwietnia 1921 r. w Nadwórnej, w województwie stanisławowskim.

Ojciec Kazimierz jest urzędnikiem miejskim imuzykiem,matka - Zofia zajmuje się domem i jest działaczką w Lidzie Kobiet. W wieku9 lat młody Witek robiswojepierwsze zdjęcie.

Jako14-latek bierze udział w zlocie

ZHP w Spalę. W1936 r. odbywa szkol­ ną wycieczkę po krajuprzez Lwów, Kraków, Katowice,Częstochowę,Po­

znań,GdynięiWarszawę. Wyprawę dokumentuje robiąc fotografie,które późniejsątematem wystawyw szko­

le,pierwszejwystawy fotograficznej WitoldaCzerkawskiego. Ostatnie lata przed wybuchem wojny tonauka w stanisławowskim Liceum Ekonomicz­ no-Handlowym.25sierpnia 1939 r.

spakowany Czerkawskiczeka na wyjazddoGdyni, gdzie ma się uczyć w Wyższej Szkole Handlu Morskiego.

Wojna krzyżuje plany, wschodnią Polskę zajmuje ArmiaCzerwona. Mło­

dzieniecpodczasokupacji sowieckiej fotografuje, pomagając ojcu w utrzy­

maniu rodziny. Radziecką niewolę za­

stępuje niemiecka okupacja, a później znówsowiecka. W1945 r.jakwielu innych Polaków rodzinaCzerkaw- skich wyjeżdża na zawsze ze swojej

„małej ojczyzny” nazachód, osiedlają się wKędzierzynie. WitoldCzerkawski otwiera tam własny zakład fotogra­ ficzny. W czerwcu 1946r. rozpoczyna się jego prudnicka przygoda z apa­

ratem fotograficznym, tego bowiem miesiącamiasto zyskujeswój pierwszy zakład fotograficzny przy ul.Piastow­

skiej1, prowadzony przezmłodego nadwómiaka. Rok później, z zaświad­

czeniem o pomyślnie zdanym egza­ minie rzemieślniczym przenosi się na ul. Ratuszową.Jest wśród członków - założycieli Polskiego Towarzystwa Fotograficznego.

3 kwietnia 1948 r. poślubia w kościele Walerię Mandynę, miłość swojego życia. Dwa miesiącepóź­

niej związek zawarty zostaje przed urzędnikiem Stanu Cywilnego. W październiku 1950r. przychodzi na świat ich pierwszacórka - Ewa, trzy lata później - Maria.Wobecrozwi­

jającego się życia społecznego w Prudniku Czerkawski nie pozostaje obojętny, w i960 r. wchodzi w szeregi PolskiegoTowarzystwa Turystyczno- Krajoznawczego, jest wiceprezesem zarządu oddziału.

Czerkawski bierzeudział w wysta­ wach fotograficznychw Opolu i w Prudniku, jego zdjęcia pojawiają sięw prudnickichwydawnictwach i w pra­ sie. Otrzymuje uprawnienia mistrza w Izbie Rzemieślniczej w Opolu. Jako jedenz pierwszych wprowadza na prudnickimrynkufotografiębarwną.

Witold Czerkawski dziadkiem!

CórkaEwa urodziłaAgnieszkę. W1982 r. fotograf przenosi swójzakład na ul.Sobieskiego,a 10 lat później na PI.

Wolności.

Praca Czerkawskiego uhonorowa­

nazostaje odznaczeniami:Srebrnym Krzyżem Zasługi(1977 r.). Krzyżem KawalerskimOrderu Odrodzenia Polski (1988r.) iwpisemdo Księgi Zasłużonych dla Miasta iGminy. W 1998r. Witold Czerkawski obchodzi ze swojążoną - Walerią 50 rocznicę pożycia małżeńskiego, otrzymując z tej okazji medalprezydentaRP. W 2001 r.powstajefilm pt.„Skrawek nie­

ba”o prymasie Stefanie Wyszyńskim zudziałemCzerkawskiego. W tym sa­

mym roku odwiedzarodzinne strony -Nadworną.

Mimo chorobypozostaje aktywny doostatnich lat swojego życia. Umiera w niedzielę,25 lutego2007r.

Tyleskróconejbiografii pana Wi­

tolda. Gdykilkalat temu wspólnie z turystami z PTTK wspinałem się u boku Witolda Czerkawskiego na Śnieżnik (1425 m n.p.m.) nie mogłem wyjść z podziwu, obserwując tego niezwykłego człowieka. Bynajmniej nie o samą kondycję fizyczną chodziło tegoponad8o-letniego staruszka.

Zdarzają się przecież ludzie w podob­ nym wieku z dobrym stanem zdrowia, ajednak siedząoni w swoichdomach, rozpamiętując swoje życieiwciąż myśląc o swoich dolegliwościach. Z pewnością miał je i pan Czerkawski, aleposiadałon coś jeszcze - ducha ak­

tywnegoczłowieka, umysł iserce,któ­ re sprawiały, że zawsze był wśród ludzi i współtworzył obraz miasta do końca swoich dni. Właśnie takiego go zapa­ miętamy, uboku żony, z aparatem w dłoni, dyskretny, profesjonalny...

Nam pozostawiłmilionycząstek siebie - fotografii, w każdejz nich utrwalona została jego dusza. Patrząc na każde znich na krótką chwilę staje- my sięnim samym, widzimyto samo co On wchwilirobienia zdjęcia.

Pan Witoldchodzi już pewnie poulicach Prudnickiego Niebaz nadwórniańskim przedsionkiem, znów fotografując swoichstarych przyjaciół. Rano otwieraswój za­ kład,zapraszaklientów, każę usiąść na krzesełku, włączalampy, delikat­ nie ustawia głowę,pstryk i gotowe...

...dziękujemy panieWitoldzie.

Życiorys bazuje na pracy Mał­ gorzaty Diakowskiej i Grzegorza Święcha pt. „...w ostateczności liczy się pasja i praca...”wykonanej pod opieką KrystynyPielak. C

Cytaty

Powiązane dokumenty

To już jest koniec, nie ma już nic - chciało się powiedzieć podczas uroczystej akademii w wygasłej właśnie Szkole Podstawowej nr 2 w Prudniku..

Woda już prawie przelewała się przez most na drodze do Głubczyc.. Jakimś cudem mimo zalanej drogi udało mi się do ­ jechać do rzeki w pobliże

Jeżeli osoba ustalona jako nabywca nieruchomości nie stawi się bez usprawiedliwienia do zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości, w miejscu i terminie podanym w

Nieco poniżej Czarciej Ambony znajduje się wybudowana przed kilku laty przez Towarzystwo Przyjaciół Głuchołaz altanka widukowa, która stanęła w miejscu

rzez lata zdążyliśmy się przy ­ zwyczaić, że na wakacje naj ­ lepiej jest wyjechać gdzieś daleko na urlop, a jeśli już jest się na miejscu to pozostaje działka,

Za datę wpłaty uważa się wpływ wymaganej należności na rachunek Urzędu Miejskiego w Prudniku. Jeżeli osoba ustalona jako nabywca nieruchomości nie stawi się beż

się żadnych wniosków. Zespół, który nie stawia przed sobą konkretnych celów, który wspólnie nie przygotowuje się do rozgrywek,’ który nie jest otoczony właściwą

Odnosząc się tylko do anonimowej informacji należy dodać, że była bardzo ważna, ponieważ w jej wy ­ niku mogliśmy sprawdzić informa­.. cję - w pełni