• Nie Znaleziono Wyników

Filozoficzna identyfikacja godności osoby

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Filozoficzna identyfikacja godności osoby"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Gogacz

Filozoficzna identyfikacja godności

osoby

Studia Philosophiae Christianae 25/1, 181-207

1989

(2)

Studia Philosophiae C hristianae ATK

25(1989)1

MIECZYSŁAW GOGACZ

FILOZOFICZNA IDENTYFIKACJA GODNOŚCI OSOBY

1. Analiza historyczna. 1.1. Kilka uwag o ujęciach teologicznych. 1.2. Kilka ilustrujących problem ujęć filozoficznych. 2. Analiza heurystycz­ na. 2.1. Wyniki analizy historycznej. 2.2. Poszukiwanie w ewnętrznych pryncypiów godności osoby. 2.3. Dopowiedzenia i wnioski filozoficznej analizy heurystycznej.

P rzez id en ty fik ację rozum iem ustalanie, że coś jest i czym jest. Coś może być u realn io n ą istn ien iem su b stan cją lu b tk w ią ­ cą w m ożności isto ty przypadłością duchow ą lub fizyczną. Mo­ że być ponadto w łasnością tra n sc en d e n taln ą p rze jaw ia ją cą istn ienie bytu, ta k jak w łasnością k a teg o rialn ą p rzejaw iającą isto tę jest p rzypadłość duchow a i fizyczna. To, czym coś jest i że jest, zależy od stanow iących go w łaściw ych m u p ry n c y ­ piów w ew n ętrzn ych . Id en ty fik acja więc, że coś jest i czym jest, polega na ro zp atry w an iu w ew n ętrzn y ch p ry ncy piów b y tu \

W ty m stu d iu m chodzi o zbadanie, czy jest i czym jest god­ ność osoby.

Sam a językow a form u ła: „godność osoby” w skazuje, że god­ ność jest w łasnością osoby. N ależy wobec tego zapytać, jak ą jest w łasnością? Czy jest to w łasność tra n sc en d e n taln a , p rzy ­ sługująca osobie ze w zględu na jej istnienie, czy raczej jest to w łasność k ateg oriałn a, a więc p rzy słu g u jąca osobie ze w zglę­ du na istotę jako jej przypadłość? Czy jest to przypadłość d u ­ chowa, czy fizyczna? Czy może jest to relacja?

P rz y jm ijm y dw a sposoby rozstrzy g ania problem u: analizę histo ry czn ą i analizę h eu ry sty czn ą 2.

1 Szerzej o problemie filozoficznej identyfikacji bytu por. M. Go- gacz, Osoba jako b y t jednostkow y, Studia Philosophiae Christianae

20(1984) 2, s. 220—232. Por. także książkę pt. Elementarz m etafizyki,

W arszawa 1987.

2 Zastosowanie tych analiz por. w publikacji: M. Gogacz, Teorio- poznawcza identyfik acja człowieka jako człowieka i jako osoby, Studia Philosophiae Christianae 21(1985) 2, s. 237—244.

(3)

A naliza histo ry czna to p rzeb adan ie ludzkich p rzem y śleń na te m a t godności osoby.

A naliza h eu ry sty czn a to w yprow adzanie w niosków z pozna­ nia osoby i w e ry fik acja tw ierd zeń p rzy pom ocy w y n ikający ch z nich konsekw encji m etafizycznych, precyzow anych danym i historycznym i.

1. ANALIZA HISTORYCZNA

P ro b lem godności osoby w postaci n a jp ie rw p ro blem u god­ ności człow ieka zaczął pojaw iać się w teologii chrześcijańskiej, głów nie w chrystologii i m ariologii. Ujęcie teologiczne w y m a­ gało zaraz n aśw ietleń filozoficznych. Z czasem więc p roblem godności człow ieka stał się osobnym tem a te m także filozoficz­ nym .

Rozdzielm y jednak ujęcia teologiczne i filozoficzne.

1.1. KILKA UWAG O UJĘCIACH TEOLOGICZNYCH

Aby naśw ietlić teologiczną genezę i fo rm u łę tem a tu godności osoby, p rzytoczm y opinię prof. S. Św ieżaw skiego, dotyczącą w praw dzie autorów filozofii XV w ieku, lecz zarazem c h a ra k te ­ ry zu ją cą całą ten d en cję teologiczną.

P rof. S. Św ieżaw ski pisze w książce Dzieje filo zo fii euro­

p e js k ie j, w X V w ie k u t. VI, że „B artolom eo Fazio sta je np. na

gruncie p ro b lem aty k i czysto teologicznej, gdy w ym ienia d a ry udzielone człow iekow i i u w y d atn iające jego godność. Są nim i przede w szystkim n ajw iększe m isteria w iary; W cielenie, O d­ kupienie i Ë uch ary stia, a ponadto d a r czynienia cudów i fa k t posiadania przez każdego człow ieka anioła stró ż a ” 3.

Ogólnie m ożna powiedzieć za prof. S. Św ieżaw skim , że „w aspekcie teologicznym w ielkość człow ieka jaw i się głów ­ nie w zw iązku ...ze stw o rzeniem i W cieleniem ” , że w łaśnie „od czasów D unsa Szkota p rzy jm u je się u teologów łaciń­ skich pogląd, że isto tn y m m otyw em złączenia się Słow a z n a ­ tu rą ludzką nie była A dam ow a fe lix culpa, lecz ta k w ielka doskonałość n a tu ry ludzkiej, że n iejako z isto ty sw ojej dom a­ ga się ona zjednoczenia z Bogiem. Ten p u n k t w idzenia p rz y ­ jęło w ielu au to ró w w in te resu jąc e j nas epoce: Ficinio, Pico, K uzańczyk, M anetti, H en ry k H e rp ” *. G iovanni Pico dełla

Mi-s S. ŚwieżawMi-ski, Dzieje filozofii europejMi-skiej w X V w ieku, t. VI —

Człowiek, W arszawa 1983, s. 187, przypis 238.

(4)

ran d o la pow ie w prost, że „si non pecasset Adam , D eus fu isset in ca rn atu s sed n o n c ru cifix u s” 5. P ro f. S. Św ieżaw ski dodaje, że „z ożyw ieniem te j teologicznej i zw iązanej z n ią filozoficz­ n e j p ro b le m aty k i n ab ierała w ielkiej aktualności... dignitas ho­

m in is” 6.

G dy potem w X X w ieku rozw ażano zagadnienie godności człow ieka jako zagadnienie już czysto filozoficzne, po ostatecz­ n ą odpowiedź sięgano jeszcze do teologii lu b w p rost do religii. D la p rzy k ład u podajm y, że w w y d an ej przez K U L książce ks. K . W o jty ły pt. M iłość i odpow iedzialność, w przypisach, k tó ry c h a u to ram i są w ydaw cy książki, czytam y: „godność by­ cia osobą n a d a je człow iekow i sam Bóg” Nie jest to odpo­ w iedź filozoficzna, gdyż nie jest ona w skazaniem n a w e w n ętrz ­ ne p ry n cy p ia stanow iące godność. ^

N aw et o. prof. M. A. K rąp iec w książce Ja — czło w iek n a ­ zyw ając godność człow ieka tran scen d en cją osoby w stosun ku do społeczności8 ostatecznie stw ierdza, że „godność b y tu oso­ bowego wiąże się z fa k te m relig ii”. W yjaśnia to następująco: „Człowiek... żyjąc na świecie... w p o rządku ducha tra n sc en d u je te n św iat i czu je się kim ś, kto- jest b y tem podm iotow ym ..., zarazem człow iek wie..., że jego a k ty duchowe... s ta ją się b a r­ dziej zrozum iałe i w ytłum aczaln e przez ra c je in te rp e rso n a l­ ne... Tym , co uzasadnia, czyni sensow nym życie osobowe, m o­ że być ty lko osoba druga, — drugie ty . D latego znow u życie osobowe u k ład a się jako fo rm a bycia dla — drugiego — ty , a w p ersp ek ty w ie ostatecznej — dla T y Osoby A bsolutu. I to w łaśnie je s t zasadniczym m om entem religii... Człowiek jako osoba jest zasadniczo b y tem relig ijn y m , gdyż jest tak im b y ­ tem , k tórego rac ją rozw oju i rac ją b y tu jest dru g a osoba, osta­ tecznie Osoba A bsolutu... Z atem zw iązki in terp erso n aln e u za­ sadniające i usensow niające życie osobowe — jako n a jg o d n ie j­ sze — czynią sam ą osobę K im ś G odnym sam ym w sobie, w p row ad zają m om ent religii w sensie n a jisto tn ie jszy m ” ä.

W sw e rozw ażania filozoficzne o. prof. M. A. K rąpiec n ie ­ po trzebn ie w łączył p ry n cy p iu m z obszaru religii, gdyż cała jego analiza je s t p o p raw n ie filozoficzna. M om entem religii jest w relacjach osobowych z Bogiem idąca ze stro n y Boga n a d ­

5 Por. S. Świeżawski, Dzieje, t. VI, s. 190, przypis 254. 6 S. Świeżawski, Dzieje, t. VI, s. 190.

7 K. W ojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1982, s. 54, przy­ pis 25.

8 M. A. Krąpiec, Ja —■ сzłowidk, Lublin 19792, s. 380. 8 M. A. Krąpiec, Ja — człowiek, s. 387—388.

(5)

przyrodzona treść rela cji miłości, w ia ry i nadziei, a nie sam e rela cje in terp erso n aln e. Te relacje, w zięte od naszej stro n y i w ich istnieniu, nie są nadprzyrodzone i nie stanow ią relig ii jako zw iązku osobowego Boga z człow iekiem . Są relacjam i id en ty fik o w an y m i przez m etafizyka. Te relacje, u jęte w łaśnie od stro n y Boga ze w zględu na wnoszone w nie przez Boga nadprzy rod zo n e treści, a nie ze w zględu na w noszone w nie nasze treści, są postacią obecności w nas Boga jako Osoby. Tę obecność sp raw ia w yłącznie Bóg 10.

1.2. KILKA ILUSTRUJĄCYCH PROBLEM UJĘĆ FILOZOFICZNYCH

a) Św. Tom asz z A kw inu pisze w k o m en tarzu do S e n te n c ji, że „dignitas significat b o n itatem alicu ju s p ro p te r seipsum ” “ . Treść tego określenia m ożem y uw yraźn ić w następ u jący ch p rzekładach: „godność oznacza dobroć kogoś ze w zględu na niego sam ego” ; „godność oznacza coś szlachetnie korzystnego i pozytyw nego dla kogoś ze w zględu na niego sam ego” ; „god­ ność oznacza coś w kim ś dla niego dobrego”.

A by przybliżyć treść określenia godności, św. Tom asz do­ daje, że „aliquis d icitu r dignus aliquo d u p liciter: vel habendo ius, u t possessionem , vel co n g ru itatem ad illud u t species P ria ­ m i digna e ra t im p erio ” 12.

Ta godność jako coś dla kogoś dobrego polega więc w edług św. Tom asza na posiadaniu u p raw n ień albo na odpowiedniości do czegoś, ta k jak np. postać P ria m a była godna im p erium , odpow iednia do rep rezen to w an ia państw a. W in n y m p rzy k ła ­ dzie św. Tom asz stw ierdza, że „godność k apłańska przekracza w szystkie inne, ta k jak to, co należy do w yrażania czci Bogu, przek racza w szystko, co czasow e” 13.

Św. Tom asz uw aża więc, że godność to pozytyw na w łasność osoby w postaci jej u p raw n ien ia lub odpowiedniości (schodze­ n ia się, zgadzania) do czegoś. To u p raw n ien ie lu b odpow ied- niość są takie, że p rzekraczają w szystko, co czasowe.

b) U każm y też filozoficzne ujęcia godności na przykładzie rozw ażań z XV w ieku.

10 Na tem at różnicy między relacjam i osobowymi stanowiącym i re- ligię i stanowiącym i hum anizm por. M. Gogacz, Wartości osobowe

w kulturze, Studia Philosophiae Christianae, 18(1982) 2, s. 203—212. 11 Sw. Tomasz z Akwinu, In sent. 3, d 35, q 1, a 4, q 1, c.

12 Sw. Tomasz z Akwinu, In sen. 4, d 18, q 1, a 1, q 2,3.

18 „Dignitas pontificalis excedit omnes alias, sicut quae pertinent ad cultum Dei excedunt tem poralia”. Sw. Tomasz z Akwinu, Hebr. 5, lee. 1, prine.

(6)

P ro f. S. Św ieżaw ski pisze w sposób następ u jący : oto „p rz y ­ czyny, pow odujące, że uznajem y... dignitas człowieka..., w y ­ jątko w e należne człow iekow i m iejsce w śród wszechrzeczy...: przy słu g u jące człow iekowi cen traln e m iejsce w e w szechśw ie- cie; pogłębione rozum ienie człow ieka jako m ikrokosm osu; w y ­ różniające człow ieka uzdolnienia tw órcze; ra d y k a ln a w olność sam ostanow ienia; n ieśm ierteln o ść” u .

Z ilu stru jm y to ujęcie kilkom a szczegółow ym i ro zw iązania­ m i I5.

M arsilio Ficino uw aża, że godność człow ieka polega na jed ­ noczeniu się w człow ieku tego, co obce, przeciw staw ne, na kom ponow aniu się w człow ieku elem entów sprzecznych, w y ­ kluczających się, n a zajm ow aniu dzięki tem u przez człowieka, m iejsca w c e n tru m św iata zresztą z pow odu miłości, k tó ra łączy przeciw ieństw a.

K arol Bovillus: godność człow ieka w y raża się w tym , że człow iek pokonuje przepaść m iędzy doznaniem zm ysłow ym , a poznaniem in te le k tu a ln y m . Ciało i dusza człow ieka to z a ra ­ zem obraz zw iązków św iata z człow iekiem .

G iovanni Pico della M irandola widzi godność człow ieka w tym , że człow iek skupia w sobie w szystkie n a tu ry i w szystkie fo rm y poznawcze bytów , stanow iących św iat. J e st więc czło­ w iek v in c u lu m m u n d i, co upodabnia go do Boga. Bóg zaw iera w sobie w szystko jako p ryn cyp iu m , człow iek zaw iera w sobie n a tu r y i fo rm y poznaw cze jako pośrednik. G iovanni Pico do­ daje też, że nie ty le człow iek jest w środku św iata, ile śro ­ dek św iata zn ajd u je się tam , gdzie jest człowiek.

J a n G erson: godność człow ieka m a źródło w tym , że w um yśle człow ieka łączą się w szystkie pojęcia odnoszące się do w szystkich rzeczy.

Idzi z V iterbo: w c e n tru m św iata zn ajd u je się dusza. G iovanni da P ra to : godność człow ieka opiera się na szla­ chetności działającego ducha ludzkiego.

Giannozzo M anetti: w ielkość i w spaniałość człow ieka, jego godność w yraża się w tw órczej pracy ludzkiej. Twórczość, tw órczą pracę, jako w y raz godności człow ieka, głoszą także: Leo A lberti, Coluccio S alutati, B artło m iej P la tin i, Giannozzo M anetti, L eonardo da Vinci, M ikołaj z K uzy.

M ikołaj z K uzy poszerza ujęcie dodając, w edług prof.

14 S. Świeżawski, Dzieje, t. VI, s. 193.

15 Rozwiązania te lub propozycje rozum ienia godności człowieka ze­ staw iam na podstawie książki prof. S. Swieżawskiego, Dzieje, t. VI, s. 194—200.

(7)

S. Sw ieżaw skiego, że „tkw iący w każdym człow ieku obraz Boży w y raża się n a jp e łn ie j, gdy ro zw ija się. jego m oc tw ó r­ cza, gdy dochodzi do głosu hom o crea tivu s” 16.

I podsum ow ując te ujęcia, a raczej u w y raźn iając n ajw aż­ niejsze rozw iązania, prof. S. Św ieżaw ski pisze, że „dobrze u jm u je pogląd P ica n a głęboką rac ję godności ludzkiej J. Czer- kaw ski: «Człowiek jest w o ln ym tw órcą sw ej n a tu ry i swego przeznaczenia. Ta cecha ludzkiej egzystencji jest zasadą god­ ności człow ieka. Ale człow iek nie jest tw órcą... sw ej godności; godność człow ieka jest d arem Boga»” ". P o n ad to dodaje prof. S. Św ieżaw ski, że „w edług M anettiego —- pisze C zerkaw ski — człow iek realizu je sw ą godność w tw o rzen iu dzieł, w dosko­ nalen iu św iata; n ato m iast w edług P ica — w tw o rzen iu sam e­ go siebie...; pierw szy z ty ch m yślicieli w y ak cento w ał tw o rze­ nie przez człow ieka k u ltu ry przedm iotow ej, d ru g i zaś — pod­ m io to w ej” 1S. I u k azu jąc m yśl M arsyliusza F icina i M ikołaja z K uzy, prof. S. Św ieżaw ski stw ierdza, że „w łaściw ym pow o­ łaniem człow ieka, w edle Ficina, nie jest jedynie nie kończące się istnienie, lecz bycie obrazem nieskończoności sam ego Bo­ ga... (a) w spaniałość człow ieka — pow ie K u zańczyk — pole­ ga ostatecznie na ty m , że w sposób skończony w yraża on n ie­ skończoność B oga” 1S.

W edług więc filozofii XV w ieku godność człow ieka stano ­ w iło to, że człow iek łączy w sobie w yk luczające się elem en ty bytow e, że jest obrazem i p ow tórzeniem w sobie jako dusza i ciało zw iązków człow ieka ze św iatem , że łączy elem en ty i posiada fo rm y poznawcze w szystkich bytów , że jest duszą, że jest wolnością, że tw o rzy pracę, że jest podobny do Boga stw arzającego, że jest obrazem Boga, że w yraża nieskończo­ ność Boga.

c) Ja k o p rzy k ład z X X w ieku p o d ajm y inne a sp ek ty po­ gląd u o. prof. M. A. K rąp ca i ks. prof. T. Stycznia.

O. prof. M. A. K rąpiec pisze w książce Ja — człow iek, że „w filozofii klasycznej... zw ykło się akcentow ać podw ójną tran scen d en cję osoby: a) w stosunku do n a tu ry — przez a k ty poznania in telek tualn eg o , m iłości i wolności; b) w stosun ku do społeczności — przez a k ty zw iązane z m om entam i: pod­ m iotow ości praw a, zupełności i godności” 20. O. prof. M. A. K rą

-10 S. Świeżawski, Dzieje, t. VI, s. 200. 17 S. Świeżawski, Dzieje, t. VI, s. 201.

18 S. Świeżawski, Dzieje, t. VI, s. 201, przypis 321. 19 S. Świeżawski, Dzieje, t. VI, s. 203 i 204.

(8)

piec podkreśla też w sw ej M eta fizyce, że „zw ykło się w ym ie­ niać 6 bardzo w ażnych w łaściw ości osoby: zdolność do pozna­ n ia intelek tu aln eg o , zdolność do miłości, wolność, podm ioto­ wość wobec praw , godność, zupełność, ...(że) osoba... była p o j­ m ow ana... jako b y t m ający jakiś głębszy niż cały św iat zw ią- jzek z Bogiem. S tąd podkreśla się godność osoby. Osoba jest tra k to w a n a religijnie, ...przez (zw iązek z) «Ту» T ran scen- d en su ” 21.

O. prof. M. A. K rąpiec ciekaw ie pisze o godności osoby nie w idzi tylk o tego, że -—· pow tórzm y — zw iązek Boga z czło­ w iekiem jest relig ią ty lk o w tedy, gdy Bóg staje się osobowo nb ecn y w istocie osoby ludzkiej i gdy w nosi w nasze z Nim osobowe rela cje w lan ą miłość, w iarę i nadzieję, a w e w ładze d a ry D ucha Św iętego.

Ks. prof. T. S tyczeń głosi pogląd, że nie w m etafizyce roz­ poznajem y i id en ty fik u jem y godność osoby, lecz w etyce. P isze bowiem , że „zrelatyw izow anie bezw zględnie pow innego do osoby — p rzedm iotu odsłania w ty m aspekcie osobę jako kogoś w yposażonego w odpow iednią rację czy ty tu ł, ze w zglę­ du i z pow odu którego treść bezw zględnie pow innego jest i m oże być ty lk o tak a, a nie inna... Czyn zatem urzeczyw ist­ n iają cy bezw zględnie pow inne, okazuje się w św ietle m o ra l­ n e g o d a tu m aktem , przez k tó ry osoba-podm iot a firm u je czy

też a p ro b u je godność osoby jako osoby, czyli osobę jako oso­ bę... Z nam ienne przy tym , że ten a sp ek t osoby, czyli w łaściw a jej godność, odsłania się dopiero w dośw iadczeniu m oralnym ... To w zajem ne przyporządkow anie bezw zględnie pow innego i osoby w aspekcie osoby-przedm iotu, tj. w aspekcie godności osoby jako bezpośredniej rac ji bezw zględnie pow innego (com-

m ensu ra tio ad personam -obiectum , ad d ig n ita tem personae),

•od now ej stro n y i jeszcze dob itn iej niż w przy p ad k u osoby- -podm iotu odsłania osobowy, p erso n aln y c h a ra k te r m oralnego

datum ... U trafiam y w sedno tego, co potoczna in tu icja zna­

czeniowa... wiąże ze słow em miłość, jeśli p rzy p o rząd k u jem y tę szacow ną nazw ę w łaśnie owym... ak tom afirm acji osoby jako osoby dla niej sa m e j” 22.

W edług ks. prof. T. S tycznia czyn m o raln y jako pow inność odsłania godność osoby. Ta godność osoby to osoba jako oso­ ba. A pow innościow e odnoszenie się osoby do osoby to w prost .miłość.

21 M. A. Krąpiec, M etafizyka, Lublin 19782, s. 328—329.

(9)

Z auw ażm y wobec tego, że w edług o. prof. M. A. K rąpca „m iędzy osobam i istn ieje rela cja nacechow ana powinnością,, zw ana p raw em . N a m ocy tego p raw a osoba m oże żądać doko­ n a n ia jakiegoś działania — lu b jego zap rzestania — od d ru ­ giej osoby, gdyż obie są pro po rcjo n aln ie rów no p rzy p o rząd k o ­ w ane w spólnem u dobru, k tó re od stro n y podm iotow ej jaw i. się jako doskonalenie siebie w asp ek tach osobowych, tj. pozna­ nia, m iłości, w olności” 23. R elacja nacechow ana pow innością nie je s t w ięc m iłością, lecz p raw em , w yznaczonym przez dobro· w spólne, k tó re od stro n y podm iotu jaw i się jako doskonalenie osoby przez poznanie, miłość i wolność.

Nie m a więc w p ro st tak ich zależności i przem ienności, o ja ­ kich pisze ks. prof. T. Styczeń. A k t m o raln y lub jego dośw iad­ czenie nie są sposobem jaw ienia się podm iotow i poznającem u godności osoby i jej afirm ow ania, a ponadto a k t afirm a c ji oso­ by, k tó ry , owszem jest m iłością, nie jest treścią pow inności lu b czynów pow innych. Treść pow inności jest treścią praw a. Z atem ety k a w w e rsji ks. prof. T. Stycznia nie je s t e ty k ą a fir­ m acji osoby i rozpoznaw ania godności osoby, lecz jest etyką, deontonom iczną m im o całego językow ego form uło w an ia jej w term inologii i akcen tach m etafizycznej teo rii osoby. Bez­ w zględnie pow inne lub decyzja na spełnienie pow inności nie jest w łaśnie w pro st a firm acją osoby, lecz jest w edług o. prof. M. A. K rąpca raczej dorzecznością decyzji. O. prof. M. A. K rą ­ piec pisze, że „dorzeczność ludzkiego działania zn a jd u je swój' szczególny w y raz w ak tach decyzji lub w olnego w yboru... A k ty decyzji, zwłaszcza decyzji tru d n y c h , bardzo dobitnie u k a z u ją owe transcen dow an ie siebie w k ieru n k u b y tu , tak: ch arak te ry sty c z n e dla dorzecznego zachow ania się. N ajw yższą zaś form ą ludzkiego dorzecznego działania jest a k t rea ln ej miłości, w k tó re j transcen d ow an ie podm iotu jest najw iększe, gdyż m iłość nie ty lk o u zgadnia nas z p rzedm iotem naszego· kochania, jak o tym uczył A rystoteles, nie ty lko «w yprow a­ dza nas» z siebie, jak to p odkreślał św. Tomasz, ale żąda «od­ dania się» osobie d ru g iej, drugiego «ty» i u k o n sty tu o w an ia sposobu bycia «dla drugiego»” 24. Dorzeczność decyzji i w y ­ jątkow a, w ysoka dorzeczność miłości, nie są ty m sam ym , co·

23 M. A. Krąpiec, M etafizyka, s. 328—329.

24 M. A. Krąpiec, Ja ■— człowiek, s. 370. Rozważając problem do- rzeczności o. prof. M. A. Krąpiec powołuje się w przypisie na s. 369 na pracę H. E. Hensstenberga, Philosophische Anthropologie, S tuttgart. 1966s, w której został zanalizowany dorzeczny sposób bycia i działania, człowieka.

(10)

bezw zględna pow inność afirm ow ania osoby. E tyka pow inności afirm o w an ia osoby nie jest więc ety k ą afirm o w ania osoby. Nie jest bow iem ty m sam ym pow inność, m iłość i działania chroniące m iłość przez osobę.

W u jęciu ks. prof. T. S tycznia in te re su ją c y je s t in n y akcent, u w ik łan y w utożsam ienie pow inności z m iłością oraz działa­ niam i chroniącym i m iłość i osobę. Ks. prof. T. S tyczeń stw ie r­ dza, że „m oralność... obejm uje człow ieka-osobę, gdyż dotyczy człow ieka zarazem jako osoby-podm iotu i jako osoby-przed- m iotu. Nie n ależy p rz y ty m sądzić, że odniesienie osoba-pod- m io t — osoba-przedm iot stanow i rela cję m iędzyosobow ą, jest to bow iem rela cja już w ew n ątrzb y to w a (ja —> m nie, ty — ciebie)... W p rzy p ad k u istnien ia jed n ej jed y n ej osoby-człow ie- ka... osoba-podm iot sta je wobec bezw zględnej pow inności a fir ­ m ow ania osoby-podm iotu, tj. godności, k tó rą zastaje ty m r a ­ zem w sobie” 25.

Godność nie może być ty m sam ym , co osoba. Je d n a k dla h e u re z y tw ierd zeń o godności osoby jest ciekaw y te m a t odnie­ sienia m nie do m nie i m nie do ciebie: ja wobec siebie i ja wobec in n y ch osób.

Co wobec tego jest n a tu rą takiego odniesienia, k tó re u ja w ­ n ia czyjąś godność lub jest w te j godności zapodm iotow ane? Inaczej m ówiąc, czym jest godność i jak ją rozpoznać, że jest?

d) N a k o n feren cji etyczno-psychologicznej 14 m arca 1983 ro k u w Ja b ło n n e j stw ierdzano w łaśnie, że p rzy słu g u je czło­ w iekow i godność i określano, czym ona jest, oraz głoszono pogląd, że nie m a czegoś takiego jak godność. D odajm y, że w yznacza to potrzebę p rzeprow adzenia filozoficznej h eu rezy godności osoby, stw ierdzenia, że jest, i rozpoznania, czym jest.

Z w olennicy tezy, że c h a ra k te ry z u je człow ieka godność, od­ różnili godność osobową od godności osobistej. Godność oso­ bow a to cecha człow ieka, k tó rą m ożna nazw ać człow ieczeń­ stw em . Ma ona źródło w osobowej s tru k tu rz e człow ieka, w ty m więc, że człowiek jest osobą. Osobę w yróżnia rozum ność, pojm ow anie siebie, poczucie tożsam ości, dążenie do realizacji p lanó w życiow ych, wolność, w ładanie sobą, sam ostanow ienie, odniesienie do in ny ch osób. Godność osobista to poczucie sza­ cu n k u wobec sam ego siebie. To poczucie szacunku w yn ika z godności osobowej. Godność osobowa jest czym ś n ie u tra c a l- nym . Godność osobistą m ożna u tra c ić sp rzeniew ierzając się u zn aw an y m przez siebie w artościom , n eg u jąc w artość siebie,

(11)

tracąc k ry te ria oceny, uleg ając nie ak cepto w any m normom, i w artościom . Tezę o bezw zględnej godności człow ieka głosili: A. Szostek, Z. Szaw arski.

P o jaw iła się też koncepcja w zględnej godności osoby fu n k ­ c jo n ującej ty lko w św iecie znaczeń. R ealizujem y w te d y siebie zgodnie z pojęciem godności. Ta godność to tyle, co praw o do podm iotow ej tożsam ości. Realizow anie tego praw a zależy od zakresu asp iracji jedno stk i do podm iotow ości i od h isto ry cz­ n ej zm ienności system u znaczeń. Godność jed no stk i zależy jed n a k p rzede w szystkim od akcep tacji te j godności ze s tro n y innych jednostek. Tezę o w zględnej godności osoby p rzy jm o ­ w ał J. Reykow ski.

Z w olennicy tezy, że nie p rzy słu g u je człow iekow i godność osobowa, że jej w ogóle nie ma, uw ażali też za sztuczną k o n­ stru k c ję sam ą osobę i n atu rę. Godność w etyce perso n alisty cz- n ej m a zresztą fu n k cje ty lk o p ersw azy jn e, a ponadto może w yw ołać szkodliw e skupianie uw agi człow ieka tylko na sobie z pom inięciem p o trzeb innych ludzi. P row adzi do p rzero stu roszczeniowości, do żądania większego w ysiłku od in ny ch niż od siebie, do p ostaw defenzyw nych: b ro n im y sw ej pozycji i często zaczynam y pogardzać in n y m i zaw yżając samoocenę, a zaniedbując pokorę i m iłość nieprzyjaciół. Człowieka cha­ ra k te ry z u je nie tyle godność, ile szacunek i dobroć. K ie ru ją one do in n y ch ludzi, a poczucie praw a, by m nie szanow ano, przesuw a się n a d ru g i plan. Sposoby odnoszenia się do ludzi z szacunkiem w yznacza nam poznanie in tu icy jn e. Jeżeli to poznanie kom uś nie w ystarcza, to tylk o znaczy, że są ludzie, k tó rz y m uszą uzyskać aż m etafizyczne uzasadnienie dla sw ej pow inności szacunku 28. Tezę, w y kluczającą w człow ieku cechę godności, głosili: A. G rzegorczyk, M. Przełęcki.

2. ANALIZA HEURYSTYCZNA 2.1. WYNIKI ANALIZY HISTORYCZNEJ

P o m ija m y ujęcia teologiczne. S k u p iam y się na ujęciach filo­ zoficznych.

Poniew aż jed n ak w analizie h eu ry sty c zn e j precy zu je się danym i histo ryczn y m i konsekw encje m etafizyczne tw ierdzeń, w yprow adzonych z iden tyfik o w an ia bytu, zestaw m y n a jp ie rw

26 Poglądy form ułowane na konferencji w Jabłonnej referu ję na pod­ stawie publikacji: A. Dylus, S prawozdanie z konferencji etyczno-psycho- logicznej (Jabłonna 14.111.1983) nt. Pojęcie godności w etyce i psycho­ logii, Studia Philosophiae Christianae 20(1984)1, s. 215—220.

(12)

kró tk o w ażne dla analizy h eu ry sty c zn e j filozoficzne ujęcia godności.

W edług św. Tom asza godność to coś dobrego dla człow ieka w n im sam ym , po p ro stu coś w kim ś dobrego. Nie jest to więc dobro jako w łasność tra n sc en d e n taln a , p rzejaw iająca istnienie człow ieka i w yw ołująca odniesienie pozytyw ne, akceptujące. J e s t to coś w człow ieku określonego, w łaśnie coś w kim ś k o n ­ k retn ie dobrego. Św. Tom asz sądzi, że może to być posiadanie czegoś lu b odpow iedniość do czegoś. Może to więc być sw oista przypadłość jako w łasność lu b jako relacja.

Godność w edług św. Tom asza jest może w łaśnie p rzy p a d ­ łością, a wobec tego w łasnością isto ty lub jej k a teg o rialn ą r e ­ lacją.

Zanim z id en ty fik u jem y godność może jako w łasność lub relację k atego rialn ą, zanim u sta lim y jej b ytow ą zaw artość i zanim — idąc tropem , w yznaczonym p rzez św. Tom asza — p odejm iem y m etafizyczną analizę godności, przypo m nijm y, że w edług o. prof. M. A. K rąp ca godność jest rela cją do społecz­ ności, gdyż jest tran scen d o w an iem te j społeczności, jej p rze ­ kraczaniem , w yjściem poza nią w sposób, podobny do tra n s- cendow ania społeczności przez naszą zupełność i podm iotow a- nie praw a. N atom iast rela cja m iłości jest tran scend ow an iem n a tu ry osoby. W edług ks. prof. T. Stycznia godność je s t w łas­ nością osoby, w łasnością zresztą tożsam ą z osobą jako osobą, a więc w łasnością katego rialn ą, k tó ra dotyczy isto ty osoby, gdyż na istotę w skazuje ujęcie osoby jako osoby, jest zarazem w łasnością tra n sc en n d e n taln ą , skoro jest zam ienna ze sw ym podm iotem , z osobą jako osobą. Godność w edług ks. prof. T. Stycznia jest więc zarazem w łasnością k ateg o rialn ą, w łasnością tra n sc en d e n taln ą i istotą osoby jako podm iotu własności.

T rzeba więc zidentyfikow ać godność. P ro p o zycja bow iem ks. prof. T. S tyczeń w w ysokim stop n iu pom ija zasadę nie- sprzeczności i dlatego, m im o u ro d y ujęć, budzi w ątpliw ości. P onadto w edług ks. prof. T. S tycznia godność jako w łasność osoby i zarazem jako osoba jaw i się n am w pow innościow ych odniesieniach do osoby-przedm iotu. T reścią tych pow innościo­ w ych odniesień jest afirm ow anie osoby jako osoby dla n iej sam ej. T reścią tą jest więc miłość. Owszem , to afirm ow anie osoby jest m iłością i to n a poziom ie dilectio. Jeżeli jedn ak odniesienia pow innościow e i etyka, a ponadto miłość jako bezw zględna pow inność, nie pom agają w odróżnieniu isto ty osoby od jej w łasności i z kolei w odróżnieniu w łasności k a - teg orialn ej od tra n sc en d e n taln e j, to w y n ika z tego ty lk o ty le ,

(13)

że ety ka nie stanow i m iejsca id en ty fik o w an ia godności, że godność w łaśnie nie „odsłania się dopiero w dośw iadczeniu m o ra ln y m ” 27.

Id en ty fik a c ji osoby trzeb a dokonać po p ro stu w m etafizy ­ ce, a więc w nauce o ujm ow an y ch przez in te le k t w e w n ętrz ­ n y ch i zew n ętrzn y ch pry n cy p iach , d eterm in u jący ch lu b w y ­ znaczających byty, a w naszym p rzy p ad k u — w yznaczających godność.

W sw ych analizach m etafizycznych M. A. K rąpiec przy pisał godności pozycję relacji. T. Styczeń p rzekraczając obszar przed m iotu b ad ań etycznych i wchodząc w analizy m e ta fi­ zyczne, dokonyw ane m etodam i etyki, przyp isał godności po­ zycję w łasności u w ażając za w łasność asp ekt badaw czy, k tó ­ ry m jest ujm ow anie osoby jako osoby, w ty m więc że jest osobą. Na k o n feren cji w 1983 ro k u w Ja b ło n n e j podobnie przek raczając ety k ę i stosując id en ty fik u jące zabiegi na m a­ teriale , k tó ry m b y ły sy tu acje społeczne, uznaw ano godność za re a ln ą cechę osoby, albo za cechę ty lk o m yślną. Sw. Tomasz u zn ał godność za przypadłość isto ty z pozycji m etafizycznej. T ą przypadłością może być zarów no w łasność kategorialna, ja k i k a teg o rialn a relacja. M yśliciele X V w ieku stosując róż­ n e p u n k ty w idzenia pojm ow ali godność jako istotę człow ieka (jego dusza), jako rela cję (tw órcza praca), a także jako w łas­ ność o ch ara k te rz e stałej skłonności (może habitus) do z a j­ m ow an ia cen tralneg o m iejsca we wszechśw iecie, łączenia p rze ­ ciw ieństw , sk u p ian ia elem en tó w n a tu ry i pojęć w szystkich rzeczy, m an ifesto w ania nieskończoności Boga. U tożsam iali tę godność z wolnością człow ieka lu b w te j w olności w idzieli podstaw ę godności.

U w ażano więc godność już za istotę osoby, za przypadłość isto ty jako jej w łasność lub rela cję k atego rialną, i za w łasność tra n sc e n d e n ta ln ą osoby. Czym więc godność n ap ra w d ę jest?

Rozw ażm y trz y dorzeczne p y tan ia : Jeżeli godność jest w łas­ nością istoty, a więc przypadłością, to co stanow i jej bytow ą treść? Jeżeli jest rela cją k ateg o rialn ą, to co jest podm iotem i kresem te j relacji? Jeżeli jest m iłością, a więc rela cją ze w zględu na istn ien ie bytu, to m usiałaby opierać się n a w łas­ nościach tra n sc en d e n taln y c h i wobec tego przysługiw ać w szystk im bytom .

(14)

2.2. POSZUKIWANIE WEWNĘTRZNYCH PRYNCYPIÓW GODNOŚCI OSOBY

H eureza tw ierd zeń o osobie to — jak w iem y — uzyskiw anie ty ch tw ierd zeń w pro st z danych naszego poznania człowieka.

Poznanie jako rea ln y proces i jako m yślnie ko nstru ow an a przez nas w iedza jest sk utk iem u jaw n ia n ia się naszym w ła ­ dzom poznaw czym fizycznych w łasności człow ieka, jego w łas­ ności duchow ych i także tran scen d en taln y ch , tak ich jak n a j­ pierw odrębność przedm io tu jaw iącego naszym w ładzom poz­ naw czym w łasności fizyczne i duchow e człowieka. Ta odręb­ ność źródła w rażeń i doznania w łasności duchow ych, gdy ujm ie się ją w odniesieniu do in n ej odrębności, u jaw n ia w e­ w n ętrzn ą jedność i realność odrębnego p rzedm io tu poznania. Jedność in fo rm u je o w ew n ętrzn ej tożsam ości b y tu o d ręb­ nego, a więc o zaw arty m w ty m bycie p ry n cy p iu m tożsam oś­ ci. To p ry n cy p iu m d e te rm in u istotow ą tożsam ość b y tu , jest więc aktem . A poniew aż poznaliśm y także fizyczne i duchow e w łasności b y tu jednostkow ego, określonego przez jego w e­ w n ętrzn e p ry n cy p iu m tożsam ości, przez stanow iący go akt, to w y k ry w a m y w ty m bycie z ko lei obok a k tu także m oż­ ność, k tó ra jest podm iotem własności, możność m a te ria ln ą dla własności fizycznych i możność in te le k tu a ln ą dla w łasności duchow ych.

G dy u jm ę a k t i możność jako p ry n cy p ia tożsam ościujące człow ieka w jego istocie, fu n k cjo n u jące więc w te j istocie jako fo rm a i m ate ria oraz możność in te le k tu a ln a , w skażę tylk o na

quidditas człow ieka, na to, czym jest.

W tej istocie zaw arta jest jed n ak także realność, k tó ra nie należy do quidditas. A by ją objąć zgodnie z danym i naszego poznaw ania człow ieka, (a u kazu je tę realność zasada rac ji do­ statecznej, u w y raźn iająca jaw iącą się realność bytu, gdyż n ie­ b y t nie w yw ołuje procesu poznania), m uszę u jąć istotę jako subsystencję, jako więc pełn ą istotę, k tó rą w yp ełnia zarazem

quidditas, gotowość isto ty w jej m ożności do podm iotow ania

przypadłości i o g arniająca istotę realność. Ta realność jest p rzejaw iającą istnienie b y tu jego w łasnością tra n sc e n d e n ta l­ ną. Jeżeli w istocie jako su b sy sten cji w y stę p u je og arniająca istotę realność, to obok te j isto ty w bycie jednostkow ym jest także p rze jaw ia ją cy się poprzez realność ak t istnienia.

Człowiek jest więc istnieniem i istotą jako ak tem i m ożnoś­ cią. W sw ej istocie jest form ą i m ate rią oraz zaw artą w fo r­ m ie m ożnością in te le k tu a ln ą . J e st człow iek zarazem w yposa­ 13 — S t u d i a P h i l o s o p h i a e C h r i s t i a n a e n r 1/89

(15)

żony w e w łasności tran scen d en taln e, p rzejaw iające jego istn ie­ nie i w e w łasności kategorialne, fizyczne i duchow e, p rz e ja ­ w iające istotę. J e s t wobec tego co m p o situm odrębnym , re a l­ nym , o w ew n ętrzn ej jedności stanow iących go pryncypiów , w śród k tó ry c h p ierw szym i osobnym p ry n cy p iu m jest ak t istnien ia, u rea ln ia jąc y tę k o n k retn ą istotę i razem z nią ten k o n k re tn y b y t jed n o stkow y jako w łaśnie re a ln y i osobny.

Realność isto ty jako su b sy sten cji u ja w n ia n am istnienie, w spółstanow iące z isto tą konk retn eg o człowieka. Osobność isto ty jak o su b sy sten cji u k azu je nam b y tow ą zaw artość czło­ w ieka jako n ieprzekazyw alną.

O te j osobności i nieprzekazyw alności człow ieka jako sam o­ dzielnego b y tu decyduje ak t istnienia, k tó ry w yznacza, czyli a k tu a liz u je by to w y obszar człow ieka. W szystko, co u realn ia i ogarnia ten a k t istnienia, określony naszą istotą, stanow i kon k retn eg o człow ieka, ty lk o tego człow ieka, odrębnego więc i o w ew n ętrzn ej jedności, nieprzekazyw alnego. T en sam odziel­ n y b y t nie jest jed n ak w yizolow any, o czym św iadczy jego poznanie, w sp arte na istotow ej w łasności podm iotow ania p ro ­ cesu poznania. Poniew aż ten proces poznania rzeczyw iście się dzieje, jest w człow ieku jego podm iot, w łaśnie m ożność in te ­ lek tu aln a. A kt istn ien ia i in telek tu aln ość w łaśnie d e te rm in u ją lu b w yznaczają p ełn ą sam ow ystarczalność człow ieka. Czynią one człow ieka osobą.

Osoba jest więc b y tem jednostkow ym , w k tó ry m ak t istn ie­ nia ak tu a liz u je czyli w yznacza p ry n cy p iu m in te le k tu a ln o ś c i2S. W człow ieku to p ry n cy p iu m in telek tu aln o ści w y stęp u je łącznie ze sw ym skutkiem , k tó ry m jest m ożność in te le k tu a l­ na, podm iotująca rozum ienie. Podobnie w y stęp u je w aniołach, k tó re są osobam i i nie są ludźm i. W akcie istnienia, stan o ­ w iącym Boga, p ry n cy p iu m in telek tu aln o ści w y stęp u je tylko n a sposób pryncypium .

W śród su bstancji, poznaw anych w procesie zm ysłow o-um y- słow ym , człowiek w yróżnia się tym , że jest osobą, jed n o stk o ­ w ym b y tem sam odzielnym i sam ow ystarczalnym , o g a rn ia ją ­ cym przez poznanie w szystkie b y ty i zdolnym przez sw e w łas­ ności tra n sc en d e n taln e do w iązania się z osobam i m iło śc ią 29.

28 Na tem at osoby por. M. Gogacz, Próba heurezy su bsystencji i osoby

(przedmowa), w: Subsystencja i osoba wedłu g św. Tomasza z Akw in u, Opera Philosophorum Medii Aevi, t. 8, ATK, W arszawa 1985, s. 9—16. Por. także wcześniejszą publikację: M. Gogacz, Wokół problemu osoby,

PAX, W arszawa 1974.

(16)

J e s t osobą dzięki stanow iącem u go istn ien iu i in te le k tu a l- ności.

To w yróżnianie się człow ieka jako osoby, w yróżnianie się w śród su b stan cji w spaniałością i klasą istnienia, a k tu a liz u ją ­ cego intelek tu alność, w spaniałością więc istn ien ia i in te le k tu a l- ności, fu n k cjo n u jąc e j w pow iązaniu z ciałem i czyniącej ciało czym ś godnym u działu w poznaniu i miłości, godność p syncy- piów stanow iących człow ieka jako osobę, jest po p ro stu p o­ zycją w śród bytów .

Pozycja jakiegoś b y tu w śród in n y ch jest w łasnością ak sjo­ logiczną.

W łasność aksjologiczna ty m różni się od w łasności katego - ria ln e j i tra n sc en d e n taln e j, że w y n ik a z porów n ania b y tó w 30.

Człowiek jako osoba, p o ró w n an y z in ny m i b y tam i dzięki poznaniu zm ysłow o-um ysłow em u, jest bogato w yposażony w stanow iące go p ry n cy p ia i różne, w y jątk o w e, w spaniałe, w łaś­ ciw e m u dobroci (bonitates w edług św. Tom asza z Akw inu). Ż yje w dobrociach: ta k w łaśnie w potocznym języku nazy w a­ m y pow odzenie i sta tu s społeczny człow ieka.

Godność jest w łasnością aksjologiczną osoby, k o rzy stną dla niej, w yróżniającą ją pozycją w śród bytów , nagrom adzeniem dobroci, k tó ry c h nie m ają inne byty, odpow iedniością na tę pozycję.

Owszem, godność jest jakim ś tran scend o w aniem przez czło­ w ieka in n y ch substan cji, lecz nie ludzi. J e s t też jakąś rela cją do in n y ch ludzi jako społeczności, gdyż jest rela cją by tu do w spólnoty, scalonej pojęciam i i w ytw oram i. Ta rela cja każe przypisać człow iekow i w y jątk o w ą i w sp an iałą pozycję, w y n i­ k ającą z jego istnienia i in telek tu aln o ści, z tego, że dzięki s ta ­ now iącym go pry n cy pio m jest osobą.

Godność nie jest więc zarazem istotą osoby, jej p rzy p ad ­ łością i w łasnością tran scen d en taln ą. Nie jest w łasnością fizyczną isto ty i jej w łasnością duchow ą. Nie jest rela cją ani k ateg o rialn ą, w sp a rtą na w łasnościach istotow ych, an i rela cją

publikacje: Człowiek i jego relacje, Studia Philosophiae Christianae 17(1981) 2, s. 185—198; M etafizyczne ujęcie rodziny, w: Spojrzenie na

współczesną rodzinę w Polsce, W arszawa 1981, s. 307—325; Wartości oso­ bowe w kulturze, Studia Philosophiae Christianae, 18(1982) 2, s. 203—212; Problem relacji w filozofii średniowiecznej, Studia Philosophiae Chri­ stianae 20(1984), s. 223—231.

30 Szerzej na tem at własności aksjologicznych por. M. Gogacz, Filo­

zoficzne koncepcje istoty Boga, w: W kierunku Boga, ATK, W arszawa

(17)

osobową, w sp a rtą na w łasnościach tran scen d en taln y ch . Nie jest też rela cją miłości, podm iotow aną przez transcendentale re a l­ ności. Nie jest ponadto ty lk o w łasnością m yślną.

W zw iązku z tezą, że godność fu n k cjo n u je tylk o w świecie znaczeń, że jest więc w łasnością m yślną, zw róćm y uw agę na dobrą in tu icję J. Reykow skiego, poszukującego określenia god­ ności i na błąd w ziden ty fik o w an iu godności. Owszem, god­ ność nie jest przypadłościow ym w yposażeniem istoty, ani sa­ m ą istotą człowieka, jego w p ro st człow ieczeństw em . Nie jest jed n a k ty lko pojęciem . S tw ierdzenie, że godność jest sposo­ bem m yślenia o człow ieku, w ynika po p ro stu ze zby t ubogie­ go w a rszta tu badawczego, w k tó ry m fu n k cjo n u je jedynie od­ różnienie m aterialn eg o od m yślnego, utożsam ienie w e w n ętrz ­ n y ch p ryn cyp ió w człow ieka z elem en tam i m aterialn y m i, a p ry n cy p ió w zew n ętrzn y ch z historycznie zm ienn ym i re la ­ cjam i społecznym i. T akie narzędzia badaw cze zm uszają do u sy tu o w an ia godności w świecie znaczeń.

Filozoficzna analiza h eu ry sty czn a, p recy zu jąca uzyskiw ane tw ierd zen ia h istoryczne d an y m i przem y śleniam i ludzi, poz­ w ala uznać godność za aksjologiczną w łasność osoby. Tę w łas­ ność stanow i pozycja osoby w śród in n y ch bytów , w yznaczona w spaniałością istnienia, ak tu alizująceg o intelek tualn ość, roz­ poznaw ana p rzy pom ocy p orów nania osoby z in n y m i su b sta n ­ cjam i. Inne su b stan cje cielesno-duchow e nie posiadają in telek - tualności, a więc także nie posiadają takiego ak tu istnienia, k tó ry ak tu a liz u je in telek tu alno ść. To istn ien ie i in te le k tu a l­ ność w łaśnie w y ró żn iają osobę, stanow i psyncypia lu b consti­

tu tiv a osoby, jej sw oistą przew agę n ad in ny m i substan cjam i.

T a przew aga osoby nad. in n y m i b y tam i to w łaśnie jej godność. Osobę stanow i istn ienie i in telek tu alno ść. Może dlatego tak łatw o się pom ylić i uznać godność za w łasność tra n sc e n d e n ­ taln ą, gdy zaak centu je się istnien ie osoby. Można też uznać godność za w łasność istoty, gdy zaak cen tu je się in te le k tu a l­ ność osoby. Można ponadto uznać godność za relację, gdy sa­ m ą czynność p orów nania utożsam i się z czym ś p rzy słu g u ją ­ cym osobie, lub sam ą pozycję osoby w śród bytów uzna się za relację. Ta pozycja osoby w śród bytów nie jest relacją, mimo że w skazu jem y na odniesienie osoby do in n ych bytów . W ska­ z u jem y w łaśnie p rzy pom ocy porów nania, to znaczy przez u sytu o w an ie osoby w m yślnej rela cji do innych bytów . G od­ ność nie jest jed n ak w te d y ty lk o pojęciem . W w y nik u m y śla­ nego p orów nania stw ierd zam y w osobie w ięcej pryn cy pió w w ew n ętrzn y ch niż w in n y ch substancjach. Te p ry n cy p ia są

(18)

jed n ak realn ie w osobie. Dzięki nim osoba jest p ełn iej w ypo­ sażona, bogatsza, w spanialsza, w yróżnia się w śród substancji, zajm u je inną niż one pozycję, opływ a w dobroci, k tó ry ch nie m ają zw ierzęta, rośliny, cząstki m aterii. Te dobroci to np. sk u tk i poznaw ania intelektu aln ego , rozum ności, wolności w decyzjach, doznaw ania m iłości i obdarow yw ania m iłością. J e st to w spaniałość, w y jątko w a pozycja, zgodna z tym , kim jest osoba. J e st to jej godność jako jed n ak ty lk o w łasność ak sjo ­ logiczna osoby. Osoba sam a w sobie, w tym , co ją stanow i, jest po p ro stu istn ieniem a k tu alizu jący m intelektu alność. Roz­ w ażana w tym , czym jest, jest tak oto zbudow anym bytem . D opiero osoba porów nana z in n y m i su b stan cjam i jaw i swą w y ­ jątkow ość, inną pozycję w śród bytów , sw ą aksjologiczną w łas­ ność przew agi n ad inn y m i bytam i.

Języ k potoczny dobrze w yraża pozycję człow ieka w p y ta ­ niu: jaka jest p an a godność, co więc p ana w yróżnia, w jakich pan żyje dobrociach? Czasem odpow iadam y, że te m oje do­ broci jako sk u tk i posiadania in te le k tu to u m iejętność m eta ­ fizycznego id en ty fiko w an ia bytów , rozpoznaw anie p ryncyp iów stanow iących osoby, określanie godności, używ anie więc in te ­ lek tu i uzyskiw anie rozum ień, a dzięki in telek to w i oraz k ie ­ ru ją c ej się rozum ieniam i woli, łączenie rozpoznaw anej p raw d y z w y b ra n y m dobrem , co tw o rzy w nas m ądrość, sk łaniającą do tego, by z czcią służyć osobom. Służenie z czcią osobom je s t m iłością. D oznaw anie m iłości i obdarow yw anie m iłością to już pełne opływ anie w dobrociach, ciekaw e życie, w łaści­ we osobom, w yróżniające osoby, godne osób.

Godność jest więc sy tu a c ją osób, ich pozycją, sum ą dobroci, w yn ik ający ch z tego, że istnienie osób ak tu a liz u je ich in te le k ­ tualność. Nie p rzy słu g u je w ew n ętrzn y m psyncypiom osoby. Te pry n cy p ia stanow ią ty lk o podstaw ę do tego, by zew nętrznie, dzięki poró w n aniu osób z in n y m i bytam i, określić tak ą ich aksjologiczną pozycję wobec nas jako w spólnot i społeczeństw oraz wobec su b stan cji innych niż osoby.

2.3. DOPOWIEDZENIA I WNIOSKI FILOZOFICZNEJ ANALIZY HEURYSTYCZNEJ

a) Z ew n ętrzn e p ry n cy p ia godności osoby

A naliza h eu ry sty czn a to uzyskiw anie tw ierd zeń głów nie o w ew n ętrzn ej zaw artości bytów , id en ty fik acja stanow iących b y t pryncypiów . J e st to analiza h eu ry sty czn a s tru k tu ry bytów .

(19)

A naliza h eu ry sty czn a może być też jed n ak id en ty fik acją zew n ętrzny ch p ryn cyp ió w bytu, w y k ry w an y ch na podstaw ie p ryn cy p ió w w ew nętrzn y ch . J e s t to w ted y analiza h e u ry sty c z ­ na genezy bytów.

B ytow a treść godności jako pozycji osoby w śród bytów , jako więc jej w łasności aksjologicznej, zid en ty fik o w anej dzię­ ki poznaw czem u p orów naniu osób z in n y m i bytam i, kieru je w łaśnie do zew nętrzn ych u w aru n k o w ań godności, do pow odu­ jących ją tak że pry n cyp ió w zew nętrznych.

Godność osoby m a podstaw ę w stanow iącym osobę istn ie­ niu, a k tu alizu jący m w n iej intelektualność. Ta godność jed n ak nie p rzy słu g u je w p ro st pryncypiom , d e te rm in u ją c y m osobę, tem u, czym jest osoba. Osoba jest po p ro stu osobą. J e st w łaś­ nie skom ponow ana bytow o jako osoba. Godność p rzy słu g u je je j w tedy, gdy sam odzielność i sam ow ystarczalność osoby po­ ró w n am y z substan cjam i, k tó ry c h istn ien ie nie w yposaża tak bogato ich istoty. Z aczynam y w te d y cenić stanow iące osobę p ryncy p ia, ukazyw ać je, akcentow ać i chronić. W w yniku działań in te le k tu i woli, rozpoznających i ak cep tu jący ch oso­ bę, jej bytow a s tru k tu ra sta je się dla nas cenna. E lim inuje te nasze działania,, k tó ry ch nie w ypełnia ak ceptacja i w yróż­ n iają cy osobę ład u n ek czci. Godność osoby wobec tego jest u w y ra ź n ie n ie m przez nas jej b ytow ej odrębności i n iepo w ta­ rzalności. P o ró w n u jąc osobę z in n y m i b y tam i m am y udział w jaw ien iu się w yjątkow ości osoby. S tanow im y w odniesieniu do tej w yjątkow ości jej zew nętrzne pry n cy p ia. Ta w y ją tk o ­ wość z pow odu pełniejszego zespołu stanow iących osobę jej w e w n ętrzn y ch pryncypiów , staje się w łaśnie aksjologiczną w łasnością osoby, to znaczy jej pozycją wobec inn y ch su b ­ stancji.

Mówiąc inaczej, „ isto ta ” osoby, a raczej jej co nstitutiva, to znaczy istn ien ie i in telek tu aln ość, nie są jed y n y m źródłem lub jedyną, bezpośrednią przyczyną godności osoby. Nie są też ty m źródłem ani przypadłości osoby,, ani jej w łasności tra n sc e n ­ dentaln e. Osoba jest po p ro stu osobą. I gdy p o ró w n u jem y osobę z innym i su b stancjam i, d ostrzegam y w niej bogatsze w y p ełn ien ie pryncy p iam i. Zaczynam y to w łaśnie w skazyw ać, cenić, uw zględniać w sw ych odniesieniach do osób. Z aczyna­ m y staw ać się zew nętrzn y m i p ry n cy p iam i godności osoby. F u n k c jo n u je m y jako pow ody jaw ienia się nam w ew n ętrzn y ch p ryncyp ió w osoby, w yznaczających osobie w yjątk o w ą pozycję w śród bytów . Ta pozycja nie trw a ty lk o w tedy, gdy ją pozna­ jem y i ak ceptu jem y . N iezależnie od naszego poznania i decyzji

(20)

osoba, gdy zn ajd u je się w śród innych su bstancji, przew yższa je sw ym bytow ym ukonstytu o w an iem . P a n u je n a d nim i. Ma w łasność w yjątkow ości, przew agi, godności. T ylko jedn ak w osobach w yw ołuje to, że się z nią liczym y. T ylko dzięki in te ­ lek tu a ln ie poznającym i ak cep tu jący m ją osobom, k o rzy sta ją ­ cym z in te le k tu i decyzji, godność sta je się niezbyw alną po­ zycją osoby. D la zw ierząt i roślin osoba nie jest kim ś w y ją tk o ­ w ym , nie m a cechy godności. G dy nie dostrzeżem y w y ją tk o ­ wości poznania in telek tu aln eg o i podm iotow ania przez istn ie­ n ie miłości, osoba nie będzie różniła się od zw ierząt i roślin godnością, lecz ty lk o in n y m u k o n sty tu o w an iem bytow ym .

Może biorąc pod uw agę tylk o to u k o n sty tu o w an ie bytow e, . rozw ażane w yłącznie w aspektach istotow ych, bez dostrzeże­ nia w yjątkow ości istnien ia aktualizującego in telektu alność i miłość, zw olennicy tezy, że nie p rzy słu g u je człow iekow i god­ ność osobowa, u sy tu o w ali człow ieka w grupie zw ierząt i ro ś­ lin. Nie dostrzegli tego, że człow iek jest osobą, b y tem jed n o st­ kow y m o w y jątk o w y m istnieniu, k tó re ak tu alizu je in te le k ­ tualność, stanow iącą podstaw ę nie jakiegokolw iek poznania, tw orzącego pojęcie rodzajow e i gatunkow e, lecz rozum ienia pryncypiów .

Rozum ienia nie w y czerp u ją się w u tw o rzen iu słow a w e­ w nętrznego, lecz w łaśnie zarazem odnoszą osobę z m iłością do poznanych bytów . T ylko osoba ta k poznaje. G dy nie sk ie ru je ­ m y in te le k tu do pryncypiów , nie doznam y tak ich sku tkó w poznania. Nie pow oduje ich tw orzen ie pojęć pow szechnych.

Osoba jako rozpoznany i m iło w an y przez nas w jego p ry n ­ cypiach b y t jednostkow y jest dla nas k im ś w yjątk ow ym . Nie jest jed n ak kim ś w y jątk o w y m ty lk o dla nas. Nie jest wobec tego ty lk o w artością, ty lk o czym ś dla osób. J e st także kim ś w y jątk o w y m w sobie z pow odu sw ej b y to w ej stru k tu ry . P o ­ siada więc w łasność aksjologiczną, tak ą w łasność, k tó re j byto­ w ą podstaw ą są stanow iące osobę jej w ew n ętrzne p ryn cy pia i k tó re j zarazem b ytow ą podstaw ą są p ryn cy p ia zew nętrzne: osoby poznające i m iłujące.

Poznanie i m iłow anie jako p ry n cy p ia zew nętrzne nie ko n ­ s ty tu u ją godności, nie sp raw iają jej. T ylko w łaśnie u w y ra ź ­ n ia ją w ew n ętrzn e p ry n cy p ia osoby. Te p ry n cy p ia zew nętrzne, a b y u w y raźn iły istnien ie i in telek tualn o ść osób, m uszą być m ądrością osób: połączeniem w nich p raw d y i dobra, odniesień u jm u jąc y c h p raw d ę i ak cep tu jący ch dobro, odniesień, k tó re są rozum ieniem i um iłow aniem osoby, usy tu o w an iem jej w śród b ytó w na pozycji w y zw alającej postaw ę czci i służby, m uszą

(21)

być w prost m iłością p rzen ik an ą rozum ieniem . Rozum ienie p rzen ikane m iłością i m iłość p rzen ikan a rozum ieniem są k on­ tem placją. M ądrość w yzw ala kontem plację. T ym p ry n cy p iu m zew n ętrzny m godności jest obok m ądrości zarazem k o n tem ­ placja, k tó ra ze stro n y in te le k tu i woli jest św iadczeniem , że m iędzy osobami trw a ją rela cje miłości, w iary i nadziei, w sp a r­ te na tran sc en d e n taln y c h w łasnościach osób.

S potkanie się osób w poznaniu i um iłow aniu, a dzięki u m i­ łow aniu to poznane spotkanie przekształcające się w obecność, poznaw anie by to w ej s tru k tu ry osoby i poznaw anie naszych k on tem p lacy jn y ch do niej odniesień, sam e pry n cy p ia w e­ w n ętrzn ie stanow iące osobę i w raz z k o ntem p lacją nasza m ąd ­ rość, jako p ry ncypia zew nętrzne, stanow iące połączenie w nas p ra w d y o w ew n ętrzn ej s tru k tu rz e osób z ak centow aniem tej s tr u k tu ry jako dobra, to sum a w ew n ętrzn y ch i zew nętrzn y ch pow odów sytuow ania się osoby na w y jątk o w ej w śród bytów pozycji, jej aksjologiczna własność, w łaśnie godność.

Godność jako pozycja osób w śród bytów jest w łasnością aksjologiczną, to znaczy stan em osoby z pow odu jej w e w n ętrz ­ n y c h pry n cy pió w i z pow odu u w y raźn ien ia ty ch w e w n ętrz ­ n ych p ry ncy p ió w przez p ry n cy p ia zew nętrzne, któ ry m i są osoby m ądre i obdarow ujące m iłością, głów nie ich m ądrość i ko n tem p lacja jako poznanie p rzen ik ane m iłością i zarazem m iłość p rzenik ana poznaniem .

Z auw ażm y tu, że m ądrość i k o n tem p lacja jako zew nętrzne p ry n cy p ia godności poznanych i m iłow anych przez nas osób są zarazem p ry ncy piam i ety k i ch ronienia rela cji osobowych i osób.

M ądrość i k on tem p lacja w odniesieniu do osób jako jed n o st­ kow y ch bytów , k tó ry c h su bsystencja zaw iera pry n cy p iu m in telek tu aln o ści, w iążącej się poprzez realność subsystencji z ak tem istnienia, są zew nętrzn y m i p ry n cy p iam i k o n sty tu o ­ w ania się godności jako aksjologicznej w łasności osób.

M ądrość i k o n tem p lacja w odniesieniu do czynności, jako poznaw czych i decyzyjnych relacji, chroniących rela cje osobo­ w e i osoby, są p ry n cy p iam i ty ch czynności, to znaczy zasa­ dam i w y b o ru tego, co ch ro n i osoby, miłość, w iarę, nadzieję, istnienie, p raw dę i dobro.

Iden ty fik ow an ie osób i ich aksjologicznej w łasności god­ ności stanow i .m etafizykę.

C hronienie osób przez p o d trzym y w anie w trw a n iu relacji m iłości i in n y ch rela cji osobowych oraz osób, co w ym aga

(22)

m ądrości i k o n tem p lacy jn ej po staw y wobec osób, stanow i etykę.

T rw anie relacji osobowych to w artość. T rw anie rela cji m i­ łości to także w artość.

Sam a rela cja nie jest w artością, lecz rea ln y m b y tem p rz y ­ padłościowym .

Pow odow anie trw a n ia relacji osobowych, a więc chronienie ich trw an ia, to etyka, gdy reg u lu je to chroniące działania m ądrość i kontem placja.

Godność osób jest więc sytuo w an iem przez nas człow ieka w śród bytów na pozycji w y jątk o w ej i w span iałej z pow odu stanow iących go jako osobę pryncypiów . S ytuow anie człow ie­ ka na te j pozycji w ym aga kiero w ania się w działaniach m ądrością i kon tem p lacją. W ym aga więc etyki.

Ma rac ję ks. prof. T. Styczeń, gdy tw ierdzi, że godność osoby wiąże się z działaniem m oraln y m człow ieka. Nie m a racji, gd y sądzi, że sam a godność osoby „odsłania się... w dośw iad­ czeniu m o ra ln y m ” 81. W ręcz odw rotnie, nasze działania m o ra l­ ne chroniące osoby przez służenie im, sy tu u ją człow ieka w ty ch dobrociach (bonitates), k tó re są m iłością, w ia rą i nadzie­ ją. Sam e te dobroci jako stan człow ieka, jako jego pozycję w śród bytów , odkryw a m etafizy k a b y tu tw orząc antropologię filozoficzną. W filozoficznej heu rezie osoby odsłania się jej godność, nie w etyce. E tyka, k ieru jąc się p ry n cy p ia m i m ąd ro ­ ści i kontem p lacji, ty lk o chroni osoby, ich pozycję godności i rela cje osobowe, k tó re są m iłością, w iarą i nadzieją.

Godność osób nie jest więc p u n k tem w yjścia i podstaw ą etyki. T ym jej p u n k tem w yjścia i podstaw ą nie są też relacje osobowe i osoby. Je d n a k godność osób, rela cje w iążące osoby i sam e osoby, w y m ag ają ochrony ze stro n y etyki.

P u n k te m w yjścia etyki, jej podstaw ą, przed m io tem analiz, są działania ludzkie kateg o rialn e, w yzw alane w in telekcie i woli, w uczuciach i em ocjach, przez oddziałujące na nas oso­ by i ich osobowe relacje. In te le k t i w ola, zanim zdecydują się n a spełnianie któregoś z w y zw alanych w nich działań w od­ niesieniu do osób i ich relacji, p o w in n y posłużyć się m ądroś­ cią i kontem placją. Skłania je do tego sum ienie, k tó re jest w nas pow odem kierow ania się do p raw d y i dobra. Sum ienie więc k ieru je in te le k t i wolę do m ądrości jako harm o n ii ich działania, liczącego się z p raw d ą i dobrem oraz k ie ru je je do kon tem p lacji jako n a jp ie rw nam y słu i św iadczenia, że osoby

(23)

s ą pow iązane rela cja m i osobowym i. M ądrość skłoni do w y ­ b ran ia ty ch działań, k tó re będą ch ro n iły te relacje i sam e oso­ by. M ądrość jako h arm o n ia w nas p raw d y i dobra jest więc p ry n cy p iu m działań chroniących osoby, ich godność i wiążące osoby relacje. T ym p ry n cy p iu m jest zarazem kon tem placja, k tó ra przez poznanie i m iłość świadczy, że rzeczyw iście trw a ją rela cje w iążące osoby. S k łan iając razem z m ądrością do ch ro ­ nienia ty ch rela cji i osób oraz ich godności, k on tem p lacja i m ądrość u k azu ją n am w artości, k tó re są trw an ie m relacji osobowych.

E tyk a w zw iązku z ty m staje się n a u k ą o pry ncyp iach ch ro ­ nienia re la c ji osobowych i osób oraz ich godności, n a u k ą więc o m ądrości i k ontem placji, reg u lu jący ch w ybór działań dla dobra osób w oparciu o rozpoznanie praw dy, n a u k ą o w y n ik a ­ jącym z tego sensie życia, n a u k ą o sum ieniu i w artościach. M ądrość i k o n tem placja są sk u tk iem m etanoi. E ty ka jest za­ razem n a u k ą o m etanoi, k sz ta łtu jąc e j zresztą sum ienie. A s k u t­ k iem m ądrości i k o n tem p lacji jest hum anizm , czyli chronienie osób, ich godności i relacji osobowych, podm iotow anych przez istnienie, p rzejaw iające się w tra n sc en d e n taln y c h w łasnościach realności osób, ich odrębności, jedności, p raw dy, dobra. C hro­ nienie osób przez chronienie ich istnien ia w ym aga dzieł k u l­ tu ry . D ziałam i ety k i sta ją się m etanoia, hum anizm , sens ży­ cia, k u ltu ra .

M ądrość, stanow iąca w nas połączenie p raw d y i dobra, c h ro ­ n i zarazem etyk ę przez określenie jej p rzedm iotu dzięki do- rzecznem u w m etafizyce zidenty fik o w an iu człow ieka jako oso­ by, ziden ty fik o w an iu w łasności tran sc en d e n taln y c h i relacji osobowych, w łasności k ateg o rialn y ch i rela cji istotow ych jak poznanie i decyzje. C hroni ety k ę określając nią działania, k tó ­ re są służbą osobom, a nie id en ty fik o w an iem osób, co stanow i m etafizykę.

M ądrość chroni zarazem m etafizykę, k tó rą stanow i w łaśnie id en tyfiko w an ie bytów w tym , czym są i że są. To id e n ty fi­ kow anie bytów ow ocuje w człow ieku oczyszczeniem jego in te ­ le k tu z zafałszow ań, dow olnych ujęć, błędów , sytu ow an iem nas w w ierności praw dzie, o tw ierającej wobec nas byty, k tóre jaw ią naszem u in telek to w i sw e pryn cy p ia. G dy uw y raźn im y w ew n ętrzn e p ry n cy p ia osób, pow odujem y, że osoba u sy tu o ­ w ana w śród bytów jaśn ieje sw ą aksjologiczną w łasnością godności.

A by w y raźnie uchylić tezę, że godność osoby odsłania się w etyce, w naszych pow innościow ych działaniach wobec osób,

(24)

„zarysujm y kró tko teorię podstaw i s tr u k tu ry etyki. W ynika

z te j teorii, że etyka jest n au k ą o działaniach chroniących

re la c je osobowe oraz osoby i ich godności.

b) Etyka chronienia relacji osobowych oraz osób i ich godności

Do teo rii podstaw i s tru k tu ry e ty k i prow adzi m etafizycz­ na id en ty fik acja człow ieka jako człow ieka i jako osoby oraz m etafizy czna id en ty fik acja w a rto ś c i32.

Z a ry su jm y w nioski ujęcia człow ieka i ujęcia w artości. C złow iek jest podm iotem relacji, w yznaczonych przez w łas­ ności, k tó re posiada ze w zględu na swe istn ien ie i ze w zględu na sw ą istotę. W łasności istnieniow e to jedność, realność, praw d a, dobro, piękno. Te w łasności są podm iotam i relacji osobowych. Cechą rela cji osobowych, przejm ow an ą z podm io­ tu jącej relację własności, jest upodobnienie dw u osób, o tw a r­ tość, oczekiwanie. U podobnienie, k o n sty tu o w ane przez w spół- życzliwość, k tó rą w yznacza spotkanie osób w ich realności, jest n a tu rą rela cji miłości. O tw artość, ko nsty tu o w an a przez w spółprzebyw anie, k tó re w yznacza spotkanie osób w ich w łas­ ności praw d y, jest n a tu rą rela cji w iary. Oczekiw anie, k o n sty ­ tuow ane przez dążenie, k tó re w yznacza spotkanie osób w ich w łasności dobra, jest n a tu rą nadziei jako potrzebą trw an ia w pow iązaniach z osobam i przez miłość i w iarę. W łasności isto- tow e to in te le k t i w ola w poziom ie duszy oraz np. rozciągłość, w ym iary, jakości w poziom ie ciała. Te w łasności są podm io­ ta m i rela cji k ateg o rialn y ch jako działań chroniących relacje osobowe w ich trw an iu . T rw an ie rela cji osobowych, te n ich sta n bytow y trw an ia , jest czym ś, co cenim y, czego p o trzeb u ­ jem y. J e st w artością. W artość jest więc tym , quod in te lle c tu m

et appro batu m continuat (tym , co trw a, gdy chroni je ro zu ­

m ienie i d e c y z ja )33. C hronim y bezpośrednio relacje osobowe,

32 Por. M. Gogacz, Uwagi do tem atu wartości, Studia Philosophiae

Christianae 17(1981) 1, s. 200—209; Blaski i cienie etyki, Życie i Myśl

31(1981) 2, s. 69—75; Sens życia i wspólnota, Studia Filozoficzne (1981) 4, . s. 109—114; Humanizacja kultury, Studia Philosophiae Christianae

15(1979) 2, s. 231—234. Por. także arty k u ł pt. Człowiek i jego relacje, • cytowany w przypisie n r 29 oraz artykuły wymienione w przypisie 1 i 2: Osoba jako byt jednostkow y, Teoriopoznawcza identyfikacja czło­

wieka jako człowieka i jako osoby. M ateriał wzbogacający rozważania

nad etyką zaw ierają też artykuły: M etafizyczne ujęcie rodziny w: Spoj­

rzenie na współczesną rodzinę w Polsce, PAX, W arszawa 1981, s. 307—■

— 325; Pokój jest konsekw encją mądrości, Studia Filozoficzne (1972) 5, .5. 28—35.

(25)

róż-a przez te relróż-acje ich podm ioty, k tó ry m i są przejróż-aw iróż-ające istn ien ie osób w łasności: realność, praw da, dobro. Te relacje osobowe są podm iotem lub m iejscem w artości, gdyż w artość jest trw an ie m relacji, stan em trw an ia, pow odow anym działa­ n iam i poznaw czym i oraz decyzyjnym i, a także w y tw o ram i poznania, decyzji i działań fizycznych. C hronienie relacji oso­ bow ych jest ochroną podstaw ow ego środow iska osób.

W nioski, w ażne dla etyki, w yn ik ające z m etafizycznej id en ­ ty fik a c ji człow ieka jako człow ieka i jako osoby i z m e ta fi­ zycznej id en ty fik acji w artości:

P u n k te m dojścia etyki, a ty m sam ym jej zadaniem lub ce­ lem, sta je się ch ronienie relacji osobowych i ich podm iotów , a przez to osób, jako podstaw ow ego środow iska w łaśnie osób. C hronim y to środow isko osób działaniam i in te le k tu i woli oraz w ytw oram i. S k u tk iem ty ch działań chroniących jest trw a n ie rela cji osobowych czyli sp ełnianie w artości. Zadaniem , lub celem e ty k i sta je się wobec tego uzyskiw anie w artości jako trw an ia rela cji w iążących osoby.

P u n k te m w yjścia etyki, pierw szym p rzedm iotem jej analiz, są k ateg o rialn e działania ludzkie, w yzw alane w in telekcie i woli, w uczuciach i em ocjach przez działające na nas osoby. In te le k t i wola, zanim podejm ą k tó reś z w yzw alanych w nich działań, są skłonione przez m ądrość i k o n tem plację do rozpoz­ n ania i w yboru ty ch działań, k tó re chronią osoby. A by in te le k t i wola sk o rzy stały z k o n tem placji i m ądrości, m usi w czło­ w iek u zadziałać sum ienie.

Sum ienie jest w nas pow odem (pryncypium ) kiero w ania się praw d ą i dobrem osób. Połączenie p raw d y i dobra jest w nas m ądrością. M ądrość, pozw alająca rozpoznać p raw dę i dobro, łącznie z kontem placją, k tó ra jest n am ysłem i św iadczeniem , że osoby są pow iązane relacjam i osobowym i, u ła tw ia ją in te le k ­ tow i rozeznanie, a woli w ybór najw łaściw szych działań, chro­ niących osoby. M ądrość jest więc pow odem (pryncypium ) roz­ poznania p ra w d y o osobach i działaniach, a k o n tem placja jest pow odem (pryncypium ) n am ysłu in telek tu , pow strzym ującego wolę przed zb yt spontaniczną decyzją. Dzięki m ądrości i k on ­ tem p lacji dokonuje się w nas m etanoia, a w szystkie osoby sy tu u ją się w h um anizm ie zn ajd u jąc w chronieniu relacji oso­ bowych, osób, ich godności, istn ien ia, p raw dy , dobra, cieka­ w y sens życia.

nych koncepcji wartości por. M. Gogacz, Wartości osobowe w 'kulturze,, głównie s. 206.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niektóre wartości moralne tej powieści są tak jednoznaczne, jak każda rozprawka ze szkółki niedzielnej lub zwykły apolog: James sugeruje na przy- kład – choć nigdy nie

Należy zachować ostrożność w przypadku pacjentów z niewydolnością wątroby (ponieważ kwas acetylosalicylowy jest metabolizowany głównie w wątrobie, patrz punkt 5.2) oraz

Jeśli coś istnieje intuicyjnie (dla zdrowego rozsądku), to jest zarazem niezależne od spostrzeżenia i takie, jakie się w nim przedstawia.. Z tego względu

Mimo że być może wydaje się to niektórym czy- telnikom nudne i dziwne, że wciąż o tym piszę – podjęto uchwały, które są jednocześnie zwykłe dla członków rady, ale

Sprawdza się na całym świecie, więc my też po- winniśmy do tego dążyć?. jest wpisany algorytm przekształceń

Otrzy ma ne wy ni ki sta no wią po twier dze nie dla wnio - sków wy cią gnię tych przez au to rów ba da nia, że obec ność prze ciw ciał prze ciw tar czy co wych wy kry tych

W istocie koncepcja osoby jako bytu dynam icznego jest tu podobna do koncepcji C hudego, w której człow iek nie tylko jest osobą, ale rów nież staje się nią w

Natomiast z mecenatu nad zespołami artystycznymi KUL i Studium Nauczycielskiego i Rada Okręgowa będzie musiała zrezygnować, ponieważ zespoły te od dłuższego czasu