• Nie Znaleziono Wyników

Demokracja i równość w twórczości Cypriana Norwida i Walta Whitmana : wstępne rozpoznania

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Demokracja i równość w twórczości Cypriana Norwida i Walta Whitmana : wstępne rozpoznania"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Jakub Czernik

Uniwersytet Jagielloński

Demokracja i równość

w twórczości Cypriana Norwida i Walta Whitmana:

wstępne rozpoznania

Opisywanie i analizowanie tekstów literackich jako „nośników idei”

przez wielu literaturoznawców bywa traktowane jako przedsięwzięcie niepożądane czy wręcz niewskazane, uniemożliwiające właściwe uję- cie istoty dzieła sztuki literackiej, będące pogwałceniem jedności i au- tonomiczności dzieła. Dość przypomnieć tekst Marii Janion, w którym badaczka między innymi z takiej właśnie pozycji dokonuje krytyki hi- storii idei, jako nauki uprzedmiatawiającej i wykorzystującej do włas- nych celów teksty literackie, nierozumiejącej tego, co jest ich sednem.

Dzieło sztuki pozostaje wewnętrznym, zamkniętym światem, niedostępnym wszelkiej ideologicznej – najbardziej zewnętrznej – penetracji. Coś, co wyda- wałoby się tak blisko ze sobą spokrewnione, jak literatura i idea, pozostaje sobie całkowicie obce, a nawet wrogie. Historia idei w tym ujęciu nie może pomóc w rozumieniu literatury, gdyż prawda sztuki pozostaje nieprzenikalna dla idei, które może co najwyżej inspirować, nigdy im podlegać1.

Słowa te zasługują na uwagę nie tylko dlatego, że badaczka jest jed- nocześnie współautorką istotnej także dziś monografii Romantyzm

1 M. Janion, Teoria literatury ze stanowiska teorii arcydzieł literackich. Historia literatury a historia idei, w: tejże, Odnawianie znaczeń, Kraków 1980, s. 307.

(2)

i historia, którą śmiało można by zaliczyć w poczet tekstów wpisujących literaturę w szeroki kontekst ideowy. Zarzuty formułowane i przywo- ływane przez Janion za innymi badaczami nie są błahe i trzeba o nich pamiętać zawsze, gdy podejmuje się tematykę podobną do tej, która jest przedmiotem niniejszego artykułu2. Wydaje się tymczasem, że twór- czość beletrystyczna Norwida tworzy szczególnie atrakcyjną przestrzeń dla takich właśnie analiz i interpretacji, które nie zatrzymywałyby się wyłącznie na aspektach estetycznych i na tym, co potocznie rozumie się pod pojęciem formy. Jest to wyraźnie widoczne także w bogatej biblio- grafii dotyczącej Norwida, w której jego refleksji społecznej czy koncep- cjom antropologicznym poświęca się wiele miejsca i uwagi. Zatem tak- że i nastawienie poety do demokracji, stosunkowo słabo omówione na przykład w porównaniu z szerzej rozumianą filozofią społeczną, wydaje się w pełni uprawnionym tematem badawczym.

Osobnego uzasadnienia domaga się pomysł zestawiania Cypriana Norwida (1821–1883) z Waltem Whitmanem (1819–1892), czyli po- równywania twórców, między którymi nie zaistniały żadne tak zwa- ne związki faktyczne3 i których tak wiele zdaje się dzielić. Co prawda brak możliwego do udowodnienia oddziaływania, inspiracji czy zapoży- czeń z jednego twórcy u drugiego nie musi stanowić żadnej przeszko- dy w komparatystyce, która nie zamyka się wyłącznie w sferze wzajem- nych interakcji literackich ani tym bardziej „wpływologii”, a nawet raz po raz neguje miejsce i wartość ściśle rozumianego porównania4. Ów brak związków faktycznych warto jednak w tym miejscu podnieść – po pierwsze z uwagi na zauważane od dawna analogie między twórczością Norwida i autorów amerykańskich należących do lub inspirujących się

2 Z drugiej strony wydaje się jednak, że warto też pamiętać o słowach Andrzeja Borow- skiego, uznającego historię idei za najbardziej naturalne środowisko dla komparatystyki literackiej, targanej kryzysami tożsamościowymi w XX wieku. „W tych okolicznościach pozostałem przy mniemaniu, że właśnie historia idei, którą pojmuję jako historię pojęć odzwierciedlanych w literaturze a zarazem przez literaturę kształtowanych w świado- mości indywidualnej i  zbiorowej, jest naturalnym paradygmatem dla komparatystyki uwolnionej od neopozytywistycznych ambicji i frustracji”, A. Borowski, Europejskość jako problem historyka idei, w: Spotkania Klubu Historii Idei 1996–2004, red. E. Śnieżyńska- -Stolot, Kraków 2005, s. 23–24.

3 Przez Henryka Markiewicza uznane za jedną z tradycyjnych i głównych gałęzi badań komparatystycznych.

4 Zob. wybrane teksty w: Comparison. Theories, Approaches, Uses, red. R. Felski, S. Stan- ford Friedman, Baltimore 2013; Niewspółmierność. Perspektywy nowoczesnej kompara- tystyki, red. T. Bilczewski, Kraków 2010.

(3)

myślą nurtu amerykańskiego transcendentalizmu, po drugie zaś dlate- go, że ich brak jest rzeczą nieco zaskakującą.

O ile nie jest trudne opisywanie stosunku Whitmana do Polski (poeta o sprawach polskich wiedział niewiele; w czasie powstania styczniowego, gdy międzynarodowa opinia publiczna nieco intensywniej interesowała się Polską, w Stanach Zjednoczonych trwała wojna secesyjna, a Whitman pracował m.in. w szpitalach polowych armii Północy; jedynym znanym mu nieco lepiej Polakiem był hrabia Adam Gurowski5), o tyle związki Nor- wida z Ameryką były bardziej skomplikowane6. Wiemy, że poeta prze- bywał w Stanach Zjednoczonych od lutego 1853 do czerwca 1854 roku, a pewne okoliczności związane z tym wyjazdem są powszechnie znane i stosunkowo dobrze udokumentowane (m.in. w jego korespondencji).

Dość powiedzieć, że już jesienią 1853 roku, kilka miesięcy po przyjeździe do Nowego Jorku, poeta prosił Mickiewicza w liście o wyjednanie po- mocy „możnych” w powrocie do Europy, do Polski lub Turcji (w związku z wojną krymską). Przedłużające się trudności i zabiegi stały się powo- dem utrapień i cierpień Norwida, o których coraz częściej miał pisywać do bliskich mu osób. W maju 1854 roku, w liście do zmartwychwstańców, Aleksandra Jełowickiego i Piotra Semenenki, pisanym jeszcze z Nowego Jorku, wyznawał: „[…] doszedłem do tego, iż spowiednik każe mi w po- sty mięso jeść. Krótkie modlitwy zaleca i staranie o wesołość ducha” (PW, VIII, 218). Gdy wreszcie udało mu się przeprawić przez Atlantyk, zwie- rzał się Michałowi Kleczkowskiemu (list z Londynu z 14 lipca 1854 roku):

„Tobie zaś piszę, że jestem w Londynie i że tu przebywam od dni kilku, lubo słaby, jednakże dużo zdrowszy od tego, jak byłem w ostatnie czasy w Ameryce, skąd też i dlatego wyjechać musiałem, iż w  taką popadłem melancholię, która mało mię od obłąkanego

5 Whitman wspomina o pogrzebie Gurowskiego w liście do swego brata, Thomasa Jef- fersona Whitmana, z 7 maja 1866 roku: „I have been very well acquainted with him since I have lived here—he was a strange old man, a great lord in his own country, Po- land, owned 30,000 serfs & great estates—an exile for conspiring against the govern- ment—he knew every thing & growled & found fault with everybody—but was always very courteous to me, & spoke very highly of me in his book, his ‘Diary,’ printed last winter—his funeral was simple but very impressive—all the big radicals were there”, W. Whitman, The Correspondence, ed. E.H. Miller, New York 1961–1977, t. I, s. 274–276.

Zob. także A. Gurowski, Ameryka, Europa, Rosja, wstęp H. Głębocki, Kraków 2017.

6 Częściowe omówienie tych wątków zawiera artykuł Wiktora Weintrauba Norwid and America, w: Cyprian Norwid (1821–1883). Poet – Thinker – Craftsman. A Centennial Con- ference, red. B. Mazur, G. Gömöri, London 1988, s. 47–64.

(4)

odróżniała” (PW, VIII, 221). Choć pobyt Norwida w Ameryce wiązał się z licznymi przykrymi perypetiami, a rzeczywistość amerykańska tyleż za- skoczyła, co rozczarowała autora Quidama, poeta na długi czas nie stracił zainteresowania problemami amerykańskimi i żywo reagował choćby na sprawę Johna Browna czy przebieg amerykańskiej wojny secesyjnej. Nie- wiele wiemy natomiast na temat jego doświadczeń lekturowych w czasie pobytu za oceanem, poza tym, że z tęsknoty za Europą sięgał do autorów starożytnych i klasyków literatury Starego Świata7. Niektórzy badacze starają się wyczytać w jego pismach z tego okresu ślady znajomości trans- cendentalistów, zwłaszcza Emersona, która wybiegałaby poza wiedzę przybliżaną publice francuskojęzycznej przez wykładającego w Collège de France Mickiewicza. W opar tym na wątpliwej wiarygodności spekula- cjach artykule Norwid and the American Transcendentalists Frank Corliss Junior twierdzi na przykład, że Norwid „z pewnością” znał kilka esejów Emersona i jego zbiór Representative Men, w którym przedstawia swoją wizję heroizmu, korespondującą z koncepcjami Thomasa Carlyle’a8. Ten sam badacz utyskuje też na katastrofę morską, w której zginęła Marga- ret Fuller, transcendentalistka i – jak pisze – „przyjaciółka Mickiewicza”, którą gdyby nie jej niespodziewana śmierć, Norwid z pewnością byłby po- znał, ponieważ w Nowym Jorku mieszkał przez jakiś czas w pobliżu jej wydawcy9. Z kolei prędki wyjazd poety ze Stanów Zjednoczonych sprawił, że nie doczekał tam debiutu poetyckiego Walta Whitmana, związanego przez znaczną część życia z Nowym Jorkiem, czyli pierwszego wydania tomu Źdźbła trawy z 1855 roku.

Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że próbując osadzić twórczość Norwida wśród dziewiętnastowiecznych twórców w jakiś sposób w sto- sunku do niego pokrewnych (czy będzie to Baudelaire, czy może nieco mniej spodziewany Dostojewski10), sięga się także i po autorów amery- kańskich. Juliusz W. Gomulicki we wprowadzeniu do Pism wszystkich jako poetów równych mu rangą wymienia Mickiewicza, Słowackiego, Baudelaire’a, Heinego i Whitmana właśnie (PW, I, VIII). W zaskakujący,

7 Jeśli chodzi o  twórców amerykańskich, w  różnych tekstach Norwida znajdziemy wzmianki o Emersonie czy Cooperze, a jednym z bohaterów wiersza Memento stał się Washington Irving.

8 F.  Corliss Junior, Norwid and the American Transcendentalists, w: Cyprian Norwid (1821–1883). Poet – Thinker – Craftsman. A Centennial Conference, dz. cyt., s. 65–77.

9 Tamże, s. 73.

10 Zob. E. Skalińska, Norwid – Dostojewski. Zbliżenia i rekonstrukcje, Warszawa 2014.

(5)

ale i przekonujący sposób opisuje z kolei Stanisław Barańczak podo- bieństwo liryki i biografii twórczej Norwida do Emily Dickinson, amery- kańskiej poetki, której wiersze dopiero w XX wieku zapewniły jej trwałe miejsce w kanonie literatury narodowej11. Natomiast wspominany już Frank Corliss Junior uważa, że za odpowiednik Whitmana w literatu- rze polskiej winien być uznawany Mickiewicz, jeśli zaś szukać w Amery- ce postaci analogicznych do Norwida, znajdzie się je wyłącznie w grupie transcendentalistów wziętej jako całość12.

Te różne „pary” znajdowane dla Norwida w poezji amerykańskiej wskazują z jednej strony na trudności ze ścisłym osadzaniem polskie- go poety w jakiejś konkretnej tradycji poetyckiej. Z drugiej zaś poka- zują, jak wiele różnych wątków wynikających z jego twórczości bywa uznawanych za szczególnie istotne czy najbardziej charakterystyczne (dla Gomulickiego będzie to znaczenie twórcy w rozwoju poezji dane- go języka, dla Barańczaka nowatorstwo czy wręcz rewolucyjność języ- ka poetyckiego, dla Corlissa doniosłość treści ideowych). Nadawanie szczególnego znaczenia takim wątkom ma z kolei uzasadniać dopaso- wywanie do Norwida określonych kontekstów, autorów czy tekstów.

Porównywanie autora Vade-mecum z Whitmanem wpisuje się nato- miast w tradycję postrzegania go jako twórcy wykraczającego poza ro- mantyzm, stojącego na progu modernizmu lub innej epoki czy formacji literackiej, filozoficznej, estetycznej czy intelektualnej, która miałaby wprowadzać polską kulturę w dojrzałą nowoczesność13, a jednocześnie twórcy, którego korzenie wyraźnie widoczne są właśnie w romanty- zmie. Taką próbę podjął między innymi Wiesław Rzońca, który w mo- nografii Premodernizm Norwida – na tle symbolizmu literackiego drugiej połowy XIX wieku14 wskazuje na liczne związki twórczości poety z sze- roko rozumianym modernizmem. Badacz w geście wpisywania Norwida

11 S. Barańczak, Wstęp: Skoro nie można mieć wszystkiego, w: E. Dickinson, Wiersze wy- brane, przeł. S. Barańczak, Kraków 2016, s. 5–21.

12 Corliss dostrzega przy tym, że o  tego rodzaju pokrewieństwie można mówić wy- łącznie w kategoriach treści filozoficznych, nie zaś jakości twórczości poetyckiej, która wśród transcendentalistów nie stała na zbyt wysokim poziomie, mimo głoszonych po- stulatów dotyczących poezji jako najwyższej formy literackiej.

13 O pojęciu nowoczesności w odniesieniu do romantyzmu i odwrotnie zob. np. Roman- tyzm i nowoczesność, red. M. Kuziak, Kraków 2009; Romantyzm w lustrze postmodernizmu (i odwrotnie), red. W. Hamerski, M. Kuziak, S. Rzepczyński, Warszawa 2014.

14 W. Rzońca, Premodernizm Norwida – na tle symbolizmu literackiego drugiej połowy XIX wieku, Warszawa 2013.

(6)

w modernizm sięga głównie po argumenty z dziedziny poetyki i estety- ki, niewiele uwagi poświęcając etyce czy stosunkowi poety do obserwo- wanych przezeń przemian cywilizacyjnych i społecznych. Jest to zresztą sytuacja typowa. Prace, które zgodnie z tytułem dotyczyć mają stosun- ku Norwida do przemian cywilizacyjnych, zazwyczaj ograniczają się do cywilizacji rozumianej przez pryzmat wynalazków i odkryć technicz- nych (tak jest w monografii Ewangeliny Skalińskiej Norwid – Dostojew- ski. Zbliżenia i rekonstrukcje, której jeden z rozdziałów zatytułowany jest Zbliżenie siódme: Norwida i Dostojewskiego wizja cywilizacji i nowoczesno- ści dziewiętnastowiecznej, a dotyczy właściwie wyłącznie obecności nowi- nek technicznych w twórczości obu autorów15). Widać też wyraźnie, że w opracowaniach dotyczących estetycznych aspektów twórczości Nor- wida często podkreślane jest to, w jaki sposób antycypują one tenden- cje w pełni rozwinięte dopiero w wieku XX16. Tymczasem prace poświę- cone „myślowej”, „ideowej”, „filozoficznej” treści jego twórczości często podkreślają umiejętność dogłębnej analizy wydarzeń bieżących, rzadko zaś mówią o tym, że Norwid zajmował się także zjawiskami, prądami intelektualnymi czy koncepcjami, które w Europie nabierały znaczenia dopiero pod koniec XIX wieku i w wieku XX.

Za jedno z takich właśnie zjawisk można chyba uznać demokrację.

Rzecz jasna, ustrój ten znany był już starożytnym Grekom i miał swoje miejsce w dziejach europejskiej filozofii (i praktyki) politycznej. Quen- tin Skinner w książce Wolność przed liberalizmem przekonująco wykazuje jednak, że demokracja w Europie długo była zjawiskiem de facto incy- dentalnym i wiązała się głównie z poglądami republikańskimi17. Skin- ner skupia się na jednym z takich epizodów – na toczących się w Anglii w wieku XVII, w czasie kolejnych kryzysów politycznych, dyskusjach wokół demokracji, republikanizmu i wolności. Jednocześnie zauważa, że w skali kontynentu zmianę miało przynieść dopiero wypieranie idei republikańskich przez liberalne, co stało się zauważalne od wieku XVIII.

Progiem tych przemian stała się filozofia Jana Jakuba Rousseau, czer- piąca z niej obficie Wielka Rewolucja Francuska oraz amerykańska woj- na o niepodległość (a także błyskotliwa analiza amerykańskiej demo- kracji pióra Tocqueville’a, który jako jeden z pierwszych sformułował

15 Zob. E. Skalińska, dz. cyt., s. 325–378.

16 Co idzie w parze z problemami z odbiorem twórczości Norwida przez współczesnych mu czytelników oraz jego popularnością wśród wielbicieli dwudziestowiecznych.

17 Q. Skinner, Wolność przed liberalizmem, przeł. A. Czarnecka, Toruń 2013.

(7)

pogląd, że panujący w Stanach Zjednoczonych ustrój polityczny powi- nien być wzorem zmian dla Europy i z pewnością jest tych zmian zapo- wiedzią). O ile przed tymi wydarzeniami rządy w poszczególnych kra- jach Europy rzadko przybierały kształt demokratyczny, o tyle w wieku XIX namysł nad demokracją był coraz istotniejszy, coraz częściej poja- wiały się ruchy i tendencje demokratyczne, a w poszczególnych krajach na dłuższy lub krótszy czas przyjmowano demokratyczne formy rzą- dów. Wydarzenia te przygotują grunt pod rozwój dwudziestowieczne- go europejskiego demokratyzmu i często powtarzanych także współ- cześnie opinii o demokracji jako o najlepszym z możliwych ustrojów i szczególnego rodzaju dziedzictwie europejskiej myśli politycznej. Nie oznacza to, rzecz jasna, że wcześniej refleksji o demokracji nie było. Cie- kawe jednak, że polscy romantycy rzadko traktowali tę formę ustrojo- wą jako realną opcję dla Polski (by wspomnieć choćby obraz tzw. demo- kracji, jaki w trzeciej części Nie-Boskiej komedii przedstawił Krasiński), a ugrupowania demokratyczne zarówno w Polsce kongresowej, jak i po 1831 roku traktowane były jako stronnictwa radykalne (takie opinie o Towarzystwie Demokratycznym Polskim głosili jego przeciwnicy).

Norwid jest na tym tle, a nawet na samym tylko tle najwybitniejszych polskich twórców, postacią wyjątkową, a jego refleksja nad wartością i przyszłą nieuchronnością demokracji zbliża go mocno do Walta Whit- mana, uznającego demokrację za najsprawiedliwszy sposób urządzenia świata. Norwid o demokracji i demokratyzmie pisał głównie w kontek- ście swojej refleksji nad społeczeństwem, a już samo stosowanie tego terminu rozłącznie w stosunku do pojęcia narodu pokazuje, że sposób myślenia poety wykraczał poza ramy zakreślone w epoce romantyzmu.

Whitman z kolei, w będącym wyraźnym manifestem wierszu One’s-Self I Sing – Opiewam swoje Ja, włączonym do drugiego wydania Źdźbeł tra- wy z roku 1867, właśnie życie w demokracji wskazuje jako jeden z wy- znaczników nowoczesności czy współczesności:

Opiewam swoje Ja, zwykłą, odrębną osobę,

Lecz wypowiadam słowo Demokratyczny, słowo En-Masse.

Fizjologię opiewam od stóp do głów,

Nie tylko fizjonomia, nie tylko mózg godne są Muzy, kompletny Kształt o wie- le bardziej jest godny,

Opiewam tak samo Kobietę, jak i Mężczyznę.

(8)

Życie niezmierzone w swych namiętnościach, tętnie i potędze, Radosne, boskimi prawami stworzone do swobodnego działania, Opiewam Nowoczesnego Człowieka18.

Jeśli chodzi o problematykę demokratyczną w ich twórczości, Nor- wida i Whitmana wiele różni. Inny jest kontekst, w jakim padają ich wypowiedzi dotyczące demokracji, charakter tych wypowiedzi, prze- bieg kariery poetyckiej i miejsce tych twórców we własnych literatu- rach narodowych, a wreszcie postawa i sposób myślenia o roli poety, także w stosunku do demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Nor- wid tematykę demokracji podejmuje z myślą o możliwym przyszłym kształcie odrodzonej Polski, ale i w kontekście stosunków między emi- grantami – w każdym razie jednak jego postulaty nie dotyczą (bo nie mogą dotyczyć) faktycznie istniejącego porządku prawnego i ustrojo- wego. Intelektualny charakter i skomplikowany język twórczości poety, w swoich czasach zepchniętego na margines polskiego życia literackie- go, nie ułatwiał odbioru jego tekstów przez czytelników, a więc także propagowania jego poglądów. Wreszcie, charakter wypowiedzi litera- ckich Norwida często nakazuje doszukiwać się poglądów dotyczących demokracji nie tyle w wyrażanych otwarcie deklaracjach, ile w przemil- czeniach, pominięciach, niedopowiedzeniach, ironii, a czasem nawet w autorskich przypisach i dopiskach do tekstów. Tak można na przykład czytać opatrzony numerem dwunastym wiersz Szczęście z Vade-mecum, w ironiczny sposób odnoszący się do szczęścia, jakie „mężowi znakomi- temu” przynoszą ordery, a opatrzony przez autora przypisem przeciw- stawiającym sytuację panującą w Anglii, na kontynencie europejskim uosabiającej wówczas ideał demokratyzacji życia społecznego na wzór republikański, carskim rządom w Rosji, nie tylko wśród Polaków ucho- dzącym za najbardziej despotyczne w owym czasie: „Dekoracje zdają się być zawsze dowodem braku albo fałszu jawności w społe- czeństwie; z tej to przyczyny najmniej ich w Anglii widać, a najwięcej w Rosji” (PW, II, 29).

Whitman z kolei opisuje stan faktyczny demokracji funkcjonującej w Stanach Zjednoczonych, nie rezygnując przy tym z przedstawienia własnej wizji jej poprawy i lepszego działania. Jako twórca kontrower- syjny, ale jednocześnie namaszczony przez Ralpha Waldo Emersona na

18 W.  Whitman, Kim ostatecznie jestem. Poezje wybrane, przekład i  wprowadzenie K. Boczkowski, Kraków 2003, s. 21.

(9)

pierwszego prawdziwie amerykańskiego poetę19, dysponował zupełnie innymi możliwościami szerzenia swoich koncepcji niż Norwid. Posługi- wał się przy tym odmiennymi narzędziami, język poetycki sprowadza- jąc do możliwie najprostszej postaci, czytelnej dla każdego, niezależnie od znajomości kontekstów literackich, filozoficznych czy kulturowych, i świadomie wykorzystując antyintelektualizm jako jedno z najważniej- szych narzędzi w swoim warsztacie. Różnicom tym towarzyszyła też – a może nawet była ich przyczyną – odmienna wizja zadań, roli, miejsca poety względem innych (także względem społeczeństwa demokratycz- nego). Trudno sobie wyobrazić, by Norwid mógł się podpisać pod wizją podmiotu lirycznego Pieśni o sobie Whitmana, w jednym z najbardziej znanych ustępów poematu amerykańskiego opisującego siebie-poetę i deklarującego: „Ja też jestem nieokiełznany, też jestem nieprzetłu- maczalny,/ Niosę mój barbarzyński wrzask ponad dachami świata”20.

Mimo tych wszystkich (i innych jeszcze), widocznych na pierwszy rzut oka różnic, oczywiste są także pewne podobieństwa dotyczące po- dejmowanych tematów i stawianych postulatów. Do takich tematów związanych z problematyką demokracji należy niewątpliwie zagadnie- nie wspólnoty międzyludzkiej jako podstawy „odruchów” demokratycz- nych. U Whitmana kwestia ta przybiera czasem radykalną w wydźwięku postać utożsamiania się z marginesem społeczeństwa, a nawet z ludźmi wypchniętymi poza ten margines. Braterstwo i równość, powracające raz po raz w lirykach Whitmana, odczuwane są nie tylko w stosunku do parobków i drwali, włóczęgów i robotników, sprzedawców i marynarzy, ale także do skazańców i ludzi pozbawionych praw. W wierszu w prze- kładzie Czesława Miłosza noszącym tytuł Wy, zbrodniarze na rozprawach w sądzie czytamy:

Wy, zbrodniarze na rozprawach w sądzie,

Wy, więźniowie w więziennych celach, skazani mordercy, skuci w kajdanach, Któż ja jestem, że nie sądzą mnie i nie więżą?

Bezlitosny i diabelski jak wszyscy, czemuż nie jestem skuty, w kajdanach?

Wy, prostytutki, bezczelne na trotuarach albo sprośne w waszych pokojach, Kimże jestem, że mam was nazywać sprośniejszymi ode mnie?

19 List od Emersona, otrzymany po publikacji Źdźbeł trawy w 1855 roku, zawierający wróżbę wielkiej kariery, dołączył Whitman do kolejnego wydania zbioru swoich wierszy.

20 W. Whitman, Pieśń o sobie, wybrał, przełożył i posłowiem opatrzył A. Szuba, Kraków 1990, s. 99.

(10)

Postawa ta jest stałą cechą u Whitmana. Gdy w 1855 roku po raz pierwszy ukazały się Źdźbła trawy, opatrzone były wizerunkiem auto- ra w rozpiętej, mało eleganckiej koszuli, z ręką w kieszeni spodni – da- lekim od nobliwych portretów, jakimi podówczas opatrywano tomiki szanujących się twórców. Także i w ten sposób Whitman chce kojarzyć się raczej z „ludźmi pracy” niż „ludźmi pióra”, a gest ów będzie obecny zarówno w pierwszych, jak i ostatnich wierszach napisanych przez poe- tę. U Norwida, obok utworów, w których deklarowana jest pozytywna waloryzacja równości (jak w utworze W albumie hr.*** Fraszka (!): „Bo bez szlachectwa równość nie istnieje,/ Ani szlachectwa bez równości nie ma;”, PW, I, 181), a wspólne doświadczenie trudnych sytuacji pozwala odczuć ludziom wzajemną bliskość (jak w [Pierwszym liście, co mnie do- szedł z Europy](PW, I, 217) czy Na zgon śp. Jana Gajewskiego polityczne- go-polskiego emigranta (inżyniera francuskiego) zabitego eksplozją machiny parowej w Manchester 1858 lipca, PW, I, 293), mamy do czynienia z ge- stem bardzo podobnym, użytym choćby w wierszu Sieroty opublikowa- nym w 1840 roku. Rzecz jasna, tego rodzaju równość, której najwięcej uwagi poświęcił Norwid w poemacie Pieśni społecznej cztery stron, przy- biera nieco inną postać u poety polskiego niż u Whitmana. Ważne jest natomiast to, że ta równość, bliskość, solidarność między ludźmi po- zwala budować wspólnotę, która stanowi o sile, a wręcz i o „istności” na- rodowej. Znany ustęp przywołujący Amerykę w Rzeczy o wolności słowa:

Nie rodzimość to bowiem języka zrobiła W Ameryce parlament, ale Słowo-siła, Tworząc świat cały nowy, jak niebieskie ciała Za dni pierwszych, gdy Twórczość byty wymawiała.

Nie język prze-najczystszy genezą korzeni Washingtonowi orła dał i garść promieni,

Lecz te, co ze wszech-figur i ze wszech-przymiotów, Ze wszystkich łkań, ze wszystkich uciszeń i grzmotów Czyni ogromną aurę wolności sumienia:

Wysokość sfer y - słowa, nie – war tość korzenia! (PW, III, 603–604) opatrzony jest przez Norwida komentarzem: „U nas tylko ciągle korzonki płukają, a do wysokości słowa zbiorowego nie dochodzą, i takowa czyn- ność jest umarłym zwłok umywaniem”(PW, III, 604). Whitman w takim kontekście akcentowałby możliwość samorealizacji, życia w  wolności, jaką daje demokracja, także u Norwida znajdziemy fragmenty świadczące

(11)

o tym, że podobne wartości nie były mu obce (jak choćby wiersz Gadki z Vade-mecum, PW, II, 125).

Tego rodzaju realizacji pokrewnych wątków u  Norwida i  Whitma- na znaleźć można wiele. Obu twórców w odniesieniu do demokracji cha- rakteryzuje myślenie idealistyczne i poszukiwanie wyższych wartości, na których mogłaby się ona opierać. Obaj w podobny sposób odnoszą się do poglądów podważających wartość więzi społecznych i demokracji. Obaj wreszcie dostrzegają zagrożenie „z-merkantylizowania”, jak wyraża się Norwid, życia w zdemokratyzowanym świecie, w którym nadrzędną war- tością staje się dążenie do samorealizacji i indywidualnego sukcesu, często wyrażającego się wyłącznie w wymiarze finansowym21. Wreszcie, bliskość myślowa między autorem Promethidiona a twórcą Źdźbeł trawy ujawnia się w tych wierszach Norwida, które bezpośrednio dotykają spraw Amery- ki, w tym zwłaszcza w dwóch tekstach poświęconych Johnowi Brownowi (Do obywatela Johna Brown i John Brown) oraz w wierszu Praca z 1864 roku.

Omawianą tu tematykę niewątpliwie najłatwiej badać na podstawie tekstów o charakterze dyskursywnym czy wypowiedzi wyraźnie odautor- skich – i takich nie brakuje zarówno w dorobku Norwida (zajmują wcale niemałą część wydania Pism wszystkich), jak i Whitmana, autora broszur i manifestów demokratycznych pisanych między innymi w czasie wojny secesyjnej (dwa z nich – Demokracja i personalizm oraz Demokratyczne per- spektywy – zostały zresztą przetłumaczone na język polski) czy licznych listów. Pamiętając jednak o tym, że obaj za najważniejszą dziedzinę swojej działalności twórczej uznawali poezję, to właśnie liryka wydaje się szcze- gólnie kuszącym obszarem do eksploracji tego rodzaju tematów. Podobnie uważali i inni badacze Norwida – na przykład Elżbieta Feliksiak podejmuje próbę połączenia w całość tekstów dyskursywnych i beletrystycznych au- tora Vade-mecum, zauważając, że „przecież właśnie w dziełach poetyckich dążył Norwid do najpełniejszego wyrazu zdobywanych (poszukiwanych)

21 Norwid, zwłaszcza w listach do Marii Trębickiej, narzeka na „z-merkantylizowanie”

życia w Ameryce – i spodziewa się, że takie samo zmerkantylizowanie nastąpi w Eu- ropie. Dostrzega nawet zjawiska mu podobne, pisząc w liście z Nowego Jorku, z maja 1854 roku: „Tak samo wszelka bezinteresowna prawda ukrzyżowana jest p o ł ac i n i e  – przez literę rzymską, pogańską suchość; p o g re c k u  – przez piękność formy ateńskiej, uważanej jako point de départ, a nie jako point d’achèvement, przez styl dla stylu, pisanie dla wiersza, konwenanse socjalne, nareszcie miękkość i   s t race n i e s e r i o; p o ż y - d o w s k u  – przez wiarę bez miłosierdzia i handel dla handlu, pieniądze dla pieniędzy, wreszcie kabałę bez otwartego zastawienia się piersiami odkrytymi” (PW, VIII, 213).

(12)

przez siebie prawd”22. Warto jednak także pamiętać o doświadczeniach odmiennych, w wyniku których twórczość poetycka Norwida, badana ze względu na jej treści ideowe, traktowana jako „nośnik idei”, zostaje upod- rzędniona, uprzedmiotowiona i boleśnie ograniczona. Tak dzieje się na przykład w cennym skądinąd szkicu Andrzeja Walickiego Cyprian Norwid:

trzy wątki myśli, w którym autor śledzi refleksję Norwida dotyczącą za- gadnienia narodu, mesjanizmu i polskości, tekstami literackimi posługu- jąc się przedmiotowo, właściwie bez przeprowadzania ich interpretacji (co mogłoby być doskonałym argumentem dla wspomnianej wcześniej Marii Janion)23. Po części odpowiedzialnym za taki stan rzeczy wydaje się rów- nież fakt, że tematyzacja zagadnień politycznych często odbija się nega- tywnie na jakości tekstu literackiego, co szczególnie dobrze widoczne jest zwłaszcza w przypadku Whitmana, który w przeciwieństwie do ostrożnie ważącego słowa Norwida, dawał się porwać ekstatycznym i profetycznym wizjom, we współczesnym odbiorze nabierającym charakteru z pewnością odmiennego od tego, jaki miał na myśli amerykański poeta. Tak jest chyba z pompatycznym wierszem Whitmana Dla ciebie, Demokracjo, datowanym na rok 1860, który kończy się następującą deklaracją:

Obsadzę gęsto – jak drzewami – związkami przyjaciół wszystkie rzeki Amery- ki i wszystkie wielkie jeziora, i wszystkie prerie,

Sprawię, że miasta zarzucą sobie ramiona na szyje i staną się nierozłączne, Dzięki miłości towarzyszy,

Dzięki męskiej miłości towarzyszy.

Dla ciebie to wszystko, Demokracjo, w twojej służbie, moja pani!

Tobie, tobie zanoszę te pieśni24.

22 E. Feliksiak, Norwidowski świat myśli, w: Polska myśl filozoficzna i społeczna. Tom pierw- szy: 1831–1863, red. A. Walicki, Warszawa 1973, s. 546.

23 Zob. A.  Walicki, Cyprian Norwid: trzy wątki myśli, w: tegoż, Prace wybrane. Kultura i  myśl polska, t. II: Filozofia polskiego romantyzmu, Kraków 2009, s. 447–491.; artykuł pochodzi z roku 1978.

24 W. Whitman, Pieśń o sobie, dz. cyt., s. 119.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zakładając – co nie wydaje się szczególnie ekstrawaganckie – że III RP jest państwem demokra- tycznym, możemy oczekiwać, że udział Sejmu w procesie kształtowania polityki

Wydaje się, że na rynku polskim, ale także zagranicznym, nie było do tej pory publikacji podejmującej całościowo zagadnienie religii w nowoczesnym ustroju demokratycznym

rialnego i systemu semiotycznego. W tej analogii Sebeotka system m aterialny i system semiotyczny jawią się niemalże jako ciało i dusza świata, na wzór

nia na zagadnienie dwoistości przedm iotu znaku. Czymże ,jest w przypadku znaku fikcjonalnego jego przedm iot zewnętrzny? J e ­ żeli znak przedstawia swój przedm iot

Kiedy wszystkiego się nauczyłem i swobodnie posługiwałem się czarami, to czarnoksiężnik znów zamienił mnie w człowieka... 1 Motywacje i przykłady dyskretnych układów dynamicz-

stała się w jego rękach narzędziem pracy samodzielnej41. Nie n1amy danych, w ilu szkołach w owym czasie nauczyciele sięgali do poezji Norwida jako do lektury

Traktując rebranding polityczny jako zespół działań strategicznych, będących narzędziem marketingu politycznego wydaje się, iż wyodrębnić można kilka zasadniczych

2) Adwokat X nie zauważył, że roszczenie jego klienta jest przedawnione. W trakcie procesu druga ze stron podniosła zarzut przedawnienia, w związku z czym osoba