• Nie Znaleziono Wyników

Znak i semioza : z zagadnień semiotyki tekstu literackiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Znak i semioza : z zagadnień semiotyki tekstu literackiego"

Copied!
128
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Znak i semioza

(4)

PRACE N AU KO W E

UNIWERSYTETU ŚLĄSKIEGO W KATOWICACH

NR Ó68

(5)

Z N A K I S E M I O Z A

Z zagadnień semiotyki tekstu literackiego

^ ^ f t ö ^ V e d a k c j q

!WqjćięcRq Kalagi i Tadeusza Sławka

K A TO W IC E 1985

(6)

R E D A K T O R S E R II: H I S T O R I A L I T E R A T U R Y I R E N E U S Z O P A C K I

R E C E N Z E N T

I D W A R D B A L C E R Z A N

P r o je k t o k ła d k i H A L I N A L E R M A N

R e d a k to r M A R I A G Ó R S K A

B A R B A R A T O D O S - B U R N Y U R S Z U L A S T U C H L I K

C o p y r ig h t © 1985 b y U n iw e r s y te t Ś lą sk i

W s z e lk ie p ra w a z a s trz e ż o n e

W y d a w c a

U N I W E R S Y T E T Ś L Ą S K I

U L . B A N K O W A 14, 40-007 K A T O W IC E

W y d a n ie I. N a k ła d : 600 -ł- 38 e g z . 4- 25 nadb . A r k . d ru k . 7.75. A r k . w y d . 10,5. O d d a n o do d ru k a rn i w m a rc u 1984 r. P o d p is a n o d o d ru ­ ku i d ru k u k o ń c z o n o w lu ty m 1985 r. P a p ie r d ru k . k l. V 80 g 70X100.

Z am . 472/84 K -5 C en a z ł 152,—

D ru k a rn ia U n iw e r s y te tu Ś lą s k ie g o IS S N 0208-6336

ul. 3 M a ja 12, 49-096 K a t o w ic e IS B N 83-00-00818-7

K o r e k t o r

J O L A N T A O C IE P A R edakitor te c h n ic z n y H A L I N A K R A M A R Z

(7)

Sp is treści

w s t ę p... 7

W O J C IE C H K A L A G A : S e m io za lite r a c k a : ślad i g ł o s ... 9

T A D E U S Z R A C H W A Ł : P o za „z n a k ie m ” ... ... 27

E M A N U E L P R O W E R : O d e g e n e r a c ji zn a k ó w j ę z y k o w y c h ... 41

T A D E U S Z S Ł A W E K : C z ło w ie k zra n io n y . D w a te m a ty S z ek s p iro w s k ie 59 W O J C IE C H K A L A G A : S e m io ty c zn a iro n ia H e lle r a i C ra n e ’a . . . 98

T A D E U S Z R A C H W A Ł : R e m ity z a c ja słow a. R zecz o m a n ek in a ch w p r o ­ z ie B ru n on a S c h u l z a ...116

(8)
(9)

WslQP

W tomie, który oddajemy do rąk Czytelników, m iały spotkać się dwa dążenia jego autorów: do większej formalnej precyzji i do nieformalnej dyskusji. Spotkanie wprawdzie nastąpiło, ale daleko jeszcze do jego końca. W pełni zdołaliśmy zrealizować jedynie nasz drugi zamiar: artykuły tu zamieszczone są zapisem refleksji wynikłych z rozważań prowadzonych w grupie kolegów (ErrGO), w większości pracowników anglistyki Uniwersytetu Śląskiego, któ­

rzy w ciągu kilkunastu miesięcy odbyli wiele spotkań prywatnych, zaszczycając swą obecnością dom niżej podpisanego.

„A tm osfera” tego tomu jest odzwierciedleniem atmosfery dy­

skusji, on sam bowiem jest jej materialnym przedłużeniem. Brak tu często jednolitości w podstawowych kwestiach: znak ujmo­

wany jest przez niektórych autorów jako triada, przez innych zaś jako diada, semioza jako proces subiektywny lub obiektywny, ana­

lizy tekstów przeprowadzane są z perspektyw y semantycznej i pra­

gmatycznej. Długi inspiracji, które w referatach i rozmowach w cza­

sie owych sesji zaciągaliśmy, pochodzą z różnych źródeł: można by wym ienić w iele nazwisk-symboli i nazwisk-indeksów, znajdzie je Czytelnik wewnątrz tej książki. Inspiracja była Д pozytywna, i ne­

gatywna, a korzystaliśmy z niej chętnie, by zrealizować nasze pierw ­ sze dążenie, do którego zaledwie zdołaliśmy się przym ierzyć: b y uni­

kając eklektyzmu pokusić się o wejrzenie w głąb znaku literackie­

go. W istocie jest to jednak ciągle jeszcze semiotyczne krążenie wokół przedmiotu i próba uchwycenia go w sieć pojęć, nim nastąpi faktyczne „wejście do sanktuarium” . Pozostaje nam żyw ić nadzieję, że zarówno ten tom, jak i planowany następny, zbliżą nas do celu.

A u torzy zamieszczonych tu artykułów tradycyjnie „sami biorą odpowiedzialność za ich treść” , ale jednocześnie pamiętają o pozo­

stałych uczestnikach spotkań, których wkład, jak to ze znaczącym w semiozie czasami bywa, choć wizualnie nieobecny, jest w tej książce zaznaczony myślą.

W O JC IE C H K A L A G A

(10)
(11)

Wojciech Kalaga

Semioza literacka: ślad i głos

m a rtw o ta je s t je d y n ie p o zo re m , za k tó r y m u k r y w a ją się n iezn an e fo r m y ży c ia . S k a la tych fo r m je s t n ieskoń czon a, a o d c ie n ie i niu anse n ie w y c ze rp a n e .

B ru n o Sch u lz

I

M arlow, siedzący w kręgu słuchaczy, dokonuje językowego gestu, opo­

wiadając historię Lorda Jima. I jak gest cielesny przecina przestrzeń, tak słowa Marlowa unicestwiają ciszę i każde wspomaga w tym akcie po­

przednie, ale podobnie jak cisza giną wszystkie w przeszłości, zostawia­

jąc w pamięci zasłuchanych gości zaledwie krótkotrwały ślad. Conrad, opowiedziawszy historię M arlowa relacjonującego historię Lorda Jima, po­

służył się gestem językowym , którego ślad utrzymuje istnienie obydwu do dzisiaj. Conrad i M arlow z dwu różnych perspektyw wprowadzają nas w zagadnienie literackiej komunikacji, znaku i semiozy.

Ujm owanie dzieła literackiego w kategoriach komunikacji stało się, od Bühlera i Jakobsona, jednym z rudymentariów współczesnej tradycji literaturoznawczej. Podobnie też ugruntowało się w najświeższej tradycji traktowanie procesu literackiego jako semiozy. Obydwa te pojęcia — ko­

munikacja i semioza — koegzystują zgodnie i inspirująco w prądach (i ..wi­

rach” ) teoretycznych, niemniej jednak ustalenie i uświadomienie sobie ich wzajemnych zakresów — sprawa niejednokrotnie ignorowana w rozmai­

tych rozważaniach — jest rzeczą pierwszorzędnej wagi ze względu na skutki, jakie mieć może takie czy inne ich rozumienie w odniesieniu do charakterystyki bytow ej dzieła, jego struktury oraz stosunku do nadawcy

(12)

i odbiorcy. A b y uściślić: komunikację rozumiemy tu w znaczeniu empi­

rycznym, jako proces angażujący empirycznego nadawcę i odbiorcę, ina­

czej niż autorzy, dla których „komunikacja [wiąże się — W. K .] z sygni- fikacją i znaczeniem inform acji dla p o t e n c j a l n y c h nadawców i od­

biorców” 1 [podkr. — W. K .].

N ie mniej baczna uwaga należy się zależności między pojęciami se- m iozy i znaku. Określenie pierwszego z tych pojęć w sposób pośredni de­

finiuje drugie, nakłada nań ograniczenia i przypisuje mu specyficzne właściwości. Charakterystyka znaku pod względem jego diadycznej czy triadycznej struktury, relacji m iędzy składowymi elementami i stosunku do innych znaków uzależniona być musi od sposobu pojmowania semio­

zy, czyli „semiotycznego procesu” , w którym znak bierze udział. Z dru­

giej strony, pojęcie semiozy wym aga oparcia w koncepcji ontologii oraz struktury znaku i tylko w zależności od tych czynników może zostać określone. W konsekwencji — w przypadku semiotycznego ujmowania dzieła literackiego czy to jako pojedynczego znaku o skomplikowanej strukturze, czy też wchodzącego W tę strukturę znaku elementarnego lub zespołu takich znaków — określenie natury znaku w ogóle i semiozy w ogóle będzie miało ważne następstwa o Charakterze ontologicznym i epistemologicznym.

Jako sprawa pierwszorzędnej wagi wyłania się tu kontrowersja m ię­

dzy subiektywistycznym i obiektywistycznym pojmowaniem znaku znaj­

dująca w planie teoretycznoliterackim odpowiednik w sporze m ię ­ dzy psychologizmem i antypsychologizmem. Dopiero ustalenie stanowiska w tym względzie pozwala na konsekwentne określenie charakteru semio­

zy. P rzyjęcie postawy obiektywistycznej, jaką tutaj będziemy reprezen­

tować, kieruje naszą uwagę na zjawiska semiotyczne poprzedzające em­

piryczny odbiór dzieła. Zbliża nas to do kwestii „wirtualnego odbiorcy” , znanej w literaturoznawstwie polslkim szczególnie z prac Michała G ło­

wińskiego2, pragniemy jednak wyłaniające się w tym miejscu zagadnie­

nia potencjalności tekstu literackiego ująć w szerszym kontekście semio- tyczmym.

II

Semiotyka (a więc i jej aparat terminologiczny) obejm uje pod w zglę­

dem badawczym dwie sfery ściśle ze sobą powiązane, a jednak w swej

1 W. E e w a r : The Cybern etic M od elin g of Perform ance. „ L a n g u a g e an d S t y ­ le '’ 1979. V o l. 12. n r 4, s. 284. W s z y s tk ie c y ta ty w p rz e k ła d z ie au tora, je ż e li n ie p o ­ dano in a czej.

! M . G ł o w i ń s k i : Style odbioru. Szkice o komunikacji literackiej. K r a k ó w 1977. P a tr z N ota bibliograficzna. W : i d e m : Style odbioru...

(13)

naturze odrębne i posiada jące różny charakter bytowy. Te dwie ,,grupy po­

krewieństw” , jak je nazywa t R. Wells, to „z jednej strony [...], komuni­

kacja, a z drugiej znaczenie” 3. Semiotyka skupia więc uwagę na przeka­

zywaniu informacji, a także na własnościach samych znaków poza bez­

pośrednim procesem komunikacji. Ograniczenie. się zatem tylko do jednej z tych sfer w trakcie podejmowania próby określenia charakteru znaku i semiozy prowadziłoby do połowicznego jedynie uchwycenia ich istoty.

Zw róćm y się na chwilę ku sprawom o wzbudzającej większe zaufanie

^twardości” ontycznej, ku temu, co R. Gerard określa term inem ' org, a A-i Koestler, w znaczeniu nieco szerszym, słowem hoZori4, i spróbujmy za Th. Sebeokiem dostrzec analogię m iędzy ujmowaniem systemu mate­

rialnego i systemu semiotycznego. System m aterialny (org, holon), po­

dobnie jak system semiotyczny, rozpatrywać można trojako, badając jego ,,bycie” (being), czyli strukturę, jego „zachowanie” (behaving), czyli funk­

cję, oraz jego „stawanie się” (becom ing), czyli historię5. W tej analogii Sebeotka system m aterialny i system semiotyczny jawią się niemalże jako ciało i dusza świata, na wzór kartezjańskiego duetu, poddając się wszak tym samym fundamentalnym pytaniom. Może więc zastanawiać się, czym jest system semiotyczny, jakie jest jego działanie oraz jak powstał i jak się zmienia.

Dwa pierwsze synchroniczne aspekty zagadnienia szczególnie nas tu interesują. Odpowiadają otne fundamentalnemu rozróżnieniu Umbero Eco (a także R. W ellsa) na semiotykę sygnifikacjii badającą systemy polega­

jące na istnieniu „społecznie skonwencjonalizowanej możliwości genero­

wania funkcji znakowych” oraz semiotykę komunikacji zajmującą się pro­

cesami, w których „m ożliwości stworzone przez system sygnifikacji w y ­ korzystywane są w celu fizycznej produkcji wyrażeń” 6. Te dwa stanowi­

ska semiotyczne nie wykluczają się wzajemnie, lecz wprost przeciwnie, są ze sobą ściśle powiązane. W ostatecznym rozrachunku, semiotyka sy­

gnifikacji wydaje się jednak metodologicznie pierwotna względem semio­

tyki komunikacji, choć trudno byłoby jednoznacznie stwierdzić, czy po­

dobna zależność, w sensie „kosmologicznym” , zachodzi między systemem sygnifikacji a procesem komunikacji.

: Sygnifikacja nie ogranicza się jednak bynajmniej do systemu, a do­

3 R. W e l l s : Distinctly Hitman Semiotic. „S o c ia l S cien ce In fo r m a tio n ” 1967.

V o l. 6, s. 104,

4 R. G e r a r d : Becom ing: The Residue of Change. In : Evolution after Darwin.

V o l. 2. S. T a x (ed.). C h ica g o 1960, s. 255— 267; K o e s tle r : The Ghost in the M a ­ chine. N e w Y o r k 1967.

J Th. A . S e b e o k : Contributions to the Doctrine of Signs. B lo o m in g to n 1976, s. 26— 27

6 U. E c o : Theory of Semiotics. B lo o m in g to n , L o n d o n 1976, s. 4.

(14)

tyczy również jego konkretnych realizacji: pojawia się wtedy, gdy coś za­

stępuje coś innego, niekoniecznie w procesie bezpośredniej komunikacji:

W ty m sensie fa k ty c z n a p e rc e p c ja i in te r p re tu ją c a a k ty w n o ś ć o d b io r c y n ie są k o ­ n ieczn e dla z d e fin io w a n ia zn a c zą cej r e la c ji ja k o ta k ie j — w y s ta r c z y , że k od p r z e ­ w id u je u sta lo n ą zgod n o ść m ię d z y ty m , co „z a s tę p u je ” , i je g o k o re la te m , w ią ż ą c ą d la k a żd e g o m o ż liw e g o o d b io rc y , je ż e li n a w e t o d b io rc a n ie is tn ie je lu b n ig d y is t­

n ia ł n ie b ędzie.7

Odłóżmy na później spór o całkowite i kontrowersyjne unicestwienie odbiorcy w ostatnim fragm encie tej wypowiedzi; sprawą bowiem central­

ną jest tu rozróżnienie m iędzy komunikacją i sygnifikacją.

To tak oczywiste rozróżnienie przestaje jednak być oczywiste w świe­

tle teorii upatrujących związku m iędzy znakiem a jego przedmiotem w po­

średniczeniu interpretatora. Jeżeli więc dla Morrisa interpretator jest niezbędnym elementem sytuacji znakowej, a interpretant behawioralną reakcją interpretatora8, to semioza rozumiana być musi jako proces an­

gażujący powiązanie tej reakcji z sing-vehicle i designatum. Twierdzenie, iż mogą istnieć znaki wyposażone w im plikację w przypadku braku fak­

tycznego, aktualnego odbiorcy9, jest albo niekonsekwencją, albo prowa­

dzi do zanegowania znaku przez pozbawienie go interpretanta i zreduko­

wanie go tym samym do diady. Podobnie niespójna jest próba w yjaśnie­

nia funkcjonowania systemu znaków powiązanych (interconnected) z jed­

nej strony poprzez przynależność do organicznych reakcji (słowa m ó­

wione i śpiewane) czy produktów zachowania (pismo, malarstwo, mu­

zyka) i z drugiej — poprzez relacje m iędzy ich sign-vehicles, przy czym relacje te definiowane są znów za pomocą kategorii interpretatora:

J e ż e li w o c ze k u je { expects) x w ob liczu у, а г w o b liczu x, to p rz e z p o w ią z a n ie ty c h o c z e k i w a ń n a tu ra ln y m się staje, iż w o c z e k iw a ł b ę d z ie г w ob liczu у le [p od k r. — W . K .].

Morrisowski znak (sign-veh icle) jest jedynie bodźcem wywołującym w organizmie interpretatora behawioralną reakcję (dyspozycję). Okre­

ślenie takie, jak widzimy, powoduje w iele kłopotów; było ono zresztą wielokrotnie krytykowane. P rzyjęcie interpretanta behawioralnego jako elementu znaku utożsamia sygnifikację z komunikacją lub, co najmniej, wyznacza im jako warunek konieczny współwystępowanie i współtrwanie.

Nie mniej kłopotliwe jest wąskie traktowanie znaku jako przyczyny

7 Ib id ., s. 8.

8 Ch. M o r r i s : Foundations of the Theory of Signs. In : W ritings on the G e ­ neral Theory of Signs. T h e H ag u e, P a ris 1971, s. 20.

s Ibid ., s. 22.

10 Ibid ., s. 26— 27.

(15)

reakcji psychicznej (teorie tego rodzaju omawia szczegółowo J. K otar­

bińska11). Ograniczym y się tutaj do zacytowania w ypow iedzi Tadeusza Czeżowskiego, ujmującej zwięźle najistotniejszy rys takich subiektywi- stycznych koncepcji:

N a z w a „z n a k ” je s t n a z w ą .w zględ n ą, m ia n o w ic ie p rz y s łu g u je p rz e d m io to m ze w z g lę ­ du na tr ó jc z ło n o w y stosun ek ozn a cza n ia m ię d z y zn ak iem , p rz e d m io te m ozn a cza n ym i osobą, dla k tó r e j ten stosun ek zach odzi. In n y m i s ło w y , k a ż d y zn ak je s t zn a k iem czego ś dla k og oś.12

N ależy podkreślić, iż owo „dla kogoś” odnosi się tu do realnego, obec­

nego odbiorcy, w odróżnieniu od „dla kogoś” w ujęciu P eirce’a. Wspólną cechą zarówno teorii behawioralnej, jak i teorii psychologistycznych jest sprowadzanie znaku do roli czynnika przyczynowego, powodującego psy­

chiczne czy też somatyczne skutki w rodzaju myśli, Skojarzeń, w yobra­

żeń itp., a zatem również uznawanie aktywnej obecności odbiorcy za w a­

runek niezbędny do zaistnienia znaku.

Szerzej, choć również uwzględniając centralną rolę użytkownika, traktuje sytuację znakową J. Pelc. Proponuje on, by wyrażenia „znak coś oznacza” albo „znak coś w yraża” uważać za m etaforyczne i skrótowe, pojawiające się zamiast sformułowań: „ w chw ili t X używa czegoś, by coś innego oznaczyć (w yrazić)” albo „w chw ili t X używa czegoś, b y poz­

nać (nauczyć się, dowiedzieć się) coś innego” 13. Sform ułowanie obiekty- wistyczne rozumiane jest więc w sposób subiektywistyczny; sytuacja zna­

kowa sprowadzona zostaje do procesu psychicznego, znak zaś do roli bodź­

ca, który semiozę początkuje (w przypadku odbiorcy) lub jest je j produk­

tem (w przypadku nadawcy). Prow adzi to do sytuacji, w której

ta sam a rzecz, czy o g ó ln ie j b y t — w za le żn o ści od sposobu, w ja k i się n ią p o słu żo ­ n o — s ta je się zn a k iem a lb o b y ć n im p rz e s ta je ; i na to, że a b y coś zo sta ło u ży te ja k o znak, o w o coś [...] n ie m usi fa k ty c z n ie p o zo s ta w a ć w p e w n y m o k re ślo n y m zw ią zk u z ty m b ytem , k tó r e g o m a b yć zn a k iem : w y s ta r c z y , a b y m n ie m a ł ta k u ż y t­

k o w n ik zn aku .14

W istocie, różnica m iędzy dosłowną i metaforyczną interpretacją fun­

damentalnej dla semiotyki form uły: „znak coś oznacza” sprowadza się do przeczącej lub twierdzącej odpowiedzi na pytanie, czy biała laska niew i­

domego oparta o ścianę w rogu pokoju jest czy też nie jest znakiem.

W ujęciu autora cytowanej pracy nie jest, choć byłoby nim zapewne

11 J. K o t a r b i ń s k a : P o jęcie znaku. „S tu d ia L o g ic a ” 1957. T . 6, s. 57— 1X3 12 Т . С z e ż o w s к i: Logika. W a rs z a w a 1949, s. 5.

13 J. P e l c : Znak. „S tu d ia S e m io ty c z n e ” 1980, n r 10, s. 123— 124.

14 Ibid., s. 152.

(16)

czerwone światło postrzegane przez kierowcę dojeżdżającego do skrzyżo­

wania. Czy jednakże zielone światło u wylotu ulicy na tym samym Skrzy­

żowaniu traci charakter znaku, jeżeli akurat nikt do owego skrzyżowania w danej chwili się nie zbliża? Przyjm ow ane przez Pelca rozwiązanie nie ma charakteru kategorycznego; autor uzmysławia czytelnikowi możliwość odmiennego rozumienia kategorii znaku i proponuje dyskusję.

W rzeczywistości dyskusja taka m iędzy J, W ildem a C. J. Duoassem miała miejsce w latach 1939— 1947 na łamach „Philosophy and Pheno­

menological Research” i „Journal o f Symbolic L ogic” i dotyczyła właśnie sprawy niezbędnego udziału użytkownika (w tym przypadku nadawcy) w procesie sem iotycznym 15. Po artykule, w którym W ild zaatakował be­

hawioralną i psychologistyczną koncepcję znaku Morrisa i Ducasse’a — szczególnie akcentując pominięcie przez obydwu autorów realnego związ­

ku m iędzy znakiem a signatum i doszukiwanie się tego związku w po­

średnictwie interpretatora czy też w konkretnym efekcie, jaki znak na interpretatorze w yw iera — zamieszczono wymianę kilkustronicowych po­

lemicznych w ypow iedzi obydwu adwersarzy. Znamienne jest, iż w rezul­

tacie tej dyskusji Ducasse częściowo zmienia pogląd, dokonując rozróżnie­

nia m iędzy znakiem aktualnym i potencjalnym (actually and, potentially being a sign of), przy czym „faktyczn y udział umysłu jest istotnym ele­

mentem definicji 'bycia znakiem aktualnie’ (being actually a sign of), a hipotetyczny udział umysłu jest istotnym elementem definicji 'bycia znakiem potencjalnie’ (being potentially a sign o f)” 16. Jest to już jednak zupełnie inna koncepcja niż ta, w której psychiczny efekt kojarzy znak z tym, co oznaczane, i utożsamia sygnifikację z komunikacją.

W podobnym duchu i w podobnie zawężony dc perspektyw y komu­

nikacji sposób przypisuje się znakowi semiotyczność jedynie pod warun­

kiem takowej intencji nadawcy, a więc niejako z przeciw ległego krańca komunikacyjnego modelu. Odmawiałoby się więc ( charakteru semiotycz- nego przedm iotowi odczytywanem u jako znak, ale w tej intencji nie na­

danemu. Zatem dym powstały na skutek pożaru lasu nie jest znakiem,

15 J. C. D u c a s s e : Symbols, Signs, and Signals. „J o u rn a l o f S y m b o lic L o g ic ” 1939. V o l. 4; J. C. D u c a s s e : Som e Com m ents on C. W . M orris ’s „Foundations of the Theory of Signs” . „P h ilo s o p h y and P h e n o m e n o lo g ic a l R e s e a rc h ” 1942—

1943. V o l. 3; J. W i l d : A n Introduction to the Phenom enology of Signs. „ P h i ­ lo so p h y an d P h e n o m e n o lo g ic a l R e s e a r c h ” 1947. V o l. 7; J. C. D u c a s s e : Some C o m ­ ments on Professor W ild’s Criticism of M y V iew s on Semiosis. „P h ilo s o p h y and P h erto m en o lo gica l R e se a rc h ” 1947. V o l. 7; J. W i l d : O n Professor Ducasse’s E xpla­

nation of His Theory of Semiosis. „P h ilo s o p h y an d P h e n o m e n o lo g ic a l R e se a rc h ” 1947. V o l. 7; C. J. D u c a s s e : Som e Com m ents on Professor W ild ’s Preceding R e ­ marks. „P h ilo s o p h y an d P h e n o m e n o lo g ic a l R e se a rc h ” 1947. V o l. 7.

16 J. C. D u c a s s e : Som e Comments..., s. 235.

(17)

natomiast sygnał dym ny stworzony przez człowieka już nim jest17. P o ­ gląd taki, kontynuujący tradycję Buyssens-Prieto, koncentruje się ha wytwarzaniu znaku i ogranicza jego rozumienie w porównaniu z tradycją Peirceowsko-Morrisowską, która z założenia obejmuje nieintencyjne znaki odnosząc je do ogółu znaków jak gatunek do rodzaju18, niezależnie od te­

go, czy skupia swą uwagę w większym stopniu na samym znaku (Peirce i następcy), czy też na reakcji odbiorcy znaku (M orris i następcy).

Eliminacja tak rozległej grupy znaków, a w konsekwencji całej gałę­

zi semiotyki (por. „semiotic tripod” Sebeoka19) istotna jest na przykład ze względu na semiotykę medycyny, mniejsze zaś ma bezpośrednie zna­

czenie dla literatury, w której intency jność nadania przekazu jest rzeczą oczywistą. W kategoriach ogólnej teorii znaku, pośrednio więc dotykając semiotyki literatury, koncepcja „intencyjna” także uzależnia sygnifikację od komunikacji. Co więcej, w skrajnej postaci stanowisko to może spo­

wodować zredukowanie znaczenia do świadomej intencji nadawcy (auto­

ra:), pozbawiając znak literacki samodzielności i wieloznaczności od in­

tencji niezależnej — sprawa ta jednak w ydaje się od dawna rozstrzygnię­

ta przez prace Ingardensa, W ełleka, Beardsleya i Wimsatta20, choć po­

wraca czasami na teoretyczne forum 21.

Dla sem iotyki literatury założenie, iż znak jest znakiem jedynie w procesie komunikacji, niesie w konsekwencji dwa spokrewnione wnio­

ski: (1) sprowadza znak literacki do roli bodźca oddziaływającego na w yo­

braźnię, czy pobudzającego emocje odbiorcy, czyli w efekcie do odbitych na papierze plam farby drukarskiej o określonym kształcie i (2) um iej­

scawia odbiór dzieła literackiego w sferze psychiki (można by, idąc w tym kierunku, rozróżniać za Eatonem semantykę literatury, badającą reakcję w umyśle autora, oraz semikę literatury, zajmującą się reakcjami w umy­

śle czytelnika22). Ontologia takiego znaku opiera się w ięc na material­

nym nośniku (sign-veh icle) i utożsamia s ig n ifii lub interpretanta, zależ­

17 G. В e n t e 1 e, I. B y s t f i n a : Semiotik. S tu ttg a r t 1978, s. 110.

18 T h . S e b e o k : Contributions..., s. 123; E. B a e r : Som e Elem entary Topics of a General Sem iotic Theory. „ S e m io tic a ” 1980. V o l. 29, n r 3/4, s. 349.

:9 T h . S e b e o k : Contributions..., s. 181.

20 R. I n g a r d e n : Das literarische Kunstw erk. H a lle 1931 (O dziele literackim.

W a rs z a w a 1960); W . K . W i m s a 11, М . C. B e a r d s l e y : The Intentional Fallacy.

„ S e w a n e e R e v ie w ” 1946. V o l. 54, s. 468— 488 (p rzed r. w Vf. K . W i m s a t t : The V e r ­ bal Icon. L e x in g to n 1954); R . W e 11 e к, A . W a r r e n: Theory of Literature. N e w Y o r k 1949,

21 E. D. H i r s c h : Validity in Interpretation. N e w Y o r k , L o n d o n 1967. P a tr z ta k że : M . H a n с h e r: Three K inds of Intention. „ M o d e r n L a n g u a g e N o te s ” 197.2.

V o l. 87, s. 827— 851; H. H e r m e r e n : Intention and Interpretation in Literary Criticism. „ N e w L it e r a r y H is to r y ” 1975. V o l. 7, n r 1, s. 57— 82.

22 T . E a t o n : The Foundations of L iterary Semantics. „L in g u is tic s ” 1970, n r 62.

(18)

nie od p rzyjętej struktury znaku, z bytem natury psychicznej. Określenie dzieła literackiego jako książki nabiera w takim ujęciu niebezpiecznie do­

słownego charakteru.

Koncepcja znaku literackiego zredukowanego do bodźca czy katali­

zatora, do statusu „przedm iotu realnego” — stanowi, jak się wydaje, pod­

stawę poglądów prezentowanych przez D. Bleicha i przedstawicieli szko­

ły genewskiej, choć 'nie ujm ują oni dzieła w kategoriach dosłownie semio- tycznych. Dla Bleicha ów „przedm iot realn y” odbierany przez czytelnika w sposób sensomotoryczny staje się „przedm iotem symbolicznym” jed y­

nie w „subiektywnej syntezie” dokonywanej w świadomości23. Ta „su­

biektywna synteza” to nic innego jak proces sem iozy przebiegający w psy­

chice odbiorcy. Podobne stanowisko, choć w prym ityw n iejszej formie, re ­ prezentuje O. Meidmer24. Dla k rytyk ó w genewskich jednakże tekst to

„zamrożona” świadomość autora, „m yślow e uniwersum, stanowiący zam­

kniętą całość świat, w którym doświadczenie ludzkie przybiera kształt literatury” 25. „K siążki to przedm ioty” — powiada Poulet, „dzieło stanowi przemijającą m yślową substancję, która wypełnia moją świadomość” 26.

Tekst jest w ięc znowu stymulatorem, czytelnik ożyw ia zaklętą w nim świadomość twórcy, „p rzyzyw a ją do istnienia, oddając swoją świado­

mość do dyspozycji. [...] dzieło literackie staje się (kosztem czytelnika, którego życie zawiesza) swojego rodzaju istotą ludzką, to jest umysłem świadomym siebie i konstytuującym się w e m nie jako podmiot swoich własnych przedm iotów” 27. Tekst w procesie odbioru staje się miejscem spotkania dwóch świadomości — tw órcy i w spółtw órcy (czytelnika). Sub­

telne analizy genew czyków dopuszczają, jak się wydaje, Husserlowskie rozumienie „czystej świadomości” i przypisanie tekstowi specyficznej au­

tonomii (powiedzm y „autonomii lodów ki” ), głów ny nacisk położony jest jednak na subiektywizm:

Jest w d z ie le u m y s ło w a a k ty w n o ś ć , g łę b o k o za a n g a żo w a n a w o b ie k ty w n e fo r m y , i jest, na na ty m p o zio m ie, w y p ie r a ją c y się w s z e lk ic h fo r m p o d m io t [su b jec t], k tó r y o b ja w ia się sob ie (i m n ie ) w s w e j tra n s c e n d e n c ji w o b e c w s z y s tk ie g o , co w n im się

__________

23 D. B l e i c h : R eadw gs and Feelings: A n Introduction to S u bjective C riti­

cism. U rb a n a , Illin o is 1975, s. 111.

240 . M e i d n e r : Semantics and Literature. „J o u rn a l o f L it e r a r y S e m a n tics ” 1978. V o l. 7, n r 2, s. 78— 89.

25 S. L a w a 11: Critics of Consciousness: The Existential Structures of L ite ­ rature. C a m b rid g e , M ass. 1968, s. 6.

2t G. P o u l e t : Phenom enology of Reading. „ N e w L it e r a r y H is to r y ” 1969, n r 1, s. 59

27 Ib id ., s. 59.

(19)

od b ija . [...] W y d a je się w ię c , że k ry ty k a , b y to w a r z y s z y ć u m y s ło w i w je g o w y s iłk u o d e r w a n ia się od sieb ie, m usi u n ic e s tw ić lu b p r z y n a jm n ie j c h w ilo w o zap o m n ieć 0 o b ie k ty w n y c h ele m e n ta c h d zieła i w zn ie ś ć się ku zro zu m ien iu su b ie k ty w n o ś c i bez o b ie k ty w n o ś c i.28

Nacisk na świadomość autora z jednej i czytelnika z drugiej strony skłania S. Galenbeck29 do traktowania poglądów szkoły genewskiej 1 Bleicha jako uzupełniających się przejaw ów „odzyskanej niewinności”

impresjonistycznego podejścia do dzieła. Jest to jednak, tw ierdzi Galen­

beck, „niewinność wyższego stopnia” (higher innocence), która skorzy­

stała nieco z doświadczenia dwudziestowiecznego literaturoznawstwa.

Z naszego grzesznego punktu widzenia w ydaje się być ona raczej nie­

winnością z braku okazji.

Um iejscawiając odbiór dzieła literackiego w psychice, stwarzamy ciągłe napięcie wynikające z niekonsekwencji m iędzy redukowaniem m a ­ ku literackiego do stymulującej plamki na papierze i jednoczesnym p rzy­

pisywaniem samemu tekstowi cech ponadmaterialnych i pozapsychicz- nych. Może to być wynikiem em fazy położonej na sprawę świadomości przy zaniedbaniu ontologii tekstu w jego istnieniu poza świadomością, choć zakłada się być może, iż ów tekst posiada jakieś znaczenie autono­

miczne (pozapsychiczne), może też być po prostu rezultatem ignorowania kwestii ontologicznych. W rzucających się w oczy przypadkach ignoran­

cja taka prowadzi do nonsensów w rodzaju stwierdzeń O. Meidner: „Zn a­

ki literackie kreują to, co w ydają się reprezentować” , a więc zakłada się tu fikcyjny, projektowany świat referentów ptrzy jednoczesnym, exp licit«

w yrażonym utożsamianiu dzieła z umysłem czytelnika (m ind of the rea­

derJ30. Jeżeli nawet twierdzenia nie prowadzą do jawnych sprzeczności, to brak „świadomości ontycznej” u podstaw teorii literackiej nadwątla jej poznawczą wartość. Przykład tego znajdujemy, niestety, w obszernej analizie semiozy, skądinąd i interesującej, i inspirującej, w Sem iotics of P oetry M. R iffaterre’a. Zakłócenia w adekwatnym rozumieniu pojęcia semiozy powodowane są przez nieprecyzyjność kontekstu, w jakim ów termin u R iffaterre’a się pojawia, nieprecyzyjność polegającą na pomiesza­

niu kategorii semantycznych i pragmatycznych oraz odrębnych sfer on­

tycznych. Czytelnik, jeżeli świadom jest różnic, sam musi dokonywać ab­

strakcji i przyporządkowań, choć momentami jest to niemożliwe. Z jednej strony proces semiozy „faktycznie odbywa się w umyśle czytelnika”

28 Ibid ., s. 68.

28 S. G a l e n b e c k : Higher Innocence: D a vid Bleich, The G en eva School, and Reader Criticism. „C o lle g e E n g lis h ” 1979. V o l. 40, n r 7, s. 788— 801.

30 O. M e i d n e r : Semantics..., s. 78, passim .

(20)

w trakcie drugiego tzw. czytania retroaktywnego (retroactive reading)31, a więc rozumiany jest psychologistycznie. Owo czytanie retroaktywne jest

„generatorem znaczenia” (generator of significance)32, czyli także signifi­

cance — skoro semioza zachodzi w świadomości — pojmowania jest psy­

chologicznie. Jednak kilka linijek dalej dowiadujem y się, że czytelnik o d k r y w a significance, byłaby więc ona właściwością tekstu i tak też to sugeruje wcześniejsza definicja:

c h a r a k te ry s ty c zn ą cech ą w ie r s z a je s t je g o jed n ość: jed n o ś ć z a ró w n o fo r m a ln a ja k i sem an tyczn a. J a k ik o lw ie k sk ła d n ik w ie rsz a , k tó r y w s k a z u je na to „co ś in n e g o ” , k tó re oznacza, b ę d z ie w ię c stałą [constant] i ja k o ta k i b ę d z ie w y r a ź n ie o d r ó ż n ia ln y od mimesis. T ę fo r m a ln ą i s e m a n ty czn ą jed n ość, k tó ra o b e jm u je w s z y s tk ie o zn a k i p o śred n iości [indices of indirection], b ęd ę n a z y w a ł significance.33

Podobnie, dokonując rozróżnienia między mimesis a semiosis, R iffa- terre umieszcza, jak się wydaje, tę pierwszą na osi tekst-referent, drugie­

go zaś terminu używa w znaczeniu behawioralnym. Mimesis to „literacka reprezentacja rzeczywistości” , jej „podstawową cechą charakterystyczną jest to, iż tw orzy ona nieprzerwanie zmieniające się następstwo, repre­

zentacja bowiem opiera się na referencyjności języka, to znaczy na bez­

pośrednim związku słów z rzeczami. [...] Istotne jest, że tekst pomnaża detale i bezustannie zmienia ogniskową, by osiągnąć podobieństwo do rzeczywistości, jako że rzeczywistość zazwyczaj jest złożona” 34. Mimesis jest w ięc cechą tekstu. Znaki z poziomu mimesis mogą jednak zostać, po spełnieniu pewnych warunków (twz. ungram m aticality) zintegrowane przez c z y t e l n i k a na w yższy poziom znaczenia i to właśnie jest se­

miosis czyli proces przebiegający w umyśle czytelnika. Mimesis jest więc przypisana tekstowi, semioza zaś czytelnikowi (przy czym tylko ta druga stanowi „właściwą dziedzinę sem iotyki” , choć trudno powiedzieć dlacze­

go). Taki ontologiczny rozdźwięk jest zupełnie nieuzasadniony, tym bar­

dziej że w istocie podział R iffa terre’a opiera się nie na różnicach jakoś­

ciowych, lecz raczej na stopniu intensywności i abstrakcyjności relacji znakowych, stwierdzenia zaś w rodzaju: „[...] a to niweczy mimesis [oś tekst — referent; W. K .] i daje początek prawdziwemu literackiemu

31 M . R i f f a t e r r e : Semiotics of P oetry. L o n d o n 1980 (p ie rw s z e w y d . 1978), s. 4— 5. P o ję c ie „c z y te ln ik a ” u ż y w a n e je s t p rz e z R iffa t e r r e ’a ró żn o ra k o : r a z w y d a je się, że m ó w i on o c zy te ln ik u id e a ln y m (m o d e lo w y m ), r a z o e m p ir y c z n y m , in n y m razem , że m a na m y ś li p o prostu s w o je d ośw ia d czen ia c z y te ln ic z e (na p rz y k ła d :

„ P o c z ą t k o w o c z y te ln ik n ie r o zu m ie s. 78).

32 Ibid ., s. 6.

37 Ib id ., s. 2.

34 Ib id ., s. 2.

(21)

zachowaniu u czytelnika [oś tekst — reakcja psychiczna; W. K .]” 35 powodują, iż kwestia znaku literackiego i charakteru semiozy w dalszym ciągu pozostają niejasne.

III

Poruszony przez R iffaterre’a problem pewnych własności samego tek­

stu kieruje nas ku temu, co Francuzi nazywają „production du sens” 36.

W yraz „production” rozumiemy tu jednak w dwojakim sensie — zarówno w tym, w jakim zazwyczaj używany jest potocznie, obejmując aspekt rozciągłości czasowej, ale także w sensie niejako metaforycznym, odno­

szącym się do pozatemporalnych relacji znakowych. Odpowiada to dwu momentom, w jakich można uchwycić znaczenie: enonciation i enonce37.

To rozróżnienie, spopularyzowane przez Jakobsona38, uzupełnia się ze wspomnianym wcześniej podziałem na sygnifikację i komunikację. Enon­

ciation „to moment, w którym zachodzi transformacja; transformacja, która biegnie od (dostępnego — W. K .) systemu typu paradygmatycznego [...] do wypowiedzi lub do syntaktycznie zaktualizowanego dyskursu” 39.

W ytw orem enonciation jest wypowiedź, Гёпопсё — dla nas tekst lite­

racki.

Jeżeli choć na chwilę potraktujem y myśl w sensie transcendentnym, wykraczającym poza je j subiektywny “charakter, to mocy nabierze analo­

gia sugerowana przez Greimasa i Courtós: enonciation to pensee pensante (myśl myśląca), ёпопсё zaś to pensee pensee (myśl pomyślana)40. W m o­

delowym przebiegu procesu literackiego myśl dwukrotnie jest „myślą myślącą” i dwukrotnie też uzyskuje status pomyślanej, choć ontycznie różny. W procesie kreacji, w akcie twórczym, „m yśl myśląca” jest bytem nowo powstającym, rezultatem wszechmocy autora ograniczonej tylko

35 Ibid ., s. 63. P r z e k ła d n ie d ź w ię c z y tu n a jlep s zą p o ls zczy zn ą , a le c h o d z iło o p o s łu że n ie się te r m in o lo g ią z b liżo n ą do o r y g in a ln e j: „[...] an d this d estro ys th e m im esis an d tr ig g e r s g e n u i n e l i t e r a r y b e h a v i o r in th e r e a d e r ” [p o d k r,

— W . K .],

36 J. K r i s t e v a : Quelques problem es de semiotique litteraire d propos d’urt texte de M allarm e: „ U n coup de des” . I n: Essais de semiotique poetique. A . J.

G r e i m a s (ed.). P a r is 1972, s. 208— 234; H . M e s c h o n n i c : P o u r la poetique.

P a r is 1970. T a k ż e J.-C. C o q u e t : Sem iotique litteraire: Contribution ä l’analyse semantique du discourse. T o u rs 1973.

37 A .-J . G r e i m a s , J. C o u r t e s : The C ognitive Dim ension of N arrative Discourse. „ N e w L it e r a r y H is to r y ” 1976. V o l. 7, n r 3, s. 433.

38 R. J a k o b s o n : Essais de linguistique generale. P a ris 1963.

39 A .-J . G r e i m a s , J. C o u r t e s : The C ognitive Dimension..., s. 434.

40 Ibid ., s. 433.

(22)

przez możliwość przestrzegania i łamania systemu znakowego. Jako ёпоп­

сё staje się, w pewnych warunkach, myślą autonomiczną, semiotycznym mikroświatem zawierającym w sobie znakowe relacje i możliwość tw o­

rzenia dalszych znakowych relacji.

Mówiąc o „pewnych warunkach” , mamy na uwadze fakt, iż myśl pomyślana może mieć dwojaki charakter. Jako tekst opowiedziany G Ł O ­ SEM, materialnie uchwytna jest jedynie w momencie enonciation; jest trwającym zderzeniem aktualności i potencjalności. Odkrywaniu relacji znakowych tow arzyszy jednoczesne wkraczanie w sferę psychiczności.

„M yśl pomyślana” wchłaniana jest przez świadomość — tam ulega skon­

densowaniu i zmagazynowaniu, uzyskując potencjalność natury psychicz­

nej, m oże bowiem zostać wypowiedziana ponownie (inną sprawą czy b y­

łaby to ta sama mysi czy inna, będąca je j repliką). Posuwając się w ba­

daniach dalej, w kroczyć musielibyśmy na obszar psychologii. Przed ёпоп­

сё stoi jednak otw orem i druga sfera bytowa. Z chwilą gdy m yśl pom y­

ślana uzyska materialne oparcie w zapisie (w Ś L A D Z IE , jak powiedział­

by Derrida), jej istnienie staje się od psychiki niezależne, a potencjalność zyskuje charakter w dużym stopniu autonomiczny.

W procesie odbioru ёпопсё rozdwaja się: pozostając wobec czytel­

nika bytowo autonomiczną strukturą, użycza mu się, by stać się jedno­

cześnie znów myślą myślącą, inaczej jednak niż w procesie twórczym.

Tym razem myślenie ma charakter o d k r y w a n i a istniejących zna­

kowych relacji. Różnica m iędzy dziełem jako tzw. tworem schematycz­

nym ( ёпопсё zawarte w Ś L A D Z IE ) i jego czytelniczą konkretyzacją41 (jnonce zamknięte w świadomości) zawiera się właśnie w różnicy ontycz­

nej m iędzy nimi i wynikających z tej różnicy skutkach strukturalnych.

Droga m yśli (tekstu) w procesie literackim jest wędrówką m iędzy etapami potencjalności i aktualności. Od systemu sygnifikacji (potencjal­

ność) poprzez akt tw órczy (aktualność) do zakodowanej w ypow iedzi za­

w ierającej relacje znakowe (potencjalność) i znów do aktualnej semiozy (odbiór), a dalej do potencjalności o charakterze psychicznym czy psy­

chosomatycznym. Potencjalność systemu jest potencjalnością tworzenia, potencjalność tekstu — potencjalnością odkrywania. Ta pierwsza zawiera się w napięciu m iędzy konwencją systemu a realnym istnieniem autora, ta druga m iędzy intencjonalnym istnieniem tekstu a realnym istnieniem odbiorcy.

W yodrębnienie ёпопсё jako G ŁO S U i ёпопсё jako Ś L A D U pozwala nam wrócić do wspomnianych na początku opowieści Conrada i M arlowa (oczywiście M arlowa w kontekście fikcyjnego świata). M ógłby ktoś tw ier­

fl R. I n g a r d e n : O dziele literackim. W a rs z a w a I960. M ó w ią c o k o n k r e ty ­ za cji, m a m y tu na m y ś li w y t w ó r p rocesu od b ioru , a n ie sam p roces.

(23)

dzić, że różnica jest tu tylko różnicą trwania w czasie — znak Marlowa (G ŁO S) trwa krócej niż znak Conrada (Ś L A D ), ale żaden z nich nie oprze się czasowi, wobec wieczności każdy jest chwilą. Faktyczna różnica pole­

ga jednak nie na długości trwania, lecz na płynnym „zanikaniu”

w świadomość z jednej strony oraz zamkniętej w Ś L A D Z IE możliwości współtrwania elementów znaku z drugiej. Znaki M arlowa umykają w pa­

mięć słuchaczy, gdzie mogą w „entym em atycznej” form ie zostać przecho­

wane lub z czasem zginąć; znaki Conrada pozostają, wzajemnie się wspo­

magając, a odkrywane tysiące razy dostępne są kolejnym odkryciom.

Enonce powstałe w efekcie przekazu głosem zdolne jest, poza momentami brzmienia, uzyskać jedynie status bytu o intencjonalności pierwotnej;

enonce znajdujące oparcie w m aterialnym istnieniu znaku graficznego uzyskuje intencjonalność wtórną — intersubiektywną i od psychiki nie­

zależną42. Traktowanie dzieła literackiego jako elementu procesu komu­

nikacji musi więc uwzględniać różnicę m iędzy komunikacją bezpośred­

nią i pośrednią. Utożsamianie tych dwu zjawisk jest ontologiicznie nieu­

zasadnione; można w nich co najw yżej dostrzegać analogie i podobień­

stwa.

Enonce znajdujące materialne oparcie w znakach graficznych jest od odbiorcy (i nadawcy) niezależne i ta przysługująca mu inherentnie właściwość nie zna w yjątków. N ie można więc, jak czyni to R. A. Cham­

pagne, dokonywać podziału na teksty takie, których gotowe znaczenie czy­

telnik indentyfikuje, i takie, których znaczenie tw orzy, a tę drugą właś­

ciwość przyznaje autor francuskiej ёсгй и ге w odróżnieniu od tekstów innego rodfcaju43. Dla Champagne ecritu re „staje się znaczeniem tylko wtedy, gdy czytelnik przyswaja coś z tekstu i rozpoznaje indywidualność jego parole na tle langue” 44. W rzeczywistości ecriture nie s t a j e s i ę znaczeniem w procesie czytania; ono j e s t znaczeniem, znaczeniem, któ­

re, jak w innych tekstach, zostaje odkryte przez, czytelnika. K rytyczne dążenie do uwypuklenia różnicy stopnia, inności ecriture prowadzi w przyjętym przez autora aparacie pojęciowym do zróżnicowania istoty.

Tekst nie jest jedynie zestawieniem fragm entów zwanych słowami [któ­

re] czytelnik musi złożyć razem i stworzyć całościową w izję ” 45. Tekst jest wewnętrznie powiązaną strukturą znakowych relacji, które czytel­

nik odkrywa. W kategoriach ogólnosemiotycznych znaczy to, iż traktu­

jem y wyrażenie: „znak coś oznacza” nie jako wyrażenie metaforyczne

42 R o z r ó ż n ie n ie m ię d z y in ten cjo n a ln o ścią p ie rw o tn ą i w tó rn ą (p och o d n ą) za In g a rd e n e m : O dziele..., s. 180, 190— 193 i passim .

43 R. A . C h a m p a g n e : Sem iology: A Linguistic M od el for French „Scripture’’.

.,P a p e rs on L a n g u a g e an d L it e r a t u r e ” 1978. V o l. 14, n r 3, s. 315— 333.

44 Ibid ., s. 329.

« Ib id ., s. 329.

(24)

(por. cytowany J. Pelc), lecz jako wyrażenie dosłowne, dające się przeło­

żyć na „a udziela inform acji, że b” , co z kolei można też zapisać jako

„z a można wywnioskować b” 46. Oznacza to także, że istnieje niezależnie od odbiorcy relacja m iędzy a i b, odnosząc zaś to rozumowanie, mutatis mutandis, do kompleksu znaków (dzieło literackie), można stwierdzić, że niezależnie od psychicznego indywiduum istnieją relacje m iędzy elemen­

tami tego kompleksu na różnych poziomach. Charakterystyczną cechą znaku jest więc fakt, iż umożliwia on wnioskowanie, lub inaczej: że wnioskowanie jest potencjalnie zawarte w znaku czy też w kompleksie znaków. Przez wnioskowanie nie rozumiemy koniecznie jednolitego i je­

dynie tylko dopuszczalnego rodzaju rozumowania lecz możliwość kilku lub wielu wnioskowań, z których jedno lub tylko niektóre zostaną aktual­

nie przeprowadzone w świadomości odbiorcy/odbiorców, często w spos6b entymematyczny.

Przyjm ując, iż relacja znakowa istnieje niezależnie od aktualnego odbioru, zakładamy równolegle d w a p o j ę c i a s e m i o z y — w jej p o s t a c i a k t u a l n e j w umyśle odbiorcy, tj. w rozumieniu p rzy j­

mowanym w subiektywistycznych teoriach znaku, oraz w p o s t a c i p o t e n c j a l n e j , poza aktywną myślą odbiorcy i wobec konkretnego czynnego odbioru chronologicznie pierwotną.

Tendencje: subiektywistyczna i obiektywistyczna w ujęciu procesu znakowego są tendencjami przeciwstawnymi. Zacytujm y w tym miejscu zwięzłą w ypow iedź J. Kotarbińskiej:

„p r z e d s ta w ic ie le p ie r w s z e j d oszu k u ją się zw ią z k u m ię d z y zn a k iem a je g o d en ota- te m w y łą c z n ie w s fe rz e p o d m io to w e j, w s fe rze r e a k c ji osób, p o s łu g u ją c y c h się zn a­

k am i, podczas g d y p r z e d s ta w ic ie le d ru g ie j b io r ą za p o d s ta w ę p e w ie n stosunek o h ie k - ty w n y , za c h o d zą c y m ię d z y zn a k iem a je g o d en o ta tem n ie z a le ż n ie od p o s zc zeg ó ln eg o in te r p re ta to r a czy w y t w ó r c y zn ak u .” 47

Nie jest jednak prawdą, iż „tendencje te nie wyłączają się nawza­

jem ” 48, czy też, że niezgodność w pojmowaniu pojęcia znaku nie pociąga za sobą niezgodności stanowisk49. Owszem, teorie obiektywistyczne zakła­

dają możliwość subiektywnej realizacji znaku w procesie odbioru, ale teorie subiektywistyczne upatrujące w interpretatorze jedynego ogniwa łączącego znak z signatum nie dopuszczają obiektywnego istnienia znaku poza pośredniczącą relacją z podmiotem. Konsekwencje ontologiczne tej różnicy są niezwykle istotne:' koncepcja subiektywistyczna nie przyznaje

46 J. W . F . M u l d e r , S. G. J. H e r v e y : In d ex and Signum. „ S e m io tic a ” 1971. V o l. 4, n r 4, s. 327.

47 J. K o t a r b i ń s k a : P ojęcie znaku..., s. 101.

48 Ib id ., s. 101.

is Ib id ., s. 102.

(25)

znakowi innego sposobu istnienia poza jego istnieniem podmiotowym, podczas gdy, reprezentowana również w tym artykule, linia obiektyw i- styczna gwarantuje znakowi byt od podmiotu niezależny. Akcentujem y

t ę różnicę z racji mogących płynąć z niej wniosków dotyczących struk­

tury znaku i jego roli w semiozie.

Fundamentem semiozy potencjalnej jest warstwa znaków m aterial­

nych, w których potencjalna semioza znajduje ugruntowanie bytowe. Nie oznacza to, iż kończy się ona na prostej relacji signifiant — signifie. P o j­

m ujem y tu semiozę potencjalną w sposób P eiree’owski, jako przekład znaku na znak. W złożonym, w ielopoziom ow ym kompleksie znaków, ja­

kim jest dzieło literackie, każda potencjalna relacja znakowa otwiera możliwość dalszych relacji znakowych. Semioza potencjalna dzieła lite ­ rackiego nie może więc być rozumiana jako prosta semioza języka, jako relacja m iędzy graficznym znakiem językow ym a jego bezpośrednim znaczeniem, lecz winno się ją pojmować jako ciąg otwierających się możliwości, podlegających wewnętrznym ograniczeniom. Rozw ińm y nieco argument Muldera i Herveya. Skoro z a można wywnioskować b, moż­

liw e jest iż, dalej, z b da się wywnioskować c, z с z kolei d, a z d— e etc.

Zatem; pośrednio, z a można wywnioskować e. Jeżeli sytuacja taka za­

chodzi w dziele literackim, to zarówno skrajne, jak i wszystkie pośred­

nie fazy tego wnioskowania są potencjalnie w dziele obecne, niezależnie od aktualnej czytelniczej percepcji. Zadaniem czytelnika, dysponującego semiotyczną kompetencją, jest odkrycie tych relacji.

Zagadnienie to można również rozpatrywać, choć wym agałoby to bardziej szczegółowej analizy, w kategoriach kreatyw nej zdolności c z y kreatyw nej siły znaku, polegającej na zdolności projektowania (w y tw a ­ rzania) przez znak dalszych znaków, zdolności, podkreślmy, niezależnej od nadawcy czy odbiorcy. Taką kreatywność przyznaje na przykład Ro­

man Ingarden warstwie znaczeniowej w dziele literackim: zdania projek­

tują swoje intencjonalne odpowiedniki, stany rzeczy50. W ydaje się, iż w ten sposób w ytw orzony stan rzeczy staje się swojego rodzaju znakiem zdolnym do dalszej projekcji (czy musi tę zdolność mieć, czy tylko może, to kwestia odrębnych rozważań), samodzielnie lub w poziomej kooperacji z innymi znakami w syntagmie, ze stanami rzeczy tworzącym i bardziej

„pojem ne” stany rzeczy.

W semiozie potencjalnej spotykają się więc dwie pozornie przeciw­

stawne tendencje: z jednej strony, powstawanie nowych znaków, z drugiej zaś, tendencja do globalnego zespolenia znaków w znaku bardziej ogól­

nym, obejmującym te „m niejsze” relacje. Jednak i „rozbudowany” , i „szczegółow y” stan rzeczy są źródłem dalszej semiozy. W linii parady-

50 R. I n g a r d e n: O dziele..., s. 249— 253.

(26)

gmatycznej ciągi potencjalnej semiozy mogą się wzajem nie wykluczać lub też przebiegać równolegle, będąc potencjalnie równouprawnione.

M iędzy tym i równouprawnionymi ciągami potencjalnej semiozy może też zachodzić stosunek semantycznego „wzbogacania” , „wykluczania” itp.

W szelkie jednak relacje, podkreślmy to jeszcze raz, zawarte są w samym dziele.

Fakt, iż potencjalna semioza zawarta jest w skończonym i zamknię­

tym tekście literackim, nie oznacza, iż relacje znakowe są definitywnie ustalone. M iędzy systemem sygnifikacji a ogólnym uniwersum znakowym wszystkich tekstów zachodzi dialektyczne napięcie: znaki i ich zespoły są ucieleśnieniem systemu, ale wykazują też zdolność wzbogacania go. W zbo­

gacenie systemu przez pojawienie się w nim nowych elem entów pow o­

duje zwielokrotnienie semiotycznych relacji w tekście już skończonym i zamkniętym. Tekst więc, oprócz tego, że zawiera potencjalną semiozę, mieści w sobie także to, co nazwiem y „potencjalnością potencjalności” . Na skutek wzbogaceni^ systemu sygnifikacji w jednostkowym uniwer­

sum semiotycznym mogą pojawić się nowe potencjalne relacje, które można odkryć w konkretnym akcie odbioru. Wzbogacenie systemu p rzy­

biera różnoraki charakter: może ono wejść w sensie ogólnym i na stałe do tzw. m yśli ludzkiej, może też być sprawą indywiduum, które jednost­

kową decyzją ów system wzbogaca (na przykład pisarz), co nie wyklucza pierwszej możliwości, jednostkowe bowiem wzbogacenie może zostać uogólnione. M ożliwa też jest sytuacja odwrotna, gdy zanikną lub ulegną zmianie elementy systemu sygnifikacji.

Potencjalność potencjalności wyjaśnia konflikt intencji pisarza i zna­

czeń, które dzieło uzyskuje w b rew owej intencji, osiągając kształt nieraz daleko wykraczający poza autorskie plany i sięgając po nowe sensy w ko­

lejnych epokach. U podłoża tego pozornego „życia” dzieła literackiego le­

żą właśnie zmiany w systemach semiotycznych, zarówno na poziomie ję­

zyka, jak i na poziomie systemów wtórnych. „Ż y c ie ” dzieła jest więc po­

chodną „życia” systemu sygnifikacji, podkreślmy jednak jeszcze raz wza­

jemną zależność m iędzy systemem a uniwersum tekstów.

System sygnifikacji bowiem, inaczej niż to się zw ykle ujmuje, jest nie tylko konwencją przechowywaną w tajemniczej „świadomości spo­

łecznej” , czy też w empirycznej świadomości poszczególnych indywiduów —

„społecznie skonwencjonalizowaną możliwością generowania funkcji zna­

kowych” , jak m ówi cytowany już Umberto Eco. Jest to tylko jeden aspekt jego istnienia. W sposób o w iele bardziej rzeczyw isty istnieje on w uniwersum tekstów kultury, w tym, co nazwaliśmy „ёпопсё jako ślad” . Jak więc potencjalna semioza kreuje w danym tekście nowe względem początkującego ją znaku znaczenia, tak w sposób potencjalny, ale skie­

rowane niejako w przeciwną stronę, zawarte są w tekstach relacje ab­

(27)

strahujące z nich reguły i elementy składowe systemu, którego są reali­

zacją — jest to potencjalna „desemioza” . Podobnie jak samo znaczenie, dzięki potencjalnej semiozie, zamknięte było przez w ieki w tekstach za­

notowanych pismem fenickim, egipskimi hieroglifam i czy persepolitań- skimi klinami, by doczekać się o d k r y c i a (w sensie, w jakim używam y tu tego słowa), tak zamknięty był w nich, dzięki „desem iozie” , system sygnifikacji — w przeciwnym razie teksty te nie m ogłyby zostać odczy­

tane.

Prezentowane tu ujęcie dzieła literackiego — nacisk na niezależność semiozy od odbiorcy i na bytową samodzielność znaku literackiego — nie wyłącza bynajmniej ze sfery zainteresowań aspektu pragmatycznego. Jak zatem struktura przedmiotów istniała, zanim człowiek zdołał ją rozpoznać, i nie rozpoznana jeszcze w dużej mierze istnieje, tak znakowość ukryta była i ukryta jest w świecie, znakowość bowiem świata to przecież nic innego jak „reszka” jego struktury. Jednak pragmatyka, choć „utajona”

czy „potencjalna” jest w pewnym sensie naszą centralną perspektywą — znak przecież (dzieło) funkcjonuje dla kogoś, z tym że stwierdzenie „dla kogoś” rozumiemy tu w tradycji P eirce’owskiej, czyli dla kogoś potencjal­

nego, choć niezbędnego w tym potencjalnym istnieniu. Warunkiem po­

tencjalnej semiozy n i e j e s t o b e c n o ś ć , l e c z i s t n i e n i e od­

biorcy, przy czym istnienie rozumiemy tu w sensie kosmologicznym i ra­

czej w sposób antropócentrycznie zrozumiały — inaczej niż Eco, który w cytowanym zdaniu twierdzi, że odbiorca m ógłby w ogóle nie istnieć.

Mówiąc więc o semiozie w dziele literackim, m ów im y o samym dziele, ale reflektorem go oświetlającym jest stale ów „ktoś” , kto może dzieło odczytać. Zabierzm y „kogoś” , a reflektor zgaśnie. Wprawdzie, jak powia­

da Auden, sam przecież poeta, a więc i władca słowa, „wiersz immanentnie rządzi sam sobą” i „w ie dokładnie, czym chce być” 51, jed­

nak należy zgodzić się z praktycznym stwierdzeniem. W olfganga Isera:

Z n a c ze n ie w a r u n k o w a n e je s t p rz e z tekst, a le ty lk o w ta k ie j fo r m ie , k tó ra p o z w a la sam em u c z y te ln ik o w i g o w y d o b y ć .52

W ujęciu Fregego m yśli nie są wytwarzane, a jedynie w procesie myślenia ujmowane jako tw ory od psychiki niezależne. Z punktu w idze­

nia semiotyki literatury jedynie myśl już wytworzona i ontycznie „u tw ar­

dzona” , budująca przez swój dialektyczny stosunek z systemem myśl na­

stępną, jest myślą, którą można odkryć. Poza tą sferą rozciąga się pole działania dla twórcy.

51 W . H . A u d e n : Squares and Oblongs. In : Language: A n Enquiry into Its M eaning and Function. R . N . A s h e n (ed.). N e w Y o r k 1957, s. 177.

52 W . I s e r : Indeterm inacy and the Reader’s Response in Prose Fiction. In : A sp ects of N arrative. J. H illis M ille r (ed.). N e w Y o r k 1971, s. 43.

(28)

В о й ц е х К а л я г а

Л И Т Е Р А Т У Р Н Ы Й С Е М И О З : С Л Е Д И Г О Л О С

Р е з ю м е

С т а т ь я п о св я щ ен а о п р е д е л ен и ю р а зн и ц ы м е ж д у а к т у а л ь н ы м и п а т е н ц и а л ь - ны м си м иозам и в л и т е р а т у р н о м п р ои звед ен и и . П о т е н ц и а л ь н ы й сем иоз, с о б ъ е к ­ тивн ой т о ч к и зр ен и я, с у щ е с т в у е т в п р ои зв ед ен и и н езав и си м о от а к т у а л ь н о г о в осп р и я ти я и „о т к р ы в а е т с я ” ч и т а т е л е м (в п р оц ессе а к т у а л ь н о г о сем и оза). С ем и о ­ т и ч е с к а я си стем а л о к а л и з и р у е т с я не т о л ь к о в о б щ еств ен н ом сознании, но т а к ж е и в т е к с т а х к у л ь т у р ы , гд е с у щ е с т в у е т и м о ж ет б ы т ь о т к р ы та б л а го д а р я я в л е н и ю

„д е с е м и о з а ” . О б о га щ ен и е си стем ы (н ап р и м ер, новы м те к с то м ) м о ж ет о д н о в р е­

менно в ы з в а т ь о б о га щ ен и е п о т ен ц и а л ь н о го сем и оза в у ж е за к о н ч ен н о м тек с те:

„ ж и з н ь ” п р о и зв ед ен и я я в л я е т с я п р ои зв о д н о й „ ж и з н и ” систем ы . С у щ е с т в у е т п р и н ц и п и а л ь н а я р азн и ц а м е ж д у знаком , п од ан н ы м го ло со м , и зн а к о м в ф о р м е зап и си ; п о с л ед н и й д о сти га ет п р о и зв о д н у ю н ам ер ен н ость, а в то н ом н у ю по о т н о ­ ш ен и ю к с у б ъ е к т у , и к а к та к о в ой м о ж е т п р о я в л я т ь т в о р ч е с к у ю с и л у , д а ю щ у ю н а ч а л о п а р а д и гм а ти ч еск о м у р я д у п о т ен ц и а л ь н о го сем иоза.

W o jc ie c h K a la g a

T H E L I T E R A R Y S E M IO S IS : T R A C E A N D V O IC E

S u m m a r y

T h e g o a l o f th e p a p e r is to d iffe r e n tia t e b e tw e e n th e actu a l and th e p o te n tia l sem iosis in th e lit e r a r y w o rk . T h e p o te n tia l sem iosis, in th e o b je c tiv e sense, is c o n ­ ta in ed w ith in th e w o r k ir r e s p e c tiv e o f its a c tu a l a p p reh en sio n b y th e rea d e r, an d is „ d is c o v e r e d ” in th e p rocess o f r e a d in g (in th e act o f a c tu a l sem iosis). T h e sem io - tic system not o n ly in h a b its th e so c a lle d social consciousness, bu t is also p re sen t in th e te x ts , o f cu ltu re, w h e r e it e x is ts and can be d is co v ere d due to th e p h e n o m e ­ non o f d e-sem iosis. T h e en ric h m en t o f th e system (e.g., b y a n e w t e x t ) m a y resu lt in th e en ric h m en t o f th e p o te n tia l sem iosis in th e a lr e a d y closed te x t: th e ,,life ” o f th e w o r k d e riv e s fr o m th e „ l i f e ” o f th e system . T h e r e is a basic o n tic d iffe r e n c e b e tw e e n th e sign as v o ic e an d th e sign as tr a c e — th e la tt e r a ch ieves b o r ro w e d in te n tio n a lity , au tonom ou s w ith res p e ct to th e su bject, an d as such it m a y possess a c r e a t iv e p o w e r g iv in g rise to p a r a d ig m a tic strin g s o f p o te n tia l sem iosis.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Aby szkoła miała szansę na uczestniczenie w przygotowaniu uczniów do wejścia w życie dorosłe (w tym w życie zawodowe), musi otworzyć się na zmie- niające się

Potem, gdy zacz?to rozwazac roznego rodzaju proporcje i harmonie (pitagorejczycy), wystq- pilo, aczkolwiek jeszcze nie calkiem swiadomie, poj?cie nieskonczonosci

Nauczyciel formułuje wniosek, który uczniowie zapisują w zeszytach: wytwory i praktyki ludzkie (zachowania, obyczaje, przedmioty materialne, dzieła sztuki) są świadectwem

nia na zagadnienie dwoistości przedm iotu znaku. Czymże ,jest w przypadku znaku fikcjonalnego jego przedm iot zewnętrzny? J e ­ żeli znak przedstawia swój przedm iot

Nie on poprzestaje na słuchaniu mnie, zatrzy- muje się nade mną; wydaje mi się, że jego ciało rozrasta się do wewnątrz, w jednostajnym, szybkim rytmie, kierowany

indywidualnym i wspólnym dotyczy nie tylko porozumiewania się między osobami, lecz jest również uniwersalną formułą komunikacji ogólnokulturowej... Spróbujmy nieco

Ten model życia miał służyć odróżnianiu się szlachty od chłopów i mieszczan oraz od magnaterii - oskarżanej o uleganie obcym wpływom.. Sarmaci zamieszkiwali

Zasilanie czujek ruchu, sygnalizatorów, manipulatorów i innych elementów systemu alarmowego realizowane jest zazwyczaj przez zasilacz centrali alarmowej. Zasilacz ten