• Nie Znaleziono Wyników

W ramionach Giocondy - Maja Wójtowicz-Kaim - pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W ramionach Giocondy - Maja Wójtowicz-Kaim - pdf – Ibuk.pl"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

BRZOZA Brzozo – postawna niewiasto – rośniesz zielono

masz liście splecione ramionami dusz

wplecione mimochodem w malowniczy krajobraz corocznych

jesieni zim. . .

Brzozo – sękate twe ręce obłapiają mnie radośnie nad jesiennym liściem szron czarnych wron zakrada się cicho

a w nim deszczowy cierń nie bój się – szepczą cicho do uszu corocznych

wiosen lat

Brzozo moja – tak żywo reagujesz na wartość uczuć niczym Proteusz czuję jak drżysz

wyczuwam zapach „Ma Griffe” na twoim ciele

(2)

leciutko opieram się o ciebie – i cisza się przelewa

tam i z powrotem z lewa na prawo

jest ona pieszczotą schwyconą oddechem usta pełne kwiatów liści kwiecia

pieczętują każdy twój centymetr choćby najmniejszy kawalątek skóry

był naznaczony moimi wargami głodnymi ciebie

ręce zanurzają się w twoje zmierzwione od wiatru włosy pieszczoty karesy w głąb twych dojrzałych księżyców przelewają się

ramionami cię ogarniam nogami oplatam też gładzę twoje zieloności lirycznie

dramatycznie chciwie radośnie też

Brzozo – ty moja postawna oswoiłaś mnie

tak jak Mały Książę oswajał lisa z lekka dotykasz mojej sukni głaszczesz po włosach gałęziami łagodnymi jak motyle barwne po szyi

powiekach z lekka z lekka

bo tylko to co oswojone – poznane

(3)

Mój sen pachniał jaśminową gałązką maciejką

wrzosową polaną oblaną słońcem

wśród mchów i paproci lasem szumiącym Tobą. . .

(4)

popatrz popatrz widzisz – nie możesz jestem maleńka jak łupina orzecha prawie niewidoczna dla oka –

giniesz za horyzontem lun w świetlnej poświacie

borealnych wezbranych wzlotów i uniesień

w kieszeni palta piękna gemma lśni nikniesz

popatrz popatrz –

oczy posmutniały wciąż jeszcze

przyglądasz się dwoistości jakże pokrętnej swej natury w szklanej retorcie

treść zniknęła bezprzedmiotowa destylat lata –

(5)

choć zima pąsowo uśmiecha się do nocy tonącej w cieniu złożonym – drzewo w bujne liście zaplatasz naonczas układasz myśli do znoju zmurszałą ciemność

pośród czerni blaskiem okraszasz głos wspomnienia ciebie

kolebie się obija

niczym fale morskie o skaliste brzegi falezy

ja jestem pożółkłym zmierzchem dnia ty – zaś nagą gałęzią palisandru żar w nas drzemie

iskra płomień i ogień widzisz maleńka – napełniam

mój spragniony umysł tobą twoich rysów

głodne oczy karmię je nim

zachłanne tego widoku

szukają miłującego spojrzenia spętane powietrzem łakomych ust ten widok jakże cudny

syci mą duszę bardziej niż posiłek brnę do ciebie

poprzez blask powietrza przez okruchy nocy rozum tak wierny przestaje być sobą

(6)

LIŚCIE ech – wy jesienne

żółte czerwone gauguinnowskie brązowe

szkarłatne wy – spadłe

uschłe wachlarze rdzawych ust dumnie stojących z nachylonym czołem drewien

leżycie pięknie pod nimi zwiędłą trawką okryte

skupione wokół niedoskonałości wszechświata błyszczycie miodem lipy

kroplami wody przystrojone jak koralami

łapczywie gniotąc powietrze krzyczycie przyćmionym blaskiem dawnych wspomnień

(7)

zasypujecie mnie i moje tęsknoty

dnie i noce malowane obłokiem gęstwiną łąk wrześniowych

pędzlem przyszłości werniksowane potem w wazonie przypominacie uciekające pory roku

(8)

Była zima

Do ogrodu moich marzeń weszła Persefona Piękna jak zawsze

Emploi

we włosach słońce jej się skrzy Okruchy miodu ma na dłoni

Zeschłe skrzydła jabłonek otoczyły jej serce Suchy bluszcz zamarł ze wstydu

Ona niczym łuna zorza jutrznia Blask grudniowego słońca Explicite – Kora

Kłosy maki czarne topole narcyzy i owoce granatu Mówią dzień dobry jej stopom Περσεϕóνη

Bogini kiełkującego ziarna Perse prse – to ona

Prospero – e viva la donna!

Wołają za nią niemi świadkowie machinalnych zdarzeń Choć zima – cała pokryta kwiatami przychodzi

Hades za nią kroczy

Pokrzywy parzące od siebie odciąga Ślady stóp odbite na śniegu

Hen daleko – Akerman Stepy i Biesy Za żelazną kurtyną

Utkaną z liści łopianu

(9)

Filuternie włosy

z brunatnych plastrów ksiąg zaplata Warkocze misternie tka

Opowiada jak szumią wiatraki Kasztanem oczu kołysane sennie Jak wygon żółtym kaczeńce tańczy wstydliwie

Jak deszcze o szyby tłuką się półgłosem Pur blanca

Kora i ja

(10)

CZAS W PRZYSZŁOŚCI ZAKLĘTY Biel papieru otwiera się przede mną

tak znajoma nieobca mi

nieledwie zdawała się być częścią mnie samej

kawałkiem

małym kawałeczkiem ciała w paroksyzmie tej bieli

pojaśniały wargi wypełnione szeptem pomiędzy pocałunkiem a pocałunkiem

dzień dzisiejszy nie ma najmniejszego znaczenia obiad niezjedzony

kawa przy kawie telefon dzwoni

czas ukryty w przyszłości – nie ma wydźwięk tylko wtulać się w zapach kraciastej koszuli tylko zapadać w ciepło dłoni miłych

podpełzać w miękkość kolan a potem zasypiać w szaleństwie

zachłannie garnących się ku sobie twarzom

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przesyłacie notatkę na maila (Podałam Wam w trakcie lekcji), lub

Osoba Jana Pawła II w sposób szczególny wpisała się w moje życie przez fakt, że Papież udzielił mi święceń kapłańskich.. Zanim jednak przedstawię to doświadczenie,

Posłali mnie do jakiegoś lekarza, żeby go wysłać, żeby wyzwolić wujka – ja przychodzę do tego pana, a on mówi, że go dzisiaj zabili, wzięli go, wszystkich tych

Tak, potrzebuję Maryi u Twego boku i wszędzie wokół: aby uśmierzała Twój sprawiedliwy gniew, ponieważ tak często występowałem przeciw- ko Tobie; aby wybawiła mnie od

Słowa kluczowe II wojna światowa, Holocaust, ukrywanie się Żydów w czasie II wojny światowej, pomoc Żydom w okresie II wojny światowej, Fangrat (rodzina), rodzina Fangrat,

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Tak, rozszerzenie oferty TUW PZUW o produkt D&O jest elementem ekspansji towarzystwa na rynku podmiotów medycznych, zwłaszcza szpitali.. Ten pro- dukt okazał

Z tego punktu widzenia można więc mówić o nadmiarowości nośnika prawa stanowionego i wskazać co najmniej trzy, opierające się na różnicach między tym