• Nie Znaleziono Wyników

Zygmunt Młynarski - historyk prasy 1904-1964

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zygmunt Młynarski - historyk prasy 1904-1964"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Kafel, Mieczysław

Zygmunt Młynarski - historyk prasy

1904-1964

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 4/2, 185-191

(2)

N E K R O L O G

ZYGMUNT MŁYNARSKI — HISTORYK PRASY 1904— 1964

Prof. Zygm unt M łynarski był zarów no człowiekiem nauki, czynnym· działaczem społecznym,, jak pedagogiem i aktyw nym publicystą.

Tę w ielostronność zainteresow ań przejaw iał On z w ielką pasją i nie­ spożytą energią od lat najm łodszych do ostatnich chwil nagle przerw a­ nego życia. Już jako student U niw ersytetu Jagiellońskiego był jednym z najaktyw niejszych działaczy akadem ickiej lew icy i rew olucyjnego ru ­ chu robotniczego, a rów nocześnie czynnym uczestnikiem naukow ych kół studenckch oraz autorem szeregu artykułów . W 1924 roku w stąpił w szeregi KPP. Jako historyk podejm uje tem atykę ruchów rew olucyjno- dem okratycznych, a później zainteresow ania swe skupia n a prasie, a zwłaszcza historii prasy, i tym zagadnieniom pozostaje w iern y do końca swego pracow itego życia. W iedzę teoretyczną w zbogaca długą p rak ty ką publicysty i dziennikarza, czy to w przedw ojennym antyfaszy- stowskm czasopiśmie „Czarno na Białem", czy — już po wyzwoleniu,, w Polskim Radio oraz w ielu czasopismach.

Studia historyczne na U niw ersytecie Jagiellońskim odbyw ał w latach- 1923— 1929. Pracę m agisterską przygotow ał pod kierunkiem prof. W ła­ dysław a Semkowicza. Na tym samym uniw ersytecie uzyskał stopień doktora na podstaw ie rozpraw y o W iośnie Ludów w Rumunii.

W, 1950 roku zaczął w ykładać historię prasy na U niw ersytecie W a r­ szawskim, pełniąc kolejno funkcje dziekana W ydziału D ziennikarskiego i kierow nika K atedry H istorii Prasy.

Działalność uniw ersytecką prof. Zygm unta M łynarskiego można oma­ w iać w różnych aspektach. W ychow anie kadr dziennikarskich oraz kadr naukow ych w zakresie prasoznaw stw a, w reszcie organizacja W ydziału Dziennikarskiego — nowego kieru n k u studiów uniw ersyteckich — oto niektóre z tych dziedzin. W każdej z nich Zygm unt M łynarski w niósł duży w kład i każda z tých dziedzin zapew nia mu w historii badań nad prasą poczesne i niezastąpione miejsce. Z dziennikarstw em był pow iąza­ ny od pierw szych chwil swej społecznej i politycznej działalności, ale łączył to zawsze z pracą naukow ą, k tó ra była jego pasją. Zygm unt M ły­ narski nie należał do tych ludzi, k tó rzy szukają wciąż now ych zain tere­

(3)

186 NEKROLOG

sowań, którzy je zm ieniają w zależności od sytuacji życiowych. Dzia­ łalność społeczna, dziennikarstw o i nauka to były trzy dziedziny, którym był w ierny przez całe życie.

W roku 1948 jako ów czesny przew odniczący Zarządu W arszaw skie­ go Stow arzyszenia D ziennikarzy Polskich organizuje szereg spotkań i konferencji n a tem at szkolenia m łodych dziennikarzy; bierze udział w kursach dziennikarskich organizow anych przez ów czesny Związek Zaw odow y Dziennikarzy i w ykłada tam dzieje prasy.

Od 1950 roku wchodzi już na stałe w skład zespołu nauczającego Sek­ cji D ziennikarskiej na W ydziale H um anistycznym U niw ersytetu W a r­ szaw skiego i od tej chwili aż do śmierci staje się faktycznym kierow ni­ kiem w szystkich prac Sekcji, niezależnie od tego, jakie, formalnie rzecz biorąc, pełnił funkcje.

Bierze czynny udział przy tw orzeniu Sekcji, a później W ydziału D ziennikarskiego. W chodzi w skład kom isji Senatu, a później Komisji E kspertów M inisterstw a Szkół W yższych oraz M inisterstw a Szkolnictwa Wyższego. Z ram ienia tej ostatniej opracow uje pierw szy pełny program nauczania dla W ydziału D ziennikarskiego, k tó ry był przecież nowym kierunkiem studiów uniw ersyteckich.

W program ie studiów dziennikarskich w prow adza po raz pierw szy przedm iot pod nazw ą teoria i p rak ty ka dziennikarstw a. Jakkolw iek sam je st historykiem prasy, postuluje o uznanie teorii p rasy jako dyscypliny posiadającej pełne praw a obyw atelskie w zespole nauk społecznych.

Z Jego inicjatyw y pow stają na ówczesnym W ydziale Dziennikarskim dw ie katedry: H istorii P rasy oraz Teorii i P raktyki D ziennikarstw a.

W swych w ystąpieniach w okresie tw orzenia W ydziału D ziennikar­ skiego zawsze podkreślał, iż „myśl o potrzebie zorganizow ania studiów dziennikarskich zrodziła się w Polsce pół w ieku temu. Podjęli ją za­ równo nasi pierw si prasoznaw cy, ja k i w ybitni dziennikarze". Ta w iara w potrzebę i konieczność dziennikarskich studiów uniw ersyteckich i b a­ d ań nad historią p rasy przew ija się przez całą Jego uniw ersytecką działalność.

Profesor M łynarski — po Jarkow skim , W asow skim i Trzebińskim — b y ł najgorliw szym orędow nikiem rozw oju w iedzy o prasie. O statnie trzynaście lat to nieprzerw ana p raca n a U niw ersytecie W arszawskim . Był w ty ch latach inicjatorem , później organizatorem oraz w spółtw órcą i realizatorem badań naukow ych nad prasą, radiem i telew izją, badań o k reślanych w skrócie jako prasoznaw stw o. W ram ach zaś tej now ej dyscypliny interesow ał się szczególnie jednym z głów nych kierunków , a m ianow icie h istorią prasy. W tym zakresie dokonał rzeczy niemałej: w raz ze swymi uczniami, któ ry ch spory zastęp w ychował, opracow ał pierw szy w naszym naukow ym piśm iennictw ie zarys dziejów polskiej

(4)

NEKROLOG 187

prasy, podkreślając szczególnie jej postępow y nurt. Jeśli więc z okazji 300-lecia prasy polskiej byliśm y świadkam i dużego zainteresow ania za­ g ran icy przeszłością i dniem dzisiejszym p rasy polskiej, zawdzięczam y io w dużej mierze Zygmutowi M łynarskiem u.

Jego pionierskie prace nie ograniczały się tylko do dziejów prasy ojczystej. Zostawił nam także historyczne opracow ania p rasy czecho­ słow ackiej, rum uńskiej, bułgarskiej i w ęgierskiej. Prace te służą dziś nie ty lk o nam, ale także uczelniom innych krajów . Profesor M łynarski był rów nież inicjatorem w ielu prasoznaw czych spotkań m iędzynarodow ych, któ rych głównym celem było w ypracow anie m etodologicznych i te o re­ tycznych podstaw now ej dyscypliny naukow ej. D oceniając te zasługi, II M iędzynarodow e Seminarium Prasoznawcze, k tó re się odbyło w lutym 1964 r. w Dusznikach, postanow iło sw oją p racę związać z nazwiskiem zm arłego Profesora.

Dążąc stałe do ścisłego pow iązania badań naukow ych z p rak ty k ą był On w spółorganizatorem Sekcji Prasoznaw czej przy Stow arzyszeniu D ziennikarzy Polskich i brał czynny udział w jej pracach jako w iceprze­ w odniczący Zarządu, p relegent i autor.

W spółpracow ał także czynnie z O środkiem Badań Prasoznaw czych w Krakowie, będąc członkiem Rady- N aukow ej tego instytutu. W chodził w skład redakcji „Zeszytów Prasoznaw czych" O. B. P. i „Biuletynu N a­ u k o w eg o ” Studium D ziennikarskiego U.W. i O środka D ziennikarstw a

S. D. P. Był czynny wszędzie, gdzie decydow ano o spraw ie badań nad prasą.

Sylw etka prof. M łynarskiego jako w ychow aw cy m łodych k adr dzien­ nikarskich rysuje się jeszcze w yraźniej. Jako w ieloletni dziekan W ydzia­ łu D ziennikarskiego U.W. zajm ow ał się osobiście w szystkim i spraw am i stu d en tów i przy tej okazji przeprow adzał napraw dę ojcow skie rozmowy. D oradzał specjalizację, interw eniow ał w m iejscach pracy, w izytow ał do­

m y akadem ickie, starał się o stypendia. Dbał o słuchacza już po otrzy­ m aniu przez niego absolutorium. Często b rał udział w zebraniach studen­ ckich, podsuw ał projekty. Zawsze pryncypialny, ale nie apodyktyczny,

zawsze w ym agający, ale nie narzucający swej woli. Myślę, że te Jego cechy złożyły się na owo określenie „dobry człow iek”, jakie było u mło­ dzieży zawsze na ustach, gdy pytano o M łynarskiego, I ta w łaśnie suma różnych drobnych, ludzkich cech w yjaśnia — ja k to dziś widzimy — o w ą tajem nicę pow odzenia Profesora u młodzieży.

To samo można było zaobserw ow ać w stosunkach z młodymi kolega­ mi i w spółpracow nikam i. Cieszył się w śród nich w ielkim autorytetem . „S tary” był dla Jego uczniów „nietykalny". Stanow ili ze sobą zespół tak zw arty, jaki nieczęsto się trafia w służbow ych stosunkach. A w ynikało to także z długiej i owocnej w spółpracy, ze w spólnych zainteresow ań,

(5)

188

k tó re potrafił wzbudzić i um iejętnie kontynuow ać. Dziś dopiero widzi­ my to, na co się nie zw racało uw agi w gw arze codziennych zajęć: Profe­ sor M łynarski m ając tak olbrzym ie — można powiedzieć ponad siły je d ­ nego człowieka — zadania organizacyjne i w ychow awcze (sam prow adził jedyny w Polsce W ydział D ziennikarski, k tó ry liczył w pierw szej Jego kadencji 710 studentów) w ychow ał kilku stale z nim zw iązanych m ło­ dych pracow ników nauki, nie licząc sporej grupy tych, którzy pracując w innych placów kach i uczelniach utrzym yw ali do końca stały z Nim kontakt. Ci Jego bezpośredni w ychow ankow ie z K atedry stanow ią dziś nie tylko zw artą grupę prasoznaw ców , ale także zasilają różne in sty tu ty i placów ki badawcze.

U m iejętność pracy, w spółpracy i kierow ania ludźmi w yjaśnia nam następną „tajem nicę" Prof. M łynarskiego — Jego w y d ajn y i rozległy dorobek naukow y. W ystarczy wspomnieć, iż sporządzona ostatnio i jesz­ cze nie kom pletna bibliografia prac Zygm unta M łynarskiego zaw iera 127 pozycji, w tym także publicystykę, która uzupełniała niejako Jego p racę naukow ą, a także działalność społeczną. „Zacząłem — pisał — w spółpracow ać z, licznymi pismami legalnym i pozostającym i pod opieką partii. Treścią m ych artykułów była tem atyka światopoglądowa, ale co­ raz bardziej zaczynała mnie pochłaniać tem atyka historyczna, zw iązana z dziejam i polskiego n u rtu plebejskiego. N iesłychanie pouczające były m oje spotkania ze słynnym historykiem m arksistą G rynw aserem , k tó ry w łaściw ie nauczył mnie m yśleć i pisać kategoriam i m aterializm u histo­ rycznego. Przebyw ałem też w iele w tow arzystw ie starego działacza chłopskiego Tom asza N ocznickiego i jednolitofrontow ego działacza robotniczego A dam a Próchnika. Obaj umieli niesłychanie interesująco opow iadać o dziejach robotniczego i chłopskiego n u rtu rew olucyjne­ go [...] Zachęcony przez p artię i przy jej pomocy, w ydałem pierw szą mo­ ją książkę pt. Z dziejów polskiej demokracji. Lud Polski — Dembowski — Ściegienny1.

Pisma, z którym i M łynarski w spółpracow ał przed w ojną pod pseudo­ nimami „Stanisław Koziera" „H istoryk" czy W incenty Banaś były n a­ stępujące: „Dziennik Popularny", „Epoka", a przede w szystkim „Czarno na Białem".

M łynarski dbał specjalnie o to, aby Jego publikacje docierały do n aj­ szerszego odbiorcy i dlatego świadomie często stosow ał m etodę publi­ cystyki historycznej jako specyficzną formę tw órczości historycznej. M ówił o tym nieraz, jak to specjalnie adaptow ał do takich w łaśnie celów ostatnie w ydanie książki pt. O kruchy dziejów czy U źródeł polskiej d e­

mokracji.

(6)

189

Drugą charakterystyczną cechą historycznej tw órczości Zygm unta M łynarskiego było pełne zaangażow anie polityczne i ideowe. Zawsze i wszędzie w każdej swej p racy staw iał „kropkę n ad i", w ypow iadał się po stronie rew olucji i czynił to naw et w tedy, gdy groziła mu nie tylko ■cenzura, ale naw et policja i w ięzienie. N igdy nie szedł w spraw ach zasadniczych na komprom isy, sam określał sw oją tw órczość jak o „p ry n ­

cy p ialn ą'1.

W tw órczości publicystycznej rozległej, choć m arginalnej w stosun­ k u do historii prasy, z widocznym zam iłowaniem zajm ow ał się Zygm unt M łynarski kultyw ow aniem tradycji plebejskiego n u rtu w dziejach w alk narodow ow yzw oleńczych narodu polskiego w latach 1794— 1863. Szcze­ gólnie interesow ało Go pow stanie kościuszkow skie, polscy jakobini, E dw ard Dembowski, Piotr Ściegienny oraz ideologia organizacji dem o­ k raty c zn y ch Młoda Polska i Lud Polski.

Ja k już w spom inaliśm y, Zygm unt M łynarski zainteresow ał się histo- xią prasy jako przedm iotem sw ych badań naukow ych w tym. okresie sw ej działalności, gdy m iał już ustaloną pozycję historyka polskiej myśli politycznej. Nowa dziedzina (tej samej zresztą specjalności) pochłonęła Go całkowicie. Stała się Jego praw dziw ą pasją. Zaczął w ówczas (1951) o d dyskusji nad w ieloletnim planem p racy zespołowej.

Zamierzał w oparciu o p race m onograficzne w łasne i swego zespołu opracow ać syntezę historii prasy polskiej. Był to plan obliczony na lata. M ów ił o tym często. Te dyskusje i rozmowy m iały ów plan uspraw niać i precyzować. W łączył do tego zadania zarów no studentów, ja k i w spół­ pracow ników . Np. w szystkie prace m agisterskie przygotow yw ane ‘pod jego kierunkiem (a prow adził ich dziesiątki) b yły ustaw ione tem atycznie z m yślą o realizacji tego planu. N ajbliżsi Jego w spółpracow nicy otrzy­ mali tem aty prac doktorskich rów nież z tym związane. Przygotow yw ano planowo bibliografię. Gromadzono m ateriały. Ich poszukiw anie nie było rzeczą łatwą. Dość wspomnieć, że w ielu czołowych dzienników (nie mó­ w iąc o innych pismach) okresu dw udziestolecia nie posiada dziś w kom ­ plecie żadna biblioteka w Polsce. Zniszczenia w ojenne i tu dały znać ■o sobie, Profesor b y ł jedn ak niezmordowany. Sam przem ierzył wzdłuż

i wszerz dosłownie całą Polskę, gromadząc w ten sposób w iele m ateria­ łów do realizacji tego w ielkiego dzieła.

Prof. M łynarski m yślał rów nież o opracow aniu historii p rasy p o ­ w szechnej. I tu podobnie jak w zakresie prasy polskiej zaczynał od prać

w stępnych. N iektóre z' m onografii doprow adził do realizacji, a całość również rysow ała się w bardzo już sprecyzow anych planach.

Tym pracom przygotow aw czym tow arzyszyła dyskusja n ad m etodą i koncepcją ujęcia planow anej syntezy dziejów ojczystej prasy.

(7)

poi-190 NEKROLOG

skiej jako przedm iot studiów dziennikarskich spełniać miała funkcje prasoznaw cze oraz ideowo-w ychow aw cze. Tem u celowi podporządko­ w any był dobór szczegółowego m ateriału. M iał on obrazować nie tylko proces rozw oju czasopiśm iennictw a polskiego, ale przede w szystkim kształtow anie się i rolę dem okratycznych i rew olucyjnych postępow ych nurtów w publicystyce, w szczególności w przełom ow ych m om entach historii narodow ej. Integralną częścią obrazu dziejów p rasy było dla Profesora, w artościow anie, ocena zjaw isk i faktów z przeszłości dzienni­ karstw a. Stosow ał przy tym k ry teria w ynikające z postaw y h isto ry k a m arksisty. P rasa jako in sty tu cja polityczna i elem ent nadbudow y podle­ gała u Profesora ocenom jedynie w kon k retn y ch przypadkach poszcze­ gólnych organów prasow ych, przede w szystkim i głównie .z punktu w i­ dzenia oceny idei, którym organy te służyły jako narzędzie polityczne, a także z pun k tu w idzenia stopnia zaangażow ania w tej służbie ■[...] Roz­ wój czasopiśm iennictw a traktow ał Profesor dynamicznie, dbał o ukaza­ nie go n a tle w alki tendencji postępow ych z w stecznym i czy zachow aw ­ czymi. N ie godził się nigdy na traktow anie dziejów p rasy jako katalogu tytułów gazet i czasopism, in d e k su poruszanych w prasie tem atów i re­ jestru dziennikarzy. To różniło go od poprzedników n a polu badań histo­ rii prasy polskiej. N ajw ażniejsze było dla niego ukazanie dorobku i roli postępow ych nurtów dziennikarstw a, jak najpełniejsze ukazanie trad ycji współczesności i jej genealogii. Tak rozum ianych założeń nie trak to w ał w cale jako ostatecznych czy pełnych. W idział w nich przede w szystkim środek uzupełnienia luk, choćby najdotkliw szych, oraz k o rek ty n iek tó­ rych poglądów w zakresie przedm iotu"2.

Pierw szą niejako m akietą takiego ujęcia dziejów p rasy polskiej b ył w ydany przez Profesora skrypt pt. Zarys historii prasy polskiejB. Pracę tę — podkreślał to w ielokrotnie — uw ażał za podstaw ę do dyskusji n a tem at w spom nianego już planu.

Profesor M łynarski trak to w ał „historię p rasy jako dyscyplinę z p o gra­ nicza kilku trad y cy jn y ch przedm iotów: historii politycznej i historii m yśli społecznej, literaturoznaw stw a, teorii doktryn politycznych, ped a­ gogiki [...] U ważał także, że najnow sza h istoria p rasy nie może nie obej­ mować problem atyki radiofonii, a naw et telew izji. Tak więc zaintereso­ w ania Profesora w yraźnie przesuw ały się w kierun ku historii dziennikar­ stwa, rozum ianej jako rozwój specyficznych instrum entów , środków i m etod oddziaływ ania ideologicznego"4.

D yskusję m etodologiczną Zygm unt M łynarski Kontynuował do o stat­

2 T. B u t k i e w i c z , A. S ł o m k o w s k a , A. S l i s z , W s p o m n ie n i e o prof. M ł y n a r ­

skim, „Biuletyn Prasoznaw czy UW", 1964, nr 8.

3 Cz. 1, w yd . PW N, W arszaw a 1956, s. 98; cz. 2, w yd. U W ,.W arszaw a 1959, s. 202. 1 T. B u t k i e w i c z , A. S ł o m k o w s k a , A. S l i s z , op. cit.

(8)

NEKROLOG 191

nich dni swego pracow itego żywota. Siady jej znajdujem y w rozpraw ie pt. Przedmiot i cel badań nad historią prasy5 oraz w referacie n a I M ię­ dzynarodow ym Sympozjum Prasoznaw czym w Presow ie w 1;963 r. W p ra ­ cach tych omówił podstaw ow ą dla prasoznaw stw a spraw ę stosunku h isto ­ rii p rasy do teorii prasy:

„Istotniejszym pow odem kw estionow ania rozdziału historii p rasy i teorii prasy — uzasadniał Profesor — jest sam sens badań nad historią prasy. Prowadzą one przecież od badań szczegółow ych faktów jed n o­ stkow ych do form ułow ania praw idłow ości rządzących prasą jako in sty ­ tucją społeczną, do określenia jej funkcji oraz cech istotnych i w tórnych itd., czyli do zespołu tw ierdzeń o charakterze teoretycznym . Tw ierdze­ nia te, będąc integralną częścią historii dziennikarstw a, w y czerpują zna­ czny zakres problem atyki, k tó ra potocznie nazyw ana je st teorią prasy. U praw ianie jej w oderw aniu od konkretnej rzeczywistości, a tę stanow i przecież całokształt dziejów prasy i nie może jej zastąpić te n tylko jej w ycinek, k tó ry mieści się w zakresie pojęcia współczesności, prow adzić m usi do teorii spekulatyw nej[...]‘‘

Głównego planu, doprow adzenia do syntezy dziejów prasy polskiej, nie zdążył prof. M łynarski zrealizować. Zaskakująca śmierć p rzerw ała to Jego dzieło. A le plan, k tó ry w szczegółach przygotow ał, założenia m e­ todologiczne, które w ypracow ał, będą obecnie w ielką pomocą dla h isto ­ ryków prasy. M ożna mieć nadzieję, że zrealizują oni te projekty, k tó re nak reślił niestrudzony a przedw cześnie zmarły.

M ieczysław Kałel

Cytaty

Powiązane dokumenty

czasopiśmie należy ocenić pozytywnie. Niewątpliwie istnieje potrzeba prowadzenia.. recenzent stwierd~ że wkład naukowy wniesion) w omawianym tu cyklu publikacji można

(s. ewentualne zmiany charakterystyki wyborców większych partii pom iędzy wyborami? W ten sposób m ożna było uniknąć ogólników typu: „R obotnicy poparli

P odsum ow ując, należy stw ierdzić, że przep ro w ad zon a w recenzow anej książce analiza sam ośw iadom ości K ościoła rzym skokatolickiego, odnoszącej się do jeg o

Skutecznoœæ usuwania b³êkitu metylenowego, czerwieni Kongo, p-chlorofenolu i benzenu z roztworów wodnych przez pirolizat opon, produkty jego karbonizacji i aktywacji oraz dla

Augustyn w Toska­ nii piszący księgi o Trójcy Świętej, malowidło ścienne Zacha­ riasza Dzwonowskiego, druga ćwierć w.. Kazimierz, obraz wileński,

P ow ołanie do Przem yśla biskupa Niemca było wynikiem ówczesnej przewagi Niem ców wśród katolików tej ziemi, uważanej za przynależną do Węgier, a

zarówno jako dziecka pochodzącego, jak sama pisze, z rodziny "z problemem alkoholowym" jak i profesjonalistki' zajmującej się od piętnastu lat prowa- dzeniem

Istotne znaczenie mia³y tak¿e inne zmienne: liczba ró¿nych u¿ywanych substancji, liczba problemów wynikaj¹cych z u¿ywania konopi lub innych narkotyków i z picia alkoholu oraz