• Nie Znaleziono Wyników

Puchalska Jadwiga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Puchalska Jadwiga"

Copied!
146
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

J

SPIS ZAWARTOŚCI

t e c z k i

. . . ...

. . . . p S . .i l^^/vw.£5£'k-<£Łl< i.JL fljtjŁ k

I./l. Relacja i/ k.- 9., • - ? ~

I./2. D okum enty ( sensu stricto) dotyczące relatora —

fI./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora S k. " ' y'' ’ H t*r •

*11. Materiały uzupełniające relację v/l:

*F

III./J. Materiały d otyczące rodziny relatora —

.Ki ’1 i.

"h- III./2. Materiały d otyczące ogólnie okręgu gprzed 1939 r .' — fi j

« i*--

1II./3. Materiały dotyczące ogóln ie okresu okupacji ( 1939-1945)7^-

* III./4. Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 —

III./5. Inne .rr— i;

IV. Korespondencja

V. N azw isk ow e karty inform acyjne \J

VI. Fotografie ł. ' A

2

(3)

3

(4)

4

(5)

5

(6)

6

(7)

s*3

b.' Na czym polegał ten wpływ,, /także w wypadku* gdybyś go - w ó w c z a s czy obecnie - oceniła jako nie zbyt pozytywny/

^ i’v^Wv

4 ^ z (ąt ^ ' l p ^ r v = l ^ -

< 4 » Y~ ^ A - A ^ €

A^%"Vł— ^ ~

/l. tr^£ >MŁ ‘^ j vi r AJ

/ K M ^ c ^ * 2. .

3 , y\^t<jot>UL s X.

Czy obecnie uważasz, że uczest­

nictwo w P W K 'wywarło na Ciebie trwały wpływ, zmieniło Cię w ja­

kiejś mierze? ‘ Np. 'opisz,' czyj

a. uzyskałaś pewną wiedzę potrze­

bną obywatelowi, jaką?'

b„ zdobyłaś pewne umiejętności,

jakieś'-*; - T ,~’~ Y

c» nauczyłaś się pracy społecznej*

d. nabyłaś pewne cechy* jakie? "

e, nawiązałaś ważne więzy przyja­

cielskie "i koleżeńskie'*

f » zubożyło Cię, zabrawszy niepo­

trzebnie czaśi'

g. wymień inne dostrzeżone oddzia­

ływanie pracy pewiackiej

TaAC .

f i l A * 4 ( ‘

M '

C ę*■f-£4<.

jLW s*b!Xr> 'o, t lOfa~v Ą T Ą ^ - i h - C r i A ^ n ) t \ S \ e(c U v Q

5«,a. Gdybyś miała wówczas córkę w odpowiednim wieku*

« czy skierowałabyś ją do P W K?

b. Dlaczego ?

w K? ( t a k / t nie

T*ii% A ujtĄ -^di^ prS-Ą^_^

6, Jakie czynniki ukształtowały prze®

de wszystkim Twoją postawę obywa**

telską f "

/ . R o d zi n a ,.

i S x -

Inne organizacje /jakie? / , Szkcła '

L{,ś rodowisko koleżeńskie

£ literatura

Inne czynniki /jakie ?$f - ... . ■- Proszę odpowiednie pozycje podkreś­

lić i te posycje-podkreślone 'ponUf=' 1“ . w a 4 n o < * t

ZAM.1616, nakład 6o o o m /3 matryce/* zezw»Z~6 z dnia 5®III 1969 r» 7

(8)

7«a* Czy f a k t / ż e byłaś pewiaczką

wpłynął "na Twoje życie w ezasie / t a k ) nie

b e W jaki sposób ? f a -

li jakiej mierze \ J * U l ( ic & ^ a u&j.l^ i~- e

8® Inne uwagi związane z u©zestnie=

twem w P H

ii"u»an m.

ZAM® 1616, nakład, 6000 /3 raatry©«/s zszw» Z- 6 e dnia 5*111 1969 r#

8

(9)

9

(10)

10

(11)

11

(12)

12

(13)

Starsza przewodniczka JADWIGA PUCHALSKA kapitan p s ."Agnieszka"

Urodziła się 1.X.19lOr. w Warszawie.Zdawszy maturę w I927r.

w Siedlcach,rozpoczęła tegoż roku stadia humanistyczne na KUL-u w Lublinie.Była harcerką.W okresie studiów pracowała w Polskim Białym Krzyżu,prowadząc kursy dla analfabetów.Latem 1929r.uzyska­

ła wyszkolenie ogólnowojskowe,a po roku instruktorskie PWK.

Odtąd podejmowała coraz czynniej pracę instruktorki PWK przy równoczesnej pracy zawodowej w Polskim Białym Krzyżu,wykonywanej aż do 1934r.

Przeniesiona w 1930r. do Zarządu Głównego PBK,przerwała studia*

Pogłębiała kwalifikacje instruktorskie PWK i w 1934r. przeszła do zawodowej pracy w organizacji PKdOK.Pełniła funkcję komendant]:

\

Okręgu Warszawskiego.W 1935r.ukończyła wyższy kurs instruktorski i została mianowana kierowniczką Referatu WFiPWK Okręgowego -Uąęę— . du WF i PW we Lwowie.

W I938r. została przeniesiona do Komendy Naczelnej w Warszawie, gdzie pracowała na stanowisku referentki w Wydziale Wyszkolenia.

S.IX.l939r. ewakuowana z Warszawy na Wschód wraz z Państwowym Urzędem WFiPW.Brała udział w obronie Lwowa przed Niemcami jako adiutantka komendantki Batalionu PSWK.Powróciła do,Warszawy 6«XII.

1939r.,złożyła przysięgę w SZP.Pełniła w KG ZWZ-AK funkcję kierów niczki Wydziału Łączności Kurierskiej w kier.wschodnim.Uczestniczy ła w Powstaniu Warsz.w drugim rzucie,przydzielona do szefostwa »S Ń

Przydział ten zachowała po Powstaniu,aż do rozwiązania AK- Po wojnie,aż do emerytury,była czynna jako wizytatorka i dyrek­

torka domów dziecka w Wyd-z.O.w.Kuratorium szkolnego Okr.Warsz*

Aktywnie uczestniczyła w pracy Komisji Historycznej Kobiet przy Polskim T o w .Historycznym.Zmarła 14.11.I988r. w Warszawie.

0 dznaczona dwukrotnie Krzyżem Walecznych,Złotym Krzyżem Zasługi

zLie^ii 13

(14)

Jadwiga Puchalska ; ps."Agnieszka".

Urodziła się 1 X 1910/r,w Warszawie. W 1928 r.ukończyła szkołę średnią w Siedlcach, następnie rozpoczęła studia polo­

nistyczne najpierw na Uniwersytecie Katolickim w Lublinie, później na Uniwersytecie Warszawskim im.Józefa Piłsudskiego.

W 1934'r>upr.srskała absolutorium-.

Od 1930 r.należała do Organizacji PWK. W 1934 r.

przeszła przeszkolenie instruktorskie tej organizacji i pro-

V. 1

wadziła hufce szkolne PWK początkowo w .Lublinie,następnie w-Warszawie gdzie jednocześnie pracowała z ramienia Polskiego Białego

Krzyża w świetlicach żołnierskich i prowadziła kursy dla analfabetów. Od 1 9 3 2 ^/ ^\evon . prz3rsposobienia rezerw oświatowych w Zarządzie Głównym PBK.

po _

W 1935 r.ukończevjiu, Wyższ._ Kursu I n s t ruk tor ski^ rW K

. została skierowana do Lwowa na stanowisko referentki wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego kobiet)

"w Okręgowym Urzędzie WP i PW. W kwietniu 1937 r. przeniesiona do Komendy Naczelnej PWK,gdzie do wrześ»ia 1939 r.pracowała w Wydziale V^szkoł&nia.

Wybuch wojny zastał ją w Warszawie. W pierwszych dniach września razem gj Państwowym Urzędem WP i PW została ewakuowana z Warszawy. Dostała się do Lwowa. Tam została zmobilizowana i pełniła służbę w kobiecym Batalionie Pomocni­

czej Służby Wojskowej.

Po wejściu wojsk sowieckich do Lwowa wróciła do W-rszawy.

W pierwszych dniach grudnia 1939 r.wprowadzona przez Irenę Wyrębowską i zaprzysiężona przez Janinę Karasiównę, pełniła służbę w SZP - ZWZ - AK w Oddziale łączności Konspiracyjnej Komendy Głównej. Bj^ła

14

(15)

kolejno łączniczką, kurierką, a wreszcie kierowniczką Komórki łączności V K KG z terenami wschodnimi,

W czerwcu 194*/r,r.na skutek poważnego zagrożenia została zwolniona z funkcji i przeszła do pracy w Wojskowej Służbie Kobiet do dyspozycji szefa WSK - Marii Wittek ps."Miran .

W czasie Powstania Warszawskiego pełniła służbę łącz­

nikową w Szefostwie WSK.

Po wojnie pracowała W resorcie o wiaty,był&i-wizyt at orką .Stołecznego g u r a r o a ? n g s t S p n i e dyrektorem Państwowego

Domu Dzi-e-cka .y .Warszawce.

Obecni# jest na emeryturze.

15

(16)

16

(17)

17

(18)

18

(19)

19

(20)

20

(21)

21

(22)

22

(23)

23

(24)

24

(25)

25

(26)

26

(27)

27

(28)

28

(29)

29

(30)

30

(31)

31

(32)

Jł.r r - n< o -i 31

Pustelnik koło W arszawy rok 1941. Z praw ej gen. „Grot" (Ste­

fan Rowecki) w rozm owie z pnlfc.

„G rzymałą” (Mie­

czysław em Soko­

łowskim ) rat. Ar«Atwmn

I f f f f l O D. niiiBXj'l llWfir nfril—Tn- "

K O

GŁ(

Jadwiga I

1944

N AWET n ajsp raw n iej zorganizow ana sluż- b a łączności, a w ięc szybkość ruchu k u ­ rierów , natychm iastow e działanie gru p szyfranckich, d o k ład n y nasłu ch radiow y i przekazyw anie dow ództw u m eldunków * teTenu, a terenow i rozkazów l w ytycz­

nych dowództwa, a w ięc cała skom plikow ana m achi­

na um ożliw iająca dowódcy jednolite dowodzeni? — n ie m ogły zapew nić tego, co daw ał bezpośredni kon­

ta k t dowódcy z podw ładnym i. W języku wojskowym ta k i k o n ta k t m a nazw ę „odpraw a”. N ie je st to ant konferencja, a n i narada. J e s t to spotkanie, n a k tó ­ rym dowódca odbiera m eldunki, w ysłuchuje sp ra ­ wozdań z dotychczasowych działań, dow iaduje się o trudnościach i możliwościach dalszego działania I

„odpraw ia” podległych sobie dowódców, przekazu­

ją c im w ytyczne dotyczące dalszej służby.

W w aru n k ach konspiracji sp raw a odpowiedniej organizazcji odpraw była szczególnie trudna.

W arty k u le tym chcę się zająć om ów ieniem prze­

d e w szystkim organizacji kolejnych odpraw K om en­

danta AK — gen. S tefan a Roweckiego, ps. „G rabi­

ca”, „R aboń”, „G rot” i jego sztabu z kom endantam i 1 szefam i sztabów obszarów i okręgów.

W arto jed n ak wspom nieć i o codziennych o d p ra­

w ach w W arszawie, na których K om endant Główny AK przyjm ow ał w lokalu swej dziennej pracy w zy­

w anych kolejno lu b w zespołach, szefów oddziałów Sztabu Główmego. O dpraw y tego ty p u odbyw ały się zawsze rano. Oprócz gen. „G rota” i Szefa Sztabu gen. Tadeusza Pełczyńskiego (ps. „Grzegorz”) byw ali zw ykle obecni: szef oddziału V (łączności) S ztabu Gł. AK — płk K azim ierz P luta-C zachow ski (ps.

„K uczaba”) oraz k ierow nik łączności konspiracyjnej („VK”), a jednocześnie kiero w n ik se k re ta ria tu Ko­

m endanta Głównego A K p łk Janina Karaś (ps.

„B ronka”, „H aka”, „Jadw iga B erg”). N a ta k iej od­

praw ie zapadały decyzje dla Sztabu Głównego i dla terenu. To był ośrodek decyzji i rozkazów.

Zadaniem K ancelarii i całej „VK” było przekaza­

nie w łaściw ym kom órkom zapadłych decyzji w od­

pow iedniej form ie i w ja k najszybszym term inie. Te codzienne odpraw y w ym agały rów nież bardzo sta ­ rannego przygotow ania organizacyjnego 1 technicz­

nego. Odpow iednie przygotow anie lokalu, hasła, n ie ­ zbędnych m ateriałów , stw orzenie alib i aby nagłe zja­

w ienie się i przepływ przez lokal dużej grupy m ęż­

czyzn nie zwróciło uw agi sąsiadów, obserw atorów , ew entualnie konfidentów — w ym agało ogromnej pracy. M iejscowe codzienne odpraw y organizow ała ta k zw ana „Łączność m iejscow a”. K ryptonim y tej kom órki w różnych okresach: „ABC”. „PK O”. ..Re­

nów na wschód od Wisły, drugi dla terenów na za­

chód od Wisły.

Dla każdego obszaru, ew eneualnle okręgu, odpra­

w y były organizow ane osobno. N a odpraw ę przyjeż­

dżał zw ykle K om endant O bszaru ew entualnie O k rę­

gu i jeg© Szef Sztabu. O dpraw y t e były s zasady dw udniow e. Pierw szego d n ia ze stro n y K om endy G łów nej na odpraw ach byli obecni: K om endant Głów ny, Szef Sztabu, szefowie Oddziałów I, II, III, V i VI. D rugiego dnia obecni byli: Z-ca K om endanta Głównego I szefowie Oddziałów IV, VII.

O dpraw y m usiały być ta k zorganizow ane, aby sa»

pew nić m aksym alne bezpieczeństw o kilkunastu oso­

bom — uczestnikom odpraw y. Podczas odpraw p r a ­ cow ano z m apam i i ludzie z te re n u otrzym yw ali sw oje m eldunki w „clalr’ze”, a także n a miejscu w y ­ tyczne 1 rozkazy rów nież w „c!air’ze’’„

W sypa odpraw y byłaby tragicznym eiosęjm dla ca­

łej dalszej w alk i podziem nej. W sypy tak iej jednak nigdy nie było. P ierw sze odpraw y organizow an*

były ju ż w 1940 r. O statnie w 1944 t.

Od końca 1942 r. organizację odpraw od „Dwor­

ców” p rzejęła kom órka w yłoniona z łączności miej*

scowej „R ebeka”, któ rej nadano kry p to n im „Rebe­

k a II ”. K ierow niczką tej now ej kom órki b y ła por.

Zofia Rodziew icz l 7 « i *-4 --- J-32

(33)

1944 KO GL(

Jadwiga I

N AWET n ajsp raw n iej zorganizowana s łu t- ba łączności, a w ięc szybkość ruchu ku­

rierów , natychm iastow e działanie grup szyf ranckich, dokładny nasłu ch radiowy ! przekazyw anie dow ództw u m eldunków * terenu, a terenowi rozkazów i wytycz­

nych dowództwa, a w ięc cała skomplikowana machi­

na um ożliw iająca dowódcy jednolite dow odzenie — nie m ogły zapew nić tego, co daw ał bezpośredni kon­

ta k t dowódcy z podw ładnym i. W języku wojskowym ta k i k o n ta k t m a nazw ę „odpraw a”. N ie jest to ani konferencja, an i n arada. Jest to spotkanie, na któ­

rym dowódca odbiera m eldunki, w ysłuchuje spra­

wozdań z dotychczasow ych działań, dowiaduje się © trudnościach i możliwościach dalszego działania 1

„odpraw ia” podległych sobie dowódców, przekazu­

ją c im w ytyczne dotyczące dalszej służby.

W w aru n k ach k onspiracji sprawa odpowiedniej organizazcji od p raw była szczególnie trudna.

W arty k u le tym chcę się zająć om ów ieniem prze­

de w szystkim organizacji kolejnych odpraw K om en­

danta AK — gen. Stefana Roweckiego, ps. „G rabi­

ca”, „Raboń”, „G rot” 1 jego sztabu z kom endantam i 1 szefam i sztabów obszarów i okręgów.

W arto jednak wspom nieć i o codziennych odpra­

w ach w W arszawie, na których K om endant Główny AK przyjm ow ał w lokalu swej dziennej pracy w zy­

w anych kolejno lu b w zespołach, szefów oddziałów Sztabu Głównego. O dpraw y tego ty p u odbyw ały się zawsze rano. Oprócz gen. „G rota” 1 Szefa Sztabu gen. T adeusza Pełczyńskiego (ps. „Grzegorz”) byw ali zw ykle obecni: szef oddziału V (łączności) Sztabu Gł. AK — płk Kazimierz Pluta-Czachowski (ps.

„K uczaba”) oraz kierow nik łączności konspiracyjnej („VK”), a jednocześnie k ierow nik se k re ta ria tu Ko­

m en d an ta G łównego AK płk Janina Karaś (ps.

„B ronka”, „H aka”, „Jadw iga Berg”). N a tak iej od­

praw ie zapadały decyzje dla S ztabu Głównego I dla terenu. To był ośrodek decyzji i rozkazów.

Z adaniem K ancelarii i całej „VK" było przekaza­

nie w łaściw ym kom órkom zapadłych decyzji w od­

pow iedniej form ie i w ja k najszybszym term inie. Te codzienne odpraw y w ym agały rów nież bardzo sta­

rannego przygotow ania organizacyjnego 1 technicz­

nego. O dpow iednie przygotow anie lokalu, harfa, nie­

zbędnych m ateriałów , stw orzenie alibi aby n ag łe zja­

w ienie się i przepływ przez lokal dużej grupy m ęż­

czyzn nie zw róciło uwagi sąsiadów , obserw atorów , ew entualnie konfidentów — w ym agało ogromnej pracy. M iejscowe codzienne odpraw y organizow ała ta k zw ana „Łączność m iejscow a”. K ryptonim y tej kom órki w różnych okresach: „ABC”, „PKO”, „Re­

b ek a”. K ierow nikiem kom órki by ła k pt. Janina Sipko (ps. „B erta”).

P rzejdę teraz do tem atu właściwego, czyli organi­

zacji odpraw gen. „G rota” z dow ódcam i obszarów 1 okręgów. Do znaczenia tych odpraw gen. „G rot”

przyw iązyw ał ta k dużą wagę, iż decydow ał się na organizow anie ich kilka razy do ro k u — mimo z tym zw iązanego ogromnego niebezpieczeństw a. Za orga­

nizację odpraw d la dow ódców z te re n u były odpo­

w iedzialne kom órki łączności n a k ra j: „Dworzec W schodni” 1 „Dworzec Zachodni”. Pierw szy dla tere-

Pustelnlk koto W arszawy rok 1941. Z praw e) gen. „Grot" (Ste­

fan Rowecki) w rozm owie z v r>lk.

„Grzymałą” (Mie­

czysław em Soko­

łowskim ) VM. A rchiw om

nów na wschód od Wisły, drugi dla terenów na za­

chód od Wisły.

Dla każdego obszaru, eweneualnie okręgu, odpra­

w y były organizowane osobno. Na odprawę przyjeż­

dżał zwykle Komendant Obszaru ewentualnie Okrę­

gu l jego Szef Sztabu. Odprawy te były z zasady dwudniowe. Pierwszego dnia ze strony Komendy Głównej na odprawach byli obecni: Komendant Główny, Szef Sztabu, szefowie Oddziałów I, II, III, V i VI. Drugiego dnia obecni byli: Z-ca Komendanta Głównego i szefowie Oddziałów IV, VII.

Odprawy musiały być tak zorganizowane, aby «a»

pewnić m aksym alne bezpieczeństw o kilkunastu oso­

bom — uczestnikom odprawy. Podczas odpraw pra­

cowano z mapami i ludzie z terenu otrzymywali swoje meldunki w „clalr’ze”, a także na miejscu w y ­ tyczne i rozkazy rów nież w „c!a!r’ze"„

Wsypa odprawy byłaby tragicznym cioeept dla ca­

łej dalszej w alki podziemnej. Wsypy takiej jednak nigdy nie było. Pierwsze odprawy organizowane były już w 1940 r. Ostatnie w 1944 r.

Od końca 1942 r. organizację odpraw od „Dwor­

ców” przejęła komórka wyłoniona z łączności miej­

scowej „Rebeka”, której nadano kryptonim „Rebe­

ka II”. Kierowniczką tej nowej komórki była por.

Zofia Rodziewicz (ps. „Zuzanna”). Decyzja tej zmia­

ny zapadła w celu zwiększenia bezpieczeństwa ucze­

stnikom odpraw. „Dworce” bowiem mające bezspo- średni styk z kurierami mogły zawsze zawlec za sobą niebezpieczeństwo.

Jako kierownik komórki „Dworzec Wschodni"

byłam odpowiedzialna od 1940 r. do końca 1944 r.

za organizację tych odpraw dla dowódców obszarów 1 okręgów na wschód od Wisły. Chciałabym w ięc o- m ówlć na czym polegało przygotowanie takiej od­

prawy od strony organizacyjnej. Omawiając orga­

nizację odpraw, zajmę się formą początkową etyli

33

(34)

f ii - U l S ę .

w ©kresie, kiedy w ypracow yw aliśm y techniczną

*tronę tych odpraw . Od m om entu, w którym te r ­ m in odpraw y został zdecydowany przez K om endan­

ta Głównego i podany nam do wiadomości, celem zorganizow ania odpraw y należało w ykonać następ u ­ jące w stępne czynności organizacyjne: przygotow a­

n ie lokalu, przekazanie uczestnikom z te re n u za po­

średnictw em kurierów , daty, godziny 1 te m atu od­

praw y, a członkom Sztabu Głównego: daty, godzi­

ny, adresy 1 hasła odpraw y, przygotow anie odpo­

wiedniego alib i w lokalu, przygotow anie potrzeb­

nych m ateriałów (map, rozkazów, maszyny, papie­

ru itd.), przygotow anie posiłków d la uczestników odprawy.

Odprawy trwały od godz. S do późnych godzin po­

południow ych. Godzinę zakończenia u stalano tak, aby w szyscy mogli dojechać do m iejsca noclegu przed godziną policyjną i aby starczyło czasu n a o- czyszczenie lokalu. K om endant Główny, jego szef sztabu, Z-ca K om endanta (drugiego dnia) oraz do­

w ódca i szef sztabu z te re n u n ie wychodzili z loka­

lu przez cały czas trw an ia odpraw y. Wychodzili z odpraw y tylko szefowie oddziałów Sztabu G łówne­

go po om ówieniu swego zakresu działania.

„Dworzec” podejm ow ał przyjezdnych czasem Już na kilka dni przed odpraw ą na w łasnych punktach, służących do podejm ow ania członków sztabu (nie k urierów ) s terenu. P ierw szą czynnością było za­

pew nienie Im m aksim um bezpieczeństw a w p o ru -

PRAWY MENDY )WNEJ AK

Cowalska

szaniu się po W arszawie. M usieli otrzym ać Inform a­

cje o bieżących zarządzeniach adm inistracyjnych o- raz ak tu aln ie obow iązujące dokum enty: ken k artę,

„ausweis” — w łaściw e pieniądze, naw et w łaściw e k a rtk i żywnościowe t odpowiednio w yciętym i n u ­ m eram i n a a rty k u ły spożywcze. Przyjeżdżali % róż­

nych terenów . P olska by ła pocięta granicam i. Zu­

pełnie Inne w a ru n k i codziennego życia były w W ar­

szawie, inne w K rakow ie, czy Poznaniu. Przyjeżdża­

jący do W arszaw y człowiek m usiał w topić się w co­

dzienny tłum . M usiał wiedzieć gdzie może, a gdzie nie pow inien napić się kaw y, do któ ry ch dzielnic nie powinien chodzić. Ja k ic h zbiorow isk ludzkich uni-, kać.

Do obow iązków naszych należało natychm iast po przyj eźdzle poszczególnych przedstaw icieli te re n u zaw iadom ienie o ty m K om endy Głównej. Na wszy­

stkie sp o tk an ia w stępne i n a sam ą „odpraw ę” ludzie s teren u byli doprow adzani przez specjalnego do tych sp raw pracow nika „Dw orca”. K ierow nik

” ' " ’ 1 ~ nf1nra-tt7V w lokalu.

N arada odbywała s!ę zwykle w głębi mieszkania

— w pierw szym od w ejścia pokoju, gdzie stw arzano pozory tow arzyskiego spotkania. W razie niespodzie­

w anego telefonu, dzw onka lub w izyty — kierow nicz­

ka m usiała zrobić wszystko, aby „spław ić” niespo­

dziew anego gościa, ew entualnie przyjąć n a siebie także pierw szy a tak w razie dekonspiracji. S trzela­

nin a była ostatecznością d la członków odpraw y, ale nie dla „ochrony”. Dlatego lokal m iał dw a wyjścia.

W kuchni gospodarow ały również pracownice

„Dworców”. To m iało stw orzyć w rażenie jakiegoś przyjęcia, ale jednocześnie trzeba było nakarm ić u- czestaików odpraw y. N ajw iększe nasilenie odpraw było w okresie, k tó ry n astąp ił po w ojnie radzlccko- -niem ieckiej. P ierw sze odpraw y w 1940 r. były od­

praw am i nowo m ianow anych K om endantów Obsza­

rów i Okręgów.

Czy zdarzały się jakieś zagrożenia? Tak, pam iętam d w a takie przypadki. Jeden m iał m iejsce na Dynasach (nr dom u 1 n azw iska w łaściciela nie pam iętam ). Do m ieszkania zadzw onił n a ­ gle żołnierz W ehrm achtu. Nie m am pojęcia ja k przeszedł przez „ochronę” zew nętrzną.

O tw orzyłam drzw i — słabo zn am język nie­

m iecki — w yczuw am napięcie „Szym ona”. O ka­

zało się, Iż żołnierz szuka dziewczyny poznanej w pociągu, k tó ra d ała m u te n adres. Był w nastro ju przyjacielskim , trochę podpity. Dość łatw o udało mi się go pozbyć. Gen. „G rot”, po m eldunku „Szym ona”, zdecydował, że odpraw a będzie trw a ć dalej i należy tylk o wzmocnić ochronę zew nętrzną.

W Innym lokalu, n a M iodowej, było to w drugim d n iu odpraw y, do stosunkow o m ało zagęszczonego lokalu przyszedł u rzędnik Niemiec, chcąc — ja k mó­

w ił — skontrolow ać m e traż i rozkład m ieszkania.

Skończyło się n a „góralu " 1 poczęstunku, eo jadało nam się zam scenizować s „Szym onem ”. PrzeciągalS- im y poczęstunek. W tym czasie i dru g im w yjś­

ciem o dpraw a została ew akuow ana.

N ajlepszym , „szczęśliwym*’ lokalem , w k tó ry m odpraw y „D w orca W schodniego” odbyw ały się k il­

kakrotnie, był lokal przy ul. E lektoralnej (num eru domu 1 nazw iska w łaścicieli rów nież ju ż nie pam ię­

tam).

Od końca 1943 ro k u organizacja od p raw należała, ja k już była o tym m ow a, do specjalnej podkcm órki

„R ebeka I I”. K om órka ta otrzym ała od Szefa „VK”

„B ronki” harm onogram odpraw . H arm onogram był ściśle określony. Z aw ierał term in odpraw y, skład oraz kry p to n im kom órki odpow iedzialnej za d o star­

czenie m ateriałów i sprzętu do prow adzenia o dpra­

wy.

„Dworzec” w dalszym ciągu zajmował się ściąg­

nięciem ludzi z terenu, począwszy od zaw iadom ienia ich aż do podjęcia n a sw oich p u n k ta ch I doprow a­

dzeniu na m iejsce odpraw y.

K iedy po latach w racam m yślam i do codziewnej służby tam tych lat, kiedy poczucie dobrze spełnione­

go obowiązku splatało się n ie u sta n n ie z tragedią ludzi, s tra tą bliskich, codziennym bohaterstw em , m yślę rów nież o tych dniach odpraw . P am iętam ja k szczególny c h a ra k te r m iała odpraw a pierwszego dnia, kiedy prow adził ją gen. „G rot”. C ały lokal przepełniony był atm osferą jego energii, entuzjaz­

m u, śm iałych decyzji, aktyw ności 1 powagi. P raw ie w każdym pokoju coś się działo. Tu płk. „K uczaba”

om aw ia * szefem Sztabu O kręgu elem enty dow o­

dzenia, w innym zak am ark u p łk „K ortum ” om aw ia • nom inacje i odznaczenia. J a z „Szym onem ” siedzi­

m y na podłodze w przedpokoju. Nagle gen. „G rot”

wchodzi 1 mówi:

•— Szymon, pani Agnieszka, tu jeszcze przyjdzie 1 F ra n e k z m eldunkiem o ostatniej akcji d y w ersy j­

nej.

Wpuszczamy. Ju ż nie m a m iejsca, rozm aw iają w łazience. Późne popołudnie. Pom ału lokal zaczyna

«;<» rtrWi*nin/v iraj,Hv w vrhodzi oddzielnie. Ju ż je st 34

(35)

ta Głównego l poaany nam UU WiOUUUwuwi, .--—

zorganizow ania odpraw y należało w ykonać następ u ­ jące w stępne czynności organizacyjne: przygotow a­

n ie lokalu, przekazanie uczestnikom z te re n u za po­

średnictw em kurierów , daty, godziny ! te m atu od­

praw y, a członkom Sztabu Głównego: daty, godzi­

ny, adresy i hasła odpraw y, przygotow anie odpo­

wiedniego alibi w lokalu, przygotow anie potrzeb­

nych m ateriałów (map, rozkazów, maszyny, papie­

r u IM.), przygotow ani* posiłków d la uczestników odprawy.

Odprawy trwały od godz. 9 do późnych godzin po­

południow ych. Godzinę zakończenia ustalan o tak, aby wszyscy mogli dojechać do m iejsca noclegu przed godziną policyjną i ab y starczyło czasu n a o- czyszczenie lokalu. K om endant Główny, jego szef sztabu, Z-ca K om endanta (drugiego dnia) oraz do­

w ódca i szeif sztabu z teren u nie wychodzili z loka­

lu przez cały czas trw an ia odpraw y. Wychodzili z odpraw y tylko szefowie oddziałów Sztabu G łów ne­

go po om ów ieniu swego zakresu działania.

„Dworzec" podejm ow ał przy jezdnych czasem już na kilka dni przed odpraw ą n a w łasnych punktach, służących do podejm ow ania członków sztabu (nie kurierów ) s terenu. P ierw szą czynnością było za­

pew nienie im m aksim um bezpieczeństw a w p o ru -

Cowalska

szaniu się po W arszawie. M usieli otrzym ać inform a­

cje o bieżących zarządzeniach adm inistracyjnych o- raz ak tu aln ie obow iązujące dokum enty: k enkartę,

„ausw eis” — w łaściw e pieniądze, naw et w łaściw e k a rtk i żywnościowe z odpow iednio w yciętym i n u ­ m eram i na a rty k u ły spożywcze. P rzyjeżdżali z róż­

nych terenów . P olska była pocięta granicam i. Zu­

pełnie inne w a ru n k i codziennego życia były w W ar­

szawie, inne w K rakow ie, czy Poznaniu. Przyjeżdża­

jący do W arszaw y człowiek m usiał w topić się w co­

dzienny tłum . M usiał wiedzieć gdzie może, a gdzie n ie pow inien napić się kaw y, do któ ry ch dzielnic nie powinien chodzić. Ja k ich zbiorow isk ludzkich uni­

kać.

Do obowiązków naszych należało natychm iast po przyjeździe poszczególnych przedstaw icieli te re n u zaw iadom ienie o ty m K om endy G łównej. Na w szy­

stkie sp o tk a n ia w stępne i n a sam ą „odpraw ę” ludzie s terenu byli doprow adzani przez specjalnego do tych sp raw pracow nika „Dw orca”. K ierow nik

„Dworca” b y ł od ran a, do końca odpraw y w lokalu, podejm ow ał przychodzących n a hasło. W spółuczest­

niczył w ochronie lokalu, a po zakończeniu odpraw y I rozejściu się ludzi, opróżnia! lokal z m ateriałów przy pomocy sw ych pracow ników .

O dpowiednie lokale pracow nicy „Dworców” w y­

szukiw ali sam i, przedstaw iali do akceptacji kierow ­ nictw u „VK”. Lokale m usiały mieć z zasady dw a wyjścia, znajdow ać się w ruchliw ej części m iasta, m usiały być dostatecznie duże. Mieszkańcy, wiedząc,

i e oddają swój lokal n a zebranie konspiracyjne AK (ale n ie wiedzieli n a jakie) opuszczali swój dcm od ran a do wieczora. Lokal był spraw dzany przez „och­

ronę” K om endanta Głównego AK, k tó ra d aw ała po­

tem w d n iu odpraw y obstaw ę n a zew nątrz lokalu.

Ochronę w ew nątrz pełnili: K ierow niczka odpow ied­

niego „D w orca” i A d iu tan t K om endanta Głównego AK kpt. Ryszard Krzywicki (ps. „Szym on”).

ka m usiała zrobić wszystko, aby „spiawic

dziew anego gościa, ew entualnie przyjąć n a siebie także pierw szy a ta k w razie dekonspiracji. S trzela­

n in a była ostatecznością d la członków odpraw y, ale nie dla „ochrony”. Dlatego lokal m iał dw a w yjścia.

W kuchni gospodarow ały również pracownice

„Dworców”. To m iało stw orzyć w rażenie jakiegoś przyjęcia, ale jednocześnie trzeba było nakarm ić u- czestników odpraw y. N ajw iększe nasilenie odpraw było w okresie, k tó ry n astąpił po w ojnie radzlecko- -niem ieckiej. Pierw sze odpraw y w 1940 r. były od­

praw am i now o m ianow anych K om endantów Ohsza- rów i Okręgów.

Czy zdarzały się jakieś zagrożenia? Tak, pam iętam d w a takie przypadki. Jeden m iał m iejsce na Dynasach (nr dom u i n az w isk a w łaściciela nie pam iętam ). Do m ieszkania zadzw onił n a ­ gle żołnierz W ehrm achtu. Nie m a m pojęcia ja k przeszedł przez „ochronę” zew nętrzną.

O tw orzyłam drzw i — słabo znam język n ie­

m iecki — w yczuw am napięcie „Szym ona”. O ka­

zało się, Iż żołnierz szuka dziewczyny poznanej w pociągu, k tó ra d ała m u te n adres. Był w nastro ju przyjacielskim , trochę podpity. Dość łatw o udało mi się go pozbyć. Gen. „G rot”, po m eldunku „Szym ona”, zdecydował, że odpraw a będzie trw a ć dalej l należy ty lk o wzmocnić ochronę zew nętrzną.

W innym lokalu, n a M iodowej, było to w drugim d n iu odpraw y, do stosunkow o m ało zagęszczonego lokalu przyszedł u rzędnik Niemiec, chcąc — ja k mó­

w ił — skontrolow ać m e traż l rozkład m ieszkania.

Skończyło się n a „góralu”^ | poczęstunku, co udało nam się zam scenizować s f „Szym onem". P rzeciągali­

śm y poczęstunek. W tym czasie i d rugim w yjś­

ciem od p raw a została ew akuow ana.

N ajlepszym , „szczęśliwym'* lokalem, w którym odpraw y „D w orca W schodniego" odbyw ały się k il­

kakrotnie, był lokal przy ul. E lektoralnej (num eru domu i nazw iska w łaścicieli rów nież ju ż nie p am ię­

tam).

Od końca 1943 ro k u organizacja od p raw należała, Jak już była o tym m owa, do specjalnej podkom órki

„R ebeka II ”. K om órka ta otrzym ała od Szefa „VK”

„B ronki” harm onogram odpraw . H arm onogram był ściśle określony. Z aw ierał term in odpraw y, skład oraz kry p to n im kom órki odpow iedzialnej za d o star­

czenie m ateriałów i sprzętu do prow adzenia o dpra­

wy.

„Dworzec” w dalszym ciągu zajmował się ściąg­

nięciem ludzi z terenu, począwszy od zaw iadom ienia Ich aż do podjęcia na swoich p u n k ta ch i doprow a­

dzeniu na m iejsce odprawy.

K iedy po latach w racam m yślam i do eodziennej służby tam tych lat, kiedy poczucie dobrze spełnione­

go obowiązku splatało się n ie u sta n n ie z tragedią ludzi, s tra tą bliskich, codziennym bohaterstw em , m yślę rów nież o tych dniach odpraw . P am iętam ja k szczególny c h a ra k te r m iała odpraw a pierw szego dnia, kiedy prow adził ją gen. „G rot”. C ały lokal przepełniony był atm osferą jego energii, entuzjaz­

m u, śm iałych decyzji, aktyw ności 1 powagi. P raw ie w każdym pokoju coś się działo. Tu płk. „K uczaba”

©mawia z szefem S ztabu O kręgu elem enty dowo­

dzenia, w Innym zak am ark u płk „K ortom ” om awia- nom inacje i odznaczenia. J a % „Szym onem ” siedzi­

m y na podłodze w przedpokoju. Nagle gen. „G rot”

wchodzi I mówi:

— Szymon, pani Agnieszka, tu jeszcze przyjdzie I F ra n e k z m eldunkiem o ostatniej akcji d y w ersy j­

nej.

— Wpuszczamy. Ju ż nie m a m iejsca, rozm aw iają w łazience. Późne popołudnie. Pom ału lokal zaczyna

•.się opróżniać, każdy wychodzi oddzielnie. Ju ż jest

„B asia” — Jadw iga P iekarska, kierow niczka ko­

m órki łączności K om endanta Głównego gen. „G ro­

t a ”, potem gen. „B ora”. Przychodzi do K om endanta zaw sze przed końcem odpraw y z bieżącą pocztą i po decyzje n a dzień następny. Po k rótkiej rozmo­

wie z nią, gen. „G rot” wychodzi, za nim „Szym on”.

P orządkujem y lokal, niszczymy skraw ki papier­

ków, strzępy bibułek. P akujem y i oddajem y łączni­

kom mapy, w szystkie m ateriały. M yjemy naczynia, popielniczki. Do pustego m ieszkania w ra ca ją gospo­

darze. O ddaję im klucze i biegnę n a przystanek.

Ja d ę ostatnim , oblepionym tram w ajem . P a rę m inut po godzinie policyjnej w,padam do domu. Ulga.

„Jesteś, myśleliśmy, że w padka”. Siadam wreszcie wygodnie. P orządkuję myśli i polecenia na jutro, ju trzejszy k onktat, lokale, term iny. Ju tro . Ju tro je st now y dzień w alki, now y kro k do wolności.

PRAWY MENDY )WNEJ AK

35

(36)

Sw alki podziem nej z woiste warunki okupantem , organi­

zow anej jeszcze przed kap itu lacją W arszawy 1939 w podziem iach PKO (przy ul. Świętokrzyskiej), w ym a­

gały natychm iastow ego stw orze­

n ia aparatu, który zapew niałby Jednolitość dowodzenia K om en­

dzie Głównej pow stającej o rg an i­

zacji „Służba Zw ycięstw u P ol­

ski”, przekształconej następnie na Zw iązek W ałki Z brojnej, a w resz­

cie na pow ołaną rozkazem N a­

czelnego Dowództwa w 1942 r. — A rm ię K rajow ą.

O rganizacja S.Z.P. o p arta na w ojskow ej stru k tu rz e m iała być według pow ziętej przez założy­

cieli koncepcji „arm ią w podzie­

m iu” obejm ującą działaniem cały k raj. In sp irato r i pierw szy ko­

m endant G łów ny SZP, gen. M i­

chał Karaszewicz-Tok&rzewski („Doktor”, „T urw id”) w idział n a ­ tychm iastow ą konieczność pow o­

łania „B iura K om endy Głównej dła sp raw dow odzenia w konspi­

ra c ji”.

W yznaczył do zorganizow ania tej, tak bardzo odpow iedzialnej pracy Ja n in ę K arasiów nę („Bron­

k a ”), znaną sobie sprzed wojny działaczkę społeczno-oświatow ą, pow ierzając jej opracow anie za­

sad i rozpracow anie robocze z ko­

niecznością natychm iastow ej re a ­ lizacji, następujących zadań: 1.

Zapew nienie obsługi utrzym ania kontaktów w zajem nych K om en­

d an ta Głównego, Szefa Sztabu i zalążka Sztabu Kom endy Głów ­ nej. 2. W yszukania lokali do p r a ­ cy Sztabu, lokali n a punkty kon­

taktow e. 3. O pracow anie m etody

„u tajn ien ia” pracy, a w ięc zasad działania w konspiracji, 4. Za­

pew nienie dokum entów tożsam o­

ści (wszelkiego typu) dla ludzi schodzących do podziem ia. N a­

w iązanie łączności z M agistratem przy pomocy ludzi w skazanych przez P rezydenta S tefana S ta ­ rzyńskiego, 5. U ruchom ienie Se­

k re ta ria tu Kom endy G łów nej i Służby K ancelaryjnej, 6. N aw ią­

zanie łączności z terenem , 7. N a­

w iązanie łączności z am basadam i w Budapeszcie i Bukareszcie, 8.

U ruchom ienie nasłuchu radiow e­

go. 9. Z w erbow anie ludzi do po­

szczególnych zadań.

Za realizację punktów od 1 do 9 — z w yjątkiem 8 — K om endant Główny S.Z.P. gen. Karaszew icz- -Tokarzew ski uczynił odpowie­

dzialną J. K arasiównę. P u n k t 8 wszedł w zakres czynności Szefa Sztabu Kom endy Głównej S.Z.P., w tedy jeszcze, płk. dypl.

Stefana Roweckiego (Grot”).

Przed Ja n in ą K arasiów ną (uży­

w ającej także w późniejszych okresach pseudonim ów ..Rybczyń­

ska”, ..Jadw iga B erg”. „H anka” i ...Gid”) s tanęly r ó \vnorzędtiLe_d'.'.'a zadania: koncepcja organizacyjna

„B iura” i w erbunek ludzi. W opracowaniu pierw szego służył w szelkim i w skazów kam i „Do k to r”. a w spółpracow ał ściśle

„G rot”, gdyż w w ojsku łączność zawsze jest dom eną Szefa Sztabu.

P unkt drugi m usiał być w ykony­

w any szybko i rozw ażnie. gdyż bez ludzi nie można było w yko­

nać skom plikow anych zadań, a nieostrożne działanie groziło de- konspirac.ią.

Przy rek ru tac ji pracow ników

ty w przew ażającej ilości kobiety i to zarówno na stanow iskach kierow niczych ja k i w ykonaw ­ czych. Wywodziły się z różnych środow isk, były w rożnym w ie­

ku, o różnym poziomie przygoto­

w ania zawodowego i fachowego.

Znalazły się w śród nich kobiety

— żołnierze z dużym dośw iadcze­

niem konspiracyjnym sprzed 1 wojny św iatow ej, działaczki i in ­ stru k to rk i Przysposobienia W oj­

skowego Kobiet, członkinie Zw iązków i Stow arzyszeń W iej­

skich i Robotniczych, „Rodziny W ojskow ej”, często kobiety o nie ujaw nionych przed w ojną zdolno­

ściach organizacyjnych, u których dopiero tragiczna chw ila dziejo­

w a w yzw oliła w ielkie w artości m oralne: odwagę, h a rt i niezłom- ność.

Od listopada 1939 r. do pomo­

cy „Bronce” została jeszcze przy­

dzielona H alina P iw ońska („Hen­

ry k a”), żołnierz O chotniczej Legii K obiet z I w ojny św iatow ej — zdem obilizow ana po ustaniu dzia­

łań w ojennych w stopniu ppor., z ukończoną szkołą oficerską, in ­ spektorka P.W.K. Te dw ie kobie­

ty zorganizow ały i prow adziły c a ­ łą łączność konspiracyjną Ko­

m endy G łównej S.Z.P. — ZWZ- -AK. Oddziałem zwanym w skró­

cie „VK” do k apitulacji P ow sta­

nia W arszaw skiego kierow ała

„B ronka”, a następnie do dem o­

bilizacji w 1945 r. „H enryka”.

Obie opracow ały rów nież w ytycz­

ne i przekazyw ały in stru k taż za­

sad organizacji łączności konspi­

racyjnej w K om endach Obszarów i Okręgów.

Ja k ie cechy ch a rak te ru i um y­

słu m iały te dw ie kobiety, k tó ­ rym pow ierzono ta k decydujące działy pracy konspiracyjnej. Ja -

iadwiga

nina K araś była kobietą o szero­

kim umyśle, niezm ordow ana w inicjatyw ie, bardzo pracow ita, z niebyw ałym poczuciem odpow ie­

dzialności. H alina Piw ońska, to św ietna organizatorka. R ealna i ścisła w planach i ich realizacji,

* dużym dośw iadczeniem organi­

zacyjnym , przygotow ana do w oj­

skowej pracy sztabow ej. Obydwie uzupełniały się św ietnie, co dla

„VK” było nieocenione.

Na przełom ie roku 1939/40 w skład „Ląezncśei K onspiracyjnej”

— ,.VK” wchodziło dziesięć w y­

działów pełniących następujące działania.

1. Łączność W ew nętrzna (zwa­

n a też przez niektórych autorów

„Pocztą C e n traln ą” lub „C entra­

lą”). Była to kom órka odpowie­

dzialna za u trzym anie stałej sie­

ci łączności dw ustronnej między K om endantem G łównym SZP — ZW Z-AK, Szefem Sztabu K om en­

dy Głównej i Szefami Oddziałów w S ztabie Kom endy G łów nej. Jej funkcjonow anie ze względu na

od dwóch poprzednio w ym ienia­

nych kom órek i przekazyw ała ją do, dalszego w ykonania według decyzji K om endanta Głównego i Szefa Sztabu.

Oczywiście poszczególne człony kom órki m iały też sw oje krypto­

nim y, a więc kom órka łączności K om endanta G łównego w 1940/41 m iała kryptonim „A stry”, w 1941/43 — „Pudle”, w 1943/44 —

„Raszki”. K om órka Łączności Szefa S ztabu w 1940/41 m iała kryptonim „C ykoria”, w 1941/43 —

„O gary”, w 1943/44 — „Kosy”. P o­

czta Główna C entrala w 1940/41 — „Begonia”, w 1941/43 —

„K undle” , w 1943/44 — „B ekasy”.

K ierow niczką kom órki łąc2no- ści K om endanta Głównego („Astrów'”, „P udli” „Raszek”) b y ­ ła Jadw iga P iek arsk a (..Basia”).

P ełniła tę funkcję przy trzech ko­

lejnych K om endantach G łów ­ nych. O bsada kom órki łączności Szefa Sztabu była kilkakrotnie zm ieniana na skutek aresztow ań i zagrożeń. K ierow niczką „C ykorii”

była H alina Z akrzew ska („W an­

d a”), kierow niczką „Ogarów” H a­

lina Czarnocka („M aryla Boniń- sk a”),a po jej aresztow aniu J a d ­ w iga D ulębianka („Ewa”), k tó ra rów nież została kierow niczką

„Kosów”. K ierow niczką „Poczty G łów nej” była J a n in a Sipko

(„B erta”).

Cała poczta O ddziałów Sztabu i poczta z te re n u spływała do

„Poczty G łów nej”, -z której przy pomocy łączniczek dostarczano ją w łaściw ym adresatom . Komórki łączności n a K ra j dostarczały m eldunki i pism a z terenu przy­

wiezione przez kurierów również do „Poczty G łów nej”, stąd ta k ­ że dostaw ały przesyłki do w ysła­

n ia w teren.

Kowalska

Trudno m i w tej chwili do­

k ład n ie odtw orzyć wszystkie n a ­ zw iska łączniczek tej komórki.

Tym tru d n ie j, że „B erta” i „B a­

sia” nie żyją. Dwie z długolet­

nich pracow nic są za granicą I ko n ta k t z nim i jest utrudniony.

2. K an celaria G łów na i Szyf­

ry na K raj — kom órka odpo­

w iedzialna za zorganizowanie i prow adzenie konspiracyjnego r e ­ je stru pism i rozdzielnika poczty.

Szyfrow ania i rozszyfrowania ko­

respondencji. i piov;adzer.i chiw um . Rola tej kom órki, decy­

dującej o spraw ności działania podziem nej w alki była bardzo duża. Na łam ach WTK z d n ia 3 m a rc a 1978 r. ukazał się a r ­ ty k u ł w prow adzający w to z a ­ gadnienie, ale nie obejm ujący całości spraw .

3. Łączność Zagraniczna odeślę tu Czytelników do a rty ­ kułów H eleny R udzińskiej, p u ­ blikow anych również w wielu num erach WTK, k tó re om aw ia- ia szczegółowo zadania, zakres

Zadania i orgw

36

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wielka Brytania jest największą wyspą w Europie. Jest 1,2 razy mniejsza od Polski. W Wielkiej Brytanie zużywa się rocznie ponad 55 miliardów torebek herbaty. Ciekawostki o

39 zł - odpis zupełny aktu stanu cywilnego wydany po dokonaniu rejestracji urodzenia albo zgonu, które nastąpiły poza granicami RP i nie zostały tam.. zarejestrowane albo

Chłopcy zostali objęci stałą pomocą finansową w roku szkolnym 2007.. Uczniowie wykazali duŜe zaangaŜowanie w przeprowadzeniu

Na przykład Axel (2007) twierdzi, że rozwój reguły V2 w języku staro-wysoko-niemieckim jest powiązany z zanikiem partykuł zdaniowych, które tak jak czasownik finitywny

Jest również inicjatorem i redaktorem naukowym przedsięwzięcia na miarę końca wieku, a mianowicie Przewodnika po literaturze filozoficznej XX wieku, wydanego przez

sporem politycznym wokół systemu opieki zdrowotnej. Rozwiązaniem będzie nowy mi- nister zdrowia z  nowym planem naprawy. Doskonale będą się mieć sieci ambulatoryjnej

Propozycje programowe i postulaty dotyczące sytuacji gospodarczej w Galicji w latach pierwszej wojny światowej podzielić można na kilka grup: postulaty o charakterze

Wykonawca udziela gwarancji jakości na urządzenia objęte niniejszą umową na okres 25 lat na sprawność modułów, 20 lat na wady produktu, 10 lat na inwertery,10 lat