1
J
SPIS ZAWARTOŚCI
t e c z k i
. . . ...
. . . . p S . .i l^^/vw.£5£'k-<£Łl< i.JL fljtjŁ k
I./l. Relacja i/ k.- 9., • - ? ~
I./2. D okum enty ( sensu stricto) dotyczące relatora —
fI./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora S k. " ' y'' ’ H t*r •
*11. Materiały uzupełniające relację v/l:
*F
III./J. Materiały d otyczące rodziny relatora —
.Ki ’1 i.
"h- III./2. Materiały d otyczące ogólnie okręgu gprzed 1939 r .' — fi j
« i*--
1II./3. Materiały dotyczące ogóln ie okresu okupacji ( 1939-1945)7^-
* III./4. Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 —
III./5. Inne .rr— i;
IV. Korespondencja
V. N azw isk ow e karty inform acyjne \J
VI. Fotografie ł. ' A
2
3
4
5
6
s*3
b.' Na czym polegał ten wpływ,, /także w wypadku* gdybyś go - w ó w c z a s czy obecnie - oceniła jako nie zbyt pozytywny/
^ i’v^Wv
4 ^ z (ą.Ąt ^ ' l p ^ r v = l ^ -
< 4 » Y~ ^ A - A ^ €
A^%"Vł— ^ ~
‘ /l. tr^£ >MŁ ‘^ j vi r AJ
/ K M ^ c ^ * 2. .
3 , y\^t<jot>UL s X.
Czy obecnie uważasz, że uczest
nictwo w P W K 'wywarło na Ciebie trwały wpływ, zmieniło Cię w ja
kiejś mierze? ‘ Np. 'opisz,' czyj
a. uzyskałaś pewną wiedzę potrze
bną obywatelowi, jaką?'
b„ zdobyłaś pewne umiejętności,
jakieś'-*; - T ,~’~ Y ’
c» nauczyłaś się pracy społecznej*
d. nabyłaś pewne cechy* jakie? "
e, nawiązałaś ważne więzy przyja
cielskie "i koleżeńskie'*
f » zubożyło Cię, zabrawszy niepo
trzebnie czaśi'
g. wymień inne dostrzeżone oddzia
ływanie pracy pewiackiej
TaAC .
f i l A * 4 ( ‘
M '
C ę*■f-£4<.
jLW s*b!Xr> 'o, t lOfa~v Ą T Ą ^ - i h - C r i A ^ n ) t \ S \ e(c U v Q „
5«,a. Gdybyś miała wówczas córkę w odpowiednim wieku*
« czy skierowałabyś ją do P W K?
b. Dlaczego ?
w K? ( t a k / t nie
T*ii% A ujtĄ -^di^ prS-Ą^_^
6, Jakie czynniki ukształtowały prze®
de wszystkim Twoją postawę obywa**
telską f "
/ . R o d zi n a ,.
i S x -
Inne organizacje /jakie? / , Szkcła '
L{,ś rodowisko koleżeńskie
£ literatura
Inne czynniki /jakie ?$f - ... . ■- Proszę odpowiednie pozycje podkreś
lić i te posycje-podkreślone 'ponUf=' 1“ . w a 4 n o < * t
ZAM.1616, nakład 6o o o m /3 matryce/* zezw»Z~6 z dnia 5®III 1969 r» 7
7«a* Czy f a k t / ż e byłaś pewiaczką
wpłynął "na Twoje życie w ezasie / t a k ) nie
b e W jaki sposób ? f a -
li jakiej mierze \ J * U l ( ic & ^ a u&j.l^ i~- e
8® Inne uwagi związane z u©zestnie=
twem w P H
ii"u»an m.
ZAM® 1616, nakład, 6000 /3 raatry©«/s zszw» Z- 6 e dnia 5*111 1969 r#
8
9
10
11
12
Starsza przewodniczka JADWIGA PUCHALSKA kapitan p s ."Agnieszka"
Urodziła się 1.X.19lOr. w Warszawie.Zdawszy maturę w I927r.
w Siedlcach,rozpoczęła tegoż roku stadia humanistyczne na KUL-u w Lublinie.Była harcerką.W okresie studiów pracowała w Polskim Białym Krzyżu,prowadząc kursy dla analfabetów.Latem 1929r.uzyska
ła wyszkolenie ogólnowojskowe,a po roku instruktorskie PWK.
Odtąd podejmowała coraz czynniej pracę instruktorki PWK przy równoczesnej pracy zawodowej w Polskim Białym Krzyżu,wykonywanej aż do 1934r.
Przeniesiona w 1930r. do Zarządu Głównego PBK,przerwała studia*
Pogłębiała kwalifikacje instruktorskie PWK i w 1934r. przeszła do zawodowej pracy w organizacji PKdOK.Pełniła funkcję komendant]:
\
Okręgu Warszawskiego.W 1935r.ukończyła wyższy kurs instruktorski i została mianowana kierowniczką Referatu WFiPWK Okręgowego -Uąęę— . du WF i PW we Lwowie.
W I938r. została przeniesiona do Komendy Naczelnej w Warszawie, gdzie pracowała na stanowisku referentki w Wydziale Wyszkolenia.
S.IX.l939r. ewakuowana z Warszawy na Wschód wraz z Państwowym Urzędem WFiPW.Brała udział w obronie Lwowa przed Niemcami jako adiutantka komendantki Batalionu PSWK.Powróciła do,Warszawy 6«XII.
1939r.,złożyła przysięgę w SZP.Pełniła w KG ZWZ-AK funkcję kierów niczki Wydziału Łączności Kurierskiej w kier.wschodnim.Uczestniczy ła w Powstaniu Warsz.w drugim rzucie,przydzielona do szefostwa »S Ń
Przydział ten zachowała po Powstaniu,aż do rozwiązania AK- Po wojnie,aż do emerytury,była czynna jako wizytatorka i dyrek
torka domów dziecka w Wyd-z.O.w.Kuratorium szkolnego Okr.Warsz*
Aktywnie uczestniczyła w pracy Komisji Historycznej Kobiet przy Polskim T o w .Historycznym.Zmarła 14.11.I988r. w Warszawie.
0 dznaczona dwukrotnie Krzyżem Walecznych,Złotym Krzyżem Zasługi
zLie^ii 13
Jadwiga Puchalska ; ps."Agnieszka".
Urodziła się 1 X 1910/r,w Warszawie. W 1928 r.ukończyła szkołę średnią w Siedlcach, następnie rozpoczęła studia polo
nistyczne najpierw na Uniwersytecie Katolickim w Lublinie, później na Uniwersytecie Warszawskim im.Józefa Piłsudskiego.
W 1934'r>upr.srskała absolutorium-.
Od 1930 r.należała do Organizacji PWK. W 1934 r.
przeszła przeszkolenie instruktorskie tej organizacji i pro-
V. 1
wadziła hufce szkolne PWK początkowo w .Lublinie,następnie w-Warszawie gdzie jednocześnie pracowała z ramienia Polskiego Białego
Krzyża w świetlicach żołnierskich i prowadziła kursy dla analfabetów. Od 1 9 3 2 ^/ ^\evon . prz3rsposobienia rezerw oświatowych w Zarządzie Głównym PBK.
po _
W 1935 r.ukończevjiu, Wyższ._ Kursu I n s t ruk tor ski^ rW K
. została skierowana do Lwowa na stanowisko referentki wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego kobiet)
"w Okręgowym Urzędzie WP i PW. W kwietniu 1937 r. przeniesiona do Komendy Naczelnej PWK,gdzie do wrześ»ia 1939 r.pracowała w Wydziale V^szkoł&nia.
Wybuch wojny zastał ją w Warszawie. W pierwszych dniach września razem gj Państwowym Urzędem WP i PW została ewakuowana z Warszawy. Dostała się do Lwowa. Tam została zmobilizowana i pełniła służbę w kobiecym Batalionie Pomocni
czej Służby Wojskowej.
Po wejściu wojsk sowieckich do Lwowa wróciła do W-rszawy.
W pierwszych dniach grudnia 1939 r.wprowadzona przez Irenę Wyrębowską i zaprzysiężona przez Janinę Karasiównę, pełniła służbę w SZP - ZWZ - AK w Oddziale łączności Konspiracyjnej Komendy Głównej. Bj^ła
14
kolejno łączniczką, kurierką, a wreszcie kierowniczką Komórki łączności V K KG z terenami wschodnimi,
W czerwcu 194*/r,r.na skutek poważnego zagrożenia została zwolniona z funkcji i przeszła do pracy w Wojskowej Służbie Kobiet do dyspozycji szefa WSK - Marii Wittek ps."Miran .
W czasie Powstania Warszawskiego pełniła służbę łącz
nikową w Szefostwie WSK.
Po wojnie pracowała W resorcie o wiaty,był&i-wizyt at orką .Stołecznego g u r a r o a ? n g s t S p n i e dyrektorem Państwowego
Domu Dzi-e-cka .y .Warszawce.
Obecni# jest na emeryturze.
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
Jł.r r - n< o -i 31
Pustelnik koło W arszawy rok 1941. Z praw ej gen. „Grot" (Ste
fan Rowecki) w rozm owie z pnlfc.
„G rzymałą” (Mie
czysław em Soko
łowskim ) rat. Ar«Atwmn
I f f f f l O D. niiiBXj'l llWfir nfril—Tn- "
K O
GŁ(
Jadwiga I
1944
N AWET n ajsp raw n iej zorganizow ana sluż- b a łączności, a w ięc szybkość ruchu k u rierów , natychm iastow e działanie gru p szyfranckich, d o k ład n y nasłu ch radiow y i przekazyw anie dow ództw u m eldunków * teTenu, a terenow i rozkazów l w ytycz
nych dowództwa, a w ięc cała skom plikow ana m achi
na um ożliw iająca dowódcy jednolite dowodzeni? — n ie m ogły zapew nić tego, co daw ał bezpośredni kon
ta k t dowódcy z podw ładnym i. W języku wojskowym ta k i k o n ta k t m a nazw ę „odpraw a”. N ie je st to ant konferencja, a n i narada. J e s t to spotkanie, n a k tó rym dowódca odbiera m eldunki, w ysłuchuje sp ra wozdań z dotychczasowych działań, dow iaduje się o trudnościach i możliwościach dalszego działania I
„odpraw ia” podległych sobie dowódców, przekazu
ją c im w ytyczne dotyczące dalszej służby.
W w aru n k ach konspiracji sp raw a odpowiedniej organizazcji odpraw była szczególnie trudna.
W arty k u le tym chcę się zająć om ów ieniem prze
d e w szystkim organizacji kolejnych odpraw K om en
danta AK — gen. S tefan a Roweckiego, ps. „G rabi
ca”, „R aboń”, „G rot” i jego sztabu z kom endantam i 1 szefam i sztabów obszarów i okręgów.
W arto jed n ak wspom nieć i o codziennych o d p ra
w ach w W arszawie, na których K om endant Główny AK przyjm ow ał w lokalu swej dziennej pracy w zy
w anych kolejno lu b w zespołach, szefów oddziałów Sztabu Główmego. O dpraw y tego ty p u odbyw ały się zawsze rano. Oprócz gen. „G rota” i Szefa Sztabu gen. Tadeusza Pełczyńskiego (ps. „Grzegorz”) byw ali zw ykle obecni: szef oddziału V (łączności) S ztabu Gł. AK — płk K azim ierz P luta-C zachow ski (ps.
„K uczaba”) oraz k ierow nik łączności konspiracyjnej („VK”), a jednocześnie kiero w n ik se k re ta ria tu Ko
m endanta Głównego A K p łk Janina Karaś (ps.
„B ronka”, „H aka”, „Jadw iga B erg”). N a ta k iej od
praw ie zapadały decyzje dla Sztabu Głównego i dla terenu. To był ośrodek decyzji i rozkazów.
Zadaniem K ancelarii i całej „VK” było przekaza
nie w łaściw ym kom órkom zapadłych decyzji w od
pow iedniej form ie i w ja k najszybszym term inie. Te codzienne odpraw y w ym agały rów nież bardzo sta rannego przygotow ania organizacyjnego 1 technicz
nego. Odpow iednie przygotow anie lokalu, hasła, n ie zbędnych m ateriałów , stw orzenie alib i aby nagłe zja
w ienie się i przepływ przez lokal dużej grupy m ęż
czyzn nie zwróciło uw agi sąsiadów, obserw atorów , ew entualnie konfidentów — w ym agało ogromnej pracy. M iejscowe codzienne odpraw y organizow ała ta k zw ana „Łączność m iejscow a”. K ryptonim y tej kom órki w różnych okresach: „ABC”. „PK O”. ..Re
nów na wschód od Wisły, drugi dla terenów na za
chód od Wisły.
Dla każdego obszaru, ew eneualnle okręgu, odpra
w y były organizow ane osobno. N a odpraw ę przyjeż
dżał zw ykle K om endant O bszaru ew entualnie O k rę
gu i jeg© Szef Sztabu. O dpraw y t e były s zasady dw udniow e. Pierw szego d n ia ze stro n y K om endy G łów nej na odpraw ach byli obecni: K om endant Głów ny, Szef Sztabu, szefowie Oddziałów I, II, III, V i VI. D rugiego dnia obecni byli: Z-ca K om endanta Głównego I szefowie Oddziałów IV, VII.
O dpraw y m usiały być ta k zorganizow ane, aby sa»
pew nić m aksym alne bezpieczeństw o kilkunastu oso
bom — uczestnikom odpraw y. Podczas odpraw p r a cow ano z m apam i i ludzie z te re n u otrzym yw ali sw oje m eldunki w „clalr’ze”, a także n a miejscu w y tyczne 1 rozkazy rów nież w „c!air’ze’’„
W sypa odpraw y byłaby tragicznym eiosęjm dla ca
łej dalszej w alk i podziem nej. W sypy tak iej jednak nigdy nie było. P ierw sze odpraw y organizow an*
były ju ż w 1940 r. O statnie w 1944 t.
Od końca 1942 r. organizację odpraw od „Dwor
ców” p rzejęła kom órka w yłoniona z łączności miej*
scowej „R ebeka”, któ rej nadano kry p to n im „Rebe
k a II ”. K ierow niczką tej now ej kom órki b y ła por.
Zofia Rodziew icz ln« 7 « i *-4 --- J-32
1944 KO GL(
Jadwiga I
N AWET n ajsp raw n iej zorganizowana s łu t- ba łączności, a w ięc szybkość ruchu ku
rierów , natychm iastow e działanie grup szyf ranckich, dokładny nasłu ch radiowy ! przekazyw anie dow ództw u m eldunków * terenu, a terenowi rozkazów i wytycz
nych dowództwa, a w ięc cała skomplikowana machi
na um ożliw iająca dowódcy jednolite dow odzenie — nie m ogły zapew nić tego, co daw ał bezpośredni kon
ta k t dowódcy z podw ładnym i. W języku wojskowym ta k i k o n ta k t m a nazw ę „odpraw a”. N ie jest to ani konferencja, an i n arada. Jest to spotkanie, na któ
rym dowódca odbiera m eldunki, w ysłuchuje spra
wozdań z dotychczasow ych działań, dowiaduje się © trudnościach i możliwościach dalszego działania 1
„odpraw ia” podległych sobie dowódców, przekazu
ją c im w ytyczne dotyczące dalszej służby.
W w aru n k ach k onspiracji sprawa odpowiedniej organizazcji od p raw była szczególnie trudna.
W arty k u le tym chcę się zająć om ów ieniem prze
de w szystkim organizacji kolejnych odpraw K om en
danta AK — gen. Stefana Roweckiego, ps. „G rabi
ca”, „Raboń”, „G rot” 1 jego sztabu z kom endantam i 1 szefam i sztabów obszarów i okręgów.
W arto jednak wspom nieć i o codziennych odpra
w ach w W arszawie, na których K om endant Główny AK przyjm ow ał w lokalu swej dziennej pracy w zy
w anych kolejno lu b w zespołach, szefów oddziałów Sztabu Głównego. O dpraw y tego ty p u odbyw ały się zawsze rano. Oprócz gen. „G rota” 1 Szefa Sztabu gen. T adeusza Pełczyńskiego (ps. „Grzegorz”) byw ali zw ykle obecni: szef oddziału V (łączności) Sztabu Gł. AK — płk Kazimierz Pluta-Czachowski (ps.
„K uczaba”) oraz kierow nik łączności konspiracyjnej („VK”), a jednocześnie k ierow nik se k re ta ria tu Ko
m en d an ta G łównego AK płk Janina Karaś (ps.
„B ronka”, „H aka”, „Jadw iga Berg”). N a tak iej od
praw ie zapadały decyzje dla S ztabu Głównego I dla terenu. To był ośrodek decyzji i rozkazów.
Z adaniem K ancelarii i całej „VK" było przekaza
nie w łaściw ym kom órkom zapadłych decyzji w od
pow iedniej form ie i w ja k najszybszym term inie. Te codzienne odpraw y w ym agały rów nież bardzo sta
rannego przygotow ania organizacyjnego 1 technicz
nego. O dpow iednie przygotow anie lokalu, harfa, nie
zbędnych m ateriałów , stw orzenie alibi aby n ag łe zja
w ienie się i przepływ przez lokal dużej grupy m ęż
czyzn nie zw róciło uwagi sąsiadów , obserw atorów , ew entualnie konfidentów — w ym agało ogromnej pracy. M iejscowe codzienne odpraw y organizow ała ta k zw ana „Łączność m iejscow a”. K ryptonim y tej kom órki w różnych okresach: „ABC”, „PKO”, „Re
b ek a”. K ierow nikiem kom órki by ła k pt. Janina Sipko (ps. „B erta”).
P rzejdę teraz do tem atu właściwego, czyli organi
zacji odpraw gen. „G rota” z dow ódcam i obszarów 1 okręgów. Do znaczenia tych odpraw gen. „G rot”
przyw iązyw ał ta k dużą wagę, iż decydow ał się na organizow anie ich kilka razy do ro k u — mimo z tym zw iązanego ogromnego niebezpieczeństw a. Za orga
nizację odpraw d la dow ódców z te re n u były odpo
w iedzialne kom órki łączności n a k ra j: „Dworzec W schodni” 1 „Dworzec Zachodni”. Pierw szy dla tere-
Pustelnlk koto W arszawy rok 1941. Z praw e) gen. „Grot" (Ste
fan Rowecki) w rozm owie z v r>lk.
„Grzymałą” (Mie
czysław em Soko
łowskim ) VM. A rchiw om
nów na wschód od Wisły, drugi dla terenów na za
chód od Wisły.
Dla każdego obszaru, eweneualnie okręgu, odpra
w y były organizowane osobno. Na odprawę przyjeż
dżał zwykle Komendant Obszaru ewentualnie Okrę
gu l jego Szef Sztabu. Odprawy te były z zasady dwudniowe. Pierwszego dnia ze strony Komendy Głównej na odprawach byli obecni: Komendant Główny, Szef Sztabu, szefowie Oddziałów I, II, III, V i VI. Drugiego dnia obecni byli: Z-ca Komendanta Głównego i szefowie Oddziałów IV, VII.
Odprawy musiały być tak zorganizowane, aby «a»
pewnić m aksym alne bezpieczeństw o kilkunastu oso
bom — uczestnikom odprawy. Podczas odpraw pra
cowano z mapami i ludzie z terenu otrzymywali swoje meldunki w „clalr’ze”, a także na miejscu w y tyczne i rozkazy rów nież w „c!a!r’ze"„
Wsypa odprawy byłaby tragicznym cioeept dla ca
łej dalszej w alki podziemnej. Wsypy takiej jednak nigdy nie było. Pierwsze odprawy organizowane były już w 1940 r. Ostatnie w 1944 r.
Od końca 1942 r. organizację odpraw od „Dwor
ców” przejęła komórka wyłoniona z łączności miej
scowej „Rebeka”, której nadano kryptonim „Rebe
ka II”. Kierowniczką tej nowej komórki była por.
Zofia Rodziewicz (ps. „Zuzanna”). Decyzja tej zmia
ny zapadła w celu zwiększenia bezpieczeństwa ucze
stnikom odpraw. „Dworce” bowiem mające bezspo- średni styk z kurierami mogły zawsze zawlec za sobą niebezpieczeństwo.
Jako kierownik komórki „Dworzec Wschodni"
byłam odpowiedzialna od 1940 r. do końca 1944 r.
za organizację tych odpraw dla dowódców obszarów 1 okręgów na wschód od Wisły. Chciałabym w ięc o- m ówlć na czym polegało przygotowanie takiej od
prawy od strony organizacyjnej. Omawiając orga
nizację odpraw, zajmę się formą początkową etyli
33
f ii - U l S ę .
w ©kresie, kiedy w ypracow yw aliśm y techniczną
*tronę tych odpraw . Od m om entu, w którym te r m in odpraw y został zdecydowany przez K om endan
ta Głównego i podany nam do wiadomości, celem zorganizow ania odpraw y należało w ykonać następ u jące w stępne czynności organizacyjne: przygotow a
n ie lokalu, przekazanie uczestnikom z te re n u za po
średnictw em kurierów , daty, godziny 1 te m atu od
praw y, a członkom Sztabu Głównego: daty, godzi
ny, adresy 1 hasła odpraw y, przygotow anie odpo
wiedniego alib i w lokalu, przygotow anie potrzeb
nych m ateriałów (map, rozkazów, maszyny, papie
ru itd.), przygotow anie posiłków d la uczestników odprawy.
Odprawy trwały od godz. S do późnych godzin po
południow ych. Godzinę zakończenia u stalano tak, aby w szyscy mogli dojechać do m iejsca noclegu przed godziną policyjną i aby starczyło czasu n a o- czyszczenie lokalu. K om endant Główny, jego szef sztabu, Z-ca K om endanta (drugiego dnia) oraz do
w ódca i szef sztabu z te re n u n ie wychodzili z loka
lu przez cały czas trw an ia odpraw y. Wychodzili z odpraw y tylko szefowie oddziałów Sztabu G łówne
go po om ówieniu swego zakresu działania.
„Dworzec” podejm ow ał przyjezdnych czasem Już na kilka dni przed odpraw ą na w łasnych punktach, służących do podejm ow ania członków sztabu (nie k urierów ) s terenu. P ierw szą czynnością było za
pew nienie Im m aksim um bezpieczeństw a w p o ru -
PRAWY MENDY )WNEJ AK
Cowalska
szaniu się po W arszawie. M usieli otrzym ać Inform a
cje o bieżących zarządzeniach adm inistracyjnych o- raz ak tu aln ie obow iązujące dokum enty: ken k artę,
„ausweis” — w łaściw e pieniądze, naw et w łaściw e k a rtk i żywnościowe t odpowiednio w yciętym i n u m eram i n a a rty k u ły spożywcze. Przyjeżdżali % róż
nych terenów . P olska by ła pocięta granicam i. Zu
pełnie Inne w a ru n k i codziennego życia były w W ar
szawie, inne w K rakow ie, czy Poznaniu. Przyjeżdża
jący do W arszaw y człowiek m usiał w topić się w co
dzienny tłum . M usiał wiedzieć gdzie może, a gdzie nie pow inien napić się kaw y, do któ ry ch dzielnic nie powinien chodzić. Ja k ic h zbiorow isk ludzkich uni-, kać.
Do obow iązków naszych należało natychm iast po przyj eźdzle poszczególnych przedstaw icieli te re n u zaw iadom ienie o ty m K om endy Głównej. Na wszy
stkie sp o tk an ia w stępne i n a sam ą „odpraw ę” ludzie s teren u byli doprow adzani przez specjalnego do tych sp raw pracow nika „Dw orca”. K ierow nik
” ' " ’ 1 ~ nf1nra-tt7V w lokalu.
N arada odbywała s!ę zwykle w głębi mieszkania
— w pierw szym od w ejścia pokoju, gdzie stw arzano pozory tow arzyskiego spotkania. W razie niespodzie
w anego telefonu, dzw onka lub w izyty — kierow nicz
ka m usiała zrobić wszystko, aby „spław ić” niespo
dziew anego gościa, ew entualnie przyjąć n a siebie także pierw szy a tak w razie dekonspiracji. S trzela
nin a była ostatecznością d la członków odpraw y, ale nie dla „ochrony”. Dlatego lokal m iał dw a wyjścia.
W kuchni gospodarow ały również pracownice
„Dworców”. To m iało stw orzyć w rażenie jakiegoś przyjęcia, ale jednocześnie trzeba było nakarm ić u- czestaików odpraw y. N ajw iększe nasilenie odpraw było w okresie, k tó ry n astąp ił po w ojnie radzlccko- -niem ieckiej. P ierw sze odpraw y w 1940 r. były od
praw am i nowo m ianow anych K om endantów Obsza
rów i Okręgów.
Czy zdarzały się jakieś zagrożenia? Tak, pam iętam d w a takie przypadki. Jeden m iał m iejsce na Dynasach (nr dom u 1 n azw iska w łaściciela nie pam iętam ). Do m ieszkania zadzw onił n a gle żołnierz W ehrm achtu. Nie m am pojęcia ja k przeszedł przez „ochronę” zew nętrzną.
O tw orzyłam drzw i — słabo zn am język nie
m iecki — w yczuw am napięcie „Szym ona”. O ka
zało się, Iż żołnierz szuka dziewczyny poznanej w pociągu, k tó ra d ała m u te n adres. Był w nastro ju przyjacielskim , trochę podpity. Dość łatw o udało mi się go pozbyć. Gen. „G rot”, po m eldunku „Szym ona”, zdecydował, że odpraw a będzie trw a ć dalej i należy tylk o wzmocnić ochronę zew nętrzną.
W Innym lokalu, n a M iodowej, było to w drugim d n iu odpraw y, do stosunkow o m ało zagęszczonego lokalu przyszedł u rzędnik Niemiec, chcąc — ja k mó
w ił — skontrolow ać m e traż i rozkład m ieszkania.
Skończyło się n a „góralu " 1 poczęstunku, eo jadało nam się zam scenizować s „Szym onem ”. PrzeciągalS- im y poczęstunek. W tym czasie i dru g im w yjś
ciem o dpraw a została ew akuow ana.
N ajlepszym , „szczęśliwym*’ lokalem , w k tó ry m odpraw y „D w orca W schodniego” odbyw ały się k il
kakrotnie, był lokal przy ul. E lektoralnej (num eru domu 1 nazw iska w łaścicieli rów nież ju ż nie pam ię
tam).
Od końca 1943 ro k u organizacja od p raw należała, ja k już była o tym m ow a, do specjalnej podkcm órki
„R ebeka I I”. K om órka ta otrzym ała od Szefa „VK”
„B ronki” harm onogram odpraw . H arm onogram był ściśle określony. Z aw ierał term in odpraw y, skład oraz kry p to n im kom órki odpow iedzialnej za d o star
czenie m ateriałów i sprzętu do prow adzenia o dpra
wy.
„Dworzec” w dalszym ciągu zajmował się ściąg
nięciem ludzi z terenu, począwszy od zaw iadom ienia ich aż do podjęcia n a sw oich p u n k ta ch I doprow a
dzeniu na m iejsce odpraw y.
K iedy po latach w racam m yślam i do codziewnej służby tam tych lat, kiedy poczucie dobrze spełnione
go obowiązku splatało się n ie u sta n n ie z tragedią ludzi, s tra tą bliskich, codziennym bohaterstw em , m yślę rów nież o tych dniach odpraw . P am iętam ja k szczególny c h a ra k te r m iała odpraw a pierwszego dnia, kiedy prow adził ją gen. „G rot”. C ały lokal przepełniony był atm osferą jego energii, entuzjaz
m u, śm iałych decyzji, aktyw ności 1 powagi. P raw ie w każdym pokoju coś się działo. Tu płk. „K uczaba”
om aw ia * szefem Sztabu O kręgu elem enty dow o
dzenia, w innym zak am ark u p łk „K ortum ” om aw ia • nom inacje i odznaczenia. J a z „Szym onem ” siedzi
m y na podłodze w przedpokoju. Nagle gen. „G rot”
wchodzi 1 mówi:
•— Szymon, pani Agnieszka, tu jeszcze przyjdzie 1 F ra n e k z m eldunkiem o ostatniej akcji d y w ersy j
nej.
— Wpuszczamy. Ju ż nie m a m iejsca, rozm aw iają w łazience. Późne popołudnie. Pom ału lokal zaczyna
«;<» rtrWi*nin/v iraj,Hv w vrhodzi oddzielnie. Ju ż je st 34
ta Głównego l poaany nam UU WiOUUUwuwi, .--—
zorganizow ania odpraw y należało w ykonać następ u jące w stępne czynności organizacyjne: przygotow a
n ie lokalu, przekazanie uczestnikom z te re n u za po
średnictw em kurierów , daty, godziny ! te m atu od
praw y, a członkom Sztabu Głównego: daty, godzi
ny, adresy i hasła odpraw y, przygotow anie odpo
wiedniego alibi w lokalu, przygotow anie potrzeb
nych m ateriałów (map, rozkazów, maszyny, papie
r u IM.), przygotow ani* posiłków d la uczestników odprawy.
Odprawy trwały od godz. 9 do późnych godzin po
południow ych. Godzinę zakończenia ustalan o tak, aby wszyscy mogli dojechać do m iejsca noclegu przed godziną policyjną i ab y starczyło czasu n a o- czyszczenie lokalu. K om endant Główny, jego szef sztabu, Z-ca K om endanta (drugiego dnia) oraz do
w ódca i szeif sztabu z teren u nie wychodzili z loka
lu przez cały czas trw an ia odpraw y. Wychodzili z odpraw y tylko szefowie oddziałów Sztabu G łów ne
go po om ów ieniu swego zakresu działania.
„Dworzec" podejm ow ał przy jezdnych czasem już na kilka dni przed odpraw ą n a w łasnych punktach, służących do podejm ow ania członków sztabu (nie kurierów ) s terenu. P ierw szą czynnością było za
pew nienie im m aksim um bezpieczeństw a w p o ru -
Cowalska
szaniu się po W arszawie. M usieli otrzym ać inform a
cje o bieżących zarządzeniach adm inistracyjnych o- raz ak tu aln ie obow iązujące dokum enty: k enkartę,
„ausw eis” — w łaściw e pieniądze, naw et w łaściw e k a rtk i żywnościowe z odpow iednio w yciętym i n u m eram i na a rty k u ły spożywcze. P rzyjeżdżali z róż
nych terenów . P olska była pocięta granicam i. Zu
pełnie inne w a ru n k i codziennego życia były w W ar
szawie, inne w K rakow ie, czy Poznaniu. Przyjeżdża
jący do W arszaw y człowiek m usiał w topić się w co
dzienny tłum . M usiał wiedzieć gdzie może, a gdzie n ie pow inien napić się kaw y, do któ ry ch dzielnic nie powinien chodzić. Ja k ich zbiorow isk ludzkich uni
kać.
Do obowiązków naszych należało natychm iast po przyjeździe poszczególnych przedstaw icieli te re n u zaw iadom ienie o ty m K om endy G łównej. Na w szy
stkie sp o tk a n ia w stępne i n a sam ą „odpraw ę” ludzie s terenu byli doprow adzani przez specjalnego do tych sp raw pracow nika „Dw orca”. K ierow nik
„Dworca” b y ł od ran a, do końca odpraw y w lokalu, podejm ow ał przychodzących n a hasło. W spółuczest
niczył w ochronie lokalu, a po zakończeniu odpraw y I rozejściu się ludzi, opróżnia! lokal z m ateriałów przy pomocy sw ych pracow ników .
O dpowiednie lokale pracow nicy „Dworców” w y
szukiw ali sam i, przedstaw iali do akceptacji kierow nictw u „VK”. Lokale m usiały mieć z zasady dw a wyjścia, znajdow ać się w ruchliw ej części m iasta, m usiały być dostatecznie duże. Mieszkańcy, wiedząc,
i e oddają swój lokal n a zebranie konspiracyjne AK (ale n ie wiedzieli n a jakie) opuszczali swój dcm od ran a do wieczora. Lokal był spraw dzany przez „och
ronę” K om endanta Głównego AK, k tó ra d aw ała po
tem w d n iu odpraw y obstaw ę n a zew nątrz lokalu.
Ochronę w ew nątrz pełnili: K ierow niczka odpow ied
niego „D w orca” i A d iu tan t K om endanta Głównego AK kpt. Ryszard Krzywicki (ps. „Szym on”).
ka m usiała zrobić wszystko, aby „spiawic
dziew anego gościa, ew entualnie przyjąć n a siebie także pierw szy a ta k w razie dekonspiracji. S trzela
n in a była ostatecznością d la członków odpraw y, ale nie dla „ochrony”. Dlatego lokal m iał dw a w yjścia.
W kuchni gospodarow ały również pracownice
„Dworców”. To m iało stw orzyć w rażenie jakiegoś przyjęcia, ale jednocześnie trzeba było nakarm ić u- czestników odpraw y. N ajw iększe nasilenie odpraw było w okresie, k tó ry n astąpił po w ojnie radzlecko- -niem ieckiej. Pierw sze odpraw y w 1940 r. były od
praw am i now o m ianow anych K om endantów Ohsza- rów i Okręgów.
Czy zdarzały się jakieś zagrożenia? Tak, pam iętam d w a takie przypadki. Jeden m iał m iejsce na Dynasach (nr dom u i n az w isk a w łaściciela nie pam iętam ). Do m ieszkania zadzw onił n a gle żołnierz W ehrm achtu. Nie m a m pojęcia ja k przeszedł przez „ochronę” zew nętrzną.
O tw orzyłam drzw i — słabo znam język n ie
m iecki — w yczuw am napięcie „Szym ona”. O ka
zało się, Iż żołnierz szuka dziewczyny poznanej w pociągu, k tó ra d ała m u te n adres. Był w nastro ju przyjacielskim , trochę podpity. Dość łatw o udało mi się go pozbyć. Gen. „G rot”, po m eldunku „Szym ona”, zdecydował, że odpraw a będzie trw a ć dalej l należy ty lk o wzmocnić ochronę zew nętrzną.
W innym lokalu, n a M iodowej, było to w drugim d n iu odpraw y, do stosunkow o m ało zagęszczonego lokalu przyszedł u rzędnik Niemiec, chcąc — ja k mó
w ił — skontrolow ać m e traż l rozkład m ieszkania.
Skończyło się n a „góralu”^ | poczęstunku, co udało nam się zam scenizować s f „Szym onem". P rzeciągali
śm y poczęstunek. W tym czasie i d rugim w yjś
ciem od p raw a została ew akuow ana.
N ajlepszym , „szczęśliwym'* lokalem, w którym odpraw y „D w orca W schodniego" odbyw ały się k il
kakrotnie, był lokal przy ul. E lektoralnej (num eru domu i nazw iska w łaścicieli rów nież ju ż nie p am ię
tam).
Od końca 1943 ro k u organizacja od p raw należała, Jak już była o tym m owa, do specjalnej podkom órki
„R ebeka II ”. K om órka ta otrzym ała od Szefa „VK”
„B ronki” harm onogram odpraw . H arm onogram był ściśle określony. Z aw ierał term in odpraw y, skład oraz kry p to n im kom órki odpow iedzialnej za d o star
czenie m ateriałów i sprzętu do prow adzenia o dpra
wy.
„Dworzec” w dalszym ciągu zajmował się ściąg
nięciem ludzi z terenu, począwszy od zaw iadom ienia Ich aż do podjęcia na swoich p u n k ta ch i doprow a
dzeniu na m iejsce odprawy.
K iedy po latach w racam m yślam i do eodziennej służby tam tych lat, kiedy poczucie dobrze spełnione
go obowiązku splatało się n ie u sta n n ie z tragedią ludzi, s tra tą bliskich, codziennym bohaterstw em , m yślę rów nież o tych dniach odpraw . P am iętam ja k szczególny c h a ra k te r m iała odpraw a pierw szego dnia, kiedy prow adził ją gen. „G rot”. C ały lokal przepełniony był atm osferą jego energii, entuzjaz
m u, śm iałych decyzji, aktyw ności 1 powagi. P raw ie w każdym pokoju coś się działo. Tu płk. „K uczaba”
©mawia z szefem S ztabu O kręgu elem enty dowo
dzenia, w Innym zak am ark u płk „K ortom ” om awia- nom inacje i odznaczenia. J a % „Szym onem ” siedzi
m y na podłodze w przedpokoju. Nagle gen. „G rot”
wchodzi I mówi:
— Szymon, pani Agnieszka, tu jeszcze przyjdzie I F ra n e k z m eldunkiem o ostatniej akcji d y w ersy j
nej.
— Wpuszczamy. Ju ż nie m a m iejsca, rozm aw iają w łazience. Późne popołudnie. Pom ału lokal zaczyna
•.się opróżniać, każdy wychodzi oddzielnie. Ju ż jest
„B asia” — Jadw iga P iekarska, kierow niczka ko
m órki łączności K om endanta Głównego gen. „G ro
t a ”, potem gen. „B ora”. Przychodzi do K om endanta zaw sze przed końcem odpraw y z bieżącą pocztą i po decyzje n a dzień następny. Po k rótkiej rozmo
wie z nią, gen. „G rot” wychodzi, za nim „Szym on”.
P orządkujem y lokal, niszczymy skraw ki papier
ków, strzępy bibułek. P akujem y i oddajem y łączni
kom mapy, w szystkie m ateriały. M yjemy naczynia, popielniczki. Do pustego m ieszkania w ra ca ją gospo
darze. O ddaję im klucze i biegnę n a przystanek.
Ja d ę ostatnim , oblepionym tram w ajem . P a rę m inut po godzinie policyjnej w,padam do domu. Ulga.
„Jesteś, myśleliśmy, że w padka”. Siadam wreszcie wygodnie. P orządkuję myśli i polecenia na jutro, ju trzejszy k onktat, lokale, term iny. Ju tro . Ju tro je st now y dzień w alki, now y kro k do wolności.
PRAWY MENDY )WNEJ AK
35
Sw alki podziem nej z woiste warunki okupantem , organi
zow anej jeszcze przed kap itu lacją W arszawy 1939 w podziem iach PKO (przy ul. Świętokrzyskiej), w ym a
gały natychm iastow ego stw orze
n ia aparatu, który zapew niałby Jednolitość dowodzenia K om en
dzie Głównej pow stającej o rg an i
zacji „Służba Zw ycięstw u P ol
ski”, przekształconej następnie na Zw iązek W ałki Z brojnej, a w resz
cie na pow ołaną rozkazem N a
czelnego Dowództwa w 1942 r. — A rm ię K rajow ą.
O rganizacja S.Z.P. o p arta na w ojskow ej stru k tu rz e m iała być według pow ziętej przez założy
cieli koncepcji „arm ią w podzie
m iu” obejm ującą działaniem cały k raj. In sp irato r i pierw szy ko
m endant G łów ny SZP, gen. M i
chał Karaszewicz-Tok&rzewski („Doktor”, „T urw id”) w idział n a tychm iastow ą konieczność pow o
łania „B iura K om endy Głównej dła sp raw dow odzenia w konspi
ra c ji”.
W yznaczył do zorganizow ania tej, tak bardzo odpow iedzialnej pracy Ja n in ę K arasiów nę („Bron
k a ”), znaną sobie sprzed wojny działaczkę społeczno-oświatow ą, pow ierzając jej opracow anie za
sad i rozpracow anie robocze z ko
niecznością natychm iastow ej re a lizacji, następujących zadań: 1.
Zapew nienie obsługi utrzym ania kontaktów w zajem nych K om en
d an ta Głównego, Szefa Sztabu i zalążka Sztabu Kom endy Głów nej. 2. W yszukania lokali do p r a cy Sztabu, lokali n a punkty kon
taktow e. 3. O pracow anie m etody
„u tajn ien ia” pracy, a w ięc zasad działania w konspiracji, 4. Za
pew nienie dokum entów tożsam o
ści (wszelkiego typu) dla ludzi schodzących do podziem ia. N a
w iązanie łączności z M agistratem przy pomocy ludzi w skazanych przez P rezydenta S tefana S ta rzyńskiego, 5. U ruchom ienie Se
k re ta ria tu Kom endy G łów nej i Służby K ancelaryjnej, 6. N aw ią
zanie łączności z terenem , 7. N a
w iązanie łączności z am basadam i w Budapeszcie i Bukareszcie, 8.
U ruchom ienie nasłuchu radiow e
go. 9. Z w erbow anie ludzi do po
szczególnych zadań.
Za realizację punktów od 1 do 9 — z w yjątkiem 8 — K om endant Główny S.Z.P. gen. Karaszew icz- -Tokarzew ski uczynił odpowie
dzialną J. K arasiównę. P u n k t 8 wszedł w zakres czynności Szefa Sztabu Kom endy Głównej S.Z.P., w tedy jeszcze, płk. dypl.
Stefana Roweckiego (Grot”).
Przed Ja n in ą K arasiów ną (uży
w ającej także w późniejszych okresach pseudonim ów ..Rybczyń
ska”, ..Jadw iga B erg”. „H anka” i ...Gid”) s tanęly r ó \vnorzędtiLe_d'.'.'a zadania: koncepcja organizacyjna
„B iura” i w erbunek ludzi. W opracowaniu pierw szego służył w szelkim i w skazów kam i „Do k to r”. a w spółpracow ał ściśle
„G rot”, gdyż w w ojsku łączność zawsze jest dom eną Szefa Sztabu.
P unkt drugi m usiał być w ykony
w any szybko i rozw ażnie. gdyż bez ludzi nie można było w yko
nać skom plikow anych zadań, a nieostrożne działanie groziło de- konspirac.ią.
Przy rek ru tac ji pracow ników
ty w przew ażającej ilości kobiety i to zarówno na stanow iskach kierow niczych ja k i w ykonaw czych. Wywodziły się z różnych środow isk, były w rożnym w ie
ku, o różnym poziomie przygoto
w ania zawodowego i fachowego.
Znalazły się w śród nich kobiety
— żołnierze z dużym dośw iadcze
niem konspiracyjnym sprzed 1 wojny św iatow ej, działaczki i in stru k to rk i Przysposobienia W oj
skowego Kobiet, członkinie Zw iązków i Stow arzyszeń W iej
skich i Robotniczych, „Rodziny W ojskow ej”, często kobiety o nie ujaw nionych przed w ojną zdolno
ściach organizacyjnych, u których dopiero tragiczna chw ila dziejo
w a w yzw oliła w ielkie w artości m oralne: odwagę, h a rt i niezłom- ność.
Od listopada 1939 r. do pomo
cy „Bronce” została jeszcze przy
dzielona H alina P iw ońska („Hen
ry k a”), żołnierz O chotniczej Legii K obiet z I w ojny św iatow ej — zdem obilizow ana po ustaniu dzia
łań w ojennych w stopniu ppor., z ukończoną szkołą oficerską, in spektorka P.W.K. Te dw ie kobie
ty zorganizow ały i prow adziły c a łą łączność konspiracyjną Ko
m endy G łównej S.Z.P. — ZWZ- -AK. Oddziałem zwanym w skró
cie „VK” do k apitulacji P ow sta
nia W arszaw skiego kierow ała
„B ronka”, a następnie do dem o
bilizacji w 1945 r. „H enryka”.
Obie opracow ały rów nież w ytycz
ne i przekazyw ały in stru k taż za
sad organizacji łączności konspi
racyjnej w K om endach Obszarów i Okręgów.
Ja k ie cechy ch a rak te ru i um y
słu m iały te dw ie kobiety, k tó rym pow ierzono ta k decydujące działy pracy konspiracyjnej. Ja -
iadwiga
nina K araś była kobietą o szero
kim umyśle, niezm ordow ana w inicjatyw ie, bardzo pracow ita, z niebyw ałym poczuciem odpow ie
dzialności. H alina Piw ońska, to św ietna organizatorka. R ealna i ścisła w planach i ich realizacji,
* dużym dośw iadczeniem organi
zacyjnym , przygotow ana do w oj
skowej pracy sztabow ej. Obydwie uzupełniały się św ietnie, co dla
„VK” było nieocenione.
Na przełom ie roku 1939/40 w skład „Ląezncśei K onspiracyjnej”
— ,.VK” wchodziło dziesięć w y
działów pełniących następujące działania.
1. Łączność W ew nętrzna (zwa
n a też przez niektórych autorów
„Pocztą C e n traln ą” lub „C entra
lą”). Była to kom órka odpowie
dzialna za u trzym anie stałej sie
ci łączności dw ustronnej między K om endantem G łównym SZP — ZW Z-AK, Szefem Sztabu K om en
dy Głównej i Szefami Oddziałów w S ztabie Kom endy G łów nej. Jej funkcjonow anie ze względu na
od dwóch poprzednio w ym ienia
nych kom órek i przekazyw ała ją do, dalszego w ykonania według decyzji K om endanta Głównego i Szefa Sztabu.
Oczywiście poszczególne człony kom órki m iały też sw oje krypto
nim y, a więc kom órka łączności K om endanta G łównego w 1940/41 m iała kryptonim „A stry”, w 1941/43 — „Pudle”, w 1943/44 —
„Raszki”. K om órka Łączności Szefa S ztabu w 1940/41 m iała kryptonim „C ykoria”, w 1941/43 —
„O gary”, w 1943/44 — „Kosy”. P o
czta Główna — C entrala w 1940/41 — „Begonia”, w 1941/43 —
„K undle” , w 1943/44 — „B ekasy”.
K ierow niczką kom órki łąc2no- ści K om endanta Głównego („Astrów'”, „P udli” „Raszek”) b y ła Jadw iga P iek arsk a (..Basia”).
P ełniła tę funkcję przy trzech ko
lejnych K om endantach G łów nych. O bsada kom órki łączności Szefa Sztabu była kilkakrotnie zm ieniana na skutek aresztow ań i zagrożeń. K ierow niczką „C ykorii”
była H alina Z akrzew ska („W an
d a”), kierow niczką „Ogarów” H a
lina Czarnocka („M aryla Boniń- sk a”),a po jej aresztow aniu J a d w iga D ulębianka („Ewa”), k tó ra rów nież została kierow niczką
„Kosów”. K ierow niczką „Poczty G łów nej” była J a n in a Sipko
(„B erta”).
Cała poczta O ddziałów Sztabu i poczta z te re n u spływała do
„Poczty G łów nej”, -z której przy pomocy łączniczek dostarczano ją w łaściw ym adresatom . Komórki łączności n a K ra j dostarczały m eldunki i pism a z terenu przy
wiezione przez kurierów również do „Poczty G łów nej”, stąd ta k że dostaw ały przesyłki do w ysła
n ia w teren.
Kowalska
Trudno m i w tej chwili do
k ład n ie odtw orzyć wszystkie n a zw iska łączniczek tej komórki.
Tym tru d n ie j, że „B erta” i „B a
sia” nie żyją. Dwie z długolet
nich pracow nic są za granicą I ko n ta k t z nim i jest utrudniony.
2. K an celaria G łów na i Szyf
ry na K raj — kom órka odpo
w iedzialna za zorganizowanie i prow adzenie konspiracyjnego r e je stru pism i rozdzielnika poczty.
Szyfrow ania i rozszyfrowania ko
respondencji. i piov;adzer.i chiw um . Rola tej kom órki, decy
dującej o spraw ności działania podziem nej w alki była bardzo duża. Na łam ach WTK z d n ia 3 m a rc a 1978 r. ukazał się a r ty k u ł w prow adzający w to z a gadnienie, ale nie obejm ujący całości spraw .
3. Łączność Zagraniczna — odeślę tu Czytelników do a rty kułów H eleny R udzińskiej, p u blikow anych również w wielu num erach WTK, k tó re om aw ia- ia szczegółowo zadania, zakres
Zadania i orgw
36