• Nie Znaleziono Wyników

Ustrój prawny Kościoła katolickiego / Henryk Insadowski.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ustrój prawny Kościoła katolickiego / Henryk Insadowski."

Copied!
234
0
0

Pełen tekst

(1)

1 0001 0 1 970

(2)
(3)
(4)

KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO

d fa fa k * * 1*

ki^»ry U*M

A J U * ,

(5)

BIBLJOTER A UNI WERSYTETU LUBELSKIEGO

WyDZIAŁ PRAWA KANONI CZNEGO Nr. 3.

Ks. Dr. HENRYK 1NSADOWSKI

U S T R Ó J P R A W N Y

K o ś c i o ł a K a t o l i c k i e g o

L U B L I N

■\ 1 9 2 6

(6)

USTRÓJ PRAWNY

K o ś c i o ł a K a t o l i c k i e g o

A A A A A A A A A A A A A A A A

^ A A A A A A A A A ^ V V V V V V V V V 1^

V V V V V V V

*

V V V V V V V Vw

$

u

L U B L I N 1 9 2 6

(7)

C e n so r Librorum.

Nr. 2408/22.

I M P R I M A T U R .

Vladislaviae, d. 27 junii 1922.

L. S.

Vicarius G e n era lis E piscopu s Suffr.

f A d a lb e r t u s

pro Cancellario H. P o m ia n o w s U i

Druk. S-ni Wyd. „Placówka L u b elsk a ”

(8)

Celem niniejszej p racy jest p rzedstaw ienie u stro ju praw nego K ościoła katolickiego. W obec tego pozostaw iam n a uboczu k w estje czysto dogm atyczne, jak rów nież unikam spraw , w k ra­

czających w dziedzinę kościelnego p raw a adm inistracyjnego.

S tronę historyczną uw zględniam tylko o tyle, o ile to jest k o ­ nieczne do dokładniejszego w yjaśnienia przedm iotu.

S z c z e g ó l n i e j s z ą u w a g ę z w r a c a m n a n a t u r ę K o ś c i o ł a , j a k o s p o ł e c z n o ś c i p r a w n e j , i s t n i e j ą ­ c e j n a m o c y p o z y t y w n e j w o l i C h r y s t u s a . Często m ożna sp o tk ać takich, którzy odm aw iają Kościołowi natury praw nej w sto su n k ach jego do innych społeczności, a naw et w sto su n k a c h do sw ych w iernych, lub zam ykają jego w ładzę w g ran icach su m ien ia poszczególnych jed n o stek , albo wreszcie uzależniają ją od zgody i dobrej woli p aństw a. B łędy te p o ­ chodzą stąd, że ich zw olennicy nie uzn ają p raw a boskiego ani n atu raln eg o , ani pozytyw nego, a naw et K ościołow i odm aw iają w ładzy ustaw odaw czej w ścisłem tego słow a znaczeniu. Zwal­

czać ich tu nie m am zam iaru, gdyż p ra c a nie p o siad a cha­

ra k te ru apologetycznego. Lecz aby ustrzec się podobnych b łę­

dów, n ależy w n ik n ąć w w ew nętrzną b udow ę społeczności k o ­ ścielnej, przyjrzeć się jej praw nem u ch a ra k te ro w i oraz n ie­

zbędnym i niezm iennym jej praw om . Pierw sza część pracy m a tem u, chociaż częściow o, zadośćuczynić. Za p u n k t w yjścia przyjm uje a u to r stanow isko n au k i ściśle kanonicznej.

W d r u g i e j c z ę ś c i r o z p a t r u j ę u s t r ó j K o ś c i o ł a w p o d m i o t a c h j e g o w ł a d z y . Tu szczególną uw agę zw ró­

(9)

ciłem n a z w i e r z c h n i ą w ł a d z ę , poniew aż ona przede- w szystkiem charakteryzuje forinę u stroju praw nej społeczności.

0 innych podm iotach w ładzy kościelnej m ówię znacznie krócej, o tyle tylko, o ile je st to konieczne do przedstaw ienia cało­

k ształtu ustroju społeczności kościelnej. R ozpatruję je w prost tylko na podstaw ie kodeksu kanonicznego, stą d też cytaty k o d ek su w przypiskach, k tó re w tej części p racy sp o ty k ać się będą dość często, oznaczam skróconym w yrazem c a n.

Z resztą te rzeczy m ożna uzupełnić przy pom ocy istniejących podręczników p raw a kanonicznego, jak np. w języku polskim : P r a w o k a n o n i c z n e 2, Lwów 1926, Ks. Dr, Ignacego Gra­

bowskiego lub P r a w o k a n o n i c z n e , t. J, K raków 1923, Ks. Franciszka Bączkow icza.

P racę tę napisałem już p are lat tem u, jak to w skazuje jej cenzura, lecz z pow odu tru d n o ści w ydaw niczych dopiero teraz drukuję. W ydaję ją bez zm ian, ufny, że i w tej form ie może przynieść korzyść nietylko duchow ieństw u, ale i szer­

szem u ogółow i katolickiem u.

A U T O R .

Lublin, dn. 15 października 1926 r.

(10)

P R Z E D M O W A ...

C Z Ę Ś Ć I. KOŚCIÓŁ KATOLICKI JAKO SPOŁECZ­

NOŚĆ PRAWNA.

ROZDZIAŁ I. O g ó l n e p o j ę c i a o s p o ł e c z n o ś c i .

§ 1. Pojęcie i rodzaje społeczności.

§ 2. W ładza w społeczności . . . . ROZDZIAŁ II. K o ś c i ó ł j e s t k o n i e c z n ą i p r a w ­

n i e d o s k o n a ł ą s p o ł e c z n o ś c i ą .

§ 1. K ościół jest społecznością

§ 2. K ościół jest praw ną społecznością .

§ 3. K ościół jest konieczną społecznością

§ 4. Kościół jest p raw nie doskonałą społecz­

nością . . . . . . .

ROZDZIAŁ III. W ł a d z a w K o ś c i e l e .

§ 1. W ładza ustaw odaw cza Kościoła

§ 2. W ładza sądow a K ościoła

§ 3. W ładza k a rn a Kościoła .

ROZDZIAŁIV. O s o b o w o ś ć p r a w n a K o ś c i o ł a .

§ 1. Pojęcie i rodzaje osoby praw nej w praw ie

kanonicznem . . . . .

§ 2. Kościół jako osoba praw na

§ 3. K ościół jako osoba praw no - publiczna

§ 4. Kościół jako osoba praw no-m iędzynarodow a C Z Ę Ś Ć II. PODMIOTY WŁADZY W KOŚCIELE.

A. ZWIERZCHNIA WŁADZA.

ROZDZIAŁ I. O g ó l n e p o j ę c i a o z w i e r z c h n i e j w ł a d z y .

§ 1. Pojęcie i pochodzenie zw ierzchniej w ładzy

§ 2. F orm y ustroju doskonałej społeczności ROZDZIAŁ II. Z w i e r z c h n i a w ł a d z a w K o ś c i e l e .

§ 1. P rym acjalna w ładza papieża .

§ 2. Zw ierzchnia w ładza kolegjalna

§ 3. F orm a ustroju K ościoła . . . .

§ 4. B łędne poglądy o ustroju Kościoła .

Str 5

10 24

29 35 42 47 63 69 73

85 91 96 102

109 115 118 130 133 138

(11)

ROZDZIAŁ Ul. Z w i e r z c h n o ś ć ś w i e c k a p a p i e ż y .

§ 1. H istoryczna stro n a zagadnienia

§ 2. P raw na stro n a zagadnienia

ROZDZIAŁ IV. M i ę d z y n a r o d o w e s t a n o w i s k o l i c y A p o s t o l s k i e j .

S t o ­ ROZDZIAŁ V. O r g a n a p o m o c n i c z e w ł a d z y

p i e s k i e j .

p a -

§ 1. K ardynałow ie . . . .

§ 2. K urja rzym ska . . . . .

§ 3. O rgana pom ocnicze poza Rzym em . B. INNE PODMIOTY WŁADZY KOŚCIELNEJ.

ROZDZIAŁ I. P a t r j a r c h o w i e , p r y m a s i i m e t r o ­ p o l i c i .

§ 1. Patrjarchow ie i p ry m a s i.

§ 2. M etropolici czyli arcybiskupi .

ROZDZIAŁ II. B i s k u p i i o p a c i l u b p r a ł a c i n u l l i u s .

§ 1. Biskupi . . . . .

§ 2. Opaci lub prałaci nullius

ROZDZIAŁ III. O r g a n a p o m o c n i c z e w ł a d z y s k u p i e j.

b i-

§ 1. K oadjutorzy i pom ocniczy biskupi .

§ 2. K urja biskupia . . . .

§ 3. K apituły kanoników

§ 4. D ziekani . . . . .

ROZDZIAŁ IV. P r o b o s z c z o w i e , w i k a r j u s z e r a f j a l n i i r z ą d c y k o ś c i o ł ó w .

p a -

§ 1. Proboszczow ie . . . .

§ 2. W ikarjusze p arafjaln i

§ 3. Rządcy kościołów . . . . ROZDZIAŁ V. S o b o r y i s y n o d y .

§ 1. S obór p lenarny . . . .

§ 2. S obór prow incjonalny

§ 3. Synod diecezjalny . . . .

Wykaz przytaczanych autorów i źródeł Wykaz kanonów kodeksu kanonicznego Skorowidz . . . . . .

Sprostowania . . . . .

Str.

146 151 157

167 170 175

186 187 188 192

193 194 197 201

202 205 207 210 210 212 214 217 220 229

(12)

K O Ś C I Ó Ł K A T O L I C K I J A K O S P O Ł E C Z N O Ś Ć P R A W N A

(13)
(14)

OGÓLNE POJĘCIA O SPOŁECZNOŚCI.

§ 1. P O JĘ C IE I RODZAJE SPO ŁEC ZNO ŚC I.

S t u d j a n a d s p o ł e c z n o ś c i ą są zdobyczą czasów now oczesnych. Chociaż sp ołeczność sw ojem istnieniem p o p rz e ­ dza p o w stan ie p ań stw a, n a u k a przez długie w ieki nie zajm ow ała się n ią jako ta k ą , lecz jed y n ie państw em . Do w yśw ietlenia idei społeczności ogrom nie przyczynił się Rousseau, a n aw et jest on u w ażany za tw órcę pierw szej p ró b y ogólnej teorji społeczności. Prócz zw iązków politycznych uznaje on inne m niejsze społeczności „zrzeszenia m ilczące” . Pom ijając wielkie znaczenie rew olucji fran cu sk iej dla rozw oju pojęcia społecz­

ności, należy w spom nieć, że C om te już tw orzy specjalną n au k ę socjologję, czyli fizykę socjalną, k tó ra ma zajm ow ać się b a d a ­ niem zjaw isk społecznych i um ieszcza ją w swej klasyfikacji n au k jako je d n ą z sześciu gałęzi. O statnie czasy przyniosły try u m f i zupełne w yzw olenie się tej n au k i z pod daw niej w szechpotężnego, a później przem ożnego w pływ u p aństw a.

Dziś wielkie znaczenie pojęcia społeczności jest tak oczyw iste, że nie potrzeb a na to dow odu. Społeczność jest podłożem , na którem po w stają nie tylko całe m asy różnego rodzaju związków społecznych, tej chluby czasów najnow szych, lecz przedew szyst- kiem takie społeczności jak K ościół i państw o.

S p o ł e c z n o ś c i ą (societas) nazyw am y zespół ludzi, dą­

żących do pew nego celu przy pom ocy w spólnych śro d k ó w 1, 1 C avagnis, I n s t i t u t i o n e s i u r i s p u b l i c i e c c l e s i a ­ s t i c i , 4 Romae 1906, t. I, n. 38. C appello, I n s t i t u t i o n e s i u r i s

(15)

lub w edług innych — zespół ludzi, dążących w spólnem i siłam i do zdobycia środków skutecznych do osiągnięcia pew nego celu *.

Z pow yższych o kreśleń w ynika, że do pow stan ia społeczności są niezbędne cztery czynniki, a m ianow icie: 1) pew na ilość osób w jej sk ład w chodzących, 2) spójnia m oralna czyli w ęzeł łączączy je w sto su n k u do zam ierzonego celu, 3) cel, do k tó reg o zm ierzają i 4) w spólne środki, czyli pom oce n ie ­ zbędne lub pożyteczne do osiągnięcia celu.

P e w n a i l o ś ć c z ł o n k ó w stanow i p ierw iastek m ater- jalny społeczności. Jed y n ie istoty rozum ne m ogą tw orzyć rzeczyw istą społeczność. W praw dzie m ożna m ówić o sp o łecz­

ności tw orów nierozum nych, jak np. m rów ek, pszczół i t. p., ale tylko w znaczeniu przenośnem . K ażdy członek zw iązku społecznego m usi zdaw ać sobie sp raw ę z celu, do którego dąży i używ ać odpow iednich do tego środków , a to czynić m ogą jedynie istoty rozum ne -.

Co do zak resu p ierw iastk a m aterjalnego w spom nieć n a ­ leży, że ko d ek s kanoniczny, o pierając się n a zasadzie p raw a rzym skiego, iż „tres faciunt collegium ” 3, w ym aga do p o w stan ia zrzeszenia, posiadającego kw alifikacje osoby m oralnej kolegjal- nej, przynajm niej trzech osób fiz y c z n y c h 4. Nie należy jed n ak zapom inać, że zw iązek m ałżeński, chociaż sk ła d a się z dw óch osób, rów nież stan o w i społeczność, k tó ra jest p o d sta ­ wą rodzin, podobnie jak rodziny po d staw ą państw . Zaznaczyć jed n ak należy, że chociaż ilość członków w iększa w zględnie m niejsza nie w pływ a na c h a ra k te r p raw n y społeczności, m a je d n a k n iem ałe znaczenie m oralne.

p u b l i c i e c c l e s i a s t i c i , 2 Tau rini 1913, t. I, st r. 13. S o iieri, I n s t i- f u l i o n e s i u r i s e c c l . , 2 Romae 1921, n. 66. W ilm ers, D e C h r i s t i E c c l e s i a , R afisbo nae 1897, Proleg. art. 1.

1 T aparelli, S a g g i o t e o r e t i c o d i d i r i t t o n a t u r a l e , 3 Roma 1900, f. I, n. 301. Tarquini, l u r i s p u b l i c i e c c l e s i a s t i c i i n s t i t u t i o n e s , 10 Romae 1896, l. I, n. 6.

2 Taparelli, op. c., t. I, n. 290 nn.

3 D. 50, 16, 85.

4 C a n. 100 § 2.

(16)

N astępnym w ym ogiem do p ow stania społeczności jest s p ó j n i a m o r a l n a , k tó ra polega na w spólnem d ążen iu do pew nego celu. R óżne m ogą być rodzaje tej spójni. Przede- w szystkiem m oże ona być zupełnie luźna i o p ie ra ć się tylko n a przyjaźni lub podobnych pobu d k ach (ex m ero affectu).

C złonkow ie takiej społeczności nie są połączeni żadnym w ę ­ złem praw n y m , lecz jedynie w ę z ł e m m o r a l n y m (societas am icalis). W praw dzie k ieruje się ona p ew n em i praw am i, ale praw a jej są niedoskonałe, a obow iązki z nich w y p ły w ające tylko m oralne, e ty c z n e l. N astępnie w ęzeł łą c z ą c y członków społeczności może być węzłem praw nym i opierać się na p raw ach obow iązkow ych. T ak a społeczność n azy w a się p r a w n ą (so­

cietas iuridica) i jedynie ona będzie przedm iotem dalszych badań. C złonkow ie praw nej społeczności są zw iązani węzłem p raw a i dlatego m ogą być zm uszeni do zach o w y w a n ia p rzep i­

sów i w ykonyw ania obow iązków za pom ocą odpow iednich środków . W ęzeł ten może pow stać albo z p r a w a d o m ag ają­

cego się p rzynależności do danej społeczności, albo być w y n i­

kiem w spólnej woli członków czyli brać p oczątek z u m o w y . Skoro istnieje ta k i n ak az p raw a lub w spólna dobrow olna um o­

w a, po w staje z jednej stro n y p raw n y obow iązek d ążen ia do celu, a z drugiej praw o dom ag an ia się w y konyw ania tego obow iązku. K ażdy z członków praw nej społeczności w chodzi w obec niej w p raw a obow iązkow e, poniew aż je st zw iązany w obec niej nie tylko m oralnym , ale praw nym węzłem . Stąd s p o ł e c z n o ś ć p r a w n ą n a l e ż y o k r e ś l i ć j a k o z w i ą ­ z e k o s ó b p o ł ą c z o n y c h w ę z ł e m p r a w n y m i d ą ż ą ­ c y c h d o p e w n e g o c e l u p r z y p o m o c y w s p ó l n y c h ś r o d k ó w .

Spójnia m oralna, cel i środki tw orzą form alny p ie rw ia ste k społeczności. N a j w a ż n i e j s z y m z tych czy n n ik ó w j e s t c e l , poniew aż w szystkie inne do niego zm ierzają.

Cel je st najw ażniejszym z istotnych sk ład n ik ó w spo łecz­

ności, poniew aż k ażd a społeczność m a w łaściw y sobie jedynie 1 De Luca, I n s t i t u t i o n e s i u r i s p u b l i c i e c c l e s s i a - s t i c i, Rom ae 1901, vol. 1, n. 41.

(17)

cel. Inne składniki jak p ierw iastek m aterjaln y lub spójnia m oralna stanow ią podłoże w spólne dla w szystkich społeczeństw , śro d k i zaś są całkow icie uzależnione od celu.

C e 1 jest tym czynnikiem , k tó ry s k i e r o w u j e u m y ­ s ł y ludzkie do poznania dobra, a wolę do jego osiągnięcia.

Cel stanow i przyczynę p o budzającą do tw orzenia różnego ro ­ dzaju społeczności. Lecz poniew aż przedm iotem um ysłu ludz­

kiego jest praw da, a woli dobro, w szelki p rzeto cel społeczny wi­

nien pozostaw ać w zgodzie z tem co je st praw dziw e i dobre. Już praw o rzym skie p o tępiało, jako niew ażne, stow arzyszenia, k tó re zakładały sobie cel n ie u c z c iw y '. N astępnie, poniew aż spo łecz­

ności po w stają dla dobra jed n o stek , k tó re w ich sk ład w cho­

dzą i dla których ostatecznym celem je st szczęście wieczne, trzeba, aby członkow ie społeczności m ieli w niej stałą pom oc b ezpośrednią lub po śred n ią do osiągnięcia celu ostatecznego.

Z tego w ynika zasada w spólnej zgody jak a w inna p anow ać m iędzy różnem i celam i społeczności z jednej strony, a o sta ­ tecznym z drugiej. ■Su'. Tom asz z Akwinu ta k tę rzecz ujmuje:

„O statecznym celem społeczności je st osiągnięcie szczęścia wiecznego za pom ocą życia cnotliw ego” 2.

C e 1 je st c z y n n i k i e m r ó ż n i c z k u j ą c y m społecz­

ności, czyli jakim je st cel społeczności, ta k ą jest i jej n atu ra.

Jeżeli, np. cel społeczności je st duchow y, społeczność będzie duchow ą, jeżeli cel jest nadprzyrodzony, ta k ą będzie i sam a społeczność. S tąd p o w stała zasada: „ S o c i e t a t e s s u n t u t f i n e s” . Od celu rów nież zależy ilość społeczności tego sam ego rodzaju. Jeżeli n a tu ra społeczności będzie dom agała się p rzy ­ należności do niej w szystkich ludzi, w tedy tylko je d n a będzie m ogła istnieć społeczność tego rodzaju, jak np. K ościół k a to ­ licki. C hrystus w szystkich pow ołał do sw ego K ościoła, dlatego tylko jed en może istnieć praw dziw y K ościół C hrystusow y.

Jeżeli kilka społeczności będzie dążyć do tego sam ego celu,

1 O. 17, 2, 57: „ g e n e r a lite r tr a d i t u r r e ru m i n h o n e s ta r u m nullam e ss e s o c i e t a t e m ”.

2 D e r e g i m i n e p r i n c i p u m, 1. I, c. 14.

(18)

w tedy już nie różnią się one m iędzy sobą jakościow o czyli sw oją n a tu rą , lecz tylko ilościow o, jak np. p ań stw a.

Cel góruje ponad innem i isto tn em i sk ład n ik am i społecz­

ności, poniew aż o d n i . e g o z a l e ż y p r a w n y s t a n s p o ­ ł e c z n o ś c i , czyli praw o jej istnienia i działania. N ajpierw ted y od celu zależy p r a w o i s t n i e n i a społeczności. S po­

łeczność dla sw ych członków w sto su n k u do celu m a znacze­

nie środka. S tąd jaki je st sto su n ek do celu ta k i je st rów nież do o dpow iadającej tem u celowi społeczności, poniew aż kto ma praw o do celu, przez to sam o m a praw o do odpow iednich środków . Innem i słow am i to sam o praw o, k tó re łączy człon­

ków z danym celem , łączy ich rów nież z odpow iadającą tem u celow i społecznością. Jeżeli więc cel będzie dow olny to i sp o łecz­

n ość będzie dow olną, jeżeli cel będzie konieczny i społeczność będz e konieczną. Jeżeli cel będzie zależny to i społeczność będzie zależną, jeżeli cel będzie niezależny, społeczność będzie ta k ż e niezależną, czyli doskonałą. Jeżeli cel będzie najw yższy i społeczność będzie najw yższą, jeżeli cel będzie bezw zględny i społeczność będzie bezw zględną. Z pow yższego w y p ro w a­

dzam y w niosek, iż z n a tu ry celu po w staje praw o m iędzyspo- łeczne (ius intersociale) — rów ność w zględnie n ierów ność, w yższość w zględnie niższość pom iędzy społecznościam i, p o n ie­

w aż sto su n e k społeczności m iędzy sobą o dpow iada sto su n k o w i ich celów, bo „so cietates su n t ut fin es”

N astępnie z n a tu ry celu w yprow adza się p r a w o d z i a ­ ł a n i a społeczności, czyli jej praw o do środków koniecznych lub pożytecznych do celu. K ażda społeczność m a p raw o do skutecznych i w łaściw ych sw ej n atu rze środków . Lecz ja k cele p o śred n ie są p o d p o rząd k o w an e o stateczn em u , ta k sam o środki winny być p o d p o rząd k o w an e sw ym celom. Jeżeli cel jest do­

w olny, śro d k i jego nie m ogą sprzeciw iać się celom k o n iecz­

nym . Jeżeli cel je st niższy, śro d k i jego nie m ogą sprzeciw iać się celowi wyższem u. Cel doczesny nie może przeszkadzać celow i w iecznem u. W szelki cel w tedy tylko m a rację bytu, gdy

1 C a va g n is, o p . C., t. I, n . 48.

(19)

jest celem ostatecznym , lub gdy służy do celu ostatecznego jako środek. Jeżeli cele p ośrednie są w sprzeczn o ści z celam i wyższemi, albo z celem ostatecznym , tra c ą rację sw ego bytu i stają się niem oralnem i. Tu m ożnaby pod ać k lasy fik ację celów ze w zględu na dobro, do k tó reg o zm ierzają. N ajniższe są cele, które zdążają do dóbr m aterjalnych, wyższe od nich, k tó re dążą do dóbr zm ysłow ych, jeszcze w yższe— do dóbr um ysłow ych, a najw yższe — do dóbr m oralnych; p o m ięd zy dobram i m oral- nem i n atu ra ln e przew yższają pozytyw ne, poniew aż pierw sze, są konieczne z sam ej n atu ry , drugie tylko p rzypadkow o

Do osiągnięcia celu są niezbędne pew ne ś r o d k i . Można tu zastosow ać jako zasadę znany pew nik m oralno - p raw ny, iż kto zgadza się na cel, zgadza się przez to sam o i n a środki do niego p ro w ad zące: „ q u i v u l t f i n e m v u l t m e d i a ” . Środki w inny być w spólne, poniew aż ludzie łączą się w łyin celu, aby z tego zjednoczenia m ogli m ieć pew ną pom oc w o sią ­ gnięciu celu. Stąd w niosek, że członków społeczności w inna łączyć nietylko jedność celu, lecz tak że w spólność środków .

Środki jed n ak zależą w zupełności od celu, poniew aż m uszą być do niego dostosow ane. Tom asz z Akw . m ó w i:

„W szystko co zm ierza do celu otrzym uje sw oją dobroć od tego celu” 2. N astępnie śro d k i w inny być dostosow ane do n atu ry członków . S tąd jeżeli cel społeczności będzie duchow y i n a d ­ przyrodzony, śro d k i w inny być duchow e i nadprzy ro d zo n e, aby mogły spraw iać sk u tk i tej sam ej n atu ry , n ad to w inny być ze­

w nętrzne i w idzialne, aby m ogły być zastosow ane do n atu ry ludzkiej i m ogły oddziaływ ać n a wolę. Z asada ta ma z a sto so ­ w anie i przy społeczności duchow ej, poniew aż co innego jest społeczność duchów , a co innego społeczność duchow a ludzi, których um ysł i wola do m ag ają się śro d k ó w w idzialnych i ze­

w nętrznych 8.

N adto prócz pow yższych czynników je st konieczna pew na w ł a d z a , k tó rab y przypom inała członkom społeczności cel, do

1 C ovagnis, op. c., t. I, n. 55. C appello, op. c., str. 16.

2 S u m m a t h e o l o g i c a , 2—2, qu. 87, art. 2, ad 3.

3 C avagnis, op. c., f, I) n. 46.

(20)

którego m ają zdążać i p o m a g a ła do o siągnięcia go, słow em jest potrzebna w ładza do rząd zen ia społeczności. W ład za w s to ­ su n k u do społeczności, k tó rą rządzi, je st tem czetn dusza w sto ­ sun k u do ciała, k tó re o ż y w ia : je st zasad ą jed n o ści i p orządku.

C hociaż w ładza w sp ołeczności je st konieczna, je d n a k je st ona raczej w łaściw ością isto tn ą zw iązku społecznego, niż istotnym jego składnikiem , a konieczność jej dopiero w tenczas staje się ak tu aln ą, gdy już istnieje sp ołeczność i idzie tylko o z a c h o w a ­ nie jej nadal. W ładza ta w yw odzi się z sam ej n a tu ry rzeczy i dlatego Bóg je st u w ażany za jej tw ó r c ę '.

R o d z a j s p o łe c z n o ś c i zależy od celu. S tąd sp o łecz­

ności dzielą się podobnie ja k ich cele. I tak , jeżeli społeczność zm ierza b ezpośrednio do dobra doczesnego nazyw a się p r z y ­ r o d z o n ą czyli d oczesną (n atu ralis), a jeżeli m a jak o cel bez­

p o śred n i dobro wyższe, n ad p rzy ro d zo n e nazyw a się n a d p r z y ­ r o d z o n ą czyli n a d n a tu ra ln ą (su p ern atu ralis).

Je d n a i d ruga m oże być k o n i e c z n ą (necessaria) albo d o w o l n ą (voluntaria). K o n i e c z n ą je st ta k a społeczność, bez której człow iek nie m ógłby o siąg n ąć sw ego cela. N iektóre ze społeczności przyrodzonych, ja k np. rodzina, są w p ro st f i ­ z y c z n i e koniecznem i; inne znów z nadp rzy ro d zo n y ch , jak np.

K ościół, są m o r a l n i e koniecznem i. Społeczność m oże być konieczn ą z n a t u r y r z e c z y (a iure n aturali), albo z p r a w a p o z y t y w n e g o (a iure positivo). K onieczną z n a tu ry rzeczy je st ta k a społeczność, k tó ra p o siad a cel niezbędny dla każdego, przytem je st jed y n ą, k tó ra p o siad a odpow iednie śro d k i do o sią ­ g n ięcia tego celu. K onieczną z p raw a pozytyw nego je st ta k a społeczność, do której p rzynależność je st konieczna, lecz obo­

w iązek te n w y n ik a nie z n a tu ry rzeczy, a z woli p raw odaw cy.

B óg n a m ocy swej w ładzy m oże przeznaczyć człow iekow i p e ­ wien cel, w skazać odpow iednie śro d k i, a tak że ustan o w ić sp o ­ łeczność, k tó rab y jedynie prow adziła do tego celu. Nie będzie o na konieczną z n a tu ry rzeczy, lecz z pozytyw nej woli boskiej.

T ak np. K ościół z pozytyw nej woli boskiej je st społecznością 1 Encyklikę I m m o r t a l e D e i , 1 IX —1885 r., §§ Q u o n ia m i Ex quo.

(21)

konieczną, poniew aż sani jeden prow adzi do celu n a d p rz y ro ­ dzonego i zbaw ienia w iecznego. Społeczność k o śc ie ln a jest społecznością konieczną z pozytyw nej woli boskiej dla w szyst­

kich wogóle i w szczególe, poniew aż ona jedynie prow adzi do zbaw ienia duszy. Społeczność p aństw ow a je st konieczn ą z n a ­ tu ry rzeczy, lecz jedynie wogóle nie zaś dla k ażd eg o w szcze­

góle. Papież Leon XIII m ówi, że ludzie m ają w rodzone z sam ej n atu ry , iżby żyli w społeczności św ieckiej, poniew aż żyjąc w odosobnieniu nie m ogliby osiągnąć wielu rzeczy koniecz­

nych do życia fizycznego i d u c h o w e g o 1. D o w o l n ą n a z y ­ wam y ta k ą społeczność, k tó ra tylko ułatw ia osiągnięcie celu przyrodzonego lub n adprzyrodzonego albo prow adzi do niego w sposób łatw iejszy lub doskonalszy, jak np. bractw a religijne, tow arzystw a naukow e i t. p. Jeżeli społeczność je st konieczną, w tedy w ęzeł p raw n y łączący członków pow staje z sam ego praw a, jeżeli je st dow olną w ęzeł ten jest w ynikiem w spólnej woli członków i bierze p oczątek z umowy społecznej, opierając się n a z a s a d z ie : „p a c ta su n t se rv a n d a ” .

Z celu społeczności w ynika czy je st ona n i e z ł o ż o n ą c z y l i n i e o r g a n i c z n ą (inorganica) czy z ł o ż o n ą c z y l i o r g a n i c z n ą (organica). N iezłożoną czyli p ro stą je st w ów ­ czas społeczność, gdy sk ła d a się b ezp o śred n io z jed n o stek , jak np. rodzina. Złożoną, gdy sk ła d a się ze społeczności m niej­

szych, jak np. państw o, prow incja. U strój organicznej sp o łecz­

ności m oże się odbyw ać w dw ojaki sposób: za pom ocą p o łą ­ czenia (per synthesim ) albo za pom ocą podziału (per divisio­

nem ). Pierw szy m a m iejsce w ów czas, gdy społeczności nieza­

leżne m niejsze łączą się z sobą dobrow olnie lub z konieczności i tw orzą w iększą, np. rodziny tw orzą m iasto, m iasta-państw o, p a ń ­ stw a m niejsze—państw o w iększe. Przy drugim dzieje się zupełnie odw rotnie. K ościół katolicki z pozytyw nej woli sw ego Założy­

ciela je st społecznością organiczną. O rganizacja jego odbyw a się za pom ocą podziału, poniew aż człow iek najpierw staje się

1 Encyklica, I m m o r t a l e D e i , § Non e s t magni.

(22)

przez chrzest członkiem K ościoła pow szechnego, a dopiero potem zdobyw a p rzy n ależn o ść do kościoła p arty k u la rn e g o , na k tó re dzieli się K ościół pow szechny. P ań stw o je st spo łecz­

nością o rganiczną w p ro st z n a tu ry sw ego celu. O rganizacja społeczności p aństw ow ej odbyw a się zapom ocą połączenia czyli syntezy, poniew aż sk ła d a się ona z rodzin, autonom icz­

nych pod pew nym w zględem sp o łe c z n o ś c i'.

Społeczność może być r ó w n ą (aequalis) lub n i e r ó w n ą (inaequalis) zależnie od tego, czy w szyscy członkow ie posiadają rów ne czy nierów ne p raw a w rządzeniu d a n ą społecznością.

Jeżeli cel je st dow olny, w tedy społeczność z n a tu ry rzeczy będzie rów na, nie w yklucza to jed n ak , że członkow ie zapom ocą um ow y m ogą w prow adzić nierów ność. Jeżeli cel je st konieczny, społeczność będzie nierów ną, jeżeli n ierów ność w ynika z n a ­ tu ry rzeczy, lub z p raw a pozytyw nego. Społeczność państw ow a je st nierów na z n a tu ry rzeczy, sk ła d a się bow iem z rodzin, k tó re są społecznościam i nierów nem i, p ań stw o zaś nie może ich n a tu ry burzyć, lecz tylko uzupełniać. K ościół je st rów nież sp o łecznością n ierów ną, lecz z pozytyw nego praw a, bo z woli C hrystusa.

S połeczność może być t r w a ł a (stabilis) lub p r z e j ­ ś c i o w a (transitoria) zależnie od tego, czy p o siad a ze swej n a tu ry trw ało ść, jak np. społeczność m ałżeńska, czy jej nie p o siad a, jak np. sp ó łk a handlow a.

G dy społeczność m a cel całkow ity czyli zupełny w swym rodzaju, to znaczy, g d y obejm uje przynajm niej pod pew nym w zględem całego człow ieka, n azyw a się z u p e ł n ą (com pleta, adequata). T ak ą jest sp ołeczność ro d zin n a, poniew aż celem jej je st d o sk o n alen ie całego człow ieka — obejm uje on a jego u ro ­ dzenie, w ychow anie i rozm nażanie, dalej społeczność p aństw ow a, k tó rej celem je st zapew nienie sw oim członkom całkow itego d obra doczesnego, n astę p n ie sp ołeczność kościelna, której c e ­ lem jest norm ow anie sto su n k ó w pom iędzy B ogiem i człow ie­

kiem , oraz zapew nienie w drugiem życiu szczęśliw ości w iecznej.

Gdy cel społeczności nie obejm uje całego człow ieka, w tedy 1 C a va g n is, I n s t i t. i u r i s p u b I. e c c I., t. I, nn. 50-52.

(23)

społeczność będzie n i e z u p e ł n ą (incom pleta), ja k np. sto ­ w arzyszenie dobroczynne, n au k o w e i t. p.

Społeczność m oże być p u b l i c z n a (publica) lub p r y ­ w a t n a (privata) zależnie od tego, czy pierw szorzędnym i b e z ­ p ośrednim jej celem je st dobro publiczne czy p ry w atn e. T rze­

ba jed n ak zaznaczyć, że tego podziału nie m ożna p rzep ro w a­

dzać bezw zględnie, poniew aż obie te dziedziny p o zo stają z so ­ bą w w ielkiej styczności i w yw ierają n a siebie znaczny w pływ . Np. w ojsko stanow i społeczność publiczną, poniew aż bezpo­

średnim jego celem je st o b ro n a g ran ic p a ń stw a i p o rząd k u publicznego, nie w yklucza to je d n a k jego w pływ u na d o b ro b y t pry w atn y . Z drugiej stro n y np. sp ó łk a h andlow a, chociaż przedew szystkiem dąży do d o brobytu m aterjaln eg o spólników , a w ięc do dobra p ry w atn eg o , p o śred n io w yw iera w pływ na dobro publiczne k raju , poniew aż przyczynia się do dobrobytu n arodow ego. Społeczność k ościelna zm ierza do d obra publicz­

nego. D obrem publicznem je st tu rozw ój i pom yślność K ościoła, jako Oblubienicy m istycznej C hrystusa, co św. P a w eł pięknie w yraża w słow ach: „C hrystus um iłow ał K ościół i sam ego sie ­ bie w ydał zań, aby go pośw ięcił, oczyściw szy go om yciem w ody w słow ie żyw ota, aby sam sobie w ystaw ił K ościół chw a­

lebny, niem ający zm azy, albo zm arszczki, albo czego takow ego:

ale iżby był św ięty i n iep o k alan y ” 1. Jed n o cześn ie, b ęd ąc m a t­

ką w szystkich w iernych, w szystkich p rag n ie uśw ięcić i do ży­

w ota w iecznego doprow adzić, co stanow i dobro pryw atne.

Ze względu n a w zajem ny sto su n ek społeczności m ogą być w s p ó ł r z ę d n e (coordinatae) lub p o d p o r z ą d k o w a n e (subordinatae) zależnie od tego, czy są w zajem nie jed n a od drugiej niezależne czy zależne. W zajem na zależność m iędzy społecznościam i ta k się m a do siebie jak ich cele. Stąd jeżeli cele ich są niezależne i społeczności będą niezależne. Jeżeli cel jednej służy celowi drugiej jako środek, w tedy i sp ołeczno­

ści będ ą zależne. Poszczególne p ań stw a, np. po zo stają jedno w zględem drugiego w sto su n k u w spółrzędności. W ojsko, p o ­

1 Efez. 5, 25-27.

(24)

niew aż służy do d obra publicznego jak o śro d ek , pozostaje w zględem p ań stw a w sto su n k u p o drzędności, lecz w zględem innego stow arzyszenia, np. h andlow ego, w sto su n k u w s p ó ł­

rzędności.

Na szczególną uw agę zasługuje podział społeczności na p r a w n i e d o s k o n a ł ą (iuridice p erfecta) i p raw n ie n i e ­ d o s k o n a ł ą (iuridice im perfecta). R óżnica ta zależy od tego

czy społeczność p o siad a w szystkie d an e do osiągnięcia sw ego celu czy ich nie posiada. Św. Tomasz z Akwinu d o sk o n ałą n a ­ zywa tę społeczność, k tó ra do starcza człow iekow i w szystkiego co je st konieczn e do życia Ł. W innem m iejscu, idąc za A ry­

sto telesem dodaje, że d o sk o n ała społeczność nie m oże być p o d p o rząd k o w an a celowi innej, lecz w inna być niezależna i w sobie z u p e łn a 2. Cavagnis m ówi, że p raw n ie dosk o n ałą je st ta społeczność, k tó ra je st sam a sobie w swej dziedzinie w y starczającą i n ie z a le ż n ą 3. Potrzeba więc, aby p o siad ała s a _ m a w sobie śro d k i w y starczające do osiągnięcia celu i aby ten cel nie był po d p o rząd k o w an y w yższem u celow i w tej s a ­ mej dziedzinie. Nie znaczy to jed n ak , aby społeczność d o sk o ­ n ała p o siad ała w szystkie środki w sposób rzeczyw isty (realiter), w ystarczy, aby je po siad ała w sposób m oralny (virtualiter), t. zn., aby m ogła dom agać się ich od innej społeczności, k tó ra ze sw ej stro n y nie m a p raw a ich odm aw iać.

D oskonałą jest więc ta społeczność, k tó ra je st sobie w y­

starczająca i niezależna w sw ej dziedzinie. Te w łaściw ości nie są je d n a k w ym agane bezw ględnie, lecz tylko w zględnie, p o n ie­

w aż o dnoszą się nie do w szystkich dziedzin i w szystkich ro ­ dzajów dóbr, ale tylko do w łaściw ej sobie dziedziny. Należy zaw ­ sze rozum ieć „w sw ej dziedzinie”, gdyż jed y n ie Bóg je st n ieza­

leżny bezw zględnie, czyli pod każdym w zględem . O soba fizyczna np. nie m oże być praw n ie d o skonałą, poniew aż pod w zględem celu

1 S u m m a t h e o l o g i c a 1—2, qu. 90, 3 ad 3: „ q u a e o rd in atu r ad hoc, u t homo h a b e a t su ff ic ie n te r q u idquid e s t n e c e s s a r i u m ad v ita m ”.

2 S u m m a t h e o l . 2—2, qu. 90 ad 3.

3 Op. c., t. I, n. 57: „quae qu oad ius e st sibi in su o o rd ine su ff i­

c ie n s ac i n d e p e n d e n s ” .

(25)

doczesnego z sam ej n atu ry jest p o d p o rząd k o w an ą społeczności państw ow ej, a pod w zględem celu nadprzyrodzonego z woli bo­

skiej— K o ścio ło w i1. Nie sprzeciw ia się tej doskonałości, jeżeli je ­ dna społeczność potrzebuje pom ocy drugiej, byle tylko ta pom oc nie odnosiła się do celu w łaściw ego jej n atu rze. Będzie w tedy w praw dzie pew na zależność, ale nie w dziedzinie w łaściw ego sobie celu, będzie to, t. zw. zależność uboczna (indirecta).

Jeżeli społecznpści b rak u je tej niezależności i jeżeli do u rze­

czyw istnienia sw ego celu potrzebuje pom ocy innej, w tedy jest praw nie niedoskonałą.

D o s k o n a ł o ś ć w zględnie n i e d o s k o n a ł o ś ć p raw n a społeczności z a l e ż y o d j e j c e l u , czyli od dobra, do którego zm ierza. Jeżeli dobro nie będzie stanow ić części innego dobra, ani nie będzie środkiem do niego, lecz z n a tu ry rzeczy będzie niezależne, w tedy będzie dobrem zupelnem i doskonałem . Dobro tak ie będzie sam o sobie w y starczającem , poniew aż w zupełności zadow olni dążenie i p rag n ien ie ludzkie w danej dziedzinie. A poniew aż rodzaj społeczności o dpow iada sw em u celowi, stąd w niosek, że społeczność m ająca na celu dobro dosk o n ałe je st sobie w y starczającą i niezależną, czyli jest praw nie doskonałą. Tak np. społeczność p aństw ow a jest d o ­ skonałą, poniew aż celem jej jest całkow ite dobro doczesne obyw ateli i niem a innej pow szechniejszej społeczności, której- by ona była podporządkow ana. Przeciw nie różnego rodzaju stow arzyszenia, jak np. naukow e, przem ysłow e i t. p. są sp o ­ łecznościam i niedoskonałem i, poniew aż cele ich są tylko częś­

ciami całkow itego dobra doczesnego.

W szelka społeczność dosk o n ała m usi być w swym ro ­ dzaju z w i e r z c h n i ą (suprem a), w przeciw nym razie będzie podporządkow aną innej. Jeżeli jedna społeczność jest p o d p o ­ rządkow ana drugiej, czyli cel jednej służy jako śro d ek dla drugiej, w tedy ta pierw sza nie może być d o sk o n ałą, poniew aż bez pom ocy drugiej wyższej nie może osiągnąć w sposób do­

skonały i całkow ity sw ego celu. Tak np. rodziny pozostaw ione 1 C avagnis, ). c., nn. 16—17.

(26)

sam e sobie nie m ogą o siągnąć całkow icie i w sposób d o sk o ­ n ały sw ego celu. Tem bardziej społeczność dow olna, ja k np.

sto w arzy szen ie handlow e lub n au k o w e, nie może osiągnąć sw ego celu, jeżeli p ań stw o n ie stw orzy odpow iednich do jej rozw oju w arunków .

Poniew aż sp o łeczn o ścią d o sk o n ałą nazyw am y tę, k tóra p o siad a cel zupełny, z tego w ynika, że nie m oże być w ięcej, ani m niej d oskonałych społeczności jak d w i e . Różnią się one pom iędzy sobą jakościow o czyli sw ą n atu rą: jed n a jest po rząd k u n atu raln eg o i celem jej jest szczęśliw ość doczesna ludzi, d ruga p o rząd k u n a d n a tu ra ln e g o i celem jej jest zbaw ienie ludzi i szczęśliw ość wdeczna. P ierw szą jest pań stw o , drugą K ościół.

W szystkie inne społeczności podp o rząd k o w y w u ją się tym dwom.

J a k w szystkie d obra ziem skie zm ierzają jako śro d k i do szczęścia doczesnego, ta k i społeczności poszczególne, k tó ry ch zadaniem je st dążenie do dobra doczesnego, p o d porządkow yw ują się państw u. W szystkie zaś społeczności, k tó ry ch zadaniem jest dążenie przy pom ocy środków duchow ych do szczęścia wiecz­

nego, p o d porządkow yw ują się K ościołow i. Pięknie p rzedstaw ia niezależność ty ch dw óch społeczności, każdej n atu raln ie we w łaściw ej sobie dziedzinie, papież Leon XIII, gdy mówi: „Bóg w szystkie sp raw y rodzaju ludzkiego podzielił pom iędzy dwie w ładze, m ianow icie ko ścieln ą i św iecką, z któ ry ch pierw szą uczynił zw ierzchniczką nad rzeczam i boskiem i, d ru g ą nad ludz- kiem i. Je d n a i d ruga je st w sw ym rodzaju zw ierzchnią, obie m ają p ew n e g ran ice sw ej działalności, k tó re im zak reśla w ła­

ściw a każdej n a tu ra i w obręb ie k tó rej k ieru ją się w łaściw em i sobie p raw am i i.

Poniew aż na pow stan ie społeczności sk ła d a ją się cztery czynniki, m ianow icie pew na ilość członków , spójnia m iędzy nimi, cel i środki, łatw o stąd w yw nioskow ać, że tem doskonalszą będzie społeczność im w iększą p o siad a ilość członków , im ści­

ślejsza spójnia będzie ich jednoczyć, im w yższy i szlach etn iej­

szy będzie cel do którego zm ierza, w reszcie im śro d k i do o sią­

gnięcia celu będ ą skuteczniejsze. D om inujące je d n a k stanow isko 1 Im m o rta le Dei, § Itaqu e Deus.

(27)

w śród tych czynników przysługuje celow i czyli dobru do k tó ­ rego społeczność zdąża i k tó re pow ołało ją do życia.

§ 2. WŁADZA W SP OŁECZNOŚC I.

W szelkiej p r a w n e j s p o ł e c z n o ś c i p r z y s ł u g u j e w sto su n k u do sw ych członków pew na w ł a d z a . Z asada ta jest prostem n astęp stw em tego, że członkow ie praw nej spo łecz­

ności są połączeni nie tylko m oralnym , lecz praw nym węzłem spójni. Każdy z członków praw nej społeczności wchodzi w o­

bec niej w praw a zobow iązaniow e. P rzyczyna spraw cza tych zobow iązań płynie albo z dobrow olnej um ow y (pactum ), albo z n ak azu p raw a (ius p raev alen s. W pierw szym w y p ad k u na straży tych przyjętych dobrow olnie zobow iązań stoi jak o ich w ykonaw ca sam a społeczność (ipsa societas), albo jej p rz e d ­ staw iciel, w drugiem w ypadku n ak az praw a (ius p raevalens) lub jego p rz e d sta w ic ie l1. Z pow yższego w ynika, że społeczność praw n a słusznie i praw nie m oże dom agać się od sw ych człon­

ków w ypełniania przepisów , nak azu jący ch im dążenie do w ła­

ściw ego społeczności celu przy pom ocy odpow iednich do tego środków . To odnosi się nietylko do koniecznej społeczności, lecz także do dow olnej, bo skoro um ow a zo stała zaw arta, członkow ie dow olnej społeczności zaciąg ają p raw n y obow iązek dążenia do celu, a społeczność nabyw a w obec nich u p ra w n ie ­ nie dom agania się w ykonyw ania tego obow iązku. To u p ra w ­ nienie społeczności, czyli w ładza jej w sto su n k u do członków , jest n i e z a l e ż n e o d k o n i e c z n o ś c i w zględnie d o w o l ­ n o ś c i sam ej społeczności, poniew aż racja n a k tó rej ono opiera się nie w ynika z konieczności w zględnie dow olności sp o ­ łeczeństw a, lecz z jego praw nej n atu ry . Lecz chociaż w ładza ta, p rzysługuje jednej i drugiej społeczności, p rzysługuje jed n ak n i e w t y m s a m y m s t o p n i u r o z c i ą g ł o ś c i . I tak w społeczności dow olnej w ładza jej w sto su n k u do członków , nie przew yższa sum y p raw poszczególnych członków , n ato m iast

1 S o lieri, op. c., nn. 79—80.

(28)

w społeczności koniecznej inoże ją przew yższać i to z dw o­

jakiego względu: albo ze w zględu na cel, albo ze względu, na środki. W eźm y dla p rzy k ład u państw o. W idzim y, że w niem zw ierzchnia w ładza może dom agać się od poszczególnych człon­

ków naw et pew nych pośw ięceń, ja k np. służby w ojskow ej.

S tąd w niosek, że zakres u p raw n ień spoczyw ających w ręk u zw ierzchniej w ładzy, niezależnie od form y ustroju, m oże p rz e ­ w yższać sum ę p raw poszczególnych członków ze w zględu na cel p ań stw a, k tórym przedew szystkiem je st dobro ogólne, a dopiero na drugim planie dobro poszczególnych jed n o stek . Nie m oże tylko jej przew yższać ze w zględu n a śro d k i, p o n ie­

w aż pochodzą one od ludzi, nie m ogą więc p rzek raczać sił n atu ry ludzkiej. K ościół C hrystusow y z woli sw ego Założyciela p o w stał jako społeczność konieczna. W ładza p rzy słu g u jąca mu spoczyw a w rę k u papieża, widzialnej jego głow y, lub soboru pow szechnego łącznie z papieżem i przew yższa celem i śro d ­ k am i p raw a w iernych. Cel bow iem K ościoła jest n ad p rz y ro ­ dzony, środki tej sam ej n a tu ry , co w szystko przew yższa do­

czesne siły człow ieka. Stąd w niosek, że zak res w ładzy w sp o ­ łeczności zależy od jej natury.

Przyjrzyjm y się obecnie w ł a d z y p rzy słu g u jącej p r a w ­ n i e d o s k o n a ł e j s p o ł e c z n o ś c i . Gdy w nikniem y w za­

k res tej w ładzy, dojdziem y do n astęp u jący ch zasad ’.

1. Społeczność dosk o n ała m a praw o d om agania się od sw ych członków w szystkiego, co jest k onieczne lub p o żyteczne do osiągnięcia celu. W ynika to z zasady „k to chce celu, chce środków ” , poniew aż cel m ożna o siąg n ąć jedynie przy pom ocy odpow iednich środków . Stąd p ły n ie praw o d om agania się ich od członków , a na członkach ciąży obow iązek korelaty w n y d ostarczen ia ich.

2. Społeczność d o sk o n ała nie m a p raw a d om agania się śro d ­ ków , k tó re nie są konieczne, ani pożyteczne do celu. W rze­

czyw istości praw o do k o rzy stan ia ze środków p rzy słu g u je sp o ­ 1 Por. C a va g n is, op. c., t. I, nn. 70-78; C appello, op. c , t I, str. 22- 24; R iv et, Q u a e s t i o n e s i u r i s p u b . e c c l , str. 20-25; Tarquini, op. c., n. 8 n.

(29)

łeczności o tyle, o ile prow adzą one do celu. Stąd, jeżeli środki nie zm ierzają do celu lub co gorzej sprzeciw iają się m u, w tedy obow iązek dostarczan ia ich przestaje istnieć. Co jest poza ce­

lem — je st rów nież poza obow iązkiem .

3. Społeczność d o sk o n ała nie może w ym agać ocj sw ych członków tego co należy do w ładzy w yższej, choćby to dla niej było koniecznem lub pożytecznem . K ażda społeczność w swej działalności w inna zachow ać p o rząd ek celów, w edług k tó reg o społeczność niższa w inna służyć w yższej, a wyższa górow ać nad niższą. N iezachow anie tej zasady byłoby w yw ra­

caniem p o rząd k u n atu raln eg o .

4. Społeczność doskonała ma praw o dom agania się środków koniecznych lub pożytecznych, n ależących do celu wyższego, gdy one już zostały określone przez wyższą społeczność.

W rzeczy sam ej niem a sprzeczności w tej zasadzie, poniew aż środki te już zostały o kreślone przez w yższą społeczność, a n ad to są konieczne lub pożyteczne dla niższej, m oże więc społeczność niższego rodzaju ich w ym agać.

Te sam e zasady a n a l o g i c z n i e m ożna zastosow ać rów nież d o n i e d o s k o n a ł e j s p o ł e c z n o ś c i , poniew aż w szelka społeczność praw n a m oże żądać środków koniecznych lub pożytecznych do celu od sw ych członków . R óżnica zachodzi jedynie co do sposobu żądania tych środków . Społeczność bo­

wiem doskonała m oże żądać ich w sposób niezależny, n ied o ­ sk o n ała zaś w sposób zależny.

Po ustaleniu zasad co do zak resu w ładzy społeczności d o sk o ­ nałej w sto su n k u do sw ych członków w sposób ab strak cy jn y , przyjrzyjm y się obecnie w s p o s ó b w i ę c e j k o n k r e t n y sposobom w ykonyw ania tej władzy.

Celem w szelkiej społeczności jest n iesienie pom ocy człon­

kom do tego, czego przy w łasnych siłach nie m ogliby osiągnąć, albo osiągnęliby w sposób m niej doskonały. Lecz, aby sp o łecz­

ność tem u celowi m ogła zadośćuczynić, w inna w ykonyw ać pew ne w łaściw e sw ej n a tu rze p raw n e czynności. P rzedew szyst- kiem w inna w skazyw ać odpow iednie środki do celu, n astęp n ie w prow adzać je w czyn, a w reszcie k arcić członków , którzy

(30)

nie zachow ują p o rz ą d k u społecznego. Pierw sza z tych funkcji w ładzy społecznej nosi nazw ę w ł a d z y u s t a w o d a w c z e j , d ru g a — w y k o n a w c z e j, trzecia—s ą d o w e j . Myśl tę podziału w ładzy społecznej przedstaw ia już A rystoteles w „ P o l i t y c e ” . Św. Tom asz z Akwinu w yraźnie m ówi o rozdziale tej w ładzy i głosi, że w ładza u staw odaw cza należy do ogółu, poniew aż, gdy się coś stan o w i dla d o b ra publicznego w inien w tern w spółdziałać cały ogół lub ci, k tó rzy m ają o nim pieczę (qui curam habent) *. Jeszcze jaśniej rzecz ta p rzedstaw ia się u M a r- s y l j u s z a z P a d w y , zw iastuna n ow oczesnych idei w dzie­

dzinie p o lity k i2. W ychodzi on z założenia, że państw o jest zrzeszeniem ludzi w olnych i tw ierdzi w prost, że gdy b y tylko n iek tó rzy w ydaw ali praw a, to byliby despotam i, a obyw atele nie biorący w tem udziału nie byliby zw iązani tem i praw am i.

W ed łu g niego w ładza u staw o d aw cza należy do c a łeg o n aro d u (ad u n iv ersitatem civium). W ładzę w ykonaw czą M arsyljusz u za­

leżn ia od ustaw odaw czej. W ładza u staw o d aw cza w ed łu g niego p o w o łu je do życia, sądzi i usuw a w ładzę w ykonaw czą. P o ­ dobne idee szerzy w dziele sw em ,,0 r z ą d z i e o b y w a t e l ­ s k i m ” John L c c k e s. D om aga się on podziału władz, oraz u z a sa d n ia w yższość w ładzy ustaw odaw czej od w ykonaw czej, a n a w e t głosi pogląd, że w razie nadu ży ć ze stro n y w ładzy, n a ró d m oże użyć siły i u su n ąć ją przem ocą.

Lecz najdobitniej przedstaw ia się ta sp raw a u M o n t e s - k j u s z a . Za p o b u d k ę do p rzep ro w ad zen ia idei podziału w ładzy posłużyła m u k o n sty tu cja an g ielsk a, w której ta zasad a już b y ła zasto so w an a p rak ty czn ie, szło ty lk o o u zasad n ien ie te o re ­ tyczne. W edług teo rji M onteskjusza polityczne w spółżycie lu ­ dzi op iera się n a sw obodzie, lecz, aby każdy obyw atel p o sia ­ d ał sw obodę konieczny je st ustrój p a ń stw a z zastosow aniem podziału władz. Ju ż w dziele sw em , U w a g i n a d p r z y ­ c z y n a m i w i e l k o ś c i i u p a d k u R z y m i a n ” w ykazuje

1 S u m m a t h e o l . 1 — 2, qu. 90, art. 3.

2 D e f e n s o r p a c i s .

3 T w o t r e a t i s e s o n c i v i l g o v e r n m e n t , London 1690, II, ch. 12,

(31)

ro ztropność R zym ian przy rozm ieszczeniu tej w ładzy w ró ż ­ nych u r z ę d a c h l e c z z całkow itą precyzją przeprow adza te idee w najw ażniejszem sw em dziele „ D e 1’ e s p r i t d e s l o i s . ” Tam M ontesquieu tw ierdzi w prost, że jeżeliby u staw odaw ca sam w cielał p raw a w życie, to sw oboda w p ań stw ie p rz e sta ­ łaby istnieć. Jeżeliby w ładza sądow a była połączona z u staw o ­ dawczą, sw oboda stan ie się sam ow olą, poniew aż sędzia będzie m ógł dow olnie w ydaw ać te lub inne przepisy dla poszczegól­

nego w ypadku. Podobnie połączenie w ładzy sądow ej z w yko­

naw czą prow adziłoby do ciem ięstw a ze stro n y sędziego, k tó ­ ryby sądził i jednocześnie w ykonyw ał w yrok. Sw oboda zn ik n ę­

łab y zupełnie, gdyby te trzy kategorje w ładzy: u staw o d aw ­ cza, w ykonaw cza i sądow a zostały połączone w jed n y ch r ę k a c h 2.

Pow yższe wywody M onteskjusza znalazły w k ró tce prak ty czn e zastosow anie w m niejszym lub w iększym sto p n iu w k o n sty tu ­ cji francuskiej, am erykańskiej i innych, oraz stały się podsta- wowem i zasadam i now oczesnych ustrojów pań stw , tak, że bez nich niem a już dziś p aństw a konstytucyjnego.

1 Tłumacz. Henr. E l z e n b e r g a , Warszawa 1869, str. 52, 2 D e 1’ e s p r i t d e s l o i s , 1. XI, ch. VI.

(32)

K O Ś C I Ó Ł J E S T K O N I E C Z N Ą I P R A W N I E D O S K O N A Ł Ą S P O Ł E C Z N O Ś C I Ą .

§ 1 . K O Ś C I Ó Ł J E S T S P O Ł E C Z N O Ś C I Ą .

Teologow ie i kanoniści, idąc za Bellarm inem (1542 — 1621), o k r e ś l a j ą K o ś c i ó ł jak o zrzeszenie ludzi w y zn ają­

cych jed n ą i tę sam ą w iarę chrześcijań sk ą, k o rzy stający ch z tych sam ych sak ram en tó w i pozostających pod k iero w n ic­

tw em p raw y ch p asterzy , a szczególnie papieża 1. Dla nas odpow iedniejsze będzie o k reślenie Soboru L ateran eń sk ieg o IV, że K ościół jest społecznością założoną przez C h ry stu sa, aby w niej i przez nią w yłącznie ludzie m ogli osiągnąć żyw ot w ie c z n y 2. Pow yższe o k reślen ia głoszą, że K o ś c i ó ł j e s t s p o ł e c z n o ś c i ą . Przyjrzyjm y się więc czy K ościół rzeczy­

wiście p o siad a w szystkie istotne sk ład n ik i s p o łe c z n o ś c i3.

P i e r w s z y m s k ł a d n i k i e m społeczności jest p i e r ­ w i a s t e k m a t e r j a l n y , polegający n a pew nej ilości człon­

3 D i s p u t a t i o n e s d e c o n t r o v e r s i i s c h r i s t i a n a e f i d e i, t. II, I. I I I : D e E c c l e s i a m i 1 i t a n t e, c. 2 : . E c c l e s i a est c o etu s ho m in u m u n iu s et e iu s d e m fidei c h r is tia n a e profes si one et e o r u n d e m s a c ra m e n t o r u m c o m m u n io n e c o n iu n c tu s su b regim ine leg iti­

morum pasto ru m ac pra ec ip u e Romani P o n t i f ic i s ”. Por. M a z z e llo , D e E c c l e s i a C h r i s t i , Romae 1885., n. 401.

2 l ) e f i d e c a t h . , c. Firm iter.

3 So lieri, op. c., nn. 83—87. D e m e u r a n , L ’ E g l i s e . C o n s t i ­ t u t i o n —d r o i t p u b l i c , Paris 1914, str. 18—21.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ułóż nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej poszkodowanego (dolna połowa mostka poszkodowanego), nadgarstek drugiej dłoni ułóż na grzbiecie

p rofesor Kantak w śród absolw entów seminarium duchow nego w Pińsku, gdzie spędził 13 lat swego p racow itego życia i gdzie pow stały jego najgłów niejsze

Strona szeroko informuje o misjach, a także zachęca do włączania się w prowadzone inicjatywy misyjne.. Strona korzysta z kanałów Facebo- ok oraz YouTube, jest również

Każde ćwiczenie wykonujemy 30 sekund, po czym przechodzimy do kolejnego, w razie potrzeby robiąc sobie bardzo krótką przerwę (do max.. 7.Wejdź na

powszechnego poszanowania przeznaczenia dóbr i prawa do własności prywatnej.. Życie chrześcijańskie stara się dobra tego świata ukierunkować na Boga i

Konsekwencje upadków postrzegane poprzez pryzmat (i) wyłącznie symptomów: złama- nia bioder, bliższego końca kości udowej oraz inne złamania i urazy; (ii) symptomów i interakcji

Jednak nie może zostać pominięty gatunek (tu traktowany szerzej, jako sposób konceptualizowania idei), który obok powieści grozy i baśni jest fundatorem dzieł science

Głównym problemem, wokół którego skupia się treść nowszej z nich, Nie dla zysku, jest niepokojąca sytuacja, w jakiej znalazła się humanistyka oraz ogólnie edukacja