• Nie Znaleziono Wyników

Wrażenia z wizyty w Anglii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wrażenia z wizyty w Anglii"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Albrecht

Wrażenia z wizyty w Anglii

Palestra 2/9(10), 41-57

(2)

a d w o k a t

W ra ż e n ia z wizyty w A n g lii

W izyta nasza w A nglii doszła do sk u tk u w czerw cu br. Z arząd Z P P u sta lił skład 6-osobowej delegacji. W eszli do niej dw aj sędziowie, dw aj pro­ fesorow ie praw a i dw aj adw okaci. Przew odniczył delegacji sędzia S.N. S tan isław Gross, a uczestnikam i byli: sędzia A ntoni U lm an z W rocław ia, prof. Tadeusz C yprian, prof. Je rz y Saw icki, dziekan Rady A dw okackiej w W arszaw ie adw. S tanisław G arlicki i dziekan Rady A dw okackiej w Łodzi .adw. Zygm unt A lbrecht.

Członkowie delegacji uw ażali za konieczne powzięcie zobow iązań do złożenia spraw ozdań z podróży, ta k ab y przyniosła ona ja k najw ięcej pożytku z przekazanych naszem u św iatu praw niczem u spostrzeżeń i w ra ­ żeń. D zieliliśm y się już nim i w swoich środow iskach o rganizacyjnych i zawodowych. M iały o ne c h a ra k te r zw ierzeń z dziedzin interesu jący ch n ajb ard ziej d an e środowisko. O baw iam się, że n ie obrazow ały one żad­ nej z dziedzin angielskiego życia praw niczego w sposób ścisły, lecz ra ­ czej przybliżony. W yrażenie tego przypuszczenia w form ie obaw y m a c h a ra k te r czysto retoryczny. N ależałoby się raczej cbaw iać p ró b y przed ­ staw ienia przedm iotu w sposób zbyt ścisły. Nie uchroniłoby to sp ra ­ w ozdaw cy od om yłek, o k tó re ta k łatw o w labiry ncie in sty tu c ji angiel­ skich, trak to w an y ch przez w łasne społeczeństw o jak o doskonała zdobycz wieków , gdy tym czasem cudzoziem iec, przyzw yczajony do zw artego sy­ stem u, z łatw ością gubi się w osobliwościach, w ytłum aczalny ch dopiero po sięgnięciu w wiekow ą przeszłość. Z astanaw iając się n a d sposobem najw łaściw szego przekazania swoich dośw iadczeń z podróży, doszedłem

(3)

do wniosku, że mogą one być wolne od zasadniczych błędów tylko w te - dy, gdy będą m iały c h a ra k te r reportażu nie pozbawionego w niosków — w yraźnie w yprow adzonych bądź pozostawionych ocenie czytelników .

Sam olot linii polsko-brytyjskiej na wysokości 7 tys. m etró w rozpo­ s ta rł pom iędzy Polską a Anglią bezkresną, śnieżnobiałą przestrzeń, u t­ k aną z obłoków dzielących go od ziemi. Blisko czterogodzinny lot bez oglądania ziemi, k tó ra ty lk o nad Holandią ukazyw ała się przez rozrze­ dzone obłoki k rasą czerw onych dachów, spraw ił, że w rażenie w yw ołane fak te m przeniesienia się z W arszawy do Londynu w tak k rótkim czasie 'złagodzone zostało ty m osobliwym zjaw iskiem optycznym .

Na C en tralny m L otnisku w Londynie powitała nas przedstaw icielka naszej am basady oraz przedstaw iciele British Council. Zostaliśm y zaw ie­ zieni do hotelu W aldorf na Aldwych, jednego z najw ygodniejszych i najszanow niejszych hoteli, uplasow anego w doskonałym punkcie obok słynnego S tran d u . T u taj zostaliśmy zakw aterow ani. O dbyliśm y w peł­ nym składzie d eleg acji krótki spacer po okolicznych ulicach i sk w er­ kach L ondynu, podziw iając z jednej strony m orze św iateł neonow ych, a z drugiej — koło godz. 23 — stosunkowo puste ulice, przypom inające zam arły o tej porze ru ch także na ulicach W arszawy. Od ran a n astęp ­ nego dnia m iał się rozpocząć pracow ity program 10-dniowego pobytu w Albionie. P rog ram ten, opracow any na wszystkie dni w izyty, został nam doręczony przez M r. Cardiffa z British Council już na lotnisku, w teczkach .im iennie oznaczonych, zaw ierających ponadto m apy auto­ busowe, kolejow e i kolei podziemnej oraz dw ie broszury: A. H. O rm e- roda, przed staw iającą najogólniejszy zarys cyw ilistyki angielskiej, oraz S ir M. Amosa, dotyczącą krym inalistyki. B roszury te były nam nie­ zw ykle pom ocne przy porządkow aniu w pamięci w izytow anych in sty ­ tucji.

P rzed przy stąpien iem do kronikarskiego raczej spraw ozdania m uszę przedstaw ić w absolutnie niew yczerpującym zarysie ustrojow o-funkcjo- n alną dziedzinę tych elem entów , które urzeczyw istniają ład praw ny Anglii i W alii (wiadomości przywiezione przez nas dotyczą ty lk o tej części W ielkiej Brytanii).

J a k słusznie zauw aża Orm erod, ktoś, kto pragnie dochodzić swego praw a, m usi zwrócić się o radę, jak to uczynić, do osoby, k tó ra się na ty m zna. Osobami ty m i są adwokaci angielscy, nie noszący byn ajm niej ani takiego ty tu łu zawodowego, ani nie zorganizow ani jako całość na podobieństw o a d w o k a tu ry kontynentalnej. Ta całość nazyw a się „the

legał profession” (zawód prawniczy) i rozbita je s t na dw ie grupy: barri- sterów i solicitorów. Rozdział ten, ja k w szystkie inne w Anglii, w y­

(4)

wodzi się z odległych przesłanek historycznych i n ie je s t rzeczą łatw ą zdefiniow ać k ró tk o i ściśle różnice zachodzące pom iędzy ty m i dw iem a grupam i. Z adania tego sobie nie staw iam . O graniczę się jed y nie do w zm ianki, że ty lk o barristerzy są u p raw n ie n i do .staw ania w wyższych sądach (są zresztą d w ie k ateg o rie barristerów różniących się h ierarch icz­ nie) i że o trz y m u ją oni m a te ria ł w spraw ie od solicitorów, k tó rzy płacą im tak że um ówione w ynagrodzenie. Solicitorzy z a stę p u ją k lien tó w w sądach niższych, przede w szystkim jed n a k są ich doradcam i, w y k o n u ją szereg czynności należących w edług naszej k om petencji do n o tariu szy i przygoto­ w ują m ate ria ły procesow e dla barristeró w, pow ierzając im sp raw y klientów w w ypadkach, gdy je s t to niezbędne ze w zględu na w łaściw ość wyższego sądu lub gdy zagadnienie p raw n e w ym aga w iedzy specjalistycznej. Bar­

risterzy, k tó ry ch jest około 2 000 (w ty m p rak ty k u jąc y c h około 500, reszta

zaś zajm uje różnorodne stanow iska w in sty tu cja ch państw ow ych, gospo­ darczych i społecznych), zorganizow ani są w czterech izbach (term in nieścisły, po ang. — Inn); n a czele ty ch izb stoi — pow iedzm y — N aczel­ na Rada (The General Council of the Bar). Solicitorzy n ato m iast objęci są organizacją noszącą nazw ę L a w Society (Stow arzyszenie Praw nicze).

W zakresie u stro ju sądów cyw ilnych istn ieją: C ou nty Courts, High

Court of Justice i Court of Appeal — Izba Lordów. Są to sądy różnych

in sta n c ji i k o m petencji, k tó ry ch zakresu ani s tru k tu ry in stancy jnej nie usiłow ałem ściśle opanow ać, w ydaw ało m i się bowiem , że k ró tk i pobyt w A ngli nie pozwoli na to, a rzecz sam a w sobie m a raczej c h a ra k te r teoretyczno-poznaw czy. Również z tego w zględu ty lk o z nazw y przy­ toczę instan cje sądowe k arn e, a więc M agistrates’ Courts, High Court,

Ccurt of Criminal Appeal. Całkow icie o d m ien ny system ścigania k a r­

nego niż na k o n ty n en cie (k o n trad y k to ry jn y , a nie in k w iz y c y jn y ), brak oskarżyciela publicznego o k o m petencjach o dp ow iadających naszem u prokuratorow i, in sty tu cja przysięgłych w sądach k a rn y c h wyższych in­ sta n c ji (a niekied y także w sądach cyw ilnych) — w szystko to spraw ia, że przed staw ien ie angielskiego system u w y m iaru spraw iedliw ości w y­ m aga głębokich i w yczerpujących studiów. Jeżeli przytoczyłem szereg nazw in sty tu cji ustrojow ych a d w o k atu ry i in sta n c ji sądow ych, to tylk o dlatego, że będę je w ym ieniał, p rzed staw iając w rażenia z ich w izytacji.

Nasza styczność z o rg an am i w y m iaru spraw iedliw ości zaczęła się od

Magistrates’ Court przy Bow S tre e t w Londynie. J e st to sąd k a m y , k tó ­

ry rozpoznaje s tra w y o p rzestęp stw a ty p u naszych w ykroczeń i m n ie j­ szych w ystępków . Z ostaliśm y przy jęci przez sędziego S ir L a u ren c e ’a D u n n e ’a, k tó ry po rozm owie m ającej na celu ogólne zorientow anie n a s

(5)

we w łaściw ości sądu (ma on praw o skazyw ania do 4, a niekiedy do 6 m ie­ sięcy pozbaw ienia wolności i do 100 funtów grzyw ny), zaprosił n as za stół sędziowski podczas rozpraw , k tó re prow adził. Na w okandzie m iał około 50 spraw . Specyficzna procedura nie obciążająca sędziego obo­ wiązkiem pisem nego m otyw ow ania w yroków oraz najczęściej nie nego­ w any przez oskarżonego stan fak ty czn y p rzestępstw um ożliw iają łączenie staranności z szybkością sądzenia. W czasie niespełna dw ugodzinnego pobytu sędzia osądził około- 15 spraw . Przew ażnie dotyczyły on e p rze­ stępstw z dnia poprzedniego. P rzedm iotem zarzutów b y ły w dużej części w ystępki przeciw ko obyczajności. Nie był to w cale p rzypadek, gdyż podczas sesji w Old Bai'ley (sąd o tej sam ej nazw ie, sądzący z udziałem przysięgłych p rzestęp stw a ciężkiego k a lib ru spraw y tego ty p u zajm ow ały nie m niej poczesne m iejsce. W Magistrates’ Court odpow iadały p ro sty ­ tu tk i pod stereotypow ym zarzutem zaczepiania na ulicy przechodniów7. Sądzony był rów nież ekshibicjonista, a także sutener. W śród k ilk u n a stu sp ra w były też dw ie kradzieżów ki, jedn a obraza w ładzy, jeden zarzu t co do usiłow ania p row adzenia sam ochodu w stanie nietrzeźw ym . Ten o sta tn i w ypadek był b. c h arak tery sty czn y . P ijanego w łaściciela sam o­ chodu zatrzy m ano obok należącego do niego stojącego samochodu. O skarżony on został o sam ą m ożliwość sprow adzenia niebezpieczeń­ stw a, poniew aż okoliczności przem aw iały za tym , że m iał zam iar pro­ w adzić sam ochód w sta n ie nietrzeźw ym . W spraw ie tej staw ał barrister i przesłuchiw any był lekarz biegły, k tó ry badał obwinionego bezpośred­ nio po zatrzym aniu.

B yliśm y zdum ieni drcbiazgow cścią, jak a cechow ała to przesłuchanie na podstaw ie zadaw anych pirzez barristera p y tań, i niew zruszalną c ie r­ pliwością sędziego, k tó ry ich nie uchylał. Jeśli czynił jakieś uwagi, to raczej w fo rm ie d y sk u sji z obrońcą. Zarów no zresztą w tym sądzie, jak i sądach wyższego rzędu u derzała szczególnie popraw na form a stosunku sędziego do barrister a. R ozpraw y przebiegały w form ie dyskusji nacecho­ w anej w zajem nym poszanow aniem poglądów, przy czym nie osłabiało to w niczym przejaw ów rzeczyw istego szacunku okazyw anego sędziem u przez barristera.

A pelacji cd orzeczeń Magistrates’ Court jest m ało. Pojęcia zaległości nie m a w ogóle. S p raw y p ro sty tu te k przebiegały szczególnie szybko. Z reguły p rzy zn aw ały się one do w iny i skazyw ane były na tę sam ą k a rę 40 szylingów. Robiło to w rażenie pew nego szablonu, elim inującego z w y ­ m iaru spraw iedliw ości czynnik w ychow aw czy. G dyśm y byli u wysokiego urzędnika w Home Office, m ieliśm y okazję interpelow ania go w kw estii sposobów zw alczania p ro sty tu cji oraz często pow tarzającego się

(6)

w oskarżeniach zarzu tu upraw ian ia hom oseksualizm u (jest o n d otych­ czas w A nglii karany). Poinform ow ano nas, że obiem a k a teg o riam i tych p rzestęp stw zajm ow ała się o statnio kom isja pow ołana do opracow ania odpow iednich wniosków ustaw odaw czych. K om isja w yraziła pogląd, że n ie uda się zwalczyć zjaw iska p ro stu tu cji i d latego całk o w itą uw agę skierow ała na konieczność usunięcia p ro sty tu te k z ulicy. M a to pom niej­ szać sposobność u praw iania tego procederu oraz podnosić obyczajność. K om isja w ypow iedziała się przeciw ko jakiejkolw iek reg la m e n tac ji ko­ b iet up raw iających zawodowo nierząd. Co się tyczy hom oseksualizm u, to kom isja zaprojektow ała u trzy m an ie jego karalności ty lk o w w ypad­ k ach kw alifikow anych.

J a k w spom niałem , zw iedzaliśm y sądy w szystkich sto p ni w czasie sesyj. W edług istniejącego tu zw yczaju sesje sądowe zaczynają 9ię 0 'gcdz. 1030, a kończą o gcdz. 1615. W rozm owach z n a m i barristerzy w ypow iadali zdecydow anie pogląd, że dłuższe sądzenie w ciągu dnia je s t szkodliwe d la w ym iaru spraw iedliw ości, gdyż ani sędzia, zmęczony dłuższą sesją, nie może należycie w ypełniać swego zadania, ani adw okat nie może skutecznie w ykonyw ać fu n k cji obrończej. P rzy pan u jącej tego rodzaju, ja k się w ydaje słusznej, zasadzie odw iedzaliśm y sądy z reguły w godzinach przedpołudniow ych, po południu zaś byw aliśm y na zeb ra­ niach i przyjęciach: w L a w Society, w General Council of th e Bar oraz w któ rejś z czterech Inns (izb barristerskich ). J a k w iadom o, sędzią zostać może w A nglii tylko były barrister, przy czym aby zostać sędzią, m usi on mieć co najm niej 10 lat stażu barristerskiego, z tym ponadto zastrzeżeniem , że sędzią Court of Appeal może zostać dopiero po 15 la­ tac h stażu. Sędziowie pozostają n ad al członkam i tej izby (Inn), do któ­ rej należeli poprzednio jako- barristerzy.

Na uroczystym obiedzie w Inner T em pie (jedna z Inns) poznaliśm y sędziego H ow arda. Po obiedzie sędzia H ow ard zaprosił n as do swego p ry w atn eg o m ieszkania, gdzis spędziliśm y przeszło godzinę n a p rzy jem ­ nej pogawędce. N astępnego d n ia byliśm y na sesji tego sam ego sędziego w C ounty Court, rozpoznającego — jak w spom niałem — sp ra w y cyw ilne Pcd obn ie jak na Bow S tre e t byliśm y przyjęci bardzo uprzejm ie, a sędzia, ogłaszając orzeczenie, zakom unikow ał, że Sąd gości p raw nikó w polskich 1 że dlatego m o ty w u je on w yrok obszerniej, a b y goście b y li dokładniej zorientow ani w faktycznym i p raw nym stan ie spraw y. W sądzie staw ali

barristerzy, a za nim i czuw ali uzbrojeni w pełny m ate ria ł sp ra w y so- licitcrzy. I tu także stosunek w zajem ny sędziego oraz barristerów n a ­

cechow any był koleżeńską życzliwością i tro ską o w zajem ne d o b re z r o - - zum ienie się.

(7)

Spośród wiadom ości w yniesionych z w izyt w sądach w szystkich szczebli pragnę podzielić się uw agam i usłyszanym i (po sesji w Izbie Lordów) z ust L orda D enninga n a tem a t niezaw isłości sędziowskiej, a następnie .spostrzeżeniam i z Old Bailey.

Lord D enning przedstaw ił nam stopień faktycznej niezaw isłości sę­ dziowskiej w yrażającej ,się w tym , że sędziego m ożna usunąć ze stan o­ w iska jedynie na podstaw ie uchw ały obydw u izb p a rla m e n tu z a tw ie r­ dzonej przez królow ą, i to tylko w razie popełnienia przezeń p rzestęp ­ stw a. N iem ałym g w aran tem niezawisłości sędziego jest jego w ysokie uposażenie. W reszcie na sędziego nie w olno oddziaływ ać żadnym i w p ły ­ w am i z zew nątrz, w szczególności nie może tego czynić prasa. O ddziały­ w anie p rasy w form ie u rab ian ia przed rozpraw ą poglądu o w inie tra k to ­ w ane jest w A nglii jako o braza sądu i surow o ścigane. Rozmówca opo­ w iadał nam o w ypadku, kiedy jedno z pism na tle popełnionego m o rd e r­ stw a dowodziło w sposób su gestyw ny w iny .podejrzanego. R ed akto r a zarazem w ydaw ca tego pism a skazany został za to, jako za obrazę sądu, na grzyw nę w wysokości 10 000 fu n tó w oraz na 3 m iesiące w ię­ zienia. Podkreślić p rzy ty m należy, że chodziło o w ypadek, kiedy już p rzed rozpraw ą można było nie m ieć żadnych w ątpliw ości, iż podejrzany je s t istotnie przestępcą. N ie pom niejszało to jed n ak w iny red ak to ra, k tó ry przez opublikow anie swego a rty k u łu W targnął w w yłączną kom ­ petencję sądu.

Pow szechnie znan y Old Bailey, sąd k a rn y rozpoznający z udziałem przysięgłych p rzestępstw a cięższego k alib ru , m ieści się w osobnym , m o­ n u m en taln y m gm achu z ch a ra k te ry sty c z n ą kopułą, na któ rej rozpościera ram iona, dzierżące miecz i wagę, wielki, złocisty posąg Tem idy.

W izytę naszą w ty m sądzie przew idziano w dniu otw arcia sesji. Na w okandzie — około 150 spraw . Sąd, nie p rzekraczając w yznaczonych godzin od 1030 do 1615, sądzi dzień po dniu — aż do w yczerpania wo­ kandy. C erem oniał otw arcia sesji zachow any jest od wieków. W ejście

try b u n ału na salę odbyw a się pom patycznie. H istoryczne postacie h e ­ roldów niosących em b lem aty w ładzy L o rda M ayora: m iecz i 'berło, n a ­ stępnie sam Lord M ayor, do którego sym bolicznie należy ju ry sd y k cja, urzędnicy m iejscy — wszyscy w średniow iecznych stro jac h — a w śród nich w łaściw y sędzia w 'białej peruce i p u rp u row ej todze. L ord M ayor i sędzia zajm u ją m iejsca za stołam i na w ysokim podium, niżej siadają urzędnicy, pom iędzy nim i a ław ą oskarżonych, m ieszczącą się n a w prost try b u n ału , barristerzy, po p raw ej stronie ław a przysięgłych. L ord M ayor sędzia i w ysocy urzędnicy m iejscy, udekorow ani w łaściw ym i insygniam i swych godności, jak łańcuchy, m edaliony itp., niosą w ręk u o k rągłe b u ­

(8)

kiecik i sztucznych róż. J e st to rekw izyt będący rem iniscencją tych cza­ sów , k ied y członkow ie try b u n a łu zapachem kw iatów neutralizow ali nie­ p rz y je m n e wyziewy, k tó re m ógł wnieść z lochów na salę oskarżony. In n ą osobliwością są rozsypane na stole sędziowskim zioła zasuszone 0 zapachu m ięty. Zioła te ch ro n iły w sw oim czasie try b u n a ły przed pa­ n u ją c ą w m ieście zarazą.

Po ukonstytuow aniu się ław y przysięgłych Lord M ayor i inne deko­ ra c y jn e postacie opuszczają salę, pozostaw iając na podium ty lko sę­ dziego w purp uro w ej todze. Na salę w prow adzają kolejno oskarżonych. P rz e d każdą rozpraw ą przysięgli sk ład ają ślubow anie (z biblią w ręku), że w ydadzą w e rd y k t zgodny ze sw ym sum ieniem . J a k w spom niałem , rów nież i tu ta j d o m inantą b yły spraw y przeciw ko obyczajności: zgw ał­ c enie dziew czyny, czyny n ierządne z n ieletnim , hom oseksualizm do­ rosłych. W naszej obecności była ponadto rozpoznaw ana spraw a o m or­ d e rstw o (na podstaw ie orzeczenia lekarskiego oskarżony uznany został przez ław ę przysięgłych za nieodpow iedzialnego) oraz o rab u n ek doko­ n a n y przez M urzyna w 9tosunku do chłopca — m ałego M urzynka. W śród oskarżo n ych jest spory odsetek czarnych; rodzaje przestępstw niezależ­ ne są cd koloru skóry oskarżonych. Podobnie ja k w innych sądach uderza pow aga atm osfery sądowej i w zorow y w zajem ny stosunek sę­ dziego i barristerów, p rzy uznaw anej jed n ak przez nich dom inującej 1 n ie pozorow anej pozycji sędziego. O ddziaływ a on na w szystkich obec­ nych na sali zarów no auctoritate iuris, jak i iure auctoritatis.

W e w szy stk ich in sty tu cjach , k tó re śm y zw iedzali (także i poza pio­ ne m w y m iaru spraw iedliw ości), ud erza niezw ykłe pow iązanie przeszłoś­ ci z teraźniejszością. Je śli się mówi o zachow awczych właściwościach A ng lika, to nie m cże nic bardziej dobitnie przekonać o tym , ja k w łaśnie zetkn ięcie się z jakąkolw iek in sty tu cją społeczną. P a rla m en t, Rada M iej­ ska, gm achy sądów, u n iw ersy tety — w szystko to pom niki histo rii nie ty lk o ze w zględu na styl a rc h ite k tu ry zew nętrzn ej, lecz przed e w szyst­ kim ze w zględu na w yposażenie w ew nętrzne, zapełnione pom nikam i zasłużonych osób i m alow idłam i o d tw arzający m i doniosłe w ydarzenia. Z ap ew n e n ik t nie zadał sobie tru d u policzenia w L ondynie pom ników ludzi zasłużonych. Pom ników tych, w yk u ty ch w kam ieniu w kształcie p ełnych n a tu ra ln y c h postaci lu b ty lk o popiersi, w postaw ach zw ykłych lub sym bolizujących zw iązane z nim i w ydarzenia — są tysiące. Odnosi się w rażenie, że każdy A nglik p rac u je w osobliwej atm osferze w yw oła­ nej h isto rią, k tó rą m a ustaw icznie przed oczyma, i że wobec tego czuje się tej h isto rii ogniw em , na którego — być może — rów nież czeka uw iecznienie w k am iennym posągu. Z daje się, że tak a atm osfera pracy

(9)

m usi ogrom nie sprzyjać poczuciu odpow iedzialności za jej w yniki. Po­ dobne reflek sje n asu w ają się na 'każdym 'kroku. M imo woli nasu w a się m yśl o losie, k tó ry ulokował A nglików 'tak na ow e czasy bezpiecznie, um ożliw iając im rozwój w w aru n k ach n ie narażonych na kataklizm y rozbiorów i w ojen, tak nie sp rzy jający ch grom adzeniu w iekow ego d c rc b k u ku ltu raln eg o w naszym k raju . W rażenia wyniesione z Old Bailey to już nie tylko obraz rozw oju historycznego, ale historia działająca ze współczesnością.

Pow róćm y do naszych gościnnych K olegów barristerów i solicitorów. Zarów no z jednym i, ja k i drugim i sp otykaliśm y się bądź na k o n feren ­ cjach inform acyjnych w General Council c f th e Bar łub Law Society, ■bądź też na przyjęciach tow arzyskich w ydaw anych przez te in sty tu cje lub przez jed n ą z czterech izb barristeró w. K o nferencje inform acyjn e w General Council z jej sekretarzem W. W. Boultonem , a w Law S o ciety

z S ir Thom asem Lun dem, pozwoliły na bezpośrednie zaczerpnięcie w ia­

domości o legał profession. Nie będę się w daw ał w szczegóły, ponieważ — ja k słyszałem — w n astępny m num erze „ P a le stry ” ukaże się tłu m a ­ czenie a rty k u łu wym ienionego wyżej M r. Boultona o adw okaturze a n ­ gielskiej. A rtyku łu tego nie znam. B ędzie on jed n a k niew ątpliw ie za­ w ierał inform acje dotyczące tej sam ej dziedziny, k tó rą poruszam , d la ­ tego też nie chciałbym dublować wiadom ości. Przytoczę tylko te c h a ra k ­ terysty czn e zasady w ykonyw ania zawodu adw okackiego w Anglii, któ re w y d ają się ta k bardzo zbliżone do uznaw anych przez nas zasad pracy zaw odow ej.

Je d n ą z naczelnych zasad jest zakaz odm aw iania pomocy praw nej klientow i, choćby pomoc ta pozornie m ogła zaszkodzić barris.erowi. Z asada ta jak w iele innych obow iązuje od stuleci, a uświęcona została w tedy, gdy jeden ze znakom itych barristerów podjął się obrony klienta, k tó rem u zarzucono zniew ażenie króla. B arrister ten w pam iętnej dla ad w o k a tu ry angielskiej mowie, w ygłoszonej wobec ław y przysięgłych w obronie swego k lien ta, zajął się problem em , czy adw okatow i wolno odmówić obrony w spraw ie tak d rażliw ej jak zniew aga króla (crim en

laesae m aiestatis jest dotychczas w św iadom ości angielskiej czymś stra sz ­

liwym). Barrister ten (byłoby m i p rzykro, gdybym się m ylił, ale to chyba Lord Erlskin), uzasadniając niem ożliwość odm ow y obrony niezależnie od ciężaru przestępstw a, powiedział, że dzień, w k tó ry m adw okat m usiałby ze względu na obaw ę o sw oją osobę odm ów ić podjęcia się obrony, byłby o sta tn im dniem wolności Anglii. B a rrister nie może za prow adzenie sp ra w pobierać pensji; o trzy m u je ty lk o w ynagrodzenie za każdą sp ra ­

(10)

wę. Nie może się ogłaszać, nie może um aw iać się o w ynagrodzenie pro­ centow e od w yniku procesu. N ie w olno m u w prow adzać sądu w błąd. Nie wolno m u zatajać orzeczeń, k tó re sprzeczne są z jego tezą. Za p rze­ w inienia zawodowe odpow iada d y scy p lin arn ie w postaci ostrzeżenia, za­ wieszenia lu b sk reślen ia z listy.

Zdaje się, że podział na barristerów i solicitorów nie należy już obec­ nie do rzędu dogm atycznych zagadnień ustrojow ych. P rzed parom a ła ty odbyw ała się k o n feren cja przedstaw icieli légal profession, na k tó rej podział te n okazał się d y sk u sy jn y . Zw ycięża tu raczej jeszcze trad y cja. Sum ując info rm acje posłyszane cd p rzedstaw icieli G eneral Council oraz

L a w Society, m ożna b y pcdnieść jeszcze następu jące elem enty rysujące

ch a ra k te ry sty k ę obydw u tych g ru p praw niczych. Spośród ogółu spraw —■ 92% kończy się na u dziale w nich solicitora, a ty lk o 8% dociera przez

solicitera do barristera. B arrister jest w całkow itej zależności finanso­

wej cd solicitora. T ylko dzięki jego poparciu — może on zyskać sław ę i wzięcie. P rzed staw iciele obydw u tych g ru p m ają praw ie jednakow e przygotow anie zawodowe. F o rm aln ie rzecz biorąc, ani barrister, ani

soliciter może nie m ieć za sobą praw niczych studiów uniw ersyteckich,

prak ty czn ie jed n ak m a je przew ażająca liczba barristerów i znaczna liczba solicitorów. D opuszczenie do w ykonyw ania jednego i drugiego zawodu n a stęp u je po p a ro le tn ie j, znowu obciążonej szeregiem osobli­ wości historycznych p rak ty c e zakończonej egzam inem (kandydat na

barristera. m usi np. obow iązkow o w czasie p ra k ty k i uczestniczyć w 12

uroczystych obiadach w In n ie z udziałem jej prezydium złożonego z n a j­ bardziej zasłużonych barristerów ; o dbyw ają się te obiady m niej więcej co k w a rta ł, po odpow iednich kolokwiach). Osobiście nie m ogłem pojąć rzeczowego uzasadnienia istn iejąceg o podziału w zawodzie i p rzed sta­ w iałem rozm ówcom sw oje zastrzeżenia. Nie w yw oływ ały one stanow ­ czych sprzeciw ów, a na p rzyjęciu w L aw Society cała g ru pa solicitorów przyznała m i rację i pow tórzyła m oje zdanie przew odniczącem u, k tó ry p rzy jął je bez zdziw ienia. Z aletą in sty tu cji barristera ma być pono to, że może on oddać się specjalizacji oraz że nie .stykając się z k lientem i św iadkam i a rozw iązując zagadnienia ty lk o pod kątem w idzenia p raw a, nau k i i orzecznictw a, re p re z e n tu je czynnik większego o b iek ty ­ wizmu. Z agadnienie obiektyw izm u je s t zresztą kam ieniem w ęgielnym z dziedziny filozofii zaw odow ej, podobnie jak i u nas. O rm erod p rz y ta ­ cza na te n tem a t rozm ow ę Bosw ella ze znakom itym barristerem d rem Johnsonem . N azw iska te p rzem aw iają oczywiście lepiej do Anglików niż do nas. Boswell zap y tał Johnsona, czy p rak ty k a zawodowa barristera

(11)

nie ra n i subtelnych uczuć uczciwości. Johnson odpow iedział, że nie, jeśli postępuje się właściw ie, tzn. jeśli nie przedstaw ia się klientow i fałszyw ie w łasnej opinii o spraw ie i jeśli nie kłam ie się wobec sądu. „Ale co P a n m y śli o prow adzeniu sp raw y , o k tórej P a n wie, że jest z ła ” — zapy tał Boswell. N a to odpow iedział Johnson: „Sir, o spraw ie n ie w ie Pan, czy jest zła, czy dobra, dopóki nie rozstrzygnie tego sędzia. Pow iedziałem , że fa k ty m usi P an przedstaw iać rzetelnie. To, że się m y śli albo, ja k P an to nazyw a, w ie o spraw ie, że jest zła, w ypływ a z poglądu, że arg u m en ty P ań sk ie są słabe lub nieprzekonyw ające; je d ­ n ak że to nie w ystarcza. A rgum ent, k tó ry nie przekonyw a P ana, może przekonać sędziego, k tó rem u się go przytacza, a jeśli się go przekona, to wówczas P a n będzie w błędzie, a c n będzie m iał rację (. . .)”. Muszę jeszcze d la pełnego obrazu dodać, że zarów no barristerzy, jak i solicito- rzy są zdania, iż wobec nap ły w u do zawodu dużej liczby k andydatów n a stę p u je pauperyzacja i niezbędne są re stry k c je przy now ych w pisach.

W reszcie nie od rzeczy będzie powiedzieć, że zarów no General

Council, jak i Law Society, a także w szystkie cztery Inn s m ieszczą się

we w spaniałych rep rezen tacy jn y ch gm achach, pełnych histo rii (Inns biorą początek z XIV wieku), częściowo odbudow anych po o statn iej w ojnie z powodu zniszczeń, zaopatrzonych w bogate biblioteki (np. b i­ b lioteka G eneral Council m a 90 000 tomów). W bibliotece tej, gdyśm y ją zwiedzali, siedziało k ilk u n astu barristerów, pilnie studiujących m a ­ te ria ły z tomów, k tó ry m i byli obłożeni.

Dla w yczerpania zagadnień ustrojow ych ad w o k atu ry wspom nieć jesz­ cze trzeba o in sty tu cji Legal A id (pomoc praw na).

W sądach angielskich jest stosunkow o niew iele procesów. S kładają się na to m iędzy innym i trz y czynniki: kosztow ność procesu, załatw ianie znacznej liczby konfliktów p raw nych w drodze układów pom iędzy soli-

citoram i zastępującym i stro n y i w reszcie wysoki poziom rozstrzygnięć

pierw szej in stan cji nie dający ch ty lu sposobności do odwołań. K osztow ­ ność procesu cyw ilnego jest często czynnikiem tam u jący m dochodze­ n ie słusznych rcszczeń i w skutek tego jest ona przedm iotem k ry ty k i ze stro n y społeczeństwa. D la złagodzenia tego ujem nego zjaw iska pow stała „Pomoc P ra w n a ”, um ożliw iająca prow adzenie uspraw iedliw ionych pro ­ cesów także ludziom, któ rych środki nie pozw alałyby na sam odzielne finansow anie sporu. Nie jest to rew elacja wobec istniejącej u nas m oż­ ności uzyskania zw olnienia od op łat sądow ych, jednakże w stosunkach angielskich m a ona znaczenie szersze, a p onadto jest zorganizow ana w e­ dług bardzo in teresujący ch zasad. Pon:cc praw n ą realizuje L a w S o c ie ty ’s

(12)

Legał A id D eparta m ent, a więc in sty tu cja zw iązana w zasadzie z org a­

n em zw ierzchnim solicitorów. Mówię: w zasadzie, gdyż w spółdziała z nią rów nież General Council, a więc o rganizacja barristerów. O byw atel od­ pow iadający w aru n k om korzystania z „Pom ocy P ra w n e j” zw raca się do je j zarządu z odpow iednim w nioskiem p o p arty m dow odam i stw ierd za­ jący m i jego sta n m ajątk o w y, a następnie, jeżeli zarząd uzna, że roszcze­ n ie ubiegającego się o pomoc m a szanse realizacji, a jego stan m ajątk o w y odpow iad a statu to w y m w arunkom udzielenia pomocy, w ybiera sobie

solicitera, k tó ry wszczyna proces. W postępow aniu sądow ym angielskim

nie m a możliwości zw olnienia od op łat sądowych, dlatego też Legał A id posiada fundusz, z którego o p łaty te pokryw a. Na fundusz ten składają się roczne dotacje rządow e (w br. 1 250 000 Ł), w p łaty klientów , jeżeli nie ko rzy stają — ze w zględu na swój stan m ajątk o w y — z pełnego p okryw an ia kosztów, oraz części h onorariów solicitorskich ew ent. bar- ristersk ich , przeznaczonych n a ten isam fundusz (ok. 15% honorariów ). W razie w ygrania procesu koszty ściągane są od przeciw nika i odpow ied­ n io rozliczane; w razie przegran ia sąd o kreśla wysokość kosztów, jakie ponieść m a k o rzy stający z Legał Aid. W ram ach „Pom ocy P ra w n e j” oby w atel m a zapew nione zastępstw o p raw n e przez solicitora i barristera o raz p ok ry te o p łaty sądowe. In sty tu c ja Legał A id z jednej strony św iad­ czy o zaufaniu do ad w o k atu ry w zakresie um ożliw ienia obyw atelom korzystania z ta k w ażnej fu n k cji państw a, jak w ym iar spraw iedliw ości, a z dru giej nie obciąża darm ym św iadczeniem adw okata, w m yśl słusznej — ja k się w y daje — zasady, że opieka p raw na nad obyw atelam i, któ rzy nie m ogą pokryć jej kosztów, jest obow iązkiem całego społeczeń­ stw a , a nie wyznaczonego przez Radę A dw okacką pełnom ocnika.

Kończąc swe spostrzeżenia z dziedziny p rac y a d w o k atu ry angiel­ skiej — jeszcze jed n a ch a ra k te ry sty c z n a uw aga w zw iązku z naszą o r ­ g an izacją zespołowej pracy. Sołicitorzy p rac u ją z reg u ły w spółkach od

dw óch do dw udziestu członków w spółce. N ie jest to oczywiście, ta k ja k w naszych zespołach, form a p rac y o p a rta n a zasadzie uspołecznie­ nia zawodu; spółki sołicitorów są środkiem dogodniejszej pracy dla in d y ­ w id u aln y ch korzyści. Nie m ożna jed n a k zam ykać oczu na fak t, że noszą one zarazem w sobie czynnik zespołowości, d ający lepsze re z u lta ty pracy zawodowej d la klientów . W przeciw nym razie klienci nie pow ierzaliby s p ra w spółkom z ta k im zaufaniem , ja k to czynią. Także w organizacji p rac y barristeró w d ostrzega się dążność do pew nego zespalania się. W praw dzie barristerom (znowu z jakichś niezupełnie zrozum iałych przy­ c zy n historycznych) n ie wolno zaw ierać spółek w przeciw ieństw ie do

(13)

po-koje przyjęć) połączone w g ru p y po k ilk u n a stu ze w spólnym ad m in istra ­ torem i n ajstarszy m barristerem ma czele, p rzy czym przyjęcie do tak iej jed nostki w ym aga zgcdy ad m in istrato ra i n ajstarszeg o barristera. Roz­ rach u n k i z solicitoram i prow adzą barristerzy indyw idualnie. O żadnym rozdziale spraw nie m a tu mowy, gdyż o pow ierzeniu sp raw y barriste- row i decyduje, ja k już w ierny, solicitor. J a k widać więc i w organizacji

barristere w są zaczątki kolektyw ów . O gólnie biorąc, ad w ok atura an ­

gielska, w oderw aniu od jakichkolw iek założeń ideologicznych, zdradza 'te n d e n c je raczej do grupow ej w spółpracy w w ykonyw aniu zawodu ani­

żeli do przedsięw zięć indyw idualnych.

B yłoby n ieta k te m nie podkreślić, z ja k u przejm ą gościnnością po­ dejm ow ali nas na przyjęciach w swoich im ponujących siedzibach za­ rów no barristerzy, jak i solicitorzy angielscy. S ta ra li się oni na k ażd ym k roku podkreślić, że jesteśm y ich m iłym i gośćmi. P rzejaw iało się to i w osobistych stosunkach pełnych koleżeńskiej k u rtu a z ji, i w etykiecie przyjęć podkreślającej wagę przyw iązyw aną przez gospodarzy do fa k tu naszej w izyty, w reszcie w rzeczach zupełnie drobnych, a ta k m iłych, jak np. jeśli chodzi o form ę p rzysyłanych nam zaproszeń, w prow adzenie n as do swych — zdaw ałoby się — zam kniętych obyczajów (uroczyste o biady z uczestnictw em k an dy d atów przygotow ujących się do zawodu), um ieszczenie na pierw szym m iejscu w m en u nazw y dania ty lk o w ję ­ zyku polskim („zupa grzybow a”), ja k to z w ielką satysfakcją dem on­ stro w ano nam , usiłując zarazem opanow ać w ty m zakresie polską w y­ mowę.

Poniew aż noszenie kw iatów , a zwłaszcza goździków w b u to n ierk ach , jest w A nglii bardzo rozpow szechnione, n iek tó rzy z naszych kolegów - -gospedarzy m ieli' na p rzyjęciach po d w a goździki: biały i czerw ony. Oczywiście spostrzegaliśm y to ku zadow oleniu w łasnem u i gospodarzy. Takie szczegóły, skądinąd nic nie znaczące, m ają jed n a k bardzo silny w pływ na serdeczność i bezpośredniość atm osfery. M usim y o ty m p am ię­ tać, zwłaszcza w dn iach rew izy ty angielskich p raw ników w Polsce, co niew ątpliw ie n a stą p i w niedługim czasie.

P ro g ram pobytu doręczony nam na początku w izyty, w ykonany zresz­ tą bez żadnych odchyleń, był bardzo bogaty. G dyby nie swoista oryg i­ nalność w rażeń, by łb y on n a w e t za obfity. W racaliśm y w ieczorem do h otelu zupełnie zmęczeni. Sam fa k t posługiw ania się obcym językiem oraz ustaw iczne skupienie uwagi, aby zrozum ieć podaw ane wiadomości dotyczące in sty tu cji n ie m ających często odpow iedników w Polsce (ani w rzeczywistości, an i w term inologii), w ym agał znacznego w ysiłku. W ieczorem trz e b a było uporządkow ać sobie zeb ran e w ciągu dnia w

(14)

ia-dom cści i w rażenia. S kracało to odpow iednio w ypoczynek nocny. W izyty w in sty tu c ja c h zarów no przed, ja k i po południu w ypełniały całe d n i bez reszty. Jednego ty lk o w ieczoru zdołaliśm y być na koncercie londyń­ skiej o rk ie stry sym fonicznej w R oyal F estiv al H all — nowoczesnej sali k o ncertow ej, zbudow anej w sty lu a rc h ite k tu ry C orbusiera o bardzo cie­ kaw ym rozw iązaniu w nętrza, a zwłaszcza niezw ykle estetycznym zaw ie­ szeniu lóz bocznych. Z tarasó w gm achu m ożna było oglądać długą smugę Tam izy poprzecinanej licznym i m ostam i, obram ow anej wzdłuż V ictoria E m b ank m en t najdosto jn iejszy m i gm acham i Londynu, ja k P a rla m en t, Tow er, M ansion House i inne. D latego byliśm y zadowoleni, gdy pro gram zapow iadał w rażenia o c h a ra k te rz e bardziej wizuailnym. A czkolw iek specjalista n iek tó re z w izyt zaliczyłby tak że do rzędu w ym agających w ysiłku poznawczego, dla m n ie jed n a k stano w iły one raczej pew ne odprężenie: w izy tacja w ięzienia W arm w ood Scrubs, w izyta w N ew Scotland Y ard, przysłuchiw anie się ob rad om w Izbie G m in i w Izbie Lordów, obecność w G uildhall n a otw arciu sesji i obradach R ady M iej­ skiej itd.

O pisyw anie tych in sty tu cji, ja k rów nież p rzedstaw ianie toku i swo­ istych form deb aty w obydw u izbach P a rla m e n tu i w Radzie M iejskiej, m usiałoby znacznie rozszerzyć ram y teg o rep ortażu . Być może zresztą, że będę m iał jeszcze sposobność pow rócenia k ied y indziej do specyficz­ nej tem atyk i, jak ą n astręczają w ym ienione in sty tucje. W spom nę tylko frag m en taryczn ie, że w w izytow anym w ięzieniu pokazyw ano nam w a r­ sztaty zatru d n ia jąc e więźniów , w yposażenia oddziałów szpitalnych, dużą bibliotekę w ielojęzyczną, zaw ierającą tak że k ilkad ziesiąt książek p ol­ skich, a w śród nich powieści Sienkiew icza, O rzeszkow ej, Rodziewiczów­ ny, Ossendowskiego. G dyśm y zw iedzali w ięzienie, było w nim 1400 więźniów, w ty m 4 Polaków . Jedn ego z nich ob. O, pochodzącego z W il­ na, spotkaliśm y w w arsztacie szczotkarskim . O dsiadyw ał k a rę rok u w ię­ zienia za ciężkie pobicie sąsiada na tle sporu m ieszkaniowego. Tak n am m ówił pocieszając się, że odbył już połowę k ary . Na tem a t sam ego w ię­ zienia m ożna by napisać całe studium .

W S cotland Y ardzie, k tó ry w istocie rzeczy jest K om endą Głów ną tylk o policji londyńskiej (każde bow iem m iasto posiada swoją w łasną policję w spom aganą przez Scotland Y ard ty lko na życzenie m iejscow ego k onstabla i ty lk o w w ypadkach szczególnie tru d n y c h ), oglądaliśm y przede w szystkim salę m ap ilu stru jąc y c h przestępczość londyńską w okresie o statn ich 6 m iesięcy. O lbrzym ich rozm iarów m ap y L ondynu rozwieszone na ścianach sali są codziennie aktualizow ane i d a ją obraz

(15)

przestępczości ta k pod w zględem rodzaju p rzestępstw a, ja k i ich nasi­ lenia w poszczególnych dzielnicach, ich w ykryw alności i czasu, w ciąg u którego w ykrycie nastąpiło. Oczywiście m ap y w y m agają posługiw ania się szyfrem , k tó ry w yjaśnia odpow iednio znaczenie różnorodnego ro dzaju barw nych w piętych chorągiew ek i szpilek; w tedy info rm acje z m a p w ypadają bardzo plastycznie. P okazyw ano nam n astęp n ie w łasne c e n ­ tra le telefoniczne łączące K om endę z całym państw em i św iatem , w resz­ cie cen tralę łączności radiow ej ze w szystkim i patro lam i k rążący m i po m ieście i posterunkam i. O bserw ow aliśm y grę św iatełek na różnorod­ n ych tarczach, rozum ianą należycie iprzez inspektorów i sierżantów po­ licji obsługujących tę skom plikow aną a p a ra tu rę łączności. W obec b ra k u przygotow ania technicznego budziło to w nas podziw raczej pozbaw iony głębszej w artości dydaktycznej.

W obydw u izbach P a rla m en tu byliśm y w ciągu dw óch kolejnych dni, przy czym niezależnie od przysłuchiw ania się debatom w Izbie L ordów byliśm y także podczas rozpraw y sądowej w tej Izbie. W osobnej sali sądzi oczyw iście ty lk o pew ne grem ium członków Izby, praw ników , tzw .

Law Lords. Za stołam i sędziow skim i zajm u je m iejsce pięciu członków

Izby bez tóg i peruk. Za to w ystęp ujący barristerzy m ają i togi, i p e ru k i obszerne, opadające aż na ram iona; obok nich jun iorzy w peru k ach

zw ykłych.

Izby o b rad p a rla m e n tarn y c h ściśle takie, jak w iduje się na sztychach; identyczne także akcesoria dekoracyjne. I tu ta j nie sposób jest opisać szczegółów, któ reśm y zaobserw ow ali, częstokroć zncw u zrozum iałych tylko na tle historycznym , a w o d erw aniu od h isto rii robiących w rażenie nieszkodliw ej osobliwości. W arto jed n a k podkreślić zwięzłość przem ó­ wień, k tó ra jest stanow czo przykładow a. W raz z zaproszeniem im ien­ n y m do R ady M iejskiej każdy z nas o trzy m ał porządek dzien ny obrad . Porządek ten obejm ow ał 21 punktów . O brady trw a ły nie dłużej niż 4 godziny. P rzem aw iali ty lk o ci, k tó rzy m ieli coś do powiedzenia. P rz e ­ m aw iali nie dłużej niż po pięć m inut. W im ieniu Lorda M ayora, k tó ry siedział w głębi, w fotelu ustaw ionym pod em b lem atam i w ładzy głow y m iasta, głos zab ierali syndycy m iejscy w urzędow ych stro jac h barriste- rów. N iezabieranie głosu nie oznacza w cale, że radca nie o rie n tu je się w zagadnieniu, a tylko, że uw aża je za w yjaśnione d o statecznie i d o jrz a łe do przegłosow ania w ty m czy in ny m kierunku. Przedstaw iciele m iasta nie w ygłaszają dłu go trw ały ch referató w . W nioski zam ieszczone są z k r ó t­ kim uzasadnieniem w rozesłanym wcześniej porządku dziennym . Spośród niew ielu in sty tu c ji angielskich, na k tó ry ch — ze w zględu na zupełną o d ­ m ienność naszych pojęć — m oglibyśm y się wzorować, techn iki d e b a t

(16)

z pew nością m oglibyśm y im pozazdrościć. Jak że często nasza słabość do gadulstw a przyp raw ia słuchaczy o zmęczenie i fata ln ie o dbija się na

końcowej uchw ale.

Zgodnie z program em byliśm y przy jęci przez S ir T heobalda M atheu. T ytuł jego brzm i D irector of Public Prosecutions. N ie sposób jest p rze­ tłum aczyć ty tu łu jego na język polski ta k , aby zrozum iałe było stano­ wisko z nim związane. J e st to najw yższy u rzędnik w zakresie ścigania przestępstw . Podlega on bezpośrednio tzw. A tto r n e y General, k tó ry w e­ dłu g naszych pojęć b y łb y kim ś zbliżonym do P ro k u ra to ra G eneralnego, jednakże n:m nie jest, gdyż p ro k u ra tu ry jak o tak iej w A ngli w ogóle nie m a. Można by powiedzieć, że zadaniem Directora c f Public Prosecu-

tions jest piecza nad praw idłow ym ściganiem przestępstw n a jw a żn ie j­

szych, przy czym on sam decyduje, w jak im w ypadku pow inien in te re ­ sować się przestępstw em . Czyni to w in te resie publicznym , przy czym gdy obejm ie pieczę nad praw idłow ością ścigania, rola jego polega na udzielaniu odpow iednich poleceń policji. W izytę u S ir T heobalda M atheu n o tu ję raczej jako w ydarzenie św iadczące o c h a ra k te rz e naszego p rzy ­ jęcia, podczas którego nie m ogły być pom inięte spotkania z osobam i zajm ującym i w y bitn e stanow iska w organizacji angielskiej p raw orząd ­ ności. D okładne poznanie fu n k cji D. of P. P. w ym agałoby także osobnego stud ium o c h a ra k te rz e dla nas najzu p ełniej teoretycznym .

O statniego d n ia pobytu w Londynie byliśm y u L orda M ayora z k u r ­ tu azyjn ą w izytą, podczas k tó rej urzędow i fotografow ie dokonali szeregu w spólnych zdjęć. W tow arzystw ie rad cy praw nego C ity of London zw iedzaliśm y n astęp n ie M ansion House — p ry w a tn ą siedzibę Lorda M ayera, o bfitu jącą znowu w m nóstw o ciekaw ostek historycznych w p o ­ staci np. różnorodnych w ym yślnych n ak ry ć stołowych, a poza ty m w w y­ posażenia n ajzupełniej nowoczesne (np. w kuchnię przysposobioną do przygotow yw ania rep rezen tacy jn y ch przyjęć na w iele osób).

O ficjalnym zam knięciem sesji spotkań i przyjęć były: przyjęcie w y­ d a n e w naszej am basadzie przez am basadora Miilnikela, na k tó ry m byli w szyscy w y b itn i przedstaw iciele św iata praw niczego, jacy nas gościli w Londynie, a także nasi n iezastąpieni przew odnicy z B ritish Council, oraz przyjęcie pożegnalne w siedzibie B ritish Council, na k tó re przybyli ci sam i w y b itn i przedstaw iciele angielskiego św iata praw niczego oraz p rzedstaw iciele naszej am basady w osobach am basadora M ilnikela i radcy

(17)

Ja k więc św iadczy raczej po k ro n ik a rsk u przedstaw iony przebieg naszego pobytu w Anglii, m ieliśm y n ap raw d ę czas b ardzo w ypełniony. W y ją tk i pod ty m w zględem stanow iły dni, w który ch odbyw aliśm y w y ­ cieczki do O xfordu, do Eton, W indsoru i H am pton C ourt Palace. Poza zupełną odrębnością tych m iejscowości od w szystkiego, cośmy widzieli w Londynie, sam a droga odbyw ana sam ochodam i przez tonący w zieleni k rajo b raz angielski z wszędzie n ap o ty k an ą w ijącą się Tam izą lu'b jej dopływ am i stanow iła niezw ykły w ypoczynek po w rażeniach z m iasta- - kolosa.

O xford m ożna b y opisyw ać tom am i. G dy już pod koniec p obytu spo­ ty k ałe m się z stereotypow ym i zapytaniam i, co najw ięcej podobało m i się

w Anglii, odpow iadałem bez nam ysłu: Oxford. K ru żgank i i refe k ta rze kolegiów tego stareg o U n iw ersy tetu zapisane są h isto rią 800-letniego istnienia. Pow iązanie przeszłości z współczesnością jest tu ta k plastyczne ja k nigdzie. U rok kolegiów urzeka, działa przejm ująco. I tu znowu b u ­ d zi się reflek sja o nierów nym w yposażeniu narodów w w a ru n k i poko­ jow ego b y tu i możności grom adzenia dorobku k u ltu ry n iep rzerw an ie przez wieki.

Na przecięciu asfaltow ych dróg pom iędzy L ondynem a O xfordem stpi p om nik poległych w w alkach pow ietrznych na zachodzie lotników pol­ skich. Na obram ow aniu nazw iska 1300 bohaterów . R efleksja o rozw oju pokojow ym A nglików i sk u tk ach n ieu stan n y ch niszczeń w ojnam i sk a r­ bów naszej k u ltu ry pogłębia się...

W róciliśm y do k ra ju z jednodniow ym opóźnieniem , k tó re w ypadło w rozkładzie lotów. Spędziliśm y niespodziew anie o statn ią noc w R ich­ mondzie.

Na zakończenie konieczna odpowiedź na p y tan ie, jak ie korzyści dała nam nasza podróż. M yślę że było ich sporo. Poznaliśm y znaczny odcinek cyw ilizacji i k u ltu ry angielskiej. M ogliśm y porów nać ją z naszą i nie zapadliśm y byn ajm niej na kom pleks niższości. Różnice p o trafim y sobie w yjaśnić odm iennym i w aru n k am i historycznym i, no i oczywiście od­ m iennością c h a ra k te ró w narodow ych. O przenoszeniu na nasz te re n in­ s ty tu c ji angielskich z reg u ły n ie może b y ć mowy. N ie ty lk o z powodu odm ienności naszego u stroju, lecz także z b rak u uzasadnienia historycz­

nego.

Na nasz ograniczony odcinek p rac y zawodowej m ożna by przenieść dużo z atm o sfery tow arzyszącej rozpraw om sądow ym . M ożna by przy ­

(18)

śpieszyć kodyfikację norm postępow ania i e ty k i adw okackiej, nie lekce­ ważąc w ty m w zględzie zdobyczy angielskich. W iele do przem yślenia d a je organ izacja „Pom ocy P ra w n e j” p rzy L a w Society. W reszcie w izyta dała w rezu ltacie w zajem ne poznanie w dziedzinie ta k doniosłej ja k o r­ ganizacja w ew n ętrzn ej praw orządności państw a.

Za w zajem n y m poznaniem n a stę p u je w zajem ne lepsze rozum ienie się i zbliżenie, a w budow ie św iatow ego pokoju zbliżenie naw et na w ąskim odcin k u stanow i w artościow ą cegiełkę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podstawowym celem działań foresight jest przekształcanie kategorii przyszłości jako domeny lęku i unikania w pole działania i osobistej mocy.. Slaughter twierdzi, że

Takim sposobem tw orzyło się społeczeństw o hybrydowate, w którym nowe, z reguły naśladow cze instytucje i procedury gospodarcze oraz polityczne są ako- m odow ane

Uwaga przypominam wiadomość powinna być wysłana z adresu pozwalającego na identyfikację nadawcy, informacja w temacie wiadomości: klasa, temat, przedmiot?.

Kiedy w jednej i tej samej osobie, lub w jednym i tym samym ciele, władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności; ponieważ można się lękać, aby ten sam monarcha

Napięcie hamujące jest niezależne od natężenia ś wiatła padającego, natomiast natężenie prądu nasycenia jest wprost proporcjonalne do natężenia. ś

[r]

Jeśli chcemy tam mieć przeciwne współczynnik to rozszerzamy, oba równania tak aby otrzymać przy x współczynnik 30 i -30 (najmniejsza wspólna wielokrotność dla 5 i 6, tak

W jubileuszowym dokumencie na temat misji KRASP w zmieniającym się świecie4, podpisanym przez ponad stu rektorów polskich uczelni, stwierdzamy, że o autonomię i