Remigiusz Sobański
Cechy charakterystyczne
katowickiego prawa diecezjalnego
Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne 8, 167-180
1975
Ś lą s k ie S tu d ia H is to r y c z n o -T e o lo g ic z n e V I I I (19751
KS. REMIGIUSZ SOBAŃSKI
CECHY CHARAKTERYSTYCZNE KATOWICKIEGO
PRAWA DIECEZJALNEGO1
WPROWADZENIE
Zakres tematu, jakiego się podjąłem, jest ściśle określony: obejmuje on prawo partykularne diecezji katowickiej. Jest to więc prawo, którego źródłem istnienia jest osoba obdarzona na terenie diecezji władzą prawo dawczą, czyli biskup diecezjalny (k. 335) względnie — co w naszym przypadku ma miejsce — przed erekcją diecezji administrator apostolski (k. . 315 §1). Ponieważ jednak zarządzenia wydane przez wikariusza ge neralnego jako rozkazy ogólne dane społeczności (stanowiącej część Kościoła) równają się ustawie (praecepta ód instar legis), nie można tak że pominąć tych zarządzeń wikariusza generalnego, które wydane z za chowaniem prawem przepisanych formalności stanowią w tej społecz ności normę postępowania.
Zasięg czasowy oznaczony jest dwoma terminami: początkowy to utworzenie administracji apostolskiej, końcowy to zapowiedź zwołania synodu diecezjalnego. Chodzi więc o czas od 17. XII 1922 do 27 VI
1971.
Podjęcie się charakterystyki prawa diecezjalnego wymaga też okre ślenia punktu widzenia, z jakiego będzie przeprowadzona. Tym punktem widzenia jest metakanoniczne odniesienie prawa kościelnego, którego ostateczny sens tkwi w zbawieniu człowieka. Taki punkt widzenia za kłada zrozumienie zbawczej funkcji prawa kościelnego2.
Prawo skierowuje działalność społeczności ku dobru wspólnemu, którym — gdy chodzi o Kościół — jest uczestniczenie w człowieczeństwie Chrystusa. Nasz punkt widzenia jest więc podyktowany przez założenie, że „prawo kościelne określa, co należy czynić, aby stać się uczestnikiem człowieczeństwa Chrystusa udzielającego się we wspólnocie kościelnej"3. To zaakcentowanie, że chodzi o udzielanie się Chrystusa we wspólno cie kościelnej, wydaje mi się szczególnie ważne dla jasnego obrazu tego, co prawo może i czego nie może. Tylko w ten sposób unikniemy stawia nia przed prawem zadań, których ono spełnić nie może, równocześnie zaś będziemy mogli wykorzystać możliwości, jakie rzeczywiście w pra wie się mieszczą.
1 Referat wygłoszony na posiedzeniu Komisji Głównej I Synodu Diecezji Katowickiej w dniu 25 X 1974 r. Referat opiera się o m ateriał zebrany i omówiony w art. Prawo par
tykularne Diecezji Katowiękiej, Sl. Studia hist. teol. 7(1974) 29—142.
2 Por. R. S o b a ń s k i , Zbawcza iunkcja prawa kościelnego, Sl. Studia hist. teol. 6
(1973). 157 — 170; Wprowadzenie do zagadnienia roli prawa w Kościele, Prawo kan. 18
(1975) nr 1—2, 3—30.
3 R. S o b a ń s k i , W prowadzenie do zagadnienia roli prawa w Kościele, Prawo kan.
Praw o nie ujm uje i nie określa stosunku człow ieka do Boga, lecz j e dynie relacje m iędzyludzkie. W iem y je d n a k , że relacja sp o łeczn a w K o ściele i k o n sek w en tn ie d z iałaln o ść w sp o łeczn o ści kościelnej nie zam y kają się w w ym iarze w y łączn ie społecznym , lecz relacje te są w y razem sto su n k u do Boga i w aktyw ności społecznej K ościo ła „życie C h rystu so we rozlew a się n a w ie rz ą c y ch "4. Stąd funkcja praw a w Kościele nie
ogranicza się do zap ew nien ia dyscypliny, p orządku, lecz regulując r e lacje sp o łe c z n e, określając praw a i obowiązki w obec społeczności, tym sam ym słu ż y n a d p rz y ro d z o n em u życiu tej spo łeczności.
Z tej więc p ersp ek tyw y staw iam y przed p raw em diecezji katow ickiej p y ta n ie : czy w ra m a c h sw oich m ożliwości prow adzi w ie rn y c h K ościoła k atow ickiego do n aw iązan ia bosko-ludzkiej więzi?
I U W A G I ODNOŚNIE DO FO RM Y . C h a ra k te ry sty k a praw a m oże dotyczyć form y lub treści. W praw dzie — w brew sp o ty k an y m n ieraz o piniom — to , czy jakieś zdanie m ożna nazw ać praw em , zależy od treści, niem niej je d n a k dla skuteczności p r a w a jeg o form a nie pozostaje bez znaczenia. Stąd n ależy najpierw p rzy p a trz e ć się form ie praw a diecezjalnego'.
1. Praw o k ościeln e je s t praw dziw ym p raw em . Z naczy to, że m usi s p e ł n iać w szystkie wym ogi staw iane praw u z p u n k tu w idzenia n a u k praw n y c h 5. Wg te o rii p raw a zdan ie jakieś regulujące stosunki społeczne jest n o rm ą praw ną, gdy 1) określony jest adresat (hipoteza), 2) określona jest dyspozycja6. Specyfika praw a kościelnego pozw ala n am zrezygno wać z trzecieg o jeszcze ele m en tu u zn an eg o przez te o rię praw a jak o s k ła d n ik n o rm y p ra w n e j, m ianow icie sankcji k a r n e j.
Je śli z p u n k tu w idzenia budow y n o rm y praw nej p o p a trz y m y n a k a to w ickie praw o diecezjalne, zauważym y, że zdarzają się przepisy, w k tó ry c h h ip o te z a i dyspozycja n ie są je d n o z n a c z n e . P rz y k ła d e m m ogą być ro zp o rz ą d ze n ia o rek o le k cja c h k a p ła ń sk ic h . W r. 1958 po pro stu stw ier dzono ja k o fakt obow iązek u czestn iczen ia w reko lekcjach, a w r. 1966 stw ie rd z a się naw et, że obowiązek te n doty czy w szystkich k a p ła n ó w diecezji7. A d resat jest n iew y raźn y dlatego, że co rok u w zrasta liczba k a p ła n ó w , o k tó ry c h się mówi, że m ają tak i obow iązek — aż dow iadu jem y się, że wiąże on w szystkich. N a to m ia st dyspozycji praw nej, n a k tó rą w ła d z a się po w o łu je, w łaściw ie nie b y ło w ogóle. Błąd, jak i tu za chodzi z p u n k tu w idzenia te c h niki praw a, oczywiście odbija się n a rz e czy sam ej, bo w ła d z a pow o łu je się n a form alnie nie istn iejący przepis. M im o dość k a te g o ry cz n y c h słów nie m o żna tu m ówić o obowiązku u sta wowym, gdyż je s t tu w praw dzie m ow a o dyspozycji praw n ej, ale tej dyspozycji nie m a. Tym sam ym to , o co ch o d z iło praw odaw cy, m oże zostać nie osiągnięte, gdyż zależy od dobrej w oli zainteresow an ych ..
4 Konst. Lumen gentium nr 7.
5 R. S o b a ń s k i , Zagadnienie wstępu do nauki prawa kanonicznego,. Prawo kan. 17 (1974) nr 1—2, 6; Zarys teologii prawa kościelnego, Warszawa 1973, 105 ns. .
6 K. Op a ł e k , J. W r ó b l e w s k i , Zagadnienia teorii prawa, Warszawa 1969, 60. 7 Ok. duszp. 1966 nr 2. 1 ■
(3) CECHY KATOWICKIEGO PRAWA 169
M ożna p rzy ty m p rzy k ła d zie zastanaw iać się, czy tak ie ujęcie w yni k ło w y łączn ie z zan ie d b a n ia czy też b y ło zam ierzone. Jeśli bow iem p ra w odaw ca przez kilkan aście lat stw ierdza, że jak a ś p ra k ty k a obowiązuje, chociaż pew ne jest, że n ig d y nie w y d an o odpow iedniej dyspozycji praw nej, to m ożna by w yciągnąć w niosek, że p raw o daw cy chodzi po prostu o w p row adzenie pew nej prak ty k i, n iejako o odgó rn e w prow adzenie jakiegoś zwyczaju. Je st to w ięc inicjatyw a ustaw odaw cy, k tó rą on chce wcielić w życie drogą in n ą niż ustaw a. W ydaje się je d n a k , że w spo łec z n o ścia c h o w ysokim sto p n iu świadom ości, ja k i cechuje kapłan ó w , n a le ż a ło b y po p ro stu użyć form y z a c h ę ty czy prośby, co pozw oliłoby u n ik n ąć dw uznaczności, a m o g ło dać rów nież p o ż ą d an y efekt8.
W a rto p rzy tej okazji w ysunąć p ostulat, by p rzy tw o rze n iu praw a nie lekcew ażyć stro n y te c h n ic z n e j. D odajm y, że ta pom oc fachow a jest p o trz e b n a także po to , by nie w ydaw ać przepisów w m a te ria c h już u re gulow anych — ja k to n p . m ia ło m iejsce z d w u k ro tn ie pow oływ anym i do życia kom isjam i dla spraw m uzyki sakralnej i dla litu rg ii9.
2. K onieczność zach o w an ia przez praw o k o ścielne elem en tów ty p o w ych dla praw a nie p rze k re śla je d n a k m ożliw ości u k sz ta ło w a n ia n a grun cie kościelnym specyficznych cech tego praw a. C hociaż tru d n o mówić o jakim ś o d ręb n ym jęz y k u p raw a k an o n iczn ego , to je d n a k h isto ria jego form pozw ala w yciągnąć pew ne w nioski o d n o śn ie do jego cech ch arak te ry sty c z n y c h 10. .
Przede w szystkim fakt, że spośród kilku sp recyzo w any ch ju ż w cza sach k o śc io ła staro ży tn eg o określeń n a oznaczenie dyspozycji praw nych w ybrano canon, pozw ala w yciągnąć w nioski o d n o śn ie do specyfiki tego praw a. O kreśla ono, co słu szn e, praw e, spraw iedliw e, ale nie chce wy m uszać — ja k leges — lecz prow adzić do p o d ejm o w an ia osobistych d e cyzji i pom óc przy ich podejm ow aniu. Je st to praw o zm ierzające do w ychow ania d o jrzałeg o chrześcijan in a um iejącego odpow iedzieć n a wez w anie Boże. .
D latego w ła śn ie p raw o d aw ca kościeln y często używ a form oględnych, co wcale nie p rze k re śla ani nie zm niejsza w a lo ru praw nego ustawy. W praw ie diecezji katow ickiej spoty k am y b ard zo często form y tak ie jak: „w ielebne duch o w ień stw o zech ce". F o rm a ta k a nie szkodzi precyzji przepisu, a n a pew no jest bardziej zgodna z d u c h e m praw a kościelnego niż suche „zarządzam , co n astęp u je". Je st też oczywiście bardziej godna.
3. In n y je d n a k m o m e n t w ydaje się w ażniejszy. Praw o m a być p rze strzegane w w ierze. A więc ze zrozum ieniem . Przyw ykliśm y do zwięz łych, ab strakcy jn y ch z d ań w sp ó łc ze sn y c h kodeksów w p e łn i realizują cych zasadę finis leg is non cadit sub lege. N a forum świeckim jest to zu p e łn ie słuszne, ta m w y starczy uległość w obec praw a, sam a popraw ność. N a forum kościeln y m w y starczało b y , gdyby w ła d z a k ościeln a cieszyła się p ełn y m , rzec by m ożna: ślepym zaufaniem . Ale w iem y, że ludzie nie pozbywają się praw a do w łasn eg o zd an ia i kry ty czn eg o sądu, gdy stają w obec w ła d z y k o ścieln ej. A więc nie w y starcza tylko nak azać im
8 Podobne uwagi należałoby wysunąć pod adresem zarządzeń dotyczących Mszy św. za zmarłych kapłanów czy obowiązku urządzenia triduum przed uroczystością św. Sta nisława Kostki.
•9 WD 1936, 64 oraz WD 1964, 22.
jakieś postępowanie, trzeba uzasadnić, dlaczego winni postępować tak a nie inaczej. N ie pozbawia to wcale nakazu jego waloru prawnego. Stwierdźmy, że taka postawa domagająca się uzasadnienia, poparcia po leceń argumentami, jest słuszna. Boć przecie nie chodzi o kościelny le galizm, lecz o zbawienie. N ie chodzi o to, by prawo było tylko przestrze gane, chodzi o to, aby było przestrzegane świadomie, ze zrozumieniem jego sensu. Dlatego wbrew dominującym we współczesnych prawodaw- stwach tendencjom jestem zdania, że ustawę winny poprzedzać przesłan ki, z których wyrosła. W niektórych ustawach kościelnego prawa po wszechnego znajdujemy właśnie przed normami wykład doktrynalny.
Ustawy diecezjalne raczej rzadko podają racje, dla których je wyda no. Odnosi się to zwłaszcza do ustaw dotyczących dyscypliny kleru11.
4. Jeśli z punktu widzenia formy spojrzeć w świetle dotychczasowego prawa diecezjalnego na przyszłe ustawy synodalne, to chciałbym nawią- zaś do artykułu. Prawo i duszpasterstwo (Uwagi o prawnym i pastoralnym charakterze synodów diecezjalnych),12 który był pisany w nawiązaniu do dokonanego przeglądu prawa diecezjalnego z półwiecza jego istnie nia ze świadomym odniesieniem do przygotowującego się synodu.
II UWAGI ODNOŚNIE DO TREŚCI
Na wstępie przypomnijmy, że produktem działalności ustawodawczej są ustawy konstytucyjne i ustawy dyscyplinarne. Ustawy konstytucyjne wzbogacają podstawowe struktury Kościoła. Odpowiednio do pogłębio nej świadomości teologicznej Kościoła i do rozwoju form życia społecz nego stwarza się obok i na bazie struktur obowiązujących w całym Kościele struktury partykularne, które są historyczną i geograficzną aktualizacją konstytucji Kościoła.
Ustawy dyscyplinarne biorąc pod uwagę ekonomię naszego zbawie nia, a przede wszystkim fakt, że Bóg udziela się we wspólnocie swego ludu, regulują zachowanie i postępowanie ochrzczonych w ramach dzia łającej wspólnoty kościelnej. Normy te nie dotyczą bezpośrednio osobis tej pobożności i moralności wiernych, lecz kierują aktywnością społecz ną Kościoła, która — polegając przede wszystkim na głoszeniu słowa i sprawowaniu sakramentów — jest znakiem i przyczyną życia nadprzy rodzonego, a więc uświęcenia człowieka.
Powyższe przypomnienia dostarczają nam przesłanek dla uporządko wania materiału. Prawo diecezjalne dotyczy a) 'Struktur Kościoła lokal nego, b) aktywności Kościoła lokalnego oraz c) jego bazy materialnej.
1. N ie ulega wątpliwości, że podstawowe znaczenie ma prawo dotyczą ce struktur Kościoła. Prawo nie wtedy jest dobre, gdy reguluje życie w sposób jak najbardziej szczegółowy i pełny, lecz wtedy, gdy dla tego
u Wyjątkiem jest okólnik z 27 VI 1959 w sprawie korzystania z radia, telewizji i sa
m ochodów (VH I 317/59). Analiza tego dokumentu prowadzi do refleksji nad równowa
gą między racjami ustawy i jej normami, gdyż brak tej równowagi pozbawia ustawę szans na jej przestrzeganie. Nie należy też — taka nasuwa się uwaga — na pojedyncze nadużycia reagować postanowieniami ograniczającymi ogół poddanych w ich uprawnie
niach. ■
(5) CECHY KATOWICKIEGO PRAWA 171
życia stw arza odpow iednie koryto. W szak zbaw ienie w ysługujem y sobie czynam i z wiary, a nie z pob u dek legalistycznych. P rzytoczone już wy żej przy analizie z p u n k tu w idzenia formy racje uzasadniające p o p rze dzenie przepisu praw a p rzesłan k am i stojącym i u jego podstaw , każą przyznać większą wagę praw u stw arzającem u m ożliwość d zia łan ia niż przepisom nakazującym d z ia łan ie . J e d n o i drugie są form ą kierow ania społecznością i jej aktyw izow ania ku d obru w spólnem u. Jego stw orzenie w porę odpow iednich stru k tu r nie tyle w ym usza d z ia łan ie , co raczej wyzwala inicjatyw ę, nie „prow adzi za rączkę", lecz w yław ia bodźce i siły oddolne skierow ując je w odpow iednie k an ały .
Jeśli przy tak u staw io ny ch k ry te ria c h p rzy p atrzeć się praw u diecezji katow ickiej, to rysuje się obraz pocieszający. N a przestrzen i pięćdzie sięciolecia obserw ujem y bowiem dążenie do w p ro w ad zenia stru k tu r od pow iednich do wym ogów aktu aln ej sytuacji. J a k o p rzy k ła d y takich
stru k tu r wym ieńm y:
a) O rganizacja Kurii D iecezjalnej: w ła śn ie w K atow icach w prow adzo no now oczesną organizację tej in sty tu cji13. M am n a myśli k an celarię, kar totekę, p rzede wsz_ystkim zaś w prow adzenie w yspecjalizow anych refe ratów, zwłaszcza referatu duszpasterskiego, co w w a ru n k a ch polskich by ło dziełem pionierskim . Także p ow oływ ane zarów no przed wojną, jak i po w ojnie kom isje są dow odem sta ra ń o to , by pojaw iające się na orbicie życia diecezjalnego p roblem y zn ala z ły odpow iednie forum, na którym by je rozw iązyw ano. Pod adresem komisji należy wyrazić żal, że n iektóre tak ła tw o i szybko po szły w zapom nienie.
Jeśli w związku z organizacją Kurii w olno w yrazić pew ne uwagi m ie rzone okiem w spółczesności, to przede wszystkim p o stu lat, by stanu ongiś osiągniętego i wówczas przodującego nie u znać za szczyt rozwoju. W ydaje się rzeczą kon ieczn ą skonfrontow anie tego a p a ra tu i jego fun kcjonow ania ze w sp ółczesną n au k ą o organizacji p ra c y i kierow nictw ie. A poniew aż wg k. 363 § 1 K uria D iecezjalna to zespó ł ■ osób pom agających biskupowi w k iero w aniu diecezją, w inien oprócz nauk i o kierow nictw ie — Dekret o pasterskich zadaniach biskupów być dokum entem o rien tu jącym sy n odalną odnow ę tej instytucji.
N iezależnie od tego g en eraln eg o p o stu la tu chciałb y m zwrócić uwagę n a pew ne zag ad nien ia w ym agające pilnej regulacji. Przede 'wszystkim tru d n o dziś zo rien to w ać się, ile jest referatów w Kurii. W Roczniku
Diecezji Katowickiej z r. 1970 w ym ieniono siedem referatów , zaś w piś
mie V b II 124/71 z 7. 9. 1971 w ym ieniono jeszcze sześć innych, a pom in ię to je d e n z uw zględnionych w roczniku z 1970. N ie dość jasn o jest o kre ślony zakres k om petencji, co pow oduje, że in te resa n c i nie wiedzą, czy ze spraw ą udać się do referen ta czy do wyższych instancji, co z kolei pow oduje stra tę czasu instancji n a d rz ę d n y c h n a spraw y m ogące być za łatw io n e przez referentów .
b) Dziekani. Są oni instytucją praw a pow szechnego. Praw o diecezjalne w zbogaciło je d n a k bardzo tę instytucję. W praw dzie n ie k tó re funkcje,
13 Por. A. S t a n o w s ki , Diecezje i parafie polskie w XIX i XX wieku, Znak 17 (1965) 1649.
jakimi obdarzono dziekanów, są dość uciążliwe i o charakterze tylko administracyjnym, ale od r. 1970 nadano temu urzędowi wybitnie dusz pasterski charakter stwarzając bazę dla duszpasterstwa na skalę deka- nalną14.
c) Katechetki. Publikowane w latach 1954— 1967 zarządzenia pozwa lają mówić o instytucji katechtek w diecezji katowickiej. W eszły one do struktur diecezjalnych. Prawo diecezjalne w tej dziedzinie jest przy kładem, jak ze wzgędu na historyczną sytuację Kościoła można i należy na terenie Kościoła lokalnego wzbogacać struktury kościelne odpowied nio do wymogów chwili. Może nie wszystkie zarządzenia w tej materii okazały się realne, w sumie jednak dają obraz w porę wykształtowa- nych struktur ■ ogromnie ■ owocnych dla życia diecezji.
d) Rady. Zarówno Rada Kapłańska jak i rady duszpasterskie szczebla diecezjalnego, dekanalnego i parafialnego nie zostały wymyślone na te renie diecezji, lecz powstały w oparciu o inspiracje i zalecenia Soboru Watykańskiego II i prawa posoborowego. Trzeba jednak zauważyć, ze w diecezji katowickiej idea tych rad została stosunkowo wcześnie pod jęta.
Powyższe przykłady ilustrują, jak dużą rolę spełniają lokalne, party kularne instytucje. Te, które wymieniono, powstały na skutek wyma gań sytuacji i są dowodem czujności pastoralnej i zrozumienia potrzeb czasu. Nasuwa się pytanie, czy są wynikiem świadomego działania zmie rzającego nie tylko do zaradzenia w konkretnej potrzebie, lecz ukształ towania własnych struktur Kościoła lokalnego.
Rodzi się jednak kilka refleksji.
Od czasów Piusa XII nie ulega wątpliwości konieczność stosowania także w Kościele zasady pom ocniczności15. Jeśli w jej aspekcie popatrzy my na prawo diecezji katowickiej, rysuje się obraz dość złożony. Z jed nej strony szereg uprawnień przysługujących ordynariuszowi przyznano dziekanom i proboszczom, co świadczyłoby o procesach decentraliza cyjnych, z drugiej jednak prawo to robi wrażenie silnie scentralizowa nego, chyba bardziej niż to wynika z natury urzędu biskupiego i chyba bardziej niż to dyktują aktualne warunki życia diecezji. Jest to problem złożony, gdyż z jednej strony zachodzi konieczność jakiegoś jednolitego stylu i kierunku pracy, co rysuje mocno rolę urzędu centralnego będą cego jej inspiratorem, moderatorem i oparciem, z drugiej zaś czytając przepisy, których podmiotem są przecie ludzie o wysokim stopniu świa domości, ma się wrażenie, że tu chyba zbyt często odnosić się trzeba do Kurii16.
1 4VH I 4467/70.
“ Alloc. 20.2.1946 — ,AAS 38 (1946) 145. Por. R. M e t z , La subsidiarité, principe ré
gulateur des tensions dans l'Eglise, Revue de droit can. 22 (1972) 164.
16 Por. D . W a r w i e k, Die Zentralisierung der kirchlichen Autorität. Überlegungen
(7) CECHY KATOW ICKIEGO PRAWA 173
Spostrzeżenia te dotyczą w szystkich szczebli życia diecezji. W ydaje się k o n ieczn ą rzeczą p rzem y ślen ie s tru k tu r p arafialn ych . Praw o diecez ja ln e zaw iera szereg przepisów c e n n n y ch zarów no z adm inistracyjnego ja k i duszpasterskiego p u n k tu w idzenia. P rzepisy doty czące k arto tek i, registratury, k ro n ik i św iadczą o d o c e n ia n iu roli parafii i znaczenia dla duszpasterstw a spraw n ie funkcjonującego ad m in istracji. P odkreślam to świadomie, gdyż sp raw n a ad m in istracja bywa często n ie d o c e n ia n a czy w ręcz p rzeciw staw ian a duszpasterstw u. A przecież sp o łeczn e korzyści p ły n ąc e z ■ dobrej ad m in istracji są ogrom ne — ch o ciażby oszczędność tak wciąż brakującego czasu, k tó reg o p rzy dobrej organizacji po pro stu więcej m ożna spożytkow ać dla czynności typow o duszpasterskich. N ie m niej je d n a k przep isy d o tyczące parafii opierają się — co jest zrozu m iałe — n a kodeksow ym obrazie parafii, k tó ry w y ró sł w in n y ch w aru n kach h istory czn y ch . A czkolw iek w życiu diecezji ak c en to w a n o rolę p a rafii, to je d n a k — wydaje się — zrobiono b ardzo niew iele dla dostoso w ania stru k tu r p arafialn y ch dla potrzeb w sp ó łczesn eg o duszpasterstw a. W szczególności wydaje się rzeczą nag lącą stw orzyć tak ie stru k tu ry praw ne parafii, k tó re w yzw alały b y inicjatyw ę i sp o ży tk o w ały ku dobru w spólnem u w m ożliw ie w ysokim stopniu energię k leru w sp ó łp racu jące go z proboszczem . W tej dziedzinie za m a ło zrobiono dla w ykorzystania
osiągnięć i dośw iadczeń p a s to ra ln o -p ra w n y c h in n y c h krajów. W artości p rzy rodzo ne i n a d p rz y ro d z o n e tkw iące w m ło d y m klerze są zbyt cenne, by ich spożytkow anie zostaw ić dobrej woli. Praw o m usi stw orzyć k a n a ły , k tórym i te w arto ści p o p ły n ą ku d obru K ościoła.
Jeśli m ów im y o k o n ieczn o ści u p raw ia n ia „m isjo n a rsk ie g o ” duszpas terstw a parafialnego, to tru d n o opierać je n a bazie parafii o c e ch a c h be- neficjalnych. Istnieją ju ż parafie, w k tó ry c h p racują ekipy o zorganizo wanej i odpow iednio po d zielo n ej pracy, n a czele z p roboszczem nie tyje gospodarzem dom u i parafii, lecz p rzew o d n ik iem i m o d erato rem . Rzeczą praw a jest spow odow ać, by tak i b y ł obraz w szystkich naszych parafii.
. ■ Aby to spraw ić, trz e b a nie tylko uw zględnić p rz e s ła n k i p asto raln e i prakseologiczne, ale tak że uregulow ać spraw y bytow e proboszcza i wi kariuszy. A więc n p . w y raźn e zastąpienie praw a do św iadczeń praw em
do słusznego w y n ag rod zenia, s ta łe w yposaże'nie pro b o stw — nie tylko um eblow anie m ieszk an ia w ikariuszy, lecz tak że proboszczów , po dsta wowa biblioteka.
O dpow iednie u k sz ta łto w a n ie w aru nk ó w b yto w ych pozwoli przyjąć jak o oczywistą p rak ty k ę , że proboszczem nie jest k a p ła n najstarszy i najbardziej zasłu żo n y, lecz najbardziej dy n am iczn y i operatyw ny. Z w róćm y uwagę, że w życiu sp ołeczn y m pozakościelnym , zesp ołam i kie rują raczej ludzie m ło d si, a starsi w cale nie poczytują za dyshonor, gdy ustępują z roli p rz e ło żo n e g o . Z resztą tak że w K ościele m am y w tej dzie dzinie dośw iadczenia życia zakonnego, a i poza nim do ko nu ją się pier wsze zm iany w ty m w ła śn ie k ieru n k u .
Z m ianę s tru k tu r w idzę tu więc rów nolegle do zm iany m en talno ści; inaczej m ów iąc trzeb a d o cenić w spółzależność bytu i świadom ości. Rzecz jasn a , że do cało ści ta k zreform ow anych s tru k tu r parafialnych n a le ż a ły b y też środki zabezpieczające je d n o s tc e św iadom ość o ch ro n y jej praw i faktyczną o c h ro n ę . Ś rodki tak ie w obow iązującym praw ie p o
w szech ny m w idzę w n. 19 § 2 m o tu proprio ecclesiae sanctae z a le c a jącym , by biskup przed m ianow aniem , p rzeniesieniem lub usunięciem proboszczów w y s łu c h a ł zdania odnośnych dziekanów ; przyniesie je p rz e w idziane w nowym praw ie sądow nictw o adm inistracy jne odnośnie do legalności zarządzeń ad m in istra c y jn y ch17 zaś praw o diecezjalne m ogłoby w tym celu w ykorzystać R adę K apłańską.
P od obn e prob lem y dotyczą w iernych świeckich. T rzeba postaw ić py ta n ie , czy praw o stw orzyło dla n ich forum d ziałania. Oni rów nież są p od m iotem darów D ucha Ś w ięteg o k tó re w inny być w ykorzystane dla dobra całeg o K o śc io ła 18. Skoro te dary charyzm aty czne nie są tylko pryw atnym w yróżnieniem , ale d an e są dla K ościoła, praw o nie m oże być w obec n ich obojętne i jest jego zadaniem znaleźć sposób ich w y korzystania19.
Przed w ojną u siło w an o w ykorzystać w tym celu organizacje katolickie sk o n c en tro w a n e w Akcji K atolickiej i Misji W ew n ętrznej. Po wojnie d o piero w r. 1969 znaleziono forum dla aktyw ności w iernych w postaci p a rafialnej rad y dszpasterskiej. Rady te są cenn ą instytucją i niew ątpli wie stanow ią jakiś k a n a ł dla aktyw ności w iernych. Ale są one ustaw iane raczej od stro n y proboszcza, jak o jego organ doradczy. M ają przy tym s tru k tu rę dość zam kniętą, bo są bazą d z ia ła n ia dla tych, k tó ry ch do n ich p o w o ła n o czy w ybrano, a podm iotem darów D u ch a mogą być nie tylko człon ko w ie rad. Problem jest tru d n y , ale bardzo ważny. Jest tym tru d niejszy, że przecież świeckim nie nakażem y ak ty w n o ści — b y ło b y to zarów no niesku teczn e, ja k i nieodpow iednie, m ożna to jed y n ie wobec d uchow nych. W tym w ypadku chodzi o aktyw ność spontaniczną, którą po p ro stu trzeb a um ożliw ić. N iew ątpliw ie nasuw a się tu pytanie, czy nasi w ierni sk ło n n i są do takiej aktyw ności, by dla niej trzeb a b y ło aż form in sty tu cjo n aln y ch . Z drugiej je d n a k stro n y nie m am y podstaw nie w ie rzyć, że i w śród naszych w iern y ch d ziała D uch Św ięty. Stąd konieczność ta k ic h form in sty tu cjon aln y ch , który ch m inim um b y łob y zapobieżenie gaszeniu D u ch a i posp on o w an iu darów ch ary zm aty czn ych w stosunku do hiera rc h icz n y c h .
Po tym obrazie s tru k tu r diecezjalnych przejdźm y do ich funkcjono w ania, czyli do odzw ierciedlonej w praw ie aktyw ności K ościoła k a to w ickiego.
P rzede wszystkim p odkreślim y jed n o : w praw ie diecezji katow ickiej d om inują zagad nien ia duszpasterskie. N ie należy oceniać spraw y wg ilości rozporządzeń. P ew ną je d n a k ilustracją m oże być fakt, że w o p ra cow aniu tegoż praw a z p ó ł wieku jego istn ie n ia20 na 446 odnośników tylk o 63 dotyczą bazy m aterialn ej. Ta d y sproporcja naw et przy uwzględ nien iu w szystkich m ogących w chodzić w grę k o re k tu r jest w ystarczająco duża, by m o g ła służyć jak o ilustracja ten d e n c ji praw a i zainteresow ań praw odaw cy. T a o rien tacja staje się jeszcze bardziej w razista, jeśli uw zględnimy, że spraw y m ate ria ln e z n a tu ry swej m u sia ły znaleźć odbicie 17 Zasada legalności została już zastosowana w normach specjalnych Sygnatury Apo stolskiej AAS 60 (1968) 129—196.
18 Konst. Lumen gentium nr 12.
19 Tu mamy przykład, że prawo kościelne nie ogranicza się wyłącznie do porządku społecznego, lecz poprzez porządek społeczny ujmuje całą, zewnętrzną i wewnętrzną rzeczywistość Kościoła.
(9) C E C H Y K A T O W IC K IE G O PRA W A 175
w praw ie jak o nieodzow nie wym agające regulacji, n ato m iast nie wszyst kie formy inicjatyw y p asto ra ln e j zn alazły p raw n e ujęcie. Rzeczywistość p a sto ra ln a jest bogatsza niż jej obraz praw ny. ■
L ektura dyspozycji p raw n y ch regulujących życie K ościoła katow ickie go ujaw nia n a pierwszym m iejscu dążenie do n a d a n ia p rac y duszpaster skiej jed n o liteg o k ieru n k u. Je st to n a tu ra ln a funkcja praw a — z tym, że dążność ta z o sta ła w yraźnie w yeksponow ana, np. przy kapitalnych w skazów kach z ro k u 1934 dla k ap ła n ó w udzielających reko lek cji21. Dą żenie do jed n o lito śc i m oże być procesem tw órczym lub hamującym . Trzeba pow iedzieć, że w ydaw ane zarządzenia b y ły raczej tw órcze: zmie rza ły do u p o w szech n ien ia inicjatyw y i zachow ania tradycji. Jedynie w okresie posoborow ym m ożna mówić o pew nych te n d e n c ja c h hamują
cych, które zresztą trz e b a widzieć na szerszej bazie.
N a stę p n a cecha zasługująca n a uwagę to dążenie do u k ształto w an ia tzw. żywego katolika. Oczywiście b y ł to profil odpow iedni do aktualnej świadomości K ościoła i z dzisiejszej p erspektyw y m ożna krytycznie patrzeć n a id ea ły wów czas realizow ane. Pam iętajm y jed n a k , że prawo nie w yprzedza teologii, lecz w prow adza p o stu la ty teologiczne w życie.
Takiego k ato lik a c h c ia ło praw o m odelow ać p rze d e wszystkim przez ustaw odaw stw o liturgiczne, zm ierzające do u a k ty w n ien ia — odpowied nio do bieżącego rzeczy pojm ow ania — u d z ia łu w iernych. W r. 1942 np. w ydano k ap ita ln e wskazów ki odnośnie do sa k ra m en tu ch rztu obowiązu jące jak o praw o d iecezjaln e22. Jak o dalece w yprzedzające ówczesne
praktyki m ożna określić zarządzenie, by przed chrztem naw et jednego dziecka w ygłosić w prow ad zen ie do sakram en tu , objaśnić cerem onie, uży wać w m aksym alnym sto p niu język a narodow ego, spraw ow ać chrzest w obecności możliwie licznych w iernych.
Bogate jest ustaw odaw stw o w dziedzinie E ucharystii. Z o stało ono już p oddan e analizie p a s to ra ln e j23. Z p u n k tu w idzenia k an o nisty trzeba stwierdzić, że c h ę tn ie u d zielan o p asto ra ln ie k on ieczn y ch zezwoleń np. na Msze św. w ieczorne, binacje. Zezw oleń m ożna b y ło udzielać oczy wiście w ram a ch obowiązującego praw a. C zyniono to w początkowym okresie z m nóstw em obw arow ań w ynikających z ograniczeń podyktow a nych przez Stolicę A postolską i nawyków m yślowych. Zauw ażm y jed nak, że w tym w ypadku naw yki myślowe nie w zięły góry nad potrzeb a m i p astoraln y m i i w o sta tn ic h w łaśn ie la ta c h w ła d z a diecezjalna skorzy s ta ła w tej dziedzinie ze w szystkich możliwości, jak ie praw o pow szechne jej daje.
W związku z ew olucją praw a dotyczącego spraw ow ania Eucharystii w a rto poczynić uwagę m arginalną. Jeśli zestaw im y z jed n ej stron y udzie lone w oparciu o in d u it nuncjusza O rsenigo z 11. X II 1941 zezw olenia24, by w święta nie ob chodzone n a forum państw ow ym odpraw ić Mszę św. w ieczorną, ale nie przed godz. 19,00 i nie po 19,30 albo też upow ażnienie udzielone 13. II 1947 ordynariuszow i k atow ickiem u na zezw alanie na Mszę św. w ieczorną w niedziele i święta ,,wyjątkowo tylko i to na
21 W D 1934, 144.
22 R u n d s c h re ib e n 1942, III.
23 R . R a k , W ychow anie eucharystyczne w D iecezji K a to w ickiej (1922—1972). S tu d iu m h is to ryczn o -p a sto ra ln e, L u b lin 1974.
przeciąg jed n e g o ro k u " 25, z drugiej zaś w sp ółczesne praw o w tej m a terii, to widzimy, że w ciągu 30 lat d o k o n a n o ogrom nego skoku. Pora M szy św., bin acje, post e u ch ary sty czn y d o z n a ły now ej regulacji, k tó ra z m ie n iła stan u trw alo n y przez wieki. W praw dzie w iadom o b y ło , że przep isy regulujące te zag ad n ien ia są poch o dzenia kościelnego, a więc zasadniczo p o d leg łe zm ianom , ale ze w zględu n a ich bliskość cen traln ej taje m n ic y chrześcijaństw a tra k to w a n o je jak o obowiązujące pod grze chem ciężkim . I oto w ta k k ró tk im czasie d o k o n a ła się ogrom na ewo lucja, k tó ra w brew obaw om n ie k tó ry c h nie tylko nie w strz ą sn ę ła p o d staw am i w iary chrześcijańskiej, ale p rz y n io sła ogrom ny p o żytek w ier
nym . '
W niosek m oże być je d e n : N ie należy bać się reform y praw a, n aw et jeśli idzie o przepisy, do k tó ry c h przyw ykliśm y ta k bard zo, że jesteśm y sk ło n n i tra k to w a ć je ja k o p rzy n ależn e do chrześcijańskiego depozytu. T ym czasem nie należy trzy m ać się kurczow o dotychczasow ej dyscypli ny, n aw et gdy m a za sobą czcigodną trad y cję, jeśli ona nie słu ży ju ż realizacji w arto ści religijnej.
P rzy to czo n a ew olucja jest też c h a ra k te ry sty c z n a dla pro cesu ew o lucji praw a: zm iana p raw a p o sz ła za zm ianą św iadom ości kościelnej, k o n k re tn ie za zm ianą naszego podejścia do E ucharystii — od postaw y b iern e j-d o bardziej aktyw nej. K onstytucja Christus Dominus i m o tu p ro p rio Sacram Communionem b y ło logicznym n astęp stw em ru c h u e u c h a rystycznego i litu rg iczn eg o w K ościele. O grom ne korzyści p a sto ra ln e w y n ik łe z odw ażnego skorzystania przez praw odaw cę diecezjalnego z m ożliw ości o tw a rty c h m u przez praw o pow szechne w tej dziedzinie dowodzą, ja k p a sto ra ln ie c e n n a jest w p o rę p rze p ro w ad zo n a reform a praw a.
W ym ień m y w ty m k o ntek ście jak o pozytyw ne zjawisko tak że szero kie u p raw n ie n ia spow iedników w diecezji katow ickiej. Jeśli w eźm iem y p o n a d to p o d uw agę przepisy dotyczące p o ry zasiadania przez spow ied ników w konfesjonale, m ożna pow iedzieć, że w ra m a c h m ożliwości p o zo staw ion ych p raw u p a rty k u la rn e m u zrobiono w szystko dla p a s to ra l nego w yk o rzy stan ia tego sak ram en tu .
W yrażając tyle p o ch w ał, nie sposób je d n a k pow strzym ać się od pew nej refleksji. Je st rzeczą rzucającą się w oczy, że u podstaw ty c h p o sta n o w ień s ta ły dośw iadczenia życia diecezjalnego: ch o d ziło o prak ty czn e rozw iązania. N ie zawsze je d n a k z n a la z ły się obok p rz e s ła n e k p rak ty c z n y c h w ystarczająco p rzem y ślan e p rz e sła n k i teologiczne. Uwaga ta d o ty czy szczególnie k u ltu E ucharystii. Spow odow ało to , że w n iek tó ry ch spra w ach rozwój p r a w a . diecezjalnego szedł w inn ym k ieru n k u niż praw a pow szechnego, co spo w od o w ało konieczność o dw rotu — czego p rzy k ła dem przepisy o w ystaw ieniu Najśw. S ak ram en tu i b ło g osław ieństw ie.
Pew ne zdziw ienie w yw ołuje fakt, że ta k m o cno a k c en to w a n a i prak tycznie· w całej diecezji stosow ana p rak ty k a w czesnej K om unii św. nie jest p rak ty k ą obowiązkową, to znaczy nie m a praw nego obowiązku urzą
dzania w parafii w czesnej K om unii św.
(11) CECHY KATOWICKIEGO PRAWA 177
Bardzo w ażne m iejsce w praw ie diecezji katow ickiej zajmują przepisy o n au czan iu wiary. W tej dziedzinie chyba najm o cn iej zaznacza się czuj ność duszpasterska praw odaw cy, a praw o rysuje się ja k o narzędzie oży wiające i aktyw izujące w spólnotę. W ydaje się, że te przepisy bez w aha nia m ożna określić ja k o p reku rso rskie. Podkreślm y także — co pisze się na ch w ałę zarów no ustaw odaw cy, jak i p o d d anych , że przepisy doty czące różnych form k a te c h e zy parafialnej, m im o iż ich realizacja wy m aga dużego w ysiłku, z o stały przyjęte ze zrozum ieniem , okazały się realne i p rz e trw a ły p ró b ę czasu.
Tej ostatniej uwagi, k tó ra w istocie jest najwyższą p o c h w a łą dla p ra wa, nie m ógłbym n ieste ty w yrazić pod adresem przepisów dyscyplinar n ych dotyczących życia sta n u duchow nego.
Pomijam tutaj pro b lem y ogólne wiążące się ze specyfiką ty ch przepi sów nie regulujących często stosunków praw nych, lecz stanow iących jakby regulam in jakiejś organizacji. P oruszenie ty c h zagadnień p rze
k raczało b y nasz te m a t, gdyż w ynikają one z praw a pow szechnego. Trze ba jed n a k dla o kreślen ia stanow iska pow iedzieć, że spraw y pryw atne, osobiste — np. ja k się ubieram , w jak i sposób przenoszę się z miejsca na miejsce — m ogą mieć w ym iar spo łeczn y i w ted y — ale też tylko w tedy — stanow ią p rzed m io t regulacji praw n ej. Ale w ła śn ie co do tego w ym iaru spo łeczn eg o istnieje często rozbieżność zdań m iędzy praw o dawcą i p od w ład n y m i (jakże inaczej niż np. odno śnie do przepisów o ka techizacji). I stąd niesk u teczn o ść ty ch przepisów , czego dowodem jest chociażby w ielo k ro tn e p o w racan ie w praw ie diecezjalnym do zagadnie nia stroju duchow nego. Z ain tereso w an i po p ro stu nie dostrzegają racji ty ch przepisów i stąd w szelk ie rozp o rządzen ia tej m aterii m ogą osiąg nąć najwyżej legalizm. A te n w łaśn ie jest tak ob cy praw u kościelnem u. I tu rysuje się zagadn ien ie szersze: chrześcijaństw o jest religią ży cia. A więc w szystkich chrześcijan obowiązuje tzw. dyscyplina chrześci jańska, któ ra jest po p ro stu m oralnością chrześcijańską, m ającą jed n a k
dla K ościoła w alor k o nstytutyw ny. G dy chodzi o kler, to jego ch a ra k te r w spółpracow ników biskupa staw ia go w pew nym stosunku służbowym. Stąd dla kleru wydaje się przepisy, jak ic h nie wydaje się dla innych w ier nych. Ale praw o kościelne m oże regulow ać dyscyplinę — natom iast czy m oże j ą wymusić? W szak ew en tu aln e sankcje są skuteczne tylko na ba zie tej dyscypliny — gdzie jej nie ma, sankcje są bezow ocne. Stąd duża ilość przepisów i rów nocześnie ich n ik ła skuteczność, zwłaszcza w p o rów naniu z innym i dziedzinam i praw a.
A kcentując, że o stateczn e ź ró d ło dyscypliny nie w praw ie leży, wcale nie chcę optow ać za zniesieniem przepisów w tej m aterii, p rzede wszy stkim je d n a k trz e b a ograniczać je do ty ch spraw, k tó re mają aspekt społeczny. I to n a k o n k retn y m teren ie. Szereg przepisów d y s c y p lin a r n ych po p rostu z o stało og łoszonych jak o obow iązujących także n a te r e nie diecezji katow ickiej. Czy je d n a k zawsze spraw dzono istnienie i tu taj tej sam ej ratio legis?
N ie m ożna w ydaw ać przepisów n ierealn y ch , nie n a d a ją c y c h się w ogó le do stosow ania — ja k to zrobiono np. ustaw ą k a rn ą z 30. IV 1941 n a kazującą (między innym i) proboszczow i zasięgnięcie zgody dziekana,
ilekroć chce złożyć wizytę jakiejś rodzinie26. Takimi zarządzeniami można pogrzebać najsłuszniejszą sprawę. Ogłaszanie przepisów nie uwzględnia jących realiów społecznych i osobowych powoduje raczej lekceważenie prawa i może wykształtować niewłaściwą postawę wobec prawa w ogóle.
Postulat realizmu prawa wymaga jeszcze dalszej refleksji. N ie można go lekceważyć ani też spłycać. Spłycenie zagraża dlatego, że kto nie przestrzega prawa, skłonny jest określić je jako nierealne, a więc nie wiążące. Tym bardziej jednak prawodawca musi kontrolować swe usta wy pod kątem widzenia ich realizmu. Nawet jeśli pominiemy wzmianko wane wyżej wypadki skrajne, to niełatwo oprzeć się wrażeniu, że wy dając te przepisy, prawodawca m iał wizję jakiegoś idealnego podmiotu prawa. Jasne jest, że okazją do wydania przepisu były nadużycia. Zro zum iałe jest też, że prawodawca wydając taki przepis, zmierza do pod ciągnięcia osób do tego ideału. Ale naruszający dyscyplinę właśnie nie jest ideałem i dlatego prawo niezupełnie dociera do niego jako do adre
sata. Historia Kościoła, jego prawa karnego czy praktyki pokutnej może być tutaj instruktywna. Kościół, który przecież g łosił wysokie ideały ewangeliczne, nie uległ różnym spirytualizującym zapaleńcom, lecz uznał, że jest dla wszystkich ludzi i ustawił swe struktury prawne w spo sób otwarty dla wszystkich, tj. konkretnych, przeciętnych ludzi. Ta mądrość Kościoła, który regulował swą dyscyplinę według możliwości i kondycji konkretnych, przeciętnych ludzi, pozwoliła mu właśnie ich wszystkich prowadzić do świętości.
Te doświadczenia historyczne w zastosowaniu do zagadnienia dyscy pliny kleru wcale nie prowadzą do wniosku, jakoby należało pogodzić się z obniżeniem dyscypliny. Natomiast nie jestem przekonany, że prze pisy dyscyplinarne dotyczące stanu duchownego osiągną zamierzony cel, jeśli będą tylko reakcją — przyznaję, że nieraz konieczną — na na ruszanie dyscypliny. Ingerencja, łącznie z sankcjami karnymi, za kon kretne naruszenie dyscypliny przez konkretny podmiot — to rzecz oczy wista i konieczna. Ale przepis wydany z powodu mnożących się uchybień w jakiejś dziedzinie dyscyplinarnej, jest po prostu walką ze skutkami, a nie z przyczyną. Ze skutkami kryzysu, a nie z jego przyczyną. Bo dyscyplina to nie tylko dobra wola. Ona wyrasta z pewnej całości oso bowej, formacji osobistej, z szeregu czynników natury psychosocjolo- gicznej. Brak dyscypliny jest wyrazem jakiegoś kryzysu. I tutaj nie wy
starcza narzekać ani nawet grozić sankcjami. Trzeba po prostu na kon kretnym terenie wykorzystać środki prawne pomagające zapobiegać kry zysom. Stworzyć odpowiednie warunki, czyli struktury. Od tego zadania nie zwalnia nas niewątpliwy fakt, że warunkami czy strukturami uspra wiedliwia się nieraz' w łasne niedociągnięcia. Jest to więc zagadnienie szerokie. Początek jego realizacji to seminarium dające formację odpor ną na ewentualne rozczarowania, tzn. przygotowujące do pracy nie w warunkach idealnych, lecz rzeczywistych. Dalej trzeba uwzględnić wszystkie warunki wewnętrzne i zewnętrzne, w jakich kapłan tkwi i jakie wpływają na jego przeżywanie wartości. Czynniki frustracyjne mogą za
działać nawet na ludzi o najlepszej woli i gorliwości. A więc możli
(13) CECHY KATOWICKIEGO PRAWA 179
wość spraw dzenia się w pracy , pole p ra c y dające m ożliwość zaangażo w ania się i inicjatyw y, zakres sam odzielności, p ra c a odpow iadająca
zdolnościom i zain tereso w an io m , jakiś w pływ n a p rzy d z iał zadań, klim at zaufania, m ożliwość w ypow iedzenia się itd. A m oże now e przem yślenie •kryteriów i sp o łeczn eg o odczucia tzw. k ariery . N ie ulega wątpliwości, że zastosow anie socjologii (a także prakseologii) do eklezjologii prow a dzi do rozw iązań in sty tu cjo n a ln y c h , znacznie zm niejszających ilościowo i jakościow o kryzysy i — co za ty m idzie — jest najlepszym środkiem do budo w ania dyscypliny.
Sumując w ysuńm y tezę, że przepisy d y scy p lin arn e będ ą skuteczne (tzn. sp e łn ią to , co p raw em je st do osiągnięcia), gdy (a) dotyczyć będą spraw „służbow ych", zaś (b) p ry w atn y ch dotyczyć będą ty lk o w m ierze, w jakiej ich u reg u lo w an ia w ym aga d obro w spólne, p rze d e wszystkim zaś (c) gdy będą re a ln e .
O dnośnie do przepisów d o ty czący ch dyscypliny sta n u duchow nego jeszcze je d n o sp o strzeżen ie. Przepisy te wciąż tylko czegoś wymagają albo coś zakazują. Ale oto w r. 1970 znajdujem y ogrom nie pocieszające i — m am y nadzieję — p rec e d e n so w e — novum : biskup w y d a ł polecenie, by wszyscy księża „korzystali z przysługującego im m iesięcznego urlo pu w ciągu ro k u " 27. P o lecen ie to ujawnia, ja k tro sk a o d ob ro w spólne m o że iść w parze z tro sk ą o d obro człow ieka. M am y tu ta j tak że k o n k retn ą aplikację oczywistej dziś praw dy, że człow iek w K ościele nie tra c i n a tu raln y c h u p raw n ie ń osoby ludzkiej. N a tle ta k ic h p rzepisów z u p e łn ie in a czej c zy tało b y się te, k tó re dla sp o łe c z n y ch racji m uszą w nieść pew ne ograniczenia.
Spróbujm y w yciągnąć pew n e w nioski — oczywiście z okiem zw róco nym ku p rac o m synodalnym .
O dnośnie do s tru k tu r rysują się n astęp u jące ko nieczności:
1. U k ształto w an ie K urii D iecezjalnej ja k o instytucji, k tó ra przy zasto sowaniu now oczesnej organizacji p ra c y będzie nie tylko c e n tru m adm i nistracyjnym , ale ośrodkiem życia diecezji, n iejako „ko nd ensacją życia". 2. M isjonarskie u k sz ta łto w a n ie parafii, przy czym nie n ależy pom i nąć ich podstaw m a te ria ln y c h , spraw b ytow y ch kleru, zapew nien ia m oż liwości aktyw nego d z ia ła n ia w szystkich parafian.
3. W yk orzy stan ie n a g ro m a d zo n y c h dośw iadczeń dla u k sz ta łto w an ia rad du szpasterskich.
4. W y sele k cjo n o w a n ie i zeb ran ie w cało ść ty c h elem en tó w sylwetki k a p ła n a diecezjalnego, k tó re p raw em są do u chw ycenia, a w śród n ich in sty tu cjo n a ln e form y k sz ta łto w a n ia jego form acji ascetycznej i intelek tu a ln e j, oraz praw a i obowiązki w y n ik łe z faktu w ejścia do grona
„skrzętn y ch w sp ó łp ra c o w n ik ó w biskupiego s ta n u " 28.
5. In sty tu cja k a te c h e te k w ydaje się m ieć w y starczające ujęcie praw n e. N ależy zbadać, czy te form y są o dpow iednie też dla k atech etó w . P o le ca ło b y się też p rzean alizo w ać status p raco w n ik ów parafialnych.
G dy chodzi o praw o regulujące aktyw ność K ościoła, to w ysunięcie sugestii treścio w y ch p rze k ra cz a ram y niniejszego referatu . Je st to za
» WD 1970, 10.
58 Konst. Lumen gentium nr 28.
danie stojące przed wszystkimi gremiami roboczymi synodu. Chciałbym jednak przypomnieć, by przy formułowaniu przepisów baczyć, co moż
na osiągnąć prawem. Prawo jest tam, gdzie zachodzą relacje między ludzkie. Gdy chodzi o działalność Kościoła, to wynika z powyższego, że regulacja prawna będzie przede wszystkim obejmować relację osób powołanych do świętych posług i innych wiernych. A więc aktywność kleru oraz innych osób wykonujących jakieś funkcje dla dobra ogółu.
I tu uwaga podstawowa: prawem nie uregulujemy ani nie obejmiemy całej aktywności Kościoła. Chęć ujęcia całego życia w normy prawne prowadziłaby do jego skostnienia i zaniku inicjatywy, do stagnacji. Pra wo jednak musi ująć podstawowy trzon duszpasterstwa, tzn. te formy, które w aktualnej sytuacji muszą być realizowane, jak np. katecheza od przedszkolaków aż do dorosłych, msze wieczorne, rekolekcje w określo nym czasie itp. — różne formy czy to dawne, stanowiące wypróbowaną tradycję, czy też nowe, których wprowadzenie zostanie uznane za ko nieczne. Te przepisy nie wyczerpią jednak synodalnego planu pracy, stąd dużo będzie form aktywności zalecanych czy proponowanych.
Wszystkie nakazane czy zalecone formy zmierzają do ukształtowania możliwie bogatego życia diecezjalnego. W gruncie rzeczy chodzi przy tym o to, by budować Chrystusową wspólnotę przez doprowadzenie do egzystencjalnej odpowiedzi na wezwanie Boże. I tu musimy stwier dzić: tej odpowiedzi prawo nie wymusi. To przypomnienie prawd oczy wistych jest po to, by uchronić się przed stawianiem wiernym zbytnich
obowiązków prawnych. Obserwujemy zwiększenie wymogów prawa wobec wiernych, np. w związku że chrztem dziecka czy zawarciem mał żeństwa. Wynika to i z reformy liturgii bardziej aktywizującej wiernych i z pastoralnego zatroskania, ale czy za tym nie tkwi pewna łatwizna, szukanie ingerencji prawa tam, gdzie winno działać raczej słowo prze konywujące? Ewolucja prawa kościelnego w dziedzinie małżeństw mie szanych dowodzi, że droga wiedzie nie przez zwiększenie wymogów prawnych, lecz przez uwrażliwianie sumienia.
N ie ma to wcale być rozumiane jako propozycja, by wiernych świec kich ustawiać jako istoty bierne. Już mówiąc o strukturach Kościoła lo kalnego podkreśliłem konieczność zabezpieczenia im prawa do inicjaty wy'· Tu dodaję, że dobrze byłoby ująć pozytywnie prawa wiernych, ta kie jak np. prawo do wysuwania postulatów odnośnie do duszpasterstwa,
do zaangażowania się, do działalności społecznej w Kościele, do infor macji. Myślę też, że równolegle należałoby ująć obowiązki typowe i szczególnie w naszej sytuacji aktualne — jak obowiązek dokształcania religijnego własnego i rodziny, przyczyniania się do materialnego utrzy mania Kościoła i interesowania jego sprawami. Uprawnienia takie i obo wiązki mają charakter społeczny, a więc i prawny. Wydaje się celowe, by spośród praw i obowiązków członków Ludu Bożego podkreślić te, które w naszej sytuacji są szczególnie ważne. Jednak nie uzależniajmy od spełnienia tych obowiązków posługi, która jest dla wszystkich pozo stających we wspólnocie wiary.