• Nie Znaleziono Wyników

GENEZA I BUDOWA KATEDRY LUBELSKIEJ (KOŚCIOŁA POJEZUICKIEGO) (

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "GENEZA I BUDOWA KATEDRY LUBELSKIEJ (KOŚCIOŁA POJEZUICKIEGO) ("

Copied!
42
0
0

Pełen tekst

(1)

GENEZA I BUDOWA KATEDRY LUBELSKIEJ (KOŚCIOŁA POJEZUICKIEGO)

(

1580

1625

)

P o czą tk a m i lubelskiego kościoła św. J a n a C hrzciciela i św. J a n a E w angelisty — do r. 1773 jezuickiego, a od r. 1832 k a te d ry diecezji lu ­ belskiej — zain te re so w ałem się w zw iązk u z p isan iem o sta tn ic h ro zd z ia­

łów n ieukończonej przez ks. S ta n isła w a B e d n a r s k i e g o b io g rafii ks. S tan isław a W arszew ickiego, pierw szego re k to ra kolegium je zu itó w w L u b lin ie (1582— 1590). P ra c a o becna n ie je s t o rk ą n a ugorze. G enezą kolegium lubelskiego, w sk ła d k tó reg o w chodziła o becna k a te d ra , z a j­

m ował się ks. S ta n isła w Z a ł ę s k i w c z w artej części sw ego dzieła:

Jezuici w Polsce, ale p o tra k to w a ł ją pow ierzchow nie i p o p ełn ił ty le błędów i pom yłek, że nie m oże służyć za godnego za u fa n ia p rzew o d n ik a.

Po o sta tn ie j w o jn ie doczekała się k a te d ra lu b e lsk a m o n o g rafii p ió ra znanego h isto ry k a L ubelszczyzny, ks. L u d w ik a Z a l e w s k i e g o : K a ­ tedra i jezu ici w Lublinie. Cz. 1, L u b lin 1947. A u to r z e b ra ł dorobek swych poprzedników , zw łaszcza ks. A m brożego W a d o w s k i e g o , i w zbogacił go w łasn y m i zdobyczam i, p rzed e w szy stk im z ręk o p isó w B iblioteki U n iw ersy te ck ie j w e L w ow ie (dział: je su itica) i A rc h iw u m Głównego A k t D aw nych w W arszaw ie.

P ra c a Z alew skiego im p o n u je bog actw em szczegółów i obfitością m a ­ te riału dow odow ego (za jm u je on je d n ą c z w artą m o n o g rafii — p e ti­

tem!) — Z daw ało by się, że zostało p o w iedziane o sta tn ie słowo n a te m a t przeszłości k a te d ry i dalsze b a d a n ia nie w niosą zasadniczo nic now ego.

Gdy je d n a k p rzy g lą d n ąłe m się uw ażn iej bazie źródłow ej, n a k tó re j z b u ­ dował Z alew sk i sw oje w nioski, stw ie rd z iłe m w niej duże b ra k i i lu k i.

W ynikły one z pom inięcia p o d sta w o w y c h źródeł do dziejów bud o w y k a ­ ted ry z arc h iw u m ce n traln e g o zak o n u je zu itó w w R zym ie (ARSI) \ Bez ich pom ocy zaś n ie podobna n a ry so w ać w iern eg o o brazu p o czątk o w y ch dziejów kolegium i k ated ry .

W śród m a te ria łó w A R SI n a jw ię c e j w iadom ości o L u b lin ie, p rz e d e w szystkim dla w iek u XVI, z a w ie ra ją n a s tę p u ją c e pozycje:

1. K o resp o n d en cja p ro w in cja łó w , re k to ró w lu b e lsk ic h i ich k o n su l- torów (doradców ) z 1. 1580— 1600. G erm . 160— 178. Z n a jd u je m y ta m lis ty P row incjała polskiego (1581—1591) J a n a P a w ła C am pano, k tó ry oso-

A R SI je s t to sk ró t n az w y ce n tra ln e g o arc h iw u m je zu itó w w R zy­

mie: A rchiw um R om anum S o cietatis Iesu. Z asób tego a rc h iw u m dzieli dot na dw a dz*a *y: a ) alcta a s y ste n c ji i p ro w in c ji zakon n y ch ; b) a k ta

^ ty c z ą c e całego zakonu. N adto istn ie je osobny dział: F ondo G esuitico.

nica p*e a '1- alita d o ty cz^ ce P olski, z n a jd u ją się w podd ziałach : G erm a - p olonica, L ith u a n ica , dla k tó ry c h w to k u p rac y uży w am sk ró tó w : rm -. Pol. L ith.

(2)

b iś c ie w ió d ł p ie r w s z y c h je z u itó w do L u b lin a i żyw o z a jm o w a ł się p l a - ] n a m i i b u d o w ą k o le g iu m , s z k ó ł i k o śc io ła . G e rm . 160— 170.

N a sz c z e g ó ln ą u w a g ę z a s łu g u je k o r e s p o n d e n c ja p ie rw s z e g o r e k t o r a k o le g iu m lu b e ls k ie g o , k tó r y k ła d ł f u n d a m e n ty k a te d r y , S ta n is ła w a W a r - 1 sz e w ic k ie g o (1582— 1590).

N ie z w y k le c e n n a j e s t s p u ś c iz n a k o r e s p o n d e n c y jn a n a s tę p c ó w J a n a I P a w ła C a m p a n o i S ta n is ła w a W a rs z e w ic k ie g o m ia n o w ic ie p ro w in c ja łó w : 1 L u d w ik a M a s e lli (1591— 4) i B e r n a r d a C o n fa lo n e r i (1594— 99) o ra z w ic e - I p r o w in c ja ła P a w ła B o k szy , r e k to r ó w : M a r c in a Ł a sz c z a , S ta n is ła w a 1 W ło sz k a i J a k u b a S z a fa r z y ń s k ie g o (1. 1590— 1598) w re s z c ie k o n s u lto ró w I i p ro f e s o ró w : J u s t a R a b a i A m b ro ż e g o W a rg o c k ie g o . G e rm . 171— 178. I

2. S p o ś ró d ź ró d e ł n a r r a c y jn y c h A R S I r e w e la c y jn e w p r o s t w ia d o - 1 m o śc i o p o c z ą tk a c h f u n d a c j i i b u d o w y k o le g iu m lu b e ls k ie g o p o d a je : I

„ B re v is n a r r a t i o o rig in is e t f u n d a tio n is c o lleg ii lu b lin e n s is ”, p is a n a j w s i e r p n iu 1587 r ę k ą P a w ła B o k sz y s e k r e ta r z a p r o w in c ja ła , a le p o p r ą - I w io n ą p rz e z r e k t o r a S t. W a rs z e w ic k ie g o i p rz e z n ieg o z a w ie z io n a do I R z y m u . P ol. 75 n r 19.

N a u w a g ę z a s łu g u je ró w n ie ż s p r a w o z d a n ie z m is ji lu b e ls k ie j I w 1. 1582—3, p is a n e r ę k ą W a rs z e w ic k ie g o : „ P u n c ta e o r u m ”... G e rm . 141 I o r a z k r o n ik a k o le g iu m z 1. 1584— 1625.. P o l. 50— 51.

3. K o p a ln ią w ia d o m o ś c i p e r s o n a ln y c h i g o sp o d a rc z y c h s ą k a ta lo g i | ro c z n e i tr z y le tn ie .

4. R ó w n ie ż in n e d z ia ły A R S I i F O N D O p o s ia d a ją c e n n e L u b lin ia n a . I G d y s k o n f ro n to w a łe m o p o w ia d a n ie k s. Z a le w s k ie g o z p rz e k a z a m i j z a r c h iw ó w rz y m s k ic h , w y s z ły n a j a w o m y łk i, k tó r e w w ie lu w y p a d k a c h I z a p ro w a d z iły a u to r a K a te d r y do b łę d n y c h w n io sk ó w . I ta k b łę d n ie 1 p rz e d s ta w ił o n d z ie je f u n d a c ji, g e n e z ę p la n ó w , p la n is tó w , b u d o w ę ty m - I c z a so w e j k a p lic y i k a p lic y S łu c k ic h , czas tr w a n ia b u d o w y i je j o k o lic z - I n o śc i, że p o m in ę in n e d ro b n ie js z e u s te r k i.

U w a ż a łe m w ię c , że k a t e d r a lu b e ls k a , je d e n z n a jp ię k n ie js z y c h z a - j b y tk ó w s a k r a ln y c h L u b e ls z c z y z n y z a s łu g u je n a to, ż e b y je s z c z e ra z p o d ją ć się t r u d u r o z p a tr z e n ia d z ie jó w je j p o w s ta n ia i b u d o w y . Z d a ję so b ie s p r a w ę , że i m o je b a d a n ia n ie r o z s trz y g n ę ły w s z y s tk ic h p r o b le ­ m ó w z w ią z a n y c h z je j p rz e s z ło ś c ią , a le w ię k sz o ś ć z n ic h , j a k są d z ę , zo­

s t a ł a o s ta te c z n ie w y ja ś n io n a .

R a m y c z a so w e m o je g o s tu d iu m z a m y k a ją się w g r a n ic a c h 1. 1580— j 1625, tz n . o b e jm u ją o k re s od p o c z ą tk u f u n d a c ji do c a łk o w ite g o z a k o ń ­ c z e n ia z e w n ę tr z n e j b u d o w y k o śc io ła . P r z e k r a c z a m je w ó w c z a s, g d y w y -j m a g a te g o d o k ła d n ie js z e w y ja ś n ie n ie o m a w ia n y c h u p rz e d n io z a g a d n ie ń .

A r ty k u ł o p a r łe m p r a w ie w y łą c z n ie n a m a te r ia le a r c h iw a ln y m i rę - j k o p iś m ie n n y m , p o n ie w a ż l i t e r a t u r ę w y z y s k a ł w s p o s ó b w y c z e r p u ją c y k s. Z a le w s k i i w y s ta r c z y o d w o ła ć się do je g o k s ią ż k i.

P o n ie w a ż je s te m h is to r y k ie m ty lk o , a n ie h is to r y k ie m s z t u k i n ie, z a p u s z c z a łe m się b ez k o n ie c z n e j p o tr z e b y w d z ie d z in ę a r c h i te k t u r y k a ­ t e d r y ty m m n ie j, że to z a g a d n ie n ie o p ra c o w a ł A n to n i M a ś l i ń s k i w o b s z e r n y m s tu d iu m : K o ś c ió ł po je z u ic k i w L u b lin ie n a tle problem u-', t y k i a r c h ite k tu r y b a ro k u . (R oczn. h u m . T ow . N a u k . K U L . R. 2/3: 1950—•

51 s. 269— 307).

W c z a sie p is a n ia p r a c y k o r z y s ta łe m z fa c h o w y c h w s k a z ó w e k m g ra J e r z e g o P a s z e n d y , k tó r y w y k o n a ł ró w n ie ż sz k ic e p la n ó w k o le g iu m i k o śc io ła .

T r u d n e p o c z ą t k i f u n d a c j i l u b e l s k i e j

Po zajęciu W ielkich Ł uków (5 IX 1580 r.) pospieszył S tefan B a to ry przez W ilno do G rodna i W arszaw y, b y starać się o środki

Pi an sy tu ac y jn y

Rys.1. Plansytuacyjny

(3)

[3]

G E N E Z A I B U D O W A K A T E D R Y L U B E L S K IE J

65 pieniężne na dalsze prow adzenie w ojny z Iw anem G roźnym aż do w yw alczenia „dobrego p okoju”. W otoczeniu w kraczającego do W ilna k róla znajdow ało się dw óch w y b itn y ch oficerów , ro tm istrz M ikołaj Z ebrzydow ski i chorąży królew ski B ern a rd M aciejowski.

Obydwaj pochodzili z Lubelszczyzny i tam posiadali rodow e m a­

jątki. M ikołaj ur. w r. 1553 2 koło Dysu 3 pod L ublinem , syn F lo ­ rian a kasztelan a lubelskiego i h e tm a n a nadw ornego kształcił się u jezuitów w B raniew ie i Ingolsztadzie 4. Nic nie w skazyw ało na to, że m łody m ag n at w yrośnie kiedyś n a ciasnego, zacietrzew io­

nego polityka i sw aw olnego rokoszanina. W prost przeciw nie — S karga pisze o nim , że zdobił d w ór królew ski m łodością, cnotą i m ęstw em 5. Osobisty jego przyjaciel, prow . jezuitów , J a n P aw eł Campano, przedstaw ia go gen erało w i zakonu K laudiuszow i A kw a- wiwie jako człow ieka pobożnego, walecznego, m iłego królow i S te ­ fanowi i ofiarnego 6.

B ardziej dośw iadczonym życiowo, w yrobionym w ew n ętrzn ie i dojrzałym był jego tow arzysz B ern a rd M aciejow ski, syn B er­

narda i E lżbiety K am ienieckiej w ojew odzianki podolskiej, ur. w r.

1548 7. Młodość spędził n a dw orze cesarskim , potem za Z ygm unta Augusta nosił chorągiew królew ską, k tó rą pow ierzył m u także Stefan B atory, „u p a tru jąc w nim czerstw ość rycersk ą i do sp raw wielkich dzielność” 8. T ragiczna śm ierć A nd rzeja W apowskiego 5 III 1574 r., m ęża jego stry jeczn ej siostry K a ta rzy n y , w yw ołała w duszy B ern a rd a potężny w strząs, pod w pływ em którego zaczą'ł myśleć o porzuceniu k a rie ry św ieckiej i o b ra n iu sta n u duchow nego.

Zam iar ten , podtrzym yw any przez St. Hozjusza, dojrzew ał w cho­

rążym B atorego a w raz z nim p ro je k t fu n d a cji kolegium jezuitów przy kościele św. T rójcy w C hodlu 9. W czasie działań w ojennych pod W ielkim i Ł ukam i zw ierzył się B ern a rd ze sw ym i zam iaram i Zebrzydow skiem u 10. Ten rzucił m u się w ram iona, ośw iadczając, że i on nosi się z tym i sam ym i m yślam i a n aw et rozm aw iał n a ten

" W. D w o r z a c z e k , G e n e a lo g ia , W a rs z a w a 1959 s. 134.

3 Z li s t u J a n a P a w ła C a m p a n o , p r o w in c ja ła je z u itó w p o ls k ic h , do g e n e ra ła z a k o n u je z u itó w , K la u d iu s z a A k w a w iw y , p is a n e g o 21 I X 1582 z

Jarosławia

d o w ia d u je m y

się,

że M ik o ła j Z e b rz y d o w s k i

urodził się

j? ° ^ i e c ie r z y n a (L u b e ls k ie ), g d zie m a w s ie c u m su a c u r ia e t p a la tio , u o i n a tu s e s t (pro m o r e P o lo n o ru m ). A R S I, G e rm . 160 f 176— 176 v.

L is ty P io tra S k a r g i, w y d . k s. J. S y g a ń s k i T. J., K r a k ó w 1912 s. 135.

° j . W., s. 180.

“ L . c., f 176 v.

s B o n i e c k i ,

H e rb a rz , X V I s. 218

i nn.

6 H. B a r y c z , P o la c y n a s tu d ia c h w R z y m ie , K r a k ó w 1938 s. 213.

p . W a d o w s k i , K o śc ió ł św . J a n a C h rz c ic ie la i św . J a n a T O 11* * - w L u b lin ie . B ib l. P A N (K ra k ó w ), r k p s n r 2371.

sie t P o d a w a n e p rz e z n ie k tó r e ź ró d ła m ie js c e ro z m o w y : P s k ó w n ie da u tr z y m a ć ze w z g lę d ó w c h ro n o lo g ic z n y c h .

(4)

te m a t z re k to rem A kadem ii W ileńskiej ks. P io trem S kargą. P o ­ stan o w ili więc n atychm iast po w y p raw ie w ojennej w spólnie przy­

stąpić do dzieła. Podczas n astęp n y ch spotkań om ów ili k o n k re tn y plan fu n d a cji kolegium . Na jego uposażenie przeznaczał M acie­

jow ski sw oje dobra chodelskie. D obra te je d n a k były obciążone ogrom nym i długam i, dochodzącym i do 18.000 złp., poniew aż, ja k się w y raził C am pano, B e rn a rd „nie um iał być bogatym , szafow ał w szystkim , co m iał, ale nie n a złe cele” u . Z resztą nie odrodził się pod tym w zględem od reszty M aciejow skich. Z ebrzydow ski chcąc mieć udział w fu n d a cji p rzyrzekł spłacić 10.000 złp dłu g u B er­

n a rd a i darow ać n a rzecz kolegium wioskę koło Dysu, gdzie po­

siadał klucz 8 wsi. Ju ż p rzedtem w tajem niczył B ern a rd w sw e p lan y sw oją siostrę stry jeczn ą, K a tarzy n ę W apow ską, k tó ra obie­

cała uposażyć fu n d a cję dziedziczną sw oją w ioską, położoną w P rz e - m yskiem 12.

Z tym i p ro jek ta m i u d ali się M aciejow ski i Z ebrzydow ski w li­

stopadzie 1580 r. do kolegium w ileńskiego, by przedstaw ić je ks.

S kardze i prosić go o poparcie u w ładz zakonnych. Ze łzam i w oczach opow iadali m u o sm u tn y m stan ie Kościoła na L u b el- szczyźnie, o rosnących zdobyczach h erezji i o sw oich zam iarach podźw ignięcia z u p ad k u katolicyzm u w sw ej rodzinnej ziemi.

S k arg a w zruszony do głębi zapałem re lig ijn y m m łodych m ag n ató w przyrzekł wziąć w ręce ich spraw ę, ale w ysunął jedno zastrzeże­

nie. Z daniem jego przy fu n d a c ji kolegium w inno się m ieć przed cczym a zasadę św. Ignacego Loyoli, że dobro tym je st w iększe im bardziej pow szechne i służy w iększej liczbie ludzi. W m yśl te j zasady Chodel, m ałe m iasteczko prow incjonalne, nie n ad a je się n a założenie kolegium , ale najw iększe m iasto handlow e Rzeczypospo­

lite j i siedziba try b u n a łu koronnego — L ublin. T u ta j bow iem ściągają n a ja rm a rk i kupcy nie tylko z Polski, ale z całej E uropy a n aw et Azji, tu ta j grom adzi się szlachta z całej K oro n y na sesje try b u n a łu , L u b lin nadto leży u zbiegu gran ic Rusi, W ołynia i L i­

tw y, zajm ując c e n tra ln ą pozycję do w ielkich ośrodków k u ltu ra l­

nych: K rakow a, W arszaw y, W ilna i Lwowa. F u n d ato rzy nie m o­

gli nie przyznać słuszności w yw odom S kargi i „zwyciężywszy sa­

m ych siebie” zarzucili p ro je k t fu n d a c ji kolegium w C hodlu na rzecz L u b lin a 13. P oniew aż zbliżała się kongregacja polskiej p ro -

11 C a m p a n o do A k w a w iw y z L u b lin a 3 IX 1582. G e rm . 160 f 15 ly . 12 L i s ty S k a r g i, s. 136: C a m p a n o do A k w a w iw y j . w . i z J a r o s ła w ia 21 IX 1582.

13 L is t B e r n a r d a M a c ie jo w s k ie g o i M ik o ła ja Z e b rz y d o w s k ie g o z W iln a 13 X I 1580. A R S I, E p is to la e E x te r n o r u m 28 f 147— 147 v. L is t z a w ie r a s tre s z c z e n ie ro z m o w y ze S k a r g ą . I n t e r e s u j ą c y n a s u s tę p b r z m i:

E t lic e t p r o p e n s io n a tu r a lis tr a h e b a t a n im o s, u t h o c (c o lle g iu m ) in ipsis- n o s tr is h a e r e d ita tib u s fa c e r e m u s : ta n ie n u t m a g is u n iv e r s a le s it b o n u m

w i n c j i

zakonnej w P u łtu sk u (25 X I—3 X II 1580) celem obioru delegatów do Rzym u na w y b ó r now ego gen erała zakonu po śm ierci

E w e r a r d a

M ercuriana (zm. IV 1580), skierow ali fu n d a to rzy za ra d ą Skargi list na ręce p ro w in cjała polskiego, F ranciszka S u n y e r a 14

z

prośbą o w yrażenie zgody n a założenie kolegium w L u b lin ie i polecenie tej spraw y now em u g e n e ra ło w i15. Pism o to zostało od­

czytane n a kongregacji, a S k arg a zaznajom ił obecnych z treścią

r o z m o w y

w ileńskiej. Wszyscy opow iedzieli się za przyjęciem fu n ­ dacji i polecili S kardze przygotow ać m em oriał w tej spraw ie dla nowego g en e rała jako w y jaśn ien ie prośby skierow anej w im ieniu kongregacji do Rzymu le.

Tym czasem M aciejow ski i Zebrzydow ski decydując się na za­

łożenie kolegium nie w Chodlu, ale w L ublinie, gdzie pierścień obw arow ań m iejskich był ciasny, dom y obok siebie stłoczone, a przybyszów w ielu, m usieli rozwiązać trudność nielada; ja k w tych w arunkach zdobyć obszerny plac n a budow ę kościoła, szkół i m iesz­

kania dla zakonników ? Na początek zam ierzali w ystarać się o jakąś skrom ną bodaj kam ienicę i jeden z istniejących już kościołów lu ­ belskich. O bydw aj bowiem fu n d a to rzy rw a li się do dzieła i obie­

cywali sobie jeszcze w r. 1580 „rozpocząć ta k w ielką i ta k zbożną budowę” 17. W tym celu w eszli w k o n ta k t z w ojew odą bełzkim A ndrzejem Tęczyńskim , k tó ry posiadał w L u b lin ie kam ienicę, n ie­

gdyś w łasność J a n a B ap ty sty Tęczyńskiego. Przez pew ien czas mieścił się w n iej zbiór k alw iński, steru jąc y pod k ieru n k ie m S ta ­ nisław a P ak lep k i k u a ria n iz m o w i18. Tęczyński zgodził się oddać kam ienicę n a rezydencję dla jezuitów , brakow ało jeszcze kościoła.

Udali się więc wszyscy trzej n a początku g ru d n ia 1580 r. do b a ­ wiącego n a sejm ie w W arszaw ie n u ncjusza C aligari z prośbą o po-

e t ad p lu r e s a n im a s ju v a n d a s p r o m a n e a t, v ic im u s n o s ip s o s e t in ip sa re Sia c iv ita te L u b lin e n s i, e m p o r io to tiu s P o lo n ia e fr e ą u e n tis s im o e t c e - teo errim o ... h o c C o lleg iu m in s titu e r e p ro p o s u im u s ...”

v J e s z c z e P r zed n a p is a n ie m te g o li s t u S u n y e r z m a r ł n a z a ra z ę x 1580. R a fa ł S k r z y n e c k i , P r o v in c ia e P o lo n a e S. J. o r t u s e t p ro g re ssu s (15401607). O sso lin e u m (w e L w o w ie ), rk p s 628 s. 231235

“ Z W iln a 13 X I 1580, j. w .

6 M e m o ria ł S k a r g i w L is ta c h S k a r g i, s. 133—137; K o n g r e g a c ja s k ie ­ ro w a ła do g e n e r a ła z a k o n u n a s t ę p u ją c y p o s tu la t: R o g a t C o n a re g a tio p ro v in c ia lis m u ltis e t g r a v is s im is r a tio n ib u s p e r m o ta , u t R e v . P a te r n o s t e r G e n e ra lis a n im u m a d a c c e p ta tio n e m C o lle g ii L u b lin e n s is a d ji- , a . " ° n g r e g a c ja p r z e s ła ła n a d to lis t f u n d a to r ó w i s p r a w o z d a n ie z d y - te m a t f u n d a c ji lu b e ls k ie j. N o w o o b ra n y g e n e r a ł z a k o n u (19 II Co/; . la u d iu s z . A k w a w iw a u d z ie lił n a s t ę p u ją c e j o d p o w ie d z i 4 V I 1581:

acr L u b lin e n s e a d m itt it u r in n o m in e D o m in i: f i e n t a u te m litte r a e m v t i U onis in f ? rrr}a’ qu<tndo N o b ile s illi fu n d a to r e s m is e r in t R o m a m rio,^ m f n ta d o n a tio n is fa c ta e in C o lle g ii d o te m . N a tio n a lb ib lio th e k (W ie-

n X r k p s 11977.

ls Jtis t B - M a c ie jo w sk ie g o i M . Z e b rz y d o w s k ie g o , j. w .

w : L - Z a l e w s k i , D o d z ie jó w r e fo r m a c ji w L u b lin ie . „R ef.

sce , R. 11: 1948—1952 n r 41—44 s. 56—9.

(5)

moc w zdobyciu jednego z kościołów lubelskich lu b placu na b u ­ dow ę kolegium . P ro sili n ad to o poparcie u Stolicy A postolskiej w ich zam iarze sprow adzenie jezuitów do L ublina. C alig ari p rz y ­ rzekł podjąć odpow iednie kro k i w Rzymie, ale nie p o tra fił w skazać im an i sposobnego placu a n i kościoła 19.

Zaw iedzeni w nadziejach ud aw ali się B ern a rd i M ikołaj na fro n t m oskiew ski, a około fu n d a cji lubelskiej zaległa cisza p rz e­

ry w a n a niekiedy przez C aligarego usiłującego rozgrzać stygnące zapały i uspokoić obaw y rodzące się w Rzymie. B yły jeszcze in n e pow ody zastoju w sp raw ie lubelskiej. W yznaczony na pro w in cjała polskiego J a n P aw eł C am pano baw ił z P ossew inem w Moskwie a później z w izytatorem Jan e m C arm in atą w y b ra ł się do S ied­

m iogrodu. Zebrzydow ski zm ienił sw oje pierw o tn e p la n y i zam iast sp łaty 10.000 długu M aciejow skiego obiecyw ał dw ie w sie z fo l­

w ark iem . Chcąc ratow ać dobra fu n d a cy jn e B ern ard a, zgodziła się K a ta rz y n a W apow ska zam iast obiecyw anej wsi dać 10.000 z ł p 20 i w raz z Zebrzydow skim uw olnić je całkow icie od roszczeń w ierzy ­ cieli, ale gdy M ikołaj pow ziął in n ą decyzję i ona zaw ahała się w sw ym postanow ieniu, zwłaszcza, że krąży ły pogłoski, jakoby obciążenie m ajątk ó w fu n d a cy jn y ch przekraczało 20.000 złp. co B er­

n a rd m iał zataić przed je z u ita m i21.

Na w iosnę 1582 r. sp raw a fu n d a cji lubelskiej zn ajdow ała się w tym sam ym staclium, co pó łto ra ro k u przedtem . Zaszły w p ra w ­ dzie p ew ne zm iany w obietnicach fu n d ato ró w , ale w szystko o b ra ­ cało się na razie w sferze projektów . Z niecierpliw iony tak im sta ­ nem rzeczy g en erał A kw aw iw a polecił p row incjałow i C am pano otw orzyć w ja k najk ró tszy m czasie m isję w L ub lin ie, złożoną z dw óch księży, którzy by godnie rep rezen to w ali zakon w śród m iejscow ej ludności i licznych przybyszów , a p racą na am bonie przygotow ali g ru n t pod przyszłą działalność k o le g iu m 22. T eraz w yp ad k i potoczyły się szybko. G dy bow iem prow . C am pano oglą­

18 C a lig a r i G. A . do d i C om o, W a rs z a w a 12 X I I 1580. M o n u m e n ta V a tic a n a IV , n r 295 s. 535.

20 J.w ., W iln o 1 V I 1581, o.c., n r 371 s. 660; D o k ła d n ie j p isz e o ty m C a m p a n o do A k w a w iw y z L u b lin a 3 IX 1582. G e rm . 160 f 15 lv : „ A p r in - cip io fu n d a tio n is ita c o n v e n tu m e r a t, u t C h o d e lu m p ro fu n d a tio n e d a - r e tu r , q u o d a e s tim a b a tu r 30.000 flo r e n is e t q u ia o p p ig n o r a tu m e ra t 18.000 fl . d e b e b a t W a p o v ia , s o lv e r e 10.000 fl. e t D. Z e b r id o v iu s alia 10.000 fl ., s e d n u n c ... D. Z e b r id o v iu s loco 10.000 fl. a p p lic a v it d u a s v il- la s...”

21 H e r b e s t S ta n is ła w , r e k t o r ja r o s ła w s k i, do C a m p a n o . Ł o m ż a 18 V I 1582. G e rm . 160 f 85: B e r n a r d is to tn ie p o s ia d a ł d łu g i, o k tó r y c h je z u ic i n ie w ie d z ie li. W y sz ły o n e n a ja w w r. 1584 i n a r a z i ły r e k t o r a k o le g iu m lu b e ls k ie g o , S t. W a rs z e w ic k ie g o , n a w ie lk ie k ło p o ty . L is t W a rs z e w ic ­ k ie g o do A k w a w iw y z L u b lin a 6 IV 1584. G e rm . 162 f 215.

22 O ta k im p o le c e n iu A k w a w iw y w ia d o m o z lis tó w C a m p a n o . G e rm . 160 f 68 i 93 v.

[7]

G E N E Z A I B U D O W A K A T E D R Y L U B E L S K IE J

69

dał się bezradnie za ludźm i odpow iednim i n a placów kę lubelską bez uszczerbku dla p racy in n y ch kolegiów, zjaw ił się w B ran ie­

wie 23 IV 1582 w drodze po w ro tn ej ze Szwecji ks. S ta n isła w W ar- szewicki, d aw ny re k to r w ileński, a ostatnio w ychow aw ca Z ygm un­

ta Wazy. N ikt lepiej od niego nie n adaw ał się na odpow iedzialną misję lubelską. Toteż C am pano donosi z radością, gen. A kw aw i- wie, że jego m ianow ał przełożonym rezydencji w L ublinie, „ponie­

waż na ten początek potrzeba tam człow ieka biegłego w językach, uczonego i znacznego” 23.

W sierp n iu 1582 r. w yruszył C am pano ze swoim sekretarzem B ernardem G ołyńskim , S tan isław em W arszew ickim , Szym onem W ysockim i dw om a braćm i zakonnym i z B raniew a przez W ar­

s z a w ę

do L ublina. W W arszaw ie oczekiw ał ich B ern a rd M acie­

jowski, k tó ry w obecności prow . C am pano dokonał w pisu d aro ­ wizny sw ych dóbr chodelskich na uposażenie kolegium lubelskiego w m etryce k o ro n n e j24. Z d o k u m en tu zatw ierdzonego przez króla S tefana 23 V III 1582 dow iadujem y się, że B ern a rd przeznacza

„na k o le g iu m , k tó r e p o w s ta je w L u b lin ie ... c a łą i n ie u s z c z u p lo n ą p o ło w ę m ia s ta C h o d la i w s z y s tk ic h je g o 'p rz e d m ie ść z d a w n a do n ie g o n a le ż ą ­ cych... a ta k ż e c a łe i n ie u s z c z u p lo n e w s ie G o d ó w , P u s z n ię i W ó lk ę ...

o ra z p r a w o p a tr o n a tu p r e p o z y tu r y w C h o d lu ... W y m ie n io n e d o b ra z n a j­

d u ją s ię je d n a k n a m o cy w w ią z a n ia w rę k u ... A n n y z K u fle w a O b o r­

sk ie j, m a łż o n k i k a s z te la n a p o d la s k ie g o , M a r c in a L e śn io w o ls k ie g o , d la ­ tego w s p o m n ia n i... o jc o w ie T o w a r z y s tw a J e z u s o w e g o w in n i je w ła s n y m k o sz te m d la sieb ie... u w o ln ić z w w ią z a n ia i te n u t y ...” 25.

---

23 C a m p a n o d o A k w a w iw y z B r a n ie w a 15 V I I 1582. G e rm . 160 f 103.

24 P o b y t C a m p a n o w W a rs z a w ie z n a n y z je g o li s t u do A k w a w iw y z W a rs z a w y 24 V I I I 1582. G e rm . 160 f 142— 145. M. i. p is z e : „ N u n c c u m M a g n ifico B e r n a r d o M a c h ie io v io c o n c lu d o in s c r ip tio n e m b o n o r u m e iu s o m n iu m L u b lin e n s i C o lleg io e t in ip s a R e g ia C a n c e lla ria c o n fic itu r , p o st duas h o ra s ad M. N . Z e b r id o v iu m , a lte r u m fu n d a to r e m u n a i t u r i , u t o m n e s s im u l L u b lin u m e a m u s ”.

25 O ry g in a ł z a p is u p o tw ie r d z o n y p rz e z S t. B a to re g o z n a jd u j e się w A G A D , M e tr y k a k o ro n n a 128 f 4— 7. P r z y ta c z a m w y ją tk i : „ ...B e rn a r- d u s M a c ie jo w sk i... to ta m e t in te g r a m m e d ie ta te m o p p id i C h o d e l s u b u r - b io r u m ą u e o m n iu m ... n ec n o n to ta s e t in te g r a s v illa s G o d ó w , P u s z c z ie n , W olka u n a c u m p ra e d iis, c u r iis in e is d e m e x is te n tib u s ... ac iu r e p a tr o - n a tu s P r a e p o s itu r a e ib id e m in C h o d e l e x is te n tis e t in v illa R a th o s c h in P a ro c h ia lis E cclesia e p r a e fa ta e P r a e p o situ ra e ... in c o rp o ra ta e ... to t i ac u n iv e r s a e S o c ie ta ti J esu ... p ro collegio... q u o d L u b lin i e rig itu r,... d e d it, d o n a y it e t r e s ig n a v it... D a tu m V a r s a v ia e d ie X X I I I m e n s is a u g u s ti a n n o D o m in i M D L X X X 1 I (1582). R e g n i n o s tr i a n n o se p tim o . K s. L . Z a le w s k i, K a te d r a i je z u ic i... I, 13 i p rz y p . 24 s. 192— 3 tw ie r d z i n a p o d s ta w ie k o p ii

U n . L w o w sk ie g o , J e s u itic a L u b lin n r 1, że „ M a c ie jo w s k i 16 lip c a 1582 r. w g ro d z ie s tę ż y c k im z a p is a ł p o ło w ę C h o d la z p rz e d m ie ś c ia m i o ra z w s i G o d o w a, P u s z n i i W o łk i n a u p o s a ż e n ie k o le g iu m lu b e ls k ie g o ”, '-ż y li, jeg o z d a n ie m , M a c ie jo w s k i n ie z a p is a ł c a ły c h w si. B a to r y m ia ł pen z ap is p o tw ie r d z ić 3 s ie r p n ia 1582. N ie je s t w y k lu c z o n e , że p o c z ą t­

kow o d a r o w a ł p o ło w ę s w y c h w ło śc i n a f u n d a c ję lu b e ls k ą . O s ta te c z n ie

(6)

K ie w łączył do zapisu M aciejow ski przedm ieścia lubelskiego cw anego C zw artek, k tóre d arow ał jezuitom dopiero po sw ym po­

w rocie z Rzym u w r. 1586 29.

D rugi fu n d a to r, M ikołaj Zebrzydow ski, dotrzym ał rów nież o b ietn icy i zapisał na uposażenie kolegium lubelskiego dw ie w sie z fo lw arkiem C iecierzyn 27 koło Dysu, gdzie, jak w iem y, posiadał

j e d n a k , j a k w y n ik a z d o k u m e n tu w A G A D i li s t u C a m p a n o 3 IX 1582 z L u b lin a do A k w a w iw y (G e rm . 160 f 151), z a p is a ł w s z y s tk ie , w s p o m ­ n ia n e w s ie „ c a łe i n ie u s z c z u p lo n e ”.

26 J u ż w cza sie p rz y b y c ia je z u itó w do L u b lin a z a m ie r z a ł M a c ie jo w ­ s k i d a ro w a ć im p rz e d m ie ś c ie C z w a r te k . W sp o m in a o ty m C a m p a n o w liś c ie z 3 IX 1582: „H ic q u o q u e v u l t in s c r ib e r e o p p id u lu m ą u a s i v e l s u b u r b iu m c ir c ite r 50 d o m o r u m c u m h o r tis s u is e t p o m a r iis , q u i lo c u s e s t a m o e n is s im u s in co lle e t ia c tu b o m b a rd a e m in o r is ab u r b e d is ta n s...

c u m p r o p r ia e c c le sia e t d o m o e t h o r to ad r e c r e a tio n e m ...” W d a ls z y m c ią g u li s t u w y r a ż a p r z e k o n a n ie , że M a c ie jo w s k i d a r u j e je z u ito m tę p o ­ s e s ję i k o le g iu m „h a b e b it e t s u b u r b a n u m V a r te c h ...” Z a p is C z w a r tk u n ie d o sz e d ł w ó w c z a s do s k u tk u , p ra w d o p o d o b n ie z r a c j i k o śc io ła św . M ik o ła ja , „ q u a m (e c c le sia m ) p u ta t (M a c ie jo w s k i) p o sse u n ir i C o lleg io c u m in t e r v e n t u P o n tific is M aocimi, n o n e n im e s t c u ra ta ...” — p is z e C a m - p ałio . G e rm . 160 f 151 v. D o p ie ro w r. 1587 d o w ia d u je m y s ię z „ B re v is n a r r a t i o o rig in is e t f u n d a tio n is c o lle g ii L u b lin e n s is ” (Pol. 75 n r 19):

„ ..a lter e x fu n d a to r ib u s , D. B e r n a r d u s M a c ie jo w s k i, d o n a v it a n n o s u p e - rio re C o lleg io h o r to s ą u o s d a m s e u co lo n e s, q u i h o r to s c o lu n t in s u b u r b io L u b lin e n s i”.

27 M y li się k s. Z a l e w s k i , K a te d ra ... I, 13, z a r z u c a ją c Z e b rz y d o w ­ s k ie m u , że „ z a w ió d ł w cało ści... w io s k i o b ie c a n e j n ie d a r o w a ł i p ie n ię ­ d zy n a s p ł a tę d łu g u o b c ią ż a ją c e g o d o b ra M a c ie jo w sk ie g o n ie d o s ta r c z y ł” . T e z ę s w o ją s t a r a się Z a le w s k i u d o w o d n ić w o b s z e r n y m w y w o d z ie , b y o s ta te c z n ie d o jś ć do w n io s k u : „ s ta n o w c z o s tw ie rd z ić n a le ż y , że Z e b r z y ­

d o w s k i je z u ito m n ic n ie z a p is a ł” . T a m ż e , s. 194, p rz y p . 28. I s tn ie j e je d n a k a ż n a d to d o w o d ó w , b y w y k a z a ć p o n a d w s z e lk ą w ą tp liw o ś ć , że Z e b r z y ­ d o w s k i z a p is a ł n a k o le g iu m lu b e ls k ie f o l w a r k C ie c ie rz y n z d w o m a w s ia ­ m i i h o jn ie w s p ie r a ł je d a ro w iz n a m i i p ie n ię d z m i aż do r. 1599. C a m ­ p a n o p is z e do A k w a w iw y z J a r o s ła w ia 21 IX 1582. G e rm . 160 f 176:

„...D. Z e b r id o v iu s d e d it n o b is d u a s v illa s c u m p ra e d io u n o m illia r i p ro p e L u b li n u m (u b i s e x a lia s s im u l iu n c ta s h a b e t)...” R e k to r W a rs z e w ic k i d o ­ n o s i A k w a w iw ie z K r a k o w a 8 I I 1583. G e rm . 161 f 41: ...D. Z e b r id o - v iu s p r a e d iu m , q u o d c o lleg io d o n a v it u n o m illia r i d is ta n s a L u b lin o ia m a e re a lie n o lib e r a tu m ho c te m p o r e tr a d e t co lleg io ...” P r z e c iw te z ie k s.

Z a le w s k ie g o ś w ia d c z y je d n o z n a jw a ż n ie js z y c h ź ró d e ł d la p o c z ą tk ó w k o le g iu m lu b e ls k ie g o : „ B re v is n a r r a ti o ...” z r. 1587. C z y ta m y ta m : „ A lte r v e r o fu n d a to r , N ic o la u s Z e b r z id o w s k i, p r a e d iu m a liu d , u n o m illia r i a L u ­ b lin o d is ta n s c u m d u o b u s p a g is c o ra m S e r e n is s im o R e g e in fu n d a tio - n e m e iu s d e m d o n a v it e t d o n a tio illiu s in A c ta C a n c e lla ria e R e g ia e e s t r e la ta ...” (w s p o m in a ją c n a s tę p n ie o d o c h o d a c h k o le g iu m p isz e a u to r

„ N a r r a t io ” (P a w e ł B o k sz a ): „ B ona C e te r in e n s ia p r o p r iu s L u b li n u m ab a lte r o fu n d a to r e a ttr ib u ta d a n t... 500 f l .” Co s ta ło się w ię c z ty m i d o ­ b r a m i, s k o ro t a k s u m ie n n y b a d a c z j a k k s. Z a le w s k i n i e n a t r a f i ł n a ic h ś la d w c ią g u 200 l a t is tn ie n ia k o le g iu m lu b e ls k ie g o ? D o b ra c ie c ie rz y ń - s k ie tr z y m a li je z u ic i z a le d w ie l a t 10 i w r. 1592 o d s p r z e d a li je Z e b r z y ­ d o w s k ie m u , p o d ó w c z a s w o je w o d z ie lu b e ls k ie m u , a z d o b y te ze s p r z e ­ d a ż y p ie n ią d z e o b ró c ili n a k u p n o R a to s z y n a i d ru g ie j p o ło w y C h o d la o d S ta n is ła w a M a c ie jo w sk ie g o . M a r c in Ł aszcz, w ic e r e k t o r lu b e ls k i p is z e

klucz 8 w si oraz pałac, w którym się urodził. W ydaje się pew ne, że

je s z c z e

przed przybyciem prow . C am pano do W arszaw y w pisał swoją fu n d ację do m etry k i k oronnej i uzyskał zatw ierdzenie B a­

torego 2S. W każdym razie n astąp iło to przed 1 X 1582, poniew aż tego d n ia inform ow ał W arszew icki gen. A kw aw iw ę, że „fundatorzy przeprow adzili już zapisy daro w an y ch na uposażenie kolegium m a­

jątków w k an c elarii k róla Jegom ości” 29.

Po za ła tw ien iu spraw w m etry ce k oronnej i o trzy m an iu od

B a t o r e g o

listów polecających

d l a

w ładz lubelskich i K atarzy n y

W a p o w s k i e j

w yruszyli z W arszaw y 24 V III C am pano, jego to w a­

rzysze zakonni i M aciejow ski, k ieru jąc się przez K ońskow olę w okolice Dysu, gdzie spotkali się z M ikołajem Zebrzydow skim . S tąd wszyscy razem przybyli do L ub lin a w ieczorem 2 w rześnia 1582 30, w ita n i z takim entuzjazm em przez w ładze m iejskie z b u r­

m istrzem A dam em P rz y ty c k im 31 na czele, duchow ieństw o i lu d ­ ność, „że tru d n o to opisać” 32.

M ieszkanie otrzym ali na razie w dom u w ik ariu szy kolegiaty św. M ichała. W praw dzie A ndrzej Tęczyński jeszcze n a w iosnę t. r.

d o A k w a w iw y 26 V I I I 1592. G e rm . 170 f 227: „ ...a lie n a v im u s u n u m p r a e ­ d iu m ab III. D o m in o P a la tin o L u b lin e n s i p ro fu n d a tio n e d a tu m , q u o d id e m fu n d a to r r e c e p it e t p e c u n ia m d e d it 13.000 fl. P ro e a d e m p e c u n ia e m im u s u n u m p r a e d iu m R a to s z y n d ic tu m c u m a lte ra p a r te o p p id i C h o ­ d el, c u iu s , a lte r a m p a r te m ia m a n te p o s s e d im u s . E x p o s u im u s 18.000 f l . ...” . J a k w id a ć , s u m a u z y s k a n a ze s p r z e d a ż y C ie c ie rz y n a n ie w y s t a r ­ c z y ła n a z a o k rą g le n ie k lu c z a c h o d e ls k ie g o , w ię c je z u ic i s p r z e d a li Z e ­ b r z y d o w s k ie m u je s z c z e p rz e d m ie ś c ie C z w a r te k . P is z e o ty m S ta n is ła w W łoszek, p ó ź n ie js z y r e k t o r lu b e ls k i, z L u b lin a 28 I 1594. G e rm . 172 f 33v— 34. P r o s i A k w a w iw ę o p r z y s ła n ie d w ó c h o s o b n y c h p is m „de v e n - d e n d is e t p ra e d io C ie c ie r z y n e t h o c su b u r b io d ie to C z w a r te k ”, b o ja k w y ja ś n ia , są to ró ż n e p o s ia d ło ś c i „ e r ab alio fu n d a to r e co lleg io d o n a - tu m ”. T e s p r a w y w y m k n ę ły się z p o la w id z e n ia k s. Z a le w s k ie g o , k tó r y n ie u z n a ł Z e b rz y d o w s k ie g o za f u n d a to r a , a s p r a w ę k u p n a R a to s z y n a i d ru g ie j p o ło w y C h o d la p r z e d s ta w ił s ie la n k o w o , ja k k o lw ie k , j a k n iż e j

■opowiem, p o c ią g n ę ła o n a za so b ą s k u t k i w p r o s t k a ta s tr o f a ln e .

28 J u ż 3 IX 1582 d o n o si C a m p a n o do R z y m u : „D. Z e b r id o v iu s loco 10.000 a p p lic a v it d u a s v illa s ”. Z ob. p rz y p . 20.

28 S t. W a rs z e w ic k i do A k w a w iw y z L u b lin a . G e rm . 160 f 187— 187 v.

30 „ B re v is n a r r a tio ...” W i e l e w i c k i : D zie n n ik ... I. s. 25, Z a l e w ­ s k i , K a te d r a , I, s. 49 i 204, p rz y p . 3 z g o d n ie tw ie r d z ą , że je z u ic i s ta n ę li w L u b lin ie 1 w r z e ś n ia 1582. T y m c z a s e m C a m p a n o , k tó r y o so b iśc ie b r a ł u d z ia ł w w y p a d k a c h p is z e z L u b lin a do R z y m u 3 w r z e ś n ia 1582: „ L u b li­

n u m p e r v e n im u s D eo a u sp ie e h e r i v e s p e r i”. G e rm . 160 f 151. „ D a tu m L u - b lin i 3. S e p t. 1582”. T a m ż e f 152 v.

31 „ B re v is n a r r a ti o ...” p o d a je , ż e n a d r u g i d z ie ń po p r z y b y c iu j e ­ z u ic i „ a P r o c o n su le c iv ita tis D. A d a m a ... e x c e p t i s u n t c o n v iv io ...” . S ą d z ę , że je s t to te n s a m b u r m is tr z , A d a m P r z y ty c k i, k tó r y w y s tę p u j e d w u ­ k r o t n ie w w iz y ta c ji J . Z a m o y s k ie g o w r. 1595. A c ta v is it, e c c le s ia r u m i n a rc h id ia c o n a tu L u b lin e n s i... p e r... G e o rg iu m Z a m o y sk i... v ol. 3, s. 16 3 35. A rc h . K a p itu ł. K ra k ó w .

32 G e rm . 160 f 151.

(7)

p odarow ał33 jezuitom obiecaną w r. 1580 kamienicę, ale w czasie podróży nie zastali go w Końskowoli i kamienica nie była p rz y -.

gotowana na ich przyjęcie. Już jednak następnego dnia po przyby­

ciu jezuitów do Lublina zjawił się jego dworzanin, który wręczył klucze Campanowi i 200 fl na reperację domu 34.

Dom Tęczyńskiego, „cały z kam ienia i cegły”, znajdował się w południowej części m iasta, naprzeciw zboru ariańskiego35. Na pierwszy rzut oka wyglądał według relacji Campano jak półwysep, zwężający się w kierunku m iasta, zamknięty z trzech stron ulicami, podstawą zaś wspierający się o szereg domków stłoczonych przy murze m iejskim 36. Podobnie jak inne kamienice m iejskie w owym czasie posiadał dwa piętra, wąski front o trzech oknach i praw ie trzykrotnie dłuższą głębokość37. Była to budowla dość obszerna, mająca 20 pomieszczeń mieszkalnych, z których w chwili przyby­

cia jezuitów tylko 4 nadawały się do użytku, a reszta, zniszczona pożarem, pozostawała w „opuszczeniu i ruinie”; początkowo są­

dził Campano, że po restauracji kamienicy można będzie urządzić na piętrach mieszkanie dla 12 zakonników, a resztę przeznaczyć na gimnazjum, ale po bliższym wglądzie okazało się, że dolne po­

koje są zupełnie mroczne i absolutnie nie nadają się na sale szkol­

n e 88. Obok domu nie było bowiem ani placu, ani naw et podwórza.

33 Do d aro w an ia je zu ito m k am ien icy p rzyczynił się głów nie B e n e­

d y k t H erb est, k tó ry n a w iosnę 1582 pogodził zw aśnionych b rac i: J a n a i A ndrzej T ęczyńskich. A n n u ae litte r a e coli. Ja ro sla v ie n sis S. J. 1582.

G erm . 141 f 94.

34 N ie zastaw szy A n d rz e ja T ęczyńskiego w K ońskow oli podczas po ­ dróży do L ub lin a, zostaw ił m u C am pano „ litteras salu tation is”. S tą d ry ch łe p rzy b y c ie d w orzanina.

35 C a lig a ri do di Como z W ilna 1 V I 1581. Mon. V at. IV, n r 371 s.

660: „casa grandę tu tta di p ie tre e t m u ro”. „B revis n a rra tio ...” p isa n a przez P a w ła Bokszę, se k re ta rz a p ro w in c ja ła i p rz e jrz a n a przez n ao cz­

nego św ia d k a w y d arze ń , St. W arszew ickiego w r. 1587 podaje, że k a ­ m ien ica T ęczyńskiego „ex opposito ebionitarum synagogae sita e s t”.

Z tego w niosek, że zbór a ria ń s k i s ta ł n a północ od n ie j, po d ru g iej stro n ie ulicy, bo sąsied n ie dom y po stro n ie w schodniej i zachodniej już w ted y n ależ ały do jezuitów .

36 „Nec illa dom us P alatini est, u bi d ilatari possit, cum peninsula sit a 3 partibu s, 4 v e re pars sit dom uncularum ad m oenia positarum , in tra duas via s in clu saru m ”. C am pano do A k w aw iw y z L u b lin a 3 IX 1582.

G erm . 160 f 151 v.

37 Z a l e w s k i , K atedra... I s. 50 i 53.

38 „deest nobis locus in c iv ita te pro scholis, tem plo e t collegio... N am dom us illa P alatini h abet ąu idem in condignationibus tribu s ad 20 loca, sed cum sit sine area ulla, ąuae in feriu s sunt, adeo obscura sunt, u t scholae esse non possint. Superiora ve ro v ix su fficien t pro h abita tio n i- bus 12 personarum , im o nec v ix ąu id em ”. C am pano jw .

„H abitam us in domo ill. P alatin i C racovien sis, quam collegio donare vu lt. Quae ąuoniam igne con flagravcrat, v ix h abet pro 4 operariis h abi- tation es com m odas e t paratas. R eliąua vero pars illiu s est d eserta et ruinis plen a”. W arszew icki St. do A k w aw iw y 1 X 1582. G erm . 160 f 187.

A przecież należało jeszcze pomyśleć o przyszłej budowie kole­

gium, szkół, i, co najważniejsze, świątyni. Dla uzyskania prze­

strzeni pod cały kompleks tych budowli potrzeba by było zbu­

rzyć co najm niej 20 sąsiednich domów, a i w tym w ypadku b ra ­ kłoby miejsca, ponieważ żaden z nich nie posiadał wokół siebie wolnego placu. Dobrej woli nie brakowało. Mieszczanie sami przy­

chodzili do prow. Campano i ofiarowywali swe domy, ale nie wy­

padało pozbawiać ich mieszkań, zwłaszcza, że ledwie starczyło w Lublinie pomieszczeń dla licznie przybywających na jarm arki kupców i gromadzącej się na sądy trybunalskie szlachty. W tej sytuacji Campano i towarzyszący m u fundatorzy Maciejowski i Ze­

brzydowski wraz z władzami m iejskimi przeprowadzili lustrację miasta w nadziei, że uda się znaleźć niezabudowany plac w ystarcza­

jący na lokalizację kolegium i świątyni. Dwudniowe poszukiwania nie dały jednak żadnych wyników. Miasto było „tak ciasne i stło­

czone”, że tylko jedno jedyne miejsce mogło wchodzić w rachubę, a mianowicie „przy kościele parafialnym , albo przy kościele do­

minikanów albo w sąsiedztwie jednego i drugiego, jeżeli kolegium stanęłoby w pośrodku” 39. Nie wypadało jednak wchodzić na cudze podwórka i w jednym punkcie zagęszczać kościoły. Pozostawał więc do dyspozycji tylko dom Tęczyńskiego i tu należało rozglą- dać^się za możliwościami rozbudowy kolegium.

Zakłopotany Campano pisał do nuncjusza Bolognetti z Lublina 14 IX 1582: „...rada miejska przyrzeka wystarać się o plac na drugi dom, ale nie wystarczy miejsca i nie ma za co budować... obawiam się, że zajdzie potrzeba poparcia i jakiejś pomocy króla... ale zoba­

czymy najpierw , co zrobią inni...” 40 Nie wiadomo, czy Campano myślał wówczas o przeniesieniu budowy poza m ury miejskie i w tym duchu nastrajał nuncjusza. W ydaje się, że raczej zamierzał wpierw wyczerpać wszystkie możliwości, by pozostać z nią w pierścieniu murów. W miesiąc później bowiem donosi Akwawiwie: „...miasto obiecuje plac po jednym domu, a jeszcze brakuje m iejsca na szkołę i kościół i, co stanowi nerw budowy, pieniędzy na budowę i zaku­

pienie wystarczającego placu” 41.

W tym nastroju opuścił Campano w drugiej połowie września 1582 r. Lublin, kierując się na Ruś, by dopilnować zapisu 10.000 złp na wykup dóbr Maciejowskiego, obiecanych na piśmie przez K ata­

rzynę Wapowską. Istotnie jeszcze tego miesiąca zapisała Wapowska przyrzeczoną sumę w grodzie przemyskim, w obecności prowincjała,

39

„C ivitas vero adeo angusta e t plena est, ut cum hodie m ediam lu straverim , nullum locum capacem in ven erim nisi aut contigue ad p a- rochiam aut tem plo dom inicanorum aut u triąu e, si in m edio esset...”

'-am p an o j.w.

^ C am pano do B olognetto. Mon. V at. V n r 441 s. 491.

C am pano do A kw aw iw y z J a ro sła w ia 21 IX 1582. G erm . 160 f 176*

(8)

zobow iązując się, że jeśliby nie w ypłaciła jej do W ielkanocy 1583 r.„

“będzie m usiała za n iedotrzym anie te rm in u dołożyć jeszcze 10.000 złp.

T erm in u dorzym ała 42.

R e z y d e n c j a l u b e l s k a 1582—4

Po odjeździe prow . C am pano pozostali na m iejscu w L ublinie:

przełożony rezydencji ks. S tan isław W a r s z e w i c k i , kaznodzieja Szym on W y s o c k i i b ra t zakonny, którego nazw iska nie p o tra ­ fim y ustalić.

W arszew icki u jm ie o dtąd w ręce na la t 8 s te r sp raw lubelskich i z zaciętym uporem tw orzył będzie podstaw y jednego z n a jw sp a ­ nialszych kolegiów jezuickich w Polsce. W k ró tk im stosunkow o czasie spłaci ogrom ne długi M aciejowskiego, uzdrow i sta n gospo­

darczy m ajątk ó w fundacy jn y ch , zdobędzie plac n a budow ę, otw orzy szkoły, założy fu n d a m e n ty potężnej św iątyni i zdobędzie fundusze n a dalszą jej budow ę.

T u w ięc m iejsce, byśm y zapoznali się bliżej z pierw szym re k to ­ rem kolegium lubelskiego, k tó ry obok P io tra S k arg i i Ja k u b a W u jk a należy do najw y b itn iejszy ch jezuitów X VI w.

Był synem J a n a W arszew ickiego h. Paprzyca, kasztelana liw ­ skiego, a później w arszaw skiego i b ra te m przy ro d n im głośnego później K rzysztofa W arszew ickiego. U rodził się na Mazowszu, we w si W arszew ice około r. 1530. Jak o 20-letni m łodzieniec, rozm iło­

w a n y w studiach klasycznych, pospieszył do W itten b erg i, gdzie u m istrzów prostestanckich, pod okiem M elanchtona pogłębiał sw oją w iedzę hum anistyczną, ale rów nocześnie zachw iał się w w ie­

rz e katolickiej. O trząsnął się nieco z n ow inek na u n iw ersy tecie p a­

dew skim , na którym studiow ał praw o w 1. 1553—1557. W róciwszy do ojczyzny został sekretarzem królew skim . Jakkolw iek nie posiadał św ięceń kapłańskich, zw yczajem czasów p rzed try d en ck ich korzystał z w ielu beneficjów kościelnych jako k anclerz k ap itu ły poznańskiej i scholastyk gnieźnieński. Będąc człow iekiem praw y m i konsek­

w e n tn y m , poszedł za głosem sum ienia, porzucił ostatecznie now inki i został kapłanem . Mimo oporu Hozjusza, k tó ry chciał go widzieć -w in fu le biskupiej, udał się W arszew icki do Rzym u i tam w stąpił do n o w icjatu jezuitów w r. 1567. T u ta j spotkał się ze św. S ta n isła­

w em K ostką, którego życie i śm ierć pozostaw iła u niego n iezatarte w rażenie. Po pow rocie do P olski w r. 1570 pow ierzono m u re k to r- stw o organizującego się kolegium w W ilnie. Ze szkoły dw uklasow ej ro z w in ął je n a potężny zakład naukow y, k tó rem u B ato ry nadał 7 VI 1578 r. p ra w a A kadem ii. W m iędzyczasie — w r. 1574 — jeździł z m isją polityczną i kościelną do Szwecji. W r. 1578 został zwol­

n io n y z obow iązków re k to ra w ileńskiego i w ysłany pow tó rn ie do

42 G e rm . 160 f 68 v ; „ B re v is n a r r a ti o ...”

Szwecji, gdzie na dw orze J a n a III i K a ta rzy n y Jag iello n k i w ycho­

w yw ał ich dzieci Z ygm unta i A nnę. W czerw cu 1582, ja k w idzie­

liśmy, p rzybył do B raniew a.

Do L u b lin a przychodził z ogrom nym zapasem dośw iadczenia życiowego, ale z m ocno n ad sz arp n ięty m zdrow iem 43, dlatego o g ar­

niała go początkow o m ałoduszność i szczerze pow iedział prow . C am ­ pano, że b ra k m u sił do w y k o n a n ia ta k tru d n y c h i odpow iedzial­

nych zadań. M arzył o tym , by w W ilnie w ykładać, dysputow ać i głosić kazania. P ro w in cjał je d n a k słusznie przew idyw ał, że W ar­

s z e w i c k i

p o trafi lepiej niż kto in n y opanow ać n iesłychanie skom ­ plikow aną sytuację w L u b lin ie i dlatego o parł się stanow czo zak u ­ som P ossew ina, by m ianow ać go przełożonym przy kościele św.

B arb ary w K rakow ie. „Ja — pisał C am pano do gen. A kw aw iw y — uw ażam go za odpow iedniego do w ielu rzeczy, bo je st pobożny, po­

ważny, roztropny, d y sk retn y , cieszy się ogólnym szacunkiem i, je ­ żeli to coś znaczy, zna się n a m an ierach dw orskich” 44.

Rozważnie i z sercem podjął W arszew icki dzieło budow y kole­

gium. N a razie rezydencja o graniczała się do 4 pokoi zrujnow anego dom u Tęczyńskiego i nie posiadała żadnych stałych dochodów, po­

niew aż żaden z fu n d a to ró w nie przekazał jeszcze jezuitom zapisa­

nych n a fu n d a cję m a ją tk ó w 45.

W arszew icki nie przystępow ał zaraz do n ap raw y kam ienicy T ę­

czyńskiego, poniew aż, jak donosił A kw aw iw ie, rozkład dom u jest nieprzystosow any do potrzeb zakonnych i trzeb a będzie go zm ienić.

P ieniądze dostarczone przez A n d rzeja Tęczyńskiego odłoży się na całość przebudow y. In fo rm u je dalej, że K a tarzy n a, księżna Słucka, w dow a do Jerzym Olelkowiczu, p rzy rzek ła 6 000 złp n a budow ę kościoła i kolegium , ale sum a ta n ie w ystarczy n a kupno placu i dźw ignięcie b u d o w li46. W idocznie nie rezygnow ał W arszew icki z budow y w obrębie m urów m iejskich, jakkolw iek w sk ro m n iej­

szych rozm iarach niż to p lanow ał C am pano, bo dodaje: „W ielka jest ciasnota w ty m mieście i trze b a kupić około 10 dom ów sąsied-

43 S tr e s z c z e n ie ż y c io ry s u S t. W a rs z e w ic k ie g o o p a r łe m n a n ie d o k o ń ­ czo n ej m o n o g r a fii p ió r a o. S t. B e d n a r s k i e g o i o. J. P o p l a t k a : S ta n is ła w W a r s z e w ic k i, S tu d i u m z d z ie jó w K o śc io ła w P o lsc e X V I w .

P ro w . M a ło p o ls k ie j T. J. (K ra k ó w )

C a m p a n o do A k w a w iw y z P u łt u s k a 24 X I I 1582. G e rm . 160 f 286.

Warszewicki

S t. d o te g o ż

z

L u b lin a 1 X 1582. T a m ż e f 187.

K a ta r z y n a z T y c z y ń sk ic h S łu c k a h o jn ie w s p o m a g a ła je z u itó w l u ­ li3 k i° h ' J eszcze w r. 1582 p r z e k a z a ła im w ie lk i o g ró d n a p rz e d m ie ś c iu L u b lin a z 3 d o m a m i. „P ostea e tia m c u m d iv id e r e t filiis b o n a su a 6.000 ea: u u s S o c ie ta ti a ttr ib u it, q u a e ia m a c c e p ta s u n t”. P u n c ta e o ru m

L o m in u s p e r n o s tro s in m is s io n e L u b lin e n s i o p e r a r i d ig n a tu s e s t

£>82 1583. G e rm . 141 f 96 (p is a n e r ę k ą S t. W a rs z e w ic k ie g o i u z u p e ł- o n e P rz e z p ro w . C a m p a n o ).

(9)

nich dla zdobycia placu”

i?.

W ydaje się w ielce praw dopodobne, że p ro jek to w a ł wówczas przekształcenie kam ienicy Tęczyńskiego i są­

siadujących z nią po w schodniej i zachodniej stro n ie kam ienic na kolegium i szkoły, a na placu po 7 zniesionych dom ach w k ie­

ru n k u w schodnim zam ierzał budow ać kościół. W arunkiem jed n ak rozpoczęcia budow y były pieniądze, albo zapew nienie sobie źródła stałego ich dopływ u. W arszew icki posiadał tym czasem 200 fl od Tęczyńskiego, dużo długu M aciejow skiego i nadzieję, że za kilka la t m a ją tk i fu n d acy jn e zaczną przynosić w iększe dochody. W danej chw ili m ógł przyjść z pomocą B atory, k tó ry całą duszą popierał rozwój sieci kolegiów jezuickich. W rozm ow ie z prow . C am pano w r. 1584 król w n astępujących słow ach sform ułow ał sw oje sta n o ­ wisko: p raca n ad naw róceniem dorosłych nie przynosi w ielkich rezu ltató w , „ale jeśli m łodzież od najw cześniejszych la t przepoi się praw dziw ą i g ru n to w n ą pobożnością, stw orzy n am ona Rzeczpo­

spolitą rzeczywiście katolicką. D latego dom agam y się szkół i zak ła­

dam y kolegia, gdzie tylko m ożem y” 48. Mimo to an i C am pano ani W krszew icki nie zw rócili się osobiście o pomoc finan so w ą do B a­

torego, ale poprosili o pośrednictw o A ntoniego P ossew ina. Na po­

czątku g ru d n ia 1582 r. sta n ą ł Possew in w W arszaw ie z m isją zle­

coną m u przez papieża, by pogodził B atorego z cesarzem w sporze o S zatm ar i próbow ał p ertrak to w ać o ligę a n ty tu re c k ą 49. P o in fo r­

m ow any przez prow . C am pano o stan ie rzeczy w L u b lin ie przyrzekł podjąć odpow iednie kro k i w K rakow ie, dokąd w y b ierał się król po zakończeniu sesji sejm ow ej. U czynił zaś przysługę W arszew ickiem u ty m chętniej, że razem pracow ali niegdyś na m isji szwedzkiej.

C am pano pow iadom ił W arszew ickiego o pow ziętych decyzjach listem z P u łtu sk a 16 X II 1852 i radził m u udać się do K rakow a, o ile uzna to za p otrzebne 50. Pism o prow incjała doszło do rą k W ar­

szew ickiego dopiero 29 XII. N atychm iast naw iązał k o n ta k t z dzier­

żawcą ceł ruskich, K o n stan ty n em K o rn iak tem i obydw aj obm yślili p lan pomocy królew skiej, k tó ry Possew in w inien by ł przedłożyć B atorem u. Z gotow ym p ro jek te m pchnął W arszew icki gońca do K rakow a, prosząc Possew ina, by w razie przedłużenia swego po­

b y tu w K rakow ie w ezw ał go niezw łocznie do siebie. W m yśl p lan u w ysuniętego przez W arszew ickiego król przeznaczyłby na budow ę lubelską dochody „S tarego C ła” w L u b lin ie n a przeciąg trzech lat.

D zierżaw ca płacił z niego królow i 2.300 złp rocznie. W sum ie więc

47 „ In d ig e m u s p lu r ib u s h a b ita tio n ib u s , s c h o lis e t te m p lo . M a g n a est a u te m lo ci a u g u s tia in h a c c iv ita te e t p ro p e 10 d o m o s v ic in a s p r o p te r a rea s c o e m e re o p o rte t. S p e r a m u s ta m e n D o m in u m n o b is a d fu tu r u m " . S t. W a rs z e w ic k i do A k w a w iw y z L u b lin a 1 X 1582. G e rm . 160 f 187.

48 C a m p a n o do A k w a w iw y z M ir u 28 V I I I 1584. G e rm . 163 f 152 v.

49 O d z ia ła ln o ś c i A . P o s s e w in a w ty m c z a sie zob. M on. V a t. V i

VL

50 M on. V a t. V I n r 6, s. 10 i n n . T a m ró w n ie ż p r o j e k t W a rs z e w ic ­ k ieg o .

ałm użna B atorego w yniosłaby 7.000 złp. Donosił następ n ie, że K o r- niakt chętnie godzi się n a jego p ro je k t i rzecz jest do p rzep ro w a­

dzenia, bo jakkolw iek w um ow ie dzierżaw nej zastrzegł sobie B a­

tory, że n aw et na jego polecenie nie wolno K o rn iak to w i nikom u w ypłacać p en sji ze „Starego C ła” , to w tym w y padku nie jest to pensja, ale jałm użna. P o d sk arb i, J a n D ulski nie założy sprzeciw u,

o

ile K o rn ia k t otrzym a pism o królew skie. Chodzi więc o w y sta ra ­ nie się o tak ie pism o. Z astrzega się w końcu W arszew icki, że roz­

mowa z K o rn iak tem m iała c h a ra k te r ściśle poufny i Possew inow i nie wolno o tym w spom inać an i B atorem u ani kanclerzow i Z a­

m o y s k i e m u .

„Piszę o tych rzeczach dlatego — dodaje — aby W asza W ielebność posiadał jakąś in form ację

o

sposobie zała tw ien ia sp ra ­ wy, gdyby koniecznie m usiał w yjechać i nie mógł n a m nie poczekać.

W przeciw nym razie dokładniej w y jaśn ię osobiście” .

P oniew aż Possew in m iał zam iar dłużej zatrzym ać się w K ra k o ­ wie, w ezw ał pośpiesznie W arszew ickiego do siebie (11 I 1583) a jego list posłał do Rzym u Po jego przybyciu ud ali się obaj do Niepołomic, gdzie rezydow ał B atory. Rozmowę z królem prow adził jednak sam Possew in, podczas gdy W arszew icki pow rócił do K ra ­ kowa i tam oczekiw ał jej w yniku. K ról przyrzekł 26 I 1583 pomoc finansow ą, ale nie w tej form ie, ja k to było uplan o w an e z K o r­

niaktem ; w yznaczył m ianow icie po 1000 złp rocznie n a przeciąg lat 5 z dochodów cła w ołyńskiego &2. W czasie sp o tk an ia poruszono zapew ne spraw ę lokalizacji budow li, a n aw et możliwość poszerze­

nia placu poza m u ry m iejskie, ale B atory odłożył w idocznie po­

wzięcie ostatecznej decyzji do jesieni, kiedy to m iał odw iedzić L u ­ blin i zbadać rzecz na m iejscu.

Hojność B atorego okazała się m niejsza niż n adzieja re k to ra lubelskiego. Toteż z pew ną m elancholią donosi A kw aw iw ie: „U pro­

siliśm y rów nież u k róla przy pomocy P ossew ina tysiąc florenów rocznie n a la t sześć. Ale z tru d em będzie m ożna zbudow ać od fu n ­ dam entów kościół, szkoły i kolegium n aw et za 14 lu b 15 tysięcy” 53.

Około połow y lutego pożegnał W arszew icki K raków i pow rócił do L ublina.

Ł atw o było skorzystać z usług Possew ina, tru d n ie j natom iast w ym knąć się z sieci jego przebogatych pom ysłów, któ ry m i zasypy­

wał króla, nuncjusza i prow . C am pano. Los nie oszczędził i W ar­

szewickiego. B atory bow iem zarów no z racji sta n u ja k i z in n y ch względów przestrzegał w praw dzie zasad to lera n cji wobec in n o ­ wierców, n ad aw ał im w akanse i u trzy m y w ał ich n a dw orze, ale

“ P o s s e w in do d i C om o. K r a k ó w 11 I 1583. M on. V a t. V I n r 10. s. 15.

52 W a rs z e w ic k i do A k w a w iw y z L u b lin a 6 IV 1584. G e rm . 162 f 215 v -; P u n c ta e o ru m ... G e rm . 141 f 96: „ B re v is n a r r a ti o ...” C a m p a n o j.w . f 151.

53 Ż K r a k o w a 8 II 1583. G e rm . 160 f 41. W rz e c z y w is to ś c i o b ie c a ł B a to ry iooo fl. ro c z n ie p rz e z 1. 5.

(10)

jako gorliw y k ato lik p ra g n ą ł m ieć koło siebie w ybitn y ch teologów,, którzy by zajęli się ich naw róceniem na katolicyzm . Często w yrażał wobec nu n cju sza swój żal, że tak ich ludzi n ie posiada, a n aw et ta k ceniony przez niego ks. S ta n isła w Sokołow ski zm uszony został ze w zględu na zły sta n zdrow ia pożegnać dw ór królew ski. S ta ra n ia B atorego, b y sprow adzić do P olski głośnego teologa F ran c isz k a Toledo a potem prośby o J a n a M aldonata nie p rzyniosły re z u lta tu podobnie jak i późniejsze zabiegi o pozyskanie G rzegorza z W a­

len cji 54.

P ossew in w y su n ął zatem W arszew ickiego, by „jako osobistość znana, uczona, o b ro tn a w kontrow ersjach... sta n ą ł jako m u r K oś­

cioła św. i podtrzym yw ał zapał k ró la ” do dzieła zjednyw ania in n o ­ w ierców dla katolicyzm u 55.

Jeszcze nie zdążył W arszew icki dotrzeć do L ub lin a, a już 14 II 1583 biegł za nim posłaniec z K rakow a, by pow racał n a dw ór k ró ­ lew ski. I oto najniespodziew aniej w ystąp ił re k to r lubelski w roli teologa S te fan a B atorego. N iezw ykle ow ocna jego działalność w śród czołow ych przedstaw icieli refo rm acji polskiej na dw orze B atorego i w K rakow ie nie trw a ła długo. Obowiązek głoszenia kazań p rzed królem , w chodzący w zakres jego urzędu, uw ażał za zbyt uciąż­

liw y, a n adto sądził, że ow ocniej może pracow ać w śród in n o w ie r­

ców w L ublinie. B łagał więc n u n cju sza B olognetti, by spow odow ał jego zw olnienie z dw oru. B olognetti przychylił się do jego p ro śb y i w tym duchu nap isał do k a rd y n a ła di Como, k tó ry pod w pływ em P ossew ina już zdecydow ał się zatrzym ać W arszew ickiego p rzy boku B atorego 56.

N ajpraw dopodobniej jeszcze w lipcu 1583 pow rócił W arszew icki do L u b lin a, by odtąd zupełnie poświęcić się przygotow aniom do budow y.

W paźd ziern ik u t. r. B ato ry zabaw ił pew ien czas w L u b lin ie w drodze do G rodna. W ówczas to zapew ne przeprow adził w izję lo k aln ą te re n u przyszłej budow y, a widząc, że lokalizacja budow li w obrębie m iasta nap o ty k a n a nieprzezw yciężalne w p ro st p rze­

szkody, zgodził się n a w łączenie do placu budow y odpow iedniej parceli poza m u ram i m iejskim i. D ow iadujem y się o tym ze sp ra ­ w ozdania W arszew ickiego z działalności m isji lubelskiej w 1. 1582—

1583; „N ajjaśniejszy król... obiecał 5.000 złp na budow ę i bez tr u d ­ ności pozw ala rozciągnąć budow ę kolegium n aw et poza m u ry m iej­

skie, czemu sprzyja rada m iejska, k tó ra naty ch m iast pow iadom iła

54 L ic z n e w z m ia n k i o ty m w M on. V a t. V I i V II.

65 P o s s e w in d o d i C om o z N ie p o ło m ic 13 I I 1583. M on. V a t. n r 66 s. 128; T e n ż e do J a k u b a G ó rsk ie g o z K r a k o w a 14 I I 1583. Ib id . n r 68 s.

130.

56 B o lo g n e tti do d i C om o. K r a k ó w 28 V 1583. Ib id . n r 180 s. 325.

r o w i n c j a ł a ,

że p o d aru je n a kolegium jed en z k ilk u placów , k tó re

t r z e b a

będzie kupić i że w e w szystkim będzie nas p o pierać” 57.

Mając zezw olenie B atorego n a poszerzenie placu budow y poza obręb m urów m iejskich i nadzieję pow iększenia posesji obok dom u

T ę c z y ń s k i e g o

a także zapew nioną pomoc pieniężną, zam ierzał W ar­

s z e w i c k i

rozpocząć p race bud o w lan e w lecie 1584 r. W tym celu

n a le ż a ło

podczas zimy 1583—4 przygotow ać m ateria ł b u dow lany i drzewo n a w yp alan ie cegły

i

w ap n a, narysow ać p la n y i w ysłać je celem zatw ierdzenia do Rzymu. N iestety, k ap ry śn a zim a uniem oż­

liwiła zwózkę drzew a, k tó re m usiano sprow adzać z dalszych okolic i dlatego p rzesunięto te rm in rozpoczęcia budow y do w iosny 1585 r . 58

Tym czasem przygotow ano plany. A u to ram i ich by li dw aj b racia zakonni: J a n M aria B e r n a r d o n i i Józef B r i c c i o.

B ern ard o n i przybył do P olski z W łoch w dru g iej połow ie r. 158 3 59. N astąpiło to w w y n ik u usilnych s ta ra ń jezuitów polskich u gen. A kw aw iw y o przy słan ie im zdolnego a rc h ite k ta , k tó ry mógłby kierow ać budow ą świeżo organizujących się kolegiów, zwłaszcza w Nieświeżu, L u b lin ie i K aliszu. S p ełniając ich prośbę miał A kw aw iw a n a oku w pierw szym rzędzie budow ę w Nieświeżu, ściślej tam tejszego fu n d a to ra, M ikołaja K rzysztofa R adziw iłła „S ie­

rotkę” . Chodziło m ianow icie o ułagodzenie gniew u potężnego m ag­

nata, k tó ry spotkaw szy się początkow o z odm ową A kw aw iw y p rz y ­ jęcia fu n d a cji nieśw ieskiej, groził zakonow i zem stą 60. S tą d też B er­

n ardoni został od razu przydzielony do kolegium nieśw ieskiego, ale dopóki S iero tk a nie rozpoczynał budow y, m ieszkał i pracow ał w L ublinie.

W chw ili przybycia do p ro w in cji polskiej posiadał J a n M aria długoletnią p ra k ty k ę w sw ym zawodzie, zdobytą p rzy budow ie kościoła al Gesu w Rzymie, kolegium w N eapolu i n a S a r d y n ii61.

Już na w stępie swego p o b y tu w Polsce dowiódł, że je st w y b itn y m planistą, kiedy baw iąc w P oznaniu przygotow ał now e p lan y ta m ­ tejszego kolegium , uw ażane przez S tan isław a Rozdrażew skiego za

57 „ S e r e n is s im u s R e x 5 m illia e tia m a d fa b r ic a m e s t p o llic itu s , f a - cileą u e p a titu r c o lle g ii fa b r ic a m e tia m u ltr a m o e n ia p r o d u c i...” P u n c ta eo ru m . G e rm . 141 f 96 v. R a d a m ie js k a n ie d a ła o b ie c a n e g o p la c u , j a k P o d aje „ B re v is n a r r a ti o ...” „ne d o m o r u m n u m e r u s d im in u e r e tu r ”.

68 W a rs z e w ic k i do A k w a w iw y z L u b lin a 6 IV 1584. G e rm . 162 f 215v — 216.

59 D o ty c h c z a so w e b io g r a fie B e rn a rd o n ie g o p o d a ją b łę d n ie czas je g o P rz y b y c ia do P o ls k i (Zob. P S B I s. 461). W iad o m o , że w lip c u 1583 B e r ­ n a rd o n i s k ła d a ł ś lu b y w R z y m ie , a 12 X I I 1583 p r z y b y ł z L u b lin a do P o z n a n ia , b y n a ry s o w a ć p la n y k o le g iu m p o z n a ń sk ie g o . A c ta e t h is to r i a coli. P o s n a n ie n s is S. J . A rc h . A rc h id . W a rs z a w s k ie j r k p s 440 f 154 v .

60 M on. V a t. V II n r 75 s. 108, p rz y p . 5.

61 P . P i r r i, G io v a n n i T r is ta n o , R o m a 1955 s. 195— 205.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The radiation oncologist has to decide during the meeting what will be the treatment machine, position and what type of custom accessories are needed for patient

We, the ambassadors of science, shouldn’t be boring our nieces and nephews at family dinners with parameter distributions, we should make them excited about science.. Getting

Zjaw isko nauczyciel-badacz w ym aga już bliższego w yjaśnienia nie tyle ze względu na możliwości organiza­ cyjne pracy nauczycielskiej w obrębie szkoły, ile

Długo­ trwały, intensywny ból w sposób oczywisty może wywrzeć trwały wpływ na osobowość, lecz percepcja bólu również zależy od osobowości. Społeczeństwo nasze

Odpowiedź znajduje się w księ- Gorzów księcia Gabora Bethlena (Akta gach rachunkowych miasta, które na miasta Gorzowa, sygn.. szczęście zachowały się w bardzo dobrym

Tekstu przedstaw ienia dzieci uczyły się wyłącznie w przed­ szkolu.. Taki sposób pracy pow oduje lepsze zrozum ienie przedstaw ianych sytuacji, um ożliw ia posługiw anie się

Przypadkowe spotkanie z… Kopernikiem W niewielkiej odległości od obserwatorium astronomicznego znajduje się Matenadaran – wspaniała instytucja przechowująca tysiące

Niech zawsze znajdzie się czas choć na krótką modlitwę i niedzielną Eucharystię, aby Jezus wypełniał swą siłą Wasze serca. Z