• Nie Znaleziono Wyników

Zaczynaliśmy być po prostu gazetą, która musi zauważać różne rzeczy - Janusz Woć - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zaczynaliśmy być po prostu gazetą, która musi zauważać różne rzeczy - Janusz Woć - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANUSZ WOĆ

ur. 1957; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt "Polska transformacja 1989-1991", prasa lubelska,

"Gazeta Wyborcza"

Zaczynaliśmy być po prostu gazetą, która musi zauważać różne rzeczy

„Gazeta” w Lublinie nie funkcjonowała jako wydanie autonomiczne, nie stanowiła oddzielnego bytu. Była częścią „Gazety Wyborczej”, którą się dołączało do wydania ogólnopolskiego, raz w tygodniu, potem dwa, potem przez cały tydzień. Dołączało się w Warszawie.

Wacek dostał polecenie zrobienia lokalnej gazety, która będzie się odnosiła do lokalnych spraw. Miała to być gazeta codzienna, oczywiście przechodziła różne metamorfozy, ale generalnie odchodziło się już od takiej stricte polityki. Zaczynaliśmy być po prostu gazetą, która musi zauważać różne rzeczy.

To, co wyszło z Lublina, co Wacek podpisał do druku, to szło. Nie było tam instancji, która w Warszawie to czytała, sprawdzała, czy to jest na odpowiednim poziomie. Nie było na to ani czasu, ani w ogóle to nikomu by do głowy nie przyszło. Oczywiście, że jeśli pojawiały się większe teksty, afery, to byliśmy wtedy na linii z Warszawą, to kwestia odpowiedzialności, opieki prawnej. Czy sobie nie robimy jakiegoś kuku – bo jakiegoś biznesmena, który by nas mógł kupić piętnaście razy, atakujemy i kopiemy po kostkach. Musimy wiedzieć, czy na pewno nic nam nie grozi – po pierwsze, czy mamy rację, a po drugie, czy prawo prasowe nam na to pozwala. Pamiętam, że jak była sprawa Bogatina, to Jacek Łęski bez przerwy siedział na łączach z Heleną Łuczywo i się konsultowali, wspólnie podejmowali decyzje – czy się decydujemy, czy mamy wystarczająco mocne dowody.

Pozycję oddziału na tle innych oddziałów mierzono przede wszystkim nakładem, jaki mamy, i zasięgiem, jaki obsługujemy. Byliśmy starym województwem lubelskim, razem z Zamościem, Chełmem, Białą Podlaską i oczywiście Lublinem. Nie pamiętam liczby egzemplarzy, ponieważ to się bardzo dynamicznie zmieniało. Na pewno był taki moment, że sobotniego wydania sprzedawaliśmy kilkadziesiąt tysięcy, trzydzieści, czterdzieści.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-02-06, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Kamil Mączka

Redakcja Monika Tatara, Małgorzata Popek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja wymieniłem kolegę, którego upolowali, ja byłem jego następcą, mnie się nie dało upolować, jakoś miałem szczęście.. No to strzelałem do nich, jak przelatywali przypuśćmy

Ja tam zdawałam egzamin, bardzo był poważny egzamin z różnych rzeczy, nie tylko malarstwo, nie tylko grafika, nie tylko historia, język polski, nie tylko fizyka, ale

Natomiast studiując Polonistykę na KUL-u myśmy mieli naprawdę ten luksus, że była z nami pani profesor Irena Sławińska, która znała Miłosza od studiów i nawet można

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Akcent, życie literackie, Związek Literatów Polskich, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Tadeusz Szkołut, Bohdan Zadura.. Zaczynaliśmy w

W czasie studiów zacząłem pisać maleńkie sprawozdania i oficjalnie je publikowałem w „Kurierze Lubelskim” „Kurier”zaczął się ukazywać bodajże w 1957 roku..

Oczywiście gdyby to robić w sposób systematyczny, tak jak zalecają lekarze czy naukowcy, którzy się apiterapią zajmują, to takie sesje co dwa tygodnie - dwadzieścia

Tam [w Opolu Lubelskim] dopiero po dwóch dniach [wyzwolili], bo tutaj Lublin to 22 lipca bodajże, a tam dopiero po dwóch dniach weszło [wojsko]. Pamiętam, że tam w Opolu był

Czyli kupcy –nie ma problemu, wsadzimy ich tutaj, zrobimy halę targową, tu zrobimy centrum handlowe, bo to wcale się nie kłóci, a na pytanie –„A dworzec?” „A dworzec