• Nie Znaleziono Wyników

Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 27, nr 9 (1895)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 27, nr 9 (1895)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

X X V I I . r o k I s t n i e n i a

PISMO SATYĘJYKZNO-POLdTY(ZZNE.

„S zcxu tek“ w y c h o d z i o d r o k u 1808.

P ren u m erata w y n o s i:

całorocznie . . . 10 zł. I ówierórocznie . . 2 „ 50 ct.

półrocznie . . . . 5 „ | miesięcznie . . . — „ 85 „ 3ST-c.rm.er pojecS.3rr1.cz37- łcoszt-uje 2 0 centó-w.

Prenum erow ać można w A dm inistracyi „Gazety N arodowej“ ul. Karola L udw ika 1. 3., we w szystkich księgarniach, Ajencjach dzienników i na wszystkich urzędach pocztowych.

L isty należy adresow ać:

Redakcja „S zczutka“ ulica Karola Ludw ika 3.

O G ŁO SZEN IA przyjm uje w e L w o w ie : A dm inistracja „Gazety N arodow ej“

ul. K arola Ludw ika 1. 3. po 6 ct. za wiersz jedno szpaltowy lub jego miejsce a nadesłane po 30 ct. od wiersza. — W P a r y ż u : C. Adam (Ciborowski). 52 nie du F o u r; P aris. — We W ied n iu : H aasenstein & Vogler (Otto Jlaas- W alfischgasse 10. Rudolf Mosse, S eilerstädte 2 : A. O ppelik, G riinanger gasse 12; M. Dukes Woll/.eile 6 ; H. Schallek, W ollzeile I I . i J. Dann«

berg I. Kmnpfgasse 7 .— W H a m b u rgu : A. S te in e r.— W F r a n k fu r c ie : n.M . H aasenstein & V o g le r; G. L . ])aube & C om p.— W W a rsza w ie: R eichm ann

& Frem iler.

Pieniądze należy przesyłać pod adresem : A dm inistracja „G azety Narodowej“ we Lwowie.

PIERWSZY KWIETNIA.

Z wiosną, gdy wszystko odżyje w przyrodzie, I kraj nasz w nowe oblecze się szaty;

Precz pójdą: ucisk, niesnaski w narodzie, Dłoń sobie dadzą biedny i bogaty,

I wraz nadejdą dawno śnione czasy, Wolności słowa i sivobody prasy.

Pójdą, stanorcczo do kąta kagańce,

Słońce się swobód ze snu zimy zbudzi Narodowości nowe icznosząc szańce,

Nie od barona będziem liczyć ludzi,

Nie łokciem Ra tłum mierzyć kraju sławy, Lecz miarka, tego co czynią dla sp ra w y!

Wróci tez pochop do szlachetnych czynów, Cnoty, cześć Boza i obyczaj stary...

Ze Slązka wezmą, przecie Apuchtinów, Z karku zulagi a z sądów „dwie m iary“.

Z wiosną... ojcowie grodu, (widok czuły), Przestaną radzić o nas... u N a ftu ły! Koło tez polskie, opite do syta

Koalicyjnych tryumfów nektarem,

Raczy wziąć rozbrat z „kochajmy sięu starem, A miłość wszystkich za cel sivój poczyta,

Grożącym biczem, ze czas „Bachówu wróci, Bicz grubszym końcem, do grzbietu odwróci!

Z w iosną!!.. “1 , nie kładź twym marzeniem ta m y\“

Wola ktoś z boku, gruszkę z wierzby trzyma W ręku... N a iw n y! wszakze dzisiaj mamy P r i m a e A p r i l i s czy A p r i l i s p r i m a !

Lwów, Niedziela dnia Marca 1895.

(2)

3

Panna i piesek.

( B a l l a d a ) . Miała panna Mania Pieska, strach psotnika — Dzień cały ugania

Po kątach i bryka I co złapie, gryzie, Przytem stroi miny — Taka to już była Natura tej psiny ! Tu welonik cienki

Pogryzł — tam firanki — To znów od sukienki Potargał falbanki — Tu w yciągnął z kąta Bucik i z nim lata, Koziołki wywraca — Istn y koniec świata ! Mama wciąż radziła Z dobrocią i z krzykiem, B y Mania zrobiła Porządek z psotnikiem I dała go z domu, Szczególnie, że chciała Zabrać go sąsiadka, Co obok mieszkała.

Lecz Mania ze łzami W ciąż za nim prosiła ! Niech zostanie z nami Ta psina, ta miła...

W ięc mama cierpiała Dalej pieska psoty, A Mania dlań miała

W ciąż ciastka — pieszczoty.

Miała panna Mania Grzeszek na sumieniu, A tym b y ł : młodzieniec, 0 smętnem spojrzeniu, Co czekał codziennie K iedy ósma biła A Mania z książkami Do szkoły dążyła.

Młodzieniec się kłania 1 kroczy zdaleka — Zaś udaje Mania,

K R A K Ó W

■W ' W I E K T J .

( W y j ą t k i z o p i s u k r o n i k a r z a ) .

(Clq.gr d.a,lsz3r.)

P l a n t a c y e p o s i a d a K r a k ó w w spaniałe. Na upiększanie ich i u trz y ­ m anie w zorow ego porządku nie szczędzi się czasu ni kosztow . G dyby ta k ulice by ły często i tak dbale zam iatane, ja k p lan ty , gdy się na nich liście ścielą, toby w ichry nie m ogły sobie urządzać takiej trą b y pow ietrznej ja k ą sobie nieraz sfor­

m ują w ry n k u m ałym . Ale nie w ym agaj­

m y w szystkiego na raz, a cieszm y się, że do zaprow adzenia w o d o c i ą g ó w m inęła ju ż m n i e j s z a połowa czasu... Na plan-

Że trwożnie ucieka — Lecz patrzy nieznacznie, Codziennie go bada, I kto on — ja k się zwie Już wiedziećby rada.

Tymczasem skleiła 0 nim kilka zwrotek — 1 marzy różowo

Szczęśliwy podlotek ! Kiedy raz wracała Mania — blisko domu Jakiś chłopak dał jej Liścik pokryjomu.

Serduszko jej biło — Strwożona aż drżała, Niepewna co kryje Koperta ta mała...

A ch! jakby odczytać Ten liścik już rada, ' Lecz to na ulicy

Jakoś niewypada — W ięc spieszy do domu I w swym pokoiku, Cała utonęła

W słodkim bileciku...

W tem drzwi się otwarły, Mama weszła cicho, A za nią też psina W padła jak b y licho I biegnie do Mani, Skacze — wita panię, Pewna, że jak zwykle, Ciasteczko dostanie.

Mania niespodzianie W yrwana z marzenia Darmo drżącą rączką Szuka, gdzie kieszenią —

■f g dy jej się zdało, Że na nią trafiła, Liścik na podłogę Biedna upuściła...

Dla pieska to gratka — Jeden skok — i — biada ! Na środku pokoju

Już liścik rozkłada — To rzuca jak piłką, To łapkami gniecie — Co się z Manią działo,

tacyach znajdziesz w szystko. Co do urzą dzenia samego, niem a zarzutu. S ztuka ogrodnicza na każdym kroku „ubiega się o n a g ro d ę “, w postaci należnego u z n a ­ nia w idzów. Pom niki poustaw iane są w ielką ozdobą. To dopiero co do p la n t samych. Ale tu chodzi jeszcze o co in ­ nego. W czasie upałów j e s t na p lan ta ch duszno, bo kasztan y będąc w spaniale i gęsto uliścione, utw orzą rodzaj płachty, k tó ra przew iewow i pow ietrza staw ia za­

porę. Więc komu duszno, niech się ochło­

dzi lodami, których w kaw iarniach tu dostaniesz. W kaw iarniach ty ch ro i się od ludzi, i m usi to być satysfakcyą p e­

wną mieć za co w ejść do takiej k aw iarn i kazać sobie podać lody i dzienniki, i w y- ciągnąw szy nogi ja k struny, przechw alać

Łatwo odgadniecie..

W idząc. ze pies znowu Coś drze, poniewiera, Mama mu coprędzej Papierek wydziera — Ogląda i czyta — Pożółkła jak ziele —

W szak to list — w nim same:

„Najdroższy A niele“ !...

Oj — bodaj ten piesek B y ł zginął przed czasem ! —

W ywołał on scenę Ze łzami i hałasem...

Odtąd nie chodziła N igdy Mania sama, Zawsze szła służąca, Albo nawet mama — A młodzian, g d y ujrzał Takiego cerbera,

Zniknął — i w te strony N igd y nie zaziera.

Zasłużona kara D osięgła i zdrajcę — Chociaż tyle winien B ył, co jeden w bajce — Stracił Mani łaskę

Niewdzięcznik, co zdradza — Narzekała, że jej

U czyć się przeszkadza, Poszedł między obcych, Tam bieda doskwiera, Bo za figle — psoty, W ciąż cięgi odbiera !

Ss'ich-mat Aron-. Wisz Mojsze co, wczoraj przyszyd do

mni ten, ten oficyr, co ja jogo sprzedał koń kasztanowaty, z wielgi krzyk.

Mojsze: Za co?

A r o n : Bo ja jego renczył, co ten kuń Łzi przed strzilanim ni boji, a tymczasem jak na manewry przedwczoraj strzylali, to uciekał.

M ojsze: A ty co ?

A r o n : Ja : „Co ja renczył, to ja trzimam, niech pan ni robi żaden rajwaeh. Ja po­

wiedziałem, ży kuń szi przed strzylani ni boji, a co un robi jak już strzylaja, to mnie nic nie obchodzi."

się przed obcymi now ym i lakieram i i j e - dw abnem i skarpetkam i. O szczędniejsi lub m niej zam ożni wolą na wodę sodową w stąpić do budek, ta k tu gęsto poroz­

staw ianych, i flirtow ać z „sodziarkam i“, które dla tego procentu, ja k i m ają od sprzedanego balonu wody, i dochodu z p a ­ pierosów, m uszą cierpieć każdego, k tó ry im potrafi nieraz pół dnia pleść „koszały o p ały “ na ucho potrafi... P lanty bo wo- góle romansowo usposabiają, zw łaszcza jeszcze podczas m uzyki. Przesada w tym w zględżie idzie u m am ek i nianiek ta k daleko, że albo je d n e j asy stuje czterech wojaków, albo je d e n w ojak m usi sercem

„obdzielać“ cztery.

(C. d. n.)

(3)

Z taniej.

Wiedeń d. 30. m arca.

K ochany R e d a k to rz e !

Jeśli masz jeszcze k a rtę kolejow ą z zapasu, ja k i ci c. k. d y re k c ja je n e ra ln a kolei państw ow ych na bieżące półrocze w yznaczyła, ja k nie m niej, je ś li możesz gdzie w ytrzasnąć jeszcze kilk ad ziesiąt guldenów u conto m ającej w płynąć p re ­ n u m era ty na S zczutka na rok 1896 (w y­

obrażam bowiem sobie, że za cały r. 1895 ju ż wszyscy abonenci tw oi zapłacili) — to nie tra ć ani chw ili czasu ale p rzy je ż ­ dżaj co rychlej do W iednia zobaczyć ż y ­ cie p arlam entarne w pełnym rozwoju...

Pow iadam w pełnym rozw oju, bo daw no ju ż rów nocześnie tyle sprzecznych z sobą interesów osobistych i p a rty jn y c h nie oddziaływ ało na spraw y ja k się to mówi — m onarchii i poszczególnych jej krajów koronnych. Komisye posiedzeń w praw dzie za często nie odbyw ają — ale za to na koluarach, w przedpokojach mi- nistery aln y ch , i innych tego rodzaju ubi- kacyach co tu się nie dzieje! Je d n i za­

łatw ia ją Cyleę je s t to nazw a m iasta, a nie imię kobiety, ja k np. Ella) in n i zno­

szą d ru g i rok ochotniczej służby w ojsko­

wej, in n i w reszcie referują w ankiecie adm inistracyjnej, a jeszcze in n i zała­

tw iają reform ę w yborczą w tajem nicy, przedostającej się na jaw tylko wówczas, g d y potrzeba tego stro n n ictw a dawniej liberalnem u, a dziś m inisteryalnem u.

Abraham ow icz n ato m ia st urządza objady — Zaleski pisuje do gazet, Kopy- ciński porzucił spraw ę nierogacizny a w ziął się do Blocha, Kozłowski ujada się z Izbam i handlow em i a Skarzew ski d zi­

w i s i ę : czego m ogą chcieć od niego w y­

borcy, dom agający się spraw ozdania po­

selskiego, skoro onegdaj g a z ety pod r u ­ b ry k ą „Koło polskie“ i jeg o ja k o jednego z mówców nazw isko w ym ieniły.

Szam belan Gniewosz zdrów i w e­

s ó ł, a z Niemcami żyje tak za pan b rat, ja k g d y b y się u biegał o fotel m ini- ste ry a ln y po Madeyskim, k tó ry (M adeyski nie fotel) w ysechł ja k deska a pożółkł j a k liść w jesieni. Ju żto żaden m in ister polski n ie m iał tyle kłopotów , co on ma właśnie. S kutki to trzym ania z konser­

w atystam i a rów noczesnego staran ia się zrobienia sobie zw olenników , na lew icy i to tak na lew icy polskiej, ja k niem iec­

kiej. Nie może w całem swojem sk u p ie­

n iu znaleść naw et pociechy m iędzy „swo­

im i“, bo n ik t go tak nie ściął, ja k „sw ój“

Czas, biorąc niby w obronę. Jaw orski n a ­ tom iast rozkoszuje się w fotelu — u Pu- ehera, popijając- kaw kę i przeglądając dzienniczki. Po kłopotach prezesow skich p ierw szy to je g o w ypoczynek n a fotelu

m ini stery alnym i służy mu — przyznać potrzeba — wybornie.

W b iurach m inisteryalnych rów nież ru ch i życie — ale korespondeneya się przedłuża, o tem więc drugim razem a dziś na zakończenie cztery tylko jeszcze s ło w a : E rb w ściekły na B adeniego!

(X .;

S K U T E C Z N A R A D A . Długo poseł Kozłowski z zagadką się biedził, W czem też może samobójstw w armi tkwić

przyczyna ? Nareszcie — ku zdziwieniu świata — on wyśledził Że w złej organizacyi armii leży wina!

I w ślicznej mowie, mianej we Wiedniu, dowodził, Że gdyby wojsk komendy odebrali księża, A żołnierz, zamiast ćwiczeń do kościoła chodził, Żaden by przeciw sobie nie podniósł oręża!

Mój projekt przed tą wielką myślą nicość czuje, Lecz ja bym w sposób prostszy usunął przyczyny : Bo zamiast reform armii — co rzecz komplikuje, Najlepiej poodbierać wojsku karabiny!

Szach-mat.

Zdradzone echa z tajnych posiedzeń.

(Telegram w łasny „Szczutka“ .)

Wiedeń, 31. marca. Na posiedzeniu an k ie ty asekuracyjnej w m inisterstw ie spraw w ew nętrznych, poruszył pan R u ­ t o w s k i kw estyę u b e z p i e c z e n i a p o ­ s ł ó w (na razie tylko pew ną część lib e­

rałów). R eferat o tej spraw ie, poruczono p. R u t o w s k i e m u , k tó ry zajm ie się tak że oznaczeniem „wysokości p rem ij“ ...

P an R utow ski oświadczy się — jak sły­

chać — za ubezpieczeniem rządow em , przyczem m a zam iar zaproponow ać, żeby na wysokość prem ij w płynęła liczba lat

„służby“ odbytych w czasie poselstw a.

Wiedeń, 31. marca. Ażeby utrzym ać

„rów norzędność“ (P a ritä t) trz e ch stro n ­ nictw koalicyjnych w różnych m in iste r­

stw ach, zam ianow ano — ja k wiadomo — hr. S t ü r g k ’ h a z lew icy niem ieckiej i p. S z i i k l j e g o z klubu H o h e n w a r t a hofratam i w m in isterstw ie ośw iaty. Ko­

lej więo obecnie na członka K o ł a p o l ­ s k i e g o ; o k a n d y d a tu rze przebąkiw ają ju ż w kołach p arlam entarnych i łatw o j ą odgadnąć, je ż e li się doda, że to poseł, którego u s ł u g i (zapewne n a znaczyć zasługi — przyp. zecera) są bardzo znane.

N om inacya tego d y g n ita rz a n astąp i do­

piero po ogłoszeniu referatu p. R u t o w ­ s k i e g o w spraw ie ubezpieczenia posłów.

2 2 r a ó m . Ziewał Adam z nudów w raju, Bo sam szedł po życia drodze — Podniósł więc podług zwyczaju,

Jak potrzeba Głos do nieba, Do Boga w trw odze!

Panie Boże, ojcze raiły,

Mię samotność strasznie gniecie, A zwierzęta już znudziły,

Wszak żartować, Dysputowae

Z niemi trudno przecie!

Towarzysza daj mi Panie, Choć jednego z cnej młodzieży, Bym już kończył rozmyślanie,

I mógł mile Spędzać chwile Jak w raju najeży...

Bóg pogłaskał po czuprynie Swoje dzieło i odrzecze:

„Zanim jeden dzień przemiąie

„Będziesz w parze

„Po bulwarze

„Przechadzał się czl'ecze.“

Zapadł Adam w sen głęboki — Ukołysała go cisza —

Bóg tymczasem jego boki Operował

I formował

Z żebra — towarzysza!

Obudzony, kiedy zoczył Tak miłego kompaniona., Aż na równe nogi skoczył —

Zadrżał w łonie, Zatarł dłonie

Samotnia skończona!

Lecz po chwili uczuł w duszy Dziwny smutek — dr/.y powieka — Już się jego radość kruszy!

Przeczuł dolę

I niewolę, 1

Co go teraz czeka...

Bo ten pierwszy wśród snów raju Wypoczynek — był, niestety — Ostatnią chwilą spokoju —

Gdyż druh dany Dla odm iany:

Miał postać kobiety!...

Szach-mat.

Na lekcji historji.

— Proszę mi powiedzieć, kto to jest Matiel?

— Najlepszy koniak, panie profesorze.

(4)

4

W io sn a w e Iiwowie.

Z etym ologii.

— Komicznie wygląda, jak ty swoją je ­ szcze młodą żonę, na każdym kroku nazy­

wasz „m atką“.

— Widzisz, to przez szacunek, że jest matką m o i c h dzieci.

— A... to z t e g o względu ja mogę swo­

ją tylko nazywać ż o n a ...

T. P.

Tal^że za k ła d .

— No, i Narwański palnął sobie w łeb.

— Bój się Bogal Przez cóż takiego?

— A no, szło o gruby zakład.

— ?

Ze będzie żył, d o p o k ą d się j e m u będzie podobało.

T. P.

O str z e ż e n ie .

— Tylko się tam zdaleka trzymaj od te­

go dragona, bo to nielada chirurg!

— Kto on? iiii?

— Mówię ci, zaraz robi cięcie cesarsko- królewskie.

N a s z e dzieci.

Matka-. Co się mówi, jak dostaniesz ciastko?

Dziuk-. Proszę jeszcze o jedno.

ŁAMIGŁÓWKA.

Al — biąt — bo — bo — bro — ca — che — chów cl — co — ctwo — cza — czar — czer — czyn — dan der — dja — dy — <|y — dyl — e — e — e — el en — & — flaud — fo — fu — ga — go — i f — in ln — in - in — jor — ka — ki — ki — kiet — kii ko — ko — kro — las — le — li — li — io — ly ma — mae — me — mi — m i — mi — mik — na na — naj — ni — nl — ni — nie — nin — nu — o o — o — o — 011 — po — pra - - re — rek — rje ro — roi — ry — ski — ste — stęp — sty — syn — te ter — tl — to — tor — ty — ty — nr — us — wa wiacz — yuc — za — za — za — zan — zo — ża — ża

żajsk — tfrc.

Jed n a z piękności dw oru Kaźm ierza W ielkiego;

Te nosił P oniatow ski z koronek (o d w ro tn ie );

Wuj jeg o i k a n d y d a t do tro n u polskiego;

Ten spał długo do D iany zw rócony zalo tn ie.

Źródło pew ne dobrego w szystkich m ienia;

Tak w pochodzie w ojsk szereg zowie się czasam i;

Ta w lesie coś z m rów kam i m iała do c z y n ie n ia ; A to m iłość, ja k Trefniś mówi przed paziam i.

Niebieskie kw iatki, pam ięć z ich ocząt p r z e z ie r a ; To człek brun atn ej b a rw y ; — tak zwą Dziecię Boże;

Miejsce klęski w ielkiego F rancyi b o h a te ra;

O skarżyciel; — i p u stelnicy nie w klasztorze.

M iasteczko polskie, co m a najw iększe o rg an y ; W odny gad, ż a rło k ; — n iew idzialne żyjąteczka ; Ten w ład w prow adza stos ksiąg nieraz p o ta r g a n y ; Firm a czokoladow a robi i ciasteczka,

K ościuszki najdzielniejszych kosynierów g n iazd o ; M iasteczko znane niegdyś z ksiąg S o c y n jan iz m u ; Roślina piękna z In d y i; a ty ch nie niszcz ja z d ą ; Francuz, napisał filozofią C hrystjanizm u.

Niemiec, g en jalny a k to r i pisał dla sceny;

Nauka p ięk n a ; — dziejów przydom ek śp iew aka;

Z arost tw a r z y ; — bohater te n zdobył A te n y ; W ielkich ksiąg z łacińskiego w zięta nazw a taka.

U branie męskie, zw ykłe, n a codzienne w z ią tk i;

Poszukiw acz kam ienia filozoficznego.

A teraz, gdy naw iążesz końce i początki,

Byle dobrze, - dostaniesz dw uw iersz B rodzińskiego.

Rozwiązanie łamigłówki Nr. 7.

Nikodem, in te rn o w a n i, etnografow ie, zegar, aptekarz, m ecenas, iskierki, arsenał, ram ię, paralipom enon, okulistyka, dalekow idz, łam igłów ka, um, Górnicki, Sapieha, in te rlo k u to r, łapow nicy.

Mierz siłę na zam iary,

Nie zam iar podług sił. (Mich.)

(5)

Jfiędzy przyjaciółkami.

— Czemu ty Maniu nie idziesz za mąż?

— Myślisz że który mię ze chcą?

— Albo to mało głupich na świecie.

Flirt fin du siecle.

— Panie!

— Służę?

— Czy pan ma zawsze tak niemądrą twarz?

— Prawie zawsze jak z panią rozmawiam.

?

'■ M ł5 7 V L 9 7 - V W V a V T s » ! V ' w T l W 1

4 .

^ v 5 \ W i» . w j j w y w » / . v + r i

/ v > i i v * A 4»T* i / v # » i v # j 1 1 L y S l i i * » ' i v * i w w / j W n 1

W ł» y w v v>.*7 umST j K U f * > 7 « w < w w f o T wi kij | ♦>*■4 liT y ? 1* A l ł » » i i « • 1 i«T« i l«T* l i » » i I V # i * V » i i « » l w v ' v w w o a £ * - 4 »'-^-4 tN^-4 » W r . W j V A - . »-A - • r# .» 7 f# .» 7 w 0 Ts*s7 w * » / TśisT»

K i

n

0

i

»m

Przegląd Rolniczy

(dwutygodnik)

POŚWIĘCONE SPRAWOM ROLNICZO-HANOL

%

■ w ł s r s j - u .

c a ło r o c z n i e ...3 złr. — ct.

półrocznie

P re n u m e ra ta w yn o si:

za granicą

cw iercroczm e

50 75

c a ło r o c z n ie ...4 złr.

p ó ł r o c z n i e ...2 „ ć w ie rć r o c z n ie ... 1

c t .

Prenumeratę i inseraty przyjmuje adm inistracya „Przeglądu rolniczego“

W B A N K U R O L N I C Z Y M

we Lwowie, plac Smolki 1. 5.

m

m

n Hm

u

m löl q m m m m M m m m

(6)

- 6

„GAZETA NARODOWA -

wychodząca codziennie nie wyłączając niedziel i świąt o godzinie 8. rano

kosztuje:

miesięcznie kwartalnie .

we Lwowie:

1 zł. 50 ct.

i * 50 _ półrocznie . ...9

na prowmcyi:

2 zł.

6 „ 12

Miejscowi prenumeratorowie mają prawo zupełnie b e z p ła tn e g o wypożyczania książek polskich, niemie­

ckich i francuskich, ze znanej czytelni księgarni H. Al- tenberga (dawniej F. H. Richtera).

Nadto mają następujące ułatwienia:

a) mogą otrzymywać tygodnik satyryczno-humorysty- czny „SZCZUTEX“, za cenę niższą niż połowę, bn za dopłatą miesięcznie tylko 35 ct., kwartalnie 1 zł.

h) mogą otrzymywać „B ibliotekę powieściową

„OilK. Nar.“ wychodzącą co tygodnia zeszytami a za­

mieszczającą powieści' znakomitszych autorów polskich i obcych, za dopłatą bardzo małą, bo miesięcznie tylko 40 ct., kwartalnie 1 zł. 10 ct, W ,.Bibliotece' powieścio­

we;“ rozpoczyna się właśnie powieści „Preciw Prądow i1 Walery i Marrenfc. Zeszyty za kwartały ubiegłe zawie­

rające powieść Greyłmcra p. n. „Pan Wyręba“ . „Je­

dyny brat“ Heimburgowej i nowele Sew era: „Maciek w p ow stan ia“, „Na pobojow isku“ i „Pamiętnik Ma- Ililisi“ dla pren. „Gaz. Nar.“ są, o ile zapas wystarczy, do nabycia po 10 ct. za zeszyt dwuarkuszowy.

r) mogą otrzymać po cenach niżej połowy obniżonych następujące p ow ieści: Rodziewiczówny „Jaskółczym szlakiem“ (tom obejmujący 23 arkuszy druku) 50 ct. — (»iżowskiego „Jelcna“ 30 ct. i „Dwie nowele“ 25 ct.

(bez przesyłki pocztowej).

OOCXXXXXXXXXIXXXXX5QOOO

^ Galicyjski Bank kredytowy

począw szy od dnia 1. lutego 1890

wydaje

4°„ ASYGNATY KASOWE

z 80-dniow em w ypow iedzeniem i

i 1 0

» 2 0

ASYGNATY KASOWE

z 8-dniow em wypowiedzeniem,

wszystkie zaś znajdujące się w obiegu 4 '/ 20 o Asygnaty kasowe z 90-dniowem wypowiedzeniem oprocentow ane będą począwszy od dnia I. Maja 1890 po 4° 0 z 30-dniowym term inem wypo-

wiedzenia. £ Y

Lwów dnia 31. Stycznia 1890. A

DYREKCYA. ><

P rzed ru k u nie płacim y.

kTXXXXXXXXXXXIXXXXXXXXXXX-J

B i S i i B B M B S H Ä l H I l S I l f f i H S ä ä i M ä f f i f i S ® U Jest do nabycia w księgarniacli podręcznik nautowy &

pedagoga R e u ssn e r a Q

pod ty tu łe m :

S A M O U C Z E K

P O L S K O - F R A N C U S K I

z objaśnieniami wymowy i akcentowania. Zeszyt 22 ct.

Skład głów ny w księgarni

Seyfartha i Czajkowskiego

IMIMi

U

m

m

m

m :iw,

•we L w o w i e , R y n e k E-i.

- * 8

-m .

- 4

Objąwszy z dniem 1. stycznia b. r. we własny zarząd

H O T E L E U R O P E J S K I

we Lwowie, plac Maryacki

m am y zaszczyt polecić go względom w ielce Szanownej P. T. Publiczności, zapewniając, że usilnem naszem staraniem będzie w szelkim wym aganiom zadość uczynić.

We Lwowie, (lilia 1. stycznia 1895.

Z w y s o k i e m p o w a ż a n i e m

Albert Szkowron i Spółka

w ła śc ic ie l Hotelu Europejskiego.

Pokoje od 8 0 centów począwszy.

| * ~ t ü ~

f c - S f -

\fs>

» tM» e¥>* e

(7)

*

*<*

*

$* St*

*

>>

**

<?

**

*

*«*

*3>

*t

**

* 8t*

**;*

'*•5*

*<8-

*<>

**

**

<{•

**

<•

ifc*

KANTOR WYMIANY

c. k. uprz. gal.

akcyjn. Banku hipotecznego

kupuje j sprzedaje

wszystkie papiery wartościowo i monety po kursie d zien n ym najdokładniejszym , n ie

licząc żadnej prow izji.

Jako dobrą i pewną lokacją poleca:

A'ATo listy hipoteczne

5% listy hipoteczne premiowane

•* /o 5; l>cz preniji

»> Towarzystwa kredytowego ziemskiego

* /2 /o Jf nliu krajowego 4% listy Banku krajowego

•>% oMigacye komunalne Iianku krajowego

^Vs% pożyczkę krajową galicyjską 4% » kraj. gal. koronową 4% ,, propinacyjną galicyjską

»/o >, _ „ bukowińską J /s /o J5 węgierskiej kolei państwowej l / s / o » propinacyjną węgierską

4% węgierskie obligacje indemnizacyjne i wszelkie renty austryackie i węgierskie

które to papiery Kantor wymiany Banka hipo­

tecznego zawsze nabywa i sprzedaje po cenach najkorzystniejszych.

LMA(*A; Kantóz wymiany Banku hipotecznego przyjmuje od P._ T. kupujących v/szeikie wylosowane, a już płatne miejscowe papiery wartościowe, tudzież zapadłe kupony za gotówkę, bez wszelkiego potrącenia, zaś zamiejsco­

we, jedynie za potrąceniem rzeczywistych kosztów.

Do efektów, u których wyczerpały się kupony, dostarcza no­

wych arkuszy kuponowych, za zwrotem kosztów, które sam ponosi.

* --- --- ---

e■X''Ą

>.:>Ą

§ §»'-N

I {>m

! -x*xi

\ ^ I *MSm

-X-«

i ».sg

Sä»

ZMIANA LOKALU.

Niniejszem mam zaszczyt zawiadomić, że dnia J2. sty­

cznia 1895 r. przeniosłem swój skład

płócien, stołowej bielizny, pościeli, bielizny mę­

skiej i dziecinnej

do hotely Europejskiego

plac Maryaekl 1. 4.

Dziękując najuprzejm iej za dotychczasowe zaufanie, pole- cam sie nadal łaskawej pam ięci i pozostaje

z najgłębszym szacunkiem

ANTONI GUDIENS.

s m

« i*

ń

Bardzo wielka ilość osób polepszyła swojo zdrowie i ta ­ kowe utrzymuje przez używanie

PIGUŁEK PRZECZYSZCZAJĄCYCH

Dra CAUVIN’A

Środek popularny od dłuższego czasu, ekonomiczny, łatw y do użycia. Czyszcząc krew, daje sie zastosować prawie we wszystkich chorobach chronicznych ja k o to : liszaje, reum atyzm y, przestarzałe katary, dreszcze, zatkania, zanik pokarmu u koliiet, gruczoły:

osłabienie nerwów, brak apetytu, w wszelkich zapaleniach, mdło­

ściach, anem ii, złem traw ieniu i powolnem funkoyonowaniu żołądka.

P IG U Ł K I OAIJVIN są do nabycia we wszystkich większych aptekach świata, w Paryżu-, i ’atibourg Saint-Denis, 147.

JiSśJ.»5“

Albert Szfcowron

Skład towarów kolonialnych H erb aty , Owoców południowych, delikatesów

i W in

We Lwowie pL laryacki 1. 7,

Towary w pierwszych gaiiinM — Geny umiarkowane.

(8)

W e Lwowie

W y ia 'v c a K odaktor o d p o w ied zia ln y : Komuald ThBOdorowiCZ. Z drukarni i lito g r a fii P ille r a i iSpółki (T e le to h Air. 47.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

E ra trzęsień zawładnęła obecnie niepodzielnie, — człowiek żyje ciągle ja k na wulkanie, nie wiedząc czy nie przyjdzie owo najsilniejsze trzęsienie, które

damiam panów, żeśmy otrzymali dyplom honorowy i medal. Dumni z odznaczenia powinniśm y odpocząć, zwłaszcza, że już gorąca przychodzą... A le aby upamiętnić

Ze jednak nie chcę (choć zmartwień mam nawał), Krzywd waszych, rad też jestem mieć przy­.. chówek, Więc finansowy tylko zrobię kawał 1 papierowych

lony, w ięc chyba tylko urodzajów dobrych mu życzyć, a że to należy do postulatów całego kraju, w ięc jako nie mającego szczególnych pragnień, możecie go

Bardzo wielka ilość osób polepszyła swoje zdrowie i ta ­ kowe utrzymuje przez używanie. PIGUŁEK

mieszczającą powieści znakomitszych autorów polskich i obcych, za dopłatą bardzo małą, bo miesięcznie tylko 40 ct., kwartalnie 1 zł.. Zeszyty za kw artały

Adam (Ciborowski).. śpiew akom operetkow ym. Formy kupieckie tu egzestujące są katolickie i żydow skie.. Cena metody niemieckiej:. Kurs I. wódki

wilejowane i jedynie prawdziwe, jeżeli z naszej fabryki sprowadzone.. Jedyne źródło w kraju dla