TRAMPOLINA DO SUKCESU
Z Gabrielą Matuszek rozmawia Katarzyna Kwiecień
Jest Pani Profesor twórczynią dość szczególnego przedsięwzięcia, ja kim jest powstanie„SzkołyPisania” na najstarszympolskimuniwer
sytecie,przedsięwzięciaoryginalnegonawet wskali europejskiej, bo — jak się dowiedziałam podczas promocji wydanego ostatnio przez SLA tomuLiteraturawobecnowej rzeczywistości, pokłosia Festiwalu Lite
rackiegozorganizowanego z okazji jubileuszu 10-lecia SLA-formuła Studium Literacko-Artystycznego nie przypomina żadnej z dotych
czasowych tego typu inicjatyw. Jaksię właściwienarodziła idea stwo
rzenia „Szkoły”?
Być możez intuicyjnego wyczucia pulsu czasów. Wydawałomi się, że warto pomyśleć o mariażu sztuki i nauki wramach formuły Alma Mater. Ale powstanie Studium to oczywiście nie tylko moja zasługa.
Bez otwartości na noweidee ówczesnego dyrektora Instytutu Poloni styki,prof. Andrzeja Borowskiego, i życzliwego wsparcia grupy pra cowników Instytutu nie byłoby to możliwe.
Alepocozakładać takie „szkoły”? Czywe współczesnym świecie uta
lentowanytwórca nie może, nie umie rozwijać się samodzielnie?
Oczywiście może. Ale proszę zauważyć, żeczasy sięzmieniły, na stąpiło przyspieszenie życia wewszystkich sferach, liczy się profe
sjonalizm i specjalizacja. Nie istnieją już tzw. salony literackie ani kawiarnie, relacja mistrz-uczeń stała się efemerydą,prawie niedzia łają już Koła Młodych przy stowarzyszeniach twórczych, jednym
268 Pretekst
słowem, większość wspierających indywidualny rozwój „instytucji” umarłoz powodu braku czasu. Dlatego „Szkoła Pisania” staje się ta
kim miejscem, gdzie można nie tylko profesjonalnie porozmawiać o własnych tekstach,ale także zdobyć solidną, specjalistyczną wie
dzę z różnych obszarów humanistyki potrzebną dzisiejszemu twór
cy.Naszymi słuchaczami bywajądośćczęstoosoby z wykształceniem technicznym, przyrodniczym, medycznym, artystycznym (aktorskim, muzycznym, plastycznym...)itp., któreposzukująu nas drogowska zówdlaporuszania się w labiryntachmagazynów literatury i współ czesnej literackiej nadprodukcji. I my taką wiedzę staramy się im of(ia)erować.
Powiedziała Pani,że krakowska Szkołaróżnisięodeuropejskich czy amerykańskichmodeli. W czym zawiera siętaróżnica?
Może powiem raczej:czymróżniłasię w momencie swego powsta
wania, ostatnio bowiem na kilku europejskich uniwersytetach widać właśnie zwrot w podobnym kierunku, jaki my zaproponowaliśmy dwanaście lat temu. Jak wiadomo, program creative writing powstał w 1897na uniwersytecie w Iowai na wielu amerykańskich uniwersy tetach istnieją kursy „kreatywnegopisania”, a na niektórych nawet są osobnym programem studiów. Program tych kursów koncentruje się głównie na zajęciach warsztatowych (z poezji i prozy), którymtowa
rzyszą seminaria z zakresu literatury. Podobnyprofilmajądość roz
powszechnione (od 30 lat)w Skandynawii kursy i szkoły kreatywne go pisania, a także we Francji (silna tradycja uniwersyteckich kursów pisania jest zwłaszcza w Prowansji). Nasza oferta jest o wiele szersza.
Program zajęć w SLA obejmuje nie tylko szerokie spektrum zajęć warsztatowych (warsztaty poetyckie, prozatorskie, dramaturgiczne, przekładowe, wydawnicze, krytykę literacką, scenariusz i reportaż), aletakże zajęcia teoretyczne (z zakresu literatury najnowszej, współ
czesnego dramatu i teatru,filmu, wykłady zestetyki, prawa autorskie
go, kulturysłowa,teorii procesu twórczego i analizy tekstu literackie go). Wpodobnym (a właściwie jeszcze szerszym) kierunku zmierza na przykład niemiecki uniwersytet w Hildensheim, który urucho-
269
mil w 1999 roku kierunek studiów „Kreatywne pisanie i dziennikar
stwo kulturowe”,czy prywatna Akademia Pisarzy, założona w Pradze w 2000 roku.
Czy Pani znała istniejące programy kreatywnego pisania, tworząc program krakowskiego Studium?
Przyznam się, że nie. Ale może i dobrze, bo to pozwoliło stworzyć program oryginalny, któryznalazł uznanie podczas pierwszego Inter
national Congress ofCreative WritingPrograms,zorganizowanego nie dawno (w marcu 2005) przezInstytut Literacki wLipsku, który wten sposób obchodził własne dziesięciolecie. Podczas kongresu miałam okazjęzapoznać się z tym, co dzieje się w Europie i Ameryce i nawią
zać interesujące kontakty, które - być może - zaowocują w przyszłości wspólnymi przedsięwzięciami.
Wróćmy jednakdokrakowskiego Studium.Ktowykłada w tej Szko
le? Czy ze Studiumwspółpracująwybitni twórcy, czy też raczej wolą dystansować sięod tego typu „szkolnegoprzedsięwzięcia”?
Napoczątku bywałoróżnie. Wiadomo, wszelkie nowości spotykają się na ogół znieufnością, czasem ironią. Zdarzały się opiniepodające wwątpliwość całe przedsięwzięcie.Uczyćpisania??To tak, jakby uczyć mówieniaczy oddychania... A jednak toco innego.Skoro kształci się malarzy, aktorów, muzyków, to dlaczego nietych, którzy pracują w ma
terii słowa? Na szczęściewielu wybitnych twórców ikrytyków niepo dzielało tego stereotypu i chętnie zgodziło się na współpracę. Zaję cia w SLA prowadzili nobliści: Czesław Miłosz,Wisława Szymborska oraz zdobywcaOskara Andrzej Wajda, a także między innymi, po dam w niezobowiązującej kolejności alfabetycznej: Marek Bieńczyk, Anna Burzyńska, Leszek Długosz, Izabela Filipiak, Jerzy Jarzębski, Zbigniew Kruszyński, Ryszard Krynicki,Julian Kornhauser,Stanisław Lem, Antoni Libera,Ewa Lipska, KrzysztofLisowski, Rafał Maciąg, Bronisław Maj, Karol Maliszewski, MichałP. Markowski, Marek No
wakowski, Jerzy Ridan, Piotr Sommer, Stanisław Stabro, Włodzimierz Szturc, OlgaTokarczuk,Teresa Walas, Marta Wyka,Adam Zagajewski
270 Pretekst
oraznieodżałowani Maciej Słomczyński, Jan Józef Szczepański, Ma ciej Szumowski,DorotaTerakowska. Czasem żartujemy, że Studium Literacko-Artystyczne stałosię rodzajem trampoliny do sukcesu. I to nie tylkodla słuchaczy,takżedla wykładowców.WisławaSzymborska była u nasprzedNoblem, a Wajdaprzed Oskarem; AntoniLibera wy kładając,kończyłMadame, a więc takżeprzed wielkim sukcesem; Olga Tokarczuk i Marek Bieńczykprzednominacjami doNike... Tooczy
wiście żart, ale każdy żartma rewerspół-serio... Największą radością i dumą dla nasjest jednak to,że wykładowcy SLAzaczynają wywo dzić sięzkręgu byłych słuchaczy. Ostatniowarsztaty poetyckie zaczęła prowadzić absolwentkanaszego pierwszego rocznika, znakomita po etka średniomłodszej generacji, Ewa Sonnenberg,i jej zajęciaspotkały się z wielkim uznaniem.Bardzo cieszy nas także fakt,że teraz już nie musimy namawiaćwybitnych twórców doprowadzenia zajęć, bo sami zgłaszają sięzpropozycjamiwykładówczy warsztatów. Mamnadzieję, żeto rezultat prestiżu, jakipowoli zaczyna zdobywać Szkoła.
SkoromówiPani, żewykładowcy sami proponują prowadzenie zajęć, to oznacza, żetaka działalnośćmusi być dla nich atrakcyjna, pociąga jąca. Dlaczego?Nauczanie przecież nie jest pracą miłą, łatwą i przy
jemną.
Na pytanie „dlaczego?” każdy z wykładowców musiałby odpowie
dziećwe własnym imieniu. Zapewne jest to pociągające i podniecają
ce, grać zwłasną icudzą wyobraźnią, inspirować i byćinspirowanym, nauczać innych izarazemodkrywaćdzięki temu coś nowego wsobie.
Relacje, jakie wytwarzają się podczas tego typu zajęć, są czymś nie powtarzalnym, towarzyszą im nietylkodoświadczenia estetyczne,ale i egzystencjalne, duchowe. Literatura staje się wtedy zarówno celem, jak i medium głębszychdoświadczeń. Myślę, że tojestjeden z waż
niejszychelementów „nauki” w naszym Studium - czasem po zaję
ciach słuchaczeiwykładowcymają wrażenie, jakby wychodzili z jakie
gośwspólnego transu, podczasktórego doświadczyli czegoś ważnego.
W naszej „Szkole” nie chodzi tylkoo to, by nauczyć dobregowarsztatu (jak dobrze skonstruować powieść, czy napisać dobry scenariusz), ale
przede wszystkim o rozbudzenie twórczej potencji, otwarcie dla niej rozmaitych możliwości ekspresji. I może z tego powodu przyjeżdża
jądonas także osoby, którejuż „umieją” pisać (niektórzy mają za sobą udane debiutyliterackie).
Czysłuchaczem/ką Studium Literacko-Artystycznego można zostać dopiero mając za sobą debiut? Jakwyglądarekrutacjana studia?
Oczywiścienie. Naspodczas rekrutacji interesujetylko talent. Kan dydaci przedstawiają prace pisemną (poezja, fragment prozy, scenariu sza,dramatu itp.), autorów interesujących prac zapraszamy do rozmo
wy kwalifikacyjnej.Spośródstarających się wybieramy najlepszych, są to w końcustudia elitarne, ale o przyjęcie mogą starać się wszyscy. Nie ma limitu wieku,boprzecież w literaturze zdarzają się także „późne debiuty”,ani wykształcenia (przyjmujemy osoby po studiach, po ma turzeoraz studentów innych kierunków).
Czy większość słuchaczy wywodzisięzKrakowa?
Nie,przyjeżdżają do nas studenci z całej Polski, z Warszawy iWro cławia, Szczecina i Białegostoku i z wielu innych polskich miast. Mamy nawet słuchaczy z Wiednia i Brukseli, coś widocznie ważnego dzieje się w tej artystycznej enklawie Uniwersytetu, że przyciąga z rozma
itych odległych stron bardzo interesujące osoby.
Znamy już program Studium, a jak wyglądają egzaminy? Na jakiej podstawie słuchacze uzyskują status absolwenta?
Nie ma u nas typowych egzaminów. Warunkiem zaliczenia roku jest uczestnictwo we wszystkich zajęciach oraz napisanie pracy pi semnej z dwóch dowolniewybranych przedmiotów warsztatowych.
Więc na przykład: ktoś piszę opowiadanie i reportaż albo zbiór kil
ku wierszy i dramat.Po zaliczeniu obu lat studiów słuchacze otrzy
mują albo dyplomukończenia studiów podyplomowych (w wypadku osób mających ukończone studia magisterskie), albo zaświadczenie oukończeniu Studium (dlaosób,którenie mają skończonych studiów wyższych).
272 Pretekst
Czy studenci mogą współkształtować program Studium?
Cechą studiów uniwersyteckich jest to, że program jest „sztyw ny”, każda zmiana wymaga akceptacji na różnych poziomach władz uniwersyteckich. Ale przewidując fakt, że studia artystyczno-literac kie wymagają elastyczności i dostosowywaniasię do słuchaczy, założy liśmy, że nieco modyfikowana może byćliczba godzin poświęcona da
nemu blokowi tematycznemu. I tak naprzykład słuchacze obecnego drugiego roku poprosili o więcej zajęć z prozy, pierwszy rok o dodat kowe warsztaty dramaturgiczne.Niewielkie korekty sąwięc możliwe, w ramach formuły„zajęć indywidualnych”. Nieograniczone są nato miast możliwości własnych inicjatyw. Efektemkreatywności pierwsze
go rocznika było pismo „Studium”, inne rocznikiwydawały wspólne antologie,organizowały wieczory autorskie i rozmaite artystyczno-lite rackie imprezyitp.
Wszystko tobrzmi nader interesująco. Szkoda tylko, że są to studia płatne, zważywszy,że zazwyczaj początkujący twórcy nie należądo osóbzbyt zamożnych.
Niestety, tego na razie nie możemyzmienić, ponieważ nasze Studium mieści sięw formulepodyplomowych studiów zaocznych, a wszystkie studia zaoczne na Uniwersytecie Jagiellońskim są studiami płatnymi.
Może w przyszłości uda sięstworzyćprzy Polonistyce UJ nastudiach dziennych specjalizacjękreatywnego pisania (i np. nowych mediów).
Uważam,że byłaby to pożyteczna decyzja nowychwładz uczelni.
StudiumLiteracko-Artystyczne„wyprodukowało”miesięcznik„Stu- dium”,zorganizowało festiwal ikonferencję„Literatura wobec no wej rzeczywistości”, ustanowiło nagrodę imienia Macieja Słomczyń skiego. Czy macie Państwo jakieś inne, nowe plany, pomysły na zaistnienie wszerszejspołecznej świadomości azarazem na promo cję szkoły?
Udało nam się także zrealizować dwa polsko-niemieckie projekty literackie, SLA miało prezentację w Berlinie, w Hamburgu powsta je„siostrzana” instytucja, chcielibyśmy kontynuować zapoczątkowaną
273
tradycję festiwali literackich (jeśli uda się zdobyć na ten cel fundusze), a także co kilka lat ogłaszać konkurs o nagrodę im. Macieja Słom
czyńskiego, wybitnego, nieżyjącego już wykładowcy Studium. Myśli- my także o nawiązaniu bliskiej współpracy zinnymipodobnymiinsty tucjamiw Europie.
Sądzi Pani, że odnoszący sukcesy Państwa absolwenci przyznają się do ukończenia „szkoły pisania”? Mówią z dumą: „Skończyłem/łam Studium Literacko-Artystyczne przy Uniwersytecie Jagiellońskim” czy może raczejjest towstydliwy moment biografii?
To interesujące pytanie. Ciekawe,jak by na to pytanie odpowiedzieli dzisiaj nasi wybitni absolwenci. Myślę, że to jestchyba tak, iż w mo mencie,gdytaka szkoła powstaje, jejstatusjest niepewny, a prestiż do piero siębuduje,nic nieskłania do podkreślaniaswojej do niej przyna
leżności. Sytuacjasięzmienia, kiedy szkoła staje sięznana,ma prestiż i wielu znakomitych wychowanków. Wtedy zamieszczenie wbiografii informacji o takich studiach podnosi także wartość biogramu. Mam nadzieję,że takwłaśnie z SLA będzie.