• Nie Znaleziono Wyników

Problem znaczenia w filozofii L. Wittgensteina

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problem znaczenia w filozofii L. Wittgensteina"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Beata Błaszczyk

Problem znaczenia w filozofii L.

Wittgensteina

Studia Philosophiae Christianae 28/1, 137-147

(2)

M

A

T

E

R

I

A

Ł

Y

j

Stu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

28(1992)1

PR A CE PR ZEGLĄDO W E

B E A T A BŁA SZCZY K

PRO BLEM Z N A C Z E N IA W FILO ZO FII L. W IT TG EN STEIN A 1. ZN A CZENIE JA K O PRO BLEM W FILO ZO FII

Z aabsorbow anie teorią zn aczenia w d w u d ziesto w ieczn ej filo zo fii, zw ła szcza a n glosask iej i a u stria ck iej, G. R y le o k r e ślił jako „chorobę zaw od ow ą tej filo z o fii” h D w u d ziesty w iek przyn iósł szczeg ó ln ie w ie le prac n a tem a t teo rii znaczenia. N ieza le żn ie od rozw ażań, p ozostających w ob ręb ie logiki, teorii logik i czy fiolozofii, zaczęły tak że p o w sta w a ć p race n a te ren ie sem a n ty k i język ozn aw czej.

Prob lem znaczenia, p oczątk ow o tylk o znaczenia słów , o b ecn y jest w filo z o fii od jej p oczątków . P o w sta je bardzo w ie le różn ych teorii znaczenia, stąd też z czasem p o ja w i się potrzeba ic h sy stem a ty czn eg o u jęcia. Za „k lasyk ę g a tu n k u ” uch od zi po dziś dzień d zieło C. K . O gd e- na i I. A. R ichardsa T h e M eaning of M eaning z początku la t d w u d zie­

stych n a szeg o stulecia. B ogactw o m ateriału nagrom adzonego przez

a u torów (17 grup d e fin ic ji i teo rii znaczenia) p o k a zu je w yraźn ie, iż p y ta n ie o zn a czen ie o b ecn e jest od daw na.

W spółczesne k la sy fik a cje teo rii zn aczenia w yró żn ia ją p rzew ażn ie trzy p o d sta w o w e g ru p y w śró d teo rii trad ycyjn ych : teo rie referencyj^ ne, id ea cy jn e oraz teorie „ b od ziec-reak cja”. T eorie r e feren cy jn e tr a k ­ tu ją n a zw ę w ła sn ą jako ty p o w ą jed n ostk ę znaczenia. O kreślony c z ło ­ w ie k i jego im ię — ta k i zw ią zek jest w zo rcem w szy stk ich in n ych rela c ji zn aczen ia. D ruga grupa teorii u w aża zn aczen ie za stałą a so c ja ­ c ję zw iązan ą ze słow em . T rzecia grupa te o r ii p ozostaje pod siln y m w p ły w e m p sy ch o lo g ii .behaw ioralnej. Z naczen ie form y lin g w isty czn ej je s t rozu m ian e jako sytu acja, w której n ad aw ca .posługuje się o w ą fo r ­ m ą, w y w o łu ją c p ew n ą rea k cję u odbiorcy.

P o szczeg ó ln y m teoriom m ożna p o sta w ić w ie le rozm aitych zarzutów . Jed en zarzut (oprócz zarzutu nad m iern ych uproszczeń) d otyczy w sz y st­ k ich grup teo rii — starają się on e od p o w ied zieć n a p y ta n ie „czym jest zn aczen ie, jak iego rodzaju b y tem jest zn aczen ie?” . P y ta n ie ok azu je się zw o d n icze i źle p o sta w io n e.

L ata d w u d zieste naszego stu lecia przynoszą w ie le w a żn y ch prac z d zied zin y teo rii znaczenia, k tóre n ie m ieszczą się już ,w obrębie w sp o m n ia n y ch w y ż e j k la sy fik a cji. S zczeg ó ln e m ie jsc e zajm u ją t u . p ra ­ c e L. W ittgen stein a, k tóre sta ły się in sp iracją n ie ty lk o dla K oła W ie­ d eń sk ieg o , a le ta k ż e dla w ie lu teorii, o k reśla n y ch często w sp ó ln y m 1 G. R yle: T e o ria z n a c z e n ia (w:) L o g ik a i j ę z y k , red. J. P elc, W ar­ szaw a 1967.

(3)

m ia n em teo rii o p eracyjn ych . P u n k tem w y jścia tak ich rozw ażań jest ścisłe p ow iązan ie język a z d ziałaln ością czło w iek a w ca ły m jej b o g a c­ tw ie. P ro w a d zi to do w y ró żn ien ia bardzo w ie lu sp osob ów u ży cia języ ­ ka. O grom ne zn aczen ie dla teg o n u rtu badań m ia ły p race J. L. A u s ti­ n a, k tó ry p o d z ie lił n a sze lin g w isty c z n e zach ow an ia n a trzy rodzaje aktów : lo k u cyjn e, illo k u c y jn e d p erlo k u cy jn e. Z w rócen ie u w a g i n a w ie ­ lo ść i różnorodność sytu acji, w k tóre u w ik ła n y jest n asz język , p o k a ­ zało w y ra źn ie n iea d ek w a tn o ść trad ycyjn ych , referen cy jn y ch te o r ii z n a ­ czenia.

P ierw sza rozpraw a W ittgen stein a T r a c ta t u s L ogic o -P h ilo so p h icu s p o ­ zo sta w a ła jeszcze w n u rcie tra d y cy jn y ch u jęć problem u znaczenia. Po k ilk u n a stu latach W ittgen stein zm ien ił -swoje p ogląd y dość radykalnie. W p row ad ziw szy p o jęcie gry języ k o w ej -pokazał — -niezależnie od J. L. A u stin a — złożoność n aszego języka, w ielo ść jego o d m ian fu n ­ k cjo n a ln y ch i żyw y, sp ołeczn y ch arakter. Próba -prześledzenia drogi m y śli W ittgen stein a jest celem n in ie jsz y c h rozw ażań.

2. PRO BLEM ZNA C ZEN IA W T R A K T A C I E

Problem zn aczenia jest jed n ym z cen tra ln y ch p ro b lem ó w T r a k ta t u . W ittgen stein rozw aża stosu n ek m y ś li do rzeczy w isto ści, rozw ażan ia te poprzedzone są jednak pe-w nym i założen iam i o -budowie r z eczy w isto ści {-tezy 1. — 2.063.). Ś w ia t sk ła d a się z fa k tó w , k tóre są istn ien iem s t a ­ n ó w rzeczy. S u b sta n cję św iata stan ow ią .przedm ioty. G d yb y św ia t n ie m ia ł su b stan cji, w te d y to, czy dane zd an ie m a sens, zależa ło b y od t e ­ go, czy p e w n e in n e zd an ie jest -prawdziwe. N a zw y —· p roste e le m e n ­ ty zd ań — są języ k o w y m i od p ow ied n ik am i .przedm iotów . K ie d y -mówi­ m y o przed m iotach , m y je n a z y w a m y (nam e); n ie m ożem y o p isać ani stw ierd zić (assert) przedm iotu, m ożem y go jed y n ie „w,skazać”. T ym , co o p isu jem y , stw ierd za m y , są fa k ty . P rzed m ioty m ają jed y n ie w ła sn o śc i form aln e. G dyby św ia t sk ład ał się z p rzedm iotów , a n ie z fa k tó w , b y ł­ b y jed y n ie dziedziną m o żliw o ści (r e a l m of p o ssib ility). Ś w ia t ja-ко d z ie ­ d zin a m o żliw o ści b y łb y z a led w ie k on ieczn ym w aru n k iem dla istn ien ia św iata, m iejscem (place) w se n s ie logiczn ym . W łasn ości m a teria ln e św ia ta -powstają d z ię k i k o n fig u ra cji p rzed m io tó w w o b ręb ie fak tu . Ś w ia t sk ład ający się ty lk o z p rzed m io tó w m ó g łb y jed y n ie b yć n a z w a ­ n y. Z danie „A is tn ie je ” ,(,A ” — n azw a w ła sn a w se n s ie logiczn ym ) n ic n ie m ó w i -nam o św iecie, jest n o n sen so w n e, p o n iew a ż sam-a n a zw a A zakłada is tn ie n ie sw e g o desygruatu. O rzekanie istn ien ia d esygn atu jest w ię c n iep o p ra w n e i zb ędne z p u n k tu w id zen ia -gramatyki.

-Przedm ioty n ie k o n sty tu u ją św iata, są jed n ak w a ru n k iem k o n iecz­ n ym jego k o n sty tu cji. T ylk o -przedmiot m oże być zn aczen iem nazw y, ta k w ię c p rzed m ioty -są n ieo d zo w n e d la m o żliw o ści te o r ii znaczenia. P rzed m io ty n ie są n am jed n ak dane b ezpośrednio w d o św ia d czen iu , gd y b y b y ły —· b y ły b y fa k ta m i. J. C. M orrison, p iszą c o p ro b lem ie p raw d y i zn aczen ia w T r a k t a c i e zauw aża, iż p rzed m io ty są ap riorycz­ n ą k o n ieczn o ścią w o n tologii W ittgen stein a dla m o żliw o ści fa k tó w , n a ­ to m ia st w teo rii .znaczenia są ap rioryczną k o n ieczn o ścią dla m o ż liw o ś­ ci sensu. T ylko .dzięki p rzedm iotom m ożem y zrozum ieć .sens w yrażen ia n ie w ied zą c uprzednio, czy jest Ono p ra w d ziw e 2.

2 J. C. M orrison: M eaning a n d T r u th in W i t t g e n s t e i n ’s T ra c ta tu s,

The H agu e-P an is 1968; ta k że por. T r a c t a t u s (dalej jako „T”) 2.013, .2.031.

(4)

P om ięd zy język iem i św ia te m istn ie je zależność. Język d eterm in u je n atu rę rzeczy w isto ści poprzez granice sw o jej w ła sn ej n a tu ry i w ła sn ą fu n k cję. Z ależność ta jest bardzo ścisła i p r z e ja w ia się n a k ilk u p ła s z ­ czyznach. N a zw y ozn aczają p rzed m ioty <3.203.). Z dania sen so w n e p rzed ­ sta w ia ją m o ż liw e sy tu a cje (2.202.; 4.021.; 4.031.; 4.04.). Z dania p ra w d zi­ w e stw ierd za ją fa k ty (4.21.). P rob lem atyk a zn aczenia w y ła n ia się ..w ła­ śn ie z tych zależn ości i k orelacji.

2.1. SE N S I ZNACZENIE. N AZW Y I ZD A N IA . K O N T E K ST I UŻYCIE

„T ylko zdanie m a se n s (Sinn), ty lk o w k o n te k śc ie zdania n a zw a m a zn a czen ie (B e d e u t u n g )” 3. Ta zw ięzła form uła sy g n a lizu je p rzy n a jm n iej trzy sfe r y zagadnień: rozróżn ien ie sensu i zn aczenia, re la c ję p rzed ­ m iot — n azw a i k on tek stu alizm .

F rege, od k tórego w y w odzi się rozróżn ien ie sen su i z n a c z e n ia 4, u w a ­ żał, iż rozu m ieć zdanie to n ic innego, jak znać w aru n k i, w k tórych je s t ono p raw d ziw e. W edług W ittgen stein a, aby w ied zieć , w jaki sp o ­ sób n azw a od n osi się do przedm iotu, m u sim y w ied zieć , jaką odgryw a on a rolę w zdaniach. N azw a sta n o w i k res d efin icji —■ n ie m oże b yć d a lej an a lizo w a n a przez żadne d efin icje. P rzedm iot, do k tó reg o n a zw a od n osi się, jest p rosty i n ie m oże być zastąp ion y p rzez d esk ry p cję o k re­ śloną. O sen sie m ożna m ó w ić ty lk o w o d n iesien iu do zdań. S en sem zda­ nia jest m y śl, k tórą ono w yraża. Do is to ty zd an ia n a le ż y zd oln ość w y ­ rażania n o w y ch sen só w p rzy pom ocy starych w y r a ż e ń 5. A skoro w zda­ n iu w y ra ża ją cy m n o w y sen s o b ecn e są stare w y ra żen ia , to ic h zn a­ czen ie n ie m oże b y ć o k reślon e n ieza leżn ie od ic h m iejsca w zd an iu , od k on tek stu . K ażd e zd an ie m u si m ieć już p e w ie n sen s, znak a sercji jest w ie c red u n d a n tn y 5. N ie m ożem y też zn a k o w i p rzyp isać n ie w ła śc iw e g o sensu, p o n iew a ż sens, jaki p osiad a, to n ic in n eg o , jak jego ok reślon a rola w języku. Znak, k tórego n ie m ożna użyć, je s t p ozb aw ion y zn a cze­ nia 7.

„N azw a oznacza przedm iot. P rzedm iot jest jej zn a czen iem ” 8. N,azwy w T rak tacie n ie m ają k on otacji, m ają jed y n ie d enotację. M ów iąc in a ­ czej (u ży w a ją c term in o lo g ii T raktatu): m ają zn aczen ie (Bedeu tung),

a n ie m ają sen su ( S i n n ) 9. D la F regego n a z w y p o sia d a ły zarów n o, se n s <S in n ), jak i zn aczen ie (B edeutung). F rege tra k to w a ł zd an ia jako szcze­ g ó ln e p rzypadki n a zw (nazw y w a rto ści logicznych), p rzy p isy w a ł im w ię c tak że p osiad an ie sensu i znaczenia. W edług W ittgen stein a zdania m a ją jed y n ie sen s (konotację), a n ie m ają zn aczen ia (denotacji). P o d ­ sta w o w ą jed n ostk ą zn aczen ia jest zdanie sk ład ające s ię z n azw , . cz y li zd an ie elem en tarn e. S tw ierd za on o istn ien ie stan u rzeczy. Z danie jest obrazem r zeczy w isto ści i p o d sta w o w ą jed n ostk ą .sensu. N azw a m oże

3 T 3.3.

4 S zerzej o pojęciu sen su u F regego i W ittgen stein a p isz e A. M aury,

T h e c o n c e p t of S in n an d G e g e n s ta n d in W i t t g e n s t e i n ’s Tractatus,,

A m sterd am 1977 (A cta Philo so p h ica Fennica, vol. X X I X (1977), 4, ed. by J. H intikka). 5 T 4.027; 4.03. 5 T 4.064. 7 T 3.328. 8 T 3.203. • T 3.203; 3.3.

(5)

fu n k cjo n o w a ć jed yn ie w o b ręb ie zdania. Z d a n ie jest znakiem , poprzez k tó ry w y ra ża m y m y ś l l0. N ie w szy stk o m oże jednak zn aleźć sw ój w y ­ raz w znaku. „To, co w znak ach n ie zn ajd u je w yrazu , p ok azu je ich zastosow an ie. To, co znaki połyk ają, ich za sto so w a n ie w y p o w ia d a ” u. P o w y ż sz e tw ierd zen ie su geru je p rzy n a jm n iej d w ie sfery zagadnień: zw ią zek u życia n a zw y z jej zn aczen iem oraz problem form y rzeczy ­ w isto śc i, cz y li form y logiczn ej. F orm a logiczna i z w ią za n y z n ią -mis­ ty cy zm są n ie z w y k le isto tn e dla teo rii zn aczenia W ittgen stein a, z a słu ­ gu ją w ię c na zu p ełn ie od d zieln e om ów ien ie.

W ittg en stein p od zielał p rzek on an ie F regego 12, iż tak, jak n azw a m a zn a czen ie ty lk o w k o n tek ście zdania, tak przedm iot (będący zn a cze­ n iem n azw y) is tn ie je jed y n ie w obrębie fak tu . S en s zdania e le m e n ta r ­ n e g o jest fu n k cją zn a czeń jego w y ra żeń sk ła d o w y ch (nazw ). R olą n a ­ z w y w zd an iu jest p rzy czy n ie n ie się do o k reślen ia w aru n k ów , w któ* rych zd an ie -to jest p ra w d ziw e. T ak ie sta n o w isk o p ozw ala W ittg en stei- n o w i w y ja śn ić tzw . siły tw ó rcze j ę z y k a 13 .Zdania zb u d ow an e ze sta ­ rych (tj. u ży ty ch i istn ie ją c y c h w c z e śn ie j n azw ) m ogą w yrażać no:w y sen s, a m y m ożem y rozum ieć zdania, k tóre sły szy m y po raz pierw szy. M ożna naziwać to g en era ty w n ą teorią rozum ienia, p o n iew a ż w y p r o w a ­ d zam y sen s zdania ze zn aczeń jego sk ła d n ik ó w i ze sposobu, w jaki są ze sobą połączone.

2.2. FOR M A LOG ICZN A I M ISTYCYZM

W ittg en stein uw ażał, iż obraz i to, co on p rzed staw ia, m u szą m ieć coś id en tyczn ego, aiby obraz w ogóle m ógł być obrazem czegoś. Za w sp ó ln ą ce c h ę język a i św ia ta u w ażał tzw . form ę obrazow ą. Obraz i św ia t m u szą m ieć ta k że form ę logiczn ą 14. Język i św ia t m a ją w sp ólr ń ą strukturę logiczną, która p ozw ala język ow o o p isy w a ć ten św iat. L o ­ gik a -tkiwi w język u , jest języ k o w i im m an en tn a i n ie m ożna jej z n ie ­ go w y d o b y ć 15. To, co sam o w y ra ża się w język u , co się w n im o d ­ zw iercied la , n ie m oże być przez n a s w yrażon e za p om ocą środ k ów t e ­ go . języka. Są rzeczy, k tó re m a n ifestu ją sw o ją ob ecność, le c z n ie m ogą być. w yrażon e s ło w a m iie. O ne w ła śn ie , w e d łu g W ittgen stein a, są tym , co m isty czn e. D ośw ia d czen ie św ia ta jako ogran iczon ej całości jest tym , co m istyczn e. R ad yk aln a sk oń czon ość św iata spraw ia, iż odczuwamy,' iż coś leży poza św iatem . M oże być to ro zw ią za n ie zagadki życia,, senś św ia ta c z y t e ż w a r to śc i ” . S k oń czon ość św ia ta p rzeja w ia się rów n ież w tym , iż zd an ie elem en ta rn e m oże jed y n ie stw ierd zać fa k ty , a n ie w a rto ści “ , n a to m ia st form a logiczn a języka n ie m oże b y ć w yrażona za p om ocą środ k ów teg o języka. Z dania m ogą p rzed staw ić całą rze­ c zy w isto ść, ale n ie m ogą p rzed staw ić tego, co im to w o g ó le u m o żli­ w ia , c z y li form y logiczn ej. „A by m óc p rzed sta w ić form ę logiczn ą m u ­ sie lib y śm y u sta w ić się w r a z ze zd a n iem poza logik ą, c z y li poza ś w ia

-10 T 3.12. 11 T 3.262. 12 T 3.3; 3.314. 13 T 4.02; 4.03. 14 T 2.18. 15 T 4.002. 18 T 6.522. 17 T 6.41. 18 T 6.42.

(6)

tern”. N asz języ k jest p rzesycon y logik ą i sta n o w i ona jego n ieo d łą cz­ n ą ch arak terystyk ę. Struktura gram atyczn a zdań n a szeg o język a za­ ciem n ia jednak strukturę logiczną. A by w y p o w ied zieć, czym są lo g ic z ­ n e w ła sn o śc i języka, m u sielib y śm y użyć języka, k tóry n ie m ia łb y ty c h w ła ściw o ści, a to jest n iem o żliw e. A naliza logiczn a m oże jed y n ie roz­ ja śn ić m y śli, u sta la ją c gran ice tego, co da się p o m y śleć i tego, o czym m y śleć się n ie da. T akie sta n o w isk o jest k ategoryczn ym o d rzu cen iem tezy o a u to referen cja ln y m charak terze języka, a w k o n se k w e n c ji — u n ik n ięciem p rob lem ów n iesk oń czon ego regresu, h ierarch ii ty p ó w i m e ­ ta języ k ó w . W ittg en stein poprzez odróżn ien ie tego, co da się p o w ied zieć i teg o , o czym m ó w ić się n ie da, u n ik n ą ł sem a n ty czn y ch i logiczn ych p aradoksów , z k tó ry m i zm agali się m. in . В. R u ssell i R. Camaip. To, o czym m ó w ić się n ie da, to, co jed y n ie m a n ife stu je sw oją obecność jest w ła śn ie tym , co m istyczn e. Jak zauw aża J. M orrison: „znaczenia n ie leżą w obrębie św iata, czekając, aż zostaną odkryte poprzez z m y ­ słow ą ob serw ację (...) one n ie są k on k retn ym i czy a k tu a ln y m i ’rzecza ­ m i’ (...) Z naczenia leżą poza św ia tem . G dyby ta k n ie było, sen s zd an ia zależałb y od tego, co się dzieje. A by w ied zieć , czy zdanie m a sens, m u sielib y śm y w cześn iej znać p ra w d ę jak iegoś in n ego zd a n ia ” 19. Z n a­ czen ie n ie jest n iczym m en taln ym , n iczym ak tu aln ym , n iczym k o n ­ kretnym .

2,3. W Y R A ŻEN IA BEZSENSO W NE

Z danie sen so w n e jest w yrazem sw oich stosu n k ó w p ra w d ziw o ścio ­ w y ch 20. K ażd e zd an ie sen so w n e m oże -być albo p raw d ziw e, albo f a ł­ szyw e, czyli is tn ie je dla n iego sen so w n e zap rzeczenie. Z danie, k tóre b y ło b y k on ieczn ie p ra w d ziw e lub fa łsz y w e n ie m ogłob y być w s e n s o w ­ n y sposób zaprzeczone, n ie m ogłob y w ię c być zdaniem , czyli obrazem św iata. T akie zdanie b yłob y ta u to lo g ią (gdyby b y ło k on ieczn ie p r a w ­ dziw e), lub sprzecznością (gdyby b yło k o n ieczn ie fałszyw e). A n i ta u to ­ logia, an i sprzeczność n ie p osiad ają zd oln ości p rzed sta w ia n ia św iata (nie są obrazam i), p on iew aż w szy stk o w św iecie m ogłob y być in aczej, n iż jest. N ie są o n e obrazam i, w ięc p ozb aw ion e są sensu. Zdania k o n iecz­ n e n ie są w ię c zdaniam i w sen sie ścisły m , są p seu d o-zd an iam i.

3. PROBLEM ZN A CZENIA W G R A M A T Y C E F IL O Z O FICZ N EJ

G r a m a t y k a filozoficzn a jest zbiorem n otatek W ittgen stein a z , la t

1931— 34, a w ięc b ezpośrednio poprzed zających T h e B lu e Book. T on

T r a k t a t u (zw łaszcza w p orów n an iu z G r a m a t y k ą ) jest kategoryczn y,

a w sz y stk ie p rob lem y filo zo ficzn e u znane za r o z w ią z a n e 21. W G r a m a ­

t y c e często p o ja w ia ją się p ytan ia i bardziej też, n iż w T r a k ta c i e w i ­

doczne jest zm agan ie się z p ew n y m i, stale p ow ra ca ją cy m i prob lem am i. D o tak ich tem a tó w n ależą m . in. zdanie, zn aczen ie, u ży cie w yrażen ia,

rozum ienie, w y ja śn ia n ie.

W G r a m a t y c e zn aczen iem n a zw y n ie jest jej desygn at. Jedno słow o m ożem y zastąipić drugim , jeśli m ają one ta k ie sam o zn aczen ie. T aki

18 J. C. M orrison (1968), 86. 211 T 4.431.

21 Por. P r z e d m o w a do T r a k t a t u : „P raw d ziw ość k om u n ik ow an ych tu m y śli zd a je m i się n iep od w ażaln a i d efin ity w n a . J estem w ię c zdania, iż w isto tn y ch p u n k tach p rob lem y zostały rozw iązan e o sta teczn ie”.

(7)

zab ieg jest o k reślon y p rzez m iejsce słow a. M iejsce słow a w g ram atyce to w ła śn ie jego zn aczen ie. G dy ob ja śn ia m y zn aczen ie sło w a , to o b ja ­ śn iam y użycie. W G r a m a t y c e po raz p ierw szy W ittg en stein id e n ty fi­ k u je zn aczen ie słow a z jego u życiem . W T r a k ta c i e za sto so w a n ie znaku d o d a w a ło n o w y elem en t do jego zn aczen ia. N azw a n ad al m a zn aczen ie, a zd a n ie sen s jed y n ie w o b ręb ie „rach u n k u ” (calculus), czy li języka, do k tórego należą. Z n aczen ie słow a to rola, jaką p ełn i ono w rach u n ­ ku.

W ittg en stein za stan aw ia się, czy jedno słow o m oże zostać zastąp ion e drugim : „Jeżeli sło w o m a osiągn ąć p e w ie n cel, to m oże n ie da się go zastąp ić in n y m (...) (Słow o m a duszę, a n ie tylk o znaczenie). N ikt n ie u w ierzy łb y , iż w iersz pozostałb y w isto c ie n ie zm ien ion y, gd y b y śm y za stą p ili p ew n e słow a in n y m i” 22. W ittg en stein n ie m ó w i e x p lic ite o stru k tu rze zn aczen ia w y ra zó w i o zm ianach na różnych jego p ła sz ­ czyznach. N a w et w w y p a d k u ab solu tn ej syn on im ii w y ra zy różnić się będ ą b rzm ien iem i sk ojarzen iam i, jak ie m ogą w y w o ła ć. Z am iana je d ­ n e g o e le m e n tu zdania na inny, ch oćb y najb ard ziej zb liżon y zn a czen io ­ w o, n ie m oże w ię c p ozostać bez w p ły w u n a sens zdania. Czy w y s ta r ­ czy zatem utożsam ić zn aczen ie w y ra zu z jego użyciem ? W ittg en stein p od d aje w w ą tp liw o ść rozw iązan y u p rzed n io problem . „Czy zn aczen ie jest rze c z y w iśc ie jed y n ie u ży ciem słow a? C zy n ie jest to sposób, w ja ­ k i o w o za sto so w a n ie w ią ż e .się z n a szy m życiem ?” J e ż e li taik jest, to zn aczen ie słow a m u si być czym ś dynam icznym . N asze m ó w ie n ie o z n a ­ czen ia ch słó w czyni je czym ś statyczn ym , p e tr y fik u je je. W ittg en stein p o ró w n u je n a sze m ó w ie n ie o zn aczen iach do obrazu p rzed sta w ia ją ceg o ■pejzaż, k tóry n ieu sta n n ie zm ienia sw o je ob licze. G dy m ó w im y , zn a cze­ n ia „o ży w a ją ”. Z astosow an ie słow a jest z p ew n o ścią ele m e n te m c h a ­ r a k tery sty k i jego zn aczen ia, a le jej n ie w yczerp u je. W ittg en stein p o ­ rów n u je ta k że słow o i jego za sto so w a n ie do p ien ięd zy i tow aru, k t ó - . ry m ożn a za n ie kupić. „P ien iąd ze i krow a, którą m ożesz za n ie k u ­ p ić” as .— p isze W ittgen stein , su geru jąc zw ią z e k m ięd zy u ży ciem s ło ­ w a, a efek tem , jaki m oże ono w y w o ła ć.

Jak p rzed sta w ia się jed n ak zależność m ięd zy sło w em a p rzed m io­ tem ? N ad an ie n a zw y p rzed m iotow i n ie ró żn i się w is to c ie od z a w ie ­ szen ia e ty k ie tk i z n azw ą n a nim . K o rela cję m ięd zy przed m iotem a n a ­ zw ą u sta n a w ia się w sk a zu ją c p rzed m io t i jed n o cześn ie w y p o w ia d a ją c jego n azw ę. W T r a k ta c i e zgodność m ięd zy język iem i rzeczy w isto ścią g w a ra n to w a ła form a obrazow a, form a logiczn a. W G r a m a t y c e p o ja ­ w ia się w ą tp liw o ść. W ittg en stein pisze: „W ty m m iejscu zam iast m ó w ić o zgodności m y śli z rzeczy w isto ścią m ożna b y m ó w ić o ob razow ym ch a ra k terze m yśli. A le czy te n obrazow y ch arak ter jest zgodnością? W T r a k t a c i e n ap isałem coś takiego: jest to zgodność form y. A le to jest zw o d n icze” 24. W in n y m m iejscu W ittg en stein stw ierd za, iż b y l to w r ę c z b ł ą d 25, ch o cia ż n ie rozw ija jednak te j m yśli. W arto zw rócić u w a g ę na jeszcze jedno sp ostrzeżenie: „skąd w ła śc iw ie b ierze s ię p o ­

22 W szystk ie cy to w a n e fra g m en ty pochodzą z w yd an ia: L. W ittg en ­ stein, P h ilosophic al G r a m m a r , O xford 1988, ed. R. R h ees td a iej jako „PG ”); n u m ery o zn aczają p oszczególn e p a ragrafy, tł. '.polskie m oje <B. B.); PG 31.

23 P Q 7 7 .

24 PG 113.

(8)

m y s ł o zgodności m y śli z rzeczy w isto ścią ? ” R óżnica w .stosunku do

T r a k t a t u jest w id oczn a — zo sta je podw ażona p ew n o ść jed n ego z z a ­

łożeń m eta fizy czn y ch , a w jej m ie jsc e p ojaw ia się p y ta n ie o prawo,- m oen ość i p och od zen ie tego założenia.

4. PRO BLEM Z N ACZENIA W B R Ą Z O W Y C H I N IE B I E S K IC H

Z E S Z Y T A C H

„Czym jest zn aczen ie sło w a ? ” 26 — ty m p y ta n iem rozpoczyna W itt­ g e n ste in sw ój cy k l w y k ła d ó w z lat 1933/34. T ym razem W ittgenstein, stara się sprow adzić p y ta n ie na ziem ię (jak to sa m nazyw a), za stęp u ­ jąc je in n ym : „czym jest w y ja śn ie n ie znaczenia słow a?” P yta n ia tak ie jak „C zym jest zn aczen ie?”, C zym jest d łu gość?” w y w o łu ją w n aszym u m y śle rodzaj skurczu, p o n iew a ż n ie m ożem y w od p ow ied zi na n ie bezp ośred n io w sk azać na coś. S łow a m ają zn aczen ia, k tóre zo sta ły im n adane. Z naczenia n a d a ją w sz y sc y u ży tk o w n icy języka p osłu gu jący się- danym sło w em . Z naczenia n ie n a leży w yob rażać sobie jako ta je m n i­ czego („oc.cult”) zw iązk u m ięd zy rzeczą a słow em , tw orzon ego przez, u m ysł.

J. A. Fodor, p rezen tu ją cy w z w ię z ły sp osób n a jw a żn iejsze z a g a d n ie­ n ia N ie b ie s k ie g o Z e s z y t u , sprow adza jeg o p rob lem atyk ę do czterech, głó w n y ch tez:

1) zn a czen ie znaku n ie m oże być p rzed m iotem (także p rzedm iotem p sych iczn ym , c z y li m yślą, obrazem etc.);

2) znak m a zn aczen ie na m o cy k on w en cji;

3) zn a czen ie znaku jest c a łk o w ic ie w y ja śn io n e, g d y .potrafim y opisać k o n w en cje w y zn a cza ją ce u ży cie znaku;

4) n iek tó re p y ta n ia filo zo fó w zd a ją ce się dotyczyć sfery p ozajęzyk o- w e j, w r z eczy w isto ści są p y ta n ia m i o k o n w en cje lin g w is ty c z n e 27.. Teza p ierw sza jest w yrażon a p rzez W ittgen stein a e x p lic ite . K onw encje,, o k tórych m ó w i teza druga, to k o n w en cje w y zn a cza ją ce p o zy cję słow a w języku. Qpisać g ra m a ty k ę słow a to w y m ie n ić w sz y stk ie r eg u ły rzą ­ dzące jego u ży ciem (teza trzecia). Teza czw arta, znaczn ie m n iej ściśle zw iązan a z p rob lem atyk ą znaczenia, sy g n a lizu je tru d n ości p o w sta łe z n ie w ła ś c iw e g o patrzenia na sp r a w y języka i u legan ia jego z w o d n i­ czej sile.

5. PRO BLEM Z N A C ZEN IA W D O C I E K A N I A C H F IL O Z O F I C Z N Y C H W D ociekan iach f i lo z o f ic z n y c h W ittg en stein pow raca do problem ów,, które p o ja w iły się już w ielo k ro tn ie w jego pracach. Jed n ym z tych prob lem ów jest za g a d n ien ie znaczenia.

5.1. N a zw y i n a zy w a n ie

N o siciel n a z w y n ie jest już jej zn aczen iem . Z agu b ien ie czy z n iszcze­ n ie p rzed m iotu (nosiciela n azw y) n ie pozbaw ia n a zw y jej znaczenia. M iecz Z ygfryda N oth u n g zostaje złam an y, a le n a zw a istn ie je dalej.. P rzyjm u jąc, iż d zieje N ib elu n g ó w są jed y n ie legen d ą, d och od zim y do

28 T h e B lu e an d B r o w n Books. P r e l i m i n a r y S t u d i e s f o r th e Philo~

sophical I n v e s tig a tio n s , O xford 1984, 1.

27 M eaning, C o n v e n ti o n an d T h e B lu e Book, (w:) T h e P h il o s o p h y o f

W i tt g e n s te i n , ed. J. V. C anfield, N e w Y ork and L ondon 1986, vol. 6

(9)

stw ierd zen ia, iż Nothumg w c a le n ie istn ia ł. R ów n ież i w tak iej sy tu a ­ c ji n azw a „N oth u n g” m iałab y sens. P odobnie d zieje się w przypadkach, gdy n ie p otrafim y rozstrzygnąć, czy n o sic ie l n a z w y istn ia ł nap raw d ę. Z naczenie n a zw y czasem m oże być ob jaśn ion e poprzez d efin icję o ste n - sy w n ą , n ie sta n o w i to jednak reguły. Sam o n a zy w a n ie n ie jest jakim ś „osob liw ym zw ią zk iem m ięd zy słow em a p rzed m io tem ” 28. S ta je się •czymś o sob liw ym dopiero w ów czas, gdy filo z o f zaczyna w p a try w a ć się w przedm iot p o w ta rza ją c jego n a zw ę lu b w yraz „to”. Ma m iejsce w ó w cza s od ejście od n orm aln ego użycia język a i zw iązek te n sta je się d ziw n y i zagad k ow y.

5.2. K o n tek stu a lizm

W p aragrafie 49 D o ciek a ń W ittg en stein stw ierd za w yraźn ie, iż sło w o m a zn a czen ie (B e d e u t u n g ) tylk o w k o n tek ście zdania. P o w y ższe t w ie r ­ d zen ie pozostaje w ca łk o w itej zgodzie z tezą T r a k t a t u in n a jest je d ­ n ak in terp retacja. W T r a k ta c i e k on tek stu alizm sta n o w i n ieod łączn ą część obrazow ej teorii znaczenia. S y n ta k ty czn a form a n a zw y o d z w ie r ­ cied la logiczną form ę przedm iotu. N azw a m a zn aczen ie ty lk o w k o n ­ tek ście zdania, p rzed m ioty (będące zn aczen iam i n azw ) istn ieją jed yn ie w obrębie fak tów . S en s zdania elem en tarn ego jest fu n k cją znaczeń n a zw zdanie to k o n sty tu u ją cy ch . R ozum ieć zdanie to znać w aru n k i j e ­ go p raw d ziw ości. R ozu m iem y zdanie, g d y rozu m iem y jego form ę i e l e ­ m en ty sk ład ow e (znam y zn aczen ia nazw ).

W p aragrafie 49 D o ciek a ń W ittg en stein p r z y w o łu je m y ś l F regego, w ią żą c ją jednak ściśle z p ojęciem m in im a ln eg o p osu n ięcia w grze język ow ej. Tak, jak p o sta w ien ie fig u ry szach ow ej n a sza ch o w n icy je ­ szcze n ie sta n o w i ruchu, ta k sam o n a zw a n ie przedm iotu n ie jest jego op isan iem , an i u ży cie n azw y p o w ied zen iem czegoś. D opiero zdanie, je ­ dnostka m in im aln a, sta n o w i p o su n ięcie w grze język ow ej. Z danie jest n ajp rostszym p o su n ięciem w grze, a le jest nim jed y n ie w k o n tek ście gry. W ittgen stein n ad al podkreśla w a żn o ść w ew n ętrzn y ch rela c ji m ię ­ dzy zn aczen iam i .słów a sen sem zdania. W T r a k ta c i e rela cje te b yły k o n sek w en cją sam ej stru k tu ry zdań. W D ociekan iach n a to m ia st u w a ­ ga autora k o n cen tru je się n a .problem atyce użycia. Istn ieje w ie le zdań o strukturze p op raw n ej sk ład n iow o, k tóre są p ozb aw ion e sensu, p o n ie ­ w aż n ie m ożna ich w sen so w n y sposób użyć. Zdanie, jeśli m a być zro­ zu m ian e przez odbiorcę, n ie m o że być ca łk o w icie arbitralne. P rak tyk a język ow a sp ołeczn ości p o słu g u ją cej się język iem z o sta je uznana za czyn n ik d eterm in u jący sen s i znaczenie.

5.3. N ieok reślon ość

P o w y ższy ty tu ł n ie zaw iera w sobie n eg a ty w n ej oceny o m a w ia n eg o zjaw isk a. S truktura gram atyczn a w yrazu p olsk iego (obecność p a rty k u ły przeczącej „n ie”), za pom ocą którego ch ciałab ym oddać sens a n g ie lsk ie ­ go sło w a „ v a g u en ess”, tak ą n eg a ty w n ą ocenę zdaje się jednak su g e ­ row ać. „V a g u en ess” m oże zn aczyć n ied ook reślon ość, m glistość. Jak stw ierd zają G. P. B aker i P. M. S. H a c k e r 29, różnica m ięd zy T r a k t a ­

28 D ociek a n ia filozoficzne,, tł. B. W oln iew iez, W arszaw a 1972 (dalej jako „PI”); PI 138.

29 Por. G. P. B aker, P. M. S. H acker, W itt g e n s te i n . U n d erstan d in g and M eaning. A n A n a ly tica l C om m entary on th e P h ilo so p h ica l I n ­ v estig a tio n s, O xford 1980, 264—283.

(10)

t e m a : D o c ie k a n ia m i n igd zie n ie jest ta k o czy w ista i ła tw o zau w ażaln a,

j a k - w ła ś n ie w u jęcia ch p rob lem u w y zn a cza n ia sen su . W D ocie kania ch p ojęcia o n ie ja sn y m zak resie n ie są w c a le u zn a w a n e za bezu żyteczn e. D o isto ty język a n a leży n ieok reślon ość, co w c a le n ie u trudnia k o m u ­ nik acji. K ategoryczn e stw ierd zen ia T r a k t a t u n ie są w y n ik ie m o b ser­ w a c ji n a szeg o j ę z y k a 30. W T r a k ta c i e sens u w a ża n y b y ł za ca łk o w icie zd eterm in ow an y, o k reślon y. W D ociekan iach c a łk o w icie zd eterm in o ­ w a n y sen s uznany jest za n iem o żliw y , Ż adne sło w o n ie m oże b yć o b ja śn io n e n a ty le d okładnie, atoy w y e lim in o w a ć w sz y stk ie p ytan ia (w szy stk ie m o żliw e pytan ia) d otyczące jego użycia. N ie jest to d efek t języka. P recy zja i d okładność ;są w zg lęd n e. N ie is tn ie je jed en w zorzec d ok ład n ości d la w sz y stk ic h o b ja śn ień zn aczeń słów . K ryteriu m d ok ład ­ n o ści różnić się b ęd zie w zależn ości od c e ló w czy okoliczności, z ja ­ k im i zw iązan e jest u ży cie słow a. N ieok reślon ość n ie jest „zaraźliw a”. S ło w o o zn aczeniu n ie do końca zd eterm in o w a n y m n ie pozb aw ia sensu zdania, w k tórym w y stę p u je .

5.4. Z naczen ie a u ży cie

W T r a k ta c i e W ittg en stein u tożsam iał zn aczen ie n a zw y z jej n o s ic ie ­ le m / P e w n e grupy w y ra zó w (np. rzeczo w n ik i n iea b stra k cy jn e) s u g e ­ ru ją, iż tak być m oże. Istn ieją jednak różne k la sy w y ra zó w , dla k tó - rydh ta k ie rozw iązan ie p rob lem u n ie jest za d ow alające. W ittg en stein rozpatruje jako p rzykład w y ra z „pięć”. O czym ś tak im , jak zn a czen ie w y ra zu „p ięć” n ie m ożna w ogóle m ów ić. M ożna jed y n ie m ó w ić o sp o ­ sob ie u życia w y ra zu „pięć”. To, co w y ra z oznacza, u ja w n ia się w jego sposobie użycia. Z dania m a ją jed n ak ow y sen s, jeśli m ogą być u ży te w jed n ak ow ych sytu acjach i z jed n a k o w y m s k u t k ie m 31. P o jęcie u ż y ­ cia zw iązan e jest z rodzajem w y p o w ied zi, rod zajem aktu m o w y , czy — m ó w ią c in a czej — grą język ow ą, w k tórej p ojaw ia się. P o jęcie gry ję z y k o w e j jest w y ra zem n o w eg o rozum ienia ro li k on tek stu i jego zw ią zk u ze zn aczen iem sło w a w p óźn iejszych p ism a ch W ittgen stein a.

5.5. G ry języ k o w e i rodzaje w y p o w ied zi. Z naczen ie jako n arzędzie

Grę języ k o w ą sta n o w i całość złożona z język a i z czyn n ości, w którą je s t on w p lecio n y . M ó w ien ie w id zi W ittg en stein jako część p ew n ej d ziałaln ości. O drębnym i gram i języ k o w y m i są: rozk azyw an ie i w y k o ­ n y w a n ie rozkazów , zd a w a n ie rela c ji z jak iegoś w yd arzen ia, sn u cie d o­ m y s łó w na tem a t czegoś, śp iew a n ie w korow od zie tan eczn ym , o p o w ia ­ d an ie d ow cip ów , tłu m aczen ie, proszen ie i d zięk o w a n ie, p rzek lin an ie, w ita n ie czy m o d len ie się. W w y p o w ied zia ch , w ła śc iw y c h p o szczeg ó l­ n y m grom język ow ym , język fu n k cjo n u je w od m ien n y .sposób. W z a ­ leżn o ści od rodzaju w y p o w ie d z i (od rodzaju gry język ow ej) in n e fu n ­ k c je - język a sta ją się dom inujące, u żyw a się in n y ch słó w (np. m n iej lu b bardziej o ficja ln y ch , n eu tra ln y ch lub te ż siln ie n a cech o w a n y ch sem a n ty czn ie etc.). S am o n a zw a n ie rzeczy n ie jest jeszcze ru ch em w grze języ k o w ej — ta k jak u sta w ie n ie fig u r y szach ow ej na sza ch o w ­ n ic y n ie jest jeszcze żadnym p osu n ięciem . N azw a zaczyna fu n k cjo n o ­ w a ć dopiero w k o n tek ście zdania, figu ra szach ow a u zy sk u je sw ój sen s poprzez u dział w grze. W ittgen stein 1 w D ociekan iach n ie rozpatruje

30 Ibidem . 31 PI 9.

(11)

język a jako „pozaczasow ej i pozap rzestrzen n ej ch im ery ” 32. Język jest w p ra w d zie zja w isk iem cza so w o -p rzestrzen n y m , słow a jednak, podob­ n ie jak fig u ry szach ow ej, n ie m ożna op isać za pom ocą sa m y ch 'w łas­ n o ści fizyczn ych . W izja język a p rezen tow an a w D ocie kania ch jest ś c iśle zw iązan a z d ziałan iem . J ęzy k jest u w ik ła n y w n a sze d ziałanie i m oże w y w o ły w a ć p e w n e sk u tk i. „Spójrz n a zdanie jako na n arzę­ dzie, a na sen s zdania jako na jego u ży cie” 33 P o słu g u jem y się zd a­ n iem jako narzędziem . „P ięć p ły t” 34 znaczy co in n eg o , gd y o d p o w ia ­ d am y ma p y ta n ie „ile jest p ły t ? ”, a co innego, gd y jest to rozkaz. Id en ty czn ie w y g lą d a ją c e zdania m ają różne zadania do sp ełn ien ia. R óżnica p o m ięd zy n im i p olega n a roli, jaką w y p o w ied zen ie ic h 'pełni w g rze język ow ej.

6. PRO BLEM ZNA C ZE NIA W O STA TN IE J PRACY W IT T G E N ST E IN A — O N C E R T A I N T Y 35

On C e r ta i n ty , c z y li O P e w n o ś c i to zbiór n o ta tek p o w sta ły ch m ięd zy p ołow ą 1949 r. a k w ietn iem 1951 rok (ostatnie zap isk i opatrzone są datą 27. IV. 1951 — W ittgen stein zm arł w dw a d n i p óźniej, 29. IV. 1951 roku). D otyczą one g łó w n ie p ro b lem ó w w ie d z y i p ew n o ści. Z a g a d n ie­ n ie zn aczen ia jest tam obecne, a le ra czej m argin aln ie. Z asadnicze sta ­ n o w isk o W ittgen stein a od czasu D o ciek a ń n ie u leg ło zm ianie. R o zw a ­ żania O P e w n o ś c i przynoszą je d y n ie n ie w ie lk ie dop ow ied zen ia i uzu­ p ełn ien ia .

Z danie nabiera sensu, gdy zostaje u żyte. G dy pozn ajem y jakiś język i n ow e sło w a , u czym y się, jak i k ied y m ożem y n im i p o słu g iw a ć się. Z d an iem W ittgen stein a is tn ie je od p ow ied n iość m ięd zy p o jęcia m i „re­ g u ły ” i „zn aczen ia”. Zm iana gry język ow ej p ociąga za sob ą zm ian ę p o jęć i zn aczeń słów . S ło w a czy w y ra żen ia w y g lą d a ją ce ta k sam o, a le n a le ż ą c e do różnych g ier języ k o w y ch m ogą zn aczyć coś zu p ełn ie in ­ nego.

7. PO D SU M O W A N IE

W ittgen stein przeb ył d łu gą drogę zm agając się z p rob lem em zna­ czen ia. W latach d w u d ziesty ch za zn aczenie n a zw y u w ażał przedm iot przez n ią oznaczany. Z naczenie n a z w y b yło „czym ś”, ch ociaż istn ieć m ogło jed y n ie w obrębie zdania, ta k jak przedm iot — w ob ręb ie stanu rzeczy.

P o latach W ittg en stein o d rzu cił tę część sw ojej teo rii znaczenia, która d otyczyła n a z w i przedm iotów . P ozostała w a żn o ść k o n tek stu , k tó ry w raz z sytu acją o k reślon y z o sta ł jako gra język ow a. W p ó ź n ie j­ szy ch pracach W ittgen stein a (G r a m a t y k a filo zofic zna, B r ą z o w e i N i e ­

bie skie Z e s z y t y , D ociekan ia fi lo z o f ic z n e ) spotyk am y w ie le różnych o k reśleń znaczenia. R az jest t o cel, raz u ży cie w języku, raz rola w grze język ow ej, in n y m razem m ie jsc e w g ram atyce. W ielość o k reśleń n ie p ow in n a jed n ak .prow okow ać zarzutu, że teoria (ta jest n iesp ójn a czy w ielo zn a czn a . O dpow iedź na p y ta n ie o zn a czen ie n ie m oże m ie ć p o sta ci tw ierd zen ia o id en ty czn o ści (a jest to), p o n iew a ż sam w y r a z

32 P I 108. 33 PI 421.

34 P rzyk ład W ittgen stein a — PI 21.

35 L. W ittgen stein : O n C e r ta i n ty , ed. G. E. M. A nscom b e, G. H. v o n Wiright, O xford 1979.

(12)

„zn aczen ie” jest dość szczególny. Jego rodzaj gram atyczn y i fa k t b y ­ c ia rzeczo w n ik iem stał się przyczyn ą filo zo ficzn ej zagadki. „W iem y, że słow a m ają zn aczen ie; słow a coś znaczą, a jednak n ie m ożem y o k reślić te g o czegoś, d o czeg o n a sz rzeczow n ik się odnosi — szukam y w p u stce tego, co w y d a je się w y ra źn ie w id o czn e (...) jest to problem p o w sta ły n a tle n ied o sta teczn eg o zrozum ienia n atu ry słó w i języ k a ” se. P rob lem , k tó ry p o w sta je — jak n a p isa ł W ittg en stein — gd y język „ św ię tu je ”.

A N D R Z E J N O R A S

ST O SU N E K N IC O LA I H A R TM A N N A DO P O ST U L A T U FILO ZO FII BEZZAŁO ŻEN IO W EJ

A rty k u ł k on cen tru je się na a n a lizie d zieła Grum/dzüge ein er M e t a ­

p h y s i k d e r E r k e n n t n i s 1, za w iera ją ceg o program filo zo fii H artm anna.

Z arazem sta n o w i próbę u k azan ia n ieb ezp ieczeń stw , na jak ie narażony jest ta k i sposób p ostęp ow an ia. C zęść d ruga n a to m ia st w sk a zu je na czyn n ik i, k tó re z a d ecy d o w a ły o u m iark ow an ym charakterze filo z o fii b ezzałożen iow ej.

I

A. Ź ródłem reflek sji filo zo ficzn ej H artm anna — podobnie jak A ry sto ­ te le sa — jest zd ziw ien ie. Jednakże w ty m w y p a d k u skupia się ono n a p rob lem atyce, która — b ąd ź ze w zg lęd u na złożoność, bądź to ze w zg lęd u na w y n ik a ją cą z n iej w ielo a sp ek to w o ść u jęć — n ieu sta n n ie p o w ra ca n a g ru n cie h isto rii filo zo fii. Z d ziw ien ie jest im p u lsem do p o ­ szu k iw a n ia o d p ow ied zi n a p y ta n ie, d laczego d otych czasow e badania d op row ad ziły do w ia d o m y ch w y n ik ó w . A k cen tu je zarazem h istoryczn y w y m ia r u p ra w ia n ia m y ś li filo zo ficzn ej i n iero ze rw a ln ie z n im z w ią ­ za n y w y m ó g św iad om ości istn ieją cy ch rozbieżności, którego n ie m ożna pod żadnym pozorem pom ijać. U sta len ie zakresu badań jest k o n sek ­ w en cją u św ia d o m ien ia sobie istn ieją cej prob lem atyk i. O czyw iste jest to, że bardzo ła tw o m ożna zostać posąd zon ym o utopię. Skoro b ow iem od zarania .dziejów filo zo fia n ie jest w sta n ie osiągn ąć ap rob ow an ych p rzez w sz y stk ic h w y n ik ó w , to H artm an n ow sk a próba jest rów n ież sk a ­ zan a na n iep ow od zen ie. Jeżeli jednak w c ią ż nia n o w o p o d ejm u je się r e fle k sję filozoficzn ą, to d zieje się ta k dlatego, że jej sen s w id zi się w rzeteln ej argu m en tacji. S p ełn ien ie te g o fu n d a m en ta ln eg o p ostu latu m o żliw e jest dzięk i m y ślen iu system atyczn em u , którego n ie n a leży b y n a jm n iej u to żsa m ia ć z m y ślen iem sy stem ow ym .

W k w e stii m etod ologiczn ej p oczątk iem w sz e lk ie j reflek sji filo z o fic z ­ n e j jest poznanie. Eo ip so sta n o w i ono źródło w szelk ich b łęd n ych ujęć, co ‘dostrzegł m . in . T om asz z A k w in u , k tóry rozpoczyna sw o je ro zw a ­

żania od zn an ego sform u łow an ia; „Quia p arvu s error in principio

86 J. Srzed n ick i: P o ję c i e z n a c z e n ia w p ó ź n i e j s z e j ji lo z o f ii W i t t g e n ­

stein a, Stu d ia L ogica X III.

Cytaty

Powiązane dokumenty

O ile wiemy, że DNA kom órki rakow ej nie jest identyczny z DNA kom órki zdrowej, o tyle o kario- typie, czyli obrazie chromosomów kom órki rakow ej człowieka,

Om dit te ondersteune n behande len we uit voer ig de fasevlakanaly- se voor gewone different iaalve rgelijk inge n en verge lij kings princ ipe s voor p art iële differe nt

Lean in the supply chain is necessary for the elimination of waste and keeping low cost while agility in the supply chain is necessary for the quick responsiveness to the

In this paper, the mechanism and efficiency of self-healing by using saturated Ca(OH) 2 solution to activate slag in slag cementitious materials were investigated by FTIR, TGA/DTG,

Tego samego dnia i nazajutrz widziałem się z rozmaitymi szejkami, którzy o ni- czym ze mną nie rozmawiali, jak o interesowaniu się Konsula I oraz o przywiązaniu się do osoby

W tym sensie poszukiwanie niewiedzy – jako czegoś poza granicą wiedzy, na granicy znanego i nieznanego – jest zajęciem bezproduktywnym, ponieważ nie możemy owej granicy

Jednak zanim Krukowiecki i jego ochotnicy zdołali zaczaić się na wroga, który zbliżał się od południa drogą zagłębioną pośród pól, już padły strzały.. Między in-

A belief exists among some historians that the sarissa would be constructed from a branch or branches o f suitable size and straightness cut from a tree.. This