• Nie Znaleziono Wyników

"Historia opowiadana" w polskim średniowieczu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Historia opowiadana" w polskim średniowieczu"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Ö

Z

1*

R

À

W

Y

H EN R Y K SA M SO N O W IC Z

„Historia opowiadana” w polskim średniowieczu

I

Czy Anonim Gall był pierwszym historykiem Polski? Na tak sfor­ m ułowane pytanie szkolna wiedza każe odpowiedzieć jednoznacznie: tak. Wraz z rozważaniem tej odpowiedzi rodzą się jednak wątpliwości co najmniej dwojakiej natury. Po pierwsze — wiadomo, że Gall miał swoich poprzedników, chociażby tego, który opisywał zjazd gnieźnień­ ski b N ie jest specjalnie ważny problem, czy ów autor może być na­ zwany historykiem, czy kronikarzem opisującym wydarzenia współcze­ sne. Wiadomo, że przekazywał wiedzę o czasie dokonanym. Ważniejsza jest wątpliwość druga, rodząca się z pytania, czy Polacy przed Gallem żyli bez historii? W iemy, że w społeczeństwach niepiśm iennych istniała wiedza o własnej przeszłości2. Istniały co prawda — jak chcą etnolo­ dzy — „światy bez historii” 3. N ie można jednak zakładać, że wspólnoty powstające w średniowiecznej Europie nie m iały perspektyw y czasu. Przeszłość tworzyła fundament świadomości zbiorow ej4, która mogła obejmować ród, stan, terytorium, etnos, sferę obyczajów 5. Tradycja da­

1 M PH , ser. II, t. II, lib. 1, cap. 8.

2 R. S c h o t t , Das G e s c h ic h t s b e w u s s t s e in S c h r i f tl o s e r v ö l k e r , „A rch iv fü r B e ­ g r iffg e sc h ic h te ” t. X II, 1962, s. 166; S c h r i f t u n d G ed ä c h tn is s, w y d . J. und A. L e i - d a A s s m a n n , Ch. H a r d m e i e r , M ü n chen 1983, s. 32, 274.

3 Por. J. T o p o l s k i , Ś w i a t b e z his to rii, W arszaw a 1972, s. 23; E. W o l f ,

E urope a n d th e P e o p le w i t h o u t H isto ry , B erk eley 1982.

4 J. A . G u r e w i с z, K a te g o r i e ś r e d n i o w i e c z n e j k u l t u r y , W arszaw a 1975, s. 25; J. L e G о f f, Pour un o u tr e M o y e n A g e . T e m p s , tr a v a il e t c u lt u r e en Occ id ent, P aris 1955, s. 19; ten że, H istoire e t m é m o ir e , P aris 1980, s. 218; B. G e r e m e k ,

W y o b r a ź n i a c z a s o w a pols k ieg o d z i e j o p i s a r s t w a ś r e d n io w ie c z n e g o , „Studia Źródło-

zn a w cze” t. X X II, 1977, s. 1; A. G i e y s z t o r , U w a g i o czasie i ś w ia d o m o ś c i

d z i e j ó w w P olsce ś r e d n io w ie c z n e j , „M iscellanea H isto rico -A rch iv istica ” t. I, 1985,

s. 144; J. T o p o l s k i , op. cit., s. 16; por. p rzyk ład y w : W. W. S a v a g e jr.,

C o w b o y Life. R e c o n s tr u c ti n g an A m e r i c a n M y t h , O klahom a 1975, s. 11.

6 Por. G e sc h ic h tssc h r e ib u n g u n d G e s c h ic h t s w is s e n s c h a f t i m s p ä t e n M i t t e l ­

alter, w y d . H. P a t z e , S igm arin gen 1987, V o r tr ä g e u n d Forschungen, szczególnie

P. J o h a n e k , W e l tc h r o n i s t ik u n d reg io n a le G e sc h ic h tssc h r e ib u n g i m S p ä t m i t t e l ­

alter, s. 325; G. P. M a r c h a i , D ie A n t w o r t d e r Bauer. E le m e n te d e s e id g e n ö ­ ssisch en G e s c h i c h t s b e w u s s t s e i n a m A u s g a n g d e s M itt e la l te r s , s. 762; R é c e p ti o n e t id e n t if ic a t io n d u c o n te d e p u is le M o y e n - A g e , te x t e s réu n is par M. Z i n k et X. R a v i e , T ou lou se 1987, szczeg ó ln ie M. Z i n k , La li tt é r a t u r e m é d i é v a l e e t l’in ­

v i t a t i o n au conte , s. 3; A. R u с q u о i, L a France d a n s l ’his to rio g ra p h ie m é d i é ­ v a le castilla ne, „A n n ales ESC ”, 1983, nr 3, s. 680; G. G i e b a , Die G e m e i n d e als a l t e r n a t i v e s O r d n u n g s m o d e ll, K öln 1989, s. 36, 66, 257.

(3)

3 9 0 H E N R Y K SA M S O N O W IC Z

wała identyfikację grupom ludzkim. Historia powstawała wraz z po­ wstawaniem samoświadomości wspólnoty.

Podstawowe zatem pytanie, na które niniejszy przyczynek stara się odpowiedzieć, brzmi: czy w średniowieczu istniała pamięć zbiorowa do­ tycząca dziejów ludzi zamieszkujących państwo polskie? Czy świado­ mość własnej odrębności Polaków w ypływ ała ze wspólnej wiedzy o prze­ szłości? Pozornie odpowiedź jest prosta. Tradycja rodowa „panów przy­ rodzonych” Polski przekazana przez Galla Anonima, dzieje — także bajeczne — opisane w dziele Mistrza W incentego wydają się bezspornym dowodem istnienia historii Polaków przynajmniej od XII wieku. W rze­ czywistości odpowiedź jest znacznie bardziej skomplikowana. Krąg od­ biorców informacji przekazywanych przez Galla czy Kadłubka był bar­ dzo ograniczony. Być może też importowane do Polski pom ysły histo- riograficzne nie wszędzie były zrozumiałe. Podstawową formę przekazu wiadomości stanowiło słowo m ó w io n e6. Do formy w ypowiedzi przy­ wiązywano zasadnicze znaczenie; forma słowa decydowała o wiarygod­ ności przekazu. Głos najszybciej i najskuteczniej przekazywał potrzebne wiadomości. Także słowo stanowiło w ięź z sacrum. Jego kult istniał w tradycji w ielu ludów 7.

Dla historyka taki stan rzeczy powoduje w iele trudności. Słowo mó­ wione jest zawsze wzbogacone znaczeniowo przez mimikę, tonację gło­ su 8. Towarzyszy mu zatem obraz. Nasze czasy dominacji „kultury te­ lew izyjnej” wiedzą o tym dobrze. W wiekach średnich przekazywane treści także były ilustrowane przez gest, który niekiedy bywał utrwa­ lony na freskach, rzeźbach kościelnych czy iluminacjach rękopisów. Te ilustracje ułatw iały słuchaczowi przyswojenie informacji dotyczących historii św iętej (Biblia pauperum), w ątków historycznych, budowy bo­ żego świata czy bliższych okoliczności opowiadanych w y d a rzeń 9.

Zapewne i przy relacjach historycznych, recytowanych, śpiewanych gest odgrywał istotną rolę. Można o tym także wnioskować w oparciu o dane dotyczące spektakli średniowiecznych. Na zachodzie Europy uroczyste wjazdy królewskie, w ielkie wydarzenia historyczne (np. oblę­

* P. Z u m t h o r, La le t t r e e t la v o i x : d e la li t t é r a t u r e m é d i é v a l e , P aris 1987, s. 321; W. H. K e l b e r , T r a d it io n orale e t é c r itu r e , P aris 1991, s. 1, 75; S c h r i f t

u n d G e d ä c h tn is s , s. 141; na tem a t h isto rii u stn ej por. T. Ł e p k o w s k i , H istoria ustna i „ h is to ria lu d o w a ”, K H t. X X X V II I, 1981, n r 2, s. 441.

i C h r is tl ic h e r G la u b e in m o d e r n e n G e se llsc h a ft, T eilband 23, F reib u rg 1982,

s. 11.

8 J.-C . S c h m i t t , L a raison d e s g e s t e s d a n s l’O c c id e n t m é d i é v a l , P aris 1990, s. 14, 20; P. Z u m t h о r, op. cit., s. 19, 21.

* K. B a n n i n g , B ib lia p a u p e r u m a n d th e w a l l p a in tin g in th e ch u rch of

B ellin ge. T h e Book a n d th e ch u rch w a ll , [w :] M e d i e v a l I c o n o g r a p h y a n d N a r ­ r a t iv e , w y d . F. G. A n d e r s o n (i in.), O d en se 1980, s. 124; S. K i n g b о m , S o m e p ic to ria l c o n v e n ti o n s f o r th e rec o u n t in g o f th o u g t h s a n d e x p e r i e n c e s in la t e m e ­ d i e v a l art, tam że s. 38; S. S u i t e r , D. P e a r s a l l , Pic to ria l i l lu s tr a t io n of late m e d i e v a l p o e ti c t e x t s , tam że s. 100; A . K a r ł o w s k a - K a m z o w a , S z t u k a

P i a s t ó w ślą sk ic h w śr e d n io w ie c z u , W arszaw a 1991, s. 107; H. B o c k m a n n , W o r t u n d B ild in F r ö m m i g k e i t des s p ä t e m M i tt e la l te r s , „P irk h eim er Jah rb u ch ” 1985

t. I, s. 27; K. Z a l e w s k a , M ira b ilia d e s c r ip ta . O s o b li w o ś c i ś w i a t a w p i ś m i e n ­

n i c t w i e g e o g r a f i c z n y m i k a r t o g r a fi i ś r e d n io w ie c z a , „Ikonotheka. P race In sty tu tu

H istorii S ztu k i U W ”, 3, 1991, s. 24; M. K o c h a n o w s k a - R e i c h a , N a js t a r s z e

c y k l e n a r r a c y jn e z le g e n d ą ś w . S t a n i s ł a w a bis kupa, tam że s. 27; P o ls k i e w i e r ­ s z o w a n e l e g e n d y śr e d n io w ie c z n e , w y d . S. W i e r c z y ń s k i , W. K u r a s z k i e -w i с z przy u d ziale A. S ł a -w s k i e j , W rocła-w 1962, s. 323.

(4)

„H IS T O R IA O P O W IA D A N A ” W P O L S K IM ŚR E D N IO W IE C Z U

3 9 1

żenie Orleanu), znakomite turnieje były często przedstawiane czy to w teatralnym ujęciu, czy to jako żyw e obrazy 10.

N ie mamy powodu wątpić, że w Polsce też miało to m iejsce tym bardziej, że takie spektakle, jakimi były koronacje władców czy pro­ cesje Bożego Ciała, są względnie dobrze poświadczone w naszych źród­ łach u . Czasy, w których dominowała kultura słowa i gestu, bardzo trudno jest opisać jedynie na podstawie informacji zapisanej.

W społeczeństwach niepiśm iennych podstawą, na której budowano wiedzę o przeszłości, była pamięć ludzka 12. Wspomagane rytm em, cza­ sem melodią teksty niekiedy przez w iele pokoleń przechodziły z ust do ust, być może różnie rozkładając akcenty, uwypuklając inne partie przekazu. W chwili zapisania informacji stawała się ona już m niej po­ datna na zmiany, bardziej precyzyjna i logiczna, ale też uboższa w prze­ kazywany zasób wiadomości. Brak już było mimiki opowiadającego, zbiorowej reakcji słuchaczy (acz lektury też często odbywano wspól­ nie 13j na treści przekazywane tonem głosu, brak też było m ożliwości identycznej z poprzednią interpretacji przekazu 14.

W średniowieczu głównie pamięć ludzka mogła zapewnić poczucie bezpieczeństwa w system ie społecznym i kształtować poczucie wartości jednostki czy grupy 15. I w Polsce jest w iele przykładów ilustrujących ten stan rzeczy. Informacje w „Księdze henrykow skiej” w znacznej m ierze oparte są na opowieściach osób pamiętających dawne stosunki m ajątkowe i działy rodzinne. Najstarsze przywileje — tak jak miało to m iejsce na Zachodzie — były udzielane przez publiczne

oświadcze-10 Por. T h é â tr e e t le s sp e c ta c le s hier e t a u j o u r d ’hui. M o y e n - A g e e t R e n a iss a n ­

ce, P aris 1991, A c t e s d u 115e C o n g rès N atio n a l d e s S o c ié t é s S a v a n te s , szczególn ie

E. L a l o u , Le th é â t r e e t le s s p e c t a c le s p u b li c s e n France a u M o y e n - A g e , s. 114; G. P a o l i , T a v e r n e e t th é â t r e au M o y e n - A g e , s. 73; B. M o s s é , D e la t h é â t r a l it é d e la p e in t u r e au X I V e , s . 83; Ch. M e r i n d o l , T h é â tr e e t p o li ti q u e à la f i n d u M o y e n - A g e , s. 179; M. V a l e , L e to u r n o i d a n s la France d u N o rd , l’A n g le t e r r e e t le P a y s Bas, s. 263. 11 A . G i e y s z t o r , S p e k t a k l i litu r g ia — p o ls k a k o r o n a c j a k r ó l e w s k a , [w :]

K u l t u r a e lita r n a a k u l t u r a m a s o w a w Polsce pó źn eg o śr e d n io w ie c z a , pod red.

B. G e r e m k a , W rocław 1978, s. 9; H. Z a r e m s к a, P r o c e s j a B o że g o Ciała

w K r a k o w i e w X I V —X V w ., tam że s. 25.

12 W iedziano o ty m ju ż od cza só w starożytn ych , dla k tórych M n em ozyn a — — p a m ięć — b yła m atk ą m uz: K lio — h isto rii, T erp sych ora — dram atu i K a- iio p e — ep ik i, S c h r i f t u n d G e d ä c h tn is s, s. 19. Por. też P. Z u m t h o r , op. cit., s. 95 i 55; R. S p r a n d e 1, G e sc h ic h t s s c h r e ib e r in D e u ts c h l a n d 1317— 1517, [w :]

M e n t a li tä t e n i m M i tt e la l te r , w y d . F. G r a u s , „V orträge und F o rsch u n g en ” X X X V , S ig m a rin g en 1987, s. 289; K. H a s t r u p , T e x t a n d C o n te x t . C o n ti n u ity

an d change in M e d i e v a l Icelandic H i s t o r y as „sa id ” u n d „la id d o w n ”, [w :] C o n ti­ n u i t y an d Chan ge. P olitical I n s tit u ti o n s a n d L i t e r a r y M o n u m e n ts in th e M id d le A ges, w y d . E. V e s t e r g a a r a d , O dense 1986, s. 13; J. M a r к a 1 e, L e roi A r t h u r e t la s o ciété c e ltiq u e , P aris 1989, s. 361.

12 F. S e i b t, U n iv e r s a lg e s c h i c h te u n d N a tio n a lg esch ich te, [w :] M i tt e la l te r u n d G e g e n w a r t, S igm arin gen 1987, s. 48; S. K o h l , F in g ie rte M ü n d l ic h k e i t: E rzä h le r in m i tt e le n g l is c h e n L it e r a tu r , [w :] M ü n d l ic h k e i t u n d S c h r i f tl ic h k e i t,

w y d . W. E r z g r ä b e r , S. V o h l , T ü b in g en 1988, s. 133.

14 A . P e t r u с c i, P o u v o ir de l’e c r i tu r e , p o u v o ir su r l’e c r i tu r e d a n s la R e ­

nais sance italienne, „A n n ales ESC ”, 1988, nr 4, s. 823; D. M e h l , T h e O w l and th e N ig h tin g a le. M ü n d l ic h k e i t u n d S c h r i f tl ic h k e i t i m S t r e it g e s c h p r ä c h , [w :]

M ü n d l ic h k e i t u n d S c h r i f tl ic h k e i t, s. 84.

16 B. G e r e m e k , C z ł o w i e k i czas : j e d n o ś ć k u l t u r y ś r e d n io w ie c z n e j , [w :] K u l t u r a P o ls k i ś r e d n io w ie c z n e j X — X I I I w., pod red. J. D o w i a t a , W arszaw a

1985, s. 470; Ch. d e l a R o n c i e r e, Conclu sions, [w :] T e m p s m é m o i r e , t r a d i ­

(5)

3 9 2 h E N U Y K SA M SO N O W IC Z

nia, „aby żyć m ogły w ludzkiej pam ięci” 16. Listy świadków w później­ szych, pisanych dokumentach m iały na celu wym ienienie osób, które m ogły czy powinny zaświadczać przebieg wydarzenia, przy którym asy­ stowały. Dokładne określenie daty śmierci księżnej Judyty, żony Wła­ dysława Hermana, podane przez świadka tego wydarzenia, stanowi za­ pewne najbardziej wiarygodne świadectwo datacji przekazanej przez Kosmasa 17.

Czy jednak pamięć o tych wydarzeniach może zaświadczać o istnie­ niu także świadomości historycznej? Innymi słow y — czy wspomnienia osobiste lub grupowe są wiarygodnym przekazem historii szerszej wspól­ noty ludzkiej osadzonej w określonym punkcie liniowego czasu? Słuszny pogląd, że „historia ustna wyw iera przemożny w pływ na świadomość tych kręgów społecznych, które pozostają poza s f e r ą «oficjalnych» środków przekazu historycznego” 18 oznacza, że w średniowieczu pod­ stawowa i powszechnie przyjmowana wiedza o przeszłości społeczeń­ stwa pochodziła głównie z przekazu ustnego. Niejednokrotnie już stw ier­ dzano, że przekaz ten często noszący znamiona mitu, wyrażający potrze­ by sp o łeczn e19, stanowił połączenie opisu deskrypcyjnego i struktura- listycznego, przy czym większe znaczenie przypisuje się — na pewno słusznie — temu drugiemu 20.

II

W średniowieczu istniało już historyczne pojęcie czasu linearnego21. Było ono m. in. skutkiem przyjęcia przez elity europejskie pojęć czasu świętego wprowadzanych przez księgi objawione, kształtowało obraz przeszłości linearnej przez ciąg narodzin, zgonów i dokonań przodków. Ponadto renesans XII w. wprowadził też nowe rozumienie h isto r ii22. Elita intelektualna Europy zaczęła używać określenia „m y” jako prze­

le K s i ę g a h e n r y k o w s k a , w yd . R. G r ó d e c k i , P oznań 1949; A . G i e y s z t o r ,

Les c h a r t e s f r a n c h ise s u rb a in e s e t r u r a les en P olo gne au X III« s., [w :] L e s li­

be r t é s u r b a i n e s e t ru r a le s du X e au X I V e s., B r u x e lle s 1968, s. 103.

17 K. J a s i ń s k i , N a j d a w n i e j s z e r o c z n ik i k r a k o w s k i e , K H t. L X X X V III, 1981, nr 2, s. 471.

18 J. M a t e r n i с к i, W i e lo k s z ta l tn o ś ć histo rii. R o z w a ż a n ia o k u l t u r z e hi­

s t o r y c z n e j i badania ch h is to rio g ra ficzn ych , W arszaw a 1990, s. 16.

18 J. V a n s i n a, La le g e n d e d u pass é, T ervu ren 1972, s. 10; H. J. L e u s c h - n e r, G e sc h ic h te in V e r g a n g e n h e it u n d G e g e n w a r t, G öttin gen 1980, s. 88; T r a ­

d itio n orale e t i d e n t it é c u lturelle . P r o b l è m e s e t m é t h o d e s , sou s la d irection de

J. C. B o u v i e r , P aris 1980, s. 20, 54; C. G i n z b u r g , M y t h e s , e m b l è m e s , t r a ­

ces. M orp h o lo g ie e t histoire, P aris 1989, s. 38, 139; B. C a z e l l e s , w stę p w : M o­ d e r n i té a u M o y e n A g e : L e d é f i d u passé, w yd. B. C a z e l l e s , Ch. M ê l a , G e­

n è v e , 1990, s. 11; R. S c h o t t , D ie M a c h t d e s U b e r li e f e r u n g s w i s s e n s in S c h r i f t l o ­

sen G e se llsc h a fte n , „S aecu lu m ” 41, 1990, z. 3/4, s. 302; F. K a r l i n e r, L e g e n ­ d en fo r sch u n g : A u f g a b e n u n d E rgebnis se, D arm stad t 1986, s. 4; H. S a m s o n o ­

w i c z , D z i e d z i c t w o śr e d n io w ie c z a . M i t y i r z e c z y w i s t o ś ć , W arszaw a 1991, s. 62. 20 Por. J. B a n a s z k i e w i c z , E n tre la d e s c r ip ti o n h is to rio g ra p h ią u e e t le

sc h e m a s t r u c tu r a l. L ’im age de la c o m m u n a u t é tr ib a le: L ’e x e m p l e d e s Lucane da n s la C h ron ica B o h e m o r u m d e K o s m a s v e r s 1125, [w:] L ’h is to rio g ra p h ie m é ­ d ié v a l e en Europe, P aris 1991, s. 165. O gólnie na ten tem at por. J. T o p o l s k i . M etod o lo g ia historii, W arszaw a 1968, s. 368.

21 A. G i e y s z t o r , U w a g i o czasie, s. 145.

(6)

„ H IS T O R IA O P O W IA D A N A ” W P O L S K IM Ś R E D N IO W IE C Z U 3 9 3

ciwstawnego do pojęcia „oni” (w sensie „dawni”). Ludzie współcześni prezentowali się jako moderni — w przeciwieństwie do antiqui — co zresztą nie wiązało się z wartościowaniem epok. Jan z Salisbury pisał: ecce nova fiebant omnia, później Tomasz z Akwinu pokazywał „nową” filozofię, w XII w. Otto z Freisingu, Rupert z Deutz, Anzelm z Ha- velbergu wprowadzali nową w izję dziejów, dzieląc je na epoki i ukazu­ jąc ciąg wydarzeń mających początek i zmierzający do określonego końca. Czas zaczął być mierzony, miary historyczne nie b yły wiązane z granicami wyznaczonymi przez rytm życia jednostek i związków ludz­ kich. Rzecz prosta łączyło sie to ze zmianami zachodzącymi w samym społeczeństwie, z mechanizmami kształtującymi jego potrzeby i jego poziom intelektualny. W życie wchodziła inna konceptualizacja dzie­ jów zwiazana z „potrzebą m yślenia o nich” 23. I wówczas jednak pa­ mięć ludzka pozostawała istotnym źródłem poznawania przeszłości24. W XI stuleciu Eachner pisał o rzeczach, „o których sam słyszał”. William z Malmesbury podawał informacje uzyskane od „wiarygodnych autorytetów ”, Orderic Vitalis nauczany był przez „najstarszych mni­ chów”. A nkiety przeprowadzane przez uczonych nie są wynalazkiem X X w. Już bowiem w XV stuleciu William Warcestre zbierał w Bri­ stolu wiadomości od „mnichów i ludu pospolitego”, odwołując się do vulgariter traditio, podobnie jak w XVI w. John Leland, który spisywał to, co znalazł in hominum memoria. Dopiero w „wieku rozumu”, w dru­ giej połowie XVII stulecia, pojawiła się reakcia przeciw bezkrytycz­ nemu przyjmowaniu -wiadomości zasłyszanych25. Przekaz ustny, jak można sądzić, bvł i jest nadal stałą częścią informacji przekazywanej w tych społeczeństwach, które opierają swoją działalność na przeko­ naniu, że „będzie, bo było”, a jak było, o tym najlepiej wiedzą starcy pamiętający najwięcej przypadków m ożliwych do w ykorzystania2e.

U nas było podobnie jak na Zachodzie. Gall powoływał się na „star­ ców sędziw ych”, mistrz W incenty pisał, że „u starców jest mądrość, a w długim wieku roztropność”, opisywał rozmowę „znakomitych m ę­ żów”. obu „w podeszłym w ieku”, którym z kolei o wydarzeniach „opo­ wiadał pewien starzec”. Jan Długosz szedł już dalej, głosząc pogląd, że nie starzec, lecz historyk, pamiętający więcej, jest nosicielem mądro­ ści 27.

Zapewne wraz z postępami alfabetyzacji zatracono umiejętność za­ pam iętywania rzeczy i wydarzeń ważnych dla rodu czy wspólnoty te­ rytorialnej. Na schyłku wieków średnich pamięć zbiorowa już zbyt daleko nie sięgała. Nekanda Trepka (pomijając dane zaczerpnięte z tek­

h is to risch en Sinns , [w :] M i tt e la l te r u n d G e g e n w a r t, S igm arin gen 1987, s. 20; E. G i l s o n , Le M o y e n A g e c o m m e „ sa ecu lu m m o d e r n u m ”, [w :] C o n cetto , s t o ­

ria, m i t i e im a g in i dal m e d i o e v o , w y d . V. B r a n c a , F iren ze 1973, s. 3.

23 W. W r z o s e k , In se arch of h isto rical T im e . A n E ssa y on T im e , C u ltu re

an d H is t o r y , [w :] N a rra tio n an d E xpla n a tio n , w y d . J. T o p o l s k i , A m sterdam

1990, s. 119; R. К о s e 11 e k, Le f u t u r posée, P aris 1979, s. 119, 315. 21 В. С a z e l l e s, w stę p [w :] M o d er n ité, s. 15.

25 D. R. W o o l f, The „ C o m m o n V o ic e ”, H isto ry , F olk lor a n d O ral T r a d i­

ti on in e a r l y m o d e r n England, „P ast and P r e se n t”, nr 120, 1988, s. 28, 38.

29 R. S c h o t t , Die Macht, op. cit., s. 273, 312.

27 M PH, ser. II, t. II, lib. 1, cap. 3; M istr za W i n c e n te g o K r o n i k a Polska,

tluni. K. A b g a r o w i c z i В. K ü r b i s , W arszaw a 1974, s. 77; Joa n n is D lu go-

(7)

3 9 4 H E N R Y K SA M SO N O W IC Z

stów pisanych) powołuje się na fakty najdalej sprzed półwiecza. Roty sądowe ukazują podobną perspektyw ę czasu 28. Sięgają trzech, czterech, dziesięciu, szesnastu lat, ale — jeżeli idzie o wydarzenia dawniejsze — pamięć świadków już zawodzi. Wspomnienia obejmują oczywiście też okresy dłuższe, ale już nie precyzyjnie. „Stara to rzecz”, „od wiek w ie­ ków ”, „kiedyś”, pisano wówczas. Jeżeli świadkowie odwołują się do wydarzeń konkretnych — „było to za króla koronowania” — to nie przekraczają one na ogół dystansu paru lat (na ogół trzech, określają­ cych termin przedawnienia) i nie wychodzą poza granice ziemi. Podob­ nie było i w środowiskach mieszczańskich, gdzie wydaje się, że pamięć rodzinka nawet w kręgach patrycjatu nie sięgała poza czwarte pokole­ nie 29. Wypada zaznaczyć, że nie była to tylko polska specyfika. Także w e Francji perspektywa czasowa zeznań świadków cudów w zasadzie nie przekraczała 10— 20 lat, operując przeważnie paroletnim przedzia­ łem czasowym 30. To, co działo się wcześniej, nie było ściśle określone data. Fryderyk Schiller trafnie zauważył, że wszystkie ludy, które ma­

in historię, mają też swój raj. Mit złotego wieku dotyczył czasu nie dzisiejszego. „Utopia oznaczała dobre miejsce. Uchronią — dobry czas albo nigdv” 31. Wydarzenia zatem, które określały teraźniejszość, zaczy­ nały się kiedyś, poza czasem. Przeszłość dzieliła się na tę konkretną, nie przekraczającą horyzontu czasowego wspomnianego przez żyjących, oraz na ..kiedyś”, „dawno”, „w tamtych czasach”, które nie b vły w pa­ mięci ludzkiej zakotwiczone w punkcie ciągu lin earn ego32 Stopniowo ten stan rzeczy się zmieniał, odmiennie w różnych grupach społecz­ nych 33. Dla większości życie składało się z powtarzających sie kadencji przyrody, gospodarki, liturgii. Dominowała świadomość cykliczności zja­ wisk 34. Prace rolne, terminy jarmarków, sezony łowów, okresy wypraw wojennych kazały widzieć niezmienność czasu w kategoriach długiego trw an ia35. Tak było również w dziedzinie polityki. ..Umarł król, niech żyje król” — to zawołanie, a jednocześnie stwierdzenie nowstałe w śred­ niowieczu stanowiło symbol ciągłości, a więc i stabilności czasu 36. Waż­ ny był czas bieżący ze wszystkim i widocznymi etapami swoich prze­ kształceń 37.

Historia powoli i stopniowo pisana nie zawsze konsekwentnie zmie­ niała ten stan rzeczy. Ułatwiając dotarcie informacji do coraz szerszych 88 Na p o d sta w ie W i e lk o p o l s k ic h r o t s ą d o w y c h , w yd . W. K o w a l e w i c z , W. K u r a s z k i e w i c z t. I —II, P ozn ań — W arszaw a 1959—I960 oraz M a z o w i e ­

ckich ro t s ą d o w y c h , w yd . W. K u r a s z k i e w i c z , A. W o l f f , W arszaw a 19R2.

29 H. S a m s o n o w i c z , Ś w i a d o m o ś ć gen ealogiczn a m i e s z c z a n w Polsce

X V w. Tw:] K u lt u r a pols ka a k u lt u r a e u r o p e j s k a , W arszaw a 1987, s. 58.

88 J P a u l , F x m e s s i o n e t v e r c e p t i o n d u t e m p s d ’a p rès l ’a n q u ê te sur les m i ­

r acles a c Louis d ’A n jo u fw :] T e m p s , m é m o ir e , s. 25.

91 F . K e v i n , T h e M v t h o f th e G o ld e n A g e in th e Ren aissance, L ondon 1967, s. χ η . 7.

82 Λ. G u r e w i c ζ, op. cit., s. 95 nn; J. P a u l , loc. cit.; F. S e i b t, op. cit., s. 9.

88 K. S c a r e i n e r. S o zia le r W a n d e l i m G e s c h ic h t s d e n k e n u n d in d e r G e ­

s c h ic h tss c h re ib u n g d e s snäten M itt e la l te r s , Tw:] G esc h ic h tssc h r e ib u n g , s. 261.

84 A. G i e y s z t o r . U w a g i o czasie, s. 143, 145: В. G e r e m e k . C.zlovnek

i c z a s s. 450: G C o m e t , L e t e m p s a gricole d ’a p r è s les c a le n d r ie r s illu strés,

[w :l T e m v s . mém,oire. s. 11.

88 Por. A. G u r e w i c z . on. cit., s. 32; G. C o m e t , on. cit., s. 9. 13, 16. 88 J. T.. M a r t i n , F.l R e y ha m u e r to ! V i v a el Rey!, „H ispania” 51/1, nr 177, 1991. s. 5, 26.

(8)

„ H IS T O R IA O P O W IA D A N A ” W P O L S K IM ŚR E D N IO W IE C Z U 3 9 5

warstw społecznych, tekst pisany tworzył etapami powszechnie uznawa­ ne kanony wiedzy. Upraszczając nieco sprawcy: „Wanda, która nie chcia­ ła Niem ca”, została wprowadzona na karty historii przez mistrza Win­ centego. Jeśli teraz w ie o niej niemal każde polskie dziecko, to nie dla­ tego, że od XIII w. tradycja przekazuje jej dzieje. Od Kadłubka przej­ m owali ją bowiem liczni pisarze, czytyw ani teraz powszechniej. Wandę w świadomości Polaków zawdzięczamy nie tradycji ustnej, ale pisar­ stwu! na różnych poziomach w iedzy. Pisali bowiem o niej i uczeni (H. Ł o w m i a ń s к i) i popularyzatorzy (W. A n с z у с) i twórcy lite­ ratury dla dzieci (K. M a k u s z y ń s k i ) . Wbrew wizji opowieści w sty ­ lu „Wieczorów pod lipą” nie jest to przekaz idący z pokolenia w poko­ lenie. W ym yślony i zapisany, poprzez powtarzanie i kontynuację trafiał on wielokrotnie w ciągu dziejów do różnych poziomów świadomości po­ wszechnej Polaków.

Jakimi tematami zajmowały się zatem przekazy ustne o przeszłości, które zapisane zostały przez uczonych? Historia ukazywała genezę wspól­ not ludzkich. Ponadto ułatwiała ich identyfikację, formułowała kod po­ zwalający na wzajemne rozpoznawanie się członków wspólnoty. Można dyskutować, czy dla w ielkich pisarzy wczesnego średniowiecza — Jorda- nesa, Grzegorza z Tours, Bedy, Pawła Diakona — wspólnota chrześci­ jańska była ważniejsza niż przynależność do grup etnicznych i plem ien­ nych 38, ale w szyscy oni wyrażali świadomość licznej grupy ludzkiej posiadającej swoją, określającą jej charakter historię. Kod wsDÓłnot religijnych, państwowych czy narodowych zawierał się w hasłach oso­ bowych, geograficznych lub historycznych. Dla Hiszpanów — przy­ najmniej tych, którzy świadomi byli sw ej odrębności — oczywistym hasłem b yły imiona Tubala syna Jafeta, ich protoplasty Rodrvga — ostatniego króla W izygotów, zdrajcy Juliana, dobrego króla P e k v o . Dla Francuzów hasłem był Meroweusz, potomek Pri3ma, króla Troi, dla Szwajcarów — W ilhelm Tell, dla Anglików — Brutus i król Artur, dla nas — Lech 39. To były kody „narodów politycznych”, elit tworzą­ cych więzi oparte na wspólnym języku, prawach, obyczajach i wspólnej przeszłości40. We Francji X V w. przeciętnv szlachcic wiedział, że był Karol W ielki, ale go nie kojarzył z Karolem I. Wspominał Ludwika Św iętego, ale dawał mu kolejny numer ósmy. lYiedzia* też, ile lat istnia­ ła Troja (z której się wvwodził), że w 816 r. przed Chrystusem została założona Lutecja, do której, pod mianem Paryża, niekiedy przybywał, i że M erowingowie zjednoczyli ziem ie królestwa 41.

Na temat świadomości historycznej w ielu erup snolecznvch w Polsce wolno wnioskować na podstawie akt procesów politycznych X IV w . 42 ** Jak ch ce W. G o f f a r t . T h e N arrators o f B arbarian H i s t o r y (A D 550— —800). J ordanes, G r e g o r y of T ours, B ed a an d Paul th e Deacon, P rin ceto n 198?.

J. M a l i c k i , M i t y n a r o d o w e , Lechia da, W roclaw 1982, s. 3; H. S a m s o ­ n o w i c z . D z i e d z i c t w o śr e d n io w ie c za . ■>. 48, 75; A. R n с o n o i, on. cit., s. 077; рог. В. S c h n e i d e m ü l l e r , F ranzösische S o n d e r b e w u s s t s e i n in d e r n o litisch-

-q e o q r a p h is c h e n T e r m i n o lo g i e d e s 10 Jh., [w :] B e iträ g e z u r B ildu n g d e r fr a n z ö ­ sisch en N a tio n i m F rü h - u n d H o c h m it te l a lt e r , w y d . H. B e u m a n n , S ig m a rin ­

g en 1983, s. 63.

40 B. Z i e n t a r a , S w i t n a r o d ó w e u r o p e j s k ic h , W arszaw a 1985, s. 12.

41 M. H a y e z , U n e e x e m p l e d e c u lt u r e h is to riq u e an X V e s. La G e s te des

n o b le s François, „M élanges d’A rch eo lo g ie et d ’H isto ire” t. L X X V , 1963, nr 1,

s. 132, 143.

4* M P V t. ITT. nr 121 — akt.a nrocesu M uskatv; nor. II. C h ł o D o c k a , P r o ­

(9)

3 9 6 H E N R Y K SA M SO N O W IC Z

Polacy w W ielko- i Małopolsce, na Mazowszu i na Pomorzu wiedzieli, żc mają własnych „naturalnych” panów, własne prawa i obyczaje i własną tradycję historyczną. Hasła określające wspólnoty religijne: Bóg, sym ­ bole krzyża, męki, atrybuty św iętych były oczywiste dla ludzi; hasła idei uniwersalistycznych, określane skrótowo czy to imieniem Karola Wielkiego, czy niemieckich cesarzy Rzymu, były zrozumiale dla nie­ wielu 43.

Znamy takie hasła rodem ze średniowiecza, które odwołują się do zapamiętanych wydarzeń łub do znanych postaci bohaterów rzeczywi­ stych lub wyim aginowanych. Może to być Janosik lub Robin Hood, ksią­ żę W ellington, Napoleon lub nasz W ładysław Łokietek czy Tadeusz Ko­ ściuszko. Mogą być wydarzenia takie jak rzeź gdańska w 1308 r. lub masakra robotników w P eterlo o 44. Określały one potrzeby czy postu­ laty grup społecznych, czasem etnicznych. U nas Łokietek był symbolem swojskości, polskości, podobnie jak później Kościuszko. Rzeź gdańska symbolizowała wroga niszczącego miasto ogniem i mieczem. Opowiadane dzieje odbijają potrzeby psychiczne („duchowe”) czasu, w którym po­ wstawały, przynoszą informacje o ówczesnych ludziach. W mniejszym stopniu pozwalaja na poznanie przeszłej, opisywanej rzeczywistości. Hi­ storia była przedstawiana w przekazach epickich średniowiecza nie do­ wolnie, jak chcą niektórzy badacze45, lecz w sposób taki, by była akcep­ towana przez swoją wspólnotę. Członkowie tej wspólnoty jednakowo widzieli przeszłość, wspólnie uznawali za prawdziwe dane w yse­ lekcjonowane z niej pod kątem ich własnych interesów. Taka hi­ storia w ich przekonaniu była prawdziwa czy stanowiła opowieść o prawdzie 46. Dla słuchaczy potrzebne były znane im rekw izvtv pocho­ dzące z czasów dobrze znanych, potrzebny wiarygodny realizm szcze­ gółów. Pogląd, że „pisanie historii oznacza adoptowanie obcego spo­ sobu m yślenia” 47, jest nie odbiciem rzeczywistości, lecz postulatem w y ­ suwanym wobec historiografii. Historia opowiadana (i nie tylko), jest ukazywaniem przeszłości na podstawie własnych wyobrażeń i poglą­ dów, własnego myślenia. Fakty historyczne są — czy mogą być — częścią tworzywa opowiadania, istotna jest wizja ogólna społeczeństwa, które w historii szuka wyjaśnienia i usprawiedliwienia teraźniejszo­ ści 48. Średniowiecze traktuje historię jako przykład (w przeciwieństwie

48 P. M i c h a u d - Q u a n t i n , U n iv e r s ita s . E x p re ss io n s d u m o u v e m e n t c o m -

m u n o t a ir e d a n s le M o y e n - A g e latin, P aris 1970, s. 18.

44 H. Z a r e m s k a , L eg en d a R obin Hooda (w druku); P. R. С о s s, A s p e c t s

o f c u ltu ra l d if fu sio n in m e d i e v a l England. T h e e a r l y rom ances, local s o c i e ty a n d R o b in Hood, „P ast and P r e se n t” 1985, n r 108, s. 35; R. P a l m e r , Th e Sou n d o f H isto ry . S ongs an d Social C o m m e n t , O xford 1988, s. 67, 160, 235, 278; F. G r a u s . L e b e n d ig e V erg a n g e n h e it. Ü b e r li e f e r u n g i m M i tt e la l te r u n d in d e r V o r s t e ll u n g v o m M itt e la l te r , K öln 1975, s. 44, 61; C. B o b i ń s k a , W ieś n ie s p o k o jn a , W ar­

szaw a 1979, s. 186; II. S a m s o n o w i c z , D z i e d z i c t w o śr e d n io w ie c z a , s. 74. 45 J. M a г к a 1 e, op. cit., s. 20.

48 A. P. N o r m a n , T ell in g it l i k e it w a s : his to rical n a r r a t i v e s on t h e i r o w n

t e r m s . „H istory and T h eory” t. X X X , 1991, nr 2, s. 121, 125, 128, 132; B. G e -

r e m e k, C z ł o w i e k i czas, s. 470.

47 R. C o l i n g w o o d , T h e I d e a of H is t o r y , O xford 1978, s. 215.

48 Por. D. F a b r e, J.-C. S c h m i t t , przed m ow a do V. J. P r о p p, Les ra ­

cin es h is to r i q u e s d u co n te m e r v e i l l e u x , P aris 1983, s. X IX ; zob. też J. T o p o l ­

s k i , O p o ję c i u te o r ii w bad a n iu h is to r y c z n y m . T eoria a m i t, fw :] P a m i ę tn i k

X I I I P o w s z e c h n e g o Z ja z d u H i s t o r y k ó w P o lsk ic h t. I, W roclaw 1986, s. 210; K. P o m i a n , P rze s zło ś ć j a k o p r z e d m i o t w i a r y , W arszaw a 1968, s. 61.

(10)

„ H IS T O R IA O P O W IA D A N A " W P O L S K IM Ś R E D N IO W IE C Z U 3 9 7

do Renesansu, który widzi w przykładzie h istorię49). Przykłady uza­ sadniają przyjętą wizję świata. „Bez teorii nie ma nowoczesnego badania” stwierdza współczesny nauk ow iec50, a zdanie to jest praw­ dziwe i dla czasów wcześniejszych. W europejskim średniowieczu przyjmowana wiedza oparta była na księgach objawionych i ich ■—■ różnorodnych zresztą — interpretacjach, na potrzebach b ieżących 51, na tradycji. Argumentem, stanowiącym dowód nawet w procesie sądowym, było stwierdzenie ut fama publica d i c i t 52. I te podstawy w iedzy sta­ now iły rusztowanie, na którym umieszczano znane i domniemane w y ­ darzenia uzasadniające prawidłowość konstrukcji. Dobór ich mógł być przypadkow y53, ale dotyczył kw estii zasadniczej dla bytu grupy ludz­ kiej. jej początku i jej odrębności. Początek wiązał się z mitem o po­ chodzeniu od wspólnego przodka. Odrębność grupy ukazywana była eksponowaniem własnego prawa. Stanowiło ono wzór idealnego porząd­ ku społecznego 54. Niezmienne, wypływ ające z natury rzeczy, było w y ­ różnikiem „przyrodzonych” cech grup ludzkich, także tych, które sta­ now iły europejskie novum — wspólnot narodowych 55. Stąd też obyczaj, im starszy tym lepszy, stawiany był w teorii normatywnej aż do XII w. w całej Europie (a w Polsce znacznie dłużej) wyżej niż leges i statuta nadawane przez w ła d có w 56. Powodowało to, iż w średniowieczu

pod-49 P. v. M o s s, G e sc h ic h te als T o p ik . Das rh etorisch e E x e m p l u m von der

A n t i k e z u r N e u z e it u n d die H istoria e im „P oli crati cu s” J ohanns v o n S a li s b u r y ,

H ild esh eim 1988, s. 20, 274.

50 J. P o m o r s k i , H i s t o r y k i m e t o d o lo g ia . L u blin 1991, s. 74. 51 H. S a m s o n o w i c z , D z i e d z i c t w o ś r e d n io w ie c za , s. 18, 40, 75.

5* Y. G r a v a , La m é m o ir e , u n e base de l ’org anisation p o li ti q u e de c o m m u ­

n a u té s p r o v e n ç a l e s au X I V « s., fw :l T e m p s , m é m o ir e , s. 69; ,T, D e l u m e a u , La m é m o i r e de gens d ’A r e z z o e t de Sien n e à t r a v e r s d e s d ep o s i ti o n s d e té m oin s ,

tam że, s. 55.

5* M oże to b yć n a w e t — jak chcą etn o lo d zy — w sp o m n ien ie k anibalizm u w b ajk ach o B ab ie Jadze, m oże ślad p ow tarzan ych sytu acji p ochodzących z m n iej o d leg łeg o czasu. V. J. P г o p p, op. cit., s. 32.

54 D. A e r s, C o m m u n i t y , G e n d e r a n d I n d i in d v a l I d e n t i t y : English W r iti n g 1390— 1430, London 1988, s. 4; P. T o u 1 g o u a t, Voisinage e t solidarité dans

l ’Euro pe d u M o y e n Age, P aris 1981, s. 297.

55 F. G r a u s , N ation ale D e u tu n g s m u s te r d e r V e r g a n g e n h e it in S p ä t m i t t e r a l -

te r li c h e n C h ro n ik en , [w :] N a tio n a l is m u s in V o rin d u s tr i e ll e n z e i t, w y d . O. D a n n ,

M ü nchen 1986, s. 35; A. S c h r ö c k e r , Die D eu tsch e Nation. B e o b a c h tu n g e n zur

p o litisc h e n P ro p a g a n d a d e s a u s g e h e n d e n 15 Jhs., L übeck 1974, s. 118. 138, 144;

M. de A l b u q u e r q u e , A conscien ca na cional p o rtu g u esa : essaio d e historio

d as id ea s politicas, L isboa 1974, s. 375; M. K r i e g e 1, L es J u ifs à la fin du M oyen A g e dans l ’E urope M é d ite rr a n é e n n e , P aris 1979. s. 111, 145; M. Z i m m e r - m a η n, A u x o rigin es de la C ata logne: g éo g ra p h ie p o litiq u e e t a f f ir m a ti o n n a ­

tionale. „Le M oyen A g e ” t. C X C V H I, 1983, nr 1, s. 31; A. J o u a η n a, O r d r e so­ cial. M y t h e s e t hiérarchie dans la France d u X V l e s., P aris 1977, s. 139; S. M e-

n a c h e. V e r s u n e co nscience nationale . M y t h e e t s y m b o l i s m e an d e b v t de la

g u err e de C e n t Ans, ,.Le M oyen A g e ” t. C X C V III, 1983, nr 1, s. 86; R. S p r a n -

d e 1, M e n t a li tä t e n u n d S y s t e m e . N eu e Z u g ä n g e zu r m i tt e l a l t e r l i c h e n Gesc hic hte, S tu ttg a rt 1972, s. 40, 84; B. G u i l l m a i n , w stęp , [w:] T e m p s , m é m o ir e , s. 5; J. D e l u m e a u , o p . cit., s. 45; Y. G r a v a , op. cit., s. 16; R. M u s s o t - G o u ­ l a r d , M ém oire, tr adition , histo ire , tam że, s. 143; Ch. K l a p i s c h - Z u b e r ,

L ’i n v e n t io n du passé fa m ilial à Florence, tam że, s. 97; B. Z i e n t a r a. op. cit.,

s. 14; por. ogóln e u w a g i P. Z u m t h о r. op. cit., s. 155; por. A s p e k t e d e r N atio-

n a lb ild n n g im M itt e la l te r N ationen, S igm arin gen 1978, szczególn ie W. S c h l e ­

s i n g e r . Dir E n tsteh u n g d e r N ationen, s. 59.

s* Por. ,T. B a s z k i e w i c z . Historia d o k t r y n p o l i t y c z n o - p r a w n y c h do końca

X V I I w.. W arszaw a 1908. s. 168; Y. G r a v a , op. cit., s. 79; zob. też A. G i e y ­

(11)

H E N R Y K SA M S O N O W IC Z

porządkowano diachroniczną strukturę — synchronii, tworząc uporząd­ kow any przez czas bieżący obraz p rzeszłości57.

III

Poszukując wizji przeszłości średniowiecznej przekazywanej ustnie w Polsce należy rzecz prosta wziąć pod uwagę teksty pisane. Jest ich kilka rodzajów. Po pierwsze — dzieła historiograficzne, których infor­ macje pochodziły również z relacji ludzi, którzy „słyszeli, jak było”. Po drugie — w grę wchodzą informacje zawarte w legendach heraldycz­ nych; po trzecie — w zeznaniach świadków procesowych; po czwarte — na co zwracał uwagę J. K r z y ż a n o w s k i , w tekstach folklory­ stycznych obejmujących pieśni, bajki, podania, przysłowia, zagadki, w i­ dowiska 58.

Najbardziej precyzyjne są dane przynoszone przez historyków. Zwy­ cięstwa, klęski, bohaterowie — fakty zapamiętane i powtarzane, były porządkowane zgodnie z wiedzą pisarza. Niekiedy wspomnienia świad­ ków — np. rycerzy grunwaldowych — wpisywane do opowieści są w miarę precyzyjne, niekiedy zapis tworzy bardziej skomplikowane problemy dla historyka.

Dobrym przykładem ilustrującym te trudności mogą być wersje o powrocie do kraju W ładysława Łokietka w 1305 r. Podstawowy zrąb faktów podany został przez Długosza 59. Kanonik krakowski, wspominając 0 tułaniu się rodzimego władcy po bezdrożach w czasach wypędzenia go z Polski, dość oszczędnie opisuje odzyskanie przez niego władzy: Wi­ ślicy, z której rozszerzał sw e rządy dzięki poparciu m iejscowych (indi- genea), a następnie Sandomierza („bardziej perswazjami niż siła”). Do­ łączyli do księcia wówczas barones, m ilites atque optimates, a do Kra­ kowa wkroczył dzięki Adalberti advocati atque civium Cracoviensium favore. W XVI w. obok powtórzenia części tych faktów doszło jednak do zapisów nowych. Marcin Kromer podaje już wersję akcentującą fakt przebywania Łokietka „w puszczach i miejscach skrytych” i wier­ ności chłopów wobec swego władcy. W łaśnie ci ostatni (agricolae) po­ mogli mu zająć ziemię sandom ierską60. Marcin Bielski jest oszczędniej­ szy w opisie wydarzeń, ale wspomina, że „Wiślicę dostał za przyjaźnią mieszczan niektórych”, natomiast „Sandomierską ziemię p o s i a d ł ---acz mało co żołnierza [miał] tylko lud pospolity”, co widząc „panowie 1 szlachta” do niego się zaczęli przyłączać. Kraków natomiast bramy swe otworzył Łokietkowi „za radą y powodem Woyciecha W oyta” już bez udziału mieszczan 61.

57 K. H a s t r u p , T e x t an d C o n t e x t : C o n t i n u i t y a n d Change in M e d i e v a l I c e ­

la n d ic H i s t o r y as „said” an d „laid d o w n ”, fw :j C o n t i n u i t y a n d C h a n g e P olitical In s tit u ti o n a n d L i t e r a r y M o n u m e n ts i n th e M i d d le A g e s , w y d . E. V e s t e r g a a r d ,

O dense 1986, s. 13, 14, 22; por. J. S z ü с s. W y k ł a d p r a d z i e j ó w w ę g i e r s k i c h w .,G e ­

sta H u n q a r o r v m ” S z y m o n a K e z a ie g o (1282— 1285), K H t. XCV, 1989, n r 4, s. 60.

Por. J. P o m o r s k i , op. cit., s. 139.

58 J. K r z y ż a n o w s k i , F o lk l o r y s t y k a w z a s ięg u badań n a u k o w o - li te r a c k ic h , [w :] S z k i c e f o l k l o r y s t y c z n e t. I, K ra k ó w 1980, s. 39.

57 Joh an n is D lu gossi Annale s. V arsoviae 1972, lib. IX , s. 34— 35 za p ew n e na p o d sta w ie „R ocznika T rask i”, M PH t. IT, s. 859, jak chcą w k om entarzu w y d a w cy .

•e M. K r o m e r , K r o n i k a Polska, w yd. 1611, druk Sanok 1867, 1305 r., s. 540, el M arcin B i e l s k i , K r o n ik a Polska, 1575, druk W arszaw a 1830, s. 10— 11.

(12)

„ H IS T O R IA O P O W IA D A N A ” W P O L S K IM ŚR E D N IO W IE C Z U 3 9 9

W stawki kronikarzy XVI-wiecznych są tym bardziej interesujące, że stały się częścią potocznej wiedzy o okresie, w którym szlachta chcia­ ła uważać wyłącznie siebie za czynnik sprawczy polityki. Wójt Albert w tym samym czasie — w tradycji XVI wieku — przedstawiany był ja­ ko przykład wiarołomnego mieszczanina 62 Czy zatem kronikarze czasów Odrodzenia w łączyli do swych tekstów przekazy ustne mocno już za­ korzenione w świadomości Polaków? Może i tak było, ale bardziej praw­ dopodobne w ydaje się inne wyjaśnienie, Łokietek był symbolem swoj­ skości, rodzimości. W dobie budowy ideologii sarmackiej, a może i w czasach początków ksenofobii, ten wątek ludowy w jego biografii (mo­ że i powstałej w XIV w.) zaczął być potrzebny do skompletowania w izji własnej Polaków, zajęcia przez nich godnego miejsca w gronie wielkich narodów Europy. Perypetie życiowe Władysława nadawały się do uczynienia z niego przykładu bohatera wytrwałego w dążeniu do celu mimo w ielu przeciw ności63. Czy zatem ów bohater nie powstał na podstawie także Długoszowych indigenae, cives, w pracowniach uczonego biskupa (mieszczanina!) Marcina Kromera i mniej uczonego Marcina Bielskiego jako przykład postulowanych cech rodzimości? Koncepcja ta nie przeszkadza przypuszczeniu, że kursowały po Polsce opowieści (pieśni?) o postaciach znanych z baśni „o królu, co utracił królestwo (bo grzeszył), a później z pomocą Bożą je odzyskał”, czy o swojskim, a więc dobrym w ładcy zwyciężającym obcego — a więc złego — konkurenta.

K olejnvm typem źródeł, które mogą przynosić informacje o histo­ rii opowiadanej, są legendy heraldyczne. Informacje zawarte w her­ barzach Paprockiego czy u historyków, poczynając od Długosza, w y ­ daja sie zebrane z opowieści u stn y ch 64. Na dwa i pół tvsiaea danvch, przvtoczonych przez Waleriana Nekande Trepkę, około 220 pochodziło z w ypisów sadowych grodzkich, ziemskich i trybunalskich, reszta, a więc około 90% — z ustnych relacji zasłyszanych przez tropiciela m eprawei szla ch ty 65. Proporcje te zresztą niew iele mówią. W pisy sa­ dowe. z których można było czerpać informacje, pochodziły przecież z zeznań świadków, którzy wiedzieli, że naganiony jest „nasz prawy brat, naszego klejnotu i naszego szczytu i nasze krw ie” 6e. W tym za­ kresie spray/- dzieje pisane b y ły zatem odbiciem historii opowiadanej, a jedynie relacje o niegodziwościach krakowian w czasach Henryka Probusa i W ładysława Łokietka stanow iły powtórzenie dziejów pisa­ nych 67.

·* W. N e k a n d a T r e p k a , L i b e r G e n e ra tio n is p le b e a n o r u m („Lib er Cha-

m o r u m ”), w y d . W. D w o r z a c z e k , W rocław 1968, s. 13.

88 N a ten tem a t H. S a m s o n o w i c z , W ł a d y s ł a w Ł o k ie t e k , [w :] Ż y c i o r y s y

h is to ry c z n e , l i te r a c k ie i legen dar n e, pod red. Z. S t e f a n o w s k i e j i J. T a z ­

b i r a , seria III, W arszaw a 1992, s. 5— 30.

84 O statnio n a ten tem a t M. C e t w i ń s k i , M. D e r w i c h , H e r b y , l e g e n d y ,

d a w n e m i t y , W rocław 1987; M. K a z a ń c z u k , S ta r o p o ls k i e l e g e n d y h e r b o w e

W rocław 1990; R. K i e r s n o w s k i , L e g e n d y h e r a l d y c z n e (w druku) — autor z e ­ c h cia ł sw y m i u sta len ia m i p od zielić się n a zebraniach n a u k o w y ch , za co m u ser­ d eczn ie d ziękuję.

85 W. N e k a n d a T r e p k a , op. cit., W s t ę p ogóln y, s. X X X I. 88 H. S a m s o n o w i c z , D z i e d z i c t w o śr e d n io w ie c z a , s. 137.

87 W. N e k a n d a T r e p k a , op. cit., s. 14. Por. J. P o w i e r s k i , O folklo~

rze ja k o ź r ó d le b a d a ń n ad h istorią etniczną, „Studia Ż ród łozn aw cze” t. X X IV , 1979, s. 187.

(13)

4 0 0 H E N R Y K S A M S O N O W IC Z

I w legendach heraldycznych, i w zeznaniach świadków zasób w ie­ dzy o dziejach państwa i narodu jest bardzo skromny. Ogranicza się do znajomości imion władców — bajecznych lub historycznych — i do nazw bitew. W przypadku Lecha czy Kraka — wydaje się pew ­ ne, że tradycja ustna opierała się na znajomości tekstów Kadłubka czy Długosza. Niekiedy też znajomość pisanej historii umożliwiała po­ w oływ anie się na wydarzenia zaszłe podczas walk z Niemcami czy poganami. Być może, że nieco w ięcej tradycji przetrwało z czasów sto­ sunkowo niedawnych, ale w zasadzie znajomość faktów historycznych ograniczała się do stwierdzeń ogólnikowych i nie odwołujących się do chronologii.

Bardziej obiecujące są badania dotyczące pieśni historycznych Przynoszą one bardziej konkretne informacje dotyczące nie tylko oko­ liczności wydarzeń (bitwa grunwaldzka i płowiecka, zabójstwo Jędrze­ ja Tęczyńskiego), lecz także towarzyszących im nastrojów społecznych. Tu jednak rodzą się nowe trudności związane z nakładaniem się na siebie różnych utworów śpiewanych i z ich zmianami zachodzącymi w ciągu wieków.

Z wiedzą potoczną o średniowieczu związana jest — najlepiej chy­ ba zachowana — „Staroświecka pieśń o pruskiej porażce, która stała się za króla Jagiełła W ładysława roku 1510 napisana” 69. Mimo daty w tytule na pewno pochodzi ona jeszcze z XV wieku. Budzi zdziwie­ nie czytelnika, że w pierwszej wersji nie ma strofki mówiącej, iż „bito Niemce jak cielce, a Niemkinie jako świnie, a Niemczęta jako psię- ta” 70. Pojawia się natomiast w przygotowanym do wydania przez Jana Ostroroga,'wojewodę poznańskiego, dziele mającym uświetnić ju­ bileusz 200-lecia bitw y w 1610 r. Ton tego fragmentu — zapewne w łą­ czonego do pieśni XV -w iecznej w ciągu następnego stulecia — nie pasuje do nastrojów wieku Odrodzenia. Ani panegiryćzne dzieło Jana z W iślicy, które wysławiało zw ycięstw o grunwaldzkie, ani stosunki międzynarodowe Polski w XVI w. nie usprawiedliwiały tonu tak bru­ talnych, pełnych nienawiści zwrotów. Być może b yły przejawem na­ rastającej ksenofobii dotyczącej także Niem ców w okresie w ojny gdań­ skiej lub drugiego bezkrólewia, ale bardziej prawdopodobne wydaje się inne przypuszczenie. Zwroty te, nastrój całej strofy, koresponduje ze stanem um ysłów z okresu szczególnie zaognionych stosunków pol­ sko-niem ieckich i polsko-krzyżackich. B y ły to — upraszczając sprawę — czasy W ładvsława Łokietka. Polski synod biskupi z Łęczycy w 1285 r. wskazując na ingressus gentis Theutonice grożący exterm inium gentis, określenia arybiskupa Świnki: „psia głowa — N iem iec” 71, a może

i S J. K r z y ż a n o w s k i , P o ls k a b a j k a l u d o w a w u k ła d z ie s y s t e m a t y c z n y m t. I— II, W roclaw 1962; S. C z e r n i k , P o ls k a e p i k a lu d o w a , W rocław 1958; Cz. H e r n a s , W k a l i n o w y m le sie t. I, W arszaw a 1965 cz. II; L. S z c z e r b i c k a - S 1 ę k, W k r ę g u K lio i K aliope. S t a r o p o ls k a e p i k a h is to ry c z n a , W rocław 1973. Por. też K. W. W ó j c i c k i . O b r a z y s t a r o d a w n e t. I, W arszaw a 1843, s. 201 (tu podział n a p ieśn i „ lu d o w e” i „ szla ch eck ie”); R. G a n s i n i e c , L i r y k a G alla A n o ­

nim a. „P am iętn ik L ite r a c k i” t. X L IX , 1958, z. 4, s. 384.

** S. Ł e r a p i с к i, S ło w o o G r u n w a ld z i e , W arszaw a 1945, s. 34; L. S z c z e r ­ b i с к a - Ś 1 q k, G r u n w a l d w d a w n e j p ieś n i p o ls k iej, „A cta U n iv e r sita tis W rati- sla v ie n sis”, nr 67, P race L iterackie IX , W rocław 1967, s. 19.

łe S. 1. с m p i с к i, N iezn a n e w y d a w n i c t w o g r u n w a ld z k ie , „P am iętn ik L itera c­ k i” t. X X X IV , 1937, s. 44.

(14)

„ m S T O H I A O P O W IA D A N A ” W P O I.S K IM ŚR E D N IO W IE C Z U 4 0 1

przede wszystkim — wojny polsko-krzyżackie z lat 1308— 1333, stw a­ rzały atmosferę odpowiadającą nastrojom z cytowanej strofy. O bitwie pod Płowcam i istniały wierszowane utwory mówiące o tępieniu K rzy­ żaków „krwawym m ieczem ” 72. Być m oże pieśń o tym spotkaniu, od­ dająca nastroje społeczne rycerstwa, krążyła później w coraz szerszych kręgach społecznych, by w XVI w. wejść w strofy utworu o potrze­ bie grunwaldzkiej.

Analiza innych, późniejszych tekstów zdaje się tę konstatację po­ twierdzać. Pieśni ulegały przekształceniom i aktualizacji podobnie jak różne określenia czasu. Epokę heroiczną w pismach Stanisława Orze­ chowskiego stanowił okres panowania Zygmunta Starego; w ujęciu Sta­ nisława Grochowskiego (16Ü3 r.) przesuwany on był do czasów Zyg­ munta Augusta. Zmiany dotyczyły nie tylko perspektyw y czasowej, lecz także niekiedy określeń miejsc, ludzi, stanów. „Duma Ukrainna” Adama Czahrowskiego zadawała retoryczne pytanie: „cóż m oże być wdzięczniejszego”, na które padała odpowiedź zależna od czasu i miej­ sca albo od człowieka „stanu rycerskiego”, albo „stanu chłopskiego”, czy w wersji ludowej „stanu pasterskiego” 73. Pieśń nawiązująca za­ pewne do wydarzeń z 1672 r. głosiła: „Pod Kamieńcem, pod Podolskim stoi Turek ze sw ym wojskiem; hetman w polu kołem toczy, Turec- czyźnie pluje w oczy”. W czasach późniejszych nastąpiła zmiana zgo­ dna z sytuacją polityczną, iź pod Kamieńcem stoi Moskal „a Polak się z góry toczy, Moskalowi kłuje w oczy”, lub też już m niej precy­ zyjnie — „nieprzyjacielowi kłuje w oczy” 74. Niewola tatarska bywała zamieniana na niewolę turecką, w ojny szwedzkie zastępowane przez rosyjskie, nie mówiąc tu już o zbitkach dotyczących najazdów szwedz­ kich z XVII i XVIII w. Pieśń o Drewiczu, konfederacie barskim, za­ wiera według St. C z e r n i k a fragm enty utworu śpiewanego w X V w. o „Witoldzie idącym po ulicy” 75. Musiał to być tekst znany powszech­ nie i zapewne wykorzystywany do różnych aktualnych sytuacji.

Analiza treści zachowanych pieśni prowadzi do następującej kon­ kluzji. Materiału do nich dostarczały czasem teksty pisane, czasem w y­ darzenia bieżące. Stąd, autorami m ogli być uczeni autorzy bądź twór- cy-szp ilm an i7S, którzy wykorzystywali wiedzę historyczną do ukazania bądź aktualnych problemów ważnych społecznie, bądź zilustrowania tre­ ści uniwersalnych.

XV -w ieczna „Pieśń Sandomierzanina” jest odbiciem zapiski w „Rocz­ niku świętokrzyskim now ym ” dotyczącej najazdu z 1259 r., przede wszystkim jednak jest okolicznościowa, związana z życiem politycznym schyłku XV w. W tedy to ponownie stało się aktualne zagrożenie po­ łudniowo-wschodniej granicy najeżdżanej przez różnych w ro g ó w 77.

Hi-72 Por. J. B a s z k i e w i c z , P o ls k a c z a s ó w Ł o k ie tk a , W arszaw a 1968, s. 157. 78 L. S z c z e r b i c k a - S l ę k , W k r ę g u K lio , s. 33, 42.

74 Z. D o ł ę g a C h o d a k o w s k i , Ś p i e w y s ł o w i a ń s k i e p o d s t r z e c h ą w i e j s k ą

ze b r a n e , oprać. J. M a ś l a n k a , W arszaw a 1973, s. 55; Ż. P a u l i , P ie ś n i lu du po ls k ie g o w G a lic j i (w yd. fo to ty p iczn e z 1838 r.), pod red. H. К a p e ł u ś, oprać.

R. G 6 r s к i, W rocław 1973, s. 67. 75 P o lsk a e p ik a lu d o w a , oprać. S. C z e r n i k , W rocław 1958, s. X X V , 65, 73, 80, 81. 76 A. B r i i c k n e r , D z ie j e k u l t u r y p o l s k i e j t. I, K rak ów 1930, s. 588. 77 J. N o w a k - D l u ż e w s k i , O k o lic z n o ś c io w a p o e z j a p o li ty c z n a w Polsce. Ś r e d n i o w i e c z e , W arszaw a 1963, s. 115; A. R u t k o w s k a - P ł a c h c i ń s k a , P o ­ da n ie o P i o t r z e z K r ę p y w ś w i e t l e r ę k o p i s ó w „ R o czn ik a ś w i ę t o k r z y s k i e g o n o w e ­

(15)

4 0 2 H E N R Y K S A M S O N O W IC Z

storia o W alterze i Helgundzie dotyczy namiętności i nienawiści, Car­ men Mauri — intrygi dworskiej, pieśń o buncie wójta Alberta odbija wrogi stosunek do obcych, do mieszczan i mieści się w tym samym przedziale wiedzy, który w ykorzystyw any był do ukazywania genezy nerbów szlacheckich18. Oczywiście niektóre informacje wiązały się z przeżyciami dostępnymi dla całego niemal społeczeństwa. Była mowa juz o Płowcach; niechętny stosunek do Krzyżaków znajdował pożywkę w pieśni nawołującej króla Kazimierza do walki o utracone ziemie. Ponoć można by doszukać się około 50 pieśni grunwaldzkich z XV w ie­ ku, były też jakieś utwory o W arnie79. Opiewały one triumf lub klę­ skę Polaków, eksponowały m ęstwo swoich, pychę wrogów. Spora ich liczba stanowiła efekt udostępniania utworów literackich, historiogra- ficznych szerszemu odbiorcy. Zakończenie „Rozmowy mistrza Polikar­ pa ze śmiercią” jest oparte na prozaicznym traktacie łacińskim s0. Wy­ stępuje tu sprzężenie zwrotne, bo cały poemat nawiązuje do wizji do­ skonale znanej wcześniej z ikonografii. Taniec śmierci w XIV w. sta­ nowił powszechny w Europie m otyw ob ieg ow y 81 i jego wizja wraz z zapisem uczonego traktatu posłużyła do napisania polskiego poematu. Oczywiście teksty m usiały być zmieniane podczas procesu przekazywa­ nia ich z ust do ust. Paszkwil na Erazma Ciołka przeszedł długą drogę, zanim dotarł przed sąd konsystorski. Wikary opowiadał plebanowi, ten — nauczycielowi szkoły parafialnej, który z kolei przekazał jego treść innemu k sięd zu 82. XV-wieczna pieśń o św iętym Jerzym przetrwała na Mazowszu aż do X IX wieku, ale splatając się na gruncie polskim z podaniem o smoku wawelskim, znanym już z uczonych podręczników i syntez historii. Legendy św. K atarzyny i św. Doroty wykazują ana­ logię z ludową pieśnią polską o pięknej krakowiance, królu i k a c ie 83. Na tym też polegała ich trwałość. Pieśń, bodaj najstarsza, „Witajże, witaj, nasz m iły gospodzinie”, jeśli nie jest utworem sztucznie połączo­ nym przez Marcina Bielskiego z osobą Kazimierza Odnowiciela, doty­ czy tematu uniwersalnego: przybycia oczekiwanego, dobrego władcy. Na takiego czekali i Anglicy tworząc legendę powrotu Ryszarda Lwie Serce, a może licząc na króla Artura śpiącego na wyspie Avallon, i N iem ­ cy czekający na przebudzenie się Fryderyka Barbarossy. Do tego ste­ reotypu nawiązywał też Dante, witając przybywającego do Włoch ce­ sarza Henryka Luksemburskiego.

K olejnym rodzajem źródła, w którym mogą się kryć treści historii opowiadanej, są przysłowia. Ich długie trwanie jest zn a n e84, tym dłuż­

g o ” oraz p ó ź n i e j s z y c h p r z e k a z ó w , [w :] M e n t e e t L it te r i s . O k u lt u r z e i s p o ł e c z e ń ­ s t w i e w i e k ó w śred n ich , P oznań 1988.

78 M PH, ser. II, t. III; K r o n ik a W i e lk o p o l s k a , w yd . B. K ü r b i s , W arszaw a 1963, s. 125; Poeci p o ls c y o d ś r e d n i o w i e c z a do baroku, w y d . K. Ż u k o w s k a , W arszaw a 1977, s. 50.

79 J. N o w a k - D ł u ż e w s k i , op. cit., s. 24, 28.

80 A. B r ü c k n e r , F r e m d e V o rla g e n u n d F assungen s la v isc h e r T e x t e , IV:

De m o r t e prologus, „A rch iv fü r sla v istisc h e P h ilo lo g ie ” t. X I, 1888, s. 61. 01 J. E. W e s s e l y , Die G e s ta l te n d e s T o d e s u n d d e s T eu fels in d e r d a rste­ llen d en K u n s t, L eip zig 1876, s. 7, 14 nn.; S. С о s а с с i, M a k a b e r ta n z. D e r T o t e n t a n z

in K u n s t, Poesie u n d B r a u c h tu m d e s M itt e la l te r s , M eisen h eim 1965.

82 J. N o w a k - D ł u ż e w s k i , op. cit., s. 58; por. na ten tem a t T. L a 1 i к,

Poczucie p iękn a, [w :] K u lt u r a P o lsk i ś r e d n io w ie c z n e j , s. 422.

83 P olskie w i e r s z o w a n e l e g e n d y , s. 11, 169.

84 J. K r z y ż a n o w s k i , D z ie j e p r z y s ł o w a p o ls k ie g o w t o k u p ięciu w i e k ó w , [w :] S z k i c e f o l k l o r y s t y c z n e , K raków 1980, t. III, s. 133; ten że, U ś r e d n i o w i e c z n y c h

Cytaty

Powiązane dokumenty

Księga rodzących się w parafii muzułmańskiej w Studziance infor- muje, że przez 13 lat urodziło się tam 79 dzieci, 34 chłopców i 45 dziew- czynek.. Wszystkie dzieci z legalnych

● equals() method defined that doesn't override Object.equals(Object).. ● int value cast to float and then passed to

A bio-based agent, present in the mortar, will improve the durability of the repair system by promoting crack healing and improving the bonding with the concrete substrate..

W tym świetle państwo jawi się jako rozbudowana i zsekularyzowana forma egzystencji kościelnych, religijnych mediów reprodukcji społecznej, kompatybilna, dzięki

T endencję tę dostrzega wielu znaw ców zjawisk kul­

„Tematyka moralna uwzględniona przez S. Autor wskazał na treści z za- kresu teologii moralnej spekulatywnej. Zapewne dla uszczegółowienia analizy podano konkretne

Першим важливим пунктом виступае провтцштстъ як eitôip, як своерщ- на o(|)ipa власшй творчосп. Обрання марпнальностт як можливостт бачити

Paradoks egzystencji, będąc czymś niezrozumiałym, stanowi również element wyparty, dlatego autorka pod- kreśla, że język mitu jest językiem wywodzącym się z negacji,