Magdalena Nowicka
Żyd, czarownica i stara szafa : o
konstruowaniu żydowskości autorów
piszących o "trudnej" przeszłości
Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (136), 251-266
2012
Inte rpretacje
Magdalena NOWICKA
Ż yd, czarow nica i stara szafa. O konstruow aniu ży
dowskości a u to ró w piszących o „tru d n e j” przeszłości
K toś w pracy doktorskiej nazw ał m nie „żydow skim pisarzem piszącym po p o lsk u ” i „żydow skim poetą piszącym po p olsk u ”. W ten sposób a n tysem ici gryźli Tuwim a, głęb ok o go raniąc. Ja się nie czuję zraniony.
H e n r y k G ry n b e rg M onolog polsko-żydow ski
Żydowskość - ro zu m ian a an tyesencjonalnie, jako rez u ltat strateg ii k o m u n ik a
cyjnych - odsyła do posługiw ania się wobec kogoś lu b wobec sobie etykietą Żyda (rozm aicie zresztą definiow anego). Ten zabieg w ydaje się wciąż należeć do grona najczęściej odgryw anych p u b lic zn ie figur obcości i n ieprzynależności do tego, co „tu tejsze” i swojskie. Łączy w sobie daw ne, przednow oczesne dziedzictw o p rze św iadczeń społecznych i stereotypów , historycznie uw arunkow ane resen ty m en ty oraz a k tu aln e dyskursy popraw ności politycznej, w iny i rozliczenia przeszłości. W konsekw encji, żydowskość staje się pozycją dyskursyw ną, z której dany autor zabiera głos lub przez p ryzm at której jego słowa są interpretow ane. Z jednej stro ny, tow arzysząca figurze Żyda obcość m a rg in aliz u je głos takiego autora. Z d ru giej, osobność owego głosu - odpow iednio eksponow ana - m oże zapew nić m u p u bliczn ą w idzialność, a n iek ied y naw et szerszą recepcję niż autorow i sw ojskiem u.
W o statn ich k ilk u dekadach - zarów no w Polsce, jak i w innych k raja ch eu ro pejsk ich - fenom en konstruow ania żydowskości pisarzy, artystów i publicystów ujaw nia się w szczególny sposób w sporach dotyczących k sz tałtu p am ięci zbioro wej. Pojaw iają się w ypow iedzi, k siążki i inne dzieła artystyczne, które k w estionu ją dom inujące w społeczeństw ie w yobrażenia o przeszłości oraz o czynach człon
2
5
2
czenia o tym , kto w to k u procesów h istorycznych był ofiarą, a kto sprawcą. Co zn a m ien n e, kiedy próby rek o n fig u racji w yobrażeń o przeszłości nap o ty k ają na opór części społeczeństw a, debaty pub liczn e zaczynają ogniskować się wokół postaci autorów kontrow ersyjnych treści. Uwaga uczestników i obserw atorów skupia się na p y tan iach o etniczną, k ulturow ą i św iatopoglądow ą przynależność autora, czy li o jego obcość/swojskość. Jeżeli mowa o H olokauście, to jawnie lu b podskórnie p oruszany jest pro b lem żydowskości „n iepokornego” twórcy.
Ż ydow ski wygnańczy intelektualista
W ażną ram ę dla n iniejszych rozw ażań stanow i koncepcja w ygnańczego in te le k tu alisty (exilic intellectual) E dw arda W. Saida. Pojęciem spajającym jego w ielo w ątkow ą m yśl jest wygnanie, ro zu m ian e jako sta n obcości, pow stający w relacji danej jed n o stk i do jej otoczenia. Jest to więc kondycja społecznie konstruow ana, pow stająca nie tyle w w yniku polityczno-kulturow ego przem ieszczania, ale w efek cie kom unikow ania tej m igracji. U Saida w ygnanie staje się nieom alże m etaforą losu w spółczesnej jednostki. Ten, kto św iadom ie nosi p ię tn o obcego, zyskuje sta tu s wygnańca. Często przytaczany cytat z Saida, ak centuje tran sg resy jn y ch a rak te r tego doświadczenia: „W ygnaniec wie, że w św ieckim i przygodnym świecie dom y są zawsze tym czasowe. G ranice i bariery, które zam ykają nas w ram ach zn ajom e go te ry to riu m , m ogą przeobrazić się w w ięzienie; często b ro n i się ich bez pow odu i bez potrzeby. W ygnańcy przekraczają granice, p rzełam ują b ariery m yśli i dośw iad czenia”1. Inspiracją dla takiego ujęcia kondycji w ygnańca są autobiograficzne prace T h eodora W. A dorno, dotyczące paradoksów em igranckiego krytycyzm u, ro zd ra pującego różne rany, k tóry n ie ustaje m im o swojej znikom ej słyszalności.
W perspektyw ie Saidow skiej pub liczn y m n o śn ik iem dośw iadczenia w ygnania jest zaw ieszony w polityczno-kulturow ej p rze strzen i „pom iędzy” wygnańczy in te le k tu alista - nie tylko em igrant, ale ten, kogo oddziela od danego społeczeństw a dystans etniczny, k u lturow y czy polityczny, w yrażany poprzez dyskurs - dystans co do swej istoty subiektyw ny, ale zobiektyw izow any w dyskursie. S tatus w ygnań czego in te le k tu a listy w yznaczają trzy osiowe w ym iary: a) „bycie na m ie jsc u ” - „bycie nie na m ie jsc u ”; b) niezaangażow anie - zaangażow anie w spraw y ziem skie; oraz c) perspektyw a poznaw cza etn o cen try czn a (hegem oniczna) - św iadom ość k o n trap u n k to w a. Im b ardziej w izerunek danej p ostaci zbliża się do drugiego b ie guna każdej z osi, tym bliżej m u do ty p u idealnego w ygnańczego intelektualisty.
Pierw szy w ym iar odnosi się do społeczno-kulturow ego niedopasow ania, nie- przynależności do sfery n o rm i konw encji. Said w skazuje na p rzy p a d k i p e rm a n entnego bycia w yrzutkiem w danym społeczeństw ie, na b ra k stabilnego p u n k tu odniesienia w d efiniow aniu w łasnej ojczyzny czy dom u2. „Bycie nie na m iejscu ” i wygnanie stanow i podstaw ę m isji szczególnego ro d za ju in telektualisty: „Wygnań
1 E.W. Said Myśli i o wygnaniu, „Literatura na Świecie” 2008 nr 9-10, s. 55.
Nowicka Z y d , czarow nica i stara szafa
czy in te le k tu alista nie działa w edle logiki tego, co konw encjonalne, lecz skłania
się k u zuchw ałości, rep rez en tu je zm ianę, ru c h zam iast b e z ru c h u ”3. Jednakże Said nie uw zględnia w tej norm atyw nej koncepcji fenom enu autokreacyjnego i za ra zem autoprezentacyjnego asp ek tu forsow ania przez danego autora w izeru n k u w łas nej n ieprzynależności - prow okow anego często przez m ed ialn e form aty dyskusji p u blicznej.
D ru g i wym iar, niezaangażow anie - zaangażow anie, odsyła do zagad n ien ia spo łecznej roli in telektualisty. Said p ró b u je znaleźć w spólny obszar m iędzy dwoma, zdaw ałoby się w ykluczającym i się, podejściam i: Ju lien a B endy i A ntonia G ram - sciego. W ram ach pierw szego ujęcia, sform ułow anego na fu n d am en cie w artości judeochrześcijańskich, kluczow ą k ategorią jest klerk, uczony, k ap ła n i zarazem nauczyciel. Isto tą jego m isji jest stać na straży tradycyjnej aksjologii oraz k an o nów n a u k i i sztuki, uw ażanych za u niw ersalne i ponadczasow e. K lerk nie chce redefiniow ać rzeczyw istości społecznej ani być stroną zbiorow ych sporów. G ro m adzi w iedzę dla samej idei jej pom n ażan ia, bez w zględu na poklask lub jego b rak ze strony publiczności. D la B endy królestw o klerków jest nie z tego świata. D la traw estującego i sekularyzującego tę m yśl Saida, który w pisuje ją w kontekst w ygnania, w spółczesny sp adkobierca klerków , czyli w ygnańczy in te le k tu a lista , zam iast być „nie z tego św iata”, jest zaw ieszony „m iędzy św iatam i” p arty k u la rn ie rozum ianej k u ltu ry i polityki.
N ato m iast w optyce G ram sciego „wszyscy ludzie są po trosze in te le k tu a lista m i, ale nie wszyscy p ełn ią w społeczeństw ie funkcje in te le k tu a ln e ”4. Ci, którzy je pełn ią, czynią to w dw ojaki sposób. In te lek tu a liśc i organiczni są rek ru to w an i z d a nej klasy społecznej i arty k u łu ją jej interesy. In telek tu a liśc i trad y cy jn i odrzucają klasowe afiliacje na rzecz perspektyw y zgeneralizow anej. G ram sci wysuwa jed n o cześnie p o stu lat nowego ty p u działalności in te le k tu aln ej, która „nie m oże polegać w yłącznie na elokw encji, tym zew nętrznym i chw ilowym m otorze uczuć i n a m ię t ności, ale na aktyw nym w łączaniu się w życie p raktyczne w ch arak terze b u d o w n i czego, « nieustannie przekonyw ającego» organizatora - a nie tylko mówcy [...] ” 5. W w izji Saidowskiej, zestawiającej w ybrane składniki propozycji G ram sciego z kon cepcją Bendy, ów nowy typ in te le k tu alisty m iałby więc charakteryzow ać się sam o- refleksyjnością, która wypływa z o rien tacji na uniw ersalistyczne kon k lu zje, ale rów nocześnie odpow iadające na ak tu aln y proces historyczny.
W ym iar trzeci dotyka kw estii etno cen try zm u intelektualistów . F igura w ygnań czego in te le k tu alisty o parta jest na założeniu, że jego atry b u tem m oże być tzw. św iadom ość k o n trap u n k to w a , a więc w ieloaspektow a, czerpiąca z n ie u sta n n eg o konfrontow ania dośw iadczeń życia w o d m iennych k o n te k sta ch politycznych i k u l turow ych. U w rażliw ia ona na p lu ra liz m ideowy, a jednocześnie daje asu m p t do
3 Tamże, s. 64.
4 A. Gramsci Intelektualiści i organizowanie kultury, w: tegoż Pisma wybrane, t. 1, przeł.
B. Sieroszewska, Książka i Wiedza, Warszawa 1961, s. 689-690.
5 Tamże, s. 691.
25
2
5
4
artykułow ania wywrotowych, ekscentrycznych treści. Idąc tym tropem , Said w ska zuje też na pro b lem sto su n k u wygnańczego in te le k tu alisty do pam ięci zbiorowej. T erenem jego d ziałania jest pam ięć p ubliczna, a zad an iem - dem askacja białych plam i przyznanie głosu p am ięciom do tej pory m arginalizow anym . W konsekw en cji aktyw ny w tej p rze strzen i in te le k tu alista zaczyna być traktow any nie tyle jako p rzekaźnik, lecz jako składnik p rzek azu o przeszłości. Taka rola w sporze o w ize ru n e k przeszłości niem al bezw yjątkowo wiąże się z kontrow ersją i z zajm ow aniem określonej pozycji, a ta w pew nym sto p n iu spycha in te le k tu alistę do defensyw y6.
W śród w ym ien ian y ch p rzez Saida p rzykładów w ygnańczych in te le k tu alistó w w ielu ów sta tu s zaw dzięcza swojej żydow skości - ujm ow anej zarów no jako p ię t no, jak i fetysz. D latego na p o trze b y n in ie jsz ej an a liz y w prow adzona zo stanie su b k a teg o ria żydowskiego wygnańczego intelektualisty. Co w ięcej, p u b lic z n y w ize r u n e k danego au to ra o piera się b ąd ź na narzu co n ej m u z zew n ątrz etykiecie wy g nańca, b ąd ź na św iadom ym sam o-w ygnaniu. W rez u lta c ie p ro p o n u ję dwie k o le jn e zain sp iro w an e p ra c a m i Saida kategorie: żydow skości w ygnańczej i sam o- w ygnańczej żydow skości - z tym za strze że n iem , że obie stanow ią w ypadkow ą re la c ji w ładzy, w k tó re u w ik łan y jest autor, a n ie są w yrazem jego suw erennej w oli jednostkow ej.
Kto jest
żydowskim
autorem?
Już Jean-Paul S artre w Rozważaniach o kwestii żydowskiej, które przez wiele lat stanow iły istotny p u n k t odniesienia krytyki antysem ityzm u, przekonywał, że Ży dem jest ten, kogo otoczenie uważa za Żyda, że antysem ita tworzy Żyda - m im o to sam autor jednak nie był w stanie całkowicie odrzucić k ryterium pochodzenia w swo jej refleksji n a d figurą Żyda. Rodzi się zarazem pytanie, czy p ostulaty bezstronnej św iadom ości krytycznej m ożna w pełni urzeczyw istnić w praktyce badawczej?
Pierwsza w ątpliw ość pow staje przy wyborze do analizy przypadków k o n k re t nych osób. K to rep rez en tu je w ygnańczą żydowskość, kto sam o-w ygnańczą i w jaki sposób te typy się zazębiają? P rzyw ołujący S artre ’a A rtu r S andauer, m ów iąc o „p i sarzach polskich pochodzenia żydow skiego” k o n fro n tu je k ry te riu m w ew nętrzne (sam ookreślania) z k ry te riu m zew nętrznym (pochodzeniow o-m etrykalnym i fizjo- logiczno-psychologicznym ). Ż adne z n ic h - naw et to w ew nętrzne, wydaw ałoby się nierasistow skie - nie daje satysfakcjonującej odpow iedzi, kogo m ożna nazw ać Żydem . M etoda sam ookreślania ignoruje fakty biograficzne, a ujęcie b iograficzne lekceważy sam oidentyfikację jednostki. K rytyk literac k i n ie pow inien podnosić spraw y pochodzenia p isarza, dopóki on sam nie poruszy jej w swoich wypowie dziach, tw ierdzi S an d au er7. B adacz d y skursu - dopóki kw estia ta nie stanie się
6 E.W . S aid On Defiance and Taking Positions, w: tegoż Reflections on Exile, and Other Essays, H arvard U n iv e r sity Press, C am b ridge, M a ssa ch u se tts 2 000, s. 503-506.
7 A. S andauer O sytuacji pisarza polskiego pochodzenia żydowskiego w X X wieku,
Nowicka Ż y d , czarow nica i stara szafa
te m atem d ebaty p u b liczn ej, a po tem tylko w kontekście d y nam iki owej debaty. Co za tym idzie, trzeba w ypracować k ry teria do pewnego stopnia relatyw ne. W n i niejszym artykule żydowski pisarz, czy mówiąc szerzej żydowski autor, jest ro zu m iany, za S anderem L. G ilm anem , jako „ktoś, kto jest określany jako Żyd, i re aguje na to etykietow anie poprzez m e d iu m , które m a najw iększe znaczenie dla każdego pisarza, czyli poprzez lite ra tu rę ”8, oraz m edia opiniotw órcze albo p u b li kacje specjalistyczne.
D ru g i zespół w ątpliw ości wiąże się z tym , że b adając gry fig u rą Żyda w dys k u rsie pub liczn y m o przeszłości nie sposób uciec od ich antysem ickiego podszy cia. W p rzy p a d k u społeczeństw a polskiego, a n iek ied y także francuskiego, mówi się o antysem ityzm ie bez Żydów - o antysem ityzm ie ry tu aln y m w tym sensie, że nie p o trze b u je on, aby utrzym ać swoją żywotność, an i faktycznej obecności desy- g n atu sym bolu Żyda, an i w eryfikacji przypisyw anych m u cech9. Co więcej, w spół czesny antysem ityzm - w ystępujący w w ielu europejskich k raja ch - odw ołuje się do zasobów sym bolicznych k u ltu ry now oczesnej i przednow oczesnej. Joanna To- karska-B akir nazywa te n w arian t „«antysem ityzm em stru k tu raln y m » , działającym poprzez aluzje i dw uznaczne sygnały, słowa i czyny «skażone», któ re [...] korzy stają z nadw yżek sym bolicznych u krytych w języku”10. F igura „Żyda dem onicz nego”, „ziem skiego przedstaw iciela d iab ła” 11, n ad al naznaczająca n iektóre p ublicz ne reprezentacje żydowskich intelektualistów , narodziła się w średniow iecznej chrze ścijańskiej E uropie Z achodniej i sta m tą d dotarła na teren y polskie, p odobnie jak legenda o A hasw erze, Żydzie W iecznym Tułaczu, „który szydził z Jezusa w dro dze krzyżowej i k tó rem u Jezus pow iedział, że m a o d tą d «wiecznie iść p rze d siebie, dopóki nie wrócę»”12. D latego A hasw er stał się sym bolem egzystencji pozbaw io nej ojczyzny, zakorzenienia, dziedzictw a i naznaczonej sprow adzonym na sam ego siebie p ię tn e m ucieczki.
B adając legendy o krwi, które przyw ędrow ały na ziem ie polskie z E u ro p y Z a chodniej, o przypisyw anych Ż ydom m o rd ach ry tu aln y ch na chrześcijanach, oraz ich w spółczesne spetryfikow ane formy, T okarska-B akir zwraca uwagę, że te opo w ieści nic rzeczyw istego o Ż ydach n ie m ówią. Są n ato m ia st źródłem w iedzy o tych, którzy je przek azu ją, a więc o g ru p ie stereotypizujacej, żyjącej w pewnej k u ltu rz e i m om encie historycznym , gru p ie, która poprzez p ię tnow anie Innego w yraża to,
8 S.L. G ilm a n Rasse, Sexualität und Seuche, H am burg 1992, s. 254.
9 Por. m .in. A. S m olar Tabu i niewinność, w: Przeciw antysemityzmowi, red.
A. M ich n ik , t. 2, U n iv ersita s, K raków 2 010, s. 1031, J.B. M ic h lic Czy antysemityzm w dzisiejszej Polsce ma jakieś znaczenie - i dla kogo?, w: Przeciw antysemityzmowi,
t. 3, s. 952.
10 J. Tokarska-B akir Legendy o krwi. Antropologia przesądu, W.A .B ., W arszawa 2008,
s. 51.
11 J. Trachtenberg Diabeł i Żydzi. Średniowieczna koncepcja Żyda a współczesny antysemityzm, przel. R. S tiller, W ydaw nictw o U R A E U S , G d yn ia 1997, s. 22.
12 Tam że, s. 24.
2
5
2
5
6
o co sam a nie chce być naw et posądzona. Przednow oczesna figura Żyda w chodzi więc w relację z in n y m i w yobrażeniam i obcego - m .in. czarow nicy (kobiety), z d ra j cy, św iętokradcy czy porywacza d ziec i13 - i jest in stru m e n ta ln ie wykorzystywana do ferow ania w ytłum aczeń o niepo żąd an y m stanie rzeczyw istości społecznej za grażającym fu n d a m e n to m w spólnoty. T okarska-B akir, przyw ołując m yśl Isaaka B. S ingera, zaznacza: „w moc czarow nic i ciem ne spraw ki Żydów w ierzy się za wsze, gdy zachodzi taka p o trz e b a ” 14. B ardzo d alekim echem odbija się w tych tro pach stw ierdzenie A dorna odsyłające do tezy o językowym zak o rzen ien iu antyse m ityzm u: „Obce słowa języka to Ż ydzi” 15.
O d O phülsa do Littella
We F ra n c ji ro z ra c h u n e k z przeszłością w ojenną p rzy b rał z ra zu c h a ra k te r b a r dziej p u b licy sty czn o -ju ry d y czn y n iż lite ra c k i, co je d n a k z b ie g iem d ek a d uległo zm ianie. P ubliczną dyskusję na te m at m oralnego rozliczenia okresu reż im u Vichy rozpoczyna film d o k u m e n taln y M arcela O p h ü lsa Sm utek i litość, którego p rem iera zbiega się z k ońcem epoki C h a rle s’a de G aulla, k ie d y gau llisto w sk i m it F ra n cji- a lia n ta i anty n azisto w sk ieg o r u c h u op o ru jest w rażliw szy na kw estionow anie. D o k u m e n t (m ów iący o k o la b o ra cji „zw yczajnych” F ran cu zó w z n a z ista m i w eks te rm in a c ji Żydów) oraz jego au to r sp otykają się z kry ty k ą środow isk sy m p aty zu jących z Vichy. P ro ta g o n istą sp o ru staje się A lfred F abre-L uce, zw olennik m a r szałka P é ta in a , o ddzielający żydow ską p erspektyw ę (m .in. O p h ü lsa, trak to w a nego tu jako n ie m ie ck o -am e ry k a ń sk i, „kosm opolityczny Ż yd”) od perspektyw y a d m in istra c ji Vichy, chcącej, zd a n ie m F ab re-L u ce’a, b ro n ić ogółu fra n cu sk ich obyw ateli p rze d w ojennym i p rześladow aniam i. T akie stanow isko prow okuje z k o lei odpow iedzi publicy stó w i historyków , u jaw n iający ch swoje żydow skie k o rze n ie i trag iczn e dośw iadczenia ro d z in n e z czasów Vichy. Sam O p h ü ls w ykorzys tu je p rz y p ię tą m u etykietę „typow ego” i zarazem „k o sm opolitycznego” Ż yda, do subw ersyw nych p o le m ik z o p o n e n ta m i sw oich dzieł i obn ażan ia ich antyżydow skich u p rzedzeń:
w sw oich film a ch często prow okuje rozm ów ców - d aw n ych nazistów , neon azistów , pra w icow ych b ąd ź lew icow ych an tysem itów , przedstaw iając się otw arcie jako Ż yd, i u zy sk u jąc w sk u tek tego przew id yw aln ą o d p o w ied ź, że to m o żliw e, albo że jego rozm ów ca od
13 J. Tokarska-B akir Żydzi u Kolberga, w: tejże Rzeczy mgliste. Eseje i studia, P ogranicze,
S ejn y 2004, s. 62.
14 J. Tokarska-B akir Ganz Andere? Żyd jako czarownica i czarownica jako Żyd w polskich i obcych źródłach etnograficznych, czyli jak czytać protokoły przesłuchań, w: Inny, inna, inne. O inności w kulturze, red. M . Jan ion , C. S n o ch o w sk a -G o n za lez, K. S zczuka,
W ydaw nictw o IBL P A N , W arszaw a 2004, s. 112.
15 T.W. A dorno Minima Moralia, przeł. M . L u k a sie w icz, W yd aw n ictw o L iterack ie,
Nowicka Ż y d , czarow nica i stara szafa
p oczątk u się tego d om yślał. O p h ü ls pyta zazw yczaj w ów czas z czy teln y m dla nas sarka zm em , jakie to c e c h y jego, O p h ü lsa , w ygląd u bądź zach ow an ia, n ap row ad ziły rozm ów cę na tę m y ś l.16
Jednakże najdonioślejszym echem na świecie odbija się p o n ad dziew ięciogo- d zinny d o k u m e n t C la u d e ’a L an zm an n a Shoah, k tó ry pow stawał w la tac h 1974 -1985. N a jego recepcję wpływa nie tylko treść i rozm aicie in te rp re to w an e p rze słanie, ale także w arstw a form alna. W film ie nie użyto żadnych zdjęć archiw al nych, gdyż z d a n ie m L an z m an n a niszczą one w yobraźnię w idza i nie wywołują em ocji. Co w ięcej, jak zaznacza Tom asz M ajew ski, w aru n k ie m p rzeobrażenia ob raz u z kam ery w fan ta zm a t w spółtow arzyszenia śm ierci Żydów, było to, iż Shoah „jest cały czas ro dzajem operacji dokonyw anej na k o n k retn e j, realnej przestrze- n i” 17 - em patia wobec ofiar projektow ana jest na fizyczną p rze strzeń daw nych p u sty ch obozów i tras tra n sp o rtu więźniów. L an z m an n absolutyzuje więc św ia dectwa ofiar: „wybory form alne w Shoah [...] posłużyły za alibi całem u dyskurso wi - ta k m o raln em u , jak estetycznem u - o n ieprzedstaw ialnym , niew idzialnym , n iew yobrażalnym . . . ” 18. A utor stawia p rze d kam eram i św iadków i sprawców Z a głady m ów iących różnym i językam i, tłu m aczo n y m i zarów no bezp o śred n io , jak i w form ie napisów : „W efekcie, L a n z m a n n w yraźnie pok azu je, w ykorzystując m etaforę p rzek ład u , że E uropa, nie tylko Niem cy, jest k ontekstem dla faszyzm u” 19. W łaśnie to rozszerzenie tła i zasięgu H o lo k au stu , uk azan ie Polaków, często prym ityw nych, w yrażających obojętność lub naw et zadow olenie z eksterm in acji Żydów wyw ołuje dyskusję wokół film u w śród p olskich elit sym bolicznych. Skupia się ona wokół rzekom ego „antypolskiego” c h a ra k te ru Shoah, „pom ijając w te n spo sób w ym iar u niw ersalny tego d zieła” i sprow adzając spór do k o n fro n ta cji kon- struktów „polskiego an ty sem ity zm u ” i „antypolonizm ow i Żydów ”20. Po p rojekcji okrojonej w ersji Shoah w Telew izji Polskiej w 1986 roku, Jerzy Turow icz p o lem i
16 T. M ajew sk i Pamięć, ironia, polityka historyczna. Wokół Hotelu Terminus Marcela Ophülsa, w: Zagłada. Współczesne problemy rozumienia i przedstawiania, red.
E. D o m a ń sk a , B. Krupa, P o zn a ń sk ie S tu d ia P o lo n isty cz n e , P oznań 2009. W latach 1984-1988 O p h ü ls zrea lizo w a ł k o lejn y g ło śn y d o k u m en t pt. Hotel Terminus. Life and Times of Klaus Barbie, op ow iad ający o karierze i zb rod n iach K lausa Barbiego, tzw.
„rzeźnika z L yon u ”, szefa ta m tejszeg o G estap o, sąd zon ego n a stęp n ie za zb rod n ie w ojen n e w 1987 roku.
17 T. M ajew sk i Sub specie mortis. Uwagi o „Shoah” Claude’a Lanzmanna, w: Pamięć Shoah. Kulturowe reprezentacje i praktyki upamiętnienia, red. T. M ajew sk i, A. Z eid ler-
-Janiszew ska, O fficyn a, Ł ód ź 2009, s. 874.
18 G. D id i-H u b erm a n Obrazy mimo wszystko, przeł. M . K ubiak H o -C h i, U n iv ersita s,
K raków 2 008, s. 35, 132.
19 V.M . Patraka Spectacular Suffering. Theatre, Fascism and the Holocaust, In d ian a
U n iv e r sity Press, B lo o m in g to n 1999, s. 23.
20 P. Zaw adzki Polska, w: Historia antysemityzmu 1945-1993, red. L. Poliakov,
2
5
8
zuje z tw órcą d okum entu: „ [...] film L an zm an n a - jeśli chodzi o «sprawę polską» - jest zdecydow anie nieobiektyw ny, tendencyjny, jest odzw ierciedleniem dość po w szechnego na Z achodzie, uproszczonego i krzyw dzącego stereotypu m yślenia na te m aty polsko-żydow skie, i w ostatecznej wymowie an ty p o lsk i”21. R ed ak to r n a czelny „Tygodnika Pow szechnego”, a w raz z n im duża część um iarkow anych p u blicystów, sugeruje, że in ten cją L an zm an n a było u kazanie Polaków w n iekorzyst n ym św ietle, że d o b rał specyficznych św iadków Zagłady, a ze zgrom adzonego m a te ria łu film ow ego w ybrał szczególnie „anty p o lsk ie” sekwencje, nie u za sa d n ia jąc tego wyboru. Z arzu t anty p o lo n izm u m a ch a rak te r podw ójny: z jednej strony L an z m an n ukazuje właściwie tylko Polaków -antysem itów i przede w szystkim chło- pów -katolików, a nie Polaków ratu jący ch Żydów (wycina też te n w ątek z w ywiadu z Jan em K arskim ); z drugiej strony nie unaocznia w ojennego cierp ien ia sam ych Polaków. L an z m an n jawi się zatem jako stronniczy „m ściciel” ofiar, żywiący anty polskie przesądy, w tym antychłopskie i an ty k ato lick ie22.
Sam L an z m an n odrzuca w szelką krytykę Shoah (często nazywa to dzieło „po m n ik ie m ”): „W szystkie [artykuły w światowej prasie po p rojekcji film u w O ksfor dzie - przyp. M .N.] były h ołdem dla Shoah i sposobu, w jaki m oja w iedza h isto ryczna i cała w cześniejsza praca przygotowawcza dosłow nie zapędziły w kozi róg tych, k tórzy na p o czątk u przed staw iali się jako m oi n ajzacieklejsi wrogowie i k tó rym udow odniłem , że kieszenie m ają pu ste, a naboje ślep e”23. Co w ięcej, L a n zm an n tw ierdzi, że to on spraw ił, że te rm in Holokaust coraz częściej bywa w dys kursie zastępow any pojęciem Shoah (warto jednak zaznaczyć, że określenie to fu n k cjonow ało w śród członków diaspory w iele lat wcześniej): „W alczyłem, żeby n a rz u cić nazwę Shoah, nie zdając sobie sprawy, że dokonuję radykalnego ak tu n ad an ia nazwy [...] ”24.
W w ypow iedziach p ublicznych i w autobiografii pt. Zając z Patagonii (notę na okładkę n ap isał m .in. Ja n Tom asz Gross) L an z m an n gra swoją przynależnością grupow ą i narodow ą. Z jednej strony nazywa siebie „starym F ran cu zem , należą cym do francuskiej w spólnoty [...] dłużej niż w ielu fran cu sk ich Żydów ” . Z d ru giej, zdarza m u się akcentow ać swoją narodow o-kulturow ą odrębność: „[...] je stem n iew ątpliw ie F ra n cu z em , ale F ra n cu z em przypadkow ym , byn ajm n iej nie «rdzennym »”25. Pochodzenie, św iadectwo dośw iadczenie, sta tu s emisariusza ofiar H o lo k au stu - w szystkie te elem enty, ale w różnych k onfiguracjach są w ykorzysty w ane przez L an zm an n a do legitym izacji jego głosu.
K iedy w 2006 ro k u ukazuje się powieść Jo n a th an a L ittella pt. Łaskawe - p ierw szoosobowa narrac ja byłego SS-m anna spokojnie dożywającego swoich d n i w p o
21 J. Turowicz „Shoah” w polskich oczach, w: Przeciw antysemityzmowi, s. 826.
22 Tamże, s. 827-835.
23 C. Lanzmann Zając z Patagonii, przeł. M. Ochab, Czarne, Wołowiec 2010, s. 478.
24 Tamże, s. 482.
Nowicka Ż y d , czarow nica i stara szafa
w ojennej F ra n c ji - w prasie opiniotw órczej zainicjow ana zostaje debata n a d p ra w em autora m łodej g eneracji do p isan ia fikcji o czasach historycznych, których p isarz sam nie doświadczył. Z abiera w niej głos L an zm an n . P rzekonuje, że kaci nie p ow inni m ieć głosu naw et w literatu rz e, i sugeruje, że sk u tk iem ubocznym sukcesu Łaskawych m oże być odebranie opracow aniom naukow ym najwyższej rangi w śród źródeł w iedzy o Z agładzie na rzecz subiektyw nej literackiej fikcji26. Pierw szy dylem at L anzm annow ski dotyka więc m oralnego praw a do p rzekazania sprawcy mównicy. N ie pierw szy raz w lite ra tu rz e i innych sztukach kat staje się n arrato - rem 27, który w kon fro n tacji z In n y m (w tym p rzy p ad k u z Żydam i) zawłaszcza całą p rze strzeń n arrac y jn ą i czyni Innego niem ym . P roblem tkw i w tym , iż zgodnie z tego ro d za ju gen re’em zetknięcie m ordercy z ofiarą, choćby anonim ow ą, pow in no wyzwalać dialektykę katharsis i prow adzić do w ew nętrznej p rzem ian y b o h ate ra. N ato m iast w Łaskawych są zbrodnie, a nie m a k ary ani naw et w yrzutów sum ie nia. D ru g i dylem at stawia pytanie o konkurencyjność świata fikcji literackiej i świa ta pozatekstow ego. W u jęciu L an zm an n a są to w izje n ieprzystaw alne do siebie, poniew aż do k u m en t historyczny tra k tu je jako w yrażający „rzeczywistość re a ln ą ”, zaś fikcję o H olokauście jako n iebezpieczną diegesis - rzeczyw istość w tórną, a więc zb ę d n ą28.
O brona Łaskawych i L ittella b iegnie dw utorow o. Pierw szy zabieg polega na akcentow aniu rzetelności i erudycji młodego autora. Podkreśla się długość zb iera nia m ateriałów (kilkanaście lat), podróże w m iejsca kaźni, w izyty w archiw ach, rozm ow y z h isto ry k a m i oraz k onsensus krytyków i zw olenników L ittela , że ten
26 M . E tch eg o in Lanzmann juge «Les Bienveillantes», „ N o u v el O b servateu r” 21.09.2006. 27 Jako n a jb liższy „Ł askaw ym ” utw ór w skazuje się na La mort est mon métier (‘Śm ierć
jest m oim r z e m io słe m ’) Roberta M e r le ’a z 1952 r., pierw szoosob ow ą o p o w ieść zain sp iro w a n ą p a m ię tn ik a m i R udolfa H össa.
28 Diegesis w ujęciu P latoń sk im b yłab y mimesis n ied o sk o n a łą , p olegającą na im ito w a n iu
zdarzeń realnych p op rzez ic h relacjon ow an ie. Diegesis bywa uznaw ana za n ieb e z p ie c z n ie jsz ą od mimesis, gd yż nie w yróżn ia się form alną kreatyw n ością, nie
m askuje tego, że naślad u je rzeczyw istość i p rzez to trudniej o d d z ie lić w niej „prawdę h isto ry czn ą ” od fikcji. O bawa przed z n ie k sz ta łc e n ia m i zarów no m im ety czn y m i, jak i d ieg ety czn y m i jest n eu tralizow an a przez w ie le teorii k o n stru k cjon istyczn ych , se m io ty czn y ch oraz p rzez h erm en eu tyk ę. M . R iffaterre uw aża, że spór to czy się w o k ó ł n iew ła śc iw ie p o sta w io n eg o p ytania - za m ia st roztrząsać zg o d n o ść fikcji z rzeczy w isto ścią pozatekstow ą, n a leży p o ch y lić się nad se m io ty czn ą a n alizą zg o d n o ści zn ak ów i zn a czeń w obrębie fikcyjn ego św iata. Z kolei P. R icoeu r w skazuje, iż skoro w cią ż kreow ane są now e tek stu a ln e w ersje św iatów p ozatek stow ych , w id o c z n ie istn ie je potrzeba na k olejne, o p isa n e ew olu u jącym język iem reprezentacje. G roźba b ezk rytyczn ego za w ierzen ia fikcji przez czy teln ik a rów n ież jest w tych nurtach podw ażana. U trzym uje się, iż św iad om y g en re’u od b iorca zaw iesza zew n ętrzn e w ob ec fikcji kryteria rozstrzygania o praw dzie tylko na cza s lektury. Por. A. Ł ebkow ska Między teoriami a fikcją literacką, U n iv ersita s, K raków 2001, s. 88-90, 135-142, 155-157; U. Eco Sześć
przechadzek po lesie fikcji, p rzeł. J. Jarniew icz, Z nak, K raków 1995.
2
5
260
„przeczytał w szystko” o e k sterm in a cji Żydów. M edia we F ra n c ji doprow adzają w ręcz do k o n fro n ta c ji L itte lla z L an z m an n e m , a te n zm ien ia p ie rw o tn ą ocenę pow ieści. P opiera pisarza, zaznaczając, że w idział te m iejsca i wiele z tych osób, któ re L ittell opisuje, i m oże w łasnym dośw iadczeniem potw ierdzić h istoryczną w ierność fabuły utw oru. D ru g i zabieg odnosi się do podk reślan ia m oralno-etnicz- nych zobow iązań L ittella , jego żydowskiego pochodzenia - dzięki czem u w łącza się go retorycznie do g ru p y Żydów - spadkobierców ofiar, k tórym w obszarze p a m ięci o H olokauście wolno powiedzieć więcej niż kom ukolw iek innem u. „Być może tylko Żyd m oże sobie na to pozwolić. L itte ll w ynajduje p raw d ę”29 - ta k Jorge S em p rù n k o m e n tu je debatę wokół Łaskawych dla „ F ra n k fu rte r A llgem eine Z e itu n g ” . W rezu ltacie tożsam ość L ittella jest rozrzedzana30, czyli w yłuskuje się te jej cechy, k tóre m ają przesądzać o dopuszczeniu głosu do dyskursu, a więc jego żydowskość.
L ittell w n ielicznych w yw iadach po d ejm u je tę grę, ale w yjaskraw iając jej ab surdy i odw racając skalę p ro b lem u (to krytycy L ittella m ają pro b lem z jego ży dow skością, dla niego m a to być kw estia obojętna):
Co p om yślał pan, gdy Claude L anzm ann p ow ied ział, że m a pan „naprawdę porządny żydow ski łe b ” ?
U zn a łem to za groteskow e i bardzo ostro się b ron iłem . R zek łem m u, iż to, co m ów i, jest bzdurą. N a p isa ł też do m n ie list, w którym stw ierd ził, że m am w sp an iałe żyd ow skie dzieci. O d p o w ied zia łem , że m am w sp a n ia łe [d z ieci], ale n ie w sp a n ia łe żyd ow skie d zieci. O n ma ob sesję na tym pu n kcie.
D laczego tak to panu przeszkadza, kiedy nazywa się pana Żydem?
P oniew aż od rzu cam p rzyn ależn ość do grupy, jakiejk olw iek . N ie p o w in n o się też o m nie m ów ić ani A m eryk an in, ani F rancuz, c h o cia ż jestem obom a. P otrafię św ie tn ie się obejść b ez takich ok reśleń . Okay, m oje korzen ie są żyd ow sk ie, m oi p rzod k ow ie, i m am ży d o w ską fizjo n o m ię, jak pan w id zi... (odchyla głowę) M am żyd ow ski n os i żyd ow skie usta. To jest g en ety czn ie uw arunkow ane. A le co z tego! [ . . . ] .31
L ittell p odejm uje grę z L an zm an n em , p rzypisując m u fiksację na pu n k cie ży dowskości. Jednakże we francuskiej sferze publicznej pozycja L an zm an n a jako n iedebatow alnego „a u to ry tetu praw dy” w kw estii tego, co i jak m ożna pow iedzieć o Zagładzie, w ciąż jest bard zo wysoka. K iedy powieść Y annicka H aenela pt. J a n
Karski trafia do fran cu sk ich k sięgarń we w rześniu 2009 roku, początkowo zbiera
p ochlebne kom entarze w prasie głównego n u rtu . Jedna z części k siążki m a form ę om ów ienia fra g m en tu w yw iadu z K arskim w łączonego do Shoah, druga to stresz czenie p u b lik a cji K arskiego Tajne państwo, trzecią stanow i fikcyjne w yznanie ty tu łowego b o h atera, polem izujące z obrazem Polaków przedstaw ionym przez
Lan-29 J. A ltw eg g , J. S em prùn Ohne die L ite ra tu r stirbt die E rinnerung, FA Z, 08.02.2008. 30 R ozrzed zan ie p o d m io tó w m ów iących jest kategorią zap rop on ow an ą przez M ich ela
F oucaulta.
Nowicka Ż y d , czarow nica i stara szafa
zm anna i sugerujące celowe wybiórcze zaprezentow anie w film ie w yw iadu z K ar sk im 32. Je d n a k po tym , jak L a n z m an n zarzuca H aenelow i fałszow anie faktów, opinia części krytyków zm ienia się na niekorzyść książki, a dyskusja ulega polary-za cji33.
L an zm an n , O phüls, L ittell są przy k ład am i in telek tu alistó w św iadom ie odno szących się do im putow anej im żydowskości. Tak jak poprzez n ią są tłum aczone w dyskursie znaczenia i cel ich działalności, ta k sam o oni w ykorzystują, często ironicznie, figurę Żyda do legitym izow ania w yjątkowości i w iarygodności w łasne go p rzek azu lub do polem ik i z krytykam i. M ożna tu ta j mówić o strateg ii samo- w ygnania służącej tw orzeniu w rażenia, że atry b u tem tychże autorów jest k o n tra punktow a św iadom ość - ofiary, św iadka i pośred n ik a zarazem . N ie m ożna jednak zapom inać, że takie gry fig u rą obcego/Żyda są uw arunkow ane społecznym i zaso b am i anty sem ity zm u i stanow ią rodzaj p rzew rotnej, subw ersyw nej odpow iedzi na te zasoby.
O d Kosińskiego do Grossa
W krótce po II w ojnie światowej w ypow iedzi n iu a n su ją c e postaw ę Polaków wobec Z agłady trafia ją do szerokiej p u bliczności p rzede w szystkim za p o śred n ic tw em pisarzy i poetów. H istoriografia i pub liczn a dostępność jej dokonań są w tym obszarze upośledzone głów nie ze względów politycznych. Bezcenne źródło, jakim jest odkopane w ru in a c h getta w ro k u 1946 i 1950 A rchiw um O neg Szabat E m a nuela R ingelblum a i jego zespołu, dokum entującego w la tac h 1940-1943 Zagładę, czeka kilka d ekad na p ełn ą p rezentację. Co praw da, pojedyncze artykuły R ingel b lu m a i jego w spółpracow niczki R acheli A uerbach, któ ra przeżyła w ojnę, ukazują się w w ydaw nictw ach specjalistycznych, ale to dzieła literac k ie m ają szansę do trzeć do szerokiego odbiorcy.
U tw ory Zofii N ałkow skiej i T adeusza Borow skiego w pisują p roblem atyczne zachow ania wobec Żydów we w spólny los okupow anego społeczeństw a oraz w u n i w ersalny lam ent n ad kryzysem kondycji ludzkiej. W iersze Czesława M iłosza, Campo
di Fiori i Biedny chrześcijanin patrzy na getto, Jerzego Ficowskiego Odczytanie popio łów czy proza Jerzego A ndrzejew skiego Wielki Tydzień stanow ią już próbę rozgra
niczenia p am ięci zbiorowej Żydów i Polaków, jed n ak zatrzy m u ją się na obrazie obojętności w stosunku do um ierających w getcie czy w obozach koncentracyjnych, nie staw iając pytania o czynny w spółudział w ludobójstw ie. N a k a rta c h książek p ojaw iają się szm alcow nicy i szukający złota w m ogiłach Żydów kopacze, lecz w ystępują w roli m a rg in esu polskiego społeczeństw a. N ato m iast opisująca cały w achlarz relacji m iędzy polsk im a żydow skim p odziem iem na wpół biograficzna
32 Por. Y. H a en el Jan Karski, przeł. M . K am iń sk a-M au ru geon , W ydaw nictw o
L iterack ie, K raków 2 010, s. 170-178.
33 J.-Y. P otel Koniec niewinności. Polska wobec swojej żydowskiej przeszłości,
przeł. J. C h im ia k , Z nak, K raków 2010, s. 321.
26
2
6
2
powieść L eon U risa M iła 18, w ydana w 1961 ro k u w USA, w P R L znana jest głów n ie z d y sk re d y tu ją c y c h ją p rze k azó w „z d ru g iej r ę k i”, p ro d u k o w a n y ch p rzez propagandę generała M oczara - jako antypolski paszkw il „Żyda z A m eryki”, um yśl n ie godzącego w w izerunek Polski na świecie i podsycającego stereotyp Polaka- -antysem ity.
P oruszając fenom en polskich pisarzy żydowskiego pochodzenia, trzeba zaznaczyć, że ta etykieta szczególnie silnie przylgnęła do autorów em igracyjnych. To oni, a m ó wiąc dokładniej ich pub liczn e w izerunki, stanow ią g rupę szczególnie p red e sty n o w aną do pozycji wygnańczego intelektualisty.
Jedną ze strategii stosow an ych p rzez tw órców żyjących na em igracji jest traktow anie pobytu za granicą jako ok azji do kultyw ow an ia m a rg in a ln o ści i św iad om ego in te n s y fi kow ania w ła sn eg o w yob cow an ia. Jej od w rotn ością jest strategia ak tyw nego u czestn ik a życia k u ltu raln ego n ow ego o to czen ia , która w iąże się z k o n ieczn o śc ią za is tn ie n ia w n o w ym języku i od p ow iad ających m u in sty tu cja ch k u ltu ra ln y ch .34
- pisze H alin a S tep h an m .in. o Jerzym K osińskim . W św ietle perspektyw y Sa- idow skiej te dwie strategie nie w ykluczają się, m ogą w spółistnieć w figurze w y
gnańczego intelektualisty, k tó ry p u b lic zn ie pielęg n u je swoją nieprzynależność i czy
n i ją p rzesłan k ą do aktywnej obecności w cudzym życiu k u ltu ra ln y m .
M alowany p ta k Jerzego K osińskiego (wyd. am erykańskie 1965) pozostaje n a j
b ardziej zn an ą em igracyjną pow ieścią o H olokauście. U kazuje się w m om encie, gdy zachodnia publiczność wciąż żywi rozbudzone procesem E ich m an n a za in te resow anie spraw cam i i ofiaram i Zagłady. P o nadto au to r daje sygnały, że jego po wieść m a c h a ra k te r autobiograficzny, co w kontekście antyżydow skiej nag o n k i w Polsce p rzeło m u lat 60. i 70. zostaje in stru m e n ta ln ie zin terp reto w an e jako głos ze „zgniłego” Z achodu, k tó ry chce zarzucić Polakom w spółodpow iedzialność za H olokaust. W dyskursie reżim ow ej prop ag an d y K osiński stał się figurą kalające go w łasne gniazdo, nielojalnego em ig ran ta, n ato m ia st w dyskursie antyreżim o- w ych obrońców - ofiarą cenzury. „N ie te n gniazdo kala co je kala, / Ale te n co m ówić o tym nie pozw ala”35 - przyw ołuje słowa N orw ida A leksander H ertz, m ó wiąc w łaśnie o sytuacji Kosińskiego.
N arracja Malowanego ptaka nie daje jednoznacznego w skazania, czy chłopiec- -główny b o h ater jest Żydem . Pojaw iają się aluzje do jego sem ickiego w yglądu i spe cyficznego języka, którym się p osługuje36, ale tym , co przesądza o żydowskości chłop ca jest stosunek, jaki m ają do niego nie-Ż ydzi. Bohater, bez w zględu na to, kim faktycznie jest, uw ażany jest za obcego w społeczności dotkniętej w ojenną ano- m ią. Pow staje ciąg interpretacyjny: Żyd = C ygan = obcy = wróg. M otyw żydow skiej obcości jest więc u K osińskiego do pew nego stopnia uniw ersalizow any, a m i
34 H. S tep h an Wprowadzenie, w: Życie w przekładzie, red. H. S tep h a n , W ydaw nictw o
L iterack ie, K raków 2 001, s. 10.
35 A. H ertz O ptaku, który kala. . . , w: Przeciw antysemityzmowi, s. 553, 564.
Nowicka Z y d , czarow nica i stara szafa
m o to osadzenie w rzeczyw istości H o lo k au stu pozostaje czytelne dla odbiorców powieści. Gry „nieoczyw istością” żydowskiego pochodzenia dotyczą nie tylko chłop ca z Malowanego ptaka, ale także sam ego pisarza, k tó ry kw estię swojej tożsam ości etnicznej zakryw ał inscenizow anym tabu.
N ajjaskraw iej autobiograficzną pow ieścią K osińskiego jest Pustelnik z 69 ulicy, gdzie n arrato r, N o rb e rt Kosky, to alter ego autora. M a świeże am erykańskie obywa telstw o i p roblem y z określeniem swojego pochodzenia: polskie, żydow sko-hucul- skie czy am erykańskie; „utrzym uje też stanowczo, że m ieści się zarówno w żydow skim , jak i w chrześcijań sk im n u rcie polskiej trad y c ji k u ltu ra ln ej i lite ra c k ie j” 37. Być m oże jednak to nie b o h ater K osińskiego m a kłopot z w łasną tożsam ością, ale chce, by to in n i m ieli tru d n o ści z zaklasyfikow aniem Kosky’iego-K osińskiego.
„K osiński n ajp ierw był Żydem , k tó ry udaje nie-Ż yda, a później Żydem , który u daje nie-Ż yda, który udaje Ż yda”38 - pisze H enryk G rynberg, krytykując tę żon- glerkę tożsam ościam i i sugerując k o n iu n k tu ra ln e , w ykalkulow ane na rynek am e ryk ań sk i kreow anie przez pisarza swojej enigm atycznej przynależności etniczno- -ku ltu ro w ej. N ie dostrzega je d n ak drugiego u czestnika tej swoistej gry, a więc krytyków i kom entatorów , budujących stanow iska wobec twórczości Kosińskiego w łaśnie poprzez pryzm at etniczności tego autora. „Na stole leżała m oja Żydowska
wojna, któ rą przysłała m u z Łodzi jego m atka, ale nie padło ani jedno słowo na
żydowski tem at, więc po wyjściu spytałem Shneiderm ana: Czy K osiński jest Ży dem ?”39 - w spom ina G rynberg i tym sam ym bierze udział w k onstruow aniu dyskur- sywnej figury K osińskiego-Żyda. Po latach, w kontekście powieści Janusza Głowac kiego Good night, Dżerzi, ożywają w dyskursie elit sym bolicznych fantazm atyczne wyobrażenia o dem onicznym Żydzie - z tą różnicą, że jego nadzwyczajność nie jest łączona ze zdradą k raju czy żądzą pieniądza, lecz ze sferą seksualności. „Zobaczyłem Kosińskiego [po przeczytaniu Good night, Dżerzi - przyp. M.N.] w niesam ow itych barw ach: pół diabeł, pół Polak, pół Ż y d . ” - m ówi W ojciech Staszewski na łam ach „G azety W yborczej”, by następnie spytać U rszulę D udziak o jej rom ans z K osiń skim w ten sposób: „To jaki był te n seks z K osińskim . D ziki, szatański, bliski, czu ły?”40. D em oniczna żydowskość Kosińskiego pozostaje więc w oczach publiczności
differentia specifica w szelkich jego działań i postaw.
Także H en ry k G rynberg staje się p rz e d m io te m k o n tro w ersji po p u b lik a c ji w 1965 ro k u Żydowskiej wojny prezentującej k o n k u ren cy jn ą wobec oficjalnej wizję żydow skich i polskich postaw w czasie okupacji. Co praw da, PRL-ow ska cenzura nie zapobiegła w ydaniu książki, ale b lokuje jej recenzje. W rezu ltacie Żydowska
wojna nie fu n k cjo n u je w św iadom ości potencjaln y ch czytelników do 1966, kiedy
37 T.S. G lad sk y Jerzy Kosiński - polski imigrant, w: Życie w przekładzie, s. 127.
38 H. G rynberg Monolog polsko-żydowski, W yd aw n ictw o C zarn e, W ołow iec 2 003, s. 87.
39 Tam że, s. 80.
40 U. D u d zia k , W. S taszew sk i Dudziak: Jak kochaliśmy się z Kosińskim, „Gazeta
W yborcza” 3-4.03.2012.
2
6
2
6
4
Jarosław Iwaszkiew icz poświęca jej swoją ru b ry k ę Rozm owy o książkach w „Życiu W arszaw y” . K ontynuacją Żydowskiej wojny jest Zwycięstwo w ydane już na em igracji - w S tanach Z jednoczonych w 1968 roku. W ątek żydowskiej tożsam ości w Polsce i k o n fro n tacji z n ią jest obecny w n ie m al każdej książce tego autora, m .in. w Oj
czyźnie, Dziedzictwie, Prawdzie nieartystycznej i Memorbuch.
G rynberg często w swoich pow ieściach i esejach używa inkluzyw nego (ja-Żyd) i zarazem ekskluzyw nego (oni-nie-Żydzi) sform ułow ania: „my, Ż ydzi” .
Sam akt staw ania twarzą w twarz z p rob lem em to żsa m o ści i przyzn aw an ie się do ob sesji spraw ia, że jest on w d u żo m n iejszy m sto p n iu n a p iętn o w a n y syndrom em w ygn an ia niż ci pisarze żyd ow sk iego p o ch o d zen ia , k tórzy n ig d y otw arcie n ie staw ali w ob ec kw estii przy n a leżn o ści do narodow ej literatury. [. . . ] G rynberg n a to m ia st zaw sze czu ł, że jego tem at nie p otrzeb u je zew n ętrzn eg o u za sa d n ien ia . N ig d y n ie stosow ał esk a p izm u . E k s pon ow ał sw oją ob sesję, n ie zw ażając na literack ie m ody.41
- przekonuje A nna F rajlich. G rynberg, dokonując w swoich utw orach autowiwisek- cji, stara się mówić w im ien iu p o d m io tu zbiorow ego to, co do tej pory pozostaw ało niew ypow iedziane42. Z tym przekazem zwraca się pozornie p rzede w szystkim do am erykańskich Żydów, „ale w rzeczyw istości czytany jest p rzede w szystkim w Pol sce”43. A kcentuje swoje w ygnanie, swoją zew nętrzność wobec społeczeństw a p o l skiego, lecz jednocześnie nie zrywa relacji z n im , w ręcz ry tu a ln ie celebruje jej ciem ne karty.
D yskusja n a d dziełam i G rynberga, w raca na początku lat 90., kiedy na p o d sta wie autobiograficznych w ątków Żydowskiej wojny pow staje z udziałem autora film d o k u m e n taln y w reżyserii Pawła Łozińskiego. O sią fabuły Miejsca urodzenia jest pow rót p isarza do m iejscow ości, gdzie przyszedł na świat i przeżył w ukryciu część wojny. Po latach pró b u je zrekonstruow ać losy ojca i b rata , którzy p a d li ofiaram i ek sterm inacji. Scena, w której antyżydow sko nastaw iony chłop (praw dopodobny w spólnik zabójców krew nych pisarza) m ów i o polskich m o rdercach Grynbergów, została w ycięta z w ersji pokazyw anej w TVP. G rynberg p rez en tu je się w film ie jako duchowy, ale także biologiczny dziedzic żydow skiego losu i p am ięci o n im , który n ie p o trafi wybaczyć opraw com w im ien iu ofiar44, co w odbiorze film u zostaje spe
41 A. F rajlich Henryk Grynberg: w poszukiwaniu artystycznej i nieartystycznej prawdy, w:
Życie w przekładzie, s. 247.
42 J. Tokarska-B akir Skandalista Henryk Grynberg, w: tejże Rzeczy mgliste, s. 118.
43 H. S tep h an Życie w przekładzie, s. 14.
44 P. L itk a Odzyskiwanie pamięci. „Miejsce urodzenia” Pawła Łozińskiego i „Sąsiedzi” Agnieszki Arnold, w: Pamięć Shoah, s. 852-854. G rynberg jest także autorem
kontrow ersyjnych esejów p u b lik ow an ych m .in. w „R es P u b lice N o w e j”,
w y m ierzo n y ch w n eo fitó w E dytę S te in i kardynała Paryża Jean-M arie L ustigera lub o słab ości E u rop ejczyk ów do au tokratów faszystow sk ich . Por. H. G rynberg W obliczu nowego Holokaustu, „R es P ub lica N o w a ” 2002 nr 1, s. 77-78; Winię Europę, „Res
Nowicka Ż y d , czarow nica i stara szafa
cyficznie przetw orzone. D la krytyków Miejsca urodzenia G rynberg jawi się jako antypolski rzecznik i członek strony żydow skiej, stronniczy „m ściciel” ofiar; dla adm iratorów (m .in. Jana K arskiego) jest Ż ydem „m iłosiernym ” - tym , k tó ry nie odrzuca polskiej części w łasnego dziedzictw a kulturow ego.
Kosiński, G rynberg czy szerzej doceniany dopiero od niedaw na M a ria n Pan kowski dokonują poprzez swoje powieści świadomej „autodem onizacji” (określenie A dam a Sandauera) figury polskiego pisarza żydowskiego pochodzenia, aby nagłośnić i, paradoksalnie, legitym izować swój przekaz. D w uznaczna tożsam ość ukazywana jest jako w ytłum aczenie tego, że zabierają głos na niew ygodnie, drażliw e tem aty - tylko parias, osoba „nie na m iejscu” może się podejm ow ać takiego zadania.
W ta k złożonym dyskursyw nym „k rajo b razie” żydowskości, ujm ow anej jako figura w ygnania lub sam o-w ygnania in telektualisty, pojaw ił się na początku X XI w ieku Ja n Tom asz G ross z książką pt. Sąsiedzi, która wywołała bodaj najgw ałtow niejszą i najszerszą do tej pory debatę o kształcie polskiej p am ięci zbiorowej w p o w ojennej Polsce. Spór o tę i kolejne pu b lik acje Grossa oraz o sam ą postać autora k o n ce n tru je się wokół przypisyw anej m u żydowskości. W rezu ltacie dochodzi do
etnizacji sporu (pojęcie użyte w an alizach sporów o k siążk i Grossa przez M arka
Czyżewskiego). Polega ona na strategicznym forsow aniu tożsam ości uczestników kontrow ersji. K w estionow ana jest polskość Grossa i zarazem bezstronność jego spojrzenia. W m ediach rad y k a ln ie praw icow ych określany jest jawnie jako Żyd. W um iarkow anych m ediach praw icowych Gross nie jest nazyw any lite ra ln ie Ży dem , ale - w raz ze swoim i zw olennikam i - środowiskami żydowskimi lub stroną ży
dowską. To z kolei prow okuje kontr-etnizację dokonyw aną głów nie w m e d iac h cen
trow ych i lewicowych przez sprzyjających Grossowi kom entatorów , eksponujących jego k u lturow e i narodow e w ięzi z Polską.
Podsumowanie
Figura żydowskiego wygnańczego intelektualisty przybiera szereg form uł w spo rach p ublicznych - zwłaszcza tych, których p rzed m io tem jest przeszłość i pam ięć o niej. Te form uły stanow ią w ypadkow ą im putow anej lu b am putow anej figurze żydow skiego w ygnańczego in te le k tu a lis ty n ie p rz y n a le ż n o ś c i, za an g a żo w an ia w spraw y pu b liczn e i kontrap u n k to w ej świadom ości. N iek ied y dana figura pełn i p rzede w szystkim funkcję publicznej p rez en ta cji (a więc jest stym ulow ana przez autora, k tó ry sam „naznacza się” żydow skością), n iek ied y re p rez en ta cji (publicz ne n az n ac za n ie jest wyw oływane przez otoczenie au to ra, a b ez p o śred n io przez krytyków i k o m en tato ró w jego pracy). N ierz ad k o sam o-w ygnańcza p rez en ta cja autora to jednocześnie k o n tra wobec reprezen tacy jn y ch zabiegów jego otoczenia. Co w ięcej, n ie k tó re w a ria n ty fig u ry w ygnańczego żydow skiego in te le k tu a listy m ożna - zależnie od k o n te k stu kom unikacyjnego - uznać zarów no za form ułę w ygnańczej żydowskości, jak i sam o-w ygnańczej, np. figura emisariusza ofiar może być pozycją dyskursyw ną p rzy p isan ą d an e m u autorow i przez otoczenie, jak i po
2
66
N ależy podkreślić, że autor zajm ujący pozycję żydowskiego wygnańczego in telektualisty, pozostaje p rze d m io te m w ładzy dyskursyw nej. W ygnanie i samo-wy- g nanie zawsze bow iem zachodzi w ideologicznym kontekście anty- lu b filosem ity- zm u. N ie oznacza to jednak, że au to r m u si stać się bezw olnym obiektem p u b lic z nego u p rzedm iotow ienia. W p erspektyw ie Saidowskiej m ożna by mówić o ograni czonym upod m io to w ien iu autora w dyskursie. W ydaje się, że m oże on do pew ne go stopnia w spółkontrolow ać in te rp re tac je swojego p rze k azu oraz swój p ubliczny w izerunek, o ile krytycznie odniesie się do reguł rządzących prze strzen ią p u b lic z ną lub subw ersyw nie je w ykorzysta.
Abstract
M agdalena NOW ICKA U niversity o f ŁódźT h e Jew, th e w itc h and th e w a rd ro b e . O n th e construction o f Jewish id en tity o f th e authors w ritin g on “ difficult” past
T h e article analyses th e co n stru ctio n o f Jewishness o f th e w rite rs and artists in th e public discourse. Jewishness, u n d ersto o d as an o u tc o m e o f co m m u n ica tive strategies, becom es a discursive standpoint fro m w h ic h th e a u th o r speaks o r th ro u g h w h ich h is/h e r statem ents are being in te rp re ted . T h e fra m e w o rk fo r th e analysis is p ro vid e d by Edward W Said's co n ce p t o f th e public intellectual aw are o f h is/h e r otherness, in th e face o f th e public he/she addresses. T h e strategies discussed gain an exceptional m eaning in public debates o n th e so-called difficult past, i.e. discussions p ro vo ke by texts and statem ents w h ic h question th e d o m in a n t image o f th e past and historical attitudes o f co m patriots. T h e analysis includes French and Polish debates o v e r th e Jewish authors and th e ir oeuvres.