• Nie Znaleziono Wyników

Pokolenie T2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pokolenie T2"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Kraskowska

Pokolenie T2

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (121-122), 95-98

2010

(2)

Pokolenie T 2

N ie należę do osób reg u la rn ie p u b lik u jąc y ch w „Tekstach D ru g ic h ”, ale za to b ardzo silnie iden ty fik u ję się z tym ty tu łem i ze środow iskiem iblow skiego p e rio ­ dyku. Za wyjątkowo znaczącą dla m ojej biografii akadem ickiej i osobistej - a p rze­ cież nie rozgraniczam tych dwóch a u to n arra cji - uznaję ta k ą oto sekwencję zd a­ rzeń. R ozpoczęłam stu d ia na poznańskiej polonistyce w ro k u 1972, in au g u racy j­ nym ro k u „Tekstów” pierw szych (będę je oznaczać kodem T 1), od p oczątku zn a la­ złszy się w k ręgu oddziaływ ania uczonych w spółtw orzących to pism o - Balcerza- na, Z iom ka, B arańczaka - a za ich pośrednictw em z całą ówczesną szkołą m yśle­ nia iblowskiego. To naznaczyło m nie i ukształtow ało już na zawsze. N aw et jeśli m iew ałam o d ruchy sprzeciw u wobec n iek tó ry ch cech owego d y skursu naukow ego i jego p referen c ji m etodologicznych, naw et jeśli n iek tó re artykuły, zwłaszcza filo­ zoficzne, były dla m nie podów czas zbyt tru d n e , to przecież na n im w łaśnie, na tym dyskursie, budow ałam swój w arsztat początkującej literaturoznaw czyni. W ta m ­ tych czasach „Teksty” i dział przekładów „P am iętnika L iterack ieg o ” to były p ra k ­ tycznie jedyne nasze okna na świat w spółczesnych b a d a ń literac k ich za granicą i ich rola w cyrkulow aniu dyskursów teoretycznych pozostaje nie do p rzecen ie­ nia. N ajb ard ziej w szakże - jak pew nie większość ów czesnych odbiorców T1 - ce­ n iła m sobie n u m e ry tem atyczne, takie jak np. oniryczny („Sen m a r a ...”, 1973 n r 2), k o rp o ra ln y („C iało”, 1977 n r 2), tanatyczny („Śm ierć”, 1979 n r 3), erotyczny („Koniec z erotyką”, 1974 n r 2), translato lo g iczn y („W ytłum aczenie tłu m a c z e ń ”, 1975 n r 6) czy m etaforyczny („M etafora”, 1980 n r 6). Jak w idać, re p e rtu a r owych tem atów nie odbiegał od dzisiejszych zainteresow ań hum anistów . N o i w reszcie historyczny n u m e r zatytułow any po p ro stu „M iłosz” (1981, n r 4/5), który z a in a u ­ gurow ał w Polsce - a m oże i na świecie - w spółczesną m iłoszologię. N u m e r kolej­ ny był jubileuszow ym , oznaczonym liczbą 60 o sta tn im zeszytem dziesiątego rocz­

9

5

(3)

9

6

W yznania

n ika T1. A utor „w stępniaka”, Jan u sz Sław iński, zatytułow ał go następująco: H i­

storia „Tekstów” (krótki kurs). Odcinek pierw szy. Pisał w nim :

C zy d z ie się ć lat tem u (p iszę to w lip cu 1981 r.) k to k o lw iek zw ró c iłb y uw agę na n ie is tn ie ­ n ie „Tekstów”? N a d tym b rakiem każd y p rzech o d ził do porządku z zu p e łn ą o b o ję tn o ­ ścią. W szyscy zży li się z nim jak z p ow ietrzem . C zy li m niej w ięcej tak sam o jak o b ecn ie z „T ekstam i” istn ieją cy m i. G dy p ojaw iły się - pow stała n ien atu raln a wyrwa w d o ty c h ­ czasow ym n ieb ycie; gd yb y teraz z jakichś p ow odów przestały się ukazyw ać, p ow stałab y zap ew n e wyrwa rów nie n ien atu raln a - w p ozytyw n ości bytu. M ów iąc najkrócej: h istoria „Tekstów ” to ich stop n iow e p rzech o d zen ie z n atu raln ości n ie istn ie n ia w natu raln ość ist- n ie n ia .1

N ie w iem , czy kierow ało S ław ińskim jakieś poczucie zagrożenia (w lip c u 1981 nasze n astroje były raczej euforyczne), czy słowa te m iały zażegnać jakieś czające się niebezpieczeństw o, w każdym razie pozostaje faktem , że po tym n u m erze T1 ponow nie przeszły w sferę n iebytu, gdyż zostały, jak to eufem istycznie nazw ano, „zaw ieszone”, a w istocie - zlikw idow ane. L udyczne naw iązanie przez Sławińskiego w ty tu le „w stępniaka” do niedobrze się kojarzącego Krótkiego kursu historii WKP(b) - głównego dzieła p ro p ag an d y sowieckiej - z perspektyw y lat następ n y ch b rz m ia ­ ło nie tyle zabaw nie, co złowieszczo.

Rok 1981 stał się dla m ego pokolenia dośw iadczeniem węzłowym, a likw idacja ta m ty c h „Tekstów” urosła do ran g i sym bolicznego ak tu przem ocy wobec niezależ­ nych i aw angardow ych b a d a ń literackich. Rów nie sym boliczne znaczenie m iała zatem reaktyw acja czasopism a w ro k u 1990 po d nazw ą „Teksty D ru g ie ” (oznaczę je jako T2) - zarazem p o d trzy m u jącą w ięź z jego p o p rze d n im w cieleniem , ale i za­ pow iadającą zm iany. Pokoleniow a zm iana w arty uw idoczniła się już w pierw szym n u m erze, otw ieranym przez R yszarda Nycza - rocznikow o naszego kolegę, a nie nauczyciela (inna spraw a, że w ieleśm y się od niego n au c z y li...). Ale już w n u m e ­ rze d ru g im w roli au to ra „w stępniaka” w ystąpił „stary tekstow iec”, E dw ard Balce- rzan, k tó ry w artykule zatytułow anym Zmiana stanu w dość podniosłej m etaforze pisał o tym , co zdarzyło się „m iędzy zerw aniem lin ii życia «Tekstów» a ich m ozol­ nym w skrzeszaniem ”2. A zdarzył się nie tylko upad ek k o m u n izm u , O krągły Stół i obalenie berlińskiego m u ru , ale również potężna zm iana parad y g m atu w n au k ach hum anistyczno-społecznych; n u m e r otw ierany przez Balcerzana nosił tytuł Po struk-

turalizmie. Z pew nym o późnieniem rozpoznaw aliśm y w Polsce ów skom plikow any

zw rot m etodologiczny i przystosow yw aliśm y się - każdy na swój sposób - do n ie ­ go, a T2 były n am w tych ro zp o zn an iach przew odnikiem .

N ie było m n ie w tedy w Polsce, gdyż pracow ałam jako lektorka języka polsk ie­ go na uniw ersytetach w U ppsali i S ztokholm ie, lecz n aty ch m iast po pow rocie na

J. S ław iń sk i H istoria „Tekstów” (krótki kurs). O dcinek p ierw szy, „Teksty” 1981 nr 6 (60), s. 1. Sw oją drogą m arzy m i się k siążkow a a n to lo g ia n ajlep szych , n ajw ażn iejszych w stęp n ia k ó w z T1 i T 2 - m oże szanow na R edakcja zech ce się p o ch y lić nad tą sugestią?

E. B alcerzan Z m ia n a stanu, „Teksty D r u g ie ” 1990 nr 2, s. 1.

(4)

m acierzystą uczelnię p oznańską spożytkow ałam te dośw iadczenia, p u b lik u jąc mój pierw szy arty k u ł w T2 (1992 n r 1/2) pt. Dlaczego uczysz się polskiego? Był to n u m e r pośw ięcony polonistyce zagranicznej i ta k się o d tą d zaczęło składać, że posyłałam do T2 teksty, które w jakiś sposób w iązały się z istotnym i dla m nie zw rotam i na- ukow o-życiowym i. Po p ro stu teksty najw ażniejsze. N a p oczątku lat 90. najw aż­ niejszy był dla m n ie fem inizm , a przeżyw ałam go w spólnie z całą form acją b a d a ­ czek, które w cześniej naw et w najśm ielszych przew idyw aniach nie przypuszczały, że odegra on w ich życiu i drodze naukow ej jakąkolw iek rolę. P rzed rokiem 1989 uznawałyśm y, jak ujęła to M aria Ja n io n w często cytow anym artykule z „Gazety W yborczej” : „ [...] w yrazisty podział na rzeczy pow ażne i niepow ażne: w obliczu zniew olenia pow ażne są dążenia niepodległościow e, niepow ażna zaś w alka o p ra ­ wa k o b ie t”3. Ta wypow iedź p rek u rso rk i i zarazem seniorki akadem ickiego fem in i­ zm u w Polsce, sform ułow ana dziesięć lat po u p a d k u ko m u n izm u , zyskała dziś już rangę toposu, gdyż m ów i o zbiorow ym dośw iadczeniu przeb u d zen ia fem inistycz­ nego, które stało się u działem rzesz kobiet w naszym k raju , a w którym uniw ersy­ tecka krytyka fem inistyczna odegrała rolę n iebagatelną. N ie p rzesadzę, jeśli w tym m iejscu pow iem , że w iekopom ną zasługą T2 było niem al natychm iastow e otw ar­ cie się na ów nowy i z oporam i przez środow isko literaturoznaw cze przyjm ow any dyskurs. P otrójny n u m e r 4 /5 /6 z ro k u 1993, zatytułow any „Śm iech M eduzy”, jest dziś najb ard ziej „zaczytanym ”, a często po p ro stu zaginionym - jak w m ojej ro ­ dzim ej b ibliotece W ydziału Filologii Polskiej i Klasycznej UAM - egzem plarzem czasopism a w zbiorach bibliotecznych, ja zaś zn alazłam się w gronie au to rek za­ m ieszczonych w n im artykułów, co definityw nie przypieczętow ało mój lite ra tu ro ­ znaw czy los. I nie żałuję.

W śród korzyści in te le k tu aln y ch i em ocjonalnych, jakie w yniosłam z lekcji fe­ m in izm u , na jednym z pierw szych m iejsc w ym ieniłabym o d z y s k a n ą r a ­ d o ś ć s p o n t a n i c z n e j l e k t u r y , k tó rą w cześniejsza akadem icka ed u ­ kacja polonistyczna jed n ak stłu m iła, choć nie do końca sobie to uśw iadam iałam . Łatw iej też m i godzić badaw cze podejście do te k stu literackiego z nałogow ym p o ­ ch łan ia n ie m książek, szczególnie powieści. W brew tem u, co m ogą sądzić - i głosić - n ie p rz y jaź n ie usposobieni do optyki fem inistycznej badacze, nie ograniczyła ona by n ajm n iej m oich naukow ych horyzontów . Przeciw nie, fem inistyczna p e r­ spektyw a zaw iodła m n ie tam , gdzie - będąc w zasadzie badaczką dw udziestow iecz- ności - jako żywo nie spodziew ałam się zawędrow ać: do epok daw nych, a naw et najdaw niejszych. N ie obaw iam się już, jak to było u początków m ojej naukow ej kariery, sięgania po odległe czasowo arcydzieła i zadaw ania im p y ta ń o to, co m ają do pow iedzenia - by sparafrazow ać Ingę Iwasiów - w spraw ie kobiet i w spraw ie płci. C h ętn ie porów nuję ze sobą utw ory rep rez en tu jące różne epoki i różne lite ra ­ tu ry narodow e, co przydaje m oim stu d io m k lim a tu kom paratystycznego - to też p o strzegam jako rez u lta t m ojego zw rotu fem inistycznego, w k tórym T2 ta k sku­ tecznie m nie utw ierdziły. Ścieżka fem inistyczna, a szerzej - genderowa, była (i jest)

(5)

9

8

W yznania

zresztą tylko je d n ą z w ielu zo rientow anych k u ltu ro w o dróg, k tó ry m i podążyła w spółczesna h u m an isty k a. T2 konsekw entnie k ib ic u ją tej opcji m etodologicznej i ją w spółtw orzą.

T1 były najciekaw szym , najbardziej inspirującym badawczo periodykiem o n a ­ staw ieniu literaturoznaw czym , jaki ukazywał się w epoce PRL. Pod tym w zględem w zasadzie nie m iały konkurencji. T2 są w znacznie trudniejszej sytuacji, gdyż ry­ nek czasopism specjalistycznych w zakresie n au k hum anistycznych i społecznych jest dziś w Polsce nieźle rozwinięty, a poza tym m am y praktycznie nieograniczony dostęp do tytułów zagranicznych. Sama nie kup u ję już „papierow ych” T2, ale ko­ rzystam z tego, że są dostępne w w ersji elektronicznej w C E E O L -u - C entral and E astern E uropean O nline Library. W iem z dośw iadczenia, że na przykład dla stu ­ dentów i doktorantów polonistyki nadal pozostają one jedną z głównych lektur, gdy idzie o zapoznaw anie się z now ościam i akadem ickiego rynku, a debiut w T2 wciąż traktow any jest jako pasowanie na b adacza/badaczkę z prawdziwego zdarzenia. Pod tym względem niewiele się więc od m oich czasów zm ieniło. Ale m am poczucie, że już dla żadnego pokolenia polskich hum anistów żadne „Teksty” - ani pierwsze, ani drugie, ani jakiekolwiek inne - nie są i nie będą niezbyw alną częścią wspólnego jestestwa.

Abstract

Ewa KRASKOWSKA

Adam Mickiewicz University (Poznań)

Generation T2

A reply to the questionnaire on the occasion of the 20th anniversary of Teksty Drugie: my personal views on literature, literary studies and other issues of consequence.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tak zwana opinia publiczna domaga się gromkim głosem (patrz opinie internautów o książce Jerzego Przy- stawy Poznaj smak fizyki), aby nauka w szkole była ciekawa, łatwa i

We wspomnieniach swych wychowanków i pracowników na zawsze zostawiasz obraz pełnej energii, ciągle gdzieś pędzącej, pani dyrektor, która jednak zawsze znajdowała czas,

Oblicz, na ile sposobów można zapisać w jednym rzędzie cyfry 0,

Jest to raczej sensotwórczy Duch, który aktualizuje się w samym procesie objawiania się naszym umysłom, albo też w sens wyposażony Byt, „co staje się, czym jest” dzięki

W ramach niniejszego artykułu, poruszone zostały tylko niektóre, najbardziej podstawowe zagadnienia, takie jak: samodzielność prawotwór- cza samorządu a konstytucyjna

Legislatively th is change found its reflection in changing th is in stitu te into “in tercep tin g an d recording telecom m ucations operation”; and accordingly,

Przeniesienie siedziby biblioteki centralnej z ul. Dąbrowskiego w Wirku jest konieczne z powodu złego stanu technicznego dotychcza- sowego budynku, który niszczony

140 ALEKSANDRA RENATA SMUTNICKA [2] Egipcjanie traktowali posiadanie potomstwa jako dar bogów 4 , powód do dumy 5.. oraz życiową