• Nie Znaleziono Wyników

Literacki portret pierwszych polskich studentek : kontekst emancypacyjny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Literacki portret pierwszych polskich studentek : kontekst emancypacyjny"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Danuta Ossowska

Literacki portret pierwszych polskich studentek : kontekst emancypacyjny

Prace Literaturoznawcze 2, 151-162

2014

(2)

2014 151-162

D a n u ta O ssow ska

UW M w O lsztynie

L itera c k i p o rtr et

p ie r w sz y c h p o lsk ic h s tu d e n te k (k o n tek st em a n c y p a c y jn y

) 1

L itera ry p o rtra it o f th e fir st P o lish fem a le stu d e n ts (c o n tex t o f em a n cip a to ry )

Słow a kluczow e: polskie studentki, pozytywizm, dyskurs emancypacyjny, powieść Key words: polish women-students, positivism, feminism discourse, novel

U n iw e rsy te ty polskie potrzebow ały b ardzo dużo czasu, by p rzyzn ać k o ­ bietom s ta tu s p ełn o p raw n y ch stu d e n te k . D z ie sią tk i l a t m u siały m inąć, by to, co w k u ltu rz e am e ry k a ń sk ie j i euro pejskiej okrzepło ju ż w trad y cję, mogło u n a s zyskać w stę p n ą ak cep tację2. P rzyp o m n ien ie to j e s t niezbędne, poniew aż pierw sze polskie s tu d e n tk i, pierw ow zory lite ra c k ic h p o staci prozy o k re su pozytyw izm u, o k tó ry ch będzie m ow a, odbyw ały s tu d ia za g ra n ic ą, głów nie w Szw ajcarii, F ra n c ji i Belgii, w pew nym z a k resie rów nież w P e te rsb u rg u .

W lite ra tu rz e polskiej te m a t s tu d e n te k pojaw ił się n a p o czątk u la t sie­

d em d ziesiąty ch XIX w ieku. Powieściowy d y sk u rs zainicjow ali w ów czas Teo­

dor Tom asz J e ż (Z ygm unt M iłkow ski) oraz M a ria S zeliga (M a ria C zarnow - ska-Loevy), oni też najw ięcej uw ag i pośw ięcili w swojej tw órczości sp raw ie stu diów kobiet. D ołączyli do n ich po pew nym czasie Jó z e f Ignacy K ra szew ­ ski, S ta n is ła w G ru d ziń sk i, S ta n isła w K ru p sk i, F ra n c isz e k R a w ita G aw ro ń ­ ski, M a ria R odziew iczów na i G a b rie la Z apolska. W a rty k u le w zięto pod u w a ­ gę te k s ty pojaw iające się do koń ca la t osiem d ziesiąty ch XIX w ieku.

Tylko k ilk a utw orów tego n u r t u tem aty czneg o re a liz u je m odel powieści środow iskow ej, tzn. p rz e d sta w ia s tu d e n tk i w k o n tek ście społeczności a k a d e ­ m ickiej, zlokalizow anej w określonej p rzestrzen i. I ta k ak cja powieści K ra ­ szewskiego S za lo n a toczy się w środow isku ak adem ickim Kijowa, w u tw o ra ch

1 A rty k u ł j e s t f ra g m e n te m sz e rsze g o w y w o d u n a te m a t pow ieściow ego w iz e r u n k u s t u ­ d e n te k , u w z g lęd n ia ją ce g o p o za k o n te k s te m e m a n cy p a c y jn y m ta k ż e w p is a n ie te m a tu w d y s­

k u r s n a ro d o w y o ra z ideologiczno-polityczny.

2 Zob. J . H u le w icz, W a lka k o b ie t p o ls k ic h o d o stęp n a u n iw e r s y te ty , W a rs z a w a 1936.

(3)

Ć m y nocne G aw rońskiego oraz w N a przeb ó j Szeligi w P ary ż u , w opowieści K rup skiego P od s k r zy d ła m i A lm a e M a tris w Z urychu, a J a s k ó łk i J e ż a i Bez opieki Szeligi - w iele n a to w sk azu je - w Genew ie. F a b u ła in n y ch s k u p ia się n a opisie procesu dochodzenia do decyzji o podjęciu stu d ió w (np. E m ancypo- w a n a Jeż a), albo postacie s tu d e n te k p o jaw ią się jak o d rugoplanow y m otyw lu b epizod, ja k to m a m iejsce w u tw o ra c h Rodziew iczów ny (S tra szn y d z ia d u ­ nio, D ew a jtis)3.

J a k o n a rra c je odnoszące się do w spółczesności, a więc pozbaw ione m ożli­

wości z d y sta n so w a n ia się wobec opisyw an ych w y d arzeń , re je s tr u ją św ia t p o s trz e g a n y s u b ie k ty w n ie i p rz e p u sz c z o n y p rz e z f iltr w ła s n y c h p o g lą ­ dów autorów . W zależności od tego s u g e ru ją zm ian y / p o s tu lu ją / przeciw ­ s ta w ia ją się / k w e stio n u ją itp. B liskie s ą więc funkcjom pu blicystyki. Ja k o pow ieści p o p u la rn e o p e ru ją u ta r ty m i k o n w e n c ja m i fa b u ł ro m an so w y ch , podróżniczych, se n sa cy jn y ch lu b b iograficznych, czy te ż różnego ro d z a ju stereotypow ym i ujęciam i. Ale te w łaściw ości, n a ogół tra k to w a n e jak o a r ty ­ styczne wady, m o żn a in te rp re to w a ć inaczej. E w a P aczo sk a b ierze d la p rzy ­ k ła d u pod uw agę m ożliwość u z n a n ia fa k tu p o słu g iw an ia się stere o ty p a m i socjalistów w pow ieści Ć m y nocne za e le m e n t św iado m ie podjętej p rzez R aw itę próby stw o rz en ia pow ieści politycznej4. O gólnie rzecz biorąc, w a n a li­

zo w a n y c h p o w ie śc ia c h s te re o ty p y p e łn ią ró ż n e fu n k c je . W n ie k tó ry c h p rz y p a d k a c h słu ż ą p o tw ierd z an iu słuszności obiegowych w yobrażeń, w in ­ ny ch d okładnie odw rotnie, przyw oływ ane s ą po to, by ich sen s zd y sk red y ­ tować.

C h a ra k te ry sty c z n e d la ty ch pow ieści j e s t też p rz en iesien ie do fikcyjnego św ia ta , oprócz obiegow ych w yobrażeń, rów nież fa k to g rafii środow iskow ej, będącej śla d a m i h isto rii rzeczyw istej. Ten p la n h isto ry czn y tk w i w regu le k o n stru k c ji pow ieści ja k o p ro je k t jej odbioru p rzy użyciu „klucza”. W iele n a to w sk a z u je , że tego ro d z a ju g ry n a rra c y jn e j - p is a n ia p o d tek sto w eg o - św iadom ie używ ali n iek tó rz y z autorów : Je ż , Szeliga, K ru p sk i czy R aw ita G aw roński, którego Ć m y nocne (1887) poprzedzone w stęp e m a u to ra , su g ero ­ w ały czytelnikom konieczność rozszy fro w an ia zw iązków łączących pow ieścio­

w ą akcję z w y d a rzen ia m i i p o stacia m i rzeczyw istej h isto rii5. Ale podtekstow e czytanie, n iezależn ie od rzeczyw istych in ten cji autorów , mogło m ieć swoje źródło w sam ej s tru k tu rz e nie ta k znów licznych s k u p isk polskich stu d e n te k w ośro d k ach za graniczny ch, um ożliw iającej rozpoznaw alność poszczególnych postaci. W g rę w chodzi też in n e u z a sa d n ie n ie - sen sa cja i s k a n d a l były niew ątp liw ie św iadom ie w y k orzystyw ane przez wydaw ców i au to ró w jak o

3 D o k ła d n ie js z e d a n e b ib lio g ra fic z n e , d o ty c z ąc e w z m ia n k o w a n y c h p o w ieści, z n a jd u ją się w z e s ta w ie n iu ź ró d eł n a k o ń c u a r ty k u łu .

4 Zob. E. P a c z o s k a , C ienie i echa. S te r e o ty p y p o ls k ic h so cja listó w w „Ćm ach n o c n yc h ” F r a n c is z k a R a w ity G a w ro ń skieg o , „ P a m ię tn ik L ite ra c k i” 1987, z. 3, s. 7 7 -9 7 .

5 Zob. ta m ż e , s. 77.

(4)

czynniki zw iększające a tra k cy jn o ść oferty czytelniczej. T ak było zapew ne w p rz y p a d k u pow ieści K rupskiego, d rukow an ej przez „Kłosy”6.

Sposób odczy tan ia, odk ry w ający z a szy fro w an ą w pow ieści fa k to g rafię h isto ry czn ą , zastosow ał w o d n iesien iu do pow ieści Z a s z u m i las Zapolskiej h isto ry k , W iesław S lad k o w sk i7. T aki rodzaj in te rp re ta c ji w o d n iesien iu do po staci socjalistów w pow ieści C m y nocne G aw rońskiego p rz ep ro w a d ziła Pa- czoska. Z pew nością te n rodzaj le k tu ry byłby ta k ż e odpow iedni i poznawczo in te re su ją c y w o d n iesien iu do u tw o ru P od s k rz y d ła m i A lm a e M a tris K ru p ­ skiego oraz Ja sk ó łe k i k ilk u in n y ch pow ieści Jeż a.

W epoce, w której opiniotw órcza ro la lite ra tu ry n ie b y ła k w estio no w ana, fikcjonalne opowieści m iały is to tn y w pływ n a k sz ta łto w a n ie się zbiorow ych w yobrażeń, zw łaszcza dotyczących zjaw isk now ych, w y m agających oswoje­

nia. A ta k i c h a ra k te r m ia ła k w e stia obecności k o b iet n a u n iw e rsy te ta c h . J a k i był w ty m z a k re sie u d z ia ł n aszej lite ra tu ry ? A kceptujący, tzn. w łączający p io n iersk ie d z ia ła n ia kobiet jak o is to tn ą w arto ść w o b sza r polskiej k u ltu ry ? Czy raczej sk ło n n y do u z n a n ia ich za zagrożenie? P a trz ą c n a powieściowe p rz e d sta w ie n ia s tu d e n te k , tru d n o nie być sceptycznym wobec p rz e k a z u pły­

nącego np. z p rasow ych anonsów , du m n ie obw ieszczających pow rót do k ra ju ko biet z u n iw ersy te ck im i dyplom am i i n ie zapy tać, czy rzeczyw iście m o żn a je odczytyw ać jak o w yraz ak cep tacji społecznej, a m oże n a w e t p rz ejaw a firm a ­ cyjnego sto su n k u sp ołeczeństw a do n a u k i kobiet? Czy s ą to raczej w y d a rze­

n ia z ru b ry k i sensacji? N iew iele w g ru n cie rzeczy w iem y o m otyw acjach i sam opoczuciu sam y ch p io n iere k 8, p rz e d sta w ia n y c h w dw udziestow iecznych opraco w an iach w k a te g o ria c h sztam pow o ujm ow anego b o h a te rstw a . W cza­

sach, kied y studiow ały, ich heroiczność b y ła k w e stio n o w a n a9, n a ja k im więc fu n d am en cie m iał sza n se pow stać m it o ich pionierstw ie?

6 [S. K ru p s k i], O d a u to ra „Pod s k r z y d ła m i A lm a e M a tr is ”, „K łosy” 1880, n r 768. P o n ie ­ w aż czy teln icy d o s z u k a li się w p o w ieści p a s z k w ilu n a z n a n ą im osobę, K ru p s k i tłu m a c z y ł się, że w p o sta c i głów nej b o h a te r k i pow ieści, Zosi, n ie p o rtre to w a ł k o n k re tn e j kobiety . M a ­ r i a S z e lig a p o tw ie rd z iła je d n a k , że o so b ą s p o r tr e to w a n ą n a w e t bez z m ia n y im ie n ia p rzez K ru p s k ie g o b y ła k o b ie ta , k t ó r a w r z e c z y w is to ś c i u k o ń c z y ła m e d y c y n ę , w y s z ła z a m ąż i p ro w a d z i p r a k ty k ę le k a r s k ą . Zob. M. S z elig a, S p ro s to w a n ie , „ P rz eg ląd T ygodniow y” 1891, n r 9. Z d o k u m e n tó w u n iw e rs y te c k ic h w y n ik a , że k o le ż a n k ą ze s tu d ió w K ru p s k ie g o b y ła Zofia K o rab -B rzo z o w sk a.

7 W. S la d k o w sk i, R e a lia h isto ry c z n e w p o w ieś ci G a b rieli Z a p o ls k ie j „ Z a szu m i la s ”, „An­

n a le s U n iv e r s ita tis M a ria e C u rie-S k ło d o w sk a . S e ctio F F ”, 20 0 2 /2 0 0 3 , vol. XX/XXI, s. 1 -1 3 . 8 N iew iele j e s t n a te n te m a t ogólnie d o s tę p n y c h m a te ria łó w . W arto zw rócić u w a g ę n a p o z o s ta ją c e n a d a l w rę k o p is ie w s p o m n ie n ia J ó z e fy K rz y ż a n o w s k ie j-K o d iso w e j (r k p s BN 13660).

9 Zob. A. M o rż k o w s k a, S t u d e n t k i w p o w ie ś c i p o ls k ie j, „ P rz e g lą d T y g o d n io w y ” 1891, n r 2. K w e s tio n o w a ła o n a o k re ś la n ie s tu d e n te k m ia n e m b o h a te re k . J a k p is a ła - m o ż n a je n a z w a ć sz la c h e tn y m i, w y ją tk o w y m i, a le n ie b o h a te rk a m i. K o b ie ty n ie d ą ż ą do u z y s k a n ia p rz e w a g i n a d m ęż c z y z n am i, w y n ie s ie n ia się p o n a d n ich , c h c ą ty lk o n a ró w n i z n im i p ra c o ­ w ać. J a k w ięc w id ać, w a rto ś c i z w ią z a n e z p r a c ą w y k lu c z a ły m ożliw ość h e ro ic zn e j id e n ty fi­

k a cji. In n e g o z d a n ia b y ła S ze lig a, por. tejż e , S p ro s to w a n ie , „ P rz eg ląd T ygodniow y” 1891, n r 9, s. 113.

(5)

Sposób, w ja k i p rz e d sta w ia n e były kobiety w nowej d la n ich w naszej k u ltu rz e roli, stan o w ił w y p ad k o w ą sporów św iatopoglądow ych i ideologii tam teg o czasu. U w ik łan y był bez re sz ty w d y sk u rs em ancypacyjny, n aro d o ­ wy oraz ideologiczno-polityczny. Te trz y k o n te k sty w dużej m ierze decydow a­

ły o tym , ja k ie w arto ści w iązano z p io n iersk im i d z ia ła n ia m i kobiet, słu żąc y ­ m i ich rozwojowi in te le k tu a ln e m u .

P ro b lem u z n a n ia p ra w a k o b iet do n a u k i n a poziom ie w yższym ja k o w y zw an ia czasu, k tó ry próbow ano uśw iadom ić opinii publicznej, po jaw ia się w publicystyce i lite ra tu rz e n a p o cz ątk u la t sied em d ziesiąty ch XIX w ieku.

W ty m czasie m a m iejsce k ilk a znaczących w ydarzeń.

J a k to zostało w cześniej zasygnalizow an e, je d n y m z pierw szych pisarzy, któ rzy w ów czas z a b ra li głos w sp raw ie w yższej ed uk acji kobiet, był Teodor Tom asz J e ż (Z ygm unt M iłkow ski). W sw oim czasie był to p isa rz głośny, szanow any, o u z n a n y m au to ry tecie. M iarodajno ść jego opinii w sp ierał fa k t bezpośredniego k o n ta k tu z zachodnim i o śro d k am i u n iw ersy teck im i. M iesz­

kając w G enew ie, Z urychu, L ozannie, p rzeb yw ając w P a ry ż u , gdzie to w arzy ­ szył córce A n toninie, odbyw ającej s tu d ia n a Sorbonie, w iedzę o ed u k acji oraz śro dow isk ach stu d en ck ic h czerp ał zarów no z życia, ja k i z zachodnich źródeł w iedzy10. P o n ad to szeroko ro z u m ia n a p ro b le m a ty k a ed u k acji zajm ow ała go n ie p rz e rw a n ie p rzez cały czas, stan o w iąc isto tn y k o m p o n en t jego p ro g ram u narodow ego.

R ów nocześnie z M a rtą O rzeszkow ej (1873), n a fali dy sk u sji n a d k w e stią k obiecą jak o w yraźny sy g n ał zw rotu w stro n ę po trzeb społecznych, d ru k o w a ­ n a b y ła pow ieść J e ż a E m a n c y p o w a n a 11. Z estaw ił je ze sobą w recenzji „P rze­

g ląd u Tygodniowego”12 J ó z e f K o ta rb iń sk i jak o d w a p ro jek ty em ancypacyjne w yrażone w różnej form ie arty sty cz n ie, zm ierzające je d n a k do tego sam ego celu. T ekst J e ż a u trz y m a n y w konw encji d rap ieżn ej h u m o resk i - ja k w sk azy ­ w ał re c e n z e n t - d aw ał „obraz oryg inalnej niew ieściej n a tu ry , posiadającej w ielki zasób sił w rodzonych, k tó ra n ie m oże d la n ich znaleźć właściw ego u jścia”. Ten c h a ra k te ry sty c z n y d la pow ieści J e ż a ty p po staci o ro m a n ty c z ­ n ym rodow odzie, silnej je d n o s tk i w yłam ującej się z konform istycznej zbioro­

wości, szukającej d la siebie m iejsca w świecie, stan o w ił z n a k o m itą możliwość ekspozycji pionierskiego etosu. W ta k i sposób p re zen to w a n e s ą b o h a te rk i opowieści J e ż a (m. in. E m a n c y p o w a n a , W yśn ion a, P o d szlachecką strzech ą ).

T ak więc w sam y ch postaciach, w ich osobowości tk w i źródło potencjalnego

10 D om M iłk o w sk ic h b y ł m ie jsc e m , p rz ez k tó r e c a ły c za s aż do o s ta tn ic h d n i ży cia p is a r z a p rz e w ija ła się m łodzież p o ls k a s tu d iu ją c a w S z w a jca rii. J ó z e fa J o te y k ó w n a i J ó z e fa K rz y ż a n o w s k a b y ły je g o k re w n y m i. T rzy c ó rk i p is a r z a te ż stu d io w a ły : A n to n in a socjologię, H a n n a s z tu k i p ię k n e , H e le n a m ed y c y n ę. M iłk o w sk i p o z o sta w a ł w p rz y ja c ie ls k ic h s to s u n ­ k a c h z u n iw e rs y te c k im i p ro fes o ra m i.

11 „N iw a” 1873, t. 3, n r 2 5 -2 6 , t. 4, n r 3 7 -3 8 ; o ra z w y d a n ie o so b n e W a rs z a w a 1873;

ros. tłu m a c z e n ie M o sk w a 1878.

12 „ P rz eg ląd T ygodniow y” 1873, n r 38, s. 2 9 9 -3 0 1 .

(6)

su kcesu, a w każd y m ra z ie op ty m izm u co do m ożliwości zm ian. M niej z n a ­ czące s ą czyn niki zew nętrzne.

W E m a n c yp o w a n ej pokazuje J e ż drogę życiow ą J u lc i S ław skiej, wycho­

w y w anej w a tm o sfe rz e h ip o k ry z ji n a jp ie rw w do m u ro d z in n y m , p o tem w za k ład zie edukacyjnym prow adzonym przez siostry zakonne. O dczuw ana przez b o h aterk ę opresyjność fałszywego św ia ta prow adzi j ą do b u n tu , a nie je s t to cicha niezgoda, lecz b u n t spektak ularn y. Scena, k tó ra te n m om en t pokazuje, je s t wyjątkowo śm iała i rz a d k a w lite ra tu rz e , p rzy ty m w hum ore- skowej konw encji powieści u zasadniona. W noc poślubną, w trak c ie pięknie rozwijającej się biesiady, dziew czyna zd eg u stow an a w idokiem pijanego m a ł­

żonka, n ak a zu je służbie w yniesienie go w raz z łożem z sypialni. J a k wiadom o, polskie zwyczaje w eselne nie tra k to w a ły nigdy nad użycia alkoholu jak o czegoś nagannego, wręcz odw rotnie. Z erw anie m ałż e ń stw a w atm osferze tow arzy ­ skiego sk a n d a lu je s t fa k te m n ieodw racalnym i s ta w ia b o h aterk ę w sytuacji bycia nikim : an i p a n n ą , an i m ęża tk ą, a n i wdową. A k t te n je s t au to nom iczną decyzją dziewczyny, nie je s t w powieści w iązany z k o n ta k te m ze środow iskiem em ancypantek. Dopiero później próbuje znaleźć w n im oparcie, ale je s t to raczej przem ijająca poza. Przyszłość sw ą J u lc ia w iąże z w ykształceniem , ale w k ra ju nie istnieje system , w którym jej potrzeby mogłyby być zaspokojone.

Pozostaje form a pry w atn y ch kursów , kosztow na i n ied ająca żadnej certyfikacji form alnej. J e d n a k p rzesłan ie tej opowieści je s t optym istyczne - to dopiero po czątek zm ag ań , n a d z ie ja w sile osobowości i d eterm in a cji kobiet.

W ty m sam y m czasie p o jaw iają się też pierw sze u tw o ry Szeligi13, podej­

m ujące problem wyższego w y k szta łc en ia kobiet: P odobnie ja k J e ż w E m a n ­ cypow anej p rz e p ro w a d z a p is a r k a g łó w n ą b o h a te rk ę pow ieści B ez opieki, E m ilk ę M ieroszew ską, osieroconą i z d a n ą n a łask ę opiekunów , przez ciąg niezw ykle p rz y k ry ch w ydarzeń. O ne u z a s a d n ia ją jej przylgnięcie do em an c y ­ p a n te k . N ow a „w ia ra” stan o w i d la niej je d y n ą sza n sę obrony ciągle n a r u s z a ­ nej godności w łasnej. J a k k o m en tu je n a rra to r:

Widocznie głos obrońców wolności i wykształcenia kobiet równego męskiemu, nie podnosił się w imię abstrakcji, lecz wynikał z głębi ducha wieku, na podsta­

wie sprawiedliwości. Nasza bohaterka pożerała każdą myśl traktującą tę kwe­

stię - studiowała Milla, wczytywała się w Legouvego, rozkoszowała się powie­

ściami pani Szwartz i Cremer, szukała w polskich pisarzach zwolenników emancypacji, radując się z każdego przychylnego jej objawu, oburzając się na każdego jej przeciwnika14.

E m ilk a w yjeżdża n a s tu d ia za g ra n ic ę, ale t a s z a n s a w y rw a n ia się z niszczącego j ą u k ła d u społecznego kończy się k lę s k ą o statec zn ą. N aw iasem m ówiąc, s tra te g ia m elodram atycznej n arracji, k tó rą w yb rała a u to rk a powieści,

13 w p r z e d d z ie ń (1873), B e z o p ieki (1874) o ra z D w ó r i d w o re k (1878).

14 M. S zelig a, B e z o p ieki, „ O p iek u n D om ow y” 1874, n r 26, s. 211.

(7)

nie m ogła prow adzić do innego finału . N a pow ieść B ez opieki zw róciła życzli­

wie uw agę E liza O rzeszkow a, w liście15 do niej S zelig a w y jaśn iła, dlaczego 2 1 -le tn ia E m ilk a M ieroszew ska m u s ia ła um rzeć. P rze d e w szy stk im dlatego, że nie było d la niej w ów czesnym św iecie altern aty w y . Jej d z ia ła n ia nie m ogły zakończyć się sukcesem , z drugiej zaś stro n y n ie do przyjęcia byłaby w e rsja rezygnacji i konform istycznego w to p ien ia się w św iat, k tó ry j ą pozb a­

w iał godności. S w iat n ie był gotowy, by mogło się u rzeczy w istnić dążenie b o h a te rk i. Z ad a n iem powieści, ja k to pojm ow ała Szeliga, je s t u w ra żliw ian ie sp o łe c z e ń s tw a i sto p n io w e o s w a ja n ie z w y z w a n ia m i, k tó re m u s z ą być w przyszłości podjęte.

P o k a z a n y p rzez Szeligę, chy b a po ra z p ierw szy w n aszej lite ra tu rz e , obraz środow iska polskich stu d e n tó w i s tu d e n te k w y raźn ie podzielony je s t n a w alczący ze so b ą św ia t m ęsk i i kobiecy. T ak j e s t też w pow ieści K ru p sk ie ­ go. S tu d e n ci w ładczo i agresy w nie d e m o n stru ją sw oją p rzew agę, nieliczne z k o b iet p ró b u ją się te m u przeciw staw ić, in n e d o sk o n alą sz tu k ę kam u flażu . E m ilia jak o e m a n c y p a n tk a (nie okazuje tego stro jem a n i zacho w an iam i, ale p oglądam i) n ie zn a jd u je w śród n ich zrozum ienia, doznaje jed y n ie upokorzeń.

W d y sk u sjach przeciw ko ró w n o u p raw n ien iu ko biet p a d a ją obiegowe argu- m e n ty -sc h e m a ty , j a k dotyczące E m ilk i p rz y p u sz c z e n ie , że „rozu m za b ił w niej ko b ietę”16.

W g ru d n iu 1873 ro k u głos z a b ie ra A le k sa n d e r Św iętochow ski, dając p u ­ bliczny w ykład: O w yższy m kszta łcen iu kobiet, d ru k o w a n y n a s tę p n ie w odcin­

k a c h 17. W edług jego oceny w społeczeństw ie polsk im d om inuje s ta n biernego w y czekiw ania i niepew ności jed n y ch albo u p arte g o sz y d e rstw a i p o tęp ien ia k o b iet dom agających się p ra w a do w yższych studiów . Do n ich p rzed e w szy st­

k im a d re su je sw oją wypowiedź. D latego w p y tan iac h , n a k tó re sz u k a odpo­

w iedzi, z a w ie ra ją się z a rz u ty przeciw ników : Czy k o b ieta m a praw o do w y­

ższej e d u k a c ji i n a ja k ic h d ow odach to p ra w o się o p ie ra ? Czy w yższe w y k ształcenie (n a u k a) n ie n a d w e rę ż a uczuć m o raln y ch kobiety? J a k ie k ie ­ r u n k i k sz ta łc e n ia z p u n k tu w id ze n ia użyteczności społecznej i rozw oju osobo­

wości k obiet trz e b a popierać? N a końcu tego z e sta w u p y ta ń p o jaw iają się p o stu la ty w sk azujące, ja k i rodzaj d z ia ła ń pow inno podjąć społeczeństw o, by za sad ę rów nopraw ności kobiet p rz en ieść do p ra k ty k i życia społecznego.

Jeg o wypowiedź, o p a rta n a a rg u m e n ta c h czerp an y ch z n ajnow szych p u ­ b likacji w ty m z a k resie b adaczy eu ro p ejsk ich i am e ry k a ń sk ic h , j e s t je d n o ­ zn a czn a co do u z n a n ia p ra w a k o b iet do n au k i. Ś w iętochow ski dowodzi, ja k b ard zo h is to ria wyższej ed u k acji k obiet je s t u n a s ilościowo i jakościow o

15 O d p o w ie d z M a r ii S z e lig i n a lis t p . E liz y O r z e s z k o w e j, „ O p ie k u n D o m ow y” 1874, n r 45, s. 3 5 6 —357.

16 M. S zelig a, B e z o p iek i, „ O p ie k u n D om ow y” 1874, n r 32, s. 259.

17 A. Ś w ię to c h o w s k i, O w y ż s z y m k s z ta łc e n iu k o b ie t, P r z e g lą d T y g o d n io w y ” 187 4 , n r 1—9.

(8)

ub oga w p o ró w n an iu do in n y ch krajów o podobnym poziom ie cyw ilizacyj­

nym ; ja k b ard zo je ste śm y zapóźnieni w w y k o rz y stan iu istn iejącego p o ten cja­

łu społecznego. P ostępow ość k ry ty k a m a je d n a k g ran ice w yznaczone ra m a m i u ty lita ry z m u , odpow iedź n a o sta tn ie p y ta n ie je s t ju ż połowiczna. B e z w a ru n ­ kowo p o p iera k ształc en ie kobiet, ale jed y n ie n a stu d ia c h pedagogicznych, k ie ru n k a c h zw iązanych z gosp o d arstw em dom owym oraz p rzem ysłem .

W o m aw ianych pow ieściach J e ż a i Szeligi zw iązek m iędzy w yższą e d u ­ k a c ją a problem socjalnym , s p ra w ą p ra cy ja k o z a p ew n ien ia kobietom m a te ­ rialn eg o b ezpieczeństw a, nie je s t w zasad zie podnoszony. K w e stią n a jw a ż ­ n ie js z ą je s t u św iad o m ien ie spo łeczeń stw u , że w śró d k o b ie t uzdoln ion ych i w yposażonych w duży poten cjał tw órczej en e rg ii n a r a s t a u za sad n io n y b u n t wobec dotychczasow ych re g u ł społecznego p o rz ąd k u , k tó ry te w a rto ści tłu m i.

J a s n o też a rty k u ło w a n a j e s t konieczność z w ią zan ia w yższego k sz ta łc e n ia z p o trze b am i zbiorowości. K obiety J e ż a zgodnie z jego re p u b lik a ń sk im i p rz e ­ k o n a n ia m i k ie ru ją się w yższym i m otyw acjam i w spólnotow ym i. Je ż e li więc je d y n ą m otyw acją jed n o stk i je s t zdobyw anie w iedzy ze w zględu n a siebie

s a m ą i w łasn e szczęście, to je s t to cel egoistyczny.

W alka, głów na po stać pow ieści Szeligi D w ór i d w o re k 18, p rz e ry w a n a u k ę w p e te rsb u rsk im uniw ersy tecie, by ja k „cicha m isjo n a rk a ” poświęcić się „po­

ży tec zn o ści”. Z a a k c e n to w a n y z o s ta ł tu p rz e z p is a rk ę m o ty w re z y g n a c ji z celów osobistych: z w łasn y ch upodobań, am bicji, w ty m rów nież z m iłości, by c a łą energ ię i w iedzę o n a tu rz e w yn iesio n ą z u n iw e rs y te tu sk u p ić n a p o trze b ach środow iska górniczego, z którego się wywodziła.

W pow ieści W yśniona. F a n ta zja p ro zą - n ib y pow ieść, któ rej ty tu ł zapo­

w ia d a u to p ijn o -b aśn io w ą konw encję opowieści, wokół pochodzącej z drob- noszlacheckiego dw orku e n tu z ja s tk i w yższej n a u k i, Zosi K alinow skiej, snu je J e ż ro z w a ż a n ia dotyczące w arto ści w iedzy pow iązanej z życiem p ra k ty c z ­ nym . P y ta o zw iązek ro zu m u i m oralno ści oraz cel k ształc en ia. J a k o oczywi­

stość n ie w y m a g a ją c ą dow odu p rz y jm u je re g u łę ró w n o u p ra w n ie n ia k o b iet i m ężczyzn. N a w iasem m ówiąc, n a js ta rs z a có rk a p isa rz a , A n to n in a, podej­

m uje w ty m czasie ( la ta 1876-1879) s tu d ia socjologiczne n a un iw ersy tecie w Genew ie.

Z w ielk ą w ia rą dowodzi J e ż nierozerw aln ego i koniecznego zw iązk u ro­

zu m u i m oralności. R ozum j e s t w ed łu g niego środ kiem etycznym , k tó ry u r a ­ b ia w człow ieku sza cu n ek w zględem siebie, nie po zw alając m u „w alać się w błocie”. P onadto, ceniąc k ażd y rodzaj w iedzy ja k o w a rto ść s a m ą w sobie, w y stęp u je przeciw ko nadużyciom u ty lita ry z m u : „Zwrot nowoczesny, n aw o łu ­ ją c y n a drogę w yłącznie u ty lita r n ą , a w y stę p u ją c ą przeciw ko poezji, pod pozorem , że poezja przeszkodę w iedzy re aln ej stan ow i, je s t sy m p to m a te m chorobliw ym , k tó ry p rz em in ie”19.

18 J . H o rw a t [M. C z a rn o w s k a ], D w ó r i d w o re k , W a rs z a w a 1878.

19 T. T. J e ż , W yśn io n a . F a n ta z ja p r o z ą - n ib y p o w ieść, W a rs z a w a 1877, s. 4 2 -4 3 .

(9)

P o sta ć „dw orkow ej” e m a n c y p a n tk i n a b ie ra w ty m św ietle pow agi i god­

ności, b u d zi zau fan ie, m im o tego, że p o ru sz a się o n a pod p rą d pow szechnej opinii. Tym sam y m ra d y k a ln ie zw alcza J e ż n eg a ty w n e stere o ty p y w rodzaju:

„ n a u k a niszczy m oralno ść k obiety”, „rozum za b ija w kobiecie u czu cia”, po­

w ielan e p rzez przeciw ników wyższego k s z ta łc e n ia kobiet. G ru d z iń sk ie m u , k tó ry re c e n z o w a ł pow ieść, n ie p rz e s z k a d z a ła u to p ijn o ść pro p o n o w an eg o przez J e ż a w zoru k sz ta łc e n ia k o b iet d ro g ą p ry w a tn y ch kursów , a n i b ra k p ragm aty czn eg o zw ią zan ia k ie ru n k u n a u k i z o kreślonym zawodem . W ielką fru stra c ję wywołało u niego u z n a n ie rów nopraw ności k ob iet i m ężczyzn, d la ­ tego p rz y p o m in a ł w szy stkim , że „n ieu z n aw a n ie w kobiecie odrębności jej um ysłow ych i m o ralnych, nieliczenie się ze w zględam i tej odrębności” s ta n o ­ wi „k a rd y n aln y b łą d pseudo-postępow ych pedagogów ”20. W d o k try n e rsk i spo­

sób i w całkow itej niezgodzie z tre ś c ią pow ieści czynił Jeżow i za rz u t, że rozwojowi in te le k tu b o h a te rk i nie tow arzyszy rozb u d zen ie w ładz m o ralny ch, c h a r a k te r u i uczciw ych z a sa d . W g ru n c ie rzeczy chodziło m u o to, że w pow ieści a u to r nie n a d m ie n ia , by „boh aterk ę kto relig ii uczył”, czyli s t a ­ w iał p y ta n ie o źródła m oralności.

W m y ślen iu G rudzińskiego p o k u to w ała też ro m a n ty c z n a opozycja ro zu ­ m u i uczucia, k tó rą w iązał z k a te g o rią różnic płciowych. K o bieta to sfera uczuć i w ładz m o raln y ch - obow iązków m acierzy ń sk ich , rodzinnych, re lig ij­

ny ch i narodow ych. D latego też ubó stw ien ie ro zu m u , czyli k ształc en ie w ładz um ysłow ych k osztem z a n ie c h a n ia rozw oju m oraln eg o prow adzi, w edle jego o k r e ś le n ia , do „ h e rm a fr o d y ty z m u u m y sło w e g o i m o ra ln e g o ”. P o w ie ść G rudzińskiego W brew o p in ii (1881) w całej rozciągłości p o tw ierd z a te n spo­

sób m y ślenia. G łów ny b o h ater, A dam S ęp iń ski, p rz e d sta w ia n y jak o niezw y­

kle szlachetny, n ie sk a z ite ln y m o raln ie i w ykształco ny człow iek m a to n ie ­ szczęście, że s z u k a żony - n ie la lk i, n ie d zie c k a , a le k o b ie ty m ającej w yk ształcen ie i serce. J a k pogodzić te w a rto ści ze sobą? W szystk ie „w yem an­

cypow ane”, ja k ie się w pow ieści pojaw iają, obarczone s ą niew yb aczalny m b ra k ie m . L a u r a K a rp iń s k a p ię k n a i m ą d ra , ale w ko ńcu n a z w a n a - „błęd­

ny m ognikiem n a d m oczaram i p u s tk i m o raln e j”, poniew aż zan ied b an o jej m o raln e w ychow anie. P a n n a E w e lin a etycznie dobrze u k s z ta łto w a n a , ale grzeszą ca b rz y d o tą i n a z b y t za aw a n so w an y m w iekiem ; cechy te g a sz ą z a in ­ tere so w an ie jej w a lo ram i um ysłow ym i. T ym czasem dokonując w yboru żony, S ęp iń sk i k ieru je się typow o m ęsk im osądem , ak c ep tu jący m w kobiecie p ię k ­ no i dobro, nie rozum , co w idać w y raźn ie, k iedy ro zw aża w ybór n a żonę p a n n y Eweliny.

S tanow isk o J e ż a , ap robu jące bez z a strz e ż e ń praw o ko biet do wyższej edukacji, sprow okow ało też innego oponenta. Był n im S ta n isła w K ru p sk i, k tó ry otw arcie przyznał, że powieści J e ż a zm usiły go do w y k a zan ia odw rotnej

20 K. G r z y m a ła [S. G ru d z iń s k i], N a n iw ie lite r a tu r y i s z tu k i , „ N iw a ” 1 878, n r 78, s. 468.

(10)

stro n y m e d a lu kobiecych studiów . Chodziło m u p rzed e w szy stk im , ja k tw ie r­

dził, o obecność k o b iet n a stu d ia c h m edycznych, ale poglądy jego pow ieścio­

wego p orte-p aro le, S ybirackiego, k a ż ą w to w ątpić. K ru p sk i, s tu d e n t W ydzia­

łu L ekarsk ieg o u n iw e rs y te tu w G enew ie w la ta c h 1877-1881, jak o jed y n y z au to ró w opisyw ał środow isko stu d en ck ie od w e w n ątrz, co w po łączen iu z jego ta le n te m n a rra c y jn y m dało dobry efekt. F a k to g ra fic z n a s tro n a powieści b o g a ta w k o n k re ty i d etale , w topione w sz w a jc a rsk ą topografię, j e s t zdecydo­

w an ie n a jcie k aw sza w g ru p ie o m aw ian ych powieści. K o rzy stn y efek t dało też zróżnicow anie te c h n ik i n a rra c ji, łączącej relację a u k to ria ln ą trzecioosobow ą z ep isto la rn ą , p o zw alającą m ówić - (czytaj: ko m prom itow ać się) głównej bo­

h a te rc e , Zosi, k tó ra zw ierza się w lis ta c h p isa n y c h do przyjaciółki z pen sji ze sw ych am bicji, dośw iadczeń i fantazji.

S p ra w a ak cep tacji p ra w a k o b iet do po dejm o w an ia stu d ió w le k a rsk ic h 21 sta n o w iła u n a s te m a t w yjątkow o drażliwy. N iezw ykłe em ocje wywoływały decyzje P olek podejm ujących s tu d ia m edyczne n a u n iw e rsy te ta c h szw ajcar­

skich i p ary sk im . W ro k u 1871 s tu d ia le k a rs k ie w Z u ry ch u podjęła A n n a Tom aszewicz (po m ężu D obrska), w 1873 ro k u w B ern ie T eresa Ciszkiewi- czów na (po m ężu C iszkiew iczow a), obok n ich w iele in n y ch Polek. Podobnie go rąca b y ła sp ra w a w alk i o dopuszczenie k ob iet do stu d ió w n a w yd ziałach m edycznych k rajow ych uniw ersytetów .

J a k siln y był w ty ch k w e stiac h opór elit, św iadczyć m oże stanow isko Św iętochow skiego, w szak zw olen n ik a w yższych stud ió w kobiet. N a w e t on uw ażał, że w ybór m edycyny to n ajb ard ziej k o n tro w ersy jn a, k ra ń co w a form a kobiecego w yzw olenia się, m otyw ow ana jed y n ie ra c ja m i obrony idei kobiecej, a więc głęboko n iera cjo n aln a. P o trz e b a n a u k i u k o biet rzad k o k iedy w iąże się z w ied zą - jak iej n a u k i. R adził więc przyjęcie in nej ta k ty k i - stopniow ego o sw aja n ia sp ołeczeństw a p rzez prefero w an ie k ieru n k ó w u z n a n y c h ju ż i ho­

norow anych, a p otem dopiero zajęcie się in n y m i d zied zin am i22. S tanow isko Św iętochow skiego w ydaje się co n ajm n iej am b iw ale n tn e , tru d n o uw ierzyć, że chodzi w yłącznie o błędy ta k ty c z n e ru c h u kobiecego, k ied y w tle pojaw ia się ju ż p y ta n ie o dostęp do m edycyny n a u n iw e rsy te ta c h krajow ych.

W pow ieści K rupskieg o obraz m edycynierek, zw łaszcza zaś w ize ru n ek głównej b o h a te rk i, j e s t w yjątkow o niekorzystny. Wokół osoby Zofii sk u p ia ją się w y d arzen ia, k tó re j ą kom p ro m itu ją: ro m a n s z a sy s te n te m M ondenber- giem (A ustriak iem ), w yjątkow o n ikczem nym człow iekiem ; szy k an y i zn iew a­

gi ze stro n y stu d e n tó w (scen a w y k ład u z a n a to m ii, p ro se k to ria , itp.); n ied o­

s ta tk i wiedzy. Jej godność P olki i kobiety, niczym n iech ro n io n a w publicznej p rz e s trz e n i j e s t ciąg le w y s ta w ia n a n a sz w a n k . N a w e t w oźnica dorożki w Z urychu, wiozącej p rz y b y łą n a s tu d ia z dw orca do h o telu , tra k tu je j ą ja k

21 Zob. M. L ip iń s k a , K o b ieta i ro zw ó j n a u k le k a r s k ic h , W a rs z a w a 1932.

22 A. Ś w ięto ch o w sk i, O w y ż s z y m k s z ta łc e n iu ko b iet, „ P rz eg ląd T ygodniow y” 1874, n r 8, s. 6 5 —66.

(11)

now y n a b y te k do dom u publicznego23. R ek to r życzy sobie św iad ectw a m o ra l­

ności, n a szczęście obecność m a tk i Zosi w pływ a łagodząco n a jego postaw ę.

J e d n y m słow em s tu d ia m edyczne to m a tn ia , z k tórej w o statn iej chw ili u d aje się b o h aterce w yw ikłać dzięki pomocy d o k to ra Sybirackiego.

Tw orzące trz o n ideologiczny pow ieści w ypow iedzi i d z ia ła n ia S y b irack ie­

go to w istocie głos a u to ra , k tó ry posługuje się w ielom a a rg u m e n ta m i, pod­

w ażający m i g en e ra ln ie sen s wyższego k sz ta łc e n ia kobiet, nie tylko n a k ie ­ r u n k u m edycznym . W d ziew iętnastow ieczny m d y sk u rsie n auk ow y m istn iało w iele ta k ic h teorii, u za sa d n ia ją c y c h biologiczną oraz in te le k tu a ln ą niższość k obiet24. W yjaśnia np. S ybiracki relacje m iędzy m ężczyznam i i ko bietam i n ieo d w racaln y m p ra w em ekonom ii n atu ry , k tó ra stw o rzy ła h a rm o n ijn ą je d ­ ność, złożoną z dw u różnych p ierw iastków : m ężczyzny i podporządkow anej m u kobiety. K obieta ja k o żona, m a tk a , gospodyni dom u u z u p e łn ia m ężczy­

znę, z a te m ry w a liz acja płci w pro w ad za niszczący an tag o n izm . E m a n c y p a n tk i d ą ż ą do w y ła m a n ia się spod p ra w n atu ry , a tylko w a riaci po ry w ają się n a p rz ezn a cze n ie25.

J a k i więc w ize ru n ek s tu d e n tk i pozostaje w pam ięci po le k tu rz e powieści K rupskiego:

Nas mężczyzn rażą w audytoriach jednostki, które całym swoim jestestwem i podkasanymi, że tak powiem, m anierami rzucają światu w twarz bezczelne pytanie: co mi zrobisz? Bo w nich upatrujemy poniżenie tego, co nas wielbić nauczono; lecz z drugiej strony do śmiechu pobudzają nas także modne figurki, pretensjonalnie ubrane, o twarzyczkach stworzonych raczej do salonów, aniżeli do amfiteatrów anatomicznych i sal szpitalnych, ponieważ nie możemy sobie wytłumaczyć, aby one mogły naukę przenosić nad romanse...26.

Z cytow anego fra g m e n tu - oprócz w ielu in n y ch ciekaw ych inform acji - w y n ik a b ra k dającego się określić i zaakcep tow ać m odelu bycia s tu d e n tk ą . D latego do jej o p isa n ia używ ano istn ie ją cy ch ju ż stereo typ ow ych m atryc. J a k więc w yg ląd a m edycynierka? J a k typow a e m a n c y p a n tk a , stro jem i ru c h a m i up odobniona do m ężczyzny:

Miała na sobie ciemną, bez najmniejszych falban ani ozdób spódnicę, która jej zaledwie do kostek sięgała. Na dolnym szlaku znać było jeszcze ślady dawnego zabłocenia, o czym także świadczyły niemożebne jakieś trzewiki, które dawno już prawdopodobnie szczotki nie widziały. Reszta ubrania była zupełnie męskie­

go kroju. Paltocik, jak dwie krople wody, był do surduta podobny; kołnierzyk, krawatka, jak noszą mężczyźni. Wszystko to jednak było zaniedbane, pomięte,

23 S. K ru p s k i, P o d s k r z y d ła m i A lm a e M a tris, „K łosy” 1879, n r 743, s. 194. Pow ieść d ru k o w a n a b y ła w „K ło sach ” 1879, n r 7 4 3 -7 5 6 ; 1880, n r 7 5 7 -7 8 2 (z p rz e rw a m i).

24 Zob. M. D o ra, U ło m n o ść (z) n a tu ry . K o b ieta w d y s k u r s ie n a u k o w y m X I X w ie k u , „Ze­

sz y ty N a u k o w e T o w a rz y stw a D o k to ra n tó w U J . N a u k i S p o łe czn e” 201 2 , n r 5, s. 1 1 3 -1 2 9 . 25 S. K ru p s k i, P o d s k r z y d ła m i A lm a e M a tr is , „K łosy” 1879, t. 29, n r 747, s. 270.

26 T am że, n r 749, s. 301.

(12)

poplamione... Włosy krótko przystrzyżone, dobywały się w nieładzie spod cerato­

wego z fantazją nałożonego kapelusika [...] przypominającego dziecinne m ary­

narskie nakrycie głowy. Osoba ta nosiła okulary i paliła papierosy27.

P ó źn iejsza o dziesięć la t pow ieść M arii Szeligi N a przeb ó j28, u jm u ją ca p ro b lem k o b ie t s tu d e n te k m edycyny z pozycji fe m in isty czn e j, s ta n o w iła w p raw dzie w zam yśle p is a rk i fu n d a m e n ta ln ą rew izję sposobu m y ślen ia, z a ­ p re z e n to w a n e g o w pow ieści K ru p sk ie g o . Ale p ro p a g o w a n a p rz e z z n a n ą i g ło śn ą w ów czas działaczkę fe m in isty czn ą id e a u z n a n ia m edycynierek za p io n ierk i now oczesnego św ia ta zderzy ła się z m u re m trad y cjo n aln ej niechęci i b ra k u z a u fa n ia do in te le k tu a ln e g o p o ten cja łu kobiet. Z drugiej je d n a k s tro ­ ny w m ocnej re ak cji n a pow ieść Szeligi, do strzeg aln ej w to n ie i wielości polem icznych w ypow iedzi29, u p a try w a ć m o żn a o zn a k przeło m u w m y śleniu o sen sie wyższej ed u k acji kobiet.

B ib lio g ra fia

Źródła

Grudziński S., Wbrew opinii, Warszawa 1881

Jeż T. T., Emancypowana, „Niwa” 1873, t. 3, n r 25-26, t. 4, n r 37-38; oraz wydanie osobne Warszawa 1873; ros. tłum. Moskwa 1878.

Jeż T. T., Wyśniona. Fantazja prozą - niby powieść, Warszawa 1877.

Jeż T. T., Pod szlachecką strzechą, „Nowiny” 1878, n r 3-24.

Jeż T. T., Jaskółki, „Tygodnik Ilustrowany” 1891, n r 91-104; wyd. os. Warszawa 1900.

Kraszewski J. I., Szalona, Warszawa 1882.

Krupski S., Pod skrzydłami Almae Matris, „Kłosy” 1879, nr 743-756; 1880, nr 757-782 (z przerwami).

Rawita Gawroński, Ćmy nocne, „Kłosy” 1887, nr 1157-1174; wyd. os. pt.: Błędne ogniki, Złoczów 1893.

Rodziewiczówna M., Straszny dziadunio, Warszawa 1887.

Rodziewiczówna M., Dewajtis, Warszawa 1889.

Szeliga M., W przeddzień, Warszawa 1873.

Szeliga M., Bez opieki, „Opiekun Domowy” 1874, nr 10-36.

(Szeliga M.) Jerzy Horwat [M. Czarnowska], Dwór i dworek, Warszawa 1878.

Szeliga M., N a przebój, Kraków 1889.

Zapolska G., Zaszumi las, Lwów 1899.

27 Tam że.

28 M. S z e lig a , N a p rz e b ó j, K ra k ó w 1889. Por. tejż e: K o b ieta ja k o d o k to r m e d y c y n y ,

„ Ś w ia t” 1889, s. 247.

29 P o w ie ść w z b u d z iła o g ro m n e z a in te r e s o w a n ie . O p ró c z w ie lu o fic ja ln y c h re c e n z ji w p is m a c h ró ż n y c h o rie n ta c ji (od lib e ra ln y c h po k o n se rw a ty w n o -k a to lic k ie ), m .in . w „ P ra w ­ d z ie ”, „ P rz e g lą d z ie T y g o d n io w y m ”, „ Iz ra e lic ie ”, „G ło sie”, „ K ra ju ”, „ P rz e g lą d z ie P o ls k im ”, sp o ro w y p o w ied zi n a jej te m a t z a w ie r a ją fe lie to n y o ra z r u b r y k i k o re s p o n d e n c ji ów czesnej p rasy .

(13)

O pracow ania

Dora M., Ułomność (z) natury. Kobieta w dyskursie naukowym X IX wieku, „Zeszyty Naukowe Towarzystwa Doktorantów UJ. Nauki Społeczne” 2012, nr 5.

Grzymała K. [S. Grudziński], N a niwie literatury i sztuki, „Niwa” 1878, t. 13, nr 78.

Hulewicz J., Walka kobiet polskich o dostęp na uniwersytety, Warszawa 1936.

Kotarbiński J. K., „Przegląd Tygodniowy” 1873, n r 38.

Lipińska M., Kobieta i rozwój nauk lekarskich, Warszawa 1932.

Morżkowska A., Studentki w powieści polskiej, „Przegląd Tygodniowy” 1891, n r 1-3.

Paczoska E., Cienie i echa. Stereotypy polskich socjalistów w „Ćmach nocnych” Fran­

ciszka Rawity Gawrońskiego, „Pamiętnik Literacki” 1987, z. 3.

Szeliga M., Odpowiedz Marii Szeligi na list p. Elizy Orzeszkowej, „Opiekun Domowy”

1874, n r 45.

Szeliga M., Sprostowanie, „Przegląd Tygodniowy” 1891, n r 9.

Sladkowski W., Realia historyczne w powieści Gabrieli Zapolskiej,Zaszumi las”, „An- nales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio FF”, 2002/2003, vol. XX/XXI.

Świętochowski A., O wyższym kształceniu kobiet, Przegląd Tygodniowy” 1874, n r 1-9.

Summary

T he p ro b lem of h ig h e r e d u ca tio n o f w om en, w h ich h a d becom e a n ew object of social re fle ctio n in th e p o sitiv ism p erio d , it h a d also its in flu e n ce in lite r a tu r e . A n a ly sis o f th e collection o f w o rk s dev o ted to th is p h en o m e n o n w a s d irec te d o n a n s w e rin g for q u estio n : w h a t im ag e of w o m e n -stu d e n ts a n d b a s e d o n w h a t v a lu e s, h a d c re a te d lite r a tu r e of t h a t tim e. T he m o st im p o rta n t m e a n in g p e rsp ec tiv e w ere d iscourses: fem in ism , n a tio n a l a n d politically-ideolo- gical. T he a rtic le re v e a ls th e p ic tu re o f w o m e n -stu d e n ts w h ic h h a d b e e n c re a te d in sp h e re of e m a n c ip a tio n reflection.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później, też przez ZMW [Związek Młodzieży Wiejskiej –red.], kupiliśmy pierwszy wzmacniacz do gitary –żeby było na czym grać.. To był wzmacniacz od

W wyni- ku przeprowadzonych przez Dawida Widucha badań, wyjazdów studyjnych oraz oznaczeń śladowych zanieczyszczeń węgla, przeprowadzonych w niezależnych laborato- riach

„Sześć tapczanów Lwowa” autorstwa Jana Strękowskiego jest opowieścią o powstawaniu w latach 1930 – 1946 we Lwowie Panoramy Plastycznej Dawnego Lwowa, jej dalszych losach, aż

Nauczyciel zapisuje tekst na tablicy, zostawiając puste luki w miejscu, gdzie należy wstawić partykułę nie (załącznik 3). Ludwiczak, Żubr żuł żuchwą żurawinę…

Przedstawiony przypadek pacjenta z zaburzeniami przewodzenia przedsionkowo-komo- rowego i upośledzoną funkcją skurczową lewej komory, zabezpieczonego dwujamowym

Nieznane zdjęcia przedwojennego fotografa z Lublina, kolekcja liczy ponad 2700 szklanych negatywów (Archiwum fotografii Teatru NN).. Zobacz

Lubiłam pisać o staruszkach, bo po pierwsze każda z nich mogła mieć swoją rodową historię, a po drugie miała przechlapane życie z powodu starości i nieadekwatności..

1/ „obraz zwierciadlany jest obecny i znajduje się w obecności referenta, który nie może być nieobecny”; gdy uznać obraz odbijany przez lustro za poprzednik, to „nigdy