• Nie Znaleziono Wyników

"Dictionary of the bible", John L. McKenzie, Milwaukee 1965 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dictionary of the bible", John L. McKenzie, Milwaukee 1965 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Frankowski

"Dictionary of the bible", John L.

McKenzie, Milwaukee 1965 :

[recenzja]

Studia Theologica Varsaviensia 6/2, 447-450

(2)

S tu d ia T h eol. V ars. 6 (1968) nr 2

John L. Mc Kenzie, S. J., Dictionary of the bible Milwaukee:

the Bruce Publishing Company, 1965, XVII, 954.

J. M cK enzie je s t jed n y m z n ajb ard ziej zn a n y ch k a to lick ich b ib li- stó w w A m ery ce. Z dobył on sobie tę p o zy cję p rzez szereg pub lik acji: T h e T w o - E d g e d S w o r d . A n I n t e r p r e t a t i o n of t h e O ld T e s t a m e n t , 1953, M y t h s a n d R e a li ti e s , 1963 (zbiór artyk u łów ), T h e P o w e r a n d th e W i s d o m A n I n t e r p r e t a t i o n of th e N e w T e s t a m e n t , 1965. To ostaitnie d zieło sta ­ n ow i p ew n eg o rodzaju jed n ość z T h e T w o - E d g e d S w o r d . D ic ti o n a r y of th e B ib le jest p rzy p ieczęto w a n iem p ozycji A utora.

J. M cK enzie b y ł p r z y g o to w a n y do p o d jęcia ta k ie g o d zieła p rzez sw e p op rzed n ie p race, ja k ró w n ież p rzez d łu g o le tn ie n a u cza n ie w W est B a ­ den C o lleg e (1942— 1960), a potem' n a L o y o la U n iv e r sity , C hicago, n ie ­ m n iej sa m o tn e p o d jęcie ta k ieg o zad an ia je s t za sk a k u ją ce: teg o rod zaju prace pisze się dziś zesp ołow o. A u tor w y ja śn ia w p rzed m ow ie g en ezę d zieła i m o ty w y , ja k ie n im k iero w a ły , gdy p o d ejm o w a ł d ecy zję p isan ia S ło w n i k a . Z d aw ał on sobie spraw ę, że tak w szech stro n n a praca będzie m u sia ła m ieć szereg sła b y ch p u n k tó w , je ś li b ęd zie p isa n a n ie p rzez g ru p ę sp e c ja lis tó w od p o szczeg ó ln y ch d zied zin , ale p rzez jed n ego autora. W ied ział jed n a k ró w n ież, że dzieło zb io ro w e n ie m a tej m ocy, jak ą m a d zieło jed n eg o au tora i w im ię ta k iej w ła śn ie m o cy , k tóra w y d a w a ła m u s ię zasad n iczą, zg a d za ł się na n ie u n ik n io n e sła b e p u n k ty . Z aczął p isa ć w 1954 r., w 1964 S ł o w n i k b y ł g o tó w do druku. Jest on p o m y śla n y jako dzieło p rzezn aczon e do szerszeg o u ży tk u , a w ię c ra czej pop u larn o n au k ow e. J e s t jed n o to m o w y , za w iera ok oło 1000 stron , b lisk o 200 a rty k u ­ łó w , na ogół k rótk ich , a le te ż n iera z o b ejm u ją cy ch k ilk a stron, ja k np. P r o p h e c y (694—699) czy Q u m r a n S c ro lls (710— 716), zn ajd u je się w nim ponad 200 ilu stra cji. N ad to n a p o czą tk u w id z im y ta b lic ę ch ron ologiczn ą, o góln ą b ib lio g r a fię (A utor ze w z g lę d u na ch arak ter d zieła n ie diaje b i­ b lio g ra fii p rzy p o szczeg ó ln y ch .artyk u łach ) i w r e sz c ie n a k ońcu o d n a jd u ­ jem y szereg p rzejrzy sty ch m ap. To jed n a k co w S ł o w n i k u n a jw a żn iejsze i co ch yb a n a p ra w d ę d ecy d u je o w a r to śc i d zieła, to n ie ilu sta c je , ilo ść stron i ilo ść a rty k u łó w — z ty m w sz y stk im m ó g łb y b yć d ziełem obok in n y ch — lecz jego sp e c ja ln y charakter.

N a czym ten sp e c ja ln y ch arak ter polega? P rzed e w sz y stk im sp o ty ­ k am y s ię w S ł o w n i k u z k o m p eten cją , rzeczow ością i jasn ością. W praw ­ d zie M cK en zie zazn acza n a w stę p ie , że te g o rod zaju d zieła są z k o n ie ­ czności k o m p ila cja m i, ale to w ła ś n ie w ie lk a w ie d z a b ib lijn a A utora, jeg o eru d y cja p o z w a la m u p oru szać się w śró d ta k o b szern ego m a teria łu z e sw ob od ą, u ła tw ia m u w ła ś c iw y w y b ó r i w r a z z u m ie ję tn o śc ią w y k ła ­ du, w ła śc iw e , in te r e su ją c e p r z e d sta w ie n ie w y b ra n eg o m a teria łu : A utor w ie, co c h c ep o w ied zie ć i u m ie to p o w ied zieć. D z ię k i te m u a rty k u ły w sposób ja sn y , p rosty i rzeczo w y in fo rm u ją o p o ru szo n y ch tem atach .

(3)

4 4 8 S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E

[2]

A le w D ic ti o n a r y je s t jesz'qze in n a rzecz, k tó ra w e d łu g m ego zdania, jeszcze bardziej d ecy d u je o w a r to śc i d zieła i o jego w y ją tk o w y m ch a ra ­ k terze. J e st to szczerość i śm ia ło ść A utora, i to szczerość i śm ia ło ść, k tó ­ ra n ie przerażja, n ie d ezo rie n tu je, a le po p rostu w y ja śn ia . B ib liśc i w ie ­ dzą, jak trudno jest w y p o w ie d z ie ć n iera z sw e k ry ty czn e pogląd y, jak trudno jest im sa m y m sfo rm u ło w a ć je w sposób, k tó ry by n ie z a s­ koczył, i jak tru d n o je s t często ich słu ch a czo m czy czy teln ik o m p rzy ­ jąć lu b n a w e t ty lk o sp o k o jn ie rozp atrzyć te k ry ty czn e p ogląd y, czy m oże n a w e t je d y n ie p rób y ta k iej czy in n ej n o w ej in terp reta cji. P e ­ w n y m teg o p rzy k ła d em m oże być u nas r ea k cja n a k sią żk ę K s. Cz. J a k u b c a , S ta r e i N o w e P r z y m i e r z e , W arszaw a 1961. Ileż w y w o ła ła ona o d ru ch ow ych , często n ieu za sa d n io n y ch g łęb iej n iech ęci, ileż w y ­

ja w iła u p rzedzeń do w sz e lk ie g o śm ielszeg o spojrzenia. T oteż w ie lu b ib li- stó w m a po p rostu lęk przed w y p o w ie d z e n ie m sw y c h p o g lą d ó w i tak tw orzy się k lan w ta je m n ic z o n y c h i n iew ta jem n iczo n y ch . J. M cK enzie m ó w i w s z y s t k o . B ez lęk ó w . P odchodzi do tru d n ych zagad n ień fro n ta ln ie. U n ieg o n ie m a k lan u w ta je m n ic z o n y c h i n ie w ta je m n ic z o ­ n y ch . A przy ty m w sz y stk im jego śm ia ło ść i szczero ść n ie razi. U m ie ­ jętn o ść w y k ła d u , o k tórej w sp o m n ia łe m i tu dochodzi do głosu . A u tor p otrafi p o w ie d z ie ć rzeczy tru d n e i d elik a tn e w sposób ta k p rosty i n a ­ tu raln y, że n ik n ie zu p ełn ie za k ło p o ta n ie w y k ła d o w c y i słu ch acza. „ N ie ­ w ta je m n ic z o n y ” n|awet n ie b ęd zie w ie d z ia ł, że m ó w i się tu o rzeczach szep ta n y ch w śró d w ta jem n iczo n y ch . To ro zła d o w a n ie sy tu a c ji, spokój w y k ła d u w y n ik a tu chyba obok u m iejętn o ści m ó w ie n ia z pozycji, na jak iej sto i A u tor p rzem a w ia ją c: m ó w i on n ie z p o zy cji scep ty cy zm u czy n a w et n ie p e w n o śc i, ale — d o strzeg a się to z ła tw o ś c ią — z p ozycji e g z e g e z y w i a r y . A u tor m ó w i o r e w id o w a n y c h dziś tem a ta ch bez lęk u o sw o ją w ia r ę i w ia r ę czy teln ik a . N ie w id z i fe m w o g ó le p ow od u do lek u o w ia rę. S tąd m oże m ó w ić n a w sz y stk ie tem a ty zu p ełn ie sp o ­ k ojn ie.

Z a jrzy jm y d la p rzy k ła d u do k ilk u a rty k u łó w , to nam p o zw o li zo rie n ­ tow ać s ię le p ie j w ch a ra k terze S ło w n i k a .

P o ru sza ją c p rob lem m o n o teizm u Izra ela w e w c z e śn ie jsz y m o k resie, M cK en zie zw ró ci u w a g ę, że m on oteizm , jako sp e k u la ty w n e tw ierd zen ie, p o p rostu n ie is tn ie je w e w c z e śn ie jsz y c h k się g a c h P ism a św ., bo ta k ie tw ierd zen ie zak ład a p e w ie n sch em a t filo z o fic z n e g o m y ślen ia , k tó ry b ył ob cy d la u m y su izra e lsk ieg o . N ie m a ró w n ież ja sn eg o i n ie d w u ­ zn aczn ego za p rzeczen ia is tn ie n ia in n y c h E loh im przed D ru gim Iza ja ­ szem w 6 w ie k u . T o jed n a k w c a le n ie znaozy, ż e w c z e sn y Izrael b y ł p o lite isty c z n y , alb o n ie p e w n y co do w y łą c z n e g o ch arak teru Jah w e. I w ła śn ie ta jed n o ść ch arak teru Y ah w e w oczach Izraela jest o d p o w ie­ dzią n a p rob lem . Iz r a e lic i p o w ie d z ie lib y p raw d op od obn ie, ż e są lic z n i E loh im , a le ty lk o jed en J a h w e i o d m ó w ilib y ja k ie m u k o lw ie k E loh im jed y n eg o ch arak teru , jak p r z y p isy w a li J a h w e, ialbo też m o g lib y się z g o ­ dzić, że istn ie ją lic z n i E lohim , ale n ie zg o d zilib y się, że są oni p ra w d zi­ w y m i E lohim . Izra elici tw e r d z ili, że ty lk o J a h w e stw arza, że ty lk o On ob ja w ia się, że ty lk o On zb a w ia i sądzi, że ty lk o do N ieg o n a leży k r ó lo ­ w a n ie , k tó re jest tak ro zle g łe jak św iat. W ob ée N iego in n i E lohim b y li b e z siln y m i ry w a la m i, n ie z a słu g u ją c y m i n a cześć (God, 317), T ym b ar­ dziej J. M cK enzie n ie b ęd zie m ó w ił o w ie r z e A b rah am a w n aszych k a teg o ria ch m on oteizm u : N ie m a w ą tp liw o ś c i, że B óg, który o b ja w ił sieb ie A b rah am ow i ja w i się jako B ó g r o d z i n n y — „Bóg A braham a'’ A le „ zn aczen ie A b rah am a le ż y w fa k c ie , że w ra z z n im za czy n a się b ib lijn e o b ja w ie n ie . N ie zn a jd zie się żadnej in n ej ra cji d la p rzech o w a n ia

(4)

[ 3 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 4 4 9

pamięc(i o nim , jak ty lk o w p rek o n a n iu H eb ra jczy k ó w , że B óg m ó w ił do n iego, i to p rzek o n a n ie m oże b y ć za k w e stio n o w a n e je d y n ie przez z w ą tp ie n ie w ca ły ła ń cu ch h eb ra jsk iej i ch rześcija ń sk iej w ia r y ” ( A b r a ­

ham )

O E gzod zie i jego cudach A u tor p ow ie: M eto d o lo g iczn ie w y d a je się rzeczą słu sz n ie jsz ą w y rzec się w sz e lk ie j p róby d ok ład n ej anjalizy w y d a ­ rzeń i ich cu d ow n ego ch a ra k teru w śc isły m se n s ie teg o sło w a ; tr a d y ­ cje n ie d o sta rcza ją ja sn y ch dan ych ... T rad ycje w y ra ża ją n ie t y le w ia r ę w „cu d ” — n iezn a n e d la ó w c z e sn y c h Iz r a e litó w p o ję c ie — le c z w ia r ę w J a h w e jako P an a h isto r ii i P ana. n atu ry, k tó ry naginja n atu rę do sw y c h ce ló w w h isto rii. To co cu d o w n e (the m a r v e l o u s , jest Jego in te r - p ozy cją w h isto r ii (M iracle 579).

D o sk o n a ły m p rzy k ła d em jak A utor u m ie cieniowlać k ry ty cy zm , ta k iż n ie je s t to k ry ty cy zm w ą tp ie n ia , le c z raczej k ry ty cy zm , k tó ry słu ży do w ła śc iw e g o , p o zy ty w n eg o u jęcia rzeczy, m oże b yć w y p o w ie d ź o d n o ś­ nie do E w a n g e lii D zieciń stw a . Z u p ełn y h isto r y c z n y scep ty cy zm w s t o ­ su n k u do d zieciń stw a Jezusa·— p o w ie A utor — je s t n ieu za sa d n io n y ; róż­ n ica m ięd zy M t — Łfc i e w a n g e lia m i a p o k r y fic z n y m i jest w y sta rcza ją cy m dow odem p o w śc ią g liw o śc i, ja k a m ia ła m ie jsc e przy u k ła d a n iu ty c h op ow iad ań . J ed n a k rodzaj m a te r ia łu n ie p o z w a la r ó w n ie ż n a p rzy jęcie w sz y stk ic h r y só w op o w ia d a ń jak o r ó w n ie h isto ry czn y ch E w a n g elie D z ie ­ ciń stw a , p o w sta łe n a jp ra w d o p o d o b n iej ty lk o w n iek tó ry ch ok ręgach p ierw o tn eg o K o ścio ła , b y ły p o m y śla n e jiako teo lo g iczn e rozp racow an ie — za p om ocą u ży cia S ta reg o T e sta m e n tu i ro z w in ię te j w ia r y w Jego b o ­ sk ie sy n o w stw o i Jego m esja ń stw o — su ch y ch d an ych zach ow an ych w p am ięci o w czesn y m ży ciu J ezu sa (I n f a c y Gosp el, 387 n.).

N a tem at b ezb łęd n o ści B ib lii M cK en zie p o w ie, że obrona h o m o g e­ n iczn ej orak u larn ej b ezb łęd n o ści P ism a je s t rzeczą n ie m o ż liw ą (por. C onst. V a \ II D e R e v e l a t i o n e 3, 12 oraz kom en tarz ks. J. К u d a s i e- w i с z a, Z n a k 152, 192— 200) i poda szereg zasad w św ie tle k ó ry eh n a leży p o jm o w a ć n ie o m y ln o ść b ib lijn ą . A w ię c np.: b ezb łęd n o ść m a b yć ro zu ­ m ian a w k a teg o ria ch w ła sn e g o sty lu p isa rza itd.

N a za k o ń czen ie teg o o rien ta cy jn eg o p rzeg lą d u sp ó jrzm y je szcze jak zręczn ie przerzu ca A u tor n iezro z u m ia le tw a rd ą w y p o w ie d ź Jezu sa do S y r o fe n ic ja n k i (M t 15,26) i jej odpow iedź, na p ła szczy zn ę zu p ełn ie inną n iż ta, na k tórej się za zw y cza j ten p rob lem rozp atru je ■— i ch yb a w ła śn ie słu szn ą — p ła szczy zn ę w sch o d n iej m ąd rościow ej szerm ierk i sło w n ej. P o ró w n a n ie p rzez J ezu sa p ogan do p só w ■— m ó w i M cK en zie ■— brzm i o g ro m n ie ostro dla d zisie jsz e g o c z y te ln ik a . Te sło w a i n a ty c h m ia ­ sto w a b y stra r i p o s t a p o gan k i b y ły tego rod zaju w y m ia n ą zdań, która b y ła u w a ża n a za m ąd rość n a sta ro ży tn y m B lisk im W sch od zie i J ezu s w sposób o c z y w isty b y ł u ję ty b y stro ścią k o b ie ty (Dog, 22).

T ak w ię c d zieło jest rzeczo w e i a k tu a ln e, p ełn e w e r w y i śm ia ło ści, k r y ty czn e, a le n ie scep ty czn e. A u tor m ó w ią c o p rob lem ach , o k tórych w ie lu b ib listó w k a to lick ia h n ie p o tra fi m ó w ić in aczej jak a p o leg ety czn ie, n ie w p ad a w ton a p o lo g ety czn y , a n iem n iej d aje o d p ow ied zi, k tó ry ch a p o lo g eta szuka.

O czy w iście n ie m u sim y się zgod zić ze w sz y stk im i w y m ie n io n y m i tu p o g lą d a m i, jak ró w n ie ż z sz ereg iem in n y ch , k tórych tu n ie w y m ie n ia ­ liśm y . Np. długo n a leża ło b y się za sta n a w ia ć nad p o g lą d em A u tora, p r z y ­ ję ty m zresztą od W. G rossow a, że z m a rtw y ch w sta ły C h ry stu s (i u k a z y ­ w a n ia sie zm a r tw y c h w sta łe g o C h rystu sa) je s t rz e c z y w isto śc ią n a d p rzy ro ­ dzoną, k tóra n ie n a leży do teg o świaita i n ie m oże b y ć ob iek tem h is to ­ ry czn eg o b a d a n ia jako tak iego: zm a r tw y c h w sta ły C h rystu s je s t w y łą c z

(5)

4 5 0 S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E [ 4 ]

n ie p rzed m iotem w ia ry . P ro b lem a ty czn o ść ty c h czy in n y ch p ogląd ów A u tora n ie p od w aża jed n a k w a r to śc i d zieła. P o g lą d y A u tora są n ieraz d y sk u sy jn e, a le n ie są w y p o w ie d z ia n e lek k o m y śln ie.

Z w ró cim y u w agę n a jeszcze jed n ą cech ę d zieła. Jak w id z ie liś m y M c­ K en zie zd aw ał sobie sp ra w ę ze stron u jem n y ch e n cy k lo p ed ii b ib lijn ej p isa n ej p rzez jed n eg o autora. A le w ie d z ia ł ró w n ież, że d zieło jednego au tora posiad a sw ó j w ła sn y w y r a z i siłę . Otóż w jeg o d z ie le d o strze­ ga m y — i to w y r a ź n ie — tę siłę. T o p raw d a, że sp o ty k a m y s ię i z e stro ­ n a m i sła b y m i, k tó ry ch b y m oże n ie b yło, g d y b y S ł o w n i k b y ł p isa n y przez gru p ę sp e c ja listó w , z k tó ry ch k ażd y od p o w ia d a łb y za sw ó j artyk u ł. T ak np. n ie w sz y stk o je s t na w ła śc iw y m m ie jsc u . T ak c ie k a w a za c y ­ to w a n a w y ż e j w y p o w ie d ź o qudach E gzodu zn a jd u je się ·— ja k to m o ­ g liśm y za u w a ży ć — n ie pod h a słem E x o d u s , le c z M iracle . O m ów ien ie rozm ow y J ezu sa z S y r o fe n ic ja n k ą m oże p o w in n o się zn a jd o w a ć raczej pod h a słem S y r o p h o e n i c ia n , a nie Dog, a p rzyn ajm n iej w tym p ie r w ­ szym h a śle n a leża ło b y u m ieścić o d sy ła cz do dru giego. A le m im o ty ch czy in n y c h w ad jed n ość autora daje. d ziełu bardzo w ie lk ą zaletę: jed n o ­ litość. A r ty k u ły n a w za jem się łączą i u zu p ełn ia ją . J ed en ro zu m iem y le p ie j w św ie tle dru giego, a w s z y s tk ie razem sk ład ają się n a jed n ą w ie l­ ką całość, bo w sz y stk o je s t zw ią za n e je d n o lity m sp ojrzen iem , jedną k o n cep cją jed n eg o au tora P rzy d łu ższy m czytan iu , zw ła szcza p o k r e w ­ n y ch a rty k u łó w , zatraca się p oczu cie e n c y k lo p e d y c z n e g o ·— !a w ię c h a ­ sło w e g o — ch arak teru d zieła, a o d n o si się w r a ż e n ie jak b y ono b yło p isa n e w sposób cią g ły . Z jednos'qi autora w y n ik a też jego poczucie o d p o w ied zia ln o ści za całość d zieła — on sam za n ie od p o w ia d a — za rolę, jaką ono m a sp ełn ia ć, a to p row ad zi do zaan gażow an ia. W łaśn ie zaan gażow an ia. I tu d o ty k a m y jeszcze jed n ego, bardzo w a żn eg o asp ek tu d zieła. B o to z a a n g a żo w a n ie d o strzeg a s ię ch y b a n a k ażd ym kroku. N a czym ono polega? N a w sp o m n ia n y m ju ż p oru szan iu a k tu a ln y ch , ż y w y c h te m a tó w , n a p rz e d sta w ie n iu ich w sposób rzeczo w y itd. A le p o leg a r ó w ­ n ież ono n a p ew n ej p a sji, bo A u tor w y d a je się p isa ć ja k o b y z n a m ię ­ tn o ścią , i n a d e w sz y stk o n ą zad an iu , ja k ie so b ie sta w ia , na p ew n y m o rędziu, k tóre p ragn ie przek azać. T ym zad an iem , tym o ręd ziem , jak ie prtagnie p rzek azać — m ożn a ła tw o d ostrzec, choć n ig d zie teg o w y ra źn ie n ie m ó w i, m o że tk w i to ty lk o w jeg o p od św ia d o m o ści — je s t p r a g n ie n ie d an ia d z iesiejszem u k a to lik o w i w ła śc iw e g o zro zu m ien ia P ism a św ., u fo r ­ m o w a n ie w ła śc iw e g o sp o jrzen ia na n ie. W p o ró w n a n iu z tą pracą tak ie d zieła zesp o ło w e jak D ic ti o n n a ir e e n c y c l o p é d iq u e d e la B ib le, P aris 1060 w y d a ją sie tro ch ę b ezb arw n e.

M ów iąc o ty ch w sz y stk ic h cech ach , k tóre w su m ie czy n ią d zieło n a ­ p ra w d ę w a r to śc io w y m i p o ży teczn y m , w sp o m n ijm y jed n a k jeszctze o j e ­ go p ew n ej bardzo n iem iłej w a d z ie zew n ętrzn ej: k o sztu je 17,95 doi.* K s . J a n u s z F r a n k o w s k i

*Jednak jest p ew n a p ociech a: n ied a w n o uk azało się tań sze w y d a n ie S ł o w n i k a (M ilw au k ee 1967, p a p e rb a c k ) . K o sztu je ono w tym w y d a n iu „ ty lk o ” 5,95 doi. J ed n o c z e śn ie zau w ażm y, ż e tego rodzaju w y d a n ie św ia d czy , jak szero k ie to d zieło w y w o ła ło za in tereso w a n ie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Względem poznania tożsamości Boga człowiek może przyjąć trzy postawy: teisty – osoby wierzącej w Jego istnienie, ateisty – osoby zaprzeczającej Jego istnieniu oraz

The aim of this article is to present an innovative concept of the ‘icon in sound’ created by the English composer John Tavener. The first part of the article presents the

Przy każdym imieniu na początku podaje się jego znane bądź przybliżone znaczenie, oraz to, z jakiego języka się wywodzi, a także możliwie wszystkie miejsca biblijne,

Książka The Cultural Handbook o f the Bible dzieli się na osiem części te­ matycznych, z których każda podejmuje najistotniejsze zagadnienia z zakresu

identification number of the main entry main entry (the term) entries for synonyms short thematic description of the entry examples of the proper and wrong use of the entries

O ile wiemy, że DNA kom órki rakow ej nie jest identyczny z DNA kom órki zdrowej, o tyle o kario- typie, czyli obrazie chromosomów kom órki rakow ej człowieka,

Dokładano starań by życie religijne unitów znalazło się w ręku duchownych lojalnych wobec caratu, których rekrutowano w Galicji w diecezji lwowskiej i przemyskiej.. W cza-

Jako przykład przywołuje słowo orphan (‘sierota’), którego znaczenie można najlepiej pokazać, posługując się sceną obejmującą środowisko przeciętnego dziecka,