• Nie Znaleziono Wyników

Proboszcz największej ursynowskiej parafii: "Czegoś takiego w historii powojennej Polski nie było jeszcze nigdy" WYWIAD

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Proboszcz największej ursynowskiej parafii: "Czegoś takiego w historii powojennej Polski nie było jeszcze nigdy" WYWIAD"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Proboszcz największej ursynowskiej parafii: "Czegoś takiego w historii powojennej Polski nie było jeszcze nigdy" WYWIAD

data aktualizacji: 2020.12.26

Dyskusja nad kondycją i rolą Kościoła w Polsce nie ustaje. Orzeczenie Trybunału

Konstytucyjnego w sprawie aborcji doprowadziło jednak do jej gwałtownego zaostrzenia. Na Ursynowie również stanęła światopoglądowa barykada, która podzieliła mieszkańców. W gorącej atmosferze wracają dawne spory. O sytuacji w kraju i na Ursynowie rozmawiamy z ks. prałatem Dariuszem Gasem, proboszczem parafii Wniebowstąpienia Pańskiego.

Chciałbym zacząć od sprawy najaktualniejszej. Niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji spotkał się z protestami społecznymi w całym kraju. Ursynów nie był wyjątkiem. W dzielnicowych marszach brało udział od kilkudziesięciu do dwóch tysięcy osób. Co ksiądz o tym myśli?

Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy. Należy je szanować, bo przecież żyjemy w demokracji, w takim systemie wartości, w którym wolność jest bardzo ważna.

Ale ludzie na ulicach mówią, że protestują właśnie dlatego, że odbiera się im wolność.

Wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda, naruszenie godności innego człowieka. Są pewne granice, których nie należy przekraczać. Dotyczy to także wyrażania poglądów.

Czy podczas ursynowskich protestów przekroczono granice?

(2)

Tak. To nie Kościół ogłosił wyrok. To było orzeczenie niezależnego od księży czy polityków Trybunału Konstytucyjnego. Rozumiem, że nie wszyscy się z tym zgadzają. Jeśli jednak z wyrażania sprzeciwu rodzi się zło, konkretna krzywda, a takie rzeczy działy się na Ursynowie, to jest to przekroczenie granic.

Jakich granic?

Mówię o wandalizmie, o naruszaniu spokoju podczas mszy świętej. To było w październiku.

Kilkanaście młodych osób próbowało wejść do kościoła w trakcie mszy. Mieli jakieś napisy, usiłowali przeszkodzić w nabożeństwie, dokładnie tak jak w innych miastach.

Próbowali wejść? To znaczy, że im się nie udało?

Nie udało się, bo parafianie spontanicznie otoczyli kościół. Zrobili szaniec w kształcie podkowy, odmawiali różaniec i odgrodzili się od krzyczących wulgarne hasła. Znamienne, że kościoła bronili młodzi ludzie, małżeństwa, nie starsze osoby. Czegoś takiego w historii powojennej Polski nie było jeszcze nigdy.

Może granice się przesuwają, bo ludzie są zdesperowani? Wdzierają się do kościołów, bo czują, jakby sami byli zaszczuci?

Ale dlaczego inni mają ponosić tego konsekwencje? Niezadowolenie z jakiejś decyzji czy orzeczenia nie może rykoszetem uderzać w ludzi, którzy modlą się w świątyniach. Nie może być tak, że rodzina, która chce duchowo przeżyć niedzielę, jest atakowana wulgaryzmami pod samym kościołem. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego zachowania. Jeśli wykrzykiwanie agresywnych haseł ma być

przykładem dla młodego pokolenia, to jest to absolutnie niedopuszczalne.

Autorytetami młodego pokolenia są dziś idole sceniczni, sportowi, internetowi, raczej nie

(3)

znajdziemy w tym gronie Jana Pawła II. Czy słabnąca w całym kraju frekwencja podczas lekcji religii może być efektem tych zmian?

Katecheza składa się z wielu cennych elementów. Jeśli rodzic wypisuje dziecko z lekcji religii, to pozbawia je także możliwości nauki etyki albo filozofii. To wielka szkoda wyrządzona młodemu człowiekowi i odbieranie szansy, jaką jego rodzicie mieli.

A nie jest to właśnie wyraz wolności?

Oczywiście, że jest to wyraz wolności, ale jest jeszcze odpowiedzialność. Jeśli kilka lat temu ci sami rodzice przynieśli swoje dziecko do chrztu, to zrobili to z własnej woli, nikt ich do tego nie zmuszał.

Podjęli pewną decyzję. Może w takim razie trzeba było z tym zaczekać i pozwolić dziecku wybrać samodzielnie? Pamiętajmy, że wypisanie dziecka z religii zawsze działa na jego niekorzyść.

W trakcie edukacji w szkole podstawowej dzieci mają ponad 600 godzin religii, przy około 350 godzinach historii i jakichś 200 godzinach biologii. Czy według księdza proporcje są prawidłowe?

Na religii są też elementy historii czy języka polskiego. Kształt katechezy w szkołach został ustalony w ramach konkordatu i z czegoś to wynika. Oczywiście, że powinno być więcej biologii, która jest bardzo ważna. Uważam jednak, że kluczem jest filozofia, której teraz zostały tylko fragmenty.

Może tkwimy w kiepskiej koncepcji. Jak się księdzu podoba rozwiązanie z wycofaniem religii ze szkół i powrotem do przykościelnych sal katechetycznych?

Jedno i drugie ma plusy i minusy. Na katechezę przy kościele przychodzili ci, którzy chcieli. W pierwszych latach kapłaństwa sam uczyłem w ten sposób. To była końcówka lat 80. Zazwyczaj było tak, że jeden rodzic pracował, a drugi opiekował się dziećmi, przyprowadzał je też na katechezy.

(4)

Dzisiaj rodzice pracują od rana do wieczora, są zabiegani i to rozwiązanie się już nie sprawdza. W takich warunkach szkoła przejęła tę rolę. Rodzice sami mówią mi, że wolą takie rozwiązanie.

Czy nie jest tak, że tych rodziców z roku na rok ubywa? Jesteśmy, zaraz po Irlandczykach, najszybciej laicyzującym się narodem w Europie. Już teraz udział w niedzielnych mszach deklaruje mniej niż 30% Polaków przed czterdziestką…

Oczywiście, że 15 lat temu w kościołach było więcej młodych ludzi.

Dlaczego?

Składa się na to wiele czynników: wychowanie, wartości wyniesione z domu. Teraz jest to mniej masowe, ale ci, którzy przychodzą, są bardziej świadomi. Należą do różnych wspólnot i czują się odpowiedzialni za Kościół. Wystarczy wyjechać poza Warszawę i widać, że w mniejszych

miejscowościach frekwencja w kościołach jest znacznie większa.

Może to dlatego, że Warszawa jest liberalna?

To znak czasów. Rodzice w korporacjach, nerwy, pośpiech, brak czasu dla dzieci. To się dzieje również na Ursynowie, który jest zlepkiem przeróżnych ludzi. Starsi mieszkańcy dzielnicy mówią, że kiedyś wspólne podwórko łączyło. Wszyscy się znali, zapraszali do domów, organizowali sąsiedzkie spotkania - była inna atmosfera. Dzisiaj tego nie ma.

Dzisiaj jest nieograniczony przepływ informacji i świat na wyciągnięcie ręki. O skandalach, aferach i nadużyciach Kościoła słyszymy, nawet jeśli ich nie szukamy. Może stąd bierze się rosnąca niechęć?

W mediach zawsze przebija się przekaz negatywny. Środki komunikowania na całym świecie promują szok i sensację. Dlaczego nie pokazuje się tych dobrych przykładów? Bo one się nie sprzedają.

(5)

Czy zgadza się ksiądz z tym, że w Kościele dzieje się źle?

Oczywiście, że tak. Kościół składa się z ludzi grzesznych.

A co jest dzisiaj jego największym problemem?

Według mnie Kościół powinien jeszcze bardziej otworzyć się na ludzi.

Na homoseksualistów, zwolenników aborcji, rodziców wypisujących swoje dzieci z lekcji religii również?

Każdego człowieka trzeba szanować. Uczę się otwierania cały czas i nie jest to łatwe. Nie mogę jednak akceptować grzechu. Małżeństwo jest sakramentalnym związkiem kobiety i mężczyzny i takiej zasady się trzymam. Ewangelia jest niezmienna i pewnych rzeczy trzeba bronić jak niepodległości.

Czy w parafii zdarzają się przypadki apostazji?

To jest bardzo ciekawy temat. W mojej parafii nie było jeszcze ani jednego przypadku apostazji osoby powyżej 40. roku życia. Zdarzają się natomiast wśród młodszych.

Skąd taki wyraźny podział?

Starszy ma już pewne doświadczenie, sporo przeżył. Młody jest zbuntowany, nikt nie pokazał mu właściwej drogi.

„Właściwa” droga brzmi dość złowrogo...

(6)

Kiedy rozmawiam z homoseksualistami i pytam o dzieciństwo, wychodzą zranienia, zaniedbania, brak ojców lub matek. Wychodzi właśnie brak odpowiednich wzorców.

Orientacja seksualna człowieka jest wypadkową doświadczeń z dzieciństwa?

Bardzo często homoseksualiści przeżyli w przeszłości coś tragicznego.

A co z adopcją w przypadku par jednopłciowych? W wielu krajach jest to normą. Polska powinna do nich dołączyć?

Absolutnie nie. Brak figury matki i ojca jest niedopuszczalny. Wychowanie w oparciu o tylko jeden model – kobiecy lub męski – jest dla dziecka szkodliwe.

Czego chciałby ksiądz życzyć mieszkańcom Ursynowa z okazji Bożego Narodzenia?

Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z ciepłem, dzieciństwem, serdecznością, ale i z zadumą, rozmyślaniem. Są to bardzo potrzebne momenty. Życzę wszystkim ponownego wydobycia z siebie najpiękniejszych cząstek. Mimo różnic pokoleniowych czy światopoglądowych niech łączy nas wzajemne zrozumienie i miłość. Mimo ze przeżywamy czas trudny, związany z pandemią, to właśnie Święta Bożego Narodzenia są potrzebne, abyśmy odnowili naszą wiarę w Boga, który przyszedł do nas, aby nas zbawić oraz abyśmy od Niego uczyli się miłości, która pokonuje lęki i uprzedzenia.

Człowiek to nie tylko ciało, ale też istota duchowa, która potrzebuje odnowy wewnętrznej.

Radosnych, pełnych pokoju, wiary, miłości Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim ursynowianom.

Dziękuję za rozmowę.

Źródło:

https://haloursynow.pl/artykuly/proboszcz-najwiekszej-ursynowskiej-parafii-czegos-takiego-w-historii-powojennej-polski-nie- bylo-jeszcze-nigdy-wywiad,16281.htm

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niemniej jednak jeszcze w roku 1947 udało się przejąć w użytkowanie ponad 50 cerkwi 9.. Już 29 października 1945 roku biskup przemyski wydał rozporządzenie do kapłanów,

„Pies goni kota” – dzieci dobierają się w pary (lub dziecko- rodzic).. Ustalają, które jako pierwsze jest psem, a

Zakres umocowania: zawieranie i zmiana umów o kartę kredytową Leroy Merlin, odbieranie oświadczeń w zakresie tych umów oraz umów pożyczki lub kredytu ratalnego, wykonywanie

Profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, przyznaje, że młodzi ludzie w stolicy województwa

Kształcąc się w kierunku zarządza- nia w ochronie zdrowia, należy więc stale poszukiwać możliwości doskonalenia.. Młodzi Menedżerowie Me- dycyny to organizacja, która

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Kandydaci na prezydenta (z jednym wyjątkiem) prześcigali się w przekonywaniu swoich potencjal- nych wyborców, że najlepszym gwarantem ich bez- pieczeństwa zdrowotnego jest

Nieznane zdjęcia przedwojennego fotografa z Lublina, kolekcja liczy ponad 2700 szklanych negatywów (Archiwum fotografii Teatru NN).. Zobacz