Stanisław Pigoń
"Action et Souvenirs de quelques
serviteurs de l’Oeuvre de Dieu",
Attille Begey, Turin 1913 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 13/1/4, 394-396
3 9 4 R ecenzye i sp ra w o z d a n ia .
Za to pilniej uw ażał na ustalan ie i uzupełnianie chronologii lis tów , p o św ięcił o n g iś tej kw estyi osob n e rozpraw y; ale i tu w iele jesz cze do zrobienia. (N aw iasem m ów iąc, nie każdy odgadnie, że zagadkow y tu i ów d zie przypisek »P. C hronologia, str...-« oznacza: por. M. R eiter:
Chronologia niektórych listów A. M.
odb. ze Spraw ozd. gim n. w Pod górzu 1 9 0 3 .) Pozatem drob iazgi: na str. 6 4 i 6 5 . t. XII. drukując obok siebie listy do Konst. Łubieńskiej i Konst. W odpol, nie zaznacza w y dawca, że to przecie jedna i ta sam a osoba i t. p.O gólnie m ów iąc, jest zasłu gą w y d a w có w , że w 3 0 lat po o sta t- niem kom pletnem w ydaniu, zebrali w jedno rozrzucone, trudno dostępne utw ory i listy M ickiew icza, u m ożliw ili dostęp do d uszy i tw órczości n ajw yższego w narodzie. Przytem jednak trudno ukryć bardzo liczne i przykre braki : brak skrupulatnego poszanow ania au ten tyczn ości tekstu, braki w opracow aniu, układzie i kom pletności ; trudno też stłum ić żal do w ydaw ców , że om inęli rzadką sp o so b n o ść w zorow ego w ydania, przygotow ując je — zw łaszcza w dziale
Pism
— po linii najm niej szeg o oporu. M imoD zieł wszystkich
zostajem y nadal bez popraw nego, zupełnego w ydania pism M ickiewicza. To przykre.Prokocim.
Stanisław Pigoń.
B egey A ttille, A vv: Action et Souvenirs de quelques serviteurs
de l ’Oeuvre de Dieu. — Prem ier cahier: R o m u a l d J a n u s z
k i e w i c z . Extraits de lettres et documents (1844— 1865). — T u
rin, chez V. Bona imprimeur, 1913, 8-o w., str. XII+108.
A ttilio B egey, objąw szy po T. Canonico pieczę nad archiwum »Spraw y Bożej« T ow iańskiego, w ytrw ale prow adzi rozpoczęte jeszcze pod koniec w. 1 9 w ydaw nictw o m ateryałów do dziejów tow ianizm u. P o o m ó w ionej na tem m iejscu m onografii o
Fra Luigi Carmagnola
(por.Pam.
liter.
1 9 1 1 , str. 4 0 5 i n.), w ydaje co roku dalsze publikacye : w 1 9 1 1 listy i w sp om n ien ia arcb. L. P. P a ssa w a lle g o , w r. 1 9 1 2 materyały przedstawiające stosu n ek T ow iań sk iego do żydów , oraz francuski prze kład (Fragments
) »Kartek» T ow iańskiego z III t. jegoPism
(str. 4 6 7 — 5 3 3 ). W roku zeszłym pojaw ił się pierw szy zeszyt szerzej zakro jonego w ydaw nictw a m ateryałów do działalności kilku »słu g Spraw y«, tow iań czyk ów ; w druku jest zeszyt drugi, obejm ujący nieznaną kores- p ondencyę X. Edw. D uńskiego.P ierw sze m iejsce zajął R. Januszkiew icz. M ateryał w ydany stan o w ią listy jego, pisane (od r. 1 8 4 4 aż do śm ierci, 1 8 6 5 ) przew ażnie do osób, skupiających się około T ow iańskiego, lub do T. sam ego. Przy dano list T ow iańskiego z kw ietnia 1 8 6 5 po śm ierci J. do jego żony. O głoszone są listy n iestety nie w całości, w w yjątkach ; w ybrano m ia n ow icie to tylko, co ma b e z p o ś r e d n i zw iązek ze stosunkiem J. do Sprawy Bożej. Przedm ow a inform uje, że w yboru dokonali zaraz po śm ierci J. »bracia« z Koła zurychskiego.
R ecenzye i sp ra w o z d a n ia . 3 9 5
I z tego, co tu po R. J. ogłoszon o, okazuje się p o sta ć jego m ila o charakterze czystym , n iezm iernie przez to ciekawa, że blizka z w y c z a j n e g o typu e m i g r a n t a po r. 1 8 3 2 , w ięc dla W. Em igracyi prawie że reprezentatywna. W spółziom ek Mickiewicza, N ow ogrodzianin,
0 lat 10 m łodszy od niego, w pow staniu porucznik, w emigracyi cichy, nieznany tyle naw et, co brat jego Eustachy, w spółtow arzysz tułaczej n ie doli. Z nosił ją, jak i w szyscy; jak w szyscy t e ż — nigdy , się nie po trafił w yzbyć głębokiej, głucho tajonej wiary w r y c h ł e w ielkie p r z e w r o t y polityczne, które em igracyi oręż w rękę dadzą i pozw olą w al czyć za w o ln o ść — »w aszą i naszą«.
Ale n ad ew szystk o m ógłby być J. reprezentantem naszej em igracyi w jednym w zględzie : niepozorny ten człow iek m iał w sob ie dziw ną, im ponującą nam zaw sze w pokoleniu listopadow em , jakby niew yczer paną ż y w o t n o ś ć , rozpęd i w ytrw ałość w działaniu. »Jabym moją duszę oddał każdemu,... takie życie w sobie czuję! Siedzieć w zam knię ciu i m edytować, to nie moja rzecz, bo m uszę żyć i oddaw ać innym , com sam za łaską Bożą przyjął... Skupiam się, pracuję, nieraz taki ogień czuję do służby, że zdaje się — aż krew w ytryska z żył moich; bie gam , szukam , żadnego utrudzenia nie czuję w ciele mojem« (str. 6 ).
Pole działania otw orzył mu Tow iański, w ięc stanął przy nim od początku i w ytrwał ; w gronie zw olenników w idzim y go już w jesieni 1 8 4 2 r. Lata 1 8 4 4 — 5 spędza na w ytężonem ap ostolstw ie; sam i ze Scovazzim , na wózku pocztow ym i pieszo, schodził Szwajcaryę w zdłuż 1 w szerz, trafiał do św ieckich i księży, przychylnych i w rogów , do pro stego ludu naw et, głosząc Sprawę Bożą. Nie opuszcza żadnej sp o so b n o ści, żeby w rozm ow ę — choćby z przypadkowym człow iekiem — nie w n ieść »tonu« Sprawy. »Pieszo siedm mil w tym dniu zrobiłem — opow iada raz — i byłem zm ęczony, ale skoro go [Francuza, fabry- brykanta zegarków ] Bóg nam p ostaw ił na drodze, starałem się zw ycię żyć strudzenie, służąc mu przez 3 godziny« (str. 3 0 ). Nie zniechęca go »p ow szech n e w takiem dziele nieszczęście«, że »obudzony ruch dla Spraw y Bożej, choć się przyjmie, to zapalona iskierka zaledw ie kilka naście dni tleje, a potem gaśn ie i ognisko staje się zim ne zu pełnie«. (Str. 32).
Ta w y t r z y m a ł o ś ć w s ł u ż b i e , wyrastająca z głębokich po kładów siły żyw otnej, to rys najw ybitniejszy J a n u szk iew icza. Sądzić w olno, że w tem w łaśnie jest on najw ierniejszym w ykładnikiem zbio row ości em igracyi.
W r. 1 8 5 7 (4 9 życia) żeni się z »siostrą w Spraw ie«, Francuzką, Maryą Letronne, osiada w Paryżu. Listy z tego okresu doskonale ma lują jego wierną, żołnierską d uszę; prosi mistrza o radę i rozstrzygnię cie, do m ałżeństw a przygotow uje się z całą pow agą i przejęciem pierw o tn ego chrześcijanina. M ałżeństw o lokalizuje, lecz nie gasi w nim żarli w o ści służby w Sprawie.
Poza odzw ierciedleniem duchow ego wizerunku autora, przynoszą te listy ogrom nie ciekawy materyał do poznania psychiki tułactw a poi.,
3 9 6 R ecenzye i sp ra w o z d a n ia .
w iele nieznanych szczegółów do dziejów tow ianizm u. W ystarczy w sp o m nieć o dw u tylko.
Pierw sze listy podają nieznaną dotąd w iadom ość, że J. z p o lecenia T ow iań sk iego zabiegał w r. 1 8 4 4 o od n ow ien ie grobu K ościu szk i w Zuchwyl, urządził uroczysty obchód, na grobie Naczelnika zasa dził dw ie polskie w ierzby płaczące. Był w ięc — w idzim y — od sam ego początku m iędzy tow iańczykam i rów norzędny z kultem N apoleona i kult K ościuszki, tak w ażny dla nich w r. 1 8 6 3 .
Druga grupa listó w ośw ietla epizod szwajcarski z r. 1 8 4 5 ., jedyną w tow ian izm ie próbę pracy nad l u d e m w i e j s k i m . Próbę— rzecz uw agi g od n a — zain icyow an ą w łaśn ie przez M ickiewicza. Epizodu tego znana była dotąd — i to niedokładnie — tylko część pierw sza, w yprawa dwu »braci« latem 1 8 4 4 r. do kantonu V alais, do Szwajcaryi (por. J . Tretiak c7.
Słowacki
t. II. str. 1 3 1 i n.). Listy Januszkiew icza przynoszą, że próbę pon ow ion o w roku następnym , rów nież za inicyatyw ą M ickiewi cza. Tym razem w yjechali do W alezanów na ap ostolstw o R. Jan u szk ie w icz i Scovazzi. Dzieje ciekawej tej w ypraw y zarysow ują się w zacho w anej korespondencyi bardzo w yraźnie, w yjaśniają też parę u stęp ów z ów czesnej korespondencyi M ickiewicza.Pozatem przynosi ten zeszyt parę w zm ianek o M ickiewiczu, np. najszerszą relacyę o celu pobytu jego w Lozannie w 1 8 4 5 r., t. j. o pracy nad pozyskaniem dla Spraw y— przyw ódców ruchu m łodoszw ajcarskiego, op is m anifestacyi m łodzieży szwajcarskiej 27.V I, św iadectw a o ogrom nej jego w ziętości w śród Szw ajcarów, ciekaw ą w iad om ość, że «Kurs A da m a«, praw dopodobnie c z w a r t y tom
Prelekcyi,
słu żył za oficyalne pism o agitacyjne i t. p.Szkoda, że cenny ten tom ik nie otrzym ał należytej w ypraw y w y daw niczej; niezupełne i zbyt lakoniczne objaśnienia, lichy indeks, k o rekta daleka od popraw ności. Do całego dzieła m ożeby się przydał słow n iczek o so b liw y ch term in ó w tow ianizm u, dziś już nie od razu zro zum iałych, np. ohyda chrześcijańska, hora, ruch etc. Bezwarunkow o zaś potrzebny d o k ł a d n y indeks nazw isk.
Prokocim .
Stanisław Pigoń.
T re tia k Jó z e f. B o h d a n Z a l e s k i n a t u ł a c t w i e 1831— 1838.
Życie i poezya. Karta z dziejów emigracyi polskiej. Kraków, nakł.
Akad. Umiej., Spółka Wyd. Polska, druk. Uniw. Jag., 1913,
8
-vo,
str. VII. i 323.
D zieło o Zaleskim rośnie. Gdy tom pierw szy m alow ał poetę ukraiń sk ieg o na tle początków rom antyzm u, drugi, któremu autor nadał tytuł o so b n y , rozważa rolę poety w organizacyjnych u siłow aniach emigracyi polskiej. Znów w ięc roztw iera się przed nam i karta, której w łaściw ie n ie znaliśm y. T ow arzyszym y p oecie krok w krok w jego w ędrówce naj pierw po Galicyi, potem za granicą, gdzie w Paryżu poznał się z Mic k iew iczem , który w yw arł na niego w pływ rozstrzygający. W ynikł stąd