Edmund Samborowski
Adwokat dr Wiktor Adam
Zbyszewski : (przyczynek do dziejów
adwokatury polskiej)
Palestra 17/3(183), 63-69
N r 3 (183;. A d w o k a t W ik to r A d a m Z b y s z e w s k i 63
dzenia rem o n tó w ju ż posiadanych pom ieszczeń. Rady adw okackie poda ły, że 35 lokali zespołów w ym a g a pilnego, kapitalnego re m o n tu k o szte m około 5.000.000 zło tych. R oboty te p o w in n y być przeprow adzone w czasie m ożliw ie ja k n a jszy b szym , poniew aż w yko n a n ie ich za leży przede w s z y s t k im od środków fin a n so w ych , któ re w zn a czn ej części p o w in n y być p rzy dzielone p rzez N aczelną Radę A dw o ka cką albo w zię te z ry cza łtu (konto 34a).
T ak przedstaw ia się ko m p lekso w o spraw a lokali zespołów a d w ó k a c -’ kic h zarów no jeśli chodzi o osiągnięcia w latach 1962— 1971, ja k i o za m ierzenia na przyszłość.
W przyszłości n a leży zw rócić jeszcze uw agę na konieczność u zy sk a n ia dla a d w o ka tu ry dom u w yp o czyn ko w eg o , k tó r y m ó g łb y być jednocześnie w y k o r z y s ty w a n y jako ośrodek szko len io w y i na zebrania.
N ależy na zakończenie dodać, że adw okatura, która w y s iłk ie m w s z y s t kich je j członków , startując praw ie z niczego, osiągnęła ju ż obecnie ta k p iękn e re zu lta ty — sprosta na pew no n o w y m zadaniom ró w n ież w na s tę p n y m dziesięcioleciu.
E D M U N D S A M B O R O W S K I
Adwokat dr Wiktor Adam Zbyszewski
(przyczynek do dziejów adwokatury polskiej)N iniejszy sk rom ny szkic biograficzny pośw ięcony jest sylw etce rze szowskiego adw okata, żyjącego i działającego w X IX stu leciu — d ra W ik tora A dam a Zbyszewskiego.
Celowość przy p om nien ia i ukazan ia jego osoby w yn ika z fak tu , że na tle sw ej epoki był on i pozostał p ostacią w y b itn ą; zn ako m ity m ad w o k atem , odw ażnym , zn anym i postępow ym działaczem , a p rzed e w sz y st k im w ielkim p a trio tą .
U rodził się 9 czerw ca 1818 r. w ów czesnej G alicji, we wsi Z atw arn ica koło U strzy k D olnych. Rodzice Zbyszew skiego n ależeli do zubożałej szlach ty, u trzy m y w ali się z dzierżaw y wsi. Po dojściu do w ieku szkolnego m łody W iktor uczęszczał n a jp ie rw do szkoły w Sanoku, a później do g im n azjum w P rzem y ślu i Lwowie. P o ukończeniu szkoły śred n iej po w ziął decyzję pośw ięcenia się — w b rew tra d y c ji rodzinnej — k a rie rz e praw niczej. W stępuje więc na W ydział P ra w n y U n iw ersy tetu Lw ow skiego, k tó ry kończy w 1843 r. z ty tu łem do ktora praw .
Czasy by ły w te d y niespokojne i burzliw e. E uropa znajdow ała się w przed ed n iu rew o lu cy jn y ch w y d arzeń okresu W iosny Ludów . P rz e s ta rzały, coraz bardziej n iedom agający system polityczny większości p a ń stw nie nadążał za rozw ojem sił ekonom icznych i stosunków społecznych w w a ru n k a ch n a ra stają cy c h sprzeczności klasow ych. W śród m łodej, p o stę
64 E d m u n d S a m b o r o w s k l N r 3 (183)
pow ej in telig encji galicyjskiej, z k tó rą wcześnie zetkn ął się Zbyszew ski, p o jaw iają się bądź o ryginalne, bądź przeszczepione z Z achodu now e ra d y kaln e p rą d y m yślow e, koncepcje d em o k ratyzacji życia społecznego oraz pro g ram w yzw olenia narodow ego.
Te poglądy i n a stro je k ształto w ały świadom ość m łodego praw n ika, nic więc dziwnego, że po ukończeniu u n iw e rsy te tu i rozpoczęciu we Lwowie ap likacji adw okackiej w idzim y go niebaw em w śród tego odłam u inteligen cji polskiej, k tó ry stanow ił n a ja k ty w n iejsz y trzon sił narodo wych, w alczących słow em i czynem o refo rm y społeczne, sw obody oby w atelskie i n ajszerszą autonom ię n arodow ą.1
Na fali n a ra stają cy c h ru ch ó w w olnościow ych, w p a m ię tn y m roku 1848 u d aje się do W iednia d elegacja rep re z en tu ją c a w szystkie w arstw y ludności polskiej, zam ieszkującej G alicję, z p ety cją, czyli tzw . adresem do cesarza, w k tó ry m to adresie sform ułow ano żądania te j ludności i zarys podstaw ow ych reform . A dres zaw ierał 12 p u n k tó w , z k tó ry c h najw ażn iejsze postu lo w ały zniesienie pańszczyzny, zorganizow anie gw ardii narodow ej, w prow adzenie w szkołach i urzędach polskiego ję zyka, zw ołanie sejm u, uchw alenie pow szechnej a m n estii i zrów nanie stanów . W składzie te j delegacji znalazł się rów nież — jako jeden z ak ty w n iejszy ch członków — Zbyszewski. S e k reta rz e m d elegacji był F lo rian Z iem iałkow ski, ale z chw ilą gdy część d elegacji pow róciła do k ra ju , d r Zbyszew ski zaczął pełnić fu n k cję sek retarza, pozostając w raz z dalszym i członkam i delegacji w W iedniu dla lepszego dopilnow ania i ochrony interesów polskich.
W tym sam ym roku, w śród w ielu innych nazw isk fig u ru je jego podpis pod m em o ran d u m skiero w an y m 30 k w ie tn ia do K o m ite tu C entralnego G w arii N arodow ej, w k tó ry m P olacy niezw ykle ostro i zdecydow anie p ię tn u ją stosunki b iu ro k raty czn e w au striack iej a d m in istra c ji Galicji, d o k u m en tu ją szereg jask ra w y c h gw ałtów i łam ania p ra w a oraz dom agają się położenia k resu uciskow i. M em orandum to nie pozostało bez echa, gdyż m usiał się później tłum aczyć w tej spraw ie p rzed w iedeńskim m in isteriu m sam g u b e rn a to r Stadion.
Po tych w ydarzen iach osoba Zbyszew skiego i jego działalność stały się p o p u larn e i zyskały m u znaczny a u to ry te t i zaufanie.
Po pow rocie z W iednia w e w rześn iu 1848 r. zostaje Z byszew ski w y b ran y członkiem pierw szej R ady M iejskiej w e Lw ow ie, zw anej W ydzia łem. Gdy na Lwów w listopadzie tegoż ro ku przy szły ciężkie chwile i gen. H am m erstein skierow ał n a m iasto a rm a ty , z in ic ja ty w y m .in. i
i D r R . Ł y c z y w e k w re c e n z ji n in . a r t y k u ł u w y r a z ił p o g lą d , że a k ty w n o ś ć Z b y sz e w sk ie g o w r. 1848 z d a je się w s k a z y w a ć n a je g o p rz y n a le ż n o ś ć w la ta c h p o p r z e d z a ją c y c h W iosnę L u d ó w do ja k ie jś o r g a n iz a c ji k o n s p ir a c y jn e j, n a jp r a w d o p o d o b n ie j do S to w a rz y s z e n ia L u d u P o lsk ie g o . D r F. B ł o ń s k i w a r t y k u l e p t. „ P r z e g lą d w y d a r z e ń ” (w p r a c y z b io ro w e j: R zeszo w s k ie w d o b ie W io sn y L u d ó w ), o p a r ty m n a b o g a ty m m a te r ia le ź ró d ło w y m , p isz e : „ O c z y w iśc ie b y li te ż i ta c y d z ia ła c z e , k tó r z y w ś ró d w y d a r z e ń W io sn y L u d ó w z d o ła li u n ik n ą ć w ię z ie ń , n i e b i o r ą c w t y m c z a s i e u d z i a ł u w k o n s p i r a c j i (p o d k re - le n ie m o je — E .S .). D o n ic h n a le ż a ł W ik to r Z b y s z e w s k i (1818—1896), r o d e m z S a n o c k ie g o ” . P o w y ższe o ś w ia d c z e n ie c z y n i d y s k u s y jn y m d o m y sł d r a Ł y c z y w k a . Z a p e w n e d a ls z e ź ró d ło w e b a d a n ia , a w sz czeg ó ln o śc i d o ta r c ie do „ P a m ię tn ik ó w ” F . Z i e m i a ł k o w s k i e g o (K ra k ó w 1914), w y ja ś n iło b y t ę k w e s tię . A u to r z p rz y c z y n o d n ie g o n ie z a le ż n y c h n ie j e s t w s ta n ie cz y n ić sto s o w n y c h s tu d ió w w ty m w z g lę d z ie ; z re sz tą z a s trz e g ł się n a w s tę p ie a r t y k u ł u , że je s t to „ s k ro m n y sz k ic b io g r a fic z n y ” , n ie p r e t e n d u j ą c y do m ia n a o p r a c o w a n ia c z y sto n a u k o w e g o .
N r 3 (183) A d w o k a t W ik to r A d a m Z b y s z ew s ki 65
Zbyszew skiego u d aje się do g en erała delegacja m ieszkańców (w k tó re j Zbyszew ski oczywiście też bierze udział), złożona z g u b e rn a to ra Zales kiego i członków w y d ziału bezpieczeństw a R ady M iejskiej, i żąda zaprze stania niszczenia m ia sta i bezlitosnego, niepotrzebnego rozlew u krw i. Z tru d e m udaje się delegacji ujść aresztow ania, k tó ry m groził wówczas b u tn y generał.
W rok u 1851 zostaje Zbyszew ski, po odbytej aplikacji, adw ok atem w e Lwowie. P ro w ad zi działalność zawodową, a dzięki sw ej głębokej w iedzy praw niczej i hu m an isty czn ej o raz w alorom osobistym sta je się w krótce jed ny m z w y b itn y ch p rzed staw icieli lw ow skiej p a le stry . K iedy w 1855 r. n a stę p u je reo rg an izacja sądow nictw a, przenosi się do Rze szowa, gdzie otw iera k an c ela rię i n aty ch m iast w łącza się w n u r t życia społecznego, w ięcej n a w e t — życie to w łasną in ic ja ty w ą znacznie ożywia. K orzystając ze zdobytego k a p ita łu dośw iadczeń i nieznacznej lib e rali zacji stosunków przez w ładze au striack ie, sta ra się w szelkim i środkam i pobudzać i p o d trzy m y w ać św iadom ość narodow ą, dąży do polepszenia b y tu ludności niższych w arstw . D ziałalność ta — o czym niżej — do prow adzi go do zaszczytnego stanow iska b u rm istrz a m iasta.
Zbliża się rok 1863, rok w y b u chu pow stania styczniow ego. Na te re nach zaboru au striack ieg o Lwów, K rak ów i w łaśnie Rzeszów odgryw ały zasadniczą rolę w przy g o to w aniach do pow stania. W m ieście odbyw ały się tajn e n arad y , p rzy b y w a li em isariusze organizacji pow stańczej, gro m adzono środki na zaopatrzenie p rzy szły ch sił zb rojnych pow stania. Z a w iązyw ały się k o m ite ty p atrio tyczn e: m łodzieżowe i m ieszczańskie. W przygotow aniach ty ch bierze żyw y udział adw okat Zbyszew ski. W stę p u je jako jeden z pierw szy ch do patrio tyczn eg o k o m itetu m ieszczańskiego, skupiającego starszy ch obyw ateli. N a fo ru m tego k o m itetu znów błysnął Zbyszew ski swą niepoślednią przedsiębiorczością i aktyw nością. Ów ko m ite t działał w ram a ch tzw . „Ł aw y” lw ow skiej, organ u N aczelnej Rady G alicyjskiej, któ ra stała na czele m łodzieży uczącej się i rzem ieślniczej, a nadto spełniała k u m u la ty w n e fu n k cje para pow stańcze w stosu n ku do w szystkich ochotników i ludności cyw ilnej. G łów nym zadaniem „Ł aw ” i kom itetów było zb ieran ie funduszów na cele pow stańcze, grom adzenie broni, am unicji i odzieży dla w alczących, form ow anie i w y syłan ie na pola bitew now ych oddziałów, niesienie pom ocy ra n n y m i u k ry w a n ie ochot ników.
Tuż po w y b u ch u pow stania, gdy pow oływ ano terenow e o rg any po w stańcze, Z byszew ski zostaje jednom yślnie pow ołany n a naczelnika obw odu rzeszowskiego. Stanow isko naczelnika obwodu staw iało przed pełn iącym te n urząd tru d n e i odpow iedzialne zadania. W ym agało ono n ie zw ykle w ysokich w alorów osobistych, w yrobienia politycznego, u m ie ję t ności konspiracyjn ych , energii i odwagi. T rzeba bowiem pam iętać, że w ładze austriack ie zaję ły wobec pow stania — łagodnie m ówiąc — stano w isko dwulicow e. Bo o ile w początkow ym okresie oddziały i w ładze pow stańcze pozostaw ały w półkonspiracji, o ty le później w ojsko i policja a u striack a rozpoczęły stosować bezpardonow e rep resje, aresztow ania, r e w izje, ko nfiskaty b ro n i i am unicji.
Zbyszew ski s ta n ą ł n a w ysokości zadania. Obw ód rzeszow ski w yw iązał się ze sw ych obow iązków bez uchybień. J u ż tylko w pierw szej połowie 1863 r. w ysłano do w yższych w ładz pow stańczych w K rako w ie 60.000 zł
66 E d m u n d S a m b o r o w s k t Nr 3 (183)
polskich, pochodzących z p o d atk u narodow ego i d atkó w dobrow olnych, a śladem tej p ierw szej sum y poszły dalsze, pokaźne k w o ty p rzez cały o k res trw a n ia w alk. Z asilano pobliskie te re n y pow stańczych działań, a w ięc Sandom ierskie, L ubelskie i Podlaskie nowo form ow an y m i oddzia łam i, ekw ipunkiem , b ro n ią p a ln ą i sieczną oraz am unicją. Z pom ocy tej k o rzy sta ły m .in. oddziały dowodzone przez jednego z boh ateró w pow stania rów n ież rzeszow ianina, pułkow nika i naczelnika w ojew ództw a podlas kiego M arcina „L elew ela” Borelow skiego. Św iadczy o ty m list, jaki B orelow ski w ystosow ał do Zbyszew skiego. L ist ten, d ato w an y 28 m aja 1863 r., w k tó ry m B orelow ski prosi o szybkie w sparcie b ro n ią i am unicją, zaczynał się od słów: „O byw atelu! Z nana W asza gorliwość i poświęcenie w sp raw ie narodow ej każą m i w ierzyć, że głos człowieka, któ reg o w szyst kie m y śli i czyny skierow ane są dla dobra te j spraw y, znajdzie u W as serdeczne w spółczucie i pop arcie.” 2
S p ręży sta organizacja obwodu, o lbrzy m i a u to ry te t m oralny , jak im cie szył się Zbyszewski, oraz poparcie ze stro n y m ieszczan spow odow ały, że nie m ając żadnych środków eg zekucyjnych poza narodow ą ra c ją stanu, p o tra fił on w tru d n y c h w aru n k ach , godząc n iejed n o k ro tn ie sprzeczne ze sobą am bicje lokalne oraz zw alczając m arazm i obojętność niektó ry ch środow isk nastaw ionych ugodowo, osiągnąć au ten ty czn e, godne pod k reśle n ia sukcesy.
N a poparcie tej tezy p rzy p om n ijm y, że w Rzeszowie, szczególnie jesien ią 1863 r., od byw ały się n a ra d y w yższych dowódców pow stańczych. B yw ali t u w dom u Jah ló w : generałow ie W aligórski i Sm iechow ski, płk Saw a, m jr G rom ejko i inni. Żadne z ty ch k o n sp iracy jn y ch spotkań nie zostało zakłócone przez żan d arm erię au striack ą, nie doznało „w pad k i” . W yznaczeni przez obwód przew odnicy i łącznicy w yw iązali się bezbłędnie z nałożonych zadań. K iedy Zbyszew ski, k tó ry zawsze staw iał sobie n iezw ykle w ysokie w y m ag ania — przypuszczalnie po w spom nianym w y żej liście Borelow skiego, w k tó ry m ten o sta tn i w dalszej części listu u sk arżał się na b ra k natychm iastow ego w sparcia b ro nią po jedn ej z po tyczek i kolejnej k o n c e n trac ji oddziałów — złożył podanie o dym isję, R ząd N arodow y nie ty lko jej nie p rzy ją ł, ale w odpow iedzi napisał: „(...) k to tyle zasług położył, - co W y, O byw atelu, k to ta k długo i tak uczciw ie, a serdecznie pośw ięcał się spraw om narodow ym , te n pow inien d o trw ać do końca.” 3 W jak iś czas później pisano znów w tej spraw ie: „N iezm ordow ana gorliw ość W asza, p rac a i dopom aganie do pom yślnego p o stęp u w rozw oju sp raw y naszej, w reszcie n iełatw o m ogąca się dać zastąpić znajom ość W asza stosunków m iejscow ych (...) uniem ożliw ia udzielenie zw olnienia od obow iązków .” 4
W yrazem u znania dla p rac y i po staw y Zbyszew skiego było także i to, że kom isarz pełnom ocny Rządu Józef G rabow ski często w zyw ał go do K rak o w a na n a ra d y i ko n su ltacje w w ęzłow ych sp raw ach pow stania.
P oglądy polityczne i społeczne Zbyszewskiego, k tó re w swej dzia łalności sta ra ł się k on sek w en tn ie w cielać w życie, b y ły jak na ówczesne czasy niezw ykle postępow e i now atorskie, czasam i w ręcz rew olucyjne.
2 A n to n i B a r o w i e z: M a rc in „ L e le w e l” B o re lo w s k i, R z eszó w 1913.
s E m il B i e l e c k i : W ik to r A d a m Z b y sz e w s k i (w z b io rz e : R z e sz o w sk ie w d o b ie W io sn y L u d ó w , p r a c a z b io ro w a , R e szó w 1948).
N r 3 (183) A d w o k a t W i k t o r A d a m Z b y s z e w s k i 67
Był on. zw olennikiem głębokich refo rm społecznych zm ierzających do zrów nania w szystkich obyw ateli w p raw ach, polepszenia doli ch łop stw a przez zniesienie pańszczyzny (zostało ono zresztą dokonane na te re n a c h zabo ru austriack iego w 1848 r.) i refo rm ę rolną, podniesienia roli m iesz czaństw a, a w szczególności w a rstw y rzem ieślniczo-robotniczej. W ty m ostatn im odłam ie społeczeństw a dostrzegał Zbyszew ski m otoryczną siłę rozw oju przyszłego niepodległego p ań stw a polskiego, na nim opierał swą działalność przy jednoczesnym postu lo w an iu silnej w ładzy c e n traln e j. W łaśnie w okresie p rzedpow staniow ym i w czasie trw an ia w alk w ciąg nął w szeregi ak ty w u pow stańczego i oddziałów bojow ych najw ięk szą liczbę ochotników re k ru tu ją c y c h się spośród chłopów, robotników ro ln y ch i rzem ieślników .
D obitnym p rzy k ła d em ty ch rad y k a ln y ch zap atry w a ń i p rzek o n ań oraz niezaprzeczalnym ich dowodem jest ra p o rt z dnia 11 k w ietn ia 1864 r. skierow an y do w ładz okręgow ych pow stania, ra p o rt stanow iący n iejako k w intesen cję p ro g ra m u politycznego, w k tó ry m Zbyszew ski pisze z go ryczą: „G dy w p ierw szej połow ie zeszłego ro ku kom isarzow i p ełnom oc nem u podałem p ro je k t i uzyskałem jego zezw olenie zejścia z organizacją (pow stańczą — przyp. mój E.S.) w niższe w a rstw y społeczeństw a, zaled wie w rozpoczęciu czynność m oja, w sk u tek p rze stra c h u niek tó ry ch z w y ż szego o b yw atelstw a, przez W ydział w K rakow ie została p rze rw a n a . A przecież gdy nie w y jd ziem y z tej zasady, gdy nie pow iem y sobie raz otw arcie i szczerze, że chcem y Polski, ale nie szlacheckiej, w k tó re j inni pracow ać, zaś inni korzyści zbierać zam ierzają, to raczej od stąp m y od naszych działań i nie n a ra ż a jm y k ra ju na dalsze zniszczenie, u k róćm y poczet ty ch szlachetnych o fiar.” 5 Słow a te św iadczą n ajlep iej, ja k śm ia łą ew olucję m usiały p rzejść zap atry w an ia Zbyszewskiego, ze szlach ty się przecież wyw odzącego, i jak na w skroś dem okratyczne by ły jego idee i k oncepcje ustrojow e i społeczne, koncepcje, k tó re nie zawsze sp o ty k a ły się z aplauzem pow stańczej „ g ó ry ” , gdzie g ru p a k o n serw aty w n ie n a s ta w ionych przyw ódców in n y m i oczami p a trz y ła na przyszłą Rzeczpospolitą. D ziałalność w p o w staniu okupił Zbyszew ski w ięzieniem . Po u p a d k u pow stan ia w ładze au stria c k ie u z n a ły go za przestęp cę politycznego. S ąd w ojskow y pod przew o d nictw em k a p ita n a a u d y to ra F irle ja skazał go na w ięzienie, k tó re odbyw ał na zam ku w Rzeszowie. Tu ciekaw ostka: Z byszew ski nie dow iedział się, ja k długo m iał przebyw ać w w ię zieniu, gdyż w yrok ogłaszano w ta k t bijących w erbli, ta k że słow a od czytującego sen ten cję b y ły absolutnie niesłyszalne. W ym ow nie to św iad czy o perfidii, z jak ą trak to w a n o Zbyszewskiego. W jego dom u p rz e p ro w adzono rew izję połączoną ze zryw an iem podłogi, opukiw aniem m u ró w i przekopyw aniem ogrodu. Nie udało się jed n ak prow adzącem u rew izję kom isarzow i staro stw a K raw czykiew iczow i odnaleźć p oszukiw anych do kum entów , a w szczególności k o respondencji z Rządem N arodow ym z ok resu pow stania, jak rów nież rachunków , w ykazów i list osobow ych. K o n cy p ien t w k a n c ela rii adw okackiej Zbyszew skiego W alery E b e n b e rg e r i k an celista F ranciszek B uczyński zdołali zabezpieczyć je p rz e d niep o w o łanym i rękam i, ukryw ając... za o łtarzem głów nym kościoła farn eg o w Rzeszowie p rzy pom ocy kościelnego B achm ana.
6 8 E d m u n d S a m b o r o w s k i N r 3 (183)
N a m ocy pow szechnej am n estii w ychodzi d r Z byszew ski na wolność po odcierpieniu k ilk u m iesięcy w ięzienia. K ieru jąca całym jego życiem i k ażdym poczynaniem p a sja społecznika i działacza politycznego nie pozw ala m u przerw ać aktyw nego uczestnictw a w p racy dla dobra narodu, regionu i m iasta. O toczony pow szechnym szacunkiem , a n a w e t pew nym nim bem m ęczeństw a, n ad al pośw ięca swój czas w alce o rozw ój k u ltu ry i ośw iaty, o podniesienie poziom u życia ludności i poszanow ania p raw Polaków .
W rok u 1887 zostaje b u rm istrz em Rzeszowa, a w lata ch dziew ięćdzie siąty ch — posłem sejm ow ym . K o n cen tru jąc się, po w ygaśnięciu o statnich odgłosów pow staniow ej burzy, p rzed e w szystkim na zagadnieniach n a tu ry gospodarczo-organizacyjnej i ośw iatow ej, ko rzy sta ze swoich stanow isk, by pom nażać dorobek m ate ria ln y i duchow y regionu. Z ostaje prezesem T ow arzystw a K asynow ego i T ow arzystw a Opieki Dzieci, przew odniczy K om itetom B udow y P om ników M ickiewicza i K ościuszki, o rganizuje g a rb a rn ię akcyjną, zakłada szkołę dla analfabetów . N iezm ordow ana aktyw ność pozw ala m u jednocześnie brać udział w p racach Pow iatow ej R ady Rzeszowskiej, być cenzorem b an k u austro-w ęgierskiego.
Szczególny w ysiłek w łożył w rozwój T ow arzystw a G im nastycznego „Sokół”, albow iem także sp raw y „w ychow ania cielesnego” — jak to wówczas nazyw ano — nie by ły tem u w szechstronnie uzdolnionem u człow iekowi obce. On w łaśnie pow ołał do życia i zorganizow ał rzeszow skiego „Sokoła”, zajm u jąc w nim przez dziesięć lat stanow isko prezesa i w spierając go nie tylk o rad ą, p racą i dośw iadczeniem , ale tak że m ate rialnie — pieniędzm i z w łasnych oszczędności. Z jego głów nie in icjaty w y w zniesiono w Rzeszowie okazały bud y nek „Sokoła”, k tó ry do dziś stoi w m ieście i po ad ap tacji służy za siedzibę T e a tru im. W. Siem aszkow ej.
W om aw ianym okresie zajm u je się Zbyszew ski także p u b licysty ką, ogłaszając w p rasie szereg arty k u łó w , w k tó ry c h z w łaściw ą sobie k o n sekw encją zwalcza p rze jaw y w szelkiego zła, p o p u lary z u je sw oje p o stę pow e hasła i poglądy na tle k o n k retn y c h problem ów , jak ie n ap o ty k a w swej pracy dla dobra publicznego. Przez pew ien czas jest n a w e t w łaści cielem „D ziennika Polskiego” (redagow ał go Tadeusz Rom anowski), n a le żał rów nież do w spółzałożycieli „ K u rie ra Rzeszowskiego”.
Do końca swego pięknego, pełnego pośw ięceń życia nie zm ienił postę pow ych przekonań, nie pozostaw ał ob o jętny na ludzką k rzy w d ę i poni żenie, czynnie sta ra ł się ulepszać św iat, k tó ry go otaczał. Z m arł 27 g ru d nia 1896 r., przechodząc do h isto rii w e w dzięcznych w spom nieniach ro d a ków jako ten, którego m yśl i czyny m iały zapładniać przyszłe pokolenia w w alce o narodow e i społeczne w yzw olenie.
Ź R Ó D Ł A
1. A n to n i B a r o w i c z: M aroin „L elew el” B orelow ski, Rzeszów 1913.
2. Em il B i e l e c k i : W iktor A dam Z byszew ski (w zbiorze: R zeszow skie w dobie W iosny Ludów , p ra c a zbiorow a, Rzeszów 1948).
3. J a n P ę c k o w s k i : R zeszow iacy w p o w sta n iu 1863 r., „Głos R zeszow ski”,
N r 3 083) A d w o k a t R o g o ys ki 69
4. D w udziestopięcioletni ju b ileu sz rzeszow skiego „S okola”, „Głos R zeszow ski” N r 22 z 1911 r.
Za pomoc w zebraniu i udostępnieniu mi materiałów do niniejszej pracy skła dam tą drogą p. mgr Annie Szałapatowej z Muzeum w Rzeszowie serdeczne po dziękowanie.
E.S.
ŚWIĘTOSŁAW KRAWCZYŃSKI
Adwokat Rogoyski*
Jeszcze z okresu m iędzyw ojennego przy p o m inam sobie k rążące w K ie l cach po dziś dzień dow cipy o tym , jak o b y znakom ity cyw ilista ad w o k a t W alerian Rogoyski znał ty lk o te trasy , k tó ry m i poruszał się pom ię dzy swoim m ieszkaniem , sw oją koncelarią i sądam i, oraz jak o b y od m ienił je jed y n y raz w yjeżd żając do P ary ża, by od R osjanina K ellera, spadkobiercy w łaściciela fo lw ark u K ielce-P siarn ia, księcia Szachow skie- go, uzyskać p o trzebne do działań p raw n y c h pełnom ocnictw a. Rogoyski m ieszkał w e w łasn y m dom u w górnej p a rtii ulicy Żerom skiego, m iał k an c ela rię na Sienkiew icza opodal SDM, sądy zaś były w ow ym czasie dw a: okręgow y, na obecnej ulicy Św ierczew skiego, naprzeciw ko w e jś cia do park u , i grodzki, na ta k zw anej krakow skiej rogatce, obok istn ie jącej jeszcze fab ry k i m arm urów . W ty m więc n iere g u la rn y m tró jk ą cie w idyw ano c h a ra k te ry sty c z n ą postać w ziętego adw okata, nierzad ko w to dze. Przysadzisty, dość tęgi, o dużej, szpakow atej głowie, z siw ym i w ąsam i i takąż b ródką a la N apoleon III, w starośw ieckich bin ok lach n a czarnej tasiem ce sun ął drobnym , rozkołysanym krok iem po kocich łbach, w y m ijając k ału że i ro zp raw iając żywo z k lientam i, k tó rz y zw y k le otaczali go w iankiem .
Rogoyski sły n ął z w iedzy ju d y ry czn ej, św ietnej pam ięci, p rz y w ią zania do kodeksu N apoleona, pracow itości w ręcz b en ed y k ty ń sk iej, zni kom ych w ym agań osobistych oraz przesadn ie oszczędnego tr y b u życia. Z drow ie m u służyło — podobno dlatego, że un ik ał alkoholu, ty to n iu , zabaw , przygód i kłótni, a ponadto codziennie przed śn iad an iem rą b a ł drzew o i jad a ł orzechy w łoskie z m iodem.
W zw iązku z ty m i pow szechnie zn an y m i w łaściw ościam i n esto ra kieleckiej p a le stry znacznie odeń m łodszy adw ok at S tefan Cichowski,
* G a w ę d ę n in ie js z ą o p u b lik o w a ł K ol. K ra w c z y ń s k i w m ie s ię c z n ik u k ie le c k im „ P r z e m ia n y ” (n r 12) w r o k u u b ie g ły m w r u b r y c e : Z r a p tu la r z a .