Zdzisław Papierkowski
Problem usiłowania przestępstw z
zaniechania
Palestra 2/5-6(8), 37-45
ZDZISŁAW PAPIERKOWSKI
Problem usiłowania przestępstw z zaniechania
i.
Pod tak im ty tu łe m opublikow ał W ładysław W o lte r 1 sw oje w yw ody na tem a t m ożliw ości usiłow ania w stosunku do przestęp stw poleg ają cych na zaniechaniu (delicta omissiva). P rzed staw iając stan b a d ań nauk o w ych dotyczących tego prob lem u , stw ierdza on, że istn ieją pod tym w zględem dw a p o g ląd y sk ra jn e (negatyw ny: niedopuszczalność usiłow a n ia w stosunku do żadnego przestęp stw a z zaniechania; pozytyw ny: możliwość usiłow ania w stosunku do obydw u postaci p rzestępstw a z za niechania) oraz poglądy kom prom isow e (dopuszczalność usiłow ania w sto sunku do m a te ria ln y c h przestęp stw z zaniechania, natom iast niedopusz czalność tego usiłow ania w zględem fo rm alnych przestępstw z zaniecha nia, oraz stanow isko pośrednie m iędzy tym i dwom a zapatryw an iam i, uzależniające m ożliw ość usiłow ania w stosunku do form alnych p rzestęp s tw z zaniechania od odpow iedniej isto ty czynu).
Po k ry ty czn y m om ów ieniu możliwości u siłow ania w stosunku do tzw. skutkow ych, czyli m aterialn y ch p rzestęp stw z zaniechania (delicta per
om issionem com m issa), w stosunku do tzw . bezskutkow ych, czyli fo r
m alnych p rzestęp stw z zaniechania (delicta m ere omissiva), a n astęp nie po om ów ieniu usiłow ania ukończonego i nie ukończonego oraz przeszko dzenia jak o „skrzyżow ania działania z zan iechaniem ”, kończy W olter sw oje w yw ody n astępująco: „W ty m sensie, w jak im m ów im y o usiło w aniu p rzestęp stw z działania, p rzestępstw z zaniechania usiłować nie m ożn a” . Jed n ak że w p ew n y ch w ypadkach dopuszcza on usiłow anie w sto su n k u do „skutk o w y ch ” p rzestęp stw z zaniechania. Nie godzi się na m ożliwość usiłow ania „bezskutkow ych” p rze stęp stw z zaniechania. Za
38 Z D Z IS Ł A W P A P I E R K Ó W S K I N r 5— 6
szczególny w y padek usiłow ania „skutkow ych” i „bezskutkow ych” p rze stę p stw z zaniechania uw aża „w ykonanie obowiązkowego działania je d y nie ty lk o pod przy m usem ” . Jeśli chodzi o przeszkodzenie, to tw ierdzi, że „Jeżeli zobow iązany stw arza w aru n k i, uniem ożliw iające m u w ykonan ie obow iązku, nie m a powodu odrzucać usiłow ania, któ re wobec zaw artego w ty m przeszkodzeniu działania nie będzie się różniło od norm aln eg o usiłow ania przez d zia łan ie ”. Jeżeili nato m iast przeszkodzenie pochodzi od d ru g ie j osoby, niem ożliw e je st — zdaniem W oltera — usiłow anie w stosun ku do p rzestęp stw fo rm aln y ch z zaniechania, n ato m iast m ożli w e ono je s t w stosunku do delicta per om issionem comm issa, zw anych przez niego „sku tk o w y m i”.
II.
K ry ty k u ją c sk rajn e stanow isko n eg aty w n e (m iędzy innym i M ak are wicza, P ap ierk o w sk iego i Peipera), k tó re opiera niedopuszczalność u siło ' w an ia w stosunku do obydw u k ateg o rii p rzestępstw a z zaniechania na konieczności „d ziałan ia” ja k o conditio sine qua non usiłow ania (art. 23 k.k.), stw ierd za W olter, że zarów no on, ja k i Śliw iński zarzucili ta k ie m u rozum ow aniu, iż pojęcie „d ziałania” nie jest używ ane przez kodeks k a m y je d y n ie w sensie czynnego, pozytyw nego zachow ania się (kom plek su ruchów ). N a poparcie słuszności tego zarzu tu c y tu je się m.i. p rzepis art. 14 k.k., tra k tu ją c y ty lk o o działaniu, jak k o lw iek określone w ty m przepisie ro d zaje w in y m ają zastosow anie zarów no ido działania, ja k i za niechania.
Nie ulega w ątpliw ości, że zarzu t ten jest form alnie słuszny. Poza ty m nie ty lk o Ś liw iń sk i i W olter zauw ażyli, że kodeks k a rn y nie całk iem ściśle i k onsek w entnie używ a n iek tó ry ch w yrazów (pojęć). Ale nie c h w y ta jm y u sta w y za słowa! W praw dzie tw ierd zę, że w m yśl przepisu a rt. 23 k.k. do usiłow ania potrzeba „d ziałania”, ale nie tę okoliczność (tzn. n ie fakt, iż w ym ag a tego ustaw a) uw ażam za w yłączny arg u m en t p rze m aw ia jący przeciw k o dopuszczalności usiłow ania w stosunku do p rz e stę p stw z zaniechania. T u taj chodzi o coś więcej i coś w ażniejszego niż ty lk o fo rm alne w y m ag an ie ustaw y. Chodzi bow iem o to, że usiłow anie je s t ze sw ojej isto ty i n a tu r y zjaw iskiem polegającym n a czynnym zachow a niu się, zm ierzający m do w ytw orzenia zm iany w św iecie zew nętrzny m . W yrażony przez kodeks k a rn y w a ru n e k „d ziałania” ja k o treści usiło w ania je s t ty lk o stw ierdzeniem pozakodeksow ego i w ogóle p ozapraw nego fak tu , że języ k o w y sens pojęcia „usiłow ania” opiera się n a a k ty w n y m zachow aniu się człowieka. Jeżeli chodzi o zestaw ienie przepisu art. 23 k.k.
N r 5— 6 U S IŁ O W A N IE P R Z E S T Ę P S T W Z Z A N IE C H A N IA 39
z przepisem art. 14 k.k., to nasuw a się n ieodparcie k o n k lu zja, ż© nie należy ślepo korzystać z verba legis jako w skazów ek in te rp re ta c y jn y c h , lecz należy ta k samo brzm iące w yrazy rozum ieć w różny sposób, zależnie od tre śc i i znaczenia zjaw isk (in stytu cji praw nych), z k tó ry m i w iążą się dane w y razy ustaw ow e. Z resztą sam W olter przyzn aje, że b y łob y „po w ażnym niedocenianiem M akarew icza jak o teo rety k a, gdyby się p rzyjęło, że to ty lk o ustaw a stoi na przeszkodzie przyjęciu usiłow ania przez za niechanie. M akarew icz n iew ątpliw ie stał na stanow isku rea ln ej n iem o żli wości takiego u siłow ania”.
W olałbym oczywiście, aby kodeks k a m y (oraz każda inna ustaw a), a w szczególności jego art. 14, wsipominał n ie ty lk o o przestęp n ości dzia łania, lecz rów nież o przestępności zaniechania (jestem zdecydow anym zw olennikiem precy zji sform ułow ań). B yłoby to zgodne z rolą tego a rty kułu w obrębie kodeksu k arn eg o jako przepisu definiującego różne fo r m y w iny, a k tu a ln e w sto su n k u do obydw u rodzajow ych postaci p rze stęp stwa. N iestety, ta k nie jest. Ale to nie znaczy w cale, że nie m ożna ro zum ieć w sposób w łaściw y pojęcia „działania” z a rt. 23 k.k. ja k o zdarze nia in tegralnie i n iejako organicznie zw iązanego z usiłow aniem , poniew aż tak samo b rzm iący w yraz „działanie” użyty przez przepis a rt. 14 k.k. ma szersze znaczenie. N ikt ch yba nie będzie tw ierdził, że iprzez „działania zb ro jn e”, o k tó ry ch w spom ina przepis art. 102 k.k. („w rogie d z ia łan ia ” z art. 99 k.k., „działa na korzyść niep rzy jaciela” z a rt. 100 § 1 k.k., „działania w o jen n e” z art. 101 § 2 ik.k. itp.), trzeb a rozum ieć rów nież „zaniechania z b ro jn e ”, ponieważ przepis art. 14 k.k. używ a w y ra z u „dzia ła n ia ” na oznaczenie działania i zaniechania. Sądzę, że rów nież nikom u nie przyszłoby do głow y głoszenie poglądu, że za „czyn n ie rz ą d n y ”, o k tó
rym m owa w przepisach art. 203— 205, 207 i 213 k.k., należy uw ażać również „zaniechanie n ierząd n e” , gdyż z przepisu art. 3 § 2 k.k. w ynika, że kodeks ten u jm u je „czyn” jako działanie i zaniechanie. Scire leges
non hoc est verba earum tenere, sed v im ac p o testatem (Celsus).
III.
Jeżeli chodzi o stosunek W oltera do tego naukow ego p roblem u, jak im jest zagadnienie usiłow ania w stosunku do przestępstw z zan iechania, przedstaw ia się on dość różnolicie. M ianow icie początkowo, krocząc pod tym w zględem ślad am i K rzym uskiego, w yrażał pogląd, że usiłow anie jest dopuszczalne w zględem p rzestęp stw m aterialn y ch z zaniephania, n a to m iast niedopuszczalne w zględem p rzestępstw form alnych z zan iech an ia 2. 2 W. W o 1 t e r: Z arys system u p raw a karnego, K raków 1933, t. I. str. 201 sq.
40 Z D Z IS Ł A W P A P I E R K O W S K I N r 5—6
N astępn ie zm ienił ten pogląd o ty le, że nie godził sią na możliwość usiłow ania rów nież w stosunku d o m ate ria ln y c h przestępstw z zaniecha nia, „zastrzegając się jed y n ie odnośnie m ieszanej form y zachow ania się, ja k ą jest przeszkodzenie”, tzn. uw ażając tak ie przeszkodzenie za usiło w anie w stosunku do p rzestęp stw a z z a n ie c h a n ia 3. W reszcie obecnie zm ienia ponow nie swoje stanow isko, dopuszczając „w pew nych w y p a d k a c h ” usiłow anie w stosunku do m aterialn y ch p rzestęp stw z zaniecha nia (praw dopodobnie rem iniscencja stanow iska przyjętego w swoim ■czasie od K rzym uskiego) c ra z w stosunku do form alnych przestępstw z zaniechania, jeżeli chodzi o w ykonanie obow iązkow ego działania pod p rzy m u sem (jest to n o v u m w dotychczasow ych poglądach W ol te ra na usiłow anie w zględem delicta m ere omissiva). Nie zm ienia n a to m iast w om aw ianym a rty k u le (w stosunku do prac poprzednich) poglądu n a przeszkodzenie jako usiłow anie przestępstw a z zaniechania.
W związku z ta k różnym w ciągu pew nego czasu ustosunkow aniem się do tego sam ego problem u nasuw a m i się pytanie: jak a jest przyczyna tej zm ienności z ap atry w ań na te sam e zjaw iska oraz czy istn ieje pod staw a do różrłego tra k to w a n ia form alnego i m aterialnego przestęp stw a z zaniechania jak o zjaw isk, w zględem k tó ry ch m iałoby być dopuszczalne usiłow anie? N iezależnie od tego należy zastanow ić się n ad „przeszkodze n iem ” sobie sam em u lub kom uś dru g iem u w spełnieniu ustaw ow ego nakazu.
Nie um iem znaleźć odpow iedzi na pierw sze pytanie. W szak badanym przedm iotem jest ciągle jed n o i to samo, tzn. działanie, zaniechanie i kau - zalncść (przyczyno wość) zaniechania. Z jaw iska te zachow ały ten sam c h a ra k te r (treść, n a tu rę , oblicze), skąd więc ta k i nie ustabilizow any sto sunek naukow y do nich, zwłaszcza że są to niem al odwieczne p roblem y w dziedzinie p raw a karn eg o (zresztą n ie tylko praw a karnego)? Być może, przyczyna zm ienności zap atry w a ń w tej spraw ie tkw i w specyficznej pasji badaw czej (zwłaszcza u ta k rzetelnego uczonego ja k W ładysław W olter), nie dającej spokoju i popychającej ciągle do now ych poszuki w ań i now ych rozw iązań. Za tak ą hipotezą m ogłaby przem aw iać ew en tu aln ie okoliczność, że o statn io W olter stara się naw iązyw ać w swoich niek tó rych pracach do m eto d y d ialek ty czn ej, k tó ra prow adzi do re la ty w izm u i zm ienności tez naukcw ych. A może odpowiedzi n a om aw iane 3 W. W o l t e r : P rz estę p n e przeszkodzenie, „C zasopism o P ra w n ic z e ” t. X X X II, 1939 r., str. 18 sq (jest to a rty k u ł polem izujący z M akarew iczem , G laserem i P a p ie r- kow skim na te m a t om aw ianego zagadnienia) oraz t e g o ż a u t o r a : P ra w o k a rn e , część ogólna, W arszaw a 1947, str. 319 sq.
N r 5—6 U S IŁ O W A N IE P R Z E S T Ę P S T W Z Z A N IE C H A N IA 41
pytanie dostarczy w yznanie sam ego W oltera, k tó ry w kw estii, czy nie- przeciw staw ienie się rozw ojow i sy tu acji spow odow anem u nie przez spraw cę „wolno trak to w ać jako usiłow anie w yw ołania skutku, czy też trzeba zrezygnow ać z m ożliwości u k aran ia poprzez usiłow anie ( . . . ) ”, ta k odpowiada: „nie um iem odpow iedzieć inaczej, jak tylko dziwnie: i tak, i n ie ” 4. Z aiste odpow iedź dziw na. Jak k o lw iek jed n ak ją ocenim y, w idać z niej, że jej au to r stoi jak gdyiby przed nierozw iązalnym proble m em (dylem atem ).
Jeże,li chodzi o zagadnienie stanow iące treść drugiego py tania, nie mogę zrozum ieć arg u m en tacji u p a tru jąc e j różnicę co do dopuszczalności usiłow ania w zględem delicta om issiva m iędzy form alnym i a m a te ria l nym i przestępstw am i z zaniechania. Dlaczego w zględem delicta m ere
omissiva (form alne) zaniechaniu odm aw ia się kauzalności, a w stosunku
do delicta per om issionem com viissa uw aża się zaniechanie za p rz y czynowe? W szak isto tą obydw u rodzajów p rzestępstw a z zaniechania jest w łaśnie beziprzyczynowe zaniechanie, k tó re w y stęp u je w ty m sam ym c h a rak te rz e zarów no tam , gdzie dokonanym p rzestępstw em jest już samo n ie spełnienie ustaw ow ego obowiązku, ja k i tam , gdzie w aru n k iem dokonania p rzestęp stw a je s t dopiero zdarzenie św iata zew n ętrzn ego (przez spraw cę nie spowodow ane, lecz nie unieszkodliw ione). W praw dzie to zdarzenie św iata zew nętrznego (skutek w przestępstw ach z dokonania) w a ru n k u je odpow iedzialność k a rn ą osoby nie sp ełniającej swojego obowiązku, n ie m niej jed n a k nie jest ono istótnym elem en tem składow ym sposobu po pełn ien ia przestępstw a, czyli zaniechania (omieszkania) 5. A zatem spraw ę
4 Zob. „P aństw o i P ra w o “ , n r 12/57, str. 1022.
5 W olter d e k la ru je się jako zdecydow any przeciw n ik kauzalności zaniechania, a je d n ak dopuszczał — daw n iej bez zastrzeżeń, o sta tn io tylk o „w pew nych w y p a d k a c h ” — u siło w a n ie w stosunku do delicta per om issionem com m issa. P rz e konyw a o tym jego p ra c a pt. „O tzw. przyczynow ości z a n ie ch a n ia” („P ań stw o i P ra w o ”, n r 10/11 z 1954 r. str. 520 sq.). W a rty k u le tym je s t je d n a k tw ie rd z en ie , z którym nie mogę się zgodzić. M ianow icie tw ierd zi W olter, że „Dla nikogo nie ulega w ątp liw o ści”, iż jeśli m a tk a i obcy człow iek um y śln ie nie ra tu ją tonącego dziecka, to w raz ie śm ierci dziecka m a tk a będzie odpow iadać za zab ó jstw o z a rt. 225 § 1 k.k., a ów obcy człow iek za n ie u d zie le n ie pom ocy z a rt. 247 k.k. O tóż to w cale nie je s t ak sjo m a tem praw n y m . Je ż e li m a tk a p rzyczyniła się sw oim d z ia ła n iem do tego, że dziecko znalazło się w sy tu a cji tonięcia i nie ra tu je go, będzie w razie śm ierci dziecka odpow iadać za • zabójstw o z a rt. 225 § 1 k.k. Ale to sam o należy pow iedzieć rów nież i o tym obcym człow ieku. Je że li je d n a k dziecko to n ie bez żadnego u d ziału m a tk i, a m a tk a p rz y p a tru je się te m u i nie r a tu je , będzie ona, podobnie ja k i obcy człowiek, odpow iadać za nieudzielenie pomocy z art. 247 k.k.
Z D Z IS Ł A W P A P I E R K O W S K I N r 5—6
losów obydw u postaci p rzestęp stw a z zaniechania należy potraktow ać jak o zagadnienie logiczne i w ysnuć z tego konsekw encje logiczne, w św ietle k tó ry ch nie m a podstaw y do różnego tra k to w a n ia ty ch dw u rodzajów przestęp stw a z zaniechania ze w zględu na dopuszczalność usiło wania. S p raw a term inow ości czy inine m niej lub więcej em pirycznej n a tu ry okoliczności (np. w yko nan ie obow iązku pod przym usem ) nie mogą paraliżow ać logicznych w niosków p ły n ący ch z n a tu ry i s tru k tu ry p rze stępstw a z zanielchania, tj. tej sytuacji, k tó ra jest trzonem przestępstw a w obydw u jego ; postaci ach.
Jak k o lw iek jestem zw olennikiem niedopuszczalności usiłow ania w sto sunku do obydw u postaci p rzestęp stw a z zaniechania 6 i o ty le m ogłoby się w ydaw ać, że bliższy m i je s t pogląd kom prom isow y aniżeli sk ra jn y pogląd przeciw ny, to jed n a k raczej rozum iem stanow isko Śliw ińskiego (i innych, ja k b y pow iedział W o lte r 7, „idealistów ”), k tó ry dopuszcza usiłow anie w zględem form alnych i m aterialny ch przestępstw z zaniecha nia. S tanow isko to, jak k o lw iek m ery to ry czn ie błędne, je s t form alnie po praw ne z p u n k tu w idzenia logicznych konsekw encji płynących z założe nia, że zaniechanie je s t rów nież działaniem , podobnie -jak to działanie jest przyczynow e i może rów nież w y tw arzać .pozytywne skutki.
Jeszcze kilka słów w n a stęp u jącej spraw ie. Jeżeli praw dą jest, że za niechanie jest przyczynow e, jest ono tak im nie tylko w zględem prze stępstw z zaniechania, lecz również (a może n aw et tym bardziej) w sto sunku do p rzestęp stw z dokonania. W tak im razie jeżeli m ożliwe jest usiłow anie przez zaniechanie w zględem p rzestęp stw z zaniechania, to po w inno ono być dopuszczalne rów nież w zględem .przestępstw z dokonania. Jeżeli więc m ożliw e jest ta k ie usiłow anie n-p. w form ie nie udzielenia po m ocy tonącem u człowiekowi, to pow inno ono być rów nież m ożliw e w po staci nieprzedsięw zięcia żadnych czynności w zakresie np. zgw ałcenia lub innego ekscesu na tle życia płciowego (czynu nierządnego). Proponuję zatem zw olennikom przyczyncw cści zaniechania i dopuszczalności usiło w ania w zględem p rzestęp stw z zaniechania, aby w ypracow ali t e o r i ę t a k i e g o n e g a t y w n e g o u s i ł o w a n i a („zaniechającego usiło w an ia”, czy jeszcze bardziej terribile dictu: „usiłującej czynności zanie c h a n ia ”) w s t o s u n k u d o p r z e s t ę p s t w p o z y t y w n y c h , t z n . p r z e s t ę p s t w z d o k o n a n i a (form alnych i m aterialn y ch
dehcta com m issiva).
6 Jeżeli kogo in te re su ją m oje bardziej w yczerpujące w yw ody n a te n tem at, proszę przeczytać m ój arty k u ł pt. „U siłow anie a p rze stęp stw a polegające n a zan iech an iu “, „ P a le s tra “, W arszaw a 1936 r.
N r 5—3 U S IŁ O W A N I E P R Z E S T Ę P S T W Z Z A N IE C H A N IA 45
IV-W iele m iejsca w rozw ażaniach IV-W oltera na tem at usiłow ania p rze stę p stw z zaniechania zajm u je zjaw isko „przeszkodzenia” w w ykonaniu ustaw ow ego nakazu. Rozróżnia on przy tym przeszkodzenie pochodzące od sam ego zobow iązanego do działania w sposób praw em nakazany od przeszkodzenia pochodzącego od drugiej osoby. Otóż nie ulega kw estii, że zjaw isko „przeszkodzenia” nie jest w ym ysłem W oltera (ani G lasera). P rzeszkadzanie sp ełn ieniu pew nego obow iązku jest k on kretny m , czynnym zachow aniem się, a w ięc działaniem w n a jb a rd zie j realistycznym znacze niu tego słowa. O ty le p rzeszkadzanie posiada szanse tego, aby być usiło w aniem . Je d n ak ż e nie usiłow aniem w stosunku do zaniechania, lecz usiłow aniem w sto su nku do ew en tu aln y ch dalszych czynności m ających n a celu ostateczn e przeszkodzenie w w yk onan iu obow iązku (nakazu). K ró tk o m ówiąc, m ożliw e jest usiłow anie przeszkodzenia, niedopuszczalne n ato m iast jest usiłow anie zaniechania przedsięw zięte w form ie przeszko dzenia. N ie w y d a je m i się, aby ta k ie rozróżnienie n a przeszkodzenie sobie sam em u i przeszkodzenie drugiej osobie oraz na przeszkodzenie w sto sunku do fo rm aln y ch i m ate ria ln y c h przestępstw z zaniechania m iało znaczenie zasadnicze, poniew aż o biek t przeszkodzenia, tzn. w ykonanie ustaw ow ego nakazu, jest we w szystkich tych w ypadkach tak i sam. Jed n o lity m rów nież zjaw iskiem jest jego stron a o dw rotna, tzn. zanie chanie.
P ra w d ą jest, że n ak az działan ia im plicite zaw iera w sobie zakaz prze szkadzania w y k on aniu tego działania. W niosek ten nie może jed n a k stanow ić a rg u m e n tu popierającego tezę, że przeszkodzenie jest usiło w aniem zaniechania. N ie przenośm y zagadnienia z tere n u faktów , jakim i są przeszkadzające działanie i zaniechanie, na płaszczyznę norm . Istn ie je bow iem zasadnicza różnica m iędzy „fak ty czny m ” spow odow aniem czegoś pozytyw nego a „ n o rm aty w n y m “ zaw inieniem , k tó re obejm uje rów nież niezapobiegnięcie tem u pozytyw nem u zdarzeniu.
Co jed n a k m a zrobić praw o k a rn e z szeregiem czynności przeszka dzających (sobie lub drugiem u) w w ykonaniu ustaw ow ych obowiązków? Jeżeli pom im o ty ch czynności ostatecznie doszło do spełnienia tego obo wiązku, to bez w zględu n a to, czy chodziłoby o form aln e ozy m ate ria ln e przestępstw o z zaniechania, m ożna b y uznać całe to przeszkadzanie za obojętne d la p raw a kameigo. Jeżeli jed n ak czynności przeszkadzające przed staw iały b y się sam e przez się jak o sy tu acje społecznie niebezpieczne i w ym agające re p re sji k a rn e j, to jed y n y m środkiem pozw alającym na ingeren cję p ra w a k arneg o i realizację postulatów spraw iedliw ości w ta
44 Z D Z IS Ł A W P A P I E R K O W S K I N r 5—6
kich w ypadkach m oże być albo odpow iednia k o n stru k cja stanu fak ty cz nego p rzestęp stw a z zaniechania, albo (i to uw ażam za w łaściw sze) utw o rzenie d elictu m sui generis. M ianow icie należy uznać w szelkie tego ro d z a ju kroki, działania, poczynania itp., przedsięw zięte w zam iarze p rze szkodzenia (sobie lub drugiem u) w spełnieniu ustaw ow ego nakazu, za od ręb n e p rzestęp stw o m ające w szystkie cechy p rzestęp stw a z dokonania, nato m iast n ie m ające nic w spólnego z usiłow aniem zaniechania w ykonania tego nakazu. T ak też należy rozum ieć p rzepis art. 221 k.k. (w spom niane tu przeszkodzenie m oże dotyczyć zarów no przeszkodzenia d ru g iej osobie, ja k i sobie sam em u, gdyż wobec pow szechnego niebezpieczeństw a każdy jest zobow iązany do przeciw działania tem u niebezpieczeństw u). Oczy wiście treścią określonej w ty m przepisie postaci przestępnej je st prze szkadzanie, oczywiście m ożliw e jest też usiłow anie popełnienia tego
d e lic tu m sui generis. N ie znaczy to jedinak wcale, że przszkadzanie
działaniu m ającem u na celu zapobieżenie niebezpieczeństw u pow szech nem u może uchodzić za usiłow anie zaniechania kroków m ających od wrócić to niebezpieczeństw o, poniew aż przestępstw o określone w prze pisie art. 221 kk.. polega „ma uniem ożliw ianiu działania, a więc w łaśnie na powodow aniu zaniechania” 8. Przeszkadzanie określone w przepisie art. 221 k.k. jest sam oistnym przestępstw em , a nie zjaw iskow ą form ą (usiłowajniem) zw iązaną k o n stru k c y jn ie z inną postacią, tj. zaniechaniem , podobnie ja k paserstw o (art. 160 k.k.) czy poplecznictw o (art. 148 k.k.) są delicta sui generis, a nie pom ocnictw em (lub inną fom ą udziału) w in nej postaci przestępstw a.
A rty k u ł swój pt. „P rzestępne przeszkodzenie” kończy W olter n a stę pująco: „Z adanie m oje nie było zbyt łatw e, gdyż cała kw estia je s t dość zawiła. S tarałem się zużytkow ać to, co w y d a je mi się być n a jc e n n ie j szym; o p arłem się więc na bezw zględnej tez ie M akarew icza, że do usiło w ania potrzeba działania, G laserow i zaw dzięczam problem przeszkadza nia, zaś P apierkow skiem u ostrożność w zastępow aniu brakó w ustaw o w ych k o n stru k cjam i praw niczym i. Ze w zględu na dość daleko posuniętą zawiłość zagadnienia tra k tu ję te wyw ody jak o próbę k o n stru k c y jn ą , k tó rej ocenę pozostaw iłem nieuprzedzonej i nieupraszczającej sobie za danie k ry ty c e ”. W yrażony w ostatn ich słow ach postulat uw ażam za bardzo słuszny. Polem ika naukow a pow inna b yć m ożliw ie n ajb ard ziej obiektyw na, w yzbyta z m niej lu b więcej osobistych anim ozji s k ła d a ją cych się na to, co ogólnie nazyw am y uprzedzeniem , a zatem przeszkodą w tra fn y m i w łaściw ym ujęciu spraw y, z k tó rą m am y do czynienia.
Nr 5—6 U S IŁ O W A N I E P R Z E S T Ę P S T W Z Z A N IE C H A N IA 45.
Toteż nie aprobow ałem stanow iska M akarew icza zajm ow anego w swoim czasie w stosunku do p ra c naukow ych W oltera. Stanow isko to było w łaśnie o p arte n a uprzedzeniu, którego praw dopodobnie m agna, jeżeli nie m a x im a pars b y ły antagonizm y m iędzy M akarew iczem a K rz y - m uskim , w spólnym nauczycielem M akarew icza i W oltera. Ze wszech m ia r uzasadnione jest rów nież żądanie, aby nie upraszczać sobie zadania w p rac y (krytyce) nau k o w ej. Chodzi ty lk o o porozum ienie się co do znaczenia tego pojęcia. Moim zdaniem nie m a upraszczania, jeżeli w u zasad n ien iu pew nych tw ierd zeń rezy g n uje się z zawiłego i zag m atw a nego dowodzenia. Tego ro d zaju „pogłębianie” problem u prow adzi często do zaciem nienia obrazu b ad an ej kw estii, a posunięte; zbyt d a le k o — n a w e t d o ab surdu. Je ste m rea listą w ujm ow aniu zjaw isk i tw orzeniu sądów. Są pew ne p raw dy, k tó re nie w y m agają dociekliwego postępo w ania dowodowego. Za tego rodzaju tezę oczywistą uw ażam realisty cz ne po jm o w an ie m .i. poglądu, że zaniechanie nie jest przyczynow e. U w ażam , że lepiej i łatw iej tłu m aczy tę p raw dę „upraszczające” tw ie r dzenie: ty lk o coś ak ty w n eg o w yw ołuje zm ianę w św iecie zew nętrzn y m , toteż coś, co jest a n ty te zą tego aktyw nego (pozytywnego, czynnego) za cho w ania się, nie może w y tw arzać pozytyw nych n astęp stw — aniżeli „p o g łęb iająca” teza, że „To, co chce się tra k to w a ć jako przyczynow cść zaniech ania, jest niczym innym , ja k b rak iem przyczynowości przeciw sta w n e j, zw iązanej z b rak ie m działania przeszkadzającego sku tko w i, wobec czego też w y stęp u je skutek, ale jak o w ynik jakiegoś od zacho w ania się sp ra w cy w postaci zan iech an ia'zu p ełn ie niezależnego o b iek ty w nego zw iązku przyczynow ego” 9. Tw ierdzę, że 1 + 1 = 2 dlatego, że je s t rzeczą oczyw istą, iż dw ie jedn o stk i dodane do siebie m uszą d ać c y frę 2, a nie dlatego, że nie jest to ani 3, ani 5, ani żadną inną liczbą różną od c y fry 2.
N ie n eg u ję istn ienia problem u, lecz nie zgadzam się ze sposobem jego rozw iązania.