,M. 45.
Warszawa, d. 5 Listopada 1883.Tom U.
TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.
P R E N U M E R A T A „ W S Z E C H Ś W IA T A ."
W W a rs z a w ie : rocznie rs. 6. k w a rtaln ie „ 1 kop. 50.
Z p rz e s y łk ą pocztow ą: rocznie „ 7 „ 20. p ó łro czn ie „ 3 „ 60.
K om itet Redakcyjny stanow ią,: P . P . D r. T . C h a łu b iń s k i, J . A le k s a n d ro w ic z b .d z ie k a n U n iw ., m a g .K . D e ik e , m ag.
S. K ra m s z ty k , k a n d . n . p . J . N a ta n s o n , m a g .A . Ś lósarski, p ro f. J . T re jd o s ie w ic z i p r o f. A . W rz e ś n io w s k i.
P re n u m e ro w a ć m o ż n a w R e d a k c y i W s z e c h ś w ia ta i wo w s z y stk ic h k s ię g a r n ia c h w k r a j u i zag ran icą,.
A d r e s R edakcyi: P o d w ale N r. 2.
BADANIA JASKIŃ OJCOWSKICH
pod w zględem
gieologiczno-antropologicznym w r. 1883.
przez
G . O s s o w s k i e g o .
Poruszając kwestyją tegorocznych badań jask iń ojcowskich pod względem gieologiczno- antropologicznym, winniśmy czytelnikom na
szego pism a objaśnić naprzód powody i cel tych badań.
P rze d kilku jeszcze laty A kadem ija U m ie
jętności w K rakow ie powzięła myśl przepro
wadzenia systematycznych badań w jaskiniach, znajdujących się wogóle na ziemiach dawnej Polski. Myśl ta podjęta i gorąco popierana przez prezesa tej Akademii, D -ra J . M ajera, tembardziej była na czasie, że już w wielu krajach zagranicą badania takie zrobiły zna
czne postępy, a wrypadki z nich otrzymane przyniosły doniosłe dla nauki korzyści. Może ze wszystkich zabytków, jak ie nam w spuści- źnie.po czasach przedhistorycznych pozostały, najważniejszemi okażą się jaskinie. B adania tych zabytków obejmują i łączą w sobie po
dwójny cel naukowy: gieologiczny i antropo logiczny. Z natury swego powstania i utwo
rzenia się, jaskinie, stawszy się naturalnym zbiornikiem napłyniętych do ich w nętrza ko
ści kopalnych, dostarczają z siebie nader obfi
tego m ateryjału do rozpoznania fauny zagi
nionej; z drugiej zaś strony, służąc za miejsce mniej lub więcej długiego pobytu w nich czło
wieka przedhistorycznego, zawierają w sobie tego rodzaju po nim pozostałości, jak ich w ża
dnych innych dotychczas znanych i badanych zabytkach przedhistorycznych, jakiem i są cmentarzyska, osady, mogiły kamienne, k u r
hany i t. p. inne, wcale znajdować nie może
my. Jask in ie tedy tak licznie w rozmaitych okolicach ziem dawnej Polski występujące, przedstaw iają w sobie dla współczesnych nam prac archeologicznych nader bogate i wdzię
czne pole. Systematyczne zatem ich badanie staje się przedmiotem pierwszorzędnego n au kowego znaczenia, a tem pożądańszem je s t dziś dla nas, że już pierwsze początkowe próby ta kowych badań, przed dziesiątkiem blisko lat dokonane przez p. J . Zawiszę, wskazały nam, iż w jaskiniach naszych znajduje się niem ała ilość złożonego w nich m ateryjału ta k gieolo- gicznego, jakoteż i antropologicznego. K om i- syja tedy antropologiczna, dokonawszy pierw
szej próby zbadania łegiendowej jaskini Smo
ka na W awelu, postanowiła rozpocząć ogólne badanie jaskiń krajowych i wykonanie tego
706 W SZECHŚW IAT. N r. 45.
przedsięwzięcia autorow i niniejszego artykułu poleciła.
Pierwszym z porządku obszarem, na 'k tó rym badania owe rozpoczęte być musiały, był obszar krakow ski, ja k o najbliżej stałego sie
dliska A kadem ii położony i zajmujący punkt środkowy tych przestrzeni, na których się n aj
liczniej jaskinie nasze rozwinęły.
P o czteroletniem badaniu jask iń owego ob
szaru pokazało się, że wykopaliska z nich zdo
byte były tak obfite, że przeszły wszelkie mo
żliwe oczekiwania. W ypadki, osiągnięte z'tych badań, ogłaszane były każdorocznie w oso
bnych sprawozdaniach naszych, zamieszcza
nych w wydawnictwie K om isyi antropologi
cznej A kadem ii um iejętności: „Zbiór wiado
mości do antropologii krajow ej" ‘). Doniosłość naukowa tych wypadków wywołała powszechne w E uropie tym przedm iotem zainteresowanie się i zyskała uznanie wysokiej ich wartości.
M nogość jednakże zdobytego m ateryjału wy
kopaliskowego i jego rozm aitość potrzebuje pewnego jeszcze czasu, zanim wszystko to, wystudyjowane wszechstronnie i u jęte w pe
wny system, oraz zaopatrzone licznemi potrze- bnemi do tego tablicam i objaśniającemi, wyjść będzie mogło w opisie przedm iot ten do
kładnie wyczerpującym. Tymczasowo zaś, wo
bec ta k ważnych osiągniętych ju ż wyników, dalsze badania jaskiń u stać nie mogły. Pozo
stało tylko, po ukończeniu obszaru krakow skiego, przenieść działalność w okolice inne, najlepiej celowi odpowiadające. Do obszarów zaś tego rodzaju należą z jednej strony T atry, leżące na południe od obszaru krakowskiego i przedzielone od niego szerokiem pasmem K a rp a t, które jask iń wcale nie mają; z d ru giej zaś strony kraina, n a północ od okręgu krakowskiego leżąca, ciągnąca się od Ojcowa aż po Częstochowę i bezpośrednio do niego przylegająca, w której oddawna znane są n a
der liczne jaskinie. Ze względu, że ta ostatnia przestrzeń, dotykając bezpośrednio zbadanego już obszaru krakowskiego jaskiń, je s t jego n aturalnym ciągiem dalszym, częścią niejako jednej z nim całości fizyjograficznej, badania dalsze skierowane zostały w te właśnie s tro ny. Przyczyniła się niem ało do tego wyboru jeszcze i ta okoliczność, że niektóre jaskinie tej przestrzeni, mianowicie jaskinie okolic
*) Ob. t. I V V I I ( r . 1 8 7 9 — 8 2 ) tego pism a.
Ojcowa, ja k wiadomo, zostały przed kilku laty zrabow ane przez uczonych i nieuczonych Prusaków , którzy ciągnęli z nich korzyści go
spodarcze przez eksploatacyją zawierającego się w nich guana nietoperzowego, a przedm io
ty naukowego znaczenia usuwając n a plan ostatni, pozostawili bez należytego wyzyska
nia dla nauki. Podczas ubiegłego zatem lata, badania na tej przestrzeni rozpoczęte zostały od południowego końca wąwozu ojcowskiego, gdzie zbadana już została pierwsza tych stron jaskin ia, leżąca na g runtach wsi Maszyc.
Jask in ia M aszycka znajduje się w lesie tej wsi, leżącym na lewem wybrzeżu rzeczułki P rą d n ik a i występuje u szczytu wysoko pod
niesionej góry w skale wapienia białojuraj- skiego, w miejscowości, zwanej Lisie-jamy.
Z wielkości swej jask in ia ta należy nietylko wogóle do rzędu jaskiń małych, lecz naw et i pomiędzy jaskiniam i ojcowskiemi zalicza się do pomniejszych. C ała długość jej wnętrza wynosi 20 metrów, a szerokość metrów 10.
W połowie tej długości wnętrze jaskini zna
cznie się zwęża, wskutek czego tworzą się dwie prawie równej wielkości komory: przednia i tylna.
Pomimo ta k niewielkich rozmiarów tej j a skini, zbadanie jej nam uliska doprowadziło do nader interesujących wyników.
J u ż sama stratygraficzna budowa tego n a
m uliska okazała się w wysokim stopniu inte
resującą. Trzechmetrowej grubości pokład namuliskowy skład ał się z dwu wyraźnie od siebie różnych warstw, leżących na sobie bez
pośrednio w kierunku poziomym w nader sła- bem pochyleniu ku wyjściu z jaskini. W arstw a wierzchnia tego pokładu, przeszło 1 m etr gru
ba, złożona była z czarnoziemu, a raczej z próchnicy, miejscami prawie czystej, a miej
scami znacznie gliniastej, napełnionej gruzo
wiskiem skalnem; warstwę zaś dolną, na 1 '/ 2 m etra grubą, stanow iła jasno -żółta glina z do- mięsżką ziemi roślinnej, napełniona także gru
zowiskiem skalnem, w dolnych częściach war
stwy mocno zleżałem i ścisłem.
W dwu tych warstwach, tak wielce różnią
cych się od siebie swym składem petrografi
cznym, zawierały się też zupełnie od siebie ró żne wykopaliska.
W warstwie wierzchniej (czarnoziemnej), na samym jej wierzchu i przed wejściem do j a skini znajdowało się kilkanaście wyrobów źe-
N r. 45. w s z e c h ś w i a t. 707 laznych, mocno uszkodzonych i rdzą przetra
wionych, które, ja k sądzić można z kształtów ocalałych ich części, należą do zbroi prawdo
podobnie X I I —X IY -g o wieku. Nieco jednak głębiej leżały tu w wielkiej ilości kości zwie
rzęce łupane, narzucone przeważnie na kilku
metrowej przestrzeni przed jaskiniowej i po całej komorze przedniej samej jaskini. Pom ię
dzy tem i kośćmi znajdowało się wielkie mnó
stwo narzędzi, odłupków i klocków krzem ien
nych, tudzież ułam ane narzędzia kam ienne (siekierki, młoty, kliny) szlifowane, osełka piaskowcowa, płyty kam ienne z jednej strony gładzone, m łoty i im podobne narzędzia z ro
gu jeleniego, narzędzia kościane (szydełka) i wyroby ozdobne (wisiorki?) z kła dzika, a na- koniec wielka ilość skorup od naczyń glinia
nych i paciorki gliniane. Ze wszystkich tych pozostałości kunsztu przedhistorycznego, n a j
liczniejsze były przedmioty krzemienne. S a
mych nożyków krzemiennych znaleziono tu około 300 i wielką ilość nader kształtnych klocków. Niemniej liczne były także skorupy gliniane. Mnóstwo tych kawałków należy co- naj mniej do 150 rozmaitych naczyń ręcznej roboty, grubych i delikatnych, gładkich i zdo
bionych. W iele ułamków tych naczyń już przy pobieżnym ich przeglądzie d ają się złożyć, co podaje nadzieję osiągnięcia z nich conajmniej kilkunastu naczyń odbudowanych albo w zu
pełnej całości, albo w stanie takim , z którego można będzie mieć pojęcie o kształtach ów
czesnych naczyń ceramicznych ').
W szystkie te zabytki, pomięszane z sobą i z łupanem i kośćmi zwierzęcemi zajmowały w głąb całą metrową grubość tej warstwy, a wewnątrz jaskini sięgały aż do jej komory tylnej, t. j. zajmowały przeszło 12-metrową przestrzeń wzdłuż jaskini.
R ozpatrując skład całego wykopaliska tej warstwy, widać najwyraźniej, że wszystkie te wyroby (wyłączając nieobchodzące nas wyro-
') Odbudowania takich naczyń z ułam ków , wydoby
tych z jask iń , niejednokrotnie się ju ż nam udawały.
Tym sposobem otrzymaliśmy całkowite kształty kilku naczyń, pochodzących z jask iń pasu północnego obszaru krakowskiego, mianowicie z jaskiń: Zdaminowej, Pod- Słupam i i Przechodniej w Iiobylanach, oraz z Pieczary Borsuczej w Podskalanach. Odbudowane te naczynia znajdują się w Muzeum A kadem ii umiejętności w K ra
kowie, w dziale I-y m (wykopaliska jaskiniowe) i są obok innych przedmiotów z tychże jask iń zdobytych.
by żelazne, znalezione z wierzchu) należą do okresu neolitycznego, t. j. kamienia gładzone
go. Zupełnie też zgodnie odpowiada tem u okresowi i sam a fauna, z wykopaliskiem tem połączona, która, chociaż szczegółowo nie je s t jeszcze oznaczona, to wszakże z ogólnego obej
rzenia wydobytych jej szczątków daje się n a
der wyraźnie określić. G atunki, wchodzące i w jej skład, stanowią przeważnie: jeleń, łoś, koń, wół, dzik, sarn a i gatunki psie. Pew na część gatunków tej fauny (łoś, jeleń i dzik) wypłoszona już została przez ludzi i albo zupeł
nie opuściła te strony (łoś i jeleń), albo też rzadko się tu pojawia; część zaś jej większa jeszcze dziś zamieszkuje te strony.
W warstwie dolnej (gliniastej), leżącej bez
pośrednio pod warstwą poprzednią i spoczy
wającej na skalnem dnie jaskini, na całej jej długości, w obu kom orach jaskini, znajdowały się uwięzłe w zleżałem gruzowisku skalnem części kościste gatunków zwierzęcych kopal
nych: mam uta, nosorożca, hijeny, konia, żubra, łosia, jelenia, rena, antylopy i t. p. zwierząt zaginionych. Opis szczegółowy tych gatunków potrzebuje jeszcze pewnego czasu dłuższego, potrzebnego do bliższego rozpatrzenia się . w mnóstwie zdobytych i w większej części uszkodzonych ich szczątków, oraz dokładnego ich oznaczenia. W stanie albowiem całkowi
tym, lub małoco uszkodzonym, kości takich wydobyto, ja k zwykle, niewiele. Do najlepiej zachowanych części należy czaszka antylopy z rożkami i łeb z rogam i żubra. Ogólnym atoli wyrazem paleontologicznej całości tej warstwy jest najwyraźniej miejscowa fauna dyluwijalna.
Z wyrobów ręki ludzkiej w dolnej tej w ar
stwie znajdowały się przedmioty zupełnie od
mienne od pozostałości tegoż rodzaju, znale
zionych w warstwie poprzedniej. Były to po większej części narzędzia n ad er oryginalne, wyrobione przeważnie z rozpiłowanych i roz
łupanych żeber zwierzęcych, a niekiedy i z in-
j nych części kościstych, na podobieństwo rzym- [ skiego stylusa. M ają one zwykle mniej więcej 20—25 cm. dług. (wyjątkowo znacznie dłuższe), stosunkowo są cienkie i zakończone z jednej strony w kształcie mocnej łopatki płaskiej, a z d ru g iej— zaostrzone na podobieństwo ry l
ca. Stylusów czyli rylców takich *) znaleziono
1) Kobotnicy nazywali je w swej mowie ludowej
| szpicakami.
708 W SZECH ŚW IA T. N r. 45.
około 30 sztuk. Oprócz tych wielce oryginal
nych, a dotychczas skądinąd wcale nieznanych wyrobów, znajdow ały się jeszcze szerokie, cienkie i płaskie łopatki, wyrobione w kształ
cie dzisiejszych nożów kościanych, znacznie rozszerzonych. J e d n e z nich były z obu stron zupełnie gładkie, inne przyozdobione nacina- nem i na brzegach regularnem i karbikam i. J e szcze inne, podobne tymże narzędzia, kształtu także łopatkow atego, wyrobione były z kaw ał
ków kości okrągłych, przez środek wzdłuż przepiłowanych, wskutek czego otrzym ały one k ształt żłobkowaty. Najm niej liczne z wyro
bów kościanych były szydła, z których jeden tylko znaleziono okaz dość wielki (około 30 cm. długi), a kilka drobnych, po kilka lub kil
kanaście centym etrów długości. Szczególniej
szą nakoniec uwagę zwraca jed en przedmiot, wyrobiony z rogu rena, k ształtu nieokreślone
go, m ającego podobieństwo do kluki około 30 cm. długiej, z przewierconą w nim dziurą o krą
głą. Zagadkow y wyrób ten, użytku zupełnie nam niewiadomego, odznacza się szczególnie starannem obrobieniem powierzchni i gusto- wnem jej przyozdobieniem.
Oprócz wymienionych wyrobów kościanych wykończonych, znajdowało się tu także nie
m ało przedmiotów takich, które byiy albo do
piero rozpoczęte, albo też, przed ostatecznem ich wykończeniem, uszkodzone. Były to po większej części kaw ałki opiłowanych, pocię
tych i narzynanych kości, z których często wy
raźnego zam iaru i celu roboty odgadnąć nie można. Spomiędzy takich przedmiotów wy
szczególnia się jed en kaw ał słoniowej kości (kła m am uta), mniej więcej 30 cm. długi, obrobiony w kształcie czworogrannego słupa, około 8 cm. w przekroju krzyżowym. K aw ał ten k ła mamutowego jest prawdopodobnie klockiem, przysposobionym do wyrobu z niego rozm aitych przedmiotów. Podobnych jem u k a wałków takiej źe kości, lecz znacznie od niego cieńszych (3—6 cm. średnicy) było kilka.
Z wyrobów kam iennych znajdowały się tu dwie niewielkie bryłki stoczkowe (otoczaki) czerwonego kwarcytu, ogładzone z jednej s tro ny okrągław o i bardzo starannie, oraz jeden głaz granitowy, z jednśj strony' wygładzony wklęsło.
N akoniec było także niem ało narzędzi i kloc
ków krzemiennych. Samych narzędzi wydoby
to przeszło 100 sztuk. Odznaczają się one pe
wnym właściwym sobie kształtem i odłupa
niem, a klocki znaczną wielkością.
Pomiędzy temi wszystkiemi wyrobami i na tejże samej niewielkiej przestrzeni rozrzucone były liczne kaw ałki czaszki i jed n a dolna szczęka ludzka. W ed ług orzeczenia znanego kraniologa naszego, D -ra J . Kopernickiego, kaw ałki te należały do trzech czaszek ludz
kich, z których żadna nie jest kompletną. J a k ułamki czaszki, tak i czaszka pod względem swego zachowania są w stanie kopalnym.
W szystkie wyżej wymienione zabytki kun
sztu przedhistorycznego tej dolnej warstwy, nietylko że się różnią od zabytków, znalezio
nych w warstwie poprzedniej, ja k to już wie
my, swym kształtem , lecz nadto różnią się one od nich jeszcze i sposobem technicznego swe
go obrobienia. W wyrobach kościanych ta odrębność obrobienia uwydatnia się naprzód w tem, że wszystkie one, nie wyłączając i wy
robów najprostszych, jakiem i są np. szydełka, są przed ostatecznem ich obrobieniem wprzód opiłowane, co najprostszem u wyrobowi nadaje ch a rak ter mozolnie opracowanego przedmiotu.
N astępnie podpada uwadze to, źe na powierz
chni wyrobów widać ślady dość głębokich i bardzo wyszczególniających się nacięć. N a cięcia takie są niekiedy rozmieszczone dość regularnie, w skutek czego zdaje się, że służą one niejako dla przyozdobienia wyrobu. N ie
kiedy jednakże przechodzą one w nader w yra
źne, regularne, gęste karbiki i wówczas two
rzą niewątpliwą ornam entykę karbikow atą.
W yrobów, w ten sposób przyozdobionych, było kilkanaście, mianowicie rylce i płaskie łopatki. N a niektórych wyrobach było także przyozdobienie wyrobione wypukło, a niekiedy i wklęsło. Oba te ostatnie rodzaje ornam en
tyki, stosunkowo do przyozdobień karbikowa- nych są bardzo rzadkie. Oo się zaś tyczy wy
robów krzemiennych, to charakterystyczna odrębność ich obrobienia uwidocznia się w o- gólnej nawet ich masie. Są one wogóle zna
cznie cięższe, aniżeli takież narzędzia, pocho
dzące z warstwy poprzedniej. W ielkość nożów dochodzi tu do 30 cm.; w odłamywaniu ich wi
dać pewną staranność, dążącą do nadania od- łupkowi pewnego kształtu pożądanego, a ostrza ich są po większej części starannie otlukiwane.
Zdobycze, osiągnięte z badań jaskini Ma- szyckiej, wzięte z obu warstw razem, już co do samej swej ilości tak są obfite, że mogłyby
N r. 45. W SZECH ŚW IA T. 709 odrębnie naw et stanowić same dość poważny
zbiór osobny, zawierający w sobie liczne wyro
by wielce ciekawe i dotychczas, ta k ze swyćh kształtów, jakoteż i z przeznaczenia w użytku, wcale nieznane. Przyczyniają się one zatem niemało do wzrostu dalszego i uzupełnienia owych ogromnych wykopalisk jaskiniowych Muzeum Akadem ii umiejętności, zdobytych poprzednio z jaskiń okręgu krakowskiego. N a j
wyższa atoli wartość tego ostatniego wykopa
liska leży w naukowem jego znaczeniu, osią- gniętem z samych badań jaskini.
Jeżeli rozpatrzym y się w wyżej opisanym składzie i budowie całego nam uliska jaskini Maszyckiej, to nietrudno spostrzedz, że sk ła
dowe jego warstwy są pod względem p etro
graficznym najzupełniej identyczne ztem i w ar
stwami, które w nam uliskach jaskiń obszaru krakowskiego oznaczyliśmy przez b i c. W a r
stwa wierzchnia tej jaskini, czarnozieinna, od
powiada pierwszej z nich, a warstwa dolna, gliniasta — ostatniej. Obie też te warstwy leżą, podobnie do tam tych, bezpośrednio jedna na drugiej i w tymże samym porządku *). N a d to, widzimy także, że zwierzchnia warstwa ma- szycka zawiera w sobie i wykopaliska zupełnie podobne do tych, jak ie znajdowaliśmy w od
powiadającej jej warstwie jaskiń krakowskich (b), a szczególnie w jaskiniach pasu północne
go tego obszaru, ja k np. w schronisku Wilczy- Skok w P odskalanach, w jaskiniach Pod-Słu- pami i Zdaminowej w Kobylanach, oraz w dol
nych, najgłębszych częściach tejże warstwy w jaskini N a-Ł opankach I, znajdującej się w pasie środkowym tegoż obszaru (w Mniko- wie). C harakteryzują się te wykopaliska ogro
mną ilością zwierzęcych kości łupanych fauny aluwijalnej, nam prawie współczesnej, przy których grupę zabytków ówczesnego kunsztu człowieka, stanowią młoty i im podobne na
rzędzia z rogu jeleniego i rena, niewielka ilość dobrze obrobionych szydeł, bardzo szczupła ilość wyrobów ozdobnych (wisiorków i t. p.) z kości, młoty, siekierki, kliny i t. p. wyroby szlifowane z kamienia, oraz mnóstwo lekkich,
') W arstw y tedy oznaczonej w nam uliskach jaskiń krakowskich przez «, w jaskini M aszyckiej nie było wca
le. Przyczyna tego leży w tem, że jaskinia ta była wi
docznie od bardzo dawnych czasów zupełnie sucha. D la
tego nie wytworzyła ona w sobie osadów najnowszych, stanowiących w wielu innych jaskiniach powierzchnię całego ich nam uliska.
niewielkich narzędzi łupanych krzemiennych, a nakoniec ogromna, górująca nad tem wszyst- kiem ilość skorup najrozmaitszych naczyń gli
nianych w ręku lepionych, grubych i d elikat
nych, gładkich i zdobionych. Przedm ioty ko
ściane tej grupy, wyrobione są w części z kości kopalnych, a w części zwierząt fauny aluwijal
nej. Co się zaś tyczy wykopalisk warstwy c, to tych w żadnej ze zbadanych dotychczas ja skiń obszaru krakowskiego jeszcześmy wcale nie znajdowali. W jaskini dopiero Maszyckiej natrafiam y poraź pierwszy n a zabytki ręki ludzkiej, leżące w tej najgłębszej warstwie.
T a właśnie okoliczność podnosi niezmiernie znaczenie naukowe jaskini M aszyckiej. Z n a j
dując w warstwach jej namuliska, leżących bezpośrednio jedna na drugiej, zabytki przed
historyczne tego okresu, który poprzedził zna
ne już nam wykopaliska z jaskiń innych, zdo
bywamy w nich niemałoważny fakt, oparty na stratygrafii warstw namuliskowych, a służący tem samem za podstawę niezbitą do pierw
szych zarysów chronologii archeologicznej wy
kopalisk, pochodzących z naszych jask iń k ra jowych. O pierając się tedy na tej zasadzie
gieologicznej w ocenieniu starożytności do
tychczas zdobytych wykopalisk jaskiniowych, widzimy, że najstarsze z nich spoczywają w war
stwie G jaskini Maszyckiej. G rupę tych naj
starszych wyrobów stanowią przedm ioty ko
ściane, krzemienne i kamienne. Pierwsze z nich wyrobione są wszystkie z kości kopal
nych, przeważnie z żeber zwierząt wielkich (m amuta, nosorożca i t. p.) i z kła mamutowe
go. K ształty tych wyrobów, oraz ich rodzaje, są, ja k dotychczas, bardzo nieliczne. N ajcha- rakterystyczniejszym z narzędzi tej grupy je s t rylec z grubą, mocną łopatką na jego końcu przeciwnym, tudzież łopatki płaskie, szerokie, stosunkowo krótkie i cienkie, oraz łopatki kształtu żłobkowatego. Z najdują się przytem w małej ilości szydła i wyroby kształtu nieo
znaczonego. Obrobienie wszystkich tych przed
miotów je s t widocznie bardzo mozolne, doko
nane naprzód przez ciężkie piłowanie kości krzemieniem i 'przez głębokie, a wielce cha
rakterystyczne nacinanie. O rnam entykę tych wyrobów stanowią przyzdobienia najprostsze, złożone z kresek, układających się w rzędy karbikowate. W ystępuje jednakże na n iektó
rych wyrobach i ornam entyka, wyrobiona wy
pukło i wklęsło. N arzędzia krzemienne są cięż
710 W SZE C H ŚW IA T. N r. 45.
kie, wyszczególniające się wielkością i pewnym pożądanym kształtem w odłupywaniu, oraz otłukiwaniem ostrza. Ślady napotkanych m ię
dzy temi wyrobami przedmiotów z kamienia gładzonego, świadczą najwyraźniej, że i ta grupa wyrobów należy już do okresu także neolitycznego; je s t ona najdaw niejszą z do
tychczas znanych i stanowi prawdopodobnie jeg o początek.
P o tych dopiero najdawniejszych zabytkach neolitycznych następuje wyżej scharakteryzo
wany nowszy po nim dział zabytków neolity
cznych późniejszych, zawierający owe młoty z rogu jeleniego, narzędzia kam ienne szlifowa
ne, mnóstwo zwierzęcych kości łupanych i ogrom ną ilość szczątków ceramicznych, a któ
ry rozwinął się najbardziej w jaskiniach pasu północnego obszaru krakowskiego. W szystkie zatem wykopaliska z jask iń pasu środkowego tegoż obszaru, mianowicie zdobyte z jask iń Mnikowskich, odnoszą się widocznie do cza
sów neolitycznych najpóźniejszych. C h ara k te
ryzują się one owem nieprzebranem mnóstwem najrozm aitszych wyrobów kościanych, przepeł
nionych wielką ilością szydeł, iglic i ozdób, oraz wyrobów fantastycznych i zagadkowych, wyobrażających niekiedy kształty ludzkie, zwie
rzęce i ptasie.
W tej ogólnej klasylikacyi chronologicznej wykopalisk z naszych jaskiń, mogą być i są jeszcze niewątpliwie wielkie luki. B adania je dnak dalsze mogą tylko wykryć ogniwa, po
średniczące pomiędzy temi, k tóre tu z badań naszych zaznaczamy. Spodziewać się należy, że nam uliska jask iń naszych, które się dotych
czas ta k bogatem i w wykopaliska okazały, za
w ierają jeszcze w sobie i tego rodzaju mate- ry ja ł wykopaliskowy, któ ry owe luki chrono
logiczne w przyszłości dostatecznie wypełni.
ZE ŚWIATA ISTOT NAJDROBNIEJSZYCH
(P IE R W O T N IA K I).
przez
M ie c z y s ł a w a K o w a l e w s k i e g o .
I I .
W iciow ce (F la g e lla ta ) ‘).
Z w ierzęta, z którem i mamy zam iar obecnie zapoznać łaskaw ych czytelników, już były
w przeszłym wieku znane. Jedn akże pod wzglę
dem znajomości budowy i sposobu życia tych drobnych żyjątek, przeciętnie znacznie mniej
szych od blisko spokrewnionych z niemi wy
moczków, pozostaje jeszcze dużo do życzenia, pomimo, że nowsze badania takich uczonych, ja k Stein, O laparede i Lachm an, C arter, a osobliwie Cienkowski, C lark, Biitschli i K lebs, znakomicie przyczyniły się do rozjaśnienia tych głębi mikroskopowego życia.
Przyczyna naszej nieświadomości z dwoja
kiego wypływa źródła, a mianowicie: z niedo
skonałości naszych narzędzi optycznych, oraz miejsca, jakie organizmy te zajm ują w n atu rze. S toją one, że ta k powiemy, n a rozdrożu, pomiędzy obudwoma państwam i ożywionej przyrody. „W tych najniższych państwach życia, ja k się Biitschli wyraża o będących w mowie zwierzętach, spotykamy obok siebie obadwa fizyjologiczne kierunki *), na jak ie się życie rozszczepiło na powierzchni naszego glo
bu w zgodnem połączeniu i tej samej morfo
logicznej osłonie.1'
Rzeczywiście, obok cech zwierzęcych, które tu wprawdzie, ja k to dalej zobaczymy, prze
ważają, — często spotykamy znamiona roślin
nej natury, np. zdolność wytwarzania błonni
ka (C eratium , Yampyrella), obecność zieleni, a więc i asymilacyi węgla z jego dwutlenku (Volvox, E uglena viridis i t. p.). To też oka
zało się, że znaczna ilość wiciowców, uważa
nych dawniej za organizmy samoistne, przed
stawia tylko pływki (zoosporae) rozmaitych wodorostów i grzybów, a tem samem przeszła na łono botaniki. W iele zaś pozostałych wi
ciowców, mianowicie też niższe monady, po
siadają ta k wielką domięszkę cech roślinnych, że znakomity nasz infuzyjolog, prof. Leon Cienkowski uznał, że „m onady są zwierzęta
mi, stanowiącemi przejście do królestwa ro ślin." Rodzinę Palm ellaceae, pomiędzy wodo
rostam i, uważa on za najbliżej spokrewnioną z wiciowcami.
T aka dwoistość życia w szeregach wiciow
ców znakomicie powiększa trudności badania tych istot.
Z drugiej strony wiciowce stanowią przej
ście do niewątpliwych zwierząt wielokomórko
wych (metazoa), które, być może, z nich się
' ) Porów n. W szechśw iat, t. II, N r. 24 i 2 5. *) T o je s t właściwy zwierzętom i właściwy roślinom.
N r. 45. W SZE C H ŚW IA T. 711 wyrodziły drogą długiego naturalnego wybo
ru. Z a takiem przypuszczeniem przemawiają, dane z kistoryi rozwoju wielu metazoów, m ia
nowicie zaś pewne stany młodociane tych ostatnich. T ak np. stan, w którym zwierzę przedstaw ia się jako zbita kula, utworzona z nielicznych jeszcze komórek, czyli jak o tak zwana morula (u gąbki), lub też stan młodo
ciany pod postacią pęcherza o ściance, złożo
nej z komórek, ustawionych w jednę warstwę, t. j. blastula (u lan cetnika),— te stany rozwo
jowe nadzwyczaj przypom inają nam pewne kolonije wiciowców: pierwszy — Pandorinę, drugi zaś toczka (volvox) '). D alej, niektóre zwierzęce tkanki nabłonkowe, np. w żołądku S tułbi i gąbek, robią na nas wrażenie, jak b y śmy mieli do czynienia z oddzielnemi wiciow- cami, umieszczonemi tuż obok siebie. Wreszcie nie możemy pominąć milczeniem niejakiego podobieństwa pomiędzy niższemi wiciowcami i ciałkam i nasienne mi (sperm atozoidam i) wie
lu metazoów.
Bliższe rozpatrzenie stanowiska i znaczenia w przyrodzie wiciowców odkładamy na później, powyższe zaś uwagi podaliśmy jedynie dla
tego, aby wykazać czytelnikowi, ja k dalece i dlaczego szczególną uwagę przywiązuje
my do zwierząt, które obecnie bliżej mamy poznać.
W iciow ce2) należą do zwierząt jednoko
mórkowych. D robne ich ciałko tworzy brył
ka zarodzi (protoplazmy) rozmaitej formy, najczęściej kulista i nieco spłaszczona, obdarzo- rzona zdolnością kurczliwości, bardzo niekiedy wielką. Wiciowce są pospolicie przejrzyste i bezbarwne; niemało jednak znamy gatunków zabarwionych kolorem zielonym (Volvox, E u glena viridis), ceglastym (Yarnpyrella), bruna
tnym (Chilomonas paramoecium), żółtawym lub źółto-zielonym (Uvella) i t. d. Pierwszy z tyeh kolorów zależy od obecności zieleni (chlorophylum); brunatny zaś i żółtawy od
*) P rz y p o m in a m y czy teln ik o m z n a n e em b ry jo lo g icz n e p raw o gło sz ące, że k ażd e zw ierzę o w yższej o rg an izacy i p o w ta rz a k o lejn o w sw oim ro zw o ju z j a j k a w szystkie te sta n y o niższćj o rg a n iz a c y i, przez k tó re p rzech o d ziło w sw oim rozw oju rodow ym .
2) A żeby p o m in ą ć opisy fo rm y c ia ła , d łu g o śc i i u k ła d u biczyków i t . p . z n a tu ry swój ro zw lek łe i n u d n e, n a w stępie pro sim y czy teln ik a, aby często z w ra c a ł u w a g ę n a z a łącz o n e ry su n k i, k tó re zw ykle n a jle p ie j rzecz m a lu ją .
obecności tak zwanych blaszek barwnikowych, t, j. odpowiednio zabarwionych części samej protoplazmy. Pospolicie występują dwie bla
szki barwnikowe (fig. 4, 5, 7).
Zaródź wiciowców powszechnie je s t jedn o
litą i w wyjątkowych tylko razach przed sta
wia słabe wyróżnienie na miąsz zewnętrzny i wewnętrzny (exo- i endoplazmę), ja k to ma miejsce u wymoczków. Spotykamy to naprzy- kład u Eugleny i A rtesii, gdzie zewnętrzna warstwa zarodzi je s t gęstsza i jaśniejsza od warstwy wewnętrznej, oraz gęsto opatrzona spiralnie przebiegającem i prążkami; zasługuje ono na miano warstwy skórnej.
Do wyjątkowych utworów, o ile wiadomo, należy również delikatne, błoniaste okrycie ciała, bądź utworzone z m ateryjału nieco do chitynu podobnego, ja k u Eugleny, bądź z błonnika (cellulosa) '), ja k u C eratium i wielu toczków.
Główną charakterystyczną oznaką wszyst
kich wiciowców, od której też pow stała ich nazwa, je st obecność na powierzchni ich ciała biczyków czyli wici. Podobnie ja k rzęsy wy
moczków, są one wyrostkami protoplazm y, które od i’zęs różnią się tylko długością, nie
kiedy kilka razy przewyższającą długość całe
go ciała, jakoteż znaczną kurczliwością. N a załączonych rysunkach widzimy całą rozmai
tość tych utworów u rozmaitych gatunków.
U Spumella (fig. 12), Salpingoeca (fig. 6), A sthm atos (fig. 13) widzimy po jednym biczy- ku, osadzonym na przednim końcu ciała;
u Chilomonas (fig. 4) dwa; u Anisonem a (fig.
10) i H eterom astix (fig. 11) tak że po dwa, z których jeden, stale skierowany ku tyłowi, odgrywa podczas pływania rolę steru; H exa- mitus ma 8 biczyków: po trzy z każdego boku i 2 długie z tyłu; wreszcie Lophom onas, jako pasorzyt mieszkająca w kiszce karaluchów, posiada ich cały snop z przodu (fig. 1). N ie
kiedy podstawa biczyka spoczywa głęboko na dnie lejkowatego zagłębienia na przednim
' ) Zdolność w y tw arzan ia b ło n n ik a należy do bardzo w ażnych zn am io n rośliny. O becność b ło n n ik a u ta k ic h zw ierząt j a k wieiowce ła tw o je sz c z e zro z u m ie ć . D a le k o d ziw niejszem je s t (je d y n a w praw dzie u m o tazo ó w ) o b ec
n o ść b ło n n ik a w sk ó rze O p o n n ic ( T u n ic a ta ) , a w ięc zw ierząt z a jm u ją c y c h w ysokie sta n o w isk o w u k ła d z ie odpow iedniego p ań stw a.
712 W SZE C H ŚW IA T. N r. 45.
końcu ciała, naprzykład u Eugleny (fig. 7), Urcelus i innych.
Obok biczyków, spotykam y często i rzęsy, ta k mianowicie u rzęsowiciowców (Cilioflagel- lata), które z tego właśnie powodu nazwę swą otrzymały; u Gym nodinum (fig. 14), C eratium (fig. 3) i A sthm atos (fig. 13) rzęsy tworzą sze
re g opasujący ciało; u H etero m astix (fig. 11) są one ustawione w krótki, podłużny szereg,
zwę M onadina tetra p la sta ta . T e ostatnie (np.
Vampyrella, fig. 21 i 22, t) posiadają powsze
chnie znane pełzakowate (amoebowate) kształ
ty; zapomocą bardzo cienkich nóżek porusza
j ą się one i przyczepiają do rozmaitych wodo
rostów (jak Spirogyra, Oedogonium i t. d.), dostarczających im pokarmu.
Przejście pomiędzy opisanemi formami ru chu przedstawia nam odkryty przez Biitschlie-
F ig . ] . Lophom onus B lattaru m . F ig . 2. IIexam itus inflatus. F ig . 3. Ceratium furca. F ig . 4. Chilom onas P a ra - m oecium . F ig . 5. Bicosoeca lacustris. F ig . 6. Salpingoeca am phoridium . F ig . 7 . E u g len a viridis. F ig . 8. Co- dosiga Botrytis (k o lo n ija). F ig . 9. A stasia triehophora. F ig . 1 0. A nisonem a sulcatum . F ig . 1 1. H eterom astix proteiform is. F ig . 1 2, A , B, C. Spum ella term o (trzy kolejne stadyja przyjęcia p o k arm u ). F ig . 13. A sthm atos ci- liaris. F ig . 1 4 . G ym nodinium pulvisculus. F ig . 1 5. Rhipidodendron splendidum (m łoda kolonija). — N a wszyst
k ich figurach te sam e litery takie sam o m ają znaczenie: b — biczyk, bb — blaszka barwnikowa, d — pochewka, k — kołnierzyk, g — gęba, p — przewód pokarm ow y, o — oczko, j — jąd ro , z — zbiornik kurczliwy, v— wy
rostek pokarm ow y, w — pęcherzyk (vacuola) pokarm ow y, x — pokarm , n — nóżka.
przebiegający tuż poza biczykiem na brzegu szpary gębowej.
Obadwa opisane utwory; t. j. biczyki i rzę
sy, ja k łatwo się domyślać, służą wiciowcom do pływania w wodzie, oraz do przyciągania pokarmów. Spotykam y tu jed n ak i takie orga
nizmy, które powyższy cel osięgają w sposób zupełnie odmienny. P rofesor Cienkowski na zasadzie wielkiego podobieństw a w historyi rozwoju (o czem później się przekonamy) za
liczył do monad organizmy, którym n ad ał na
go, a nieochrzczony jeszcze nazwiskiem, amoe- bowaty wiciowiec (fig. 23), który, stosownie do okoliczności, albo pływa zapomocą biczyka, albo też pełza zapomocą nóżek.
Do nader ciekawych i ozdobnych oznak ze
wnętrznych u wielu wiciowców; należą błonia
ste kołnierzyki, t. j. cieniuchne blaszki proto- plazmatyczne, okalające przednią część czyli ta k zwany nosek zwierzęcia wraz z osadzonym tam biczykiem. Znajdujem y je u Codosiga (fig. 8), Salpingoeca (fig- 6, k) i innych.
N r. 45. W SZ E C H ŚW IA T . 713 U rozmaitych gatunków posiadają, one różną
wysokość i rozm aitą formę: kielicha, urny i t. p. Kołnierzyki u jednych i tych samych zwierząt, skutkiem nadzwyczajnej kurczliwo- ści, bardzo łatwo postać swą zmieniają. W i
ciowce z takiem i utworami nazywamy „koł- nierzykowemi.” Są to jedne z tych, o których wspomnieliśmy na początku artykułu z powo
du szczególnego ich podobieństwa do komó
rek, wyściełających żołądek gąbek.
Sposób przyjmowania pokarmów przez wi
ciowce, długo pozostawał tajem nicą i dopiero badania ostatnich la t rzuciły nań niejakie światło.
G atunki wyższej organizacyi, ja k Anisone- m a (fig. 10), Chilomonas (fig. 4), Ceratium (fig. 3) i inne, pochłaniają pokarm w taki sam
F ig. 1 6 . Pseudospora parasitica. F ig . 1 7 . T a sam a w stanie pełzakow atym (am ebow ym ). F ig . 1 8 . T a sa
m a otoczona cystą. F ig . 1 9 . Spum ella vulgaris (z p o w stającą endocystą). F ig . 2 0 . T a sam a w utworzonej ju ż endocyście. F ig . 2 1 . Y am pyrolla spirogyrae, wysy
sająca zawartość kom órki tego wodorostu. F ig . 22. T rzy m łode osobniki tegoż organizm u, otoczono wspól
n ą cystą; jed en ( t) wychodzi na zew nątrz. F ig . 2 3 . Amobowaty wiciowiec bez nazwiska.
W szędzie: c, c’, cysta. — y’, pokarm . — y, kał.
sposób ja k orzęski. Podobnie jak te ostatnie, posiadają one otwór gęby, położony zwykle tuż przy podstawie biczyka (fig. 10, g), oraz posiadają ta k zwany przełyk, który tworzy dłuższą lub krótszą rureczkę o delikatnych ściankach, swobodnie zakończoną w miąszu ciała (fig. 4, 10, p). Pokarmy, jakoto: bakte- ryje, mikrokokki, a niekiedy nawet m alutkie okrzemki (Diatom eae), poruszane biczykami w padają do gęby, skąd — rzecz jabna — do
sta ją się do wnętrza zwierzęcia. K a ł zostaje wydalony wprost przez ściankę ciała.
In n y sposób przyjmowania pokarmów, od
kryty 1870 r. przez prof. Cienkowskiego, któ
ry można nazwać wakuolowym, nadzwyczaj je s t oryginalny i odbywa się w sposób n astę
pujący. K oło samej podstawy biczyka, lub j e śli istnieje kołnierzyk na zewnątrz u jego pod
stawy, wyróżnia się kawałeczek nieco ja śn ie j
szej zarodzi, przybierającej niekiedy, ja k u Spumella (fig. 12 c, v) i Bicosoeca (fig. 5, v), formę niewielkiego wyrostka. W tem to m iej
scu powstaje pierwiastkowo mała, lecz stop
niowo w zrastająca jam istość, która powoduje przekształcenie się owego miejsca lub wyrost
ka zarodzi w pęcherzyk czyli wakuolę (fig. 12 a, v). Pokarm , gnany biczykiem (fig. 12 a, x), zetknąwszy się ze ścianką pęcherzyka, przy
kleja się do niej, poczem zostaje wciągnięty do wnętrza pęcherzyka (fig. 12 b, w), który wraz z pokarmem powoli usuwa się wzdłuż ścianki ciała ku tyłowi i w głąb (fig. 12 c, w).
T utaj pokarm ulega strawieniu, poczem jak o kał w ten sam sposób, lecz w odwrotnym kie
runku, zostaje wydalony na zewnątrz u pod
stawy biczyka.
Spostrzeżenia Biitschliego przem awiają za tem, że w podobny sposób karm i się wiele in nych wiciowców, ja k Codosiga, Salpingoeca i im podobne.
Przyjmowanie pokarm u u monad amoebo- watych (M onadina tetrap lastata), np. u Yam- pyrella Spirogyrae, o ile wiadomo, odbywa się w sposób następujący. Nowonarodzona V am pyrella wychodzi na świat jak o wydłużo
ny pełzak (amoeba) (fig. 22, t), który zwolna porusza się, dopokąd nie natrafi na ulubioną zdobycz, t. j. na Spyrogyrę, znany wodorost nitkowy. P rzybiera wtedy kulisty k ształt i ści
śle 'przyczepia, się do ścianki jakiejkolwiek komórki wspomnianego wodorostu; następnie ściankę przedziurawia i stopniowo całą zaw ar
tość komórki wsysa do swego wnętrza (fig. 21).
W reszcie wewnętrzne pasorzyty, ja k Lopho- monas (fig. 1), A sthm atos (fig. 13) i t. d., p ra wdopodobnie odżywiają się w sposób bardzo pospolity u istot tego rodzaju, t. j. przez prze
siąkanie do ich ciała otaczających cieczy od
żywczych.
F unkcyją wydzielania z organizmu części płynnych, ja k i u wymoczków, pełnią u wi
ciowców zbiorniki kurczliwe (fig. 3, 9 ,1 0 , z), lecz kanałów, wyprowadzających na zewnątrz, dotychczas nie wykryto. Przytoczonych utwo
rów nie znamy u rzęsowiciowców, u Yampy- relli i kilku innych form.
7 1 4 W SZE C H ŚW IA T. N r. 45.
Oddychanie odbywa się w sposób bardzo prosty: tlen, rozpuszczony w wodzie, dostaje się do w nętrza ciała bądź wspólnie z pokarmam i, bądź też przenikając zzewnątrz skutkiem dy
fuzji.
W rażliw ość na wpływy otaczającego świa
ta, właściw a żywej zarodzi, zastępuje u wi
ciowców b rak u jące im odpowiednie przyrządy zmysłów. T o samo spostrzegamy u reszty pier
wotniaków, nad którem i różne wiciowce m ają tę przewagę, że wrażliwość na światło je st u nich umiejscowiona w czerwonej plamce, położonej na nosku zwierzęcia, skutkiem cze
go zwierzę posiada organ wzroku sui generis.
T akie oczka, istniejące także u niektórych pływek (zoosporae) roślinnych, spotykam y u Eugleny (fig. 7, o), H eterom astix (fig. 11, o), Dinobryon, P andorina i innych.
(dole. nast.)
K IL K A SŁÓW
O TRZĘSIENIACH ZIEMI.
p rz e z
B r . J a s i ń s k i e g o .
Skorupa ziemska graniczy od wewnątrz z ognisto płynnem jądrem , zewnętrzną zaś swoją powierzchnią sty ka się z powietrzem i wodą. Oddziaływanie masy ognio-płynnej, powietrza i wody na skorupę ziemską, niszczy w pewnych odstępach czasu równowagę ‘m ię
dzy jej różnorodnem i częściami składowemi i staje się przyczyną jej ruchu, nazywanego trzęsieniem ziemi.
N aukow e obserwacyje zjawisk seismicznych d a tu ją się zaledwie od początku bieżącego wieku. Dawniejsi historycy zadawalniali się opisem zniszczenia, jak ie trzęsienie ziemi w tej lub owej miejscowości sprawiło, s tra t w lu dziach i zmian, jak ie zaszły n a powierzchni ziemi; dopiero A . H um boldt i L . v. Buch po
sunęli obserwacyje seismiczne n a nowe tory, po których już stale dotychczas kroczą. Do rozw7oju obserwacyj seismologicznych w pó
źniejszym czasie przyczyniło się użycie seis- mografów i seism ochronografów, których opis podaliśmy w N -rze 37 „W szechśw iata.”
Stosownie do ch arak teru ruchu seismiczne- go, odróżniają następujące rodzaje trzęsienia ziemi: pionowe czyli sucensoryjne, faliste czyli undulacyjne i wirowe czyli rotacyjne. Z a n a j
pierwotniejszy z nich przyjąć należy ruch pio
nowy; ruch falisty je s t jego bezpośrednim skutkiem, wywoływanym przez spójność czą
steczkową skał, wchodzących do składu sko
rupy ziemskiej, zupełnie analogicznie ja k ude
rzenie w dzwon wywołuje fale głosowe w po
wietrzu.
R uch pionowy m a miejsce w tym punkcie na powierzchni ziemi, pod którym bezpośre
dnio leży punkt wyjścia ruchu seismicznego, czyli t. zw. ognisko. Z ogniska następuje ude
rzenie w kierunku pionowym, które udzielając się powierzchni ziemi, wywołuje na niej dyslo- kacyją przedmiotów w tymże kierunku. Z ze
wnątrz epicentrum , t. j. punktu na powierz
chni, pod którym leży ognisko, rozchodzi się ruch w kierunku promieni i wywołuje tak zw.
faliste trzęsienie ziemi.
Co się tyczy ruchu wirowego, to był on d o strzegany bardzo rzadko i obecnie w nauce uległ zaprzeczeniu. J a k o przykład ruchu tego rodzaju, staw iają jed en z wypadków trzęsie
nia ziemi w K alabryi dn. 5-go Lutego r. 1783.
W klasztorze Sw. B runona w S. Stefano del Bosco, stoją dwa czworokątne obeliski z ka
mienia ciosowego. P o trzęsieniu ziemi zauwa
żono, że jakkolw iek podstawy nie zmieniły swego położenia, dwa górne kamienie obróciły się naokoło swej osi na 9 cali. Z tego zawnio- skowano, że trzęsienie ziemi było wirowe. Z au ważyć jed n ak należy, źe podobnyż skutek wy
wołać mogło kilka fal, biegnących w przeci
wnych kierunkach. N aum ann naw et wprost zaprzecza możebności ruchu wirowego w tym wypadku, gdyż w takim razie oś jego musia
łaby jednocześnie odpowiadać osiom obudwu obelisków.
Pozostaje więc tylko ruch falisty, który w pewnych punktach, t. j. w epicentrach, mo
dyfikuje się w ruch pionowy. Tego rodzaju trzęsienie ziemi możemy przyjąć za typowe, najczęściej ma też ono miejsce i nosi nazwę centralnego. O krąg działania może mieć w tym razie k ształt koła lub elipsy.
Jeżeli budowa gieologiczną miejscowości staw ia przeszkodę rozszerzaniu się ruchu seis
micznego we wszystkich kierunkach oprócz
N r. 45. W SZECH ŚW IA T. 715 jednego, wtenczas ma miejsce ruch falisto-
linijny. Takiego rodzaju trzęsienie ziemi zda
rza się zwykle w Chili, wąskim pasie ziemi, odgraniczonym od wschodu łańcuchem Andów, biegnącym równolegle do oceanu.
Dwa powyższe rodzaje trzęsień ziemi m ają miejsce w tym razie, jeżeli je s t jedno ognisko, niezmieniające swego położenia. Przypuśćmy, że w danej chwili utworzyła się pewna ilość ognisk wzdłuż pewnej linii i że warunki miej
scowe dopuszczają tylko linijno-faliste trzęsie
nie ziemi. N atenczas z każdego epicentrum wyjdą fale wzdłuż linij do siebie równoległych, tworząc tyleż pasów sejsmicznych. N aum ann tego rodzaju trzęsieniom ziemi daje nazwę transw ersalnych. Liniją, łączącą oddzielne epi
centra, nazywa osią seismiczną, charakteryzu
ją c ą się tem , że wszystkie punkty, leżące na linii równoległej do tej ostatniej, otrzym ują wstrząśnienia jednocześnie, w prostopadłych zaś linijach następczo. Transw ersalne trzęsie
nia ziemi wydają skutki najstraszliwsze: po
wierzchnia ziemi spraw ia złudzenie rozhuka
nego morza, ja k gdyby jej części składowe spójność swą utraciły.
Mówiliśmy przelotnie o przeszkodach, ta mujących rozszerzanie się ruchu seismicznego.
J e s tto kwestyja nader ważna i dlatego zasta
nowimy się nad nią szczegółowiej. Skorupa ziemska nie składa się ze skał jednostajnych;
przeciwnie, panuje w nich największa rozmai
tość. Pierw otna skorupa ziemska składała się prawdopodobnie z granitu lub z jakiegokol
wiek innego podobnego doń krzemianu. N a tej pierwotnej skorupie osadzały się z biegiem czasu skały, powstałe z wypłókania, rozkru- szenialub metamorfizacyi tejże skorupy i utwo
rzyły pokłady na kilkaset tysięcy stóp grube, złożone przeważnie z wapieni, gipsu, anhidry- tu, soli kamiennej, dolomitu, g lin y it. p. W sku
tek oziębiania się wewnętrznego ją d ra płyn
nego, skorupa ziemska zaczęła powolnie się ściągać, fałdować, nareszcie pękać, tworząc łańcuchy i płasko wzgórza. Pierw otna jedno- stajność i jednorodność znikła: warstwy osa
dowe pomięszały się ze sobą, spiętrzyły i po- oddzielały szczelinami, tworząc olbrzymie pie
czary podziemne. N a równinach tylko pozo
stały się warstwy sv położeniu poziomem, lub lekko nachylonem; w górach zaś obecnie lub niegdyś istniejących, rozmaitość składu, n a chylenia i budowy je st panującą. Przekonam y
się później, że szybkość przenoszenia się trzę
sienia ziemi, czyli przewodnictwo zależnem je st od składu warstw, grubości, obecności żył, szczelin i t. p.; przy przejściu z jednej warstwy do drugiej z odmiennemi własnościami, pewna część siły uderzenia się traci, a gdy przejście pow tarza się często, może nastąpić zupełne zatamowanie ruchu seismicznego. Tym sposo
bem objaśnić możemy często obserwowa
ne zjawisko, że góry wstrzymują trzęsienie ziemi.
T ak np. sławne trzęsienie ziemi w K alabryi roku 1783 miało miejsce tylko po zachodniej stronie Apenin. W jednym tylko punkcie, mianowicie w C atanzaro, przedarło się na wschodnią ich stronę, lecz właśnie w tym punkcie jest przerwa w paśmie gór. D w a sejs
miczne okręgi Am eryki południowej zamknię
te są górami (Chili i Venezuella). Gieolog an gielski G ray twierdzi, że kierunek trzęsienia ziemi w Anglii dnia 18 Listopada r. 1795 od
powiadał kierunkowi gór angielskich i łańcu
cha ich nie przekraczał.
W rzadkich tylko wypadkach trzęsienie zie
mi obejmuje obadwa stoki górskie. T ak np.
H um boldt obserwował dnia 4-go L istopada r.
1801 trzęsienie ziemi w Cum ana w Yenezuelli, w którem kierunek ruchu seismicznego z P n na P d przecinał w poprzek nadbrzeżny ła ń cuch gór.
Takież samo działanie, według P errey a, sp ra wiają doliny wielkich rzek, ja k np. Dunaju, R odanu, Renu. N aum ann objaśnia to zjawi
sko analogicznie z wyżej podanemi własno
ściami gór.
Głębokie studnie i jaskinie tam ują także ruch seismiczny. Bezpieczeństwo K apuy przypisy
wał Plinijusz wielu głębokim studniom, które w tem mieście się znajdują. P arten o n w A te nach zbudowany był na skale, w której umyśl
nie wiele jaskiń i studzien wyżłobiono.
W miejscowościach, często nawiedzanych przez trzęsienia ziemi, znane są dokładnie punkty, nieulegające wstrząśnieniom. Są to tak zw. w P eru mosty. Przyczyną tego cieka
wego zjawiska je st prawdopodobnie odrębna budowa gieologiczna ich podnóża. P rzy trzę
sieniu ziemi w Syryi dn. 1-go Stycznia r. 1837, dwie wsie tuż obok siebie leżące, R en n a i N a
zaret ucierpiały n ad e r nierówno. G dy pierw
sza została zupełnie zniszczoną, w drugiej n aj