P O L A C Y !
L osy obecnej w o jn y ju ż są zdecydow ane. U padek P rz em y śla je s t po
czątkiem zupełnej klęski R osyi. Czasowe zdobycie G alicyi kosztow ało c a ra t trz y m iliony z g ó rą żo łn ierzy. Dziś, g d y zu p ełne odebranie G alicyi je s t k w e sty ą t y godni, a n iem al dni, żołnierz rosyjski s tra c ił siłę m oralną, b rak m u bow iem w ia
ry i nadziei w zw ycięstw o. D um ne słow a M ikołaja I I o p o łąc z e n iu G alicyi z Ro- syą, obecnie są ju ż ty lk o sm u tn e m i żałosnem w spom nieniem .
P olacy! R osya nie ty lk o nie złączy ziem polskich, lecz n iew ątp liw ie u tra c i K ró lestw o P o lsk ie, w szelka w ięc p o lity k a , m ająca n a celu te n , lub in n y sposób w spółżycia z R osyą n ależy ju ż dziś do przeszłości, je s t w ięc b ezp rzed m io to wym . O becnie nie czas ro zp am ięty w ać, czy b y ła ona b łęd n ą, czy b y ła zgodną z dążeniam i N arodu polskiego, czy b y ła najm niejszym złem ze w szelkich m ożliw ych kom binacji p o lity cz n y c h , czy te ż nie. N ie ch cem y nikogo p o tęp iać, g dyż zaiste po
lity k a polska j e s t n a jtru d n ie jsz ą p o lity k ą.
O becnie stoi przed nam i groźne zagadnienie: e w e n tu a ln y podział K ró le stw a P o lsk iego, k tó ry n iec h y b n ie nastąp i, jeżeli nie porzucim y doty chczaso w ej bierności. N ie m ożem y zam knąć ócz i udać się na łaskę i niełask ę losu. W obec św iata czynem m usim y udow odnić, iż je ste śm y narodem p o lity cz n ie dojrzałym i że na szali w ypadków w ojen n y ch m ożem y i p o tra fim y zaw ażyć. J e d y n y m czynem w dobie dzisiejszej może by ć ty lk o ru ch zbrojny. Z aczyn teg o ru c h u m am y w b ry gadzie P iłsud sk iego i D urskiego. D roga w ięc p ro sta — p c h n ą ć go naprzód i po
m nożyć stokrotnie!
O to je d y n e wyjście! P o la c y , nie zapom inajm y, że n a p rzy sz ły m k o n g re sie europejskim , na k tó ry m będą decydow ane nasze losy, ty lk o dobrow olnie p rze lan ą polską krew za spraw ę polską p rzed staw iciele p a ń stw i n arod u w ezm ą pod uw agę, obliczą do k ładnie i zw ażą każdą kroplę tej krw i. Bez czyn u zbrojnego, na
sze praw a nieprzedaw nione, nasza s tu le tn ia niew ola, nasze żale, nasze łzy, nasza n ędza i obecne spusto szen ie i ru in a zo stan ą ech em na p u sty n i. T y lk o krew n a sza dobrow olnie p rze lan a przem ów ić p o tra fi do sum ieni ludzi.
P o la cy , nie żałujm y w ięc tej krw i, daliśm y jej ty le dla naszy ch ciem ięż
ców, oddajm y dla siebie. J e ż e li te g o nie zro bim y , dzieci, w nuki i p raw n uki nasze, k tó ry c h na w ieczną niew olę skażem y, p rze k lin a ć nas będą, a h isto ry a na
p ię tn u je nas nazw ą n ik cz e m n y c h i tch ó rz y ,
P O L A C Y N A R O D O W C Y . W czerw cu 1915 r.