• Nie Znaleziono Wyników

Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 8, Z. 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przemysł Naftowy : dwutygodnik wydawany nakładem Krajowego Towarzystwa Naftowego we Lwowie. R. 8, Z. 9"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

P r z e m y / ł

f t o w y

DWUTYGODNIK

W Y D A W A N Y P R Z E Z K R A J O W E T O W A R Z Y S T W O N A F T O W E W E L W O W I E

(2)

T r e ś ć :

1. Przem ów ienie P rezesa W. D ługosza na W alnem Z g rom adzeniu K raj. Tow. N aftow ego dnia 29 kw ietnia 1933 r ... S tr. 249 2. Inż. T. R eg u ła: „R acjonalna g o sp o d ark a złożem gazowym “ . . . . „ 2 5 1 3. Prof. Dr. W. T e isse y re : „Budow a w głębna P o d k arp ac ia w zasto ­

sow aniu do b au ań poszukiw aw czych“ (dok.) ... „ 254

4. J. Szlem iński: „Kopalnictwo naftow e jak o podstaw a przem ysłu naftow ego“ (dok)... 257

5. J. C ząstka: „Obecne kieru n k i w dziedzinie eksploatacji ro p y i kon­ serw acji ciśnienia złożowego“ ( d o k . ) ... 259

6. Spraw ozdanie z działalności K. T. N w r. 1932 ... „ 263

7. P rzegląd p r a s y . . . . . ... ... ... ...

269

8. Dział g o s p o d a r c z y ... ■ ... . 270

9. Przegląd staty sty czn y . . . . ... » 2 7 5 10. Dział p r a w n y ... ... » 278

11. W iadom ości b i e ż ą c e ... 268

T a b le d e s m a tiè re s:

1. D iscours du P ré sid e n t Mr. W D ługosz à rassem b lé e g én éral du K. T. N. du 29 av ril 1933 P age 249 2. In g . T. R eguła: „E xploitation ratio n n elle des horizons g azifères“ . 251 3. P rof. Dr. W. T e isse y re : „La s tru c tu re du so ubassem ent des Sub- ca rp ates polonaises, son application aux ex p lo ratio n s“ . . . . „ 2 5 4 4. J . S zlem iński: .L ’in d u strie m inière com m e base de l’in d u strie pé­ tr o lifè r e ’ ... ... „ 257

5. <T. C ząstk a: „Tendances actuelles d an s le dom aine do l’exploitation de l’huile b ru te et de la conservation de la pression des couches“ 259 6. R a p p o rt s u r l’activité de K. T. N. en 1932 ... „ 263

7. R evue de la p r e s s e ... „ 269

8. R evue économ ique . . ... „ 270

9. Revue s t a t i s t i q u e ... ... „ 275

10. Q uestions j u r i d i q u e s ... » 278

11. C hronique co u ran te . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 279

Inhalt:

1. Die Rede des P riis. W. Długosz bei d er E rö fn u u g d er H a u p tv e r­ sam m lu n g des L andes-N aphta-V ereines am 29 IY. 1933 .' . . . Seite 249 2. In g . T. R egula : „R ationnole E rd g a sw irc h a ft“ „ 251 3. P ro f. D r. W. T eisso y re: „Die TCryptotektonik d e r S u b k arp aten , ihre B edeutung fü r E x p lo ra tio n e n “ ... „ 254

4. J. Szlem iński: „Der E rd ö lb e rg b a u als G rundlage der E rd ö lin d u strie “ „ 257 5. J. C ząstk a: „Neue R ichtungen in d er E rd ö lek sp lo tailio n “ . . . . „ 259

6. T ä tig k eit des Landes-N aphta-V ereines im J a h re 1932 ... „ 263

7. P r e s s e s tim m e n ... 269

8. E konom ische R undschau . . . . . . „ 270

9. S ta tistisch e N a c h r i c h t e n ... 275

10. Neue Gesetze und V e ro rd n u n g e n ... 278

11. Kleine N a c h r i c h t e n ... 279

O d R e d a k cji.

R Ę K O P IS Y przeznaczone dla R edakcji w ykonyw ać należy zawsze na jednej stro n ie a rk u sz a zwykłego p ap ieru , z odstępem m iędzy w ierszam i szerokości około 15 m m , pism em w yraźnem , możliwie maszynowom.

R ękopisów R edakcja nie zw raca.

RY SU N K I techniczne sporządzone być winny czarnym tuszem na kalce lub białym papierzo ry su n k o w y m . O pisyw anie ry su n k ó w w ykonyw ać należy zawsze zw yczajnym ołówkiem, a nie tuszem .

F O T O G R A F JE w ykonane być w in n j w odbitkach czarnych na błyszczącym papierze. W razie b ra k u odbitek n ad sy łać m ożna klisze lub filmy.

PRACE ORYGINALNE, R E F E R A T Y I ARTYKUŁY obejm ow ać winny w raz z ry s u n k a m i 4 do 5 stro n d ru k u (1 stro n a d ru k u obejm uje około 6.000 liter) T em aty obszerniejsze dzielić zatem należy, o ile możności, na dwa lub więcej artykułów m niejszych rozm iarów .

Na końcu każdego a rty k u łu um ieścić należy k ró tk ie zestaw ienie treści w języku polskim , a o ile możności także w języku francuskim , niem ieckim lub angielskim .

O D BITEK z artykułów d o starczam y auto ro m bezpłatnie w ilości 25 egzem ­ plarzy, ilości w iększych po cenie kosztów własnych. O dbitek żądać należy zao­

p a tru ją c rę k o p is'o d p o w ied n ią uw agą.

PR ZED R U K dozwolony z podaniem źródła.

(3)

PRZEMYSŁ NAFTOW Y

D W U T Y G O D N I K

WYDAWANY NAKŁADEM KRAJOWEGO T O W . N A FTOW EGO W E LWOWIE

Rok VIII 10 m aja 1933 r. Z eszyt 9

K om itet R e d a k c y jn y : J . A RN ICK I, D r. S t. B A R T O SZ E W IC Z , P ro f. In ż . Z. B IE L S K I, K. K O W A L E W SK I, Dr. T. M IK U CK I, In ż . W . J . P IO T R O W S K I, P ro f. D r. W . ROGALA, D r. St. S C H A E T Z E L , In ż . St.

SU LIiM IRSK I, Dr. S t. UNGER, D r. I. WYGARD, Cz. ZA ŁU SK I oraz STO W . PO L. IN Ż. PR Z E M . N A FT.

REDAKTOR O D P O W IE D Z IA L N Y : D r. S t. SC H A E T Z E L .

Przemówienie P re z e s a D ługosza

n a W a ln e m Z g r o m a d z e n iu K r a jo w e g o T o w a r z y s tw a N a fto w e g o d n ia 2 9 kw ietnia 1933 r.

P rzed przestąpieniem do dzisiejszych obrad poświęcić pragnę kilka słów wspomnienia tym, którzy !ubli w ciągu ostatniego roku z Inaszych szeregów. Żniwo śmierci było niestety |w tym okresie szczególnie obfite. Z grona naszego uby­

ły jednostki tak ¡wartościowe, jak Dr. Stanisław Jam róz, 'Prezes W ładysław Dunka kle Sajo, Dyr.

Benjamin Seidmann, a ostatnio nieodżałowanej pamięci Minister Ignacy Boerner. W szyscy w y ­ mienieni członkowie naszego Tow arzystw a brali żyw y udział w pracach inad rozwojem przem y­

słu naftowego, to też wspomnienie o Nicli i Ich owocnej działalności pozostanie na zaw sze ,w n a­

szej pamięci.

Ubiegły rok pozostaw ał w przem yśle naszym pod znakiem ciężkiego kryzysu. Przyczyny i przejaw y kryzysu, rwynikające z fatalnej kon­

iunktury gospodarczej, są -nam dostatecznie zna­

ne, nie będę się więc nad niemi psobno rozw o­

dził, omówić natomiast muszę .te ujemne skutki, które dia przemysłu naszego wynikają z poja­

wiających się obecnie ustaw i !zarządzeń W ładz, spraw y te bowiem odczuwamy niejednokrotnie w sposób bardziej przykry i bardziej dotkliwy, aniżeli (bezpośrednie skutki przesilenia gospodar­

czego.

Z pośród ciężarów tych wymienić należy na pierwszem miejscu ustaw ę o Państw ow ym Fun­

duszu Drogowym, która na szereg produktów finalnych nakłada niezmiernie wysokie opłaty.

Z istnieniem Funduszu łączyć także musimy fa­

talny stan naszych ’dróg, który powoduje stałe

kurczenie się ilości kursujących samochodów, co znowu prowadzi w prostej linji do spadku kon- sumcji benzyny. Nadmierne opłaty, nałożone na środki napędowe, spowodują jedynie dalszy upa­

dek (motoryzacji 'kraju, nie przynosząc rzeczyw i­

stej korzyści ani Funduszowi Drogowemu, ani też całemu gospodarstwu narodowemu, i

Tu wymienić również muszę umowę Syndyka­

tu rafineryjnego, zaw artą pod presją Rządu z Państw ow ym Monopolem Spirytusowym , w spraw ie odbioru znacznych ilości spirytusu do sporządzania mieszanek napędowych. Stw ier­

dzić imuszę, że ó ile chodzi o obydwa te zagadnie­

nia, to zrobiliśmy w szystko, co leżało w naszej mocy, by przemysł uchronić od tych obciążeń.

W obec groźby w prow adzenia przymusu stoso­

wania mieszanek spirytusow ych przem ysł zgo­

dzić się jednak m usiał na zaw arcie umowy z Mo­

nopolem, wychodząc z założenia, ’że każda ‘umo­

w a będzie lepsza od przymusu ustawowego, nie­

mniej jednak stwierdzić należy, że zmuszenie przemysłu naftowego 'do deficytowego eksportu benzyny, w ypieranej przez spirytus, odbije się na cenie ropy, godząc tern samem w kopalnictwo naftowe, które jest podstaw ą przem ysłu nafto­

wego.

W tej nad w y raz ciężkiej sytuacji spotkaliśmy się ze strony Rządu z żądaniem daleko idącej obniżki cen. Żądanie to zaskoczyło nasz p rz e ­ mysł w chwili niezmiernie ciężkiej i przyczyniło się w dużej mierze do zwiększenia nieufności w przyszłość przem ysłu i do utrudnienia jego reorganizacji.

P rzeżyw any obecnie kry zy s jest tern cięższy i niebezpieczniejszy, że zastał on przem ysł naf-

(4)

Str. 250 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Zeszyt 9 tow y w okresie przesilenia organizacyjnego. Ubie­

gły rok upłynął !pod znakiem p rac i .wysiłków, nad zorganizowaniem przem ysłu, i ,były ¡momenty, w których -zdawało się, że dobrowolna organiza­

cja ¡całego przem ysłu naftowego dojdzie ¡do skut­

ku. Nadzieje nasze nie zostały jednak spełnione, porozumienie nie doszło niestety do skutku i w 'chwili obecnej, jeszcze przed formalną likwi­

dacją Syndykatu Przem ysłu Naftowego, znale­

źliśmy ¡się w sytuacji tak ¡ciężkiej, jakiej nie pa­

m iętam y od wielu już lat.

Pew ien sukces organizacyjny odnieśli w roku ubiegłym czyści producenci, którzy ¡sformować zdołali now ą organizację pod nazw ą „Syndykat Producentów R opy“. ¡Organizacja ta m iała ,za za­

danie reprezentację interesów tej w łaśnie g rupy w stosunkach handlowych z Syndykatem ¡rafine­

ryjnym. Aczkolwiek dokonany tu został .znaczny krok naprzód, to jednak stwierdzić muszę, że or­

ganizacja ta nie w ykazuje tej spoistości i siły, ja ­ kiej należałoby sobie Su niej życzyć. W momencie jednak, gdy zorganizowanie Syndykatu Produ- cnetów Ropy, choć może jeszcze ¡niezupełne, ¡sta­

ło się faktem dokonanym, w ygasa dotychczaso­

w y Syndykat ¡rafineryjny, a grupa czystych pro­

ducentów staje przed próżnią, traci ¡bowiem sw e­

go dotychczasowego kontrahenta i , odbiorcę ropy.

W październiku ubiegłego roku w y dał Mini­

ster Przem ysłu ii Handlu, na podstawie znanej ustaw y marcowej w spraw ie regulowania sto­

sunków w przem yśle naftowym, -— rozporzą­

dzenie, powołujące do życia organizację p rzy ­ musową pod nazwą „Polski Eksport Naftowy“, a w marcu bieżącego roku ogłoszony został s ta ­ tut tej nowej, przym usowej organizacji.

Zasadniczą tendencją wspomnianych rozpo­

rządzeń jest konieczność mniej lub więcej rów no­

miernego rozłożenia na w szystkie przedsiębior­

stw a ciężarów , ¡wynikających ,z w ysoce dziś ¡de­

ficytow ego eksportu, podczas gdy ¡dotychczas eksportow ały jedynie przedsiębiorstw a rafine­

ryjne, zrzeszone w Syndykacie Przem ysłu Naf­

towego. W łączności ¡z 'nową organizacją ¡stwo­

rzony ma być specjalny fundusz w iertniczy, na którego rachunek składać będą mniejsze, uchy­

lające się od eksportu przedsiębiorstwa, opłaty w yrów naw cze, a uzyskane stąd kapitały służyć mają na popieranie wierceń.

P rzed kilku dniami byliśmy .właśnie św iadka­

mi .ukonstytuowania się Polskiego Eksportu Naf­

towego, którego działalność m a się rozpocząć w najbliższym już czasie. Życzyćby sobie ¡nale­

żało, by działalność ta przyniosła w reszcie 'tak bardzo upragnione odprężenie w naszych s to ­ sunkach. Nie ¡należy jednak zapominać, że od­

działywanie „PEN-U“ na rynek krajow y będzie tylko (pośrednie, gdyż w 'żadnym wypadku nie potrafi on zastąpić organizacji, regulującej han­

del produktam i naftowemi na rynku krajowym.

Niestety obaw iać się musimy, że w ¡momencie, gdy Syndykat rafineryjny, skończy swe istnienie, zapanuje na rynku ¡krajowym ¡chaos, połączony z gw ałtow nym spadkiem cen ¡produktów final­

nych, oo w następstw ie odbije się w dalszym cią­

gu na spadku cen iropy, która ¡już i ¡tak ¡osiągnęła od szeregu lat nienotowany niski poziom.

Kończąc swe przemówienie w yrazić muszę nadzieję, że przem ysł ¡nasz zdziała zpewnością wszystko, aby w ydobyć się ¡z o b ecn ej. fatalnej sytuacji, równocześnie jednak podkreślić muszę, źe za losy przem ysłu naszego odpowiedzialny jest dzisiaj w znacznej mierze Rząd, k tó ry po­

siada w przem yśle naftowym tak daleko sięga­

jące ingerencje, jakiej niema ¡w żadnej ¡innej 'ga­

łęzi gospodarczej. Pomijając już fakt, ¡że Rząd posiada ,w swym ręku ¡tak potężny instrument polityki ¡naftowej, !jak Państw ow a F abryka Ole­

jów M ineralnych ¡„Polmin“, stwierdzić ¡muszę, że z chwilą powołania do życia „Polskiego Ekspor­

tu Naftowego“, którego zasadnicza koncepcja w yszła od Rządu, ¡i 'którego ,kierownictwo zo ­ stało ¡w znacznej mierze od Rządu , uzależnio­

ne, — obejmuje odpowiedzialność za losy na­

szego przem ysłu częściowo także Rząd, bez którego decyzji nic ważniejszego w naszym przem yśle zdarzyć ¡się nie może.

W chodzimy w okres, w którym czekają nas może i poważne w strząsy, których skutków przewidzieć dziś nie można. Miejmy nadzieję, że okres ten będzie jaknajkrótszy, i ¡że zakoń­

czony zostanie niebaw em powstaniem organiza­

cji, ¡która obejmie cały pasz ¡przemysł, ii która opierać się będzie przedewszystkiem ¡na intere­

sach produkcji kopalnianej, jako na tym czyn­

niku, ¡który jest podstaw ą i fundam entem ,włas- nego i sam ow ystarczalnego przem ysłu ¡nafto­

wego.

(5)

Zeszyt 9 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Str. 251

Inż. Tadeusz REGUŁA

„Standnrt-NobeV‘ Borysław

R acjon alna gospodarka złożem gazow em *)

Z rozwojem każdego przem ysłu rosną nie­

współmiernie niektóre zagadnienia i znaczenie ich (dla danej gałęzi przemysłu. Odnosi się to również i ¡do przem ysłu gazu ziemnego, k tó ry na­

leży do typu wielkich przem ysłów, zagadnienia bowiem ¡z nim (związane (rozciągają Się iod (urzą­

dzeń Ina polach gazowych b charakterze W iert­

niczo - eksploatacyjnym, przez urządzenia do transportu i tłoczenia — do urządzeń ¡ dla roz­

działu i pomiaru gazu. Zakres jego zaintereso­

w ań jest pozatem bardzo szeroki, dotyczy bowiem możliwości rozwoju złóż gazowych, rozwoju rynku zbytu o raz rozwoju wszelkich konstrukcyj i urządzeń, potrzebnych dla zupełnego zadowo­

lenia tak konsumenta w domach mieszkalnych, jak i odbiorców (przemysłowych. ¡Jest ¡to p rze­

mysł użyteczności publicznej i dlatego kapitał, angażujący się w ¡ten przem ysł, ¡winien dbać Pie- tylko, by osiągnąć godziwy ¡zysk, — 'ale W rów nej mierze winien się starać o ¡dostarczenie gazu odbiorcy —• o ile tylko zachodzi tego potrzeba — bez względu na chwilowe koszty z (dostawą związane.

Naturalną jest rzeczą, że kapitał w takiej w y ­ sokości, w jakiej w ym aga go przem ysł gazu ziemnego, tylko w tedy może p rzy n ie ść , zysk netto przez dłuższy okres czasu, gdy przemysł ten zastosuje konserw ację złoża gazowego 1 ra­

cjonalną eksploatację, gdy oprze w szystkie po­

czynania na stałem studiowaniu problemów pro­

dukcji, transportu i rozdziału gazu. Musi toprzeć zdrow e zasady techniczne i handlowe p poważne studjum wszystkich tych problemów, których w pływ na przedsiębiorstwo jest oczyw isty. 1

Do nich należą:

a) m etody wiercenia i dowiercania szybów gazowych;

b) zamykanie w ód górnych pad złożem gazo­

wem i izolacja (warstw porowatych;

c) utrzymanie otworu św idrow ego w należy­

tej czystości w okresie eksploatacyjnym;

d) opracow anie w szystkich problemów, Owią­

zanych (z ¡eksploatacją gazu ze izłoża, (przez stałe badanie dat charakterystycznych dla ł) poszczególnych szybów produktyw nych 2) [całego pola 'gazowego [oraz 3) całej gru­

py pól gazowych, związanych z danem przedsiębiorstwem gazowem.

Specjalną uwagę należy zwrócić na spraw ę budow y gazociągów (dalekosiężnych ¡pod Wyso­

kiem ciśnieniem. W inno się zatem zgóry okre-

*) P rac a niniejsza opiera się na referacie ¡wygłoszo­

nym przez Autora podczas IV. Zjazdu Naftowego we Lwowie. Od tego czasu została uzupełniona szeregiem badań, a aktualność poruszonych tematów zaintereso­

w ać winna najszersze koła naszych czytelników.

(Przyp. Red.).

ślić zasięg działania przedsiębiorstwa. P rzedsię­

biorstwo, które liczy się z w ydaniem m ałego ¡ka­

pitału, będzie miało ¡zakres działania mały11 ¡ma­

łą 'sieć rurociągów. Jeżeli jednak miejsce ¡zbytu dla gazu będzie odległe, w ym agające dużych in- w estycyj [i wielkich w kładów — a zatem P [wiel­

kim zakresie działania — w ów czas ¡pole, czy po- la gazowe, na których opiera się kalkulacja p rzed­

siębiorstwa, w ym agają gruntownego studjum.

Oznaczenie przypuszczalnej rezerw y gazowej pola m usi ¡być ¡oparte na faktach i logice; musi się przestudjow ać ¡zdolność dostarczania gazu przez poszczególne szyby gazowe w ,¡różnych ¡warun­

kach 'ciśnienia i różnycli kombinacjach połączeń poszczególnych szybów, by sobie zapewnić po­

żądany rezultat przy szczytowem obciążeniu sieci 'gazociągowej. Należy rów nież ¡poznać ¡naj­

korzystniejsze w arunki produkcji danego szybu w odnośnym okresie jego życia i szyb tak i [wi­

nien ibyć eksploatowany W tych najwygodniej­

szych [dla niego [warunkach.

Bardzo w ażnym problemem jest irównież ¡moż­

liwość przedarcia ¡się do horyzontu gazowego ¡wo­

dy górnej lub okalającej. Dlatego należy p rz e ­ prowadzać stałą (i w łaściw ą kontrolę zdolności produkowania gazu na poszczególnych szybach, za pośrednictwem kontroli ciśnienia 'złożowego.

Prócz przytoczonych wyżej problemów p o ­ winno się Iw ¡zasadzie ¡rozwiązać [dla [każdego p o ­ la w iele zagadnień, bezpośrednio związanych -ze złożem, 'jak: *w ijakim stanie ciśnienia złożowego na danem polu rozpocznie się 'pracę kom presora­

mi 'celem ściągania gazu?, jaki winien być pro­

gram w iertniczy na danem polu, b y iszyby pro­

dukowały gaz p rz3r daleko idącej konserwacji ciśnienia złożow ego?, gdzie leży ekonomiczna granica ’między ilością szybów, które [mają być wiercone, a urządzeniem ikompresorowem [w p ó ź ­ niejszym okresie eksploatacyjnym i t. d. j

Z przytoczonych w yżej Pw ag w ynika 'jasno, ¡że problemów tyczących samego złoża gazowego jest bardzo dużo, omówię zatem tylko te, które uważam ¡obecnie !za 'najaktualniejsze [w odniesie­

niu [do naszego przem ysłu gazowego, i ) Znajomość zasobów gazowych danego złoża ma decydujące znaczenie 'dla kalkulacji projekto­

w anych gazociągów, ich dymensji 5 długości, Oraz dla w szystkich przem ysłów, które opierają ¡swą kalkulacje 'na możliwości spożytkowania tego ga­

zu. Daje lona również podstaw y d o Iwiązania się obustronnego przedsiębiorstw długotrwałem i kontraktami dostaw y, z wielką dla obu stron ko­

rzyścią m aterjalną i pewnością normalnego [ru­

chu. Jest ona w reszcie podstaw ą dla przedsię­

biorstwa wiertniczo - gazowego do stw orzenia programu najekonomiczniejszego rozplanowania otw orów świdrow ych na danem złożu, rozplano­

wania, które przy zabezpieczeniu godziwych z y ­ sków dla ¡przedsiębiorstwa, umożliwi osiągnięcie

(6)

Str. 252 „PRZEMYSŁ NAFTOWY Zeszyt 9 maksimum produkcji gazu z danego złoża, ¡czy (też

całego pola gazowego.

Z pośród wielu metod szacowania rezerw g a­

zowych najwięcej zastosow ania w prak ty ce zn a­

lazły: metoda nasycenia i metoda ¡stosunku p ro ­ dukcji do spadku ciśnienia złożowego. Metodę nasycenia, polegającą (na ¡obliczaniu .rzeczywistej objętości gazu w piaskowcu przy odnośnem Ci­

śnieniu złożowem, można z powodzeniem stoso­

w ać p rzy obliczaniu rezerw gazowych przed rozpoczęciem eksploatacji na polach gazowych, odwierconych system em 'dającym rdzenie w po­

kładzie gazowym, przyczem ¡szyby muszą być rozmieszczone w sposób umożliwiający określe­

nie przypuszczalnego zasięgu złoża. Błędy, jakie powstają przez niedokładność w obliczeniu po ­ rowatości i miąższości horyzontu gazowego, mo­

gą jednak spowodować 'różnice dochodzące do kilkudziesięciu procent. — Metoda stosunku pro­

dukcji do spadku ciśnienia złożowego opiera się na praw ie Boyle‘a dla gazów idealnych. -Gaz ¡znaj­

duje się zazw yczaj w ¡złożu pod żnacznem ciśnie­

niem, m a zmienny skład chemiczny i w |tycb w a ­ runkach praw o Boyle‘a nie jest zupełnie ¡ścisłe.

Prócz tego przyjm ujem y za podstaw ę p rz y ¡obli­

czeniu, że objętość porów piaskowca jest (nie­

zmienną przez cały okres życia złoża, ’co p ra k ­ tycznie jest nieosiągalne. M etoda ta jest ¡często stosow aną przy szacowaniu rezerw gazowych na polach eksploatowanych, chociaż jej dokład­

ność nie została stw ierdzona. W ym aga ona po ­ dobnie jak m etoda poprzednia, t. j. nasycenia, bardzo dokładnego zmierzenia ciśnienia absolut­

nego złoża, a ¡zatem uwzględniającego 'ciśnienie słupa gazu, znajdującego sie ¡w rurach iwiert.

Metodą nasycenia obliczono ostatnio w St. Zjed­

noczonych A. P. rezerw y pola gazowego „Hu­

goton“, położonego w Stanie Kansas - Oklahoma.

Obszar zbadany lub częściowo ¡zbadany tego p o ­ la zajmuje powierzchnię 2.800 km 2. P rzed rozpo­

częciem przem ysłow ej eksploatacji ¡odwiercono na tern polu 103 otwory świdrowe. Oaz znacho- dzi1 :się w porow atych piaskowcach, przegrodzo­

nych dolomitami o łącznej miąższości ¡75 tío 90 m, w których strefa produkcyjna obejmuje tylko 15 do 30 m. Na podstaw ie badania [rdzeni 'ustalono średnią porow atość piaskowców gazonośnych na 18%, zaś średnią miąższość horyzontu ¡gazo­

wego produktyw nego na 18.3 m. (Produkcja po ­ szczególnych szybów przy [wolnym w ypływ ie w ahała się w granicach od 25 do 335 m3/min.

i w ynosiła średnio dla jednego szybu 120m 3/min.

Ciśnienie złoża wynosiło 30 ’atm., ¡stwierdzone na w szystkich szybach.

Obliczono, że w y d a jn o ś ć tego pola ¡z jednego akra, czyli 4.046 ,m* w ynosi 226.000 m 3, Zaś (re­

zerw y całego pola o obszarze 2.800 km2 w ynoszą 156.000.000.000 m 3, dając przy eksploatacji 'rocz­

nej 5 mifjardów m3 czyli 10.000 !m3/min, a ¡więc z górą dziesięciokrotnej dotychczasowej suma­

rycznej produkcji pola daszawskiego, zapas na przeszło 30 lat. Określono 'w ,tcn Isposób zapas mi­

nimalny, ponieważ nie stwierdzono zasięgu Złoża, lecz tylko obszar produktyw ny. Obliczenie rezerw gazowych 'pola „Hugoton“ umożliwiło przedsię­

biorstwom przeprowadzenie wstępnej kalkulacji handlowej, uzasadniającej celowość budow y da­

lekosiężnych gazociągów do Omaha, Indianopo- lis i ¡Chicago. Dodać należy, że pierw szy ¡z [wy­

mienionych 24” gazociąg 'do Omaha, pługości po­

nad 1.000 km, oparty jest tylko ¡na ¡rezerwach g a ­ zowych pola „Hugoton“.

W szelkie m etody szacow ania rezerw [gazo­

wych można stosow ać itylko na 'takich polach g a ­ zowych, które przedstaw iają jednostki tektonicz­

ne o identycznem ciśnieniu złożowem. Jednostki, rozdzielone skutkiem ¡zaburzeń ¡tektonicznych, n a ­ leży szacować oddzielnie, osiągnięte zaś rezul­

taty sumować.

Oszacowanie przypuszczalnych rezerw 'gazo­

wych danego złoża w odniesieniu ido jednostki powierzchni, czy też ¡całego pola, umożliwia okre­

ślenie najkorzystniejszego rozmieszczenia po­

szczególnych szybów na danem polu. Bardzo ważnym czynnikiem, decydującym ¡o rozm iesz­

czeniu szybów, których produkcja jest następ­

stwem ciśnienia wolum etrycznego lub hydraulicz­

nego, jest ¡znajomość budow y tektonicznej ¡złoża.

Jest rzeczą znaną, że ’szyby założone na szczy­

cie w ypiętrzenia mogą b yć gęściej rozmieszczo­

ne jak szyby położone blisko brzegu pola, lub w pobliżu w ody okalającej. Drugim .ważnym czynnikiem problemu ¡rozmieszczenia szybów jest koszt odwiercenia szybu. Jeżeli ten koszt jest większy, musi być w yznaczona większa prze­

strzeń h a każdy poszczególny ¡szyb. Najkorzyst- niejszem rozmieszczeniem szybów na danem po­

lu gazowem jest takie rozmieszczenie, które po ­ zwala na uzyskanie największego ¡dochodu netto z m orga odwierconego ¡terenu. Rozmieszczenie takie ¡nie jest [wielkością stałą dla danego pola czy też jego części, ale 'zmienia się w zależno­

ści od tego, jak zmieniają się w arunki w poszcze­

gólnych horyzontach gazowych danego pola.

Rozległa przestrzeń na ¡jeden 'szyb gazowy da­

je dużą produkcję .sumaryczną na 'dany szyb, :ale nie pozw ala !na uzyskanie 'dużej produkcji ¡z jed ­ nego m orga terenu z Iwielką ¡stratą .dla ¡majątku ogólnego. Bardzo szczupłe natomiast pole na je­

den ;szyb gazowy pozwala na uzyskanie m axi­

mum ¡produkcji z jednego morga terenu, daje jednak najmniejszą produkcję na szyb i najmniej­

szy ;zysk netto. ¡Największe wydobycie ¡i 'zysk netto uzyska 'się z pola ¡przy najkorzystniejszem rozmieszczeniu ¡szybów, ioraz .równoczesnej pro­

dukcji wszystkiemi szybami, umieszczonemi 'na calem polu gazowem.

Ale naw et 'najkorzystniej rozłożone szyby na danem polu nie dadzą maximum gazu ze złoża, jeżeli ¡nie ¡zostanie zastosow ana w łaściw a ¡meto­

da wiercenia Si eksploatacji. Słuszność tej [uwagi w ykazały doświadczenia przeprowadzone na po­

lach [Stanów Zjednoczonych Ameryki Półn., [u Pas w dużej mierze potwierdzone. [Naczelną zasadą jest tutaj d o b r e ’i pewne zamknięcie wszystkich wód, znajdujących się ¡nad .złożem ¡gazowem, ¡oraz izolowanie w a rstw porow atych, ¡do [których [gaz mógłby się przedostać z właściwego horyzontu, w .sposób pew ny i trw ały. B y uniknąć ’niespo­

dzianek, należy [zatem c-stainią ikolumnę rur, tuż nad horyzontem gazowym , zacementować. R ów ­ nież w ażną jest rzeczą należyte w yczyszczenie spodu otworu świdrowego, tak przed rozpoczę­

ciem eksploatacji, jak i w każdej późniejszej jego

(7)

Zeszyt 9 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Str. 253 faz ie,.—. 'by /gaz [mógł ¡się swobodnie w ydobyw ać

ze złoża. Winno ,się zatem zastosow ać ¡takie urzą­

dzenie szybu, które przy zastosowaniu odpowie­

dnich głowic, umożliwia wiercenie spodu o raz w yczyszczenie go, nawet pod ipełnem ciśnieniem złoża gazowego, zaś w okresie eksploatacyjnym ułatwia 'utrzymanie spodu ¡w należytej 'czystości.

Z chwilą Wykończenia ’otw oru świdrowego, nale­

ży zapuścić kolumnę rur eksploatacyjną — tubing

— i tylko tą kolumną eksploatować. Użycie do eksploatacji gazu 'rur wiertniczych, chroniących teren, może w płynąć niekorzystnie na o tw ór św i­

drow y w Wypadku nagłego wypływ u gazu, [spo­

wodowanego rozerwaniem głowicy lub oddzie­

lacza, czy też /połączeń rurow ych i t. pi.

Odgazowanie złoża winno następować [możli­

wie równom iernie na całem polu li [tylko [w [ta­

kiej ilości z poszczególnych otworów św idro­

wych, by prąd gazu, wydobyw ającego ¡się ze złoża av [rury o raz nagły spadek ciśnienia *na spodzie otworu, nie spowodował warunków ułatwiających przedarcie się Kvody wierzchniej lub w targnięcia okalającej lub dolnej, [oraz by nie niszczył ¡struktury złoża. Gwałtownie [naru­

szona rów now aga statyczna złoża grozi bowiem konsekwencjami, których ¡ostatecznych skutków przewidzieć nie można. Nic przeto dziwnego, że niektóre 'kraje, posiadające pola gazowe, usta­

wowo określiły wielkość dopuszczalnego m aksy­

malnego w ypływ u z [pojedynczego ¡otworu św i­

drowego, procentem tak zwanego [„wolnego Wy­

pływ u“. Jest to Ilość, 'jaka w ydobyw a się fz [szy­

bu przez ru ry w iertnicze lub eksploatacyjne '—

bezpośrednio w 'atmosferę ziemską. Poszczegól­

ne [Stany Ameryki Półn. określiły te [ilość Pa ‘20 do 25% ¡Wolnego w ypływu, ,u nas W yższy U rząd Górniczy określił w [roku (bieżącym dla 'pola ¡ga­

zowego '„Daszawa“ ilość tę ha 20% wolnego w y ­ pływu. Am erykańskie Bureau of M ines uważa za dopuszczalne pobieranie tej Ilości z szybu ty l­

ko p rzy szczytow em obciążeniu sieci gazociągo­

wej, ize [wzgRdu na duże 'znaczenie, jakie posia­

da ciśnienie złożow e dla transportu gazu. P oni­

żej podany przykład potwierdza ten fakt. Z w ła­

szcza duże przedsiębiorstw a amerykańskie nie korzystają z m aksym alnych granic określonych ustawą. I tak [pole gazowe „Refugio“ o zasięgu około 16 km3 eksploatowało:

w [r. 1928 jz ¡103 ’szybów średnio 7.35 m3/min w r. [1929 -z 124 [szybów 'średnio 5.9 nrYmin w r. 1930 z 126 szybów średnio 5.68m 3/min przyczem produkcja ¡niektórych szybów przy wolnym w ypływ ie w ynosiła 256,do 1.650 m3/min, zaś ¡ciśnienie izłoż. 30 ¡atm. Sum aryczna ilość [wy­

produkowanego gazu w poszczególnych latach- w ynosiła: 380 [mili. im3, 367 j ¡343 [miliony m3.

Badania przeprowadzone przez wspomniane wyżej Bureau of Mines na różnorodnych ¡złożach gazowych stw ierdziły ¡niezbicie, [że spadek ab so ­ lutnego ciśnienia złożowego pociąga za sobą p ro ­ porcjonalny spadek absolutnej wydajności złoża.

Stwierdzono również, że istnieje [związek [między ciśnieniem złoża, przeciwciśnieniem przy [w y­

pływie i ilością w ypływ u, związek, k tó ry [cha­

rakteryzuje przy użyciu spółrzędnych logaryt­

micznych, hrosta, '— którą później szerzej [omó­

wię. ¡Badania [te 'stw ierdziły ¡również, że piasko­

wiec danego otworu świdrowego, może być oszacow any na jego zdolność produkcji.gazu przy pewnem ciśnieniu złożowem i odnośnem prze- ciwciśnieniu. Poruszona ,wyżej ¡zależność ilości w ypływ u gazu od ciśnienia złożowego i prze- ciwciśnienia okazała się praw dziw ą ha olbrzy­

miej ¡ilości szybów gazowych, [na [których jed­

nak inie było w ciągu okresu eksploatacji ¡żad­

nych ¡zmian ¡w rzeczyw istych warunkach pokła­

dowych piaskowca gazonośnego. W w ypadkach, w których zm iany m iały miejsce W późniejszym okresie eksploatacji, zdolność produkowania ga­

zu z danego 'otworu spada szybciej, aniżeliby to powinno mieć miejsce, gdyby nie zaszły 'zmiany w arunków pokładowych. ,W takich 'szybach jest rzeczą niemożliwą określać tylko h a podstaw ie początkowych pomiarów zdolność produkcyjną szybów ¡w późniejszych perjodach eksploatacji, przez kontrolę samego ciśnienia 'złoża, lecz ko­

nieczne są Kvtedy (periodyczne pomiary. [Stosun­

ki w ypływ ów [j różnicy Ciśnień dla takiego szy­

bu w różnych okresach eksploatacji dają intere­

sujący obraz zmian, jakie zaszły jw piaskowcu gazonośnym otw oru świdrowego.

Jak w ynika z przytoczonych w yżej wyw odów,

— w obecnym stanie kontroli ¡racjonalnej gospo­

darki gazowej na ¡każdembolu, i— ma bardzo duże znaczenie pomiar t. zw. ¡wolnego w ypływ u. P o ­ nieważ \vielkość ¡tego w ypływ u :nie jest ilością stałą, ale spada równolegle ze spadkiem abso­

lutnego ciśnienia złożowego, musi się ja stale, perjodycznie kontrolować. W Stanach Ameryki Półn. kontrolowano 'początkowo [wielkość w ol­

nego w ypływ u m ierząc co miesiąc rurką Pitota ilość gazu, k tó ry przy tej okazji w ypuszczano w powietrze na ¡poszczególnym otw orze św idro­

wym . P om iary /te [okazały się bardzo szkodliwe, zwłaszcza dla szybów, które [produkowały gaz ruram i wiertniczemi, chroniącemi teren, 'skraca­

jąc bardzo znacznie żyw ot szybu i jego suma­

ryczną ¡produkcję. Dużą stratą m aterialną tej (me­

tody była w artość gazu periodycznie co miesiąc wypuszczanego w powietrze.

Stosowana później (metoda polegała na jedno­

razow ym w łaściw ym pomiarze bezpośrednio po odwierceniu szybu, 'a na periodycznej kontroli absolutnego ciśnienia złożowego, jako podstawie do obliczania 'odpowiadającego mu wolnego w y ­ pływu. Poruszony w łaściw y ¡pomiar polegał na pomiarze wolnego w ypływ u, oraz na pomiarze w ypływ u przy dławieniu przekroju rurow ego c e ­ lem uzyskania t. zw. charakterystycznej krzyw ej

"wypływu. W [metodzie tej miesięczne pom iary gazu przy wolnym w ypływ ie zostają zupełnie skasowane, a w ich miejsce odczytuje się perio­

dycznie, raz na miesiąc, maksymalne ciśnienie na głow icy szybu, który na czas potrzebny do osiągnięcia tego maksimum w yłącza się z sieci gazociągowej. Z ciśnienia na głowicy obliczano absolutne ciśnienie złoża. Anormalne ciśnienia złożowe wskazują na istnienie w otw orze świdro­

w ym w ody lub na dnne przeszkody. Szyb ¡z ąnor- malnem ciśnieniem zostaje w yłączony z sieci i poddany specjalnemu badaniu. Jeżeli ciśnienie na szybie jest normalne, procentow y spadek ci­

śnienia jest określony początkowem i stw ier- dzonem ciśnieniem złoża. (Dok. nast.).

(8)

Str. 254 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Zeszyt 9

Prof. Dr. W. TEISSEYRE

Zakład Geolog. Politech. Lw.

Budowa wgłębna Podka rpacia w z a s t o s o ­ waniu do badań poszukiw aw czych

Część III.

A) Ugrupowanie antyklin wielkopromiennych przedmurza.

Spaczenia wielkopromieniowe [płyty podolskiej w y szły (na jaw W toku długoletnich zdjęć Atlasu Geologicznego Galicji (1880 — ¡1910. Bieniasz.

M. Łomnicki, W. Teisseyre). ¡W VIII-mym ¡ze­

szycie Atlasu opisano, zaś n a 'mapach XXII-go zeszytu Atlasu uwidoczniono podolsko-opolskie kierownice epirogenezy. Zeszyt ten, dzisiaj już w yczerpany, nie posiada tekstu objaśniającego.

Mają go po części zastąpić następujące (rozdzia­

ły niniejszej pracy, o tyle, o ile ;to Wydaje ¡się niezbędnem na cel rekonstrukcji struktury ¡pod­

łoża Podkarpacia, głównego dzisiaj obszaru 'ba­

dań poszukiwawczych w zakresie geologji naft.

W zajemne czasowe i geograficzne odstępy spaczeń wielkopromieniowych przedm urza nie były dotychczas przedm iotem specjalnych docie­

kań na 'ęel rekonstrukcji podłoża Podkarpacia.

Brać trzeba w rachubę stosunek Podola ¡z jednej strony, zaś wzajem ny stosunek poprzecznych do Karpat kierownic Ukrainopodolskiej, Kowa- lówka - Smykowce, Gołogóry - Krzemieniec i transeuropejskiej kierownicy Kielce - W ałdaj z drugiej strony. Mapka epirogeniczna Polski i krajó w ościennych zamieszczona iw ¡pracy „Ho- mologje Podolsko - Karpackie“ (Pamiętnik I-go Zjazdu Geolog. Naft. 1929) ma za m ały rozmiar, aby mogła przedstaw iać stosunek stopniowania się odległości-¡wzajemnej kierownic w sposób do­

statecznie wierny. Odstępy pomiędzy prastarą antykliną Sudecko - Scytyjską a siodłami Podol­

sko - Opolskiemi (Berdo - Narol, Bobrka Mikoła­

jów, ¡i Rozdół - Demnfa) stopniują' się iw kierunku ku Karpatom w zadziwiająco raptow ny sposób.

Rozpiętość pierwszej i 'zarazem najstarszej z tych czterech antyklin w ynosić może 1.000 i— ¡2.000 km., zaś wtórej, już o cały odstęp czasow y ¡mię­

dzy kam brem a trzeciorzędem młodszej, lodrazu dziesięciokrotnie mniej, ¡t. j. 100—200 km, i ‘w re ­ szcie antyklin trzeciej 5 czwartej, praw dopodo­

bnie c o raz to młodszych, zaledwie 20 km, w zglę­

dnie może 10 'kim Z poprzecznych d o Karpat kie­

rownic pierw sze miejsce ćo do rozpiętości zaj­

muje znowuż najstarsza antyklina Ukrańsko P o ­ dolska (około 1.000 km), zaś dwie [coraz to ¡młod­

sze antykliny Kowalówka - Sm ykowce i Goło­

góry - Krzemieniec, które rozczłaniają jej pół­

nocno - zachodnie skrzydło, okazują rozpiętość może około o połowę mniejszą.

Każda z pow yższych podłużnych antyklin r o ­ dzi się jako nadzwyczaj rozłożyste załamanie w ¡postaci fleksury umiarowej czyli niejako „da­

chu“ ii przypada zawsze na przykarpackie ¡skrzy­

dło 'sąsiedniej czasowo poprzedniej (antykliny roz- leglejszej i od Karpat bardziej oddalonej. Zwęża

się w ¡ten sposób 'stopniowo c o raz bardziej ¡od­

stęp pierw otny między linją Scytid a zagórzem Karpat, czyli brzegiem ówczesnym nasuwającej się na P raeuro pę Afryki, jak opiewają ¡nowsze teorje orotektoniczne (Argand, Staub j f. d.).

Odstęp ten pierwotnie odpowiada szerokości geosynkliny pasm a Karpat w dobie mezozoicznej.

Ale w Karpatach istnieje, jak ‘uzasadniłem po­

przednio, czasow a naprzemianległość faz fałdo­

wania postępow ego i epirogenezy postępowej o raz faz ruchów powrotnych, w stecznej epiroge­

nezy i ¡wstecznych fałdów sporadycznych czyli

„regresji".

Nazwą ruchów pow rotnych oznaczam inietylko fałdy Wsteczne, ale (także dyzlokacje ¡o obliczu zwróconem ku zagórzu, tak, jak ruchy zw rócone na zew nątrz łuku K arpat m ożna nazwać postę- powemi, bo skierowują się one na przedmurze.

Terminologja ta stosuje się do mojej teorji podło­

żowej pasm fałdowycli („pessularnej“ Pd pessu- lus, zasuw a), it. jl topartej na reakcji schodów podsuwawczych i nasuwawczych sztywnego, czyli na fałdowanie odpornego podłoża pasma fałdowego i jego przedm urza1). Nazwą „regre­

sji“ oznaczam wszelkie zaklęsłości epirogeniczne, położone na tyłach poprzednio w kierunku postę­

powym sfałdowanych Stref lub pasm górskich, łącznie z „korelatyw nem “ w stosunku 'do ¡tych zaklęsłości drugorzędnem sfałdowaniem w stecz- nem ¡tych pasm lub Wiązek fałdowych. Ta no­

m enklatura kładzie nacisk n a moje 'zasadnicze założenie, że w steczne antykliny ¡nie są zaw sze zjawiskiem W spółczesnem fałdowaniu postępo­

wemu ¡pasm górskich, jak opiewają teorje oro­

tektoniczne dotychczasowej literatury. A zatem nie są to wyłącznie, jak się przyjmuje, ruchy (da­

nej fazy orogenicznej, ruchy współczesne fałdom postępowym, zawisłe od zapory podłoża (Lu- geon), na którą ¡te fałdy (natrafiają i która je od­

chyla wstecz, ale raczej ¡są to ruchy następczej fazy epirogenicznej, Iktóre stosują się do p raw a

„korelacji“, do t. zw . '„poussée au vide“ autorów.

Fałdy w steczne północnego ¡otoczenia Tulonu, które skierowują się podług Haug‘a ku depre­

sjom erozyjnym, raczej, jak sądzę, łączą się przyczynow o z załomami tektonicznemi tam tej­

szych brzegów (morza Śródziemnego. (Do ‘teorji pessularnej pasm fałdowych, która dotyczy re- akcyj sztyw nego podłoża o schodowej budowie na rozwój pasm fałdowych, przystosow ać trze­

ba z kolei teorję ruchów powrotnych. Koncepcja ta była przedmiotem mojego referatu w ygłoszo-

U Por.: „Tektonika porównawcza Podkarpacia“, Kosmos 1921, „Metoda ikryptotektoniki“, Kosmos 1926, oraz (pracę „O znaczeniu przedgórza dla ¡poszukiwań naftowych“ etc. „Przem ysł Naftowy“ rok IV, 1929, zeszyt 9, istr. 249 i jiast.

(9)

nego na Zjęździe Naftowym w Jaśle 28-go ¡IX.

1928 ¡roku. („Przem ysł N aftow y“ Nr. 7 |i P (z r.

1929, odbitka str. 2 ji nast.).

Teoretycznie regresja W powyższem znacze­

niu ¡odpowiada fazom „pochodu Afryki“ (Staub, Argand). Załamujący się w stronę K arpat brzeg Podola ujawnia podług E. Suessa‘a reakcję Kar­

pat na przedm urze (np. Podole). Mojem ¡zdaniem wchodzi w grę jedynie inapór ¡zagórza tego p a­

sma. Pasm o fałdow e biernie podlega naporowi zagórza, struktura przedgórza stosuje ;się do wgłębnego naporu zagórza i jego .kierunku ci­

śnień, odm ładzają się w ted y tu i ówdzie p rasta­

re 'kierownice scy ty jsk ie.,

Dzięki naporow i zagórza szczerbi się ów jedno­

lity pierwotnie brzeg Podola zbudowany ¡z p rz y ­ toczonych do Karpat ¡równoległych siodeł wielko- promieniowych, lale zarazem tw orzą ¡się, względ­

nie pogłębiają się w Karpatach (samych i— depre­

sje epirogeniczne położone n a tyłach stref po­

szczególnych fałdowania postępowego, jak p. p.

„strefa centralna fliszu“, 'zagłębię Podhala, Za­

padliska zagórza, 'Alfold i t. d. Owóż '„Sudecko- Scytyjska“ antyklina zdaje się nakryw ać pasmo Scytyd, Ukrainy .i W ołynia, a to współcześnie z ;wzniesieniem Karpat w ew nętrznych w postaci analogicznej antykliny wielkopromieniowej, któ­

ra je nakryw a. Odpowiednio te ż trzy ¡powyższe grzbiety Podolsko - Opolskie zdają się b yć od­

powiednikami głównych faz przefałdowania i wzniesienia strefy fliszowej, ,a zatem w ew n ętrz­

nej i Izewnętrznej strefy, po obu stronacli (depre­

sji centralnej fliszu położonych.

Znaną jest w ędrów ka faz fałdow ania Karpat w 'kierunku na przedm urze, 't. j. ich „progresja“, czyli stosunek, w jakim ido siebie pozostają K ar­

paty w ew nętrzn e'czy li M ezokarpaty (Teisseyre), t. j. góry Dackie (Popescu Voitesti) i Eokarpaty, t. j. Karpaty fliszowe położone na 'zew nątrz p a­

sma Pienin. Owóż kv sposobie rozmieszczenia antyklin wielkopromieniowych na przedpolu Karpat ¡wschodnich, n a W ołyniu, na Ukrainie i Ina Podolu, ujawnia ¡się w pow yższy sposób p ra ­ w o w stecznej w ędrów ki fałdowania wielkopro- mieniowego, jego „regresja“ w kierunku ku temu pasmu1. M łodsze ¡antykliny płytow e przedm urza przypadają zaw sze na skrzydło pewnej ¡geolo­

gicznie dawniejszej antykliny, przyczem coraz to młodsze antykliny są pom iędzy sobą, jak i [do Karpat wschodnich, mniej lub więcej równoległe.

One następują po ¡sobie w miarę, jak się bddala- my bd w ału Scytydów w, kierunku iku Karpatom.

Niewątpliwie istnieje zatem z ¡jednej stro ny zw ią­

zek przyczynow y pom iędzy orogenezą a epiro- genezą, ale z drugiej strony w ¡zakresie ruchów samej zaś epirogenezy istnieć ¡może Związek p o ­ między wzniesieniem lądotwórczem stref spół- środkow ych pasma K arpat a pow yższym proce­

sem wstecznej w ędrów ki czyli „regresji“ ¡owych do Karpat równoległych fal wielkopromieniowych Podola.

Z ¡Jíolei następuje n a Podolu i w Karpatach ¡roz­

wój pogrążających te siodła fleksur i uskoków.

Te dyzlokacje, najprzeważniej „ukryte“, zam yka­

ją ostatecznie daną fazę regresji. I oto ¡tutaj na­

stręcza się niejasny dotąd problem bo do stosun­

ku chronologicznego zapadlisk przedm urza w zglę­

dem dyzlokacyj i zapadlisk zagórza. Panujące

Zeszyt 9 „PRZEMYSŁ

teorje orotektoniczne przyjm ują budow ę dwu- bocznie sym etryczną .podłoża pasm fałdowych, zgodnie z koncepcją t. zw. imadła dwubocznego E. de Beaumonta. Depresje Zagórza mają być niby ¡współczesne zagłębieniom przedm urza na obwodzie pasm a fałdowego położonym (Stilie, Kober ,etc.). Owóż sądząc pedług stosunków k ar­

packich, przyjąć 'trzeba, że teoria irozwoju ¡pasm fałdowych powinna się rozbudować na założe­

niu w ręcz ¡przeciwnem, a mianowicie, ze podło­

że pasma Alpidów ma budowę jednobocznie schodową. Schody ¡sztywnego podłoża podsuwa- wcze 'i1 nasuwawcze, czyli krótko „pessularne“, zastępują przew ażnie \v stronę Afryki, k tó ra na­

suwa się, jak przyjm ują autorowie, na P raeuro- pę 2). Są to ischody w steczne, jest to dalszy ciąg owej ¡regresji fal lądotwórczych przedm urza i jego schodów, otóż schodów widzialnych na Podolu, zaś ukrytych w Karpatach. Zapadliska zagórza nie są współczesne, ale przew ażnie młodsze od geosynkliny przedmurza, ku której przecież dą­

żą fałdy Karpat, już w -stadjum narodzin tego pasma. Alfold powstaje przecież nie ¡odrazu, ale w kilku fazach, po sfaldowaniu się M ezokarpat, względnie po części też Eokarpat. Alfold po­

grąża M ezokarpaty już gotowe, !zaś geosynklina tego pasma czasow o 1 przecież poprzedza jego powstanie. Schody o wiele młodszej geosykliny podkarpackiej, n. p. Iinje Bochnia - Rzeszów, Gródek - Żurawno i inne (Bukowski, ;W . T eis­

seyre), mają znaczenie ruchów, które ją podkre­

ślają, a zatem są późniejsze od pierwotnego 'za­

głębienia 'Podkarpacia.

Owóż do badań, któreby zm ierzały do oceny w artości ukrytych schodów podłoża P o d karp a­

cia, 'jako terenów poszukiw aw czych, nie (można przystąpić inaczej, jak dopiero po rozpoznaniu położenia i przebiegu szczerbiącycli brzeg przed ­ m urza dyzlokacyj, przeważnie tutaj na ¡powierz­

chni widzialnych, Itak podłużnych, 'jak i poprzecz- nych.Dalsza część schodów kryje się w głębi Podkarpacia pod pokryw ą :tu iówdzie na kilkaset m etrów grubą ¡osadów od nich przew ażnie ¡młod­

szych. Tutaj już nie m ożna się obejść bez 'geofi­

zyki. Próba paralelizacji 'metod geofizyki z 'me­

todami geologii będzie przedmiotem następują­

cych rozdziałów1. Paralelizacja nie może (być przeprow adzona inaczej, jak na zasadzie stosun­

ku zdjęć „Atlasu Geologicznego“ (1880—1910) do badań 'najnowszych, które go uzupełniają, 'zatem z uwzględnieniem metod paleomorfologicznych i chorologicznych przed laty ustalonych. Kry­

tyczna ¡ocena (tych metod, na 'zasadzie później­

szych rezultatów bo do epirogenezy 'różnych ¡kra­

jów, ¡przedstawia się jako „conditio sine qua non“, jako postulat ¡wyższy ponad domysły, które (na­

stręczają Kv toku badań miejscowych.

B) Schody przypodolskiego brzegu Podkarpacia.

Z pow yższego w ynika, że geosyklinę podkar­

packą krzyżuje na Bukowinie oś na 'setki kilo­

2) Co ido teorji pesularnej por. pracę: „Le problème de tassem ent rétrograde des Carpates“. Contributions à l'évolution et morphotectonique des avant - et arrière- fosses de chaînes plissées“. Pamiętnik Ii-go Zjazdu Geologów Słowiańskich we Lwowie 1927. Kraków 1929.

NAFTOWY“ Str. 255

(10)

Str- 256 „PRZEMYSŁ NAFTOWY" Zeszyt 9 m etrów rozłożystego 'siodła Ukrainopodolskiego.

W ycinkami jego są w yspa krystaliczna K arpat wschodnich i 'tarcza krystaliczna ¡Ukraińsko ¡Wo­

łyńska, jak uzasadnił „Atlas Geologiczny Galicji“

(zeszyt VIII. 1900).

To transkarpackie siodło rządzi, jak widzieli­

śmy, chorologją i g rą osi fałdów K arpat ¡wscho­

dnich, w Polsce ii iw iRumunji. P o Jobu jego stro ­ nach obrzeżają /płytę Podola i Besarabji ow e dyzlokacje schodowe, (powyżej str. 132).

Stosunek schodów ¡do 'płyt Podola, 'Mołdawii i Besarabji z jednej, zaś do Podkarpacia z ¡dru­

giej strony, znany jest poniekąd z literatury dawniejszej, głównie ze ¡zdjęć Atlasu 'Geologi­

cznego ¡Galicji.

Uzupełniające badania przedsiębrałem w o stat­

nich latach z ramienia W ydziału Nauki ¡Minister­

stw a ¡W. R. i O . P. Czasowo 'po sobie ¡następują dwa prastare, dawniej opisane system y antykli- nalne wielkopromieniowe, których rozm ieszcze­

nie zobrazowuje mapka epirogeniczna zamiesz­

czona w pracy mojej pod tytułem „Homologje Podolsko - Karpackie“ (Pamiętnik J. Zjazdu Geol.

Naft. Lw ów 1929). Są to system y przedkam bryj- skie o różnych fazach todmłodzeń. Jak już pow ie­

działem, na przedgórzu Karpat wschodnich r e ­ prezentują ite (dwa system y dwie walne ¡kierow­

nice, antyklina Ukrainopodolska, o 'kierunku NE- SW, i Sudetoscytyjska, o kierunku 'N W -S E . Trzeci system, t. zW. Podolsko - Opolski, ’obej­

muje antykliny Berdo - Narol, (Bobrka - Mikołajów i Rozdół - Demnia, ale datuje się lon (z ¡trzeciorzę­

du. Jego osie podłużne unaoczniają najpóźniejsze potomne naw roty kierunku Scytyd, 'zaś [poprze­

cznie je 'przecinają różne 'dyzlokacje podług ¡kie­

runku Ukrańsko - Podolskiego. Schody Podolsko- Opolskie są to człony .wielkiego zbiorowego Sy­

stemu „Skania - Morze Czarne“ (1. c.), 'który przedstaw ia rój anastomozujących, do Karpat równoległych załom ów b rą z 'poprzecznych dyz­

lokacyj. Jest to system ¡zbiorowy (w tern samem znaczeniu co ów system Kursk - Adria.

Dyzlokacje rozczłaniają prawdopodobne ¡pier­

wotne siodło wielkopromieniowe S kan ia-M orze Czarne, które rodzi się zapewne jako „parm a“

(E. Sness) ną przedmurzu pasma Scytydów . (1. c. 1929) i zarazem Istwarza, ¡jak ¡wiadomo, ge­

ologiczną g r a n i c ę w s c h o d n i e j E u r o p y

w z g l ę d e m z a c h o d n i e j .

W szczegółach udało się w yróżnić następują­

ce schody Podolsko - Opolskie i Bukowińsko- Mołdawskie, po ¡których 'zstępujemy ¡wgłąb pod­

łoża Podkarpacia:

1. Niżniów- Nieźwiska, 2. Tyśmienica - Gwoź- dziec, 3. S trzelisk a-U ście Zielone, 4. Gródek - Żurawno, 5. D obrostany-N iem irów .

Z ¡nich linje (Nr. 1 i 2 przypadają n a odstęp kie­

rownic do Karpat poprzecznych Ukrainopodol- skiej i Kowalówka - Sm ykowce (1. c. Atlas VIII.

1900), zaś Nr. 3 na odstęp m iędzy ¡kierownicą w tórą la 'Iinją Gołogóry Krzemieniec (tamże) i w reszcie Nr. 4 i Nr. '5 mają 'przebieg ¡do ’¡Karpat równoległy, od tych kierownic poprzecznych nie­

zależny.

W Rumunji dalszy ciąg tych Schodów tw orzą (I.) linja Dolnego Prutu, położona n a zachodniej krawędzi płyty besarabskiej, o ra z (II.) Iinja Ber-

do - Horodyszcze - Berład, czyli H orodistea-Bar- lad. Są to w ysoczyzny ¡położone ina 'zachodniej kraw ędzi płyty sarmackiej, Mołdawji i, Bukowi­

ny, o prawdopodobnem znaczeniu epirogenicz- nem. Linja nr. I. anastomozuje 'z linją , Berdo- Narol, zaś linja nr. ¡II. ¡zdaje się pozostaw ać w ¡po­

dobnym stosunku Ido pły ty sarmackiej Mołdawji, co linja Gródek ¡— Żurawno do zapadliska Pod- niestrza.

W całości te linje podłużne 'przedstawiają sto­

pnie scłiodowego .zapadu płyty Podola, B esara­

bji o raz Mołdawji. Te schody zstępują popod za­

głębie obwodowo - karpackie i naśladują ¡kieru­

nek tego ipasma.

Rzecz osobliwsza, że schody pow yższe podłu­

żne nietylko najwyraźniej w ystępują na ¡jaw w od­

stępach pom iędzy krzyżującemi je trzem a sio­

dłami poprzecznemi, t. ’j. 'pomiędzy (1) siodłem Ukraińsko - Podolskiem a (2) linją Kowalówka- Sm ykowce i (3) antykliną Gołogóry - Krzemie­

niec, ale że te trzy linje spaczeń wielkopromie­

niowych łącznie reprezentują :ze swej ¡strony po­

tomne .schodowe n aw ro ty kierunku Ukraińsko- Podolskiego, przyczem te linje znowuż Isą pod­

kreślone poprzecznemi Idyzlokacjami. Poprzeczne linje łącznie z podłużnemi ¡dyzlokacjami tw orzą ram y poszczególnych zapadlisk, na które ¡roz- człania się geosyklina obw odow o-karpack a (ob­

szar lw ow sko - lubieński, linja Rozdół i— ¡Boryni- cze, zachodni stok trzonu w zgórz Berdo - Horo- dyszczc na Bukowinie, linja Czem iowce—P er- kowce i t. d.).

Cała ta sieć ¡nawzajem krzyżujących się ¡kie­

rownic, fałdów wielkopromieniowych i dyzloka­

cyj, dotychczas jest zbyt mało znana. Schody podłużne Podola Opolskiego są to linje p rzew a­

żnie ¡zaznaczone na mapach X-go i XXII-go .ze­

szytu Atlasu (M. Łomnicki, W. Teisseyre), po części dzisiaj już wyczerpanych.

A zatem szczerbią się ku pasmu Karpat z w ró ­ cone skrzydła podolskich antyklin wielkopromie­

niowych dyzlokacjami podłużnemi i poprzecz­

nemi. P ierw sze j w tóre zw racają się obliczem swem ¡wstecznie ¡ku Karpatom, i to w czasie I—

gdy już oddaw na wznosi się strefa fliszowa jako wielka fala epirogeniczna ponad depresję [pod­

karpackiej formacji solnej. Geantyklina fliszu obwodow ego jest ¡zapewne w spółczesną z ¡syste­

mem podolsko - opolskich antyklin (Berdo-Narol, Bobrka - Mikołajów, Rozdół - Demnia). j 1

W 'całości brzeg przedm urza stosuje 'śię na za­

sadzie [potomności do krzyża ¡ciśnień przedalpi- dowego (NW - SE ¡i ¡SW - NE), ¡a nie alpejsko- karpackiego (N - S ,i W - E). Pow stają zapadli­

ska, szczerbi się brzeb przedkarpacki Podola.

Podobnież szczerbią się brzegi przedkarpackie pły ty 'Sudecko - Św iętokrzyskiej ¡(linja Zaw ichost- Kurdwanów) ;i (Mołdawsko - Besarabskiej (iinja Prutu). W zajemne ugrupowanie ¡różnych dyzlo­

kacyj przedm urza poprzecznych do Karpat jest tak 'samo ¡schodowe, jak ugrupowanie podłużnych kierownic podolsko-opolskich. Mowa być musi o (schodach Podkarpacia podłużnych .i (poprzecz­

nych. Te ‘różne schody niewątpliwie rozgrani­

czają wycinki Podkarpacia dla ¡badań poszuki­

w aw czych bezwartościow e, względem innych, które pomiędzy .sobą są prawdopodobnie całkiem różnowartościowe.

(11)

Z eszyt 9

Józef SZLEMIŃSKI

„PRZEMYSŁ NAFTOWY Str. 257

Lwów

Kopalnictw o naftowe jako podstawa przemysłu naftowego

Reierat wygłoszony dnia 25 marca 1933 r. na Ankiecie Nailowej zwołanej przez Izbę Przem ysłowo - Handlową we Lwowie.

D okończenie.

Obciążenia kopalnictwa naftowego.

Jednakże 'tak sytuacja, jak i (warunki rozwoju wspomnianego kopalnictwa, są u nas 'naprawdę bardzo trudne 'jeszcze dlatego, że (kopalnictwo to ¡ugina się pod ciężarami, stanowczo liamują- cemi jego żyw szy rozwój. Jednym 'z ¡tych cię­

żarów , 'bardzo dotkliwie odczuwanych, zw łasz­

cza obecnie w dobie Ostrego kryzysu, (są b r u t ­ t a n a f t o w e , czyli opłaty ponoszone przez przedsiębiorstwa kopalniane częściowo jeno na rzecz właścicieli gruntów, od tych bowiem udzia­

ły te w swoim czasie powykupywano ,za tanie pie­

niądze, a przew ażnie (na rzecz ich praw onabyw - ców, przeróżnych spekulantów naftowych. B rut­

ta te ¡są przew ażnie bardzo w ysokie i (dochodzą naprzykład w rejonie borysławskim ido '25%, ¡zaś w innych okolicach obracają się w ramach (około 15—20%. Są w praw dzie i niższe obciążenia bruttow e, (wynoszące około 10% i ¡’niżej ¡nawet, lecz ¡tak niskie obciążenia ¡są naogół bardzo Yzad- ko spotykane.

Jest 'to ciężar i absolutnie nie do zniesienia w dzisiejszym stanie rzeczy i przy dzisiejszej małej Wydajności (szybów, i przem ysł (kopalnia­

ny musi się 'domagać z całą (stanowczością ii ¡z ca­

łą energią obniżenia tego ciężaru i !to bardzo znacznie. Zdajemy [sobie dobrze spraw ę (z ¡tego, że osiągnięcie teg o celu W drodze porozumienia między stronami będzie niemożliwe, aczkolwiek w zasadzie posiadacze bruttów powinni ¡okazać dla tej rzeczy, we Własnym interesie, [ daleko idące zrozumienie. Dlatego jestem (zdania, że p o ­ winno ii musi ’tutaj W ystąpić Państw o ¡ii w (drodze ingerencji ustawodawczej ■zniżyć 'generalnie (to nadmierne obciążenie — do granic w y trzy m a­

łości naszego (kopalnictwa. Niewątpliwie ten spo­

sób 'załatwienia spraw y >— nieunikniony ’jednak­

że .— spotka się z protestam i S będzie Się .mówi­

ło, że jest to nienaruszalna w łasność *prywatna, i w ysuw ało liczne temu ' podobne argum enty przeciwne. Odpowiem na to, że górnictwo ¡naf­

towe W P olsce fstnieje j rozw ija się w yłącznie dzięki specjalnym . warunkom, ' w ytw orzonym przez Państw o, i że bez tych w arunków i bez ofiar'ponoszonych przez (kraj cały istniećby ¡abso­

lutnie nie mogłd. Odnoszą z tego korzyść j (po­

siadacze bruttów , którzy bez ¡żadnego ¡wysiłku ze ¡swej strony, b e z żadnych nakładów, czerpią z (tego źródła bardzo poważne zyski f bardzo poważne dochody. 'Skoro 'zatem kraj cały w y ­ sila się na utrzym anie przemysłu naftowego, skoro 1 dzięki ’ tylko temu dochody z bruttów istnieją, to m am y pełne praw o (wymagać li idoma-

gać się, by dochody czerpane ,z bruttów zostały zmniejszone i brutta te .wydatnie obniżone, tem- bardziej, że udziały te, zwłaszcza te nabyte od właścicieli gruntów, już dawno, często (paro­

krotnie, się zam ortyzow ały.

W ysokość tych bruttów b y ła uzasadniona i może do zniesienia, chociaż wątpię w to, w ó w ­ czas, kiedyśmy posiadali szyby 'mocno w ydajne, nonsensem natomiast 'i to wielkim jest utrzym y­

wanie jch (dzisiaj na poziomie niezmienionym, m i­

mo m ałej wydajności naszych (kopalń j kosztow ­ nej ich eksploatacji. Spraw ę tę miała uregulować nowa ustaw a naftowa, lecz tylko na przyszłość, skoro jednakże w prowadzenie tej ustaw y w ż y ­ cie się ¡przewleka, to powinna ¡ona być załatw io­

na oddzielnie i to jaknajrychlej, tembardziej, że w danym razie nie chodzi tylko o przyszłość, lecz przedewszystkiem o teraźniejszość, b chwilę ostrego kryzysu ,i o odciążenie kopalnictwa naf­

towego na ten czas głównie.

Częściowo istnieją już, częściowo zaś mają być w krótce w prowadzone dalsze (dotkliwe cię­

żary, podcinające to (kopalnictwo 'radykalnie. S a­

m orządy nakładają ¡na 'nie 'opłaty na utrzymanie dróg, a tera z w łaśnie ma wejść w życie nowy podatek, na Fundusz Drogowy. Kopalnictwo naf­

towe, borykające się iz trudnościami i omal w e­

getujące, ma budow ać (drogi iw Polsce. O podat­

kowane być mają na ten cel środki napędowe, pochodzące z ropy, używane do popędu pojaz­

dów Imechanicznych. poniew aż trudno o ¡określe­

nie, ile idzie (na te cele, a ile na inne, więc (dla ułatwienia zamierza (się podobno opodatkować w szystko, co do tego celu może być użyte. Już dziś m am y bardzo — (na nasze ¡stosunki) — niską cenę ropy. G dy przybędzie jeszcze to opodatko­

wanie, ¡to nie w iem y ¡co się 'stanie z kopalniami eksploatowanemi, co się ¡stanie z wierceniam i u nas, co się stanie z całym przem ysłem nafto­

wym, ponieważ ź opodatkowania !na bele (drogo­

w e samej tylko benzyny przypada nowe obcią­

żenie, w ynoszące ponad 156 zł. na cysternę ro­

py. A gdyby chciano opodatkow ać w szystko, to obciążenie to wyniesie absurdalną (już cyfrę blis­

ko 570 'zł. na cysternę ropy. A dzisiejsza cena ropy m arki borysław skiej, t. j. imarki podstaw o­

wej, wynosi już tylko niewiele 'ponad 1.400 (zł, za cysternę. A przecież nałożono już na p rze­

mysł naftowy (ciężar (w postaci m ieszanek spiry­

tusowych, w ynoszący 50 zł. od ¡cysterny!

W tych warunkach staw ia się jeszcze p rze­

mysłowi temu żądanie obniżenia cen (produktów naftowych. Oczywiście (gdyby zniżka ¡ta nastą­

piła w rozmiarach żądanych, to z łatw ością mo­

(12)

Str. 258 „PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Zeszyt 9 że dojść do paradoksu, że mimo gorszych u nas

w arunków W ydobywania . surow ca naftowego, cena za ten surowiec w ypadałaby u nas niżej od cen istniejących gdzieindziej.

Może i słuszne jest wołanie o niższe ceny pro­

duktów 'naftowych, lecz jeśli tak jest, — toi p rze ­ mysł naftow y nie może i ¡nie powinien by ć ob­

ciążany ani n a cele drogowe, ani na cele 'spiry­

tusu i poto — dla obniżenia powyższych cen - - stanow czo powinien b yć Obniżony tak podatek konsumcyjny jak i koszty transportow e. 'Jest to żądanie, z którem należy w ystąpić, i k tó re po­

winno być podtrzym ywane. Podatek konsum­

cyjny i o p łaty transportow e nie są wcale niskie, w ynoszą razem wzięte przy benzynie około 36% jej ceny, zaś p rz y nafcie około 44,2% jej ceny j przedstaw iają się następująco:

Produkt Cena zasadnicza Podatek fcon- (rafineryjna)

złotych 8uracyjny towo przy odlogł.

około 350 kim.

Naita 33.— 11.55 18,18

Benzyna 730/40 53.33 15.40 13,12

Olej gazowy 21.50 1.98 20,47

Oleje lekkie 26.— 1.98 16,92

Oleje smarowe ' ’ 36.— 7.70 16,67

Parafina 91.— 11.55 7,69

Są to obciążenia na rzecz Skarbu P ań stw a gotowych produktów, i nowemi opłatam i w zględ­

nie obciążeniami mają być obłożone również produkty naftowe. Wiadomo jednakże ogólnie, że cena ropy kształtuje się na zasadzie Cen tych produktów, i że ceny te stanow ią podstaw ę jej obliczania. W szelkie zatem obciążenie gotowych produktów obciąża w zasadzie ropę, wszelkie zaś nadmierne obciążenia podcinają Zasadniczo ko­

palnictwo naftowe jako całość. To trz e b a zro­

zumieć. Kopalnictwo naftowe ¡wszystkich tych ciężarów absolutnie nie w strz y m a i [zachodzi stanow cza potrzeba częściowo ich zreduko­

wania, częściowo zaś Zniesienia zupełnie.

• Konieczność organizacji całości przem ysłu naftowego.

O ile ostatnie poczynania czynników oficjal­

nych, w r a ż a ją c e się w nadmiernych i niczem nieuzasadnionych nowych obciążeniach p rze ­ mysłu naftowego, jako niegodzące się z poli­

tyką popierania rozwoju kopalnictwa nafto­

wego w Polsce, budzą zrozumiały niepo­

kój o kierunek państwowej polityki naftowej, — 0 tyle wystąpienie Rządu z inicjatywą stw orze­

nia organizacji tego przemysłu, — obejmującej jego całość, nie jeden tylko, ale ¡wszystkie jego działy, powitane zostało przez w szystkie tw ór­

cze i zdrowo m yślące elem enty tego przem ysłu 1 ¡przaz przem ysł czysto-kopalniany z żyw em za­

dowoleniem, jako dowód troski czynników pań­

stw owych o ten przem ysł i o jego przyszłość.

Zrozumieliśmy w ów czas ów krok Rządu jw ten sposób, 'że Rząd stoi na stanowisku utrzym ania górnictwa naftowego iw Polsce t ¡popierania 'jego rozwoju, i że to w łaśnie, a nie co innego, stanowi cel i oś państwowej polityki naftowej. Zorgani­

zowanie bowiem przem ysłu naftowego jest u nas koniecznością, bez której przem ysł naftow y i ko­

palnictwo naftow e ostać ¡się nie może. I od tego, czy przem ysł ten ¡będzie zorganizowany, bzy ¡też nie, zależy życie i rozwój kopalnictwa naftowego w Polsce.

Błędne jest mniemanie, że organizowanie prze­

mysłu naftowego odbyw a się, względnie podjęte zostało, w interesie kilku ¡wielkich firm ¡zaledwie.

Tak nie jest. Tego rodzaju wiadomości mogą ;być rozsiewane albo celowo z pełną świadomością, że 'są fałszyw e, albo te ż m ogą pochodzić iz ¡nie­

znajomości przem ysłu naftowego i jego struk­

tury. Ja stw ierdzam ‘z tego miejsca !z ¡całą s ta ­ nowczością i z eałem przekonaniem, ż e ¡nieda­

w ny proces organizacyjny podjęty został i ¡to­

czył ¡się w interesie produkcji surow ca [naftowe­

go, !i m iał na celu założenie i utrwalenie funda­

mentów, oraz stw orzenie w arunków dla wierceń za ropą w Polsce, w arunków dla rozwoju kopal­

nictwa naftow ego u nas. Odstąpienie 'zatem, u nas od myśli zorganizowania tego przem ysłu rów na­

łoby się rezygnacji ¡z niego i wkroczeniu na dro­

gę jego likwidacji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1926 zw iększył się import ropy surowej przedew szystkiem z Rumunji, przeszło dwukrotnie, podczas gdy import ropy surowej z Rosji pozostał niezm ieniony,

„Polskiego Eksportu Naftowego“ ukazał się w „Monitorze1 Polskim“ Nr. Jest ono ¡zupełnie zrozumiałe, jeżeli się weźmie pod uwagę, że now a przym usowa

' K ardynalnym jednak postulatem jest szybkość działania; żadna zw łoka ani w decyzji, ani w w ykonaniu nie jest dopuszczalna, jeśli nie chcem y stracić

Ciekawą jest rzeczą, że z polskim przem ysłem naftowym — mimo ciężkiej sytuacji, w jakiej od kilkunastu lat się znajduje — ciągle jeszcze łączy się

w a ły oleje naftenowe (Chemisches Zentralblatt 1932 II.. Zeszyt 5 PRZEMYSŁ NAFTOWY“ Str. stosunek rozw o-.. 1) 'Podług referatu wygłoszonego na

wości przelew u dotychczasowych w pływ ów skarbow ych na rzecz Funduszu Drogowego, a preliminowany dochód Funduszu w yrażał się kw otą okrągło 48 miljonów

Szkodliw ość zbyt gęstego rozm ieszczenia otw o ­ ró w na eksploatow anem polu polega na stracie dużych ilości gazu, k tó ry uchodzi ze złoża gęsto

Często także stosuje się metodę zamykania otworów, posiadających wysoki gas - oil ratio, natomiast zwiększa się produkcję otworów, w których w zrost w artości